Stwórca, który zdjął koronę i jest z wami.

21. 01. 17 r. Szczecin.

Siedzimy zmęczeni przed telewizorem i słuchamy ministra Ziobro, który narzeka na przewlekłość działania polskich sądów i ogłasza, że zamierza to zmienić.

  • To coś dla nas – Piotr kiwa głową z pełnym zrozumieniem.
  • Homiel, wszystko zostało powiedziane na temat NIP ?
  • Ty mówisz, Ja pokazuję  … wizje.
  • A może sędzina po prostu nie pamięta naszej sprawy ? – czekamy od października na wyznaczenie daty kolejnej rozprawy, a tu głucha cisza.
  • Będzie pamiętać.
  • Na razie walczy z innymi złymi, ale kiedy przyjdzie twoja sprawa, gejzer będzie potężny.
  • Nie wulkan ? Gejzer ? – pytam od razu.
  • Wulkan wszystko zabija, gejzer daje ciepło, a niektórych ugotuje.
  • Ufff .. – precyzja Homiela ciągle mnie zadziwia.
  • Niezmienność twojego zdania w tym temacie musi być jednoznaczna.
  • Sędzina jest od Boga ?
  • A masz jakieś wątpliwości ?
  • ………. – niech się zastanowię…
  • Ciekawe, czy będę na rozprawie z NIP. 
  • Musisz być, twój prawnik musi mieć wsparcie.
  • Jak myślisz … Będzie miało to na naszą sprawę wpływ ? – spytał Piotr mając na myśli słowa Ziobro.
  • Taki jak pianie koguta na wirowanie księżyca.
  • ……..  – tak nas zaskoczył, że w pierwszym odruchu oboje zaczęliśmy się zastanawiać, czy faktycznie jest jakiś związek. 
  • Jesteś niesamowity Homiel – ryłam ze śmiechu, bo jest dzisiaj wyjątkowo dowcipny.
  • Na komplementy jestem odporny.

Wczoraj oglądając inaugurację Donalda Trumpa na prezydenta poruszyło mnie jak często w przemowach odnoszono się do Boga. Nie oglądałam wcześniejszych inauguracji i nie wiem, czy taki to zwyczaj, czy tak silna wiara samego D. Trumpa. W każdym razie było to niezwykłe, gdy tak otwarcie, odważnie i świadomie wspominano Ojca.

  • Zobacz Ojcze … Mówią o Tobie ! Teraz to idzie na cały świat ! – pomyślałam sobie w duchu i bardzo się wzruszyłam.

W głowie zobaczyłam przez krótką chwilę dużą głowę dojrzałego mężczyzny nad zgromadzeniem na Kapitolu, mężczyzna miał lekko schyloną głowę i uważnie przysłuchiwał się każdemu słowu. Był bardzo poważny.

  • Spytaj się Homiela, czy Ojciec był zadowolony  – poprosiłam teraz Piotra.
  • Intuicja cię nie zawodzi … widocznie to, co przemknęło mi przez głowę, było jednak prawdziwe.
  • Ale, czy był zadowolony ?
  • Przecież o to się modlisz …

Nie modlę się o D. Trumpa, ale o przywrócenie ustalonego porządku. I kiedy widzę taki obraz, wielkich tego świata pochylających głowę podczas czytania ewangelii zrozumiałam, że może to właśnie się dzieje.


Przypomniałam Piotrowi zdanie Homiela …

  • Gdybyś wiedział, z Kim w aucie jeździsz, to byś z niego Kościół zrobił.

Piotr się uśmiechnął.

  • A pamiętasz jak powiedział …
- Czegoś nie rozumiem… 
- Prosisz Mnie o zmianę pogody i nie chcesz, żebym się dowiedział ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/31/kiedy-dajesz-pan-bog-jest-w-tobie/
  • Z tego wynika, że jeśli Bóg Ojciec ci to powiedział, to chciał, byśmy się w końcu dowiedzieli, że to z Nim często rozmawiamy.
  • …. Pozwolił.
  • Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje.
  • Zdjął koronę i jest z wami.
  • Może od zawsze ze mną jest ?
  • Od małego jest, wchodzi w ciało duchem i wychodzi.

Zamilkliśmy, bo czasami brakuje po prostu słów. I nie wiem już kogo słyszeliśmy teraz, czy Homiela, czy samego Ojca.


Piotr sobie przypomniał chwile sprzed kilku dni, kiedy to myślał, że odchodzi …

  • Miałem wrażenie, że mego ciała już nie ma, pracował już tylko mózg.
  • Dlaczego mi nie powiedziałeś ! – miałam wielkie pretensje.
  • Nie miałem siły.
  • Któraś z naszych sióstr zapomniała odkręcić kroplówkę Homiel z humorem odniósł się żartem do niebiańskiego szpitala.
  • Czyli jestem utrzymywany przez Was sztucznie przy życiu ?
  • Od 42 roku życia żyjesz na kredyt, a jak masz kredyt, to coś rób.
  • Nie odejdziesz, dopóki nie spłacisz kredytu.

Piotr mając 42 lata usłyszał głośne; zgoda, przyjęto. To wtedy podjęto decyzję o przedłużeniu jego życia.

  • A jaki to bank udzielił mi kredytu ? – Piotr jako biznesmen zaczął drążyć temat.
  • Niebiański, nie rzymski – Homiel się roześmiał.
  • A jaki to kredyt ?
  • Zaufania, wiary.
  • A jak stracicie na tym kredycie ?
  • My nigdy nie tracimy.
  • Ilu już wzięło u Was ten kredyt ?
  • Wielu.
  • A ilu go zwróciło ?
  • Niewielu go nie zwróciło.
  • Czy Ojciec wie ?
  • Pytasz, czy prezes banku nie wie, co dzieje się w Jego banku ?
  • Sam ci go dał.
  • A gdybym nie wziął ?
  • Pół roku żebrałeś.
  • ………  – tym razem Piotr się roześmiał kiwając z niedowierzaniem głową, bo rozmowa była niezwykła.
  • A nie było to zaplanowane ? I tak bym chyba dostał … ?
  • Do dzisiaj pamiętasz to żebranie, każdą chwilę, to też nauka.
  • To prawda … – pomyślałam.

Piotr tę chwilę wspomina bardzo często do dzisiaj. Rzeczywiście przez kilka miesięcy niemal codziennie na klęczkach z rozłożonymi rękoma błagał o przedłużenie życia. A dlaczego ? Dawno temu pewien człowiek z wielkim darem widzenia przyszłości przepowiedział, że zaraz po czterdziestce może umrzeć i to do niego zależy, czy tak się stanie. Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak się stało … Niezwykłe … 

- Będzie miał Pan kłopoty ze zdrowiem zaraz po czterdzieste. Tylko od pana zależy, czy będzie chciał Pan żyć, czy nie.
 http://osaczenie.pl/wp/2016/03/07/jasnowidz-ze-szczecinka/
  • Czyli nie mogli ci nie dać – mówię.
  • Niech się Sherlock Holmes czasami zamieni w Watsona.
  • ……… – przez całą tę rozmową śmiałam się serdecznie, a teraz wybuchłam śmiechem.
  • Bardzo wiele błędów zrobiłem.
  • Nie bądź taki samokrytyczny.
  • Nie możesz być zły.
  • Już dawno zstąpił na ciebie Duch Święty.
  • …….. – spoważniałam gwałtownie.
  • I to jest wielkie miłosierdzie i miłość Ojca…, komuś tak upadłemu pozwolić wrócić … – podsumowałam. 

Historia Piotra nieustannie przypomina mi opowieść o Synu Marnotrawnym. 

 




Dopisane 15. 09. 2017 r.

  • Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje – wielokrotnie o tym pisałam, ale ciągle mnie to zadziwia. Niebo jest radosne i radości oczekuje również od nas.


  • Niezmienność twojego zdania w tym temacie musi być jednoznaczna – po doświadczeniach z ostatnich tygodni utwierdzam się jeszcze bardziej, że zdania rzucone w naszych rozmowach wydawałoby się mimochodem, mają wielowymiarowe znaczenie. Tak jak w Ewangeliach. Może dlatego często Homiel mnie upomina, bym się skupiła na pisaniu i tłumaczyła więcej.

Wszystko co trwa, jest wieczne.

17. 01. 17 r. Warszawa.

Mieliśmy dylemat. Przed operacją Cisowski zażądał wykonania nowej koronografii. Chce sprawdzić jak wygląda sytuacja po kilku miesiącach i po zainstalowaniu stentów. Wczoraj byliśmy u pewnego kardiologa, który namieszał trochę Piotrowi w głowie. Powiedział, że przy jego doskonałych wynikach wysiłkowych zrobionych w Konstancinie nie nadaje się ani na kolejną operację, ani na koronografię. Dodatkowo postraszył nas, że podczas koronografii także dochodzi do częstych zgonów.  Mówiąc szczerze, oboje lekko zwątpiliśmy.  Piotr był już bliski wycofania się, ale w mojej głowie lotem błyskawicy przeleciały wszystkie dotychczasowe rozmowy z Ojcem, znaki, motylki, dyskietka CD … Cała droga, jaką do tej pory przeszliśmy.

  • Nie daj się zwieść. To dla nas kolejny egzamin komu bardziej wierzymy, Ojcu, czy kardiologowi – mówię do Piotra.
  • …….. – patrzy na mnie i ciągle się waha.
  • Zauważyłeś co powiedział ? To, co prawda strategiczna tętnica, ale da się to witaminami załatwić. Strategiczna tętnica !
  • ………. – Piotr spojrzał na mnie uważniej i jakby otrzeźwiał.
  • Masz rację, choćby nie wiem jak dobre były wyniki, muszę to zrobić.

Nie żałowałam, że poszliśmy na spotkanie z kardiologiem. Wręcz przeciwnie, byłam lekka jak piórko, bo wiem, że cokolwiek będzie się działo, wybrałam słusznie. Decyzja podjęta, jedziemy i załatwiamy to do końca tak, jak zostało to przez Niebo zaplanowane.

  • No i co Homiel na temat tego kardiologa powiesz ?
  • Prawie zasnąłem.
  • Co robić ? – pytam ze śmiechem na wszelki wypadek jeszcze raz. 
  • Leczenie to nie tylko leczenie, to zapobieganie.

Na spotkaniu kardiolog cały czas opowiadał o swoich odkryciach naukowych dotyczących wpływu witamin na serce. Niewątpliwie miał rację, ale Piotr to nie ten przypadek, na którym można byłoby teraz eksperymentować.



18. 01. 17 r. Warszawa.

Wczoraj byłam tak zmęczona, że szybko poszłam spać. W nocy wpadł do mnie Piotr i widziałam jak przez mgłę, że coś mi pokazywał, ale kompletnie byłam „poza zasięgiem”.

Dzisiaj rano poszliśmy na kawę. Trafiliśmy do Złotych Tarasów na długo przed otwarciem sklepów, więc byliśmy prawie sami w całej galerii. Gdzieniegdzie wyłaniali się ludzie, którzy szli do swojej pracy. Weszliśmy na ruchome schody i nie wiadomo skąd pojawił się za nami mężczyzna ubrany na sportowo, który nam się przyglądał. Powiedział nawet dzień dobry i zaczął coś mówić jakby nas znał. Kompletnie go nie kojarzyliśmy, dopiero gdy się przedstawił Aleksander z firmy „K…..” to nas oświeciło. O cholera…!… pomyślałam.

  • Będzie pan nam potrzebny – wyrwało mi się nagle.

Aleksander się uśmiechnął i pożegnał. Rozeszliśmy się w swoje strony. Dopiero siedząc już przy stoliku spojrzeliśmy się na siebie i prawie jednocześnie powiedzieliśmy …

  • Wiesz, że to nie przypadek ?!
  • Jakie jest prawdopodobieństwo spotkać go tutaj po 7 latach tak nagle ?
  • …. Homiel kazał mi spojrzeć na ten plakat – Piotr kiwnął głową, bym spojrzała za siebie.

