Wszystko ma sens, co pcha świat ku dobremu.

02. 04. 17 r. Warszawa.

Opowiadałam Piotrowi o książce „Tajemnice watykańskich proroctw. Jak Kościół bada zjawiska nadprzyrodzone. Książka zaczyna się mocno, bo od opisania egzorcyzmu przeprowadzonego przez samego papieża Franciszka…, przeprowadzanego niemal na oczach całego świata.           https://www.youtube.com/watch?v=vZCzKuz22u0

p. s. fragment książki opisujący ten przypadek;  https://issuu.com/znak/docs/thavis_proroctwa_watykanu_issuu_mal_cdc78542d4d5ce

Ucieszyło mnie, że John Thavis nie miał wątpliwości co do istnienia diabła. Zmartwiło i zaskoczyło natomiast podejście samego Watykanu do tej kwestii.

W dalszej części książki Thavis opisuje m. in. samotną walkę Ojca Rivasa, jednego z egzorcystów.

  • Może wysłać temu człowiekowi zdjęcie Zielonego, by wiedział, że dobrze robi ? Ma to sens Homiel ?
  • Wszystko ma sens, co pcha świat ku dobremu.
  • Hmm … – zamyśliłam się… Jeśli sam Watykan nie zdaje sobie sprawy z kim i czym walczy, to czy może przetrwać ?
  • Homoseksualiści twierdzą, że Jezus kocha ich takimi, jakimi są i nie mają zamiaru się zmieniać – pomyślałam o Watykanie. Z doniesień prasowych wynika, że jest tam ich sporo, niestety. 
  • …… – Piotr się zamyślił. 
  • Słyszę …
  • Straceńcy.

Spytam więc jeszcze raz … Jeśli sam Watykan nie zdaje sobie sprawy z kim i czym walczy, to czy może przetrwać ?

Al. Lenczewska; Słowo Pouczenia.
Al. Lenczewska; Słowo Pouczenia.

Kupiliśmy w Ikei ładny dywan, ale dopiero po zakupie patrząc na jego gabaryty stwierdziliśmy, że do naszego auta się nie zmieści. 

  • Małe to autko. 
  • Ale twoje wielkie cztery litery wiozło.
  • Ale jesteś Homiel !!! – Piotr oburzony, a ja się śmiałam.
  • Byłeś tak gruby jak Oli opiekun.
  • ……… – no teraz to ja byłam oburzona.
  • Twój Grubas spojrzał na Homiela z wyrzutem … Musiałabyś widzieć Jego minę …! – tym razem to Piotr zaczął się śmiać.

Jimmy Caviezel udzielił wywiadu w TVP1. Uderzyły mnie pewne słowa.

  • Warto ryzykować swoją reputację w imię wiary, niezależnie od wszystkiego Bóg będzie was wspierał. https://www.youtube.com/watch?v=Vb3bH2vOYnY&feature=youtu.be
  • Ech … – westchnęłam. Jeszcze wczoraj się zastanawiałam, po co się tak wygłupiać pisząc o Niebie i tak niewielu w to wierzy. Teraz pomyślałam … Ja mu przekazałam słowa, a on dał mi odpowiedź. Jego słowa były odpowiedzią na moje wątpliwości.


03. 04. 17 r. Warszawa.

Piotr złożył do ubezpieczyciela wniosek o odszkodowanie z tytułu operacji i pobytu w szpitalu. Ostatnim razem otrzymaliśmy całkiem niezłe odszkodowanie, bo ok. 4 tys. zł.

  • Tym razem oddadzą nam więcej, czy mniej niż ostatnio ? – pytam.
  • Mniej więcej.
  • …….. rozśmieszył mnie. Nie nadążam za Jego inteligencją. 

  • Dzisiaj rano miałem dziwną wizję. Jestem na ostatnim piętrze wielkiego wieżowca, albo wieży. Trzymam na ręku małego, trzyletniego chłopca, blondynka. Widzę, że przez ściany przedostają się jakieś dziwne roboty jak talerze. Jak tylko dotykają ściany, ona się dematerializuje. Jeden rozwaliłem ręką, ale zaraz pojawiły się trzy następne. Kazałem chłopcu schować się pod kołdrę i mnie posłuchał, był bardzo grzeczny. Wziąłem kij baseballowy i zacząłem te talerze rozwalać. Ale robi się coraz gorzej, pojawia się ich cała chmara. Chwytam chłopca na rękę i nie wiem jakim cudem spadam na same dno wieży, chowam się do kanałów podziemnych i myślę, że mnie tam nie znajdą … Ale się mylę, pojawiają się za mną, jakby mnie wyczuli. Nie wiem co już robić, ale w pewnym momencie dochodzi do mnie, że to ja sam też jestem bronią. A wtedy całe moje ciało zostaje otoczone złotą zbroją, nawet chłopczyk, którego miałem na ręku został otoczony moją zbroją … Wyleciałam jak proca znowu ku górze, przebiłem dach wieży i dopadłem do robota matki, która wysyłała te mniejsze. Rozłożyłem ręce i wybuchła ze mnie energia, która zniszczyła wszystko …

  • … Ten sen był bardzo realny …
  • Bo działo się naprawdę, atakowali cię.
  • Tego chłopca czułem cały czas, nawet dzisiaj w pracy siedział koło mnie.
  • I teraz też jest.
  • Naprawdę ?
  • Uwierz Mi, skoro tak jest.

Wieczorem.

  • Ledwo przyjechałem, a musiałem dzisiaj wydać mnóstwo pieniędzy na inwestycje.
  • Łatwiej się wydaje, bo to nie twoje – zażartowałam przypominając sobie słowa Homiela, że firma należy już do Nieba, a nie do Piotra.
  • Traktuj je jak swoje.
  • Od kiedy to ?
  • Odkąd zrozumiałeś, że My to ty.
  • Ty to My.
  • …  Co byś zrobiła, gdybyś dostała kilka milionów ? – pyta mnie Piotr.
  • Hmm … – zastanowiłam się.
  • Wydałabym na blog, żeby go przetłumaczyć, udoskonalić, wydać książkę …
  • A nie chciałabyś mieć mieszkania ?
  • A o tym nie pomyślałam !
  • Ola o Niebie, ty o ziemi.
  • ……… – uśmiechnęłam się. .. Piotr zawsze jest trzeźwy, choć ma najbardziej „nieziemskie” doświadczenia na świecie … 
  • Dziękuję ci Ojcze za to dzieło, za tę koronkę, za możliwość spotkania Caviezela.
  • Dzieło jeszcze nieskończone.
  • … ???!!!



Dopisane 18. 11. 2017 r.

– Bo działo się naprawdę, atakowali cię – atak nie musi objawiać się fizyczną obecnością diabła, to jest prawdziwa rzadkość. Atakiem jest zazwyczaj natłok dziwnych wokół sytuacji. Nagłe problemy w pracy, domu, rodzinie, pomówienia, kłótnie z byle powodu, wrogość otoczenia, nieudane transakcje, kradzieże, choroby, złe samopoczucie… i wiele innych zjawisk, nad którymi człowiek zaczyna się zastanawiać… co się dzieje ???!!! Homiel wtedy mówi…

  • Ta energia musi się przetoczyć.

Działanie diabła poprzez wpływ na wydarzenia jest bardzo skuteczne. Pytanie dlaczego…?

Natura ludzka jest słaba. Gdy człowiekowi wali się świat, jego zaufanie do Boga się chwieje, a wielu je szybko traci. Diabeł doskonale o tym wie, ponieważ zna człowieka równie dobrze jak Niebo. Czy przejdziemy tę próbę… wszystko zależy od nas, od siły naszej wiary. Zło musi się przetoczyć, nic nie trwa wiecznie. 


  • I teraz też jest – mały chłopiec, blondyn pojawiający się w wizjach (motyw także wykorzystany w filmie” Exodus”- Bogowie i królowie”) jak się okazuje nie jest nieznany innym ludziom.

Jest 1930 rok. Kalabria, na południu Półwyspu Apenińskiego. Natuzza ma wtedy sześć lat i z młodszym rodzeństwem wygrzebuje ze śmietników resztki jedzenia. Na noc dzieci chowają się pod mostami, w cichych zaułkach małej Paravati. Mama dzieci odsiaduje wtedy karę za kradzież kury, a ojciec jest w Argentynie, skąd nigdy nie wróci. Pewnego dnia do gromadki dzieciaków dołącza chłopczyk. Jest w wieku Natuzzy, ma piękne niebieskie oczy. Natuzza chętnie gra z nim w piłkę i kule. Przy nim zapomina o swoim dramacie. Chłopak pojawia się w najtrudniejszych chwilach. Kim jest? „Wybrałem cię w łonie twej matki, zanim się urodziłaś. Zakochałem się w tobie, a ty we Mnie. (…) Kiedy byłaś dziewczynką, bawiłem się z tobą, jak robiłby to ziemski ojciec. Wychowywałem cię” – wyjaśni Jezus Natuzzie w czasie jednego z widzeń, już po latach.

https://pl.aleteia.org/2017/11/16/natuzza-evolo-stygmatyczka-ktora-grala-z-jezusem-w-pilke/


Otrzymałam wczoraj ważną i ciekawą wiadomość. 

Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza.

27. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr nie może prowadzić dalekich pieszych wycieczek, więc zwiedzamy wszystko, co jest w pobliżu sanatorium. Sam budynek znajduje się na sporym wzgórzu, a nad nim jest jeszcze jedno wzgórze. Tam się dzisiaj wybraliśmy. Usiedliśmy na ławce mając pod nogami przepiękny widok, także pogoda służyła nam dzisiaj wyjątkowo. Siedzieliśmy w milczeniu zdając sobie sprawę, że to wyjątkowe chwile w naszym życiu.

  • Homiel powiedział mi teraz … 
  • Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterzaprzerwał milczenie Piotr.
  • ??? – takie słowa w takiej chwili ? Muszę czegoś dotyczyć …
  • Chodzi o Medjugorie ? – przyszło mi na myśl.
  • Chyba tak … – wzruszył ramionami Piotr.
  • Hmm … – to miałoby sens.
  • Homiel pokazał mi teraz, że ledwo z fali zszedłem i zacznę pływać.

Nawiązał do wizji z falami. Nasz pobyt w Ustroniu powoli się kończy, za kilka dni wracamy do Warszawy, a Piotr do pracy i znowu zacznie „pływać”.

  • Drugą wkrótce zobaczysz.
  • Nie będziesz przerażony, będziesz zaskoczony.
  • A kiedy sąd ?
  • Niewątpliwie wkrótce.
  • A sędzina ?
  • Czyści już buty.
  • Czyli szykuje dokumenty ?
  • Nie. Ona już wie co ma robić – wtrąciłam się – Jak masz sprawę do załatwienia to się ubierasz, czyścisz buty i wychodzisz. Mam rację Homiel?
  • Pasta swoje robi.

Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Chyba łatwiej pokazywać Mu wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa.

  • Na końcu swojej drogi pójdziesz tam, gdzie inni pójść nie mogą.
  • … ??? …
  • To samo chyba powiedział Jezus ? – Piotr do mnie niepewnie.

