A czyż Mój Syn nie cierpiał dla ratowania świata?

07. 09. 17 r. Warszawa.

Dostałam niedawno maila od Izy; Mam dla Pani książkę Marii Vadii, „Zwycięstwo Mocą Uwielbienia”. Już dużo wcześniej głos z głowy nakazał mi kupić dwie, ale ja nie miałam pojęcia dla kogo ta druga. Jak się dopytywałam, to powiedziano mi, że zobaczę.

Czytam tę książkę, ponieważ szybko okazało się, że jest dla mnie. Wszystko co trafia do mnie czytam uważniej i analitycznie, szukając podobieństw, zbieżności i rozwiązań. Bo jeśli coś trafia do mnie w ten sposób, to znaczy, że jest ważne. W książce zwróciłam uwagę na kilka rzeczy, które dały mi odpowiedź na moje trzy pytania, których z kolei nigdy nie zadałam Homielowi.

  1. Maria Vadia opisując Lucyfera napisała;

11 Pan skierował do mnie te słowa:12«Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości,pełen mądrości i niezrównanie piękny. 13 Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okrywały cię wszelkiego rodzaju szlachetne kamienie: rubin, topaz, diament, tarszisz, onyks, beryl, szafir, karbunkuł, szmaragd, a ze złota wykonane były twe dzwoneczki i wisiorki szat, które nosiłeś na sobie przygotowane w dniu twego stworzenia. 14 Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej, chadzałeś pośród błyszczących kamieni. 15 Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość. ez, 28, 11-16 Biblia poznańska

Dzwoneczki ? Co najmniej kilkanaście razy słyszałam nad swoim uchem lub bezpośrednio w głowie dzwoneczki, a najczęściej dzwonek, który potrafił wybudzić mnie z najgłębszego snu i postawić pionowo na nogi. To jest naprawdę przedziwne uczucie i bardzo nieprzyjemne doznanie. Teraz zrozumiałam, że nie tylko ten od much jest przy nas, ale i ten od dzwoneczków. Hmm… Kto jeszcze ? 


2. Czytając „Dzienniczek” Faustyny, przyznam uczciwie, z ręką na sercu, że niemiłosiernie drażniło mnie jedno słowo; oblubienica. W dzisiejszych czasach ma to zabarwienie seksualne, ale dzięki Marii Vadii wiem, że oblubienica znaczy tyle, co ta, która wielbi, chwali, czyni na chwałę Chrystusa. Dawno chciałam o to Homiela spytać, ale się wahałam myśląc, czy nie za daleko się posuwam. Czytając książkę dostałam odpowiedź na kolejne moje pytanie i znowu coś zrozumiałam. Oblubienica to tak, która wielbi, a nie ta, która jest wielbiona, a to wielka różnica. Alicja Lenczewska w „Słowo pouczenia”.


3. Działanie gacka na psychikę człowieka. Maria świetnie to opisała i chwała jej, że jest w stanie to dostrzec. Wielu ludzi ma depresję, faszeruje się tabletkami, a problem może tkwić zupełnie gdzie indziej.



08. 07. 09 r. Warszawa.

Iza dopytuje mnie o Piotra, kim jest faktycznie i jakie nosi imię. A ponieważ nie wiem, czy powinnam to ujawniać, zaproponowałam jej, że jeśli chce się dowiedzieć, niech spyta samego Ojca. No i dzisiaj dostałam odpowiedź…

Hmm… Bywają takie chwile w naszym życiu, które powodują, że zatrzymuje się ziemia i czas staje w miejscu…

  • Słyszę, że jest „…………”.

p.s. Wymieniła imię, które znaliśmy tylko ja i Piotr… no i oczywiście całe Niebo. A teraz doszła jeszcze Izabela. 

Zadzwoniłam do Piotra i mu to przekazałam. U niego też musiała się ziemia zatrzymać, bo zaniemówił na bardzo długo. Nie mamy wątpliwości, że słyszy Ojca.


Wieczorem.

Siedzieliśmy na tej swojej kanapie w milczeniu. Gwarantuję, że Piotr myślał o tym, o czym i ja myślałam.

  • Iza rzeczywiście może wziąć na siebie cierpienie, tak jak Faustyna – Piotr w zamyśleniu.
  • A czyż Mój Syn nie cierpiał dla ratowania świata ?
  • Jeśli ona jest siostra, to weźmie na siebie to samo, a ty jej pomożesz.
  • Ja ? Ja jestem taki normalny.
  • Sprawujący porządek.
  • To prawda.
  • W przerwach szukający ducha.
  • To prawda.
  • Dlaczego w jednym czasie my się spotkaliśmy ? – pytam. Coraz bardziej mnie to zastanawia.
  • … Dlaczego nie chcecie powiedzie kim ja jestem ? 
  • Bo to niespodzianka. Czy to uniesiesz ?
  • Ja ? Czemu nie ?

I nie powiem, przyjemnie mi się zrobiło przez chwilę, choć zapachniało pychą. Ale zaraz pomyślałam, że różnych wiadomości można nie unieść, tych dobrych, a zwłaszcza tych złych. Może lepiej nie wiedzieć?  I już mi tak przyjemnie nie było, a i pycha gdzieś się ulotniła.

  • No to jestem tym … Jeśli i Iza to potwierdza, to chyba jestem – Piotr rozkłada ręce bezradnie.
  • To służba Ojcu.
  • Nie ma większej radości jak służyć Ojcu.
  • No i jak ja mam to opisać ? Przecież nie da się… Nie mogę wyjawić… – już rozmyślam, jak to ująć na blogu.
  • Nie ukryjesz się za długo.
  • Ukryję jak długo się tylko da – pomyślałam.
  • Byłaś uznaną świętą.
  • Jaaa ??!!! Nic nie pamiętam – zrobiło mi się totalnie… głupio. 
  • Byłaś blisko Chrystusa.
  • Byłam wtedy ?
  • Wyobraź sobie. 
  • ……… – znowu mi się ziemia zatrzymała pod nogami. To może dlatego mam Jego prawdziwe zdjęcie ?
  • Chrystus cię odwiedzi. Wtedy, gdy książka się zarumieni.
  • . Zobaczyłem jak chleb rumieni się pod koniec pieczenia.

Zanim upiecze się chleb, trzeba przygotować ciasto i dopiero włożyć do piekarnika. Ten blog to dopiero surowe ciasto. Jeśli opiszę wszystko, to jedynie w książce. Jeszcze wiele rzeczy się musi wydarzyć, żeby chleb był gotowy. Ta książka ma być chlebem. Słowem Ojca będą się żywić wielu ludzi. 


Godzinę później.

  • No i co ty na to, że Iza dowiedziała się, że jesteś… no sam wiesz? – pytam Piotra.
  • Skoro już wiesz kim jesteś i masz potwierdzenie, czas rozłożyć skrzydła.
  • Zbliża się ta chwila, gdy zabiorę cię na chwilę.
  • Wtedy naprawdę staniesz się Mój.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Masz krzyż Mojego Syna… Czego chcesz?

31. 08. 17 r. Szczecin. Część II.

Zmęczona badaniem historii krzyża w końcu spytałam …

  • Homiel, no proszę cię, powiedz co z tym krzyżem ? Tyle robię dla Was… – mówię prawie z żalem.
  • Skąd wiesz, że dużo ?
  • Skąd wiesz co jeszcze będziesz robić ?
  • Nie mierz swoją miarą.
  • Na razie odpowiedziałem co do twoich zasług.
  • Pokazał jak przypinasz sobie na piersi rosyjskie ordery – Piotr zaczyna się śmiać.
  • Czyli nic niewarte ?
  • Ciągle chcesz wiedzy, wiedzy …
  • …….. – Piotr zamilkł, a mi się głupio zrobiło.
  • To są kopie i będziesz znajdowała ich bardzo wiele.
  • W średniowieczu robiono ich znacznie więcej niż dzisiaj.
  • ?! W takim razie, czy krzyż przetrwał ? Ten jeden ?
  • Zabrali gwoździe i koronę.
  • Nikt nie zwracał uwagi, nikt nie pamiętał o krzyżu.
  • ?! A Titulus Crucis ?
  • Był razem z krzyżem i jego też nie ma. Żołdak wyrzucił …
  • … ???!!! … 
  • To było chyba powszechne… Widzę wiele krzyży, wszędzie, prawie codziennie ktoś ginął.

Zacznę od początku i spojrzę na historię krzyża z innej strony.

To są kopie i będziesz znajdowała ich bardzo wiele. W średniowieczu robiono ich znacznie więcej niż dzisiaj.

Discovery wyemitowało w krótkim czasie kilka filmów dokumentalnych poświęconych św. Helenie i odkryciu krzyża. Zwróciłam uwagę na parę ciekawych szczegółów, które mogą mieć wpływ na zbliżenie się do prawdy. Helena, wcześniej odsunięta z dworu powraca po 33 latach za sprawą swojego syna Konstantego Wielkiego w 325 roku. Rok później wyjeżdża do Jerozolimy, aby odnaleźć pozostałości po Jezusie. Skąd przyszło jej to do głowy? Jej syn, Konstantyn, który uważał siebie za chrześcijanina (choć dopiero u schyłku życia przyjął chrzest), w tym samym roku, ale nieco wcześniej nakazał zabić swoją żonę i syna!!! https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryspus Ta zbieżność czasowa nie może być przypadkowa. Wydaje się, że wysłał matkę po Chrystusowe relikwie, by zaleczyć swoje sumienie. Najpierw zabija, a następnie szuka odkupienia.

Helena w Jerozolimie przebywa około dwóch lat. Nie ma nic, ale jako pierwsza archeolog na świecie prowadzi wykopaliska na terenie Golgoty. Skąd mogła wiedzieć gdzie szukać?

  1. Dominikański średniowieczny hagiograf Jakub de Voragine w swojej Złotej Legendzie uważa, że odnalezienie krzyża zawdzięczamy charakterowi jaki miała matka cesarza. Stwierdza on następujący fakty: gdy Żydzi nie chcieli wyjawić miejsca ukrycia relikwii, św. Helena kazała wszystkich spalić. Wówczas w wyniku przerażenia mieszkańców, wysłano do niej niejakiego Judasza, który miał być synem nauczyciela ludu i naocznego świadka ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Znał on miejsce ukrycia krzyża, ale sam nie chciał go zdradzić. Bał się starej przepowiedni o zakończeniu sprawowania władzy po odnalezieniu tego przedmiotu. Chcąc dowiedzieć się prawdy, Helena nakazała wrzucić tego człowieka do studni. Dopiero po sześciu dniach z oporami wyznał, gdzie znajduje się krzyż. (!!!)

  2. Z osobą Judy Kyriaka jak i z historią odnalezienia krzyża Pańskiego związana jest syryjska legenda zatytułowana: „Inventio verte Crucis: Syriaca legenda Judae Cyriaci”, pochodząca z przełomu IV/V wieku. Pewien Żyd, o imieniu Juda zdradza po tygodniowych torturach (!!!) miejsce ukrycia świętości. Podczas drogi w okolice dawnej Kalwarii Judasz złożył wyjątkowe wyznanie wiary, modląc się i prosząc Boga o wskazanie miejsca ukrycia drzewa. W dalszej części omawianego podania, wynika, że Bóg wysłuchuje modlitwy i w cudowny sposób, a mianowicie przez trzęsienie ziemi i wydobywanie się woni kadzidła, Juda odnajduje ukryte trzy krzyże w ziemi na głębokości około dwudziestu łokci. (!!!)

Czy te opowieści mogą być prawdziwe? Wyobraźmy sobie… Wielka władczyni, której bardzo zależy na znalezieniu czegoś, co jest związane z Chrystusem. Pragnie tego tak bardzo, że nie zawaha się użyć siły i swojej władzy i staje się dla grupy tamtejszych Hebrajczyków realnym zagrożeniem. Helena w końcu dostaje czego chce… Można by powiedzieć…, że to prawdziwy cud. Czy nie czasami tak, że ktoś bystry przygotował krzyż… dosłownie dla „świętego spokoju”? A przy okazji nieco przedobrzył? Myśląc logicznie… Dlaczego Helenie pokazano aż trzy krzyże, a nie ten jeden konkretny? Po co ktoś miałby zachowywać aż trzy krzyże, jeśli tylko ten jeden jest ważny? Po co miałby się trudzić i ukrywać aż trzy krzyże, jeśli to ten jeden jest ważny?! Nikt nie pamięta imion dwóch złoczyńców, którzy wraz z Chrystusem zostali ukrzyżowani. Nie mieli oni większego znaczenia ani wtedy, ani dzisiaj. Po co więc zachowywać ich krzyże? To nie miałoby sensu. Nawet Helena według zapisów wzięła ze sobą nie trzy, a fragment tylko jednego, tego jedynego według niej… krzyża.

Co prawda nie zbadano wszystkich „prawdziwych krzyży”, ale badania drewna tych kilku wybranych wskazują, że pochodzą z okresu wczesnego średniowiecza. A więc nie jest to ani krzyż z czasów ukrzyżowania Jezusa, ani z czasów odnalezienia go przez Helenę.


Zabrali gwoździe i koronę. Nikt nie zwracał uwagi, nikt nie pamiętał o krzyżu.

