Słowa to ziarno, siewca to Chrystus.

20. 03. 15 r. Warszawa. 

Z okazji urodzin Piotr łaskawie zgodził się na dłuższą rozmowę. Rozmawialiśmy w trojkę, Homiel ciągle wtrącał się do rozmowy. 

  • Mówi do mnie…
  • Ola cię prowadzi, ale to ty ją chronisz.
  • Jakiś dumny – powiedziałam ze śmiechem widząc Piotra jak się puszy – Ale taka jest prawda – przyznałam po namyśle.
  • Wiem dlaczego nie masz dostępu do Nich. Wyssałabyś z Nich ostatnie soki, nie miałabyś czasu dla mnie i innych, oni chcą abyś żyła pośród żywych, tutaj na tej ziemi. Oni są duchami tutaj, a tam są… – przerwał Piotr swój monolog nagle i najwyraźniej słuchał.
  • … Duchami też nie jesteście ? – zdziwił się Piotr.
  • Jesteśmy materialni, tylko Nas nie widać.
  • No dobrze, ale chodzi o to, abyś się zajmowała się materialnymi rzeczami – kontynuował dalej.
  • Czy On sądzi, że nie mam równowagi w sobie ?
  • Może i tak jest jak mówisz… Nie mówię teraz do ciebie, tylko do Niego, bo mówi, że moje obawy

    W jakimś stopniu są uzasadnione, ale teraz nie są uzasadnione. Ja chcę, abyś była trzeźwa.

  • No i jestem.
  • Pamiętaj, że ja modlę się 2, 3 razy dziennie, ale prowadzę firmę.
  • Jak tak samo – nie byłam do końca szczera. Gdybym miała takie możliwości jak Piotr, nie prowadziłabym firmy, nie byłabym chyba w stanie. Zagadałbym Ich na śmierć i pisałabym i pisała.
  • ………
  • Z okazji urodzin wszyscy składają ci życzenia i powiedział …
  • Z tej okazji nie zwracaj uwagi na wagę i kup sobie pączki.
  • No proszę cię ! – powiedziałam ze wstydem zszokowana. Przechodziłam dzisiaj koło cukierni na Chmielnej, gdzie robią pączki na ciepło i już stałam w kolejce, ale się wycofałam, bo pomyślałam o setkach kalorii w gorącym lukrze.
  • To słyszę… – Piotr wzruszył ramionami.
  • Dziękują ci za to co robisz, chyba mają na myśli tych ludzi z forum.
  • Przecież robię co mi dyktują – czyli piszę o aniołach.
  • Żebyś wiedziała ilu mówi, a nie robi.
  • Aaaa… to racja – kiwnęłam głową. 
  • I powiedział…
  • Kwiaty z twojego ogrodu tęsknią za właścicielem, za ogrodnikiem...
  • … Nie wiem o co Mu chodzi …
  • Czy mógłby z okazji urodzin powiedzieć, jak ma na imię ?
  • Pokazał pagony na ramieniu jak ktoś zrywa, czyli zdegradują Go, jeśli powie.
  • Szkoda …
  • Na twoje urodziny to pewnie całe Niebo przyjdzie – powiedziałam do Piotra.
  • Nieeee, co ty ! Mają mnie już dosyć, siedzi i ryczy … Mężczyzna od siedmiu boleści – Piotr sam siebie zaczął przedrzeźniać.
  • Nie miej do siebie pretensji, łzy same przychodzą, to jest tak czysta energia.


21. 03. 15 r. Warszawa.

Piszę dużo na forum o Chrystusie (ostatnio o jego ukrzyżowaniu) i o Homielu. Sprawia mi to radość niezależnie od tego, co sądzą o tym inni, zwłaszcza ci, którzy w to nie wierzą. Jednak zacietrzewienie niektórych ludzi, którzy negują dla samego negowania,  zadziwia mnie. Dzisiaj rano długo nad tym się zastanawiałam, powiedziałam głęboko w myślach do wszystkich Homieli w Niebie …

  • Pozwólcie przebić się przez tę ścianę Światłu.

mojave-national-preserve

. I wtedy rozległ się huk. Coś uderzyło czymś w parapet tak mocno, że zerwałam się na równe nogi. Pomyślałam natychmiast, że gdyby parapet był metalowy, to miałabym powtórkę ze Złotych Tarasów. Nie wiem, czy to potwierdzenie, czy przypadek, ale Piotr przyszedł zaniepokojony z drugiego pokoju pytając, czy słyszałam huk. A więc nie przewidziało mi się. Mówiąc ścianę miałam na myśli ten mur obojętności i mroku, który otacza niektórych ludzi.


Wczoraj miałam sen. Jestem w budynku, dookoła waliły się inne domy z powodu wielkiej wody, a właściwie czarnej mazi, która zalewała całe miasto i okolice. Chwyciłam małe dziecko, chłopczyka o jasnych włosach, który pojawił się koło mnie nie wiadomo skąd i uciekłam z nim na sam dach. Obserwowałam, jak nasz dom przechyla się na sąsiedni i go przewraca jak w dominie. Ten dom nie przetrwał, nasz ocalał. Może to co robię, czyli pisanie o Bogu jest ratowaniem jednego człowieka na tysiące? Ta czarna maź zalewającą całą ziemię to jak osaczenie, trudno się przebić. Warto jednak walczyć choćby miał się uratować jeden niewinny człowiek.