  • Zmieniamy się ?
  • Niebywałe zmiany nadchodzą.

Spojrzałam na kawę, którą miałam pod nosem, Piotr też. Mieliśmy ją ograniczyć, a tu proszę …, nawyki silniejsze.  W tym przypadku zmieniło się o tyle, że pijemy ją znacznie rzadziej. 

  • Czy anioł pije kawę ? – ledwo to powiedziałam i sama się zdziwiłam, skąd czasami przychodzą do mnie takie durne pytania.
  • Pije, skoro tu jest.
  • Ach te twoje teorie … Czy prawdziwy anioł pije kawę ?
  • Przerwijmy te rozmowę – to naprawdę musiało być durne pytanie. 

Ciągle myślałam o Aleksandrze, wiedziałam z czym to się wiąże. To prawnik zajmujący się spółkami handlowymi i to on nas „rozwiódł” z byłą wspólniczką. Podejrzewam, że to on ma zrobić formalne porządki w naszej firmie w niedalekiej przyszłości.

  •  Dlaczego chcecie, żebym to ja wszystko prowadziła ?
  • Trzeba oddzielić materialne od duchowego.
  • Ale nie da się, jestem za trzeźwy – Piotr nie wyobraża sobie, by mógł porzucić firmę.
  • …… – śmiech.
  • Co czułeś po pierwszym zabiegu ?
  • Wisiało mi wszystko …

Po pierwszym zabiegu wszystko stało mu się obojętne. Firma, biznes, praca…, na szczęście nie trwało to zbyt długo. 

  • To będzie bardziej wisieć.
  • Ta druga fala to drugi zabieg ?
Ale miałem fajną wizje! Pływałem kraulem po oceanie i szukałem skarbów. Nagle, zupełnie niespodziewanie pojawiła się jedna fala i sztorm, fala była bardzo wysoka i wyniosła mnie wysoko. Fala opadła, popływałem trochę, ale zaraz zauważyłem, że nadchodzi druga sztormowa fala. Była ogrooomna! Porwała mnie i płynąłem na niej tak, jak serwer, wyniosła mnie jeszcze wyżej. Czułem się na niej tak, jak się prowadzi konia. Unosiłem się na jej szczycie, a ona mnie wyrzuciła w powietrze i chyba straciłem wtedy świadomość. Ocknąłem się jak klęczałem na brzegu. Wylądowałem tam na kolanach. Pod kolanami poczułem kamienie i nie było to wygodne. Byłem zdziwiony, że jestem na brzegu, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, jedna wyższa, druga niższa, które rozmawiały ze sobą, w ogóle nie zwracały na mnie uwagi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/04/30/odloz-wszystko-we-mnie-jak-ja-odlozylem-w-tobie/
  • Ja ciągle w tej wizji pływałem i szukałem czegoś.
  • A czyż nie pływasz ?
  • Ciekawa co to jest ta fala. .. – Homiel nie daje jasnej odpowiedzi i to mnie zastanawia.
  • Zobaczyłem teraz jak wylądowałem na ziemi na tej wyspie, rozpostarłem ręce i rozproszyłem mgłę, nastała światłość.
  • …. Nie mogę sobie wyobrazić, że mam prowadzić twoją firmę. Mogę się nie zgodzić ?
  • Prawo Veta tu nie obowiązuje.
  • Co ty kruszynko możesz zrobić…, zbierze cię fala.
  • Co ty będziesz robić, kiedy formalnie oddasz wszystko ? – z wielkim powątpiewaniem mówię do Piotra, bo nie wyobrażam sobie, by raptem nie robił nic.
  • Będziesz. A jak będziesz…, to naprawdę będziesz.
  • Ludzie zaczną wierzyć w Boga.
  • Okryjesz chwałą Ojca i Syna.
  • Przez nieprawość przebije się światłość i rozgoni poranną mgłę i znowu będzie pięknie.
  • ????!!!! 
  • Czy to zobaczę ? – Piotr spytał niepewnie.
  • Jeśli będziesz chciał …?
  • Nie sądzę, żebyś chciał.
  • Dlaczego ?
  • …. Pokazał krople rtęci, małą i dużą. Mała wtapia się w większą.

Tak Piotr tęskni do Nieba i Niebo do Piotra. Przyciągają się jak krople rtęci.

  • Uwierzą w Boga ? Ale to nie zdarzy się tak nagle. To będzie dłuższy proces czasowy … – analizuję jak zwykle. 
  • Wszystko, co szybko, jest nietrwałe.
  • Wszystko, co trwa, jest wieczne.
  • Ciekawe co takiego zrobisz, że uwierzą ludzie w Boga … – zastanawiam się głośno.
  • …….. – Piotr wzruszył tylko ramionami, nie wiem nawet, czy do końca orientował się jak ważną teraz rozmowę prowadzimy.
  • Dalajlama to przyjaciel Góry, też chciał piękny świat stworzyć, ale nie udało mu się.
  • …… – kompletnie mnie zaskoczył mówiąc nagle o Dalajlamie.
  • Dlaczego mu się nie udało ?
  • …….. – pokazał w jednym ręku miłość (serce), w drugim ręku miecz.
  • Tak powinien wyglądać wojownik.
  • Taaak …. – to prawda.
  • Co chciałeś mi pokazać wczoraj ? – przypomniałam sobie.
  • Podczas modlitwy miałem piękną wizję. Klęczałem i zobaczyłem Ojca, Jezusa, Maryję … Patrzyli na mnie. Ojciec wziął do ręki księgę z przykazaniami, rozpostarł ją i z niej na Ziemię spadł złoty pył.
  • Hmm … 
  • Wiesz co miałem na kolanie potem ?

Pokazał mi to, co chciał pokazać już wczoraj, ale byłam zbyt nieprzytomna na takie widoki. Na szczęście zrobił 10 zdjęć, więc miałam z czego wybierać.

Miałam wrażeniem, że cofnęłam się w czasie o wiele lat.

  • Twoja modlitwa zrobiła wiele zniszczeń na dole.
  • Może to odcisk od modlenia się na kolanach ? – spytałam na wszelki wypadek.
  • Niech nie zwiedzie was to, że to odcisk.
  • …… Czy wiesz co się stało ?
  • Bóg rozsyła ziarno wokół Ziemi, wiesz co to znaczy ?
  • Teraz potrzeba tylko deszczu i znowu zakwitnie prawda.
  • A co znaczy deszcz ?
  • Wizje pokażą.



Dopisane 11. 09. 2017 r.

  • Wszystko, co szybko jest nietrwałe. Wszystko co trwa, jest wieczne – wszystko co dobre rodzi się w bólach i musi trwać. Chrześcijaństwo też nie narodziło się z dnia na dzień, a ciągle trwa.
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

  • Czy wiesz co się stało? Bóg rozsyła ziarno wokół ziemi, wiesz co to znaczy? – jedynie się domyślam, a ponieważ to ważne muszę się najpierw upewnić. Jeśli się dowiem, to dopiszę.


Dopisane 12. 09. 2017 r.

  • Interpretować można różnie. Ziarno to przykazania. Deszcz to ludzie. Zjawi się ktoś, kto będzie dekalog rozpowszechniał.

  • Tak powinien wyglądać wojownik.
Archanioł Michał
Archanioł Michał

Dalajlama w ręku trzyma serce, brakuje mu miecza. Ten świat, wieczne pole bitwy, skazany jest na miecz. Miecz to nie tylko stalowa broń, mieczem może być też słowo, wymierzenie komuś sprawiedliwości, kary, odpowiednia decyzja, stanowcza reakcja… wszystko to, co przeciwdziała złu. Głoszenie prawdy o Bogu Ojcu to potężny miecz. Czy mówienie jedynie o miłości i schowaniu jednocześnie miecza wystarczy, by poprawić ten świat? To jest niewykonalne.

Przy okazji… Wczoraj natrafiłam na artykuł, który porusza pewien dylemat; Czy chrześcijanin ma prawo zabijać na wojnie?

Czy zatem katolikowi wolno bez skrupułów zabijać na wojnie?

Katechizm jednoznacznie poucza, że zabójstwo człowieka jest głęboko sprzeczne z godnością osoby i świętością Stwórcy (por. KKK 2320), ale jednocześnie zakaz zabójstwa nie znosi prawa do unieszkodliwienia napastnika. Uprawniona obrona jest więc poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie własne, drugiego człowieka lub za dobro wspólne (por. KKK 2321). Jeszcze czytelniejszą odpowiedź na to pytanie daje papież Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae. W dokumencie tym czytamy: „Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby, za wspólne dobro rodziny lub państwa. Zdarza się niestety, że konieczność odebrania napastnikowi możliwości szkodzenia prowadzi czasem do pozbawienia go życia. W takim przypadku spowodowanie śmierci należy przypisać samemu napastnikowi, który naraził się na nią swoim działaniem, także w sytuacji, kiedy nie ponosi moralnej odpowiedzialności ze względu na brak posługiwania się rozumem” (55). http://kjb24.pl/chrzescijanin-prawo-zabijac-wojnie/ 

Nic nie jest twoje, twoje są tylko czyny.

05. 01. 17 r. Szczecin.

Jesteśmy ciągle w Szczecinie, Piotr zrobił sobie dłuuugi weekend, czyli krótki urlop. Siedzieliśmy w kawiarni z pięknym widokiem na Odrę, gdy weszła grupa ludzi. Mężczyźni ubrani w garniturach rozmawiali tak głośno, że szybko zorientowaliśmy się, że cieszą się ze zwyciężonej aukcji kupna terenu pod jakąś inwestycję.

  • Hmm … Wiesz co mi teraz Homiel powiedział ?
  • Posłuchaj tych, co mówią.
  • Oni są stąd, z ziemi.
  • Hmm … A my nie stąd, bo żyjemy Bogiem ? – spytałam.
  • ………..
  • Fajnie sobie tak siedzieć podczas, gdy inny pracują – spojrzałam na tych ludzi ponownie i spojrzałam na nas.
  • Ale dobrze mieć pieniądze, by tak sobie siedzieć. Gdyby nie firma, to nic byśmy nie mieli – Piotr sprowadził mnie szybko na ziemię.
  • Nic nie mamy tak naprawdę. Dwa wynajęte mieszkania, auto firmowe … – zaczynam wyliczać.
  • … A właściwie mamy wszystko – i zaczęliśmy się śmiać jak dwa cwaniaki.
  • Nic nie jest twoje, twoje są tylko czyny.
  • Nic, co na ziemi nie jest twoje.
  • Chrystus też nie miał gdzie mieszkać.
  • Hmm …. – Homiel sprowadził nas szybko na ziemię.
  • Przypomniałem sobie jak Homiel wyłonił swoją twarz zza przesłony … On był naprawdę piękny.
  • Zawsze jesteście tacy piękni ? – pytam.
  • Niebo jest piękne.
  • Dobro jest piękne.



07. 01. 17 r. Szczecin.

Definitywnie zakończył się okres świąteczny. Obserwując Piotra jak się pakuje poczułam, co miał na myśli Homiel mówiąc dzisiaj rano …

  • Rozpoczyna się twój czas.
  • To znaczy ?
  • Twoje 5 minut.
  • Ile czasu potrwa te pięć minut ?
  • Sąd też był pokazany szybko, ale ile to trwa ?
  • No tak … niedługo będzie dwa lata.
  • I teraz nastąpi to, o co pytałaś.
  • …… ?

Wpisywałam na blogu kolejny tekst i padło tam zdanie, którego nie rozumiałam;

- Nadszedł czas, aby rozdzielić to, co duchowe z duchowym, a co materialne z materialnym. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/08/zanim-ciebie-znienawidza-wpierw-mnie-nie-znienawidza/ 

Pytałam dwukrotnie Homiela co to znaczy, ale milczał jak zaklęty. Teraz mi odpowiada w równie tajemniczy sposób. Nastąpi oddzielenie… i nadal nie rozumiem jak ma się to stać. Trzeba czekać.