W 71 r. p.n.e. podczas buntu Spartakusa, czyli mniej więcej sto lat przed ukrzyżowaniem Chrystusa zanotowano, że na drodze z Capua do Rzymu postawiono 6000 krzyży z ukrzyżowanymi ofiarami. W pierwszym wieku naszej ery romano-żydowski uczony Józef Flawiusz donosił, że do 500 Żydów było krzyżowanych każdego dnia podczas oblężenia Jerozolimy. Ten sam historyk zanotował też, że drewno było tak rzadkie w Jerozolimie w pierwszym wieku, że Rzymianie byli zmuszeni podróżować dziesięć mil od Jerozolimy, aby zabezpieczyć drewno do machiny oblężniczej. http://www.bible.ca/d-history-archeology-crucifixion-cross.htm

Bioarcheolodzy zajmujący się ukrzyżowaniem są zaskoczeni faktem, że przy ogromnej liczbie ludzi zabitych w ten sposób na przestrzeni wieków (poza Yehohanana), nie ma właściwie żadnych bezpośrednich dowodów na tego typu praktyki. Według (rzymskich) źródeł literackich, skazani na ukrzyżowanie nigdy nie nosili pełnego krzyża, pomimo powszechnego przekonania, że jest inaczej. Zamiast tego niesiono tylko poprzeczkę, a pionek ustawiono w stałym miejscu, gdzie był używany do kolejnych egzekucji. W tamtym czasie drewno było dość rzadkie, a używane do ukrzyżowania było często używane wielokrotnie, aż do jego całkowitego zużycia. Ukrzyżowanie było powszechne, ale nie było powszechne przybijanie ludzi do krzyża. Większość z nich była do krzyża przywiązywana za pomocą lin.

To dane archeologiczno-historyczne.

Wyobraźmy sobie więc taką sytuację. Krzyżowanie było częstą formą egzekucji. Nawet wraz z Jezusem, nie jako przy okazji ukrzyżowano jeszcze dwóch innych ludzi. Dla żołdaków prowadzących swoje ofiary było to jeszcze jedno, kolejne zadanie. Po wykonaniu egzekucji tylko ciało Jezusa zostało obwinięte w tkaninę i przeniesione do groty. Dwaj pozostali, jak wszyscy poprzednicy zostali prawdopodobnie zakopani w dole jak to przedstawił film „Zmartwychwstały”. Krzyże zostały rzucone nieopodal gotowe do ponownego użycia.

Nawet gdyby ktoś pomyślał, żeby zachować krzyż, byłoby to dość problematyczne. Co innego ukryć niewielkie gwoździe, a co innego wziąć pod pachę wielki krzyż. Właśnie … gwoździe. Homiel mówi, że zachowały się gwoździe i korona cierniowa. Musiały zostać zabrane, gdy zdejmowano Jezusa z krzyża. I wcale nie musiało to oznaczać, że ktoś chciał je zachować, ponieważ były Jezusa. W ossuarium Kajfasza również znaleziono gwoździe użyte do ukrzyżowania. Otóż… Hebrajczycy mieli pewien zwyczaj. Uważali, że gwoździe wykorzystane do ukrzyżowania mają właściwości magiczne lub lecznicze i składano je ze zmarłymi na wzór rzymskiej monety wkładanej zmarłemu jako symbol przejścia do drugiego świata. Niewykluczone więc, że zabrano gwoździe, ponieważ taki mieli zwyczaj. 

  • Gwoździe zabrali ? – chcę się upewnić.
  • Dlatego gwoździami wymiotują podczas egzorcyzmów … Teraz mi pokazuje …
  • Na znak. Wszystko jest powiązane.
  • Wierzysz w Boga ? To masz !… Tak mówi wtedy gacek – Piotr tłumaczy.
  • U Kajfasza znaleziono gwoździe, to są te gwoździe ?
  • Jeśli już, doszukuj się symboliki.
  • Czyli to nie te gwoździe...

„Gdy z człowieka wychodzi demon, dla organizmu jest to duży wstrząs fizyczny. Taka osoba bardzo cierpi. W tym przypadku następowało wypluwanie przedmiotów, np. stalowych gwoździ i śrub. Gdy wychodził zły duch, diabeł manifestował swą obecność i człowiek wypluwał gwóźdź. Mam te gwoździe” mówi egzorcysta ks. Edmund Szaniawski.

Gwoździe zebrane przez Gabriela Amortha w trakcie długoletniej posługi egzorcystycznej .

Powrócę do kwestii Św. Graala.

Piotr zaczął mi właśnie opowiadać co raptem zobaczył. Oglądał scenę z góry; długi drewniany stół, połączony z dwóch lub trzech mniejszych, na stole kilka kielichów z różowej, lekko czerwonej gliny (bardzo proste), mężczyźni siedzą na dziwnych ławach, których nogi mają krzyżowe połączenie, najpierw wstał Judasz, odszedł, potem wstali pozostali. Kiedy odeszli od stołu podeszła kobieta, miała chustę na głowie, zebrała kielichy do kosza, wyszła z domu i skierowała się nad wodę, tam umyła naczynia. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/05/swiety-graal/

List do Tymoteusza 2,20 w kontekście W zamożnym domu znajdują się naczynia złote i srebrne, ale także drewniane i gliniane. Te pierwsze są odświętne, te drugie – do codziennego użytku. Scena z „Pasji” przedstawiająca ostatnią wieczerzę. Tak musiało to wyglądać. Wiele glinianych naczyń. Podczas wieczerzy wszyscy skupieni są wokół Jezusa, ale podczas ukrzyżowania jest tylko Jan. Dlaczego? Jezus nawet dzisiaj mówi, że Jego uczniowie nie wierzyli, nie byli przekonani, że jest Synem Bożym. Zapewne wtedy nikomu z nich nie przyszło do głowy, aby zachowywać na pamiątkę cokolwiek, co związane było z Jezusem.

Ta scena pochodzi z filmu „Zmartwychwstały” i dotyczy;

36 A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» 37 Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. 38 Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? 39Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». 40 Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. 41 Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» 42 Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. 43 Wziął i spożył przy nich.

Dwanaście osób, co najmniej kilka glinianych kielichów. Kończą wieczerzę, pozostawiają kielichy i odchodzą. O ile wiem nigdy nie wspominano, aby zachowało się cokolwiek z tego spotkania, a przecież powinno, bo dopiero tutaj uczniowie uwierzyli naprawdę. A jednak i wtedy nie przyszło im do głowy zachowywać cokolwiek, czego dotykał Chrystus. Jeśli nie zachowali teraz, to tym bardziej kilka dni wcześniej, kiedy ich wiara była mniej niż krucha.

Jednym słowem … Mało prawdopodobne, aby „prawdziwy krzyż” i św. Graal w ogóle istniał. Gdyby nawet ktoś zorientował się, że warto mieć namacalny ślad po Mesjaszu, mógł po jakimś czasie wrócić na miejsce zdarzeń i wziąć jakiś kielich, mógł wziąć jakiś krzyż bez żadnej gwarancji jednak, że jest to ten kielich i ten krzyż. 

  • Fajnie byłoby mieć pamiątkę po Ojcu – mówię do siebie nie zastanawiając się zbytnio co mówię.
  • Po co ci pamiątka po Mnie, skoro ze Mną rozmawiasz ?
  • Masz krzyż Mojego Syna …
  • Chcesz kulki świecące ? Koraliki ? Czekoladowe lody ?
  • Czego chcesz ?

Mark Goodacre, profesor Wydziału Religii Duke University, mówi, że ten ciągły nacisk na autentyczność prawdziwych fragmentów krzyża często odbywa się kosztem znaczenia krzyża. „Rzecz w krzyżu polega na tym, że zawsze trzeba pamiętać, że chodzi o osobę, która tam wisiała, a drewno w końcu to tylko narzędzie tortur.”

Nie drewniany krzyż, a męczeńska, niewinna śmierć na krzyżu jest najważniejsza. Masz krzyż Mojego Syna … Poświęcenie i miłość. 




Dopisane 01. 05. 2018 r.

Kiedy po raz pierwszy pisałam o krzyżu „od Maryi” dostałam od Izabeli maila.

Przez kilkadziesiąt godzin nie mogłam w internecie znaleźć krzyża podobnego do naszego; krzyża Armi Christi z drewnem w środku, a ona mi to przesyła w 5 sekund! Bóg Ojciec ma niezwykłe pomysły…

To co przyjdzie, przyniesie wstępne oczyszczenie, ale to będzie za mało.

30. 08.17 r. Warszawa.

Na kawie…

  • Ciągle słyszę „Biedak zawołał, Pan Bóg wysłuchał…” – Piotr wzrusza ramionami …
  • Nie wiem co z tym zrobić …
  • Wołałeś o przywrócenie imienia, to dostaniesz … – przypomniałam sobie…
  • Może… Pokazali mi wczoraj nową metodę walki z gackami. Mam się skupić na swojej wewnętrznej energii. Wtedy tworzy się niebieska otoczka i to gacki odstrasza …

Przypomniałam sobie zdjęcie Piotra, które zrobiłam, gdy rozmawiał z aniołem. Wytworzyła się wokół niego wtedy aura. Jeśli przyjrzeć się temu bliżej, to faktycznie wydaje się jasno niebieska. Im bliżej tułowia, tym jest bardziej niebieska. Ciekawe też, że zrobiłam wtedy zdjęcie poklatkowe, w sumie było ich około 10, ale tylko na jednym uchwycona została ta aura.

  • Jadąc teraz na kawę miałem dziwną wizję. Byłem uwięziony w kokonie zbudowanym z białych piór. Tak mocno, że nie mogłem się ruszyć. Wiedziałem, że to moje więzienie. Obok stali dwaj faceci, mieli kaptury z ostrymi czubami, pilnowali mnie. Mówili do mnie, że nigdy z tego więzienia nie wyjdę i najlepiej jak skończę ze sobą. Wtedy w moich rękach zmaterializował się nóż, ale tępy. Powiedzieli, że z takim tępym to nic nie zrobię. Wtedy nóż stał się ostry. Zasugerowali, że i tak nigdy się nie wydostanę i najlepiej jak skończę ze sobą. To wziąłem nóż i chciałem sobie wbić w pierś. Kiedy już to robiłem, nóż się rozpłynął. Ktoś nie pozwolił mi na to.

Opowiadał, a ja powoli sączyłam swoją kawę.

  • Hmm… To gacek oczywiście, te ostre czuby powinny cię ostrzec.
  • ……. – Piotr nie odpowiedział, bo właśnie oglądał wizji ciąg dalszy.
  • … A teraz widzę, jak ten kokon się otwiera… To wielkie, białe skrzydła i ten nóż leci prosto w czoło gacka – … i lekko krzyknął zachwycony. 
  • Oni nie są w stanie nic tobie zrobić.
  • Próbują wpłynąć, byś sam popełniał błędy.
  • No widzisz ? Od razu wiedziałam … A więc mówisz, że rozczarowałeś Ojca ?
  • ……. – nie odpowiedział.
  • Nie jesteś w stanie Mnie rozczarować.
  • Znam nie tylko twoje myśli, ale znam cię na przestrzał.
  • Wiem kim jesteś.
  • To dlaczego powiedział …
  • Żebyś się uczył.
  • Kiedy ty masz łzę w oku, to Ja też mam.
  • To co miałaś przez chwilę, on ma na co dzień.

Piotr pokazuje jak zsuwa się na mnie zasłona. Przypomniał mi tym samym pewne zdarzenie i niezwykłe uczucie, które temu towarzyszyło. To było tak realne, że pamiętam dokładnie każdy szczegół do dzisiaj. Już wtedy pomyślałam, że Niebo może zrobić z człowiekiem de facto wszystko i nie jesteśmy w stanie przed tym się obronić.

Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/
  • Dlaczego miałam ten klosz ?
  • Czy zrozumie głodny najedzonego ? A najedzony głodnego ?

Hmm… – teraz rozumiem. Musiałam przeżyć na własnej skórze, niemal dotknąć, aby zrozumieć jak to jest być po drugiej stronie „lustra weneckiego”, po drugiej stronie przesłony. 

  • Mięśnie ud mnie dziwnie ostatnio bolą, nie daję rady z tym już. Co widzisz ? – pytam Piotra. Jeśli widzi moje migreny i potrafi je czasami uleczyć, to może i teraz pomoże ?
  • Dusza twoja błyszczy.
  • On jest od duszy, nie od ciała.
  • W skrajnych przypadkach interweniuje.
  • Hmm … Czyli nie pomoże … – pomyślałam.
  • Coś sobie przypomniałem … Mówię rano … Idę do kościoła!… I usłyszałem …
  • Nie. Idziesz do Przyjaciela.
  • Pamiętaj, nigdy nie idziesz do kościoła, idziesz do Przyjaciela.
  • Nigdy nie chodziłeś do kościoła.
  • Zawsze chodziłeś do Przyjaciela.
  • ……. – mało się nie pobeczałam, nigdy nie myślałam w ten sposób, a przecież to czysta prawda.
  • Ten obraz, który powiesiłam nad łóżkiem … Mam wrażenie, że mnie obserwuje …

  • To prezent od Nas dla ciebie.
  • Piotr usłyszał, a ty zrobiłaś.
Po kawie pojechaliśmy na drugą stronę Wisły do „naszego” kościoła, o dziwo nie paliło się światło nad krzyżem Jezusa. Kątem oka zobaczyłam uśmiechającego się Piotra, szepnął mi do ucha, że widzi białego gołębia siedzącego na ramionach Chrystusa, a właściwie gołębicę, bo jest gruba. Macha skrzydłami i wydaje swoje dźwięki, czyli chyba… grucha. Spojrzałam na niego z politowaniem, bo oczywiście absolutnie niczego nie widziałam, ale nieoczekiwanie usłyszałam w swojej głowie; zrób zdjęcie. Zdarzyło mi się to pod tym krzyżem po raz pierwszy, więc szybko wyjęłam swojego Iphona i zrobiłam dwa zdjęcia. http://rozmowyzniebem.pl/wp/wp-admin/post.php?post=439&action=edit
  • Kiedy będzie ci ciężko, będą cię atakować, spójrz na ten obraz.
  • … Zobaczyłem laskę, na której się podpierasz.
  • ….. Jak wysoka będzie fala ?
  • Nie wiem, bardzo wysoka. Była ogromna … – Piotr zaskoczony pytaniem.
  • Jest tak wysoka, że sięga do Nieba.
  • Nawet przekracza jego barierę.

