Mam wszystko pod kontrolą.

24. 02. 18 r. Szczecin.

Syn powrócił szczęśliwie z morza, więc w domu radocha i obżarstwo. Codziennie uczta. Piotr odchudzony tyje nagle za szybko i to zdecydowanie odbija się na jego zdrowiu.

  • Ostatnio podczas modlitwy czuję Was coraz bardziej – Piotr się przechwala.
  • My też ciebie czujemy, zwłaszcza po tej kiełbasie.
  • ….  – wybucham śmiechem i widzę, że Piotrowi mina zrzedła.
  • Obrażasz się ?
  • Nigdy się nie obrażam.
  • ……. – akurat !!! Jego kolejny „dowcip roku”.
  • Jesteś mądry ?
  • Jestem.
  • Nie mam więcej pytań.
  • Ojcu wierzę bezgranicznie.
  • To dlaczego boisz się o kredyt ?
  • …… – to się nazywa szach mat. Mina Piotra bezcenna.

Nie odzywa się przez pół godziny chyba obrażony jednak.

  • Jak się modlę to czuję Maryję.
  • To kiepsko, powinieneś czuć wszystkich.
  • ……. – kolejny szach mat. Śmieję się przez 5 minut, a Piotr milczy już do końca dnia. Z Ojcem nie wygra…

25. 02. 18 r. Szczecin.

Wczoraj wieczorem ścięło mnie z nóg już o 20.00. Spałam jak dziecko przez 10 godzin, więc rano wstaję świeża ja poranna bryza. Widzę Piotra na chwiejnych nogach.

  • Miałem straszną noc. Prawie całą noc  walczyłem z gackiem. Ledwo wyszłaś wszystko zaczęło wokół mnie stukać, a nach uchem usłyszałem szszszzsz…. Taki szept i już wiedziałem, że nie jestem sam. Poszedłem spać. Około 3.00 coś mnie budzi. Otwieram wolno oczy i widzę przed łóżkiem zmaterializowaną czarną bryłę, wyglądało to jak czarne pudło wielkie jak człowiek. To coś syczało…
  • Azzzazzzzel.… przedłużało zzzz w nieskończoność, aż uszy mnie bolały.
  • Wziąłem swój krzyż do ręki i zacząłem znowuż egzorcyzmy. Skończyłem około 4 nad ranem. Nic się nie liczyło wtedy, ten świat doczesny nie miał znaczenia… Byliśmy tylko ja i on. Krzyczałem…
  • Widzisz krzyż?! Jego rany ?! Nie masz prawa tu być !!! … Wymieniałem ich po imieniu. Ten klocek się rozpływał w powietrzu… Na koniec usłyszałem…
  • Jak Boga kocham… Udało mu się !

Miałam dziwne wrażenie, że celowo mnie uśpiono, by Piotr przeszedł tą bitwę. Ale kto mógłby powiedzieć Jak Boga kocham…. Gacek ? 


27. 02. 18 r. Warszawa.

Jesteśmy już na miejscu, to znaczy na naszej kawie. Cieszę się, bo nie miałam siły wczoraj rozmawiać. Oczy mi się kleiły po nocnym wstawaniu i cieszyłam się nawet, że w pociągu Homiel się nie odzywał.

  • Jadąc do ciebie usłyszałem…
  • W tym się roku zacznie, w przyszłym skończy.
  • Ale co ? – pytam. Wiele rzeczy się może teraz zacząć i skończyć w przyszłym roku.
  • Nie wiem. A co z biznesem ?
  • Ja się tym zajmę.
  • A co z rodziną, żoną, dziećmi ?
  • Też się tym zajmę.
  • Wszystkim się zajmiesz ?
  • Ja się zajmę twoimi sprawami, a ty Moimi.
  • Z Ojcem rozmawiasz… – wzdycham.
  • Nie potrafię ci tego wyjaśnić, ale coraz bardziej mi głowa ucieka w duchowość.
  • To nie wyjaśniaj.
  • Uwierz Mi, wszystkie twoje wizje się sprawdzą.
  • A co z moją dzisiejszą wizją ? – przypomniałam sobie.

Śniło mi się, że się szykuję na ślub, to znaczy ja miałam wyjść za mąż, choć w tym śnie byłam dojrzałą kobietą. Miałam gdzieś jechać i wziąć ślub, tyle wiedziałam. W tym śnie wiedziałam też, że pana młodego nawet nie znam. W wizji kombinowałam więc cały czas jak tu się z tego wymigać. Czułam jednak obecność kogoś, kto mnie pilnował, żebym pojechała. No więc powoli, żeby przeciągać maksymalnie czas, ubierałam się w białą suknię. Powoli wsiadam do auta, ale uparłam się, że sama będę prowadzić. I tak bardzo nie chciałam jechać na swój własny ślub, że ledwo ruszyłam to wjechałam do rowu symulując wypadek. Sen mi się urywa, gdy komuś niewidzialnemu tłumaczę, że nie dojadę, ponieważ mam wypadek.

  • Od rana analizowałam ten sen, ale stwierdziłam, że to jakaś głupota i zostawiłam to za sobą.
  • Poślubisz nowy początek, nowy temat.
  • Ale ja tego nie chciałam w tej wizji.
  • Bo tak lubisz to co się toczy – … czyli nasze kawki, rozmowy, pisanie.
  • Ale w tym śnie nie wyszłam za mąż, czyli nie poślubię nowego początku – upieram się.
  • Jeszcze.
  • ……. – czy to nie „ślub” na siłę? Czy ktoś w takim związku może być szczęśliwy?
  • Ciekawe co Pan Bóg nam szykuje jeszcze, co z nami zrobi… – Piotr się zamyślił.
  • Z wami ? Ze światem !

Spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem. Nie wiem jak Piotr, ale czy to dzieje się naprawdę?… Pytam siebie teraz.

  • Przedwczoraj miałem wizję.
  • Zobaczyłem synagogę na łapach, która idzie do Polski. Zburzyłem ją. Zrobiłbym z tym porządek, ale nie wolno mi.

  • Ciekawa wizja – pomyślałam. Spór z Izraelem odnośnie obciążenia Polski holocaustem się zaostrza. 
  • To już wiesz co ci nie wolno
  • ……. – to już sprawa tej wagi, która należy do Ojca. 
  • Jak może ktoś przyjść i spytać, czy jestem tym…, wiesz… To się w pale nie mieści !  – Piotr wybucha rozkładając bezradnie ręce.  Przyznaję mu rację, sama się dziwię.
  • Ojciec kazał mi spojrzeć na tego faceta – Piotr pokazał ręką na mężczyznę, który prowadził niewidomego chłopaka.
  • Tak Ja przyprowadzę ślepego do ciebie.
  • Niesamowite… – … muszę przyznać.
  • Czy to coś zmieni jak ktoś się dowie ?
  • Mały kamyk uruchomi lawinę i poruszenie całej skały.
  • Sam masz nie mówić z imienia kim jesteś, ale jak cię zapytają z imienia kim jesteś, to powiesz kim jesteś.
  • Ehue ana.
  • …….
  • Może to o ciebie chodzi, nie o mnie ! – Piotr chce przerzucić ten ciężar na mnie.
  • Ooooo, na pewno nie. A jakie imiona miałam na ziemi wcześniej ?
  • Bałem się tego rozwiązania worka.
  • ……. – zaczęłam się śmiać. Rozwiązany worek to znaczy setki moich pytań…

Wieczorem. Piotr odprawił swoje egzorcyzmy w ciągu kilkunastu minut, ale zanim to zrobił…

  • Usiadłem w pokoju i się zamyśliłem. Moi ludzie dali mi tyle problemów dzisiaj, że miałem ich serdecznie dosyć i chciałem być sam. Zapatrzyłem się w okno i wtedy usłyszałem…
  • Mały, mam wszystko pod kontrolą.
  • Cudownie… Z Ojcem nie zginiesz – wzruszyłam się.

Stanie się światło.

23. 02. 18 r. Szczecin.

  • Uczyłem swoich ludzi jak mają postępować w biznesie. Ciągle mówiłem bądźcie stanowczy, ale uczciwi. Wedle słów Homiela.
  • Moim zdaniem dobrze to robisz, dobrze prowadzisz firmę, choć na mieszkanie nas nie stać, ale to nie twoja wina. Tak ma być… – … i absolutnie się z tym pogodziłam. 
  • Pan Bóg każe, to ja robię.
  • A gdybym nie kazał, to byś nie robił ? Masz dobre serce, więc rób.
  • Faktycznie domu nie masz, ale mieszkacie we Mnie.
  • Jakoś ta matematyka się układa póki co…
  • ……. – wzruszyłam się.
  • Jeden pracownik nie chciał ode mnie pożyczki, zaskoczył mnie zupełnie.
  • Doceń ten skarb narodów.
  • Prawdziwym skarbem są ludzie.
  • No, może oprócz Oli książki i jeszcze kliku innych książek i listów.
  • ???!!! Jakich listów ? – myślę w duchu i dopiero po kilku sekundach dochodzi do mnie, że przecież Nowy Testament to też Listy.
  • Fajną miałeś rozmowę wczoraj wieczorem – przypominam sobie.
  • Jest czas, kiedy ten czas należy do Oli i to są te kawy.
  • ……. – zamyśliłam się, bo nawet nie zauważyłam, że właśnie tak jest. To na kawie, kiedy Piotr jest jeszcze świeży i w miarę wypoczęty przeprowadzamy wiele ciekawych rozmów i wiele wtedy zapisuję. 
  • Ale jest czas, kiedy ten czas należy do nas.
  • Są chwile, kiedy chcę porozmawiać z tobą sam na sam.
  • Dobrze, więcej jej nic nie powiem.
  • ?!….. – no ręce mi opadły. Piotr jak zwykle radykalnie.
  • Takiej brutalnej odpowiedzi nie oczekiwałem.
  • … Zobaczyłem zieloną trawę…
  • Byliśmy sami Piotr, a potem poszliśmy do ludzi.
  • ……. – znowu się wzruszyłam, bo Ojciec przypomina chwile zanim wszystko tu się zaczęło.
  • Ojciec pokazał mi, że twoja książka odczytuje hieroglify, czyli wszystko tłumaczy i to jest ważne co robisz, ale czasami chce być ze mną sam.
  • Czuję się zazdrosna – mówię półżartem. 
  • ……..
  • Spytałem Boga o samochód.
  • Że co ?!- w takiej chwili pytać o samochód ?!
  • Po co ci ?
  • Do przemieszczania się.
  • Będziesz się przemieszczać.
  • Ale ja tak między miastami…
  • Mam do ciebie prośbę, zaplanuj coś jeszcze.
  • ……..
  • Kiedyś tak wiele spędziliśmy razem chwil, a może tak tęsknię do tego ?
  • …….. – bałam się już odezwać, płakać mi się chciało.
  • Ojcze, ale masz ich tak tyle tam… – Piotr zaczął coś tam wykrztuszać z siebie.
  • Jak dostaniesz 10 kilo chleba i najesz się do syta, nie chciałbyś trochę soli ?
  • Co to znaczy? – pyta mnie cicho.
  • Myślę, że nikt nie sprawia mu tyle radości co ty. Jesteś tak niepokorny, że aż zabawny. 
  • A może się mylę ? – zaraz pomyślałam.
  • Mogę o coś spytać ? – pytam.
  • Pytać zawsze możesz.
  • ……. – uśmiecham się. Pytać zawsze mogę co nie znaczy, że zawsze dostanę odpowiedź.
  • Dlaczego Richard Sigmund, kiedy był w Niebie to nie widział Maryi ?
  • A widział Mnie ?
  • – … to mnie zaskoczyło. 

