Ja jestem twoim obrońcą, niczego nie będziesz się lękał.

13. 02. 18 r. Warszawa.

Przyzwyczaiłam się do naszych porannych wspólnych kaw. Mało wtedy rozmawiamy o życiu, zazwyczaj rozmawiamy o Bogu i to jest … piękne.

  • Wczoraj wieczorem Ojciec mnie spytał…
  • Co wybieracie… Modlitwę ? Czy zabawę ?
  • i pokazał, jak wieko od garnka jest podnoszone, a gacki wyłażą na wierzch…
  • Hmm… Aż tak ? Kiedy się nie modlimy od razu wyłażą na wierzch ? – pytam, bo dla mnie jest trudne do ogarnięcia, że tyle zależy od modlitwy.
  • Masz świadomość to wybieraj – powiedział teraz Ojciec.
  • Chcesz Mnie zadowolić ?
  • Czy chcesz żebym był smutny ?
  • Kurcze… Ojciec tak zadaje pytania, że właściwie wybór jest oczywisty – myślę.
  • Dzisiaj Mi to wystarczy, ale pamiętaj, że Mój apetyty rośnie w miarę jedzenia.
  • Będę chciał więcej.
  • Kiedy obowiązek staje się przyjemnością wróg zaczyna drżeć w posadach.
  • ……. – patrzę na Piotra i widzę jak się kręci na krześle jakby chciał zaraz uciec. Odprawia te egzorcyzmy, ale pewnie wolałby leżeć plackiem na kanapie. 

Wieczorem.

  • Podczas modlitwy miałem wizję. Uzdrowiłem człowieka. Był bez nóg, rąk. Ściągnąłem na niego światło z góry i dostał ręce i nogi – … patrzy na mnie co ja na to.
  • Ale to wizja ! – mówię przytomnie.
  • Nie znaczy to przecież, że ludziom zaczną odrastać nogi !
  • Może to symbol, że uzdrawiasz ich, ale duchowo. Stają się mocniejsi, wolni, bo… jak masz nogi i ręce to nie jesteś uzależniony od nikogo? – myślę głośno.
  • Widzisz? „Przywróć imię moje”.
  • Może to moja fantazja ? – Piotr zakłopotany.
  • Uwierz Mi, że będziesz miał wszystko.
  • Już nie będziesz narzędziem, które nie myśli.

14. 02. 18 r. Warszawa.

Siedzimy przed TV. Piotr zmęczony nie zwraca na mnie uwagi zapatrzony w TV. Biorę do ręki książkę „Byłem w niebie” i czytam ją powoli. Za każdą kartką dalej jestem coraz bardziej zdziwiona. Przewracam jeszcze jedną kartkę i prawie szczęka mi opada…

  • Wiesz, że ten facet (Richard Sigmund) widział dokładnie co ty ?!
  • Tak? A widział Homiela ? – odpowiada z przekąsem. Kompletnie go to nie ruszyło.
  • No jak mógł Mnie widzieć, kiedy tu jestem ?
  • ……. – tym pytaniem rozśmieszył nawet Piotra.
  • Tam wszystko jest poukładane, a tu jest wyzwanie.
  • Czekam na to co ma się stać nieuchronne.
  • Sigmund widział 14 Tronów. Jesteś jednym tych z 14 aniołów ? – pytam z ciekawości.
  • To bardzo złożona odpowiedź.
  • ?! – spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.
  • Czy chciałbyś widzieć dużo więcej ?
  • ……. – Piotr się zawahał.
  • Chcę widzieć tyle ile Ojciec chce, żebym widział.
  • Cwaniak z ciebie, mówisz jak twój prawnik.
  • A znacie go ? – śmiejemy się.
  • Wyobraź sobie, że dosyć dobrze.
  • A znacie Olę ?
  • Trochę lepiej, wyobraź sobie.
  • Jak to jest, że ja to wszystko widzę ? – Piotr na poważnie.
  • Przypominasz sobie.
  • A po drugiej fali nie będzie widzieć więcej ? – pytam.
  • Ola, po drugiej fali nic nie będzie takie jak było.
  • Znasz Piotra, poznasz Czesia – i się roześmiał pełną piersią. Piotr będzie jak nowy człowiek.
  • …….
  • Zobaczysz co ten chachar zrobi.
  • Chachar? Jak się to pisze ? Chyba przez „ch”… – pierwszy raz słyszę to słowo.
  • Ja widzę przez samo „h”…
  • Jak to widzisz ?!
  • No pokazuje mi literę „h”.
  • Zobaczymy kto ma rację – wzdycham.

W Google napisałam przez „ch”. https://sjp.pl/chachar

Ostatnie zdanie rozbawiło mnie do łez.

  • Skąd Ty to wszystko wiesz ?
  • Jak przyjdzie pora cała trójka stanie przed raportem, zepsuł nas hahar.

Według Homiela to „hahar” – cwaniak.


15. 02. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Czy to nie dziwne, że ten facet też widział wielką falę? – od wczoraj nie mogę wyjść ze zdziwienia. 
  • Noooo – Piotr niby też się zdziwił, ale zaraz wzruszył ramionami jakby niewiele go to obchodziło.
  • Ojciec powiedział mi teraz, że po drugiej fali…
  • Będziesz chodził i szukał tych, którzy potrzebują naprawdę.
  • Pełno jest potrzebujących fałszywie, choćby ta pani, która modlitwę ma na zamówienie.
  • O ! – to o pani spod „naszego krzyża” !
  • Ona przychodzi, żebyś ty miała co pisać.
  • Warto było to dać, żeby ludzie to czytali.
  • Gdyby ona tylko wiedziała… 

Zaczęłam w myślach liczyć ile trwała I fala i ile może potrwać II fala.

  • Nie doliczysz się, szacunkowo…
  • ……. – natychmiast przestałam. Zapomniałam, że Ojciec widzi moje myśli.
  • Twoje oczy ujrzą to, co żaden inny człowiek nie widział.
  • O! Nawet Henoch ? – wtrącam się.
  • Powiedziałem, żaden inny.
  • ……. – Piotr milczy, więc ja dopytuję…
  • Henoch wrócił na chwilę, zdał relację synowi i został wzięty z powrotem…
  • Czy chciałabyś, aby Piotr znalazł się w twoim łóżku, abyś mogła podrapać go po brzuszku ?
  • Tak ! – roześmiałam się.
  • No to drap.

Wieczorem.

Piotr siedzi przy komputerze, a ja czytam „Byłem w Niebie”.

  • Kurcze… Ten Sigmund widział to co ty ! Fontanny, rzeki, ptaki, budowle, muzykę, anioły, ławeczki… – wyliczam i odwracam kolejną kartkę…

Robię ze zdumienia oczy, bo tego się nie spodziewałam. Czytam Piotrowi ten fragment na głos, on zostawia komputer i opiera się z wrażenia o oparcie krzesła…

  • Ja pierdzielę ! On widział to co ja ! – teraz dopiero go to zainteresowało. Filary, które widział kilkukrotnie.
  • Ale to może przypadek ! – czytam i czytam i ciągle nie wierzę.
- Znowu widziałem wielki tron lub fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota, jakby wartownik, wszyscy czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/

Wracam jeszcze raz do wielkiej fali, którą widział Sigmund. Zaczynam na jego zapiski patrzeć teraz znacznie uważniej. 

  • Faktycznie twoja fala w wizji była falą przypływu, przecież ona cię wyrzuciła na brzeg ! – …nie przyszło mi to wcześniej do głowy.
  • Homiel !?
  • Ja dawno o tym wiedziałem, a teraz co łysy o tym sądzisz ?
  • Zapuszczę sobie na złość włosy, zobaczysz ! – zamiast być poważnym oboje sobie zaczęli żartować.
  • Całe Niebo będzie się śmiać pół dnia.
  • Najpierw zabieracie włosy, a potem się śmiejecie ?
  • Czy to ta sama fala ! – uspokajam ich powoli cedząc każde słowo.
  • Po coś tą książkę czytasz dziecko.
  • !!!! ??? Czy to nie Ojciec ? – przemknęło mi przez głowę.
  • Ale… to przecież niemożliwe !!!

I tak siedzieliśmy razem godzinę osłupieli nie wiedząc co z tym fantem zrobić. Piotr bardzo często był pod wrażeniem wielkości fali, którą zobaczył. Wielokrotnie do znudzenia ją opisywał, że będzie wysoka jak wieżowiec….

  • Ja jestem twoim obrońcą, niczego nie będziesz się lękał.
  • Przecież to niemożliwe Ojcze, żeby ktoś jeszcze… – nie wiedziałam jak skończyć zdanie. Tak mnie zatkało.
  • Ola się załapie na falę ?
  • Nie ma mowy.
  • Ty się wybierasz w tę podróż. Zaczeka tak, jak czekała przy pierwszej fali.
  • Co Pan Bóg zamierza ? – Piotr pyta mnie szeptem.
  • Mów ciszej, może nie usłyszy.

Czytam fragment o fali jeszcze raz…

  • Sigmund pisze, że ta fala to „ostatnie wielkie dzieło” … Ostatnia interwencja, ostatnia szansa dla ludzi ?
  • Bóg Ojciec wielokrotnie o tym nam mówił – Piotr kiwa głową.
  • Dlatego dzień bez modlitwy dniem straconym.

Czekając na wschód słońca pamiętaj o jego zachodzie.

08. 02. 18 r. Warszawa.

  • Ale wczoraj mieliśmy rozmowę ! – Piotr nie mógł zapomnieć.
  • Cudowna – przyznałam.
  • Czułem Ojca tak mocno jakby stał obok.
  • Bo stał !
  • ???

Znowu nad tym się zadumaliśmy.

  • Muszę sprzedać twoje auto, będą z nim coraz większe problemy – Piotr zszedł już na ziemię, co mnie nieustannie zadziwia. Trzeba mieć niesamowicie zdrowy rozsądek, aby tak żyć jak on żyje. W dwóch światach naraz.
  • No nie wiem, czy ci pozwolą – powątpiewam mając w pamięci wczorajsze słowa.
  • No wiem, moje plany, a Oni mają swoje plany… Pewnie się śmieją teraz.
  • Nie zawsze. Chciałeś, żeby iść do kościoła i poszedłeś.
  • ……. – tym razem ja się roześmiałam. 
  • Będziesz badał po południu twój skowronek ?
  • Skowronek ?
  • Słyszę jak ćwierka.
  • Aaaa… Mówi o sercu, ale dlaczego skowronek ? – Piotr macha ręką, że nawet nie chce wiedzieć.
  • Ano będę, bo w życiu tak jest, że trzeba badać – idzie dzisiaj na badania wysiłkowe serca.
  • To oświeć Mnie jak to w życiu jest.
  • A nie wiesz ?
  • Wiem, ale nie powiem.
  • Homiel sobie teraz ze mnie kpi.
  • Czy aby na pewno to Homiel ? – snuję domysły.
  • Ale tylko teraz.
  • Jak ciebie zabierzemy widzę zgrzytanie zębów i płacz.
  • Dlaczego ?
  • Dajesz wiele radości, nawet głupi się uśmieje.
  • Homiel, powiedz mi raz, a dobrze. Zabierzecie go… To znaczy, że umrze ? – pytam.
  • Ani myślę tak powiedzieć.
  • Zrobimy to tak, że nie zauważysz.
  • Jak mam tego nie zauważyć !?
  • …….
  • Homiel unika ewidentnie odpowiedzi i to mnie niepokoi.
  • Czy czujesz podłogę pod nogami ?
  • Tak.
  • Tak zawsze będziesz czuła ten gruntczyli poczucie bezpieczeństwa. Zaintrygowała mnie ta odpowiedź jeszcze bardziej.
  • Co ty na to, że kupię nowe auto dla Oli ?
  • Twoje plany delikatnie rozmijają się z Naszymi planami.
  • A jakie są Wasze plany ?
  • Ola nie zasługuje na kredyt.
  • ???

Nie zrozumieliśmy w pierwszej chwili tych słów, ale szybko odkryłam ich sens. Kiedy moja firma zarabiała, kupiłam sobie auto na kredyt. Bez problemu stać  mnie było spłacać go co miesiąc przez dwa lata. Nagle sytuacja się zmieniła. Nadszedł czas, kiedy firma przestała zarabiać. A wtedy zaczęły się nieprzespane noce, łzy, nerwy, stresy, bóle głowy i domowe kłótnie. Gdyby nie Piotr musiałabym ten samochód sprzedać. Ten czas nauczył mnie kupować wyłącznie nie na kredyt. Wolę nie mieć nic niż być niewolnikiem banku. I tak oto faktycznie oboje nie mamy nic.

  • Żydzi dostali mannę na pustyni i może tu też tak będzie ?
  • ????!!!! – natychmiast włączam internet i spraszam.