Wieczorem.

Oglądaliśmy w TV o reprywatyzacji kamienic w Warszawie. Wsłuchaliśmy się w relacje ludzi, którzy zostali przy tym skrzywdzeni. Im dłużej słuchaliśmy, tym bardziej byliśmy wkurzeni. 

  • Noż… kur…. ma…? – zaklął – Nie można być tak bezwzględnym !
  • Teraz wiesz dlaczego ten świat musi upaść ?
  • Bo nie ma tam miejsca dla Boga.
  • Tylko dwa przykazania są najważniejsze.
  • Nie będziesz miał innych Bogów przede Mnie i Miłuj bliźniego jak siebie samego.
  • Z nich wynikają wszystkie inne.
  • ……. – Ojciec ma rację, ale nie widzę też szansy, aby było lepiej.
  • Słyszę i widzę jak ubierane są konie. Jeden jest siwy … W stodole są, chrapy im pracują, a jeźdźcy się ubierają.
  • Czterej jeźdźcy !!! – uzmysłowiłam sobie.
  • Jak wyglądają ?
  • Jeden ma trupią czaszkę … Strasznie to wygląda, są z dala od koni – Piotr znalazł się jakby w transie…
  • A inni ?
  • Nie widzę, bokiem stoją, ubierają się … To za pięć minut dwunasta jest .. Prawie wszystko gotowe!

Czwarty jeździec; A gdy otworzył czwartą pieczęć, słyszałem głos czwartego zwierzęcia mówiący: Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było śmierć, a piekło szło za nim; i dana im jest moc nad czwartą częścią ziemi, aby zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez zwierzęta ziemskie.

  • Jak tak patrzysz, to szybciej.
  • To nie wojna, to kataklizm ! To uruchomi biedę i nędzę … Ubierali szaty czarne, brązowe, długie…
  • Zasłonię ci oczy na to, co będzie się działo.
  • Dlaczego ?
  • Bo twoje serce nie jest aż tak silne.
  • Nawet nie wiedzą jak wiele ci zawdzięczają, tyle dla nich robisz – … dla ludzi.
  • Widzę falę tsunami zalewającą miasta …
  • To co przyjdzie, przyniesie wstępne oczyszczenie, ale to będzie za mało.



Dopisane 27. 04. 2018 r.

  • Teraz wiesz dlaczego ten świat musi upaść ? Bo nie ma tam miejsca dla Boga ostatnio kazano Piotrowi studiować Księgę Izajasza;

Oto Pan pustoszy ziemię, niszczy ją i przewraca jej powierzchnię, a mieszkańców jej rozprasza. I będzie [dotknięty] jak lud, tak kapłan, jak sługa, tak jego pan, jak służąca, tak jej pani, jak nabywca, tak sprzedawca, jak pożyczkę dający, tak biorący ją, jak wierzyciel, tak jego dłużnik. Okropnie spustoszona będzie ziemia i bezgranicznie rozdrapana,bo Pan wydał taki wyrok. Żałośnie wygląda ziemia, zmarniała; świat opadł z sił, niszczeje, niebo wraz z ziemią się wyczerpały. Ziemia została splugawiona przez swoich mieszkańców, bo pogwałcili prawa, przestąpili przykazania, złamali wieczyste przymierze. Dlatego ziemię pochłania przekleństwo, a jej mieszkańcy odpokutowują; dlatego się przerzedzają mieszkańcy ziemi i mało ludzi zostało. Księga Izajasza; apokalipsa Izajasza.


  • To co przyjdzie, przyniesie wstępne oczyszczenie, ale to będzie za mało.
Alicja Lenczewska; Świadectwo.

Jeśli miałabym przewidzieć rozwój wypadków, to stawiam raczej na globalny kataklizm i wynikającego z tego konsekwencje związane z ogólnoświatową gospodarką, polityką, religią… a i ewentualne wojny, które miałyby na celu przeorganizowanie dotychczasowej równowagi społeczno – ekonomicznej. Spójrzmy jednak ponownie na nasz świat z perspektywy Nieba. Bogu Ojcu nie zależy na tym, by dzisiejsi wielcy (USA, Rosja, Chiny itd) stali się małymi, a mniejsi jeszcze mniejszymi.

Ojciec chce przywrócić odwiecznie ustalony porządek. Dekalog! A w gruncie rzeczy dwa przykazania;

  • Nie będziesz miał innych Bogów przede mnie i Miłuj bliźniego jak siebie samego.

Chce przywrócić świat, gdzie będzie miejsce dla Boga. Największe zmiany jakie dotkną człowieka będą na polu wiary, polu ducha i to w skali globalnej. To wpłynie na pozostałe dziedziny życia każdego człowieka. Na gospodarkę, kulturę, politykę… itd. Spójrzmy przez moment na obecną sytuację. Gdybyśmy wierzyli, że Bóg jest i wszystko widzi i wszystko ocenia, czy ktokolwiek odważyłby się przejmować te kamienice, wyrzucać ludzi na bruk, aby zarobić parę groszy więcej? Tym bardziej, że to co materialne na ziemi, kompletnie nie liczy się w Niebie? Śmieją się co niektórzy z wiary w istnienie Boga, a nie wiedzą, że to dzięki niej ten świat jeszcze jako tako funkcjonuje. Zmniejsza się jednak liczby tych, którzy wierzą. Co w takim razie zrobić? Jakie jest wyjście? Czy jesteście w stanie zrozumieć teraz Ojca i przyznać Mu rację? 


  • To prezent od Nas dla ciebie. Piotr usłyszał, a ty zrobiłaśmam pewne nagranie zrobione zaraz po ujrzeniu gołębia w kościele. Nagrałam to telefonem, gdy wracaliśmy autem (zmieniłam barwę głosu, aby zachować anonimowość). Piotr relacjonuje na gorąco co zobaczył i jeszcze nie wie, że dzięki niemu zostało zrobione zdjęcie Chrystusa. Tak wyglądają zazwyczaj nasze rozmowy, w trakcie których często się śmieję. Dzieje się tak, ponieważ opowiadając Piotr bardzo żywo i dość kabaretowo gestykuluje. A poza tym… to objawa wielkiej wewnętrznej radości i szczęścia, gdy Bóg jest tak blisko… 

 

Dasz świadectwo Mojej wielkiej chwały.

26. 08. 17 r. Warszawa.

Miałam bardzo rzeczywisty sen, z którego wyrwałam się dopiero nad ranem. Byłam w Szczecinie, stałam na dużym skrzyżowaniu nieopodal mojego zamieszkania. Nadchodził wieczór. Zauważyłam, że ludzie biegali gdzieś w różne strony świata. Ich strach w oczach też mi się udzielił, choć nie wiedziałam dlaczego wokoło tyle zamieszania. Jakiś mężczyzna podchodzi do mnie prowadząc za rękę małego 4 – 5 letniego chłopca o jasnych włosach. Nakazuje, żebym to ja teraz nim się zajęła. Nie protestuję, tylko biorę jasnowłosego za rączkę. Chcę chłopca wziąć do tramwaju, ale nie mam biletu. Widzę, że ludzie dookoła są zdenerwowani, nie zwracają na nas uwagi i miałam wrażenie, że każdy chce szybko wrócić do domu. Ja też chciałam, ale w tym śnie nie wiedziałam dokąd mam iść, jakbym domu nie miała. Wzięłam chłopca za rękę i szliśmy piechotą, a była wczesna zima. Weszliśmy do jakiegoś małego sklepu, chwyciłam chłopca w pół i posadziłam na ławce. Robiąc to znalazłam się na kolanach.

Klęcząc przed nim zauważyłam, że nie ma na sobie butów, a zaczął padać śnieg. Zdenerwowałam się, że buty gdzieś zgubił i zaczęłam lekko potrząsać jego ramionami. Dlaczego jesteś na bosaka ! Miałam do niego pretensje, a on cały czas milczał. Tak klęcząc miałam jego twarz tuż przed sobą. Zauważyłam, że chłopiec patrzy na mnie uważnie, ale radosnymi oczami, był cały uśmiechnięty i szczęśliwy, jakby go to w ogóle nie obchodziło, że nie ma butów. Nie musiał mówić, ale wiedziałam, wyczytałam to w jego oczach, że był przyzwyczajony chodzić na bosaka, nawet zimą. Jego wzrok był tak głęboki, tak mądry, tak przenikliwy, że zamilkłam. Patrząc w Jego oczy doszło do mnie, że bardzo Go kocham, poczułam głęboką miłość … I to mnie obudziło.

Nie opowiedziałam tego Piotrowi od razu. Jeszcze kilka godzin po obudzeniu miałam w pamięci uśmiechniętą twarz i  pewność, że był to Ojciec …


Rano pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Na schodach katedry siedziała młoda cyganka z dzieckiem. Podszedł do niej jakiś mężczyzna, który ledwo wyszedł z kościoła. Myśleliśmy, że zainteresował się dziewczyną, jej losem, więc nie podeszliśmy do nich, by nie przeszkadzać.

Uklękliśmy pod krzyżem i kątem oka zauważyłam na końcu długiego klęcznika obrazek Jezusa, a właściwie … wyczułam Jego wzrok. Nie wiem co się ze mną porobiło przez te lata, ale od razu ścisnęło mnie za gardło, to już jest silniejsze od mnie.

  • Mówi, że to dla ciebie Piotr się nachyla do mnie.
  • Naprawdę ? – no i od razu łzy w oczach. 

  • A ten dla ciebie … – pokazał, że w drugim końcu klęcznika leży drugi taki sam obrazek.
  • Z okazji dzisiejszego waszego święta.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie zastanawiając się o jakie święto chodzi.
  • Który dzisiaj ? – pytam. 
  • 26 …
  • Rocznica ślubu ! – nigdy o tym nie pamiętamy. Inni muszą nam przypominać.

Byliśmy sami, więc Piotr nie krył się ze swoimi reakcjami, w pewnej chwili dosłownie się rozpłakał.

  • Powiedziałem, że chciałbym dotknąć Jego stóp … I wiesz co powiedział ?
  • Czułem twoją dłoń, gdy gładziłeś Mnie po twarzy.

Aaaa … To zdarzyło się niedawno w Kazimierzu Dolnym. To tam, w klasztorze Piotr nie mógł się powstrzymać, aby nie pogładzić twarzy Chrystusa …

Wychodząc zauważyliśmy, że cyganka siadła poza ogrodzonym terenem kościoła. Dając jej pieniądze dowiedzieliśmy, że mężczyzna, ten który „ledwo wyszedł” z kościoła, przepędził ją o kilka metrów dalej. Bardzo zaczęła się żalić, że ludzie przychodzą się modlić, a zaraz potem przepędzają ją brutalnie szarpiąc za ramię. Trudno mi było w to uwierzyć. Gdyby oni wszyscy wiedzieli, że ta cyganką może być On …

Byliśmy dzisiaj przy „naszym” krzyżu i z daleka zobaczyliśmy cygankę, która od tygodni tam „zawodowo urzęduje” i zarabia żebrząc. Piotr na jej widok zatrzymał się i nie chciał wejść. Powiedział, że przeszkadza mu jej obecność. Trochę go rozumiałam, ponieważ siedziała na posadzce 2 metry od krzyża, ale też nie wyobrażałam sobie, by tam nie wejść. Właściwie zmusiłam go do wejścia. Piotr pomodlił się szybko, wydawałoby się, że zrobił to machinalnie. Poklęczał trochę i wyszedł. Już po wyjściu… 
-Ale usłyszałem… ?! 
-Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/

Pojechaliśmy na kawę. Dostałam od Izy nową wiadomość i zaczęłam ją czytać Piotrowi na głos. Wzruszają mnie jej maile, ponieważ widzę z czym się zmaga i jak ciężką ma drogę.

  • Może Iza musi znaleźć spokój w konfesjonale ? – Piotr.
  • W konfesjonale znajdzie to, co ta cyganka przed kościołem.
  • Hmm… Niezrozumienie ?
  • To prawda. Nawet księża jej nie zrozumieją, może tylko jakiś zakonnik myślący głęboko… – zamyśliłam się.
  • Mam nadzieję, że u nas znajduje to zrozumienie.
  • …. Homiel pokazał jak ja ładuję baterię i ona zaczyna świecić. Dostaje od nas światło.
  • … Albo raczej energię – bo i tak można tę wizję zinterpretować.
  • Rano usłyszałem słowa…
  • Dasz świadectwo Mojej wielkiej chwały.
  • …….. – wzdycham głęboko, bo to chyba ponad nasze siły.
  • Widziałem Ojca oblicze … Prawdziwe … Wszystkie włosy stają na baczność … – kiedy tylko to wspomina, zawsze przeżywa na nowo.
  • To niewiele ich stoi.
  • … Zawsze ma humor – śmieję się głośno.
  • Ojcze, czy Ty na pewno wiesz co robisz ? – Piotrowi się wyrwało, co znowu wywołało u mnie lawinę śmiechu.
  • Sam widzisz jaka jestem ofiara losu …
  • Dzisiaj ofiara, jutro supersonic.
  • ……. – mina mi zrzedła, bo zrozumiałam, że to nie Homiel.

