Czy trzeba być zaślubionym, żeby być oddanym ?

08. 09.18 r. Ustroń.

Fatalna pogoda dzisiaj, więc zamiast w góry to jedziemy do Wadowic. Jedziemy prawie w ciszy, ale wkrótce tę ciszę przerywa Ojciec …

  • Jak film wczorajszy ?
  • Ciężki – mówię otwarcie. Ciągle o nim myślę i być może dlatego padło to pytanie.
  • Czy kochając Chrystusa nie powinna kochać drugiego człowieka ?
  • Właśnie !

A właśnie myślałam o tym jak to możliwe, że zakonnica, przełożona wszystkich zakonnic była tak okrutna i czyniła okrutnie w imię miłości do Kościoła i do Boga ? Im bardziej była surowa, tym bardziej wydawało się jej, że jest bliżej Nieba. Choć to tylko film i niby fikcja, to jednak ten błąd powtarza także w realnym życiu. 

  • Ojcze, wytłumacz proszę… W tym filmie zakonnice brały normalny ślub z Jezusem. O co chodzi z tymi ślubami? Czy one muszą ? To nie jest dla mnie… normalne – na końcu się zająknęłam.
  • Czy jesteś oddana Chrystusowi ?
  • Tak.
  • Czy jesteś oddana Piotrowi ?
  • No wiadomo…
  • Czy trzeba być zaślubionym, żeby być oddanym ?
  • Nie.

Oczy mi się otworzyły z zachwytu. Zadając pytania Ojciec zmusza mnie do myślenia, a kiedy sama myślę, to i sama wyciągam wnioski.


W Wadowicach zdecydowaliśmy się na godzinny obchód w muzeum Karola Wojtyły. Krótka recenzja; wspaniale urządzone i zorganizowane miejsce. Obejrzeliśmy tam między innymi dokładną replikę księgi, która zamknęła się podczas pogrzebu. Patrząc na nią zastanawiałam się jak to możliwe, że tak ciężka księga mogła się sama zamknąć.

Replika księgi + odbijające się z sufitu światełka 🙂
- Dlaczego Jezus na zdjęciu ma oczy zamknięte? 
- Pokazał mi, że kiedy umierają ludzie, to zamyka im się oczy, a potem zobaczyłem księgę, którą zamknęła się podczas pogrzebu Jan Pawła II… Zamknięcie oczu to jak zamknięcie pewnej drogi… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/26/u-was-szczescie-u-nas-wszystko-zaplanowane/

09. 09. 18 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. I nawet się z tego cieszę. 

  • To muzeum mnie dobiło. Strasznie się tam zmęczyłem, wyeksploatowałem emocjonalnie. Papież jest taki doskonały, najlepszy uczeń i w ogóle, a ja taka miernota… Bóg chyba się pomylił… – Piotr zaczyna.
  • To co zrobisz, aby się zmienić ?
  • Smakowały ci te naleśniczki ?
  • Wiesz co znaczy umiar ?
  • ……. – uśmiałam się teraz.

Piotr na śniadaniu w hotelu napasł się za miesiąc, bo zawsze ma ekonomiczne wytłumaczenie; zapłacone to trzeba korzystać. Teraz się ledwo rusza.

  • Dziękuję ci Ojcze za ten wyjazd, był świetny.
  • A ja dziękuję ci Homiel, że nie musiałem w Oświęcimiu płacić 100 złotych.
  • Nie można płacić za swoje miejsce pracy.
  • ???!!! – Piotrowi mina zrzedła.
  • Dziękuję ci za to.
  • Za co jeszcze ?
  • Za wszystko.
  • …… – bał się już odezwać.
  • Co w tym muzeum jest takiego, że ja autentycznie poczułam się duchowo najedzona dosłownie „po pachy” ?
  • Mówiłaś, że Pan Bóg ma swoje biuro w Częstochowie…
  • To tam ma swój oddział.

Roześmiałam się, ponieważ będąc w klasztorze w Częstochowie faktycznie powiedziałam do Piotra, że energia Boga jest tu wszechobecna i bardzo mocna. To tak jakby miał tutaj swoją centralę, swoje główne biuro w Polsce,  w którym przesiaduje, pracuje, zawiaduje, kontroluje. Powiedziałam obrazowo, aby do biznesowej głowy Piotra łatwiej to dotarło. 

  • Czy ta książka mogła się tak sama zamknąć ?
  • Oczywiście, że mogła. To zależy od siły wiatru.
  • Ale nie w tym momencie i nie w tym miejscu.
  • Jego droga się skończyła.
  • Pan Bóg ją zamknął.
  • Czułaś powiew w Kazimierzu ?
  • Taaaak – pytanie mnie zaskoczyło.

W kaplicy, za każdym razem kiedy tylko jesteśmy w Kazimierskim klasztorze, przy ołtarzu czujemy bardzo silny powiew wiatru. Wbrew temu co mówił Piotr, który zawsze był pewny, że to znak od Ojca, ja sobie tłumaczyłam, że to tylko przeciąg.

  • Przecież trzeba ci dać jakoś znak, że jesteśmy.
  • ……. – wzruszyłam się.

 

Duch Święty to też Ja.

04. 09. 18 r. Warszawa.

Wizja o dwóch falach, które ledwo dotykają stóp Piotra sprawdza się idealnie. Spiętrzają się problemy, ale jakoś tak się dzieje z czasem, że same się rozwiązują.

  • Pomagamy ci, żebyś nie podupadł na zdrowiu.
  • Jesteś nam potrzebny, musisz być w pełni sił.
- Rano miałem wizję; stoimy oboje u ujścia rzeki do morza. Stoimy na brzegu, widzę piasek, krzewy i takie tam…. Ty stoisz za mną jak przyklejona. Widzę dwie fale w oddali, które się zbliżają. Są coraz większe. Już zaczynam zastanawiać się czy nie uciekać. Odwracam głowę i widzę za sobą białe, otwarte drzwi i małe światło w środku. Przed sobą mam fale, które się zbliżają, a za sobą białe drzwi. Spoglądam jeszcze raz na fale i postanawiam zostać. Kiedy pierwsza fala dobija do brzegu, to ledwo moczy mi stopy. Okazała się niegroźna. Druga też, choć zmoczyła mnie bardziej. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/16/nie-zdajesz-sobie-sprawy-co-nadchodzi/

musisz być w pełni sił ? Do czego ? Jeśli Piotr ma być zdrowy to znaczy, że przyszłość może być pełna emocji, wyczerpujących emocji.

  • Potrzebny jesteś Nam zdrowy.
  • Poruszyło mnie to.
  • A co w tym dziwnego ?
  • To nie My tobie, a ty Nam musisz pomóc, więc musisz być zdrowy i silny.
  • ????!!!! – Piotr spojrzał na mnie zagadkowo.
  • Niczym się nie przejmuj.
  • Pamiętaj, że ta fala cię nie dotknęła.
  • Dzięki Homiel.
  • Tym razem to Ja, ale wszystko to Pan zrobił.
  • Wiesz kto jest Panem.
  • Dlaczego będzie potrzebne ci zdrowie ? – pytam.
  • Ta fala była ogromna – Piotr wspomina wizję z wielką falą sięgającą kilometra, na którą ciągle czekamy. 
  • Z punktu widzenia człowieka to cię rozumiem.
  • Meta już blisko.
  • Dobiegasz do mety.
  • Jesteś zwykłym człowiekiem, jak napisał Adam i niech tak zostanie.
  • A Ola ?
  • Ola pisze. Ma burzę w mózgu, to jej przyzwyczajenie – … rzeczywiście, skrupulatnie wszystko notowałam zastanawiając się dlaczego i dlaczego.
  • Druga natura człowieka to przyzwyczajenie.

05. 09. 18 r. Ustroń.

Jedziemy do Ustronia na kilka zaledwie dni, bo nie stać nas na więcej.

  • Jestem biedny jak mysz kościelna – Piotr się użala.
  • Od kiedy mysz kościelna remonty robi ?
  • Butki sobie kupiłeś ? – wczoraj.
  • Ktoś skrzętnie notuje ile nam wykradłeś.
  • …….. – śmieję się.

Wszystko co mamy, mamy od Ojca, ciągle o tym musimy pamiętać. Jeśli Piotr kupuje sobie butki… to tylko dzięki Ojcu. Mówi się, że człowiek jest panem swego losu… Może inni, ale nie my.

  • Ale Homiel z tą kartką patience powiedział… – przypomniałam sobie.
  • Ludzie tyle prawd zapisują i nie pamiętają.
  • Jasne…
  • Prawda w oczy kole.
  • ……. – roześmiałam się.
  • No kole…

Do Ustronia jedziemy przez Częstochowę. Oczywiście skręcamy prosto do klasztoru, gdyż nie wyobrażamy sobie inaczej. Wchodząc do kaplicy, gdzie jest obraz Częstochowskiej Maryi, trafiliśmy dokładnie na rozdanie komunii. Było bardzo wcześnie, w kaplicy z 50 osób, w tym grupa Włochów, która w pewnej chwili zaczęła śpiewać na cały głos. I to było przepiękne, ponieważ siła tego chóru robiła piorunujące wrażenie. Piotr nachylił się szepcząc…

  • Zrozumiałem, że gacek nie ma takiej siły, aby uderzyć w grupę. Dlatego rozbija grupę, aby zaatakować każdego z osobna. W jedności siła.
  • Hmm… Dlatego rozbija Kościół, żeby zaatakować ? – przyszło mi do głowy.

Msza odbywała się po łacinie, ale mimo tego wszyscy doskonale wiedzieli co mają robić. Kiedy padło hasło po łacinie „przekażcie sobie znak pokoju” wszyscy łącznie z Włochami śmiało wyciągali do siebie ręce. Wszyscy w tej kapicy stali się jednością, wszyscy byli równi, nie było podziału, połączyła wszystkich łacina, której nikt nie rozumiał i Bóg, którego wszyscy kochali. Kiedy przekazywali w ten sposób swój znak pokoju przypomniały mi się słowa pewnej wizjonerki czy świętej nawet, że podczas mszy nie można podawać sobie rąk, ponieważ wtedy odwraca się uwagę od Boga. Pomyślałam teraz, że musi się kompletnie mylić, bo właśnie zdałam sobie sprawę, że na chwilę, na moment wszystkie granice między ludźmi po prostu runęły. A przecież chyba o to Bogu Ojcu chodzi, aby runęły. I powiem szczerze wzruszyłam się.


Po skończonej mszy w klasztornym sklepiku kupiliśmy dla syna różaniec, tak jak nakazał nam kiedyś Ojciec.

  • Muszę poświęcić ten różaniec – przypomniał Piotr.
  • Moim zdaniem Ojciec to już zrobił.
  • Taaak, ale na wszelki wypadek muszę go poświęcić.
  • Ojcze, on Ci nie wierzy ! – żartuję.
  • To taki agent Tomek.

Usiedliśmy tuż przed głównym ołtarzem.

  • O! Duch Święty! – Piotr krzyknął na widok białego gołębia.
  • A gdzie Ja ?
  • Duch Święty to też Ja.
  • ……. – siedzieliśmy zaskoczeni.
  • Ojciec cię pyta…
  • Co czułaś ?
  • ……. – gorączkowo szukałam odpowiedzi co czułam, ale miałam prawdziwy mętlik w głowie. Musiałam się skupić, żeby złapać tą jedną myśl.
  • Że na to początek drogi.
  • To chciałem usłyszeć.
  • Tam słyszałaś pożegnanie – … w Kazimierzu.
  • Jak połączysz jedno z drugim jest to prawda.

