Nigdy nie jest za późno.

21. 02. 17 r.  Warszawa.

Jutro Piotr ma diagnostykę koronograficzną, więc chodzi cały w nerwach. Nie dziwię się, bo sama jestem w nerwach. Widocznie chodzenie w nerwach jest zaraźliwe. 

Poszliśmy na kawę. Niedawno Homiel zaśpiewał o niej simple the best, więc nie mamy wyrzutów sumienia. Piliśmy tę kawę i zachciało mi się kichać. Piotr poszedł po chusteczkę do kelnerki i położył mi ją po chwili na stoliku. 

  • No … Nie wierzę …

Widząc ten napis jako hasło przewodnie kawiarni… zaniemówiliśmy.

  • Jak Ty to robisz ? – Piotr spytał nie wierząc co widzi.
  • Widzę do przodu.
  • Wszystko ?
  • Co chcę i potrzebuję… A wy zwątpiliście we Mnie – zrozumiałam, że to z Bogiem Ojcem teraz rozmawiamy, z czego do końca chyba Piotr nie zdawał sobie sprawy. 
  • Takich będzie dużo – p. s. wczorajszy mail.
  • Jesteście jak oni.
  • Apostołowie ciągle wątpili.
  • …….. – smutno mi się zrobiło, bo zrozumiałam, że zasmuciliśmy samego Ojca. Ale o tym nie powiedziałam Piotrowi. Chciałam, żeby dalej rozmawiał swobodnie.
  • Dobudzą mnie w szpitalu ?
  • My cię dobudzimy.
  • Dacie radę ?
  • Damy.
  • Zginę ?
  • Celem Ojca nie jest byś zginął, ale żebyś żył.
  • Masz jeszcze coś do zrobienia – powiedziałam pewnie, bo dzisiaj jestem tego pewna.
  • I to całkiem sporo.
  • Przyglądając się tej sprawie, twoje życie dopiero się zacznie.
  • A cóż takiego będę robił ?
  • ………. – cisza. 

Wieczorem.

Znajoma księgowej ma gwałtowny nawrót białaczki. Rozmawialiśmy, czy da się ją jeszcze uratować.

  • Czy nie jest za późno ?
  • Nigdy nie jest za późno.
  • Daj jej życie, Ojcze.
  • A co dasz od siebie ?
  • Będę grzeczny – miał na myśli posłuszny woli Ojca, z czym ciągle ma problemy. 
  • To za mało.

Skuliłam się w sobie, bo rozmowa zaczynała być … nieziemska.

  • Możemy zawrzeć pakt.
  • Przestanie dla ciebie istnieć świat, a Ja ci ją przyniosę.
  • Pozbędziesz się twoich nawyków …
  • Ty, który koszule poprawiasz dwa razy.

Piotra zatkało, zatkało i mnie. Pół godziny wcześniej skończyłam drugi raz prasować koszule, które za pierwszym razem dla Piotra nie były dość dobrze wyprasowane. Tak bardzo chciał być doskonały … 

  • O rany ! Ojciec wszystko widział ! Widział, jak prasujesz – mówi szeptem zawstydzony. Widziałam, że się zawahał, bo nie wiedział co odpowiedzieć. Spojrzał na mnie szukając ratunku.
  • Nie patrz na mnie, ja tu tylko spisuję – rozkładam bezradnie ręce zadowolona. Po raz pierwszy chyba się cieszę, że to nie ja słyszę, a tylko robię za kronikarza.
  • Usłyszałem Nowenna …
  • Nowenna pompejańska … Już to drugi raz nakazują ci ją odmawiać … – Piotr o tym zapomniał.
  • Czy chcę wiele od ciebie za jej życie ?
  • Nie.
  • Ale jest to wiele.
  • To zdaje się godzina modlitwy codziennie przez kilka tygodni – zaczęłam szybko tłumaczyć Piotrowi i obawiałam się, że to go przestraszy.
  • Co to nowenna ? – Piotr do mnie.
  • Poczytaj, w ten sposób tryb się rozrośnie.
  • Ale ja idę do szpitala ! – powiedział prawie odkrywczo.
  • To ci odpuszczę.
  • Ale już jutro idę do szpitala !
  • To jest jutro.

Piotrowi chodziło o to, że Alicja jest już prawie w agonii, a modlitwa trwa półtora miesiąca. Jeśli odliczymy 3 dni pobytu w szpitalu, to po prostu nie zdąży się jej uleczyć. To byłby istny cud, gdyby udało się ją uratować w tym stanie.

  • Ojcze, gdyby się ją udało uratować, to ja to ogłoszę światu, to będzie na twoją chwałę – mówię. 
  • Zawsze w ciebie wierzyłem.
  • Ojcze, to może różaniec ? Jest krótszy – Piotr już zaczął kombinować… i nie wierzyłam własnym uszom. 
  • Ty wyznaczyłeś Mi cel, a Ja tobie.
  • Ojcze, no nie wiem, czy dam radę …
  • Tyle dla ciebie ona znaczy ?

Piotr spojrzał na mnie ciężko i wiedział, że nie ma wyjścia. Zaczął sprawdzać w internecie jak odmawia się Nowennę Pompejańską.

  • To można rozłożyć na cały dzień ! – był tym odkryciem całkiem uradowany.
  • A toś się ucieszył.
  • Jeśli chcesz ją uratować, musisz zacząć od razu, bo ona długo nie pociągnie. 
  • Musisz się spieszyć.
  • Spójrz na swoje dłonie…
  • Nie doliczysz palców, a ona odejdzie … , więc będziesz siedział dalej ?

Piotr machinalnie spojrzał na swoje ręce i zrozumiał, że nie doliczy się 10 dni, a ona umrze. Wstał z kanapy ciężko i z wyraźnym spowolnieniem. Już się wybierał do drugiego pokoju, gdy …

  • Nie zapomnij różańca.

Zawrócił i wziął różaniec leżący na stole. Wychodząc …

  • No to zostawiam cię samą – mówi do mnie i zrobił taką minę jakby szedł do dentysty. Cała ta rozmowa wzbudziła w nim lęk zmieszany z niepewnością. 
  • Nie jest sama.
  • Pamiętaj w jakiej intencji się modlisz. 

Gdy wrócił po godzinie, był wykończony. Blady i wykończony. Patrząc na niego miałam nieodparte wrażenie, że życie, które kiedyś odbierał, teraz w ten sposób oddaje. Modli się za życie kogoś, kogo nawet nie zna. Czy to jest ta równowaga, o której Niebo mówi, że we wszechświecie jest najważniejsza ?  




Dopisane 15. 10. 2017 r.

  • Jesteście jak oni. Apostołowie ciągle wątpili – Dziękuję wszystkim tym wątpiącym, którzy piszą czasami do mnie. Dzięki wam mamy tak ciekawe rozmowy. 

Jezus i apostołowie


  • Poczytaj, w ten sposób tryb się rozrośnie Nowenna Pompejańska rozkręca się na dobre, coraz więcej ludzi ją odprawia i ma się wrażenie, że ruszyła wielka Boska krucjata z nowenną na czele.

  • Możemy zawrzeć pakt – i nie będzie to jedyny pakt z Ojcem w naszym życiu

Rzadkie to sformułowanie; pakt z Bogiem. Zazwyczaj mówimy; układ z Panem Bogiem, przymierze z Bogiem. Jest to tak rzadkie, że zaczęłam wertować internet.

W uroczystość Objawienia Pańskiego, 6 stycznia 1919 roku, w czasie wieczornych modlitw ku powszechnemu zdumieniu ks. Alberione zaczął wyjaśniać słowa ułożonej przez siebie modlitwy, którą potem wszyscy uroczyście odmówili. Była to wyjątkowa modlitwa, do dziś posługują się nią duchowi synowie i córki ks. Alberionego. Sam twórca nazywał ją Paktem albo Tajemnicą powodzenia. Jej przesłanie w najogólniejszym zarysie jest następujące: jesteśmy zbyt słabi i niewykształceni, aby podołać zadaniom, które Pan Bóg nam powierzył. Prosimy więc Go o to, aby to On sam w nas działał i udoskonalał efekty naszej pracy, tak aby przynosiła ona jak najlepsze i największe owoce. Ze swojej strony zobowiązujemy się do pełnego oddania się Mu i robienia wszystkiego wyłącznie na Jego chwałę i dla pokoju ludzi. Pan Bóg dotrzymuje swoich obietnic, więc potrzeba tylko, abyśmy okazali się wierni przymierzu zawartemu z Nim.

http://www.paulus.org.pl/n1377,niezwykly-pakt-z-panem-bogiem
23 gdyż zawrzesz pakt z kamieniami i przyjaźń z polną zwierzyną. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=435

To co masz, jest ode Mnie.

19. 02. 17 r. Warszawa.

Dostałam w prezencie lunetę.

  • Fajnie, teraz patrząc w niebo będziemy bliżej Boga – zażartowałam.
  • Nie zgodzę się z tym.
  • Bliżej się już nie da.

Ja dostałam lunetę, a Piotr dostał wizję.

Wczoraj miałem trzecią część tego snu. Jestem na stałym lądzie, wchodzę do białej, świetlistej sali, przechodzę przez nią spokojnie i na końcu znajduję wąski pas mgły, tracę widoczność. W tej mgle poruszałem się po omacku. Spojrzałem w dół i zobaczyłem podłogę ze szkła, przez którą mogłem zobaczyć pod nogami cały wszechświat. Z tej mgły wyłania się powoli gigantyczna głowa z alabastru, głowa w hełmie, ta głowa była oparta o coś, miała zamknięte oczy, jakby spała. Zrozumiałem, że to moja dusza, że to ja. Dopóki żyję tutaj na ziemi, „on” tam będzie spał. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/28/zaskakujacy-pazdziernik/
  • Zobaczyłem znowu tego alabastrowego kolosa !
  • …….. – zmarszczyłam czoło szukając w pamięci, o czym on teraz mówi.
  • No tego śpiącego !
  • Aaaa … – przypomniałam sobie. 
  • To było dawno … 
  • Stał teraz pośrodku kosmosu na jakieś kwadratowej platformie. W każdym rogu tej platformy stał anioł ubrany jak żołnierz, mieli miecze i hełmy. Patrzyli na niego. A z góry spływała na kolosa jakby para i miałem wrażenie, że go czyszczą, choć on ciągle spał, bo miał przymknięte oczy.

  • Budzą go ?
  • Nie wiem …. – Piotr wzruszył ramionami i wstał chcąc iść do kuchni. W połowie drogi cofnął się …
  • Co znaczy …. Stejauf … ?
  • Co ? – spytałam zdziwiona.
  • Stejauf… Homiel mi ciągle mówi…, stejauf…
  • Steh auf ! – dopiero po chwili zorientowałam się, co do mnie mówi.
  • To po niemiecku powstań, wstawaj … – tłumaczę naprawdę zdziwiona. 
  • Dlaczego po niemiecku …? A wiem już … Miałaś ty to rozwiązać – i sobie poszedł.

Mówiąc uczciwie chciałam tę wizję zbagatelizować, ale „steh auf!”  przykuło oczywiście moją uwagę. Piotr nie mógł wiedzieć, że to forma rozkazująca czasownika rozdzielnie zbudowanego aufstehen. Tylko znający niemiecki lub uczący się w stopniu zaawansowanym mogą to wiedzieć. I dlatego Homiel użył niemieckiego wiedząc, że teraz tej wizji nie odłożę ad acta.