Richard Sigmund okazał się pastorem, czyli protestantem. I właśnie to mnie zastanowiło. Po doświadczeniach z Lutrem do protestantów mam baaaardzo ograniczone zaufanie. On widział tak wiele, widział prawie wszystko to co i Piotr widział, a jednak nie widział Maryi. Dlaczego? Przecież logicznie myśląc, jeśli widzi się prawdziwe, rzeczywiste Niebo, to powinno się widzieć wszystko niezależnie od tego w co się wierzy. Nie może być tak, że nie widział Maryi, bo jako protestant w nią nie wierzył. Poza tym rzeczywiście nie widział Ojca, tak jak Piotr Go widzi. 

  • Ojciec pokazał mi, że Maryja nieustająco modli się w swojej świątyni, dlatego nie widział jej.
  • Aaaaa…. – zatkało mnie teraz. Nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Skoro mamy tę kwestię omówioną wpadnę za jakiś czas i sobie pogadamy – … czyli wieczorem.
  • I tak nie wierzę, byś trzymał język za zębami.

Wieczorem.

Namawiam Piotra na obejrzenie serialu „Gra o tron”. Walka z diabłem to coś dokładnie dla Piotra, ale on się opiera tak uparcie, że w końcu pytam Homiela.

  • Ma obejrzeć film ? – mam nadzieję, że mnie poprze.
  • Nie wiem co ci powiedzieć.
  • To nie mów – bałam się, że powie, iż według Niego to film do niczego.
  • Nie dlatego, że jest tak dobry. Nie odciągaj go.
  • Aaaa rozumiem. Jak zaczniesz oglądać, to wsiąkniesz w ten film.
  • A ma wsiąknąć w modlitwę.

No i teraz sama nie wiem co robić. Przestałam go namawiać. Oglądamy Wiadomości, ale Piotr patrzy tępym wzrokiem przed siebie. 

  • Z tym prezentem na święta nigdy bym się nie spodziewał, że to tak będzie. Pan Bóg jest nieprzewidywalny.
  • No cóż… Już taki jestem.
  • Dlatego ty też taki jesteś. Nigdy nie wiadomo co zrobisz.
  • Naprawdę nie wiadomo ? – jestem pełna wątpliwości. Ojciec by nie wiedział ?
  • Już sobie odpowiedziałaś na to pytanie wczoraj.
  • … 

A wczoraj powiedziałam do Piotra…

  • Ja to widzę tak. Pomagasz tylu ludziom, a to przecież Ojciec ustala długość palenia się świeczki. Moim zdaniem Ojciec doskonale wie co wykombinujesz, doskonale to przewiduje, a może nawet cię podpuszcza, a wiesz po co? Żebyś się ćwiczył i uwierzył, że to ty możesz.
  • ……..
  • Hmm… A jednak potrafisz Ojca zaskoczyć, bo dzięki temu śmiał się głośno nie raz.
  • A tobie pięknie powiedział „dziecinko, ta chwila długo nie potrwa”.
  • ……. – wystarczyło, że mi to przypomniał, a ja się rozpłakałam.
  • Co się stanie po tej „chwili” ?
  • Stanie się światło. Światło wejdzie w ciebie.
  • Zjawią się ci, którzy będą wiedzieć, że to ostateczne czasy.
  • ???!!!
  • Ale jak to się zjawią ? – próbuję zrozumieć.
  • To będą wielkie rzeczy, musisz bacznie obserwować.


Dopisane 13. 11. 2018 r.

  • Zjawią się ci, którzy będą wiedzieć, że to ostateczne czasyzapomniałam już o tych słowach. Jednakże w sierpniu otrzymałam pewnego maila, który chyba można potraktować jako wstęp to zapowiadanych wydarzeń. Będę jeszcze o tym pisać. 

 

 

Ja cię porwę i uzbroję w Siebie.

22. 02. 18 r. Warszawa.

Stoimy na peronie i czekamy na pociąg. Robi się coraz zimniej, perony zapełniają się ludźmi i pojawiają się informacje, że wszystkie pociągi nie wyjadą zgodnie z czasem. Wszystkie oprócz naszego.

  • Ciekawe dlaczego nasz pociąg wyjechał, a inne nie.
  • Masz duże powody do zmartwienia – zakpił sobie Homiel.
  • ……. – śmieję się, bo się cieszę. Jazda zapowiada się ciekawie.
  • A teraz kiedy mamy przyjechać ? Za tydzień, za dwa ?
  • Słuchajcie swojego głosu, a nie Mojego.
  • Aaaa, od kiedy to ? – tym razem ja lekko zakpiłam.
  • Homiel, na jakiej planecie żyjesz ?
  • Na żadnej.
  • To gdzie żyjesz ? – Piotr dalej.
  • W miejscu wskazanym przez Ojca.

Zajęliśmy swoje miejsca zadowoleni, że wreszcie ciepło. Sporo ludzi dookoła, ale nie powstrzymało nas to od rozmów.

  • Wczoraj widziałem siłę działania mojego krzyża.
  • Każdy krzyż w twoim ręku to broń.
  • Możesz z nim czyścić świat do zera.
  • Wow… Czyli za mało się modlisz, diabła ciągle dużo.
  • Słyszę jak gacek do kogoś krzyczy….
  • Zaczyna poznawać wszystkie możliwość przeciwdziałania nam !!!
  • ……. – po takich gadkach zazwyczaj tylko milczę.

Piotr się odezwał dłuższą chwilę później…

  • Pan Bóg pokazał mi, że tak jak powiedział zabierze tylko tych co chcą.
  • A co z resztą ? – pytam.
  • Pokazał mi jak drzwi się zamykają i gaśnie światło. Pozostali zostają w ciemności. Widzę planetę w ogniu…
  • Nieuchronne.

  • Wczoraj zobaczyłem armię gacków, szli jak wojsko z martwymi oczami, wziąłem krzyż do ręki i z niego biła tak świetlista energia, że to towarzystwo spopieliła. Szkoda, że nie można tego nakręcić jak to wyglądało…
  • Naładowałeś go, dlatego tak skutecznie wystrzelił.
  • Naładowałeś ? – zdziwiłam się, bo jak ? Prądem ?
  • Wczoraj jadąc autem do domu modliłem się różańcem…
  • ……. – robię okrągłe oczy, bo chyba zrobił to po raz pierwszy.
  • I co to znaczy ? Tak działa twoja broń, nic prostszego.
  • Bracie, ile teraz zrobisz, tyle uda się zabrać – … ludzi.
  • Homiel powiedział, że jestem ostatnim, który tak robi.
  • Dlatego to tak poszło wczoraj, te gacki poszły w pył.
  • …….
  • Teraz coś do ciebie…
  • Jesteś emisariuszem dobrego słowa.
  • My też czytamy twoje wywody.
  • A są dobre ?
  • Gdyby nie były dobre, dalibyśmy znak.
  • Jest trochę ludzi, którzy się nie zgadzają. Na przykład co do homoseksualistów.
  • Dlatego tak niewielu przejdzie.
  • ……. – coś mi zaczyna świtać w głowie, że to nie Homiel.
  • Ta fala to przywołanie do służby, przywoła twoje imię.
  • Piotr… Ten, który w tobie siedzi, który dojdzie do głosu, będzie ostatnim głosem.
  • A ty musisz prosić, żeby ci zachowali pamięć – powiedział do mnie, a mnie ciarki przeszły.
  • Jak to ?!
  • Czy wierzysz w koronkę ?
  • Bardzo.
  • Więc zaufaj Ojcu.
  • On codziennie podlewa swój kwiat z ogrodu i wie jak to robić.
  • Pomyśl… Do kogo ich skierowałem ?
  • Do najlepszego nauczyciela, który widzi szeroko, nie wąsko.
  • ……. – bardzo się wzruszyłam.
  • Często jak się modlę, to proszę o krztę mądrości.
  • A dostajesz chochlę, a czasami wazę.

Po przerwie.

  • Dałeś Mi kilka chwil, które dały Mi nadzieję, że zrobisz coś na tym świecie.
  • Kurcze… Pan Bóg chyba miał mnie już dosyć… Może myślał, że Go znowu zawiodę…
  • Zawieść, a mieć dosyć to dwie różne rzeczy.
  • Mieć dosyć to koniec. Zawieść to kolejna lekcja.
  • Już tego nie zrobię.
  • A co ty chcesz ?
  • Chcę zrobić to, co mam zrobić. Nie będę wątpił. Przyjmę swoje imię…
  • … Które jest twoje.
  • Wyobraź sobie, że jesteś rolnikiem.
  • Przychodzi dzień kiedy patrzysz na to pole i mówisz…
  • Chcę być, kim byłem.
  • Idziesz do chaty, ubierasz swój mundur i idziesz walczyć.
  • Kończy się twoja praca na polu.
  • Włóż mundur, chwyć broń i walcz z tymi, których plon chcą ci ukraść.
  • A kiedy zrobisz porządek, zbierzesz plony.
  • I oddasz Temu, który tu cię wysłał.

Znowu zamilkliśmy, tym razem na długo.

  • Ten film jest odcinkowy.
  • Był odcinek akcja serce, akcja ząb, akcja świadomość.
  • A teraz jaka akcja będzie ?
  • Akcja fala. Akcja „przywróć imię moje”.
  • A co z nim zrobisz ?
  • Dobry użytek ? – Piotr niepewnie. 
  • Nie zawiedziesz Mnie ?
  • Nie zawiodę.
  • Wypatruj zrównania dnia i nocy.
  • Czy to jest ostatnia akcja ?
  • Nie. Będzie jeszcze akcja Piłat.
  • ????!!!!! – Piotr spogląda na mnie i pyta wzrokiem.
  • Piłat wydał wyrok, sąd ? O to chodzi ? – i się prawie kurczę, bo nie mam pojęcia.

Dojeżdżaliśmy do Szczecina. Zadzwoniłam do mojej przychodni zamówić przez telefon receptę. Odebrała babeczka, ale zaraz przeprosiła, że ma pacjenta i prosiła o poczekanie. Oczywiście zgodziłam się. Babeczka położyła słuchawkę na blacie i koniec. Słyszałam wszystkie jej rozmowy przez kolejne 20 minut, musiała najwyraźniej o mnie zapomnieć. Zamknęłam oczy i poprosiłam…

  • Mój Grubasku „walnij” ją w głowę, żeby się obudziła… – minęła sekunda…
  • O przepraszam, czym mogę pomóc ? – i załatwiłam co chciałam.
  • Widzisz ? Nie słyszysz, ale jesteś słuchana.

Zadzwoniła córka. Zaczyna płakać i narzekać, że wie ile pieniędzy kosztuje utrzymanie dwóch domów, dwóch samochodów, a mimo to za nic nie chce się przeprowadzać z powrotem do Krysi. Problem w tym, że my też nie wiemy co robić.

  • Spytaj się Ojca – Piotr do mnie.
  • Ja !?
  • Na pewno ci teraz odpowie. Jesteś słuchana.
  • …….. – przełykam ślinę…
  • Ojcze, powiedz co mamy robić, bo nie wiemy co robić, znasz sytuację … No, nie wiemy… – zaczęłam się jąkać.
  • …….. – przez krótką chwilę myślałam, że odpowiedzi nie będzie.
  • Ta chwila dziecinko długo nie potrwa.
  • ……. – dech mi zaparło i łzy w oczach. Nikt tak do mnie nigdy nie powiedział… Dziecinko… i w ogóle… Ta odpowiedź… Od Ojca… Tak prosto i tak niespodziewanie…
  • To nie podejmować decyzji ? – Piotr bez pardonu.
  • Sytuacja sama się rozwinie. Zostanie wymuszona.
  • Czy zdążę zjeść swoją czekoladę ? – Miał 3 tabliczki, której zjedzenie potrwa może z 3 miesiące.
  • Tą niewątpliwie tak.
  • To czekamy… – pomyślałam.
  • To zdanie powinno ci wystarczyć, choć nie roztoczy widoku co będzie.
  • Nie przejmuj się.
  • …….
  • Ojciec powiedział mi, żebym się nie przejmował bankiem – Piotr boi się, że nie przedłużą mu linii kredytowej.
  • To jest nieistotne.
  • Dlaczego Ojcze ?
  • Dlaczego ? Bo Ja ci to mówię.
  • Musimy się wstrzymać z decyzją, coś się wydarzy i fala mnie porwie.
  • Ja cię porwę i uzbroję w Siebie.

