Jak mogę schodzić, skoro jestem.

15. 11. 18 r. Warszawa.

Wczoraj zasnęłam z myślą, że dawno w głowie dzwonka nie słyszałam. W nocy o 3.15 obudził mnie dźwięk hotelowego dzwonka, jak na zawołanie. Więc pewnie to odpowiedź na moje myśli. Przewróciłam się na drugi bok, żeby tym się nie przejmować. Nie spałam zbyt długo, ponieważ koło 6 rano obudził mnie Piotr.

  • Nie śpię od 5 rano – westchnął.
  • Obudził mnie Ojciec. Rozmawialiśmy ze sobą z pół godziny.
  • ……. – przełknął ślinę. Wpatrywał się w moje oczy głęboko, ale nie byłam pewna czy mnie w ogóle widzi. Był bardzo zamyślony.
  • Wczoraj nie miałem siły się modlić, położyłem się spać w ciuchach i tak zasnąłem. Rano Ojciec powiedział, że Homiel pomodlił się za mnie.
  • Coś ty !? – ucieszyłam się, ale Piotr był bardzo, bardzo poważny. Widziałam, że zastanawiał się czy mówić, czy nie mówić dalej.
  • Ojciec wziął mnie chyba do Nieba.
  • !?????!!!!! – uśmiech zastygł mi na ustach. Szukałam w jego wzroku i twarzy znaku, że sobie żartuje, ale on nadal był śmiertelnie poważny.
  • ………
  • Najpierw zobaczyłem rękę Ojca jak wyciąga taki dłuugi pergamin. Rozwija go, coś tam pisze, a ostatnie zdanie było czerwono krwiste. Przyłożył do tego swoją pieczęć i taką samą pieczęć odbił na moich plecach na łopatce, a potem Beacie to samo. Powiedział, że tak szybko się od niej nie uwolnię.

  • Siedzieliśmy na podłużnej jakby pufie, to była ława, ale wyścielana miękko jak fotel. Ja w jednym końcu, ona w drugim. Siedzieliśmy plecami. Zobaczyłem papirus z tekstem, z tego papirusu wisiała okrągła pieczęć, taka lakowa. Ktoś przyłożył pieczątką jak stempel i odcisnął na tej lace i przycisnął mi do łopatki, to samo zrobił na jej łopatce.
  • ……. – milczę i próbuję zrozumieć.
  • Zrobiła się krótka przerwa między wizjami i potem znalazłem się w Niebie, tak mi się wydawało. Pokazał mi Niebo od środka… – potarł czoło.
  • Najpierw zobaczyłem dwa wielkie dzwony bijące głośno. Stałem na długiej białej karocy z wyciągniętą ręką, ktoś stał koło mnie, ale w sumie to nie widziałem kto. Myślałem, że to Beata.

Piotr był bardzo zmartwiony, a ja mocno zaspana. Więc poprosiłam, aby tą rozmowę przełożył na kawę. Spotkaliśmy się półtorej godziny później…

  • Ojciec powiedział…
  • Prowadź ją, a przecież ja mam biznes, rodzinę, dzieciaki, nie mam czasu na to. Pieczęcią przybił mi ją na plecach !
  • ……. – śmiać mi się chciało.
  • Mówię do Niego sam zejdź na dół, weź sobie jakieś ciało faceta i zajmij się nią.
  • ……. – uśmiech zastygł mi na ustach, ciarki przeszły po plecach. Że się na to odważył ?!!!!
  • Już jestem tutaj.
  • Jestem w tobie.
  • Jak mogę schodzić skoro jestem.
  • Ja w tobie, ty we Mnie.
  • Tak powiedział Mój Syn do ciebie.
  • Oddaję ci ją. 
  • To ma być czysty związek. Nie możesz go skonsumować.
  • . Skonsumować ?! Wyobrażasz to sobie ?! Jaaa ???!!!… – Piotr zszokowany był tymi słowami.
  • Pisał to pismo złotymi literami, na końcu było ostatnie zdanie na czerwono – krwiste, przybił pieczęć… Mówi teraz…
  • Spytaj się Oli, co znaczy złamanie pieczęci. Jest w tym biegła.
  • … Eeee … Apokalipsa – mówię niepewnie. Siedem złamanych pieczęci apokalipsy, a ostatnia znaczy Wola Ojca.
  • Przybił mi ją na plecach ! – Piotr był … wkurzony, zdezorientowany, zmartwiony… wiele emocji naraz.
  • Nie wyj, to wielki zaszczyt dla ciebie.
  • … Zabrał mnie do nieba, widziałem białe, olbrzymie dzwony bijące na przemian.

  • A pieczęć lakowa. Została przypieczętowana na moich i jej plecach.
  • Ta jest najważniejsza. Złamiesz ją, runie wszystko.
  • Nie dzwoń do niej. Kiedy sama zadzwoni i powie ci co ci powie, masz jej to powiedzieć.

Piotr był rozbity.

  • Nie rozumiem tego wszystkiego… – mówię całkowicie szczerze.
  • Powiem ci co ty rozumiesz.
  • Rozumiesz, że chcesz te kawki.
  • Chcesz pojechać do Ustronia…
  • A gdzie Moje skoro wam daję wszystko ?
  • Widzę jak ścielesz to łóżko.
  • Widzę jak się przemieszczasz co wieczór, lecz czy nie wytrzymasz tego dla Mnie ?

Ścisnęło mi gardło. W warszawskim mieszkaniu śpię na wąskiej sofie, ponieważ nie mam normalnego łóżka. Sofa jest i wąska i niewygodna, ma wyczuwalne sprężyny, muszę codziennie wieczorem kłaść pod dupsko dwie kołdry, aby tego nie czuć i jakoś do rana przespać. Niestety w środku nocy dość często czuję wszystko dokładnie i to mnie budzi i zmieniam ciągle pozycje, aby zasnąć znowu. Nie narzekam jednak, bo na razie nie ma innego wyjścia.

  • Więc kiedy złamiesz tą pieczęć spójrz na tych ludzi, chcesz im piekło sprawić ?
  • Bądź jej przyjacielem.
  • Czy ty kiedyś zaprzesz się samego siebie ?
  • Zrobię to Ojcze – mruknął.
  • Zrób to.
  • Beata powiedziała mi, że w połowie jest Świętą Trójcą.
  • Że co ?! – robię wielkie oczy i już chcę powiedzieć, że to jakieś bzdury, ale…
  • W połowie to Ja jestem w niej.
  • Aaa… To co innego… – pomyślałam.

Słowa Beaty nagle wyostrzyły moją czujność, ale milczałam. Sama logika jej zdania do mnie nie przemawia, bo jak można być połową Trójcy ? Połową z trzech „osób” ? Ciężka to rozmowa i widzę jej wielką wagę.

  • Muszę to przyjąć.
  • Już to przyjąłeś, nie masz wyboru.
  • Podniosłem cię z takiego dna, tak dużo chcę ?
  • Czy ona tak dużo chce od ciebie ?
  • Powiedziała ci, że twoje słowa są dla niej tlenem i chlebem, a ty jej odmawiasz tlenu i chleba ?
  • A ty ciągle płaczesz ?
  • Bądź uczciwy, Ola to zrozumie.
  • Nie bój się tego.
  • Gdyby gacek chciał próbować po to jest ten zapis.
  • Ja sam jej powiem, a ty potwierdzisz.
  • Czy to jest początek fali ? – pytam.
  • Jeszcze nie, dlatego wszystko przegotowuję, Ola.
  • Tak ładnie jej mówiłeś wczoraj, sam uwierzyłem.
  • ……. – pytam Piotrami oczami.
  • Powiedziałem jej, że zawsze po deszczu nadchodzi słońce.
  • Musisz jednej rzeczy się nauczyć. Słuchać.
  • ……..
  • Wiesz po co trzymam ten związek ?
  • Jeśli złamiesz tą pieczęć nazwę cię Judaszem.
  • ???!!! 
  • Czegoś nie rozumiem… Jak zerwę tą pieczęć to się wszystko rozsypie, a przecież i tak apokalipsa ma nadejść.
  • Tak, ale z naszych rozmów wynika, że fala to koło ratunkowe dla ludzi. Kiedy zerwiesz pieczęć, to nie będzie tego koła.
  •  Zobaczyłem na fali koło ratunkowe jak wyszło z niego powietrze, zrobił się flak…
- Czy ten Sigmund zobaczył falę, żebyśmy naprawdę mieli o tym przeczytać ? – spytałam wprost. 
-Masz sygnał.……. – i w tej momencie rozległ się przeraźliwy dźwięk alarmu, tak uporczywy i głośny, że oboje musieliśmy rękoma zatkać uszy. Rozejrzeliśmy się dookoła, ale ludzie zachowywali się normalnie. Może to próba ogniowa w galerii handlowej, czy coś w tym rodzaju? 
-To ostatnia próba podejścia ratunku. 
-Co ma się zdarzyć ? 
-Jeśli się nie uda, stanie się to co zapisane jest. 
-… Widzę statek, który się kołysze na morzu… To jeszcze nie jest sztorm… Ktoś w morzu tonie i ktoś z tego statku rzuca mu koło ratunkowe… 
- Ostatnie koło ratunkowe ? 
-To dopiero będzie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/05/kiedy-mrok-w-glowie-trudniej-swiatlu-sie-przebic/
  • Dostałeś prezent, dostałeś szczygła, nikt nigdy nie dostał.
  • Jaki chciałbyś prezent ode Mnie ?
  • ……. – oboje się chwilę zastanowiliśmy.
  • Chcę być mądrzejszy.
  • A jak chcesz być mądry ?
  • Chciałbym dobrze analizować, dobrze wyciągać wnioski, wiedzieć więcej, wiedzieć co powiedzieć, jaką drogą iść….
  • A myślałem, że chcesz „przywróć imię moje”.
  • Wow…. – już o tym zapomnieliśmy. Proza życia zrobiła swoje.

CDN…

To jest lekcja myślenia.

14. 11. 18 r. Warszawa.