  • A więc budzą z letargu tego kolosa … ? A po co go budzą, niech sobie śpi – pytam Homiela pięć minut później.
  • A tego wytłumaczyć nie mogę.
  • Ale na pewno nie jest tak, jak myślisz.
  • Ten alabastrowy był już w pozycji pionowej. To wszystko działo się w kosmosie, 4 żołnierzy patrzyło na niego, a z góry leciała jakby para, czyścili go albo budzili … Sam nie wiem – Piotr powtarza.
  • Jeśli Homiel powiedział steh auf, to znaczy, że ma to znaczenie.
  • No co z tym kolosem ? – Piotr pyta sam już zaciekawiony.
  • To, że go myją, nie znaczy, że go budzą.
  • Ale steh auf usłyszałem, jaka jest więc prawda ?
  • W tej materii się nie dowiesz.


20. 02. 17 r.  Warszawa.

  • Gdy byłem na porannej mszy, usłyszałem od Ojca … – opowiada Piotr na kawie.
  • To co masz, jest ode Mnie.
  • Hmm … Czyli jak masz problemy…, to też od Ojca.
  • Wiem, to takie ćwiczenia na ile ja wierzę. Wszystko mi wyznaczył co mam robić, więc muszę to zrobić.
  • Hmm …. 
  • W kościele była grupa młodych ministrantów … Wiesz, co widziałem ? Każdy z nich miał za sobą wielkiego anioła ! – i zaczął się cieszyć.
  • …. Twojego Grubasa też widzę, jest przy tobie.
  • No nie mów tak na niego…! – wkurzyłam się.
  • Blisko jesteś ? – spytałam Mojego.
  • Jestem bliżej niż przy tobie.
  • ……..
  • Ten na starość się rozgadał – Homiel ze śmiechem, ale ja zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak bardzo Mój musi mnie pilnować.
  • Czy moje zadanie nie jest jeszcze skończone ? – miałam na myśli Piotra. Dwa razy uratowałam mu życie, więc chyba już wystarczy. 
  • Teraz dajesz później, będziesz brała.
  • O ! Twój Grubas to też mądrala – Piotr dalej …
  • Nie mów na Niego Grubas ! – znowu mnie wkurzył.
  • Hmm … Jak mogę Cię nazwać, żeby nie mówił Grubas ? – musiałam Mu nadać jakieś porządne imię.
  • … Widzę Och!… I końcówkę –iel…. Ochiel, sprawdź, czy taki jest … – Piotr się śmieje… i ja zaczynam się śmiać, bo rozumiem dlaczego akurat tak.
https://www.biblegateway.com/resources/encyclopedia-of-the-bible/Ochiel
https://www.biblegateway.com/resources/encyclopedia-of-the-bible/Ochiel

To nie jest prawdziwe imię mojego anioła, jak i Homiel nie jest prawdziwe. Widzę, że Ochiel również ma swoiste poczucie humoru, bo wybrał je na potwierdzenie tego, że widzi jak ciągle wzdycham, gdy myślę o Niebie. Wzdycham, bo po prostu brakuje mi słów, by wyrazić co czuję i jak Ich podziwiam. 


  • Homiel mi wyjaśnił teraz, co znaczy ta pasta …
  • Woda myje, ale pasta czyści, działa podwójnie, choć nie widzisz.
  • A widzisz ! Czyli dobrze to rozszyfrowaliśmy.

Wieczorem.

Dostałam wiadomość, jak dotąd jedyną tego rodzaju.

Przeczytałam Piotrowi na głos, a odezwał się Homiel …

  • Trudno im sobie wyobrazić, że masz wiedzę od Boga.
  • Wszędzie widzą diabła.
  • Nikt wizji z Bogiem nie odważy się naśladować.
  • Bądź pewna swego.
  • Ale widzisz jak trudno im uwierzyć ?
  • Ty masz wierzyć. Dostaniesz jeszcze wiele dowodów.
  • Wielu będzie wątpiących, ale ty rób swoje.
  • Będą podburzać ludzi przeciwko tobie, ale ty rób swoje.
  • No widzisz ? Tak to już jest na tym świecie …
  • Tak to jest i tak będzie.
  • …….. – zapadliśmy w zadumę.
  • Chyba Zdzichu umarł …
  • Co ? – kompletnie mnie zaskoczył.
  • Zdzichu umarł, bo przyszedł do mnie …
  • Jak to przyszedł ?
  • No usłyszałem jego głos teraz …
  • A co powiedział ?
  • Dziękuję ci za wszystko.
  • ??? …
  • Za co ci dziękował ?
  • Gdy się modliłem, odsuwałem od niego czarnych, żeby się nie męczył.
  • …….. – to mnie teraz Piotr zaskoczył. W ogóle o tym nie wspominał.

Zdzichu – tak go wszyscy nazywali, to dawny znajomy rodziny. Pod koniec ubiegłego roku dowiedzieliśmy się przypadkiem od jego sąsiadki, że leży gdzieś w hospicjum po udarze i dodatkowo z Alzheimerem. Nic więcej nie była w stanie powiedzieć, bo nie wiedziała gdzie leży i gdzie obecnie jest jego rodzina. W każdym razie był ciężko chory, więc jego śmierć jest bardzo prawdopodobna. Trudno nam to jednak zweryfikować nie mając konkretnych danych.

  • Homiel, co z Nim ?
  • Duchy to stan przejściowy.
  • Nie mówmy o duchach, mówmy o żywych.



Dopisane 12. 10. 2017 r.

  • W tej materii się nie dowiesz – wtedy, ale później tak. I to będzie bardzo ciekawe rozwiązanie tej zagadki.

Duchy to stan przejściowy. Nie mówmy o duchach, mówmy o żywych.

A. Lenczewska; Słowo pouczenia.
A. Lenczewska; Słowo pouczenia.

To, co masz, jest ode Mnie.


p.s. Ze względu ostatnio na niezliczoną ilość spamów blokuję na pewien czas możliwość komentowania. W przypadku pytań proszę o informacje mailem rozmowyzniebem@wp.pl lub osaczenie.00@wp.pl 

Służba Bogu to największy przywilej.

18. 02. 17 r. Warszawa.

Wracamy autem do Warszawy. Rano wstałam z myślą, że właśnie zaczęła się prawdziwa, niepewna droga ku nieuchronnemu. Poczułam ciężar na swoich barkach.

  • Dzisiaj obudziłem się słysząc słowa piosenki Co mi Panie dasz…

Sprawdzam od razu tekst piosenki w telefonicznym internecie; Co mi panie dasz w ten niepewny czas…

  • Ewidentnie usłyszałeś to, co ja czułam dzisiaj rano … Lęk przed nieznanym.
  • ……… – Piotr ze zrozumieniem kiwa głową.

  • Homiel, gdzie jesteś ? – spytał Piotr półżartem.
  • Z tyłu, ciasno jest.
  • To ilu Was jest ? – pytam ze śmiechem. 
  • Niech policzę … Sześciu.
  • Dlaczego aż tylu ? – byliśmy zaskoczeni.
  • Nie pytaj, tylko przyjmij.
  • To będzie tak ciężko ? – … jeśli jest ich tak wielu … ? 
  • …….. – nie odpowiedział.
  • Ile dni Jezus przebywał na pustyni ? – spytałam, bo niektórzy podważają, że w ogóle był.
  • Odsyłam cię do Biblii.
  • Wiedziałam, że to powiesz … Ale jak mógł to przeżyć ?
  • Uczysz i uczysz i dalej nie rozumiesz.
  • …….. -…  to mi przygadał. 
  • Czuję ciężar tego co będzie – Piotr.
  • Z taką obstawą ? Po prostu jedź.
  • Wiem, że jestem nienormalny dla innych. To, co widzę i słyszę…, to nienormalne.
  • Jak wszyscy, dozwolona nienormalność.

Piotr zaczął poprawiać wsteczne lusterko w aucie, by z tyłu lepiej widzieć. 

  • Chcesz Nas dostrzec ? Nie uda ci się, jesteśmy przezroczyści.
  • …. Wiesz co usłyszałem … ? Chyba ktoś nowy się wtrącił, bo powiedział …
  • Zawsze tak rozmawiacie ?
  • ??? … Kim jesteś ? – spytałam.
  • Pytanie niepotrzebne.
  • …….. – już wiedziałam, że niczego się nie dowiem.
  • Jak to się wszystko skończy, pojadę nad morze się wyspać, odciąć się od tego – powiedziałam zmęczona emocjami.
  • Masz zbyt silne obowiązki wartownicze.
  • … To prawda – przyznałam. Po ostatnich wydarzeniach nie spuszczałabym Piotra z oczu.
  • … To ciekawe co powiedział Kowalewski o twoich żyłach, że oni ich nie robią, a w Bielsku robią.
  • To wcale nie jest ciekawe, zważywszy jakie masz plecy, a masz plecy.
  • …….. – uśmiechnęłam się, bo mieć po swojej stronie samego Boga to najszersze i najpewniejsze plecy na świecie.
  • Czy aniołowie służą tylko tutaj ? – pytam dalej.
  • W wielu światach.
  • To macie wiele roboty.
  • Oj Ola, wypłakałbym się tobie … –   wybuchłam śmiechem, bo sobie to właśnie wyobraziłam.
  • Służba Bogu to największy przywilej, największa radość.
  • Homiel, teraz jesteś tylko tutaj ?
  • Teraz tutaj, czasami gdzie indziej.
  • Po co tyle światów ? Tyle pracy macie tutaj …
  • Wchodzisz w uprawnienia…
  • Wiem, wiem – szybko się zreflektowałam.
  • …. Chciałbyś, żeby Bóg Ojciec cię operował mimo, że nie ma żadnych kursów ani szkoły ?
  • ……… – zaczęłam się śmiać, bo jeszcze niedawno Piotr potrafił podważyć możliwości Ojca w kwestii uzdrawiania.
  • Chciałbym.
  • Ojciec słyszał twoje słowa. Powiedział, że …
  • Nie masz dna.
  • Czyli nie ma końca twoich twierdzeń, które Go zaskakują.
  • Faktycznie … Jaki ja jestem głupi ! Powiedziałem, że nie zna się na medycynie – Piotr zrobił się czerwony.
  • On ją opracował, każdy szczegół.
  • ….. Ty jesteś dla mnie – raptem Piotr zwraca się do mnie.
  • Wiem i to trudne zadanie.
  • Ale wiesz, że misja będzie teraz kompletna ?
  • Hmm … – zamyśliłam się. Misja … ???
  • Wszędzie ze mną jeździsz, pilnujesz …
  • Zero wolności bez solidarnościHomiel ze śmiechem.

Piotr zaczął opowiadać o swojej porannej wizji.

  • Rozmawiałem z naszym prawnikiem. Pytam go dlaczego pan się tym nie interesuje bardziej ?
  • Myślałem, że to pan powinien wiedzieć.
  • Potem wziąłem białą pastę do zębów i rozpuściłem ją w wodzie w emaliowanej misce … Co to może znaczyć ?

Wzruszyłam ramionami, bo nie wiedziałam, ale zaraz przyszło do mnie pewne skojarzenie.