Wieczorem. Dochodzi 21.00, a mi się oczy zamykają.

  • Ciągle słyszę Azazel.
  • ……. – tym jednym zdaniem Piotr postawił mnie na nogi. Sprawdzam w internecie.

Azazel – upadły anioł występujący zarówno w mitologii hebrajskiej, jak i muzułmańskiej, znany również pod imionami Azael, Hazazel i Assasello. Jego imię oznacza „Bóg umacnia”, a z hebrajskiego „ten, który się oddalił”. Według Maurice Bouisson Azazel był pierwotnie semickim bogiem trzód, a dopiero w późniejszym czasie został zdegradowany do rangi demona. Bernard Bamberger twierdzi, że był on pierwszym upadłym aniołem. Jacques Collin de Plancy uważa go za demona drugiego rzędu i strażnika kozich stad. Święty Ireneusz sądził, że mimo upadku jest wciąż potężnym aniołem. W etiopskiej Księdze Henocha uważany jest za władcę 200 upadłych aniołów

To ostatnie zdanie przykuło moją uwagę…

  • Skąd Henoch to wiedział?
  • Za dużo tajemnic naraz.
  • A dlaczego Piotr to słyszy ?
  • Cel.

Nieprzyjemnie iść spać z myślą, że kogoś takiego ma się na karku. Piotr był zbyt zmęczony, żeby tym się przejmować. Skierował się do swojego pokoju, do swojego łóżka, ale zaraz się cofnął…

  • Usłyszałem rozmowę…
  • Ten twój najlepszy żołnierz śpi ! Zobacz !

Piotr się wściekł i otrzeźwiał momentalnie. Nabrał sił na głęboką modlitwę.

  • Teraz rozumiesz dlaczego to takie ważne ?
  • Kim on jest Ojcze ?
  • Twoja stara, niezałatwiona sprawa.


Dopisane 10. 11. 2018 r.

  • Twoja stara, niezałatwiona sprawajedno z tłumaczeń imienia Azazel;

A teraz odnośnie Azazela… No cóż… Nie ukrywam, że postać Azazela stanowi duży problem i od bez mała 2 tys. lat wprawia w zakłopotanie ludzi zajmujących się Starym Testamentem. Słowo to pojawia się tylko raz w całej Biblii, w opisie ceremonii związanych ze świętem Jom Kippur, zawartym w Kpł 16. Gdy jeden kozioł ofiarowany został dla Jahwe, arcykapłan składał symbolicznie grzechy Izraela na drugiego kozła, którego wypędzano na pustynię „la-azazel”, czyli „dla Azazela”. W tym miejscu należy się zastanowić kim, lub czym był dla Izraelitów ów Azazel? Problem nastręcza już sama etymologia. Wdług jednej z hipotez słowo „azazel” pochodzi od hebrajskich słów „ez” (kozioł) i „ozel” (partykuła qal czas. azal = odejść), co dawałoby znaczenie „odchodzący kozioł”. Tak właśnie tłumaczy to słowo Septuaginata i Wulgata. https://egzorcyzmy.katolik.pl/kim-jest-azazel-kim-jest-szatan/

Niewykluczone, że ta wersja jest najbliżej prawdy. Kiedy Piotr po raz pierwszy dostał wypalenie na ręku, miał on symbol kozła. Podpisał się.

Pocałunek diabła.

Duch Święty – Część Ojca, która działa.

17. 02. 18 r. Warszawa.

  • Miałem dziwny sen – Piotr się zamyślił.
  • Widziałam dwóch Edziów. Siedzieli przy stole razem z Krysią i rozmawiali. Mówię do nich…
  • Przecież ty nie żyjesz ?
  • Wtedy jeden powstał i zaczął się zmieniać na twarzy w coś gadowatego. Sama Krysia to zauważyła i mówi…
  • Coś z nim nie tak.

Hmm… Wszystko jasne. Potraktowałam to jako ostrzeżenie. W domu u Krysi dzieją się różne rzeczy. Mamy tam i gacka i Edzia, ale o tym głośno powiedzieć nie możemy. Być może ten sen chce powiedzieć, że to co odbieramy za dobre, bo od Edzia, takie być nie musi. Jeden podszywa się pod drugiego. Na przykład ostatnio… Ktoś zakręca kurki od grzejników i robi to notorycznie. Krysia się ucieszyła, że Edziu sobie żartuje, ale kiedy ona się cieszyła mnie zastanowiło, czy faktycznie by to robił, aby było jej zimno ? Dziwne… 


Trwa zimowa olimpiada w Korei i Piotr swój harmonogram dnia podporządkował relacjom, które są emitowane w TV na żywo. Ogląda głównie skoki narciarskie i z tego powodu w domu dzisiaj był znacznie szybciej niż zwykle. Dosiadłam się do niego i oglądaliśmy to razem. Trwał akurat emocjonujący finał skoków Polaków i jednocześnie dochodziła 15,00. Ciekawa byłam co zrobi, czy pójdzie się pomodlić, czy będzie oglądał nadal. Pokazuję mu na zegar, że już 15, ale Piotr ani drgnął. Poszedł się pomodlić 10 minut później, kiedy skoki się skończyły. Byłam rozczarowana.

  • Ledwo zacząłem się modlić, a Ojciec mówi…
  • Co ? Przegrałem ze skokami … ?
  • Zamurowało mnie i się zawstydziłem.
  • No dobrze. Dobrze, że jesteś.
  • Modlitwa opóźniona, ale szczera.

A myślałam, że dostanie batem…


Wieczór.

Cały dzień Homiel właściwie się nie odzywał i to mnie zastanowiło. Zazwyczaj odzywa się co 5 minut, zwłaszcza w soboty, a dzisiaj prawie nic. Miałam takie wrażenie, że ma się coś wydarzyć i nie czas na żarty. Około 19.00, chcąc odpracować swoją wpadkę ze skokami, Piotr poszedł odprawić egzorcyzmy naładowany do boju bardziej niż zwykle.. Gdy wrócił…

  • Gdy zacząłem, ktoś mnie spytał…
  • Czy jesteś tym, kim jesteś ?
  •  Nie wiedziałem co powiedzieć, więc na wszelki wypadek mówię …
  • Idź do tego, kto tak twierdzi, że nim jestem …. I modlę się dalej.
  • A powinieneś powiedzieć…  Ehue ana.
  • …….. 
  • No i wtedy rozbeczałem się.
  • ………
  • Panie Boży, jeśli chcesz, abym był Nim to będę – Piotr kompletnie teraz się rozkleił. 
  • Przypominam ci, że przywołałem twoje imię.
  • Wow…. – nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Przyjdą do ciebie nieliczni i spytają, czy jesteś.
  • Odpowiedz tym, którzy cię zapytają i masz powiedzieć prawdę.
  • … ??? !!! Tak ci Ojciec powiedział ? – zdębiałam.
  • Teraz.
  • Teraz ????!!!! Czyli ktoś będzie wiedział ? – trudno było mi sobie to wyobrazić.
  • Przyjdą i co dalej ? – pytam.
  • Oni cię poprowadzą.
  • Zrobisz co masz zrobić dla Mnie i wracasz do Domu.

Nie umiem opisać tego uczucia trafnie. Jakby spadło nam na ramiona 100 ton odpowiedzialności i nagle żarty się skończyły.

  • Nadchodzi godzina prawdy.
  • Co to znaczy ? – Piotr.
  • Nooo… – chciałam mu to wyjaśnić po swojemu, ale sama już zwątpiłam i dla pewności sięgnęłam do internetu.
  • Dowiesz się czegoś ważnego o sobie lub o innych – czytam.
  • No to się dowiem czegoś o innych !
  • A dlaczego nie o sobie ?

Była godzina 23 i Piotr poczuł się naprawdę ciężko z tą wiedzą. Dosiadł się do komputera i zaczął oglądać kabarety. W pewnym momencie krzyknął cicho, co zwróciło moją uwagę…

  • Włączyła mi się „Pasja”, gdzie Jezus mówi Ehue ana…

Podeszłam do komputera i razem oglądaliśmy to w milczeniu.

  • No to już wiesz.


18. 02. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj niedziela, więc naszym durnym zwyczajem poranną kawę pijemy w Ikei.

  • Chciałem teraz powiedzieć…
  • Zobacz, z Kim teraz kawę pijesz !…
  • … ale Homiel się wtrącił i powiedział…
  • Nie mów jej tego.
  • Nie wiesz kim ona jest, a może jest większa od ciebie ?
  • Eeeetam – żachnęłam się, bo wiedziałam, że po prostu Homiel nie chciał, by po wczorajszej rozmowie z Ojcem Piotr popadł w pychę. Mając taką wiedzę o sobie od pychy dzieli go naprawdę cienka granica.
  • Poczułem, że masz wielkie litery twojego imienia.
  • Gdybyś wiedział kim jest, nie robiłbyś jej to co robisz.
  • O kurcze ! A dowiem się ?
  • O na pewno, kiedyś tak.
  • Hmm…. – teraz to i ja muszę uważać na pychę.

Wychodząc…

  • Długo to nie potrwa.
  • Co nas powstrzyma, że by tu nie przychodzić na kawę? Nawet zawał nas nie powstrzymał.
  • Zawał to mały pikuś.
  • Umiesz Ty podbudować człowieka – Piotr wolałby chyba tego nie słyszeć.
  • Kiedy twoje imię zostanie przywołane, wtedy nic nie będzie dla ciebie dziwne.
  • Homiel, jak się przygotować na falę ?
  • Nie musisz.
  • Boję się.
  • Powinieneś zająć się produkcją cykorii.
  • Wyprodukujesz więcej niż zużyjesz.

Jak to jest, że Homiel potrafi wszystko obrócić w żart? Cykorii, bo cykor. Myślę, że Homiel też ogląda kabarety.  


Wieczorem.

Oglądamy migawki w TV o ludziach natchnionych Duchem Świętym. Właściwie… Do tej pory nie wiem co dokładnie to znaczy.

  • Czy naprawdę można rozmawiać z Duchem Świętym ?
  • Duch to duch.
  • Co to jest Duch Święty ?
  • Część Ojca, która działa.
  • Myśli Ojca, które działają.

Ja oddałem życie za ludzi, a ty co dasz ?

11. 02. 18 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Nie wiem czy to gacek, czy nie, ale gdy się modliłem to przesunęła mi się żaluzja.
  • To może zaczną za ciebie sprzątać ? – śmieję się, bo dawno miał żaluzje umyć.
  • Nie, ale może zaczniemy za niego oddychać ?
  • Już serce bije dzięki Nam.
  • Nie byłoby cię od 17 lat.
  • Homiel, ty tak od razu z grubej rury zaczynasz… – Piotr zdrętwiał, ale ja ciekawa…
  • A jak by to się stało ?
  • A mało to możliwości ?
  • A co przewidzieliście ?
  • Wypadek.
  • Boże, to możliwe ! – pomyślałam. Jeździ jak wariat…
  • Ale… Gdyby się tak stało, to teraz by nic nie było, cały Wasz plan by upadł – analizuję…
  • Pokazał mi teraz fragment filmu z Harry Pottera… Kiedy ktoś prosi, to dostanie. Kiedy ktoś zasługuje i prosi to na pewno dostaje. https://youtu.be/8k6T5Ts2RKM?t=88
  • Mówiłeś, że Pan Bóg się uczy. Wiesz jak uczył się na tobie ?
  • Czy poczułbyś w Szczecinie to co masz tutaj ?
  • Zdecydowanie nie – … bo cała rodzina na głowie, zaległe sprawy i zero prywatności. Zero spokoju, a Ojca czuje się w ciszy.