- Czy moja historia z Beatą się skończyła ? 
- Dopiero się zaczęła. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/11/pan-bog-jest-sprawiedliwy-tylko-ludzie-tego-nie-rozumieja/ 

Rozmowy z Beatą zaczynają być wyczerpujące. Potrafi dzwonić kilka razy dziennie i mówić godzinami. A do tego dochodzi jeszcze codzienne życie, prowadzenie firmy, wieczorne egzorcyzmy. Widzę, że Piotr coraz częściej łapie się za serce i zaczynam powoli tym wszystkim się naprawdę martwić.

  • Rozmawiaj z nią, bo tylko ty Mi zostałeś.
  • Ja ?!!!
  • Dziwisz się ? Przecież Mój Chrystus był przybity za ludzi, za ich grzech.
  • A Ja za ciebie leżałem krzyżem.
  • Ojciec za mnie leżał krzyżem ?! – Piotr zbladł i nie mógł uwierzyć.
  • Mały, ty ją kochaj jako siostrę.
  • Podziel swoje serce, to co zostało – ... czyli to swoje 70% po przebytej operacji. 
  • Zostaw kawałek dla Oli, kawałek dla Beaty.
  • Jezus Maria, to co mam robić ! – Piotr lekko skołowany.
  • Dlaczego wzywasz Mojego Syna i Jego Matkę ?
  • He !? To tylko takie powiedzenie przecież….
  • Wzywasz ich i ciebie słuchają.

Siedział sztywny. Naprawdę nie wiedział co z tym fantem dalej robić. Miało być tak łatwo, ale zaczyna się naprawdę trudno. Beata nie tylko się uzależniła od rozmów, które uspokajają jej ducha, ale mam wrażenie, że się kompletnie uzależniła od Piotra jako osoby.

  • Patrząc na ciebie widzi Mnie odpowiedział Ojciec jakby na moje myśli.
  • ……. – zaczynam rozumieć.
  • Wiesz co to jest ? To jest kuszenie.
  • To co Adam i Ewa utracili, ty to odzyskasz.
  • Pamiętasz co powiedział Mój Syn ?
  • To jest lekcja myślenia.
Ciągle załatwiam gacki, macham tym mieczem w tą i wewte, a On w kremowej szacie ciągle idzie spokojnie dalej! Kiedy demony w końcu dopadły do Niego, trzymając ciągle swoją księgę w prawej ręce, spokojnie uniósł lewą rękę do góry i ich zatrzymał, nawet na nich nie spojrzał, bo cały czas czytał tę księgę! Wszystkie demony odskoczyły na tysiące kilometrów, nie zabijał ich, ale odsunął od siebie. Miał przy tym w sobie tyle spokoju, tyle spokoju….
- Po co ja ci jestem potrzeby, wszystko zrobisz sam ? – spytałem ciągle zdenerwowany. 
- Nie jesteś tylko po to, żeby walczyć, ale żeby się uczyć. 
Zrozumiałem, że jestem po prostu zbyt głupi, żeby to ogarnąć. To mam walczyć, czy się uczyć? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/

Wieczorem.

Piotr wrócił jak zwykle koło 18.00, zjadł obiad, usiadł ciężko na sofie.

  • Miałem rozmowę z Ojcem jadąc autem, ale nie zapisuj.
  • Dlaczego nie ?
  • Bo nie.
  • To mi nie mów! Obejdzie się… – od razu mnie to wkurzyło.
  • Nie chcesz to nie – Piotr wzrusza ramionami.

Siedzimy na tej sofie obrażeni na siebie jak dzieci i gapimy się w tv.

  • Ojciec się ciebie pyta…
  • Dlaczego jesteś niezadowolona ?

Już samo pytanie sprawiło, że poczułam się przeszczęśliwa. Dusza mi się uśmiechnęła i wszystko mi minęło.

  • Mówi teraz …
  • Widzisz co Ja mam z tymi babami ?
  • ……. – roześmiałam się głośno, bo to takie ludzkie było, a nie niebiańskie…
  • No to mów – pozwalam mu łaskawie, bo widzę, że chce się wygadać. 

Nie zapisuję, ale po cichu włączyłam w telefonie nagrywanie. Poczułam się przez jedną małą chwilę jak szmata, ale pomyślałam trudno i jeśli tego Ojciec nie chce to mu powie, że nagrywam. 

  • Ojciec powiedział w aucie …
  • Słuchaj.
  • Masz dwóch przyjaciół.
  • Jeden drugiemu powierza mu wszystko i wyjeżdża i go zostawia.
  • Zostawia mu wszystko, ale ma czarodziejskie szkiełko i obserwuje z daleka.
  • Pomyśl sobie taką sytuację, zostawiasz Olę z tym kolegą, a oni patrzą na siebie dziwnie.
  • Wiesz Piotr o co Mi chodzi…
  • Mają maślane oczy. 
  • Aha, bo ktoś ich podkręca… 
  • Co byś zrobił gdybyś widział, że coś takiego może się dziać ?
  • Mówię Ojcu, że bym mu wpier….. Tak powiedziałem dosłownie. A Ojciec mówi…
  • Dobrze powiedziałeś.
  • To wyobraź sobie, że ty jesteś jednym z tych przyjaciół, a Ja drugim.
  • Aaaa… – … zaczynam rozumieć.
  • Mam do ciebie wielkie zaufanie. Pamiętaj o tym.
  • Będzie was podkręcał bardzo mocno Zły.
  • Bo Ja mu na to pozwolę.
  • Bo chcę, żebyście byli Mnie warci.
  • …….. – rozdziawiłam buzię ze zdziwienia.
  • Tak mi powiedział Pan Bóg.
  • … Ja go dopuszczę do was – odezwał się teraz. 
  • Mówię ci to Mały i masz jej to powiedzieć.
  • Komu ? Mi ? – nie byłam pewna.
  • Tobie i tamtejczyli chodzi o Piotra i Beatę.
  • W takim razie wszystko już jest jasne dla mnie – Piotr poczuł ulgę.
  • Ty jesteś silny, a ją ostudzisz. Już to potrafisz.
  • Powiedziałem jej dzisiaj parę zdań na ten temat.
  • Co jej powiedziałeś ?
  • Że jak będzie potrzebowała jakiekolwiek pomocy to zna mój telefon. A ona mówi…
  • Ja powiem panu tak… Bo pan jest dla mnie ciągle pan. O to posyłam anioła przed panem, aby cię strzegł w twojej drodze i dojdziesz do celu, który ci zaplanowałem. Pan jest tym, który strzeże. Powiem panu coś więcej. Gdy pan mnie zostawi, to umrę. Bo jest pan dla mnie Ojcem na dole, wszystko z wyjątkiem kilku rzeczy mam od pana dostawać.
  • A cóż ja ci mogę dać ? Mówię.
  • Ja panu powiem co. Tlen. Pan jest tlenem dla mnie. Dlatego panu Ojciec to powiedział. 
  • Pan Bóg dał mi tą przypowieść, a jak mi ja dał to jakbym zjadł tu Antarktydę lodu. Nie wiem, czy mnie rozumiesz. Powiedziałem do niej tak, Beata, jak będziesz potrzebowała to zadzwoń będę ci pomagał.
  • …….
  • A teraz Pan Bóg mi powiedział …
  • Teraz ?
  • Tuż przed chwileczką.
  • Nie jak ona zadzwoni, tylko ty masz do niej dzwonić.
  • Jak ci mam zawierzyć i mówić ci te rzeczy, skoro jesteś dalej tak uparty. Gorszy niż ona.
  • Wow, wzięłabym to głęboko do siebie, gdybym to usłyszała.
  • Wziąłem.
  • Oj Piotr, to co teraz zrobisz ?
  • Na razie niech to sobie tak przyschnie.
  • Nic nie będzie przysychać.
  • Jak Ja ci każę to zadzwonisz, tak jak jej każę zadzwonić, to ona to zrobi.
  • Po coś w tym samym czasie jesteście tu.
  • A ja mam pytanie do Ojca – chcę się pomału wcisnąć.
  • Ja też mam do ciebie pytanie.
  • Jak myślisz skąd pochodzisz ? Od Kogo ?
  • Nooo.. od Ojca. Tak ? Mam pieczęć, tak ? – nie wiedziałam co mam powiedzieć. 
  • Tak. Będę ci stopniował wiedzę, przesyłał… Odnośnie teraz twojej osoby.
  • Taaaak ? – poczułam się niepewnie.
  • Żeby wszystkie karty były odkryte.
  • Ale po co ? To konieczne ? – wcale mi nie zależy.
  • Konieczne. Rodzina musi się znać.
  • Ola jest z rodziny ?
  • Tak naprawdę to tylko ty jesteś adoptowany. A tak to rodzina.
  • A Beata ?
  • Masz traktować ją jak siostrę.
  • Ja rozumiem, ale …
  • Żonę masz jedną i to jest żona, którą dałem ci na zawsze.
  • W tym życiu masz ją ode Mnie. Czy chcesz złożyć reklamację ?
  • Nie, ma wszystko co trzeba – Piotr się śmieje.
  • Boże!, ale wy jesteście ! – wyrwało mi się.
  • Naprawdę dziękuje Ci, to przyjaciel, Ola.
  • Przyjacielem twoim też jest Beata, pamiętaj.
  • Nie skreślaj jej Mały w głowie, bo się pogniewam na ciebie.
  • Nooo, zrobisz wielki błąd jak ją skreślisz… Dlaczego ty taki radykalny jesteś ?! – miałam do niego pretensję. 
  • Ufff, musi zejść ze mnie to ciśnienie. ….    Powiedział do ciebie…
  • Nie martw się, to się wszystko wyłagodzi. Mały jest mądry, to raptus.
  • Ha ! Raptus jesteś.
  • Dwa raptusy.

Piotr poszedł się pomodlić egzorcyzmami. Ja zajęłam się czytaniem Listów w Nowym Testamencie. Nie wiem o co chodzi, ale za każdym razem straszenie mnie to usypia. Ziewam i ziewam, ale na szczęście po godzinie wraca Piotr.

  • Odsunąłem od niej gacki i czuję, że na razie Beatę mam z głowy.
  • Teraz, kiedy gackami się zająłeś ona będzie żyła normalnie.
  • Nie wiem, czy mogę o tym na blogu pisać – naprawdę miałam silne wahania.
  • Nie pisz co jej dotyczy – Piotr.
  • Pisz wszystko co jego dotyczy – Ojciec.
  • Taaaak ?
  • Czy będę miał jeszcze kontakty z Beatą ?
  • Bardzo dużo.
  • Mnie nie może złapać, dlatego łapie ciebie.