Jedziemy do Ustronia dalej. Myślę nad słowami Ojca…

  • Błogosławieństwo na nowy początek… – zamyśliłam się.
  • Zmiany będą diametralne.
  • Zostanie twoje nazwisko, bo jakoś musisz się tutaj nazywać.
  • A żona ?
  • Żona też.
  • A dzieci ?
  • Ich się nie wyprzesz.
  • Hmm… Jestem bardzo ciekawa jak Wy to zrobicie… Z firmą, z wszystkim – trudno mi to pojąć.
  • Zdziwisz się. To musi być mistrzostwo inżynieryjne.
  • No, ba! – inżynieryjne, czyli precyzyjne.
  • Homiel, masz przewagę. Ty mnie widzisz, a Ja Cię nie.
  • A kto powiedział, że ma być sprawiedliwie ?
  • Ciesz się, że słyszysz. Inni tego nie mają.
  • To prawda… – Piotr się tak już przyzwyczaił, że uważa to za normalne.
  • Wczoraj byłeś bardzo zmęczony. W skali 1- 10 przekroczyłeś 10.
  • Zgadza się.
  • …….
  • Homiel mówi teraz, że…
  • … to pożegnanie z miejscami, w których byłeś.
  • Tak ? Międzyzdroje też ? – zdziwiłam się, gdyż tam jeździmy częściej niż gdzie indziej.
  • Tam to zawsze możesz pojechać, ale do wody już nie wejdziesz.
  • Dlaczego ?
  • Spójrz na kalendarz i powiedz kiedy… – … rzeczywiście nie ma kiedy.
  • Zapominasz o październiku.
  • A potem obudzisz się w dziwnej, nowej rzeczywistości.
  • Homiel się myli, to potrwa jeszcze.
  • Nie mam siły…  – i powiedział to takim tonem, że wybuchnęliśmy śmiechem.

Piotr zawsze wie lepiej kiedy i co…



Dopisane 08. 05. 2019 r.

  • Pamiętaj, że ta fala cię nie dotknęłabardzo wielu ludzi otrzymuje wizje z falą w roli głównej. Jak zauważyłam interpretują ją dosłownie, a wcale dosłownie zazwyczaj nie znaczy. My jak dotąd mieliśmy 4 różne wizje z falą i zawsze oznaczały one wydarzenia, który mają większy lub mniejszy wpływ na nasze życie. Pierwsza wizja to wielka fala zalewająca miasto co było ostrzeżeniem przed utratą życia (atak anafilaktyczny). Druga wizja; pływanie w morzu i nadchodząca fala było ostrzeżeniem przed zawałem. Trzecia fala wielkości kilometra jest ciągle przed nami i ma oznaczać bardzo ważne wydarzenie związane z kompletną zmianą naszego życia. Czwarta wizja z dwiema falami ostrzegały nas przez poważnymi problemami w firmie.

Tak więc wizja z falą wcale nie musi oznaczać, że dojdzie do naturalnego kataklizmu. Pamiętam pewne dość głośne wydarzenie;

W ubiegły piątek do Urzędu Miasta w Ustce i Kołobrzegu trafiło oficjalne pismo od dwóch wróżek z Łodzi Bożena Pazik, wróżka, oraz Anna Bator, jasnowidz i wizjonerka ostrzegają w nim przed olbrzymimi falami, które w połowie kwietnia mają zalać nadmorskie kurorty. Olbrzymia fala ma powstać po podwodnym trzęsieniu ziemi. Samorządowcy nie zbagatelizowali informacji i kopię listu wysłali do wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w starostwie powiatowym w Słupsku. Podobny dokument trafił również do wojewódzkiego sztabu kryzysowego w Gdańsku. Możliwość wystąpienia takiego zjawiska potwierdzają również naukowcy.

Nie wiesz którymi drogami może Ojciec trafić do ciebie.

03. 09. 18 r. Warszawa.

Do kawy siedliśmy w doskonałych humorach.

  • Imię Homiel w Niebie ma już swoje stałe miejsce.
  • A właściwie co to za tajemnica ukrywać swoje imię ?
  • Strach podawać rozgłośni Wolna Europa.
  • Że niby od razu rozpowiem ? No i racja… – roześmiałam się.
  • …….
  • Już zapomniałaś co się stało wczoraj ? – Piotr mnie uspakaja.
  • Nieee… – mina mi zgasła, ale może po prostu nie chciałam pamiętać ?
  • Ciekawe… Czy nasz wyjazd do Ustronia też będzie ostatni ? – wybieramy się we wrześniu.
  • A dlaczego ma być ?
  • …….
  • Pogoda jest na zamówienie.
  • Prosiliśmy o to – rzeczywiście dzisiaj się rozpogodziło.
  • Nawet gdybyś nie prosiła, jest na zamówienie. Tak chciałem.
  • Do Kazimierza na dobrą sprawę mogliśmy jechać też w sobotę – Piotr się przekomarza.
  • Wszystkie chwyty dozwolone.
  • Dlaczego ?
  • Mieliście jechać w niedzielę.
  • Czyż nie było pięknie ?
  • To były nasze chwile.
  • A jakie mogłyby być jak nie w niedzielę, w dzień święty…
  • ……. – nie da rady z Nimi wygrać. Kręcę głową, że ma absolutnie rację.
  • Homiel cię pyta…
  • Czy jesteś gotowa na to co ma przyjść do ciebie ?
  • ?! 
  • Musisz być rozważna.
  • Kup co masz kupić, daj co masz dać i zrób co masz zrobić.
  • …… – właśnie zdałam sobie sprawę, że mówi o pieniądzach. Kup, daj, zrób…
  • Bądź rozważna i wsłuchaj się w siebie. Nie ulegaj wpływom.
  • Jasny gwint…. – pomyślałam. Słabo mi się zrobiło.
  • Mam nawet nie słuchać Piotra ?
  • A będziesz go słyszeć ?
  • ?! Co to ma znaczyć ? – pomyślałam.
  • Widzę Homiela jak skacze, śmieje się, lata góra – dól jak koło młyńskie… Z Jego skrzydeł światło iskrzy, energia, cały jest uchachany…. – Piotr jest aż zażenowany tym co widzi, ale nagle zrobił wielkie oczy i patrzy gdzieś przed siebie…
  • Widzę wielką bramę z klepek jak deski, ale to nie deski, ona jest cała ze złota… Światło na nią pada…. Jest w chmurach, wchodzę teraz przez bramę i widzę przepiękne domy, jak z bajki… Widzę ludzi pracujących… To znaczy oni coś robią. Ten, kto lubi kopać w ziemi to sobie kopie… Oni to robią z przyjemnością, są w bieli… Widziałem światło od Ojca złote, przeogromne… Wszędzie jest światło, ale bardzo przyjemne, nie razi…. Widzę Chrystusa pośród ludzi, widzę Ojca, jak odbiera swoją chwałę… – zapatrzył się w zachwycie jak małe dziecko przed choinką z tysiącami świecących prezentów.
  • A jak wyglądał Jezus ? – przerywam mu bycie w tej ekstazie, a on patrzy na mnie jakby nie do końca mnie widział.
  • W białej szacie do łydek, chodził pośród dzieci…

  • Dużo ludzi ?
  • Rzeka do Ojca… Pan Bóg jest naprawdę super, taki w porządku….
  • ……. – roześmiałam się.
  • No co…! Mówię normalnie… Zielona trawa i ciągle widzę jedno drzewo na polanie, lubię to drzewo, jest ono mi dziwnie znajome…
  • A Homiel ciągle lata i się cieszy… Uspokój się chłopie ! – Piotr jest już zdegustowany.
  • Co ty wiesz o lataniu ?!
  • Gada jak Linda ! – Piotr zdziwiony.
  • Gdybyś wiedział to co ja wiem, też byś latał.
  • To podziel się.
  • Nie mogę.
  • Jak się tak cieszy to niech wyjaśni co znaczy „żywych i umarłych” – wtrącam się.
  • Nie mam głowy do tego.
  • Cieszę się. Muszę się nacieszyć chwilą.
  • Którą chwilą ? Przecież jeszcze nie nadeszła… – miałam na myśli falę.
  • Pan Bóg dopuścił do Mnie wiedzę.
  • ……. – zdziwiłam się przeogromnie. Myślałam, że akurat On wie wszystko.

Do wieczora byłam ciężko zamyślona, poirytowana. Omijaliśmy temat Homiela podświadomie bojąc się nowych rewelacji. Ale na dłuższą metę nie dało się o tym nie myśleć.

  • Chciałabym raz zobaczyć jak lata.
  • I zobaczysz.
  • Po śmierci ?
  • Po śmierci zobaczyłaś okno ?
  • Mało w tobie wiary, a innych uczysz.
  • To tobie daliśmy odpowiedź, nie Piotrowi.
  • Nie bądź jak ci nienasyceni.
  • Jak ci, którym ciągle mało.
  • ……. – no i Homiel zirytował mnie na całego.
  • A czy ja jestem nienasycony ? – Piotr się podlizuje.
  • Spokojnie czekasz.
  • Hmm… – poczułam się nieswojo.
  • Homiel pyta …
  • Brakuje ci kartki ?
  • ……. – ramiona opadły mi z niemocy. Dwa dni temu usunęłam kartkę z komputera z napisem patience myśląc, że nie będzie mi już potrzebna.

  • Wybiórczo traktujesz to słowo.
  • Dla niektórych masz, dla niektórych nie masz.
  • …… – głupio mi się zrobiło. I ciężko, że nie mogę sobie pozwolić na żaden błąd.
  • To jest lekcja, o którą nie pytałaś.
  • …… – jeszcze trochę, a się rozbeczę. Z Ojcem rozmawiam, to sobie teraz uświadomiłam.
  • I co teraz zrobisz ?
  • Dziękuję za lekcję – powiedziałam szczerze. Było mi to potrzebne.
  • Nie wtedy kiedy ty chcesz, lecz wtedy, gdy cię uczymy.

Wstałam z kanapy i zrobiłam karteczkę od nowa.

  • Dobrze zrobiłam ?
  • Richtig – przekazał Piotr.
  • To po niemiecku prawidłowo – tłumaczę mu, bo widzę, że nie ma pojęcia co mówi.
  • Poważnie ?!
  • Kartkę wyrzuciłam ze względu na to, że mi była już niepotrzebna.
  • Ze względu na Dusię, bo przyjdą ci, którzy będą szukali pomocy, a nie będziesz miała czasu dla nich.
  • Nie wiesz którymi drogami może Ojciec trafić do ciebie.
  • Każdy ma swoją rolę, ciebie przygotowuję do twojej.
  • Rozumiem…

Wiedziałam, że to nie Homiel, ale jakoś czułam się w środku skarcona niesłusznie.

  • Chcesz powiedzieć, że czujesz się urażona ?
  • Nieeee…
  • Bo na taką wyglądasz.

Schowałam się ze wstydu do łazienki, oby tylko nie słuchać i nie dawać Piotrowi satysfakcji, gdyż  cały czas miał niezły ubaw, że to w końcu ja dostaję po uszach. Zamykając za sobą drzwi zaczęłam się śmiać i cieszyć zarazem, bo to cudowny dowód na to, że Piotr faktycznie słyszy. Nagle gwałtownie otwierają się drzwi …

  • Ojciec pyta…
  • Dlaczego się śmiejesz ?
  • Bo ma rację ! – i teraz już śmieję się głośno… ze szczęścia. Ta lekcja naprawdę była mi potrzebna.

Poszłam spać, a Piotr na egzorcyzmy. Wpada po 10 minutach…

  • Ojciec kazał mi przerwać i iść do ciebie. Mam ci przekazać…
  • Bardzo cię kocham.
  • Nie bierz tak wszystkiego bardzo do siebie.

No i nie mogłam już zasnąć. 

Mój Syn zaczął, ty skończysz.

30. 08. 18 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Nadal nie rozumiem dlaczego „żywych i martwych”. Przecież ludzie nie wstaną z grobów i będą jak zombi. A co z tymi, którzy są skremowani ? Adwentyści wierzą, że dosłownie wstaną z grobów… Przecież to istna głupota ! – mówię do Piotra rozbrajająco szczerze.
  • ……..
  • Widzę jak Jezus się uśmiecha.