  • Homiel ma zawsze swój czas na odpowiedzi, nie widzisz tego ? – Piotr się śmieje.
  • Bo na wszystko jest czas i nie musisz się martwić, bo czuję twoje troski.
  • Zaufaj Ojcu bezgranicznie.
  • Ale nadal nie rozumiem.
  • Przywilejem królów jest punktualność, a Ja ci mówię, najważniejszą cechą jest cierpliwość.
  • ……….. – nie mam innego wyjścia jak czekać, zastanawiam się też, czy to jeszcze Homiel przemawia. 

Po południu zajrzałam do internetu i czytam;

Dzienniczek św. Faustyny;

Poznałam, że największa potęga jest ukryta w cierpliwości. Widzę, że cierpliwość zawsze wiedzie do zwycięstwa, choć nie zaraz, ale to zwycięstwo pokaże się po latach. Cierpliwość łączy się z cichością. (1514)

W przeciwnościach, których doświadczam, uprzytamniam sobie, że czas walki nie ukończony, uzbrajam się w cierpliwość i tym sposobem zwyciężam napastnika swego. (509)


Jeśli chodzi o cierpliwość, to zdajemy teraz prawdziwy egzamin. Mamy sąsiadkę nad głową, której córka przez wiele miesięcy wyła  dosłownie jak opętana. Piotr tygodniami modlił się za nią prosząc o pomoc … I raptem nastała cisza … Spytałam Homiela co się z nią dzieje …

  • Jest na pensji …, po dawnemu.

Pensja – dawniej: ogólnokształcąca szkoła prywatna dla dziewcząt, zwykle połączona z internatem. Uśmiechnęłam się, bo zrozumiałam, że musiała wyjechać na studia, ponieważ dziewczyna skończyła liceum.

Została jednak jej rodzicielka, która wpadła ostatnio na pomysł, że będzie po mieszkaniu chodzić w klapkach na szpilkach. Tak więc mieliśmy nad głową klap, klap, klap od rana do wieczora. A ponieważ kobitka nie uznaje dywanów, mamy istny koszmar. Wczoraj do drugiej w nocy klapała szpilkami i… Piotr nie wytrzymał. Pobiegł do niej do góry i wytłumaczył jej grzecznie, by zmieniła obuwie.

  • Ogranicza mi pan wolność ?!!! – ona na to.

Piotr znowu grzecznie, że kupi jej kapcie, byle tylko przestała. Pani prokurator (!) jednak nie była przekonana, przez godzinę było cicho, a potem zaczęła chodzić klapiąc jeszcze mocniej. Piotr się wkurzył jeszcze bardziej, ale Homiel nakazał mu się nie wtrącać. Kobita pochodziła jakiś czas i przestała. Pomyślałam wtedy, że mając świadomość i czyniąc na złość pokazała swoja złą naturę. Modląc się wieczorem poprosiłam Ojca, by dano jej zrozumieć, że robi źle.



08. 01. 17 r. Szczecin.

Piotr budzi mnie gwałtownie potrząsając za ramię.

  • Miałem wizję !
  • Zobaczyłem tę kobietę z góry, znowu jej tłumaczyłem, żeby zdjęła klapki. Nagle wielka biała ręka, która pojawiła się z góry bierze ją za frak i wrzuca do mieszkania jak szmacianą lalkę. Ta ręka zrobiła to tak, jakby się pozbawiała szczura, z takim … niesmakiem. Jakby się pozbywała kogoś zbędnego.
  • … ???
  • Czy ma to jakiś związek z moją prośbą wczoraj ? – pytam Homiela.
  • Pośredni. Wiele krzywd uczyniła ludziom.
  • ……?

O kurcze …  Nic nie wiemy o tej kobiecie poza tym, że jest prokuratorem. Zaczęliśmy kojarzyć jednak pewne fakty. Z racji swojego zawodu faktycznie mogła komuś zaszkodzić, choć to tylko nasze płoche przypuszczenia. Kiedyś jej córka wykrzyczała jej głośno (oczywiście było słychać i u mnie), że nie może się doczekać, kiedy wyjedzie z domu. Jej zachowanie wieczorem, zachowanie córki …, to wszystko daje podstawy sądzić, że Homiel może mieć rację.

  • Ta ręka tak ją chwyciła i rzuciła, jakby miała do niej obrzydzenie. Nie było w niej (ręce) litości.
  • Mówiłem ci już, że ze złem się nie dyskutuje.

Wow… Nie chciałabym być na jej miejscu teraz. Czas miłosierdzia już minął, nastał czas sprawiedliwości, a ona dodatkowo jest przedstawicielem prawa. Jaka będzie jej przyszłość ? 


W internecie natrafiłam na ciekawą relację. Mam średnie zaufanie do tego typu świadectw nawróceń, bo w większości wypadków więcej tam marketingu niż prawdy, jednak zwróciło ono moją uwagę ze względu na porównanie osobistych doświadczeń do fal, a o dwóch falach w naszym życiu Homiel mówi ostatnio bardzo często. 

  • Co powiesz o nim Homiel ?
  • Każda nauka w zależności od siły argumentu, dopasowana do człowieka.
  • A co powiesz o mnie ? – pyta Piotr.
  • Ja już pakuję się do twojego plecaka i ruszamy razem.



Dopisane 05. 09. 2017 r.

  • Pośredni. Wiele krzywd uczyniła ludziom – nie zawracałabym wam głowy tą osobą, ale wiąże się z nią bardzo ciekawa nauka. Powrócę do niej niedługo, bo historia z panią prokurator jest i „zabawna” i bardzo pouczająca.

– Przywilejem królów jest punktualność, a Ja ci mówię, najważniejszą cechą jest cierpliwość – często tłumaczę osobom, które do mnie piszą prosząc o pewne informacje, że nie zawsze od razu uzyskuję odpowiedź. Rozumiem, że chciałoby się wiedzieć już i teraz, ale wiem z doświadczenia, że Niebo zawsze ma swój powód, by odpowiedzieć w ten, czy inny sposób lub nie odpowiedzieć wcale, co też się zdarza. Jak powiedział kiedyś Homiel.

  • Brak odpowiedzi to też odpowiedź.

  • Nic nie jest twoje, twoje są tylko czyny.
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

Daj Nam radość w modlitwie głębokiej, pełnej pasji.

01. 01. 17 r. Szczecin.

Piotr wstał rano bardzo zmęczony po wielogodzinnej walce z gackiem. Walce nie na jawie, ale w wizji. Był tak zmęczony, że nawet nie chciał o tym zbytnio rozmawiać. Odezwał się przy śniadaniu bardzo spokojnie, może nawet zbyt spokojnie …

  • W nocy spytałem Ojca, czy potrzebna jest mi kolejna operacja. Po 2 minutach bardzo zabolało mnie serce, zakuło na wylot i zrozumiałem, że jest potrzebna. A kiedy to zrozumiałem, ból natychmiast przeszedł.
  • To nie jest tak, że zawał to wyłącznie twoja wina, to jest przewidziane z Góry – przyszło mi do głowy.
  • Ale przesadziłeś. Szeptałem ci do ucha, byś przestał.

Przestał jeść słodycze i pić słodkiej kawy … I faktycznie ostrzegał od ponad roku, ale oczywiście nasz Piotruś wiedział lepiej … 

  • No właśnie … Mówił ci cały czas i masz, nastał ten dzień – pierwszy dzień roku 2017.
  • I nastał ten rok, na niego czekałem.
  • … ? Dlaczego ?
  • Wyjdziesz z siebie i poznasz siebie, nic nie będzie takie, jak było.
  • Powiedz chociaż, czy Piotr będzie się nadawał do ludzi ? Będzie normalny ?
  • Myślę, że tak.
  • Rodzinka będzie walczyć, by wrócił jaki był.
  • A co ze mną ? – pytam.
  • Źle ci ?
  • Oczywiście, że nie, ale czy będziemy sobie tak rozmawiać dalej ?
  • Będziemy.
  • W tym roku Piotr dotknie kryształowej ściany ?
  • Oczywiście.

Cokolwiek znaczy dla Piotra i dla Nieba ta kryształowa ściana, musi być ona niezwykle ważna.


Poszliśmy do kościoła „odwiedzić” Chrystusa. Trafiliśmy na moment, kiedy ludzie zaczęli schodzić się na mszę. Pomodliliśmy się krótko i chcieliśmy wyjść, ale coś mnie tknęło. Stanęłam w miejscu jak ściana i po chwili zdecydowałam, że zostajemy. Pierwszy dzień nowego roku zaczniemy od mszy … pomyślałam i wstyd mi się zrobiło, ponieważ uświadomiłam sobie, że w przeciwieństwie do Piotra ja na pełnej mszy byłam ostatnio około 3 lat temu. Po tych wszystkich doświadczeniach powinnam w kościele chyba mieszkać, a jednak…  Ksiądz zaczął swoje kazanie …

  • Jest taki narząd w ciele człowieka, którego Bóg umiłował szczególnie, to serce … Bóg go stworzył i otoczył opieką …

Zapaliła się w mojej głowie lampka, a im dalej mówił, tym bardziej byłam zdumiona.

  • Bóg Ojciec stworzył serce i błogosławi szczególnie, trzyma je w Swoich rękach.

Spojrzeliśmy na siebie już wiedząc … ! Te słowa były skierowane do Piotra. Otrzymał odpowiedź, co Bóg Ojciec sądzi o jego operacji. Byliśmy oboje bardzo wzruszeni.

  • Już chyba nie będziesz więcej pytać o operację … ? – mówię po wyjściu z kościoła.
  • Muszę poddać się Bogu.
  • Co sądzisz o tym kazaniu ?
  • Mocne.
  • Mocne ? Błogosławieństwo dla ciebie !
  • … A ja się cieszę, że umiem odczytywać Ich znaki. Niemal fizycznie poczułam, że musimy zostać – bo tak było,  bardzo dziwne uczucie.  Nogi same stanęły mi w miejscu.
  • A nasza kłoda by wyszła Homiel o Piotrze.

Przed mszą dałam 5 złotych żebrakowi, który stał pod kościołem. W portfelu wyjątkowo miałam jeszcze 700 zł, których nie zdążyłam wpłacić do bankomatu. Na mszy zorientowałam się, że nie mam więcej drobnych, wyjęłam więc 100 zł.

  • Trudno … – myślę – Dam na dobry początek nowego roku.
  • To i tak mało za to, co Ojciec dla was uczynił.


02. 01. 17 r. Szczecin.

Rozmawialiśmy o wczorajszej mszy.

  • Czy naprawdę Ojciec mnie uratował ?
  • Nie żyłbyś już, zmarłbyś …i pokazał jak Piotr pada w parku idąc do garażu.
  • Ojciec trzyma cię za serce, dlatego twoja firma należy do Nas i ty należysz do Nas.
  • Trzeci raz.
  • Trzeci ? A kiedy pierwszy ? – zgłupiałam, bo mówił przecież o dwukrotnej śmierci.
  • Wtedy, kiedy prosiłeś.
  • !!!

Homiel przypomniał jedną z najpiękniejszych i niezwykłych chwil w naszym życiu.

Od kilku miesięcy czułem wielką potrzebę modlenia się. Modliłem się codziennie godzinę, dwie czasami... Klęczałem i prosiłem o łaskę przedłużenia życia. Nie wiem, czy mnie słyszeli, bo nic się nie działo, ale wczoraj …..... kiedy skończyłem wyraźnie usłyszałem w pokoju męski głos, dochodzący gdzieś z góry, spod sufitu.
- Zgoda, przyjęto... 
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/11/narodziny-gacka/
  • Co by się wtedy stało ?
  • Tak wiele jest możliwości.
  • Co się stało, że przedłużyli mi kolejny raz ?
  • ……….. – cisza.
  • Lekarze mówili ci, że cudem żyjesz, cudem krew płynie – przypomniałam sobie słowa ze szpitala.
  • No właśnie cudem.
  • Ksiądz ci mówił, że Ojciec trzyma twoje serce w ręku, więc nie marnuj go.
  • Daj Nam radość w modlitwie głębokiej, pełnej pasji.
  • Dlatego masz coś do zrobienia – już jestem tego pewna.
  • Niewątpliwie.
  • A więc widzisz, że drogi powrotnej nie ma.