Przeczytałam Piotrowi na głos naszą dawną rozmowę, którą opisałam na blogu. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/12/wielka-sila-to-wielka-odpowiedzialnosc/

- Będziesz prowokowany przez ludzi, a to test. 
- Uuuuu…. – pomyślałam, z naturą Piotra będzie bardzo ciężko. 
- Słyszę… humiliate. 
- …… – sprawdziłam w internecie; poniżenie. 
- Będę poniżany ? 
- Nic nie rób. Możesz wszystko, a nic nie zrobisz.
  • Może tu chodzi o NIP ? Na pewno przegram ! – Piotr się zdenerwował.
  • Tak jak ją odwołałem (p.s. rozprawę). Tak ją osądzę.

Czy to Piotra przekonało? Nie wiem. Poszedł się pomodlić ze schyloną głową. Godzinę później…

  • Znowu powtarzałem Pan Bóg jest moim obrońcą, nie będę się lękał tego co może zrobić mi drugi człowiek….
  • Ojciec pokazał mi jak przydusza po mojej modlitwie gacki w garnku, przykrywa ich pokrywką i przydusza.

  • Hmm… Ciekawe… – pomyślałam.
  • A teraz Mi podziękuj.
  • Ty się modlisz, Ja ich przyduszam.
  • Ojcze, to takie ważne ?
  • Kochasz Mnie Piotr ?
  • Tak.
  • Ja oddałem życie za ludzi, a ty co dasz ?
  • ……. – zamurowało nas.
  • Musisz codziennie odprawiać modlitwę, a z czasem będę chciał więcej.
  • Przejmując się sądem, przejmujesz się niczym i rozczarowujesz Mnie.
  • Przestań się tym ekscytować, to nie jest godne twojego wzroku.
  • Zostaw to czasowi.

12. 12. 18 r. Warszawa.

Wczoraj niedziela, na mszę zdążyliśmy w ostatniej chwili… znowu. Za każdym razem, gdy tak się dzieje czuję niesmak z powodu naszego zachowania. A dzisiaj po obejrzeniu tego filmu zrozumiałam jak bardzo byliśmy w błędzie sądząc, że spóźnienie nie jest aż tak ważne, gdyż najważniejsza jest sama eucharystia. Myliliśmy. I musimy to zmienić. https://www.youtube.com/watch?v=pKyk2sN7MKY

  • Dzisiaj obejrzałam film pewnej mistyczki, która stwierdziła, że nie wolno się spóźniać na msze. To my robimy błąd za błędem ! Wpadamy tylko na komunię, a trzeba się do mszy przygotować mentalnie !
  • Ja zawsze jestem gotowy – Piotr na to spokojnie jakby nic się nie stało.
  • Homiel, ratuj ! – nie miałam siły do niego.
  • Ratuj ty Mnie !
  • ……. – roześmiałam się, bo ja tu na poważnie, a On żartem.
  • Dzisiaj Maryja mnie przytuliła do siebie, pocałowała w skroń po prawej stronie…
  • Wow…. kiedy?
  • Podczas modlitwy o piętnastej.
  • Jesteś dla Niej jak synuś.
  • Zawsze była mi blisko. Powiedziałem… dobrze Mamuś.
  • Myślisz, że się obraziła ?
  • Mam nadzieję, że nie…
  • Musimy jakoś przeorganizować nasze niedziele.
  • Homiel, co Ty o tym sądzisz, że na ostatnią chwilę przychodzimy na msze ?
  • Ja się cieszę, że w ogóle przychodzicie.
  • Nie na darmo macie zielone światłażeby zdążyć wszystkie po drodze światła ustawiają się na zielono.
  • ……. – no masz ci los, a ja myślałam, że mnie poprze.

Piotr leżał na kanapie skulony, bo zmęczony i zimno…

  • Piotrusiu, Piotrusiu… Zabrałbym cię już do Domu, a nie mogę.
  • Dlaczego ? – oboje się wzruszyliśmy.
  • Słońce miałbym w Domu.
  • Buduję ten domek, więc nie mogę go zniszczyć.
  • Domek ?
  • … Widzę dom ułożony z kart w kształcie piramidy…

  • Aaaaa, tu chodzi o misterny plan jaki układa Ojciec… Łatwo go zburzyć… – zrozumiałam.
  • Ciekawe czego symbolem jest piramida ?
  • Sukcesu.
  • Widzę jak się miotasz, ale musisz być tu.
  • Zmiany idą. Daj się ponieść zmianom.


Dopisane 01. 11. 2018 r.

  • Ja się cieszę, że w ogóle przychodzicie – mocno się to w naszym życiu zmieniło. Jesteśmy na niedzielnej mszy od A do Z.

  • Znowu powtarzałem Pan Bóg jest moim obrońcą, nie będę się lękał tego co może zrobić mi drugi człowiek”
  • Ojciec pokazał mi jak przydusza po mojej modlitwie gacki w garnku, przykrywa ich pokrywką i przydusza.

Przez przypadek” trafiłam w Biblii na podobną wizję, co mnie zdziwiło doszczętnie, ponieważ zwróciłam uwagę na zdanie końcowe…

Wizja wrzącego kotła

13 Po raz drugi skierował Pan swoje słowo do mnie: «Co widzisz?» Odpowiedziałem: «Widzę wrzący kocioł, a powierzchnia jego jest od strony północnej». 14 I rzekł do mnie Pan: «Od północy rozszaleje się zagłada wszystkich mieszkańców ziemi. 15 Zwołam bowiem wszystkie królestwa Północy – wyrocznia Pana – przyjdą i ustawią każdy swój tron u wejścia do bram Jerozolimy przeciw wszystkim jej murom dokoła i przeciw wszystkim miastom judzkim. 16 I wydam wyrok na nie za całą ich niegodziwość, iż opuścili Mnie, a palili kadzidło obcym bogom i hołd oddawali dziełom rąk swoich. 17 Ty zaś przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. 18 A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. 19 Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą – wyrocznia Pana – by cię ochraniać».


Dzisiaj szczególny dzień.

  • Czy dzień zmarłych jest ważny dla zmarłych ?
  • Nie dla nich, dla was.
  • Żebyście pomyśleli co was czeka. Jest przypominajką.

My nie bijemy, My nie niszczymy.

09. 02. 18 r. Warszawa.

Na kawie byliśmy nieco później, ponieważ rano Piotr robił okresowe badania krwi.

  • Bałem się, że mi krew nie skrzepnie przez brilique, ale normalnie zastygła.
  • Czyli ten lek traci swoją funkcję i faktycznie nie musisz go już brać.
  • Dobrze powiedział Homiel, że brilique to koniec cyklu.
  • To zjazd na fali, resztki.
  • Teraz wiesz, że w ubiegłym roku październik to był wypadek przy pracy ?
  • Wiem. Jeśli według wizji pierwsza fala dotyczy serca i się właśnie kończy, bo zjeżdżasz z fali, to teraz czeka cię czas spokoju i potem następuje druga fala. Faktycznie to może być październik w tym roku.
  • Zaczynasz ?!
  • ……. – przerwał mi ostro przypominając o zakazie bawienia się w datowanie.
  • Wczoraj kiedy patrzyłem w okno powiedział mi…
  • Co tak patrzysz ?
  • No patrzę tak sobie.
  • Ciesz się, to ostatnie chwile spokoju.
  • Chwila ! Uporządkujmy to. Dlaczego ostatnie ? – dopytuję.
  • Optyka mu się zmieni.
  • Ale dlaczego ?
  • Bo coś zobaczy.
  • Coś, czego nikt inny nie będzie w stanie zrozumieć.
  • Słyszę znowu piosenkę „Wracać do Tomaszowa”.
Jechaliśmy autem do Szczecina. Piotr włączył radio, leciała jakaś stara piosenka...
-Lubię to..
-A Ja lubię "do Tomaszowa"....... - i w ten sposób przypomnieliśmy sobie wczorajszą rozmowę i piosenkę, którą Piotr ciągle słyszał w głowie.
-Fajnie było w Ustroniu. 
-Jak to wspominasz? 
-Fajnie. 
-To wpadniesz do Tomaszowa........ - kręcę z niedowierzaniem głową. „Tomaszów” symbolizuje spotkanie, ale jak, gdzie, kiedy?!
-Pan Bóg jest niesamowity. Przekonałem się po tym "Tomaszowie" – Piotr się zamyślił. 
-Dopiero!? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/22/jesli-nie-zatrzymasz-tej-burzy-to-zamiecie-wszystko/ 
  • Bliżej światła już się nie da.
  • Czyli chcesz powiedzieć, że ten rok jest ważny ?
  • Każdy jest ważny. Chcesz powiedzieć, że ubiegły był miałki ?
  •  Absolutnie nie – zaskoczył mnie tym stwierdzenio – pytaniem.
  • Hmm… Każdy jest ważny, bo każdy zbliża do Ojca – … i rzeczywiście tak jest.

Każdy rok to jakby rok nauki w szkole. Coraz więcej wiemy i mam nadzieję, że coraz wyżej idziemy.

  • Homiel pokazał, że moją modlitwą Pan Bóg ręką dociska gacki do podłogi.

  • A co będzie w przyszłym roku ?
  • A kto to wie …
  • Ty wiesz wszystko.
  • Każdy szczegół wiele lat do przodu.
  • To powiedz – śmieję się z bezsilności.
  • A tak z darmo ?
  • ……. – wszyscy się śmiejemy i nie chcę już wiedzieć co w zamian. Pewnie 10 modlitw na minutę.
  • Do świąt nic nie będzie.
  • O! Których ?
  • Wielkanocnych i dodam, że w tym roku nic się nie zacznie.
  • O! A potem ?
  • Ta pseudo-stabilność odejdzie.
  • Wierzcie, że chodzicie po cienkim lodzie, a setki aniołów trzyma ten lód od spodu.

10. 02. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota i dzień zaczęliśmy od „naszego krzyża”. Nie było nikogo, więc mogliśmy się pomodlić w ciszy i spokoju.

  • Nic nie widziałeś? – już w samochodzie pytam Piotra, bo może jednak rozmawiał, a się nie przyznał.
  • Nic a nic.
  • Powiedział niedawno, że to jedno z naszych ostatnich spotkań i widać się sprawdza – westchnęłam szczerze żałując.
  • Zawsze jest przy was.
  • ……. – i znowu radość do mnie spłynęła.
  • Ta fala się kończy, spływasz.
  • Pokazał mi jak spogląda na coś w górę, wręcz zadziera głowę do góry.

