Tam gdzie spojrzysz, tam jestem.

25. 07. 18 r. Warszawa.

  • Byłem dzisiaj w kościele i bardzo mnie serce zabolało. Pytam Ojca, dlaczego ? Ale cisza. Czas umierać ? Pytam …
  • Póki ostatnie nie wypełni się, co zostało zapisane, nie odejdziesz.
  • … Podeszła do mnie Maryja, pocałowała mnie w czoło i wtedy nabrałem wielkiej energii.
  • ……. – robię oczy w słup myśląc, że nic mnie już nie zdziwi.
  • Hmm … Gdzie to jest zapisane ? Można gdzieś to znaleźć ?
  • Tych ksiąg nie znajdziesz. Zapisane na Górze.
  • A dużo jest do zrealizowania jeszcze, co zapisane ? – drążę dalej.
  • Nie powinno cię to interesować.
  • Pisz, co się dzieje, a nie, co ma się dziać.
  • Czy ten śpiący u Ojca już się obudził ?
  • Nie mógł się obudzić, skoro swojego męża widzisz.
  • Ojciec przeczesuje mu głowę czasami, bo …
  • ……. – Piotr nie mógł dokończyć, oczy miał pełne łez i ciągle tylko ślinę przełykał. 
  • Bo ?
  • Z tęsknoty.
  • A ja jestem taka ciota, do niczego – prawie płacze.
Budzisz się. Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/24/my-nie-mozemy-przegrac/ 

Musiałam poczekać chwilę, aż się uspokoi.

  • Musisz dawać ludziom wrażliwość, musisz być otwarty, jeśli chcesz uczyć innych.
  • Jeżeli kogoś chcesz przekonać wiedzą, a jesteś obojętny, to jaką chcesz ich przekonać wiedzą ?
  • …… – oboje musieliśmy się zagłębić w te słowa. Jakoś nie wyobrażam sobie Piotra uczącego innych.
  • Zaskoczona jeszcze będziesz … Ojciec mówi do ciebie.
  • O co chodzi ? – szepczę nachylając się do Piotra.
  • O twojego męża.
  • Myślisz, że wszystko już wiesz ?
  • Niczego nie wiesz, twoja świadomość nic nie wie.
  • O masz ci los – pomyślałam.
  • Ojcze, gdzie jesteś ? Gdzie stoisz ? – Piotr.
  • Tam, gdzie spojrzysz, tam jestem.
  • Tęsknię za Tobą.
  • Wiem.
  • Ola też tęskni.
  • Daj jej to powiedzieć. Daj jej to wykazać.
  • ……. – zacięłam się. Nie byłam w stanie powiedzieć na głos.
  • Zmęczony jestem Ojcze.
  • W normalnych warunkach nie żyłbyś już wiele razy.
  • Żyję na kredyt.
  • Jesteś zadłużony i w banku i u Mnie.
  • Ale jeszcze wiele masz do zrobienia. Garaż kończysz dla swojej żonki.

Remont u Krysi nie ma chyba końca. Niedawno Piotr stwierdził, że należałoby zrobić garaż, tak na wszelki wypadek.

  • Czyli … Czas się przeprowadzać ? – pytam niepewnie.
  • Pozwól Moja córko, że przemilczę. Z dwóch powodów.
  • Nie chcę odkrywać przyszłości i nie chcę, żebyś myślała, że idziesz tam, gdzie nie chcesz.

Wieczorem.

Piotr poza Warszawą ma zatrudnionego jeszcze jednego handlowca, którego trzyma głównie z tego powodu, że jest fajny. Ekonomicznie kompletnie się to nie opłaca, ale on po prostu jest fajny, tak fajny, że nawet trudno go reprymendować. Patrzy tymi swoimi oczami jak „Kot w butach” ze Shreka i koniec. Rozkłada człowieka

  • Ojciec chce, abym kupił mu nowe auto służbowe. 
  • Kup mu ten samochód. To Mój człowiek.
  • A muszę ?
  • Mam ci wysłać na piśmie ?
  • No nie trzeba.
  • Nie zbiedniejesz, przepraszam, nie zbiedniejemy.
  • ……. – zapisuję i się śmieję.
  • A co mi powiesz Ojcze ?
  • Więcej do powiedzenia ma ci do przekazania Syn Mój, ale zostawi sobie na inną chwilę.
  • … ???!!! …
  • I nic z tym Mały nie zrobisz.
  • Wow ….