  • Zanim kładę pastę na szczoteczkę, moczę ją najpierw w wodzie…
  • żeby się lepiej rozprowadzała – Piotr dokończył i wtedy spojrzeliśmy na siebie.
  • Rozumiem … Pasta rozpuściła się w wodzie, ale nie znaczy, że przestała działać. Pasta czyści zęby … Czyli ? – myślę analitycznie.
  • To, co zacząłeś, działa, choć tego nie widzisz. Prawnik w wizji to symbol naszej sprawy z NIP ! – byłam już tego pewna.

To zadziwiające jak niektóre Ich wizje są bardzo czytelne, choć na pierwszy rzut oka wydają się kompletnie niezrozumiałe.

  • Tak się martwiłeś, że nic o NIP nie wiesz, to masz teraz odpowiedź, pasta działa.
  • Dobrze interpretujemy Homiel ? – pyta Piotr dla pewności.
  • Jak ty to wytrzymujesz? odezwał się Nowy. 
  • Co chwilę pytają ?!
  • ???!!!! –   rozdziawiliśmy szeroko buzię, bo  zdążyliśmy o dodatkowym Nieznajomym już zapomnieć.
  • Po raz pierwszy jesteście razem ? – spytałam.
  • Bezpieczeństwa nigdy za wiele, nie na darmo bandażowano ci głowę.
  • Was sześciu jest dla Piotra, czy dla nas ?
  • Czyż nie jesteście jednością ?

Piotrowi zebrało się na wspominki z całego życia, po kolei przypominał mi wszystko po raz setny. Nie chciałam mu przerywać i go wkurzyć, bo prowadził, ale prawie zaczęłam ziewać.

  • To niebywałe jak Oni to robią – Piotr miał na myśli wszystkiej dotychczasowe wizje, koronki.
  • Tyle komplementów w twoich ustach naraz ?
  • A ty udaj, że wszystko słyszysz pierwszy raz zwrócił się do mnie.
  • Jesteś wspaniałomyślny, dostrzegasz Nasze koronki.
  • No dostrzegam – przyznał Piotr.
  • A ciągle wątpisz w koronkę NIP…
  • Ta koronka będzie bardzo duża, dlatego musi potrwać Mój przyjacielu.
  • Załatw teraz serduszko – … czyli jedź do Bielska i o nic się nie martw.

W Warszawie, mimo zmęczenia, pojechaliśmy jeszcze do „naszej” katedry. Piotr usłyszał …

  • Rób, co masz wytyczone.
  • Pozornie możesz wybrać, ale nie masz wyboru, bo zostało to wybrane za ciebie.

A więc my wyboru nie mamy i nigdy nie mieliśmy. Od początku idziemy zgodnie z wytyczonym przez Nich planem.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Nadchodzi rozwiązanie.

17. 02. 17 r. Szczecin.

Wracaliśmy pociągiem do Szczecina. Nasza rozmowa rozpoczęła się od obecnych problemów naszej firmy.

  • Mam bardzo małe obroty.
  • Nadchodzi rozwiązanie.
  • No widzisz ? Przy Nich nigdy nie utoniesz – już się cieszę.
  • Wiesz co zobaczyłem ? Pływam na morzu kraulem, nie czuję pod nogami ziemi, ale widzę Homiela w masce płetwonurka jak mnie pilnuje pod spodem …

Widok anioła w masce nawet w wyobraźni bardzo mnie rozbawił. 


Przed wyjazdem poszliśmy na kawę do nowej kawiarni, ponieważ starą nam Homiel stanowczo odradzał.

  • Czy ta kawa jest dobra ?
  • … Słyszę muzykę … Śpiewa …. simple the best.
  • Czyli po prostu najlepsza, czyli możemy tam chodzić ? – pytam dla pewności. 
  • Nie zdążycie się rozpędzić.
  • Będzie nam zabronione ?
  • Nie będzie nic „Not allowed” – … jak to dobrze, że  jako tako znamy angielski i rozumiemy słowne wstawki Homiela. 
  • No co masz na myśli ?
  • Zmiany będą tak idące, że inne rzeczy będziecie robić.
  • Przez te zmiany nie będziemy mieli czasu chodzić ? – nie odpuszczałam.
  • Nie dokazuj – czyli mam przestać „dusić”.
  • … A co z NIP ? Czy ta wizja ciągle obowiązuje ?  – ja przestałam, a zaczął Piotr.
  • Wizja jest niezmienna, ona się nie zmienia jak pogoda.
  • Czy wszystkie Wasze wizje są niezmienne ? Czy wizje mogą ulegać modyfikacji ?
  • Jeśli są pokazane od początku do końca, są niezmienne.
  • W takim razie jak spadnę z drugiej fali na kamienne wybrzeże, na pewno coś się ze mną stanie – Piotr jak zwykle pełen czarnowidztwa.
  • Już płaczęa Homiel pełen ironii.
  • Jak by ci było beze mnie, gdybym odszedł ? – pyta mnie. 
  • Strasznie – przyznałam.

I w tym momencie Piotra zakuło mocno serce. Zgiął się niemal w pół.

  • Oho, mam o tym nie mówić.
  • To za karę …
  • My nie budujemy domków z kart, My je betonujemy.
  • …. Na pewno podczas operacji coś odkryją nowego, jakąś inna chorobę – Piotr po chwili dalej czarnowidztwo…
  • Odkryją, że masz niesprawny mózgHomiel ironicznie. 

Piotr przypomniał sobie, jak Maryja bandażowała mu głowę, bandażowała ją wielokrotnie i dokładnie …

  • Na co to ?
  • Na to, żebyś nie poczuł.
  • Czy gacki też się szykują na twoją operację ? – spytałam.
  • Jak wszyscy to wszyscy. Wszystkie ręce na pokład powtórzył.
  • W tej wizji, gdy wylądowałeś na kolanach, to jak się czułeś ? – spytałam.
  • Jeśli każdy szczegół w wizjach jest ważny, to taki sposób wylądowania na brzegu musi mieć swoje znaczenie. 
  • Byłem zdziwiony, zaskoczony.
  • Moim zdaniem będziesz zaskoczony nową rzeczywistością – myślę głośno. 
  • Tyle rozważacie, a gdzie zaufanie ?
  • Stuprocentowe, ale jesteśmy ciekawi – Piotr tłumaczy, choć wiem, że jest po prostu przestraszony niepewnością. Zawsze lubi mieć kontrolę nad wszystkim, a tutaj żadnej kontroli mieć nie będzie.
  • Ty powinieneś milczeć zważywszy na to, co zrobiłeś kiedyś.
  • ……… – Piotra dosłownie zatkało.
  • Te buty masz czyste …
  • Widzisz podobieństwo ?

Spojrzeliśmy natychmiast na jego buty. Były czyste jak lustro. Homiel strzelił w punkt ! Wczoraj oglądaliśmy film dokumentalny o Himmlerze pt. „Porządny”. https://www.youtube.com/watch?v=XuqgHir41gk&t=6s

Fragment, w którym pokazano marsz najważniejszych dygnitarzy SS szczególnie zwrócił naszą uwagę. Każdy z nich miał bardzo wyczyszczone buty. W pewnej chwili pomyślałam nawet, że jakość tego archiwalnego filmu jest znakomita, jeśli widać tak świecące i wyglancowane buty …

  • Ja też lubię pucować swoje buty … – i wyraźnie zrobiło mu się z tą świadomością dość dziwnie…
  • Pamiętasz czarną koszulę ?
  • ……… – Piotr potrząsnął głową jakby nie chciał tego słuchać. Kilkanaście lat temu nosił czarną koszulę, którą lubił wyjątkowo.
  • Tylko brakuje – pokazał znak SS … 
  • … Wiesz, że jako dzieciak w podstawówce malowałem sobie pod pachą ten znak ? – powiedział smutno.

Siedzieliśmy w milczeniu. Gdy korytarzem przechodził młody chłopak, Piotr gwałtownie złapał się za głowę i zrobił się czerwony. Myślałam, że znowu miał zawał.

  • Zobaczyłem przed oczami jak do kogoś strzelam i nożem tnę, jako ss-man …
  • Bali się ciebie nie tylko normalni, ale i swoi.
  • Uniknąłeś kary ? – od razu się tym zainteresowałam.
  • Wyśliznąłeś się, byłeś bardzo poszukiwany, „nieszczęśliwie” spaliłeś się żywcem.
  • … ???!!! … 
  • A mnie wtedy zabiłeś ? – spytałam.
  • Słyszę … Assasynp.s. assassin; zabójca.
  • Szkoda, że nie masz zajawek z dalekiej przeszłości, kiedy byłeś kapłanem – westchnęłam rozumiejąc teraz, dlaczego nasza przeszłość jest przed nami zakryta. Myślę, że po prostu lepiej nie wiedzieć. 
  • Masz w zachowaniu.

Aż się wyprostowałam słysząc te słowa. Przypomniałam sobie bowiem zdanie Homiela sprzed wielu miesięcy, kiedy na pytanie, dlaczego człowiek nie pamięta swojej przeszłości, powiedział po prostu …

  • Ale jego dusza pamięta.

  • …. To ciekawe, że odzyskałem tę świadomość teraz.
  • Ślepy nie widzi, a głuchy nie słyszy.
  • …. Jaki jest twój werdykt, kiedy wiesz ?
  • … Trzeba walczyć o ludzi …
  • To długa droga. Wojna byłaby szybka.
  • Nie chcę wojny.
  • To długa droga.
  • Damy radę.
  • Czy wierzysz w swoją wytrwałość zważywszy na wczoraj ?

A wczoraj Piotr nie miał siły się pomodlić i odprawił „repertuar standardowy”.

  • Ale uczę się.
  • Przyjąłem.
  • …….. – już wiedziałam, że to z Ojcem teraz rozmawiamy.
  • Jeśli się uda; przywróć ustalony porządek…, to nie będzie diabła ? – pytam.
  • Czy to nie pachnie utopią ? – Piotrowi trudno sobie to wyobrazić.
  • To jest wojna od początku do końca, od Adama i Ewy.
  • Co jest lepsze ?
  • Czy czynić dobrze spontanicznie, czy czynić dobrze świadomie ?
  • …. Rozumiesz ? Na tym świecie nie będzie tak, że zło całkowicie zniknie. Człowiek musi czynić dobrze świadomie…, a powiedzmy sobie szczerze … Ilu jest takich ? – pytam.



Dopisane 09. 10. 2017 r.

  • To długa droga. Wojna byłaby szybka – nic tak nie uczy jak wstrząs. Tego dowiedziałam się z późniejszych naszych rozmów i trudno się z tym nie zgodzić. Każda wojna to wstrząs, ale i krótsza droga do pokazania ludziom czym jest dobro, a czym zło i o co tak naprawdę warto walczyć.

  • Co jest lepsze, czy czynić dobrze spontanicznie, czy czynić dobrze świadomie? – być może jest to jedna z ważniejszych rozmów z Ojcem. A będzie ich tak jeszcze wiele i wszystkie są ważne. Istotą istnienia na tym świecie Zła / Złego jest jedno; nasza ciągła nauka. Dlatego Bóg w życiu pojedynczego człowieka, ale i całych narodów dopuszcza do działania osobowego i duchowego Zła. Po prostu czasami nie ma innego wyjścia…
Lenczewska; Słowo Pouczenia

Jak bardzo diabeł miesza w każdym aspekcie ludzkiego życia przykładów nie trzeba długo szukać. Choćby ostatnie skandale w Teatrze Powszechnym w Warszawie; http://kultura.dziennik.pl/teatr/artykuly/543160,klatwa-spektal-jan-pawel-ii-teatr-powszechny-prokuratura-pis-dominik-tarczynski.html

Tak się zastanawiam… Co jest bardziej złe… „Nawiedzony” autor, który wymyśla coś takiego, czy aktorzy, którzy w imię wolności słowa świadomie biorą w tym udział… ?