  • Jak ty sobie dasz radę ?
  • No to pięknie… Nie ma co… – nie wiem, czy się bać czy cieszyć. Dać radę z czym?
  • Jesteś w tym świecie, ale nie należysz do niego.
  • Twoje prochy nigdy nie należały do tego świata.
  • Chcesz wiedzieć co będzie dalej ?
  • No chcę – Piotr niepewnie. Jeszcze wczoraj chciał, a teraz jakby się bał wiedzieć.
  • Staniesz się bardziej mocny.
  • Pamiętasz zęby, które widziała twoja córka ?
- Ale miałam sen! Dawno nie widziałam czegoś tak realnego. Śnił mi się tata. Siedział na ławce i czekał przed jakąś fabryką, laboratorium. Ja nie wiem co to było, ale jak z filmu sciencie fiction. Obserwowałam go z boku i widziałam, że miał zęby spiłowane na takie kikuty jak się szykuje pod implanty. Dopiero po czasie pokazali, że zrobili dla niego nakładki na zęby, takie tytanowe. Świeciły się jak diamenty i te postacie powiedziały ( nie widziałam ich!), powiedziały tacie, że te nakładki są robione dla niego i teraz będzie już on nie do zniszczenia. Tata w szoku spojrzał, wielkie oczy zrobił i tylko powiedział „o ja pierdzielę!”… hahaha, a ja się obudziłam. Zęby przygotowywał mu mężczyzna w białej szacie do ziemi, miał białą maskę na twarzy i siwe włosy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/14/4255/
  • Właśnie ci je wstawiają.
  • Jak ja to wszystko udźwignę ?
  • A skąd wiesz co masz do udźwignięcia ?
  • Homiel, w jakim stanie jest moje serce ?
  • Twoje serce? To już nie jest twoje serce, jak i twoja firma.
  • Wtedy na stole ty zmarłeś.
  • Teraz twoje biologiczne serce należy do Ojca.
  • Pilnuje ciebie i naprawia… Mały.
  • O Boże! Z Ojcem rozmawiam! – Piotr się zorientował i to go bardzo wzruszyło.
  • Mam Ja się z tobą. Przy tobie się nie nudzę.
  • Pamiętasz jak spytałeś Mnie o życie tej kobiety ?
-Dlaczego ona znowu choruje? – spytał się Ojca… ot tak… po prostu. 
-Nie możesz jej zostawić? – … zamurowało mnie. 
-Dlaczego prosisz o nią? Skąd wiesz, czy jest dobra? 
-Powiedziano mi. 
-Dlaczego mam ją zostawić? Nawet jej nie znasz…? 
-Jeśli jej nie zabiorę, zabiorę kogoś, kogo nie znasz. 
-Rachunek musi się zgadzać. 
- ... Zobaczyłem wagę z dwiema szalami, na jednej jakieś murzyńskie dziecko, a na drugiej Alicję – Piotr opowiada, a ja zapisuję. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/
  • Wiesz dlaczego cię naprawiłem ?
  • … ???
  • Ja wiem dlaczego.
  • Zrobisz to co masz zrobić. To jest powód.
  • Wiesz po co masz sąd ?
  • Dla równowagi.
  • My nie bijemy, My nie niszczymy.
  • Robimy tak, że sami odchodzą.
  • …….. – to prawda! Przelatuję w głowie po wszystkich naszych „wrogach” i okazuje się, że poodpadali sami. Sami zdecydowali o odejściu.
  • Ty to masz farta ! – wyrywa mi się szczerze. Czuję wielki podziw.
  • Przez duże „F”.
  • Nie jedź za szybko, bo z tyłu trzęsie.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie jednocześnie i dopiero po chwili zaczęliśmy się śmiać.  Zreflektowaliśmy się, że Ojciec musi siedzieć z nami w aucie.  Ta świadomość sprawiła, że baliśmy się odezwać.

Wieczorem. Piotr poszedł wykonać egzorcyzmy, a gdy wrócił…

  • Ojciec przerwał mi modlitwę i nakazał mi powiedzieć…
  • Pan Bóg jest moim obrońcą, nie będę się lękał tego co może zrobić mi drugi człowiek.
  • Gdy to powiedziałem rzekł…
  • I jeszcze raz.
  • Więc powiedziałem jeszcze raz.
  • I jeszcze raz.
  • W sumie mówiłem 6 razy jakbym miał zapamiętać na zawsze.



Dopisane 30. 10. 2018 r.

  • Wielkanocnych i dodam, że w tym roku nic się nie zaczniezdążyłam o tym zapomnieć i faktycznie choć ten rok jest ważny, to na szczęście nie obfituje w wydarzenia na miarę zawału.

  • My nie bijemy, My nie niszczymy. Robimy tak, że sami odchodząktoś mnie spytał co się dzieje z naszą sąsiadką, panią prokurator – „śpiewaczką”. Właśnie dowiedzieliśmy się, że się wyprowadza. Mocny dowód na prawdziwość tych słów.

 

Czekając na wschód słońca pamiętaj o jego zachodzie.

08. 02. 18 r. Warszawa.

  • Ale wczoraj mieliśmy rozmowę ! – Piotr nie mógł zapomnieć.
  • Cudowna – przyznałam.
  • Czułem Ojca tak mocno jakby stał obok.
  • Bo stał !
  • ???

Znowu nad tym się zadumaliśmy.

  • Muszę sprzedać twoje auto, będą z nim coraz większe problemy – Piotr zszedł już na ziemię, co mnie nieustannie zadziwia. Trzeba mieć niesamowicie zdrowy rozsądek, aby tak żyć jak on żyje. W dwóch światach naraz.
  • No nie wiem, czy ci pozwolą – powątpiewam mając w pamięci wczorajsze słowa.
  • No wiem, moje plany, a Oni mają swoje plany… Pewnie się śmieją teraz.
  • Nie zawsze. Chciałeś, żeby iść do kościoła i poszedłeś.
  • ……. – tym razem ja się roześmiałam. 
  • Będziesz badał po południu twój skowronek ?
  • Skowronek ?
  • Słyszę jak ćwierka.
  • Aaaa… Mówi o sercu, ale dlaczego skowronek ? – Piotr macha ręką, że nawet nie chce wiedzieć.
  • Ano będę, bo w życiu tak jest, że trzeba badać – idzie dzisiaj na badania wysiłkowe serca.
  • To oświeć Mnie jak to w życiu jest.
  • A nie wiesz ?
  • Wiem, ale nie powiem.
  • Homiel sobie teraz ze mnie kpi.
  • Czy aby na pewno to Homiel ? – snuję domysły.
  • Ale tylko teraz.
  • Jak ciebie zabierzemy widzę zgrzytanie zębów i płacz.
  • Dlaczego ?
  • Dajesz wiele radości, nawet głupi się uśmieje.
  • Homiel, powiedz mi raz, a dobrze. Zabierzecie go… To znaczy, że umrze ? – pytam.
  • Ani myślę tak powiedzieć.
  • Zrobimy to tak, że nie zauważysz.
  • Jak mam tego nie zauważyć !?
  • …….
  • Homiel unika ewidentnie odpowiedzi i to mnie niepokoi.
  • Czy czujesz podłogę pod nogami ?
  • Tak.
  • Tak zawsze będziesz czuła ten gruntczyli poczucie bezpieczeństwa. Zaintrygowała mnie ta odpowiedź jeszcze bardziej.
  • Co ty na to, że kupię nowe auto dla Oli ?
  • Twoje plany delikatnie rozmijają się z Naszymi planami.
  • A jakie są Wasze plany ?
  • Ola nie zasługuje na kredyt.
  • ???

Nie zrozumieliśmy w pierwszej chwili tych słów, ale szybko odkryłam ich sens. Kiedy moja firma zarabiała, kupiłam sobie auto na kredyt. Bez problemu stać  mnie było spłacać go co miesiąc przez dwa lata. Nagle sytuacja się zmieniła. Nadszedł czas, kiedy firma przestała zarabiać. A wtedy zaczęły się nieprzespane noce, łzy, nerwy, stresy, bóle głowy i domowe kłótnie. Gdyby nie Piotr musiałabym ten samochód sprzedać. Ten czas nauczył mnie kupować wyłącznie nie na kredyt. Wolę nie mieć nic niż być niewolnikiem banku. I tak oto faktycznie oboje nie mamy nic.

  • Żydzi dostali mannę na pustyni i może tu też tak będzie ?
  • ????!!!! – natychmiast włączam internet i spraszam.

Księga Wyjścia 16; 4 Pan powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt deszczu. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie. 5 Lecz w dniu szóstym zrobią zapas tego, co przyniosą, a będzie to podwójna ilość tego, co będą zbierać codziennie». 6 Mojżesz i Aaron powiedzieli do społeczności Izraelitów: «Tego wieczora ujrzycie, że to Pan wyprowadził was z ziemi egipskiej. 7 A rano ujrzycie chwałę Pana, gdyż usłyszał On, że szemrzecie przeciw Panu. Czymże my jesteśmy, że szemrzecie przeciw nam?» 8 Mojżesz powiedział: «Wieczorem Pan da wam mięso do jedzenia, a rano chleb do sytości, bo słyszał Pan szemranie wasze przeciw Niemu. Czymże bowiem my jesteśmy? Nie szemraliście przeciwko nam, ale przeciw Panu!» (…) 31 Dom Izraela nadał temu [pokarmowi] nazwę manna. Było na biała jak ziarno kolendra i miała smak placka z miodem. https://pl.wikipedia.org/wiki/Biblijna_manna

Widząc, że w ten sposób dotknęliśmy Biblii nie mogłam nie wykorzystać okazji, aby nie spytać.

  • Kim była Maria Magdalena w końcu ? – wczoraj oglądałam kolejny film na Discovery „Kod Jezusa” i oczywiście dziesięć różnych teorii kim ona to nie była.
  • Była człowiekiem, która dotknęła wszystkiego.
  • Dotknęła i dna i Bóstwa. Tyle piszesz i jeszcze nie wiesz ?
  • A Marta? Siostra Łazarza? Kim była dla Jezusa ?
  • A jak myślisz…
  • Kim może być ta, która prosi Go o wskrzeszenie i na 3 dzień to czyni ?
  • ???!!! – zbaraniałam. 
  • Zawsze podobało mi się imię Marta, na bierzmowanie mam Marta – kombinuję, bo kiedyś byłam ponoć żydówką.
  • Szukasz punktów stycznych z Jezusem, a niepotrzebnie.
  • W całości jesteście razem.

Ciągle byłam zatopiona w myślach nad Magdaleną, nad Martą… Piotr bierze moją rękę, ściska delikatnie i mówi…

  • Mam ci przekazać…
  • Pamiętaj, jesteś Moją córką i do tak ważnego zadania nie wybrałbym nikogo innego. 
  • Wszyscy jesteście stronnikami dobra.
  • Czekając na wschód słońca pamiętaj o jego zachodzie.
  • Nie rozumiem – już prawie płaczę ze wzruszenia.
  • I pamiętaj też odwrotnie.
  • Pamiętaj… Czekając na zachód pamiętaj o wschodzie.
  • Kiedy spojrzysz na siebie w lustrze spójrz na to co masz na brzuchu.
  • Znamię.
  • Jest ode Mnie.

Wieczorem.

Piotr wrócił szybciej niż zwykle, ponieważ jego badania wysiłkowe w Konstancinie trwały znacznie krócej niż się spodziewał.

  • Lekarka powiedziała, że mam świetne wyniki.
  • Czyli Nasz chirurg się sprawdził ?
  • I jak Go oceniasz ?
  • Ojcze, Ty znasz się na wszystkim.

Piotr rozsiadł się uspokojony i zadowolony. Zaczęliśmy cosik oglądać w TV, ale widzę, że Piotr po chwili gdzieś się zapatrzył…

  • Wiesz, że Jezus jest wędrowcem? Podróżuje między światami… Uczy miłości.
  • ???
  • Pięknie powiedziałeś.
  • Jest Nas wielu, a wy jesteście jednym z Nas.
  • ?! To ci zagadka – pomyślałam. Wędruje między światami… A więc są inne światy !