Najdrożsi! Będę z wami jeszcze tylko chwilę. Będziecie Mnie szukać, ale jak powiedziałem przywódcom religijnym, tak i wam powtarzam: Tam, gdzie idę, nie możecie pójść. Jan 13,36

  • Co miał na myśli ? – pyta mnie znowu szeptem.
  • …….. – nie odzywam się, bo skąd mam wiedzieć ?
  • Pokazał mój dom na Górze … Ma dwie kolumny i jest przybudówką do większego domu.
  • To nie przybudówka. To piękny dom.
  • Kolumny są faktycznie, czy to symbol ? – pytam od razu, ponieważ dość często w relacjach innych ludzi o Niebie pojawiają się motywy kolumn, co zawsze mnie zastanawiało.
  • Faktycznie są … Złoto – żółte … – dalej szepcze Piotr, jakby był agentem Mosadu.
  • Coś mi nie pasuje, przecież Niebo nie przywiązuje wagi do złota, materializmu, to dlaczego złote ? – myślę przyziemnie.
  • One nie są ze złota, to jest światło od Ojca tak silne, że wszystko wydaje się złote …
  • Aaaaa …. – tego nie brałam pod uwagę.


Wspominaliśmy całą drogę, którą przeszliśmy, by dotrzeć aż na to wzgórze i na tą ławkę. Piotr sobie coś przypomniał.

  • Czy To nie dziwne, że ledwo zamknąłem oczy podczas operacji, to były dwa wypadki w rodzinie ? – a w naszej rodzinie jest zaledwie 15 osób.
  • Chcesz powiedzieć, że jesteś taki ważny ? zakpił sobie lekko Homiel.
  • No tak – i zaczął się śmiać.
  • Ciągle ci tłumaczymy, jak ważne są twoje modlitwy.
  • Hmm … To wygląda tak, jakby diabły tylko czekały w blokach startowych. Tylko czekają na słabszy punkt i słabsze chwile.


28. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr mało, że jest po operacji, to jeszcze się przeziębił. Nie wychodzi. Dodatkowo jest zmęczony alergią i pobudkami w nocy.

  • Gacki musiały też u siebie zmienić godzinę, bo mnie obudzili o 3 w nocy.

Piotr ironicznie nawiązał do wiosennej zmiany godzin. On ironicznie, a się zastanawiałam nad tym już wcześniej, bo to nie pierwsza taka sytuacja. Mimo że przesuwaliśmy zegary do przodu, czy do tylu one zawsze były punktualne o 3,00.

  • Nad ranem zobaczyłem dwóch Białych, wielkich po 3 metry. Wyglądali jak niebiańscy lekarze, nachylili się nade mną, jakby skanowali cały organizm. Usłyszałem …
  • Gwałtownie narastają … i nie wiem co, nie dosłyszałem, ale wiedziałem, że chodzi o moje zdrowienie. Wyglądali inaczej niż reszta – był zdziwiony tym odkryciem. 
  • ……. – ciekawe … Piotr Zdrowieje gwałtownie i jak powiedziała lekarka; takiego jeszcze nie mieli.

Zostawiłam Piotra w pokoju, a sama poszłam na spacer. Idąc wzdłuż drogi po prawej stronie miałam las, po lewej rzeczkę. Usłyszałam w pewnej chwili szelest liści, co mnie przestraszyło. Kątem oka zobaczyłam też ruch, więc się zatrzymałam. Między drzewami, w odległości zaledwie 5 metrów ode mnie stały dwie sarny, a dokładnie sarna i młody jelonek. Gapiliśmy się przez chwilę na siebie i to był piękny widok, bo nigdy nie widziałam tych zwierząt tak blisko. Po godzinie znowu byłam u Piotra.

  • Ola wie kim jesteś, ale nie zdaje sobie sprawy kim jesteś ...
  • …. Tak teraz powiedział, o co Mu chodzi ? – pyta mnie Piotr.
  • Hmm … Że wiem kim jesteś, ale nie zdaję sobie sprawy co możesz zrobić.
  • Ma rację? … Oni widzą nas bez przerwy – Piotr na to.  
  • I słyszą !
  • ……….
  • Co myślisz o dwóch sarnach ? – spytał. 
  • ………- zaskoczył mnie, bo o dwóch sarnach jeszcze nie zdążyłam  opowiedzieć Piotrowi.
  • To twoje klimaty.
  • A moje nie ? Piotr od razu.
  • Ty nie zagłębiasz się, Ola wchodzi w szczegóły.
  • ………. – uznałam to za komplement.

Po obiedzie znowu chciałam iść na spacer, gdyż okolica cudowna i pogoda cudowna.

  • Chodź na spacer ze mną Homiel – zażartowałam.
  • Ja nie, ale Grubas idzie ryknęłam śmiechem.
  • Ja pójdę, ale po sanatorium – Piotr się zapalił.
  • Eeee, co to za spacer …
  • Spacer typu domestic i znowu ryknęłam śmiechem.

Problem w tym, że owszem Piotr wyszedł na spacer, ale po przepastnych korytarzach budynku, które ciągną się w nieskończoność. Myślę, że można by w ten sposób przejść nawet dwa kilometry.


Po południu siedliśmy przy kawie…

  • Naprawdę usłyszałem A któż z was pójdzie … – przypomniał sobie…
  • Hmm … Jeśli Bóg spytał, to znaczy, że tam też jest wolna wola, mogli wybrać …
  • Ale żaden się nie wychylił, tylko ja.
  • Ciekawe dlaczego żaden …
  • Czy wolisz spać w pierzynie, czy na deskach ?
  • Czy żałujesz ?
  • Nie żałuję. Ważne, żeby się stało, co ma się stać – Piotr pewnie. 
  • … A ja myślę, że Ojciec doskonale wiedział, kto się zgłosi – nie wierzę, żeby nie wiedział, przecież wie wszystko.
  • Powiedz Mi co sądzisz o człowieku, który siedzi w domu, a tym, który pojedzie w daleką podróż i wróci ?
  • Ma doświadczenie … – Piotr.
  • Jest mądrzejszy … – przyszło mi do głowy.
  • Widzę tego alabastrowego, on leży na kozetce w pokoju, gdzie jest też stół, przychodzi mi na myśl, że jest w domu Boga… Dlaczego ?

  • Może chce mieć go blisko siebie ? – nie przychodzi mi inne wyjaśnienie.
  • Jak się przebudzisz, pierwszego Mnie zobaczysz.
  • … Prawdziwe zadanie zacznie się za chwilę ?
  • Trwa bez przerwy.

Gdy słyszę słowa Ojca, ciarki mnie przechodzą. Jego pytania …,  są tak proste, mocne i rzeczowe zarazem … Kiedy pyta, nagle wszystko staje się jasne. Teraz rozumiem w pełni słowa; najwięksi z nas będą służyć człowiekowi i to wielki zaszczyt być człowiekiem. A jednak… To jest tak nieprawdopodobne, że dopadają mnie wątpliwości.

  • Gdyby nie ta dziura, okno do Ich świata w ścianie … Nie uwierzyłabym w to wszystko – zamyślam się głęboko.
  • Nie uwierzyłabyś nawet, że widziałem Ojca …
  • Mówisz, że widziałeś Ojca … Jak wygląda ?
  • . Wspaniały … – Piotr nie mógł długo znaleźć odpowiedniego słowa.
  • To nie jest odpowiedź.
  • … Przepiękny … Oczy lekko przymknięte, wysoki, postawny mężczyzna, według naszego słownika bardzo przystojny … Kurdupel jestem przy Nim. Cały wszechświat jest kropką przy Jego oku… Opisać Ojca ? … Nie da się. Na pewno człowieka kocha mocno … A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka … – i zaczął szlochać.



Dopisane 12. 11. 2017 r.

  • Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza

Wówczas Jezus rzekł do nich: Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei.


Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Łatwiej Mu pokazywać wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa nie jesteśmy pierwszymi, którym Niebo przekazuje prawdę poprzez wizje. Podobnie miała m. in Alicja Lenczewska. Chrystus odpowiedział jej dlaczego jest to prostsza forma rozmowy; 


  • I słyszą! chciałabym obalić pewien mit. Nie spotkałam egzorcysty, który by twierdził, że diabeł słyszy nasze myśli. Otóż słyszy i to całkiem wyraźnie! Zawsze twierdziłam, że walka o nasze dusze zaczynają się już w naszej głowie. 
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka…

A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

Medjugorie.

26. 03. 17 r. Ustroń.

Od jakiegoś czasu koresponduję z pewnym księdzem. Poprosił mnie, a właściwie poprosił Homiela, czy mógłby się określić co do objawień w Medjugorie. Już wcześniej o to pytałam, ale za pierwszym razem nie otrzymałam odpowiedzi, a za drugim sam spytał …

  • Dlaczego szukasz Maryi tak daleko, jeśli znajduje się koło ciebie ?

Dzisiaj, na prośbę tego księdza, spytałam po raz trzeci.

  • Homiel, chodzi o Medjugorie …
  • … Słyszę zdyskredytować Fatimę – przerwał mi Piotr.
  • Ale poczekaj, muszę ci wyjaśnić – i zaczęłam wyjaśniać, bo Piotr nie ma pojęcia o co chodzi w Medjugorie.

Krótko naświetliłam mu sytuację, że tam również dochodzi do objawień Maryjnych i to od wielu lat, że są rozbieżności w ocenie tych zjawisk, że tam dziwne rzeczy się dzieją, że sam Watykan ma wątpliwości, że … itd.

  • A co mówi ci intuicja ? – spytał mnie nieoczekiwanie. 

Jego pytanie zmusiło mnie do intensywnego myślenia. Rzeczywiście, kiedy tylko słyszałam o objawianiach w Medjugorie, czułam nie euforię, ale ostrożność i wahanie. Nie mogłam tego uczucia sprecyzować, nie byłam ani na „nie”, ani na „tak”. Moją ostrożność podbudowała dodatkowo lektura książki; „Tajemnice watykańskich proroctw”. (fragment)

Krytycy twierdzą, że w kwestii oceny objawień i przekazów maryjnych Watykan stawia obecnie zbyt wysoko poprzeczkę. Ojciec René Laurentin, francuski teolog, który jest zdecydowanym zwolennikiem Medjugorie, narzekał w 2007 roku, że Watykan przyjął głównie lekceważący stosunek do wizjonerów katolickich. – Objawieniom nie daje się obecnie wielkiej wiary, są bardzo źle widziane w Kościele. Gdy objawienia mają wymiar historyczny, to wspaniale, Maryja Dziewica może być czczona w swoich sanktuariach. Ale kiedy pojawia się teraz, to wygląda bardzo niebezpiecznie i nie można tego tykać – powiedział i przytoczył Medjugorie jako klasyczny przykład. – Dochodzi tam codziennie do nawróceń, ale biskup jest przeciwny. A kiedy Rzym chroni i kryje biskupa, nie można powiedzieć, by popierał objawienia.

W debacie nad Medjugorie wielu ekspertów watykańskich dawno podzieliło się na dwa obozy: tych, którzy wierzą, że Maryja naprawdę się objawia, i tych, którzy uważają, że wizjonerzy, świadomie lub nie, rozpowszechniają duchowe oszustwo. Istnieje trzecia możliwość, którą czasem rozważa się przyciszonym głosem w Watykanie, hipoteza, która zdaniem klasycznych autorów piszących o doświadczeniach mistycznych musi być zawsze brana pod uwagę: że to, co z wierzchu wygląda na świętość Maryi, jest w rzeczywistości dziełem szatana.

