Bóg zawsze mówi w tym samym języku.

07. 07. 19 r. Warszawa.

Wracamy do stolicy. Moje myśli krążą wokół Boga …

  • Wyobrażasz sobie Ojca mówiącego po chińsku ? Kiedy sobie o tym pomyślę, to mi się śmiać chce – zachichotałam.
  • Bóg zawsze mówi w tym samym języku.
  • W głowie mamy tłumaczenie.
  • Aaa … Ciekawe jaki to język ? – spoważniałam.
  • Zrozumiały dla wszystkich z wieży Babel.
  • Dlaczego Babel ? – Piotr się dziwi – Przecież wieża została zburzona …
  • To symbol wielonarodowości.
  • Wielojęzykowości.
  • Hmm… Czyli istnieje jakiś jeden, uniwersalny język wszechświata ?
  • Nie język. Komunikacja.
  • Komunikacja dla wszystkich istot wszechświata.
  • Język to słowo, ale jest też inna forma komunikacji.
  • Wow … – nie przyszło by mi to do głowy.
  • Ojcze, Piotra nazwałeś podróżnikiem w czasie, a czy są tacy typowi, którzy przemieszczają się w czasie w różne miejsca ?
  • Fantastyka, nie wolno zakłócać systemu.

No i proszę. Wyjaśniła się zagadka, która krąży po internecie. https://www.crazynauka.pl/fizycy-poszukiwali-w-internecie-sladow-podroznikow-w-czasie/

  • Ciekawe co to będzie – wzdycham.
  • Ciebie czeka maniana, sielanka.
  • Ja nie wiem… Jak ty masz tak dobrze teraz, masz sielankę, to co to będzie później ? – dziwi się Piotr.
  • Będziesz miała Ojca bez pośredników.
  • ???!!! … – wzruszyłam się.
  • Ojciec ma swój specyficzny język i ważne jest, aby notować wszystko słowo w słowo, ty nie przywiązujesz do tego takiej wagi – pocieszam Piotra, który wyraźnie się zdenerwował.
  • Zauważyłaś ?
  • Tak.
  • Nie mogłaś nie zauważyć.
  • To dlatego ja cię nie interesowałem ! – przypomina wizję ze śmieciami.
  • Gdyby słyszała już teraz, ten brak zainteresowania dawno już miało by miejsce.
  • Taaaak ?!!! – pyta mnie już wściekły.
  • …….. – wolałam milczeć.
- Jak się rozejdziecie, zastąpię was Mną.  
- …….. – spojrzałam na Piotra, miał smutne oczy. 
- Ojciec mówi o twojej wizji w aucie. Sam mówiłeś, że siedziałam z tyłu przeszczęśliwa i w ogóle nie zwracałam na ciebie uwagi, a kierowca był w niebieskiej koszuli. Ja odjechałam z kierowcą, a ty odszedłeś z chłopcem. Tu i tu był Ojciec. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/26/jak-sie-rozejdziecie-zastapie-was-mna/ 
  • Ojcze, czy to wszystko, te kilka tysięcy lat jest po to, aby była apokalipsa ? Nowe Jeruzalem ?
  • Mało ?
  • ?!

Każdy człowiek odbywa swoją własną podróż w czasie, żyje raz i raz i raz i jeszcze raz. Trudna to nauka i czasami potrzebny jest upadek, aby narodził się odnowiony. I tak na przestrzeni setek, może tysięcy lat jego dusza się uczy, rozwija, aby ostatecznie być blisko Ojca. A teraz pomnóżmy to przez miliony. Ludzkość przez lata uczy się, rozwija, a czasami musi też upaść, aby być blisko Ojca.



08. 07. 19 r. Warszawa.

Na blogu dochodzę do momentu „niebiańskiego ślubu”. Mam problem, ponieważ nie jestem pewna, czy mam o tym w ogóle pisać. Jeśli już mam, to nie wiem jak. Dla mnie samej to było dość surrealistyczne, w takim razie jak to przekazać innym ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/25/kocham-ten-swiat-kocham-tych-ludzi/ 

  • Ojcze, a może nie pisać ?
  • Nieuchronne stanie się uchronne.
  • Co to znaczy ?
  • ……. – milczenie.
  • Hmm… No to nadal nie wiem – jestem do bólu szczera.
  • Spadnie kurtyna.

Wieczorem.

Siedzimy przed TV, leci muzyka…

  • Ciekawe, czy Ojciec też tańczy …
  • Wycinam chałupce.
  • ………. – … Piotr zaczął pokazywać co zobaczył, co z kolei doprowadziło mnie ze śmiechu do łez.
  • Ale z większą gracją.


10. 07. 19 r. Warszawa.

  • Wiesz co dzisiaj usłyszałem ?
  • Kończy się dla ciebie ten świat ...
  • Moim zdaniem na święta mnie nie będzie – Piotr powiedział pewnie.
  • Jak to ?!
  • Widziałem scenę przy stole. Byliście wszyscy, ale mnie nie było. Rozmawialiście o mnie, wszyscy nie mogli uwierzyć co się stało. Atmosfera głębokiego zamyślenia była.
  • A jak ja się zachowywałam ?
  • Byłaś spokojna.
  • Ojcze, czy to prawda ? – wolałam się upewnić, ponieważ pamiętam słowa; będzie i nie będzie.
- Czy za dwa lata święta będziemy spędzać z Piotrem ? – próbuję „wymacać” przyszłość… 
- Nie zadawaj tego pytania. 
- Dlaczego ?
-  Bo odpowiem pokrętnie. 
- Chciałabym usłyszeć… – powiedziałam to bardziej do siebie niż oczekując odpowiedzi. 
- Które ? 
- Boże Narodzenie. 
- I tak, i nie. 
- Chcesz powiedzieć Ojcze, że będzie tak jak z Edziem ? Jest i nie jest ? 
- Piotr to nie Edziu. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/07/caly-jestes-ze-mnie/ 
  • Pytasz Mnie, czy to prawda ?
  • Jak możesz pytać Mnie, skoro ci to mówię ?
  • …….. – zbaraniałam. Czyżby przemiana Piotra się dokonuje ? Strasznie głupio mi się zrobiło. I smutno.
  • A ty nie bądź smutna.
  • Co myślisz o tym, że miast twego męża będziesz ze Mną rozmawiać ?
  • Ja nie powiem ci; jestem zmęczony.
  • ……. – uśmiechnęłam się niepewnie.
  • Będę się wstydziła.
  • Wcale się nie dziwię.
  • Ty wiesz jak jest, ale nie zdajesz sobie sprawy.
  • ……. Nie wiem, co to będzie … Na święta mnie nie będzie, to gdzie będę ?
  • Może do zakonu ?… Ale to niemożliwe, bo w twojej wizji razem byliśmy w wieżowcu. A poza tym nie wiadomo o które święta chodzi.
  • Trudna łamigłówka, co ?
  • Co zrobić jak się ma te 5 % rozumu czynnego, reszta to imitacja … Ojciec żartuje.
  • ….. Wracam do pamiętnika i czytałam o twojej wizji z habitem na wzgórzu.
- Ciągle pamiętam wizję, która powtarzała się niemal codziennie... Stoję na wzgórzu, poniżej tysiące ludzi, stałem w brązowym habicie, kaptur przysłaniał mi połowę twarzy. Wyciągnąłem ręce ponad ludźmi i zza mnie wypływały kule, dwa razy po 3 kule, sześć kul, ja nimi sterowałem, a one mnie słuchały... takie rzeczy widziałem. Miałem habit opuszczony na oczy, nie chciałem być rozpoznany, a kiedy kule popłynęły nad ludźmi to pękły, posypały się z nich konfetti jak manna. To była jakaś energia, jak to się sypało ja odszedłem... i ja w tym momencie… to znaczy ciało zniknęło, a habit spadł na ziemię. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/04/gdyby-wszyscy-mieli-miod-i-mleko-to-wpadliby-w-obojetnosc-i-nicosc/ 

  • Miałem to ze 100 razy.
  • Czym są te kule, które wysyłałeś do ludzi ?
  • Nadzieją, szczęściem, radością.
  • Nie kojarzy ci się to z ukazaniem Eliasza na koniec czasów ?
  • Zrobię swoje i odejdę ? – Piotr jakby teraz to odkrył.
  • Kto wie, czy do sedesów, czy do szatni – Ojciec żartuję znowu.

Piotr często powtarza, że  nawet kibelki może w Niebie myć, oby tylko być na Górze.

- Ojcze, wczoraj myślałem, że nie dam rady. 
- Ty nie dasz ? To kogo mam posłać ?
- Pracuj to może ci pozwolę myć te sedesy na Górze, a nawet podłogi ci pozwolę myć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/24/nie-porownuj-ich-zdania-z-moim-slowem/ 
  • To jest koniec ?
  • Dla ciebie koniec, dla Mnie początek nowego.
  • Mam rację, że to na koniec ukazuje się Eliasz ? – dopytuję.
  • Coś w tym jest.
  • Przywróć imię moje”, to ci przywracam.
  • …….
  • Podoba ci się imię Izrael ?
  • …….. – podnoszę głowę gwałtownie, bo skąd to pytanie ?
  • Podoba mi się, zawsze mi się podobało – przyznaję szczerze.



Dopisane 19. 03. 2020 r.

Otrzymałam mail.

https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2020/03/13/rozaniec-jako-egzorcyzm-rozwazania-ks-adama-skwarczynskiego-do-tajemnic-bolesnych/

 

Ważne jest ważne.

06. 07. 19 r. Szczecin.

Kalifornię naszło trzęsienie ziemi, silne na tyle, żeby wywołać ogólną panikę.

https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/kolejne-potezne-trzesienie-w-kalifornii-to-kwestia-czasu-to-nieuniknione,294821,1,0.html

Może nie zwróciłabym na to uwagi, gdyby nie słowa Ojca…

  • Słyszę …
  • Spóźniony 2012.
  • Taaaak ? – zdziwiłam się.
  • ……. – Piotr przymknął oczy, palcem zaczął „manewrować” w powietrzu.
  • Co robisz ?
  • Chciałem zajrzeć do głębi ziemi i sprawdzić co się dzieje, ale zobaczyłem rękę Ojca, zasłonił mi. Nie pozwolił.
  • Hmm… Ciekawe…

Wspomnienie o syndromie 2012 bardzo mnie zdziwiło. Zapewne to metafora, ponieważ na zawsze w historii rok 2012 będzie utożsamiany z globalnym kataklizmem, który na szczęście się nie wydarzył. Może rzeczywiście tam dojdzie do wielkiego tąpnięcia … ?

  • Ojciec mi teraz mówi…
  • 31 tydzień.
  • Czy to naprawdę takie ważne ? – nie rozumiem po co tyle zamieszania wokół Nike.
  • Ważne jest ważne.
  • Niezmiennie od początku, gdy zobaczyłeś.
  • Ty pamiętasz przy okazji – do mnie
  • A Piotr pamięta mocno, bo widział.
  • No tak …
  • Wczoraj miałem niesamowitą rzecz. Wyszedłem na balkon i widzę, że deszcz pada. Wyciągam rękę, żeby zmoczyć, a tu nic. Żadnego deszczu. Co jest do cholery !… myślę sobie. Widzę deszcz, a go nie ma.
  • Widziałeś „jutro”.
  • ……. – faktycznie, dzisiaj od rana pada.

Siedzimy w ciszy rozmyślając …

  • Błogosławię ci.
  • Jak tobie to i jej, gdyby pytała.
  • …….. – roześmiałam się, bo oczywiście chciałam już spytać; a Ja ?!!!
  • Cieszę się, że wracacie.
  • Booo ? – pytam z wahaniem.
  • Bo dobrze wiesz, nie marnuj pytań, pytanie bez sensu.
  • ……… – to prawda. Pytanie bez sensu, ale ja chciałam tylko porozmawiać, nawet o niczym.

Rozmawialiśmy dzisiaj z synem, chcieliśmy przekazać mu parę naszych tajemnych informacji, jednak jego ironiczny uśmiech szybko nas zgasił. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie było sensu nawet się odzywać.

  • To, z czego się śmieje za niedługo wzbudzi w nim zadumę.
  • To, z czego się śmieje, wzbudzi w nim zachwyt.
  • Hmm…. – zdaję sobie sprawę, że tak to właśnie może wyglądać. Zaniepokoiło mnie jedynie słowo niedługo. Bo to znaczy, że niedługo wszystko się zacznie i nie będziemy mogli niczego ukrywać.
  • Ojciec cię nazwał pani ciekawa.
  • Co zrobisz, gdy będziesz wszystko wiedzieć ?
  • Dlaczego ci kazałem czytać jeszcze raz ?
  • Będziesz lepiej czuć. Odnajdziesz w tym szczęście.
  • Hmm …

Zaczęłam czytać swój własny dziennik od początku jakiś czas temu. I rzeczywiście jeszcze raz wszystko przeżywam, ale tym razem mając większą wiedzę. I rzeczywiście dopiero dzisiaj rozumiem pewne zdania, które wówczas były kompletnie niezrozumiałe.