Kwestia „żywych i martwych” męczy mnie od kilku dni. Dlatego pomyślałam, że zapytam sprytnie  …

  • Czy Edziu będzie osądzany na koniec jeszcze raz ? – co wydaje mi się również bez sensu.
  • ……. – ale odpowiedzi nie dostaję.
  • Mówię teraz w myślach do Ojca…
  • Nie mam siły, Ojcze zajmij się tym. Wiesz co mi powiedział ? – Piotr się uśmiecha.
  • Jak problemy to Ja, a jak dobrze to ty.
  • Ty to masz układy !
  • ……. – roześmiałam się.
  • A może Ojciec ma też innych na głowie ? Nie tylko ciebie – mówię do Piotra.
  • Chcesz powiedzieć, że wcinam się bez kolejki ?
  • Pewnie tak.
  • Hmm…. Może… Ciekawe co będzie dalej…
  • Masz wiedzę, która wpływa na rzeczywistość.
  • Nie możesz wiedzieć, bo gdybyś wiedział, to byłoby za dużo.
  • Ale przecież masz taki dar dostać… – przypomniałam sobie.
  • Ale jeszcze nie teraz.
  • …….
  • Czy sądowi ostatecznemu podlegają także ci, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie ? – chcę szybko wykorzystać sytuację, ale nadal cisza. Pomyślałam, że spytam Homiela …
  • Powiedz mi…
  • Nie powiem – przerwał.
  • Dlaczego ?
  • Bo nie.
  • Kiedy pijesz szklankę wody haustem, co się dzieje ?
  • Można się zakrztusić… Rozumiem… – czyli nie wszystko naraz. Zbyt wiele wiedzy naraz może zaszkodzić. Muszę uzbroić się w cierpliwość.
  • Fala wkrótce się zacznie.
  • Kiedy was zabraknie, wszystko zubożeje.
  • Co będzie ?
  • Nie mówmy o tym co będzie.
  • Zróbmy wszystko co możemy zrobić dla Ojca, żeby Jego dzieci się cieszyły.

Zapisuję słowa Homiela na niebiesko, ale jestem przekonana, że nadal mówi Ojciec. Czekam na ciąg dalszy, jednak Piotr milczy. Wzdycham głośno dając mu do zrozumienia, że chcę rozmawiać, chcę zapisywać, bo czas leci i każda minuta cenna… Proszę Ojca w myślach, żeby mi wytłumaczył „żywych i umarłych”, a Piotr…

  • To, że nie trafiłem jako dzieciak do poprawczaka to prawdziwy cud.
  • …….. – ręce mi opadają. Zebrało mu się na wspominki z dzieciństwa jak to pierwszym łobuzem na dzielnicy był.
  • Dla Mnie to cud, a dla jednego z Naszych cudny byłeś.
  • ……. – rozbawiło nas to.
  • Teraz żartujemy, później będzie czas na wiedzę.
  • …….. – oczy mi się rozszerzyły z radości. Wiedziałam, że to odpowiedź dla mnie.
  • Musisz wiedzieć, że na wszystko musi być czas.

Oglądamy  w TV „coś tam”… Piotr odwraca głowę i słucha…

  • Będzie tak jak było, choć teraz nie jest.

Kojarzy mi to się z powrotem do Domu.



01. 09. 18 r. Warszawa.

Sobota. Piotr zaczął dzień od dwóch wizji, które miał nad ranem.

  • Pierwsza to jesteśmy w jakimś pomieszczeniu. Pośrodku jest otwór, jakaś czeluść podobna do tej z filmu „Gwiezdne wojny”. My stoimy i stoi jakiś facet, normalny facet, ale raptem zaczyna się zmieniać. Wychodzą z niego rogi, wylewa się z niego czerwona lawa. Chwycił cię za rękę i uciekł w tą czeluść. Nie wiele myśląc, choć się bardzo bałem poleciałam za nim. Leciałem nogami w dół i widziałem, że jest daleko przede mną, leciał prosto do piekła. Po drodze prosiłem Ojca, aby mnie uzbroił. Dotarłem na sam dół, było wszędzie czerwono, za ścianą stał gacek, nie wiedziałem go, ale czułem, że tam jest. Ciebie trzymał, a mnie obserwował co zrobię. Byłaś kompletnie nieświadoma co się dzieje. Chwyciłem go i przeciąłem na pół, wziąłem cię za rękę i lekko się uniosłem, żeby polecieć w górę, ale wtedy wszystko zniknęło, całe piekło, byliśmy  z powrotem na trawie.

  • Druga wizja, zaraz po tej… Byliśmy w domu, przyszła paczka, była bardzo elegancka, czerwona, a w środku czara. W pudełku były buty, okulary, zapakowane super cygaro. Pierwsze co pomyślałem na cholerę mi cygaro ! Założyłem okulary i wszystko widziałem świetnie, sto razy lepiej niż teraz. Zdjąłem okulary, spojrzałem na to wszystko, zapakowałem z powrotem i odłożyłem, że mi to niepotrzebne. No i co to znaczy ?
  • Hmm… Druga wizja jest bardzo czytelna. Czerwony i czarny to prezent od diabła. Buty, czyli na drogę… Okulary, przez które widzisz lepiej… Hmm… – zaczęłam się zastanawiać.
  • To wiedza… Będziesz widzieć lepiej i więcej, no i cygaro… Symbol luksusu, wygody. Jednym słowem gacek ofiarowuje ci nową drogę, wygodną, prowadzącą do luksusu i wiedzy… Dobrze, że to odrzuciłeś.
  • A ta pierwsza ?
  • Nie wiem…
  • Homiel, ten prezent to od gacka ? Co ty na to ? – Piotr się chce upewnić.
  • Przysłuchuję się.
  • Nigdy nie widziałem Pana Boga z cygarem.
  • A widzisz !!!
  • Jak zlatywałem na dół… Żenada, ale się bałem.
  • Każdy by się bał.
  • Hmm…
  • Czasami ludzie piszą, że kiedy czytają słowa Ojca to dreszcze ich przechodzą.
  • A będzie więcej – … słów. I więcej dreszczy.

Mieliśmy zaplanowaną na dzisiaj podróż do Kazimierza Dolnego. Na horyzoncie pojawiło się sporo chmur i to nas zastopowało.

  • Homiel, jechać ?
  • Proponuję jutro.
  • A może jedziemy ?
  • Posłuchaj w końcu Homiela ! – wkurzyłam się, bo zawsze ma swoje zdanie.

Godzina później. Niebo już kompletnie zachmurzone.

  • Będzie burza ?
  • Przecież mówiłem, że zmokniecie. A teraz całuj po nogach.
  • Sorry, że nie uwierzyłem.
  • Chciałbym, żebyś nie był przemądrzały.
  • Ja jestem mądrym … Jak Boga kocham… !
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Widzę więcej.
  • A mógłbym też widzieć ?
  • Lepiej nie.
  • Dlaczego ?
  • Bo byśmy nie gadali.
  • Gadali ?
  • Ola rozmawia, my gadamy.
  • No to byśmy zmokli jak dwa łyse konie – Piotr się śmieje.
  • Wnoszę protest. Jeden łysy koń. Klaczy nie ruszaj.
  • W młodości przyjmowaliśmy zakłady.
  • O co ?
  • Co ten wymyśli znowu.
  • ……. – śmieję się.

Wieczorem.

Piotr przypomniał sobie swój zawał i jak blisko był śmierci. Wałkował to przez kilkanaście minut co mnie szybko zmęczyło, bo ileż można ?! Chcę o tym nie pamiętać.

  • A co by było, gdybym odszedł ?
  • …… – spojrzałam na niego ciężkim wzrokiem, bo sama się nad tym zastanawiałam z milion razy.
  • Wiesz ilu by wyszło ? – … gacków na wierzch.

Cały dzień żartowaliśmy, ale teraz stało się bardzo poważnie.

  • A co będzie, gdy mnie nie będzie ?
  • Mój Syn zaczął, ty skończysz.
  • Ja ?????!!!!! – Piotr przestraszony i kompletnie zdziwiony.
  • Podniesiesz to wszystko z upadku.
  • …….. – ciarki mnie przeszły. Ciężko mi się zrobiło od wagi tych słów.
  • Ja to tylko narzędzie – Piotr się broni…
  • Więc podniesiemy to razem.
  • Powiedziałeś, że jesteś gotowy.
  • …….. – spojrzałam na Piotra, bo tego nie pamiętam.
  • Dzisiaj powiedziałem Ojcu w kościele… – wytłumaczył.
  • To co się stanie wstrząśnie wielu.
  • A pomoże nieskończenie wielu.
  • A czy ja to przeżyję ?
  • Nieważne, czy przeżyjesz.
  • Ważne, że jesteś koło Mnie.
  • To jest znak dla was, że to się zaczyna.
  • ……. – siedzimy w ciszy lekko struchlali. Nie wytrzymałam…
  • Co Jezus zaczął ? – pytam szeptem Piotra.

Prawdziwe odpowiedzi znają prawdziwi prorocy.

27. 08. 18 r. Warszawa.

  • Miałem dziwną wizję. Uciekałem przed złem, a to zło wyglądało jak czarne obślizłe robale, które miały ostre zęby. Uciekałem przez las, potem przez pole, a potem przez wysokie zarośla. Robale ciągle za mną. Zacząłem się wspinać po tych zaroślach na górę i kiedy moja głowa wychyliła się ponad te zarosła zobaczyłem luksusowe mieszkanie. Było jasne, duże i tam się nagle znalazłem. Teraz mogłem obserwować wszystko z góry i widziałem, że ziemia nie da sobie rady sama i zrozumiałem, że ja mogę temu zaradzić. Wtedy wybuchłem i cała energia rozprzestrzeniła się na cały świat, ale o dziwo ominęła USA, Kanadę. Ciekawe dlaczego… – zrobił zdziwioną minę.
  • …….. – też się zdziwiłam, bo Kanady raczej nie zaliczyłabym do listy krajów szczególnie wybranych przez diabła. Może Piotr to źle zinterpretował, może zobaczył, że po prostu chodzi o kontynent amerykański.
  • Hmm… Może to jest to co ten Adam widział, zrobisz coś dla Polaków i dla świata ?
  • To niemożliwe, że to o mnie chodzi… – Piotr się zamyślił.
  • Łysy się zgadza, Ojca widziałeś i coś nie coś wiesz.

  • Jak on to widział ?  – nie mogę się nadziwić. Ojciec potrafi zaskoczyć.
  • A jak Piotr widzi ?
  • A jak ty widziałaś okno ?
  • A nie pamięta i to go uwierzytelnia.
  • To prawda, nic nie był w stanie powiedzieć więcej. Powiedział, że nie pamięta jak mówił i co widział.
  • …….
  • Ilu ludzi pracuje dla zła? Jak myślisz ? – pyta mnie Piotr.
  • ……. – żachnęłam się, bo jakich ludzi ma na myśli ?
  • Źle postawione pytanie.
  • Ile świadomie pracuje, a ile jest wykorzystywanych ?
  • No właśnie ! – o to mi chodziło.
  • A ilu świadomych pracuje ?
  • I tam też jest podział.
  • Hmm… Najgorsze, że zło może być zaraźliwe – powiedziałam mając na myśli określenie; syndrom lucyfera.

Efekt Lucyfera – termin wprowadzony przez Philipa Zimbardo. Określa on przemianę charakteru człowieka z dobrego na zły, jedynie z powodu środowiska, w jakim się znajduje. Termin określa się też mianem przemiany z anioła w diabła. (wiki)

Siedzimy krótką chwilę w ciszy.