Przywrócisz Mi chwałę, która Mi się należy.

16. 02. 17 r.  Warszawa.

Nasz syn znowu wyjechał w morze. Doleciał właśnie do Kuwejtu, gdzie zabukowano mu miejsce w najdroższym hotelu.

  • Temu to się powodzi – Piotr z uśmiechem.
  • Pamiętasz ?… To, co tobie zabrałem, jemu oddam obficieTak powiedział Ojciec.
  • ……. – pokiwałam głową ze zrozumieniem, bo to niesamowite. Chłopak ma 26 lat, a już ma prawie wszystko.
  • Kiedy wróci, to ja już będę po zmianach ?
  • Będą mocno zaawansowane.
  • Czyli będą w trakcie … A marzec to będzie gwoźdź programu tego roku ? – pytam.
  • Nie uprzedzajmy zdarzeń.
  • Wiecznie chcesz robić to samo ?
  • … Wiecznie mogę pisać o Was – trochę mnie zaskoczył, bo nie wiem, co do końca miał na myśli. Nie chciałabym, żeby akurat to się zmieniło.
  • Wiecznie chcesz wracać do tego mieszkania ? – sprostował.
  • Nie.
  • Więc nadchodzą wielkim krokiem.
  • ………
  • Pan Bóg odbierze to, co Swoje.
  • ……… – zaskoczył nas znowu. Zaczęłam główkować co może Bóg odebrać, co jest Jego ? 
  • Ale przecież wszystko jest Jego … – i Piotr zaskoczony.
  • Co odbierze ?  Co masz na myśli ?
  • To, co dał.
  •  To żeś pomógł Homiel – nadal główkowałam o co chodzi.
  • Dał nam życie, więc zabierze to życie ?
  • Nie zabiera to, co twoje, ale to, co Swoje.
  • Dał ci życie i to jest twoje.
  • ……..  – potrzebowaliśmy chwili, by to przetrawić.
  • Nie obronisz się przed tym, co nadchodzi, a poza tym ta obrona nie ma sensu.
  • Dlaczego chce zabrać ? – ciągle drążyłam.
  • Nadchodzi ten czas.

Zamyśliliśmy się oboje nad tymi słowami. Niezwykła rozmowa …, i piękna rozmowa. Przypomniałam sobie Ojca;

  • Przywrócisz Mi chwałę, która Mi się należy.

Chwała, miłość … Tylko to przyszło mi do głowy. Odbierze chwałę, która Mu się należy ?

  • Czy twoja nieobecność zaważy na twojej firmie ? – pytam. 
  • Na pewno – Piotr jest wyraźnie tym zmartwiony, obecnie ma bardzo małe obroty, a jego miesięczna nieobecność tylko to pogłębi.
  • Damy radę, nie bój się dobrej zmiany.
  • Homiel mówi jak nasza pani Szydło ! – Piotr zaczyna się śmiać, ale zaraz poważnieje.
  • Oni są fajni, ale nie znają się na przelewach, na terminach, że trzeba na czas ZUS, podatki płacić …
  • Czyżby ? – spytałam, bo Piotr wyraźnie o czymś zapomniał.
  • Nooo dobra … – przyznał.
  • Pamiętam, miałem zapłacić VAT, zabrakło mi 28 tysięcy, a już jest termin. Od nikogo nie spodziewaliśmy się wpłaty, moja księgowa pyta co teraz zrobimy, a ja nie miałem skąd wziąć… i po południu z Raiffeisen na moim koncie pokazało się dokładnie 28 tys … Bank się pomylił w operacjach i zorientowali się dopiero po 2 tygodniach prosząc o zwrot. Wtedy już mogłem zapłacić, bo miałem …
  • No widzisz, a tym mówisz, że się nie znają – śmieję się soczyście, bo uwielbiam takie historie.
  • Nooo …. Trzy razy mi się tak zdarzyło, że ratowali mi tyłek w ostatniej chwili … Ale teraz będzie inaczej, na pewno coś mi się stanie i kicha … Firma na pewno upadnie, dlatego muszę ci pokazać co masz na wszelki wypadek dalej robić, jak pieniądze zagospodarować.

Był przy tym tak poważny, że poczułam na sobie ogromny ciężar, jakbym ważyła tonę. Zrobiło mi się dosłownie grobowo.

  • No i z fajnej kawy wyszedł dramat wtrącił się na szczęście Homiel.
  • Przestań przypuszczać mister hipoteza.
  • … Ale mnie nazwał … Mister hipoteza ! – Piotr ciągle poważnie.
  • Musisz wiedzieć co masz robić, nie mogę cię zostawić bez niczego.
  • Myślisz, że zabierając ciebie zostawię Swojego anioła na powieruchę ?
  • … ???!!! – to o mnie ? 
  • Co znaczy powierucha ? – pyta mnie Piotr.

Ja jednak nie myślę co znaczy, ale o tym, z kim Piotr właśnie rozmawia. Kto może zabrać Swojego anioła jeśli nie sam Bóg Ojciec ?

  • Wiesz z Kim teraz rozmawiasz ? – na wszelki wypadek uprzedzam Piotra.
  • Zanim ciebie zabiorę, dam jej miękki materac.

Miękki materac … Symbol czegoś bezpiecznego, miłego, spokojnego. Poza tym, moje łózko to wąska nierozkładana kanapa, na której często boli mnie kręgosłup. Codziennie mam z tym problem.

  • Ja po prostu nie chcę czuć jej łez potem, dlatego chcę jej wszystko pokazać – Piotr skierował się bezpośrednio do Ojca.
  • Myślisz, że jak będziesz żył, możesz nie czuć jej łez ?
  • Zawsze tak może być … – przyznał Piotr.
  • … Ale pokażę jej tak ogólnie … – drążył dalej. 

Zaczynam się śmiać, bo Ojciec mówi swoje, a Piotr swoje. Niby przyznaje Mu rację, ale mimo tego myśli swoje.

  • Znowu sprzeciwiasz się Ojcu teraz … Wiesz o tym ? – uświadamiam ostrożnie Piotra.
  • Zgoda, rozkaz to rozkaz – zreflektował się w końcu.
  • Do następnego razu.
  • Jesteś jak woda.
  • Zagrodzisz jej drogę, a ona szuka następnego razu.




Dopisane 07. 10. 2017 r.

Powierucha – szczególnie niebezpieczna odmiana wiatru ( wir powietrzny) porywający ludzi.

http://www.beskid-niski.pl/forum/viewtopic.php?t=4258

Przed operacją Piotr szykował się na wszystko, choć wiedziałam, że przeżyje. Dzisiaj zauważyłam, że oczywiście nie przypadkowo Bóg Ojciec użył słowa powierucha, jako szczególnie niebezpiecznego rodzaju wiatru. Czyż nie jest bowiem tak, że po odejściu kogoś bliskiego czujemy się tak, jakby nas dopadło samo tornado?


W tej rozmowie widać dokładnie jak przeplatają się słowa Anioła i słowa samego Boga Ojca. Do dzisiaj mamy z tym problem, by rozpoznać kiedy rozmawiamy z Homielem, a kiedy z samym Ojcem. W późniejszych rozmowach sam Ojciec to wyjaśnia, ale niedawno znalazłam ciekawą informacje, którą już dzisiaj chciałam tu pokazać.

Bóg czy anioł? Miesięcznik; Któż jak Bóg. Wrzesień.

Pamiętaj, prawdziwe światło pochodzi tylko od Ojca.

07. 02. 17 r. Warszawa.

Miałam rano do załatwienia sprawę w szpitalnym laboratorium, więc pojechaliśmy tam razem, a po wszystkim razem udaliśmy się na kawę. Być może pod wpływem szpitala Piotr zaczął bardzo uporczywie rozpamiętywać swoje przeżycia związane z przebytym zawałem. 

  • Kobieta patrzyła na monitor i ciągle nie mogła uwierzyć, że żyję… Pana tu nie powinno być!… Ciągle mówiła… To samo Kowalewski… Ale ma pan szczęście, 15 minut i po wszystkim…
  • 15 minut ? – dociera do mnie w końcu ta prawda …
  • Dlaczego usłyszałeś nie zabiegaj o łaskę, skoro już ją dostąpiłeś ? 
  • Dlaczego ?
  • To ma drugie dno.
  • No to wyjaśnij …
  • Niech nam komputer wyjaśni – i kiwnął głową na mnie …
  • Ja mam wyjaśnić ?! – zdziwiłam się. 

Do dzisiaj myślałam, że dar widzenia, słyszenia samego Ojca to największa łaska jaka jest możliwa. Tylko, że już o tym rozmawialiśmy, a teraz Homiel sugeruje, że za tym kryje się drugie dno ? 

  • Homiel, daj jakiś trop, bo nie wiem czego się złapać – mówię do Niego. Obawiałam się, że jak już mi zadał zagadkę, to będę o niej myśleć pół dnia, dopóki jej nie rozwiążę.
  • …. Wiesz co mi pokazał ? Jeszcze raz wizję jak fala mnie wyrzuciła w przestrzeń i lecę w powietrzu … Tak jakby to ten lot był najważniejszy, a nie płynięcie.
  • Hmm … Kiedy lecisz, to nie jesteś ani na lądzie, ani w niebie, jesteś pomiędzy, tak jakbyś zawisł pomiędzy życiem a śmiercią … 
  • Jak leciałem straciłem świadomość, nawet w tej wizji to czułem.
  • To ciekawe … Homiel mówi, że to ma drugie dno … Ciekawe … – głęboko się nad tym zastanawiałam …

Zbliżała się 10.00, musieliśmy więc naszą kawę szybko zakończyć. Idąc do auta dostałam olśnienia. Napełniło mnie uczucie, że już wiem. 

  • Niedawno powiedziano do ciebie Eliaszu, a ja powiedziałam, że jesteś jak Eliasz. A wiesz, że Bóg Ojciec pozwolił Eliaszowi wrócić do Domu ? Na chwilę ? Tobie też to mówią … Może to jest to drugie dno ? To jest ta łaska, drugiej takiej szansy nie będzie ?
  • Co za bzdury … – Piotr się żachnął.
  • Czyżby ? – pomyślałam …

Wieczorem.

  • Baaardzo mi nie smakowała dzisiejsza kawa, grzęzła mi dosłownie w gardle i nie mogłam jej przełknąć – przypomniałam sobie.
  • Cywilizacyjny śmieć.
  • Taaak ? W takim razie ja już tam nie będę pić, a ty jak chcesz to pij – Piotr do mnie.
  • Dlaczego chcesz truć Olę ?
  • …… – i pokazał jak ktoś do kawy dosypuje proszek.

Pewnie to symbolika, ale przestaje mnie dziwić moja niechęć do tej kawy. Zdecydowanie musimy znaleźć inną kawiarnię.