Księga Wyjścia 16; 4 Pan powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt deszczu. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie. 5 Lecz w dniu szóstym zrobią zapas tego, co przyniosą, a będzie to podwójna ilość tego, co będą zbierać codziennie». 6 Mojżesz i Aaron powiedzieli do społeczności Izraelitów: «Tego wieczora ujrzycie, że to Pan wyprowadził was z ziemi egipskiej. 7 A rano ujrzycie chwałę Pana, gdyż usłyszał On, że szemrzecie przeciw Panu. Czymże my jesteśmy, że szemrzecie przeciw nam?» 8 Mojżesz powiedział: «Wieczorem Pan da wam mięso do jedzenia, a rano chleb do sytości, bo słyszał Pan szemranie wasze przeciw Niemu. Czymże bowiem my jesteśmy? Nie szemraliście przeciwko nam, ale przeciw Panu!» (…) 31 Dom Izraela nadał temu [pokarmowi] nazwę manna. Było na biała jak ziarno kolendra i miała smak placka z miodem. https://pl.wikipedia.org/wiki/Biblijna_manna

Widząc, że w ten sposób dotknęliśmy Biblii nie mogłam nie wykorzystać okazji, aby nie spytać.

  • Kim była Maria Magdalena w końcu ? – wczoraj oglądałam kolejny film na Discovery „Kod Jezusa” i oczywiście dziesięć różnych teorii kim ona to nie była.
  • Była człowiekiem, która dotknęła wszystkiego.
  • Dotknęła i dna i Bóstwa. Tyle piszesz i jeszcze nie wiesz ?
  • A Marta? Siostra Łazarza? Kim była dla Jezusa ?
  • A jak myślisz…
  • Kim może być ta, która prosi Go o wskrzeszenie i na 3 dzień to czyni ?
  • ???!!! – zbaraniałam. 
  • Zawsze podobało mi się imię Marta, na bierzmowanie mam Marta – kombinuję, bo kiedyś byłam ponoć żydówką.
  • Szukasz punktów stycznych z Jezusem, a niepotrzebnie.
  • W całości jesteście razem.

Ciągle byłam zatopiona w myślach nad Magdaleną, nad Martą… Piotr bierze moją rękę, ściska delikatnie i mówi…

  • Mam ci przekazać…
  • Pamiętaj, jesteś Moją córką i do tak ważnego zadania nie wybrałbym nikogo innego. 
  • Wszyscy jesteście stronnikami dobra.
  • Czekając na wschód słońca pamiętaj o jego zachodzie.
  • Nie rozumiem – już prawie płaczę ze wzruszenia.
  • I pamiętaj też odwrotnie.
  • Pamiętaj… Czekając na zachód pamiętaj o wschodzie.
  • Kiedy spojrzysz na siebie w lustrze spójrz na to co masz na brzuchu.
  • Znamię.
  • Jest ode Mnie.

Wieczorem.

Piotr wrócił szybciej niż zwykle, ponieważ jego badania wysiłkowe w Konstancinie trwały znacznie krócej niż się spodziewał.

  • Lekarka powiedziała, że mam świetne wyniki.
  • Czyli Nasz chirurg się sprawdził ?
  • I jak Go oceniasz ?
  • Ojcze, Ty znasz się na wszystkim.

Piotr rozsiadł się uspokojony i zadowolony. Zaczęliśmy cosik oglądać w TV, ale widzę, że Piotr po chwili gdzieś się zapatrzył…

  • Wiesz, że Jezus jest wędrowcem? Podróżuje między światami… Uczy miłości.
  • ???
  • Pięknie powiedziałeś.
  • Jest Nas wielu, a wy jesteście jednym z Nas.
  • ?! To ci zagadka – pomyślałam. Wędruje między światami… A więc są inne światy !

Chciałam o coś jeszcze spytać, ale zrobił znak, abym dałam mu już spokój. Wzięłam więc do ręki książkę, którą córka kupiła mi w kiosku. Opuściłam sobie wstęp i przekartkowywałam parę stron. Okiem rzuciłam jedynie na kilka słów i jedno mnie zelektryzowało…

Zbieżność tych słów i tego co widział Piotr jest uderzająca. Postanowiłam przeczytać książkę w całości.

Zobaczyłem wtedy przepiękny ogród na Górze, fontanny, kwiaty, dom…. – Piotr wzruszył się bardzo. 
- Fontanny ? To coś nowego – pomyślałam. 

My nie możemy przegrać.

02. 02. 18 r. Szczecin.

Wieczorem oglądamy TV i konflikt Polska;Izrael ciąg dalszy. W pewnym momencie słuchając tego polityka myślę nawet, że może rzeczywiście Polska idzie za ostro. Prezydent Andrzej Duda powinien zawetować nowelizację ustawy o IPN. Inaczej popsujemy stosunki z najważniejszym partnerem czyli Stanami Zjednoczonymi – w piątek w TVN24 powiedział Bogdan Borusewicz. Wicemarszałek Senatu dodał, że niezrozumiałe dla niego jest, że kierownictwo PiS zdecydowało się „iść na zderzenie”.

  • Czy wiesz, że ta ustawa bije w zło na świecie, które chce się oczyścić ?
  • ????!!!! 
  • Czy nie walczyłbyś o prawdę ?
  • Czy gdybyś był jak ten (p.s. Borusewicz) sprzeciwiłbyś się NIP ?
  • Nigdy ! – Piotr stanowczo, a mi ulżyło, że Polska idzie w dobrym kierunku i za tym stoi Ojciec, a Ojciec nigdy się nie myli.
  • …….
  • Homiel mi pokazał drogi, które się łączą w pewnym momencie…

  • PIS nie może przegrać ?
  • Nie PIS. My nie możemy przegrać.
  • Hmm….

Jak się tak głębiej zastanowić… To jest coś nieprawdopodobnego. Oczywiste jest dla mnie od dawna, że Niebo wpływa na życie pojedynczego człowieka, a teraz widzę gołym okiem jak wpływa na całe narody. 


Piotr miał ciekawą wizję. Był w domu u teściowej,  w którym mieszkaliśmy kilkanaście lat i gdzie wszystko się zaczęło. Dom stał na polu. Na tym samym polu zobaczył samolot, do którego ludzie ubrani w skafandry ładowali nowoczesną broń. Piotr wyszedł z domu i chciał się temu przyjrzeć. Ludzie w skafandrach go zauważyli i chcieli pochwycić. Piotr uciekł do domu, a ja podałam mu broń. Jakiś pistolet. Piotr spojrzał na to i zrozumiał, że nie da rady z taką bronią ich pokonać. Rozpostarł więc ręce, uniósł się nad ziemię, wytworzył ogromną energię i uderzył nią w tych ludzi, którzy akurat podjechali pod dom maluchem.

  • Ty to masz wizje ! – przewracam oczami, bo oczekuje ode mnie wyjaśnienia, a czuję się na to za głupia.
  • Hmm… Wynika z tego, że to ty jesteś bronią i ty masz uwierzyć w swoje możliwości – tyle przychodzi mi do głowy.
  • A dlaczego maluchem ?
  • Cofniecie się w przeszłość. Nadchodzą starzy wrogowie, gacki.
  • Aaaa… – na to bym nie wpadła, a Piotr się zmartwił.
  • Ciekawa ta wizja, odrzuciłem broń i sam się stałem bronią.
  • Budzi się skowronek.
  • Twoim problemem jest wiara w swoje możliwości. 
  • Pokazał mi jak temu kolosowi, co śpi u Ojca przykładają budzik do ucha.

  • Budzisz się.
  • Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ?
  • Hmm… Co to będzie… – Piotr się zamyślił.
  • Nie wiadomo, ale wiadomo, że chyba musimy przyjechać za 2 tygodnie. 
  • Spiesz się waść, później nie będziesz miał czasu.
  • A potem co ? Koniec ? – pytam.
  • Nie patrz na swoją wygodę córko.
  • ……. – serce mi zadrgało, bo jednak to z Ojcem cały czas rozmawiamy.
  • Macie się oddać, bo potem to Ja was zabiorę.
  • Potem się nie dacie.
  • Dlaczego nie damy ?
  • Będziecie dla Mnie, nie dla ludzi.
  • To Ojciec… – Piotr szepcze odkrywczo, a mi ręce opadły, że dopiero teraz to odkrył.


03. 02. 18 r. Szczecin.

W Szczecinie zajęci jesteśmy rodziną, zakupami, gadkami-szmatkami, naprawami, sprawami bieżącymi. Czasami wieczorem udaje nam się co nie co pomyśleć więcej.

  • Pan Bóg ma swoje jakieś plany, ale my też mamy swoje plany – Piotr mówi jakby do siebie, a ja patrzą na niego nie wierząc co słyszę. Wystarczy, że zachłyśnie się normalnym życiem, a już wszystko potrafi zapomnieć.
  • Myślisz, że nasze plany są podobne do siebie ? – pyta mnie.
  • ……. – nie odpowiadam, bo ciągle nie wierzę co słyszę.
  • Chyba nie, bo słyszę jak ktoś się śmieje…. Takim niskim głosem…
  • Jeśli się nie pokrywają, to cóż ten biedny Ojciec zrobi ?
  • …….
  • To co uważa.


05. 02. 18 r. Warszawa.

Nasz pociąg odchodzi o 4 w nocy. Piotr nie chce się spóźnić więc na dworcu jesteśmy już 40 minut przed odjazdem. W holu stoimy sami, prawie sami, bo w rogu stoi 50 – letni mężczyzna z tobołkiem. Przygląda nam się uważnie i w końcu podchodzi.

  • Czy mogę państwa o coś spytać ?
  • ……. – Piotr prawie na niego warknął, żeby się odczepił.
  • Proszę – uśmiechnęłam się, by dodać mu odwagi. Poczułam w tym człowieku szczerość i samotność.
  • Czy możecie państwo dać mi trochę pieniędzy na jedzenie ? Mam teraz pod górkę…
  • Nie mamy ! – warknął Piotr.
  • ……. – spojrzałam na niego ciężkim wzrokiem i bezsilnie.
  • A może chce pan kanapki ? – spytałam z nadzieją.
  • Ooo tak ! – ucieszył się bez cienia udawania.

Wyciągnęłam z torby zwinięte kanapki i mu je wręczyłam. Mężczyzna podziękował, oddalił się i w kącie zjadł je zachłannie. Obserwowałam go ukradkiem…

  • On naprawdę jest głodny, dam mu jeszcze…
  • Nie dawaj ! Na pewno oszukuje.
  • ……. – zawahałam się.

Mężczyzna zjadł, posprzątał okruchy i oddalił się spokojnie w ciemną noc. Żal mi się go zrobiło. Nadjechał nasz pociąg i rozsiedliśmy się wygodnie na naszych miejscach w openspace pierwszej klasy.

  • Mylisz się co do niego – zaczynam.
  • Może i tak.
  • Może faktycznie ma teraz gorzej? Ty masz co jeść, a sam wiesz jak łatwo stracić wszystko, zajmą ci konta, wyrzucą z domu i leżysz na ulicy.
  • Nie mogę uwierzyć jak ten system działa – Piotr przyznał mi rację po chwili.
  • Dlatego przegrywasz.

I już wiedzieliśmy, że była to kolejna lekcja. Kompletnie niespodziewana. Na dworcu, o 3.30 nad ranem, w pustym holu. Piotrowi słabo się zrobiło.

  • Bo był za dobrze ubrany, dlatego nie dałem mu pieniędzy – zaczyna się tłumaczyć.
  • Ty jesteś bardzo dobrze ubrany, a nie masz nic.
  • Zrobisz krok do tyłu, a będziesz głodny.
  • Wow… – zaniemówiliśmy.
  • Noż kurna mać ! Tydzień zacząłem fatalnie i to o 3 w nocy ! – Piotr nie wytrzymał wściekły sam na siebie.
  • Mam pełno czekolad, mogłem mu dać.
  • Nie martw się, tych prób będzie sporo.
  • Na tyle Nam zależy, że będziemy ci podsyłać jeszcze.
  • Nie dawaj tym, którzy mają.
  • Dawaj tym, których nawet nie stać pomyśleć – kupił 10 czekolad marabu i rozdał kilka w rodzinie, a każdego z osobna stać na czekoladę.
  • Naprawdę jestem dupkiem.
  • Gdybyś dał mu tę czekoladę, to by była najlepsza czekolada w jego życiu.
  • Zaraz strzelę sobie w łeb, dupek jestem.
  • Lekcja skończona.

Gdybyśmy nie byli już w pociągu, to pewnie Piotr zacząłby tego człowieka szukać, a tak było już za późno.

  • Dbasz o rodzinę i chwała ci za to.
  • Dbaj o innych, a będziesz miał większą chwałę.

Piotr nie odzywał się całą drogę. Lekcja życia? Raczej kolejna.

 

Dla Chwały Ojca zapanuje światłość na świecie.

01. 02. 18 r. Szczecin.

Jedziemy pociągiem do Szczecina. Piotra ostatnio tak często boli serce, że zdecydował się wczoraj pofatygować do Kowalewskiego, aby sprawdzić co się dzieje. Lekarz dał mu skierowanie na wiele badań, ale przy okazji dał mu też coś istotnego, informację.