03. 01. 17 r. Szczecin.

Wyskoczyliśmy do Międzyzdrojów. A kto to wie, może to ostatni raz ? Jadąc autem Piotr odzywał się wyjątkowo rzadko, tak bardzo zatopiony był w swoich myślach.

  • Rozmawiałem rano z Ojcem, powiedział, bym się poddał bez względu na wszystko temu, co będzie się działo, poddał się wiatrowi.
  • Hmm… Poddał się wiatrowi … Czyli nie buntuj się i tak sam nic nie zrobisz.
  • Cieszę się, że Bóg Ojciec się mną zainteresował.
  • Zainteresował ?! Przecież jesteś Jego narzędziem !
  • A narzędzie nie dyskutuje.

Zbliżając się do Międzyzdrojów diametralnie zmieniła się pogoda, zaczął padać deszcz.

  • Dajcie słońce – Piotr żartem.
  • Co to ? Koncert życzeń ?
  • Ok, i tak wiele mamy – Piotr szybko się zreflektował i wycofał.
  • Wszystko.

Ponieważ pogoda była mało ciekawa, szybko wróciliśmy do Szczecina. Zdążyliśmy dojechać do domu, aby spokojnie o 15.00 móc się pomodlić. Kiedy skończył Piotr, zaczął opowiadać …

  • Gdy modliłem się o ok. 15…, spytałem, czy druga fala to druga operacja …
  • Druga fala … Konsekwencje będą wielkie.
  • Postrzeganie świata się zmieni.
  • Życie się twoje zmieni, by Nasze drogi się złączyły ze sobą.
  • Prawie dotykasz ściany.
  • Poczujesz chłód, który będzie ciepłem, kiedy będziesz przechodzisz przez ścianę.
  • ………..
  • Rozłożyłem wtedy ręce … Z moich rąk wyszła jasna energia … Poczułem Ojca patrzącego na mnie, rozłożył Swoje ręce i wyszła z nich złota energia. Maryja modliła się obok i od Niej wyszedł promień energii, który uderzył mnie w głowę. Wyraźnie to poczułem …

  • Chciałem już iść, ale usłyszałem …
  • Zostań chwilę, nawet te 5 minut.
  • Spojrzałem na zegar, była równo 15.00.
  • Poczekasz chwilę, potem będzie kolejna chwila i kolejna, żyjesz w chwilach.

Jak możesz Mnie zawieść, skoro Ja jestem przy tobie?

30. 12. 16 r. Warszawa-Szczecin.

Jesteśmy w pociągu i jesteśmy sami, a więc …

  • Kiedy się to wszystko  zacznie ? – pyta Piotr. 
  • Jeśli rok to tydzień, wtorek to …
  • ? …..  – szybko liczymy, rok ma 12 miesięcy, tydzień 7 dni …
  • Przełom lutego i marca ?
  • Pod koniec lutego lub na początku marca ma być operacja ! Naprawdę będzie się działo ? – Piotr był pod wrażeniem tej wyliczanki.
  • Będę siedział ci na ramionach,  będę się ciebie trzymał.
  • Tak będzie się działo ? – tym razem to ja spytałam mając na myśli, że aż tyle się będzie działo.
  • To „beczka śmiechu”.
  • Czyli radości ? – miałam nadzieję, że to będą same pozytywne wydarzenia.
  • Nie powiedziałbym tego.
  • … Uuuuu …. Aleś powiedział, znowu się boję. Wydaje mi się, że ta druga fala to symbol zmiany w twoim życiu, a nie sama operacja. Już ta pierwsza bardzo cię zmieniła – ciągle staram się myśleć logicznie.

  • Jak dojdziesz do siebie, zobaczysz inny świat.
  • Jak to inny ?
  • Ten sam, ale będziesz go widzieć inaczej.
  • Toś mi wiele powiedział.
  • I przez rok będzie prorok.
  • … ???
  • Ale jak mogę inaczej patrzeć, kiedy mam nie zakończoną sprawę sądową.
  • Co się odwlecze, nie uciecze.
  • A będzie coś dobrego w przyszłym roku ?
  • Wszystko dobre, co się dobrze kończy.
  • Ile chcesz tych przetargów robić ?
  • Oni (ludzie) są już zmęczeni.
  • ………. – jak Oni to chcą zrobić ? 
  • Słyszę … Rabbi …. Rabbi ? – powtórzył na głos.
  • Musisz uważać, bo czarne siły chcą cię otoczyć.

Zamilkliśmy. Na co trzeba uważać ?…  Uważać na pokusy, przeszkody, podszepty… 

scena z filmu; Adwokat diabła
scena z filmu; Adwokat diabła
  • Dostałam jeszcze jednego maila od osoby, która pytała wczoraj o tego „proroka”, okazuje się, że on bierze pieniądze za swoje usługi.
  • Upija i upaja sobą. Pomnaża swój majątek.
  • Od razu czułem, że coś z nim nie tak. Kiedy Ojciec nakazał mi pomagać, powiedział, żebym ani grosza nie brał.
  • …………
  • Ojciec jest taki mądry … Cały wszechświat to jak pyłek przy Jego oku, zrobił to myślą, a miał przy tym tak absolutnie mądre oczy …
  • Miał brodę ?
  • Nie.

Gdy Piotr zaczyna opisywać Boga Ojca, długo to nie trwa, po prostu jest zbyt wzruszony, by mówić.

  • Ojcze patrzyłeś na mnie wtedy.
  • … Patrzyłem i patrzę, ty już tego nie widzisz.
  • Pokładam w tobie wielkie nadzieje, nie zawiedź Mnie.
  • Lecz jak możesz Mnie zawieść, skoro Ja jestem przy tobie ?
  • Wszystko, co się działo i dzieje, jest tylko przygotowaniem do tego, co będzie …
  • I urośniesz Mój Synu, a My razem z tobą.
  • Jestem taki mały, Ojcze. Co ja mogę ?
  • Jesteś taki mały i aż taki wielki.

Znowu zamilkliśmy.

  • Kiedy zacznie się coś dziać, to nie wiem co z firmą będzie. Homiel, co będzie ?
  • Tak jak firma nie jest już twoja, tak i życie nie jest już twoje.
  • Nie należysz do siebie.
  • Umarłeś już dwa razy.
  • Nie marnuj już czasu, bo to nie jest twój czas, to Nasz czas.
  • Ale słowa ! – palnęłam.
  • Nooo, lekko dyscyplinujące – Piotr pokiwał głową.
  • Lekko ? Ja bym się trząsł – Homiel.
  • ???!!!
  • Ten to potrafi człowieka pocieszyć – Piotr do mnie.
  • Ale świeczka jest przecież przez Was ustawiana ! To Wy decydujecie, kiedy człowiek odchodzi … – powróciłam do dwukrotnej śmierci.
  • A wiesz jak diabły w nią dmuchają ?
  • Hmm …. Zwróciłeś uwagę co powiedział ? Nie marnuj czasu … – dochodzi do mnie, że nie chodzi o jego wewnętrzną zmianę, ale o to, co Piotr ma zrobić.
  • Jakie ma zadanie do zrobienia ?
  • Teraz nie pytaj.

Dwukrotnie Piotr był bardzo blisko śmierci, zabrakło 5-10 minut według słów lekarzy, a jednak wciąż żyje.


Naszą rozmowę przerwał telefon, zadzwonił pracownik.

  • Ludzie pytają kiedy wracam – Piotr zniechęcony, bo ledwo wyjechał, a już pytają.
  • Powiedz im tak jak Homiel; wrócę, kiedy wrócę – i śmieję się uznając to za świetny żart. 
  • Uczysz się – Homiel również się roześmiał.
  • Jeśli oni są cegłami, to ty jesteś spoiwem.
  • To co będzie z firmą, gdy coś się stanie ze mną ?
  • Beczka śmiechu”.
  • Daj spokój, niczego się nie dowiesz – machnęłam ręką nadal się śmiejąc.

Zapatrzyliśmy się przez okno, ale Homiel nie odpuszczał.

  • Będą cię obwiniać.
  • O co ? Za co ?
  • Za wszystko.
  • Twoje otoczenie boi się zmian, będą mówić, że to twoja wina – przyszło mi do głowy.
  • Zaczynam się naprawdę martwić – Piotr westchnął.
  • Czym się martwisz ?
  • Jeszcze się nie zaczęło, a już się martwisz ?
  • Bo straszysz.
  • …. Porządny jeden anioł ma jedno imię. 
  • Porządny drugi anioł ma jedno imię, ale jest taki dziwny anioł, który ma wiele imion.
  • Taki jesteś.
  • … O co Mu chodzi ? – Piotr szepcze mi do ucha.
  • Jak tu cię nie kochać ?! …
  • A nie Ja to mówię, a Niebo to mówi, dlatego walczymy o tego wariata.
  • Jesteś przede wszystkim odważny.
  • Ja ? Cykorem jestem, a nie odważny.
  • Bądź z nimi (ludźmi), bądź taki jak oni.
  • … Co planujecie Homiel ?
  • Jak ci powiem, że na końcu wrócisz do Domu …
  • Do którego ?
  • Masz tam fotel.
  • Ale jeszcze tutaj pobawię się w policjantów i złodziei ? – czyli w dobrego i złego.
  • Chcesz być policjantem, czy złodziejem ?
  • A mam wybór ?
  • ………..
  • Jezus powiedział, że przed 3 podniesieniem słonecznym się spotkamy … Czyli zostało mi tylko 3 lata ? – Piotr myśli, że podniesienie słoneczne to przełom wiosny i lata.
  • Aż …

By rozmawiać z Homielem trzeba mieć cały czas wyostrzony umysł, a to męczy. Piotr musiał już być bardzo zmęczony, bo wolał rozmawiać o sprawach przyziemnych niż nad-ziemnych. Homiel jednak nie odpuszczał i ciągle „się wtrącał”.

  • Muszę iść do dentysty.
  • Przyda ci się.
  • A Ola ?
  • Nie zaszkodzi.
  • Homiel, tyś zawsze był dyplomatą.
  • I jestem.
  • Ale wiesz, że dyplomata też kłamie.
  • Ja nie kłamię.
  • Ale nie mówisz prawdy, co będzie – po prostu nic nie mówi albo znowu stosuje dyplomację.
  • Bo jestem człowiekiem, tylko skrzydlatym na wzór i podobieństwo Boga.
  • To wielki zaszczyt.

Oczywiście nie dosłownie człowiekiem, ale z wszystkim emocjami, uczuciami, myślami jakie ma człowiek.

  • Kiedyś ta nauka się skończy ?
  • Nigdy się nie skończy.
  • Nawet jak będzie wszystko ok ?
  • Nawet jak będzie ok, to zawsze będzie coś nie ok.

Kręcę głową z niedowierzaniem, chciałabym choć raz potrafić tak ripostować jak On.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Ufaj modlitwie i Bogu.

29. 12. 16 r. Warszawa.

Spotkaliśmy się rano po kościele jak zwykle. Piotr opowiedział, co wydarzyło się wczoraj późnym wieczorem. Ponieważ dostał ochrzan, że ze zmęczenia skrócił modlitwę, dzisiaj postanowił pomodlić się już o 22.30, a nie jak zawsze 23.30.

