Wszystkim się zająłem.

02. 06. 21 r. Warszawa.

Nastał nowy dzień, poszliśmy na kawę, a Piotr po staremu.

  • Sponiewierali mnie tym autem ! – żałość na jego twarzy widać z daleka.
  • Rany boskie ! – nie wytrzymałam.
  • Uważaj co mówisz, bo przecież to Ojciec zrobił !
  • Aaaa ! To dziękuje Ci Ojcze.
  • Dziękuje za takie dziękowania ! – Ojciec pełen wyrzutów.
  • ……. – roześmiałam się głośno. Oboje ryknęliśmy śmiechem.
  • Auto trafi w dobre ręce …
  • Długo nie pociągnie … Aaaa … teraz rozumiem – musiał coś usłyszeć.
  • A więc kończy się moje to życie – wzdycha.
  • Pokazałem ci bardziej niż było to możliwe, Piotr.
  • Potem powiem ci Mały.

Patrzę na niego uważniej i widzę, że dopiero ten samochód uświadomił mu do końca, że to się już dzieje. Że to nie żarty. Znalazłam w jego oczach lęk.

  • Połączysz się ze swoim Ja na Górze jako jedno.
  • Mam nadzieję, że nie zepsujesz tego z Góry.
  • Te twoje przywary liczne … Czasami martwią, czasami cieszą.
  • Co z ludźmi, co z Olą ?
  • Wszystkim się zająłem.
Zauważ, że mamy dwie wielowątkowe wizje, które są pokazywane etapami. Pierwsza to jak ty wchodzisz do białego domku, siedzisz na ławeczce, czekasz, potem stajesz pod drzwiami… to dotyczy ciebie jako Piotra. I mamy drugą wizję, która dotyczy kolosa. Był myty z brudów gdzieś w przestrzeni, położony do łóżka u Ojca, tam spał, został budzony i to też jesteś ty, ale „ten drugi”. Na rydwanie, w Niebie zostaliście połączeni. I teraz… Czy ta przemiana na ziemi polega na tym, aby scalić was dwóch w jedno ? Twoje ciało, jego … dusza ? – zawahałam się. 
- Pochodzisz z innego świata. 
- Żyjesz tutaj mając Moje imię w sobie. 
- Moje imię jest zatopione w tobie. 
- Objawimy się wkrótce w tobie ty i Ja. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/11/sluchaj-mego-glosu-a-nie-stu-innych/

  • Moje życie doczesne ewidentnie się kończy.
  • Poświęcona „kapturowi”.


03. 06. 21 r. Warszawa.

Dzisiaj Boże Ciało. Poszliśmy na 8.00 na mszę, ale okazało się, że trafiliśmy w połowę mszy. Trudno, nie wiedziałam, że zaczęła się dzisiaj wcześniej. Piotr chciał już wyjść, ale się cofnął …

  • Ojciec mi mówi. ..
  • Spóźniłeś się ? To siedź chociaż do końca.

I siedzieliśmy. Pół godziny później byliśmy na kawie, prawie sami. Prawie, poza jednym starszym mężczyzną, który nie zwracał na nas uwagi. Mogliśmy więc  rozmawiać swobodnie. Piotr zaczął opowiadać o bieżących firmowych problemach, gdy …

  • Zatrudnisz Mnie ?
  • ?! Ooooczywiście ! – Piotr wolno i niepewnie, bo pewnie to jedno z tych pytań, które mają swój podtekst.
  • A ile Mi zapłacisz ?
  • Eeee…. Tyle ile się należy.
  • A nie będziesz Mnie forował ? Jako i Ja ciebie foruję ?
  • Eeee…. Ale to niesprawiedliwe będzie … – wypalił, a szeptem mówi do mnie …
  • Chyba Ojciec chciałby, abym był sprawiedliwy, co ?
  • ……. – śmieję się.
  • Ojcze, może na wspólnika ? – podrzucam pomysł.
  • No właśnie, na wspólnika !
  • Jak możesz Mnie na wspólnika, jeśli to Moje ?
  • Podbierasz ode Mnie …
  • ……. – Piotr westchnął głęboko, gdyż poczuł, że zrobił błąd.
  • No to już nie wiem … To może zatrudnię jakiegoś nowego pracownika, bo mam za mało …
  • Nie widzę takiej potrzeby.
  • Zabieram ci ich nie po to, żebyś zatrudniał.

A więc to tak … ! Ci wszyscy, którzy odchodzą to ręka Ojca … Nawet, jeśli odchodzą jako przyszła konkurencja.

Siedzimy chwilę w ciszy na wszelki wypadek, aby jakiegoś nowego babola nie strzelić … Piotr mnie szturcha.

  • Ojciec do ciebie mówi …
  • Pobawmy się w daty. Obstawiaj !
  • O rany …. – myślę sobie. Znowu źle obstawię.
  • 2025 … – Piotr.
  • Skucha.
  • W tym roku ? – mówię niepewnie.
  • Nie skucha.
  • Taaaak ? To rabini mają rację ? – dopytuję od razu, bo mówili, że do końca września 2021 ktoś przyjdzie.
  • Zostawmy ich w spokoju.
  • Oni mają swoje racje.
  • Przyjdzie „koza do wozu’”.
  • Słyszałaś tego, który woła iść do gazu niż uwierzyć w Mojego Syna ?
  • …….. – kiwam głową natychmiast, naprawdę trudno to zapomnieć. https://www.youtube.com/watch?v=Fcd3scW6lDM
  • Więc pójdą.
  • ???!!!!
  • Widziałaś jak krzyczą ?
  • Zobaczyłem scenę z „Pasji” jak faryzeusze krzyczeli na Jezusa.
  • Jeden mówi prawdę, to zakrzyczą.
  • Przyjdzie koza do woza … czyli zobaczą ? – dopytuję.
  • Muszą, bo nie uwierzą.
  • Dopiero będą bić głowami o ten mur
  • …….. – aż trudno uwierzyć, choć kiedy sobie przypominam „ręce”, to myślę, że wszystko jest możliwe.

  • Piotr zostanie wzięty dwa razy ?
  • Nie myśl tak głęboko, będzie dobrze …
  • Ojciec gładzi cię teraz po głowie.
  • …….. – myślałam, że się rozbeczę.
  • Wiesz co widzę ? Ojciec teraz tańczy …
  • Nie mów tylko zakonnicy, że tańczę.
  • One tak są uświęcone …

I zrozumiałam, że przyzwyczajone do traktowania Ojca jako niedostępną świętość, nie są w stanie zaakceptować obrazu Ojca tańczącego.

CDN …