Zajrzałam do internetu co znaczy supersonic; https://pl.bab.la/slownik/angielski-polski/supersonic

  • Ty się śmiejesz, a ja jestem ciekawy jak Oni to wszystko zorganizują. Przecież mam firmę !
  • Ja na pewno nie przejmę twojej firmy, nie nadaję się.
  • Ale widziałem to w wizji, jak odjechałaś wozem.
  • Źle to interpretujesz, to nie Ola przejmie, to My przejmiemy wszystko.
  • Przejmiemy Olę i twój majtek.
  • Ty zostaniesz z tym chłopcem, biedny i goły.
  • Zostaniesz z chłopcem, bo tak wybrałeś.
  • Zatwardziały materialista wybrał ducha.
Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem wszędzie, byle nie na tego chłopca. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/
  • Jasny gwint ! Ojciec ma rację ! Cały czas mieliśmy to przed oczami, przecież auto prowadził mężczyzna w niebieskiej koszuli !
  • Przejmiecie wszystko ? – Piotr się przeraził, że ktoś mu zabierze, co jego.
  • Bez skrupułów.
  • Kiedy ?
  • To słońce, które poszukujesz, jest wyznacznikiem.

Rozdziawiłam ze zdziwienia buzię. Dzisiaj wpisywałam na blog nowy tekst http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/26/i-chrystusa-nauka-trwala-do-pewnego-czasu-sila-nie-w-ilosci-a-jakosci/ i miałam zdanie, które próbuję rozwikłać od dłuższego czasu; przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem OjcaTak to często Ojciec powtarzał, że zaczęłam się zastanawiać, czy czasami Piotr nie usłyszał przesilenie słoneczne. Do tej pory nie wiem jak to rozumieć. Zrozumiem po fakcie.

  • To jest czas bardzo nieodległy.
  • To przesilenie, czy podniesienie ?
  • To nie ma znaczenia, którego słowa używasz.
  • Ale to na pewno przesilenie ?
  • Nie ma odwrotu, to nieuchronność zdarzeń, na pewno to nie jest grudzień.
  • Zacznie się w tym roku ?
  • Już się zaczęło.
  • Jak długo będzie trwało ?
  • Do końca.
  • Koniec jest odległy ?
  • Blisko.

Czuje lęk, choć bezgranicznie ufam Ojcu. Mam nadzieję, że mi to wybaczy.


Poszliśmy do kina na „Valerian”.                                http://www.filmweb.pl/film/Valerian+i+Miasto+Tysiąca+Planet-2017-659080

  • Chciałabym o nim zapomnieć raz, a dobrze – mówię do Piotra dwie godziny później.
  • Nie ma już dobrych filmów – potwierdza.
  • Jest… „Pasja”… To film absolutny…
  • Tak, ale stary…
  • Jaki stary ! – obruszyłam się.
  • ….. Zapisz coś …. Usłyszałem coś chyba po aramejsku …
  • Ehuenaa
  • naa ?
  • Tak, jakby dwa razy „a” na końcu…
  • …….. – zapisałam i już zaczęłam główkować jak mam to sprawdzić.
  • Homiel mówi, że znajdziesz w „Pasji” … Pokazał scenę z Kajfaszem.

To już drugi raz musiałam włączyć „Pasję” i przesłuchać scenę po scenie z Kajfaszem w słuchawkach.

  • Jezusie z Nazaretu, powiedz nam, czy jesteś Mesjaszem, Synem Boga Żywego? – Kajfasz. 
  • Ja jestem Ehue ana – Piotr lekko nie dosłyszał.

To jest ten sam fragment, w którym sprawdzaliśmy słowo „szedaja”. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/16/czy-wierzysz-ze-jeden-czlowiek-moze-uniesc-brzemie-grzechu-calego-swiata/ Zagłębiłam się w te słowa i miałam nieodparte wrażenie, że nie p „Ehue ana” chodzi. To tylko wskazówka, by zwrócić uwagę następne zdanie Jezusa; I ujrzycie Syna Człowieczego po prawicy Bożej i przychodzącego na obłokach niebieskich.

  • Dlaczego to usłyszałem? 
  • Dlatego, że zasłużyłeś na te słowa.
  • Chociaż dałeś tej cygance 5 złotych, to dałeś jej pokrzepienie. 
  • To bardziej warte niż 50 zł – … które miał schowane w kieszeni, a nie dał… i Ojciec to widział… 

Siedziałam oglądając TV i rozmyślałam co znaczy przesilenie.

  • Przesilenie to przejście z wiosny na lato, lato na jesień i tak dalej… – wzruszam ramionami, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy.
  • Widzisz, sama sobie poradzisz.
  • Najbliżej 23 wrzesień … To 23 wrzesień ? – pytam.
  • ……… – ale nie dostałam odpowiedzi.
  • Ojciec powiedział przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem Ojca „Przed” … Czyli tak naprawdę w każdej chwili to może się stać – myślę trzeźwo, bo z czasem nauczyłam się, że słowa Ojca są bardzo precyzyjne.
  • A dlaczego nie październik w takim razie ? Ciągle słyszymy, że to październik jest ważny ?
  • Kiedyś zrozumiesz.
  • Dlaczego to ja słyszałem „ehue ana” ? Nic takiego nie zrobiłem …
  • Sędzią twojej osoby jest ten, kto ci to podał.
  • …….. – czyli sam Ojciec.



Dopisane 20. 04. 2018 r.

  • Źle to interpretujesz, to nie Ola przejmie, to my przejmiemy wszystkomoże zbyt często powracam do tej wizji, ale tym samym chcę pokazać jak ważne jest zwracanie uwagi na szczegóły. Do tej pory w ogóle nie skupialiśmy się na tym „drobnym” elemencie wizji, jakim wydawało się bycie kierowcą. A przecież gdyby nie kierowca, samochód by nie ruszył. Zbagatelizowaliśmy ten fakt, co było wielkim błędem. Ten błąd zmienia kierunek interpretacji wizji. Wiele osób otrzymuje wizje, ale czy potrafi je interpretować? To jest trudne i wymaga wprawy.

  • Przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem Ojcato również opisuję dokładnie, ponieważ „bawienie się w datowanie”, jak powiedział raz Ojciec było kolejnym poważnym błędem, moim błędem. To niekończącą się lekcja o zaufaniu.

Jak zaufasz, to nawet kruki będą cię karmić.

23. 08. 17 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie.

  • Nie wiem co planuje Ojciec, ale mam nadzieję, że będziemy mieli na kawę – Piotr zamyślił się.
  • Dawno mógłbyś kasłać, a jednak pijesz tę kawę.
  • Hmm… – uśmiechnęłam się, bo faktycznie … Jakoś tak się zawsze dzieje, że mimo wielu problemów z głodu nie umieramy.
  • Bo nie „mieć”, a „być” jest ważne.
  • Dużo wody przelało się w rzece, zanim to powiedziałeś.
  • Teraz mogę usiąść w fotelu … … czyli odpocząć.
  • To takie ważne ?
  • Ty nie wiesz ile nacerowałem się skarpet, byś to zrozumiał.
  • …….. – zaczęłam się śmiać.
  • Czyli tyle drogi musiałem przejść, aż dziury zrobiłem w skarpecie … Ten to ma powiedzenia – Piotr kręci głową, a mnie ciary przechodzą po plecach, bo widocznie nie zdaje sobie sprawy, że z Ojcem rozmawia.
  • Ale w tym świecie, tak to już jest, że trzeba coś jeść – mówię.
  • Jak zaufasz, to nawet kruki będą cię karmić, tak jak ich karmisz.
  • … ???!!!! …

Uśmiechnęłam się zaskoczona. Gdy z kuchennych zapasów zostaje mi czerstwy już chleb, nie mam siły wyrzucać go do śmieci, lecz kładę na balkon. Zlatują się tam różne ptaki, a zwłaszcza jedna uparta wrona.  Gawroni po swojemu, jakby dziękowała. Pewnego razu przybliżyła nawet głowę do szyby, przez którą ją obserwowałam i tak sobie oboje spojrzeliśmy w oczy, co było dość niezwykłe. Nazwałam ją „moim krukiem”. Kiedy wychodzę z domu, często czeka przy wejściu do budynku, nawet dzisiaj. Mówię do niego …

  • Cześć kruk – … a ona piórami rusza. W takich chwilach mam wrażenie, że wszyscy na tym świecie są w jakiś przedziwny sposób ze sobą połączeni.

„mój kruk”

Piotr zaczął opowiadać o firmie, ostatnio ma mnóstwo w pracy i w związku z tym mnóstwo problemów.

  • Ciekawe … Dlaczego tak nagle, jakby się worek rozwiązał …
  • Wiesz dlaczego twoi ludzie mają tak dużo pracy teraz ?
  • Żebyś był im niepotrzebny, będą sobie radzić.
  • Ale to nie potrwa wiecznie, to na jakiś czas – mówię przytomnie.
  • …. Miałem dzisiaj dziwną sytuację z R. Kiedy wszedł do pokoju, poczułem zapach skóry i zobaczyłem 3 monety na dole skórzanego worka.
  • Czuję skórę pustej sakwy … Mówię do niego.
  • Co to znaczy ?… Pyta mnie R.
  • Że nie ma pan pieniędzy.
  • No właśnie … W tej sprawie przychodzę.
  • ……. – zaczynam się śmiać.
  • Nie zdziwił się? Twoi ludzie będę się ciebie bali.
  • Eeeetam …. – i Piotr machnął ręką.

Wieczorem.

Oglądamy informacje w TV, że zakończono akcje „Selfie dla Maryi” http://koronamaryi.pl/dolacz/selfie/

  • Szkoda … Nie wiedziałam o tym. Też bym wysłała.
  • Wasze selfie jest u Nas.
  • Cała ściana, obrazy zatrzymane w kadrze.
  • Tak ? – nie wiem, czy Homiel żartuje, czy mówi prawdę.
  • Lepiej byś mi pomógł w pisaniu – a przygotowywałam tekst o ewentualnym końcu świata, które nie będzie końcem.
  • Jestem spokojny o ciebie.
  • Kiedy nie wiesz, odpowiedź znajdujesz w głowie.

To ciekawe, co powiedział. Rzeczywiście, co prawda nie słyszę Jego głosu, ale kiedy się nad czymś głęboko zastanawiam, w środku głowy zdania układają mi się same. To przychodzi jak olśnienie. Czasami słyszy się, że ktoś coś powiedział mimowolnie, podświadomie, intuicyjnie. Lub ktoś coś odkrył nagle krzycząc eureka … Wierzę w to, a właściwie jestem pewna, że do tego rękę przyłożyło samo Niebo.

  • Czy zdarza się, że ktoś umiera wbrew Waszej woli ? – pytam.
  • Jesteś szutnik – p.s. po rosyjsku żartowniś.
  • Hmm …. – czyli to nie jest tak, że na przykład jakiś samobójca będzie dla Nieba zaskoczeniem. Śmierć samobójcza jest nie tyle zaplanowana, co brana pod uwagę jako ewentualność.
  • ….. NIP będzie następnym w roku, moim zdaniem – Piotr ciągle o przyziemnych sprawach.
  • Na kolana ich rzucę.
  • … ???!!! … – Piotr lekko struchlał. A ja struchlałam, bo z Ojcem cały czas rozmawialiśmy. 
  • To brzmi jak wyrok.
  • To jest wyrok.
  • Co oznacza huk przy twoim nazwisku ? Jaka to jest reakcja ?
  • Hmm… Gwałtowna ? – Piotr niepewnie.
  • A widzisz … Czyli myślisz.
  • … Słyszę, że ktoś się śmieje w tej chwili, aż się trzęsie.
  • … Zobaczyłem scenę z Jokerem, kiedy zobaczył siebie w lustrze i nie mógł się przestać śmiać  – https://www.youtube.com/watch?v=Dj2rQaj25h4
  • Joker śmieje się z siebie – już analizuję.
  • Co to znaczy ?
  • Że też będziesz śmiał się sam z siebie, ze swoich wątpliwości, jakie ciągle masz.
  • Jak myślisz … Pan Bóg lubi zakłady ? Lubi się zakładać ? – Piotr pyta niepewnie, bo już zaczyna wątpić, czy dobrze zrobił.
  • Bardzo lubi.
  • Dlaczego ?
  • Lubi, gdy widzi jak ludzie się dziwią.

Hmm… To w takim razie lubi, gdy jestem w permanentnym zdziwieniu. Z powodu zdziwienia  ciągle chodzę zamyślona. Do tego stopnia, że niedawno patelnię próbowałam wcisnąć do pralki. Zorientowałam się, że coś jest nie tak dopiero wtedy, gdy nie chciała przejść przez okienko. Pan Bóg nie tylko lubi, ale też musi mieć niezłą z tego rozrywkę i akurat tym wcale zdziwiona nie jestem. Kiedy w TV nasłucham się wiadomości ze świata, też przełączam na kabarety, dla równowagi. 



24. 08. 17 r. Warszawa.

Poszłam do kina obejrzeć film; Fatima; ostatnia tajemnica. Siedziałam w ostatnim rzędzie i obserwowałam kto przyszedł na seans. W kinie było 33 osoby, w tym 5 mężczyzn, 3 siostry zakonne. Podsłuchiwałam ludzi, którzy siedzieli najbliżej mnie i szybko zorientowałam się, że zdecydowanie nie były to osoby, które przyszły na seans przypadkowo. Jakie to szczęście, że są na tym świecie jeszcze tacy, którzy traktują to poważnie. 

  • Dowiedziałaś się czegoś nowego w tym filmie ? – Piotr pyta mnie wieczorem.
  • Nic nowego się nie dowiedziała, ale się utwierdziła.
  • … Ma rację !… – roześmiałam się głośno. 