Od początku dziejów Kościoła jego przywódcy ostrzegali, że jedną z najbardziej podstępnych pułapek czyhających na duchowych wizjonerów jest zdolność szatana do udawania przyjaciela, sojusznika czy nawet boskiej postaci. Święty Paweł powiedział, że szatan może się pojawiać jako „anioł jasności”, zwodząc niewinnych pokusami – ostrzeżenie, które powtórzyli wielcy hiszpańscy mistycy, święty Jan od Krzyża i święta Teresa z Ávila. We Włoszech klasyczny przypadek tego typu odnotowano na początku dwudziestego wieku. Święta Gemma Galgani była mistyczką, której nadprzyrodzone wizje zostały przez Kościół uznane za autentyczne. Doniosła raz, że odwiedził ją piękny młodzieniec, odziany w białą szatę ze srebrną szarfą, który powiedział, że został przysłany jako anioł z nieba. Dopiero kiedy zaczął kusić ją karygodnymi grzechami, zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z diabłem. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,19806762,falszywe-cuda-jak-kosciol-demaskuje-oszustow.html

  • Homiel, co chcesz przez to powiedzieć …?
  • Intuicja cię nie zawiodła.
  • Co robisz, żeby złapać ładną rybę ?
  • Rzucasz przynętę, żeby zwabić, a potem rzucasz haczyk, żeby złapać.
  • A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę.
  • … ???!!! …

A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę… –  te słowa przypomniały mi inne słowa ze wspomnianej książki;

  • No to mamy problem, bo w Medjugorie jest wiele uzdrowień… i w ogóle, ludzie tam doznają ciekawych, duchowych doświadczeń… – zastanawiam się głośno. 
  • Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca.
  • ….. ???!!!

Zastanawiam się i próbuję to rozgryźć; jest kilka możliwości. 1) Medjugorie jest prawdziwe w całości 2) jest fałszywe w całości 3) diabeł teraz miesza w głowach podszywając się i działa jednocześnie z prawdziwą Maryją 4) a może najlepsze już było ? A może prawdziwe objawienia już były, na samym początku ?

Homiel nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale zmusza do myślenia. 



Dopisane 10. 11. 2017 r.

Na poważnie sytuację związaną z Medjugorie zaczęłam śledzić dopiero po słowach Homiela. 

  1. Marcin Dzierżawski z tygodnika „Wprost” napisał ciekawy artykuł (3.04.2016 r.). 

https://www.wprost.pl/gospodarka/535152/Medjugorje-do-kontroli.html

Wiele spraw w Medjugorje mocno jednak niepokoi hierarchów kościelnych. Do dziś wizjonerzy dostają od Maryi rzekome przesłania, które później telefonicznie przekazują pielgrzymom zgromadzonym w miejscowym kościele. Niekiedy organizowane są seanse, w trakcie których można obserwować, jak Maryja z nimi „rozmawia”. Ustalony jest nawet specjalny grafik, tak by pielgrzymi mogli się zgromadzić w odpowiednim czasie i odpowiedniej liczbie. Kultowi od początku sprzeciwia się miejscowy biskup, dochodzi na tym tle do licznych konfliktów wewnątrz lokalnego Kościoła. W dodatku okazało się, że były ojciec duchowy wizjonerów o. Tomislav Vlašić ma dziecko z franciszkańską zakonnicą, a w 2009 r. Benedykt XVI odsunął go od funkcji kapłańskich. Kościołowi trudno to uznać za „dobre owoce” objawień. Jeden z włoskich biskupów Andrea Gemma stwierdził nawet, że objawienia to „diabelskie wydarzenie”. Dlatego już w 2010 r. Watykan powołał specjalną komisję do zbadania fenomenu objawień. W czerwcu ubiegłego roku Franciszek ogłosił, że zakończyła już ona swe prace i że wkrótce zostaną opublikowane jej wyniki. Jednak, mimo upływu dziewięciu miesięcy, Watykan milczy. – Przypuszczam, że w międzyczasie doradcy Franciszka poinformowali go o problemach z ujawnieniem werdyktu. Opóźnienie świadczy o tym, że na watykańskich szczytach debata w tej sprawie trwa – mówi Thavis. Jego zdaniem komisja z całą pewnością nie uznała objawień za autentyczne. – Rzekome wizje ciągle trwają, a trójka wizjonerów twierdzi, że nadal ma regularne widzenia Maryi. W tej sytuacji wydawanie pozytywnej opinii o objawieniach byłoby zbyt ryzykowne – ujawnia watykanista. Na czym polega ryzyko? – Kto wie, czy w przyszłości wizjonerzy nie oświadczą na przykład, że papież błądzi? Albo nie zaczną wprowadzać korekt do Pisma Świętego – zauważa Thavis. Podkreśla jednak, że w Medjugorje nie znaleziono też dowodów na zamierzone oszustwo. – Pielgrzymi będą więc prawdopodobnie mieli nadal prawo do odwiedzania tego miejsca i otrzymywania tam duchowej pociechy. W moim przekonaniu taki kompromis jest jedynym możliwym rozwiązaniem – wyjaśnia.

2. Niemal rok później mamy ogłoszone stanowisko Watykanu;

Ustanowiona 17 marca 2010 przy Kongregacji Nauki Wiary komisja ds. Medjugorie opowiedziała się za autentycznością pierwszych siedmiu objawień, zaś wyraziła wątpliwości co do autentyczności objawień późniejszych – twierdzi na łamach dziennika „La Stampa”, Andrea Tornielli. Papież Franciszek po zapoznaniu się z relacją komisji kard. Ruiniego oraz opiniami członków Kongregacji Nauki Wiary podjął decyzję o powierzeniu abp. Henrykowi Hoserowi misji „specjalnego wysłannika Stolicy Apostolskiej”, celem zyskania głębszej znajomości sytuacji duszpasterskiej w Medjugorie, a zwłaszcza potrzeb wiernych przybywających tam z pielgrzymkami, aby zaproponować ewentualne inicjatywy duszpasterskie na przyszłość. „Do końca lata bieżącego roku abp Hoser przekaże rezultaty swojej pracy, a papież podejmie decyzję” – kończy swój tekst Andrea Tornielli.

http://papiez.wiara.pl/doc/3896173.Medjugorie-Watykanska-komisja-za-prawdziwoscia-pierwszych-7

3. Kilka miesięcy później 18.08.2017; Abp Hoser: Wszystko wskazuje na to, że objawienia w Medjugorie będą uznane;

http://www.rp.pl/Kosciol/170819142-Abp-Hoser-Wszystko-wskazuje-na-to-ze-objawienia-w-Medjugorje-beda-uznane.html

Medjugorie

Przeanalizuję słowa Homiela od początku; „zdyskredytować”; podkopać czyjeś autorytet, podważyć czyjeś zaufanie, popsuć komuś reputacje, ściągnąć coś z piedestału, zaszkodzi czyjej reputacji, zdewaluować, zdeprecjonować. https://synonim.net/synonim/zdyskredytować

  • Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca – Homiel nie neguje całkowicie Medjugorie, ale na pierwszym miejscu stawia Fatimę!!!  I do Fatimy jeszcze powrócę. 

Dzisiaj próbuję podejść Homiela inaczej;

  • Gdybyś był na moim miejscu, czy pojechałbyś do Medjugorie?
  • Nie byłbym na twoim miejscu.
  • …… – z lekka ręce mi opadły.
  • Czy powinnam tam jechać ? – spytałam wprost.
  • Chcesz szukać Ducha ? Jest koło ciebie.
  • To jest dla ludzi, którzy nie wiedzą gdzie jest Duch.
A. Lenczewska; Słowo pouczenia



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.

20. 03. 17 r. Ustroń.

Poczłapałam piętro wyżej do Piotra i jeszcze w drzwiach jego pokoju usłyszałam …

  • Masz rację, że pierwsza fala to serce.

O wizji z dwiema falami rozmawiamy codziennie. Wizja była sugestywna, pełna symboliki i dotyczyła naszego życia, naszej przyszłości. Nic też dziwnego, że próbowaliśmy ja rozwikłać na wszelkie możliwe sposoby. Dochodzę jednak do wniosku, że nie damy rady tego rozwiązać. Nigdy w życiu, przenigdy w życiu nie spodziewaliśmy się, że pierwsza fala, która unosi Piotra wysoko to ciąg wydarzeń związanych z sercem, czyli zawałem, operacją i rehabilitacją. Rozumiem dzisiaj dlaczego tak trudno rozszyfrować samą Biblię, choćby wizję apokalipsy. Człowiek może jedynie przypuszczać, ale pewnym będzie dopiero po fakcie i też nie dałabym 100 procentowej pewności, że tak będzie. 

  • Druga fala to też musi być cykl zdarzeń – i byłam raczej tego pewna – Tylko jakich ?

Właśnie … Jakich ? …  Druga fala w wizji była ogromna, więc co może być bardziej znaczącego niż zawał serca ?!!!! Nie mam takiej wyobraźni, by cokolwiek wymyślić.

  • Ciekawe co to będzie ta druga fala … – Piotr się zadumał.
  • Coś, co powali cię na kolana. Na kolanach wylądowałeś na lądzie.
  • To dlatego muszę mieć serce zdrowe, żeby to przejść – Piotr dalej w zadumie.
  • ……… – w duchu przyznałam mu rację, niestety.
  • Wierzysz ? 
  • Jak wierzysz ?
  • No wierzę przecież.
  • Będziesz poddany próbie z wiarą.
  • Już się boję. Jestem tchórzem.
  • Tchórz nie zrobiłby to, co ty.
  • …….. – siedzieliśmy w milczeniu zastanawiając się nad tymi słowami. Nie wiem dlaczego przyszło mi do głowy pytanie …
  • Maryja zmarła, czy odeszła jak Eliasz ?
  • Dlaczego chcesz wiedzieć co nieodgadnione ?
  • Bo są różne wersje i nie wiadomo czego się trzymać.
  • ……… – oczywiście nie odpowiedział i wcale mnie to nie zdziwiło. To jedno z tych pytań, które jest niepotrzebne, bo niczego nie zmieni.
  • A co mi życzysz na urodziny ? – spytałam.
  • Niebo życzy ci wytrwałości i szczęścia.
  • Meta już niedaleko.
  • Meta ? O kurcze ! Niedługo umrę ?! … – pomyślałam i wcale nie byłam przerażona. 
  • A czego mi będziecie życzyć ? – spytał Piotr zazdrosny.
  • Audi S8 królu złoty – … i ryknęliśmy razem śmiechem, gdyż ironia Homiela sięgnęła właśnie zenitu.

Przekazałam zdjęcie Chrystusa do analizy w laboratorium kryminalistycznym i do dzisiaj nie mam żadnej odpowiedzi.

  • Nie denerwuj się z tym zdjęciem, zostaw to czasowi.
  • Ale, czy to jest zły pomysł ?
  • ……….
  • Słyszysz pytanie Oli ? – Piotr nalega. 
  • Słyszę doskonale, ale z twoich ust słyszę donioślej.


21. 03. 17 r. Ustroń.

Wczoraj przygotowywałam nowy tekst, by dzisiaj umieścić go na blogu;

- Kto jest bardziej niebezpieczny? Upadły, czy demon?
- Nie dziel. Nie ma większego, czy mniejszego zła. 
- A jednak upadły ma szanse wrócić. 
- Czyń to, co podług Chrystusa. 
- Tyle podłości jest dookoła, nie zajmuj się tym, a nie Ja to mówię. 
- Czy to moja wina, że został zaatakowany? – spytałam o znajomego, którego wyrzucono. Poczułam się winna zaistniałej sytuacji. 
- Czy uległabyś szantażowi ? 
- To jego walka. Rób swoje.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/21/nie-lituj-sie-nad-zlem-bo-ono-nad-toba-litowac-sie-nie-bedzie/

Chciałam wspomnianego znajomego uprzedzić, by to przeczytał, ale nie zdążyłam, ponieważ wcześniej otrzymałam od niego maila.