Siedzimy zamyśleni. Sytuacja z Beatą rozwija się naprawdę zadziwiająco. Kompletnie tego się nie spodziewaliśmy. Ale czuję podskórnie, że jak zwykle nic nie dzieje się przypadkowo i bez powodu. Musi się kryć w tym jakaś głębsza nauka.

  • Zadowolony jesteś z żony, którą ci dałem ? Ojciec przerywa naszą zadumę.
  • Nie narzekam.
  • Dałem ci optimum. Wiem co lubisz.
  • Przestańcie już – zawstydziłam się. 
  • Proszę cię nie czuj się jakbyś była handlowana, bo pochodzisz z Góry z rodziny królewskiej.
  •  ?! A jest jakaś rodzina królewska w Niebie ? – jestem pełna wątpliwości. 
  • Patrzysz na obraz i nie poznajesz ?
  • Hmm… No właśnie nie…. – myślę cicho w duchu.

Siedzimy w ciszy…

  • Czas wrócić do książki.
  • ……. – uśmiecham się.
  • Czy o „Zmartwychwstaniu” już skończyłam ?
  • Pogrzeb jeszcze trochę.
  • Ale co tam jeszcze można znaleźć ?
  • Gdybym ci powiedział, to nie powiedziałbym, żebyś pogrzebała.


Dopisane 17. 07. 2019 r.

  • Ja go dopuszczę do was – to będzie nieprzeciętnie inteligentny przeciwnik, który będzie wykorzystywał głęboko zakorzenione instynkty i kompleksy.

Do dzisiaj głęboko się zastanawiałam, czy opisywać historię z Beatą. Jednak po kilku miesiącach to co się wydarzyło wtedy, widzę dzisiaj w zupełnie innym świetle. Traktuję to jako niesamowitą próbę i niesamowitą naukę o zaufaniu. I naukę czym jest grzech pychy, który doprowadził niejednego do totalnego upadku. Wiele jeszcze innych wyciągnąć z tej historii będzie można nauk.


  • Żonę masz jedną i to jest żona, którą dałem ci na zawszedusza wie, dusza pamięta. I może dlatego Piotr oświadczył mi się po dwóch tygodniach znajomości. To jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego lubi się kogoś „nie wiadomo dlaczego”.

Niech cię Mój wygląd nie zwiedzie, bo Ja jestem, który jestem.

12. 11. 18 r. Warszawa.

Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/19/czuje-kazda-twoja-czastke/

To, że Beata rozmawia z Ojcem to jeszcze nic. Ale fakt, że jest osaczona przez diabły do druga sprawa, bardzo poważna sprawa. Niesamowicie silnie oddziaływają na jej zachowanie i psychikę. Czy zdaje sobie w pełni z tego  sprawę ? Nie wiem. Czy ktokolwiek jest jej w stanie wymiernie pomóc ? Nie wiem.

  • Dzisiaj miałem niesamowitą wizję. Szedłem przez miasto. W rynsztoku leżała kobieta, półnaga, bez nóg, bez rąk, samo ciało przykryte jakąś plandeką, była jak anorektyczka, leżała w rynsztoku i się nie ruszała. Ludzie przechodzili koło niej i nikt nie zwracał na nią uwagi. Ja też nie zwróciłem na nią uwagi i poszedłem dalej. Gdy wracałem spojrzałem na nią jeszcze raz. Ona lekko podniosła głowę, otworzyła ociężale oczy i spojrzała prosto na mnie. Wtedy wziąłem ją na ręce i przycisnąłem do siebie. Kiedy tak trzymałem i tuliłem… jej nogi i ręce zaczęły odrastać. Nic nie mówiłem, tylko trzymałem. Jej oczy były beznadziejnie stracone.
  • …….. – zasłuchałam się.
  • To Beata. Odrzucona, samotna, bezradna, zostawiona. Tylko ty ją możesz uleczyć – powiedziałam pewnie.
  • Teraz już wiesz ?
  • Więc co zrobisz z Beatą ?
  • Przyprowadzę ją do ciebie.
  • A dasz radę ?
  • Muszę. Nie wierzysz, że dam radę ?
  • Ja w ciebie wierzę, ale czy ty wierzysz w siebie ?
  • Jeśli ją zostawisz, to ona umrze.
  • A jeśli ona umrze, to umrze część Mnie.
  • …….. – zmroziły nas te słowa. Nigdy, przenigdy…
  • Trzymaj ją blisko, ale nie za blisko.
  • Ale jak to zrobić ? – pytam.
  • Nie rozmawiam z Kowalskim.
  • Ma tylko ciebie w zrozumieniu siebie.

Piotr poczuł w sobie wielkiego ducha walki. Nic nie mogło go tak bardzo zmobilizować jak … umrze część Mnie.


13. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr naładowany wczorajszą rozmową zaczyna mocno…

  • Wczoraj podczas egzorcyzmów z kryształu, który miała w sobie rozpaliłem wielki ogień. Wybiła z niej wielka energia i wyszła czubkiem głowy w kształcie stożka. Zrobił się szeroki lej nad jej głową i wtedy zobaczyłem  Ojca jak wkłada swoją rękę do środka tego stożka, czyli w nią. Wyciągnął z jej ciała ją samą, ale jako dziewczynkę 4 – 5 letnią. To była jej dusza. Posadził ją na swoim kolanie i powiedział…
  • Zobacz co ten nasz Piotruś robi, zobacz !
  • Zrozumiałem, że to działa.

Wizje Piotra są mocno mistyczne, ale nie znaczy, że nierzeczywiste. Uderzyło mnie, że Ojciec wyciągnął duszę i pokazał ją w wizji jako czteroletnie dziecko. W naszych wizjach Ojciec też był jako czteroletni chłopiec. To musi coś znaczyć.

  • Może to dusza Ojca ? Duch Święty ? – pytam Piotra.
  • Gdyby przyszedł mężny rycerz na białym koniu wiedziałabyś, że to co może powiedzieć jest ważniejsze ?
  • A przychodzi mały chłopiec i mówi to co mówi i samo to jest w sobie cudem.
  • Niech cię Mój wygląd nie zwiedzie, bo Ja jestem, który jestem.
  • Dlatego to jest chłopiec, Ola.
  • Mężowi każdy uwierzy.
  • Mojżesz kłócił się ze Mną na początku, bo nie mógł uwierzyć, ale to tylko wygląd.
  • Kiedy uwierzył we Mnie, uwierzył we wszystko.
  • …….. – zamurowało mnie, nie wiedziałam gdzie oczy podziać.
  • Ewangeliści napisali, że Jezus i czterej z nich zobaczyli na wzgórzu Mojżesza i Eliasza. To dlatego Mojżesza, bo on jako pierwszy zapowiadał nadejście Jezusa ? – pytam po chwili.
M 17; 1 Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. 2 Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. 3 A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz którzy rozmawiali z Nim. 4 Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». 5 Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» 6 Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. 7 A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» 8 Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.

Chciałam spytać już o to wcześniej. Zaciekawiło mnie dlaczego akurat Mojżesz i Eliasz ? Przecież jest tylu proroków po drodze… Czytając ewangelie dalej przyszło mi do głowy, że może dlatego, ponieważ to Mojżesz jako pierwszy zapowiadał nadejście Jezusa ?

Łk; 27 I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
  • Mojżesz to 10 przykazań.
  • Nie widziałeś tam jeszcze jednej osoby.
  • Był tam Duch Święty jako ta gołębica.
  • Nikt jej nie widział, tylko ty widziałeś.
  • Była tam Trójca Święta.
  • ?!!! – z wrażenia Piotr zaczął się rozpinać, gorąco mu się zrobiło… A ja chciałam spytać jeszcze o trzy namioty, ale odwagi mi zabrakło. I tak zbyt wiele wrażeń jak naraz było teraz.
  • Dlaczego namioty ?
  • Żebyśmy tam na stałe zamieszkali, na tym świecie.

Zaniemówiliśmy. Siedzieliśmy w Starbucksie na Placu Trzech krzyży, byliśmy prawie sami.

  • Ojciec mnie pyta…
  • Kogo wybierzesz ? Tę panią w negliżu i tego kto koło niej jest, czy modlitwę ? – Piotr każe mi się odwrócić i spojrzeć na ścianę.

  • Nie 99 na 100 wybierze, a 9999 na 10000 wybierze tę panią.
  • Bo taka jest natura ludzka.
  • …….. – gapiąc się na ścianę właściwie dech mi zaparło. Nie, że to takie „piękne”, ale że Ojciec wykorzystuje każdą możliwość, aby nas uczyć. Pierwszy raz siedzieliśmy przy tej ścianie.
  • I tak dostajesz odpowiedzi na swoje pytania.

Zapisywałam szybko naszą rozmowę starając się nie przeoczyć żadnego słowa.

  • Diabeł chciał teraz twoją głowę roztrzaskać o ścianę za to co piszesz.
  • ……. – ciarki mnie przeszły, ale zaczęłam pisać jeszcze szybciej i jeszcze mocniej. Tak wygląda moja z nim wojna. Piotr robi egzorcyzmy, a ja piszę. 

Wieczorem.

Zadzwoniła córka, wróciła z Kanarów zmęczona, ale chyba szczęśliwa, że już w domu. Podczas rozmowy włącza się … Homiel. 

  • Ona ma żal do Mnie.
  • Bo mam.
  • Dalej będziesz ich bronić ? Oni są chorzy.
  • Nie będę.
  • Założyłem się z chłopakami, że raz wystarczy.
  • ?! Chłopakami ? – od razu wyłapuję co ciekawsze słowa.
  • Czy tam krąży jakaś energia ? Bo strasznie źle się czułam w tym hotelu.
  • Przeczucie cię nie myli.
  • Musisz wyciągnąć wnioski, bo Nas ta wycieczka trochę kosztowała.
  • Wypłosz stracił włosy, tak cię pilnował – zażartował.
  • Pokazał mi jak krążył wokół ciebie jak wir, żeby otoczyć cię ochronną energią.
  • …….. – roześmiała się jednocześnie płacząc.
  • Bo jak mogli cię nauczyć, że oni to zło ? Uwierzyłabyś na słowo ?
  • Strasznie się czułam, jakbym miała zawał.
  • To już wiesz jak działa zło.
  • To prawdziwe diabelstwo !
  • Bo są z diabła.
  • Twój Wypłosz siedzi w fotelu koło ciebie i pokazuje, że je nutelle – Piotr się śmieje.
  • Regeneruję swoje siły. Tylko ona Mnie zrozumie.
  • …….. – śmiała się do łez. Jest fanem słodyczy. 