Kiedyś Piotr sprowadzał z Singapuru specjalistyczną herbatę drastycznie obniżającą poziom cukru. Zwykła herbata, ale działała jak lekarstwo, jednak mi tego nie sprzedawała się dobrze na naszym rynku. Nie było sensu dalej w to brnąć, więc zaprzestał ją sprowadzać. Dzisiaj spotkał pewnego człowieka …

  • Wchodzę do niego.
  • Kawy się pan napije ?… Mówi do mnie.
  • Nie mogę jestem po zawale, już piłem dzisiaj jedną.
  • Ja też nie mogę, mam cukrzycę.
  • A ile pan ma tego cukru?
  • 215.
  • Insulina jest potrzebna.
  • Proszę pana, kiedyś była taka herbata, ale jej już nie ma, byłem zdrowy wtedy jak rydz.
  • … I pokazuje mi stare pudełko.
  • Tą herbatę kiedyś ja ściągałem, ale przestałem.
  • Proszę pana, ja poszukuje jej po całej Europie. Czy pani wie, że w 2010 wykupiłem wszystkie zapasy i piłem po terminie ważności dwa lata ? Trzymała mnie przy życiu, a teraz nie mogę sobie poradzić ze sobą.
  • Ściągałem ją, więc postaram się panu to załatwić.
  • … Spojrzałem na niego i mówię …
  • Zaczynam mieć wątpliwości, czy celem tej wizyty jest podpisanie umowy, czy załatwienie tej herbaty.
  • Wie pan co ? Pan mnie szokuje … Jak pan to widzi ? Bóg mi pana zesłał.
  • … Koronka… –  uśmiecham się.
  • Skontaktowałem się z Singapurem i poprosiłem o herbatę, mają przesłać.
  • Zrobiłeś wielką rzecz dzisiaj – … a przecież nie musiał.
  • Byłeś wielki, przełamałeś się.
  • Napisałeś i dostałeś odpowiedź.
  • Tam inny skrzydlaty siedzi, nie bój się.

Byłeś wielki, przełamałeś się… Zamyśliłam się nad tymi słowami. Zerwanie kontaktu z Singapurem było dość gwałtowne i burzliwe. Piotr zarzekał się, że już nigdy tam nie zadzwoni, ani nie napisze, a jednak ten ”inny skrzydlaty” był na tyle skuteczny, że zwykłe, biznesowe spotkanie przerodziło się w akcję ratunkową. Mamy być dobrzy dla innych ludzi. Drobnymi gestami naprawiamy ten świat. Tak właśnie działa Bóg. I tego chce Bóg.

  • Jak Ojciec to robi ? – wyrwało mi się, bo byłam pod wielkim wrażeniem.
  • … Słyszę śmiech …
  • A ty Mnie z sądem pouczasz ?
  • Ojcze, gdyby głupota mogła latać, to fruwała by pod niebiosa – Piotr zacytował słynne słowa ze znanego czeskiego serialu.
  • Myślę, że wyżej.
  • …….. – śmieję się głośno, uwielbiam takie chwile.
  • Jakie będą te święta ? – Piotr już na poważnie. 
  • Inne niż zwykle.
  • Na czym polega ta inność ? – Piotr drąży dalej.
  • Zobaczymy.
  • Czy chociaż skład ten sam zostanie ? – pytam, bo takiej zmiany obawiam się najbardziej.
  • Limit w tym roku wyczerpany.
  • Czyli w tym roku nikt już nie odejdzie… –  i od razu dochodzi do mnie myśl, że Niebo nigdy nie mówi dokładnych dat.
  • A czy coś się będzie się działo w tym roku jeszcze ?
  • Co chwilę coś się dzieje.
  • Przewiduję duże zmiany.
  • Ten huk przy twoim nazwisku to nie taki sobie huk, to coś więcej.
  • Co masz na myśli ?
  • Rozwiniesz skrzydła.
  • W jaki to sposób ?
  • Martwi Mnie, że o to pytasz, to świadczy o twojej inteligencji.
  • … Czy wiele się zdarzy ? 
  • Jeszcze wiele.
  • Dlaczego mam kłopoty teraz ?
  • Żebyś nie odleciał. Tylko będąc na ziemi trzeźwo, będziesz zrozumiany.
  • Oderwana będzie Iza, która nic nie rozumie, a mówi prawdę. Ona odleciała.
  • ….. Przez te problemy bardzo bolało mnie serce. W pewnej chwili myślałem, że umieram.

Spojrzałam na Piotra spokojnie … Ciekawe … Zauważyłam, że wcale mnie to nie zdenerwowało, co powiedział. Tak bardzo ufam Ojcu i wierzę w Jego plany i wiem, że Piotr ma żyć jeszcze, że przyjęłam to bardzo, bardzo spokojnie. 

  • Ojcze, jak on wytrzyma huk, kiedy go serce boli ?
  • Są różne huki, może być miły huk.
  • ……. Właśnie wchodzimy z placu zabaw do przedpokoju.
  • A co dalej ?
  • Pokój.
  • A co w tym pokoju ?
  • Spotkanie.
  • Zobaczyłem ławeczkę zieloną z długimi belkami, po lewej stronie widzę drzwi zamknięte, a na dole smugę światła z pokoju.
  • Od niedawna tak siedzisz.
  • Jedna chwila na Górze będzie ważniejsza niż całe twoje życie tutaj.




Dopisane 19. 04. 2018 r.

  • Jak zaufasz to nawet kruki będą cię karmić, tak jak ich karmisz.

Potwierdzeniem prawdziwości troskliwej opieki Boga wobec wszystkich pokładających w Nim nadzieję, nawet podczas klęski suszy, jest wzruszający biblijny przekaz o tym, jak w sytuacji postępującego kataklizmu Eliasz był cudownie karmiony przez kruki: „Wówczas zostało skierowane do niego słowo PANA: Idź stąd na wschód i ukryj się w wąwozie potoku Kerit, na wschód od Jordanu. Będziesz tam pił wodę z potoku, krukom zaś rozkazałem, aby cię żywiły. Wyruszył więc zgodnie z rozkazem PANA i zatrzymał się nad potokiem Kerit, na wschód od Jordanu. Rano i wieczorem kruki przynosiły mu chleb i mięso, wodę zaś pił z potoku. Po pewnym czasie jednak potok wysechł, gdyż w kraju nie było deszczu” (1Krl 17,2-6). W oparciu o przywołany epizod można powiedzieć, że prorok posłuszny Bożemu słowu uczy wszystkich wierzących, że życie w całkowitej zależności od Boga wymaga absolutnego zawierzenia Mu, bez szukania jakichkolwiek zabezpieczeń, gdyż istnienie człowieka jest wyłącznie Bożym darem. http://tarnow.gosc.pl/files/14/10/26/344464_wiek20C5BCyjC485cy20wiarC485.pdf

Niedawno „mój kruk” zrobił mi niespodziankę. Bez powodu podleciał do okna, siadł na parapecie i zajrzał mi do pokoju. De facto przyłożył swoją głowę do szyby, aby zajrzeć do środka. Coś tam po „swojemu” powiedział i zaczął wędrować po parapecie w tą i z powrotem przez kilka długich minut. Trzy osoby przyglądały się temu zjawisku z rozbawieniem, ale tylko Piotr i ja wiedzieliśmy o co chodzi.  Kompletnie się nas nie bał. Czy historia z Eliaszem i krukiem może być prawdziwa? Zdecydowanie tak. 

Iskra to wiele składowych.

21. 08. 17 r. Warszawa.

Piotr się zmienia i to na moich oczach. Chodzi zamyślony, nie ma w nim tego kabaretowego poczucia humoru, który go tak charakteryzował. A może to po prostu jedynie żałoba ?

  • Jesteśmy na zakręcie – mówi w zadumie. 
  • Na zakręcie byłeś w ubiegłym roku.
  • Dzisiaj wchodzisz w ścianę – … kryształową ścianę.
  • Chyba wchodzimy – poprawia Piotr.
  • Nie mieszaj jej w to.
  • Dotyczy to tylko ciebie.
  • Wiesz co znaczy ściana kryształowa ? Oczyszczenie.
  • To samo pokazał mi teraz Homiel. Pokazał jak wchodzę w kryształową ścianę i odpadają ze mnie wszelkie brudy …….. No to będzie ciężko – Piotr westchnął.
  • Nie, Piotr. Będzie rewolucyjnie.
  • Tak ?
  • Rewolucja wszystko zmienia.
  • Ale rewolucja jest burzliwa.
  • Nie wszystkie, była taka aksamitna…
  • …….. – nooo, o tej akurat zapomnieliśmy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Aksamitna_rewolucja
  • Kwiatki na polu wyrosną.
  • … Widzę białą postać idącą po polu, gdzie dotyka tam rosną nowe kwiaty.
  • ……..
  • Jak temu, co imię zwrócili mogą kwiaty rosnąć ? – pyta Piotr ciągle głęboko zamyślony.
  • Nie tak powiedziałem.
  • Nie bój się tego imienia.
  • …… Widzę jak czerwona pustynia zamienia się w kwiaty … 
Atacama w Chile; nazywana najbardziej suchą pustynią świata, zakwitła.
  • Taka moc będzie w tobie.
  • Jak to możliwe ?
  • Wszystko jest możliwe przyjacielu.
  • Kim jest Iza ?
  • Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej.
  • To jest ta iskra Boża ? – o której wspomniał Jezus Faustynie.
  • Iskra to wiele składowych.
  • ……. Mam wrażenie, że to faktycznie czasy ostateczne, coś się wydarzy.
  • I to szybko.


22. 08. 17 r. Warszawa.

Czekałam na Piotra w kawiarni. Przyszedł zadowolony, ale i nadal ciągle zamyślony.

  • W kościele usłyszałem od Ojca… – i się zaciął, łzy mu poleciały.
  • Zwracam ci wszystko, co ci zabrałem.
  • Hmm… Wszystko ? Krzyż już masz, imię już masz… – wyliczam.
  • Pokazał mi postać idącą po pustyni, tam gdzie kładła stopę, tam rosła trawa.
  • Piękne ….
  • A teraz Homiel pokazuje mi jak idę drogą i krok po kroku zaczynam się uzbrajać jak ten … No … Iron Mann… Po kolei, nawet czuję jakbym miał nakolanniki … Dziwne uczucie ...

  • Czuję, że ta moja tułaczka tutaj się skończy. Czuję teraz jak mam te nakolanniki, na łokciach coś … Wszystko mieni się na złoto …

Piotr bardzo się wzruszył i nie mógł przez chwilę dalej mówić. Oglądał swoje nogi, ręce, macał się po łokciach, jakby faktycznie coś tam miał … Musiałam go uspokoić, bo ludzie zaczęli się interesować, co robi.

  • Pan Bóg nie lubi, gdy zachowuję jak ta ciota, nie lubi kiedy się mażę …
  • …….. – a jednak się rozkleił. Musiałam poczekać, aż dojdzie do siebie.
  • Czy te święta będą normalne ?

Spytał może dlatego, że wczoraj przypomniałam mu słowa z grudnia, kiedy to Homiel powiedział, że święta nie będą w tym samym składzie. Szczerze mówiąc, to dość porażające, że Jego słowa tak mocno się realizują.

  • Już nic nie będzie normalne.
  • Z odejściem Edwarda skończyła się era spokoju i stagnacji.
  • Spodziewaj się huku przy twoim nazwisku.
  • Wypłyniesz na powierzchnię, rozwiniesz swoje ogromne skrzydła.
  • Dmuchniesz te gacki i polecisz.

Huk przy nazwisku? I to jest ta jedna z niewielu rzeczy, których nie chciałabym, aby się sprawdziły. Nie chcemy rozgłosu, chyba, że Ojciec zaplanował inaczej... 

  • Pan Bóg lubi ciszę przecież … – Piotr zaczyna się bronić.
  • Skąd wiesz co Pan Bóg lubi ?oho! Już wiedziałam, że na pewno rozmawiamy z Ojcem. Nie uprzedziłam jednak Piotra, bo chciałam, żeby dalej rozmawiał swobodnie.
  • Dawno nie byłeś w Niebie, to nie wiesz.
  • Żeby wstrząsnąć potrzebny jest huk.
  • Kiedy ten huk ?
  • Nim się obejrzysz.
  • Ja w to wierzę… Z Caviezelem też powiedział, że znajdzie się sam i się znalazł !!! – ciągle nie mogę wyjść z głębokiego zdziwienia.
  • Oni używają takich słów, które trudno w danej chwili zrozumieć, a po fakcie pasują wręcz idealne!
  • Caviezel przyleci jeszcze raz.
  • Z tej okazji nie zrezygnuje, która mu się nadarzy.
  • … ???!!! …
  • Zaczynam się bać naprawdę – Piotr siedział sztywny.
  • Ty ? Przed tobą się wszyscy trzęśli.
  • Widzę, że rzeczywiście Ojciec pozbawił cię wszystkiego.
  • Nawet wśród aniołów, gdzie panuje wszechobecna miłość, byłeś nieprzejednany.
  • Odejście Edwarda to początek wielkich zmian.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie zmęczonym wzrokiem.
  • Ciekawe jak Oni to zrobią ? – już nie pytam czy zrobią, ale jak ! To jest zagadka !
  • Samo się robi …
  • Samo … „Sam się znalazł” – od razu pomyślałam.
  • Nie po to cię wysłałem tutaj, byś był ślepy.
  • Ten błąd już robiłeś.
  • ……… – Piotr zrozumiał, że z Ojcem rozmawia.
  • Czy trzeba się modlić do aniołów ? – dostałam mailem takie pytanie.
  • Modlitwy tworzyli ludzie nawiedzeni przez Ducha Świętego.
  • Wooow… – właśnie nad tym zastanawiałam się ostatnio. Niektóre modlitwy są bardzo trafne, a widzę to dopiero teraz, mając wiedzę. Nie mogły pochodzić tylko od człowieka.