  • Wszedłem do pokoju i spojrzałem na zegar, brakowało 5 minut do 22.30, więc chciałem poczekać. A wtedy usłyszałem Maryję … Spytała …
  • Kiedy zaczniesz się modlić ? 
  • … Tak mnie to zaskoczyło, że odpowiedziałem szczerze, że za 5 minut.
  • Zacznij teraz.
  • No to zacząłem egzorcyzmy … Na koniec wezwałem Michała; Michale! Stań na czele swojego niebiańskiego wojska … i wtedy dostałem wizję ! Zobaczyłem jak stał nad gackiem i przytrzymywał nogą jego głowę, przyduszał go do ziemi, a na karku znowu trzymał włócznię zakończoną trójzębem. Michał spojrzał na mnie i pyta …
  • Czy tak ?
  • Tak ! Trzymaj i nie puść ! … Krzyknąłem do Niego.
  • …….. – nie wiedziałam co powiedzieć. Pouczać Michała ? To tylko Piotruś tak potrafi. 
  • Tę scenę z góry obserwowali dwaj mężczyźni, siedzieli na dużych drewnianych fotelach, były jak trony, miały wysokie podłokietniki. Sam gacek to jakaś hybryda, twarz człowieka, uszy wilka, szpony ptaka, tułów jak ośmiornica, długie macki, błona, czarne rogi … – Piotr opowiadał naprawdę podekscytowany i chyba żałował, że sam tej włóczni nie trzymał mu na karku.
  • A jak wyglądał Michał ?
  • Jak?  Miał złotą spódniczkę … Ale nie zwracałem w sumie na Niego uwagi, bo patrzyłem na gacka, żeby się nie wyrwał. Interesowała mnie tylko ta włócznia, która była wbita w kark.
  • Hmm … 
  • Po raz pierwszy w modlitwie nie skupiłem się na ochronie ludzi, ale poczułem, że za przesłoną czeka cała masa czarnych gotowych do ataku. Wyciągnąłem rękę jak robi to Chrystus i posyłałem ich do piekła …, aż cały się spociłem.
  • Hmm … 
  • Na koniec modlitwy usłyszałem coś, czego nie rozumiem … Usłyszałem rozmowę między mężczyznami.
  • Ta przerwa mu się przydała.
  • Zobacz jaki konkretny.
  • Mały jest jak ogień, trzeba ciągle podkładać, ale nie można nad nim zapanować.
  • ??? Ahaaa … Ale to przecież Ojciec z Synem rozmawiali !
  • No przecież wiem, ale mi tak trudno … zrozumieć, że ja to wszystko widzę … Spojrzałem na obraz Jezusa, ale spuściłem oczy, bo mi głupio było i od razu usłyszałem …
  • Nie opuszczaj głowy przede Mną, patrz Mi w oczy.

Słysząc te słowa bardzo się wzruszyłam, łzy mi naszły do oczu. Kiedy słyszę o Chrystusie, to rozmiękam na drobne i jest to silniejsze ode mnie. 

  • Nasz kronikarz się wzruszył, ale to też rycerz.
  • Zdjął zbroję i książkę pisze, to twoja druga natura.

Wieczorem.

Czasami od osób czytających mój blog trzymuję mailem ciekawe pytania. A ponieważ same odpowiedzi też są ciekawe, aż szkoda, by o nich tutaj nie napisać (zanim jednak to robię proszę autora o zgodę).
Chciałabym Pani zapytać o kilka rzeczy:
1. Jak na jedzenie mięsa spogląda Homiel? Pamiętam, że w którymś z Pani zapisów był poruszany ten temat, ale z tego co pamiętam była mowa o jedzeniu ryb. Ciekawa jestem, czy lepiej dla nas jest nie jeść mięsa – czy przez to jesteście wewnętrznie czystsi i jest szansa na lepszy kontakt z Bogiem ( bo np. nie konsumujemy mięsa, które wg niektórych dostarcza nam emocji związanych z cierpieniem zwierząt podczas ich zabijania). Czy też nie ma to większego znaczenia?

Ponieważ Piotr nie czyta tego, co piszę pytania czytam na głos. Są pytania, na które Homiel odpowiada od razu i są takie, na które nie odpowiada w ogóle. Tym razem odpowiedział prawie natychmiast. 

  • Czy sądzisz, że ryba nie cierpi ? A jednak jesz ryby. 
  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.

Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. Księga rodzaju.

  • To dobrze jeść mięso ? – spytałam kiedyś.
  • A i Chrystus dawał rybę.
  • Tego świata w ten sposób nie zmienisz.

p. s . Widzę teraz, że Homiel nie rozgranicza między rybą, a powiedzmy wołowiną. Jedno i drugie to „mięso”.

2. Jest tu w Stanach pewien autor książek – Anthony William, który napisał m. in. pozycje ,, Medical medium’’. Bardzo fajnie w niej pisze o pokarmach, które pomagają czy szkodzą na dana dolegliwość i np. mojego kuzyna zona już od prawie roku stosuje jego podpowiedzi/dietę i czuje się dużo lepiej. On podobno ‘’skanuje’’ ludzi np. podczas rozmowy telefonicznej i od razu wie jakie dolegliwości oni maja i jak im zaradzić. Jest jednak jeszcze coś- otóż, tego wszystkiego nauczył go tzw. ‘spirit’’, który towarzyszy mu od wieku dziecięcego i mu ciągle pomaga w diagnozowaniu ludzi. W której książce pisał on, ze jako małe dziecko zobaczył g wyglądającego jak mnich, który schodzi z nieba po drabinie. I tu pojawia sie moje pytanie. Czy ten ‘’spirit’’ , który nazywa siebie compassion, czyli współczucie- pochodzi od Pana Boga, z Góry, czy tez z dołu? Pytam, bo książkę czyta się dobrze i sama bym chętnie skorzystała z pewnych zawartych tam treści, ale … czy warto? Czy Homiel, Pan Piotr mógłby mi udzielić pomocy? (p. s. autorka w innym mailu dodała, że AW pobiera za swoje usługi spore honoraria, co mnie osobiście od razu odrzuca).

  • Czy ten człowiek jest prawdziwy ?
  • Ufaj modlitwie i Bogu. 
  • Mnóstwo jest fałszywych proroków, podchodź z rezerwą do wszystkiego.
  • Jak rozróżnić fałszywego od prawdziwego ? – pytam. 
  • Nie jesteś w ciemności.
  • Kto mówi prawdę i czyni dobrze drugiemu, żyje w świetle.
  • Ja też przez mówienie o wędrowce dusz mogę być posądzona, że fałszywa jestem.
  • Każdy ma wybór.

Każdy ma wybór … Rozmawialiśmy o tym, że nasze życie jest bardzo głęboko przesiąknięte Bogiem, a najbliższa rodzina, poza córką i synem (którzy sami doświadczają Nieba coraz częściej), nic o tym nie wie i raczej się nie dowie.

  • Gdyby oni wiedzieli, świat im by się zawalił zbudowany.
  • Ale, czy to fałszywy świat ?
  • Nie, ale jest taaaaki wąski.
  • Hmm … – przyznałam rację. Dom, praca, rachunki, bieżące problemy … Świat, który jest baaardzo wąski.
  • Po drugiej operacji oddalisz się od ludzi jeszcze bardziej – mówię do Piotra.
  • Duchem będziesz żył, nie ciałem.
  • A praca ?
  • Nie martw się, nakarmimy twoją rodzinę.
  • Będziesz jak duch, będziesz widział, czego inni nie widzą.
  • Słyszał, czego inni nie słyszą.
  • Jeszcze bardziej ? – zdziwiło mnie, że można mieć „to” bardziej.
  • … Długo będziemy się tak spotykać ? – spytał Piotr.
  • Musi się coś zmienić – pokiwałam głową.
  • Homiel ciągle o tym mówi.
  • Ale dlaczego musi się zmienić ? A nie może być tak jak jest ?
  • Za mało czasu, za mały postęp.
  • Za mało się rozwijam ? – Piotr.
  • Rozwijacie.
  • Niedługo dotkniesz ściany kryształowej, tak jesteś blisko …
  • …  ??? – znowu wizja z kryształową ścianą ?
  • Ciesz się, prawdę ujrzysz.
  • A do tej pory nie widzę prawdy ?
  • Słyszysz.
  • Jeśli nie będzie naszej codzienności, to co będzie ?
  • Będziesz.
  • Bóg jest tym, który jest, a ty będziesz.




Dopisane 30. 08. 2017 r.

Będziesz. Bóg jest tym, który jest, a ty będziesz – na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie wyjaśnić tych słów. 



Dopisane 01. 09. 2017 r.

Odpowiedź na komentarz; czy zabilibyście te ryby z wizji Piotra i zjedlibyście przy Ojcu? mowie o tych, które pływały koło Jego stop i cieszyły sie Z OBECNOŚCI OJCA. mam nadzieje ze odpowiesz:) on i tak wie i widzi wszystko:)

Przeczytałam jeden z komentarzy Piotrowi na głos, co go bardzo zdziwiło. Nieustannie się dziwi, że ktokolwiek to czyta. 

  • Ludzie czytają i się uczą?
  • Po to tu są.

Choć ryba kocha Boga to służy, a czy służba nie jest to, do czego jest stworzona? Rozmnaża się, a na końcu jest spożywana. A jak jest spożywana to nie znaczy, że nie kocha je tak samo. Kocha tak jak tych, z którymi szedł do komory gazowej na śmierć. Poszedł z nimi, bo holocaust to też nauka.

Siła nie w ilości, a jakości.

26. 12. 16 r.  Szczecin.

Miałam nadzieję, że Homiel w ostatni dzień świąt będzie bardziej rozmowny.

  • Może byś się odezwał ? – pytam.
  • Jestem jeszcze zaspany.
  • Hmm …  – dokładnie jak my. 

Włączając poranne wiadomości usłyszeliśmy nowinę, zmarł George Michael.

  • Szkoda go … – Piotr nie mógł w to uwierzyć, bardzo lubił jego muzykę.
  • Nie martw się o niego. On już jest … Homiel pokazał jak stoi pośrodku pokoju i ktoś szczotami czyści go z brudu.
  • Już ?! Tak szybko ?!

Piotr był zdziwiony, że ledwo odszedł, a jest już oczyszczany. Wygląda na to, że zanim wejdzie do Nieba, jeśli wejdzie, musi przejść jakąś kwarantannę, jak po skażeniu radioaktywnym … To odkrycie szybko nas otrzeźwiło z ciężkiego zaspania. Teraz zrozumiałam, że nie bez powodu „czyściec” pochodzi od słowa czyścić. 

  • Nie wdawaj się w technikę, na piekło nie zasługuje mimo jego brudów.

No właśnie … Jak to jest ? Od dawna się nad tym zastanawiałam … Co się się dzieje z homoseksualistami po ich śmierci ?  


Po śniadaniu poszliśmy na poranną mszę do kościoła Św. Rodziny. Była tam zbudowana przepiękna i wyjątkowo duża pasterka. Musiała zrobić na Piotrze piorunujące wrażenie, bo stał jak oniemiały. Pomodlił się krótko i chciał odejść, ale raptem zrobił w tył zwrot i stanął przy pasterce ponownie. Miał przy tym taką minę, że już wiedziałam, iż słucha …

  • Jezus powiedział do mnie …
  • Nie odchodź Piotrze.

Oczywiście zostaliśmy, poszliśmy do komunii i czekaliśmy do końca mszy. Na koniec Jezus przemówił ponownie …

  • Przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem Ojca.
  • …… ?
  • Co znaczy trzecie podniesienie ? – pyta mnie Piotr po wyjściu z kościoła.
  • Nie mam pojęcia, ale trzeba to sprawdzić.

Po południu wracaliśmy na kilka dni do Warszawy, pociąg był pełen do granic możliwości, więc mało rozmawialiśmy. Piotr był bardzo zamyślony.

  • Nie milcz tak, rozmawiaj z Homielem, sam powiedział, że niedługo odejdzie.
  • I Chrystusa nauka trwała do pewnego czasu.
  • Siła nie w ilości, a jakości.
  • Ale to byłaby wielka strata. Ludzie chcą czytać, co Homiel mówi.
  • Dostali dobrą nowinę.
  • I dla ciebie nagroda jest szykowana za strawę, jaką dajesz i za wiarę, jaką pokładasz.
  • Bez Piotra jestem nikim. Ja tylko spisuję, co on słyszy i przekazuje.
  • Nie wiesz, co mówisz.
  • ……….
  • Anioły płaczą i potrafią się cieszyć jak małe dzieci.
  • Przy was cieszę się, kiedyś płakałem.