A więc ten wstrząs był potrzebny. Taka jest metoda działania Nieba. Najpierw uczą i tłumaczą, czekają, a kiedy nic to nie daje następuje … wstrząs. 


Pod koniec dnia byłam ciekawa komentarzy w TV o wczorajszym niesamowitym pochodzie, który przeszedł wszelkie moje oczekiwania. Po kolei oglądałam każde z kanałów informacyjnych, ale TVN zostawiłam sobie na koniec. Zagotowałam się w sobie słuchając, że według nich to znowu pochód nazistów. 

  • Nie oczekuj od tych kadzi sprawiedliwości.
- To ważne, by ludzie o tym wiedzieli, choćby ta garstka. 
- Poczekaj, a zobaczysz jak zatęsknią za krzyżem. To już niedaleko. I ziarno się wypaliło… 
Piotr zobaczył kolejny obraz; mapa Europy, na każdym kraju stoi hebrajski, stary garnek z zepsutym albo wypalonym ziarnem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/05/bog-nie-karze-bog-uczy-i-daje-nadzieje-a-nadzieja-jest-jezus-chrystus/


Dopisane 15. 07. 2019 r.

Mojżesz kłócił się ze Mną na początku, bo nie mógł uwierzyć, ale to tylko wygląd.

Mojżesz jest nazwany najskromniejszym ze wszystkich ludzi (4 Mojż. 12:3), ale też nie bał się spierać z Bogiem, aż do tego stopnia, że doprowadził Wybawcę Izraela do zapalczywego gniewu (2 Mojż. 4:14). Bóg jednak nawet i w takiej sytuacji nadal cierpliwie argumentuje, przekonuje, wchodzi w spór z człowiekiem, którego mógł przecież do wszystkiego zmusić albo zgładzić i wybrać kogoś innego. Stwórca najwyraźniej szanuje wolną wolę człowieka, którego stworzył na swoje podobieństwo, i woli się posługiwać perswazją, a nie przemocą.

W innej sytuacji Mojżesza ogarnia takie zniechęcenie, że pragnie umrzeć. Wyraźnie zamierza zrezygnować z dalszego prowadzenia Izraelitów. Bóg odnosi się ze zrozumieniem do uczuć swego sługi i udziela mu wsparcia w postaci siedemdziesięciu natchnionych pomocników (4 Mojż. 11:14-17). Podobne chwile zniechęcenia przeżywa inny wielki prorok, Eliasz (1 Król. 19:4). http://epatmos.pl/na-polnoc/item/spieranie-sie-z-bogiem

Święte teksty nie przedstawiają konkretnego obrazu Boga, więc od wieków artyści i filmowcy musieli wybierać własne przedstawienie wizualne” – mówi Scott. „Malak emanuje niewinnością i czystością, a te dwie cechy są niezwykle potężne”. https://www.hollywoodreporter.com/news/exodus-how-ridley-scott-chose-748373

A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat.

09. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr ciągle jest pod wrażeniem wczorajszych egzorcyzmów i ujrzenia „wody życia”.

  • Zanim polałem wodą Jezus powiedział mi…
  • W nagrodę za to co robisz, przekazuję ci kielich Mój.
  • Kielich ? – dziwię się.
  • Zobaczyłem kielich taki jak Graal, dał mi do ręki. Chodzi o to, że miałem tym kielichem polać na głowę i w ten sposób go uzdrowić.
  • Jego uzdrowisz, ale to nie dla niego. To dla ciebie.
  • Aaaa… Polałem wodą z kielicha, a wtedy wszystko zaczęło z niego parować. Niebieska woda się w niego wlewała, a wychodziło błoto. Tak to wyglądało.
  • Dlaczego od razu mi tego nie powiedziałeś ? – wkurzył mnie natychmiast.
  • Aaaaa… A czy ja wiem, czy to ważne ? Ten Graal to zwykły gliniany kielich, nie wcale złoty – prychnął rozczarowany.

  • To nie był Graal, on nie istnieje. Moim zdaniem… Kiedy Jezus rozmawiał z Ojcem w ogrodzie to mówił; weź ode Mnie ten kielich. Kielich musi znaczyć co innego.

Ciekawe, ale z kielichem mieliśmy już do czynienia.

- Czym był ten kielich … Ojcze ? 
- Pan Bóg wlał Siebie w niego. 
- ....... – spojrzeliśmy na siebie, bo czy tak dosłownie ? 
- Poczułem jak leci przez gardło. Słodkie to to nie było – Piotr zdziwiony. 
- Na słodkie nie zasługujesz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/05/kielich-krwi-mojej/

To naprawdę zadziwiające jak Piotr widzi. Jestem pod wrażeniem jego możliwości i wiem, że tego nie zmyśla.

  • Ojcze, nie zasługuję na to. Na takie cuda.
  • Oj tam, oj tam…
  • Ciekawe… Powiedział teraz, że…
  • To jest po to, żeby jednoznacznie uwierzyła.
  • W ciebie ? – pytam.
  • W Ojca ! No coś ty !…
  • To ma sens – pomyślałam.
  • Ciągle z Beatą rozmawiam. Robię to codziennie.
  • Przecież ją lubisz.
  • Lubię, czuję w niej Ciebie Ojcze.
  • Nie buduj zdania pod wpływem Mojej perswazji.
  • Daleko nie brakuje do tego, że to twoja siostra.
  • Siostra ?! – zdziwił się.
  • Nie dziw się, bo jeszcze nie raz się zdziwisz.
  • Duchowo tak.
  • A Ola kim jest ?
  • Zostaw Olę. To są sprawy miedzy mną a Olą.
  • Tak jak są sprawy między wami, tak są sprawy między Mną a tobą, między mną a Olą.
  • ……..
  • Ale Pan Bóg dał mi możliwości…
  • Myślisz, że żałuję ?

10. 11. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota, jedziemy do „naszego krzyża”. Z impetem mija nas nowiutka, śliczniutka Mazda.

  • Kupię sobie Mazdę ! – Piotr się zapatrzył.
  • Jesteś jak starta płyta.
  • Ty ! Żebyś nie skończył w dziurawych butach !
  • Eeee… Lubię sobie pogadać czasami. Tyle mego – Piotr się zreflektował.

W kościele była niby msza, to znaczy przemawiał ksiądz, ale ludzi było może dwunastu. Przyłączyliśmy się i kiedy zaczęła się modlitwa „Ojcze Nasz” Piotr na cały głos mu wtórował. Każdy z tej dwunastki jak na komendę odwrócił się w jego stronę. Dopiero wtedy się zorientowaliśmy, że to był chrzest i zebrała się rodzina. W ich wzroku było coś takiego, że z miejsca poczuliśmy się nieproszonymi gośćmi. Szybko wycofaliśmy się z tej uroczystości.

  • Modliłem się głośno i widziałaś ich reakcje ? Byłem w Domu Ojca, mogłem mówić na cały głos !
  • To nie ten etap.
  • Mówiłeś to co On chciał, żebyś mówił.

Stanęliśmy pod „naszym krzyżem”. Zwróciłam uwagę, że poznikały nasze kwiaty, które miały stać tam wieczność, bo z Ikei.  Piotr nachyla się do mnie…

  • Jezus mówi…
  • One w mojej pamięci są wszystkie.
  • Kiedyś twoja chwila nadejdzie, nie martw się.

A mówił o rodzinie przy chrzcie, która wydawała się zażenowana zachowaniem Piotra.


11. 11. 18 r. Warszawa.

Słysząc, że pochód narodowy ma być pod hasłem „Bóg, Honor i Ojczyzna” poczułam chęć wielką w nim udziału.

  • Idę na pochód, dobrze robię ?
  • Robisz co robisz.
  • Ale to pochód „Bóg, Honor Ojczyzna”.
  • Mówią, co mówią.
  • Hmm …. – jak to rozumieć ? Mówią jedno, robią drugie ?
  • Uda Ci się to wszystko dzisiaj Ojcze ? Ten marsz ? – bardzo mi na tym zależało.
  • Postarajmy się.
  • Będę płakać.
  • A to dopiero początek.
  • Odnośnie tego kraju w przyszłym roku będziesz bardzo szczęśliwa.
  • Coś się wydarzy ?

I wtedy stało się coś dziwnego. Zobaczyłam przed oczami przez ułamek sekundy jakby widzenie, jakby filmik. Napisane zdanie w ramce w formie strzałki, które wchodzi do mojej głowy.

  • A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat.

I mówiąc najuczciwiej w świecie zdębiałam. Zdębiałam, że to zobaczyłam. Czy to przewidzenie ? Czy prawda ?

  • Czy to było od Ojca ?
  • A ucieszysz się ?
  • Bardzo.
  • To możesz się cieszyć.

Przed wyjściem na pochód obejrzałam filmik, który mnie totalnie wzruszył. Czy to przypadek, że Mel Gibson, który wyjątkowo emocjonalnie związany jest z Bogiem, twórca „Pasji”……  https://www.youtube.com/watch?v=_sTxxuU2LFc

 

Pan Bóg jest sprawiedliwy, tylko ludzie tego nie rozumieją.

08. 11. 18 r. Warszawa. Część II.

Piotr poszedł się pomodlić, a ja kontynuuję czytanie NT. Analizuję akurat „1 List do Koryntian” i zaznaczam kartką zdanie, o które chciałam później zapytać.

 8 To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. 9 Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. 

Piotr wrócił po godzinie. Była mniej więcej 23.00.

  • Beata prosiła, abym zajął się jej facetem, bo ponoć jest w bardzo złym stanie.  To znaczy prosiła mnie, abym go wyczyścił. Podczas egzorcyzmów go zobaczyłem. Zobaczyłem, że w środku był cały brudny, cały czarny. Ale po raz pierwszy zobaczyłem nad nim coś jak wiadro, naczynie z niebieską wodą. Potem to wiadro przemieniło się w kielich.  Ojciec mi powiedział…
  • Wykąp go. To woda życia.
  • …….. – otwieram szeroko oczy, bo to określenie czysto biblijne.