Przeczytałam na Facebooku komentarze pod artykułem, który dotyczył opętania demonicznego. Kiedyś zapewne bym zareagowała, ale dzisiaj przyjmuję to ze zrozumieniem, bo nie każdy ma świadomość, a na rozmowę z kimś nie mającym świadomości szkoda już mi i nerwów i czasu.

  • Ludzie się śmieją, że diabeł może mieć kopyta, choć sam wiesz, że niektóre z nich faktycznie je mają – mówię do Piotra.
  • Dlaczego oni przybierają takie dziwaczne formy ? – pytam Homiela.
  • Są różni.
  • Hmm … To prawda, różnie ich widziałem – Piotr pokiwał głową ze zrozumieniem.
  • No to opisz …
  • Mam inne sprawy na głowie, muszę zadzwonić do Cisowskiego … Ciekawe co mi powie …
  • To, co musi.
  • A co musi ?
  • To, co powie.
  • A jak będzie spóźnienie w operacji, przesunięcie ?
  • Dla ciebie spóźnienie, dla innych zaplanowane.

Homiel mnie rozbawił. Nie da się w żaden sposób pociągnąć więcej Go za język, więc przestaliśmy pytać. Długo jednak nie wytrzymałam w tej ciszy.

  • O czym myślisz Homiel ?
  • Ja nie myślę, Ja rozważam.
  • Doooobrze, to co rozważasz ?
  • Którą gałąź wybierzecie ?
  • ……?
  • Gałąź ?
  • Drogę, wybór – tłumaczy Piotr.
  • Przecież nie mamy już wyboru – ja na to.
  • Zawsze macie.
  • …. Wiesz co pokazał teraz ? Pokazał jak nasza droga rozgałęzia się na dwie strony, my wybieramy lewą, a Oni prawą, potem znowu wybieramy lewą, a Oni prawą i tak kilka razy aż w końcu i tak, co wybraliśmy łączy się z tym, co Oni wybrali.

  • …… – roześmialiśmy się oboje głośno.
  • I tak zawsze wychodzi po Ich myśli. A nam się wydaje, że mamy wolną wolę. Zawsze tak jest ? – miałam na myśli, czy dotyczy to każdego człowieka.
  • Nie zawsze. Mówimy o was.
  • No widzisz ? I tak w ten sposób podsumował nam nasze życie. Cokolwiek robimy i tak wychodzi na Ich modłę. Zataczamy koło i wracamy do tego, co Oni chcą.
  • Znamy wyższą matematykę, by zgadzała się wam wasza podstawowa.

… I to jest święta prawda. Oni znają całość, a my jak marna mrówka mały odcinek. Poza tym … Jeśli wszystko przed wszystkimi wiekami zostało przez Nich spisane, to nie może się Im nie udać … Narzędzie nie myśli, narzędzie wykonuje. 



08. 02. 17 r. Warszawa.

W ostatnich dniach Piotr codziennie o 6.00 rano jest budzony na poranną mszę. Odbywa się to różnie, stukanie w szafę, w podłogę albo dosłowne „wstawaj”. Dzisiaj mniej więcej o 6.30, czyli znacznie później, rozległo się mocne stuknięcie. Piotr zerknął na zegar …

  • Nie zdążę przecież.
  • Zdążysz i dostałem takiego kopa energetycznego, jakbym wypił 3 Red Bulle naraz. Byłem ogolony, ubrany w 10 minut – opowiada mi godzinę później.
  • … Na mszy, 5 minut przed eucharystią usłyszałem Jezusa …
  • Kto spożywa Moje ciało, ma życie wieczne.
  • Pamiętaj, prawdziwe światło pochodzi tylko od Ojca.
  • ………
  • Coraz więcej będziesz mógł, niedługo będziesz tak dobry, że zaczniesz jeszcze lewitować !
  • To próżny cud. Dotknij chorego, to będzie cud.
  • Ale to niemożliwe, że mogę tak Go słyszeć.
  • Tyle miałeś dowodów, a jesteś jak uczniowie Chrystusa, wciąż nie wierzysz.
  • Ale ja wierzę !
  • Wierzysz ?
  • Homiel, po prostu ja jestem na to wszystko za głupi.
  • I tak jest postęp.
  • Byłeś cwany, teraz jesteś uczciwy.

Myślę, że każdy czułby się głupcem w tej sytuacji. Nasze doświadczenia wykraczają ponadto to, co jest rozsądne i logiczne.


Obejrzałam na YT film ks. Glasa, był bardzo zmartwiony stanem duchowieństwa…

https://www.youtube.com/watch?v=vnt4w1X2DTU

Opowiadam o tym głośno Piotrowi, a odzywa się Homiel.

  • Nie liczy się ilość, ale jakość.
  • Ale sam widzisz co się dzieje.
  • Nie troskaj się, Mały.
  • Przecież nie jestem taki mały.
  • Choć jesteś duży to i tak jesteś mały.



Dopisane 29. 09. 2017 r.

  • To ma drugie dno – na dzień dzisiejszy wiele wskazuje na to, że wtedy się nie myliłam. Tyle w tej chwili mogę ujawnić.

  • To próżny cud. Dotknij chorego to będzie cud – to nie pierwszy raz Homiel tłumaczy nam, że efektowne manifestacje rodem z Hollywood nie są mile widziane przez Niebo. Czynienie cudów dla zaspokojenia jedynie ludzkiej ciekawości jest próżne i niepotrzebne, to marnotrawstwo energii i czasu. Czynienie cudów powinny służyć czynieniu dobra.

Nie liczy się ilość, ale jakość.

Spożywaj codziennie chleb Mój.

05. 02. 17 r.  Warszawa.

To, w jakim stylu rozmawia Piotr z Homielem, jest wręcz nieprawdopodobne. Nie wiem, czy ktokolwiek na świecie ma tyle czelności, odwagi i naturalności, by rozmawiać z aniołem w ten sposób. Obecność Ojca też nie deprymuje Piotra w ogóle. Zadziwia mnie, będąc na jego miejscu miałabym mnóstwo pytań, a jemu wystarczy nic.

  • Słuchaj … Gdybyś miał jedno pytanie do Ojca …
  •  To nie spytałbym – przerwał mi w pół zdania.
  • Mnie nie interesuje pytać. Jestem szczęśliwy, że Jest. Ty tego nie zrozumiesz.
  • No dobrze, ale gdybyś …
  •  Daj sobie spokój, nie będę o nic pytać – znowu mi przerwał.
  • Ja pierdzielę !… – nie wytrzymałam, już mnie wkurzył na całego.
  • To w takim razie spytaj Ojca w moim imieniu ! Mam tylko jedno pytanie … Dlaczego stworzył człowieka ? – zaczęłam prawie krzyczeć, byle mi nie przerwał znowu.
  • …… – Piotr zamilkł i się zamyślił.
  • Mam odpowiedź …
  • … Dla Siebie.

Szczęka mi opadła i od razu się rozbeczałam. Po prostu nie spodziewałam się tak szybko, tak naturalnie i tak prostej odpowiedzi. Ta odpowiedź wzruszyła mnie dodatkowo, bo głęboko w zakamarkach mojej głowy słyszę ciągle słowa Ojca, które mną kiedyś wstrząsnęły.

  • Wiara w człowieka daje Mi wielką siłę.

Zrozumiałam w tej jednej sekundzie całą miłość Ojca do człowieka. Po prostu … Stwórca kocha swoje dzieło …


Gdy się nieco uspokoiłam, rozmawialiśmy o możliwościach Piotra do uzdrawiania.

  • Może Ojciec nakaże ci taką posługę ? Stajesz się w tym coraz lepszy … – powiedziałam całkowicie obiektywnie biorąc pod uwagę własne doświadczenia.
  • Nie sądzę, żebym tym się zajmował.
  • A może cię do tego szykują ?
  • Jeśli nawet, to nie będę brał za to ani grosza.
  • A jeśli ktoś chciałby ci w podzięce coś dać ?
  • Bogu mają dziękować, nie mnie.
  • Dziękuję ci za twoją deklarację.
  • Będę spokojny powierzając ci swój posag.
  • … ???

Znowu szczęka mi opadła. Zauważyłam jednak mimo zaskoczenia, że Ojciec mówi o przyszłości. Będę spokojny powierzając …


Jechaliśmy do katedry.

  • Maryja mówiła do mnie, że jestem skąpy.
  • To nie jest powód do pychy, ale do odpowiedzialności.
  • …. ???
  • No i co ? Zatkało kakao ? – Homiel użył powiedzonka, które często używa sam Piotr.
  • Kakao zatyka, bo nie ma patyka ! – odpalił natychmiast, chyba do końca nie myśląc co mówi.
  • …. Zobaczyłem teraz jak Homielowi wydłużyły się ręce i włóczył je po ziemi jak gibon. Tak mu ręce opadły …

  • To jest cudowne jak wy rozmawiacie – śmiałam się na głos. 
  • Nareszcie czymś zaskoczyłeś Homiela. 
  • Nie spodziewałem się, że doczekam się tej chwili, że zabraknie Mi słów.

Wyłam ze śmiechu i myślę, że wraz ze mną także i całe Niebo. Uspokoiło mnie pytanie …

  • Widzisz to ?
  • Co ?
  • Człowieczy los.

Wielokrotnie jechaliśmy tą trasą i mijaliśmy ten budynek, ale dopiero teraz przyjrzałam się obrazowi uważniej. 

 Warszawa, al. Solidarności. Człowieczy Los
Warszawa, al. Solidarności. Człowieczy Los

Na ścianie budynku namalowano owcę i wilka w garniturze. „Człowieczy los” – część napisu czł-owiec-zy była zaznaczona innym kolorem. Chciałam zrobić zdjęcie, ale Piotr jechał zbyt szybko.

  • Hmm … Bardzo ciekawy, mądry obraz, ktoś naprawdę myślący zrobił dobrą robotę – przyznałam.
  • Wilk prowadzący na rzeź owce ? – Piotr też zamyślony.
  • Naprawdę mądre – im dłużej o tym myślałam, tym bardziej byłam pod wrażeniem.
  • To był klucz programu na to Homiel. 
  • Zrób zdjęcie, masz czas.

Zawróciliśmy.

  • Ta owca wygląda tak, jakby była już stracona, nie miała szans – przyglądałam się malunkowi siedząc w aucie.
  • Trzeba chyba jednak zrobić zdjęcie, czujesz to ? – pytam Piotra.
  • A ty nie czujesz ? Trzeba to rozpropagować.
  • Sam patrzysz na plakat, a nie widzisz.
  • Tak czytają cię, a nie widzą.
  • Wooow … – Homiel odniósł się do tych, którzy czytają ten dziennik z ciekawości, a nie wyciągają wniosków.
  • Ta owca nie ma wyjścia, idzie na rzeź ?
  • To plakat dla wojowników, dla tych co rozumieją.
  • Takie jest życie człowieka, ciągle czyha na niego wilk – powiedziałam w zadumie.

Wieczorem.

  • Wiesz co usłyszałem podczas egzorcyzmów ?
  • Rzucę ci twoje wrogi do stóp.
  • …… ?


06. 02. 17 r.  Warszawa.

Poszliśmy na kawę, ale nie do Costy Cafe, a do Wedla.