Chciałam o coś jeszcze spytać, ale zrobił znak, abym dałam mu już spokój. Wzięłam więc do ręki książkę, którą córka kupiła mi w kiosku. Opuściłam sobie wstęp i przekartkowywałam parę stron. Okiem rzuciłam jedynie na kilka słów i jedno mnie zelektryzowało…

Zbieżność tych słów i tego co widział Piotr jest uderzająca. Postanowiłam przeczytać książkę w całości.

Zobaczyłem wtedy przepiękny ogród na Górze, fontanny, kwiaty, dom…. – Piotr wzruszył się bardzo. 
- Fontanny ? To coś nowego – pomyślałam. 

Nie mogę niszczyć tych, co stworzyłem.

06. 02. 18 r. Warszawa.

  • Rano w kościele poprawiałem kołnierz, bo było mi zimno. Poczułem pod palcami biały kołnierzyk i znowu zobaczyłem siebie w mundurze… Wyraźnie poczułem kołnierzyk, cztery wypustki i dwie błyskawice po prawej – Piotr zdziwiony maksymalnie.
  • Jesteś gotowy, żebyś się z tym zmierzyłpowiedział mi Ojciec.
  • Wow… To musiało być ciekawe doznanie – pomyślałam.
  • Bóg Ojciec powiedział do mnie jeszcze …
  • Nic nie możesz mieć tutaj swojego, bo wszystko masz na Górze …
  • Zobaczyłem wtedy przepiękny ogród na Górze, fontanny, kwiaty, dom…. – Piotr wzruszył się bardzo.
  • Fontanny ? To coś nowego  – pomyślałam.
Niebo według wizjonerki i malarki Akiane Kramarik
  • W kościele pokazano mi jak moja dusza kołacze się w tym ciele, jakby była uwięziona, próbuje się wyrwać.
  • Bez zgody nie da rady. Choćby nie wiem jak byś planował.
  • Będziesz miał jeszcze wiele prób, już Ja o to zadbam.
  • Wygląda na to, że tylko gacie są twoje – trochę sobie żartuję.
  • W razie czego też do zlicytowania.
  • ……. – mam ochotę się roześmiać, ale po wczorajszej wpadce wolę milczeć.
  • Zauważyłeś? Kiedy wszystkim opowiadałeś wczoraj przy obiedzie o cudzie i aniele stróżu podczas szmuglowania papierosów, nikogo nie zastanowiło co mówisz…

Wczoraj rozmawialiśmy w gronie rodzinnym o dziwnych zdarzeniach w naszym życiu i ta opowieść na nikim nie zrobiła wrażenia, co mnie niezmiernie zadziwia. 

Któregoś dnia, kiedy wiózł w swoim dostawczym samochodzie kilkadziesiąt kartonów papierosów ponad normę został zatrzymany na granicy przez tzw. czarną brygadę, czyli specjalną kontrolę graniczną, która miała na celu gruntowne przeszukanie auta łącznie z jego rozpruciem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Piotr widząc grupę kilku facetów ubranych w czarnych mundurach i kominiarkach podchodzących do jego samochodu był lekko przerażony, właściwie był pewny, że to koniec. W duchu zaczął prosić o pomoc !!! i wtedy poczuł jak ktoś kładzie rękę na jego ramieniu i mówi wyraźnie; 
- Przejdziesz. 
Znowu odezwał się ten sam głos ….niewidzialnego mężczyzny, którego usłyszał kilka lat temu. Nawet się nie zdziwił. Uspokoił się i wszystko w tamtej chwili zostawił losowo. Co będzie…. to będzie. Znowu odezwał się ten sam głos ….niewidzialnego mężczyzny, którego usłyszał kilka lat temu. Nawet się nie zdziwił. Uspokoił się i wszystko w tamtej chwili zostawił losowo. Co będzie…. to będzie. Funkcjonariusze podeszli i spytali wprost, czy coś chowa. Jeśli się przyzna od razu, to nie będą rozbierać samochodu. Piotr spokojnie odpowiedział, że niczego nie ma. Wtedy brygada zaczęła demontować auto. Opróżnili bagażnik, sprawdzali koła, podnieśli podłogę… a tam leżało kilkadziesiąt świetnie wyglądających, równo poukładanych kartonów papierosów. !!!! Piotra zmroziło, ale czekał spokojnie dalej. Jeden z kontrolujących popatrzył na to przez parę długich sekund i powiedział; Rzeczywiście, nic tu nie ma.Szok!!! Piotr patrzy na nich i nie wierzy własnym uszom. Chciał krzyknąć 
- Co wy… ślepi? Jak to nie ma?! … ale ugryzł się w język. 
Jak oni tego mogli nie widzieć. !!!!!!!! To było fizycznie niemożliwe, chyba, że oślepli na tą jedną krótką chwilę. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/07/glos/ 
  • Kiedy patrzę na to teraz z dalszej perspektywy był to prawdziwy cud !
  • Marny twój głos.
  • Wiesz co się stanie kiedy odejdziesz ?
  • Zabierzesz światło ze sobą. A wtedy będzie za późno.
  • Jak to możliwe, że jeden człowiek tak może ? – Piotr.
  • Możliwe.
  • …….
  • A kiedy wiesz co zrobisz ?
  • Przychylność Ojca do ciebie też może mieć swoje granice. Więc dawaj siebie bardziej.
  • To co mam robić ?
  • Bądź bardziej otwarty.
  • Racja, temu człowiekowi wczoraj nawet nie chciałeś pomóc, nawet wysłuchać… Słuchaj ludzi !
  • Muszę się jakoś odwdzięczyć – Piotr.
  • To zrób to.

Wieczorem zadzwoniła córka.

  • Szłam koło kiosku i zobaczyłam książkę za witryną. Usłyszałam w głowie, że mam ci ją kupić.
  • Jak to usłyszałaś ? – zaskoczyła mnie, że i jej się zdarza słyszeć coraz częściej.
  • Tak jak z balisto… Wysłałam ci kurierem.

A…! już wiedziałam o co chodzi.

- Miałam sen, chciałaś Balisto – p.s. niemieckie kruche ciastka. Można je kupić w Szczecinie na rynku od osób, które ściągają niemieckie towary. 
- Szukałaś w całym domu, cała rodzina szukała, bo miałaś ochotę. Obudziłam się i sobie pomyślałam, co za głupi sen. Idę na rynku, mam w uszach słuchawki, słucham muzyki i słyszę wyraźnie głos…
- No to kup jej to Balisto! 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/15/nie-mysl-o-sobie-mysl-o-innych/


07. 02. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Homiel mi mówi, że zapomniałem o cyklach. Zacząłem brać brilique i muszę go zakończyć. To jest cykl, a kończę w marcu.
  • Nie jesteś w stanie nic zrobić. Twoje planowanie nie ma sensu.
  • Spójrz na szachownicę.
  • Nie myśl, że hetman czy goniec może coś zrobić ponadto co może zrobić ręka, która stawia hetmana lub gońca.
  • Czy ta ręka przewidziała mnie do zbicia lub roszady ?
  • Dobre pytanie.
  • To jest dziwne, ale roszada już nastąpiła.
  • Byłeś pionkiem, a stałeś się hetmanem.
  • A co może hetman na szachownicy ?
  • Każdy krok ma dowolny, ale nawet jako hetman może zrobić jedynie tyle co ta ręka, która go prowadzi.
  • Hetman ciągle jest tylko pionkiem w ręku Ojca, więc czekaj na kolejny ruch Ojca.
  • Z Piotra stałeś się Kimś. To znaczy, że możesz więcej.
  • To znaczy tylko tyle, że możesz więcej, jeśli Bóg na to pozwoli.
  • A kim jest Ola ?
  • Opisuje tę grę na szachownicy.
  • Nie przejmuj się niczym.
  • To nic nie zmieni, bo tam gdzie masz być postawiony przez Ojca, tam będziesz postawiony.
  • Hmm…
  • Co jest ważniejsze ? Cegła, która buduje mur, czy spoiwo, które łączy cegły ?
  • Dlatego potrzebna mi jest mądrość Ojcze, bez tego ta książka nie powstanie – … ciągle o to proszę, o więcej mądrości.
  • ……
  • Na polu niewiele zostało tych pionków… Widzę… Gra niedługo się kończy… 


Wieczorem.

Siedzieliśmy przed TV oglądając co leciało, a ponieważ nic ciekawego nie leciało, więc postanowiłam o coś Piotra spytać. Przygotowywałam nowy tekst do blogu i zderzyłam się znowu z problemem, który zajął mi głowę pół roku temu. Już o nim zapomniałam i dzisiaj pomyślałam, że spróbuję się czegoś dowiedzieć. Czytam Piotrowi tę rozmowę jeszcze raz, na głos…

- Ja Swoich przymierzy zawsze dotrzymuję. 
- A co mam zrobić, kiedy druga strona łamie każde? 
- Takie przymierza nie obowiązują. 
- Druga strona nie widzi, bo nie chce widzieć.……wzruszyłam, że otrzymałam odpowiedź, obawiałam się, że jej nie otrzymam. 
- Zadowala cię ta odpowiedź? – pyta mnie Piotr. 
- Nie pytaj. Ja wiem. 
- Co robisz jak masz z kimś umowę i za pierwszym, drugim razem ją łamie ? 
- Dalej ją przestrzegasz ? 
- Nawet ślepiec, kiedy traci zaczyna czuć bardziej. 
- I tak na wiele przymykam oczy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/08/wsluchaj-sie-w-siebie-a-wsluchasz-sie-w-nas/
  • Wiesz co teraz zobaczyłem ? Wyspy Kanaryjskie pod wodą, Hiszpania, części Wielkiej Brytanii, północna Polska, właściwie północna Europa… Holandii w ogóle nie widzę… Zobaczyłem jak wielka fala pójdzie przez kontynent… – przecieram ze zdumienia oczy, bo tego się nie spodziewałam.
  • A Włochy ?
  • Buta” w ogóle nie widzę… Może trochę… – zrobił ruch ręką jakby chciał przegonić muchę.
  • Nie chcę na to patrzeć – i podsuwa mi pod nos rękę pokazując, że wszystkie włosy stanęły mu dęba.
  • Hmm…. – zamyśliłam się, bo to znaczy, że III Tajemnica Fatimska się spełni, tylko kiedy ?!
  • Poczułem, że Pan Bóg miał bardzo dobry humor kiedy tworzył człowieka…
  • Tak ? – rozbawiło mnie to.
  • Nieprawda, że miałem dobry, kiedy tworzyłem człowieka.
  • Zawsze mam dobry humor.
  • ………
  • Nawet ty nie jesteś Mi w stanie czasami go zepsuć.
  • Przecież… – Piotr przełkną ślinę – Czasami łzy masz przez ludzi.
  • Mały, to wszystko doświadczenie.
  • Myślisz, że nie przewidziałem co się dzieje ?
  • Patrzę i uczę się.
  • … Wiedziałam, że Ojciec się uczy ! – wyrwało mi się.
  • Wszystko stworzyłem po to.
  • Nie mogę niszczyć tych, co stworzyłem. 
  • To tak, jakbym niszczył Siebie.
  • Na waszych rozważaniach też się uczę.
  • Dlaczego Ojcze się uczysz ? – pytam.
  • A po co się uczy ? Żeby być coraz lepszym.
  • Ale jest jakiś cel tej nauki ? – drążę dalej.
  • Spytał się syn mamusi, dlaczego ptaszek śpiewa ? Dlaczego słońce jest okrągłe ?
  • Hmm… Bo tak jest… – uśmiechnęłam się.
  • …….
  • Edziu uczy się tego, czego nie nauczył się za życia.
  • ……. – chciałam spytać, czy Bóg Ojciec uczy się, aby zbudować najdoskonalszy świat, ale moje wahanie przemogło.
  • Nie mówię ci to, co chcesz słyszeć, ale to co powinnaś słyszeć.
  • Nie chodzi o to, żebyś nie wiedziała, ale chodzi o to, żebyś wiedziała później.
  • Jeśli nie skończysz pierwszej klasy, nie możesz uczęszczać do trzeciej klasy.
  • ……. – ucieszyłam z tej odpowiedzi klarownej jak dla przedszkolaka.
  • Cieszysz się z tego powodu ? – Piotr zdziwiony, że się cieszę, a się nie dowiedziałam.
  • Z niewiedzy też można się cieszyć.
  • ……. – zamilkliśmy oboje będąc pod wielkim wrażeniem wielkiej szczerości Ojca. Nie wiem, czy ktokolwiek wcześniej słyszał podobne słowa.
  • Ojciec jest bliżej niż nam się wydaje… – Piotr robi oczy, jakby odkrył właśnie Amerykę przez internet i w tym momencie przełączyłam na kanał, gdzie akurat leciał film „Bruce Wszechmogący”  i fragment rozmowy między Bogiem a człowiekiem.
  • Na pewno – zaczęłam się śmiać wiedząc, że to nie przypadek.