  • Jesteś w drodze. Podróżujesz.
  • O jaką podróż chodzi ?
  • Tak jak powiedziałaś.
  • Czyli Piotr jest wędrowcem ?
  • Podróżnikiem. Podróżuje w czasie.

Wzdycham zachwycona. Jak pięknie Ojciec to ujął. Podróżuje w czasie, bo co jakiś czas rodzi się w kolejnym czasie. Każde jedno życie to kolejny etap w podróży.

  • Wpływasz do portu docelowego niedługo.

A więc to ostatnie życie.


Naszą rozmowę przerwał nieoczekiwany telefon. Zadzwoniono z Bielska-Białej z kliniki, gdzie Piotr był operowany. Zadzwoniono z pytaniem jak się czuje. W pierwszym odruchu pomyślałam, że się pomylili chyba, gdyż nie słyszałam jeszcze, aby do kogoś dzwoniono po latach martwiąc się o stan zdrowia byłego pacjenta. Piotr podziękował za zainteresowanie i odłożył słuchawkę. Krótko po już żałowałam, że nie wykorzystał sytuacji.

  • A może to jakiś znak dla ciebie ? A może powinieneś na badania kontrolne się zapisać ?
  • A ty gdzie go wysyłasz ?
  • Myślisz, że Ja ślepy jestem ?
  • Jest w Moich rękach.
  • Zaczynasz gawłować ?
  • ?! – zgłupieliśmy.
  • Dlaczego tak ? – Piotr pyta ciekawy.
  • Paweł i Gaweł.
  • Co się miało stać z twoim zdrowiem to się stało.

Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na Górze (!), a Gaweł na dole (!). Paweł spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole.

A więc wszelkie szalone pomysły to moja (Gawła) sprawka. Gawłować = rozrabiać, swawolić, szaleć, wariować. Nowe słowo do słownika.



Dopisane 17. 03. 2020 r.

  • Dlaczego ci kazałem czytać jeszcze raz ?

Zrobiłam krótką analizę zwiastunów nadchodzącej epidemii.

Kwiecień 2017 r;

- Homiel mi pokazuje, że nie możesz wkładaj palców do buzi.  
- Że co ?! – pytam zdziwiona.  
- Myjcie ręce. Nowy typ zarazków.  
- Usta do rozmowy, ręce trzymać od ust.  

Będąc wczoraj w Arkadii i wchodząc po ruchomych schodach trzymaliśmy się poręczy.  Homiel nakazał natychmiast schować ręce. 

- Tam są też zarazki ? 
- Wylęgarnia przyznał.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/02/widzisz-swiatlo-tam-zmierzasz/

Październik 2017 r. Nie pamiętam, czy umieszczałam tego maila na blogu, ale dzisiaj te słowa nabierają dużego znaczenia.

Szkoda, że autor maila nie pamięta wypowiedzianych przez anioła słów.

Listopad 2017 r;

- Myj ręce, przypomnij wszystkim, ta choroba jest w rozwoju. 
- Nie zdajecie sobie sprawy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/08/niektore-zdarzenia-musza-nadejsc/

W danym okresie bardzo często słyszeliśmy zwiastuny nadchodzącej epidemii, ale przestałam je nawet notować, a tym bardziej cytować. Dlaczego ? Bo wydawały mi się w pewnym momencie bardzo przesadzone. 


Wczoraj podczas egzorcyzmów Piotr miał wizję. Zastanawiałam się, czy o niej wspomnieć dzisiaj, bo wydaje się wbrew logice. Gwałtownie przybywa Polaków w Polsce, wczoraj w TVP jedna z kobiet mieszkająca w UK wyraziła się nawet, że chce wracać z rodziną za wszelką cenę natychmiast, co mnie oczywiście postawiło na nogi z wiadomych względów ( będą wracać w te pędy). Ta grupa napływowa spowoduje wzrost ilości przypadków COVI-19, jednak ! wizja Piotra daje pewną nadzieję.

Polska jest pod specjalnie utworzoną kopułą, Ojciec otworzył z góry ją na chwilę i wprowadził świecę w kaganku. Ta świeca zaczęła wypalać czarny pył nad Polską.

Symbolika może być dwojaka. Za jakiś czas epidemia może wygasać wbrew logice, albo jest też druga, inna możliwość. Piotr był zdziwiony, że świeca była w kaganku i myślę, że to musi mieć dodatkowe jakieś znaczenie. 

24. 07. 15 r. Szczecin. 
Dzisiaj jadąc PKP mieliśmy sporo czasu na rozmowę o wszystkim. Nasza znajoma, mocno starsza kobieta bardzo choruje, Piotr zastanawiał się, czy ją odwiedzić; 
- Przynieś jej ten kaganek i rozświetl – i pokazał jak mocna mgła się rozchodzi i pojawia się światło. 
Oczywiście sprawdziłam czym jest ten kaganek. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/21/wiara-jest-sila-z-ktora-nic-nie-moze-sie-rownac/ 

Z tego samego dnia też ciekawy fragment;

Piotr ma bardzo dużo wizji przepełnionych symbolami, np. smok, psujące się ziarno, itd. 
- Czy to co widzisz w formie symboli dzieje się u Nich naprawdę ? – spytałam.  
- Symbol symbolem, ale to dzieje się naprawdę.

Jesteś gotowy.

28. 06. 19 r. Warszawa.

  • Na mszy, po komunii, gdy opłatek miałem jeszcze w buzi zobaczyłem wysokiego mężczyznę w białej szacie, który stanął obok mnie. Pocałował mnie w czubek głowy. Usłyszałem …
  • Jesteś gotowy.
  • Już nie muszę cię namaszczać.
  • A idąc do garażu ciągle słyszałem …
  • Byłeś mały, jesteś stary.
  • Hmmm…. – robię zdziwioną minę.
  • Stary, bo nabywałem doświadczenia jako człowiek.
  • Aaaa…. To ma sens – przyznaję.
  • Ojcze, ale ja nic nie umiem, nie nie wiem – Piotr rozbrajająco szczerze.
  • Ja będę cię kierował.
  • Nie jestem mówcą.
  • Ja będę mówił przez ciebie.
  • No to będzie się działo… – pomyślałam.

Piotr ma czasami niesamowitą „przypadłość”. Twierdzi, że nie jest dobrym mówcą, ale zdarza się, że kiedy ma coś do przekazania ważnego, to mówi w taki sposób, że wszystkim szczęka opada na kolana. Nie wiem jak to się dzieje, ale jego charyzma, dobór słów, intonacja, styl i siła przekazania jest tak mocna, że włosy dęba stają. Kilkukrotnie w swoim życiu byłam świadkiem takiej sytuacji i wierzyć nie mogłam, że to Piotruś.

  • Ojciec mówi, że jesteś nie stąd. Ale umierałeś wiele razy. Co się z tobą działo po śmierci za każdym razem ?
  • …….
  • Nic nie słyszę.
  • To w takim razie co się ze mną działo po śmierci ?
  • . Ojciec pokazał mi kwiat, który wsadza do swojego ogrodu, a potem wyciągał.
  • ……. – myślałam, że się rozbeczę.


Wieczorem.

Piotr ogląda coś na YT, nie wiem co, nie zaglądam mu przez ramię …

  • Czuję się ostatnio bardziej Hebrajczykiem, ci to przynajmniej zasady jakieś mają.
  • Miło Mi to słyszeć.

Wcale nie jestem zaskoczona. Nie spotkałam się z narodem, który by tak oficjalnie wierzył w proroctwa swoich proroków. Do tego stopnia wierzy odważnie, że nawet świat polityki otwarcia współpracuje z rabinami. Oni ciągle wierzą w Boga.


Robię porządki w książce i zaczynam od początku, czytam wizję, o której zapomniałam.

09. 02. 10 r. Szczecin. Miałam wizję. Szłam trzymając na ręku małe dziecko. Za mną szedł wysoki mężczyzna, całkowicie biały, to znaczy ubrany na biało i z białymi włosami. Nie odzywał się, ale czułam się przy nim absolutnie bezpieczna. Spojrzałam na dziecko, miało może z siedem miesięcy, głowę jasną, bardzo podobny był do Piotra. Powiedziałam do niego... - No i co ?… Wracamy do Domu. Mówiąc to nie miałam na myśli domu z cegły i dachu, ale dom przez duże D. Miałam na myśli Niebo. Dziecko spojrzało na mnie uważnie...
 - Tak, wracamy do Domu – odpowiedział, choć nie mógł, bo przecież był zbyt mały. 
Wracamy do Domu, czyli co ? To już koniec ? Czy to, że mając świadomość wybieramy Niebo, a nie Piekło ? Ten wysoki mężczyzna to był zapewne mój anielski Przyjaciel. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/04/sny-o-wodzie/ 

Czytam Piotrowi na głos …

  • Przecież to pierwsza wizja z małym chłopcem, a w sumie miałam ich kilka.
  • Zastanów się, kim jesteś skoro nosisz to dziecko ?
  • ???!!! … – zawahałam się, nigdy nie myślałam w ten sposób.
  • Pewnie się nie zastanawiałaś, bo nie pozwala ci na to naturalna twoja skromność.
  • ……. – właśnie odpowiedział mi Ojciec na moje myśli.
  • Na pewno nie jesteś słup soli, skoro nosisz.
  • Nie chcesz się zastanawiać, bo boisz się pychy.
  • ……. – znowu odpowiedział na moje myśli.
  • Nie chcę wiedzieć.

01. 07. 19 r. Warszawa.

Dzisiaj odpowiadałam na maila…

- Ojcze, co byś poradził ? 
- Wracać do Polski. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/01/to-musi-sie-skonczyc/
  • Dajmy sobie 5 minut, to już 30 tydzień – p. s. ciąży Nike.
  • Taaaa … Dzisiaj usłyszałem …
  • Ten ktoś chce już na świat.
  • Hmm… Ten drugi ? Spytaj się Ojca, czy dopóki jesteś tutaj będzie wojna ?
  • Na razie nie.
  • Uzbrój się w cierpliwość i nie szlochaj.
  • Na miłość boską ! Masz tyle do powiedzenia i tyle wątpliwości !
  • A co z Jackowskim ? – wieszczy wojnę we wrześniu, a wielu ludzi go słucha.
  • Kto to jest Jackowski ?!!! Mierne ma wyniki.
  • Na 2 odpowiedzi jedna trafiona.
  • Na 5 odpowiedzi 1 trafiona, na 10 dwa trafione… Można zaufać …
  • ……. – ewidentnie sarkazm wyczułam.
  • Nikt nie podejrzewa niczego jak sobie siedzicie i rozmawiacie.
  • Śmieją się z ciebie Mały często, ale to cię nie obchodzi.
  • Kompletnie. Ale ludzie odchodzą ode mnie Ojcze – p. s. w kościele ludzie się odsuwają na skraj ławek albo w ogóle wychodzą z ławek.
  • Nie przejmuj się, masz więcej powietrza dla siebie.

Piotr bezwiednie miesza łyżeczką w kawie…

  • Dużo zrobiłem z remontem w domu.
  • A i tak na Górze jest ładniej.


Dopisane 13. 03. 2020 r.

Ciekawe, ale nawet wczoraj miałam pytanie, czy wracać do Polski. Ciągle pamiętam bardzo charakterystyczne słowa;

- Jeśli wielu, to trzeba to wykorzystać… pomyślałam, a ponieważ martwi nas sytuacja w Europie spytałam co będzie z nią dalej ? 
- Będą wracać Polacy w te pędy. (!) 
- Co się stanie ? 
- Stanie się skrajność, ta fałszywa demokracja musi odejść. 
- Dlaczego fałszywa ? Przecież to wolność ? 
- Właśnie, ta wolność na wszystko.
-  Czy to będzie konflikt z islamem ? 
- Konflikt ze słońcem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/06/jesli-nie-jestes-ze-mna-jestes-przeciwko-nam/ 

A ponieważ Ojciec bardzo precyzyjnie dobiera słowa ; https://pl.wiktionary.org/wiki/w_te_pędy

Co by musiało się stać, aby wracali natychmiast ? Wczoraj oglądałam mecz w Wielkiej Brytanii. Kiedyś widok setek ludzi ściśniętych na stadionie robił pozytywne wrażenie, ale w obecnych czasach jest to skrajnie nieodpowiedzialne. Oficjalnie mówi się, że liczba zarażonych w UK jest kompletnie niedoszacowana. Dzisiaj słyszę, że w Szczecinie jest kolejna osoba zarażona, która właśnie wróciła z Irlandii. I patrząc na ten tłum na stadionie uzmysłowiłam sobie, że ucieczka przed zarazą faktycznie może być jednym z powodów, kiedy Polacy zaczną wracać nawet w te pędy”.