  • Musi pan brać brilique (p.s. lek) do marca, czyli rok od operacji. Jak pan skończy w marcu to będzie pełen cykl, trzeba to traktować jako całość.
  • ???!!! – słysząc „cykl” nasze czujki się aktywują.
  • Czyżby to właśnie ta fala? Rok ? – Piotr szepcze teraz, bo wokoło ludzi wielu. Sama się zaczęłam zastanawiać i musiałam mu przyznać racje. To miałoby sens.
  • Homiel, ma rację ?
  • Dopełnisz wszystko do końca.
  • Hmm… – i przyszło mi do głowy, że może ten październik jest jednak aktualny ? Nawet nie próbowałam pytać Homiela, żeby go nie rozczarować, że znowu macam daty.
  • Czas powoli rozstać się z tymi medykamentami.
  • Był czas kiedy ci pomagały, ale ten czas mija. Po to była ta wizyta.
  • Aaaa ! Czułem, że mam iść do Kowalewskiego ! – Piotr prawie krzyknął.
  • Oni działają bardzo subtelnie na głowę, bezwiednie wziąłem telefon i zadzwoniłem. Jeśli tak wpływają na głowę, to wszystko mogą człowiekowi wmówić !
  • Szczególnie na twoją.

Pisałam na blogu o nadejściu Chrystusa;

Biblia mówi o Panu powracającym na Górę Oliwną w Jerozolimie. Niektórzy mogą zapytać: "Dlaczego nie w Nowym Jorku, Londynie, Los Angeles czy Tokio?" Ale Bóg wybrał Jerozolimę jako miejsce swego powrotu. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/31/kleknijcie-narody-chrystus-nadchodzi/

..i zastanowiło mnie, że Jezus wróci tam skąd wyszedł, czyli do Jerozolimy. Kolejny cykl?

  • W takim razie dlaczego Eliasz urodzi się nie w Izraelu ?
  • A czym sobie zasłużył ten naród wybrany ? Czy holocaust coś ich nauczył ?
  • ???!!! 
  • Polacy byli uciskani i nic nie mają.
  • Żydzi byli uciskani i mają wszystko, rządzą tym światem.
  • Czy w takim razie Żydzi zasłużyli sobie, aby Jezus wrócił w Izraelu ?
  • Ostatecznie zasłużyli.
  • ???!!! 

Przyszło mi do głowy, że Chrystus wróci tam gdzie żył nie tylko dlatego, że tam żył i umarł, ale też dlatego, żeby pokazać narodowi żydowskiemu jak bardzo mylił się przez te dwa ostatnie tysiąclecia. Zmarnowali czas nie uznając Go za Mesjasza, a przecież powrót Chrystusa to sąd. Tak więc… ostatecznie zasłużyli.

  • To się dzieje… – przerwał ciszę Piotr.
  • A co widziałeś ?
  • Rozmawiałem z Jezusem.
  • Nigdy nie byłeś Mi sługą, ale bratem.
  • Ale jestem taki mały.
  • Nie mierz siebie swoją cielesnością.
  • ???

Zdumienie to mało powiedziane. Jestem wręcz zszokowana, że stawiając tak ważkie i kontrowersyjne pytania otrzymuję tak proste odpowiedzi i to tutaj, w pełnym ludzi pociągu. Oboje byliśmy tym zszokowani i na długo zamilkliśmy. Niebo naprawdę jest nieprzewidywalne, nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać.

  • Dlaczego Maryja ukazała się w Fatimie, Polsce, Ukrainie, w Afryce, a w Izraelu nie ? – pytam po godzinie. 
  • Nie zasłużyli, zdyskredytowali Ją.
  • ????!!!   – nic o tym nie wiem. 

Znowu zamilkliśmy. Tyle informacji naraz…

  • Morawiecki daje sobie świetnie radę z Żydami teraz – Piotr zaczyna po jakimś czasie.
  • Częścią podnoszenia Polski jest czyszczenie jej.
  • Burzą się ci najbardziej, którzy mają najwięcej za pazurami.
  • I tak musi być i tak będzie.
  • Czy PIS odpuści ?
  • Nie odpuści, bo Ja nie odpuszczę.
  • To ma być czysty kraj i będzie taką oazą na tej pustyni.
  • Powroty to się dopiero zaczną do tego kraju.
  • Widzę Izrael jako wieżę ponad inne kraje, ale ta wieża jest otoczona wężem.
  • ? ! – zadziwiająca wizja. Wynosi się ponad innych i wcale nie jest to dobre.

  • Polska ich odsunie od siebie i odskoczą.
  • Dla Chwały Ojca zapanuje światłość na świecie. Zapalimy to razem.

Czy można jeszcze rozmawiać po takich słowach? Nie, więc zamilkliśmy na dobre.


Wieczorem.

  • Homiel, nie masz nic przeciwko, że mam tyle butów ?
  • Nie martw się, jeden zbiera obrazy, drugi buty.
  • Rano miałem wizję… Spadł mi pod nogi najnowszy model Audi A8, zielony metalik. Usiadłem w środku i poczułem świeżutki zapach skóry, w sekundę podjąłem decyzję, że go sprzedam i sprzedałem.
  • A jak wizji to pokazano, że sprzedałeś ?
  • Miałem raptem wiele pieniędzy w ręku. Rozdałem to wszystko.
  • To ważne, że już w wizjach decydujesz się na pozbycie się materializmu. W wizjach działasz podświadomie, a to co podświadomie jest prawdziwe.

Siedzieliśmy w fotelach przed TV totalnie zmęczeni. Jazda pociągiem z ciągłymi opóźnieniami, gdzie w sumie podróż trwa nawet 7 godzin pomału nas wykańcza.

  • Może będziemy jeździć co 3 tygodnie ? – podsuwam pomysł Piotrowi.
  • Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.
  • Dobra… Wystarczy… – ta odpowiedź była dla mnie jednoznaczna.
  • …….
  • Homiel, jesteś fajny – długo szukałam odpowiedniego słowa, ale tylko to byłam w stanie wymyślić.
  • Podlizujesz się.
  • Naprawdę jesteś super fajny.
  • A ty wiesz, że jestem częścią twego męża ?
  • ???!!! A co to znaczy ?
  • ……. – nie odpowiedział, a szkoda.
  • Teraz sobie uświadomiłam, że wszystko tracę… Firmę, mieszkanie, nawet dobre łóżko…

Firmę, bo ją zamknęłam. Mieszkanie, bo chyba się przeprowadzamy do teściowej. Nawet dobre łóżko, bo u teściowej dobrego łóżka nie ma.

  • Nie tracisz, zabieramy ci.
  • A dlaczego tak ? – Piotr się zainteresował.
  • Przestań się mazać, nie bądź ciota. Wystarczy już jedna.
  • …….. – wybuchłam śmiechem.
  • Nie jest twoim celem mieć. Twoim celem jest zadanie.
  • Jasne…
  • Stanowisko dyrektora finansowego musi być ważne w strukturze takiego urzędu, więc jego odwołanie musiało być głośne – przypominam sobie o NIP.
  • Głośno, coraz głośniej, najgłośniej.
  • To znaczy ?
  • Za głośniej nie może być, a jak będę grał na bębnach, orkiestra zagra i czas zabrać się za solistę – czyli samego dyrektora.
  • Nienawidzi mnie ?
  • Po to cię Matka Boska głowę oklejała, abyś zniósł jego uderzenia.
Jechałem długim pociągiem, było mnóstwo ludzi, ale ja siedziałem w przedziale sam, przedział był staromodny, to znaczy miał drewniane ławki. Mijając jakąś stację, której nazwy nie zapamiętałem, mój przedział stał się pokojem, zwykłym pokojem w mieszkaniu. Ja ciągle siedziałem, ale tym razem na krześle. Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. http://rozmowyzniebem.pl/wp/wp-admin/post.php?post=3148&action=edit
  • Czy on zdaje sobie sprawę, że ma taką niszczycielską siłę ?
  • To jest potwór.
  • Musiał wielu ludzi skrzywdzić dla władzy.
  • Nie dla władzy, dla samego zniszczenia. Władza była potrzebna do niszczenia.

Zgadza się. Władza daje dużo większe możliwości, by niszczyć. Może też dlatego tak wielu złych ludzi dochodzi do władzy?

  • Co z twoją Ireną ? – Piotr pyta mnie raptem o znajomą, której nakazałam czytać ten blog. Miała pewne problemy i pomyślałam, że tam znajdzie wszystkie odpowiedzi na swoje bolączki.
  • Nie odzywa się, przestała.
  • Twoja szczerość ją zabiła.

Znowu mnie oświeciło. Dlaczego Jezus poszedł w świat i opuścił swoją wioskę? Nie tylko by nauczać, ale też dlatego, że najmniej wierzyli ci, którzy go znali od „piaskownicy”. Takie życie… 

  • Jak wam podróż minęła?
  • W sumie dobrze, a dlaczego pytasz?
  • Tak sobie.
  • Ty tak sobie nigdy nie pytasz – zauważam.
  • Jestem zmęczony.
  • Ty jesteś zmęczony ?!
  • A nie mogię ? – powiedział zamiast „mogę”, czym mnie natychmiast rozśmieszył.

Przerwaliśmy rozmowę, aby obejrzeć oświadczenie premiera Morawieckiego. https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/oswiadczenie-premiera-mateusza-morawieckiego.html

  • Zobaczyłem nasz kraj wyniesiony ponad inne i ochronione jak tort, pod kloszem. Ten klosz zamienia się w kulę… – Piotr się zapatrzył i zasłuchał…



Dopisane 22. 10. 2018 r.

  • Polska ich odsunie od siebie i odskoczą – udało się ? 

  • Nie zasłużyli, zdyskredytowali Jąnigdy dotąd nie zastanawiałam się nad tą kwestią i warto to sprawdzić.

Tradycja żydowska nigdy nie zajmowała się kwestią Maryi wprost, a co najwyżej przy okazji dyskusji na temat Jezusa. Historyczność Jezusa z Nazaretu nie jest kwestionowana. Jednakże obraz Jezusa historii jest diametralnie różny od obrazu Jezusa wiary. Poza stwierdzeniem żydowskiego pochodzenia, interpretacja idzie w kierunku negacji Jego Bóstwa oraz misji, zleconej Mu przez Jahwe. To samo dotyczy Jego Matki.

Kontrowersje z chrześcijaństwem doprowadziły żydostwo do wytworzenia bardzo negatywnego obrazu Miriam z Nazaretu. I to w tradycji piśmienniczej, która interpretuje Biblię (Mishna, Toscfta, Talmud, midrashim), jak i w tradycji ustnej. Legendy i opowiadania, które miały na celu zwalczanie chrześcijaństwa, wytworzyły obraz Maryi jako rozwódki czy moralnie rozwiązłej Żydówki, niegodnej swej przynależności do narodu wybranego. http://www.jasnagora.com/wydarzenie-5993


  • Nie odpuści, bo Ja nie odpuszczę – dzień po wyborach i wiele pytań. PIS wygrał tak jak zamierzał, ale Piotr jest zawiedziony Warszawą. Dzisiaj na porannej kawie oczywiście o tym rozmawialiśmy.

……………………………

  • Jestem rozczarowany.
  • Nie rozpaczaj. Rewolucja nie jest wskazana. Spokojnie.
  • Nie byłoby równowagi, byłoby zaślepienie.
  • Jak chcesz ich nauczyć ? Przez wygraną ?

Widząc wyniki przypomniałam sobie o naszej wcześniejszej rozmowie dotyczącej PIS.

- Ale pamiętaj, że człowiek jest tylko człowiekiem. 
- Potrzebuje konkurencji. 
- Do wszystkiego potrzebna jest równowaga. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/26/4959/ 

Tak więc to co się stało, stało się najlepsze co mogło się stać na dzień dzisiejszy. Przekonałam się dzisiaj rano. Mieszkam niedaleko sejmu i często odwiedzam mały sklep, który jest koło sejmu. Siłą rzeczy spotykam tam dość często właśnie ludzi z sejmu. Stojąc w kolejce przysłuchiwałam się dwóm panom dobrze po 40, którzy najpierw uścisnęli się serdecznie, a potem zaczęli szeptać. A ponieważ szeptali tuż przy moich plecach nie dało się ich nie słyszeć.

  • No i co teraz?
  • Mamy to.
  • Ta nasza znajoma, no wiesz która, chce się piąć teraz w górę.
  • Nooo – i śmiech.

PIS potrzebuje konkurencji na karku, aby nie narobiło błędów, bo człowiek jest tylko człowiekiem, podatnym na zło. Wszystko idzie zgodnie z planem. 

Nie płacz, tylko się ciesz.

30. 01. 18 r. Warszawa.

