Lubię zaskakiwać.

21. 01. 21 r. Warszawa.

Piotr długo nie był w kościele, co jest dość niezwykłe jak na niego.

  • Dostałem dzisiaj 3 hostie naraz. Musiały się jakoś skleić – mówi do mnie ze śmiechem.
  • Dzisiaj hurtowo, dawno cię nie było.

Brytyjska odmiana wirusa pojawiła się też w Polsce. Zaczyna nas to trochę martwić.

  • Głowa do góry !
  • Rozmawialiśmy o pandemii, no to mamy.
  • Gdybyśmy ją zdjęli, pani Lempart i inni na głowę by nam skoczyli.

Rzeczywiście, ledwo trochę cieplej się zrobiło, ledwo pokonała wirusa znowu na ulice wyszła / li.



23. 01. 21 r. Warszawa.

Etiopia. Masakra chrześcijan przed świątynią. Reakcja polskiego MSZ. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że w starożytnym mieście Aksum w Etiopii doszło do masakry. Wojska rządowe miały tam wymordować 750 chrześcijan. Do zbrodni doszło przed kościołem Matki Bożej z Syjonu, w której – według lokalnej tradycji – ma być przechowywana Arka Przymierza. https://wiadomosci.wp.pl/etiopia-masakra-chrzescijan-przed-swiatynia-reakcja-polskiego-msz-6600028675173248a

Druzgocące, a świat obserwuje w milczeniu. Rozmawiamy o tym, gdy …

  • Mój Syn to powiedział … – … przewidział.

Oczywiście nie powiedział o tej akurat masakrze, ale o prześladowaniach w ogóle.

Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.” Mt 5,11-12 (BW). Raport o prześladowaniu chrześcijan na świecie przygotowała organizacja Open Doors. Z danych za rok 2020 wynika, że wysokiego lub skrajnego poziomu prześladowań doświadczyło 309 mln chrześcijan na świecie. To wzrost takich przypadków względem roku 2019 o 19 procent. Jako źródło narastającej agresji wobec wyznawców Chrystusa eksperci wskazują rosnący w siłę radykalny islam oraz coraz bardziej śmiała działalność organizacji ekstremistycznych. To zjawiska widoczne szczególnie w Afryce. W Azji za prześladowania odpowiadają w głównej mierze reżimy komunistyczne, zaś w Europie – odradzający się ruch lewicowy. https://www.pch24.pl/ogrom-przesladowan-chrzescijan-poraza–w-2020-roku-doswiadczylo-ich-az-309-milionow-osob,81532,i.html?fbclid=IwAR18wnGsXYOOcNUXJu9qKnyJPEpGH-1ZGZYsz2gqqwsGW1JSz65A0BdFQRA

  • Jak będę stary, to chyba zacznę pić, takie rzeczy się dzieją straszne.
  • A kiedy będziesz stary ?
  • Jak będę miał 969 lat ! – rzucił liczbą, która mu przyszła do głowy.
  • Czyli jesteś jednak Henochem.
  • …….. – roześmiałam się.

Boli mnie głowa od rana. Już w środku nocy zaczęła i najgorsze, że to czwarty taki dzień z rzędu. Boję się brać codziennie tabletki.

  • Emilię Rose” Maryja zapytała, czy chce wziąć to na siebie.
  • …….. – unoszę brwi ze zdziwienia. 

I tak oto ponownie wracamy do Anneliese Michel. Jej osobiste zapiski i dzienniki http://newage.pingwin.waw.pl/dokumenty/Goodman%20Felicitas%20D.%20-%20Egzorcyzmy%20Anneliese%20Michel.pdf tylko potwierdzają prawdziwość jej doświadczeń.

Jest w pełni świadoma co przechodzi i co się dzieje. Słowa, które padają w filmie to prawdopodobnie(!) kompilacja słów Maryi i Jezusa, które zostały przez nią zapisane. Prawdopodobnie też na potrzeby tego filmu zebrano je w całość i przypisano tylko Maryi. I pewnie dlatego Ojciec powiedział Emilie Rose, a nie Anneliese Michel. Osobiście nie jestem zwolennikiem tworzenia świętych taśmowo jak czyni to Watykan, ale miano świętości za jej wybory i poświęcenie po prostu się jej należy.