Drugim powodem może być „drugi koń”…

  • Na razie nie.

Na tle tego co dzieje się obecnie trzeba poważnie wziąć pod uwagę możliwość, że i te słowa się sprawdzą. Na razie nie znaczy tyle, że wojna będzie, ale nie teraz. Zaraza to pierwszy koń z czterech jeźdźców apokalipsy. Drugi koń jest już osiodłany, według tego co widział Piotr. Czeka na znak, żeby ruszyć. Kiedy ruszy ? 

Nic nie jest Moje typowe.

23. 06. 19 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. Znowu mi się oczy kleją, bo kompletnie niedospana jestem. Ani tu, ani tam nie mogę się wyspać. Wczoraj przygotowywałam tekst na blog i zwróciłam uwagę na…

- Twoje serce nie jest gotowe na to co ma się wydarzyć. 
- Chcę cię uzbroić w siłę, spokój, zdecydowanie, wiedzieć swoje ostatecznie, nie będziesz się mylił w słowie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/23/kiedy-dam-ci-znac-bedziesz-wiedziec/

Wtedy myślałam, że dotyczy to rozprawy sądowej, ale dzisiaj patrzę na to inaczej.

  • Pamiętasz jak Ojciec mówił, że jak się za trzecim razem zrówna dzień z nocą ? To trzecim to chyba znaczy po trzech latach. Sąd 9 września, przesilenie 21, więc może coś w październiku będzie. Ojciec ciągle mówił o październiku, że to październik jest ważny, może rozprawa będzie we wrześniu, a fala w październiku ? Musi cię przygotować.
  • Zgadza się, październik i październik.
  • I dalej mówię.
  • Aha…

Jedziemy jakiś czas w ciszy.

  • Fajnie wczoraj było na obiedzie razem – … zaprosiliśmy rodziców do restauracji.
  • Ale trzeba zarabiać – Piotr przytomnie.
  • Dzięki tobie Ojcze jest to możliwe.
  • Dziękuję, że to zauważasz.
  • ……… – jak można nie zauważać. Przekonałam się, że wszystko jest dzięki Ojcu.

I wtedy w radio rozbrzmiała informacja;  dzisiaj dzień Ojca.

  • Ojcze, wszystko co najlepsze dla Ciebie ! – powiedzieliśmy jednocześnie.
  • Jako jedyni.
  • A Ja wam dziękuję, że Mnie nie zawodzicie.
  • Zawodzimy jednak… – Piotr śmiertelnie szczerze.
  • Kłócisz się ze Mną ?
  • Ludzkie cechy sam wam nadałem.
  • Mógłbyś Ojcze wytłumaczyć o co chodzi z tym sądem ostatecznym ? – dzisiaj o tym pisałam.
- Co to znaczy „sąd ostateczny” ? Kiedy każdy umiera to na koniec ma swój własny sąd. Po co jeszcze sąd ostateczny ? 
- Koniec życia na ziemi. 
- ….. – bałam się dopytać, czy chodzi o koniec życia planety, czy sąd na koniec wszystkich żywotów. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/23/kiedy-dam-ci-znac-bedziesz-wiedziec/
  • Nie mogę.
  • …….. – i ta prosta odpowiedź tak mnie rozśmieszyła, że się zaplułam.
  • A możesz powiedzieć dlaczego ?
  • A skończyłaś szkołę ?
  • ……. – znowu się roześmiałam.

Jadąc słuchaliśmy radia. Rozpoczęła się audycja prowadzona przez dwóch teologów, dyskutowali jak interpretować Biblię. Mieli różne zdania i oczywiście pomyślałam, że co osoba, to inna opinia. Ale nie to zwróciło moją uwagę. Jeden z nich powiedział …

  • Kobieta rodzi w bólach za karę

Z miejsca mnie szlag trafił. Jaką karę !!! Jeszcze trochę, a wmówią nam, że my baby jesteśmy jakimś gorszym sortem. Kiedy się nieco uspokoiłam …

  • Czy faktycznie kobieta rodzi w bólach za karę ?
  • Tobie się udało, co ?
  • ……. – uśmiecham się na samo wspomnienie. Moje dwa porody były nawet przyjemne, bo ze znieczuleniem. 
  • Ale to nie odpowiedź.
  • To jest odpowiedź.
  • Tobie się udało.
  • Odstępstwo od reguły potwierdza regułę.
  • Aaa…. – spoważniałam. Czyli to też ma swoje znaczenie. Wszystko ma swoje znaczenie …

Jedziemy kolejną godzinę w ciszy. Piotr zamyślony …

  • Ojciec kazał mi zerwać lokatę i zapłacić za fakturę i jeszcze coś dołożyć. Ojciec zna się na matematyce – mówi nagle. Nie wiedziałam, że cały czas rozmawiał.
  • Całe szczęście, że się zna, a o cudach to już nie wspomnę.

Im bliżej Warszawy, tym Piotr jedzie szybciej. 

  • Jedziesz za szybko ! – denerwuję się. Odcinek autostrady Łódź – Warszawa jest tak zatłoczony, że chwilami ze strachu zamykam  oczy. 
  • Daj mi spokój, bo się poskarżę.
  • Nie masz komu się poskarżyć, tatuś jest po mojej stronie ! – żartuję.
  • Nie tak szybko !
  • Oooo … – i zrozumiałam, że niekoniecznie.

Bo nie tak szybko znaczy; nie bądź taka pewna. Ale zaraz doszło do mnie, że w tym zdaniu są dwie odpowiedzi. Ojciec poparł i mnie i poparł Piotra. Nikogo nie wyróżnił, żadne z nas nie jest lepsze od drugiego. Nie bądź taka pewna i nie jedź tak szybko. Metafora i dosłowność. Niesamowicie mądry jest Ojciec.

To jedno zdanie to kwintesencja Nieba. Niebo nie dzieli, Niebo łączy.

  • Z Ojcem nie ma żartów.
  • To dlaczego żartujesz ?
  • Eeee….. Wiele rzeczy chciałbym zapomnieć w swoim życiu. Tyle błędów zrobiłem.
  • Nie bój się nie pamiętać.
  • Wszystko co pamiętasz to siła twoja.

Wieczorem.

Oglądam w TV o rodzeniu i przypominam sobie naszą dzisiejszą rozmowę.

  • A dlaczego Jadwiga umarła po porodzie ? A przecież była świętą za życia właściwie …
  • Jesteś nudna z tym porodem.
  • ……… – roześmiałam się.
  • Typowa odpowiedź Ojca – Piotr też się śmieje.
  • Nic nie jest Moje typowe.


Dopisane 05. 03. 2020 r.

Trochę historii.

Jadwiga 22 czerwca 1399 roku urodziła córkę. Dziecko zmarło po trzech tygodniach, 13 lipca, a parę dni później – 17 lipca – zmarła „Najjaśniejsza Pani Jadwiga Królowa Polski”.

Nie stwierdzono żadnych zmian patologicznych mogących pomóc w określeniu przyczyny śmierci. Jedyne na co zwrócono uwagę, to nietypowa budowa miednicy królowej – bardzo wąska i wysoka, mogła spowodować komplikacje przy porodzie.” http://www.kryminalistyka.fr.pl/forensic_groby_jadwiga.php

Najpewniej przyczyną śmierci wydaje się zakażenie połogowe.

Halina Kaźmierczak ; Śmierć królowej Jadwigi

Dom to Ja.

18. 06. 19 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie w galerii jeszcze przed otwarciem sklepów. Gdy nastała 9.00 młoda ekspedientka w sklepie oddalonym zaledwie o dwa metry podnosiła ciężkie żaluzje. Nie zwracaliśmy na nią uwagi zajęci rozmową. Nagle wielki huk. Nie zdążyłam się obejrzeć, kiedy Piotr wyrwał się ze swojego siedzenia i podbiegł do dziewczyny. Okazało się, że podnosząc żaluzje spadł na jej głowę dwumetrowy metalowy drąg, na którym wisiały lampy. Zauważyłam jedynie, że dziewczyna się zachwiała, a po chwili krew zaczęła zalewać jej czoło. Piotr zaczął wycierać jej twarz chusteczkami, które znalazł w kieszeni. Po chwili podbiegł chłopak pracujący tuż obok, trzymał w ręku apteczkę. Piotr jak specjalista medycyny wykorzystał apteczkę do opatrzenia rany. Kiedy 20 minut później pojawiło się pogotowie, Piotr usunął się im z pola widzenia.

  • I tak zrobisz.
  • Zrobisz co masz zrobić i znikniesz powiedział Ojciec, kiedy już wszystko się uspokoiło.
  • Hmm…. Co się będzie działo ?
  • Ty Mnie pytasz ? To ty powiedz …
  • Jak to ja ?! Przecież to Ty Ojcze wszystko programujesz.
  • Udowodnij Mi to.
  • No jak to ? – Piotr zgłupiał, a ja się śmieję.

Ciągle rozpamiętuję moją wczorajszą wizję. Tam też Ojciec ciągle się śmiał.

  • Ojcze, bardzo się cieszyłeś, że te chleby były gotowe.
  • Spójrz na świat, a zrozumiesz skąd Moja radość.
  • Widzisz miłość człowieka do człowieka ?
  • …….. – spoważniałam.

Zrozumiałam, że radość Ojca z przygotowania chleba nie znaczy, że będziemy mieli na ziemi radochę, ale bardziej sąd.

- Z Bogiem nie ma żartów. 
- On kocha swoje dzieci, ale nie pozwoli, by klepać Go po głowie. 
- Obdarzył ludzi wielką miłością, dał Siebie, dał Syna, a to jest więcej niż Siebie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/06/ten-cykl-niedlugo-sie-skonczy-nie-zdajecie-sobie-sprawy-z-wiedzy-jaka-macie-z-powagi-sytuacji/ 
  • Ojcze, to Ty wszystko zaprogramowałeś.
  • Zajmij się chlebami.
  • Ooook. Ja w tej wizji widziałam już gotowe bochenki, a miałam się zająć ich dostarczeniem do wojska. To było moje zadanie. Czyli chodzi o tą książkę, żeby ją wydać i dać ludziom.
  • A co znaczy wojsko ? – Piotr.
  • Ojciec powiedział, że ten świat to poligon, a co jest na poligonie ? Wojsko. Czyli chodzi o ludzi, którzy codziennie walczą ze Złym. Chleb w formie tablic z dekalogu owinięty w całun… Niesamowita symbolika. Prawo Boga, poświęcenie Jezusa za ludzi, to ma być pokarmem dla ludzi, ma im pomóc dalej w tej walce. Dekalog i Chrystus jest nadzieją, pokarmem. Ciekawe… Widziałam 2 chleby leżące, a były dwie tablice, Ojciec przygotowywał trzeci chleb… Jakby trzecią tablicę.
  • Ta dziewczyna ze sklepu pokazała mi jak ludzie są bezradni – Piotr się zamyślił.
  • Dlatego trzeba ich bronić na klęczkach, nie na siedząco.
  • Bądź bardziej zajadły.

Wieczorem.

Siedzimy w milczeniu.

  • Czas do Domu Mały.
  • Ojcze, co ty mówisz, jest tyle roboty przede mną.
  • Dom to Ja.
  • Tam chleb twój, gdzie praca twoja.
  • Ojczyzna tam, gdzie Dom twój.
  • Ojciec mówi, że ty będziesz pochłonięta pracą.
  • Czyli wysyłką chleba.
  • ……. – kiwam głową. Zdaję sobie sprawę, pełna logistyka to skomplikowany proces.

Zamyśliłam się… Moje wizje, przekazy… ewidentnie przygotowują mnie do nowego etapu. Przygotowują mnie psychicznie, to jak zapowiedź wydarzeń, które nadejdą i na które nie mam wpływu, że nadejdą. Muszę się podporządkować.

  • Ojciec pozwolił ci zobaczyć swojego przeciwnika.
  • ……. – marszczę czoło, bo nie mam pojęcia o czym mówi.
  • No ten młody chłopak …
  • Aaaa … ! – …. i ciarki mnie przeszły.