Wczoraj Piotra bardzo bolało serce, starałam się nie rzucać mu w oczy, by go dodatkowo nie denerwować. Dzisiaj było już lepiej, ale wydawał się bledszy niż zwykle.

  • Homiel powiedział…
  • Jedz to, co musisz, a nie to, co lubisz.
  • To zapomnij o czekoladach, ciastkach… Czy twój ból serca wynika z jedzenia ?
  • Z jedzenia i ze stresu.
  • …….
  • Ten dyrektor zwolniony z NIP pracuje w nowym urzędzie, a mam tam dobre układy. Mam nadzieję, że nie narobi mi smrodu i nie zacznie coś wymyślać na mój temat.
  • Co się dzieje, kiedy ogień gaśnie ?
  • Tam tym ogniem był jego szef, on był źródłem nienawiści.
  • Otworzyłeś mu oczy, z czasem sobie to uzmysłowi.
  • Na pewno nie powinieneś się go obawiać. Jest tak groźny jak królik.
  • Główna akcja się dopiero szykuje.
  • Niewiele brakuje, żeby dwie strony podały sobie ręce.
  • Pokazał mi jak dyrektor jest w środku, a żołnierze go otaczają i biorą w kleszcze, ci żołnierze dochodzą do siebie i podają sobie ręce i cieszą się, że zamykają oblężenie.

  • Dlatego twoje zakłady nie miały sensu. To nie pieniądze są celem, szef jest celem.
  • ……
  • Widzę jak żołnierze pędza i się cieszą…
  • Teraz mogę ci to pokazać, bo nie ma odwrotu.
  • Kto będzie chciał wyjść z tego kotła, zostanie rozstrzelany.
  • Pokazuje mi Stalingrad, a Stalingrad był zwrotem w wojnie… – Piotr patrzy się przed siebie jakby faktycznie coś oglądał w powietrzu… zdumiewające…
  • Hmm… Ciekawe kto poda sobie ręce ? – bo przecież nie żołnierze, to tylko symbol tych, którzy o sprawiedliwość walczą.
  • I to będzie koniec historii i sobie popłyniesz. 
  • Połączą się kleszcze i nie będzie miał wyjścia… – Piotr kiwa głową ze zrozumieniem.
  • Tak naprawdę nigdy nie miał.

Wieczorem.

Mam nowy komputer, mam też najnowszy Windows, którego nie cierpię. Siedzę nad nim i prawie płaczę, bo nie mogę z niczym dać sobie rady. Klnę cicho pod nosem, żeby tylko Ojciec nie usłyszał, ale mam ochotę komputerem rzucić o ścianę.

  • Homiel mówi …
  • Więcej wiary siebie.
  • W dupie mam ten komputer ! – nie wytrzymałam w końcu – Będę z niego w ogóle zadowolona ?!
  • Musisz przekroczyć ten próg, samą siebie.

Wzięłam sobie to do serca. Postękałam jeszcze przez chwilę, uciszyłam i zaczęłam od początku. Aż przekroczę samą siebie. W ten sposób poznałam jeszcze jedną definicję co znaczy przełamać siebie. Wytrwałość, cierpliwość, spokój i dążenie do celu wbrew przeciwnościom i swoim słabościom.



31. 01. 18 r. Warszawa.

Przeglądałam w telefonie zdjęcia i trafiłam na Edzia, ostatnie jego zdjęcie zrobione w szpitalu zaledwie kilka godzin przed śmiercią. Piotr się bardzo wzruszył …

  • Nie płacz, tylko się ciesz.
  • To nie takie proste … – i zamilkł.
  • …….
  • Muszę cię przygotować w razie czego – Piotr już planuje.
  • A co z twoimi ludźmi w firmie ?
  • Ktoś mi powiedział… Myślisz, że dam ich pożreć ?
  • Jak to ktoś ?!
  • Ojcze, walnij go w łeb – śmieję się.
  • To kwestia przyzwyczajenia.
  • ……. – rzeczywiście Piotr często mówi „Ktoś mi powiedział”, jakby się bał powiedzieć „Ojciec mi powiedział”.
  • Eliasz był crazy.
  • Taaak ? Powiedział crazy ? – zdziwiłam się.
  • Pokazał …
  • A kto normalny biega nago po pustyni i łapie buzią każdą kroplę wody ?
  • ……. – roześmiałam się mając ten widok przed oczami. To musiało być coś !

Nagość u dawnych proroków nie była niczym oryginalnym. Bóg poprosił proroka Izajasza, aby głosił nago przez trzy lata ! 2. W tym czasie Pan przemówił przez Izajasza, syna Amosa, mówiąc: „Idź, weź wór z biodra i zdejmij nogę ze stopy”. I zrobił to, chodząc nago i boso (Izajasza 20: 1 – 2,).

Choć nie ma słowa nagość przy Eliaszu, to jednak zdaje się, że i jemu nie było to obce. Tak jak Izajasz zdjął swój wór z bioder i stał się nagi, tak jest napisane, że Eliasz opasał biodra i stał się odziany. Ciekawe… Kkr 1 ; 46 A ręka Pańska wspomogła Eliasza, bo opasawszy swe biodra pobiegł przed Achabem w kierunku Jizreel.

Tak więc czy Eliasz hasał sobie nago po pustyni ?… Bardzo, bardzo możliwe.

  • A jaki był Ojciec Pio ?
  • Kopał, szturchał. Uspokoił się, gdy stygmaty dostał.
  • ……. ?
  • Nasze rozmowy kiedyś się skończą … Tak poczułem.
  • Tylko nie to ! – naprawdę się przestraszyłam.
  • Czy na fali i po fali będę pisać ?
  • Raczej będziesz słuchać.
  • To bardzo ważne co piszesz. Opracujesz i wydasz i będziesz miała na to środki.
  • Ciekawe skąd … – Piotrowi się wyrwało. 
  • Miałem duże obroty, a bardzo mały zysk za ubiegły rok.
  • Chwileczkę … Nie pracujesz dla biznesu, ale dla nauki.
  • Gdybyśmy mówili o biznesie, miałbyś już wszystko.
  • Ale gdyby się tak stało, czy Ola pisałaby to co pisze ?
  • Mieszkałaby, ale wiesz jaka jest tego definicja ?
  • Zmarnowane życie.
  • Tylko bieda pozwala poznać Ojca ? – pytam.
  • Kiedy ma się iluzoryczność tego świata, zabija możliwość poznania co to jest dobro.
  • Naprawdę nie można pogodzić majątku i Boga ? – pytam dalej.
  • Czasami widzę jak Bóg na kogoś dmucha … Daje mu bogactwo …

  • Ale wtedy oddaje swój majątek.
  • Dzisiaj w kościele słuchałem księdza, który mówił o tym …
  • Widzisz… Teraz ty słuchasz, a kiedyś to ciebie słuchało tysiące.
  • … Zobaczyłem siebie jak rozkładam ręce…
  • Hmm…

Tak sobie myślę, czy nie za dużo tego wszystkiego jak dla nas ? Czy naprawdę damy radę ? 

  • Dostaniesz coś, w co nie będziesz mogła uwierzyć.
  • Od kogo ? – pytam zaskoczona.
  • Od spółki.
  • Od spółki ?
  • Ode Mnie i reszty.
  • ?!



Dopisane 20. 10. 2018 r.

  • Kopał, szturchał. Uspokoił się, gdy stygmaty dostał.

Jak był Ojciec Pio ?

Ojciec Pio rzeczywiście zachowywał się w sposób „naturalny aż do przesady”. Pozostawał autentyczny w tym, co robił, mówił, czuł i przeżywał. Był po prostu sobą – zwykłym człowiekiem, jak inni niewolnym od wad. Jedną z nich była z pewnością impulsywność. Ojciec Pio miał temperament sangwinika. Łatwo się denerwował, wpadał w złość, lecz równie szybko okazywał skruchę. Był typem człowieka o gwałtownych zmianach nastroju, a równocześnie potrafił zachować pogodę ducha. Włoski dziennikarz i pisarz Giovanni Gigliozzi, który ponad dwadzieścia sześć lat przyjaźnił się z zakonnikiem, powiedział o nim: „Nie znam nikogo tak czułego jak on”. Inny dziennikarz, pisarz i krytyk muzyczny Renzo Allegri zapewniał: „To był człowiek o niezwykle czułej serdeczności”. Jaki zatem naprawdę był Ojciec Pio? (…) Wydają się dziś nie do rozstrzygnięcia pytania o to, czy Ojciec Pio był bardziej drażliwy czy uprzejmy, szorstki czy łagodny, surowy czy czuły, gburowaty czy towarzyski. Zapewne był i taki, i taki. Co więcej, miał świadomość owego dualizmu uczuć i nastrojów, który uzasadniał jednym stwierdzeniem: „Łagodniejszym mama nie mogła mnie urodzić, ale i surowszym również nie”. Czasami był szorstki zewnętrznie, a równocześnie niezwykle dobry wewnętrznie. http://mateusz.pl/wam/zd/59-02.htm

Wiem, że Mi nie ufasz, ale zaufaj Mi.

26. 01. 18 r. Warszawa.

Siedzieliśmy na kawie i dosłownie bałam się odezwać. A może znowu będzie łapać się za serce ? Siedziałam, sączyłam kawę i czekałam cierpliwie na rozwój wypadków.

  • Co do twojego pytania o rozwodach to usłyszałem, że odpowiedź przyjdzie później – Piotr powoli.
  • Nie da się szybko odpowiedzieć co było pierwsze… Jajo, czy kura…
  • A co było pierwsze ? – wyrwało mi się i już pożałowałam, bo tak spojrzał na mnie, że mi się odechciało oddychać.
  • Mówi…
  • Trzeba czasu, aby i twoja głowa to przyjęła.
  • Ok, rozumiem…
  • Ten wczorajszy telefon… To mieszkanie jest dla nas? – Piotr spytał o sytuację, która nas zaskoczyła.

Dokładnie nad naszym garażem, w dużo lepszym budynku niż ten, w którym obecnie mieszkamy jest do wynajęcia odnowiony apartament. Znajomy powiadomił nas o tym sądząc, że to dla na niebywała okazja.

  • Może to znak? – wtóruję Piotrowi.
  • Chcesz się znowu przeprowadzać ? Jesteście za duzi na przeprowadzkę.
  • Aha, czyli chcesz powiedzieć za starzy ? – śmieję się.
  • Ja już nic nie rozumiem… Homiel, pokaż się to pogadamy w trójkę !
  • Niedługo będziesz miał pod dostatkiem emocji.
  • ……. – nagle ogarnęło mnie dziwne uczucie.

Zdarzyło się teraz coś dziwnego. Ostatnim razem miałam takie uczucie, gdy nałożono na mnie „klosz”.

Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/

Poczułam teraz bardzo wyraźnie deszcz energii szeroki na pół metra, który spłynął na mnie z góry i doszedł do poziomu splotu słonecznego. To co powiedziałam, powiedziałam kompletnie bezwiednie, jakby ktoś posłużył się moimi ustami i przemówił. Nie miałam ochoty na żarty, była w tym tylko powaga.

  • Nic nie trwa wiecznie… Poczułam teraz, że nadchodzą zmiany i czuję przy tym wielki spokój – powiedziałam w zamyśleniu.
  • Tak ???!!! – Piotr zdziwiony.
  • Tak, to już nadchodzi i przyjmij to – ciągnę dalej bezwiednie…
  • ……. – Piotr patrzy na mnie zamyślony…
  • Przepięknie ci powiedział Jezus wczoraj. Pół nocy nie spałam myśląc tylko o tym – mówię, gdy na powrót stałam się sobą.
  • Taaak… Zachowywał się jak człowiek, radził się Ojca… On kucnął na piachu, nie uklęknął… Pokazuje jak bardzo jest człowiekiem…
  • Hmm… radził się ciągle Ojca… Może tak trzeba ? – pomyślałam.
  • Co do twojego pytania, czy Bóg rozgrzesza z kolejnego związku… Mówi, że…
  • Czy przekreślisz człowieka, który ożenił się z kobietą, którą zwie się diabłem ?
  • I ożeni się drugi raz, pójdzie do kościoła, do Ojca… przekreślisz go ?
  • Nie – mówię niezbyt pewnie, ale szczerze.

Przy tak wielkiej mądrości Ojca po prostu sobie tego nie wyobrażam. Nie odtrąci nikogo, kto chce do Niego iść. Przyjmuje najgorszego złoczyńcę, a odrzuci rozwodnika ? To byłoby kompletnie bez sensu. 