Coś mnie tknęło …

  • Czy to przypadek ?
  • Zapamiętaj raz na zawsze.
  • Nic w waszym życiu nie dzieje się przez przypadek, ani nie działo.
  • Kwestia jest tylko taka, czy więcej, czy mniej położyć na barki i ile wytrzymasz.

Właściwie to cieszę się, że ktoś jeszcze tego tak namacalnie doznał. Niemal identyczną sytuację przeżyłam kilka lat temu. Bardzo trudno opisać słowami i przekazać logikę całego wydarzenia, ale no cóż… Przeżyć na własnej skórze, a jedynie sobie o tym poczytać, to ogromna różnica. 

Otworzyłam swój laptop, zaczęłam naciskać klawisze chcąc wpisać pierwsze moje słowa na tym forum i dosłownie w tym momencie stało się coś przedziwnego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Rozległ się wielki huk. Jakby zwalił się sufit na podłogę. Ten dźwięk przypominał mieszaninę spadającego dzwonu, rozbitego szkła, betonu, gruzu. Zamarłam, spojrzałam na salon, gdzie oprócz telewizora były tylko fotele i dywan … i zaczęłam pisać dalej. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/

Trzeci raz z rzędu o godzinie 3.00 w nocy telewizor w pokoju Piotra włączył się … sam. To go wyrywało ze snu i stawiało na nogi. Dzisiaj jest już tym naprawdę zmęczony.

  • Kto włącza TV ?
  • A któż może włączać jak nie ten, który … pokazał rozbity świecznik z mojego mieszkania.
  • Po co to robi ?
  • A po co robisz, jak jesteś w furii ?
  • Czyli to oznaka wściekłości ?
  • …. Wściekłości, że żyjesz – odpowiedziałam za Homiela.


22. 02. 17 r. Ustroń.

Serce się goi, rany się goją, więc wracamy powoli do normalnego życia. NIP staje się znowu częstym tematem naszych rozmów.

  • Czy sędzina pamięta o nas ? Tak długo się nie odzywa – Piotr zaniepokojony.
  • W październiku nie było rozprawy z powodu jej choroby, ale minęło już prawie pół roku i ona w ogóle się nie odzywa. Homiel powiedział, że nastanie antrakt, czyli przerwa, ale tak długo ? – pytam zdziwiona. 
  • Nie, nie pamięta, ale My pamiętamy.
  • Kiedy przyjdzie pora, wszystko ruszy w trymiga.
  • A wszystko się sprawdzi ?
  • To, co pokazałem, stać się musi.
  • My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.

Homiel pokazał zaśniedziałe naczynie, które wkłada do miski pełnej wody z rozpuszczoną pastą do zębów. Gdy je wyciąga, naczynie w połowie jest czyste i błyszczące.

  • Wiesz, że pasta do zębów służy do czyszczenia sreber ? Stara dobra metoda – byłam pod wrażeniem pomysłowości Homiela.
  • Jak nowe.
  • Wyobraź sobie, że tak wkładamy NIP, cały szlam zostaje.
  • Czy musisz użyć siły fizycznej, żeby zeszło ? Samo schodzi.
  • Dobrze, że nie ma teraz sądu, nie dałbyś rady – Piotr jest w gorszej kondycji niż w październiku.
  • Teraz nie jest czas sądu, a czas powrotu do zdrowia, korzystajcie.

Gdy Homiel powiedział korzystajcie, aż podskoczyłam. Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, czy po cichu nie uciec z sanatorium. Jednak wycieczka po okolicach Ustronia rozwiała nasze naprawdę durne pomysły. Na początku niecierpliwie liczyłam każdy dzień do wyjazdu, teraz liczę każdą chwilę, która nam jeszcze została.

  • Skończy się to niebawem ?
  • Jak wszystko.
  • Jak wszystko w tym świecie, co nie powinno cię martwić z tą wiedzą, jaką masz.
  • Wrócę do Domu ?
  • Innego nie masz.
  • Tu jesteś trampem. Tylko nie myl z … pokazał ze śmiechem twarz Donalda Trumpa.
  • Chociaż naczynie życia jest … – pokazał 3/4 szklanki pełne. 

  • … A i ono się wypełni.
  • Kiedy odejdę ?
  • Nie, nie odejdziesz … Wrócisz.
  • Będę pamiętać to wszystko stąd ?
  • Z technicznymi pytaniami to nie do Mnie.



Dopisane 06. 11. 2017 r.

  • Zapamiętaj raz na zawsze. Nic w waszym życiu nie dzieje przez przypadek, ani nie działo celowo umieściłam tutaj fragment listu od znajomego, ponieważ wokół tego blogu zaczęło dziać się coś dziwnego. Niektóre osoby kontaktujące się ze mną i czytające umieszczane teksty doświadczają ciekawych, często wzruszających przeżyć. Za ich pozwoleniem będę je czasami publikować, ponieważ jak powiedział sam Ojciec… słowa, które tutaj czytacie niosą światło

My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.

14. 03. 17 r. Ustroń.

  • Czy ja jestem normalny ? Widzę takie rzeczy…
  • W rozumieniu ludzkim nie, w naszym rozumieniu tak.
  • … Wiesz co to za chwile ?
  • No ?
  • To nasze chwile, My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.
  • Byłem blisko śmierci ?
  • Bardzo blisko, na razie wątek serca mamy zakończony.
  • Czyli pierwsza fala się zakończyła ?
  • Z kopyta ruszy wątek sądowy.
  • A co potem ?
  • W drogę.
  • … ??? …
  • Na nowy ląd.
  • Nowy ląd ? Jeśli odjedziesz na maksa w duchowość ….
  • … To co z biznesem? – kończy Piotr trzeźwo.
  • Zapomnisz o tym.
  • Ty tak na poważnie ? – Piotr robi oczy  Z czego będziemy żyć ?
  • Niech cię nie boli twoja rozczochrana.
  • Rodzina faktycznie może cię nie zrozumieć, jeśli się tak oddalisz od życia doczesnego – przypomniałam sobie słowa Homiela sprzed wielu tygodni.
  • Ale zrozumieją cię tysiące – tym razem ja robię oczy, bo On naprawdę mówi poważnie. 
  • Ale co ZUS-em, podatkami… ? – pytam dalej.
  • . Pokazał mi krople przy morzu, że to nic nie będzie znaczyć.

  • Ale morze składa się z kropel… A co z twoimi ludźmi ? – pytam.
  • I na to znalazło się rozwiązanie, jeszcze nie wdrożone.
  • Co to znaczy, że wyląduję na ziemi ?
  • ………….
  • Odetchnij świeżym powietrzem przed podróżą.
  • A gdzie się wybieram ?
  • ………. – znowu cisza. 

Otrzymaliśmy raport medyczny dot. Piotra. Dopiero to czytając zrozumieliśmy jak blisko była śmierć … Niemal tuż za rogiem.

Słowa; zagrażającego zgonem, do pilnej interwencji kardiochirurgicznej … Zmroziły moje wszystkie żyły.



16. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr wpadł do pokoju i położył się zmęczony. Leżał w ciszy, a ja pisałam. Nawet do Ustronia wzięłam ze sobą komputer, by nie przestawać pisać. Pół godziny później odezwał się cicho…

  • Zobaczyłem jakby dalszy ciąg co się dzieje z tym alabastrowym. Najpierw stał na platformie i go myli. Stał nad przepaścią i wtedy miałem wrażenie, że to, co się wydarzy zależało od tego, co zrobię … A teraz go widzę w pięknej komnacie …
  • Niepewność się zakończyła.
  • Bo nie jestem już nad przepaścią ?… To jest dom Ojca, a to jest mój pokój – Piotr opisuje nadal co widzi.
  • To jest pokój wasz.
  • Wasz ?
  • Bóg Ojciec też tam przychodzi.
  • Hmm… leżę na łóżku. To łóżko jest złotawo – białe, ma drewno rzeźbione, niebieskie kwiaty na bokach, leżę na łóżku i czekam…

  • Nie czekasz już w niepewności.
  • Hmm… Zabrali go z tej platformy, nie ma go tam już, a ta platforma była nad wielką czeluści ą… Co się nim stanie ? … Z tym drugim „ja” ?
  • Z pierwszym „ja”poprawił.
  • Wiesz dlaczego to zobaczyłeś ? Zasłużyłeś, żeby to zobaczyć.
  • Dotrwaj z misją i wracaj.
  • ……… – nie odzywałam się, bo czułam wagę tych słów.
  • Mam ci coś do przekazania…
  • Powiedz jej, że Stwórca jest zadowolony.
  •  W dużej mierze to twoja zasługa.
  • … Tak zaplanował Ojciec, to Jego wielka, przenikliwa mądrość – powiedziałam, ponieważ powoli zaczynam dostrzegać sens tego wszystkiego.
  • Wielka nagroda cię nie ominie.
  • Czy z tego łóżka możesz jeszcze wypaść ? – spytałam …, bo może ta przepaść nadal jest aktualna …
  • Już się nie da podpuścić.

Już się nie da podpuścić ... Hmm, a więc się dał …, kiedyś ,… diabłu …



19. 03. 17 r. Ustroń.

Wzięłam Piotra „pod pachę” i wywiozłam z Ustronia do Wisły. Nareszcie odetchnęliśmy normalną atmosferą i zdała od wszystkich ludzi. Piotr dopiero od niedawna może wychodzić poza uzdrowisko, ale jeszcze nie może się forsować, tak więc okolice podziwiamy jedynie zza szyby samochodu. Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak tu jest cudownie. Zaczynamy się cieszyć,  że Piotr miał tą operację. Gdyby nie ona, nie byłoby nas tutaj.

  • Co z tą ścianą kryształową? – spytałam Homiela, bo właśnie pracowałam nad kolejnym tekstem. 
  • Jesteście jednością teraz. Wkrótce zostawisz ją.
  • ??? … Kiedy ?
  • Kiedy ustanie ból.
  • No i co dalej ? Będzie nowym człowiekiem ? – pytam.
  • Człowiek ten sam, lecz pogoda inna.
  • …??? …  – Piotr kręci głową zrezygnowany, bo jest zbyt zmęczony na ciągłe zagadki.
  • Zdrowiej Piotr, bo zdrowy być musisz.
  • Żyj Piotr, bo żyć musisz.
  • Działaj Piotr, bo działać musisz.
  • Nareszcie coś konkretnego … – mruknął.

Mimo, że mamy mnóstwo czasu, Homiel właściwie się nie odzywa, więc kiedy się odezwał teraz, nawet na tak krótko, ulżyło mi, że wszystko po staremu. Jakby w odpowiedzi na moją radość przeczytałam ciekawe słowa u Lenczewskiej;



Dopisane 04. 11. 2017 r.

  • Z kopyta ruszy wątek sądowy – Niebo ma absolutnie swoiste poczucie czasu. Nam się wydawało, że z „kopyta”, czyli za tydzień, dwa tygodnie. Musiało minąć kilka miesięcy, aby sprawa z sądem ruszyła z kopyta.