Będąc w 8 klasie podstawówki miałam bardzo ciekawe doświadczenie. Jako dzieciak byłam jak na swój wiek nad wyraz poważna. Często chodziłam sama i często zamyślona. Wtedy szłam akurat do szkoły, głowę miałam schyloną ku ziemi i w ogóle nie zwracałam uwagi na otoczenie. A jednak coś przyciągnęło mój wzrok i gwałtownie obróciłam głowę w lewo. W odległości 30 metrów stał ciemnowłosy chłopak, był starszy ode mnie z dwa – trzy lata. Stał wyprostowany, rękę trzymał w prawej kieszeni, w jego postawie widać było wielką pewność siebie. Przyglądał mi się spod oka zimnym, cynicznym wzrokiem i z cynicznym uśmiechem. Ten jego uśmiech i wzrok spowodował, że przeszły mnie dreszcze, ogarnął mnie wielki niepokój i jedno co miałam w głowie to uciekać jak najdalej. Królowa lodu w męskim wydaniu to mało powiedziane. To uczucie obezwładniającego strachu pamiętam do dzisiaj.

  • Ale on się uśmiechał – dziwię się.
  • Dzisiaj pisałaś; choćby było ich tysiące żaden nie ugryzie.
- Nie przejmuj się, po prostu więcej psów będzie szczekało, ale czy to znaczy, że cię ugryzą ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/19/czuje-kazda-twoja-czastke/
  • Niech się śmieje.
  • Zobaczymy kto śmiać się będzie ostatni.
  • Wow…. To przecież nawiązanie do AJ ! – pomyślałam.
  • …….
  • Dobrze, że byłeś w pobliżu jak ta listwa spadła. To mogło się źle skończyć.
  • Ty nie czekałeś, ty wiedziałeś co masz robić.
  • Tak będzie wiedział ten, co się obudzi.
  • On będzie wiedzieć co ma robić i będzie działał tak jak ty działałeś.
  • Wiedziałeś co dalej się będzie dziać i wróciłeś do Oli – …. kiedy pogotowie przyjechało wiedział, że trafi do dobrych rąk.
  • Nikt cię nie zauważył.
  • Niech się martwią ci, co mają się martwić, bo ty nadchodzisz.
  • Bo Ja jestem w tobie.
  • …….. – moc tych słów mnie powaliła. Dodatkowo Piotr mówił to takim tonem, powoli akcentując każde słowo, że włosy mi dęba stanęły.
  • Jak to ułożyć wszystko ? Będziesz nieuchwytny, a jednak zrobisz co masz zrobić ? – pytam niepewnie.
  • Czyż to nie piękne ?

Dostarczymy chleb.

17. 06. 19 r. Warszawa.

Piotr ma tyle wizji, że przestałam je w pewnym momencie liczyć. Ma ich tyle, że spisuję już tylko te najważniejsze, najbardziej znaczące. Ma ich tyle, że większości nie pamięta. U mnie wizje zdarzają się znacznie, znacznie rzadziej i zapadają w pamięci bardzo, bardzo głęboko. 

Piotr obudził mnie już o 5.30, ponieważ musiał wziąć leki. Widząc tą nieszczęsną godzinę postanowiłam dospać chociaż jeszcze godzinę. I wtedy miałam niesamowite, absolutnie mistyczne widzenie. Właściwie to był bardzo wyraźny wizualny przekaz, który składał się z dwóch części.

Znalazłam się w hotelu. Budynek hotelu był w formie bardzo wysokiego wieżowca. W recepcji dostałam klucz do pokoju, który znajdował się na samej górze. Jadąc windą bardzo szybko znalazłam się na ostatnim piętrze. Na piętrze znajdował się tylko jeden pokój. Otwieram kluczem drzwi, wchodzę, patrzę w lewo… jest łóżko. Myślę sobie super ! Patrzę w prawo i widzę drugie łóżko. Staję jak wryta, bo na łóżku leży młody facet, lat około 30. Przystojny, lekko kręcone włosy, bardzo spokojny. Leży ubrany, trzyma ręce splecione na brzuchu, nogę na nogę i ni to czeka, ni to odpoczywa.

  • Co jest do cholery ! – pomyślałam.

Zdenerwowana dzwonię do Piotra i mu opowiadam, a on na to, żebym to jakoś załatwiła. Pędzę więc do recepcji i proszę o inny pokój tłumacząc, że w pokoju jest dodatkowy gość, a chcę być sama. Recepcjonista, którego nie widzę, a jedynie słyszę mówi …

  • Nie ma wolnych pokoi, jest tylko apartament za 10 tysięcy zł za noc.
  • Trudno, jakoś to zniosę – wzdycham ciężko, bo nie mam tyle pieniędzy.

Wracam do pokoju i widzę, że mężczyzna leży nadal jak leżał. Nie odzywa się, ale telepatycznie odczytuję jego myśli, że czekał na mnie, bo wiedział, że w pokoju będzie jeszcze jeden lokator. Od początku zresztą sprawiał wrażenie, jakby na coś albo na kogoś czekał. Miał w sobie niesamowity spokój i wyczuwalną cierpliwość. Nie mam innego wyjścia. Kładę się na swoim łóżku i zasypiam.


II sekwencja wizji.

Znajduję się raptem w pokoju, który jest bardzo kolorowy, ma pełno  kolorowych bibelotów, jakieś książki, zabawki itd. Do środka wchodzi dziarskim krokiem mężczyzna w sile wieku, liczę go na około 60 – 65 lat. Ma czuprynę włosów ciemnych, jasno-śniadą karnację, można by powiedzieć, że opalony. Jest bardzo radosny, szybki, energiczny, ale i zdecydowany. Mówi …

  • Tymczasowo to Ja jestem twoim mężem.
  • Ale, ale …  Co się tu do cholery dzieje … !!! – myślę sobie robiąc wieeelkie oczy.
  • Wygraliśmy duże zlecenie do wojska, dostarczymy chleb.
  • Ooook – mówię powoli nie wiedząc o co chodzi.

Nagle sceneria się zmienia, znika pokój, pojawia się całkowicie nieskazitelnie biała przestrzeń. Mężczyzna mówi …

  • Pomoże ci Arab … i z uśmiechem puszcza do mnie figlarnie i porozumiewawczo oko. 

W lot łapię, o co chodzi. Podświadomie czuję lęk przed Arabami, może z powodu nasłuchania się opowieści o ich okrucieństwie wobec kobiet. Zdenerwowałam się. Mówiąc pomoże zza mojego lewego ramienia wyłonił się młody mężczyzna, lat około 25-30. Zdziwiłam się, ponieważ był mnie tak blisko, jakby przyklejony, a jednak Go wcześniej nie widziałam. Jakim cudem był tak blisko, a nie wiedziałam ? Wyszedł zza pleców, ominął mnie i poszedł do przodu.

  • Jaki on Arab ! – myślę w duchu, bo zauważam, że ma jasno-śniadą twarz i rudawą bródkę. Zrozumiałam, że mówiąc „Arab” starszy mężczyzna sobie po prostu zażartował. Zażartował z mojej „fobii”.

Zauważam, że „Arab” na swoich falowanych ciemnych włosach sięgających do karku, ma z tyłu na głowie niedużą, białą, szydełkowaną jarmułkę.

  • A więc to Hebrajczyk ! – i poczułam ulgę.

Kiedy przechodził, spojrzał na mnie spokojnie, ale jakby z wyrzutem, że sobie żarty robimy, a tyle jest  roboty. Nic nie mówiąc zaczął energicznie zabierać się do pracy. Zaczął składać bochenki chleba.

Wszystko dzieje się bardzo szybko i jestem kompletnie zdezorientowana. Stoję jak oniemiała i w myślach zadaję sobie pytania; skąd ci ludzie, co ja tu robię, po co to wszystko i w ogóle o co tu chodzi ???!!! Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Starszy mężczyzna wydaje się bardzo zorganizowany, nadzoruje pracą, jest zdecydowany i stanowczy, doskonale wie co się dzieje. Jednocześnie jest niesamowicie radosny, cieszy się z tego zlecenia, jest szczęśliwy, że się dzieje. Uważnie przygląda mi się z uśmiechem i chwytam jego wzrok, który jest bardzo … wszystkowiedzący. Takie odnoszę wrażenie. To, że się cieszy nie znaczy, że traci kontrolę. Ten wzrok mnie trochę dyscyplinuje i czuję, że nie mam możliwości się sprzeciwić. Zdaję sobie sprawę, że to wielkie zlecenie i że mam im pomóc w logistyce usłyszałam zaraz w głowie. Więc mówię zrezygnowana rozkładając ręce ….

  • No to pomogę.

I wtedy widzę Młodszego, który idzie w moim kierunku trzymając w rękach jeden chleb. Dziwię się, bo chleb jest bardzo duży. Moją uwagę przykuwa jeszcze coś. Przyglądam się uważniej, gdyż chleb ten ma dziwną formę.

  • Wygląda jak tablica dekalogu – myślę w duchu.

Młodszy kładzie go na inny chleb, identyczny, leżący obok. Każdy opakowany był w biały, czysty materiał. Mężczyzna wziął do ręki kolejny, chyba trzeci i zaczął go owijać w taki sposób, że pomyślałam…

  • Owija jak całun otula Jezusa – … pierwsze skojarzenie. I wtedy pomyślałam …
  • Czy to nie czasami Bóg ? Przygotowuje chleb do wysyłki ?

I ta myśl mnie obudziła. Siedziałam na łóżku oniemiała przez długą chwilę. To było tak realne, że wydawałoby się, iż mogę dotknąć ich skóry. Im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej byłam przekonana, że doświadczyłam niesamowitego spotkania.


W pierwszej wizji Jezus ewidentnie czekał. Te pozdrowienia jednak coś znaczyły.

- A ! I kazał cię pozdrowić na koniec. 
- Tak ?! – ucieszyłam i wzruszyłam się. 
- Pozdrów Olę … powiedział. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/16/bez-grzechu-to-bez-pychy/
- Mam ci przypomnieć, że zostałaś pozdrowiona wczoraj … - mówi po chwili. 
- Dziękuję ! - prawie krzyknęłam, ale zaraz zaczęłam główkować dlaczego mi to przypomniano. Czy to coś znaczy więcej ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/18/czy-to-ze-mnie-nie-slyszysz-znaczy-ze-mnie-nie-ma/
- Słyszysz w ogóle Ojca ? – dopytuję z nadzieją. 
- A tak w ogóle to masz pozdrowienia. ……. – ucieszyłam się, że jednak wszystko po staremu. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/24/wystarczy-ze-ja-rozumiem/

Jest pewna rozmowa, na którą zwróciłam uwagę robiąc w dzienniku porządki;

- Dobrze by było, żeby to co piszę poszło w świat.
- Poczekajmy... A Chrystus czeka. 
- Nie dziwię się, że się nie śmieje – ciągle jest smutny. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/16/jezeli-nie-wierzysz-w-chrystusa-jak-mozesz-z-grzechem-wejsc-o-nieba/

Mój” Chrystus cały czas był skoncentrowany na pracy. Nic nie mówił, nie uśmiechał się, nie cieszył jak Ojciec, tylko pracował w skupieniu przy chlebach. Jednak widać było, że nic z naszych rozmów, gestów i reakcji nie uchodzi Jego uwadze. Pracował przy chlebach, ale wiedział co się dzieje. I co ciekawe… To, że miałam Mu w tym pomóc było dla Niego oczywiste. W ogóle nie był zdziwiony moją obecnością, nie był zdziwiony, że akurat to ja stałam taka nierozgarnięta. Po prostu … to było dla Nich oczywiste, że jestem. W przeciwieństwie do mnie. Nie mogłam się połapać, mówiąc potocznie, co się wokół dzieje.

Dlaczego hotel… ? Dlatego, że prawdziwy Dom nie jest na tym świecie. W tym świecie jesteśmy niejako przejazdem, niejako gościnnie, na chwilę. Dlaczego pokój znajduje się na ostatnim piętrze… ? Dlatego, że im wyżej, tym duchowo bliżej Boga. Symbolika często wykorzystywana w wizjach.

Jest jeszcze jedna rozmowa …

- Powiadam ci, że od sądu ( !?) ciasto zacznie się rumienić. 
- …… Pokazał mi chleb, który w stanie surowym był w piekarniku, a po chwili zaczął się rumienić. Dlaczego chleb ? – pyta Piotr. 
- A nie chciałbyś, żeby ciebie jedli ? 
- Mnie jedli ???!!! – w pierwszej chwili nie zrozumieliśmy tej metafory 
– Chodzi o wiedzę ? 
- Cieszę się, że się nie sprzeciwiasz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/21/zobacz-syna-swego-dalem-a-co-oni-robia-jak-wielu-go-czci-dzisiaj/

To rozmowa z października 2016 roku. Wtedy chleb był pieczony, w dzisiejszej wizji jest już pakowany i szykowany do wysłania. Pokój i łóżko, na którym leżał młody mężczyzna i ta Jego poza, splecione ręce na brzuchu, stopa oparta o stopę… Zrozumiałam, że on czekał na ten moment. W całej Jego postawie wyczuwalne było, że spokojnie czeka. Ciarki przechodzą.