  • Czarty też mają swoje metody, aby złapać człowieka.
  • Ale Bóg mówi co złączyłem, człowiek nie rozłącza…
  • Dlatego to trudne.
  • …….
  • Jestem coraz słabszy, nie mam siły.
  • Widzę jaki jesteś, ale nie jest z tobą tak źle.
  • Świat jeszcze nie raz cię zaskoczy. Zaskoczy cię, bo Ja cię zaskoczę.
  • Czy chcesz zostawić tych ludzi ?
  • Czy takiego mógłbyś zostawić ?
  • No nie… Zobaczyłem twarz mojego pracownika… On bardzo wierzy w Boga.
  • To ten rozdział mamy zamknięty.
  • Czy czujesz się jako więzień ?
  • Nie.
  • Nadejdzie dzień, kiedy odlecisz, ale nie teraz, nie jutro, kiedyś…
  • Wiem, że Mi nie ufasz, ale zaufaj Mi.
  • Tak, tak…
  • Ty nikomu nie ufasz – mówię.
  • ……. – Piotr milczał zamyślony.
  • Ojciec przypomniał mi ten program o domach za miliony w Holywood.
  • Niech się schowają te budy, będziesz miał coś lepszego – oczywiście na Górze.
  • Ty się boisz, że zostanę bez grosza. Kiedy nie mam to idę co ciebie… – uspakajam Piotra.
  • A ty masz Mnie. Ja ci ścieżkę wytaczam.

  • Zobaczyłem wielkie oko jak patrzy na idącego człowieka, to oko oświetla mu drogę.
  • Nie musisz już nic kupować.
  • Masz tyle spodenek, koszulek, płaszczyków, które możesz obdzielić wszystkich.
  • Ale żonka nie ma.
  • Nie martw się, zadbam o nią.
  • Ale leki są drogie.
  • Już tak nie panikuji się roześmiał.

Wieczorem. Siedzimy przed TV oglądając 10 kanałów naraz, czyli po jednym co 10 sekund. Znudzeni tym w końcu zaczęliśmy rozmawiać.

  • Dzisiaj przekonałam się co znaczy poczuć wiedzę – przypomniałam sobie deszcz energii, który na mnie tak nieoczekiwanie spłynął.
  • To się stało nie z myślenia, ale z czucia.
  • Autentycznie to poczułam, mgła energii.
  • Chciałeś, żeby miała intuicję ? To masz – zwraca się do Piotra. 
  • Słyszałem jak mówisz powiedz i powiedz… to poczuła.
  • Tak, dzisiaj wiem co znaczy „poczułam”. To Homiel mi to dał ?
  • Hello ?! A kto ?
  • I co ? Faktycznie to poczułaś ? – Piotr wątpi.
  • Wyraźnie. To nie możesz tak częściej ?
  • Tak za darmo ? Musisz się bardziej postarać pisząc.
  • Ale Ty jesteś…
  • A jak mnie nie ma ? Homiel bawi się słowami Piotra, to kolejne jego powiedzonko.
  • Rzeczywiście ja to fizycznie odczułam – jestem tego tak pewna jak to, że oddycham.
  • Chciałeś to masz – znowu do Piotra.
  • Hmm… To ty chciałeś?
  • Tak, bo mnie wczoraj wkurzyłaś i poprosiłem, żebyś sama czuła.
  • Aha, to teraz powiedz Homiel kiedy zmiany ?
  • No masz ci los, daty zapomniałem napisać.
  • To kiedy? Sama powiedz ! 
  • Szybko – znowu poczułam.
  • Miesiąc, dwa, pół roku ?
  • Powiedzmy, że w tym roku.
  • W styczniu obudziłeś się i jest ten sufit. W grudniu obudzisz się i będzie inny sufit.
  • Wow… – czyżby odnosił się do tych słów ?
- Spójrz na sufitPiotr spojrzał w górę… sufit jak sufit. 
- Widzisz sufit, a będziesz widzieć gwiazdy.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/13/wieksza-wiedza-to-wieksza-odpowiedzialnosc/
  • Co to znaczy? – Piotr
  • Dokładnie to co mówi.
  • Ola poczekaj, halt ! – zaczynam się śmiać, bo używa niemieckiego dając do zrozumienia, że to na pewno do mnie.
  • W styczniu obudziłeś się i jest ten sufit, w styczniu obudzisz się i będzie inny sufit. Tak ładnie wygląda.
  • A co w międzyczasie ?
  • To, co poczułaś dzisiaj.
  • Homiel cwany jest… – śmieję się, gdyż nie da się Go złapać za słówka.
  • Tak działa Duch Święty ?
  • Nie widzisz, a wiesz. Nie słyszysz, a wiesz.
  • No proszę… Najlepsze wyjaśnienie jak działa Duch Święty z jakim się spotkałam… – pomyślałam. 
  • Zrobiłeś to dla mnie ?
  • Mały! A dla kogo ?! Muszę zacząć czas podlizywania się.

Piotr zagapił się w jakiś program w TV, a ja się zamyśliłam.

Kiedy zrozumiałam, że Jezus rozmawiał z Ojcem jak i Piotr rozmawia spojrzałam na ewangelie zupełnie inaczej.

Jak zdążyłam się przekonać wielu ludzi uważa, że Ewangelie to wyimaginowane powieści, legendy, które nigdy nie miały miejsca. Mawiają… to zdarzyło się tak dawno, że to nieprawda i tylko idiota może w to wierzyć. W tym twierdzeniu nie ma ani słowa prawdy. Ewangelie należałoby traktować jak relacje, kronikę z życia Jezusa i niemal każde słowo ma swoje znaczenie.

Uzmysłowiłam sobie, że tak jak ja jestem świadkiem rozmów Piotra z Ojcem, takim świadkiem musiała być Maryja, która przecież znała swojego Syna najlepiej. Musiała widzieć, że rozmawia z Bogiem. Musiała wiedzieć, że jest kimś wyjątkowym. Musiała widzieć i wiedzieć znacznie więcej niż jest to w Ewangeliach spisane. Wskazuje na to pewna sytuacja.

J 2; 1 Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. 2 Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. 3 A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». 4 Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja ?» 5 Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».6 Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. 7 Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. 8 Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. 9 A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem. 11 Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

Maryja zwróciła uwagę Jezusowi, że nie ma wina i zasugerowała wyraźnie, że powinien coś w tej sytuacji zrobić. Ale o możliwościach Jezusa Maryja musiała wiedzieć już znacznie wcześniej, inaczej bowiem nie prosiłaby o wino. To jest oczywiste.

Maryja wiedziała, że Jezus jest co najmniej niezwykły, wybraniec, więc kiedy patrzyła na Jego śmierć nie odczuwała tego jedynie jako matka tracąca swoje dziecko. Jej rozpacz była znacznie większa, głębsza. Wiedziała, że stracono nie tylko człowieka niewinnego, absolutnie doskonałego, ale stracono Syna samego Boga. To rzuca zupełnie inne światło na jej poświęcenie. 

Lenczewska; Świadectwo.

Opowiadam o swoich przemyśleniach Piotrowi…

  • Także Magdalena, jeśli była blisko Jezusa musiała wiedzieć, że Jezus rozmawia Bogiem. Była świadoma tego, była świadkiem tego, tak jak i ja to widzę u ciebie.
  • Bo tak było.

Wniosek? Musiała wiedzieć więcej niż inni !



Dopisane 14. 10. 2018 r.

  • I ożeni się drugi raz, pójdzie do kościoła, do Ojca… przekreślisz go ? – jak wspomniałam jestem na etapie przerabiania Ewangelii i do tej kwestii jeszcze powrócę. Mogę jedynie powiedzieć, że powtórny ożenek nie jest tej wagi problemem, który byłby na pierwszym miejscu niebiańskiej listy grzechów głównych człowieka. Z tego założenia wychodzi też chyba sam Kościół, bo jak wiadomo… http://www.fronda.pl/a/bp-schneider-watykan-posrednio-uznal-rozwody,105394.html

  • Bo tak było – w tzw. Ewangelii wg Marii Magdaleny jest pewne zdanie; 

    Wtedy Andrzej zaczął mówić do swych braci: „Powiedzcie mi, co sądzicie o tych rzeczach, które nam powiedziała? Co do mnie, to nie wierzę, żeby Nauczyciel mógł mówić w ten sposób. Te idee zbyt różnią się od tych, które myśmy poznali”. A Piotr dodał: „Jak to możliwe, żeby Nauczyciel rozmawiał w ten sposób z kobietą o tajemnicach, które nawet nam są nieznane? Czy mamy zmienić nasze zwyczaje i słuchać tej kobiety? Czy rzeczywiście ją wybrał i wolał ją od nas?”. 

    Czy ta ewangelia (nie napisana przez MM), choć odrzucona przez Kościół, może być prawdziwa ? 

Bibliści i historycy, którzy wnikliwie analizują teksty czterech Ewangelii, podnoszą olbrzymią dokładność danych geograficznych, osób, obrzędów, zwyczajów, obyczajów, praw, podziału administracyjnego itp. Tak precyzyjna znajomość palestyńskiego środowiska z czasów Chrystusa, potwierdzona innymi źródłami chrześcijańskimi i żydowskimi, potwierdza fakt, że autorami Ewangelii są rzeczywiście Mateusz, Marek, Łukasz i Jan. Pierwszy i ostatni to Apostołowie Pana, zaś Marek i Łukasz są uczniami Piotra i Pawła. Mieli przeto i bezpośredni dostęp do wiarygodnych świadectw o Chrystusie, łącznie ze świadectwem Matki Jezusa. Kto nie jest z góry uprzedzony do religii i chrześcijaństwa, ten z łatwością zgodzi się z wnioskami wielkiego pisarza Antoniego Gołubiewa: Że ewangeliści mogli powiedzieć prawdę, nie ulega wątpliwości. Że chcieli powiedzieć prawdę, dowodzi choćby ta cena, którą za nią zapłacili — któż płaci nieustannym trudem swego życia, po ludzku rozumując — beznadziejnym, męką i śmiercią za kłamstwo i fikcję? A przecież oni dawali świadectwo wypadkom, które widzieli i które widziały tysiące współczesnych, a na które wrogowie umieli odpowiedzieć tylko prześladowaniami i siłą fizyczną. https://opoka.org.pl/biblioteka/K/warto/warto_05.html

 

Bóg jest tak czysty, że wywołuje czyste wyroki.

22. 01. 18 r. Warszawa.

Wracaliśmy do Warszawy pociągiem prawie nocnym, ponieważ odjazd był o 4 nad ranem, więc pobudkę mieliśmy o 3 w nocy. Wstałam półprzytomna, a w pociągu zasnęłam ledwo na chwilę. Kiedy nadszedł konduktor nakazał nam pokazać oprócz biletu także nasze dokumenty. Mimo, że przepisy przy zakupie biletu on-line zobowiązują do pokazania dowodu osobistego, to jednak konduktor często tego nie wymagał. Wystarczył jego jeden rzut oka na twarz Piotra, a zazwyczaj mu się odechciewało.

  • Sprawdził mnie ! – Piotr zdziwiony – Dawno tego nie robili.
  • Bo ci twarz spowszechniała, ale jest też drugie wyjście. Mieli szkolenie. Obligatoryjnie.
  • A… Czyli musiał – … to znaczy obligatoryjne.
  • ……. – Piotr zamknął oczy. Po chwili szturcham go sprawdzić, czy śpi.
  • Zajrzałem do Ich świata teraz, ale ktoś mnie tu ściągnął z powrotem. Usłyszałem tylko słowa….
  • Ciągle próbujesz więcej niż powinieneś.
  • Co ci się udało zobaczyć ? – ciekawość mnie zżera. 
  • Mają piękne pola, świat doskonały…
  • Pamiętasz widok w górach ?
  • Jasne! Był przepiękny.
  • To dlaczego swego nie doceniasz, a cudze chwalisz ?
Ustroń

Piotr był świadkiem mojej udręki związanej z tłumaczeniem filmu z przemową Jima Caviezela. Nie mogłam dać sobie z tym radę, ponieważ komputer ciągle mi się zawieszał lub po prostu wyłączał. W pewnej chwili myślałam nawet, że rzucę nim o ścianę.

  • Wiesz, że on ma swoje imię na Górze ?
  • Kto ? – nie wiedziałam o kim mówi.
  • No ten facet, którego tłumaczysz. Bardzo podobne do jego obecnego nazwiska…
  • Hmm… – teraz sobie uzmysłowiłam, że nazwisko Caviezel ma końcówkę identyczną jak mają imiona aniołów, też -el.

Henoch w swojej księdze przekazuje konkretne imiona, których oprócz Michała, Gabriela, Rafała w Biblii się nie znajdzie. Mikael (Michał) – dowodzi armią anielską, Gabriel, Szatkiel, Baradiel, Szachakiel, Barakiel (Baradiel) Sidriel (lub Pazriel). Istnieją inne księgi, w których przedstawione są różne imiona i co ciekawe prawie wszystkie kończą się na –el.

  • On jest ewidentnie narzędziem w ręku Ojca, doskonałym narzędziem.
  • Czy jest dłuto, czy młotek ?
  • Moim zdaniem dłuto, on rzeźbi.
  • ……. – byłam pod wrażeniem tego odkrycia, ale wcale nie byłam zdziwiona.
  • No widzisz ! Mówiłam ci już dawno, że jest od Ojca, a tym mi nie chciałeś swojego komputera dać.