  • Człowiek ten sam, lecz pogoda inna – człowiek ten sam, ale zmieniły się warunki. Operacja spowodowała, że styl życia Piotra musiał się zmienić.

– Jesteście jednością teraz nie da się tego zrozumieć nie wiedząc, czym lub kim jest ta ściana. Wyjdę do przodu i przetoczę fragment z niedawnej rozmowy; 

  • Zaczynasz dotykać ściany… Tą ścianą jestem Ja.

A któż pójdzie do tego świata ?

12. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr osłabiony, śpi także w ciągu dnia. W międzyczasie po prostu leży na łóżku i patrzy w sufit.

  • Pogadajmy, przyniosłam zeszyt, zobacz ! – mówię do Homiela.
  • To, że dzień nastaje, nie znaczy, że będzie słonecznie.
  • Ale miej wiarę, wiatr potrafi błyskawicznie rozwiać chmury.

Aha ! Czyli to, że przyniosłam zeszyt, nie znaczy, że od razu będziemy rozmawiać i będę pisać. Muszę mieć jednak wiarę, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy …. Widzę, że nastrój uzdrowiskowej maniany udzielił się też aniołowi. 


Piotr raptem powiedział coś ciekawego …

  • Czuję, że w moje ciało wchodzi jakaś energia, jakby moje ciało było tylko skafandrem, a ktoś je wypełniał …
  • Kto to ? Jak cię wypełni, to będziesz w miarę normalny ? – pytam.
  • Nigdy nie był w miarę normalny.
  • Stało się coś podczas operacji ? – upewniam się.
  • Wszystko się stało, co miało się stać.
  • No to powiedz …
  • W swoim czasie.
  • … Wszystko co było, już nie wróci.
  • Co masz na myśli ?
  • Codzienność. To się zdarzy, ale stopniowo.
  • Dlaczego Piotr nic nie pamięta ?
  • Technologia, technologia, technologia…
  • A nie lepiej pamiętać ?
  • Jeśli źródlana woda jest taka dobra, to dlaczego pijesz kawę ?

Zaskoczył mnie tym pytaniem. Musiałam go „przetłumaczyć na polski”… Jeśli można prosto (woda źródlana) to dlaczego sobie komplikujesz ?…  Dlaczego ? Bo czasami warto (kawa).

  • Nic już nie będzie dla ciebie takie same.
  • A pieniążki ptaszki same przyniosą ? – Piotr zgryźliwie, bo przecież pracować musi.
  • A ptaszki przynosiły do tej pory ?

Uśmiechnęłam się. Piotr ciągle myśli, że to od niego zależy, czy będzie miał na życie, czy nie. Zapomina, że wszystko co ma, ma od Ojca. To On decyduje, jak toczy się jego (nasze) życie.

  • Schudnę jeszcze ? – Piotr od czasu zawału schudł już 15 kilo.
  • Nie widzę takie potrzeby.
  • A ja ? – od razu spytałam.
  • Bez względu na wagę twoja uroda nigdy nie przeminie.
  • Ale bajerant z ciebie … Musisz tam w Niebie stale babki podrywać – Piotr zaczął się śmiać. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

W ramach rehabilitacji Piotr dostał przydział obowiązkowych ćwiczeń. Oczywiście próbuje się z tego za każdym razem wymigać, ale to ja przejęłam tym razem rolę egzekutora i pilnuję go z zegarkiem w ręku.

  • Powinnaś być milsza.
  • Ten kwiat z natury się nie podlizuje – powiedział o mnie metaforycznie i to prawda, bo jestem nieprzekupna i wolę nie mieć, niż się podlizywać i prosić.
  • Kiedy oszalałaś na moim punkcie ? – zażartował sobie Piotr.
  • Wszystko jeszcze przed nią Homiel ze śmiechem.
  • To zanim oszalejesz, daj mi coś słodkiego.
  • Uważaj, już biegnę po coś słodkiego … – powiedziałam ironicznie.
  • Muszę czasami coś zjeść słodkiego, w bitej śmietanie znajduję zdrowie …
  • Zbieram twoje myśli i utworzę księgę głupców.
  • A gdybym znowu jadł ciasta i pił kawę ?
  • Daję ci 5 lat.
  • ……..  – śmiech nam zamarł na ustach.
  • Kiedy pożądliwość oczu jest wielka, wtedy twoja wiara jest żadna.


13. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr ciągle ma lekką gorączkę. Jeszcze nie może wychodzić poza budynek uzdrowiska, ale zaczął już wychodzić ze swojego pokoju. Korytarze w sanatorium mają po 130 metrów długości. Nigdy w całym swoim życiu nie powiedziałam tyle razy „dzień dobry”, co w ciągu godziny na tym jednym korytarzu, tyle jest tu ludzi. Ponieważ mieszkam piętro niżej, odwiedzamy się nawzajem ku uciesze pozostałych kuracjuszy. Dzisiaj rano Piotr mnie „odwiedził” i objawił, że coś sobie przypomniał z czasu, gdy był w narkozie.

  • Usłyszałem coś niesamowitego … Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich …
  • A któż pójdzie do tego świata ?
  • Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem …
  • Oto jestem.
  • Ty … ?
  • Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało …
  • Więc idź.
  • . I mnie przytulił.
  • Hmm … 
  • Sam swoją drogę wybrałem … – Piotr się wzruszył.
  • Koronkę ci szyją.
  • To znaczy plan układają ?
  • Szatę ci szyją w nagrodę, będzie bardzo długa.
  • … Zrozumiałem po co jestem.
  • Po co ?  – pytam.
  • Dla chwały Ojca i Syna …
  • Czuję, że koniec świata nadejdzie, ale Oni nie chcą wojny, to jakoś inaczej będzie … – próbował mi wytłumaczyć, ale nie potrafił.
  • …. Na razie mamy sprawę z NIP niezałatwioną – mówię przytomnie.
  • Uważam, że po sądzie wszystko ruszy.
  • Dlaczego tak sądzisz w takim razie ?
  • A Ty co sądzisz ?
  • Z natury nie zdradzam, co sądzę.
  • No to kiedy się zacznie ?
  • Teraz pytasz kiedy się zacznie, a potem… Boże ! co się dzieje ?!
  • ……
  • No pogadaj z nim jeszcze – proszę Piotra po chwili ciszy.
  • Homiel, skontaktuj się z Olą sam, ja nie mam siły.
  • Wtedy przez „ruski rok” nie wyjdziesz z pokoju.
  • …….. – pokazał jak piszę na komputerze, walą się domy, walą się lasy, a mnie nic nie obchodzi.
  • Miałem ciężką operacje, mam rację Homiel ?
  • Najcięższą  … i śmieje się.
  • Bardzo cierpiałem.
  • Cierpisz poprawił go Homiel.

Piotr lubi czasami przesadzać i myślałam, że tak jest i tym razem. Jednak to lekarka otworzyła mi oczy tłumacząc, że  faktycznie ciężka była to operacja. Operacja prowadzona na otwartym sercu i żeby do niego się dostać, trzeba było wygiąć żebra i zrobić w mięśniach 4 dziury. Lekarka sprawdzając jego świeże rany, okazała wielkie zdziwienie jak szybko się one goją. 

  • No … Takiego pacjenta to jeszcze nie mieliśmy.

Czytam „Słowo pouczenia” Alicji Lenczewskiej i zwróciłam uwagę na opis sceny ukrzyżowania, którą Jezus powtórzył dwukrotnie.

Zaniepokoiłam się .. Dlaczego nie wspomniał o Magdalenie ?

  • Homiel, dlaczego Jezus nie powiedział nic o Magdalenie ? Nie było jej tam ?
  • Mówi, żebyś doczytała książkę do końca – Piotr już prawie znudzony, a może po prostu zmęczony.

Wieczorem dorwałam książkę i zaczęłam niecierpliwie wertować dalej kartki, aż nagle widzę…

A więc Homiel miał rację, wzruszyłam się bardzo. Uwielbiam te chwile, kiedy odkrywam, że ma rację. Niech zawsze ma rację…

The crucifixion – from The life of our lord, published by Society for Promoting Christian Knowledge, London c.1880.

Chrystus potwierdza to, co opisują wszystkie cztery ewangelie;

Jan; A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.

Mateusz; Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza.

Marek; Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy.

Łukasz; Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu.




Dopisane 02. 11. 2017 r.

  • Kiedy pożądliwość oczu jest wielka, wtedy twoja wiara jest żadna – to uniwersalne przesłanie dla każdego. Pożądamy oczami wszystkiego zapominając, co tak naprawdę jest dla nas najważniejsze w życiu.

  • A któż pójdzie do tego świata ? – przez „przypadek” całkowicie, szukając czegoś w internecie, natrafiłam na niemal identycznie opisaną scenę… w Biblii. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=478 Powrócę do niej w odpowiednim czasie. 

Nie obawiaj się niczego.

04. 03. 17 r. Warszawa.  

  • Dzwoniłem do Bielska i już czekają na mnie. Nic nie mogę zrobić – Piotr myślał, że jeszcze jakimś cudem zostanie to odwołane.
  • A co można zrobić z narzędziem ?
  • No co ? Nic.
  • Nie. Naostrzyć, żeby ciął lepiej.

Kiwam głową z niemocy, bo nie przyszło by mi to do głowy. Nigdy chyba nie nadążę za tokiem myślenia i rozumowania Nieba. Oczywiście, że narzędzie można naostrzyć, udoskonalić, a także zniszczyć. Wszystko można zrobić z narzędziem, zwłaszcza takim, które należy do samego Boga.

  • Cisowski mi mówił przez telefon, krzyczał prawie, że jak nie zrobię operacji, to może mi pan umrzeć, więc co ja będę z nim dyskutować, nie znam się.
  • Ty się nie znasz ?
  • Sądziłem, że znasz się na wszystkim Homiel sobie trochę podkpiwa, bo Piotr zawsze przecież wie lepiej. 

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Przed wejściem do katedry siedziała „nasza” cyganka. Chcieliśmy do niej podejść, ale pojawiła się młoda zakonnica, która nachyliła się do niej energicznie i kazała się wynieść. Po prostu ją wyrzuciła za ogrodzenie kościoła. Tego się nie spodziewaliśmy. Oglądając te scenę przypomniałam sobie pewien cytat z Dzienniczka Faustyny.

Jezus w postaci ubogiego młodzieńca dziś przyszedł do furty. Wynędzniały młodzieniec, w strasznie podartym ubraniu, boso i z odkrytą głową, bardzo był zmarznięty, bo dzień był dżdżysty i chłodny. Prosił coś gorącego zjeść. Jednak [gdy] poszłam do kuchni, nic nie zastałam dla ubogich; jednak po chwili szukania znalazło się trochę zupy, którą zagrzałam i wdrobiłam trochę chleba, i podałam ubogiemu, który zjadł. W chwili, gdy odbierałam od niego kubek, dał mi poznać, że jest Panem nieba i ziemi. Gdym Go ujrzała, jakim jest. znikł mi z oczu. (55) Kiedy weszłam do mieszkania i zastanawiałam się [nad] tym, co zaszło przy furcie, usłyszałam te słowa w duszy: Córko moja, doszły uszu moich błogosławieństwa ubogich, którzy oddalając się od furty błogosławią mi, i podobało mi się to miłosierdzie twoje w granicach posłuszeństwa, i dlatego zszedłem z tronu, aby skosztować owocu miłosierdzia twego.

Utkwiły mi w głowie słowa Jezusa;

- Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/
A jeśli to On?
A jeśli to On?