  • A ty masz wielu przeciwników.
  • Ale wiedziałem kogo Ja biorę.
  • Mnie też bolało jak Jego bolało.
  • ……. – gardło mi się ścisnęło. Przestałam jęczeć.
  • Ojcze, luty idzie.
  • No idzie.
  • ………. – śmiejemy się. Jak zwykle niezwykle „precyzyjna” odpowiedź.
  • Nie dogadasz się ze Mną w sferze czasu, choć prawdą jest, że Maryja podała dokładnie.

Oooo !!! Ojciec najwyraźniej słuchał naszą wczorajszą rozmowę. Oglądałam https://www.youtube.com/watch?v=Rd2m8J_ge40 Opowiadano o Fatimie i padło zdanie, że Maryja już pół roku wcześniej podała konkretną datę zjawiska znanego jako; cud słońca. Pół roku wcześniej ! Konkretną datę, która się sprawdziła. Nam też sprawdził się „17 październik”, czyli … Jednak daty czasami się sprawdzają. Myliłam się więc pisząc …

Kiedy ma być coś 9. 04. 2019 to zapewne nie będzie. Jedyne prawdziwe daty to te, które Ojciec określa jako; wkrótce, niedługo, potem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/22/urodzisz-sie-na-nowo/
  • Przecież wiesz, że lubię zaskakiwać.
  • Przecież Mnie znasz.
  • Ale powiedziałeś luty, Ojcze.
  • Do niego, nie do ciebie.
  • Cieszcie się, że jesteście … razem.

Ta przerwa między słowami znowu mi uświadomiła, żebym nie była taka niecierpliwa i cieszyła się każdą wspólną sekundą.

  • Słyszę teraz … Stary człowiek i morze”.
  • Hmm… Może chodzi o falę ? Morze to fale – … nic więcej nie przychodzi mi do głowy poza oczywistym.

Przydarzyło nam się dzisiaj rano coś ciekawego. Piotr trzyma auto w podziemnym garażu złożonym z 30 może odrębnych boksów. Główne wejście do garażu jest na autopilot, więc każdy posiadacz swojego boksu ma też swój autopilot. Jeśli ktoś nie ma tego „klucza”, to nie wjedzie. Nie wiem jak inni, ale Piotr ma tylko jeden taki autopilot, więc pilnuje go jak oka w głowie. Ma stałe swoje miejsce w aucie, to znaczy leży sobie w schowku tuż przy skrzyni biegów. Leży sobie od niepamiętnych czasów. Leżą tam też pieniądze, drobne na parking i takie tam małe różności. Potrzebowałam kilku monet, więc sięgnęłam do schowka. Wyciągnęłam dwie dwuzłotówki omijając pilota. Piotr obserwował to czujnym wzrokiem, obym tylko nie zrobiła mu krzywdy.

Odwróciliśmy na chwilę głowę w bok i zaraz z powrotem do schowka, a … pilota nie ma. Zgłupieliśmy. Oczywiście Piotr na mnie z hukiem, że gdzieś pilota zgubiłam, ale to niemożliwe, nawet go nie dotykałam. Po 10 minutach pobieżnych poszukiwań wszystko z auta wyciągnęliśmy, prawie z siedzeniami włącznie i nic. Nie ma. Miałam już swoje podejrzana, ale Piotr nie chciał w to wierzyć. Bardzo się zmartwił. Wracaliśmy z zakupami kombinując jak się dostać do garażu. Dojeżdżając Piotr zmrużył oczy jakby nie wierząc co widzi … Przed budynkiem stał człowiek, od którego ten garaż wynajmujemy, a nie widzieliśmy go kilka lat. Przypadek ?!!! On nas wpuścił, bo miał jakimś cudem swojego autopilota przy sobie. Od niego dostaliśmy namiary na administratorkę budynku i zamówiliśmy nowego pilota, a na wszelki wypadek zamówiliśmy dwa. I na tym się skończyło.

Znowu „kradną” nam rzeczy !