Kiedy mój komputer ciągle nawalał prosiłam, aby dał swój, który jest niezawodny. Uparcie odmawiał, aż doszło do awantury.

  • Bo tam mam ważne sprawy, cały mi go zawirusujesz. Jeden komputer w domu musi być czysty, chodzi mi o ciebie w przyszłości… – zaczął się tłumaczyć.
  • Oli strawą jest to, co jej powiesz.
  • Nie zasłaniaj się nią. Wiele spraw uchodzi ci na sucho.
  • …….. – Piotr zamilkł na dobre.

Po godzinie szturcham go znowu, aby się w końcu odezwał.

  • Ojciec uważa mnie chyba za idiotę.
  • Gdyby cię uważał za idiotę, dawno by cię tu nie było.
  • Ty chcesz być uważany za idiotę – stwierdzam.
  • Kiedy ciągle mówisz, że jesteś głupi to wiedz, że Mnie serce boli.
  • Masz doskonalą analizę sytuacji. Gratuluję ci z NIP.
  • Jeśli według ciebie dyrektor usiadł w fotelu wygodnie i zadowolony, to My wbijemy mu szpilki.
  • Jak go ruszyć, takiego diabła w garniturze ?
  • Wystarczy mu wyciąć dziurę z tyłu, żeby pokazać jaki jest – … czyli go odsłonić.
  • Ale jak to zrobić ?
  • Dlatego tak długo to trwa.
  • Myślisz, że decyzja sądu pogoni NIP ?
  • Bóg wie co robi. Ma swoje szachy, a ty nie próbuj się wtrącać.
  • …….
  • Jak Bóg mógł we mnie włożyć tego drugiego ? – p.s. Piotr ma na myśli imię anioła, którym „niby” jest.
  • Przy tobie dostanę schizofrenii.
  • ……. – śmieję się, bo rzeczywiście Piotr przeskakuje z tematu na temat, że i ja mam problem połapać się o czym aktualnie mówi.
  • Meier uważa, że jest Eliaszem. Jak był to i jest.
Billy Meier https://en.wikipedia.org/wiki/Billy_Meier Wymienił wszystkie wcielenia i ogłosił się Jezusem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/28/eliasz-jest-jeden/ 
  • A umie zmieniać pogodę ?
  • To bym się zdziwił.
  • Też bym się zdziwił.
  • A ma jakąś umiejętność ?
  •  Pokazał jak mu się buzia nie zamyka od gadania, czyli paple trzy po trzy.
  • ……..
  • Zobaczyłem teraz obraz… Moje imię „Piotr” wypisane na szkle, a pod spodem wiele innych imion…

  • Prawdziwa kanapka.
  • To są twoje życia ?
  • Zobaczyłem przekładaniec, imię ziemskie, imię z Nieba i tak na przemian…
  • …….
  • U Boga czułem dobro i czystość.
  • Nie czułeś dobro.
  • Bóg jest tak czysty, że wywołuje czyste wyroki.
  • Czy karząc kogoś za jego złe czyny czujesz dobro, czy sprawiedliwość ?
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie zdając sobie sprawę w końcu, że to z Ojcem rozmawiamy.
  • Przede wszystkim jest miłosierny – Piotr powiedział niepewnie.
  • Chciałem, żebyś to powiedział.
  • Czy wymierzanie sprawiedliwości to miłosierdzie ? – pytam.
  • Z tych kilku zdań sama powinnaś wiedzieć.
  • …….
  • Na co umrę ? – Piotr pyta i od razu tym pytaniem mnie wkurzył. Tak mu śpieszno ?
  • Na nic.
  • To jak odejdę ?
  • Czary mary.
  • Odejdziesz jak Eliasz. On też odszedł jak czary-mary – żartuję.
  • Nie wierzę.
  • Z Bogiem rozmawiasz i nie wierzysz ?
  • No to wierzę.
  • Szybko zmieniasz zdanie.
  • Hmm… Pokazał jak śmieją się ze mnie i klaszczą skrzydłami.
  • …….
  • Czy wytrzymam drogę jaką mi Ojciec dał ?
  • Wytrzymamy.
  • Ojciec chyba nie chce, żebyś się zmienił i był na siłę świętym – powiedziałam przysłuchując się tej rozmowie.
  • Mamy ich całą armię.
  • A co robią święci na Górze ?
  • Doradzają ludziom, mentalnie.

Zastanowiło mnie to. Rzeczywiście, jeśli Edziu „żyje”, to tym bardziej „żyją” Święci, a więc wszelkie modlitwy, prośby kierowane do Świętych mają swoje uzasadnienie. Nigdy tego nie praktykowałam, ale może czas zacząć ?


Mija kolejna godzina w ciszy…

  • Zgubiłam piękny szalik, Homiel. Co ty na to ? – pytam, ale tak naprawdę i żartuję, bo mam cichą nadzieję, że może zrobi „efekt pióra” i odzyskam szalik ?
Wszędzie jej szukaliśmy, na biurku, obok, na kolanach pod biurkiem. Bałam się, że Piotr się zdenerwuje i będziemy musieli wracać do szpitala. Kiedy staliśmy tak bezradnie zastanawiając się co się z nakrętką stało… ona spadła na blat biurka z wysokości około 10 cm. Dosłownie wypadła z powietrza, jakby jakaś niewidzialna ręka wpuściła ją zza „przesłony” do naszego świata. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/05/zaprowadze-cie-do-twojego-zrodla-do-poczatku/
  • Nie piszę się na to.
  • Ojciec zapalił ci światło, otworzył okno, zatrząsł domem po to, żebyś uwierzyła. A uwierzyłaś ?
  • Oooo tak !!!
  • Więc wiesz ilu ludzi powinno to widzieć ? Głównie ty, a dlaczego ?
  • Nie ma większego autora niż ten, kto nie wierzył, a uwierzył.
  • Co by było, gdybyś opisała szalik ?
  • To by dotyczyło tylko ciebie, a ma dotyczyć jego – … czyli Piotra.
  • To, że uwierzyłaś sprawiło, że książka jest prawdziwa. Nikt do końca nie wierzy.
  • Jeśli nie wierzy, to po co pisać ?
  • Zadziała wiele zdarzeń, w wielu uderzy.
  • Sama jesteś twórcą słowa koronka. Podoba Nam się.
  • To miło, że przyczyniłam się do rozwoju… – i zabrakło mi słowa, głupio mi się zrobiło.
  • Odkryłaś je na nowo.


Dopisane 08. 10. 2018 r.

  • Nie ma większego autora niż ten, kto nie wierzył, a uwierzył – kiedy czytam to zdanie nie myślę o sobie, myślę o Szawle, który stał się Pawłem. Przepiękna historia nawrócenia i mocne świadectwo. Myślę, że wśród wszystkich apostołów był najbardziej z nich przekonywujący, a przecież nie pobierał nauk bezpośrednio od Chrystusa. Wystarczyło jedno spotkanie, aby wszystko się zmieniło.

  • To, że uwierzyłaś sprawiło, że książka jest prawdziwa. Nikt do końca nie wierzy – zdaję sobie sprawę, że nie wierzy i to rozumiem. Ja też musiałam wiele dosłownie na swojej skórze doświadczyć, żeby uwierzyć. Piotrowi na tym nie zależy, żeby ktokolwiek uwierzył. Uważa bowiem, że to co się dzieje, dzieje się między nim a Ojcem. Ale plan Ojca wychodzi daleko poza to, co myśli Piotr. Wszystko co się dzieje, dzieje się dla ludzi i dla chwały Ojca. A co to znaczy? Ojciec chce pokazać, a może nawet udowodnić, że naprawdę jest.


  • Czy jest dłuto, czy młotek ?na pewno doskonałe narzędzie w rękach Ojca. Widać to po tym, jakie doświadczenia miał Caviezel podczas kręcenia filmu.

 

Zawsze wszyscy jesteśmy koło ciebie.

19. 01. 18 r. Szczecin.

Nad ranem zobaczyłam Edzia. To znaczy zobaczyłam w wizji. Stał nad grillowaną patelnią, na której leżała ryba, taka ledwo wyłowiona, pokaźna, sowita i świeża. Stał w nią wpatrzony jakby jej pilnował i na nic nie zwracał uwagi. Stoję za jego plecami, zwracam się do kogoś, kto stoi obok, ale jest dla mnie niewidzialny.

  • Przecież on nie żyje ! – jestem zdziwiona, że widzę Edzia. 
  • Jak to nie żyje ?! Żyje ! odpowiedział męski, głęboki głos.

Żyje, ale inaczej. Ryba to znak Boga, Chrystusa, Nieba, chrześcijaństwa. Była wielka i zdrowa. Grillowała się na „zdrowej” patelni, bez tłuszczu, bez dodatków, sama esencja ryby. Można by zrozumieć, że Edziu choć urzęduje chwilowo w domu, na ziemi, to mocno jest związany z Niebem. Pilnował strawy prosto z Nieba, strawy duchowej.


Jesteśmy w Szczecinie, ale kawa obowiązuje nadal. Piotr siedzi zmartwiony i zamyślony, ponieważ naczytał się o nowych rozwiązaniach rozliczeń VAT, które wchodzą do działalności gospodarczej. https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-split-payment-czyli-podzielona-platnosc-na-czym-polega

  • To nie dobrze, będą szukać pieniędzy wszędzie gdzie się da.
  • …. Wiesz co mi pokazał Homiel ? Pokazał mięso jak ktoś trzyma za dwa końce i wykręca tak, jak wyciska się ścierkę. Z tego mięsa wypływa sok …
  • Ciekawe … – skojarzyło mi się to z powiedzeniem „wyciskanie ostatnich soków”. Mięso, które ma żywić, czyli firmy będą wyciskane jak to mięso ?
  • Czy takie mięso będzie smakowało ?
  • Ale nie martw się, nie pochwycą cię, nie zdążą …
  • Nie zdążą... Dlaczego ? – zabrzmiało to naprawdę wielce tajemniczo i nie wiem co miał na myśli.
  • Czy mam ci zdradzić tajemnice przyszłości ?
  • No ! No mógłbyś w końcu !
  • … Pokazał mi teraz byka przerośniętego, sztucznie napompowanego.

  • To idzie w tym kierunku.
  • Aaaa… – to niepokojąca wizja przyszłości. Znaczy tyle, że gospodarka jest trzymana mocno, ale i jej rozwój nie jest wynikiem jedynie samoistnego wzrostu. 
  • Coś się ze mną stanie ! – Piotr już biadoli.
  • Nie pochwycą cię – … co tłumaczę sobie, że kiedy zaczną się problemy w Polsce, Piotra nie będzie to już obchodziło.
  • Ale zaraz, zaraz … To ja zostanę z tym problemem jak zostawisz firmę ?
  • Nie zostaniesz z problemem.
  • Homiel nazwał PO Niszczycielem, ale PIS pokazał jako rozdmuchany mózg.
  • Rozdmuchane ego ? Ambicje ? – próbuję zrozumieć.
  • A które mutacje są dobre ?
  • I dobro zaczyna zmieniać kolor. To też działanie gacka.
  • Tamci (PO) niszczyli wszystko, nie byłoby co zbierać.
  • A PIS ?
  • Kiedy ktoś obiecuje…
  • … Pokazał człowieka krzyczącego przez tubę …
  • To z czegoś trzeba zabrać.
  • PIS jest za władzą, czy za ludźmi ?
  • Jedno i drugie, cel uświęca środki.
  • Czyli, żeby dać ludziom, trzeba mieć władzę ? 
  • Kaczyński wiele dobrego zrobił, ale i to ma swoje granice.
  • To na kogo głosować ? – stęknęłam pod nosem, bo już naprawdę nie wiem.
  • To nie jest wybór między dżumą (PO) a cholerą, ale między dżumą a grypą (PIS).
  • Ale i na grypę ludzie umierają.
  • Z dwojga złego grypa jest łagodniejsza – Piotr wzrusza ramionami.
  • ……. – zamyśliłam się. Nie ma obecnie nikogo idealnego, na kogo można by zagłosować. Trzeba wybierać mniejsze zło.
  • Piotr na wielkie cierpienie się nie nadaje Homiel nieoczekiwanie zmienia temat. 
  • Dlaczego ?
  • Odejdziesz.
  • Dlaczego ?! – ciarki mnie przechodzą.
  • Serce tego nie wytrzyma.
  • W takim razie to serce jest zrobione aby-aby ?
  • Nie do wielkich stresów.
  • Mały, zaufaj losowi.
  • Rób swoje.
  • Ola ci powiedziała… Jezusie zajmij się tą sprawą.
  • ……. – robię oczy, bo rzeczywiście tak wczoraj powiedziałam.
  • Zobaczyłem teraz Jezusa jak Mu włosy dęba stanęły, jak u jeża… Przeraził się, że ma się zająć moimi sprawami.
  • ……. – i zamiast płakać, to roześmiałam się serdecznie, bo w przypadku Jezusa to wielka rzadkość ujrzeć Go w takim stanie. Myślę, że był równie rozbawiony jak i ja teraz.
  • No to Oluś, chcesz rozwiązać ten problem ?
  • Czy skończyłaś ten wątek z napisami ?
  • ……. – uśmiech zamarł mi na ustach.