Nigdy nie wiedziałam co dokładnie znaczy woda życia.

Autor natchniony dwukrotnie mówi o wodzie żywej w Księdze Apokalipsy: w rozdz. 21, w wersecie 6 w odniesieniu do Nowego Jerusalem: „Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia”, zaś w rozdz. 22, w wersecie 1: „I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. W obu przypadkach termin interpretowany jest jako Duch Święty. Katechizm Kościoła Katolickiego uważa to określenie Ducha Świętego, za jedno z najpiękniejszych (nr 1137). Przewijający się w pismach Janowych temat wody żywej może zostać przedstawiony w następujący sposób. https://pl.wikipedia.org/wiki/Woda_żywa

  • Więc całe wiadro wody wlałem do jego środka. Ta woda zaczęła wypłukiwać brudy, który wypływały z jego stóp. Widząc to myślę sobie, że tobie też taką kąpiel zrobię, bo masz te migreny. A Ojciec mówi…
  • Co ty robisz !? Nie widzisz jak ona wygląda ?
  • Ma wszystko na swoim miejscu.
  • …….. – kiwamy głową nie wierząc w to wszystko… To jest takie…. surrealistyczne.
  • Ja naprawdę jestem zdumiony, że to się dzieje. Wyciągam z niego błoto ! Wyobrażasz sobie to ?!
  • …….. – wyobrażam.

Jest mi dużo łatwiej wszystko zrozumieć wiedząc, że Piotr widzi świat jako hologram. Cuda można wyczyniać mając taką… władzę. Właśnie władzę, w końcu sobie to uzmysławiam.

  • Ojciec jest niesamowity, że mi na to pozwala… Ja jestem zakochany w Ojcu… !!!
  • Uważaj ! Napatrzyłeś się na zdjęcia córki ?
  • ?! 

Nasza córka wyjechała na Wyspy Kanaryjskie cała szczęśliwa. Rok odkładała na ten wyjazd i jej oczekiwania były przeogromne. Niestety z każdym dniem jej entuzjazm gasł w oczach, ponieważ znalazła się w hotelu pełnym homoseksualistów. Okazało się, że jest jakiś zlot tego towarzystwa z całego świata i „normalnego” człowieka na obszarze chyba 10 km kwadratowych ani jednego.

Przesyłała nam zdjęcia jako ciekawostkę, ale z każdą godziną tam przebywania była coraz bardziej zdegustowana. Trochę mnie tym zaskoczyła, ponieważ do tej pory większość jej znajomych w Polsce to właśnie geje. Do tej pory bardzo lubiła ich towarzystwo twierdząc, że czuje się wśród nich po prostu bezpiecznie i „fajno jest”… jak mawiała. Ale dzisiaj rano zadzwoniła z wielkim płaczem. Była autentycznie roztrzęsiona i w pewnym momencie już się zastanawialiśmy, czy po nią nie jechać. Totalne psychiczne tąpnięcie, jakiś duchowy wstrząs, który nas z lekka zszokował. Zdenerwowaliśmy się do tego stopnia, że Piotr zaczął robić egzorcyzmy jeszcze podczas rozmowy przez telefon i to ją uspokoiło. 

  • A miał być to wyjazd udany – przypominam sobie ze zdziwieniem.
  • No właśnie… ! – Piotr też zdziwiony.

Sprawdzam w zapiskach, ale wyraz „udany” nie pada.

- Czy ten wyjazd będzie inny ? – pyta z ciekawości. 
- Trudno nazwać to wycieczką. 
- Postanowione, że jedziesz. 
- O pieniądze się nie martw, Łysy coś wykombinuje. 
- Nic nie dzieje się bez powodu. 
- Jesteś prawdą. Bardzo cię kocham. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/09/judaszu-zdradziles-syna-czlowieczego/ 

Siedzimy na tej swojej kanapie zamyśleni.

 Nic nie dzieje się bez powodu. 

Ale dlaczego ? Dlaczego miała to przeżyć ? Patrzę na kilka lat wstecz i zaczynam rozumieć sens tego zdarzenia. Ona nie potrafiła dotąd rozpoznać w homoseksualizmie czającego się zła. Zawsze twierdziła, że się czepiamy, a ludzie są wolni i mogą robić co chcą. Nasze tłumaczenia zdawały się na nic, aż w końcu przestaliśmy tłumaczyć. Widocznie rzeczywiście potrzebny był jej ten wstrząs. Szkoda mi jej, a z drugiej strony jestem Ojcu za to niewymownie wdzięczna. 

- Czyż nie modlisz się do Mnie codziennie przywróć odwiecznie ustalony porządek ? 
- Czyż nie uczysz tego innych ludzi ? 
- Uczę. 
- Tylko wstrząs może być skuteczny. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/07/tylko-wstrzas-moze-byc-skuteczny/ 
  • Pamiętasz jak powiedział Homiel, że lepszy nauczyciel nadchodzi? A myśmy myśleli, że ktoś nowy, jakiś anioł czy co… A to Ojciec… Nie mogę w to uwierzyć…
  • Uszczypnij się, a uwierzysz.
  • Lubię z tobą Ojcze rozmawiać.
  • Ja też, czasami.
  • Czasami ?
  • Bo czasami przydałby ci się młotek.
  • ……. – roześmialiśmy się.
  • Na sam koniec zrozumieją kogo dostali.
  • Koniec ? Koniec życia, czy koniec czyli apokalipsę ? – pytam.
  • … Bóg mówi, że bardzo cię kocha.
  • Nie dam ci cierpieć.
  • Nie zniósłbym twoich łez.
  • Już się napatrzyłem. Bardzo cię kocham.
  • Jesteś podłączona do Mnie i wiesz co masz robić.
  • …….. – przełykam ślinę. powstrzymuję łzy.
  • Czy dusza ma swój mózg ? – pytam.
  • Jeśli dusza rozpoznaje inne dusze, czy w takim razie jest samodzielnym bytem ?
  • Tak nie powiedziałbym. Ma pamięć, myśli.
  • Aaaaa… – … i tak nie rozumiem.
  • Rozmawiałem dzisiaj z prawnikiem, nie ma żadnych wieści o NIP, o rozprawie.
  • Tak jak strzała wystrzelona jest z łuku, tak zacznie się sprawa.
  • Jej grot jest czerwony, bo się wbije głęboko i nie da się przesunąć.
  • Będzie zagłębiać się z każdym ruchem.
  • Co to za strzała ?
  • Moja strzała.
  • Tak będzie ?
  • Tak będzie.
  • Czy moja historia z Beatą się skończyła ?
  • Dopiero się zaczęła.
  • To co mam robić ?
  • Popracujecie ze sobą. Będziesz tłumaczył czego nie rozumie.
  • Nie chcę cię martwić, uzależniła się.
  • To dobrze ?
  • Na razie tak.
  • Jest tak krucha jej ta siła. 
  • A czy musi rozumieć ? – pytam.
  • Walczę o każdego.
  • Cóż z tego, że lekarz ma rację, a pacjent umiera.
  • Każdy z was ma „swojego konika”.
  • Oli konikiem jest księga.
  • Twoim konikiem jestem Ja.
  • Moimi konikami są księga i Wy – śmieję się.
  • Nie czujesz się zazdrosny, że nie jesteś na pierwszym miejscu ?
  • Jako, że kobieta została stworzona z żebra Adama…
  • Oooooooo !!!! – prawie krzyczę i biję się po udzie śmiejąc się.
  • Masz co chciałaś.
  • ……. – Piotr patrzy na mnie i nie rozumie.
  • Ale to niesprawiedliwe ! – ciągle się śmieję.
  • Napisz to do Mnie, a może przeczytam.
  • …….. – wyjaśniam Piotrowi o co chodzi.
 8 To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. 9 Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. 

Miałam przecież o to spytać Ojca, gdy Piotr wróci z egzorcyzmów. Zaznaczyłam sobie to pytanie.

  • Dlaczego kobieta ma być dla mężczyzny ?
  • Pan Bóg jest sprawiedliwy, tylko ludzie tego nie rozumieją.
  • ……. – nadal cieszę się jak głupia i kręcę głową, bo Ojciec musiał widzieć, że zaznaczam to pytanie. Zagląda mi przez ramię, czy co ?

Czytam jeszcze raz w ten fragment i czytam tym razem całość. Chyba nie jest tak źle z moim poczuciem niesprawiedliwości, jak myślałam.

 11 Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. 12 Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga. 
  • Ciągle nie dowierza, że tak się stało.
  • …… – nie dowierzam. Takie chwile jak te dają mi wielkie szczęście i wzruszenie.
  • Co będzie po fali Ojcze ?… – Piotr się wtrąca.
  • Dla ciebie świat to za mało.

Nie rozumiemy, ale i nie pytamy. To był cudowny wieczór. 

Czy nie było szaleństwem stworzyć ten świat ?

07. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr swoje opowieści zaczyna od mszy.

  • W kościele jest jedna dziewczyna, która się do mnie przylepiła. Siada koło mnie, a jak idę do komunii to też siada koło mnie.
  • Jej dusza cię poznała. Jej dusza wie.
  • Idzie tam, gdzie dobro.
  • Ona sama nie wie dlaczego, ale jej dusza wie.
  • Hmm…. – Ojciec mówi tak pięknie i zastanawiam się, kiedy ja się tak nauczę.

Druga myśl… Czy to też nie jest odpowiedź na maila, na którego w sumie Ojciec nie odpowiedział ? Kiedy kogoś lubimy nie wiadomo dlaczego lub nie lubimy nie wiadomo dlaczego, wyjaśnienie jest jedno…. Ona sama nie wie dlaczego, ale jej dusza wie.

  • Dzisiaj w kościele usłyszałem….
  • Bądź dobry i czekaj.
  • Czekać na co ? – dopytuję.
  • Na falę.
  • ……..
  • Wiesz co mi powiedziała dzisiaj Beata ?
  • Jest pan małą kopią Ojca.
  • Hmm… Ciekawe…
  • To niemożliwe, aby Bóg był tak szalony jak ja.
  • ……. – przewracam oczami i czekam na jakiś grzmot z Nieba. Piotr naprawdę czasami przesadza…
  • Czy nie było szaleństwem stworzyć ten świat ?
  • ?!
  • Siedziałem i myślałem co by tu stworzyć dla Siebie.
  • ???!!! – oboje znieruchomieliśmy. Słyszeć takie słowa…
  • Wiesz co to jest widzieć wszystko wielkości….
  • pokazał małą kulkę…

  • i tam zejść ? Wiesz co to jest ?
  • To jest wyzwanie.
  • …….. – cudownie słyszeć takie słowa, ale moja głowa wszystko jednocześnie analizuje.