Dzisiejsza historia przypomniała mi wydarzenie na dzień przed Bożym Narodzeniem. Zniknęło sitko do młynka, które leżało w swoim miejscu od zawsze. Zamiast gotować przeszukaliśmy całą kuchnię przetrząsając każdą szufladę z osobna i robiąc przy okazji porządki. Krysia zaczęła płakać, że ma początki alzheimera. Nie mogliśmy na to patrzeć i czułam podskórnie, że coś się święci. Kiedy po kilku długich godzinach już o tym zapomnieliśmy, bo Piotr pojechał do sklepu kupić nowy, wieczorem Krysia otwiera szafkę, a sitko leży sobie jak gdyby nigdy nic ! Tam, gdzie szukaliśmy go kilkanaście razy. W miejscu, w którym był od zawsze. Magia …

11 przemyśleń nt. „Lubię zaskakiwać.”

  1. Tak, tylko ja nie wiem czy dobrze robię rezygnując z robienia tego tortu 🙂
    Bo jak to gacek, to może powinnam zamawiać gdzie indziej, bo z drugiej strony to brak profesjonalizmu u tej firmy, co nie może zdjęcia znaleźć dla klienta, który podał przykładowych 20. A tematyka tortu serce Jezusa na jubileusz święceń kapłańskich..

    1. Ja byłabym uparta do końca , zwłaszcza, ze chodzi o takie! zdjęcie. Ktoś nie chce tego zdjecia, ale na pewno nie Niebo.

      1. „Przecież wiesz, że lubię zaskakiwać.”

        Dzięki Pani Olu :)))

        Pani dodała dzisiejszy wpis, a ja dostałam SMS-a, że paczka w paczkomacie do odebrania :). Udało się! Zamówiłam opłatek u innego dostawcy, wysłałam te same zdjęcia, w tym tylko 1 z tych 20 zdjęć Serca Jezusa. Bezproblemowo, bez uwag zlecenie wykonane i paczka już jest! A dziś ostatni dzień, żebym zdążyła tort przygotować 🙂
        Nie mogłam sie powstrzymać i napisałam wiadomość do tej kobiety, której nie pasowało żadne z 20 zdjęć Serca Jezusowego. Zapytałam się czy jest uprzedzona do takich wizerunków, bo w innej firmie od ręki załatwiłam sprawę. Napisałam jej, że w modlitwie oddaję ja Sercu Jezusowemu.
        Odpisała mi, że ją obrażam..
        Mam takie odczucie, że Pan Jezus chciał mi przez to pokazać, jak On otwiera Swoje Serce dla ludzi, nawet albo zwłaszcza, poprzez małe, codzienne, zwykłe gesty czy wydarzenia, a ludzie to Serce nagminnie odrzucają. 20 razy odrzuciła To Serce.
        To jest zapewne symbol, nie sądzę, że ona to zrobiła świadomie, po prostu nie zwraca uwagi na takie rzeczy i w ogóle nie miała pojęcia, o co mi chodzi, nawet z ta modlitwą, której ani nie zauwazyła, ani nie doceniła..

        Dziś rano zanim dostałam SMS-a przyszedł do mnie klient do pracy i przyniósł niespodziewanie łubiankę pełną truskawek. Na samym wierzchu wielkie jak pięść truskawy, jakby zrośnięte jedna z drugą na kształt serca :)))

        1. „Mam takie odczucie, że Pan Jezus chciał mi przez to pokazać, jak On otwiera Swoje Serce dla ludzi, nawet albo zwłaszcza, poprzez małe, codzienne, zwykłe gesty czy wydarzenia, a ludzie to Serce nagminnie odrzucają. 20 razy odrzuciła To Serce.”
          Cały czas o tym Ojciec mówi, że jest odrzucany.