Piotr ogląda swoje nogi.

  • Jestem coraz bardziej atakowany, gryziony … Ciekawe dlaczego …
  • Jak to dlaczego ? Bo jest wojna.
  • Jaka wojna ?
  • Między tobą a nimi.

Spojrzał jeszcze raz na swoje nogi, podniósł się gwałtownie z tapczanu i poszedł „na egzorcyzmy”. Gdy wrócił po godzinie …

  • Chcę zacząć, a Ojciec mnie pyta …
  • Przyszedłeś się pomodlić ?
  • Tak.
  • To zaczynaj.
  • Zakonnik – wojownik.



Dopisane 02. 04. 2019 r.

To Mój człowiekwiąże się z nim ciekawa historyjka. To mężczyzna lat około 43 obecnie, bardzo wrażliwy, uczciwy, spokojny i jakiś czas temu pewnego dnia wypłakał się „na moim ramieniu”, że chciałby mieć żonę. Mowę mi zabrało, bo był w tym szalenie szczery. Patrząc na niego zrozumiałam, że mężczyzna to jednak też człowiek i też chce mieć rodzinę.   W myślach proszę Ojca…

  • Ojcze, znajdź mu kogoś. Tak mi się żal jego zrobiło.

Minęło kilka miesięcy i jest już żonaty. Ojciec później nawiązywał do tego wydarzenia raz, czy dwa dając go jako przykład, że trzeba tylko prosić. Informacja o jego szybkim ożenku kompletnie nas zaskoczyła  i pokazała, że Ojciec ma do niego jakąś wyjątkową słabość. 

Oto Ja posyłam anioła przed tobą.

22. 07. 18 r. Warszawa.

Niedzielę zaczynamy od kawy, czyli po staremu. Piotr nie może się skupić, tylko drapie się po szyi…

  • Ciągle czuję ten kołnierzyk pod szyją. Ciekawe, czy Deisenhofer był w Warszawie…
  • Już nie pamiętasz ? Przecież ci mówiłam, że byłeś. Spytaj się Homiela.
  • ……. – ale nie odpowiedział.

Wyruszyliśmy w miasto. Idąc urokliwą ulicą Kozią i zobaczyliśmy na ścianie tablicę.

Piotr zaciekawiony czyta na głos…  

  • Tu w dniu 10 VIII 1944 hitlerowcy rozstrzelali stu kilkunastu Polaków.
  • Do 10 jeszcze tu byłeś.
  • …. ???!!! …. – Piotr poczuł się nieswojo.

Później sprawdzam w życiorysie Deisenhofera, czy jest jakakolwiek wzmianka na ten temat;

Deisenhofer dowodzenie przejął oficjalnie w dniu 6 sierpnia 1944 roku. W połowie sierpnia Deisenhofer został jednak odwołany z powrotem do Berlina, aby czekać na kolejny przydział. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/

Wieczorem.

Rozmowa pod tablicą zrobiła na nas spore wrażenie.

  • Czy twoja gwałtowna śmierć miała wpływ na to, że pamiętasz co nieco z poprzedniego życia ? Ciągle poprawiasz kołnierzyk, czyścisz buty, lubisz porządek, dyscyplinę… – wyliczam.
  • To nie ma znaczenia.
  • To dlaczego pamięta ?
  • Żyjesz w ostatnim życiu. Zabiorę cię stąd.
  • Na sam koniec przypomnisz sobie wszystko.
  • Twoja ziemska przygoda się kończy.
  • Ta chwila kończy się definitywnie.
  • To, co było, już nie wróci.
  • Jeszcze chwila i uśmiech będzie.