  • Kupiłam kwiaty dla Jezusa i położyłam pod krzyżem.
  • On o tym wie.
  • On ? Znaczy kto ?
  • Chrystus o tym wie – Piotr się poprawia.
  • On jest na dole, My mówimy po imieniu.
  • A dlaczego gacki nie mówią po imieniu ? – pytam. Zauważyłam to dawno. Na Chrystusa mówią „on”. Na Maryję „ona”.
  • Lekceważenie, brak szacunku…
  • Hmm…. – kiwam głową ze zrozumieniem.

Piotr jest bardzo zamyślony. Nie wiem jak go przywrócić do życia.

  • O czym myślisz ? Coś taki poważny ?!
  • Nie chce mi się żartować.
  • Chcesz powiedzieć, że po fali nie będziesz w ogóle się śmiać ?
  • Na którym to zdjęciu Maryja się uśmiecha albo Chrystus ?
  • Zawsze jest zadumiona.
  • To dlaczego Ojciec jest tak radosny, dowcipny ?
  • Kiedy z wami rozmawia to jest.
  • Czy chcesz, żeby płakał tak jak i ty płaczesz ?
  • Bo bycie z Wami to wielka radość.
  • Dusza się cieszy.
  • ……. – westchnęłam. Najprawdziwsza prawda.
  • Dokończ co masz dokończyć i wracajOjciec zwraca się do Piotra.
  • Choć, pogadamy.
  • Będziemy z Synem czekać na ciebie.
  • Za wszystko cię rozliczymy.
  • O rany ! Tyle brudów mam za pazurami.
  • Przyjrzymy się temu brudowi.
  • Lepiej nie … – Piotr się przestraszył.
  • Luter, nazista i coś jeszcze… Jak wyświetlą film o mnie to spalę się ze wstydu.
  • Ale miałeś też piękną kartę.
  • Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz.
  • A kończysz nieźle. O siebie nie pytam – śmieję się.
  • Po co pytać czystą wodę o czystość ?
  • …… – szybko w duchu wyliczyłam swoje grzechy.
  • Wiem, o czym myślisz.
  • Woda dalej jest czysta.
  • Pójdę siedzieć za swoje grzechy – Piotr niepewnie.
  • Siedzieć ?! Siedzieć to przywilej, nie kara.
  • Tyrać ! Orka !
  • Przestań mielić ozorem.
  • Gdybyś pasem miał dostać, już byś dostał. A może dostałeś ?
  • …... – Piotr zamilkł na dobre.
  • Myślę, że na podstawie tych wszystkich rozmów, które mam zapisane, Oni wszyscy czekają na ciebie z miłością i utęsknieniem.

Wieczorem.

Pracowałam nad tekstem do blogu; 
11. Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto - biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. 12. Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. 13. Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. 14. A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach - wszyscy odziani w biały, czysty bisior. 15. A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga. 16. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW. 

To są dwie różne postacie i Chrystus na pewno nie jest łucznikiem (jeździec apokalipsy). Ta część wizji kończy się ciekawym zdaniem; 

21. A inni zostali zabici mieczem Siedzącego na koniu, mieczem, który wyszedł z ust Jego. Wszystkie zaś ptaki najadły się ciał ich do syta. 

Co znaczy miecz wychodzący z ust Chrystusa? Słowa są też mieczem, orężem w walce. Może dlatego ta część wizji nosi tytuł; Pierwsza walka zwycięskiego Słowa? Wole jednak spytać... 

- Ojcze.... - zabrakło mi trochę odwagi w tej chwili... 
- Po co właściwie na koniu ? Chrystus mógłby wrócić tak samo jak odszedł ? 
- A jak wraca Zwycięzca? 
...... - wzruszyłam się, przełknęłam ślinę i odważyłam się znowu. 
- Co znaczy miecz z ust ? 
- Przyjdzie sądzić żywych i umarłych.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/29/wkrotce-przybede-na-bialym-koniu/

Czytam Piotrowi na głos, ciarki nas przechodzą. Dosłownie czujemy na całym ciele.

  • Ojciec jest niesamowity, On jest nie mądry, on jest… – Piotr nie mógł znaleźć słów.
  • Tylko nie mów, że przemądrzały.
  • Arcymądry.
  • A jednak są dla ciebie autorytety.
  • ……. – wybuchłam śmiechem. Piotr należy do tych mężczyzn alfa, którzy autorytetów nie posiadają.
  • Nie do doścignienia.
  • Bądź uczciwy, a będziesz dościgniony.
  • ……. 
  • Ja rozumiem sądzić żywych, ale sądzić umarłych ? Przecież kiedy człowiek umiera to już ma nad sobą sąd. Niektórzy ludzie po śmierci idą na dół, a reszta idzie do Góry.
  • Tak myślisz ?
  • …… – zgłupiałam.
  • To co znaczy sądzić żywych i umarłych ?
  • Weź księgę i przeczytaj ze zrozumieniem.

Poczytałam na szybko i nadal nie wiem.

  • Ojcze pomóż, bo nie wiem.
  • Prawdziwe odpowiedzi znają prawdziwi prorocy.
  • Musisz cierpliwie czytać.
  • ……. – Piotr się śmieje zadowolony.
  • Jak będę chciał to może ci powiem wiedzę, to będzie mój prezent na rocznicę ślubu.
  • To już pycha.
  • Przekażesz co masz przekazać.
  • A mogę trochę pohandlować ?
  • To już kapryszenie.

I tak pozostałam w niewiedzy.



Dopisane 30. 04. 2019 r.

  • Tak myślisz ? – prosty podział na dół i Górę, czyli na piekło i Niebo jest jak się okaże … za proste. Istnieją poza naszym „hologramem” poziomy jakby pośrednie. Nie umiem w tej chwili inaczej tego określić. Jeden z poziomów to znany nam czyściec. Ale jest też coś takiego jak przedsionek piekła, o czym dowiedzieliśmy się niedawno. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że bez względu na to czy wierzymy, czy nie wierzymy… piekło jako miejsce faktycznie istnieje. 

  • Przekażesz co masz przekazać – chcę zwrócić uwagę na to zdanie. Ludzie, którzy słyszą Ojca, Maryję, Chrystusa, anioły, a potem piszą o tym w książkach, w internecie… mają wiedzę w takim zakresie, w jakim mają ją mieć. Wszystko jest pod kontrolą i „ocenzurowane”. 

Wczoraj dostałam maila; tutaj tylko mały fragment.

Musiałam najpierw sprawdzić o co chodzi, ponieważ nie śledzę tej strony i nie znam tej osoby. Od razu podkreślam, że mój mąż nie ma na imię Piotr. Takie imię przybrał wyłącznie na potrzeby tego blogu, ponieważ jeszcze nie chce i nie może się ujawniać. Po drugie poza tym blogiem nigdzie indziej się nie udziela. Tak więc Piotr od ks. Skwarczyńskiego to zupełnie inna osoba.

Wczytałam się w wizje pana Piotra dokładnie i oczywiście na jego temat sobie co nieco z Ojcem porozmawialiśmy. Bardzo wiele rzeczy się pokrywa z naszą wiedzą, ale chcę zwrócić uwagę tylko na dwa elementy, które dane jest wiedzieć naprawdę niewielu. 

  1. „Bóg widząc to odsłoni obiekt, który pojawi się dość nagle. Dla większości ludzi będzie już za późno.”

Pan Piotr potwierdził to, w co trudno mi było kiedyś uwierzyć. Kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o spadającym na ziemie meteorycie (lub asteroidzie) „mój Piotr” powiedział, że to pojawi się nagle, że wyłoni się jakby z innego wymiaru i ludzie nie zdążą się na to przygotować. Uderzenie docelowo ma spowodować drugi potop.

- Wyobraź sobie skalę 1000 albo milion razy większą. 
- Tak będzie ? 
- Piszesz i nie wiesz ? 
- Jak się na to przygotować ? 
- Nie zdołają się przygotować. 
W takim razie to musi być nagłe wydarzenie albo zbyt duże, by móc się przygotować – pomyślałam. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/09/kto-powiedzial-ze-latwo-znaczy-dobrze/ 

2. Przypomnij im, że „Z POLSKI WYJDZIE ISKRA, KTÓRA PRZYGOTUJE ŚWIAT NA MOJE OSTATECZNE PRZYJŚCIE”.

Potwierdzam. Czym jest ta iskra? Rozwiązanie jest ukryte w tym zdaniu. Chrystus dał bardzo jasną wskazówkę.


Przetoczę fragment dzisiejszej rozmowy z Ojcem.

  • Czy on przekazuje prawdę ?
  • W większości.
  • Pamiętaj, że czas dla was jak i dla niego jest wyłącznie we władzy Ojca.
  • Nie przywołuj żadnego terminu, żadnej daty.
  • To jest we władzy Ojca.
  • Daty, które słyszałem w przeszłości nie miały żadnej wartości – p. s. my często wcześniej próbowaliśmy datować wydarzenia, które były nam zapowiadane.
  • Czy opisane wydarzenia, ta chronologia jest prawdziwa ?
  • Scenariusz prawdopodobny.

Pan Piotr przedstawia scenariusz wydarzeń, który trzeba poważnie wziąć pod uwagę. Jak rozumiem błędem z jego strony jest próba umiejscowienia tych wydarzeń w czasie. Jeśli są tu osoby śledzące przekazy pana Piotra prośba, aby mu to przekazać. I polecam wszystkim jego orędzia i zapiski do przestudiowania, bo szkoda byłoby, gdyby przepadły gdzieś w otchłani mocno zaśmieconego internetu. Jeśli ktoś ma z nim kontakt proszę go zachęcić do pisania swoich rozmów bezpośrednio na blogu lub w inny sposób. 

https://niepoprawni.pl/blog/jacek-mruk/ks-adam-skwarczynski-oczyszczenie-swiata-oczyma-piotra

Babilon upadnie.

26. 08. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy na mszę do kościoła „Serca Jezusowego”. Cały czas Piotr był wyjątkowo cichy i zamyślony. Odezwał się dopiero po wyjściu.

  • Archanioł Michał mówił do mnie…
  • Taaak ? A skąd wiesz, że to On ? – przerywam pełna wątpliwości.
  • Powiedział mi to. Przedstawił się.
  • Taaa…. No dobra i co powiedział ? – ciągle jestem pełna wątpliwości, bo zazwyczaj anioły się nie przedstawiają.
  • Archaniele (….)pokaż swoje oblicze... i potem coś tam… Nie pamiętam…
  • Jak to nie pamiętasz ?! – ręce mi opadły do ziemi.
  • Homiel, pomóż ! Niech sobie przypomni !
  • Co pomóż ! To Ja mam amnezję, czy Łysy ma ?
  • ……… – wybuchłam śmiechem.
  • Homiel, powiedz coś ?
  • Po co mówić, kiedy jest tak blisko.
  • Będziesz wszystko wiedzieć.

Wkurzona byłam na Piotra. Nie odzywając się do siebie pojechaliśmy na wyprzedaże do „Arkadii”. Zauważyłam fajne buty za witryną sklepu i Piotr nie pytając mnie o zgodę postanowił je kupić, Zdenerwowałam się, ponieważ były zbyt drogie. 

  • Szkoda, żebyś wydawał tyle.
  • No co ty, korzystaj ! Nasze kradnie.
  • ……. – roześmialiśmy się oboje. Na chwilę, ponieważ Piotr szybko spoważniał.
  • Zobaczyłem teraz gacki. Szykowały się do wyjścia na wierzch z piekła, słyszę…
  • Wiecznie tutaj nie będziesz.
  • … Widzę ich jakby w bańce energetycznej, próbują wyjść …
  • Nie próbują, ale czekają.
  • Na co czekają ?
  • Aż zdechniesz…
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem, dreszcze mnie przeszły. Znowu „Arkadia”.
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego; 
- Dopóki on jest, nie przejdziemy. 
I teraz mnie to zastanowiło; nie na darmo Arkadię… dlaczego akurat ona, a nie cokolwiek innego? Co znaczy Arkadia?
 