- Chrystus cię odwiedzi. Wtedy, gdy książka się zarumieni.
 - . Zobaczyłem jak chleb rumieni się pod koniec pieczenia. Zanim upiecze się chleb, trzeba przygotować ciasto i dopiero włożyć do piekarnika. Ten blog to dopiero surowe ciasto. Jeśli opiszę wszystko, to jedynie w książce. Jeszcze wiele rzeczy się musi wydarzyć, żeby chleb był gotowy. Ta książka ma być chlebem. Słowem Ojca będą się żywić wielu ludzi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/09/a-czyz-moj-syn-nie-cierpial-dla-ratowania-swiata/

Druga wizja jest znacznie w symbolikę bogatsza.

- Zauważyłeś, że od jakiegoś czasu wychodzą wszystkie brudy na wierzch? Czy to dzięki modlitwom Piotra? 
- Nie tylko. Także dzięki jego żonie. 
- Dlatego dekalog wraca. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/04/nie-zatrzymasz-zegara-czasu/

Trzy wielkie symbole razem. Dekalog, chleb, całun. Zrozumiałam, że słowa zawarte w tej książce będą tym chlebem. A dlaczego wojsko ? Bo nasz świat to poligon. My wszyscy jesteśmy jak wojsko na poligonie.

- Czy naukowo da się udowodnić istnienie Boga? – wtrąciłam się od razu. 
- Nigdy, ten świat miałby swój koniec. 
- Nie widzisz, że to poligon ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/14/nie-latwo-byc-aniolem/

Dekalog wraca do gry.

www.jewishencyclopedia.com

Gdy doszłam do siebie oczywiście całość zrelacjonowałam Piotrowi.

  • A gdzie ja byłem ?
  • Nooo gdzieś, dzwoniłam do ciebie. Na koniec miałam takie wrażenie, że wszystko jest już przygotowane, aby ruszyć, aby wysłać chleb do ludzi.
  • Kości zostały rzucone.
  • Aaaa… Na koniec trzy ważne symbole w jednym; chleb, całun i dekalog w formie chleba. Wiem, że to istotne, bo zwróciłam uwagę, że to dziwne jak na chleb. Rabin Kaduri powiedział, że ten co przyjdzie pokaże, że prawo boskie jest nadal ważne i aktualne. Przypomni o tym ludziom.

Jeśli chodzi o literowy skrót imienia Mesjasza, On podniesie ludzi i udowodni, że jego słowo i prawo są ważne. To podpisałem w miesiącu miłosierdzia”.  http://www.shofarbetzion.com/01/RabbiYitzchakKaduri.html

  • No dobra, ale jeśli ty będziesz z Ojcem, Jezusem, to gdzie ja będę ? – Piotr się przestraszył.
  • Tam gdzie masz być.
  • Chcesz być podobny do swojej żonki, też ciekawski ?
  • Hmm… Ojcze, co to właściwie wszystko znaczy ? – pytam.
  • Zostałaś powołana do pracy.
  • Ale czy to nie powinien robić mężczyzna ?
  • Czy Mnie interesuje zdanie faryzeuszy ?
  • Aaa …. – to pewnie nawiązanie do wczorajszej rozmowy o MM. Nie cenią kobiet zbyt wysoko.
  • Dlaczego oni mówią, że czekają na mesjasza ?
  • Zajmijmy się chlebem.
  • ……. – zamyśliłam się znowu.
  • Ojciec był cały szczęśliwy jak przygotowywał te chleby, wesoły, cały czas się cieszył, uśmiechał. Był bardzo zorganizowany. Nie mogłam się ogarnąć o co tam w ogóle chodzi, co ja tam robię, stałam jak wryta i się tylko przyglądałam.
  • Jesteś wędrowcemOjciec do Piotra.


Dopisane 28. 02. 2020 r.

W dalszych rozmowach będziemy dość często do tej niesamowitej wizji powracać. Mam jeszcze jedno zdanie …

Chrystus się cieszy na spotkanie z tobą 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/09/blogoslawieni-ci-co-slysza/

… Czy to o to spotkanie chodziło ? Wydaje mi się, że nie. To jeszcze będzie.


Jarmułka na głowie Jezusa jest typowa dla Hebrajczyków. Większość chasydów nosi tradycyjną czarną jarmułkę, inni noszą kipy różnych wzorów I kolorów. W czasie Świąt wielu nosi białe nakrycia głowy. Czasami nakrycia głowy są małymi dziełami sztuki, przodują w tym zwłaszcza Żydzi jemeńscy i gruzińscy. https://www.chabadkrakow.org/templates/articlecco_cdo/aid/943765/jewish/Kipa-Jarmuka.htm

Dla zainteresowanych ; https://en.wikipedia.org/wiki/Kippah

Jarmułka Chrystusa była nieduża, biała i szydełkowana. A ponieważ szczegóły są ważne pytam;

  • Czy biała jarmułka znaczy coś szczególnego?
  • Czystość.
  • A wiesz co znaczy szydełkowana ?
  • ?
  • Niewinność.

Ja w tobie, ty we Mnie.

09. 06. 19 r. Szczecin.

Wiesz co mnie obudziło dzisiaj ? Usłyszałem muzykę z filmu „Lucy”, w tym fragmencie kiedy mówi się o 30 %, 50%, możliwościach mózgu, one wzrastały.

  • 27 tydzień !
  • Ciekawe, że niby zaczął się 27 tydzień ? – pytam niepewnie.
  • Hmm … Czyżby u Hebrajczyków tydzień zaczynał się w niedzielę, a nie w poniedziałek ? Kiedy usłyszałem dokładnie o ciąży ?

Sprawdzam. Dokładnie 31. 01, 2019. czwartek. Jeśli to 8 tydzień, to jego końcówka.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/13/ja-to-trzymam-zeby-sie-spelnilo-co-ma-sie-spelnic/

Szabat jest siódmym dniem tygodnia. W krajach europejskich (i nie tylko), wszyscy idą do pracy w poniedziałek odnosząc wrażenie, że zaczynają w ten sposób nowy tydzień. I „administracyjnie” mają rację. Ale nie pod względem tradycji i wielowiekowych zasad religii (również chrześcijańskiej). Historycznie bowiem pierwszym dniem tygodnia jest niedziela, a sobota – ostatnim. W judaizmie i w języku hebrajskim dni tygodnia nie mają nazw i określane są według ich kolejności: „pierwszy dzień”, „drugi dzień”, aż do „siódmego dnia”, który w Torze został nazwany Szabat („dzień odpoczynku”). http://www.fzp.net.pl/wiecej-o/niedziela-czy-poniedzialek

Muszę ciągle pamiętać, że Piotra trzeba mierzyć miarą judaizmu, nie chrześcijaństwa.


Cały dzień włóczymy się po rodzinie, a to u mojej mamy trochę, a to u teściowej. Jadąc od jednych do drugich drzwi mijamy piękne domy. Piotr w pewnym momencie wzdycha głęboko … Nie muszę pytać, bo doskonale wiem o czym teraz myśli.

  • Nic nie będzie z tego świata należeć do ciebie, bo i nie z tego świata jesteś.
  • Tu jesteś na kursie samoobrony.
  • Nie pomstuj na ludziach za ich niewiedzę, rób swoje.

Uśmiecham się pod nosem. Jedziemy właśnie do kuzyna, który mocno optuje za PO. Piotr szykował się na „starcie gigantów”, aby mu przygadać, że ślepy, ale po tych słowach zapewne się wycofa.


10. 06. 19 r. Warszawa.

Wracamy tym razem pociągiem. Katastrofalna godzina wstawania (3 w nocy), ale sama podroż choć długa (7h) to jednak bardzo spokojna. Zaczynam analizować, czy nie przerzucić się na PKP już na stałe.

  • Co bardziej się opłaca, pociąg czy auto ? – pytam Piotra.
  • To nie ma znaczenia.
  • Tak niewiele już zostało.
  • ???

Liczyłam na dłuższą rozmowę, ale nie wiedziałam o co pytać. Przypomniał mi się meczet postawiony na miejscu kościoła.

- Coraz bliżej granic meczety są. 
- O ! – … Homiel mnie zaskoczył. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/26/ci-ktorych-wybiera-chrystus-sa-powolani/
  • Czy Ojciec wolałby zburzyć kościół zamiast budować tam meczet ?
  • Od zburzenia jest Ojciec, a od błędów ludzie.

Po przyjeździe poszliśmy prosto na kawę. Jak na jedenastą było naprawdę sporo ludzi. I sporo ludzi wytatuowanych. Wśród nich pojawiali się też tacy, że z niesmakiem oboje wzrokiem uciekaliśmy w błękitne niebo.

  • Ciekawe co Ojciec na to – Piotr mruknął.
  • Tych z tatuażami myślisz, że nie kocham ?
  • Ważne co mają w głowie, a że sobie utrudniają życie … No cóż …
  • A co z nami będzie ? – Piotr.
  • Z wami ? O Olę się nie martw.
  • Obiecuję ci z maniany przejście w sielankę.
  • A jeśli pytasz o swoją przyszłość, przyszłość to Ja.
  • Otaczam ciebie z każdej strony.
  • Jeśli ja jestem przy tobie, a mam mieć sielankę, to liźniesz trochę tej sielanki – cieszę się.
  • Psim swędem, ale nie na długo.
  • Dlaczego Ojcze nie odzywałeś się przez 7 godzin w pociągu ?
  • Rozmawiam z ludźmi trzeźwymi.
  • ……. – śmiech, rzeczywiście oboje byliśmy półprzytomni.

11. 06. 19 r. Warszawa.

  • Odkładałem ci pieniądze, ale Ojciec powiedział, że niedługo będziesz miała sielankę.
  • ……. – a ja się zastanawiam jaka jest różnica między manianą, a sielanką. Dla mnie to prawie to samo.
  • Maniana to pierzyna.
  • Sielanka to puch, velvet.
  • Więc co chcesz jej jeszcze odkładać ?

  • Ze wszystkim sobie poradzisz nie jako Piotr, a jako mieszanka.
  • Poradzisz z czym ? – dopytuję, bo przecież nie o firmę chodzi.
  • Ze światem.
- Ma to zrobić człowiek, natura twojego męża ma być dwoista. 
…….. – Piotr przekazał słowa i pyta mnie oczami o co chodzi. 
- Homiel pokazał mi teraz szklankę wody. Wsadza ją do zamrażarki i jest lodem, wyciąga i jest woda. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/26/kazdy-czlowiek-to-moja-swiatynia/ 
  • Ojcze, dla mnie Mesjasz jest jeden, więc nie rozumiem dlaczego ma narodzić się za naszego życia i być gotowy. Przecież Piotr nie może być Mesjaszem !
  • Ja w tobie, ty we Mnie.
  • ……. – milczę.
  • Dalej nie rozumiem – jestem rozżalona.
  • Świadomość ci się otwiera, zgoda idzie na to.
  • Czekajcie na wydarzenia, tak jak dzwony przyszły i ślub przyszedł.
- Za żywota waszego powróci Mesjasz. 
- …….. ???!!! – wow… 
- Hmm… Ale narodzi się, czy… ? – … wyłoni się z nieba… chciałam dokończyć. 
- Przybędzie gotowy. Nie będzie musiał dorastać. 
-……… – czyli nie będzie powtórki sprzed 2050 lat… Nie będzie jeszcze jednej „Maryi, Józefa”… to już było. 
- Zobaczymy Go ? 
- Sercem Go widujesz często.
-  Kiedy piszesz o Nim, masz Go na co dzień. 
- I godna jesteś tego.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/07/za-zywota-waszego-powroci-mesjasz/

Wieczorem.

Dzisiejszego dnia otrzymaliśmy bardzo ważną informację. Nadeszło powiadomienie z sądu, że rozprawa odbędzie się 9 września. W końcu ! Sprawdzam w kalendarzu …

  • 9 wrzesień to poniedziałek, 40 tydzień ciąży. To mamy czas – pocieszam go.
  • Przecież mówiłeś, że ci na tym nie zależy już …
  • No bo nie… – ale widzę, że kłamie jak z nut.
  • Nie wiem dlaczego się martwisz, skoro widziałeś koniec.
  • Tak we Mnie nie wierzysz ?
  • Wierzę.
  • Tak we Mnie nie wierzysz ?
  • Chociaż nie pamiętała tak skończy, jak się skończy.

Ponieważ proces się wlecze się od kilku lat Piotr jest pewien, że sędzina już o całej naszej sprawie zapomniała.

  • Do czasu sądu napełnię cię taką energią, jakiej jeszcze nie znałeś.
  • Napełnię cię spokojem i pewnością siebie. Zaleję cię tym.
  • Nie stawiaj znaku równości między tymi co napisał człowiek, a co Ja ci pokazałem.
  • Czy Ja bym pozwolił, żeby diabeł wygrał ?
  • ……..
  • Ojcze, ja nadal nie rozumiem z tym Mesjaszem …
  • Będziesz wstrząśnięta, jak się dowiesz.