Wieczorem siedliśmy zmęczeni po podróży na naszej warszawskiej sofie i zaczęliśmy rozmawiać.

  • W 2017 roku zamkniesz wszystkie swoje zaszłości.
  • Powiedział dokładnie 2017 ? – spytałam, by się upewnić. 
  • …… – Piotr kiwnął głową. 
  • Dużo ich jest ? Tych zaszłości ?
  • Sporo, wtedy poczujesz wolność.
  • Dużo będzie mnie to kosztowało ?
  • ……… – nie odpowiedział, ale pokazał struny napięte do maksimum, które jednak nie pękły.

Skojarzenie miałam z powiedzeniem; nerwy napięte jak struny, czyli… Czekają nas duże przeżycia, emocje.

  • Zdrowie to też twoja zaszłość.
  • Wszystkie ? – powtórzył Piotr. 
  • Wszystkie, już jest przygotowana ekipa z miotłami do zamiatania.
  • Co masz na myśli „poczujesz wolność” ? – spytał, bo zabrzmiało zagadkowo.
  • Nic nie będzie cię trzymać w niepokoju.

Jest wiele rzeczy, które trzymają Piotra w niepokoju. Nieukończona sprawa z NIP, firma, brak stałego zamieszkania, brak poczucia bezpieczeństwa … Jest tego trochę.

  • To jest takie ważne, by wszystko zostało zamknięte ? – pytam z niedowierzaniem, by udało się to zamknąć w jednym roku.
  • Sama sobie odpowiedz.
  • Dlaczego ma zostać uporządkowane ?
  • Jak chcesz tak długo tkwić ?
  • Hmm … – do pewnych rzeczy można się przyzwyczaić, więc można tkwić i latami. 
  • A potem nastanie czas szczęśliwości ? – próbuję sprytnie dowiedzieć się czegoś więcej.
  • Macasz … Bystra kizia miziaużył powiedzenia, które często używa Piotr.
  • Oczywiście, że macam – i już się śmieję. 
  • Ale co to znaczy ? – Piotr pyta poważnie.
  • Ci, co cię skrzywdzili i krzywdzili, będą płakać po tobie.
  • ……. – gwałtownie spoważniałam. Homiel prawdopodobnie włożył do worka wszystkich, którzy Piotra kiedykolwiek wyśmiali, upokorzyli, skrzywdzili.
  • Nic mi nie było, nie obruszyło mnie to – odpowiedział Piotr skromnie.
  • Ale Nam jest.
  • Tacy jesteście sprawiedliwi ?
  • …. Homiel, mówisz tak, jakby Piotr miał szybko odejść – wróciłam do rozmowy.
  • Długo będzie żył, nie martw się.

W internecie próbowałam znaleźć odpowiedź, które wyjaśniłaby słowa; podniesienie słoneczne. Jedyne co zwróciło moją uwagę to informacja, że przyszły rok to rok słońca. Czy ma to jakiś związek ? Nie wiem.

  • Co Chrystus miał na myśli mówiąc, że staniesz przed obliczem Ojca ? – spytałam wprost.
  • To będą rewolucyjne zmiany, trzymać się będziecie musieli.
  • Czy będę miała nieprzespane noce z tego powodu ?
  • Gwałtowność zmian jest nieunikniona.
  • Będą płakać za wamii pokazał właścicieli mieszkania, które wynajmujemy w Szczecinie.
  • Naprawdę ? Zrezygnujemy ? – dopytuję, bo w głowie mi się nie mieści.
  • … Lubisz te święta Homiel ? – znowu pytam, bo chcę rozluźnić atmosferę.
  • Każdy, bez tego nic nie miałoby sensu.
  • Jezus ma urodzić się w 2023 roku, przybyć z Indii i mieszkać w Europie … Co ty na to ? – taka krąży po internecie teoria.
  • Absolutnie nic, kolejna rewelacja.

Chciałam coś jeszcze spytać, ale …

  • Homiel i Homiel… Nie pamiętam, żebym to Ja z tobą brał ślub.
  • ……. –   zaczęłam się śmiać, ponieważ chciał mi zwrócić w ten sposób uwagę, że męczę Go pytaniami, a Piotruś siedzi odtrącony. 
  • Ale wiesz, że Piotr bez Ciebie nic nie może !
  • A Ja bez niego.
  • Piotr przez większość jest ignorowany. 
  • Jesteś jak Kasandra, a nie zdają sobie sprawy kogo mają.
  • …….. – to prawda.

Głupio mi się zrobiło.  Rzeczywiście tak wielu go ignoruje nie wiedząc z kim mają do czynienia i jeszcze ja dokładam do tego swoją cegiełkę. Pomyliły mi się priorytety.

  • My tak sobie rozmawiamy, a czas płynie.
  • Naprawdę się tyle wydarzy ?
  • Będziecie aktorami.
  • Głównymi ?
  • Niewątpliwie.
  • …. Znowu słyszę planety szaleją, się śmieją…
  • ……. – i teraz zaczęłam się nad tym zastanawiać poważniej.
  • Czy chodzi o układ planet w przyszłym roku, jakąś koniunkcję ?
  • No pewnie.
  • To ma takie znaczenie ?
  • No pewnie.
  • …  Przyszły rok to setna rocznica Fatimy, będzie coś ?
  • Nie dowiesz się to, co chcesz wiedzieć.
  • Dowiesz się to, co Ja chcę powiedzieć.



Dopisane 26. 08. 2017 r.

  • Nie dowiesz się to, co chcesz wiedzieć. Dowiesz się to, co Ja chcę powiedzieć.

Gdyby nie słowa Homiela do głowy by mi nawet nie przyszło, by zająć się astronomią. Tym bardziej zdziwiły mnie informacje, że faktycznie, we wrześniu 2017 roku ma dojść do szczególnego układu gwiazd, które mają być jakoby zwiastunem końca świata. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, więc gdyby nie Homiel w ogóle nie zwróciłabym na to uwagi, ponieważ jest pewna niezachwiana zasada; Niebo nigdy nie podaje konkretnej daty, która miałaby być związana z końcem świata. Gdy przyjdzie czas na koniec to będziemy zaskoczeni, a nie przygotowani. Jeśli jednak Homiel twierdzi, że wrzesień ma znaczenie, to trzeba się temu przyjrzeć. Z wielu katastroficznych wizji i przepowiedni ta jedna zwróciła moją uwagę i muszę, na podstawie tego co wiem dzisiaj, całkowicie się z tym zgodzić. 

Ateiści i heretycy widzą katastrofy, a chrześcijanie – widzą znaki (o. Józef Witko).

20 listopada, w dniu zakończenia Roku Miłosierdzia, rozpoczyna się seria niespotykanych zjawisk astronomicznych, które są prawie dosłownym wypełnieniem wersetów Apokalipsy 12:„Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia.”

Jest to na tyle rzadkie zjawisko, że można nazwać je ewenementem w historii ludzkości. Już sam ten fakt skłania do głębszej refleksji i bliższego przyjrzenia się temu, co dzieje się na niebie.

Otóż tego właśnie dnia czyli 20 listopada Jowisz, zwany Królem Układu Słonecznego, przemieści się do konstelacji Panny (na wysokości łona), gdzie spędzi – poruszając się ruchem retrogradacyjnym – 9,5 miesiąca. Ten czas odpowiada bezpośrednio okresowi brzemienności kobiety, licząc od dnia zapłodnienia.

Po 9,5 miesiącach Jowisz opuści łono Panny. W dniu jego „narodzin”, 23 września 2017 roku (Świętego Padre Pio), będzie można zaobserwować konstelację Panny jakby obleczoną w Słońce, wznoszące się wprost za nią. U jej stóp znajdziemy Księżyc, a ponad jej głową umiejscowi się 12 gwiazd: 9 z gwiazdozbioru Lwa i 3 dodatkowe – Wenus, Merkury i Mars.

Jest to zaprawdę zadziwiająca koincydencja. Ale jakby tego było mało, także data tych zjawisk nie może być przypadkowa. Wszystko to będzie miało miejsce w 100 rocznicę objawień w Fatimie, a kulminacja nastąpi 3 tygodnie przed rocznicą fatimskiego cudu Słońca, które rozbłyskiwało i tańczyło na portugalskim niebie, na oczach tysięcy pielgrzymów.

Przesłanie z Fatimy jest naglące i aktualne jak nigdy dotąd. Ludzie nie nawrócili się i nie przestali obrażać Boga. Świat płonie konfliktami; widzimy okrutne wojny, giną całe narody, prawa Boże są łamane w coraz to wymyślniejszy sposób. Maryja ostrzegała przed wybuchem II WŚ, teraz ostrzega przed czymś znacznie gorszym. Choć wciąż czekamy na wypełnienie się obietnicy zwycięstwa Jej Niepokalanego Serca i okres pokoju, mający potem nastąpić, to nie możemy pominąć Jej dramatycznych słów, o karze, która musi nadejść jeśli się nie nawrócimy i nie będziemy pokutować za grzechy.

Nie bądźmy obojętni na znaki czasów. Pamiętajmy, że Trzej Królowie odnaleźli Dzieciątko Jezus patrząc w niebo i idąc za Gwiazdą Betlejemską, a pojawienie się w czasach ostatecznych znamiennych zjawisk na firmamencie niebieskim jest zapowiedziane w Piśmie Świętym.

https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2016/12/01/czas-apokalipsy-przeslanie-z-fatimy-jest-naglace-i-aktualne-jak-nigdy-dotad/

Jestem aniołem prowadzenia, a nie aniołem zwiastowania.

24. 12. 16 r. Szczecin.

O 15.00 poszliśmy się pomodlić, każdy osobno. Po 10 minutach Piotr wyszedł blady i lekko skołowany.

  • Nie uwierzysz … Wchodząc do pokoju powiedziałem … Przyszedłem oddać Ci chwałę Ojcze … Powiedziałem to ot tak sobie, bezwiednie. Natychmiast usłyszałem …
  • No to cię słucham.
  • … Zgłupiałem! … Dosłownie !, ale nie mogłem się wycofać. Odmówiłem „Chwała Ojcze i Synowi” itd., a kiedy skończyłem, usłyszałem znowu Ojca …
  • I ja tobie życzę i twojej rodzinie spokojnych, wesołych świąt z okazji ROCZNICY URODZENIA MEGO SYNA.

Rocznicy urodzenia Mego Syna…! Bóg Ojciec jest bardzo precyzyjny. Nikt nie mówi rocznicy, ale z okazji Bożego Narodzenia. Pokazał, że to my ciągle się mylimy, bo przecież jeśli Chrystus narodził się mniej więcej 2000 tys. lat temu, to dzisiaj jest to bez wątpienia „tylko” kolejna rocznica.


Po wigilii, którą spędziliśmy w gronie rodzinnym, siedliśmy w swoim cichym mieszkaniu tylko we dwójkę i rozmawialiśmy o słowach Ojca. Ja kręciłam głową z niedowierzaniem, a Piotr siedział bardzo zamyślony, bardziej niż kiedykolwiek.

  • Wiesz co mówi mi teraz Homiel ?
  • Szał niebieskich ciał … nuci mi tę piosenkę.

Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc związku.

  • Co chcesz przez to powiedzieć Homiel ?
  • Przyszłość.
  • ?
  • Posłuchaj refrenu piosenki.

Nie było innego wyjścia jak tylko znaleźć tekst piosenki w internecie. http://www.tekstowo.pl/piosenka,maanam,szal_niebieskich_cial.html

A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją.
A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją.

Nadal nie widziałam związku.

  • Homiel, o co chodzi ?
  • To przekaz, nie wywiad.