Arkadia fikcyjna kraina, uważana przez poetów za krainę wiecznego szczęścia – ziemski raj, symbol wyidealizowanej krainy spokoju, ładu, sielankowej, wiecznej szczęśliwości i beztroski. 

Szybko wróciliśmy do domu. Piotr zaczął oglądać jakiś teleturniej, dochodziła 15.00, a on ciągle ogląda. Dopiero 5 minut po 15 poszedł się pomodlić, bo chciał dokończyć oglądanie. Nie mam do niego siły… 

  • Kazałeś chwilę czekać na siebie.
  • Nic Ci nie ujdzie Ojcze.
  • Nie w Moim przypadku.

Wieczorem.

Opracowywałam nowy tekst na blog;

Pisałam o wrotach piekła w środę http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/06/ i w środę Trump otworzył „wrota piekieł w Jerozolimie” -  Palestyński Hamas ogłosił po wystąpieniu prezydenta USA, w którym uznał on Jerozolimę za stolicę Izraela, że Donald Trump otworzył "bramy piekieł". Organizacja Wyzwolenia Palestyny oceniła, że decyzja ta "niszczy" szanse na rozwiązanie konfliktu zmierzające do powstania dwóch państw.  

- Dziwne... ma to jakiś związek? - pytam z ciekawości, bo zwróciłam uwagę na tę zbieżność. - No pomyśl...
- ....... - przyznam, że nie mam pojęcia. 
- W Jerozolimie Chrystusa ukrzyżowano – Piotr przytomnie. 
- Stamtąd wszystko wychodzi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/27/na-dobro-trzeba-czekac/

Chciałam poprosić o wyjaśnienie, czy moje wrota piekieł, które widziałam i te otwierane w Jerozolimie mają może jakiś wspólny mianownik.

  • Pisałam o moich wrotach i ….
  • O twoich ? Nie należą do ciebie.
  • Któż to byś była, gdyby do ciebie należały.
  • To do kogo należą ?
  • Do tego, który ich zamknął.
  • A kto ich zamknął ?
  • Odpowiedź jest oczywista.

    Choć to archanioł zamknął diabły za wrotami, to mógł to zrobić tylko na polecenie Ojca. 



Dopisane 28. 04. 2019 r.

  • Będziesz wszystko wiedzieć – wówczas nie zdawaliśmy sobie sprawy z ważności tej sytuacji. Archanioł Michał to nie przypadek i jest to zapisane w pewnej hebrajskiej księdze.

  • Do tego, który ich zamknął.

Doszło do ciekawej sytuacji. Pisząc o Adamie na blogu ostatnio zastanawiałam się, czy K. Jackowski kiedykolwiek dostanie przekaz prosto z Nieba. Oglądałam wczoraj jego kolejną prelekcję na YT i w pewnej chwili, mówiąc wprost, mnie zamurowało.

Ten fragment pochodzi z większej całości; https://www.youtube.com/watch?v=pqfGes7Igvw&feature=youtu.be&fbclid=IwAR1MbEYkOpzB3dHGCeH9qutnS_kmFnYuNCC_qkq9QimK5M-1-GbqKCmnwAg

Dlaczego mnie to tak uderzyło ? Od kilku miesięcy, zgodnie z nakazem Ojca analizuję apokalipsę. Wczoraj zajmowałam się właśnie upadkiem Babilonu. Muszę coś wyjaśnić, ponieważ dla nie wtajemniczonych w Apokalipsę Jana będzie to niezrozumiałe. Jest kilka elementów w jego wizji, które wydają się być bardzo konkretne;

1. Eufrat – przepływa przez Turcję, Syrię, Irak.

 AP 9; 14 mówiący do szóstego anioła, który miał trąbę: «Uwolnij czterech aniołów, związanych nad wielką rzeką Eufratem!» 15 I zostali uwolnieni czterej aniołowie, gotowi na godzinę, dzień, miesiąc i rok, by pozabijać trzecią część ludzi.

 AP 16; 12 A szósty wylał swą czaszę na rzekę wielką, na Eufrat. A wyschła jej woda, by dla królów ze wschodu słońca droga stanęła otworem. 13 I ujrzałem wychodzące z paszczy Smoka i z paszczy Bestii, i z ust Fałszywego Proroka trzy duchy nieczyste jakby ropuchy ; 14 a są to duchy czyniące znaki – demony, które wychodzą ku królom całej zamieszkanej ziemi, by ich zgromadzić na wojnę w wielkim dniu wszechmogącego Boga. 

p. s. Proszę zwrócić uwagę w oryginale na słowa Jackowskiego o rozdawaniu wody. 

2. Miastem na 7 wzgórzach może być też Jerozolima (nie tylko Rzym jak niektórzy sądzą), tak jest nazywana od wieków.

17;9 Tu trzeba zrozumienia, o mający mądrość! Siedem głów to jest siedem gór tam, gdzie siedzi na nich Niewiasta.
  • Ojcze, mamy miasto na 7 wzgórzach, mamy Eufrat, Babilon… Czy ma coś się wydarzyć na Bliskim Wschodzie ? Jerozolima ?
  • Wojna wisi na włosku.
  • Wisi, ale czy wybuchnie ?
  • Już dawno temu by wybuchła, gdyby nie modlitwy.
  • Wszystko co ma się zacząć, zacznie się nagle.
  • To co się zdarzy na Bliskim Wschodzie to jest znak nadchodzącej apokalipsy ?
  • To jest znak ruszenia klocków domino.

Pozostaje pytanie czym jest Babilon ? Czy faktycznym jedynie miejscem leżącym nad Eufratem, czy jedynie symbolem ? A może jednym i drugim ?

  • Czym jest Babilon ?
  • Wszystko się tam zaczęło i jednocześnie wiele jest Babilonów na świecie, które będą upadać.
  • Jednym zdaniem nie da się roztrząsnąć.
  • Jeśli Stany upadną w wyniku wielkiej fali, czyż nie powiedzą upadł Babilon ?
  • Upadek Babilonu jest proporcjonalny do dzisiejszych czasów.
  • Czyż jak nie upadnie system finansowy to nie upadnie cały świat ? – p. s. mieliśmy tego przedsmak kilka lat temu.
  • Nie umiejscawiaj ich w jednym.
  • Zło rozlało się po całym świecie.
  • Czyż nie oglądałaś Jacksona ? – p.s. https://www.filmweb.pl/film/Leaving+Neverland-2019-825152
  • Myślisz, że to jest jeden ?
  • Jest ich miliony.
  • Czy jak upadnie słońce to nie będzie Babilonu ?p. s. zapowiedź globalnej suszy ?
  • Co się zaczęło w Babilonie ?
  • Żądza pieniądza, nieprawość, podział na bogactwo i nędzę.

p.s. Mała uwaga. Ojciec nie wypowiedział nazwiska Jackson, lecz Piotr zobaczył jego twarz. Dla łatwiejszego zrozumienia tekstu napisałam wprost.


W kontekście tej rozmowy Babilon określiłabym jako zjawisko, wydarzenie, które będzie miało wymiar więcej niż lokalny i przyniesie długotrwałe skutki. Ponieważ to niezmiernie ważne odkryję trochę informacji na jakim etapie Apokalipsy Jana obecnie jesteśmy.

- Czy nadchodzą ostateczne czasy ? 
- Już się dzieje, ale apogeum przyjdzie… już wkrótce.
  1. Opisywane wrota czeluści są już otworzone, ale szatan jeszcze jest wstrzymywany. Przetoczę niedawną rozmowę, której tutaj jeszcze nie publikowałam.

  • Czy moje wrota, które widziałam w 2016 roku to te wrota z Apokalipsy ?
  • Potwierdzam.
  • Przez wrota ma być wypuszczony szatan, ale przecież gacek działa cały czas. On ciągle tu jest, od zawsze. Co za różnica, że będzie wypuszczony ?
  • Nie rozumiesz co to jest prawdziwe zło, które może wyjść.
  • Jeszcze ludzie są mili dla siebie.
  • To co się zdarzy ?
  • Piekło na ziemi.
 Rozprawa nad tym światem rozpoczęła się, kiedy otworzyły się wrota. Ona już trwa. 

Gdy spłonęła Katedra Notre Dame Ojciec powiedział; 

  • Tak zabieram Siebie.

  1. Dwaj świadkowie już istnieją – p. s. za wcześnie na wyjaśnienia.


  2. Nadchodzący konflikt, nadchodząca wojna nadejdzie bardzo niedługo. Ale to będzie jedynie znak do rozpoczęcia tego właściwego etapu apokalipsy. Ruszenie klocków domino jest użyte celowo. Cała wizja Jana jest ułożona krok po kroku, jedno wynika z drugiego, wbrew pierwszemu wrażeniu, że mamy tam jedynie chaos. Pełna analiza apokalipsy ukaże się dopiero w książce. 

Podsumowując.

K. Jackowski nie rozumie co usłyszał, bo też ta informacja nie miała być dla niego. Ale ! Takich przekazów będzie otrzymywał więcej. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale na przykładzie pana Adama, a teraz i Jackowskiego można zobaczyć, że możliwości Ojca (i pomysły ) są nieograniczone. Obserwujmy więc co KJ będzie mówił i obserwujmy rozwój zdarzeń mając na uwadze, że jesteśmy w trakcie realizującego się proroctwa. 

Obudź tego co śpi, a zrozumiesz kto jest w tobie.

23. 08. 18 r. Warszawa.

  • Miałem fajną wizję z Ojcem – tymi słowami Piotr obudził mnie rano.
  • Byłem w budynku politechniki, wydział chemii. Schodziłem po schodach do wyjścia, ale zatrzymał mnie strażnik. Był bardzo wysoki, miał niebieskie oczy, aż mu się świeciły…
  • Anioł… – pomyślałam.
  • Zaczął wypytywać u kogo byłem i po co. Kiedy mnie tak wypytywał i podszedł do nas wysoki, bardzo postawny, szczupły, starszy mężczyzna w długiej szacie, miał brodę.
  • Ojciec… – pomyślałam.
  • Zatrzymał mnie i poprosił strażnika o klucz. A ja miałem w głowie, że jestem głodny. Kiedy tylko to pomyślałem dosłownie przed twarzą dostałem tackę plastikową, taki talerz plastikowy, a na niej ryba, kilka ziemniaków i jeden sztuczny widelec. Mężczyzna powiedział…
  • Chodź ze Mną.
  • Poszliśmy do pokoju, usiedliśmy, zacząłem jeść, chciałem Go poczęstować, odmówił, ale po chwili się zgodził. Odłamałem kawałek ryby i podałem na widelcu, zjadł. Widzę, że to jedzenie jakby trafiało w próżnię, przez niego. Odkroiłem drugi kawałek i chcę Mu dać, ale powiedział nie trzeba i wziął ten kawałek palcami. Kiedy zjedliśmy pokazał stojak z tablicą Mendelejewa, zaczął mi tłumaczyć wszystko… I co to znaczy ?
  • Ojciec nie tylko cię karmi, ale i uczy ? – pierwsze co przyszło mi do głowy. 

Na kawie rozmawialiśmy o tym dalej.