  • Podejrzewam, że Ojciec lubi ten film – … bo jest zabawny, a przy tym o dziwo wiele w nim też prawdy.
  • Gdybyś nie był tak szeroki, to fajnie nam by się w trójkę siedziało.
  • Rozsiadłeś się i nie ma miejsca.
  • ……. – Piotr przesunął się do końca kanapy, a w międzyczasie filmowy Bóg mówi, że idzie na wakacje.
  • Ciekawe, czy Ojciec robi sobie wakacje…
  • Sometimes… Też Mi się urlop należy.
  • Gdzie go spędzasz ? – Piotr. 
  • Mam swój ulubiony ogród…



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/ …………

My nie możemy przegrać.

02. 02. 18 r. Szczecin.

Wieczorem oglądamy TV i konflikt Polska;Izrael ciąg dalszy. W pewnym momencie słuchając tego polityka myślę nawet, że może rzeczywiście Polska idzie za ostro. Prezydent Andrzej Duda powinien zawetować nowelizację ustawy o IPN. Inaczej popsujemy stosunki z najważniejszym partnerem czyli Stanami Zjednoczonymi – w piątek w TVN24 powiedział Bogdan Borusewicz. Wicemarszałek Senatu dodał, że niezrozumiałe dla niego jest, że kierownictwo PiS zdecydowało się „iść na zderzenie”.

  • Czy wiesz, że ta ustawa bije w zło na świecie, które chce się oczyścić ?
  • ????!!!! 
  • Czy nie walczyłbyś o prawdę ?
  • Czy gdybyś był jak ten (p.s. Borusewicz) sprzeciwiłbyś się NIP ?
  • Nigdy ! – Piotr stanowczo, a mi ulżyło, że Polska idzie w dobrym kierunku i za tym stoi Ojciec, a Ojciec nigdy się nie myli.
  • …….
  • Homiel mi pokazał drogi, które się łączą w pewnym momencie…

  • PIS nie może przegrać ?
  • Nie PIS. My nie możemy przegrać.
  • Hmm….

Jak się tak głębiej zastanowić… To jest coś nieprawdopodobnego. Oczywiste jest dla mnie od dawna, że Niebo wpływa na życie pojedynczego człowieka, a teraz widzę gołym okiem jak wpływa na całe narody. 


Piotr miał ciekawą wizję. Był w domu u teściowej,  w którym mieszkaliśmy kilkanaście lat i gdzie wszystko się zaczęło. Dom stał na polu. Na tym samym polu zobaczył samolot, do którego ludzie ubrani w skafandry ładowali nowoczesną broń. Piotr wyszedł z domu i chciał się temu przyjrzeć. Ludzie w skafandrach go zauważyli i chcieli pochwycić. Piotr uciekł do domu, a ja podałam mu broń. Jakiś pistolet. Piotr spojrzał na to i zrozumiał, że nie da rady z taką bronią ich pokonać. Rozpostarł więc ręce, uniósł się nad ziemię, wytworzył ogromną energię i uderzył nią w tych ludzi, którzy akurat podjechali pod dom maluchem.

  • Ty to masz wizje ! – przewracam oczami, bo oczekuje ode mnie wyjaśnienia, a czuję się na to za głupia.
  • Hmm… Wynika z tego, że to ty jesteś bronią i ty masz uwierzyć w swoje możliwości – tyle przychodzi mi do głowy.
  • A dlaczego maluchem ?
  • Cofniecie się w przeszłość. Nadchodzą starzy wrogowie, gacki.
  • Aaaa… – na to bym nie wpadła, a Piotr się zmartwił.
  • Ciekawa ta wizja, odrzuciłem broń i sam się stałem bronią.
  • Budzi się skowronek.
  • Twoim problemem jest wiara w swoje możliwości. 
  • Pokazał mi jak temu kolosowi, co śpi u Ojca przykładają budzik do ucha.

  • Budzisz się.
  • Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ?
  • Hmm… Co to będzie… – Piotr się zamyślił.
  • Nie wiadomo, ale wiadomo, że chyba musimy przyjechać za 2 tygodnie. 
  • Spiesz się waść, później nie będziesz miał czasu.
  • A potem co ? Koniec ? – pytam.
  • Nie patrz na swoją wygodę córko.
  • ……. – serce mi zadrgało, bo jednak to z Ojcem cały czas rozmawiamy.
  • Macie się oddać, bo potem to Ja was zabiorę.
  • Potem się nie dacie.
  • Dlaczego nie damy ?
  • Będziecie dla Mnie, nie dla ludzi.
  • To Ojciec… – Piotr szepcze odkrywczo, a mi ręce opadły, że dopiero teraz to odkrył.


03. 02. 18 r. Szczecin.

W Szczecinie zajęci jesteśmy rodziną, zakupami, gadkami-szmatkami, naprawami, sprawami bieżącymi. Czasami wieczorem udaje nam się co nie co pomyśleć więcej.

  • Pan Bóg ma swoje jakieś plany, ale my też mamy swoje plany – Piotr mówi jakby do siebie, a ja patrzą na niego nie wierząc co słyszę. Wystarczy, że zachłyśnie się normalnym życiem, a już wszystko potrafi zapomnieć.
  • Myślisz, że nasze plany są podobne do siebie ? – pyta mnie.
  • ……. – nie odpowiadam, bo ciągle nie wierzę co słyszę.
  • Chyba nie, bo słyszę jak ktoś się śmieje…. Takim niskim głosem…
  • Jeśli się nie pokrywają, to cóż ten biedny Ojciec zrobi ?
  • …….
  • To co uważa.


05. 02. 18 r. Warszawa.

Nasz pociąg odchodzi o 4 w nocy. Piotr nie chce się spóźnić więc na dworcu jesteśmy już 40 minut przed odjazdem. W holu stoimy sami, prawie sami, bo w rogu stoi 50 – letni mężczyzna z tobołkiem. Przygląda nam się uważnie i w końcu podchodzi.

  • Czy mogę państwa o coś spytać ?
  • ……. – Piotr prawie na niego warknął, żeby się odczepił.
  • Proszę – uśmiechnęłam się, by dodać mu odwagi. Poczułam w tym człowieku szczerość i samotność.
  • Czy możecie państwo dać mi trochę pieniędzy na jedzenie ? Mam teraz pod górkę…
  • Nie mamy ! – warknął Piotr.
  • ……. – spojrzałam na niego ciężkim wzrokiem i bezsilnie.
  • A może chce pan kanapki ? – spytałam z nadzieją.
  • Ooo tak ! – ucieszył się bez cienia udawania.

Wyciągnęłam z torby zwinięte kanapki i mu je wręczyłam. Mężczyzna podziękował, oddalił się i w kącie zjadł je zachłannie. Obserwowałam go ukradkiem…

  • On naprawdę jest głodny, dam mu jeszcze…
  • Nie dawaj ! Na pewno oszukuje.
  • ……. – zawahałam się.

Mężczyzna zjadł, posprzątał okruchy i oddalił się spokojnie w ciemną noc. Żal mi się go zrobiło. Nadjechał nasz pociąg i rozsiedliśmy się wygodnie na naszych miejscach w openspace pierwszej klasy.

  • Mylisz się co do niego – zaczynam.
  • Może i tak.
  • Może faktycznie ma teraz gorzej? Ty masz co jeść, a sam wiesz jak łatwo stracić wszystko, zajmą ci konta, wyrzucą z domu i leżysz na ulicy.
  • Nie mogę uwierzyć jak ten system działa – Piotr przyznał mi rację po chwili.
  • Dlatego przegrywasz.

I już wiedzieliśmy, że była to kolejna lekcja. Kompletnie niespodziewana. Na dworcu, o 3.30 nad ranem, w pustym holu. Piotrowi słabo się zrobiło.

  • Bo był za dobrze ubrany, dlatego nie dałem mu pieniędzy – zaczyna się tłumaczyć.
  • Ty jesteś bardzo dobrze ubrany, a nie masz nic.
  • Zrobisz krok do tyłu, a będziesz głodny.
  • Wow… – zaniemówiliśmy.
  • Noż kurna mać ! Tydzień zacząłem fatalnie i to o 3 w nocy ! – Piotr nie wytrzymał wściekły sam na siebie.
  • Mam pełno czekolad, mogłem mu dać.
  • Nie martw się, tych prób będzie sporo.
  • Na tyle Nam zależy, że będziemy ci podsyłać jeszcze.
  • Nie dawaj tym, którzy mają.
  • Dawaj tym, których nawet nie stać pomyśleć – kupił 10 czekolad marabu i rozdał kilka w rodzinie, a każdego z osobna stać na czekoladę.
  • Naprawdę jestem dupkiem.
  • Gdybyś dał mu tę czekoladę, to by była najlepsza czekolada w jego życiu.
  • Zaraz strzelę sobie w łeb, dupek jestem.
  • Lekcja skończona.

Gdybyśmy nie byli już w pociągu, to pewnie Piotr zacząłby tego człowieka szukać, a tak było już za późno.

  • Dbasz o rodzinę i chwała ci za to.
  • Dbaj o innych, a będziesz miał większą chwałę.

Piotr nie odzywał się całą drogę. Lekcja życia? Raczej kolejna.

 

Dla Chwały Ojca zapanuje światłość na świecie.

01. 02. 18 r. Szczecin.

Jedziemy pociągiem do Szczecina. Piotra ostatnio tak często boli serce, że zdecydował się wczoraj pofatygować do Kowalewskiego, aby sprawdzić co się dzieje. Lekarz dał mu skierowanie na wiele badań, ale przy okazji dał mu też coś istotnego, informację.

  • Musi pan brać brilique (p.s. lek) do marca, czyli rok od operacji. Jak pan skończy w marcu to będzie pełen cykl, trzeba to traktować jako całość.
  • ???!!! – słysząc „cykl” nasze czujki się aktywują.
  • Czyżby to właśnie ta fala? Rok ? – Piotr szepcze teraz, bo wokoło ludzi wielu. Sama się zaczęłam zastanawiać i musiałam mu przyznać racje. To miałoby sens.
  • Homiel, ma rację ?
  • Dopełnisz wszystko do końca.
  • Hmm… – i przyszło mi do głowy, że może ten październik jest jednak aktualny ? Nawet nie próbowałam pytać Homiela, żeby go nie rozczarować, że znowu macam daty.
  • Czas powoli rozstać się z tymi medykamentami.
  • Był czas kiedy ci pomagały, ale ten czas mija. Po to była ta wizyta.
  • Aaaa ! Czułem, że mam iść do Kowalewskiego ! – Piotr prawie krzyknął.
  • Oni działają bardzo subtelnie na głowę, bezwiednie wziąłem telefon i zadzwoniłem. Jeśli tak wpływają na głowę, to wszystko mogą człowiekowi wmówić !
  • Szczególnie na twoją.