Wieczorem.

  • Pan Bóg zabronił mi mówić o sobie – Piotr zaskoczony.
  • Ty masz milczeć, Ja będę mówił.
  • Cicha niemowa obdarzona łaską widzenia.
  • Widzisz i wiesz. 

Utyskiwałam nad moim nadmiarem normalności i brakiem bogobojności w rozmowach, a dzisiaj czytam w „Świadectwo”.





Dopisane 17. 04. 2018 r.

  • Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej.

Anneliese Michel – niemiecka katoliczka poddana wielu egzorcyzmom przed śmiercią. https://pl.wikipedia.org/wiki/Anneliese_Michel


  • Iskra to wiele składowych – Dzienniczek św. Faustyny. 

Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa:

Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.

Kto powiedział, że łatwo znaczy dobrze ?

11. 08. 17 r. Warszawa.

Przez chorobę spotkaliśmy się na kawie po raz pierwszy od kilku dni.

  • Dzisiaj w kościele rozmawiałem z Ojcem.
  • Czy zdajesz sobie sprawę jak doniosła to była chwila ?
  • Poprosiłeś o imię swoje przy prochach swojego taty.
  • Poprosiłeś o imię i Ja ci go zwracam. Utracone wraca.
  • Hmm … Ale co to zmieni ? – myślałam intensywnie…
  • … Ojciec ci teraz odpowiada …
  • To proste.
  • Jesteś Piotrem, a nie będziesz Piotrem, zmieni się twoja głowa.
  • ……… – no to rzeczywiście proste.
  • Ale co będzie z firmą ? Zamknie się, upadnie ? – pytam dalej.
  • Za dużo czytasz Sofoklesa.
  • Kto to ? – pyta Piotr.
  • Filozof, a to znaczy, że za dużo filozofuję …
  • I dramaturg …
  • Muszę to sprawdzić – pierwsze co pomyślałam.

I oczywiście Ojciec miał rację. Tak się dzieje, gdy się myli Sofoklesa z Sokratesem. Jednak i Sofokles miał odkrywcze myśli, które przeszły do historii; Kto mówi prawdę, w prawdzie ma obronę. http://cytatybaza.pl/autorzy/sofokles.html

  • Nie mogę w to wszystko uwierzyć… Ciągle słyszę Henoch i Henoch, od dwóch dni …
  • Widziałeś to, co było dane widzieć.
  • A to, co ci nie było, to się dowiesz.
  • Co z tego, że ziarno wygląda pięknie, kiedy z niego nic nie ma.
  • Dużo bardziej warte jest ziarno obumarłe, z którego narodzi się nowe.
  • ….. Czy to nie dziwne, że spytałem o imię, kiedy stałem nad prochami ?
  • Umiera stare, rodzi się nowe ? – przyszło mi do głowy.
  • Tak i ty się na Edwardzie narodziłeś.
  • Na Edwardzie ?
  • Teraz tego cyklu nie zrozumiesz.
  • …….. – rzeczywiście, jeszcze nie rozumiemy.
  • To była niesamowita chwila – przyznałam, gdy ją jeszcze raz odtworzyłam w pamięci.
  • Biedak poprosił, a Pan Bóg wysłuchał.
  • Pan Bóg oddał ci wszystko, co miałeś, więc oczekuje wielkich zmian.
  • Wielkim nie byłeś, ale wielkie rzeczy robiłeś.
  • Wielkie dla chwały Ojca.
  • Ktoś, kto robi dla Ojca, jest skromny.
  • … Mam za dużo spraw na głowie, sąd, firmę, nie wiem jak to chcecie zrobić – Piotr ciągle się broni.
  • Nie martw się, nie niszcz tego serca z trudem naprawione.
  • Poprowadź ich, aż ktoś inny ich przejmie.
  • Już nie będziesz oddychać tym samym powietrzem, co inni.
  • Urbi et orbi, totus tuus Maryjo.
  • Pokładaj nadzieję w Ojcu, On jest twoją drogą.
  • Rób, co masz robić.
  • Dopilnuj, co masz dopilnować i wracaj na kawę.
  • Na kawę ? – Piotr spytał zdziwiony.
  • Czy ci źle ?
  • Nie, ale łatwo nie jest.
  • A kto powiedział, że będzie łatwo ?
  • A kto powiedział, że łatwo znaczy dobrze ?
  • Nie podskakuj Mały, bo dostaniesz podkręcenie.


12. 08. 17 r. Szczecin.

Czekaliśmy na nasz pociąg, który jeszcze się nie pojawił, a już miał spóźnienie. Nie wiedzieliśmy, że w nocy na terenie Wielkopolski i Mazowsza były nawałnice, które spowodowały w ruchu kolejowym wielkie utrudnienia. Kiedy w końcu pociąg wtoczył się na peron, był wyjątkowo długi.

  • Ale dłuuuugi – byłam pod wrażeniem.
  • Dwa w jednym.
  • Tak ? – i rzeczywiście, okazało się, że połączono dwa pociągi w jeden, połowa do Berlina, połowa do Świnoujścia. Rozjazd w Poznaniu. 
  • Skąd my to znamy ?
  • Hmm… – skąd ? Rozmawialiśmy o tym, że Henoch i Eliasz to dwa w jednym.

W pociągu było naprawdę sporo ludzi jak na sobotę. Ponieważ byliśmy zmęczeni zbyt porannym wstawaniem, mało się do siebie odzywaliśmy. Nasze milczenie przerwał sam Homiel.

  • To, co się stanie, rozerwie cię od środka.
  • Wyjdzie motyl z poczwarki.
  • ……… – i zapadła cisza na długo.

  • Co tak milczysz Homiel ? – pytam po godzinie.
  • Zajęty jestem otoczeniem.
  • Jest bardzo zamyślony i ogląda świat przez okno – Piotr tłumaczy, co widzi.
  • Zrozum, że to jedna z ostatnich takich chwil.
  • Co masz na myśli ? – zdenerwowałam się.
  • …. Nie odpowiada, milczy i płacze … – Piotr zrobił wielkie oczy ze zdziwienia.
  • Przywołałeś swoje imię, więc włączyłeś zapadnię.
  • … ??? …
  • Słyszę gacka z dołu teraz …
  • Ten groteskowy wasz świat wkrótce się skończy, a tobie zdrajco kiedyś odpłacimy.
  • Idź się pomacać !!! – Piotr bez ogródek. 
  • Już to zrobiłem !
  • Skończ to!  – warknęłam do Piotra, by zakończył tą „dyskusję”. 

Po takiej rozmowie trudno się odezwać. Milczeliśmy kolejną godzinę.

  • Nie zdajesz sobie sprawy z tego, co powiedziałeś i kiedy to powiedziałeś.
  • Czy wiesz jaki to ciężar tych słów ?
  • Powiedziałeś nad jego prochami.
  • Odmówić ci nie można i staniesz się tym, którym byłeś pierwotnie za życia twego, więc stanie się jak powiedziałem. 
  • A mogłeś nie powiedzieć ? – szepczę bardziej z wrażenia niż z faktu, że dookoła siedzą ludzie.
  • Sam mówiłeś, że poczułeś te słowa w głowie.
  • Nie zdajecie sobie sprawy, co się wykonało, kto nadchodzi i kogo obudziliście.
  • … ???!!! … 
  • Znowu słyszę gacka …
  • Przy tym ewaluowaniu będę miał co jeść !

Po 7 godzinach dojeżdżaliśmy do Szczecina i pierwszy raz zobaczyłem całkowicie zalane pola, które z okna pociągu sprawiały wrażenie jakby utworzyły jezioro.

  • Wyobraź sobie skalę 1000 albo milion razy większą.
  • Tak będzie ?
  • Piszesz i nie wiesz ?
  • Jak się na to przygotować ?
  • Nie zdołają się przygotować.
  • W takim razie to musi być nagłe wydarzenie albo zbyt duże, by móc się przygotować – pomyślałam.
  • Ciekawe życie masz z mężusiem …, co ? Jakbyś to skwitowała ? – Piotr ze śmiechem.
  • Taaaa …
  • Słyszę jak Homiel śpiewa …
  • Dary, dary losu



Dopisane 09. 04. 2018 r.

  • Nie zdajecie sobie sprawy co się wykonało, kto nadchodzi i kogo obudziliście – próbowałam się tego dowiedzieć wczoraj.

  • Kogo obudziliśmy?
  • Twoja ciekawość nie zostanie zaspokojona.
  • Kiedy się objawi, to zrozumiesz.

 

Za żywota waszego powróci Mesjasz.

09. 08. 17 r. Warszawa.

Śmierć Edzia uderzyła mnie bardziej, niż sądziłam. Pochorowałam się nieco, jak i prawie połowa mojej rodziny. Widocznie emocje osłabiły organizm i wystarczyło. Siedzę w domu i czekam na Piotra, który choć wydaje się mocno wyobcowany i ciągle głęboko zamyślony, to znosi żałobę naprawdę wyjątkowo spokojnie. To on tłumaczy wszystkim dookoła, że przecież Edziu ciągle żyje !

  • Skąd ten rak u Edzia ? – pytam.
  • Decyzja Pana Boga. 
  • Wybuchła, kiedy miała wybuchnąć.
  • Rozmawiałem z mamą, ona zaczęła wszystko analizować i przyznała mi rację. Od niedawna brało go na wymioty dosłownie z niczego. Musiało się już coś dziać. Jakie to szczęście, że odszedł we śnie. ..
  • Dostąpił łaski.
  • Za swoje dobro … Mówię to do Oli.
  • Do mnie ? – zdziwiłam się, dlaczego akurat do mnie.
  • Był słaby i wpływowy. Szanuj go, bo był tatą twojego męża.
  • Musisz zmienić swoje nastawienie, bo wraca stare.

Dosłownie zamarłam… Mój teść kiedyś wyrył we mnie głęboką rysę, która się nigdy nie zabliźniła. I choć w ostatnich latach próbował to naprawić, nie dawałam mu szans się zbliżyć, czego teraz bardzo żałuję. I choć teraz o nimr ozmawiamy, że był to wspaniały człowiek, skromny, dobry, to jednak ta rysa gdzieś mi ciągle uwiera. Homiel ujął to idealnie, a Piotr nie mógł tego wiedzieć, bo schowałam ją głęboko w sobie.

  • Musisz zapamiętać, że straciłaś przyjaciela.
  • Ta rodzina wiele ci zawdzięcza.
  • Zamknij te klapkę i zasiej trawę.
  • Myślałem, że ci przeszło – Piotr się zdziwił.
  • Twoja żonka jest pamiętliwa. Zamknij tę klapkę.
  • …….. – no i rozbeczałam się. Uderzył w czuły punkt, w moje wyrzuty sumienia.
  • Homiel trafił w sedno, nie chciałam mu dać szansy, by się zbliżyć, choć widziałam, że chce. No i jest za późno teraz ..
  • Nie zamykaj człowieka w szufladzie, kiedy chce z niej wyjść.
  • Edward był wpływowy, ale był bardzo dobrym człowiekiem, pracuj nad sobą.
  • … A ty się nie gniewaj na ptaka.
  • …. ??? …. Że cię,  za przeproszeniem… obsrał ? – pytam zdziwiona.
  • Nie gniewam.
  • To nie oddalaj się od tego, co ci przeznaczone.
  • O co chodzi ? – pytam.
  • …….. – Piotr schylił głowę i po cichu przyznał …
  • Nie chciałem przyjąć imienia, dlatego ten ptak …

Nie dlatego, ale już Piotr zdążył zapomnieć.

Wczoraj przyjechała do Warszawy nasza córka. Postanowiliśmy poprowadzić ją utartymi ścieżkami i pokazać nasze miejsca. Po wizycie w katedrze pojechaliśmy do CH Arkadia. Widząc atrakcyjne witryny sklepowe mała wsiąkła gdzieś po drodze, a my zwyczajowo poszliśmy do Grycana. Siedzimy przy stole, rozmawiamy i plum… ptasia kupka spadła na rękaw koszuli Piotra. Podnosimy głowy do góry i szukamy wzrokiem latającego sprawcy… a tam nic. Aaaa to numer! Tutaj?!!! Skąd się to wzięło! 
-Przed przeznaczeniem nie uciekniesz, teraz wiesz ?  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
  • Masz przede wszystkim Nas, a uwierz, że o innych jesteśmy zazdrośni.
  • No przestań już ….
  • Pamiętaj …
  • Muszę zrobić porządek w domu – Piotr snuje plany.
  • Zrób, co masz zrobić, a nie robisz tego dla siebie, robisz to dla mamy.
  • ….. Nie popełnię tego samego błędu z twoją mamą – mówię twardo, bo słowa Homiela ciągle tkwią mi w głowie.
  • Na niej naprawisz swoje błędy.
  • Muszę poprawić też swoje błędy z moją mamą – do której brakuje mi cierpliwości.
  • Spiesz się, czas szybko płynie …
  • … ??? … – spojrzeliśmy się na siebie zaniepokojeni. Bo choć powiedział najbardziej oczywistą prawdę, to jednak nigdy o niej nie pamiętamy.

Spiesz się, czas szybko płynie… – ks. J. Twardowski…

Zrobiliśmy chwilę przerwy, musiałam się pozbierać.