Hmm … Nie chce powiedzieć więcej i w tym momencie przypomniałam sobie pewne słowa sprzed dwóch lat … 

  • Kiedy 5 planeta twojego układu zrówna się z Ziemią, wtedy nadejdzie koniec.
  • Czy ma to jakiś związek ? – pytam.  
  • Od dwóch dni widzę jak tablice z przykazaniami są złote i otaczają ziemię i są wielkości ziemi, otoczyły z czterech stron świata … – Piotr ciągle w zadumie.

  • Jaki będzie przyszły rok ? – pytam, bo zdaję sobie sprawę z powagi przekazu, którego nie rozumiem, ale podskórnie czuję, że jest bardzo ważny.
  • Przełomowy.
  • Dla nas, czy dla świata ?
  • Jeśli dla was, to i dla świata.


25. 12. 16 r. Szczecin.

Drugi dzień świąt również spędziliśmy z całą rodziną. Pamiętając o słowach Homiela spoglądałam na każdego z myślą, czy to tego nie będzie w następnym składzie. Nie brałam pod uwagę Piotra, bo przecież nie ratowaliby go w październiku, by zabrać w lutym.  Mój wzrok padł na żonę siostrzeńca, która była w ciąży. Widząc jej brzuszek pomyślałam, że faktycznie skład w przyszłym roku na pewno się zmieni.


Wieczorem również usiedliśmy sami przed TV.

  • To, co spotkało mnie wczoraj, to było niesamowite, Ojciec złożył mi życzenia ! – Piotr ciągle nie mógł w to uwierzyć. 
  • Nikomu tego nie zrobił.
  • Ale to przecież niemożliwe !
  • Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś ?
  • Bóg Ojciec jest bardzo bezpośredni – stwierdzam, co mnie za każdym razem zadziwia.
  • Na tym polega Jego Wielkość, że kiedy trzeba, odbiera to, co Mu się należy.
  • A kiedy trzeba, jest pośród tych, którzy potrzebują.
  • Co będzie dalej ?
  • Pojedziesz, dokończysz ten rok – Piotr wraca do Warszawy na klika dni.
  • A przyszły ?
  • W drogę.
  • Homiel mówi teraz, że powoli otwierają ci dostęp do Nich …
  • Really ? – wyrwało mi się ze zdziwienia.
  • To znak nadchodzących zmian.
  • Będziesz coraz więcej słyszała.
  • ………. – już zacieram ręce. 
  • Czy za rok będzie tak miło na święta jak było dzisiaj ? – pytam, bo ciągle myślę o „zmienionym składzie”.
  • Wolałbym o tym nie mówić.
  • Dlaczego ?
  • Jestem aniołem prowadzenia, a nie aniołem zwiastowania.

Zastanowiło mnie to … Czyżby jednak nie o „brzuszek” chodziło ? 




Dopisane 24. 08. 2017 r.

  • Z okazji ROCZNICY URODZENIA MEGO SYNA – dla cierpliwie czytających zdradzę, że za jakiś czas dowiemy się kiedy faktycznie urodził się Chrystus. Precyzyjność pytań jest w naszych rozmowach bardzo istotna. Na ile precyzyjne jest pytanie, na tyle precyzyjna jest odpowiedź. 
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

  • Jestem aniołem prowadzenia, a nie aniołem zwiastowania – Homiel jest od prowadzenia, a nie od tłumaczenia ważnych informacji, tak jak to czynił i prawdopodobnie czyni Archanioł Gabriel, anioł zwiastowania, który pewnego dnia dwa tysiące lat temu ukazał się młodej dziewczynie o imieniu Miriam (Maryja). Do Gabriela jeszcze wrócę.

  • Kiedy 5 planeta twojego układu zrówna się z ziemią, wtedy nadejdzie koniec – przyznam, że to prawdziwa i jedyna kosmiczna zagadka do rozwiązania. Zwróciłam się do fachowca od astronomii, by spróbował wyjaśnić tę ( i inne) informację, ale się nie udało.

Hmm, widzę że problem jest natury bardziej filozoficznej czy refleksyjnej niż naukowej. Patrząc na przytoczone cytaty myślę, że na pewno nie należy ich odczytywać w sposób dosłowny, a nie chciałbym brnąć w interpretację tego typu tekstów nie mając ich przed oczyma. Niestety bardziej nie potrafię pomóc. Pozdrawiam.”

Z doświadczenia wiem, że to, co niejasne dzisiaj, staje się jasne „jutro”. Homiel nie po raz pierwszy i nie ostatni, jak się okaże, odwołuje się do astronomii. Czy słusznie?

Biblia i nauka: Kształt ziemi i porządek wszechświata.  http://www.kazdystudent.pl/a/nauka.html

Biblia mówiła o „okręgu ziemi” na długo przed Galileuszem, gdy ludzie myśleli, że ziemia jest płaska, a zanim człowiek zrozumiał astronomię, Biblia powiedziała, że Bóg umieścił gwiazdy na niebie, unieruchamiając je na swoich miejscach. Dzisiaj, powiedzielibyśmy, że sprawia to grawitacja, lecz znów, Bóg nas wyprzedził.

Jest tym, który trzyma siły na swoim miejscu, tym, który nadał wszechświatowi porządek. A my, przez Jego wyczucie czasu, pojawiliśmy się, by obserwować ten porządek i zrozumieć te siły. Właśnie to założenie (Boży porządek rzeczy) był naukowym punktem wyjścia dla wielu znakomitych naukowców (np. dla Izaaka Newtona). Siły i porządek rzeczy są widoczne, lecz co je wywołało? Dzisiejsi naukowcy szukają wielkiej jednolitej teorii pola – kleju, który połączy teorię kwantową i astrofizykę w jedno. Zauważ, że to Bóg we własnej osobie jest tym jednolitym polem, którego poszukują. To Bóg, który decyduje, że rzeczy będą działały inaczej na poziomie astronomicznym niż na mikroskopowym. Rozmiar jest względny i nieistotny. Rzeczy powinny działać tak samo na obydwu poziomach, astronomicznym i mikroskopowym, lecz tak się nie dzieje. Stąd, zbici z tropu naukowcy, starający połapać w tym wszystkim, ponieważ Bóg nie stanowi ich punktu wyjścia. Nawet jeśli odkryta zostaje siła, która wiele rzeczy wyjaśnia (np. grawitacja), nadal pozostaje pytanie: skąd się ona wzięła.

 

W tym świecie wiecznie żyć nie będziesz.

08. 12. 16 r. Szczecin.

Rano zadzwonił Piotr.

  • Myłem się dzisiaj w łazience, położyłem mydło na umywalce, namydliłem twarz, ale okazało się, że za mało. Ręką sięgam po mydło …, a mydła nie ma. Szukam na podłodze, bo myślałem, że spadło, szukam pod szafką, w umywalce, pod prysznicem, poszedłem nawet do pokoju, bo już zgłupiałem. Może wyszedłem i nie pamiętam, że wyszedłem ? A mydła ciągle nie ma. Znowu podchodzę do umywalki, opieram się ręką o umywalkę i zaczynam główkować, gdzie te cholerne mydło się podziało. Nagle czuję pod ręką, że ktoś mi wsuwa mydło … Wyobrażasz to sobie ?!!! W rękę włożyli mi mydło !
  • Spytaj się Homiela, czy to On – już się śmiałam na całego, bo przypomniałam sobie o znikającym piórze.
  • Stagnacja zabija – powiedział ze śmiechem. Homielowi się chyba nudzi ! 

Ponieważ jestem ciągle w Szczecinie, Piotr dzwoni i opowiada co się dzieje w sanatorium. Znajomi, z którymi ćwiczy, zaczęli nazywać go „wielebny”. Zaczęło się od kobiety, która stwierdziła, że wygląda na księdza i zamiast „dzień dobry” wita go …

  • Cześć wielebny !

To już kolejna osoba, która całkowicie podświadomie bierze Piotra za księdza.

  • Ale się porobiło – Piotr nie może wyjść ze zdziwienia, że przebywa w sanatorium.
  • Zmiany dopiero przed wami – Homiel się wtrącił nawet przez telefon.
  • I co będzie ?
  • Cuda bracie.
  • Możesz powiedzieć jakie ?
  • To co się dzieje, dzieje się ponad wszelkie ludzkie postrzegania, lecz naprawdę się dzieje.
  • Pan Bóg na ciebie patrzy i kibicuje.
  • Nie wiem co znaczy kibicuje u Nich, to samo co u nas ? – pyta mnie Piotr.
  • Dokładnie tak.
  • Zauważyłaś, że mówi niekonkretnie ?
  • Mam taką naturę.
  • A nie możesz inaczej ?
  • Nie spiesz się, bo mała już notuje.

Dostałam spazmów ze śmiechu. Piotr mi opowiadał, a ja oczywiście starałam się zapisać każde słowo. Problem w tym, że Piotr nie wiedział, iż notowałam i opowiadał dosyć szybko. Nie nadążałam spisywać i w końcu zaczęłam pisać skrótami. 



15. 12. 16 r.  Warszawa.

Przyjechałam w końcu do Warszawy. Piotra wypisali z sanatorium na jego prośbę nieco wcześniej i cieszy mnie to bardzo. Jak dobrze wrócić do Piotra i… Homiela… Oboje się bardzo wzruszyliśmy jakby rozumiejąc, że nam niewiele czasu pozostało. Oczywiście od razu idziemy na kawę…

  • Co u ciebie biznesowo ?
  • Mailem przychodzą tylko same reklamy, żaden biznes. To moja wina, powinnam się bardziej starać – przyznałam całkowicie szczerze.
  • Nie ma w tym żadnej twojej winy – pocieszył mnie Homiel.
  • No tak … Jeśli nie moja to wina, znaczy, że to Oni przykrócili mi wszystko.
  • ….. Czy mam jej coś przekazać na pocieszenie ? – Piotr pyta Homiela.
  • Powiedz jej, że jej powiesz.
  • Ale co ?
  • Przecież nie masz głowy do czesania … Myśl ! 
  • ……… – zaczęłam się śmiać, uświadomiłam sobie jak bardzo mi tych rozmów brakowało. Tego ciętego Homiela humoru i nauki jednocześnie.
  • To co mam jej powiedzieć ?
  • Informacje w toku.
  • …….. – jeśli w toku, to nie ma sensu naciskać.
  • Jak tam w sanatorium ? – pytam.
  • Gdy dzisiaj wychodziłem, jeden z kuracjuszy na pożegnanie powiedział mi, że przychodził na śniadanie specjalnie wcześniej, by zjeść ze mną przy jednym stole. Powiedział mi to dopiero na koniec. Powiedział …
  • Ma pan tak pozytywną energię, że przy panu czuję się dużo lepiej.
  • Hmm …. Wcale mnie to nie dziwi – bo rzeczywiście ją ma.

Wieczorem siedzieliśmy po staremu na naszej wysłużonej kanapie i oglądaliśmy TV.

  • Jestem tak zmęczony, że nie mam siły się modlić wieczorami. Powiedziałem to Homielowi, a wtedy zobaczyłem Boga, który pracował na polu. Orał i orał, siał, orał, wyrywał perzyny … To praca bez końca …

  • Rozmawiałem dzisiaj z Ojcem – Piotr się przyznał.
  • Co będzie dalej ? … Spytałem …
  • W tym świecie wiecznie żyć nie będziesz.
  • Spojrzałem na samolot lecący wysoko.
  • Gdzie ty chcesz Mały lecieć ?… Spytał mnie …
  • Mały ?
  • Bo jesteś mały.
  • …. Hmm … Piękne masz te rozmowy … – uśmiechnęłam się.
  • Ojciec jest taką mądrością, że aż trudno uwierzyć ! – mówi Piotr do bólu szczerze, aż zaczynam się obawiać, czy nie posuwa się za daleko.
  • Ta mądrość, kiedy patrzy na ciebie, też nie może uwierzyć – odpowiada teraz Bóg Ojciec.
  • A w co nie może uwierzyć ?
  • Brak Mi słów.

Mi też brakuje słów, gdy Piotr zadaje takie pytanie. Milczeliśmy przez kilkanaście minut.