Stanęliśmy pod krzyżem. Pomodliliśmy się.

  • Nie obawiaj się niczego.
  • Moje rany przykryją twoje rany.
  • Spotkamy się, gdzie normalnie nie moglibyśmy się spotkać.


05. 03. 17 r.  Warszawa – Bielsko–Biała.

O 5 rano Piotr został obudzony trzykrotnym pukaniem do drzwi. Pukaniem jak z horroru, spokojnym, ale mocnym. Harmider w jego pokoju też mnie postawił do razu na nogi. Byliśmy lekko skołowani, ale na adrenalinie. Nie było sensu dosypiać, więc spakowaliśmy się i ruszyliśmy do Bielska.

Homiel nie odzywał się długo, a ja widząc zdenerwowanie Piotra rozmawiałam o wszystkim, tylko nie o operacji. Kiedy zabrakło mi już weny …

  • Kto pukał do drzwi ?

Homiel nie musiał mi nawet odpowiadać, bo jeszcze nie skończyłam pytania, a odwracam głowę i widzę wielką planszę z wizerunkiem diabła z napisem „Inferno”. Reklama, idiotyczna zresztą, jakiegoś zajazdu.

  • Po co on stukał ?
  • Zrozumiesz głupiego, po co się śmieje ?
  • To racja … – uśmiechnęłam się.
  • … Niebo ciągle mówi o jakimś spotkaniu, może ty podczas narkozy … – i nie dokończyłam, bo wydawało mi się to kosmicznie niedorzeczne.
  • Może Oni chcą żebyś zasnął … ?
  • A dokładnie żebyś odleciał.
  • Odleciał ? – Piotr zaskoczony.
  • Zobaczysz.
  • A co zobaczę ?
  • Cierpliwości.
  • Czy jak pójdę do Was, to wrócę taki, jaki jestem ?
  • A chcesz wrócić taki, jaki jesteś ?
  • Dużo mam grzechów ?
  • … Pokazał mi jak rozwija pergamin…

  • Tylko tyle ? – zażartował Piotr.
  • ……… – rozłożył jeszcze jeden na dodatek.
  • Jak mi rozłożył, to go podpaliłem – Piotr zaczął się śmiać. 
  • Ludzkim ogniem tego nie spalisz.
  • …. Usłyszałem teraz Panie Jezu Chryste, Synu Boży zmiłuj się nade mną grzesznym … Modlitwę Jezusową.

  • To jest prawdziwy ogień do palenia.
  • Hmm … Działa ta modlitwa ? – spytałam, bo zawsze robi na mnie duże wrażenie.
  • Działa.
  • To można mordować i wystarczy się pomodlić i załatwione ? – pytam dalej.
  • To nie tak.
  • A jak ?
  • I na to przyjdzie pora.

Jeszcze długo myślałam nad zawiłościami Niebiańskiej sprawiedliwości, jednak szybko wróciliśmy do tego, co nas męczyło najbardziej.

  • Co ty na to, bym zjadł sernik na ciepło last time przed operacją ?
  • Dlaczego last time ?
  • Zamów paschę na święta.
  • Będę na święta w domu ?
  • A gdzie chcesz jeździć ?
  • Będę miał problemy z wyjściem ze śpiączki ? – Piotr tego się boi najbardziej.
  • Jedź.
  • Homiel mądry jesteś, ale też bajerantem…
  • Mógłbym podać ci rękę, uczę się od najlepszych.  
  • ………. – zaczęłam się śmiać, bo to święta prawda…

Choć dojechaliśmy do Bielska, Piotr zdecydował, żeby sprawdzić jeszcze jak dojeżdża się do Ustronia. Tam po operacji miał zostać skierowany na 3 – tygodniową rehabilitację. Włączyliśmy nawigację, ale „gadaczka”, jak ją nazywam, wyprowadziła nas błędnie pod samą granicę, aż do Cieszyna. Piotr tak się zdenerwował, że poczułam to na własnym nosie.

  • Używasz dezodorantu ?
  • A co ? Czuć ?
  • Całe Niebo czuje.
  • …….. – oboje byliśmy mocno zestresowani, ale słowa Homiela bardzo nas rozśmieszyły.
  • Zostaw już wszystko, teraz prosto do celu – powiedział stanowczo.
  • ……..
  • Ale On się strasznie poważny zrobił ! – Piotr był zaskoczony nagłą zmianą nastroju Homiela.
  • Przygotuj się.
  • Dlaczego jesteś tak poważny ?
  • Kiedy zaśniesz, ludzie zrobią swoje, a My swoje.
  • A zasnę ?
  • Innej drogi nie ma.
  • …… Ale Homiel spoważniał – Piotr ciągle się dziwił i to go zdenerwowało do reszty. Musiałam otworzyć okno.

W szpitalu już na niego czekano. Przyjęto Piotra na oddział, zrobiono pierwsze badania. Byliśmy w pokoju sami, więc mogliśmy zadzwonić do domu oznajmiając, że wszystko jest w porządku. Na koniec rozmowy Piotr zrobił zaskoczoną minę. Spojrzał na mnie …

  • Mama mi teraz powiedziała, że 2 lutego zmarł Zdzichu.
- Zdzichu umarł, bo przyszedł do mnie…
- Jak to przyszedł?
- No usłyszałem jego głos teraz..
- A co powiedział?
-Dziękuję ci za wszystko.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/13/to-co-masz-jest-ode-mnie/
  • A więc jednak !!! A ty go zobaczyłeś ! – ciągle nie mogłam uwierzyć, choć nie powinno mnie to już dziwić.
  • Usłyszałem jego głos i go poczułem … To ciekawe, przyszedł do mnie tak, jak go zapamiętałem, gdy miał 42 lata.
  • Świeć Panie nad jego duszą ... Teraz słyszę.
  • …….. – to niesamowite.
  • Chyba go boli, mnie też będzie – Piotr spojrzał na pacjenta ledwo snującego się po korytarzu.
  • Nie rozmyślaj, co będzie cię boleć i przygotuj się do podróży.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Osobiście zabiorę cię z kurhanu.

02. 03. 17 r.  Warszawa.

Operacja coraz bliżej i oboje boimy się coraz bardziej.

  • Boję się, ale jestem zdesperowana, żeby to załatwić – chyba bardziej tego chcę, niż sam Piotr.
  • Tak My jesteśmy zdesperowani. 
  • Załatwimy to, co ma nadejść.

Siedzieliśmy na kawie już może ostatni raz w tym miesiącu. Niedługo moje urodziny.

  • Mówicie, że szykujecie coś na urodziny, ale ja chcę tylko jednego, byś załatwił mi zdjęcie w biurze kryminalnym, żeby było go lepiej widać. Daj mi taki prezent, pleeeese …
  • Prezentem będzie jego życie.
  • To zdjęcie jest dla ciebie.
  • ……… – ... nie powinnam prosić o więcej…
  • Ale niech inni też widzą – nie wytrzymałam. 

Wpadłam wczoraj na pomysł, by przekazać Chrystusa oryginalne zdjęcie z mojego telefonu do laboratorium kryminalnego, gdzie posiadają znacznie lepsze urządzenia i możliwości. Chciałam, żeby to zdjęcie był bardziej wyraziste, żeby spróbowali wyciągnąć z niego wszystko, co jest możliwe. Czy im się uda ? Nie wiem.


Po wczorajszym telefonie od prawnika oczywiście rozmawialiśmy o NIP. W pewnej chwili Piotr otworzył szerzej oczy …

  • Zobaczyłem coś kapitalnego teraz …. Koła zębate w starym zegarze wolno przeskakują ząbek za ząbkiem, aż doszło do momentu, gdy wielkie wahadło zaczęło się kołysać i głośno dzwoni bim, bam, bim, bam … Stare mosiężne wahadło …

  • Przyszła pora ? – pytam.
  • Poczułem wielką moc i dziejową sprawiedliwość z tego zegara – Piotr ciągle opisywał co widzi.
  • Dzwonił tak w Norymberdze, ogłasza sprawiedliwość.
  • Dużo zębów zostało ? – Piotr spytał w ten sposób ile jeszcze czasu może upłynąć do końca sprawy z NIP.
  • Już.
  • … ???
  • Widzę stary zegar, wielki stare drewno, wahadło mosiężne …. Słyszę … 
  • … Dziejowa sprawiedliwość.
  • … Dziejowa sprawiedliwość ?… A może to nie o NIP chodzi ? Przecież trudno mówić, że oni to dziejowa sprawiedliwość, to musi znaczyć coś więcej – zastanawiałam się głośno. 
  • Widzę go ciągle… Ale mam ciarki – i podsunął mi rękę pod nos.
  • To zegar sprawiedliwości.
  • ……. – widzę, że Piotr się mocno wzruszył, widocznie coś usłyszał.
  • No mów ! – ponagliłam go trzymając w pogotowiu długopis.
  • Musimy panie pokończyć te sprawy.
  • Pan Bóg obdarzył cię przyjaźnią.
  • W ostatnich chwilach swojego życia pokażesz prawdziwe swoje oblicze.
  • …… – przełknęłam ze zdenerwowana ślinę.
  • Ale to spotkanie w trójkę przy stoliku jest aktualne.
  • … Jakie spotkanie ? – spytałam niepewnie, bo nie pamiętałam.
  • Usiądziemy, pomilczymy, wymienimy się spojrzeniami.
  • …… – i wtedy olśnienie, przypomniałam sobie. 
- Spotkamy się w trójkę i będziemy się widzieć.
- Po śmierci ?
- Po jakiej śmierci ? 
- Przed tobą widzę życie na zawsze. 
- Gdyby takie osoby jak ty umierały, wszechświat nie miałby sensu.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/13/wieksza-wiedza-to-wieksza-odpowiedzialnosc/
  • Wiesz z Kim teraz rozmawiasz ? – doszło właśnie to do mnie.
  • Wiem.

Ale to spotkanie w trójkę przy stoliku jest aktualne ... Czytając dzienniczek Faustyny z całości wzruszyła mnie najbardziej tylko jedna scena. Opowiadałam o niej Piotrowi wielokrotnie za każdym razem się wzruszając.

Dziś, gdy wyszłam do ogrodu, rzekł do mnie Pan: Wróć się do swej separatki, bo tam na ciebie czekać będę. Gdy wróciłam, natychmiast ujrzałam Pana Jezusa, który siedział przy stole i czekał na mnie. Z łaskawym spojrzeniem rzekł do mnie: Córko moja, pragnę, abyś pisała teraz, bo spacer ten nie byłby zgodny z wolą moją. Pozostałam sama i wzięłam się zaraz do pisania.

Zobaczyłam to w swojej wyobraźni… jak siedzi przy stole i czeka… I może wydaje się to śmieszne, ale ten właśnie gest był tak ludzki, tak normalny, że mając na uwadze, iż to sam Chrystus… cała ta sytuacja była dla mnie bardzo wzruszająca. Niebo schyliło się do człowieka.

Wieczerza w Emaus, Rembrandt 1628.
Wieczerza w Emaus, Rembrandt 1628.


03. 03. 17 r. Warszawa.

Umówiliśmy się na kawę, choć wczoraj miało być to ostatni raz. Ja miałam ochotę i Piotr miał ochotę i może też sam Homiel miał ochotę…? Wyjątkowo dobrze przy kawie nam się rozmawia. Piotr trochę się spóźnił, ale obserwując go z daleka wiedziałam, że się coś stało.