I w tym momencie coś stuknęło tak głośno, ale jakby w powietrzu, że aż oboje podskoczyliśmy.

  • Co to było ? – zaczęliśmy się rozglądać szukając przyczyny tego stuknięcia.
  • Ktoś „tek”.
  • Potwierdzam ci te słowa.

Zabawne, ale Ojciec użył zwrotu z ulubionej Piotra książki pt. „Lalka” (gdzie Hrabia Liciński często powtarza „Tek!” ).

  • Wolnej woli ci nie zabrałem, choć zabrałem ci wolne życie.
  • Hmm … – życie w niewoli Ojca, Nieba jest cudowne.
  • Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby doprowadził cię do końca twojej drogi.
  • Imię w nim Moje jest.
  • … ??? …

Ks. Wyjścia (Wj 23,20-23); Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie.



23. 07. 18 r. Warszawa.

  • Kończy się ten film dla mnie, koniec życia – Piotr musiał myśleć o wczorajszych słowach chyba całą noc.
  • Nie dramatyzuj.
  • Czy ta fala będzie w kwietniu ? Tak czuję … – Piotr poważny jak nigdy.
  • Słucham tych twoich mądrości. A co u ciebie nie jest mądrością … – zażartował Ojciec.
  • No to kiedy ? ……. A miałem takie plany. Chciałem dom z ogrodem …
  • Czegóż chcesz ?
  • To, co dostałeś, to największe szczęście dla takiego utracjusza jak ty.
  • Utracjusza ?
  • Bo utraciłeś wszystko.
  • Ciesz się, że możesz działać dla Ojca, bo w twoim wypadku jest nie mieć, a być.
  • Więc nie płacz nad tym rozlanym mlekiem i tak w nim wiele wody jest.
  • Rób ,co masz robić, bo zaprawdę powiadam ci, że masz znacznie więcej niż mógłbyś mieć zważywszy na to, co zrobiłeś.
  • Zaprawdę powiadam ci, że ta chwila minie ledwo odwrócisz głową.
  • Więc zostaw te dobra.
  • Tyle to warte co piórko z rozdartej pierzyny i nic więcej.
  • Więc bracie usiądź, nabierz powietrze w płucach i chodź dalej do przodu.
  • Twoja droga już prosta.
  • Nie widzę zawiłości, więc sam jej nie komplikuj i nie szukaj tego, czego nie ma.
  • Jak Ty to robisz Ojcze, że nad tym wszystkim panujesz ? Jak Ci to powiedzieć …
  • A skąd wiesz, że chcę coś wiedzieć ?
  • ……. – roześmialiśmy się.


24. 07. 18 r. Warszawa.

Od kilku dni Piotr dostaje ugryzienia, kilka naraz. Powtórka z przeszłości ? Raczej nie, ponieważ nigdy nie przestali, to my przestaliśmy już zwracać na to uwagę.

  • Ciekawe rzeczy dzieją się podczas egzorcyzmów. Gdy się modlę moim krzyżem, nade mną wytwarza się lejek jak wir i widzę jak przepływa energia, chyba to jakieś połączenie miedzy mną a Górą. Wtedy w ten wir wrzucam gacki i one są zabierane do piekła.

Piotr mówi tak, jakby to było przecież oczywiste.  Pozostaje mi tylko słuchać i sobie to wyobrażać.

  • To platynowa płyta.
  • Co to znaczy ?
  • Nagroda.
  • A jaka jest najwyższa ?
  • Diamentowa.
  • Czyli … Jest jeszcze jeden sposób niż wir. Sposób warty płyty diamentowej – analizuję.
  • Homiel kazał mi spojrzeć na moje ukąszenia na udzie.
  • Czy to ci czegoś nie przypomina ?
  • ……. – spojrzałam.
  • Konstelacja ? – spytałam zdziwiona nie widząc związku.



Dopisane 30. 03. 2019 r.

  • Czy to ci czegoś nie przypomina ? nawiązywanie do astronomii za każdym razem mnie zadziwia.