Jestem w trakcie tłumaczenia pewnego filmiku z YT i mam z tym problemy. Wczoraj byłam pewna, że już skończyłam, ale zawiesił mi się komputer i muszę zacząć niemal od nowa.

  • Nie.
  • Już ogłaszałaś Viktorię, a jest Viktoria ?
  • Nie – roześmiałam się rozumiejąc, że musiał widzieć i słyszeć mój z tego powodu potok przekleństw. 

Spojrzałam na swoją kawę i zamyśliłam się …

  • Może nasze dzieciaki w przyszłości będą żyć tak jak my ? Będą sobie chodzić na kawę ?
  • Co to zwyczaj, kiedy was nie ma.
  • Hmm … Nic nie trwa wiecznie …
  • Homiel, Ola chce jechać znowu w góry, mamy jechać ?
  • Twoja żona, twoja sprawa.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem jednocześnie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewaliśmy.
  • To Ci się udało … Przejdzie do historii ! 
  • To żart.
  • Zawsze wszyscy jesteśmy koło ciebie.
  • Po to, by przegonić chmury znad głowy łysego.
  • ……. – znowu zaczęliśmy się śmiać … No Piotr trochę mniej.
  • Coś Ty taki miły dzisiaj ?
  • Musisz widzieć Moją hojność.
  • A coś Ty taki hojny dzisiaj ?
  • Myślę o spotkaniu.
  • Jakim ?
  • Jakimś.
  • Na jakie spotkanie się cieszysz ?
  • Czarodziejskie.
  • ……. – spoważnieliśmy.
  • Wczoraj byłem tak wykończony, że zasnąłem w ubraniu. Obudziło mnie walnięcie w szafkę obok, a była za pięć dwunasta w nocy. Musiałem się pomodlić choć przez chwilę.
  • … Homiel jest niesamowity w takich sprawach, się nie pierdzieli, tylko wali od razu w szafę ! – Piotr jest pod wrażeniem, bo zdarza się to bardzo często ostatnio.
  • Takie chwile nadchodzą, a ty się opierdzielasz ?!
  • ……. – zdębieliśmy.
  • Miałam ciekawą wizję z Edziem – i opowiedziałam ją Piotrowi ze szczegółami.
  • Edziu będzie do końca. 
  • Będzie jej (Krysi) przewodnikiem jak przyjdzie pora.
  • A przyjdzie pora ?
  • Zawsze przychodzi.


Dopisane 06. 10. 2018 r.

  • To nie jest wybór między dżumą (PO) a cholerą, ale między dżumą a grypą (PIS)nie da się uciec od polityki jeśli niedługo kolejne wybory. Ta rozmowa rzuca więcej światła na obraz dzisiejszej polityki. Powiem szczerze, że określenie Niszczyciele wobec PO w naszych rozmowach jest określeniem najłagodniejszym, a wiele rozmów na ten temat jak do tej pory mieliśmy. To nieprzypadkowo znalazły się taśmy ujawniające prawdziwe oblicze byłego rządu, nie bez powodu mamy obecnie komisje dotyczące reprywatyzacji, a także VAT-u. Tak działa Niebo. Wymagało to skomplikowanej koronki i czasu, aż wszystko się wypełniło podczas wyborów, choć sondaże wskazywały na zwycięstwo PO. Homiel powiedział wprost, że niszczyli wszystko, nie byłoby co zbierać, co jest prawdą. Dla mnie osobiście jest bardzo trudne do zrozumienia jak można było działać na szkodę własnego kraju. To tak jakby powoli wyprzedawać wszystko ze swojego domu. Błędu PIS-u można na bieżąco kontrolować i korygować. Ale kiedy niszczone jest wszystko, wtedy nie ma już co naprawiać.

 


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Pamiętaj !

17. 01. 18 r. Warszawa.

Piotr przyszedł do domu zmęczony. Nie pracą, a Homielem.

  • Cały czas mi mówił o NIP, żebym coś sprawdził w internecie.
  • No to sprawdź ! – dziwię się, że tego jeszcze nie zrobił.
  • Nie ma sensu, no bo co tam może się dziać… – Piotr myśli, że firma jest nie do ruszenia i sprawdzanie to tylko zawracanie sobie głowy.

Widząc, że nie ma zamiaru nawet włączyć komputera sama to robię. Wchodzę na stronę NIP, ale wszystko po staremu, więc zaczynam już wątpić. Pchana jednak dziwnym przeczuciem, a może raczej wiarą, że Homiel nie mówiłby tego ot tak sobie, zaczynam szukać w wyszukiwarce poprzez Google pisząc po prostu „NIP, zmiany”. I tu niespodzianka… Zmieniono dyrektora finansowego. Nagle został odwołany ze stanowiska, a pracował lat kilkanaście. I to mnie zastanowiło…

Wnikając dalej zauważyłam, że po jego odwołaniu ogłoszono konkurs na stanowisko dyrektora finansowego… Pomyślałam wtedy, że to dość dziwne… Nie odwołuje się takiego wieloletniego fachowca nie mając na jego miejsce gotowego kandydata… I przyszło mi wtedy do głowy, że oni musieli go odwołać… Zatrudniono nowego fachowca i to fachowca od podatków, biegłego rewidenta. Nie wnikając w zawiłe szczegóły chodzi o to, że od kilku lat NIP użytkuje nasz sprzęt za niego nie płacąc i dodatkowo nie płacąc za niego podatku i Vat-u, a jest to instytucja rządowa, a więc w obliczu prawa doszło do wykroczenia albo wręcz przestępstwa podatkowego. Dlatego ktoś musiał za to zapłacić własną skórą… Czytam Piotrowi o tym na głos, a on aż podskoczył z wrażenia.

  • To co z tamtym ?
  • Pierwsza ofiara. Pamiętaj „zemsta jest pana Boga”.

Skuliłam się z wrażenia. Bóg Ojciec nawiązał do naszej wczorajszej rozmowy na temat przemówienia Jima Caviezela, który w pewnym momencie cytuje fragment z filmu „Chrabia Monte Christo” https://youtu.be/5HYBKfuGWho?t=5m21s;

Gdy umierający ksiądz pada na ziemię, odwraca się do Edmunda i mówi swoją ostatnią lekcję. Nie popełnij przestępstwa, za które teraz wykonujesz karę. Pamiętaj, Bóg powiedział, że zemsta jest moja.

Podskórnie wręcz czuję, że ludzie się mylą łącząc zemstę z Bogiem i powiedziałam wprost …

  • Zemsta nie pasuje do Boga.
  • Sprawiedliwość.

A teraz siedziałam i gapiłam się w monitor osłupiała… To wszystko dzieje się na moich oczach… Nie do uwierzenia… Ale tak właśnie działa Bóg Ojciec.

  • NIP ma nadal problem ? – Piotr też się patrzy na monitor jak zahipnotyzowany.
  • A jaki będzie wyrok ?
  • Hmm… – zgodnie z wizją ma być dla nas pozytywnie.
  • Może to jeszcze jednak koronka, której gacek nie przewidział ?
  • …….
  • Jesteś kawalerem orderu uśmiechu.
  • Ja ? – Piotr zdziwiony.
  • Twoja dusza jest radosna.
  • A Ola?
  • Nie tylko recenzent, ale i Gall Anonim.
  • Pan Bóg powiedział mi dzisiaj rano, że to życie powoli będę kończył…
  • Zaczynamy nową drogę Piotr... tak powiedział…
  • Sprzeciw !
  • Było Mały.
  • To imię Piotr odejdzie.
  • No to jak będziemy do niego mówić ? – pytam zaskoczona.
  • To imię będzie w środku.

Piotr nadal był oszołomiony, a ja szukałam dalej. Zauważyłam, że dyrektora odwołano w lipcu i wtedy przypomniałam sobie słowa;

- Wiele rzeczy jest niedokończonych… 
- Na przykład? 
- NIP. 
- Aaaa NIP powiedział ironicznie udając, że sobie przypomina 
W lipcu się zacznie… 
- W lipcu oni mają przerwę…
-  Nie dla Nas. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/27/krzyz-arma-christi/ 

Nie mieliśmy o tym pojęcia. Gdyby nie internet być może nigdy byśmy się nie dowiedzieli. Minęło pół roku i sprawdziłam jeszcze, co stało się z osobą, która została odwołana. Została we wrześniu zatrudniona w podobnej instytucji na stanowisko vice-dyrektora finansowego. A więc miałam rację… Nikt z własnej woli po kilkunastu latach nie rezygnuje z dobrej posady, aby objąć stanowisko o szczebel niższy i to z niższym wynagrodzeniem. Zazwyczaj nikt z własnej woli tego nie robi, chyba, że po prostu nie ma wyjścia. Mówię o tym Piotrowi, a on milczy… Tylko kręci głową ciągle oszołomiony. 


18. 01. 18 r. Szczecin.

Jechaliśmy do Szczecina w pociągu pełnym ludzi. Rozmawiamy szeptem, notuję niemal każde słowo.

  • Będę musiał sprzedać auto, za duże koszty utrzymania będą.
  • Homiel mówił, że nie będzie ci potrzebne – przypominam sobie. 
  • I tak mówię, uwolnisz się do tego.
  • …….
  • Ciekawa sprawa z tym dyrektorem finansowym…
  • To jest odpowiedź na to, co się dzieje.
  • Ten, kto ma wielką władzę boi się ją stracić, polubił to.
  • Dziękuję, że zabraliście mi sąd po zawale, nawet nie wiesz jak mi pomogliście.
  • Wiemy.
  • Oni to celowo zrobili… Mogliby inaczej zorganizować, a jednak odwołali w ostatniej chwili.
Naszą rozmowę przerwał telefon. Zadzwonił prawnik. Panie Piotrze, nie wiem jak to powiedzieć, ale rozprawa się nie odbędzie. Dostałem maila z sądu, że sędzina się rozchorowała i sprawa została zdjęta z wokandy. Aha – tylko tyle Piotr powiedział, bo z wrażenia „zgłupiał”. Tego się nie spodziewał. Spojrzeliśmy na siebie i oboje kręcimy z niedowierzania głową. 
- Jakie to szczęście! Nie mam siły siedzieć na sali i być wypytywany. 
- Człowiecze! Wszystko jest ustawione pod ciebie. Uczysz się, a ty cały świat. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/05/zaprowadze-cie-do-twojego-zrodla-do-poczatku/ 
  • To też nauka.
  • Pokazaliście Swoje możliwości – kiwam głową z podziwem.
  • Naprawdę Ojciec jest wszechmocny…
  • ……. – zamyśliliśmy się nad wszechpotęgą Nieba. Cały czas dostajemy tego dowody.

Milczeliśmy jakiś czas, moja głowa ciągle pracowała o co by tu spytać…

  • Jest tak ogromna różnica między protestantami a katolikami… Czy dogadywać się z protestantami, kiedy ewidentnie żyją w błędzie ?
  • Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszędzie są ludzie i ludziska, ale uczyć zawsze trzeba.
  • Hmm…
  • Stamtąd tutaj można przejść w sekundę ! – Piotr wypalił nagle.
  • To jest kwestia hologramu !
  • O matko ! Odkryłeś Nasze tajemnice !

  • Homiel kpi sobie z nas, zrobił zeza…
  • A teraz odkryjesz samego siebie.
  • Pokazał mi jak skórę ściągam z siebie…
  • A co pod skórą ? – pytam.
  • Motylek Emilek – znowu zażartował…
  • ……. – po chwili zrozumiałam głębszy sens. Zmiana skóry i motyl, czyli przeobrażenie z poczwarki w motyla, a motyl to znak Boga…
  • Panu Bogu zależy na ludziach, dla każdego ma czas, cierpliwość… Jak on ludzi kocha… Poczułem to. Pozwolił mi poczuć. Chciałby, by byli coraz lepsi dla siebie. Poświęcił Siebie dla ludzi… A wszystko w sekundę mógłby zamknąć.
  • To dlaczego ludzi obrażasz ?
  • Kiedy !? – Piotr się obruszył.
  • …….
  • Pokazał mi sceny z samochodu, jak jeżdżę…
  • ……. – już się duszę ze śmiechu, bo trzeba by kiedyś go w trakcie jazdy nagrać. Mistrzostwo spokoju i miłosierdzia ! 
  • Bo głupi jestem.
  • Wiecznie głupi nie możesz być. Mówisz tak mądre słowa…
  • Zmienię się.
  • Zmienisz się, a jak się nie zmienisz, to My pomożemy.
  • ……. – zabrzmiało to groźnie.
  • Przyjmuję to z pokorą. I tak długo nie będę żył.
  • Dlaczego ?! – przestraszyłam się.
  • Z sercem, boli mnie czasami.
  • A co ty możesz wiedzieć ile będziesz żył ?
  • Jestem coraz słabszy.
  • Nawet w super auto moc z czasem maleje.