Jeśli nasz świat to „animacja”, czyli musi istnieć jakaś technologia, która to wszystko trzyma „w kupie”, trzyma razem. Rzeczywiście to może być w jakimś sensie wyzwanie będąc wielkim wejść do czegoś tak małego. A może ja myślę zbyt po ludzku ?

  • Fajne to wszystko – podsumowałam, na tyle było mnie stać. Zabrakło po prostu słów.
  • Fajne to dopiero będzie. Mała.
  • Jak jesteś żoną Małego, to jesteś Mała.
  • Jak się nazywa żona doktora ?
  • Doktorowa.
  • Więc żona Małego nazywa się Mała – śmieję się.
  • Chociaż twoja właściwa nazwa jest ważna.
  • Proszę cię Ojcze, nie mów mi … – … nie chcę wiedzieć.
  • To żeśmy się dobrali, jak w korcu maku.

08. 11. 18 r. Warszawa.

Ostatnio coraz częściej zapadam w zadumę, co zauważył Piotr. Zastanawiam się jak pisać książkę. Jak pisać, aby było logiczne i dla wszystkich zrozumiałe.

  • Pamiętaj zawierzaj sobie i swojej intuicji.
  • Jak nadejdzie dzień, że będziesz się gubiła, musi nastąpić reset twojej głowy i znak, że nadchodzi migrena.
  • Ale teoria ! – Piotr palnął bez namysłu. Gdyby wiedział, że to Ojciec, to by milczał.
  • To nie teoria, to zasada.
  • Jeśli chcesz to zwalczyć, to będziesz głucha.
  • …….. – jęknęłam w duchu. Moje migreny są bolesne, wymioty przez cały dzień, a po wszystkim dwa kilo mniej. Zwalczam pigułami, a tu widzę, że Ojciec tego nie chce.
  • Co robisz jak w koszu nazbiera się dużo śmieci ? Czyścisz go.
  • Jest inna droga, ale stracisz to, że wiesz.
  • Dlaczego byłaś spokojna o Piotra ?
  • …….. – pytanie mnie zaskoczyło. Dopiero po chwili sobie uzmysłowiłam, że chodzi o atak anafilaktyczny i atak serca.
  • Bo wiedziałam… – … i przypomniałam sobie to uczucie.
Na OIOMIE lekarz zaprowadził ją do Piotra. Widząc jej oddalające się plecy poczułam, że teraz wszystko będzie dobrze, poczułam spokój. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/06/plaszcz-smierci/
  • Teraz wiesz dlaczego Piotr nie może ci pomóc.
  • Muszę blokować jego energię i wyrzucać ją na bok, bo by ci pomógł.
  • Czyli widzisz ? Robisz tyle, na ile Ojciec ci pozwoli.
  • Nie mów mu tego, bo dostanie zawału – roześmiał się.
  • Ojcze, to jest skomplikowane – Piotr jest chyba lekko rozczarowany.
  • Nie, to jest proste.
  • I tak dowiedziałaś co do migreny.
  • I tak dowiedziałaś się co do aniołów w grocie.
  • A powiedziała Rabbuni ? – pytam szybko.
  • No masz ci los ! Tego zapomniałem.

Roześmiałam się na głos. Od kilku dni „męczę” Ojca jednym pytaniem. Jeśli, no jeśli Maria Magdalena była żoną Jezusa, czy widząc Go zmartwychwstałym faktycznie powiedziałaby Rabbuni, czyli nauczycielu, czy raczej Jeshua, czyli po imieniu … Jak to żona ma zwyczaj mówić. ? 

J 20 ; 15 Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». 16 Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu! 17 Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego"». 18 Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: «Widziałam Pana i to mi powiedział».

  • Chciałabyś, aby tak powiedziała ?
  • …… – kiwam głową, że nie wiem. Zapadła długa cisza.
  • … Ojciec siedzi cicho i nic nie mówi… – Piotr tłumaczy ciszę.
  • Tylko nie cicho ! Myślę jak powiedzieć.
  • To nie powiedziała ?! – wyrwało mi się, bo gdyby powiedziała, to chyba Ojciec potwierdziłby od razu, przecież to żadna tajemnica.
  • Tak nie powiedziałem.

Wieczorem.

  • Ojciec jest niesamowity… Że ja tak mogę rozmawiać z tobą Ojcze… ? – Piotr dziwi się dopiero teraz. Niezły refleks, nie ma co…
  • Dlatego to Ja z tobą rozmawiam.
  • Hmm…. – uśmiecham się.

Tak już przywykliśmy do obecności Boga, że już zapomnieliśmy, że to nie Piotr, a Ojciec rozmawia. Rozmawia kiedy On chce, a nie kiedy my chcemy.

  • Rozmawiałem dzisiaj z Beatą. Ojciec jej powiedział, że we mnie najtrudniej jest zabić nutkę materialną. Powiedziała też, że Ojciec mi wybaczył za Lutra i SS…
  • ………
  • Jak ona to może wiedzieć…. !? – nie może się nadziwić. 
  • Natura zła jest w tobie coraz mniejsza.
  • Czy Beata nie za dużo mówi dla mnie ? Czy to nie jest niebezpieczne dla mnie ?
  • Zamknij się w szafie jak się boisz. Albo w sejfie.
  • Niech cię Ola zamknie i otwiera, żebyś powietrza złapał.
  • Nie bądź…
  • ciotą – Piotr dokończył i westchnął.

Cdn…

Cały jesteś ze Mnie.

02. 11. 18 r. Szczecin.

Piotr wczoraj rozmawiał z Beatą z 2 godziny.

  • Powiedziała… Sam pan wie, że Ojciec często milczy.
  • A ja na to… Ale jest zawsze… 
  • Nie broń Mnie. Umiem sam się obronić.
  • Lubimy Cię bronić, Ojcze – wtrącam się.
  • Nie możemy ?
  • Chcesz powiedzieć, że chcesz działać wbrew Mojej woli ?
  • Ups… Nie! Broń boże ! – wyrwało mi się.
  • Widziałem w filmie „Noe” co się stało z tymi, co działają wbrew Twojej woli.
  • Nie, to teoria ludzi.
  • Mój gniew byłby znacznie większy.

  • Ojciec powiedział mi dzisiaj rano…
  • W przyszłym roku wszystko się skończy i zacznie.
  • Ciekawe… Skończy się jeden etap i zacznie następny… – tak to rozumiem.

03. 11. 18 r. Szczecin.

Ciągle siedzimy w Szczecinie. Odwiedzamy Krysię i zauważamy na drzwiach jej sąsiadów wywieszoną kartkę z klepsydrą, a to znak, że w tym domu ktoś umarł. Z informacji wynikało, że umarł pan Jan, właściciel domu. Piotr stanął jak wryty.

  • To niemożliwe ! Widziałem go wczoraj jak odchodzi !
  • Jak to widziałeś ?
  • No, po prostu ! Szedł w górę, powiedziałem do niego… A ty dokąd !?… Umarł ?! Niemożliwe… – … i tak trzy razy w kółko.
  • Ja naprawdę widzę coraz więcej ! – był przeogromnie zdziwiony.

On zdziwiony, a ja przestraszona. Bo to znaczy, że te wszystkie zapowiedzi mogą się naprawdę sprawdzić…  

  • Czy za dwa lata święta będziemy spędzać z Piotrem ? – próbuję „wymacać” przyszłość…
  • Nie zadawaj tego pytania.
  • Dlaczego ?
  • Bo odpowiem pokrętnie.
  • Chciałabym usłyszeć… – powiedziałam to bardziej do siebie niż oczekując odpowiedzi.
  • Które ?
  • Boże Narodzenie.
  • I tak, i nie.
  • Chcesz powiedzieć Ojcze, że będzie tak jak z Edziem ? Jest i nie jest ?
  • Piotr to nie Edziu.
  • Hmm…

Po tej rozmowie Piotr wybrał się prosto do kantoru, aby kupić kilka 500-setek Euro, najwyższe nominały jakie są dostępne. Chciał odłożyć na „gorsze czasy”. Ledwo wróciliśmy do domu…

  • Ojciec kazał mi coś sprawdzić w internecie o tych nominałach – włącza komputer.
  • Niech to szlag !… – mruczy pod nosem. Okazało się, że mają być wkrótce wycofane z obiegu. 
  • I znowu wychodzi na Moje.
  • Ojcze, chciałbym jej odłożyć.
  • Myślisz, że ci się uda ?
  • No nie wiem, tylko trochę…
  • Mogę zdmuchnąć te wszystkie banki, chcesz ?
  • Na chleb ci nie zabraknie do końca.

Wieczorem.

Piotr siedzi jak struty. Już sam nie wie co będzie, co ma robić, jak się przygotować i czy jest sens się przygotowywać.

  • Ten świat to ty.
  • Nikt nie zdaje sobie sprawy.

06. 11. 18 r. Warszawa.

Jesteśmy już w Warszawie i się zaczęło. Nocne pobudki i nieprzespane noce.

  • Gdyby nie Maryja, to nie wiem jak by było. Chroni mnie – Piotr jest wyraźnie zmęczony.
  • Chronimy się nawzajem.
  • Ty Mały robisz tak dużo.
  • Ale zawodzę tak często.
  • Jeśli chcesz się podlizać Panu Bogu, to skutecznie się podlizujesz.
  • Podlizywać ?
  • My rozłożymy tę nazwę na części. To jest dobra nazwa.
  • Jak mam sobie radzić z tym wszystkim ? Problemy w firmie, problemy z ludźmi…
  • Radzisz sobie świetnie.
  • Zazdroszczą ci, że jesteśmy tak blisko, a byliśmy jaszcze bliżej.
  • Cały jesteś ze Mnie.
  • …….
  • A ty masz robić swoje continue – czyli mam dalej pisać.
  • Dobiegnij ten rok do końca.
  • Przyszły będzie trudny… Zobaczyłem, że pływam na wodzie, biorę dużo powietrza i pod wodę się zanurzam i tak co chwilę.