Zdecydowanie astrologia, czyli „wróżenie z niebios” – jak i wszelkie inne formy wróżenia – jest przez Biblię zakazana. Biblia mówi: „A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy (czarowników – BW), bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Ap 21,8 (BT). Natomiast obserwacja nieba dla celów poznawczych, a zwłaszcza pod kątem rozpoznawania znaków końca jest bardzo wskazana. Biblia mówi: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”.Mt 24,42-44 (BT). https://bibliamowi.pl/zagadnienie/astrologia-i-astronomia/

Ja dla nich zrobiłem wszystko.

18. 07. 18 r. Warszawa.

Egzorcyzmy Piotra bywają różne. To znaczy czasami są bardzo skuteczne, a czasami bardzo słabe, to zależy w jakiej kondycji jest sam Piotr. Informacja, że może przechodzić przez przesłonę i widzieć lepiej, dodała mu jakby dodatkowych skrzydeł.

  • Wczoraj zebrałam wszystkie rozproszone diabły w kupę i wrzuciłem do piekła. Taka anergia z tego poszła, że pojawił się wiatr w pokoju, aż mi głowę odrzuciło. Mamy je z głowy.
  • Homiel, myli się ? – jestem oczywiście pełna wątpliwości.
  • Skąpy do końca.
  • Tak wiatr zawiał, aż głowa mi się odchyliła !
  • Piekło jest przepełnione od tego, co robisz.
  • Jeszcze Putin z Trumpem sobie buzi dawać będąpoczułam w tym żart, nie pewność. 
https://www.tvn24.pl/raporty/szczyt-trump-putin,1296
  • Maryja mi pomogła.
  • Gdybyś miał na policji zrobić portret pamięciowy Maryi, to do kogo byłaby podobna ?
  • …….. – zamyślił się.
  • Jest śliczna jak z bajki. Delikatna. Muszę cię zmartwić, jest ładniejsza od ciebie i to dużo.
  • ……. – śmieję się, z Maryją nie mam zamiaru konkurować.
  • Czuję się przy niej jak gruby, brudny świniak. Wczoraj dużo się modliłem.
  • Bardzo dużo z siebie dajesz.
  • Masz sporo roboty. Sam się pchałeś.
  • Poszedłem, bo nikt z tych wielkich aniołów by nie poszedł. Muszę Ojca pilnować. W wizji, jak zobaczyłem, że odlatuje, to chciałem z Nim lecieć, ale mi nie pozwolił.
Wizja z 27.10.13 r. 
- Miałem przekaz, chodziłem jak ochroniarz za starszym mężczyzna, usuwałem przed nim wszystkie przeszkody. Znalazłem się przy wielkim tronie, tam siedział On, a ja ruszyłem w miasto i zacząłem walczyć mieczem z gackami. Kiedy skończyłem starszy mężczyzna pogłaskał mnie po głowie, postawił mnie przed tronem jako siódmy filar, powiedział, że każdy z filarów odpowiada za inny świat, a ja mam tu zostać. Sam w pewnej chwili uniósł się gwałtownie do góry i odleciał. Zostawił mnie. Kiedy się obudziłem rozpłakałem się, dlaczego mnie opuścił?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/22/chce-ci-powiedziec-ze-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/
  • Może chciał być sam ? – żartuję widząc, że Piotr traktuje, co widział naprawdę śmiertelnie poważnie.
  • Jestem zaborczy.
  • Jestem też zaborczy, nie lubię się dzielić.
  • Chciałbym, żeby Mnie wszyscy kochali.
  • ……. – zatkało mnie.
  • Nie da się Ojcze … Czy się da ? – zawahałam się.
  • Ale co ? – Piotr
  • Żeby wszyscy kochali.
  • Mając takich jak was myślę, że wszystko się da.
  • Naprawdę Ojcze? A jesteś zazdrosny ?
  • No pewnie.
  • A czy ty jesteś zazdrosna ? Gdybyś zobaczyła swojego męża z kimś …
  • Nooo tak.
  • Twój mąż też jest zazdrosny. Mógłby nawet zabić.
  • … Nie jestem mordercą.
  • Gacki inaczej sądzą.
  • ……. – bo pewnie znają przeszłość Piotra.
  • Bałam się zadać to pytanie, czy jest zazdrosny …. – przyznałam się. Do głowy by mi nie przyszło, gdyby nie spytał o to mój znajomy.
  • Śmiało, jestem.
  • A dlaczego ?
  • Skoro pasterz pasie swoje owieczki, pilnuje, ochrania, a gdy one odeszłyby gdzie indziej, zmartwiłabyś się ?
  • No tak …
  • Chce, żeby wracały do niego i były z nim.
  • Przecież to takie ludzkie.