  • Tablicę Mendelejewa ? Chemia, pierwiastki… Uczył cię budowy świata ? Fajne… – przyznałam.
  • Ale mam nadzieję, że ta nauka z Ojcem to nie ta druga fala.
  • Na pewno ! – Piotr zażartował.
  • Nie mieszaj jej … w głowie.
  • Wartownik miał bardzo niebieskie oczy.
  • To jakiś anioł strażnik, ale ciekawe są te jednorazowe naczynia i jeden widelec. Ojciec dzieli się z tobą swoją wiedzą… – … i spojrzałam akurat na swoją łyżeczkę plastikową od kawy i przyszło mi coś do głowy.
  • Kiedy dostajesz plastikową łyżeczkę, czy taki widelec on jest tylko dla ciebie, jest dany jednorazowo, bo potem wyrzuca się to do kosza. Ma ci służyć do konsumpcji, a więc ta wiedza o budowie świata, ta ryba, która jest symbolem Jezusa jest tylko na razie dla ciebie, to jest nauka w cztery oczy, sam na sam…
  • Hmm… Fajna wizja – myślę sobie.
  • Pytałam cię niedawno o tablicę Mendelejewa, pamiętasz ?
  • Może ktoś słuchał wtedy ? – Piotr.
  • Może ?! Morze jest szerokie i głębokie.
  • Pamiętasz coś z tej nauki ? – pytam śmiejąc się. 
  • Powiedziałeś Oli jak wygląda świat, a ona pyta jak jest zbudowany.
  • ……..
  • Dzisiaj w kościele rano widziałem diabły jak stały wzdłuż nawy i chciały się dorwać do księdza, który odprawiał mszę. Podniosłem ich w górę i spaliłem w pył. Potem rzuciłem do piekła… Zrobiłem to bez zastanowienia… Dlaczego ja tak mogę ?
  • Obudź tego co śpi, a zrozumiesz kto jest w tobie.
  • ???!!!
  • Hmm…. Jak to jest, że mogę to robić ? Tak samo podnoszę ziemię, podnoszę Polskę. Ale może to nie działa ?
  • …… – spojrzałam na Piotra uważniej, coś mnie tknęło.
  • Adam nie wiedział co mówi, ale tymi słowami właśnie dał cię odpowiedź, że to co robisz, to się dzieje. Masz mieć pewność – … olśnienie.

Zamyśliłam się nad całą tą sytuacją z Adamem. Uznałam to za absolutnie niezwykłe. Nieznana mi osobiście osoba mailem podaje informacje od kompletnie innej obcej osoby na temat Piotra. To jest naprawdę niesamowite. 

  • Dziękuję ci za Adama Ojcze.
  • Działamy we wspólnej sprawie.
  • I dzieje się tu i teraz.
  • Efekty owoców twoje pracy nie będą długo zwlekać, aby wypłynęły na wierzch.
  • Zbieraj plony.

Wieczorem. Siedzimy przed TV.

  • Wiesz co słyszę ?
  • Odśwież się przyjacielu, niedługo wyjeżdżasz.
  • ?! Co to znaczy ? – pytam.
  • Nigdzie przecież nie jedziesz.
  • ……. – oboje robimy zdziwione miny. 

Oglądamy film „Grawitacja”. Moment, w którym astronauta wyleciał w kosmos.

  • Nikt mu nie pomoże. W kosmosie jesteśmy sami – Piotr optymista jak zwykle. 
  • Nieprawda.
  • A kto jest ?
  • My.
  • Dacie się zobaczyć w kosmosie ?
  • Tak jak i na ziemi.
  • Czyli w ogóle…. – myślę.


25. 08. 18 r. Warszawa.

Piotr opowiedział mi o wczorajszym biznesowym spotkaniu.

  • Zobaczyłem się z takim jednym dyrektorem. On na mnie z hukiem, że mamy zrobić natychmiast. Ja tylko spojrzałem na niego spokojnie, że zrobię wtedy, gdy ja zadecyduję. A on, że on jest tu dyrektorem. No to ja na to;
  • Dzisiaj pan jest, jutro pan jest, a pojutrze już nie. Dzisiaj jest pan dyrektorem, a Kowalskim jest pan zawsze. Ma pan tylko tyle, ile Pan Bóg panu dał.
  • …… – uśmiecham się.
  • Ale go zamurowało. Już wtedy zupełnie inaczej rozmawiał. Wiele się nauczyłem od Ojca… – Piotr się śmieje.

Naszą rozmowę przerywa telefon z życzeniami. Okazuje się, że mamy dzisiaj rocznicę ślubu, o czym zapomnieliśmy. Homiel też przyłączył się do życzeń.

  • Dzisiaj wasza rocznica.
  • Dawne lata temu popełniliście szaleństwo.
  • Gdyby nie My, nie bylibyście razem.
  • ……. – rozumiem doskonale. Czasami jesteśmy jak woda i ogień. 

Idę do kuchni i słyszę w głowie głos Edzia, który składa mi życzenia. Staję jak wryta i po sekundzie nie jestem już pewna, czy rzeczywiście słyszę, czy sobie tylko to przypominam, ponieważ za życia nie raz życzenia mi składał. Dziwiło mnie wcześniej, że odkąd odszedł za nic nie mogę sobie przypomnieć jego głosu, a tu raptem słyszę teraz. Bardzo charakterystyczny głos, choć nie za głośny i jakby niepewny. I to właśnie jak składał mi życzenia… wzruszyłam się. Wracam do Piotra…

  • Chyba usłyszałam głos twojego taty. Przypomniałam sobie jak składał mi życzenia.
  • Bo ci składa.
  • ?!  – ja zaskoczona, a Piotr podekscytowany.
  • Czeka cię wielka i daleka droga Mój Synu.
  • Patrzę na to i nie mogę uwierzyć … mówi Edziu, chyba…
  • A kiedy ? – Piotr od razu.
  • Nie patrzę tam (p. s. daleko), a patrzę tu.
  • Kurka wodna, ledwo do Nieba trafił, a już zagadkami mówi – … pomyślałam szybko. A za chwilę pomyślałam, że jednak to nie Edziu.
  • Czyli to szybko się zacznie, już niedługo ?
  • Powiedz Oli, niech nie płacze.
  • Jest szczęśliwy… – … Edziu.
  • …….. – zamyśliliśmy się.
  • Dlatego ten Adam jest takim znakiem dla mnie – zaczynam rozumieć.
  • Naprawdę ? – Piotr się dziwi, bo ciągle nie rozumie.
  • Przecież powiedziałem.
  • Spięło się, że Mały jest jeden.

Piotr poszedł na egzorcyzmy. Gdy wrócił…

  • Gdy się modliłem widziałem Chrystusa, siedział na ławce i słuchał jak się modlę.
  • Hmm…. Powiedz mi coś… Odmawiasz ciągle te same słowa, te same modlitwy, czy… – … nie dokończyłam, bo się zacięłam. Chciałam powiedzieć nie znudziło Im się to jeszcze ?
  • To spróbuj powtarzać te słowa codziennie, przez tydzień, miesiąc, rok.
  • A im trudniej wymawiać, tym bardziej słucham.
  • …….. – zawstydziłam się.


Dopisane 26. 04. 2019 r.

  • Spięło się, że Mały jest jeden – gdy po raz pierwszy dowiedzieliśmy się kim jest Piotr, bardzo nam było trudno to zaakceptować, a uwierzyć jeszcze trudniej. Właściwie do dzisiaj ja osobiście nie mogę wyjść ze zdumienia, a Piotr powoli się do nowej roli przyzwyczaja. Takie sytuacje jak Adam mają nas tylko dodatkowo utwierdzić, że wszystko co się dzieje to nie iluzja. 

Nie zdajesz sobie sprawy, co nadchodzi.

14. 08. 18 r. Warszawa.

Od dwóch dni Niebo milczy. Nie mam pojęcia dlaczego i bardzo mnie to niepokoi. Każda dłuższa cisza wydaje mi się ciszą przed burzą.

  • Dlaczego Homiel się nie odzywa ? – pytam w końcu.
  • Może coś nadchodzi ?
  • Mam chwilę zadumy wyjaśnia.
  • Zobaczyłem jak siedzi przy kominku, gra na mandolinie, pije wino i oczy ma skierowane w górę.
  • ……. – roześmiałam się. Żartuje jak zawsze, a już myślałam, że gdzieś zniknął.
  • Nie martw się.
  • Przecierają się te dwa krzemienie i rozpali to światło.
  • Nosi to imię, to musi wrócić.
  • Hmm… O co Mu chodzi ? – Piotr pyta mnie szeptem.
  • Piotr jest tutaj ostatni raz na ziemi, a więc i Homiel – … pomyślałam.
  • Nie będziesz tęsknił za ziemią ?
  • I tak i nie.
  • Tak, bo wszystko co stworzył Bóg Ojciec jest przepiękne.
  • Nie, bo bliżej Ojca.
  • Ale cóż Ja mogę … Jestem tam, gdzie Mnie poślą.
  • Melancholijny anioł – … znowu pomyślałam.
  • ….. Wizje Ojca są niesamowite. Przed drugą falą pamiętam doskonale trudniej mi było pływać. Pokazali mi jak zachłystałem się ciągle wodą.
  • Jest ci ciężej, bo i serce masz słabsze.
  • Zauważ, że mimo zachłyśnięcia nie utonąłeś.
  • Prawda. Co to jest fala ?
  • To co ma być.
  • Co to jest ta fala ?
  • To, co zobaczyłeś, to jest między tobą a Ojcem.
  • To, co zobaczysz, jest od Tego, kto cię tu posłał.
  • Kiedy ujrzę tą falę ?
  • Za dnia.
  • …… – Piotr machnął ręką zrezygnowany. Nie dają mu się dowiedzieć.

Wieczorem.

Czytałam dzisiaj, że Mendelejew stworzył swoje tablice pod wpływem snu, a potem się niby z tego odżegnywał.

Legenda o śnie Mendelejewa ; Wielu słyszało historię o tym, jak D.I. Mendelejewowi tablica przyśniła się w czasie drzemki. Ta wersja była aktywnie rozpowszechniana przez wspomnianego powyżej kolegę Mendelejewa A.A. Inostrancewa, jako zabawny żarcik, którym rozbawiał swoich studentów. Mówił, że Dmitrij Iwanowicz położył się do łóżka i we śnie dokładnie zobaczył swój układ, którego wszystkie pierwiastki były ułożone w poprawnym szyku. Wkrótce studenci żartowali, że w ten sam sposób została wynaleziona 40° wódka. Jednak istniały realne przesłanki, potwierdzające prawdziwość tej historii. Mendelejew pracował nad swoją tablicą bez przerw na sen i odpoczynek, gdy Inostrancew pewnego dnia zobaczył zmęczonego naukowca. W dzień Mendelejew zdecydował się na krótką drzemkę. Kilkadziesiąt minut później się obudził i od razu chwycił za kartkę, po czym narysował na niej gotową tablicę. Sam naukowiec obalał całą historię ze snem, mówiąc: “Ja nad tym być może z 20 lat się zastanawiałem, a wy myślicie: siedziałem i nagle… gotowe”. A więc legenda o śnie może i jest bardzo atrakcyjna, ale stworzenie tablicy stało się możliwe tylko dzięki zawziętości. https://zalajkowane.pl/jak-powstawal-uklad-okresowy-pierwiastkow-niezwykly-proces-tworczy-dmitrija-mendelejewa/

  • No to jak to było w końcu ? To Wy daliście wskazówkę, czy nie ?
  • A kto ?
  • … ?! …

Niebo współdziała z człowiekiem najczęściej poprzez sny, przynajmniej ja mam takie wrażenie czytając historie ludzi opisujących swoje doświadczenia z pogranicza mistyki. Historia Mendelejewa nie jest jedynym przykładem.