Pisałam na blogu o nadejściu Chrystusa;

Biblia mówi o Panu powracającym na Górę Oliwną w Jerozolimie. Niektórzy mogą zapytać: "Dlaczego nie w Nowym Jorku, Londynie, Los Angeles czy Tokio?" Ale Bóg wybrał Jerozolimę jako miejsce swego powrotu. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/31/kleknijcie-narody-chrystus-nadchodzi/

..i zastanowiło mnie, że Jezus wróci tam skąd wyszedł, czyli do Jerozolimy. Kolejny cykl?

  • W takim razie dlaczego Eliasz urodzi się nie w Izraelu ?
  • A czym sobie zasłużył ten naród wybrany ? Czy holocaust coś ich nauczył ?
  • ???!!! 
  • Polacy byli uciskani i nic nie mają.
  • Żydzi byli uciskani i mają wszystko, rządzą tym światem.
  • Czy w takim razie Żydzi zasłużyli sobie, aby Jezus wrócił w Izraelu ?
  • Ostatecznie zasłużyli.
  • ???!!! 

Przyszło mi do głowy, że Chrystus wróci tam gdzie żył nie tylko dlatego, że tam żył i umarł, ale też dlatego, żeby pokazać narodowi żydowskiemu jak bardzo mylił się przez te dwa ostatnie tysiąclecia. Zmarnowali czas nie uznając Go za Mesjasza, a przecież powrót Chrystusa to sąd. Tak więc… ostatecznie zasłużyli.

  • To się dzieje… – przerwał ciszę Piotr.
  • A co widziałeś ?
  • Rozmawiałem z Jezusem.
  • Nigdy nie byłeś Mi sługą, ale bratem.
  • Ale jestem taki mały.
  • Nie mierz siebie swoją cielesnością.
  • ???

Zdumienie to mało powiedziane. Jestem wręcz zszokowana, że stawiając tak ważkie i kontrowersyjne pytania otrzymuję tak proste odpowiedzi i to tutaj, w pełnym ludzi pociągu. Oboje byliśmy tym zszokowani i na długo zamilkliśmy. Niebo naprawdę jest nieprzewidywalne, nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać.

  • Dlaczego Maryja ukazała się w Fatimie, Polsce, Ukrainie, w Afryce, a w Izraelu nie ? – pytam po godzinie. 
  • Nie zasłużyli, zdyskredytowali Ją.
  • ????!!!   – nic o tym nie wiem. 

Znowu zamilkliśmy. Tyle informacji naraz…

  • Morawiecki daje sobie świetnie radę z Żydami teraz – Piotr zaczyna po jakimś czasie.
  • Częścią podnoszenia Polski jest czyszczenie jej.
  • Burzą się ci najbardziej, którzy mają najwięcej za pazurami.
  • I tak musi być i tak będzie.
  • Czy PIS odpuści ?
  • Nie odpuści, bo Ja nie odpuszczę.
  • To ma być czysty kraj i będzie taką oazą na tej pustyni.
  • Powroty to się dopiero zaczną do tego kraju.
  • Widzę Izrael jako wieżę ponad inne kraje, ale ta wieża jest otoczona wężem.
  • ? ! – zadziwiająca wizja. Wynosi się ponad innych i wcale nie jest to dobre.

  • Polska ich odsunie od siebie i odskoczą.
  • Dla Chwały Ojca zapanuje światłość na świecie. Zapalimy to razem.

Czy można jeszcze rozmawiać po takich słowach? Nie, więc zamilkliśmy na dobre.


Wieczorem.

  • Homiel, nie masz nic przeciwko, że mam tyle butów ?
  • Nie martw się, jeden zbiera obrazy, drugi buty.
  • Rano miałem wizję… Spadł mi pod nogi najnowszy model Audi A8, zielony metalik. Usiadłem w środku i poczułem świeżutki zapach skóry, w sekundę podjąłem decyzję, że go sprzedam i sprzedałem.
  • A jak wizji to pokazano, że sprzedałeś ?
  • Miałem raptem wiele pieniędzy w ręku. Rozdałem to wszystko.
  • To ważne, że już w wizjach decydujesz się na pozbycie się materializmu. W wizjach działasz podświadomie, a to co podświadomie jest prawdziwe.

Siedzieliśmy w fotelach przed TV totalnie zmęczeni. Jazda pociągiem z ciągłymi opóźnieniami, gdzie w sumie podróż trwa nawet 7 godzin pomału nas wykańcza.

  • Może będziemy jeździć co 3 tygodnie ? – podsuwam pomysł Piotrowi.
  • Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.
  • Dobra… Wystarczy… – ta odpowiedź była dla mnie jednoznaczna.
  • …….
  • Homiel, jesteś fajny – długo szukałam odpowiedniego słowa, ale tylko to byłam w stanie wymyślić.
  • Podlizujesz się.
  • Naprawdę jesteś super fajny.
  • A ty wiesz, że jestem częścią twego męża ?
  • ???!!! A co to znaczy ?
  • ……. – nie odpowiedział, a szkoda.
  • Teraz sobie uświadomiłam, że wszystko tracę… Firmę, mieszkanie, nawet dobre łóżko…

Firmę, bo ją zamknęłam. Mieszkanie, bo chyba się przeprowadzamy do teściowej. Nawet dobre łóżko, bo u teściowej dobrego łóżka nie ma.

  • Nie tracisz, zabieramy ci.
  • A dlaczego tak ? – Piotr się zainteresował.
  • Przestań się mazać, nie bądź ciota. Wystarczy już jedna.
  • …….. – wybuchłam śmiechem.
  • Nie jest twoim celem mieć. Twoim celem jest zadanie.
  • Jasne…
  • Stanowisko dyrektora finansowego musi być ważne w strukturze takiego urzędu, więc jego odwołanie musiało być głośne – przypominam sobie o NIP.
  • Głośno, coraz głośniej, najgłośniej.
  • To znaczy ?
  • Za głośniej nie może być, a jak będę grał na bębnach, orkiestra zagra i czas zabrać się za solistę – czyli samego dyrektora.
  • Nienawidzi mnie ?
  • Po to cię Matka Boska głowę oklejała, abyś zniósł jego uderzenia.
Jechałem długim pociągiem, było mnóstwo ludzi, ale ja siedziałem w przedziale sam, przedział był staromodny, to znaczy miał drewniane ławki. Mijając jakąś stację, której nazwy nie zapamiętałem, mój przedział stał się pokojem, zwykłym pokojem w mieszkaniu. Ja ciągle siedziałem, ale tym razem na krześle. Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. http://rozmowyzniebem.pl/wp/wp-admin/post.php?post=3148&action=edit
  • Czy on zdaje sobie sprawę, że ma taką niszczycielską siłę ?
  • To jest potwór.
  • Musiał wielu ludzi skrzywdzić dla władzy.
  • Nie dla władzy, dla samego zniszczenia. Władza była potrzebna do niszczenia.

Zgadza się. Władza daje dużo większe możliwości, by niszczyć. Może też dlatego tak wielu złych ludzi dochodzi do władzy?

  • Co z twoją Ireną ? – Piotr pyta mnie raptem o znajomą, której nakazałam czytać ten blog. Miała pewne problemy i pomyślałam, że tam znajdzie wszystkie odpowiedzi na swoje bolączki.
  • Nie odzywa się, przestała.
  • Twoja szczerość ją zabiła.

Znowu mnie oświeciło. Dlaczego Jezus poszedł w świat i opuścił swoją wioskę? Nie tylko by nauczać, ale też dlatego, że najmniej wierzyli ci, którzy go znali od „piaskownicy”. Takie życie… 

  • Jak wam podróż minęła?
  • W sumie dobrze, a dlaczego pytasz?
  • Tak sobie.
  • Ty tak sobie nigdy nie pytasz – zauważam.
  • Jestem zmęczony.
  • Ty jesteś zmęczony ?!
  • A nie mogię ? – powiedział zamiast „mogę”, czym mnie natychmiast rozśmieszył.

Przerwaliśmy rozmowę, aby obejrzeć oświadczenie premiera Morawieckiego. https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/oswiadczenie-premiera-mateusza-morawieckiego.html

  • Zobaczyłem nasz kraj wyniesiony ponad inne i ochronione jak tort, pod kloszem. Ten klosz zamienia się w kulę… – Piotr się zapatrzył i zasłuchał…



Dopisane 22. 10. 2018 r.

  • Polska ich odsunie od siebie i odskoczą – udało się ? 

  • Nie zasłużyli, zdyskredytowali Jąnigdy dotąd nie zastanawiałam się nad tą kwestią i warto to sprawdzić.

Tradycja żydowska nigdy nie zajmowała się kwestią Maryi wprost, a co najwyżej przy okazji dyskusji na temat Jezusa. Historyczność Jezusa z Nazaretu nie jest kwestionowana. Jednakże obraz Jezusa historii jest diametralnie różny od obrazu Jezusa wiary. Poza stwierdzeniem żydowskiego pochodzenia, interpretacja idzie w kierunku negacji Jego Bóstwa oraz misji, zleconej Mu przez Jahwe. To samo dotyczy Jego Matki.

Kontrowersje z chrześcijaństwem doprowadziły żydostwo do wytworzenia bardzo negatywnego obrazu Miriam z Nazaretu. I to w tradycji piśmienniczej, która interpretuje Biblię (Mishna, Toscfta, Talmud, midrashim), jak i w tradycji ustnej. Legendy i opowiadania, które miały na celu zwalczanie chrześcijaństwa, wytworzyły obraz Maryi jako rozwódki czy moralnie rozwiązłej Żydówki, niegodnej swej przynależności do narodu wybranego. http://www.jasnagora.com/wydarzenie-5993


  • Nie odpuści, bo Ja nie odpuszczę – dzień po wyborach i wiele pytań. PIS wygrał tak jak zamierzał, ale Piotr jest zawiedziony Warszawą. Dzisiaj na porannej kawie oczywiście o tym rozmawialiśmy.

……………………………

  • Jestem rozczarowany.
  • Nie rozpaczaj. Rewolucja nie jest wskazana. Spokojnie.
  • Nie byłoby równowagi, byłoby zaślepienie.
  • Jak chcesz ich nauczyć ? Przez wygraną ?

Widząc wyniki przypomniałam sobie o naszej wcześniejszej rozmowie dotyczącej PIS.

- Ale pamiętaj, że człowiek jest tylko człowiekiem. 
- Potrzebuje konkurencji. 
- Do wszystkiego potrzebna jest równowaga. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/26/4959/ 

Tak więc to co się stało, stało się najlepsze co mogło się stać na dzień dzisiejszy. Przekonałam się dzisiaj rano. Mieszkam niedaleko sejmu i często odwiedzam mały sklep, który jest koło sejmu. Siłą rzeczy spotykam tam dość często właśnie ludzi z sejmu. Stojąc w kolejce przysłuchiwałam się dwóm panom dobrze po 40, którzy najpierw uścisnęli się serdecznie, a potem zaczęli szeptać. A ponieważ szeptali tuż przy moich plecach nie dało się ich nie słyszeć.

  • No i co teraz?
  • Mamy to.
  • Ta nasza znajoma, no wiesz która, chce się piąć teraz w górę.
  • Nooo – i śmiech.

PIS potrzebuje konkurencji na karku, aby nie narobiło błędów, bo człowiek jest tylko człowiekiem, podatnym na zło. Wszystko idzie zgodnie z planem.