Hmm … Człowiek stworzony na podobieństwo Ojca…



19. 07. 18 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Ojciec chce, abym się więcej modlił, a ja nie mam sił. Same problemy w pracy i jeszcze więcej modlitwy? Nie wiem nawet, kiedy to mam robić. Ojciec mówi, że modlitwa jest ważniejsza od wszystkiego, ale ja nie mogę tak firmy zostawić – Piotr się tłumaczy.
  • Robisz dla nich, robisz dla Mnie.
  • Ja dla nich zrobiłem wszystko. Poświęciłem Siebie.
  • Nie trać choćby kropli wody z tego bukłaka na pustyni.
  • Oni tego nie widzą, ale Ja to wszystko widzę.
  • To co ja mogę jeszcze ?
  • Zapomnij o bólu głowy, nie jesteś słabeuszem.
  • Sam cię posłałem po to.
  • Sam poszedłem.
  • Bo tak jest napisane.
  • Tak naprawdę sam cię posłałem.
  • Stało się wedle Mych słów.
-Stałeś w cieniu, jak szara eminencja, która ciągle chroni szefa. Nie chciałeś się rzucać w oczy i wolałeś zostać nie widziany, umniejszałeś swoje znaczenie, dlatego byłeś znacznie mniejszy. Komu pozwala się stać za swoimi plecami? Komuś, komu się ufa. …….. – Piotr się wzruszył przypominając sobie to kolejny raz. 
- I jesteś. Wstyd tym, którzy mieli pójść, a nie poszli. 
- Ojciec wiedział jak będzie? 
- Wszystko wie, Ojciec by nie wiedział ?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/18/przemowil-ojciec-do-czlowieka-a-czlowiek-zrozumial/
  • Tamci byli przepiękni, mieli biało platynowe włosy do ramion, ta platyna aż biła po oczach, tak się odbijało światło – Piotr się rozanielił.
  • Ojcze, dlaczego wysłałeś akurat jego ? – spytałam.
  • Bo On nigdy nie zawaha się zadać cios, nawet śmiertelny.
  • … ???!!! …
  • Dlatego jak przyjdzie pora, nie powiem ci „siedź przy tym krześle”, tylko powiem „chodź ze Mną”.



Dopisane 27. 03. 2019 r.

  • Bo On nigdy nie zawaha się zadać cios, nawet śmiertelnyzdaję sobie sprawę, że trudno to zrozumieć. Nam też wówczas było zrozumieć. Dzisiaj mam znacznie więcej wiedzy i już rozumiem w pełni. Trudne do uwierzenia, ale Ojca słowa są zapisane w pewnej księdze. 

Wzruszymy świat.

14. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr miał dzisiaj dzień zadumy. Jego przemyślenia „urodziły” ciekawą rozmowę.