Słynny fizyk Niels Bohr zastanawiał się intensywnie nad strukturą atomu i pewnej nocy przyśniło mu się Słońce, wokół którego krążyły planety. Wizja ta natchnęła Bohra do opracowania znanego do dziś modelu atomu. Inny przykład to twórczy mąż, który współczuł swojej drugiej połowie udręk związanych z ręcznym szyciem – Elias Howe, wynalazca maszyny do szycia. Ponieważ pewien problem konstrukcyjny wydawał mu się nie do rozwiązania, zwątpił, że kiedykolwiek ukończy swoje techniczne dzieło. Z pomocą przyszedł sen. Wynalazca wyśnił ludożerców tańczących z włóczniami wokół ogniska. Na przemian wkładali je w ogień i wyciągali, a każda z nich miała na samym czubku mały otwór. W ten sposób Elias Howe odkrył, jak prowadzić igłę przez tkaninę, nie wyjmując jej z kotwiczki. Chemik Friedrich August na podstawie symboliki swojego snu odkrył pierścieniową budowę benzenu. „Einstein powiedział, że cała jego kariera była przedłużoną medytacją na sen, który miał jako nastolatek” – wyjaśnił ks. John W. Price w wywiadzie dla Johna H. Lienharda, emerytowanego profesora inżynierii mechanicznej i historii na Uniwersytecie w Houston, w audycji radiowej „Engines of Our Ingenuity”. „Marzył, że jedzie na sankach po stromym, śnieżnym zboczu, a gdy zbliżał się do prędkości światła we śnie, kolory zlewały się w jedno. Spędził większość swojej kariery, zainspirowany tym marzeniem, myśląc o tym, co dzieje się z prędkością światła. https://www.ancient-origins.net/unexplained-phenomena/five-scientific-discoveries-made-dreams-004491 https://expressbydgoski.pl/zycie-snem-sen-zyciem/ar/11220668

Powiedzenie „przespać się z problemem” nabiera nowego znaczenia.



15. 08. 18 r. Warszawa.

Wczoraj Piotr był tak bardzo zmęczony, że w ogóle się nie modlił. Nawet gdy go ściągnęli z łóżka przed 24.00, to i tak się nie pomodlił. Był wykończony.

  • Wszystko psuję – powiedział ze smutkiem na kawie.
  • Mały, Mały… – powiedział ze smutkiem Ojciec.
  • Rano miałem wizję; stoimy oboje u ujścia rzeki do morza. Stoimy na brzegu, widzę piasek, krzewy i takie tam…. Ty stoisz za mną jak przyklejona. Widzę dwie fale w oddali, które się zbliżają. Są coraz większe. Już zaczynam zastanawiać się czy nie uciekać. Odwracam głowę i widzę za sobą białe, otwarte drzwi i małe światło w środku. Przed sobą mam fale, które się zbliżają, a za sobą białe drzwi. Spoglądam jeszcze raz na fale i postanawiam zostać. Kiedy pierwsza fala dobija do brzegu, to ledwo moczy mi stopy. Okazała się niegroźna. Druga też, choć zmoczyła mnie bardziej.
  • Hmm… Co to znaczy ? – pytam.
  • Chciałabyś rozwiązać wszystkie zagadki tego świata ?
  • Tak – śmieję się na głos. Udawać, że nie… mija się z celem.
  • A jak je rozwikłasz to co będziesz robić ?
  • Hmm….
  • Podstawa to nauka.
  • Jak będziesz dostawać to gdzie nauka ?
  • Sama musisz dochodzić, więcej się nauczysz.

Westchnęłam. Pierwsze skojarzenie, które mi się nasunęło, że białe drzwi za plecami to wyjście awaryjne. Białe zawsze w naszych wizjach znaczyło Niebo. Piotr ma ostatnio mnóstwo problemów. Za dużo wziął na siebie zleceń i ma teraz poważne trudności z ich realizacją. To, że został na plaży i czekał znaczy, że zdecydował, aby zaufać Ojcu. Czekał na to co nadchodzi, ale ponieważ zaufał to nic mu się nie stało. Tak zrozumiałam tą wizję i tak przetłumaczyłam ją Piotrowi.

  • Jesteś genialny Ojcze.
  • To dlaczego się martwisz ?
  • Bo muszę podjąć decyzje.
  • A skąd wiesz, czy to nie Ja siedzę w twojej głowie ?
  • No wiem.
  • To przestań robić za osikę, te fale ledwo cię dotknęły.
  • Osika, bo się trzęsie – Piotr się śmieje.
  • Masz fajną ekipę.
  • A co z tym co zdradził ?
  • Za dużo palm się najadł.
  • ?… – robię zdziwione oczy nie rozumiejąc.
  • Palma mu odbiła… Tak się mówi – Piotr śmieje się jeszcze głośniej.

Uśmiecham się, bo widzę teraz jak doskonale obaj się rozumieją. Wystarczy jedno odpowiednie słowo, a wszystko jasne.


Pojechaliśmy zobaczyć defiladę. Wsłuchałam się w przemówienie prezydenta Dudy i powiem, że byłam pod wrażeniem. Dzięki temu przemówieniu zobaczyłam działanie i wielki wpływ Ojca w historię Polski. Nie wykluczam, że Duda musiał być w jakimś stopniu natchniony przemawiając, ponieważ nie tylko to zauważył, ale i nadal temu odpowiednie znaczenie.

Drodzy Rodacy!

Nie pamiętam, żeby w tak doniosłym dniu jak ten – w Święto Wojska Polskiego – w roku, który jest tak szczególny, „Mazurek Dąbrowskiego” był śpiewany przy akompaniamencie gromów. Jakże to znamienne. Wielka defilada i wielkie siły natury.  Mówimy czasem, że te 98 lat temu tutaj, na przedpolach Warszawy, zdarzył się cud nad Wisłą. Owszem, z całą pewnością był tam na pewno element cudu. Wierzący powiedzą: „Pan Bóg stanął w obronie Polski, wsparł polskich żołnierzy. Matka Najświętsza wsparła swoich chłopców, swoje dzieci”. Po to, by mogli się obronić przed sowiecką, czerwoną nawałą. By mogli obronić wolność, niepodległość, a przede wszystkim obronić chrześcijaństwo i życie. Ale wiemy doskonale, że to tylko jeden z elementów sukcesu. Drugim był geniusz dowódców, męstwo żołnierzy, a przede wszystkim ich umiejętności. I te właśnie czynniki zdecydowały o tym, że Polska zwyciężyła – że manewr obejścia wojsk sowieckich, Armii Czerwonej, i ofensywy znad Wieprza powiódł się. (!) Że informacje nie przeszły albo nie uwierzono w to, że polska armia planuje tak szeroko zakrojoną i tak przygotowaną ofensywę. (!) Na czas, w ostatniej chwili, dotarła amunicja od przyjaciół Węgrów. Wiele czynników złożyło się tutaj. (!) I zwyciężyliśmy. Tak – my zwyciężyliśmy. My, Polacy, zwyciężyliśmy! http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/579386,przemowienie-prezydenta-andrzeja-dudy-z-okazji-swieta-wojska-polskiego.html

Nie ma przypadków.




Dopisane 16. 04. 2019 r.

Wczoraj doszło do pożaru Notre Dame. Oczywiście o tym rozmawialiśmy. (fragment rozmowy)

  • To symboliczny upadek Chrześcijaństwa ? Już wszędzie o tym mówią.
  • Ta korona cierniowa jest dla nich, po to ją uratowali.
  • Dlaczego Francja ?
  • Chodzi o to, że oni nic już nie robią, są bezbronni.
  • Już tego się nie da zatrzymać.
  • Tych kilku modlących się to ostatnie zdrowe ziarno, które przykrywa inne.
  • Z tego już nic nie wyrośnie, w tym nie ma życia.
  • … Zobaczyłem spychacz, którzy zrównuje ziemię…
  • … Widzę jak Niebo będzie czarne, błyskawice…
  •  Zatrwożą się wszyscy.
  • … Bez przerwy widzę wypalone kadzie z ziarnem…
  • Będziesz świadkiem tych wydarzeń, które nadejdą – do mnie. 
  • Zbliża się chwila prawdy i cel twojego życia – do Piotra. 
  • Dla niektórych już nie będzie radości dnia brzasku. 

  • Wybrali noc.
  • Nie zdajesz sobie sprawy nad tym, co nadchodzi.
  • Pogrom ? To za mało.
  • Czy śmierć jest lekcją ?
  • Nie. To, co nadchodzi będzie lekcją. Świadomość.

 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Myślisz o Ojcu, a Ojciec myśli o tobie.

10. 08. 18 r. Warszawa.

  • Podczas przyjmowania komunii zamknąłem na chwilę oczy i wtedy miałem wizję. Zobaczyłem dwa wielkie pierścienie świecące białym światłem, w środku obwódka była czarna. Pomiędzy pierścieniami trzymał się cały wszechświat. Chwilę później te pierścienie się zmniejszyły i zobaczyłem nie wszechświat, a planetę pomiędzy nimi. Pierścienie obróciły się w pionie, zmniejszyły i ja się znalazłem między nimi. Emitowały do środka piękne światło. Usłyszałem…
  • Technologia.
  • Hmm... Co to znaczy Homiel ?
  • Wiesz tyle, ile wiesz.
  • No powiedz, co oznaczają te pierścienie ?
  • Zmiany.
  • Zmiany, zmiany … Czyli nic nowego … Ale to ciekawe …
  • Dzisiaj Homiel mi powiedział, że jedna z linii na pięciolinii to moje zdrowie.
  • Oczywiście ! – … że ja na to nie wpadłam wcześniej.
  • Jedna zdrowie, druga duch.
  • A trzecia rodzina ?
  • Spokojnie, spokojnie panno Elke.
  • Zdrowie to ważna nitka, żebyś zrobił mission compliete.
  • A która jest najważniejsza ?
  • Czy da się zagrać muzykę na 4 liniach ?
  • Żeby zagrać muszą być wszystkie.

Kapitalnie odniósł się do wczorajszej wizji o pięciolinii i nie jestem pewna czy to Homiel. Człowiek stanowi całość jak pięciolinia. Każda linia odgrywa jakąś rolę. W przepadku Piotra zdrowie, duchowość (duch?), materializm (proza życia), gacek i co ? Myślę, że sam Bóg. Każdego życie to pięciolinia, ale czy u każdego jest taka sama ?  Wątpię. 


Piotr wczoraj nie miał siły rozmawiać, bo zaatakowała go alergia. Kichał, łzy mu się lały litrami i nie nadążał wymieniać chusteczek. Bardzo go to osłabiło. Poprosił o pomoc Ojca i dzięki temu mógł spać całą noc.

  • Twoje ciało to twoja karoseria.
  • A dusza ? – … i pomyślałam, że może silnik.
  • Też nie silnik.
  • To co w takim razie ?
  • To coś.
  • Wczoraj pomogła mi Maryja.
  • Wymieniliśmy ci olej.

Ojciec porównał budowę człowieka do samochodu. W przypadku Piotra, auto-maniaka, to najlepsze porównanie.


Wieczorem. W TV oglądamy programy wspominające zmarłą Korę Jackowską.

  • Ciekawe gdzie poszła… – Piotr mruczy pod nosem.
  • Jest w drodze do lepszego świata.
  • Zasłużyła na to ?
  • Jak najbardziej.
  • Dziwactw miała wiele, ale zasłużyła.
  • ?! – nie wiem o jakie dziwactwa chodzi, ale artyści tak już mają. Mają swoje dziwactwa.
  • Na piekło trzeba sobie zapracować – Piotr.
  • I mówienie, że na przykład buddysta idzie do piekła, bo buddysta… to czysta bzdura – dodaję.
  • Nie wedle tego w co wierzą, leczę wedle tego co czynią.
  • ……. – słucham tych słów i podziwiam mądrość Ojca.
  • Myślisz o Ojcu, a Ojciec myśli o tobie. Nieustająco.
  • Pracuj dalej nad dziełem.
  • Nie puszczaj wodze fantazji, bo zagorzały fan wszystko przyjmie, ale ten co ma wątpliwości wszystko ci zarzuci.
  • Bądź rozsądna.
  • Czy do tej pory zrobiłam błędy ?
  • Doszlifuj to.
  • Opracuj to bardzo rzetelnie na Moją chwałę.
  • …….. – zmartwiłam się. Wszystko piszę rzetelnie, ale może faktycznie gdzieś przesadziłam ?
  • Ale jakie fragmenty ?
  • Chodź do Mnie.
  • Przytul się do Mojego boku, a wszystko zrozumiesz.
  • …….
  • Do jakiej pracy się wybierasz ?
  • ……. – głupio mi się zrobiło, bo wczoraj zagadnęłam Piotra, że może poszukam jakiejś pracy. Zrobiłam to pod wpływem chwili słysząc, że na rynku jest mnóstwo ofert.
  • Powiem ci, w której hucie brakuje ludzi do odlewania stali.