  • Alicja zmarła … Wczoraj.
  • A jednak … – pomyślałam …

Piotr odprawiał nowennę, choć nieregularnie, to jednak … Nie wiem, czy zrobił to wczoraj, bo był zmęczony…

  • Dlaczego odeszła ? Za krótko się modliłeś ?
  • Za mali jesteśmy, by to zrozumieć. Możemy tylko prosić … Ojciec wie, co robi. Może … Byłem zbyt pewny siebie, że mogę… ? – … wiedziałam co mu chodzi po głowie. Piotr był wyraźnie poruszony.
  • …….. – a Homiel się nie odzywał.
  • Czeka mnie ciężki okres – Piotr westchnął, bo operacja tuż, tuż.
  • Dostąpisz olśnienia, na to czekamy.
  • Będziesz mądry chłopak.
  • To ja będę teraz za głupia na ciebie – szybko się połapałam, co chce przekazać Homiel.
  • Ty masz notować.
  • Wróci coś.
  • … ??? … 
  • Będziesz rozumiał i widział wszystko, widzę kolejki do ciebie.
  • A co z Alicją ? – dręczyło go to ciągle.
  • Daj jej spokój, ma tak dobrze.
  • Dlaczego nie została uzdrowiona ?
  • Za jakiś czas wróci, ma coś zrobić.
  • … Pan Bóg widział twoje rozrzewnienie.

Nie wiedziałam o co chodzi i Piotr zaczął mi wyjaśniać …

  • Moja księgowa bardzo płakała i zacząłem jej tłumaczyć, że Alicja już jest w Domu … Powiedziałem jej, że moim marzeniem największym jest powrót do Domu i wtedy mi łzy poleciały …
  • Aaaa …, rozumiem … To dlatego powiedział z rozrzewnieniem … – pokiwałam głową.
  • A kiedy zobaczyła, że płaczę, to sama przestała płakać.
  • Podniosłeś ją na duchu.
  • Zapomniała o niej na chwilę i zaczęła się cieszyć – Piotr kontynuował.
  • Nie zapomniała, zrozumiała.
  • Hmm … – zamyśliłam się. 
  • Widzisz jak prowadzisz ludzi ? Zaczynają rozumieć i widzieć ten świat inaczej.
  • Ojciec pokazał, że nie doliczysz się 10 dni, a ona odejdzie – przypomniałam sobie.
  • … Homiel mówi teraz, że Bóg często schodzi do ludzi, przybiera ich postać, lubi robić takie kawały …
  • …….. – uśmiechnęłam się od ucha do ucha, bo właśnie sobie to wyobraziłam.
  • A wiesz co teraz słyszę …?
  • Osobiście zabiorę cię z kurhanu.
  • … ??? …



Dopisane 25. 10. 2017 r.

  • Nie doliczysz palców, a ona odejdzie… więc będziesz siedział dalej? – Ojciec przekazał, że nie doliczymy się 10 dni, a ona odejdzie. Dzisiaj sprawdziłam dokładnie ile minęło dni od 21. 02. 17 r.

Myślałam, że odeszła 10 dnia, a dzisiaj widzę, że 9 dnia. Zapomniałam, że luty jest krótszy. Bóg Ojciec jest bardzo precyzyjny; nie doliczysz się 10. Ta precyzyjność okaże się znamienna w innym wydarzeniu, które zaskoczyło nas totalnie. Wiem dzisiaj jedno… Ojciec dotrzymuje Swoich obietnic. 


  • Osobiście zabiorę cię z kurhanu.

Kurhan, in. tumulus – rodzaj mogiły, w kształcie kopca, o kształcie stożkowatym lub zbliżonym do półkolistego, z elementami drewnianymi, drewniano-kamiennymi lub kamiennymi, w którym znajduje się komora grobowa z pochówkiem szkieletowym lub ciałopalnym. Pomieszczenia grobowe, nieraz bardzo rozbudowane, mają zwykle konstrukcję kamienną bądź drewnianą, czasem są kute w litej skale. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kurhan

Zdziwiło mnie, że Bóg Ojciec użył słowa „kurhan” jako mogiły, która występuje głównie na obszarach Europy, Azji, i Ameryki w epoce neolitu i żelaza. Rzadziej kurhan spotykany był także w kulturach okresu rzymskiego i wczesnośredniowiecznego. Jak się okazuje w pobliżu zachodnich granic współczesnej Jerozolimy udokumentowano 19 kurhanów. Pierwszy formalnie udokumentowany kurhan to Tumulus # 2 z 1923 roku (przez Williama Foxwell Albright), a najnowszy (Tumulus # 4) został odkryty przez Gabriela Barkay w roku 1983. Kurhany przypisuje się 21 królom, którzy panowali w Jerozolimie w czasie od Dawida do Sedecjasza – ostatniego władcy Judy. Podejrzewa się, że kopce służyły do ceremonii pogrzebowej (lamentowanie, opłakiwanie) zanim królowie trafili do docelowych grobów królewskich. Gabriel Barkay spopularyzował tę teorię po studiowaniu tumulusów pobliżu Salaminy na Cyprze. http://www.newworldencyclopedia.org/entry/Tumulus http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf

http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf
http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf, kurhan w okolicy Jerozolimy


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem Ja.

28. 01. 17 r.  Warszawa.

Poszliśmy na kawę „simple better” i pomyślałam, że nastaje właśnie nasza nowa codzienność. Z chwilą, gdy to pomyślałam, przestraszyłam się.

  • Zabierzesz nam to też Homiel ?
  • Każda chwila jest ulotna.
  • A to też będzie ulotne ? – upewniam się.
  • Niewątpliwie.
  • …….. – raptem zmienił zupełnie temat.
  • Stosując wszędzie prawo zbierasz ofiary.
  • Stosując miłość dajesz ofiarę.
  • … ??? … 

Marszczę czoło i szukam związku … Rezygnuję po chwili, zastanowię się nad tym później. 


Wieczorem. W TV podano informację o profesorze, który przez 30 lat molestował studentki.

  • Wyłazi to plugastwo na wierzch w końcu – Piotr podsumował.
  • Ktoś, kto jest w łapach szatana, pójdzie na wszystko.
  • Homiel, dzisiaj czytałam w apokalipsie o znaku 666 … Co to znaczy ? – pytam. 
  • Znamię diabła.

I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawa rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć. [Ap 13,16-13,18]



01. 03. 17 r.  Warszawa.

Im bliżej operacji, tym bardziej Piotr jest zdenerwowany, co mnie wcale nie dziwi, bo sama jestem zdenerwowana. 

  • Wszystko minie – mówi Homiel i pokazuje jak z pięknego kwiatu opada jeden płatek na ziemię.

  • To smutne, że wszystko musi minąć.
  • To, co mija, to doświadczenie.
  • To, co przyszłość, to Ojciec, życie.
  • …….. – kurcze … Jak On pięknie potrafi wszystko wytłumaczyć, od razu cieplej się robi na duszy.

Wieczorem.

 Piotr jak co dzień był na porannej mszy, ale dzisiaj to ważne, gdyż mamy środę popielcową.

  • Zobaczyłem żula, odsunąłem się od niego niestety, a wtedy usłyszałem …
  • Nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem Ja.
  •  Tylko to usłyszałem.
  • No dobrze, a jeśli spotyka się na swojej drodze takiego szefa NIP, diabła …, to co ? Też mam go lubić ? – pytam. 
  • Ich ci wcześniej pokazujemy, nie dasz się nabrać.
  • Hmm … To nie takie proste, bo ty masz wizje i ty się nie dasz, ale wielu się daje – powiedziałam. 
  • Dlatego to jest takie trudne.
  • ….. Rozmawiałem z Ojcem, jak jechałem do ciebie, powiedział …
  • Słucham twoich teorii…
  • … Bo wiesz, ja ciągle się zastanawiam co znaczy ta ziemia, na której ląduję po fali … Powiedział ….
  • To jest zabawne.
  • …….. – Piotr zrobił przerwę i widać było, że się wsłuchuje …
  • A może się mylimy ? Może to wszystko oznacza zupełnie co innego ?
  • I to jak ! Jaki zdolny… ! Prawdziwy Andersen !
  • …….. – nastawiłam uszu.
  • Andersen ? To ten od baśni, czyli wymyślam teorie jak on baśnie – Piotr rozczarowany…, a ja już powoli zaczynałam się śmiać, bo rzeczywiście tak jest. Tworzy teorie, które powinnam zacząć może spisywać …
  • Wiesz co widzę ? 
  • Widzę starszego mężczyznę na szklanej platformie wysoko w górze, siedzi na wielkim fotelu, spogląda przez tę platformę na światy i popija herbatę …

Piotr zrobił przerwę, a oczy mu się „spociły”. Zawsze mu się „pocą”, kiedy mówi o Ojcu …, i nie jest w stanie tego powstrzymać.

  • Homiel mówi mi, żebym sobie przypomniał ostatniego lekarza, tego od „pleców”.
  • Ten co powiedział, że czy przeżyjesz, czy nie zależy od pleców jakie masz ? – upewniam się. 
  • Tak.
  • A co z nim ?
  • Dziwny był. Mówił, ale jakby to nie on mówił … Widzę u pana rozległy zawał za dwa lata …, a może nie .., przecież nie może pan żyć 114 lat … i mówił to w zamyśleniu jakby coś widział …
  • Hmm… Homiel co to ?
  • Powinnaś wiedzieć.
  • Jaaaa ??? – westchnęłam, bo nie wiem.
  • Umówiłem się z nim, że przeczytam mu wyniki koronografii przez telefon. Powiedział … ma pan dobre wyniki, może się pad dać rżnąć.
  • Podoba mi się ten lekarz, przynajmniej jest konkretny. Czyli masz dwie drogi, albo dwa lata, jeśli nie zrobisz albo dłużej, jeśli zrobisz.
  • Masz takie drogi, jak ci pokazałem.
  • Ale wystarczy, że Cisowski mnie nie przyjmie – zaczyna Piotr.
  • Przyjmie – powiedziałam zdecydowanie – Wszystkie znaki na to wskazują.
  • To nie Cisowski będzie cię operował.
  • On ma maszynę, a wyobraź sobie, że to nie on będzie operatorem.
  • Taaaak ?
  • Skończ już ten wątek, bo się zakochasz w sobie.
  • … Co to znaczy w tej wizji, że ziemię poczuję ? Co to znaczy w moim życiu ?
  • Twardy grunt pod nogami poczujesz.
  • Musisz się mylić.
  • Jak za każdym razem … – jestem prawie pewna, że Homiel poprzewracał kilka razy oczami już chyba zmęczony.
  • A, czy ja to poczuję ? – spytałam, bo jeśli Homiel mówi o twardym gruncie jako symbolu ewentualnej stabilizacji, to powinno dotyczyć nas dwojga.
  • Przecież jesteście jedną brzoskwinią.
Bóg,
  • Może odłożą operację ? – Piotr znowu to samo.
  • To niemożliwe, prawda Homiel ?
  • W głowie Piotra wszystko jest możliwe.
  • Jego głowa to jak wszechświat, wiruje i krąży.
  • Byłbyś wielkim w rządzie i pierwszym w szpitalu dla szalonych.

Piotr poczuł się lekko urażony, a ja śmiałam się głośno. Swoim zdecydowaniem i umiejętnościami przywódczymi świetnie dałby sobie radę wszędzie, ale dzięki jego niezwykłym doświadczeniom byłby też ulubionym obiektem badawczym w każdym zakładzie psychiatrycznym … Tego jestem pewna.