Bardziej zagadkowo nie mógł Ojciec zakończyć. Teraz to chyba już nie zasnę.



Dopisane 22. 02. 2020 r.

Ja również byłam pełna wątpliwości i kompletnie nie rozumiałam skąd ta rozbieżność. Mesjasz za naszego życia, a jednak Jezus ma być na koniec. W najbliższych wpisach to wyjaśnię.

Chrystus przyjdzie na koniec.

02. 06. 19 r. Warszawa.

Brzemienna niewiasta” dała mi wiele do myślenia.

  • Nie byłoby łatwiej, gdyby Piotr był zakonnikiem ? Łatwiej dla innych do zaakceptowania co widzi i słyszy ? On jest taki za bardzo … normalny … – nie mogłam znaleźć odpowiedniego słowa.
  • Mogę zrobić jak chcę.
  • Czy cieszyłabyś się z kawy podawanej do łóżka ? Czy tutaj, przy muzyce …

Byliśmy w kawiarni, cicho grała muzyka, byliśmy prawie sami i było cudnie. Gdyby Piotr był w zakonie nigdy tak by nie było. Czy byłoby za to łatwiej ? Hmm… 

  • Więc czy trudniej nie znaczy lepiej ?
  • Zadałaś sobie trud.
  • Nie zadawaj tak oczywistych pytań.
  • Nie obraża Mnie to, ale oceniam cię na bardziej ambitne pytania.
  • ……. – zbiło mnie to z tropu. Przestraszyłam się przez chwilę, że moje pytania są zbyt mało inteligentne jak dla Ojca. Ale trudno …
  • Zobacz, wybory we wrześniu i poród we wrześniu. To mnie naprawdę zaskoczyło – Piotr się łapie za głowę.
  • Tak czy siak chodzi o ten rok.
- Czy ten sąd będzie do porodu ? 
- Oczyścicie, gdyby było po porodzie Piotr nie byłby tym kim jest. 
- Niebawem rozpocznie się końcowy pokaz sądowy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/29/szechina/ 
  • No to w takim razie muszę ci coś odłożyć – Piotr wraca do starej śpiewki.
  • Nie dotykaj się niczego ponadto co musisz zapłacić. Kończ już ten remont.
  • …….. – skończyliśmy jeden remont, rozpoczęliśmy kolejny. Ciągle coś trzeba poprawiać, ulepszać.
  • Dla kogo właściwie robię ten remont, jeśli nie będziesz tam mieszkała ? – Piotr odkrył dopiero teraz.
  • Na pewno nie dla ciebie.
  • To dla kogo ?
  • Dla tych, którzy przyjdą po tobie.
  • Dla syna ?
  • Twój syn robi co musi, nie to co trzeba.
  • ……. – zamyśliłam się.
  • To wydarzenie, które ma się zdarzyć po porodzie zauważą też inni ? Czy tylko my to zauważymy tak jak ślub w Niebie ? – próbuję wymacać co dalej.
  • Przecież ci powiedziałem.
  • Rzeka wypłynie spod skały, się rozleje.
  • ……. – wzdycham. Ojciec nie chce powiedzieć, nieustannie używa metafory.
- Ale ta woda wypłynie spod skały. Wiesz jakie wyrosną piękne kwiaty ? 
- Razem zrobimy to. 
- …….. – wzruszyłam się. Dlaczego mnie wybrałeś ? 
- I nie mów kogo wybrałem, bo Ja wiem kogo wybrałem, Mały. 
- Ty siebie jeszcze nie znasz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/31/pan-bog-przez-ludzi-trzecich-przekazuje-informacje/ 
  • Czy przyjdzie czas, że zrozumiem w pełni AJ ?
  • Musisz. Napiszesz wstęp i umiejętnie zakończenie.
  • Bez zrozumienia będzie brakowało kropki.
  • Ta niewiasta ma narodzić … nie Jezusa ? – upewniam się, bo ciągle nie mogę wyjść ze zdziwienia.
  • On przyjdzie później.
  • Ta rzeka rozleje się dając obfity plon.
  • Ci co chcą to zbiorą, a ci co nie chcą ich pole będzie leżeć odłogiem.
  • A Chrystus przyjdzie na koniec i zabierze tych, którzy są rolnikami.
  • Ojcze, prawie cała Azja jest poza chrześcijaństwem. Co z nimi ?
  • Daj czasowi podziałać. Zostaw osądy.

Zamyśliliśmy się na dłuższą chwilę, kawa nam ostygła.

  • Jestem durny jak … Szkoda słów – Piotr kiwa głową.
  • Nie obrażaj siebie, bo obrażasz tego, kto jest w tobie. 
  • …….. – spojrzałam na Piotra uważniej, bo powiedział to takim niezwyczajnym głosem, że znowu zaczęłam się zastanawiać, czy to jeszcze Piotr, czy to ten drugi. Kiedy przemawia ten drugi, wygląda to dosyć dziwnie… Piotr sztywnieje, prostuje się i wypuszcza z siebie zdania niemal jak robot. Przy tym wygładza się cała jego twarz, zmienia koloryt skóry na jaśniejszy … Po prostu zmienia się w oczach.

Na wszelki wypadek chwilę poczekałam …

  • Czy dobrze tłumaczę ewangelie ? 
  • Dajesz elementarz. Na razie dla nielicznych.
  • Daj podziałać wodzie, szybko zakwitną kwiaty i to jest nieuchronne.
  • Słyszę…
  • Niedługo zacznie się życie w życiu.
  • Ale piękne słowa ! – byłam pod wrażeniem i miałam skojarzenie z ciążą. Życie w życiu.
  • Po tobie przyjdzie ktoś, kto ci wszystko objaśni i z nim wrócisz.
  • …… – Piotr powtórzył co usłyszał i kiedy się zorientował co powiedział, to się wkurzył.
  • Jak to przyjdzie po ciebie ! – wyczułam nutkę zazdrości.
  • To Jezus przecież – przewracam oczami ze śmiechem.
  • I wszystko wróci do normy.

Poszliśmy w miasto na spacer. Trafiliśmy do kościoła św. Anny koło zamku. Usiedliśmy tuż przed ołtarzem, co nie było trudne, ponieważ byliśmy prawie sami. Kościół robił ogromne wrażenie, więc rozglądałam się na boki w zachwycie, ale Piotr siedział wyjątkowo zamyślony.

  • Jak on otworzy drugie oko, popłoch w świecie zła będzie – mówi cicho Piotr.
  • Jak od bomby atomowej.
  • On obudzi się szybciej, ale nie wychodzi, czeka na swój moment. Będę go czuł coraz mocniej.
Miał oczy niebieskie, bardzo niebieskie, podobne do Maryi, ale jaśniejsze. Jak tylko spojrzał to wiedziałem od razu, że jest tak stary jak świat. Jest przepotężny, mądry, był jak człowiek, ale nie taki jak my. Był niesamowity ! Bardzo mądry ! Spojrzał na mnie dokładnie. Wtedy usłyszałem Ojca, powiedział… 
- Uspokój się. 
- Zanim coś się stanie będzie patrzył na świat twoimi oczami. 
- Kto to ? 
- Ty. Budzisz się. 
- Staniesz się tym po co tu przyszedłeś. …….. – kompletnie nie wiemy o co chodzi. Jego oczy patrzyły na mnie uważnie. Naprawdę zestrachałem się. Lepiej żeby się nie budził, niech zostanie po staremu. 
- On będzie patrzyć twoimi oczami... Połączycie się jakoś ? – przyszło mi do głowy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/02/twoj-los-zostal-przypieczetowany-ostatecznie/ 
  • Wsłuchaj się w zegar, tak to nastanie, tak bije czas.

Faktycznie usłyszeliśmy bijący zegar. Znowu zaczęłam się rozglądać i byłam zaskoczona, że stoi dwa metry od ołtarza.

  • Słyszę trąbę …
  • Czas się połączyć w jedno, bo z jednego jestem.
  • Już nic nas nie zatrzyma.

Wieczorem.

Niewiele rozmawiamy jak na to, co się dzisiaj wydarzyło. Zamyśleni oboje jesteśmy.

  • Jak się tak cofnę do przeszłości to widzę, że Ojciec całe życie mi ustawiał, zawsze mi pomagał.
  • Taa … A ja pamiętam na maturze egzamin ustny z wychowania o społeczeństwie. Miałam 200 zestawów pytań do nauki na pamięć. W każdym zestawie po trzy pytania, czyli w sumie 600 pytań. Jeden zestaw sobie odpuściłam, bo pomyślałam; co znaczy jeden na dwieście. 1 na 200 ! I wiesz co ? Właśnie ten jeden wylosowałam. Dlaczego tak ? – pytam po latach.
  • A czy ci teraz źle ?
  • No, ale Piotrowi pomagaliście.
  • Źle ci teraz ?
  • … Spociłam się wtedy … – miałam żal.
  • Ja też.
  • …….. – roześmiałam się. Poczułam nagle gdzieś tam głęboko, że ja po prostu kocham Ojca. 


Dopisane 14. 02. 2020 r.

  • A Chrystus przyjdzie na koniec i zabierze tych, którzy są rolnikami.

Zanim napisałam na blogu; http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/12/zanim-jezus-przyjdzie-kto-inny-sie-narodzi/ kilka dni prosiłam Ojca o odpowiedź, czy to prawda. Czy to prawda, że brzemienna niewiasta to Nike. Bezpośredniej odpowiedzi nie otrzymałam, zapadła cisza. Ojciec przekazał jednak potwierdzenie, ale w zupełnie inny sposób. W najlepszy sposób jaki jest możliwy.

Trwaj do końca sądu, a potem płyń. (część 2)

IV wizja;

Miałem ciekawą wizję związaną z NIP. Działo się to w nocy, siatkę metalową rzucił na mnie dyrektor, chciał mnie złapać, przedstawiono mi go jako obrzydliwego dziada, demona... I idąc do mnie sam się nogami zaplątał, chciał mnie złapać za gardło, a ja się uwolniłem. On tak się zaplątał, że nie mógł z tego wyjść. Z tego wynika, że na ciebie zarzucił sieci, a sam w nie wpadł. Wizja bardzo wyraźna. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/27/ufaj-ojcu/

NIP przyjął nasz sprzęt, zainstalował i używa do dzisiaj. A wszystko to nie płacąc. Popełnili tym samym błąd, ponieważ jako firma państwowa obowiązuje ich tzw. dyscyplina finansowa. Gdyby zwrócili sprzęt, sprawa sądowa nie miałaby już podstaw i sensu. Piotr wystawił fakturę za dostawę z terminem płatności 3 – miesiące. Zgodnie z prawem odliczył VAT i inne podatki w pierwszym miesiącu. NIP tego nie zrobił, a powinien. Użytkując sprzęt i mając go na stanie oficjalnie zgodnie z przepisami określa się to jako przychód. Jednym słowem naruszyli prawo finansowe. Ten błąd zatrząsnął całą instytucją.

Gdy Piotr nie otrzymał pieniędzy po 3 miesiącach zgodnie z przepisami mógł oficjalnie zgłosić się do urzędu skarbowego o zwrot swojego VAT. Urzędniczka zainteresowała się całą sprawą i zwróciła się o wyjaśnienia do NIP. I w ten sposób doszło do kontroli. Wpadli we własne sidła. Dyrektor chcąc ratować swój tyłek zwolnił wieloletniego dyrektora finansowego. 

Na porannej kawie jak zwykle nasze rozmowy krążyły wokół NIP. 
- Nie mają czasu i pokłosie twojej decyzji dotknie ich bardzo mocno. 
- Pluton egzekucyjny już wyszedł. 
- Kto sieje wiatr ten zbiera burze. 
- Nagłość i niespodziewaność zdarzeń sprawi w zdumienie. 
Pokazał gotujący się kocioł z zupą, ktoś wbija miecz w ten kocioł, wszystko się wylewa i wyparowuje. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/15/kto-sieje-wiatr-ten-zbiera-burze/

V wizja;

Piotr miał niedawno kolejną wizję związaną z NIP. Była złożona jakby z trzech części. 1. Zobaczyłem kobietę w ciąży, objęła swój brzuch, a był ogromy, powiedziała; czuję jak we mnie rośnie. Idę z tą kobietą i widzę, że ma strasznie starą rękę. Skóra była bardzo pomarszczona, ale twarz całkiem normalna, młoda ładna kobieta. 
2. Znalazłem się w sali. W centralnym punkcie sali stał wielki stół, a za nim siedziała królowa, która żarła nie patrząc na nikogo. Po prawej stronie stołu siedział facet z NIP. Ja siedziałem naprzeciwko niej. Przed stołem w kolejce do królowej stali ludzie, byli biedni, wygłodniali, jeden facet trzymał na ręku dziecko, płakał, bo widziałem łzy na policzku. Ona kompletnie nie zwracała na nich uwagi, ciągle żarła. 
3. Zobaczyłem tę kobietę ze starą ręką, siedzącą z boku przy innym stole. Nie wiem jak to się stało, ale ja i królowa siedzieliśmy przed nią na krzesłach. Kobieta wstała i stała się niebotycznie wielka, sięgałem jej do kolan i powiedziała; jestem taka stara. Ja dalej siedzę, ona podchodzi do mnie i patrzy się na mnie, odwraca się tyłem i zasłania mnie przed królową. Wyciąga broń, strzela do niej i ją zabija. Ja aż podskoczyłem i krzyczę; coś ty zrobiła, ja tak nie chciałem! Odwróciła się do mnie ponownie i położyła mi na stole kanapkę z serem, a po przekątnej drugą. I odeszła. Byłem w szoku w jaki sposób to zrobiła. 