  • Nie da się wszystkich zadowolić. Każdy chce coś innego – Piotr narzeka.
  • A po co zadowolić wszystkich ?
  • No właśnie… Nie ma takiego programu komputerowego, który zadowoliłby wszystkich – ja na to.
  • Program jest prostszy niż ci się wydaje.
  • Jak myślę o Ojcu … To można zwariować tak słuchać wszystkich.
  • Dałem wam liznąć trochę tego, co Mam.
  • Ten, co ci dał, wiedział, co będzie.
  • Jak można Piotra jeszcze wykorzystać ? – pytam.
  • Dasz ludziom nadzieję, zanim odejdziesz.
  • Jak mam to zrobić ?
  • Dam ci niewyobrażalne możliwości i zabiorę cię.
  • Jak mnie zabierzesz ?
  • To Moja sprawa.
  • Ola i tak będzie chciała wiedzieć.
  • Tym razem inaczej.
  • Dam sobie radę ?
  • Ze Mną wszystko dasz sobie radę.
  • Co będzie z tym światem ?
  • Gonisz te gacki. Widzę, co robisz, ale nie o to Mi chodzi.
  • Zobacz ile się modli do Mnie…
  • Niewielu …

Wieczorem.

Obejrzałam „Paweł – apostoł Chrystusa”.                                        https://www.filmweb.pl/film/Paweł%2C+apostoł+Chrystusa-2018-796699 Oglądanie Caviezela w roli nie Jezusa bardzo mnie uwierało. Piotra też, do tego stopnia, że przestał oglądać.

  • Czy „Resurrection” będzie jak „Pasja” ? Pełen mocy ?
  • Sama powiedziałaś, że „Pasję” kręcił Duch Święty.
  • Ten będzie kręcił świetny reżyser, ale ręką człowieka.
  • Pasja” jest jedna.
  • … ???!!! … Hmm… szkoda.

Są wielkie oczekiwania wobec tego filmu i obawiam się, że im większe, tym gorzej wyjdzie na tym sam film. 

To nieoficjalny plakat, a szkic.
  • Tak, czy siak Mały… Zbliżamy się do mety.
  • W przyszłym roku stanie się coś pięknego. Wzruszymy świat.
  • Nie chodzi o samo wzruszenie, bo to za mało, ale wzruszenie ze skutkiem.
  • ???!!! Czyli… Musi się coś wydarzyć, to zostanie zauważone … – główkuję.
  • Ojciec do ciebie coś mówi …
  • Jest dla ciebie przygotowane specjalne miejsce, wielka biblioteka.
  • To twoje królestwo.
  • Nie będę potrzebowała okularów ? – żartuję sobie i chyba w najmniej odpowiedniej chwili. 
  • Będziesz widziała wszystkie wszechświaty.
  • Masz jakieś życzenie ?
  • …….. – przełknęłam tylko ślinę bojąc się odezwać.
  • Powiedz w głowie.
  • …….. – a w głowie niestety miałam setki życzeń.

Mimochodem mój wzrok podniósł się na obraz Jezusa wiszący nad łóżkiem.

  • Jego chciałabym usłyszeć, a może zobaczyć – pomyślałam. Piotr złapał mój wzrok …
  • Rozumiem cię.


15. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr rozmyśla o wczorajszej rozmowie.

  • Nie jestem gotowy na wasze rzeczy.
  • W każdej chwili jesteś gotowy.
  • No nie wiem ….. Miałem fajną wizję rano. Jechaliśmy autostradą, a tu wielki korek. Widziałem, że się denerwowałaś, więc myślami podniosłem nasze auto i przesunęliśmy się w powietrzu ponad innymi i wylądowaliśmy na pustej autostradzie. Wszyscy robili nam zdjęcia.
  • Chciałbyś tak ?
  • No pewnie.
  • To nie będziesz tak.

Wieczorem.

Oglądamy finał mundialu i biegającego na boisku sędziego. Miał niesamowitą kondycję.

  • Ja byłbym dobrym sędzią – Piotr mruczy pod nosem.
  • . Słyszę, jak ktoś właśnie się roześmiał na cały głos.
  • Brakowałoby tylko wózka inwalidzkiego.
  • …….. – ja też się roześmiałam. Po zawale zrobiłby może z 5 metrów.
  • Widzisz Ojcze ? Znasz wynik meczu i nie masz zabawy – śmieję się.
  • Jak bum cyk cyk, że nie.
  • ……. – teraz Piotr wybuchł śmiechem, to jego często wypowiadane słowa.