Zamyśliłam się i spojrzałam na kubek pełen herbaty. Gdy to zrobiłam kubek pomału, jakby w zwolnionym tempie zaczął się przechylać, a nie miał absolutnie prawa się przechylać, ponieważ był wypełniony po brzegi, był ciężki i po to był w zagłębieniu na kubki, żeby się nie przechylał. Złapałam go w ostatniej chwili…

  • Widziałeś to ?!

Widział i dlatego sam zaczął popychać kubek palcem chcąc go przechylić, ale nie dał rady.

  • Co to Homiel ?
  • Że jestem baranie !
  • ……. – zacząłem się głośno śmiać, mimo ludzi dookoła.
  • A co mówiłeś do Niego?
  • W myślach rozmawialiśmy. Powiedziałem, że nie będę zawracać Mu głowy pytaniami, bo pewnie zajęty jest…
  • Jak chcesz to zadawaj pytania, z czegoś muszę żyć.
  • Jak nie będę robił, to Mi Pan Bóg „nie zapłaci”… oczywiście żartuje.
  • A masz rodzinę na utrzymaniu ? – Piotr też żartuje.
  • I to jaką, wszystkich muszę nakarmić.
  • Nie mam siły dzisiaj na rozmowy.
  • Nie podawaj się stary druhu.
  • To chodź cwaniaku, zamieńmy się na serca !
  • Nie chciałbyś się zamienić, gdybyś wiedział.
  • ?!…
  • Słaby jestem.
  • Ciota jesteś.
  • Ciota ?! – Piotr prawie warknął.
  • A jakże !
  • Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Pamiętaj !

To za karę, że Piotr wielu nazywa ciotami, zwłaszcza kiedy prowadzi auto. Kogo tak przezywasz, tak cię też przezwą… Niby rozmawiamy swobodnie, ale co krok do lekcja, a z tej miałam niebywałą radochę widząc minę Piotra. 


Jakiś czas później.

  • Z Edziem to mnie oszukali.
  • Kiwnęli.
  • Miałem umrzeć pierwszy !
  • I umarłeś. Uciekłeś im na chwilę.
  • Przestało serce bić ?
  • Przestało.
  • Przeżyłeś. Za silną masz siłę proszenia. Poprosiłeś, to dali.
  • Lekarze to zauważyli ? – pytam, ponieważ przypominam sobie, jak bardzo zmęczony był Cisowski, gdy wrócił z operacji.
  • Oczywiście.
  • A odszedłeś wtedy, gdy widziałeś siebie z boku ?
-Zanim mnie obudzono po operacji, wcześniej widziałem siebie z góry. Wisiałem pod sufitem i oglądałem siebie będąc lekko z boku. Obserwowałem jak cztery kobiety wzięły mnie pod pachy i pod kolana i przeniosły ze stołu operacyjnego na łóżko, byłem cały umazany na brązowo, jakieś środki dezynfekujące. ….. – zaczęłam patrzeć na Piotra z zaciekawieniem zastanawiając się, czy zdaje sobie sprawę z wagi tego wydarzenia.  -Zacząłem przyglądać się sobie i pytać dlaczego jestem taki brązowy? Ale wiesz co? Patrzyłem na to moje ciało kompletnie bez emocji, jakby to był worek skóry – opowiada Piotr powoli widocznie znowu to przeżywał.  
- Po co masz się emocjonować! Ileż tych ciał już było… sir, her… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/26/u-nas-nie-ma-czarow-u-nas-jest-powazna-praca/
  • ……. – Piotr się nachylił do ucha. 
  • Homiel kazał się nachylić i powiedział…
  • Powiedz jej…. Cuda !!!

  • Musimy wierzyć Homielowi, bo i tak tego nie sprawdzimy – stwierdzam. 
  • A kubek widziałaś ?
  • Ahaaa… Masz siłę Homiel !
  • Bo chodzę na siłownię.
  • Powiedz mi… – Piotr. 
  • Chodzi o NIP ? – przerwał.
  • Kiedy…
  • Wkrótceznowu przerwał.
  • Co wkrótce ?
  • No w tym roku – tłumaczę Piotrowi.
  • Tak to mówiłeś w ubiegłym roku – Piotr z pretensjami.
  • Tak to mówił fachowiec czyli niby ja, która się ciągle w kwestiach datowania myliłam.
  • Wszystko słyszysz ?
  • I czuję.
  • …….
  • Homiel mówi, że na Górze kręcą film z naszego życia i sobie puszczają dla śmiechu.
  • To super komedia.
  • Ojciec dawno się tak nie śmiał.
  • Ale pamiętaj o Stańczyku! Zachwycili się tym hołdem pruskim, a on wiedział, że to krótko potrwa.
  • A jaka będzie przyszłość Polski ?
  • Na razie dobra.
  • A to „na razie” ile potrwa ? – dopytuję.
  • ……. – nie odpowiedział.


Dopisane 04. 01. 2018 r.

Czytam od czasu do czasu gazetę „Któż jak Bóg”, którą polecam … https://kjb24.pl Jedno zawsze przychodzi mi na myśl, gdy czytam KJB. Powyższa rozmowa pokazuje, że Homielowi daleko do wizerunku anioła, którego wszyscy znamy. Jednak to nie jest kwestia tego, że Oni tacy właśnie są. To jest kwestia tego, jacy my jesteśmy. Homiel dopasowuje się do naszego stylu życia, myślenia, wiedzy i osobowości. Gdyby na przykład rozmawiał z samym papieżem, wyglądałoby to zupełnie inaczej. Można powiedzieć, że anioł jest elastyczny i to jest dowód wielkiej Ich mądrości.


  • Pierwsza ofiara. Pamiętaj „zemsta jest pana Boga”łatwo to wszystko udowodnić, wystarczy wykonać zdjęcia z ekranu, ale po prostu na tym etapie tego zrobić nie mogę. Jednocześnie proszę zwrócić uwagę co się dzieje w aferze reprywatyzacyjnej dotyczącej kamienic w Warszawie. Ile osób w końcu zostaje rozliczonych choć sądzili, że są nie do ruszenia.

To też dzieło Ojca  

Eliasz jest jeden.

10. 01. 18 r. Warszawa.

Piszę na blogu z sześciomiesięcznym opóźnieniem. Słowa, które mam zapisane, ale często zapomniane, teraz odkrywam na nowo. Rodzą się kolejne pytania…

  • Czym jest druga fala ? – pytam.
  • To jest środek do celu.
  • Dzisiaj ksiądz mówił, że jak Bóg kogoś wezwie do zadania to ma iść. Wiedziałem, że te słowa są do mnie.
  • Ale sądu nadal nie ma…
  • Homiel mówi teraz… A może w marcu będzie rozprawa ?
  • Tak ci powiedział ? – jestem naprawdę zdziwiona, bo niedawno na mnie furkał, że bawię się datami.
  • Ale to niemożliwe Homiel, bo zanim przyjdzie opinia, zanim wyślą, zanim się odwołają, to minie kilka dobrych miesięcy. Za rok tak, a nie w marcu za dwa miesiące.
  • Dlaczego nie w marcu ?
  • W marcu serduszko ci naprawiliśmy i jak myślisz? W marcu zakończymy ?
  • To się nie uda. Powtarzam Ci … Listy, decyzje, odwołania… Myślę, że do maja może się uda.
  • To też na M.
  • Zobaczymy kiedy.
  • Ok. Dobra.
  • ……
  • Zrozum, że tu nie ma czasu na rozwodzenie się.
  • Czas dobiega do końca, nawet czas rozliczania się kończy.
  • Odliczanie się kończy.
  • …….
  • Zobaczyłem teraz nie sekundnik, a coś szybszego niż sekundnik, czas przyspiesza.
  • Ooook, ale odliczanie do czego? – pytam przytomnie.
  • Tyle piszesz i nie wiesz co piszesz ?
  • Ja wiem, ale chcę usłyszeć to od Ciebie.
  • O Małego nam chodzi – słysząc „Mały” zaczęłam podejrzewać, że to z Ojcem rozmawiamy. Zgroza mnie ogarnęła, że ja tak wprost… 
  • Czyli chodzi o falę….
  • Według twojej wizji na tej fali znalazłeś się nagle, nawet tego nie zauważyłeś. A czy ja zauważę, że Piotr jest na fali ?
  • On tego nie zauważy, a ty masz zauważyć ?
  • To jak się dowiem?
  • On ci powie.
  • …… – na podstawie naszych rozmów fala to jakieś wydarzenie lub ciąg wydarzeń.
  • A mógłbyś coś z Nieba przynieść jak już tam zawitasz na kawę ? – zażartowałam.
  • Pokoje będą puste, bo byś i kanapę wyniósł, byle by żonka miała na czym usiąść.
  • Fajnie byłoby mieć jakiś dowód… Dla ludzi ! – śmieję się.
  • Masz zdjęcia.

Pisałam na blogu o…

Zanotowałam sobie w zeszycie, że mam spytać, czy Eliasz to rzeczywiście Jan Chrzciciel i czekałam na Piotra.

Gdy wchodzi jeszcze na progu mówi…

  • Wiesz kogo poznałem dzisiaj ?
  • …….. – wzruszam ramionami, bo skąd mam wiedzieć.
  • Zachariasza.
  • Kogo ?
  • Faceta, który się nazywał Zachariasz. A wiesz kto to ? Tata Jana Chrzciciela.

Mrugam oczami i wolno siadam na krześle. Po chwili pokazuję Piotrowi moje zapisane pytanie.

  • Czy to nie dziwne, że miałam cię akurat o niego spytać ?
  • … – Piotr podniósł brwi i tylko mruknął „coś tam” pod nosem.
  • To powiedz Homiel, czy Eliasz był Janem Chrzcicielem ?
  • … Uśmiecha się, ale nic nie mówi.

Powtarzam to samo pytanie godzinę później, gdy Piotr leżał już na kanapie.

  • No Homiel, powiedz wprost. To jest za poważna sprawa na nie-wprost.
  • Nie ma przypadkowości.

Mt 11; 11 Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. 12 A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je.13 Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. 14 A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść.


12. 01. 18 r. Warszawa.

Wczoraj Piotr nie czuł się najlepiej i zdecydował pomodlić się wcześniej, aby wcześniej pójść spać. Ale niepotrzebnie głowę przyłożył do poduszki sądząc, że na chwilę i po prostu zasnął. 3 godziny później, tuż przed 24.00 został wybudzony głośnym, jednorazowym uderzeniem w nocną szafkę.

  • Obudzili mnie jak uderzeniem z procy, natychmiast wstałem na równe nogi. Ale nie miałem siły, żeby się pomodlić, zrobiłem tylko repertuar obowiązkowy. Po chwili słyszę…
  • Jestem rozczarowany. Możesz siedzieć.
  • Pomodliłem się więc na siedząco.
  • A teraz możesz iść spać.
  • ……. – opowiada mi przy kawie kręcąc głową.

A ja sobie przypomniałam pewne pytanie, które mi zadano jakiś czas temu. Czy to grzech modlić się na siedząco ? Wychodzi na to, że nieważne w jaki sposób się modlisz. Ważne, że się modlisz. 

  • Pan Bóg jest niesamowicie precyzyjny.
  • A ty niesamowicie niecierpliwy.

Wieczorem.

Oglądamy program o nieruchomościach w Hollywood. Sprzedaż prowadzili dwaj młodzi mężczyźni, którzy ubrani byli nadzwyczaj elegancko.

  • Oni są gejami ? – Piotr nie wytrzymał wyraźnie zdegustowany i zrobił taką skrzywioną minę, że mnie rozśmieszył. 
  • A jak wygląda gej ?
  • Nooo… jak Freddie Mercury.
  • Można się pomylić, nie oceniaj patrząc.
  • ……. – okazali się nie gejami, co nas zdziwiło.
  • Kurcze… Jeszcze jedna lekcja pokory – pomyślałam.

Piotr dalej oglądał ich z miną jakby zjadł żabę na surowo, a ja nurkowałam w internecie w poszukiwaniu dalszych informacji na temat Eliasza i Henocha. Rzucił mi się w oczy…

… Billy Meier https://en.wikipedia.org/wiki/Billy_Meier Wymienił wszystkie wcielenia i ogłosił się Jezusem. 

  • Słuchaj, jest taki facet, który uważa się za Eliasza. Ma kontakty z UFO i w ogóle… dziwny jest. Czy to prawda?
  • Z wszystkich Billi wolę Billy Idola.
  • Jeden bierze narkotyki, a drugi zachowuje się tak, jakby brał narkotyki.
  • Nie denerwuje Was, że ten facet uważa się za wcielenie Jezusa ?
  • Jest ich kilka milionów.
  • Nie ma dwóch Eliaszów, czy pięć.
  • Jest jeden.