Słysząc słowa; jestem już taka stara od razu skojarzyłam to sobie z temidą. Temida jest kobietą i jest tak stara jak stary jest ten świat. Prawdopodobnie wizja dotyczy końcowej rozprawy sądowej.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/12/odrobina-mgly-tajemnicy-zostala-zdjeta-ale-nie-mysl-ze-wiesz-wszystko/

Kobieta w ciąży dotyczyła temidy, jako symbol Boskiej sprawiedliwości. Nasza sędzina jako przedstawicielka temidy / sprawiedliwości w ciąży nie była. Owocem ciąży jest wyrok sądu, który może być tylko jeden. „Dziecko” z ciąży w niebiańskiej wizji jest zawsze informacją pozytywną. 

19. 08. 15 r. Warszawa. Wczoraj pytałem Homiela co się dzieje z NIP. Pokazał mi kobietę z bardzo wysoką ciążą, ledwo szła, wyglądała tak, jakby w każdej chwili mogła urodzić. A dzisiaj rano w kościele usłyszałem płacz małego dziecka i zobaczyłem znowu tę kobietę i trzymała dziecko. Z jego głowy wybuchła energia, która zniszczyła wszystko dookoła, zniszczyła tę nieprawość.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/30/ja-jestem-ktory-jestem-przysluguje-tylko-jednemu/

Królowa jest tutaj symbolem bezwzględności szefostwa NIP. Ta części wizji nie opisuje przyszłości, opisuje stan aktualny tej firmy, ich sposób działania, kim są. Bezwzględność działania spowodowała, że wiele firm przed nami miało naprawdę spore problemy. Pokazane w wizji łzy to uczucie bezsilności i cicha odpowiedź na jawną niesprawiedliwość. 

- Zobaczyłem jak na NIP idzie wielkie tornado. Chyba coś się znowu zacznie dziać. 
- Ta ilość cierpienia, jaką oni przelali wystarczyłoby do zbawienia niejednego grzesznika. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/19/cala-chwala-moja-zeszla-na-mojego-syna/
- Teraz rozumiesz ? Robimy to dla Nich. To nie chodziło o pomstę, ale sprawiedliwość – tłumaczę. 
…… – Piotr zobaczył znowu kolejkę ludzi stojących do królowej. 
- To wszyscy, których skrzywdzili. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/26/oczy-nie-pomoga-tylko-serce-patrz-sercem-a-nie-oczami/

Trzecią część wizji nazywamy „wizją z krzesełkami”. Dotyczy ostatniej rozprawy, która odbyła się w październiku 2019 roku. Właściwie to nie była rozprawa, a odczytanie wyroku.

Ja dalej siedzę, ona podchodzi do mnie i patrzy się na mnie, odwraca się tyłem i zasłania mnie przed królową. Sędzina przyznała rację Piotrowi i była oburzona postępowaniem NIP. Zasłanianie oznaczało osłanianie przed atakiem NIP, który myślał o apelacji.

Wyciąga broń, strzela do niej i ją zabija. Ja aż podskoczyłem i krzyczę; coś ty zrobiła, ja tak nie chciałem ! Sędzina była zdecydowana w swoim wyroku, ale czy Piotr był aż tak przerażony, że aż podskoczył ? Tak i Nie. Wyrok sędziny był bardzo jednoznaczny, ale konsekwencje tego wyroku tak naprawdę to dopiero zobaczymy. To jeszcze przyszłość, którą będę monitorować. 

- To nie chodzi o twoją wygraną – powiedział Homiel odnośnie NIP. 
- A o co ? 
- Czekaj i obserwuj. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/29/milujcie-sie-nie-ma-wazniejszego-przeslania/
- Nie o to chodzi, by upokorzyć, bo pod wodą też mogą żyć. 
- Chodzi o to, by ich zatopić. 
- Ale to za mała sprawa.
- Sam zobaczysz konsekwencje, niech cię to nie przestraszy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/21/zobacz-syna-swego-dalem-a-co-oni-robia-jak-wielu-go-czci-dzisiaj/ 

Odwróciła się do mnie ponownie i położyła mi na stole kanapkę z serem, a po przekątnej drugą. I odeszła. Kanapka to pożywienie, a pieniądze dają pożywienie. Pierwsza kanapka to zaległa płatność za dostawę. Dodatkowa kanapka to odsetki za zwłokę, pokrycie wynagrodzenia dla prawnika i inne koszty. Tego w wyroku zażądała sędzina.

- Kanapka od nich, a druga kanapka od nas. 
- Zaufaj boskiej sprawiedliwości, działa powoli, ale bardzo skutecznie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/25/zaufaj-boskiej-sprawiedliwosci-dziala-powoli-ale-bardzo-skutecznie/ 

Nasz prawnik był przekonany, że tak szybko pieniędzy nie otrzymamy. Był pewny, że będzie apelacja. Według jego wiedzy i wieloletniego doświadczenia firmy państwowe obligatoryjnie domagają się apelacji. Nasza radość więc była przedwczesna. 


VI. Wizja; Szybkie naprawianie rurociągu.

Duża przestrzeń. Idzie Piotr drogą, a przed nim w znacznej odległości dwóch ludzi. Po prawej stronie ciągnie się rurociąg. Piotr mija robotników, którzy w szalonym tempie naprawiają wyrwę w tym rurociągu. Patrzy na to ze zdziwieniem, bo właśnie pomyślał, że nigdy by się nie zgodził na jego naprawę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/30/nie-lekaj-sie-nigdy-nie-ma-zlego-konca/ 

Długo się zastanawialiśmy, dlaczego rurociąg. Rurociąg to gaz i Rosja, a Rosja do Putin. Bohater z naszej wizji, synonim szefa NIP. Jednym słowem naprawiając rurociąg tak szybko, szybko będą chcieli załatwić sprawę i mieć ją z głowy. 

I tak też się stało. Nie było apelacji. Kiedy Piotr po czterech miesiącach od wydania wyroku zobaczył w historii przelewów bankowych przelew z NIP, to aż podskoczył z wrażenia. To było tak niespodziewane, że nasz prawnik nie wierzy do dzisiaj. I tak sprawa sądu się dla nas zakończyła. Co dalej z NIP ? Ich niepewna przyszłość wymaga czasu. 

- Widać, że rzeczywiście im się gotuje – zażartowałam przypominając sobie telefon prawnika.
-  I jeszcze jak ! 
- Dlaczego ? 
- Rozliczyć się muszą, a idzie nowa władza. Z brudami brylować nie mogą. 
- Zostaw ich w tym kotle i nie podawaj im ręki. 
- Jako wojownik ręki diabłu nie podasz, ale go zniszczysz. 
- Ich los jest przesądzony, a ty jesteś pieczęcią. 
- Rozpocznie się proces ich niesławy, to będzie początek wszystkiego co się będzie łamać..
- … Bóg wybrał cię jako narzędzie, więc czyń swoją powinność. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/06/jesli-nie-jestes-ze-mna-jestes-przeciwko-nam/ 

Bóg wybrał cię jako narzędzie, więc czyń swoją powinność.

Powiem całkowicie szczerze, gdyby nie Ojciec raczej nie odważylibyśmy się iść do sądu. NIP wyciągnął przeciw nam ciężkie działa. Widząc ich prawnika wychodzącego z najnowszego mercedesa i sekretarkę, która jak służąca niosła jego teczkę uzmysłowiliśmy sobie, że NIP wynajął renomowaną kancelarię. Nawet nasz prawnik zaczął przebąkiwać, że możemy jednak przegrać. Byliśmy jak ten pisklak z wizji, który podskakuje przed wielkim pingwinem królewskim. Jednak gdy usłyszeliśmy …

- Nie mniej wątpliwości, atakuj. 
- Masz szpadel czy miecz ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/24/niech-bedzie-blogoslawiona-swiatlosc-ojca-boga-po-wszech-wieki/
- Nie jesteś godny, by być z Nami, jeśli się dogadujesz z nimi. 
- Jeśli nie jesteś ze Mną, jesteś przeciwko Nam. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/06/jesli-nie-jestes-ze-mna-jestes-przeciwko-nam/ 
- Masz do końca wierzyć i walczyć. 
- Kiedy przyjdzie zwątpienie pamiętaj o Mnie, bo Ja w ciebie nigdy nie wątpię. 
- Wierz we Mnie jak Ja w ciebie uwierzyłem i wierzę. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/30/nie-lekaj-sie-nigdy-nie-ma-zlego-konca/

… nie mieliśmy innego wyjścia.


Podsumowanie.

W ciągu pięciu lat o NIP rozmawialiśmy z Niebem wielokrotnie. Spisałam najważniejsze aspekty tej sprawy podkreślając, że wizje były najistotniejsze. Już cztery lata przed wydaniem wyroku Niebo pokazało jaki ten wyrok będzie i jak będzie przebiegać cała rozprawa. Ojciec często powtarzał; macie wierzyć w co pokazałem.  Niemal do końca mieliśmy jednak wielkie wątpliwości. Przecież to tylko wizje … Sprawa NIP trwała kilka lat, toczyła się etapami, ale celem od początku było „dziecko temidy” – wymierzenie sprawiedliwości. 

Analizując wizje Ojca, które dotyczyły NIP zrozumiałam, że niby wszystkie są ułożone chronologicznie, ale jedna wzbogaca drugą. Jedna nakłada się na drugą. Jedna opisuje przyszłość, inne opisują stan obecny (tak jak jedząca królowa). A jeszcze jedna opisuje przyszłość, która zdarzy się jednego dnia, a skończy wiele miesięcy później. Tak jak wizja z siedzącym przy stole Putinem lubi wizja z krzesełkami. Niektóre elementy wizji są dla nas czytelne i jasne od razu, inne czytelne i jasne po fakcie. Opisuję i tłumaczę je po to, aby pokazać w jaki sposób przemawia do człowieka Bóg Ojciec. 

Bardzo podobnie jest ułożona wizja Apokalipsy Jana. (!) Nic też dziwnego, że tak trudno ją rozwikłać. Powiem już dzisiaj, że nie da się jej rozwikłać nie mając pewnych danych.  Wielu traktuje ją jak bełkot starego człowieka … Nic bardziej mylnego. 

Wracając rozmawialiśmy o NIP. Rozmawialiśmy o wszystkich wizjach, które do tej pory mieliśmy, a które opisywały przebieg całej tej rozgrywki. Mówię rozgrywki, bo to ewidentnie gra między dobrem a złem. 
- Wszystko jest przemyślane od początku do końca i od końca do początku. 
- Ani szybciej, ani wolniej. 
- Nie trwóż się, czekaj na swoją kolej. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/04/nadchodzi-narastajace-zlo/

Wielokrotnie byliśmy pełni zwątpienia, blisko kapitulacji. Gdyby nie Ojciec, nie dalibyśmy rady.

- Nie ten wygrywa kto ma rację, lecz ten kto ma wiarę. 
- Czy nie rozumiesz, że będą walczyć z całym Niebem ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/06/jesli-nie-jestes-ze-mna-jestes-przeciwko-nam/ 

Co dalej ? Płyń … Ponoć wszystko jest już przygotowane … Hmm… Ojciec mówi…

  • Teraz nie znasz ani dnia, ani godziny… 
    • Wszystko co piszesz to prawda, tylko czasu nie znasz, ale to się stanie.

Trwaj do końca sądu, a potem płyń. (część 1)

Zanim przejdę do kontynuacji Dziennika podsumuję sprawę związaną z NIP. Analizując krok po kroku pokażę jak w cudowny sposób działa Ojciec. Pokażę Jego wielkość, mądrość i potęgę. Wszechmocny, Wszechpotężny, Wszechmogący, Wszechmądry…  sprawdzi się w 100 %. 