Wieczorem.

Poza krótką rozmową na kawie cały dzień Ojciec milczał.

  • Może Ojciec nie chce rozmawiać, bo jest mną rozczarowany ? – Piotr się przestraszył.
  • Protestuję.
  • A może potrzebujesz trochę ciszy i spokoju i wrócimy na ławeczkę ?
  • Pamiętaj, że jak przyjaciele siedzą i nie rozmawiają nadal są przyjaciółmi.
- Kiedy byłem rano w kościele, znowu zobaczyłem ławeczkę, siedzieliśmy w trójkę. Ojciec, ja pośrodku i On. Siedzieliśmy na tej ławeczce na górze, poniżej leżał cały świat i patrzyliśmy w milczeniu przed siebie. 

                                TEN, KTO SŁUCHA MNIE JEST WE MNIE. 
                         TEN, KTO SŁUCHA MEGO SYNA JEST WE MNIE. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/06/nadswiat/

Ja chcę całą wieczność.

30. 10. 18 r. Szczecin.

Piotr otrzymał zaległą płatność, na którą czekał „jak na zbawienie”. Z tej zaległości z kolei pokrył swoje zaległości wobec dostawców i wobec pracowników. I tak w pięć minut został z groszami, ale bez długów. Był szczęśliwy.

  • Jak się czujesz mając tę władzę ?
  • Dobrze.
  • Czy czujesz się zdeprawowany ?
  • ?!
  • Nieeee – Piotr przeciąga, bo nie wiedział o co chodzi.
  • Bo mówią, że władza deprawuje.
  • ……. – uśmiechnęłam się.

Piotr ledwo poczuł się szczęśliwy, zaczął w internecie oglądać najnowsze modele Audi.

  • Podoba ci się ten samochód ?
  • Tak.
  • A twój się psuje ?
  • No nie.
  • Wcale nie byłbyś z niego zadowolony.
  • Dlaczego ?
  • Bo cię znam.
  • Daj się innym wyszaleć, ty rób swoje.

Obejrzałam film na YT o zachodzących zmianach w Szwecji, o homoseksualizmie w kościele protestanckim i w ogóle o zgniliźnie tego świata. Pokazałam Piotrowi, aby też sobie popatrzył, może zmobilizuje go to bardziej do walki.

  • Ciężko na to patrzeć Ojcze.
  • Zrobimy z tym porządek.
  • Po Twojemu ?
  • Po Mojemu, no bo przecież nie po twojemu.
  • Po twojemu nikt by nie został.
  • Idę do Ciebie się pomodlić.
  • A skąd wiesz, że będę słuchał ?
  • No, mam nadzieję.
  • Musisz wiedzieć, że słucham..
  • Na pewno słuchasz ?
  • Zawsze słucham. Pamiętaj.
  • Ojcze, pilnuj naszej córki. Wyjeżdża jutro na Kanary.
  • Ja pilnuje Jej, a ty pilnuj Beaty.
  • !? … Ojcu bardzo zależy na niej – szepcze do mnie.
  • Musi ją bardzo lubić – ja na to.
  • Nie lubić. Ja ją bardzo kocham.

31. 10. 18 r. Szczecin.

Piotr wstaje uśmiechnięty od ucha do ucha.

  • Rano miałem piękną rozmowę z Ojcem. Powiedziałem…
  • Chciałbym być z Tobą na całe życie…
  • Całe życie trwa chwilę.
  • Ja chcę całą wieczność.
  • Wow… – zasłuchałam się w te słowa na długo. Przepiękne…

Wieczorem.

Córka się odezwała, że dojechała do hotelu. Przesłała swoje pierwsze wrażenia.

  • Ojcze, co będzie z takimi dalej ? – pyta zamyślony. 
  • Powiem ci Mały co…
  • Zgrzytanie zębów i strach.
  • Coraz bliżej Mały.
  • ……. – nie wiem dlaczego, ale czułam podskórnie, że Ojciec mówi o apokalipsie.
  • Ojcze, jutro znowu nowy dzień.
  • Jest dzień, jest i noc, aby ten organizm mógł wypocząć.
  • Tak to zrobiłem.

01. 11. 18 r. Szczecin.

Dzisiaj „Wszystkich Świętych”. Przedpołudnie spędziliśmy na cmentarzu, popołudnie przed TV. Piotr nakupił 10 ciastek, o zgrozo!… i wciska mi teraz, że kupił je niby dla mnie.

  • Bóg cię karmi, nie widzisz ? – bo go stać kupić.
  • Ale twoimi rękami.
  • ………. – szukam zeszytu, aby to zapisać.
  • Zostaw ! – Piotr macha ręką, że to nieważne.
  • Coś ty ! To prawdziwy cud ! – … że tak z nami ciągle rozmawia i że mogę Go słyszeć. To miałam na myśli.
  • W tobie prawdziwa wiara, jeśli mówisz, że to cud.
  • A dzisiaj ważki dzień, więc słowa dwa razy ważniejsze.
  • Masz już profesurę, teraz to innych będziesz osądzać, nie potrzebujesz egzaminów.
  • ?! – robię oczy.
  • Ojcze, to kiedy się spotkamy ? – Piotr.
  • To życie jest krótkie, a przed nami cała wieczność.
  • Ty Mały już nic nie rób, tylko czekaj.
  • Niedługo ci się objawię.
  • Troszkę inaczej niż poprzednio.
  • Myślisz, że musimy się napić kawy tylko na Górze ?
  • Jest tyle możliwości.
  • A co ze mną ? – pomyślałam.
  • No musimy wziąć mysię-pysię.
  • Dlaczego mysię-pysię ?
  • No dobrze, pusię-dusię.
  • Boże, jakie to cudowne… – pomyślałam. Pusia – tak nazywa mnie Piotr, Dusia – Ojciec.
  • Ale cię Ojciec nazwał – Piotr się śmieje.
  • To moja lukrecja.
  • ………
  • U Ojca to wszystko jest możliwe – Piotr przyznaje.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem artystą ?
  • Rozmawiam z wami, bo poprosiliście o rozmowę.
  • ?! – spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.

Tuż przed tą rozmową włączyliśmy telewizor i trafiliśmy na transmisję mszy, gdzie akurat rozpoczynała się modlitwa „Ojcze nasz”. W geście odruchu zaczęliśmy się modlić razem z telewizorem. To było bardzo naturalne z naszej stronie.


Piotr zaczął przeskakiwać z kanału na kanał, aż zatrzymał się na wspominkach o ludziach, którzy w tym roku odeszli z tego świata…

  • Ojcze, czemu tak jest ? – … że ludzie odchodzą.
  • A czemu nie miałoby tak być ?
  • Oj Ojcze, Ty znasz wszystkie niewiadome.
  • Dlatego ci odpowiadam.

Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.

24. 10. 18 r. Warszawa.

Boli mnie głowa. Silny wiatr za oknem powoduje, że łapie mnie migrena. Ledwo siedzę…

  • Powiedz Oli, że kod obowiązuje i będziesz miała sygnały i on też ulega zmianie.
  • Nie znaczy, że ma pukać w jednym miejscu.
  • …….. – podrywam się jak skowronek.

Miałam wczoraj fajną sytuację. W związku z analizą zmartwychwstania spytałam w myślach o Maryję i „dostałam” uderzenie. Nie w żaluzję, ale w stolik stojący za mną. W pierwszej chwili zwątpiłam, bo nie żaluzja, ale potem uświadomiłam sobie, że może jednak to odpowiedź, ponieważ uderzenie rozbrzmiało dokładnie zaraz po pytaniu. Teraz Ojciec rozwiał moje wątpliwości jeszcze mocniej. A więc kod działa !

  • A gacek się nie podszyje pod to ? Bardzo łatwo się podszyć.
  • Może, a nie na darmo cię głowa boli – … bo moje migreny świadczą o intuicji.
  • Czyli uderzenie to potwierdzenie ?
  • Łatwiej będzie ci się poruszać w meandrach, abyś nie błądziła.
  • Cudownie… !!! – pomyślałam. Jeśli nie słyszę Ojca bezpośrednio, to „tajemy kod” jest idealnym wyjściem.
  • Słyszę, że masz przeczytać encyklikę… I widzę 8 albo 3… Niewyraźnie… Ile tych encyklik napisał Papież ?
  • …… – sprawdzam szybko w internecie.
  • 9 ! Dobra, przeczytam i 3 i 8 – dla pewności.
  • Grube to ? – pyta Piotr w sensie, czy opasłe.
  • Na wagę, tak ja twoje rzeczy.
  • ……. – roześmiałam się. Wczoraj w second hand kupiłam parę rzeczy na wagę.

Jestem prze-szczęśliwa. Takimi drobnymi dowodami mam potwierdzenie, że Piotr naprawdę słyszy Ojca !

  • Posłuchaj, mam zagwozdkę… Wyobraź sobie scenę… Pod krzyżem stoją matka Jezusa, jego ciotka, Maria Magdalena, Jan i wielu innych. Dlaczego Jan, jako naoczny świadek nie napisał tych słynnych słów; Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił ? Dlaczego nie napisał wszystkich tych ostatnich słów Jezusa, które są u innych ewangelistów ?