  • Nie jest to ideał, ale lepszy.
  • No to gdzie jest ideał ? – już naprawdę nie wiem, gdzie chodzić na kawy, wszędzie wg Homiela „trują”. 
  • W Niebie. Tam wszystko jest idealne.
  • A można tam stracić skrzydła ?
  • Wszystko można stracić, nic nie jest dane na zawsze.
  • Wielu braci straciło, a teraz płaczą, wyją, skowyczą, chodzą w bólach.
  • …???  – o kurcze …  Tematycznie przeszliśmy od kawy do opadłych aniołów. 
  • Anioły bez skrzydeł trafiają do piekła ? To jest jedyna alternatywa ? – pytam dalej.
  • A po co ci dziecko to pytanie techniczne ?
  • …….. – no i zbił mnie z tropu.
  • Anioły nie czują, ale odczuwają.
  • … ???
  • Jaka jest różnica między odczuwaniem, a czuciem ? – pyta mnie Piotr.
  • Pamiętasz rozmowę o lodach ? Kiedy jesz lody, to czujesz ich smak. Homiel może odczuć tylko poprzez ciebie.

Odczuwać; rozumieć, odbierać, doświadczać, poznawać.

  • Na mszy rano miałem ciekawą wizję … To się działo podczas ukrzyżowania … Byłem wściekły, nie mogłem sobie znaleźć miejsca, przeboleć, że ukrzyżowali Jezusa. Chciałem złapać tych, którzy to zrobili, chciałem ich rozwalić … Przechodziłem między wymiarami i szukałem. Narastał we mnie wielki gniew i wściekłość, gdy widziałem jak Go krzyżują. Wtedy usłyszałem Jezusa ...
  • Uspokój się Mój przyjacielu.
  • Tak zostało zapisane na samym początku przed wszystkim.
  • Spożywaj codziennie chleb Mój.
  • ….. Wiedziałem, że nie mogę nic zrobić, usiadłem na trawie i zacząłem płakać. Miałem spuszczoną głowę, twarz zakryłem rękoma i płakałem. Czułem, że podchodzi do mnie diabeł, nawet nie podniosłem głowy, bo byłem tak wściekły … Napiąłem tylko mięśnie i to wystarczyło, że się spalił.

 




Dopisane 27. 09. 2017 r.

Człowieczy los; http://wawalove.pl/Czlowieczy-los-na-Targowku-a4718

„Mimo, że istnieje już od 2010 roku, warto o nim przypomnieć tym warszawiakom, którzy rzadko bywają w jego okolicy. Namalowany na budynku mieszczącym się pod adresem Radzymińska 150, mural CZŁOWIECZY LOS jest dziełem grup TWOŻYWO (Warszawa) i FARBFIEBER (Dusseldorf). Powstał w ramach światowego projektu „go west – go east” z okazji 20-lecia partnerstwa miast Warszawa – Dusseldorf. O pieniądze na projekt zadbały miasta Warszawa i Dusseldorf przy wsparciu Goethe-Institut w Warszawie oraz Urzędu Dzielnicy Targówek. Projekt zrealizowała Fundacja Open Art Projekt.

Sztuka intensywnie i w zagęszczonej formie odzwierciedla rozwój i osiągnięcia danego społeczeństwa oraz przekazuje na wiele sposobów, jego myśli, życzenia i pragnienia, jak również jego postawy religijne i światopoglądowe. Obcowanie ze sztuką danego kraju, pozwala na jego lepsze poznanie i zrozumienie. Proces ten wymaga zmiany własnego myślenia. Właśnie z uwagi na otwarty, publiczny charakter malarstwa ściennego jest ono szczególnie predestynowanym medium, aby inspirować i poruszać. Malarstwo ścienne wchodzi w relacje ze swoim otoczeniem i wpływa na nie, wprowadzając sztukę w codzienność” – czytamy na stronie Urzędu Dzielnicy Targówek.


  • Tak zostało zapisane na samym początku przed wszystkim – Jezus znał swoją przyszłość i swoją misję i zdawał sobie sprawę z wagi tej misji.

  • Dla Siebie – to nie będzie jedyne odwieczne ludzkości pytanie, które odważę się zadać Ojcu.
Świadectwo; A. Lenczewska
Świadectwo; A. Lenczewska

Przy Ojcu nic nie jest ciężkie, wszystko smakuje.

03. 02. 17 r.  Warszawa.

Do choroby dołączyła migrena. Była tak silna, że całą noc miałam nieprzespaną. I może dzięki temu, że nie spałam, usłyszałam wyraźnie stuknięcie do drzwi pokoju Piotra. Myślałam, że go to obudzi, ale widocznie musiał być zbyt zmęczony, gdyż nawet się nie poruszył. Rano wyglądałam jak zombi, co lekko przestraszyło Piotra. Pojechał do biura i zadzwonił godzinę później.

  • Gdzieś za 15 minut powinnaś czuć się lepiej.
  • Ok. zobaczymy… – powiedziałam z rezygnacją.

Mija niecałe pół godziny i… wszystko minęło. Po południu wróciwszy do domu jeszcze w progu zaczął mi opowiadać.

  • Wkurzyłem się na twoją głowę. Wziąłem ją sobie między ręce, to znaczy ją zwizualizowałem. Widziałem wszystkie twoje zwoje i coś czarnego na skroni. Od rąk wytworzył się stożek światła, od prawej i lewej ręki. Ostre końce tych dwóch stożków złączyły się w środku głowy, a potem dołączyło jeszcze wielkie światło z góry, też w kształcie stożka. Trzy stożki w twojej głowie tak rozświetliły ci głowę, że było tam tylko biało.

To zadziwiające, nie wiem któryż to raz uzdrawia mnie z migreny i zawsze odbywa się to niejako w inny sposób. Nie wiem jak to wytłumaczyć, a i sam Piotr jest tym zaskoczony.


Wieczorem.

Jakiś czas temu zaczęłam korespondować z pewnym księdzem egzorcystą. Napisał mi dzisiaj coś smutnego.

  • Wieczorem dostałem słowo, że za mało się modlę o ochronę, a Zły atakuje szczególnie tych, którzy demaskują jego ciemne sprawki.
  • On potrzebuje pomocy – Piotr przyznał czytając te słowa.
  • Jak każdy. Wszystkie ręce na pokład – i pokazał łódź z wioślarzami trzymającymi wiosła.
  • Wielu jest wioślarzy…
  • A sternik jeden.

Piotr wymownie pokazał palcem ku górze i zrobił przy tym taką minę, jakby odkrył największą tajemnicę świata. Miałam skojarzenie, że Homiel mówi o łodzi z jego 12 apostołami.

Jezus i 12 apostołów

  • Sternik ?
  • No wiesz przecież Kto !
  • Pokazałeś to tak taktownie, że nikt nie widział – Homiel zażartował. 
  • Ale Ty widziałeś !
  • Tak jak wszyscy inni – … czyli całe Niebo.
  • …. Miałem dzisiaj rozmowę z Ojcem. Powiedział do mnie …
  • Posłałem cię między wilki, prowadź owce Moje.
  • ……… – zamyśliłam się, bo to wcale nie jest proste.
  • Przypomnę ci słowa Ojca … – mówię. 
  • Dzieci Moje niszczą się nawzajem 
  • … Hmm … To prawda … Ojcze, daj mi zrobić porządek – poprosił Piotr  i zrobił to w taki sposób, że mnie zatkało.
  • Nie po to cię powołałem.
  • Zrobię porządek z gackami, Ojcze – nalegał. 
  • Więc rób, masz modlitwę.

Powinnam się przyzwyczaić, że dane nam Go słyszeć, ale …, to jest tak niesamowite … 



04. 02. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota i mimo, że ciągle byłam lekko osłabiona, chciałam jechać do „naszego krzyża”. Zanim jednak to zrobiliśmy, zahaczyliśmy o bankomat.

  • Zobacz, co robisz … zwrócił uwagę Homiel.
  • Do kościoła idziesz !

Natychmiast zaczęliśmy się śmiać. Mówiąc zobacz, co robisz powinien raczej powiedzieć uważaj, co robisz … Wybierając się do katedry nigdy nie wiemy co nas spotka tym razem i czy „nauka o dawaniu” już się skończyła. Staramy się zawsze mieć przy sobie trochę grosza, ale nie za dużo, bo a nóż trzeba będzie oddać wszystko ? Dlatego Piotr w pierwszym momencie się zawahał, ale machnął ręką i poszedł do bankomatu. Ile wziął, nie wiem. Nieoczekiwane pytanie Homiela wprawiło mnie w doskonały humor i wyostrzoną czujność.

Przed kościołem zobaczyłam znajomą cygankę, która już z daleka zaczęła nam kiwać ręką. Po krótkiej wymianie zdań cyganka okazała się Rumunką i zdziwiłam się, że całkiem dobrze nauczyła się polskiego. Do tej pory myślałam, że to polska cyganka, a to Rumunka i czy coś z tego powodu się zmieniło ? … Absolutnie nic. Złapałam swoją myśl w locie, że prawdopodobnie jeszcze dwa lata temu wiedząc, że to nie-Polka, wchodziłabym do kościoła od tyłu, byle tylko jej nie spotkać. A teraz ? A teraz wszystko jest inaczej i to się nazywa niebiańskie pranie mózgu ! Myślę, że dla mnie to wielka nauka.

Daliśmy jej trochę pieniędzy i spokojnie weszliśmy do środka, gdzie nie było już nikogo oprócz organisty, który prawdopodobnie przygotowywał się do jakieś uroczystości. W kościele absolutnie nic się nie działo, a organy grały. Dzięki tej pięknej muzyce, dzięki zgaszonym lampom, dzięki świecącym świecom, panowała bardzo magiczna atmosfera. I wtedy właśnie Jezus …

  • Czas nauki się skończył 
  • Przywdziejesz zbroję, pobierzesz oręż.
  • Nachodzi nieuchronne.

Czas nauki się skończył …

  • A kiedy czas nauki się kończy, zaczyna się czas … ??? – zaczęłam analizować już po wyjściu.
  • Zaczyna się nieuchronne … Kiedy się zacznie ? Od jutra ? – Piotr pyta Homiela.
  • Bardzo szybko, ale to nie Express Reporterów.
  • … Nie mam siły do Niego – Piotr się śmieje.

Wczoraj wieczorem oglądaliśmy program „Expres reporterów” poświęcony zagładzie Polaków w obozie w Działdowie. Widocznie musiał oglądać go z nami.


Pojechaliśmy na obiad. Oboje pewnie myśleliśmy o jednym, o tym kiedy nadejdzie nieuchronne …

  • Słyszę bicie zegara – Piotr zaczął rozglądać się wokoło szukając zegara.
  • To bije w twojej głowie, bo nic tu nie ma.
  • Chyba tak, bo zobaczyłem zegar i godzinę 12. Zegar rzeźbiony w złocie, biała tarcza i wskazówki równo ustawione na godzinę 12.
  • Dotknij.
  • Czego ? – zdziwił się Piotr, ale wyciągnął rękę do przodu.
  • Kryształowej ściany.
  • Trzymasz rękę na ścianie. To już wiesz gdzie jesteś.
  • To miesiąc ?
  • …….
  • Spiszę ci wszystko dzisiaj, co masz robić, gdyby się coś stało ze mną – Piotr bardzo poważnie już mocno przestraszony.
  • Homiel … A jest to potrzebne, by Piotr spisał ? – spytałam, bo choć wiedziałam, że nic się z nim  nie stanie, na wszelki wypadek chciałam się upewnić.
  • Piotr znowu ma pełne portki, chciałby świat już przemeblować.
  • …… – o mało nie dostałam czkawki ze śmiechu, bo trafił jak zawsze w samo sedno. 
  • Pamiętasz jak gacek wyciągnął do mnie rękę i chciał, żebym poszedł za nim ? –

Piotr przypomniał jedno z najbardziej traumatycznych chwil w swoim życiu, czym szybko sprowadził mnie do równowagi.

Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą;

- Chodź ze mną  i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie.
- Odczep się, czego ty chcesz ode mnie – powiedziałem.
- Jak to nie wiesz?
- Nie wiem.
- Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobieodparł.
- To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń.
- Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić.
-Nie, to niemożliwe, nigdy! krzyknąłem.
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/
  • Pamiętaj, że diabeł gardzi ludźmi.
  • Nie chcę o tym mówić.
  • Możesz o tym mówić, bo to twoje zwycięstwo.
  • Ale ja anemicznie walczyłem !
  • Ale wygrałeś.

Wygrał, bo niezależnie, czy na jawie, czy w wizji ważne jest, jak się kończy.


Podczas obiadu kontrolowałam Piotra, by się nie przejadał. Sporo już schudł i w jego przypadku utrzymanie wagi było kluczowe dla dalszego stanu serca.

  • Przed zawałem zjadałem 20 dkg cukierków i od razu piłem kawę.
  • A mówiłem, że śmierć pakujesz w siebie i co się stało ?
  • Ciele oknem wyleciało ! – odpalił natychmiast Piotr już wkurzony ciągłymi Jego pouczeniami.
  • …….. – czekałam na reakcję Homiela z wstrzymanym oddechem, bo tego chyba się nie spodziewał.
  • Sam byś wyleciał, gdyby nie Nasza siatka, ale powiem ci jedno powiedzenie …
  • Głupi to zawsze ma szczęście … Czym sobie zasłużyłeś na to ?
  • …… – nie wierzyłam własnym uszom, rozmawiają jak starzy kumple !
  • Ale będę miał teraz ciężko – Piotr westchnął.
  • Przy Ojcu nic nie jest ciężkie, wszystko smakuje.

 




Dopisane 24. 09. 2017 r.

  • Głupi to zawsze ma szczęście… Czym sobie zasłużyłeś na to? – Normalność, prostota, dowcip i nauka zarazem. Kiedyś myślałam, że słowo „głupi” nie istnieje w słowniku Nieba.

Łk 12,20 Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze! Umrzesz jeszcze tej nocy. Komu więc to wszystko zostawisz?”

Jezus;  Głupi ślepcy! Co jest ważniejsze: złoto czy świątynia, która złoto uświęca?

Kto zaś słucha Mnie, ale nie postępuje według tego, jest jak człowiek głupi, który swój dom zbudował bezpośrednio na piasku.


  • Jak każdy. Wszystkie ręce na pokład – z ostatnich rozmów wynika, że bardzo martwią się marną kondycją obecnego duchowieństwa. Nie są to obawy nowe, ponieważ Chrystus A. Lenczewskej mówi o tym bardzo wyraźnie.

Bóg jest.

31. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr przyszedł z pracy przybity. Kobieta, za którą się modlił i która wyszła z białaczki (choć nie musi być to akurat dzięki Piotrowi, ponieważ wielu się za nią modliło + leczenie farmakologiczne)… ma nawrót choroby. Mało tego, białaczka uderzyła ze zdwojoną siłą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/

Do Piotra z płaczem podeszła księgowa. 

  • Panie Piotrze, tak utkwiły mi pana słowa Boga …
  • Dlaczego mam ją zostawić ?
  •  ,że nie mogę o tym przestać myśleć. Teraz inaczej spojrzałam na śmierć.

Alicja jest jej bliską przyjaciółką i odkąd stan zdrowia się jej pogorszył, nie może sobie znaleźć miejsca. Chodzi od ściany do ściany. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że słowa Ojca mogą tak na nią zadziałać. Teraz znalazła w sobie spokój i zrozumienie.


Odkąd Piotr opuścił sanatorium w Konstancinie, wydzwaniają do niego byli współkuracjusze z prośbą o spotkanie. Zbywa ich cierpliwie mówiąc, że a to jest chory, a to ma wyjazd …i tak na przemian. Słysząc jednak słowa Maryi… Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy zrozumieliśmy, że musi dawać z siebie więcej i przestać unikać ludzi.

Dlatego zgodził się Piotr w końcu na spotkanie z kilkoma osobami i dzisiaj umówili się na kawę. Nie wiedziałam, że przyjechali specjalnie dla niego aż z Radomia! Wydało mi się to bardzo …, rozczulające.

  • Kiedy się spotkaliśmy, byli mną przerażeni – opowiada Piotr już w domu.
  • Ponoć byłem biały jak kreda … Wiesz co powiedział jeden ?
  • Nawet nie wiesz jak się cieszymy, tęsknimy do tych czasów, kiedy mogliśmy się w Konstancie spotkać i pogadać, razem chodzić do kościoła … Zawsze czekałem, kiedy zejdziesz na śniadanie.
  • Poważnie ? – pytam.
  • Czy to nie dziwne ? I tak od słowa do słowa jeden z nich mówi, że ma problem …
  • … Mój dobry znajomy ma tartak, w którym na czarno przez 3 lata zatrudniał młodego chłopaka. Chłopak miał wypadek przy pracy, maszyna obcięła mu nogę, a znajomy wyrzucił go z pracy, bo nie chciał płacić kary i mieć problemy z urzędami. Teraz ten chłopak stara się o rentę i prosi mnie, bym zaświadczył, że tam faktycznie pracował … I co ja mam teraz zrobić ? Pomóc obcemu chłopakowi, czy świadczyć przeciwko koledze ?
  • …… ! – już wiedziałam, że to spotkanie nie było przypadkowe.
  • I co zrobiłeś ?
  • Coś trzepnęło mnie w głowę lekko i zacząłem mówić jak nie ja …
  • Kiedyś ktoś mi powiedział, że w życiu trzeba być uczciwym i stanowczym.
  • Bądź za prawdą.
  • Wybierz dobrze i nie wahaj się, pomóż słabszemu.
  • …. Wiedziałem, że muszę się z tobą spotkać. Tak zrobię…, odpowiedział.
  • Dla tamtego 100 tys. to tylko nowy samochód, a dla tego młodego to być albo nie być.
  • … Widzisz teraz, co znaczy być skąpy ? Nie możesz być skąpy w ludzi. Widzisz teraz na czym polega prowadź owce moje, które tak często słyszysz ? – byłam pod wrażeniem, bo jak na tacy można było to zobaczyć ,jak słowa Homiela przeobrażają się w rzeczywistość. 
  • Taaak … – Piotr kiwa ze zrozumieniem.
  • Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie
  • Ktoś nas jeszcze słucha ! – Piotr odkrył, że nie tylko Homiel tu jest.
  • Słyszymy waszą naradę.
  • Ooo rany …

Naradę przerwał telefon.

  • Przyjacielu ! Chcę ci podziękować, że znalazłeś dla nas czas.

Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie… – naprawdę nie wiem, dla kogo to spotkanie było ważniejsze. Łańcuch zdarzeń; zawał – Konstancin – spotkanie – dokonanie wyboru = koronka. To spotkanie bardzo wiele nauczyło Piotra. Nie może ze swoją wiedzą i darem wiecznie chować się po kątach. 



02. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr wyzdrowiał, teraz ja się rozchorowałam. Miałam w zamrażarce kawałek mielonego mięsa z kurczaka. Myślę sobie … zrobię rosół z klopsikami ! Szukam tego mięsa i szukam i nie ma !… A przecież było ! Dzwonię do Piotra wkurzona …

  • Spytaj się Homiela gdzie mięso ?!

Milczy … Pamiętałam o „efekcie pióra”, więc moje podejrzenia co do Homiela, albo tym razem do mojego Grubaska były uzasadnione. Szukam znowu i szukam i nic … Gdy Piotr wrócił do domu, pierwsze co powiedziałam …

  • Homiel oddaj mi mięso ! – … nie oddał.

Zrezygnowana zrobiłam sobie rosół bez mięsa myśląc, że może mi się przewidziało, może zapomniałam, że już go zużyłam …? 

Wieczorem siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy jak zwykle wieczorem. Sprawa mięsa nie dawała mi jednak spokoju.

  • Angel gwizdnął mi mięso ? – sama nie wierzyłam, co mówię, bo to było tak … absurdalne. 
  • Wpierw dziadostwo kupujesz, a potem się nie dziw, że nie ma.
  • ???!!!
  • Aha ! Wiedziałam – uradowała mnie Jego odpowiedź, bo już myślałam, że mam omamy.
  • Nie pierwsze i nie ostatnie, nie takie rzeczy tu ginęły.
  • ???

Dlaczego to zrobił ? Musiało być zepsute, że posunęli się do takiej sztuczki.


W TV sporo mówi się o D. Trumpie. Pokazano na przykład jak przygotowuje się do pracy.

Piotr nie mógł uwierzyć, co widzi.

  • To robi moja modlitwa ? Tak wygląda przywróć ustalony porządek ? – jego modlitwa i wielu innych jemu podobnych ludzi. 
  • Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Żeeee co ???!!!  – oboje wybałuszyliśmy oczy i aż się wyprostowaliśmy z wrażenia.
  • No .., tak właśnie usłyszałem – Piotr się zawahał.
  • Homiel powiedział … Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Abraham powiedział Homielowi, że będzie ci ciężko uwierzyć ?!!!! – powtórzyłam, bo nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam.
  • …… – Piotr kiwa głową i bezradnie rozkłada ręce.
  • Ale jak to … Jak to usłyszałeś ?! – ciągle nie rozumiałam, co się dzieje.
  • No nie wiem … Usłyszałem ich rozmowę chyba …
  • Przestań się dziwić, ale myśl o konsekwencjach.
  • A co ja mam do Abrahama ?
  • Więcej niż myślisz.
  • Abraham siedzi u Was ? – Piotr już zaczyna żartować.
  • ……… 
  • A macie jakieś meble ? 
  • Ale nie twoje.
  • Dlaczego nie ? 
  • Preferujemy lepszą jakość.

Oboje ryknęliśmy śmiechem, bo od początku ta rozmowa była lekko szalona. (p. s. Piotr również na zamówienie dostarcza do firm meble).

  • A o czym rozmawiacie ?
  • Nie mogę powiedzieć.
  • Bóg bywa na Waszych naradach ?
  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć.
  • Bóg jest.
  • … Abraham zachowuje swoje ziemskie imię w Niebie ? – już myślałam jak komputer.
  • Zgłupiałaś ? Oczywiście ! – ofuknął mnie Piotr, a ja wcale nie byłam taka tego pewna.
  • To nie jest pytanie głupie. Nie wiedziałbyś o Kim mówię.

 




Dopisane 22. 09. 2017 r.

Dopiszę historię znikającego mięsa – pojawiało się późnym wieczorem. Rozmroziłam go następnego dnia i musiałam w całości wyrzucić do śmieci. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z sytuacją, że kupione i od razu zamrożone mięso, a potem odmrożone stało się dosłownie śmierdzącą breją. Wielu ludzi ma doświadczenia ze znikającymi przedmiotami i trzeba wtedy zrozumieć, że takie działanie ma swój cel. Lepiej nie pytać jak to się dzieje, ale dlaczego to się dzieje.