          1. Tak, na pewno o to chodzi.
            Jeszcze w tym dniu, kiedy zamawiałam opłatki odwiedził mnie znajomy, który jest kościelnym akurat w kościele pod wezwaniem Serca Jezusowego ( zwróciłam na to uwagę, bo mi proponował, żebym odwiedziła jego parafię, bo mają wystawione relikwie Małgorzaty  Alacoque ). I ten znajomy opowiedział mi historię jak służył przy pogrzebie jakiegoś 40-latka i nikt na tym pogrzebie nie poszedł do komunii. I  mówi mi z przejęciem, że był tym przerażony, że przyjął komunię w intencji tego człowieka, a potem w domu jeszcze długo się za niego modlił i zamówił za tego zupełnie nieznajomego człowieka mszę wieczystą.
            Ten biedny człowiek dostał jeszcze ostatnią łaskę, że akurat taki kościelny zatroskany o życie wieczne, był na jego pogrzebie.
            Wzgardzili Sercem Jezusa w Eucharystii, największym darem jaki mogli ofiarować dla bliskiego zmarłego..​

  2. No tak .
    Teraz już wiem .
    Zawsze mówiłam na to ,że ,,diabeł ogunem przykrył,, :))
    Latam szukam …było …leżało …
    Nie ma …cała rodzina szuka …
    Nagle ..o ..leży …tak na widoku …aż niemożliwe .
    A czasem nie ma ..było i nie ma ..
    Myślałam zawsze ,że to ja gapa niegramotna a tu dziś dowiaduje się że może być też inna przyczyna .
    mi pomaga Sw.Antoni …zawsze .

  3. może człowiek był od tych z dołu?a mówiąc w podobnym tonie to ja podam moje zdarzenie z Mediugorie którego nie mogę zrozumieć do dzisiaj a było to latem 2019 roku,byliśmy na pielgrzymce autobusowej ,uczestniczyliśmy w mszy polowej był piękny letni dzień i w momencie przekazywania znaku pokoju podając rękę mężczyżnie którego nie znałam/nie jestem za tym/doznałam jakby porażenia prądem nawet na niego nie spojrzałam nie widziałam jego twarzy tylko podałam mu rękę dziwnie się czułam przez dalszą częśc dnia jakby mnie uderzył ktoś obuchem w głowę obiecałam sobie że więcej tego nie zrobię owszem ukłon w stronę innej osoby tak, myślę że wyrazi to samo

  4. Ciekawi mnie czy z Nas tutaj ktoś, też doświadcza takich sytuacji znikania i pojawiania się potem niewielkich przedmiotów. U mnie tak się działo i dzieje, ale ja mam teraz (wiem o tym) naukę zwalczania własnych słabości, gdzie po rozchwianiu emocjonalnym mam utrzymać własny wewnętrzny spokój. Nie jest to tylko złość, bo do utemperowania mam różne emocje. Stan euforii, stan wzruszenia, stan niepohamowanej werwy, stan własnej wyższości, nieomylności oraz stan dziwnych nieporozumień i wtedy najlepiej jest, jak winę biorę na własne barki, pomimo tego że wiem, iż to ja mam rację. To jest trudne, spolegliwie pozwalać samemu robić z siebie kozła ofiarnego w imię spokoju drugiego człowieka. Dlatego też teraz w najmniej spodziewanym momencie coś mi znika i nie mogę skończyć tego co zacząłem lub ktoś czy też coś mnie wpienia i muszę walczyć z demonicznym oparem który jest w moim kierunku kierowany.
    Opowiem o namacalnym pchnięciu we mnie demonicznego znieczulenia w formie fali złości i daję za to moje poręczenie na prawdomówność tego co tutaj opiszę.
    Stoję na dworcu w Katowicach po ŚKUP.
    https://www.metropoliaztm.pl/pl/s/skup
    Jest kolejka stoimy z żoną w maskach przed drzwiami do pomieszczenia w którym jest biuro gdzie można wszystko załatwić. Jetem spokojny, zadowolony, w spokoju czekamy na naszą kolej.
    Podchodzi jakiś wysoki człowiek, około 2 metry, nie za młody nie za stary, patrzy na mnie, na żonę i staje obok nas. Zachowuje się spokojnie, tak jak podróżny na dworcu PKP. Patrzy wokół siebie, na ludzi w biurze, ustawia swój bagaż obok ściany przy sobie i widać że przyszedł oczekiwać na inną niż my kolej wypadków. Nie zajął miejsca w kolejce tylko przyklapnął obok nas i zaczął oczekiwać. Zerkałem na niego bo miejsce nie specjalne na taki parking wybrał, ale co tam, nie moja to sprawa gdzie komu dobrze jest. Zwróciłem jednak uwagę na to że ma jakiś tik i tak specyficznie pociera palcami u ręki. Stoimy i za jakiś czas po jego przyjściu, niedługo to trwało, przyszła na mnie taka fala złości że na głos zakląłem k…a m…ć. Nie mogłem zrozumieć co się ze mną dzieje. Zirytowała mnie ta sytuacja stania w kolejce. A on popatrzył na mnie bez emocji, popocierał tymi paluchami jeszcze trochę i zwinął się z tego miejsca gdzie wcześniej przycupnął. Generalnie po tym incydencie był dla mnie cały ten dzień jakiś zmącony i niestabilny. Co się podziało tego to nie wiem, nie wiem też co to za imć był, ale ten własny niespodziewany wybuch na długo zanotowałem i pamiętam do dzisiaj. Czasem „roŻszPunka” o takich pchnięciach pisał.
    Ja to przerobiłem i to potwierdzam. Starajmy się panować nad własnymi emocjami bo zwykle podczas wyśmienitej zabawy rozegrać się może prawdziwa tragedia. Umiar więc zalecany i w tym. Pieprzony poligon, nie otworzysz radośnie ust bo zaraz jakaś mucha chce się w nie wpakować (no oczywiście nie dosłownie ale idą wakacje, więc – Pozor !!! ).