Dopisane 23. 03. 2019 r.

Wzruszymy świat – Ojciec użył bardzo ciekawego słowa, słowa wieloznacznego. Można wzruszyć w posadach, wzruszyć z letargu, obudzić, potrząsnąć… i wzruszyć do łez.

  • Ojcze, co miałeś na myśli mówiąc wzruszymy świat ?
  • A kiedy ty się wzruszasz ?
  • Hmm… Za każdym razem, kiedy mówię o Ojcu.
  • To już wiesz.

Jim Caviezel jest głęboko zanurzony w Bogu, przekonałam się jeszcze raz oglądając to video. Ja reaguję dokładnie jak on, albo on dokładnie jak ja. Często mówiąc komuś o Bogu mnie po prostu zatyka ze wzruszenia. Najpierw wewnątrz siebie muszę przełknąć kilka łez i dopiero mówić. Kiedyś jeden z księży powiedział, że jest zakochany w Chrystusie. Wtedy pomyślałam, że zgłupiał. Dzisiaj rozumiem to doskonale. Być zakochanym w Chrystusie, w Bogu … to mało powiedziane. 

Świat będzie mówił o Bogu. Dla jednym faktycznie może być to jak przebudzenie, dla innych wstrząs, a jeszcze innych wielka radość.


  • Ten będzie kręcił świetny reżyser, ale ręka człowiekazdjęcia do „Resurrection” rozpoczynają  się w tym roku, prawdopodobnie już w maju. 

 

 

Nieustająco jestem przy was.

11. 07. 18 r. Warszawa.

Jakiś czas temu badanie USG wykazało, że mam przy jajnikach jakiś polip. Niby nic strasznego, ale wizja szpitala zawsze mnie przerażała, więc poprosiłam Piotra, aby się tym „zajął”. Jednocześnie na wszelki wypadek zamówiłam termin zabiegu, ale tak naprawdę w głębi duszy liczyłam ciągle wyłącznie na Piotra. Zadzwoniono do mnie wczoraj ze szpitala z pytaniem, kiedy zamierzam się w końcu pojawić. Poszłam dzisiaj z rana do lekarza zrobić kontrolne badania USG i… polipa nie ma. Popłakałam się u lekarza ze wzruszenia … Nie dlatego, że go nie ma, ale dlatego, że to działa.

  • To nie moje dzieło, to dzieło Ojca – Piotr się do razu zarzeka.
  • Ładnie, że o Mnie pamiętasz.
  • Bo to prawda … – Piotr wzrusza ramionami, że prawda oczywista.

Śmiać mi się chce, bo jeszcze niedawno chodziłby dumny jak paw, Ale teraz ? Po tylu lekcjach prawdą oczywistą jest jedynie to, że bez Ojca nic nie jest sam w stanie zrobić. 

  • Homiel, powiedz jakieś dobre słowo na dzisiaj – zagaduję.
  • Powiem ci dowcip.
  • No ?! – cieszę się jak dziecko.
  • Idą dwa anioły. Jeden ładny, drugi mniej ładny.
  • Zgadnij, który to Wypłosz ?
  • Hahahaha…. – dowcip na miarę kabaretu.

Przechodziła obok babeczka w wieku około 40 lat w super mini. Wiem …, nie powinniśmy nikogo oceniać, ale nie mogliśmy się przestać gapić. 

  • Krótko trwa młodość … – Piotr westchnął.
  • Całe życie.
  • Zależy, nie jak wyglądasz, ale jaką masz głowę.