  • Nie wiedziałbyś o Kim mówię – to rzeczywiście była lekko szalona rozmowa, która jednocześnie odkrywa pewną tajemnicę Ich świata. Z naszych rozmów wynika, że Niebo wysyła na ziemię od czasu swoich ludzi, swoich posłańców, którzy mają tutaj spełnić jakąś konkretną rolę, zadanie. Na przykład znamienne są słowa Jezusa do Faustyny;

Wiedz o tym, że dlatego, że nie jesteś z tego świata, świat cię ma w nienawiści.

Także u Alicji Lenczewskiej pada ciekawe zdanie; Powołałem cię, zanim przyszłaś na świat.

Niedawno nakazano mi, bym przestudiowała „Dziennik” Anieli Salawy. Słyszałam jej nazwisko wcześniej, ale nie wiedziałam, że cokolwiek pisała. W jej „Dzienniku” zwróciłam uwagę na te słowa;

Posłańcy będąc tutaj oczywiście przybierają ziemskie imiona. Będąc Tam mają swoje imiona i dlatego Homiel powiedział, że moje pytanie wcale nie jest głupie. Zastanawiam się jednak, dlaczego Homielowi zależało, byśmy wiedzieli o Kim mówi? I jaki związek jest między Abrahamem a Piotrem? Oczywiście pytam…

  • A może to rodzina?
  • …… – zaczynam żałować, że zapytałam, bo tajemnica się zagęszcza, a nie rozjaśnia. 

  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć. Bóg jest – człowiek nie jest w stanie tego zrozumieć.

Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

27. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr się rozchorował i w duszy dziękowałam Bogu, że tak to zorganizował. Siedzi w domu i zrzędzi na całego leżąc na kanapie i wpatrując się w TV. Oglądaliśmy jakiś program, w którym chłopak w wieku 11-12 lat darł się na swojego rodzica, dodatkowo rzucał krzesłami i talerzami. Widzę, że Piotrowi żyły wychodzą na czole …

  • Ja bym dał takiemu w dupę, a komputer zakopał w ziemi – nie wytrzymał.
  • A co Homiel na to ? – pytam ze śmiechem.
  • Anielskie wychowaniei też się śmieje.
  • A co Ty tam wiesz ! – żachnął się.
  • ……… – śmiałam się już na całego.

Piotr dalej trzyma w ręku pilota i na każdym kanale jest średnio 5 minut, co zaczyna doprowadzać mnie do szału. Ponad setka kanałów co 5 minut. W końcu zatrzymał się na filmie „Iluzjonista” i o dziwo doczekał aż do końcahttps://www.youtube.com/watch?v=ekLY7N_kbfw

  • Widzisz ? – mówi do mnie – Zawsze trzeba wierzyć faktom.
  • A ty wierzysz tylko faktom ?
  • Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas ?

Hmm… To prawda. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek czytający ten dziennik uwierzy naprawdę ? Nie ma twardych dowodów na istnienie Nieba, nie ma twardych dowodów na istnienie Boga poza relacjami i doświadczeniami wielu ludzi. A jednak … Mam zdjęcia, mam świadków, mam konkretne doświadczenia … Czy to wystarczy ? Nawet Piotrowi zdarza się zwątpić twierdząc, że to zbyt nieprawdopodobne, by działo się naprawdę…, a dzieje się ! I to niemal codziennie !!! 


Zostawiłam Piotra z jego pilotem, a sama zanurkowałam do internetu. W pewnej chwili Homiel przywołał mnie do porządku, bym nie traciła więcej energii.

  • Rozważaj, szykujcie się na zmiany, one ruszą gwałtownie.
  • Potrafisz przestraszyć ! – Piotr.

Już pierwsza fala wprowadziła w nasze życie wiele zmian, a co dopiero będzie po drugiej ? Na przykład już nie spotykamy się codziennie na naszej porannej „randce”, nad czym ubolewam szczególnie. To duża dla nas zmiana. 

  • Jakoś nie płaczesz za kawą i niesmaczna jest …, a ciągle słyszysz.
  • Homiel, jesteś najlepszym naszym przyjacielem. 
  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego.
  • … ??? …
  • A jakiego ?
  • Postawionego.
  • …. ? ….
  • Zgra się NIP i serce ?
  • Zgra.
  • Ale jak połączyć z tymi falami ? – Piotr słusznie pyta, bo i ja tego nie widzę.
  • … Pokazał mi warkocz, czyli będzie się przeplatać jedne z drugim.

W TV mignął mi film dokumentalny. Mignął, bo przecież zdołałam obejrzeć jedynie 5 pierwszych minut ! Pokazano historię seryjnego mordercy skazanego później na śmierć. Wykorzystałam te parę minut, by zadać pytanie …

  • Czy kara śmierci jest słuszna ?
  • Błąd w sztuce. Niebo to jest miłosierdzie.
  • Nie zabijaj, nie zabijaj …, przykazanie boskie.
  • A świnie … ?

Wczoraj wracając do Warszawy i mijając jakieś zakłady mięsne zauważyłam ciężarówkę do przewozu zwierząt stojącą pod bramą zakładu. Mężczyzna popędzał kilka świń prawdopodobnie do ubojni. Musiał je popychać rękoma, bo nie chciały tam wejść. Krótko obserwowałam tę scenę, ale wystarczająco długo, by coś chwyciło mnie za gardło.

  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.
  • Ale szły na rzeź !?
  • Czyż ryba wyłowiona nie idzie na rzeź ?
  • Buddyzm wyżej ceni życie zwierzęcia.
  • Daj spokój, Piotr ci później wyjaśni.
  • Wyjaśni ? Będzie miał taką wiedzę ?
  • ……….  – nie odpowiedział.

Piotr znowu przełączył na inny kanał. Pokazano flesz z pokazów mody we Francji. Piotr parzy i patrzy … i się krzywi.

  • Za darmo bym tego nie chciał.
  • Toteż za darmo nikt ci nie daje.
  • ………. – oboje się roześmialiśmy natychmiast. Ceny ubrań kosmiczne …

Na innym kanale pokazano listę morderców z Auschwitz, która została udostępniona w internecie.

  • Ciekawe, czy tam jestem … – Piotr powiedział cicho, co mnie zelektryzowało. Zapomniałam już, że w historii swoich żywotów ma też i taki „epizod”.
  • Tam cię na szczęście nie ma, ale gdzie indziej nie masz takiego szczęścia.
  • Czyli gdzie ?
  • Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono.

Zbliżała się 15.00. Piotr wyszedł do swojego pokoju się pomodlić. Pół godziny później …

  • Gdy mówiłem przywróć ustalony porządek …, zobaczyłem jakby alternatywną przyszłość. Gdyby wygrała Clinton, wzrosłaby znacznie liczba mordowanych, nienarodzonych dzieci na całym świecie.
  • ……… – nie wątpię, by tak się stało.
  • O to się modlisz przecież …
  • Przywróć odwiecznie ustalony porządek.
  • … Ojcze … Czy ta jedna modlitwa może narobić tyle szumu ?
  • Modlitwa wydaje się mała, a czyni wielką sprawę.
  • Żyj obecną chwilą, nie pytaj więcej co będzie.
  • Uwierz, że obdarzyłem cię wielką siłą.


30. 01. 17 r. Warszawa. 

Piotr wstał niewyspany, został zbudzony o 5 rano pukaniem do drzwi pokoju. Ktoś mocno i stanowczo zrobił to 3 razy, a ponieważ kiedyś przeżyłam to na własnej skórze, doskonale wiem jakie to nieprzyjemne uczucie.

  • Miałem wizję rano … Leżałem w szpitalu, nad głową miałem niebieskie światło, ale w środku tego światła było białe, to znaczy światło było białe, ale z niego odchodziły niebieskie promienie. Były tak mocne, ze przechodziły przez ściany w szpitalu, wywołało to popłoch wśród ludzi. Wokół tego niebieskiego utworzył się wianuszek innych kolorowych światełek, wyglądało to jak choinka. I ten wianuszek zszedł na wysokość mojego gardła i wbił się w moje gardło. Wszystko to trwało około 15 minut. Niebieskie światełko weszło mi potem w czoło.
  • Może ktoś cię uzdrawia w ten sposób ? – zamyśliłam się.

Piotr już co prawda nie jest chory, ale dzisiaj wyjątkowo słabo się czuje. Położył się na kanapie i zawinął w koc. Obserwowałam go przez chwilę nie wiedząc co robić. W pewnym momencie przesunął się w bok, jakby chciał ustąpić komuś miejsca.

  • Jezus usiadł koło mnie – chciał mi wyjaśnić.
  • Jak to ?
  • Zobaczyłem jego zarys postaci. Usiadł i przyłożył swoją rękę do mojego serca.
  • … Pomagasz Mi codziennie, jestem odpowiedzialny za ludzi.
  • Kiedy będziesz chciał, zawsze będę przy tobie.
  • Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

Tak jak Mnie nosisz… koszulka! Piotr cały niemal czas ma ją na sobie, nawet będąc w garniturze.

Jezus na koszulce



Dopisane 20. 09. 2017 r.

  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego. Postawionego – idealny przykład do interpretacji zawiłości słów Nieba. Pytając dzisiaj co Homiel miał na myśli mówiąc postawionego, pokazał dom z kolumnami, który spada z góry i mocno usadawia się na ziemi.

Murowany jest budowany od podstaw, postawiony to gotowy dany z Nieba. W Niebie się nie buduje, w Niebie są gotowe.

  • Jaka postać, taki dom… nie dziwi nic – Homiel śpiewa pod nosem. 

Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono – wielka tajemnica ludzkiego żywota. Można upaść totalnie i można być wywyższonym. Taka jest miłość i miłosierdzie Ojca.


Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas? – Homiel lub nie Homiel poruszył istotę rzeczy. Czym byłaby nasza wiara, gdybyśmy żądali ciągle dowodów? W ubiegłym roku na rynku pojawiła się arcyciekawa książka; John Thavis, Tajemnice watykańskich proroctw. 

Książka amerykańskiego byłego pracownika administracji watykańskiej jest dla tych, którzy chcą dowiedzieć się co nieco na temat stosunku Kościoła katolickiego do zjawisk nadprzyrodzonych, musi do tej książki zajrzeć. Ta, napisana ze swadą i znawstwem tematu, pozycja stanowi cenny rezerwuar wiedzy, z którego wynika, że Watykan nie jest wcale tak ufny w stosunku do wszelkich cudowności. Wręcz przeciwnie, odnosi się wrażenie, że spora część urzędników rzymskich to twardo stąpający po ziemi racjonaliści, których sprawy nadprzyrodzone wprawiają w zażenowanie. Trudno jednak orzec, co jest tego powodem: niewiara skrywana pod biskupimi insygniami czy połączona z wiarą nieufność. „Tajemnice watykańskich proroctw” starają się więc balansować pomiędzy zdrowym sceptycyzmem a naturalnym dla prostej wiary przeświadczeniem o prawdziwości cudów i wizji. https://wpolityce.pl/kultura/287331-tajemnice-watykanskich-proroctw-cuda-w-cieniu-rozumu-recenzja

Niedawno zrozumiałam, że największym oponentem tego, co opisuję będzie właśnie Kościół. Pocieszono mnie. 

  • Nie piszesz dla Kościoła. Piszesz dla ludzi.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/