Trwaj do końca sądu, a potem płyń. Po raz pierwszy usłyszeliśmy to zdanie według moich zapisów 16.04.16 roku. Już wtedy rozumieliśmy, że zakończenie sądu jest sygnałem do rozpoczęcia nowego etapu. Koniec starego, początek Fali. Kilka dni temu, w środę NIP przelał zaległe pieniądze zgodnie z nakazem sądu. Tak więc koniec sądu nastał.

Jeszcze raz opis całej sprawy. Piotr wygrał przetarg do NIP na dostarczenie sprzętu. Specyfikacja wygranego przetargu to dokładny opis sprzętu wraz z paramentami technicznymi, jakie ten sprzęt miał spełniać. Warunkiem realizacji przetargu było wykonanie jednego prototypu, który miał zostać zaakceptowany lub odrzucony. Jeśli zostałby zaakceptowany można było wtedy realizować pełne zamówienie w ilości 98 sztuk.

Szefostwo NIP prototyp zaakceptowało, więc Piotr zlecił wykonanie całości zamówienia. Przyjechały TIR-y, sprzęt został do NIP wniesiony, zainstalowany i pozostała kwestia płatności, na którą NIP zgodnie z umową miał czas do 90 dni. Piotr wystawił fakturę i zgodnie z prawem uregulował VAT i podatki, zanim otrzymał płatność z NIP. Uregulował, ponieważ musiał. Zgodnie z prawem VAT trzeba regulować miesięcznie, nawet gdy firma otrzyma swoje pieniądze dwa, trzy miesiące później. To się okaże bardzo ważne. 

Kiedy sprzęt był już użytkowany okazało się raptem, że według NIP sprzęt nie jest zgodny ze specyfikacją ! Że owszem zapłacą, gdy sprzęt zostanie poprawiony, wzmocniony, ulepszony itd. Piotr się wściekł, ponieważ prototyp został wcześniej zaakceptowany. Dlaczego wtedy nie wniesiono żadnych uwag ? Poniósł koszty związane z produkcją, koszty związane z VAT, inne podatki, a zysku jeszcze nie ma żadnego. Mało tego, teraz NIP żąda znacznie więcej niż przewiduje specyfikacja. Modyfikacja dostarczonego sprzętu spowodowałaby wzrost kolejnych kosztów, naliczenie kary za zwłokę w realizacji zamówienia i w sumie zysk mógłby wynieść mniej niż zero. Podsumowując; NIP uzyskałby sprzęt de facto za darmo. 

Doszły do nas słuchy o podobnym przypadku przed nami i w pewnym momencie zrozumieliśmy, że szefostwo NIP wypracowało sobie pewien system działania, dzięki któremu nieźle na tym zarabiał. Najpierw akceptują, a potem robią wiele, aby nie zapłacić. Nie byliśmy jedynymi, którzy w tym systemie stali się więźniami. Ale ponieważ cierpliwość Ojca ma swoje granice, a sprawiedliwość jest adekwatna i jest zawsze, rozpoczęła się bardzo ciekawa rozgrywka.

Nie zdecydowaliśmy się na sąd od razu, ponieważ początkowo nie mogliśmy zrozumieć o co chodzi. Do tej pory nie mieliśmy takiej sytuacji. Dostarczaliśmy zamówienia zgodnie ze specyfikacją, wystawiliśmy fakturę i to był koniec. Aż nadszedł NIP. Sytuację nam wyjaśniła pierwsza z całego cyklu wizja.

Miesiąc temu wygraliśmy przetarg na dostawę do dużej znanej państwowej instytucji. Osoba odpowiedzialna za podpisanie protokołu odbioru zaczęła wymyślać różne dziwne rzeczy, na przykład że śrubka za krótka o 1 mm, że gąbka pali się za szybko, choć ma wszelkie certyfikaty niepalności, itd. Ewidentnie szukanie pretekstu, by nie płacić. Piotr bardzo się tym zdenerwował, bo chodziło o spore pieniądze. W tym samym dniu miał sen; osoba, która robiła takie problemy podeszła do czarnej limuzyny i uzgadniała coś szeptem z facetem ubranym na czarno siedzącym za kierownicą. Wiedzieliśmy już, że mamy do czynienia z celowym i negatywnym działaniem małej grupy ludzi, której szefem jest osoba siedząca za kierownicą. I to było nawet logiczne. Osoba podpisująca protokół odbioru była pracownikiem średniego szczebla, decyzje musiał podejmować ktoś decyzyjny. Powiedziałam wtedy; Sam nie dasz rady i musisz zwrócić się o pomoc do prawników. Piotr zrobił to oczywiście, a w między czasie swoimi kanałami dowiedzieliśmy się, że poprzedni dostawcy mieli te same problemy i ta grupa ludzi działa wg stałego schematu i to naruszając prawo. Potwierdziła to krótka rozmowa z pracownicą tej instytucji. Podeszła do serwisanta pewna kobieta i powiedziała coś znamiennego; 
- Współczuję wam, teraz to dopiero będziecie mieli problemy. Tu bardzo źli ludzie pracują. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/10/kazdy-ma-swoj-sad-ostateczny/

Jeszcze raz I wizja;

Widzę czarną limuzynę, którą prowadzi facet ubrany na czarno. Wygląda jak szef mafii, prezes. Podchodzi do niego mężczyzna, coś między sobą uzgadniają szeptem. Po czym wsiada na swój motorek i jedzie przed limuzyną, to wygląda jakby torował mu drogę. Już w tej wizji widziałem, że to dyrektor NIP i jego pracownik, który zajmuje się przetargiem. Oni mieli ze sobą uzgodnione co mają robić.

Wtedy zrozumieliśmy, że nie będzie łatwo, że istnieje jakieś wewnętrzne porozumienie, układ, z którym możemy sobie nie poradzić. Pierwsza wizja składała się jakby z dwóch dalszych ciągów, której na blogu nie opisałam. Można byłoby powiedzieć, że wizja z motorkiem i limuzyną miała w sumie 3 części.


Druga część;

Jadę swoim autem i widzę znowu tego człowieka na motorku, podjeżdża do mnie i zatrzymuje mnie jakby był policjantem. Ale nie jest policjantem, udaje tylko, że jest. Widzę, że przyczepił po bokach motorka fałszywe policyjne światełka, czerwone i niebieskie. Myślał, że się nie połapię. Chciał mnie zatrzymać w drodze, kazałem mu się odczepić i pojechałem dalej, a on też odjechał.

Kiedy Piotr dostarczył sprzęt pierwsze problemy pojawiły się na relacji Piotr – pracownik podpisujący protokół odbioru (pan z motorka). To on najpierw chciał egzekwować co się nie należało, takie było jego zadanie. Dlatego w wizji chciał Piotra zatrzymać, co mu się nie udało.


Trzecia część;

Jadę autem, zatrzymują mnie dwie prostytutki, mówiły, żebym dalej nie jechał, bo tam pojechał ten ze światełkami i limuzyna.

Przedziwna wizja i kompletnie wtedy tego nie rozumieliśmy. Ale chyba kilka dni później dostaliśmy ostrzeżenie, że jeśli się nie podporządkujemy woli szefostwa, to możemy mieć problemy. Dlaczego pracownicy dyrektora zostali przedstawieni jako prostytutki ? Może dlatego, że robią za co im się płaci. Ludzie do wynajęcia.


II wizja;

Zobaczył pingwina królewskiego, miał gdzieniegdzie szare pióra spod których wyłaniały się długie czarne robale. Chwycił małego pisklaka i chciał go połknąć, ale ten mały utknął mu w gardle i zaczął na cały głos, jak tu ujął uroczo Piotr, drzeć pyska. Podszedł do niego wtedy drugi, większy pingwin i powiedział; wypluj go, robi za dużo hałasu. Dziwna to była wizja, ale idealna do naszej sytuacji. Scedowaliśmy wszystkie sprawy na naszego prawnika pracującego w Szczecinie. Jakiś czas temu zadzwonił do nas z informacją, że NIP chce ugody, ale nie wyraziliśmy na to zgody (pod wpływem Homiela). Wymieniali się pismami jeszcze kilka tygodni, aż zażądali wycofania pozwu z sądu i tym samym wkurzyli Piotra na maksa. Zrozumieliśmy, że firmie jest zdecydowanie nie na rękę, aby sprawa została nagłośniona. Oni chcieli nas połknąć jak być może każdego przed nami, ale robimy zbyt dużo szumu i najwyraźniej się tego obawiają. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/10/slowa-to-ziarno-siewca-to-chrystus-czlowiek-ktory-zbiera-ziarno-ma-zycie-wieczne/

Ta wizja nakreśliła nam sytuację, w jakiej się znaleźliśmy. Dwa pingwiny, ale tzw. królewskie. To też ma swoje znaczenie, bo król znaczy władza. Jeden pingwin jest większy od drugiego. Kiedy Piotr wygrał przetarg u władzy był dyrektor powiedzmy o nazwisku Kowalski. Miał on swojego zastępcę o nazwisku powiedzmy Nowak.

Tym małym ptakiem, którym się udławił Kowalski to firma Piotra. Zgłoszenie NIP do sądu narobiło sporo szumu w określonym środowisku, a tego „dwa pingwiny królewskie” chciały uniknąć. Do tej pory, jak to określił Ojciec, dzięki swojemu inteligentnemu systemowi oni firmy „połykali”. Pojawił się w końcu ktoś, kto stanął im w gardle, dosłownie.

- Tyle nieprawości i krzywdy wyrządzili ludziom, oni nie tylko ich połykali, oni ich przerabiali. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/13/pas-owce-moje/ 
- Oni kierują się nienawiścią, bo jesteś źródłem zagrożenia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/27/byl-przewodnikiem-i-mesjaszem-glosil-dobra-nowine-lecz-jak-wielu-go-rozumialo/

III wizja.

Jedna z prostytutek ( to jedna z osób, która zajmowała się przetargiem) zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie przy długiej ławie siedział Putin. Siadłem na przeciwko i coś mu tłumaczyłem, a on się tylko gapił i w ogóle mnie nie słuchał. W pewnym momencie się odchylił do tyłu przestraszony, ale tylko lekko. Po chwili przesunęliśmy się w lewo i odchylił się znowu, ale tym razem bardziej. Przesuwamy się znowu w lewo, a on odchyla się już bardzo i wyciąga ręce przerażony chcąc się zasłonić.

Tą wizję mieliśmy pod koniec 2014 roku, a zrozumieliśmy ją dopiero dzisiaj. Dlaczego Putin ? To również odniesienie do naszej sytuacji geopolitycznej, naszej rzeczywistości. Kiedy sprawa trafiła do sądu dyrektorem NIP był Kowalski. W następnym roku, dyrektorem NIP został Nowak, zastępca Kowalskiego. Ważna uwaga; obaj to przyjaciele urodzeni w tym samym roku i pochodzący z tego samego małego miasteczka, razem pieli się po szczeblach kariery w jednej instytucji. Dwa identyczne „pingwiny” z wizji. Od lat współdziałali razem. Zamienili się jedynie formalnie miejscami, jak i Putin w swoim czasie zamienił się z Miedwiediewem. Mimo zmiany stanowisk, bo taki był wymóg prawny tej instytucji, wszystko pozostało po staremu. Putin to władca „nie do ruszenia”. 

Przesuwanie się w lewo wzdłuż długiej ławy to 5 – letnia oś czasu. Pięć lat trwania całej sprawy. Co znaczą odchylenia głowy do tyłu pełne zaskoczenia lub przerażenia ? Trzy wydarzenia, które w ciągu tych 5 lat były wielkim zaskoczeniem dla NIP. Pierwsze wydarzenie to zgłoszony pozew do sądu. Zaskoczyło to NIP, ale jeszcze byli pewni wygranej, dlatego odchylenie Putina było nieznaczne.

- Widać było po nich, że nie spodziewali się, iż wylądują w sądzie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/07/pamietaj-ze-to-zlo-dziala-szybko-nie-dawaj-mu-szansy-bo-urosnie-mocniejsze-kiedy-wiesz-to-zniszcz/

Drugie odchylenie to odwołanie dyrektora finansowego (do tego wrócę). Trzecie to decyzja sądu. Wyrok.

Siedzi przy długiej drewnianej ławie razem z Putinem, dzieli ich może dwa metry. Piotr tłumaczy mu coś, ale tamten siedzi niewzruszony. Kiedy Piotr przestaje mu tłumaczyć i spuszcza ze smutkiem, a może z rezygnacją głowę, Putin raptem z przerażeniem rękoma zasłania twarz i gwałtownie się cofa. Robi to dwukrotnie. Raz się zasłania, następnie uspakaja, po chwili z przerażeniem jeszcze większym robi to po raz drugi… i kończy się wizja. Co dalej… nie wiemy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/08/nie-patrz-wzrokiem-a-sercem/

Tutaj są opisane dwa odchylenia głową, w istocie były trzy.

CDN…