  • A skąd mam wiedzieć !
  • Jeeezuuuu, przecież nie ciebie pytam ! – zirytowałam się.
  • Nic nie słyszę…
  • No właśnie tego nie rozumiem. Jeśli tam był, to dlaczego nie napisał wszystkiego ? A może nie był ?
 J 19; 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się I skłoniwszy głowę oddał ducha. 
  • Jan nie chciał tego pisać.
  • Uważał, że Chrystus nigdy nie zwątpił.
  • Był dla niego ideałem.
  • Był i jest.
  • ….. – wzruszyłam się. 
  • Chciałabym zobaczyć jak ten kamień został odsunięty.
  • Piotr ci pokaże.
  • Pokaże jak Jezus to zrobił czy anioł ?
  • Chcesz zobaczyć kto, czy jak ?
  • … Jedno i drugie – palnęłam.
  • Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.
  • ……. – zgłupiałam, bo myślałam, że jestem pobożna. Teraz w takim razie już nie wiem co znaczy być pobożnym.
  • Pobożna ? Przecież się modli ? – Piotr też się zdziwił.
  • Ty się nie włączaj, ona wie o co chodzi.
  • Zobaczyłem strumień, który przechodzi na ciebie – … strumień wiedzy …
  • Taka będzie kolej rzeczy.
  • Jesteś badaczem Pisma Świętego i rozwijasz skrzydła przy tym z wiedzą.
  • …… – to prawda, tak się właśnie czuję.
  • To będzie wiedza użyteczna.
  • Wyjaśnisz na język ogólnie zrozumiany i nikt przed tobą tego nie robił.
  • Przyjmowali jak jest.
  • ?! – ciarki przechodzą, bo to ogromna odpowiedzialność. Czy rzeczywiście nikt tego nie robił ?
  • Ojciec jest niesamowity. Obiecał mi, że umrę pierwszy…
  • I umarłeś. Na krótko.
  • Nie uzgodniliśmy szczegółów kontraktu.
  • Wykorzystałem furtkę i wróciłeś. Trochę twoim językiem pogadamy.

Wieczorem sprawdzam „pobożność”, nie daje mi to spokoju. Niby to oczywiste, ale „Musisz być pobożna” zachwiało moją pewnością siebie. Można kochać Boga i nie być pobożnym ?

Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. https://www.pch24.pl/czym-jest-prawdziwa-poboznosc-,6161,i.html

Przeczytałam tekst i pomyślałam, że i Piotr w takim razie taki pobożny to nie jest. Bolesna nauka… Jeszcze wiele takich przed nami.


Po egzorcyzmach.

  • Podczas modlitwy Bóg mówi…
  • Dawno nie prosiłeś Mnie o siłę.
  • I dotknął mnie, a wtedy jakby mnie prąd kopnął.
  • Z mięczaka stałeś się wojownikiem.
  • Dałeś mi Siebie Ojcze.
  • …… – pięknie.
  • Dzisiaj Beata powiedziała mi, że Chrystus jej powiedział…
  • Od małego też nie wiedziałem kim jestem.

Wiedziałam ! Wiedziałam ! Uradowała mnie ta informacja bardzo. Jezus był przygotowywany przez Ojca przez wiele lat, ale to nie znaczy, że od początku wiedział kim jest i co ma zrobić. Dokładnie tak jak Piotr. Wszystko odbywa się małymi krokami, a Ojciec ma wielkie plany i ich realizacja wymaga czasu. Nikt nie porywa się na przepłynięcie oceanów bez przygotowania. 



Dopisane 29. 06. 2019 r.

Zdecydowanie chodzi o encyklikę nr 8.
„Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!”

https://papiez.wiara.pl/doc/379026.REDEMPTORIS-MISSIO

Gdybym ci dał całą władzę, co byś zrobił ?

22. 10. 18 r. Warszawa.

Dostałam maila od znajomego, który dość emocjonalnie podchodzi do bieżących wydarzeń. Nie pokazałabym wiadomości, gdyby nie obszerne wyjaśnienia samego Ojca.

  • A tak się starałem – Piotr westchnął.
  • Twoje chęci nie mieściły się w planach Ojca. Wszystkich byś wytłukł.
  • Głupi jestem.
  • Mądry jesteś, ale narwany.
  • Jak tępią myszy to znaczy, że trzeba je wszystkie wybić ?
  • Potrzebna jest równowaga.
- Co jest ważne w życiu ? 
- Miłość jest ważna, ale najważniejsza jest równowaga. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/28/milosc-jest-wazna-ale-najwazniejsza-jest-rownowaga/
  • Jak cię wezwali, to jak cię nazwali ?
  • Podejrzany”.

Krótko po zwycięstwie PIS Piotr otrzymał wezwanie do urzędu skarbowego. W piśmie nie proszono go o przyjście, nakazano „podejrzanemu przyjść”. Piotr się strasznie wkurzył, a chodziło o zwykłe wyjaśnienie niedopłaty na 2 złote. Wkurzył się na tyle mocno, że zadzwonił z awanturą. Tłumaczono się grzecznie, że takie otrzymali wytyczne.

  • Teraz widzę, że mogę robić tyle, na ile mi Pan Bóg pozwoli.
  • I dobrze ! – roześmiałam się.
  • To by dopiero było ! Zakon na każdej ulicy.
  • Sobie byś zaufał ?
  • No nie wiem…
  • Gdybym ci dał całą władzę, co byś zrobił ?
  • Każdego homo byś wybił – wyrwało mi się pod wpływem tego maila.
  • Twoje czary muszą być zgodne z planami Ojca.
  • Dlaczego Ojcze dałeś im wygrać ?
  • Powstałoby brunatne królestwo, tęcza daje równowagę.
  • Hmm….
  • Tam też są dobrzy ludzie, tylko są na niewłaściwej ścieżce.
  • Pozamiatanie pod dywan niczego nie zmieni, to niczego nie załatwi, a oni będą.
  • To prawda… – pomyślałam. Będą i zawsze byli.
  • Nie tędy droga.
  • A jaka jest droga Ojcze ? – pytam.
  • Chrystus, a i drzwi nie są szeroko otwarte, więc niech idą ci, co chcą iść.

Od razu przypomina się historia dwóch kobiet, które chciały zawrzeć małżeństwo. Zrezygnowały ze względu na Chrystusa. A więc można ? Jak widać można.


Wieczorem oglądam amerykański program „Domy za grube miliony”. Ciekawe to nawet, ale ….

  • Oglądasz o tych domach i co widzisz ?
  • Pustkę.
  • Życie w materializmie jest życiem nieszczęśliwym.
  • Biją się o te domy, a co ich spotyka na końcu ?
  • Puste mieszkanie.
  • Hmm…. – kiwam głową ze zrozumieniem.
  • Muszę się pomodlić – Piotr się „obudził”.
  • Musisz, czy chcesz ?
  • Chcę.
  • O co chcesz się pomodlić ?
  • O pokój na świecie.
  • O to mogę cię wysłuchać.

Po egzorcyzmach.

  • Ojciec powiedział podczas modlitwy…
  • Pamiętaj o prezentach, które ci dałem – … na przykład szczygieł.
  • Nikomu nie daję prezentów, żebyś nie miał wątpliwości.
  • Hmm… Ciekawe…. Dlaczego ci tak powiedział ?
  • Bo jest dla Mnie ważny.
  • A ty masz pieczęć, którą sam osobiście przybił. Wziął cię do ręki i przybił, widziałem to.

23. 10. 18 r. Warszawa.

  • Miałem sen, że ze ścian do mieszkania wlewa się woda.
  • Dobrze, że nie krew – pomyślałam, bo skojarzenie miałam z jakimś horrorem.
  • Może czeka nas przeprowadzka ? – zgaduję.
  • Homiel, mógłbyś już przestać z tymi przeprowadzkami.
  • Co Ja ?! Idź do Ojca !
  • ……
  • A tobie znowu źle ? – po chwili odezwał się Ojciec. Wybuchłam śmiechem. Rozmowa jak wśród starych znajomych.

Widząc, że Ojciec w pobliżu gorączkowo zaczęłam szukać pytania…

  • Coś mi przyszło do głowy… Czy diabeł nie uznaje kobiet ? Nie słyszałam, aby egzorcystami była kobieta.
  • Homiel, co ty na to ? – Piotr też się zainteresował.
  • Ja też nie słyszałem.
  • …… – znowu się roześmiałam. Takie odpowiedzi nauczyły mnie, że pytanie jest nieistotne, a i tak się nie dowiem.
  • Ale Ojciec mi wczoraj powiedział o tych prezentach…
  • Dałem ci to powiedzeniem czasowym, a nie robię tego.
  • Ale ja też dostałam prezent ! – zapowiadany i spełniony.
- On sam się znajdzie spełniło się dosłownie i idealnie. Homiel często zapowiada nam różne wydarzenia, które mają nastąpić. Piotr zazwyczaj nie wierzy, że nastąpią, a wtedy mówię krótko; pamiętaj o Caviezelu…! i to go natychmiast otrzeźwia. Po tej historii namacalnie przekonałam się co znaczy Bóg Wszechmogący. Proście, a będzie wam dane… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/16/a-ktoz-powiedzial-ze-kazdy-ma-przejsc-przez-te-uchylone-drzwi/
  • Są inne relacje między Mną i tobą, a między Mną i Piotrem.
  • Między nami jest linia prosta, między nim jest linia zawiła.
  • Jak to się stało, że się pogubiłeś…
  • Ta lekcja jest po to, żebyś więcej się nie pogubił.
  • Nooo, narobiłeś… A zaczęło się od Lutra – jestem pełna pretensji.

Zadzwoniła córka oznajmiając, że nasza sąsiadka, pani prokurator – śpiewaczka się wyprowadza. Jesteśmy lekko w szoku, ponieważ i to Ojciec nam przepowiadał. Przełączyłam telefon na funkcję głośnomówiącą, abyśmy w trójkę mogli dyskutować.

  • Czy diabeł lubi siedzieć koło wody święconej ?
  • ?! Ale tak nagle ? – pytamy.
  • Modlisz się ? – pyta córkę.
  • No tak – i się rozpłakała. 

Doskonale ją rozumiem. Nie wiem co takiego się dzieje podczas naszych rozmów, że często w trakcie płaczemy. Musi się unosić jakaś energia wokół, której trudno się oprzeć.

  • Twoja mama się modli, twój tata się modli, więc jak mógł to wytrzymać ?

Sprawdziłam daty, nie mogłam się oprzeć. Minął równy rok od czasu zapowiedzi.

- Nie martw się, to wkrótce będzie historią. 
- Naprawdę ? – trudno na razie w to uwierzyć, bo aria rozkręca się na dobre. 
- Naprawdę, niedługo to potrwa. Przed nami piękne dni. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/16/zeby-sie-podniesc-musza-upasc/

- My nie bijemy, My nie niszczymy. Robimy tak, że sami odchodzą. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/30/my-nie-bijemy-my-nie-niszczymy/
  • Chcesz kupić jej mieszkanie ? – Ojciec pyta teraz Piotra.
  • Nie mam pieniędzy.
  • Niezłe z nas trio.
  • Wy nie macie, a Ja bosy.