11. 08. 18 r. Warszawa.

Zadzwoniła córka.

  • Miałam dziwny sen, rozmawiałam z ciocią. Powiedziała, że jest jesień i „od tego momentu to ja opiekuję się babcią”.
  • Ciekawe… Co to znaczy Homiel ?
  • Czy my mamy umowę podpisaną ?
  • Umowę ?
  • Na deszyfrację ?
  • No mamy… – zażartowałam.
  • To pokaż Mi ją.
  • Nieważne co znaczy.
  • Ważne, że dostaje coraz więcej.

Rozmawialiśmy o życiu i nagle przyszła do mnie pewna myśl….

  • Jakby wyglądałoby moje życie, gdyby Piotr umarł ?
  • Nie ma takiej wersji.
  • No, ale było bardzo blisko.
  • Nie zajmuję się czymś, czego nie ma.
  • Fala nadejdzie niedługo ?
  • Najwyższa pora.


Dopisane 14. 04. 2019 r.

  • Opracuj to bardzo rzetelnie na Moją chwałę – … i tu będzie problem. Będę musiała wyłożyć „kawę na ławę” wykorzystując źródła judaistyczne. To w nich zapisane są informacje, które pomogą zrozumieć naszą historię.

Dziwactw miała wiele, ale zasłużyłaoczywiście zaczęłam sprawdzać.

Pewnie nikt się nie domyśla, co sprawia największą radość piosenkarce? Otóż Kora uwielbia w wolnym czasie malować figurki Madonny. – Bo to jest piękne, to mnie wzrusza, stoję przed taką Madonną jak przed matką… opowiada Jackowska. Człowiekowi już zawsze wydaje się, że jest niedostrzegany, nikt go nie kocha i nie chce. To takie tatuaże i ryty, których już nie sposób się wyzbyć. Gdzieś więc pewnie w tym symbolu Madonny znajduję pewne ukojenie. Ona urasta do rangi nadzwyczajnie opiekuńczej i sprawczej. Kora otworzyła się, opowiedziała o życiu, bólu i stracie. i choć ma swoje dziwactwa (więcej tutaj), to jednak posiada również wrażliwą i szczerą duszę. https://www.kozaczek.pl/kora-non-stop-popelnialam-samobojstwo/

Kiedyś to niebezpieczne słowo, znaczy nigdy.

08. 08. 18 r. Warszawa.

Piotr siadając do stolika…

  • Z Panem Bogiem rozmawiałem !
  • ……. – od razu oblewa mnie fala szczęścia i radości. Nie wiem jak to się dzieje, jakby energia z Piotra przelewała się także na mnie.
  • Pokazał mi pięciolinię, na końcu której stał Ojciec. Ja przeskakiwałem na różne linie, ale posuwając się powoli do przodu. Powiedział…
  • Co to się stało na jednej ?
  • Brudy widzę, co Ja tu widzę ? Wyrzuć to !
  • A co to było ?
  • Gacek mi podrzucał brudne myśli. Ta pięciolinia to było moje życie. Jedna linia to duchowość, druga materializm, trzecia gacek.. i dwie pozostałe. Ale nie wiem co to.
  • A na koniec mnie pobłogosławił i powiedział, żebym szedł do pracy.

Wizja wydawała mi się bardzo ciekawa. Muzyka jest tworzona na pięciolinii, tworzy całość, a każda linia to inny dźwięk… Nasze całe życie jest jak pięciolinia. Pięknie pokazał to Ojciec.

  • Dobrze masz z Ojcem – śmieję się.
  • Największe szczęście w życiu to słyszeć Ojca.
  • Lizus.
  • Mogę być lizusem.
  • …….
  • Wczoraj powiedziałeś, ze czułeś jedną energię… Według ciebie Jezus to Ojciec ?
  • ……. – Piotr się zawahał.
  • Chcesz powiedzieć, że twój syn to Piotr ?
  • No właśnie… – ulżyło mi. Syn to syn, Ojciec to Ojciec.
  • Gdybyś to był ty, żyłbyś w zgodzie ze sobą, a jednak nie żyjesz.
  • Twój syn ma więcej genów twoich niż ci się wydaje, a uwidocznią się później.
  • Czyli Jezus to odrębna jednostka. Człowiek, ale z genami Ojca… Tak to rozumiem – … zamyśliłam się.

Robi się naprawdę ciepło. Rozmawiamy między sobą co by tu zrobić, aby było zimniej…

  • Masz wejście do hologramu, jak mówi twoja żona.
  • Wiesz, że możesz przestawić słońce, rozchwiać wszechświat ?
  • Ale z sercem nie mogłem sobie pomóc.
  • Bo jesteśmy zespołem. Pomagamy sobie.
  • ……. – tak sobie rozmawiali, a ja cięgle myślałam o jednym.
  • Jezus urodził się 2 tysiące lat temu, zmartwychwstał, jest w Niebie… Czy był w Niebie przedtem ? Wcześniej, przed narodzeniem tutaj na ziemi ? A Maryja ? Czy jest w Niebie dopiero po Chrystusie ? Czy była wcześniej ?
  • Nie widzisz, że przekaźnik się zaciął ?
  • ……. – rzeczywiście, Piotr nagle osłabł po kawie i nie chciało mu się nic.
  • A możesz Ojcze kiedyś na to odpowiedzieć ?
  • Kiedyś to niebezpieczne słowo, znaczy nigdy.
  • No to dzisiaj wieczorem ?
  • To niech będzie kiedyś.
  • ……. – Piotr mimo zmęczenia wybuchł śmiechem.
  • Ojciec też ogląda kabarety.
  • ……. – zaraz jednak zapadł w jakiś trans. Zapadł tak nagle jak pstryknięciem palcami.
  • Widzę golgotę i dwoje ludzi na krzyżu i Jezusa pośrodku. Niebo jest całe czarne… Gigantyczne pioruny. Widzę Jezusa jak jest skonany… Oni Go zatłukli, cały jest we krwi… A potem pojawia się w Górze małe światełko, które rozbłyska nad tym wszystkim i rozświetla całe niebo… I pojawia się zielona trawa…
  • ……. – mowę mi zabrało. Zielona trawa pojawia się często przy wizji Nieba.

  • Słyszę, że to wzgórze czaszki. Obok tych krzyży widzę dużą, ludzką czaszkę. Zwykłą, normalną czaszkę… Ale jest wielka… – Piotr robi wielkie oczy…
  • Widzę tysiące spadających gwiazd i nastała zielona trawa, piękne drzewa… Powstał nowy świat… Widzę nowy świat… Ale widzę też, że powoli ta trawa wysycha i drzewa obumierają, ziemia jest zepsuta, tylko gdzieniegdzie są zielone zdrowe kępy trawy….. – Piotr siedzi i w skupieniu opisuje przenikając mnie wzrokiem. To znaczy patrzy na mnie, ale nie jestem pewna czy mnie w ogóle widzi.
  • Ziemia zostaje wyniszczona. Widzę skorodowane metale, spalone domy… To przyszłość.
  • Przeszłość i przyszłość – jestem tego pewna.

Ukrzyżowanie Jezusa, Jego śmierć nadała jakby nowy sens życiu ludziom na tej planecie. Jednak przyszłość wydaje się przerażająca, o czym prorokuje właśnie Jan w swojej apokalipsie. Mam wrażenie, że Piotr widział skróconą jej wersję.

  • Wzgórze, na którym ukrzyżowano Jezusa nazywano „wzgórzem czaszki” i naukowcy sądzą, że to dlatego, że było podobne do czaszki.
  • Hmm… Widzę oczodoły… – Piotr zdziwiony.

Wieczorem oglądaliśmy po raz kolejny „Egzorcyzmy Emilii Rose”.                 

  • Dużo jest takich Anneliese Michel ?
  • Bardzo dużo jest w szpitalach. Lekarze nie mają wiedzy.
  • Dlaczego tak jest ? Bo tak jest łatwiej.
  • ……. – jasne, łatwiej oddać do szpitala niż walczyć.
  • Nawet Piotra głowę zaczęli badać.
  • Kiedy przestał, wszystko wróciło do normy.
Ciekawa rzecz zdarzyła się 3 dnia pobytu w szpitalu. Piotr z OIOM-u został przeniesiony na inną salę. Zrobiono mu wszystkie niezbędne badania. Rano na obchodzie wśród kilku lekarzy była kobieta około 35 lat, która wyjątkowo długo i uważnie wpatrywała się w Piotra i w końcu spytała go na osobności; 
- Czy nie ma pan nocnych wizyt, czy nie budzi się pan w nocy. 
To pytanie kompletnie zaskoczyło Piotra, nie spodziewał się takiego pytania i to w szpitalu. Chciał w pierwszej chwili zaprzeczyć, ale po chwili dogadali się szybko i zaczęli rozmawiać otwarcie. Lekarka stwierdziła, że Piotr ma coś dziwnego w sobie i wcześniej miała już podobnego pacjenta (kobietę). Sama później z tą lekarką rozmawiałam i okazała się bardzo osobą wierzącą. Może ci „bardzo wierzący” czują i widzą więcej? W każdym razie Piotrowi to się nie zdarza, ale zaczął się zwierzać kobiecie, którą widział może po raz drugi raz w życiu. Chyba ją swoimi opowieściami przestraszył, a może i zaintrygował, bo zrobiła mu rezonans głowy, wyniki okazały się absolutnie normalne. Myślę, że po tym doświadczeniu Piotr na drugi raz nie będzie już taki wylewny. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/06/plaszcz-smierci/
  • Do jest dopuszczone do nich ?
  • To skomplikowane. Wiele jest ścieżek. 


Dopisane 12. 04. 2019 r.

W 1800 roku archeolodzy badający Jerozolimę odkryli wzgórze, które przypomina kształtem czaszkę. Tak narodziła się teoria, że właśnie tutaj ukrzyżowano Jezusa. Poniższe współczesne zdjęcie faktycznie pokazuje, że wzgórze przypomina czaszkę. 

Ale to zdjęcie sprzed 100 lat (około 1900 r.) oddaje to jeszcze lepiej.

Kamień w kształcie czaszki.

Słynne słowo Golgota pochodzi z hebrajskiego golgoleth (גלגלת), co oznacza „czaszkę”. Pochodzi z korzenia G.L.L. co oznacza „okrągły”, który jest również korzeniem słowa Galilea. Aramejski odpowiednik Golgota został zastosowany na wzgórzu ukrzyżowania, ponieważ była to gładka, okrągła biała skała przypominająca ludzką głowę. Ale to nie jedyne miejsce, w którym słowo Golgoleth pojawia się w Biblii. W Księdze Liczb Pan nakazuje Mojżeszowi, aby przeprowadził spis ludu: „2«Dokonajcie obliczenia całego zgromadzenia Izraelitów według szczepów i rodów, licząc według głów imiona wszystkich mężczyzn. (Liczb 1: 2). W języku hebrajskim słowo „głów” to golgoleth, dosłownie „przez ich czaszki”. W czasach Biblii najlepszym sposobem na dokładne uwzględnienie dużej grupy ludzi było policzenie ich, głowa po głowie.

Czy to jest to właśnie wzgórze ? Czy to jest Golgota ? Baaardzo możliwe.