  • Gacek ciągle mnie atakuje, nawet w sanatorium nie miałem spokoju – narzeka Piotr. Widzę, że nagle sztywnieje i nastawia ucha …
  • … Gdybym mógł, to bym ci kark skręcił, ale nie mogę.
  • Za to wszystko !
  • Bo ta gra nie toczy się według naszych zasad.
  • …… ?! – Piotr powtórzył słowa i jednocześnie ścisnął pięści. Gdyby go widział, to pewnie by mu przyłożył.
  • Liczę na twoje potknięcie.
  • Pamiętaj ! Nic nie zostało zakończone. Chciałbym cię dopaść i pożreć.
  • A udław się !
  • … Tak, jak pożeram ich dziesiątki tysięcy …
  • …… – te słowa przyprawiły mnie o dreszcze…
  • Czy przejąłeś się tym, co powiedział ? – Homiel.
  • …….. – Piotr nie odpowiedział, bo mimo tylu doświadczeń takie bezpośrednie zetknięcie ciągle robi  ogromne na nim wrażenie.
  • Pamiętaj ! To siewca kłamstwa.

Piotr się uspokoił, ale nie miał ochoty już rozmawiać, więc i ja nie nalegałam. Siedzieliśmy zamyśleni przez dłuższą chwilę …

  • Czy serce wróci do pełnej sprawności ?
  • Nie będzie ci potrzebne do tego, co robić będziesz.
  • Co takiego będę robić ?
  • Patrz na zegar.

I w tym momencie w telewizyjnej reklamie pokazano zegar i wskazówkę, która do chodzi do godziny 12.00.

  • Nie powiem, co będziesz robić, ale do końca szczęście cię nie opuści.

Będziecie razem walczyć przeciwko występnym.

27. 11. 16 r. Szczecin. 

Piotr przed wyjazdem zjadł ostatnie, normalne śniadanie. Piszę ostatnie, bo podejrzewam, że w sanatorium dla świeżych zawałowców normalnie to raczej nie będzie.

  • Podróżny w drodze je to, co mu wpadnie w ręce.

Homiel chce powiedzieć, że Piotr jako wieczny wędrowiec niech się cieszy, że ma cokolwiek do jedzenia.

  • Ta wasza codzienność odchodzi w niepamięć.
  • Już nam zabrałeś przecież trochę … 

Zaczęliśmy się natychmiast zastanawiać, co w takim razie stracimy jeszcze.

  • Czy chcesz tam się zestarzeć ?
  • Tam ? – nie zrozumieliśmy, co ma na myśli.
  • Pokazał mi warszawskie mieszkanie, jak ściany się kurczą …
  • Niech ten łabądź też ma.

Uśmiechnęłam się, bo od razu wiedziałam co Homiel miał na myśli. Ostatnim czasy coraz częściej mawiam do Piotra, że w tym mieszkaniu zaczynam się dusić. I kurczące się ściany były tego symbolem.

  • Dlaczego mówi łabądź, a nie łabędź ? – pyta mnie Piotr.

Wzruszyłam ramionami, pomyślałam, że Piotr po prostu źle usłyszał. Nie było to ważne w tej chwili.

  • Przecież ona to jest jastrząb … Tak pokazaliście Olę w mojej wizji …
  • Dla kogo jastrząb to jastrząb, dla mnie łabądź powtórzył.
  • A ja się nie liczę ? – Piotr spytał, że coś mi szykują, a jego pomijają.
  • Nie rozśmieszaj mnie acan.
  • W takim razie kiedy kolejna przeprowadzka ? – Piotr spytał.
  • Już nie wkrótce, a szybko.
  • … Mam grać na loterii ? – zażartowałam, bo nijak nie mogłam sobie tego wyobrazić.
  • Loteria sama przyjdzie do ciebie.
  • Ale sam mówiłeś, że trzeba mieć nic, by być blisko Chrystusa …
  • Zaufaj Nauczycielowi.
  • ……. – czyli zaufaj Bogu.
  • Poznajecie świat dla wielu zakazany.
  • Wiedza bezcenna.
  • Cóż ci dadzą te domy …
  •  A tam życie wieczne …

Gdy Piotr wyjechał, zaczęłam oczywiście sprawdzać, dlaczego „łąbądź” a nie „łabędź” i co znaczy acan.

Wygląda na to, że pierwotnie mieliśmy łabędzia z „ą” w mianowniku i „ę” w przypadkach zależnych. Jako że jednak rozwój języka postępuje w kierunku eliminacji oboczności, w literackiej polszczyźnie „wygrał” łabędź, a forma łabądź będzie gwarowa, regionalna, archaiczna (niepotrzebne, skreślić – jak mawiał Tomasz Baranowski), a do tego zwalczana przez wąskich purystów. Nazwa gatunkowa to łabędź, łabądź jest ryzykowny w wypracowaniu domowym, ale nie widzę powodu, by zwalczać go w mowie potocznej. Kiedyś i tak zniknie, zostanie tylko w starej literaturze. http://sjp.pl/łabądź

http://www.sxvii.pl/index.php?strona=haslo&id_hasla=3778&forma=ŁABĄDŹ#3778

Przed paroma dniami pewien bardzo znany dziennikarz wyraźnie upajał się w swym telewizyjnym reportażu mianownikowym brzmieniem „łabądź”. Powtarzał je z wyraźnym upodobaniem kilka razy. Niestety, nie był w zgodzie z obowiązującym dziś kształtem tego rzeczownika, a jest nim łabędź.
Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/704181,jan-miodek-krolowa-labedz-i-zoladz,id,t.html

Współczesne słowniki jednoznacznie określają formę łabądź jako błędną. Pod tym linkiem (http://sxvii.pl/index.php?strona=haslo&id_hasla=3778) znajdzie Pani słownik z XVII wieku. Używano wówczas formy łabęć, drugorzędnie łabędź, a łabądź był wariantem fonetycznym. Być może taka forma funkcjonowała lub funkcjonuje w dialektach. W każdym razie trzeba powiedzieć, że kierunek ewolucji wyrazu był inny: łabęć → łabędź.

Acan; dawniej: staropolski zwrot grzecznościowy tytuł grzecznościowy, skrót od wyrażenia „waszmość pan”, zwykle jako zwrot kierowany wprost do rozmówcy, odpowiadający dzisiejszemu „pan”, „wy” (zwykle z odcieniem lekceważenia); aćpan, acpan, aspan, waćpan, waćpan, waspan, acan.

Homiel dzisiaj pobawił się staropolszczyzną, o której nikt już nie pamięta.



29. 11. 16 r.  Szczecin. 

Piotr zadzwonił z sanatorium i zaczął opowiadać. W pokoju jest sam, łóżko obok jest wolne. Na razie wśród kuracjuszy jest najmłodszy. Gdy zaczął relacjonować, że musi ćwiczyć ze staruszkami trzymając się za ręce,  ryknęłam śmiechem. On wielki prezes …  Niewątpliwie będzie to dla niego spora lekcja pokory. Na koniec spytałam …

  • A co słychać u Homiela ?
  • Leżę na drugim łóżku – … i znowu ryknęłam śmiechem.


03. 12. 16 r.  Szczecin. 

Homiel obiecał Piotrowi, że w pokoju będzie mieszkać sami i tak było, ale przez jeden dzień. Dokooptowali mu mężczyznę, który strasznie chrapał. Piotr po drugiej nieprzespanej nocy wkurzył się i poprosił o przeniesienie …, i znowu jest sam. Trafił do nowo wyremontowanego budynku i dostał nieużywany jeszcze apartament. Zadzwonił rano …

  • Byłem tak zmęczony, że zasnąłem wczoraj już o 20.00. Obudziłem się o drugiej w nocy i przypomniałem sobie … Boże ! Nie pomodliłem się !
  • … Jeszcze będę cię słuchał … Usłyszałem natychmiast.
  • Więc pomodliłem się krótko i powiedziałem na koniec … Dziękuję ci Ojcze, że żyję, a wtedy przypomniał mi Chrystusa jak w kościele dotknął mojego serca … Chrystus to mój przyjaciel, powiedziałem … Jest dla mnie największym przyjacielem i mówiłem to absolutnie szczerze i wtedy usłyszałem bicie dzwonów, ogromnych dzwonów. Widziałem jak biły … I wtedy Ojciec powiedział do mnie. ..
  • Teraz jesteś gotowy, będziecie razem walczyć przeciwko występnym.


06. 12. 16 r.  Szczecin. 

Kiedy nie ma Piotra, mam czas na zgłębianie lektury, między innymi czytam „Dzienniczek Faustyny”. Jestem pewna, że przeżyła spotkania dokładnie tak, jak to opisała. Wiele widzę wspólnych cech z naszymi rozmowami i przeżyciami. Widzenie diabła, wizje, no i rozmowy. Bardzo zainteresował mnie fragment z dzienniczka

Pisz o mojej dobroci, co ci przyjdzie na myśl. — Odpowiedziałam: Jak to, Panie, a jak napiszę za wiele? — I odpowiedział mi Pan: Córko moja, chociażbyś mówiła naraz wszystkimi językami ludzkimi i anielskimi, to i tak nie wypowiedziałabyś za wiele, ale owszem, dopiero byś w cząstce wysławiła dobroć moją — moje niezgłębione miłosierdzie. O mój Jezu, wkładaj sam słowa w usta moje, abym mogła Cię godnie uwielbiać. Córko moja, bądź spokojna, czyń, co ci każę. Myśl twoja jest złączona z myślą moją, więc pisz, co ci na myśl przyjdzie. Jesteś sekretarką mojego miłosierdzia, wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu. Tak chcę, pomimo wszystkich przeciwności, jakie ci stawiać będą; wiedz, że upodobanie moje nie zmieni się.

Uderzyły mnie słowa przyszłym życiu… O jakim / którym życiu mówi Jezus ? 

Wysłałam to pytanie do Zakonu św. Faustyny z prośbą o interpretacje i po dwóch dniach otrzymałam odpowiedź; Pan Bóg wybrał s. Faustynę i dał jej szczególną misję głoszenia całemu światu orędzia o Jego miłosierdziu. Święta już za życia robiła wszystko, aby każdy człowiek uwierzył w Boże miłosierdzie i Mu zaufał, ale i teraz, po śmierci, cały czas to robi.

Jezus wyraźnie mówi, że ma być sekretarką, ma spisywać Jego słowa i przekazać je ludziom. Mówiąc o przyszłym życiu (w „Dzienniczku” określenie „w przyszłym życiu” występuje 7 razy) bierze się pod uwagę tylko dwie możliwości; życie po śmierci w Niebie lub kolejne życie na ziemi. Czytając tą odpowiedź natychmiast nasuwa mi się kolejne pytanie;

  • Jaki sens miałoby spisywanie słów Jezusa po śmierci w Niebie ? Dla kogo ? Dla ludzi w Niebie ?… Przecież to bezsensu … 

Akurat zadzwonił Piotr z sanatorium i przy okazji pytam o to Homiela …

  • Jej droga na Ziemi się nie kończy.
  • … ???!!! … 

O kurcze ! A więc Jezus mówiąc o przyszłym życiu Faustyny …, mówił dosłownie ! Opowiadam Piotrowi przez telefon o Faustynie, o której właściwie nic nie wie.

  • Faustyna widziała Jezusa w pełnej okazałości, rozmawiała z nim oko w oko !
  • Hmm …
  • Też byś tak chciała ?
  • A nie ?
  • To tak będzie.

  • Gdy się modliłem dzisiaj, usłyszałem Ojca …
  • Poniszczą ci to ciało trochę, ale Duch jest silny.
  • Będą cię kaleczyć, ale to tylko chwila.



Dopisane 16. 08. 2017 r.

Teraz jesteś gotowy, będziecie razem walczyć przeciwko występnym – Ks. Daniela (23); A przy końcu ich panowania, gdy występni dopełnią swej miary, powstanie król o okrutnym obliczu, zdolny rozumieć rzeczy tajemne.