  • Naprawdę, chciałeś zrezygnować z imienia ? – pytam, bo zdanie zmienia co drugi dzień.
  • …….. – westchnął głęboko. 
  • A bo ja wiem, czy to prawda ? Wyobrażasz sobie mnie w takiej roli ?
  • …….. – wiem, że Piotr wie …, że to prawda.
  • Imię w tobie już jest, tylko musi się rozpuścić.
  • Dlatego tyle to trwa.
  • No właśnie … Piotr po prostu się broni, trudno mu zaakceptować, co się dzieje i co się szykuje.
  • Imię zostało nadane i nic już nie zmienisz.
  • Możesz się buntować, ale i tak wyjdzie na to, co My chcemy.
  • Nie ma więc sensu przed tym uciekać?  – pytam.
  • Dokąd ? Kula jest okrągła, a wszędzie My.
  • Jak uciekniesz od Nas, to będzie tylko popiół.
  • Ale ja mam przecież rodzinę na utrzymaniu, ludzi … – a Piotr ciągle swoje.
  • Za żywota waszego powróci Mesjasz.
  • …. ???!!! … Wooow … 
  • Hmm… Ale narodzi się, czy… ? – … wyłoni się z nieba,  chciałam dokończyć.
  • Przybędzie gotowy. Nie będzie musiał dorastać.
  • ……… – czyli nie będzie powtórki sprzed 2050 la … Nie będzie jeszcze jednej „Maryi, Józefa”… to już było.
  • Zobaczymy Go ?
  • Sercem Go widujesz często.
  • Kiedy piszesz o Nim, masz Go na co dzień.
  • I godna jesteś tego.

Zabrakło mi teraz oddechu … Często kończę swoją modlitwę słowami; nie jestem tego godna.

  •  Poza małą wpadką z Edziem.
  • Poprawię się.
  • Oddaj Krystynie to, co nie dałaś Edwardowi.
  • Pamiętaj. My myślimy inaczej. Wybaczamy i kochamy.
  • Gdyby Pan Bóg nie wybaczał człowiekowi, nie byłoby nikogo.
  • … Co mam robić ? – pyta Piotr.
  • Bądź i czekaj na swoją kolej.

Zamyśliliśmy się nad wszystkim.

  • Homiel powiedział w listopadzie, że wszystko w tym roku zacznie się realizować – akurat przygotowywałam o tym tekst na blog.
  • Powiedział to rok temu ? – Piotr zaskoczony.
  • Nie rok temu, ale w ubiegłym roku – poprawił Homiel, co mnie zaskoczyło i dało do myślenia. Precyzja doboru słów jest wyjątkowa.
  • A ja i tak sądzę, że z NIP będzie za rok, nie w tym roku.
  • Z panem Bogiem nikt nie wygrał zakładu.
  • Ale ja się zakładałem z tobą Homiel, nie z Panem Bogiem.
  • Moim zdaniem to nie ptak powinien ci nasrać, ale latająca krowa, tak durny czasami jesteś – walnęłam, bo siły już nie miałam od wiecznych tłumaczeń.
  • Nie krowa, a słoń.
  • Wtedy zmądrzejesz.
  • Ja i tak wiem lepiej – Piotr uparcie swoje.
  • Dobrze, więc Ja zrobię Swoje, a ty trwaj w swoim.

I mimo powagi całej tej rozmowy wszyscy się roześmieliśmy. Nagle coś mnie olśniło … Jasny gwint, my cały czas z Ojcem rozmawiamy! Kto może zrobić swoje ? Nie odkryłam tego jednak Piotrowi, by się dodatkowo nie stresował.

  • Jak długo to może potrwać ? Przyjście Mesjasza ?
  • Niebo jest niecierpliwe.
  • 10 lat ?
  • Tyle cierpliwości już w sobie nie ma.
  • 5 lat ?
  • Będziesz słyszał Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu teraz i zawsze, zawszepowtórzył Ojciec z naciskiem.
  • I na wieki wieków amen.
  • Wooow … 

Piotr poszedł odprawić egzorcyzmy. Po powrocie rozmawialiśmy dalej.

  • Słyszę teraz, że ktoś mówi…
  • Henoch.
  • Czy Eliasz wiedział, że był Henochem? – pytam.
  • Dwa w jednym.
  • Ale czy wiedział wtedy, kiedy żył?
  • Dwa w jednym – powtórzył.
  • Zasłużyłeś sobie na tę prawdę. Oddałeś cześć Chrystusowi.

Z Piotra powietrze zeszło w jednej sekundzie. Schylił głowę i objął rękoma. Musiałam poczekać, bo nie wiedziałam co się dzieje.

  • Gdy się modliłem; Chwała i dziękczynienie. Bądź w każdym momencie Jezusowi w Najświętszym Boskim Sakramencie Zobaczyłem Jego ostatnie tchnienie na krzyżu.

  • Gdy powiedziałem; Ile minut w godzinie, A godzin w wieczności, Tyle kroć bądź pochwalon, Jezu, ma miłości… Zobaczyłem Go w białej długiej szacie, w przepięknej koronie.
  • ……..
  • Ciągle słyszę Henoch i Henoch…
  • Przyzwyczajaj się.
  • Boże … Jak to sobie przeanalizuję wszystko, to powinienem leżeć krzyżem w kościele – mówię do Piotra. 
  • Dzięki Bogu nie leżysz.
  • …. Boję się tego, co ma nadejść – Piotr w zamyśleniu.
  • Ty się powinieneś najmniej bać przy tym, co wiesz.
  • Jeśli naprawdę chcesz wrócić do Domu, nic nie powinno być dla ciebie problemem. Wszystko przetrzymasz.
  • A czy w Swoim świecie macie auta ?
  • .??? !!! …  – no nie wierzę własnym uszom ! Widząc jednak minę Piotra zdaję sobie sprawę, że żartuje.
  • A czy nogi ci nie wystarczą ?
  • Widziałeś Ojca w Rolls-Royce ?
  • Chodzi na bosaka i jest cały szczęśliwy.



Dopisane 07. 04. 2018 r.

  • Spiesz się, czas szybko płynie… – mogłabym to przemilczeć i nic nie pisać, ale uznałam, że to jedna z najpiękniejszych lekcji, jaką może dostać człowiek. Siła krzywdy, która zatruwa życie i siła wybaczania, która uzdrawia. Ja chcę stanąć przed obliczem Ojca uzdrowiona.

  • Za żywota waszego powróci Mesjasz – nie wiem jak i kiedy. Nie wiem, czy dosłownie. Może to też tylko, czy aż … symbolika.

Będziesz tym, którym jesteś naprawdę. Maska zostanie zdjęta.

04. 08. 17 r. Warszawa.

Piotr miał nad ranem ciekawy sen.

  • Szedłem po schodach i zauważyłem leżący złoty pierścień. Wziąłem go do ręki, a on zaczął się mienić napisem. Pomyślałem „pierścień Saurona” i chciałem go wyrzucić. Już chciałem to zrobić, ale zauważyłem, że się rozszerza i jest pełen brylantów.
  • Dużo było tych brylantów?
  • Mnóstwo.
  • To wyobraź sobie, że każdy to świecący człowiek. Tylu ich nosisz na sobie.
  • Co znaczy, że świecą ?
  • Dusze czystych ludzi. Czasami jeden brylant to grupa ludzi.
  • …….. – na to bym nie wpadła.

  • Ja też miałam dzisiaj wizję. Bardzo wyraźną. Widziałam Edzia w kuchni. Był dużo młodszy i miał na sobie niebieską koszulę, w której zwykł chodzić codziennie. Mrugnął do mnie okiem jak łobuziak i powiedział…
  • Dzień dobry Krysia!
  • Do ciebie powiedział Krysia ? – zdziwił się Piotr.
  • Myślę, że ona nie jest jeszcze gotowa na takie spotkanie. Bierze leki uspakajające, jest półprzytomna …To jest informacja dla niej, ale poprzez mnie.
  • Chyba tak, ale dlaczego dzień dobry ?  – dopytuje.
  • Dzień dobry, czyli jest już gotowy do spotkania. Myślę, że niedługo sam się odezwie  bezpośrednio do niej.

Byłam tego prawie pewna, ponieważ kiedy już zaczęłam się zastanawiać, czy mi się to faktycznie śniło, odezwał się przy moim uchu głośny dźwięk przychodzącego SMS, niejako na potwierdzenie, że choć to sen, to dzieje się naprawdę. Mój telefon ładował się w kuchni, 15 metrów o mojego pokoju. Nawet gdyby jakimś dziwnym trafem ktoś w środku nocy przesłał SMS, nie usłyszałabym go.


Po „dzień dobry Krysia” nie mogłam już zasnąć. Pewnie i tak bym nie zasnęła, gdyż dzisiaj w południe był pogrzeb. Najpierw msza żałobna, potem wystawienie urny. Weszliśmy do kaplicy, gdzie cała rodzina i znajomi zebrali się, by pożegnać Edzia. Dziwnie było patrzeć na stojącą urnę i uzmysłowić sobie, że tam jest… człowiek. Staliśmy razem z córką w pierwszej ławie i wyjątkowo cieszyłam się, że obok nas i za nami nie było nikogo więcej. Piotr w pewnym momencie zaczął coś szeptać i myślałam, że się modli. Ale zastanawiające było to, że powtarzał w kółko tylko jedno zdanie. Nie wsłuchiwałam się zbytnio co mówi, ale w końcu córka mnie szturchnęła w łokieć …

  • Co się dzieje z tatą ?!

Dopiero wtedy nastawiłam ucho bardziej, próbując zrozumieć co mówi.

  • Ojcze niebieski przywróć mi imię moje … Ojcze niebieski przywróć mi imię moje … Ojcze niebieski przywróć mi imię moje …

Powtarzał jak nakręcony coraz głośniej. Córka zaczęła mnie szturchać mocniej, że coś jest nie tak, ja zaczęłam z kolei szturchać Piotra, by się uspokoił, a on dalej to samo. Wpadłam lekko w panikę, bo zrozumiałam, że coś się dzieje. Uderzyłam go łokciem mocnej, aż się ocknął. Wychodząc z kaplicy Piotr szeptem zaczął mi opowiadać …

  • Ktoś mówił przeze mnie, nie mogłem się powstrzymać. Ojciec powiedział …
  • Nigdy ci go nie zabrałem, tylko zgasło.
  • Imię twoje w drodze.
  • Usłyszałem jeszcze …
  • Poświęcenie.

Nic z tego nie zrozumiałam, ale przypomniałam sobie słowa; To, co się zdarzy w najbliższych dniach zaskoczy cię dogłębnie. Nie będziesz wiedział o co chodzi, poddaj się temu.

Przerwaliśmy rozmowę, bo nadszedł czas właściwego pogrzebu. Było absolutnie pięknie, wszystko dopisało i ksiądz i pogoda. Po pogrzebie 24 osoby pojechały na stypę. Okazało się, że z jakiegoś powodu przygotowano za mało miejsca, więc ja, Piotr i jeszcze jedna osoba musieliśmy usiąść przy osobnym stoliku. Dołączyła do nas Izabela. Widząc ją siedzącą naprzeciwko już wiedziałam, że to absolutnie nie może być przypadek. Izabela!


Piotr ma siostrę. Siostra syna. Syn ma żonę, a ona siostrę… Izabelę. Po raz pierwszy spotkaliśmy ją na weselu i nawet nie pamiętam, czy zostaliśmy sobie przedstawieni. Jednakże to tam po raz pierwszy usłyszałam, że Izabela jest „dziwna”. „Dziwna”… to znaczy, że to coś dla nas!… Tak wtedy sobie pomyślałam. Kolejny raz spotkaliśmy się na świętach. Izabela nie rzucała się w oczy, ale nasze czujne oczy zwróciły na nią uwagę. Kiedy wszyscy w wesołych humorach zagłębiali się w swoich talerzach Izabela się modliła. Przy stole, przy wszystkich, w ciszy. Piotr przyjrzał się jej uważnie i zmarszczył czoło. Wyjaśnił potem, że zobaczył przy niej dwa diabły, które ją męczyły. Wtedy zainteresowaliśmy się nią bardziej i zaczęliśmy dyskretnie o nią dopytywać. Wyjaśniło się, co znaczy „dziwna”. Potrafiła krzyczeć na środku kościoła, rozmawiać z kimś niewidzialnym, słyszeć Boga, Jezusa. Pomyślałam wtedy, że dziewczyna ma „problem”, który nie jest nam obcy. Zdaje się, że ta szczuplutka, wiotka, młoda kobieta jest ciężko doświadczana. Niezrozumiana przez rodzinę, otoczenie musi czuć się samotnie. Kolejne spotkanie rodzinne kilka miesięcy później i Izabela jest znowu. Chciałam do niej podejść i porozmawiać, ale nie wyszło.

A teraz siedzi naprzeciwko nas… na stypie. Moje jedno na nią spojrzenie i wiedziałam, że tak miało być. Wystarczyło pierwsze rzucone zdanie, aby zrozumieć, że przy tym stole spotkały się 3 osoby, które się całkowicie rozumiały. Rozmawialiśmy o naszych doświadczeniach, których wspólnym mianownikiem był Bóg. Ona też rozmawia z Ojcem…!!! Przegadaliśmy tak ponad godzinę nie zwracając na nikogo uwagi. Kiedy inni rozmawiali o Edziu, my rozmawialiśmy o Bogu. 


Wieczorem zmęczeni fizycznie i psychicznie siedzieliśmy w ciszy przed zgaszonym telewizorem.