Homiel od dłuższego czasu prognozuje u nas zmiany, także związane ze zmianą mieszkania.

  • Czy to prawda ?
  • Pokazał mi twój pęknięty świecznik …
  • To nie od Nas.
  • Aaaa wiedziałam! Gacek !
  • Pokazał mi teraz kwokę, która na grzędzie się rozsiada…
  • …….. – zaczęłam szybko łączyć co chce przekazać.
  • Chcesz powiedzieć, że zło tam będzie coraz większe ? Będzie się rozsiadać ?
  • Lecz nie trwóż się, twa droga zapisana.
  • Ale wszędzie będzie to samo, gdziekolwiek pójdziemy … – powiedziałam zrezygnowana.
  • Nie.
  • Nie ? Jak to możliwe ? Jak można się przed nim uchronić.
  • Nie wszędzie mogą wejść.
  • A tutaj zostaniemy ? – … warszawskie mieszkanie.
  • Ojciec lepsze miejsce znalazł.

Rozmowę przerwał telefon, zadzwonił nasz prawnik. Dostał powiadomienie z sądu, że podliczono koszty rzeczoznawców i tę kalkulację wysłano także do NIP. NIP wystosowało protest, że koszty według nich są zbyt wysokie i mamy się do tego odnieść. Dało nam to od razu do myślenia. Każdy czując, że przegra walczyłby, by koszty były jak najmniejsze, ponieważ to przegrany pokrywa koszty w całości.

  • Oni chyba czują pismo nosem … Chyba już coś wiedzą – mówię do Piotra.
  • Homiel, co oni wiedzą ? – pyta Piotr.
  • Więcej niż ty

No to żeśmy się dowiedzieli … Ale to wystarczyło. Czyżby pasta z wizji Piotra działała, choć my tego nie widzimy ? 




Dopisane 23. 10. 2017 r.

  • Stosując wszędzie prawo zbierasz ofiary.
  • Stosując miłość dajesz ofiarę.

Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy w wyniku prawa do eutanazji, aborcji decydujemy się na wykluczenie kogoś z życia. Zbieramy już ofiarę. Kiedy jednak z miłości poświęcamy swoje życie drugiej osobie, tak naprawdę poświęcamy siebie. 

Kochaj ludzi, kochaj ten świat, walcz o niego.

25. 02. 17 r. Warszawa. 

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Nie było nikogo, kto byłby w potrzebie i nawet z tego powodu poczułam lekkie rozczarowanie. Wrzuciliśmy więc pieniądze do metalowego pojemnika, na którym stało kilka palących się świeczek. Z trudem zapaliliśmy swoje, ale w końcu zaczęły płonąć pełnią swojego blasku. Piotr przechyli lekko głowę i już wiedziałam, że słucha.                            

  • Jezus mówi …
  • Nigdy nie zgaśnie to, co ma się palić.
  • Idź w tę drogę, którą ci Ojciec wyznaczył.
  • ….. Chyba chodzi o operację…? – spojrzał na mnie pytająco, ale ja nie byłam tego taka pewna.
  • Zacząłem się modlić słowami, które sam wymyśliłem… Bądź pochwalony Synu Boga Ojca, niech wielbią cię wszystkie stworzenia … i wiesz co usłyszałem ?
  • Dziękuję ci za słowa prawdy.

Ponieważ w kościele było bardzo zimno, Piotr nie mogąc się przeziębić przed operacją chciał nałożyć czapkę, szybko jednak z tego zrezygnował.

  • No załóż, Jezus to zrozumie.
  • Nie mogę założyć, nie jestem Żydem ! – powiedział z wyrzutem.
  • …….. – spojrzałam na niego zaskoczona i śmiać mi się zachciało, bo miał tyle w sobie oburzenia, że starczyłoby dla wszystkich. 
  • … Ależ jesteś.
  • Historycznie patrząc …, to jesteś.
  • ????  – no to teraz zdębieliśmy.

Piotr musiał poczuć się dość nieswojo słysząc taką informację. Jeszcze przed chwilą nie chciał być utożsamiany z Żydem, a tu się okazuje, że nim był … kiedyś. Przypomniała mi się jego wizja i to nie jedna, w której widział siebie jako Hebrajczyka. Czyżby to była prawda …? 

  • Kochaj ludzi, kochaj ten świat, walcz o niego.

Usłyszeliśmy na koniec. Kochaj ludzi … i tu zaczyna się problem … Ma kochać też Żydów? Trochę śmiać mi się znowu zachciało, bo z tego powodu Piotr chyba dzisiaj nie uśnie … Raz nazista, raz Żyd … Naprawdę … Niezbadane są wyroki Boga i historie, które pisze …


Postaliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy. Pojechaliśmy na kawę.

  • Wczoraj, gdy odprawiałem nowennę …,  zobaczyłem Alicję w łóżku. Położyłem jej rękę na głowie i na płucach … Poprosiłem Ojca … Boże daj jej zdrowie i życie.
  • Hmm …
  • Kurcze … Może się uda. To byłby cud, ale jeśli się nie uda …? A może Ojciec chce ją już u Siebie widzieć ? – mam wielkie wątpliwości, czy się uda.
  • …. Zobaczyłem teraz twój rozbity świecznik.
Podeszłam do zlewu, zaczęłam zmywać naczynia, trwało to może 5 minut. Odwracam się i widzę na kaflowej posadzce pod moimi nogami pół wielkanocnego świecznika, którego przed chwilą przecież schowałam. Zesztywniałam… zaczęłam natychmiast analizować sytuację w głowie; kiedy ja to zbiłam? Skąd się to wzięło? Dlaczego nie słyszałam rozbijającego się szklanego świecznika o podłogę? Dlaczego nie słyszał tego Piotr, którzy siedział 3 metry obok? Otworzyłam szafkę, wyciągnęłam z głębi miskę, a w niej… druga połowa świecznika Piotr podszedł i tak oboje patrzyliśmy na rozbity świecznik nic nie rozumiejąc. Jak Oni to robią ?! – spytałam nie będąc do końca pewna kto za tym stoi – Spytaj jednak Homiela, czy to Oni są za to odpowiedzialni – poprosiłam Piotra mając mętne przeczucie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/ 

- My nie niszczymy, my budujemy.
  • Ale dlaczego zbity, a nie na przykład kwiatek ? – pyta mnie Piotr zdumiony.
  • Przecież to był gacek, on dał nam znać wtedy – przypominam mu. 
  • Wiesz co teraz słyszę ?
  • Przeprowadzając się nie uwolnicie się od mnie …

Piotr machnął ręką, jakby się chciał uwolnić od natrętnej muchy. Natychmiast zmieniliśmy temat rozmowy, nie mając zamiaru wdawać się w dyskusję. Byłam jednak zaskoczona, że i on przysłuchuje się naszej rozmowie. Ciągle o tym zapominam, że jest tak blisko.

  • Nikt w to nie uwierzyłby …
  • To, że nie wierzą, nie znaczy, że się nie dzieje.
  • W zdjęcie Chrystusa też nie wierzą …
  • Nie zrażaj się, że inni nie widzą.
  • Oni widzą nic poza sobą w lustrze.
  • ….. To będzie bardzo ciężka operacja – Piotr zaczyna swoje czarnowidztwo …
  • Homiel ratuj, nie chce Ci się już wymiotować słysząc ciągle to samo ? – zaczynam się śmiać.
  • Wytrzymajmy to, bądźmy z nim.
  • A ja wam mówię, że to jest ciężka operacja ! Muszą mnie cewnikować, a ja się nie zgadzam ! Wyobrażasz sobie to ?!!! Nie dam się …
  • …….. – wybuchłam śmiechem.
  • Aaaa … To o to ci chodzi … Przestań ! Chrystusa prawie nago krzyżowali … Wyobrażasz sobie to !!! – powiedziałam już całkiem poważnie.

Nie wiem dlaczego, ale dopiero teraz widząc wielkie rozgoryczenie i poniżenie Piotra zrozumiałam w pełni, co musiał czuć sam Jezus. On, Syn Boga…, w taki sposób, nago … Totalne poniżenie … Rozbeczałam się, bo po prostu to sobie wyobraziłam.

  • Chrystus ci teraz dziękuje, że Go ciągle wspominasz i wielki prezent ci szykują.
  • To na urodziny ? – spytałam pochlipując.
  • To na wszystko.
  •  Słyszę …
  • Nie zabierzemy cię.
  • A kiedy ?
  • Jestem cienki Bolek na to, by mówić.
  • Bolek ?
  • Mówię dwugłosem.
  • …….. – znowu śmieję się głośno. Homiel użył kolejnego powiedzonka Piotra, dlatego powiedział dwugłosem.

Zapadliśmy po chwili oboje w zadumę. Myślałam o stylu, w jakim prowadzimy rozmowy z Niebem. Są tak swobodne, tak proste i piękne zarazem.

  • A co z NIP ? – spytał Piotr przerywając mi. Ja o Niebie, a on o ziemi … 
  • Bądź spokojny, więc co ma się stać, to się stanie.
  • Co widziałeś, to się stanie.
  • Ciekawe … Kiedy się zaczną te zmiany ? Za tydzień, dwa… ?
  • Ruszą hurtem.
  • Znowu będziemy zaskoczeni ?
  • Przynajmniej zawału nie będziesz miał Homiel się uśmiechnął, ale zaraz przyszło mi coś do głowy …
  • My się śmiejemy, a może dopiero teraz to ma znaczenie ? Może coś się tak zacznie dziać, że …
  • … Muszę mieć mocne serce, by to udźwignąć ? – Piotr dokończył. 
  • Dlaczego tak straszysz od razu ?
  • Z tego, co pamiętam, zawsze na cztery łapy spadasz, a Ja z tobą.
  • No bo sam wiesz ...
  • Przyjaciel jest prowadzony przez przyjaciela.
  • To ci powinno wystarczyć.

Zawsze na cztery łapy spadasz… ?… Przelecieliśmy szybko przez nasze dotychczasowe życie i zdaliśmy sobie sprawę, że rzeczywiście … Cokolwiek się działo złego, złe było tylko na początku. Potem wychodziło na naszą korzyść.

  • Z taką opieką nigdy nie upadniesz … Pamiętasz słowa Jezusa … ?
  • Ja w tobie, ty we Mnie na wszystkie wieki, na zawsz …
  • …… – Piotr przytaknął i łezka zakręciła się w jego oku …
  • Jestem płaczliwa ciota …
  • Oj Piotr, zadziwiasz wszystkich swoimi słowami zaśmiał się Homiel.

Wieczorem.

Oglądaliśmy film „Red lights.” http://www.filmweb.pl/film/Red+Lights-2012-601997. Ten film jest dla nas o tyle interesujący, że dotyczy walki między nauką, a metafizyką. Nauką, a tym co niewytłumaczalne, wybiegające poza rozum i logikę. Oglądając zastanawiałam się, czy jakikolwiek naukowiec uwierzyłby w to, co piszę. Moje rozmyślania przerwał Homiel.

  • Ostatnie zdanie jest dla ciebie powiedział do Piotra.

Ledwo to powiedział, a padły słowa kończące cały film.

  • Nie da się wiecznie zaprzeczać faktom.
  • Nie można negować kim się jest, nie można bez końca negować kim się jest.

https://www.youtube.com/watch?v=lCbzte60lug