    1. „..mam teraz (wiem o tym) naukę zwalczania własnych słabości, gdzie po rozchwianiu emocjonalnym mam utrzymać własny wewnętrzny spokój. ”
      To moja pięta Achillesa.. Taka złośliwość rzeczy martwych doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jak coś nie działa, zwłaszcza że powinno działać czy być w tym, a nie innym miejscu, to ten brak kontroli nad sytuacją sprawia, że zaczynam się wewnętrznie gotować i bluzgi same cisną się na język. Potem sama jestem zła na siebie, że tak dałam się ponieść. Do ludzi raczej mam cierpliwość ale do rzeczy to nie mam wcale.
      I dziś miałam właśnie taką nielogiczną sytuację. Chciałam komuś zrobić niespodziankę i upiec tort. Jak robię torty, to zamawiam wcześniej na necie opłatki ze zdjęciami do dekoracji tortu. Miałam piękną wizję tortu, wybrałam odpowiednie zdjęcia i zamówiłam jak zwykle. Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby wybrane zdjęcie było nieodpowiednie. A tym razem odesłano mi zdjęcie do poprawki, bo zła jakość i nie da się wydrukować. I tak wysłałam ok. 20 zdjęć do jednego tortu i każde było złe i coraz gorsze!!! W końcu mi ręce opadły i moja wizja tortu też oklapła..Oczywiście nerwy mi zruszyło i zaczęłam się zastanawiać czy ja w ogóle mam robić ten tort? – czy mam iść w zaparte, czy dać sobie spokój.

      „Znowu „kradną” nam rzeczy !”

      Tylko od kogo to jest? – z Góry czy z dołu?

      I wcale mnie nie pocieszyła myśl, że mam robotę z głowy i wolne popołudnie, a nawet dwa, tylko byłam wściekła, że mój plan wziął w łeb. Potrzeba bardzo dużo pokory, żeby się godzić z tym, że tak na prawdę nic nie jest pod nasza kontrolą.. I przyszła mi jeszcze taka myśl do głowy, że chciałam ofiarować komuś, coś co będzie pracą moich rąk, będzie tylko ode mnie, a muszę się pogodzić z tym, ze nic od siebie nie przyniosę, tylko dołożę się do wspólnego prezentu. Widzę tu analogię do tego jak chcemy zaslużyć się Bogu własnymi pomysłami, a tymczasem najwieksza zasługą jest pełnienie Jego Woli, która z naszymi pomysłami ma często niewiele wspólnego.

        1. A ja tam zawsze wiem ,że u mnie wszystko,, przykryte ogunem,, :))
          To za dopuszczeniem Boga sie
          dzieje . co bym wreszcie coś zrobiła ze swoim bałaganiarstwem .
          …Boże ja naprawdę pracuje nad tym ciągle …
          Ale tak mi jakoś nie wychodzi .

Możliwość komentowania jest wyłączona.