  • Wiesz co mi się podobało dzisiaj ? Że Bóg uważa nas za narzędzie. Super to zrobił, że z Izą rozmawialiśmy.
  • Eureka.
  • Czyli słucha bez przerwy …
  • Ty dalej zdziwiony ?
  • Jesteście narzędziami oboje.
  • Po to została skierowana do was, by odebrała to, co robią narzędzia.
  • Naładowałeś ją energią.
  • ……… – kręcę z niedowierzaniem głową. Nigdy nie wiadomo co i gdzie się wydarzy.
  • Czy wiesz, co się stało ?
  • Czy zdajesz sobie sprawę ? 
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie, bo przecież wiadomo …, pogrzeb Edzia.
  • Przywołałeś swoje imię prawdziwe.
  • Wiesz, co to oznacza ?
  • Że będziesz zachowywał się i będziesz tym, który nosił to imię.
  • ……. – spojrzeliśmy się na siebie jeszcze raz, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy z wagi tego zdarzenia.
  • Twoje ziemskie imię przestanie istnieć.
  • Przekujesz sam siebie.
  • Jak to możliwe ?
  • Nie pytaj. Zrobiłeś to w bardzo doniosłej chwili.
  • Dlaczego ?
  • Ten głos był bardzo mocno słyszany.
  • Piotrze, to nie są już przelewki.
  • Będziesz tym, którym jesteś naprawdę.
  • Maska zostanie zdjęta.
  • Będę tu żył ?
  • O to chodzi, żebyś tu żył bez maski.

Siedzieliśmy oszołomieni totalnie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z ważności tego wydarzenia.

  • Wiesz,co usłyszałem ?
  • Czekałem na ten moment.
  • Elajahi, Elajahi … I tak dotkniesz Mojego Syna.
  • …….. – zastygłam. Kiedy słyszymy słowa po aramejsku wiemy, że to ważna chwila.
  • Tak teraz usłyszałem… Elajahi albo Elahija… Może Elihija… – Piotr wzruszył tylko ramionami. Był tak zmęczony, że sprawiał wrażenie, jakby było mu już obojętne, co słyszy, co widzi …
  • Chyba trzeba będzie się przeprowadzać z powrotem do twojej mamy – zmieniam temat. 
  • Ale nie czuję tej przeprowadzki.
  • Ja też nie.
  • Nie czujesz, bo się nie doczekasz.
  • ……. – zsunęłam się niemal z fotela, bo słabo mi się zrobiło. Jeden pogrzeb wystarczy.
  • Dosyć odejść na razie. Teraz kolej na ciebie.
  • To, co się zacznie, zaskoczy was wszystkich.
  • Prosiłeś, żeby przywrócono ci imię, więc zostanie.
  • Co mi to da ?
  • Wiele kłopotów, ale przywrócisz wiarę.
  • Nie będą mogli uwierzyć w to, co będziesz robił, będą mówić szarlatan.
  • Ciężki dzień dzisiaj, ale najważniejsze słowo padło.
  • Jakie ?
  • Pojednanie.
  • Pojednanie twojego taty z Ojcem, a najważniejsze pojednanie się z Izą.
  • Pojednałeś się z tą słabą sarenką. Silna i słaba.
  • ……. – a więc to nie przypadek !
  • Dałaś jej dzisiaj więcej niż wszystkie nauki.
  • Dbaj o niązwrócił się Ojciec do mnie.
  • To ją wzmocni, a tobie da coraz większe poczucie misji.
  • Nauczysz się dawać.
  • To, co dzisiaj napisałaś, wystarczy na przepiękną homilię.

Pojednanie to właściwe słowo na dzisiejszy dzień. Choćby też dlatego, że na pogrzebie pojawili się ludzie, z którymi Edziu nie rozmawiał od wielu lat.

  • Ojcze niebieski przywróć mi imię moje …
  • Dzisiaj padło zaklęcie i pieczęć. Została złamana.
  • …….. – myślałam, że już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, a siedzę ciągle oszołomiona.
  • Niewiarygodne to wszystko … Ojcze, czy ja mam pisać o tym otwarcie ? – czuję na sobie wielką odpowiedzialność i zrozumiałam, że wielkie zmiany właśnie się rozpoczęły.
  • I tak niedługo będzie jasne.
  • Niewiarygodne … – tym razem Piotr dziwi się na głos.
  • Słyszę śmiech Ojca … Pewnie się śmieje, że ja taki durny jestem, ciągle się dziwię ….
  • Imię jest twoje.
  • Zostanie ci zwrócone, co zostało zabrane.



Dopisane 01. 04. 2018 r.

Wiele trzeba byłoby wyjaśniać, żeby cała ta rozmowa była zrozumiała. Wszystko wyjaśni się z czasem. Jednak dzisiaj mogę powiedzieć, że był to jeden z ważniejszych dni naszego życia. Początek końca drogi. Będę też pisać o Izabeli, za jej zgodą.

Po tylu doświadczeniach myślałam już, że naprawdę niewiele może nas zaskoczyć, ale tak jak powiedział Ojciec… zdziwienia nie będzie końca.


Święta Wielkanocne. Poniżej historia powstania filmu „Pasja” i jak wielki wpływ miała na twórców tego filmu. Warto zwrócić uwagę co powiedział Jim Caviezel. 

Jeśli nie zatrzymasz tej burzy, to zamiecie wszystko.

27. 07. 17 r. Szczecin.

Jechaliśmy autem do Szczecina. Piotr włączył radio, leciała jakaś stara piosenka…

  • Lubię to …
  • A Ja lubię „do Tomaszowa”.
  • …… – i w ten sposób przypomnieliśmy sobie wczorajszą rozmowę i piosenkę, którą Piotr ciągle słyszał w głowie .
  • Fajnie było w Ustroniu.
  • Jak to wspominasz ?
  • Fajnie.
  • To wpadniesz do Tomaszowa.
  • ……. – kręcę z niedowierzaniem głową. „Tomaszów” symbolizuje spotkanie, ale jak, gdzie, kiedy ?!
  • Pan Bóg jest niesamowity. Przekonałem się po tym „Tomaszowie” – Piotr się zamyślił.
  • Dopiero !?
  • …….. – śmiać mi się chciało, ile jeszcze trzeba dowodów Piotrowi, by w końcu zaakceptował, co się dzieje.
  • Jak Bóg mógł mnie takiego stworzyć ? Jestem taki ułomny …
  • Kocham te twą ułomność.
  • ….  Fajnie masz z mężusiem ? – Piotr pyta mnie śmiejąc się.
  • A mężuś fajnie ma z Nami.
  • Ustroń załatwiliście rewelacyjnie.
  • Podziękuj Ojcu.
  • Czy długo będę u Was „na kawie„ ?
  • Zastanów się. Kawa to nie obiad.
  • ……. – już zaczynam się śmiać, bo logika Homiela jest nieziemsko prosta.
  • A w czasie ziemskim ?
  • Nie pytaj o technikę, to nie ma znaczenia.

Zaczęło mocno padać.

  • Muszę bezpiecznie jechać – Piotr sam do siebie.
  • A Ja się tak bezpiecznie czuję przy tobiepowiedział z wyraźnym sarkazmem, co mnie rozbawiło na dobre. 
  • Mam wieczną manianę – radośnie podsumowałam swoje obecne życie.
  • Nawet wielcy prorocy nie wiedzieli i nie słyszeli tego, co piszesz.
  • … ?! … – od razu spoważnieliśmy.
  • Naprawdę  ? – trudno mi było w to uwierzyć.

Piotr wczoraj najadł się borówek, po których dostał alergii. Jeszcze dzisiaj zalewał się katarem i ciężko oddychał.

  • To jest makabra ! Wszystko jest sypane, nie wiadomo co jeść. Gdzie kupować dobre owoce ? – pytam Homiela.
  • Albo działka, albo wracaj do Domu.
  • Ale bajerujesz ! – Piotr zmęczony.
  • Przy każdej rozmowie trochę bajeru się przyda.
  • Jest to jedna z niewielu chwil, kiedy to ty jesteś nauczycielem.
  • Nie na darmo ma się klasę mistrzowską.

Zakpił sobie i miał rację. Kiedy sobie przypomnę, jak Piotr mnie „bajerował” przed ślubem mówiąc, że zbuduje mi dom i ogrodzi całość pod prądem to…, płakać mi się ze śmiechu chce. Ani domu, ani prądu, a to tym prądem mnie przekonał. Klasa mistrzowska ! 


Wieczorem. Siedzieliśmy zmęczeni przed TV. Zatopiłam się w swoich myślach. Myślałam o naszym życiu, o drodze, którą pokonaliśmy razem, o naszych rozmowach, o świecie…

  • Bóg Ojciec ma ze wszystkim rację.
  • A Mogę nie mieć racji ?


29. 07. 17 r. Szczecin.

Będąc z rodziną zdecydowanie mniej czasu poświęcamy Homielowi, ale i tak przez chwilę zdarzają nam się cudowne rozmowy.

  • Coraz bardziej czuję Niebo. Jak mam prowadzić dalej firmę, kiedy mi głowa ucieka ? – Piotr głęboko zamyślony . 
  • Sam zobaczysz, co będzie ważniejsze trzymając na ręku całą Ziemię.
  • ……. – spojrzałam na niego, aby mi to wyjaśnił.
  • Gdy odprawiam egzorcyzmy, coraz częściej widzę Ziemię jako całą planetę. Trzymam ją w ręku i obserwuję z góry. Zdarza mi się to coraz częściej … Nie wiem jak to się dzieje.

  • Pisząc na blogu otrzymuję czasami ciekawe spamy. Wiesz, że mając odpowiednie pieniądze możesz kupić sobie różne obywatelstwa? Gdybyś miał, kupiłbyś ? – pytam.
  • Po co ? Ufam Ojcu.
  • Coraz bardziej.
  • Jak mnie pośle na pustynię, to pójdę.
  • Już jesteś na pustyni.

Pustynia według Homiela to symbol siedziby diabła. W to wierzyli także dawni Hebrajczycy.

  • Ubieraliśmy cię, by diabły nie zrobiły ci krzywdy.
  • A teraz cię uzbrajamy, żebyś ty ich krzywdził.
  • ……. Przejadłem się dzisiaj, źle się czuję – zaczął się macać po brzuchu.
  • Nie mam do ciebie siły, zapominasz o zawale ?! – wkurzył mnie teraz straszliwie.
  • Nie martw się, niedługo nie będziesz mogła uwierzyć kim jest.
  • Really ???!!! – Homiel też mnie wkurzył, że nie wkurzył się na Piotra. A mógłby mu teraz powiedzieć coś dosadnego i pouczającego po Homielowemu! Przecież potrafi !
  • ……. Miałem ciekawą wizję wczoraj podczas egzorcyzmów. Miałem na ręku planetę. Kiedy się modliłem, wychodziły z niej gacki jak ziarna czarnego piasku. Było ich setki, tysiące… Skumulowały się w wir, a na końcu wir przybrał konkretną czarną postać, prawie ludzką postać.
  • Hmm ….
  • Usłyszałem, że tak łatwiej będzie mi z diabłem walczyć, kiedy zbiorę ich w całość.
  • Jeśli nie zatrzymasz tej burzy, to zamiecie wszystko.
  • Ale przecież chcecie tego sądu ?! – pytam zdziwiona..
  • Nie takiego.
  • A jakiego w takim razie …? – i zdałam sobie sprawę, że Niebo nie chce sądu, który wymierzy diabeł. Od sądu jest Niebo.
  • Pokazali mi księży, jak pracują na płytkiej wodzie, a w głębi czai się prawdziwe zło.
  • Rozumiem … Najcięższe wojska diabła są schowane ?
  • Nie wyszły.
  • Nie mają pojęcia, jakie czai się zło. Wierzą i nie wierzą, w tym problem.

Naszą rozmowę przerwał telefon. Edziu, tata Piotra, a mój teść znalazł się w szpitalu. 10 lat walczył z przepukliną i za nic w święcie nie chciał iść do szpitala, by ją naprawić. Ratował się swoimi sposobami, ale tym razem nie dał rady i zdecydował się pojechać na pogotowie. Pojechał razem z teściową, moim synem i córką, my dojechaliśmy pół godziny później i gdy dojechaliśmy Edziu był już na sali przyjęć. Przygotowywano go do zabiegu, przed którym tak bardzo się bronił przez wiele lat. On panicznie boi się szpitali.

Na SORZE nie było nikogo, być może dlatego, że to sobota i późna pora. Jakimś cudem pojawił się odpowiedni lekarz i jakimś cudem dyżur miał sam profesor, który zrobił mu zabieg w ciągu 3 godzin. Operacja się udała i wszyscy łącznie z Edziem byli przeszczęśliwi, tylko mój syn snuł się po korytarzu smętny i z nikim nie rozmawiał.

  • O co chodzi ! – zagadnęłam go po cichu.
  • Wiedziałem, że on trafi do szpitala.
  • Skąd ?
  • Miałem wizję kilka dni temu.
  • ??!! Jaką ? – bardzo mnie to zaciekawiło, ponieważ rzadko się przyznaje, że też miewa wizje.
  • Zobaczyłem dziadka w łóżku szpitalnym, leżał nieruchomo. Podniosłem jego rękę, a ona opadła ciężko … On umrze.
  • Bzdury … Wszystko idzie dobrze – zdenerwowałam się.

Nie powtórzyłam tego Piotrowi, bo bałam się o jego serce. Przypomniałam sobie jednak słowa Homiela, który powiedział rok temu; To będą ostatnie święta w tym składzie. Gdyby teraz coś się stało, faktycznie zmieniłby się skład. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/22/jestes-wrazliwy-na-lzy-badz-wrazliwy-na-czlowieka-diabel-tez-potrafi-plakac/


Gdy wróciliśmy do domu Piotr spytał…

  • Dlaczego go naprawiłeś Ojcze ?
  • Żebyś miał wolną głowę.
  • Dlaczego ?
  • Szykuję cię do wielkich rzeczy.

Edziu został w szpitalu ulokowany w pokoju tuż koło pielęgniarek. Zaczął chodzić, zaczął jeść, zaczął żartować, zaczął żyć pełną piersią. Dlatego też uspokojeni zdecydowaliśmy się następnego dnia jednak wrócić do Warszawy.