Piotr miał kolejną wizję dotyczącą NIP.

Zobaczył pingwina królewskiego, miał gdzieniegdzie szare pióra, spod których wyłaniały się długie czarne robale. Chwycił małego pisklaka i chciał go połknąć, ale ten mały utknął mu w gardle i zaczął na cały głos, jak tu ujął uroczo Piotr, drzeć pyska. Podszedł do niego wtedy drugi, większy pingwin i powiedział; wypluj go, robi za dużo hałasu.

Dziwna to była wizja, ale idealna do naszej sytuacji. Scedowaliśmy wszystkie sprawy na naszego prawnika pracującego w Szczecinie. Jakiś czas temu zadzwonił do nas z informacją, że NIP chce ugody, ale nie wyraziliśmy na to zgody (pod wpływem Homiela). Wymieniali się pismami jeszcze kilka tygodni, aż zażądali wycofania pozwu z sądu i tym samym wkurzyli Piotra na maksa. Zrozumieliśmy, że firmie jest zdecydowanie nie na rękę, aby sprawa została nagłośniona. Oni chcieli nas połknąć jak być może każdego przed nami, ale robimy zbyt dużo szumu i najwyraźniej się tego obawiają.

  • Czekaj i obserwuj, po raz kolejny.
  • I powiedz Mi jakie wnioski wyciągasz.
  • A to ci powiedział.
  • Dla mnie to jest ważna sprawa ten pojedynek między nami.
  • Nie będziesz się spodziewał jak zakończy się ta sprawa, na to też szyta jest koronka.


22. 03. 15 r. Warszawa.

Zadzwoniła córka, która przebywała pod naszą nieobecność w naszym szczecińskim mieszkaniu. Wyczuła na środku pokoju zapach siarki i zgniłego jajka. Świadkiem tego zjawiska był również jej chłopak. Bardzo mnie to zmartwiło, bo tak właśnie wszystko się zaczęło 21 lat temu. Córka nauczona naszymi doświadczeniami wolała się z stamtąd szybko ewakuować.



24. 03. 15 r. Warszawa.

Ciągle się zastanawiam, czy wprowadzenie na forum tekstu o ukrzyżowaniu miało jakikolwiek sens. Wczoraj niemal cały dzień o tym myślałam. Przypomniałam sobie wtedy historię powstania filmu „Pasja”. Od momentu kiedy Gibsonowi upadla na stopę książka opisująca ostatnie dni Chrystusa (według wizji Katarzyny Emmerich) do dnia nakręcenia „Pasji” wg tej książki minęło 10 lat. Pomyślałam nawet …

  • Ziarno rzucone wymaga czasu.

Dzisiaj rano po porannej mszy Piotr ledwo mnie widząc powiedział …

  • Mam coś ci do przekazania.
  • Słowa to ziarno, siewca to Chrystus, człowiek, który zbiera ziarno ma życie wieczne.
  • Usłyszałem to rano w kościele, masz to zanotować w swoim notesiku.

Naprawdę się wzruszyłam. Dostałam odpowiedź. Zdaję sobie sprawę z wagi słów, które słyszymy i które przekazuję dalej. Szkoda, że ziarno wymaga czasu, ale widocznie tak musi być. 

  • Rozmowę miałem z Ojcem przy komunii.
  • Tak ?
  • … Pomyślałem sobie o ludziach, że są fajni, że są męczeni, że chętnie będę im pomagał, przepraszałem Go za wszystko co zrobiłem, przeprosiłem ludzi, których skrzywdziłem ….
  • Przeprosiłeś ludzi ? – spytałam zaskoczona.
  • Tak, przeprosiłem ludzi, przeprosiłem Ojca, za to, że Go oszukałem, Syna … To przyszło samo z siebie i wtedy usłyszałem …
  • Dorosłeś, jesteś gotowy.

siewca3



Dopisane 10. 08. 2016 r.

Nieoczekiwanie w tej rozmowie padła ciekawa informacja. Jesteśmy materialni, ale nas nie widać. Czytając przeróżne teksty chrześcijańskie na temat aniołów zawsze napotykam stwierdzenie, że są to istoty duchowe. Nie wiem, co autorzy mają do końca na myśli, ale jestem absolutnie przekonana dzisiaj, że to osoby z „krwi i kości”, oczywiście w cudzysłowie. Żyjąc w Boskiej Animacji, jak Oni nazywają nasz świat, możemy mieć takie złudzenie, że anioł to postać duchowa, jakiś bliżej nieokreślony byt, latający duszek ze skrzydełkami. Ale gdybyśmy odwrócili perspektywę widzenia stanęli na Ich miejscu i zaczęli widzieć Ich oczami okazałoby się, że są równie realni jak my. My i Oni jesteśmy stworzeni przez tego samego jednego  Stwórcę.