Piotr miesza łyżeczką w kubku kawy zamyślony …

  • Teraz sobie coś przypomniałem … W wizji jak oprowadzałem Ojca po firmie, to wszystkich odwiedził, ale nie Marcina, a przecież Marcin to przyzwoity facet w sumie …
- Wczoraj miałem fajną wizję. Oprowadzałem Ojca po mojej firmie. Przy każdym stoliku, przy każdym pracowniku się zatrzymywał i coś mu mówił do ucha, chyba przekazywał informację. Do mojej księgowej powiedział… 
- Widziałem jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie. www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
  • Przyzwoity by tak nie zrobił i zrobił to za pieniądze.
  • Zrobił dokładnie jak Judasz.
  • Hmm … A kiedy była to wizja ?
  • Z rok temu.
  • Czyli miałeś jakieś ostrzeżenie, ale nie zwróciłeś na to uwagi.
  • Niech sobie idzie.
  • I słusznie zaufał pieniądzom i pieniądze go oszukają.
  • ……..  – nie myślałam, że sprawa z Marcinem da nam tyle nauki.
  • Ojciec cię pyta …
  • Jak się czujesz ? Widzę w tobie wielką energię.
  • Nie tyle, że jesteś zdrowa, ale wierzysz, że to się dzieje.
  • ……. – wzruszyłam się i kiwam głową w niemocy.

Wszystko się dzieje na moich oczach i mam na to dowody, bo zdjęcia USG nie kłamią.

  • Wszystko, co wiesz o was, to prawda, ale to tylko skrawek tej prawdy.
  • Piotr to faktycznie (…..imię), a ty faktycznie jesteś tym, kim jesteś faktycznie.
  • ……. – Ojciec jak zwykle trafił w sedno. Gdy sobie myślę, że Piotr jest tym kim jest, to włosy mi dęba stają i tysiące mam wątpliwości. 
  • Skrawek prawdy ? A resztę poznamy po śmierci ?
  • A wiesz, ile oni znają po śmierci ? Niewiele.
  • Hmmm …. Ciekawe … Kiedy zna się całą prawdę, jak nie po śmierci ? – spytałam zdziwiona.

Wieczorem. Dostałam ciekawego maila od znajomego.

  • Mickiewicz był jasnowidzem ? – pytam wprost.
  • 44 imię jego ?
  • Wielu ludzi ma dopust Boży.
  • Dawał narodowi nadzieję, ale czy widział ?
  • Wiedział, że dzwoni, ale nie wiedział w którym kościele, ale słyszał dzwony.


13. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr naprawdę ma wielkie możliwości, ale ciężko mi o tym pisać na blogu.

  • Czy ja w książce mam pisać o wszystkim ? – jestem pełna wahania i obawiam się, że dla wielu to będzie za dużo do przełknięcia.
  • Będzie koncert życzeń i pretensji.
  • O ! To znaczy, że jak wydam, to będzie jeszcze żył ? – ucieszyłam się.
  • Teraz nie pisz. Nikomu nie dogodzisz.
  • A teraz ? Ci, co czytają, to wierzą, w co czytają ?
  • To nie jest utopia, a nadzieja, a niektórzy płaczą.
  • Dajesz nadzieję.
  • …Przepraszam, dajecie.
  • …Przepraszam, dajemy.

Sama często płaczę, gdy czytam, co mam zapisane … Tkwi w tym jakaś niesamowita energia …

  • Jak coś się ze mną stanie, chciałbym ci odłożyć pieniądze i to mi spędza sen z oczu – Piotr na poważnie.
  • Chcesz Mi powiedzieć, że to jest lepsze ode Mnie ?
  • Czy kiedykolwiek was zostawiłem ?
  • Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że najlepszą polisą jestem Ja i nie ma lepszego ubezpieczyciela.
  • Ja przynajmniej takiego nie widzę.
  • Jestem też w 100% wypłacalny.
  • Denerwujesz się ?
  • Troszkę.
  • Ja Jestem.
  • Nieustająco jestem przy was.
  • Kiedy piszesz, kiedy pracujesz i niestety w łazience.
  • Uuuu ???!!! 

Nawet w tak poważnych chwilach Ojciec chce być dowcipny.

Ze złem trzeba walczyć.

08. 07. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj wracaliśmy do Warszawy, po wczorajszym byliśmy bardziej zmęczeni niż przed przyjazdem. Moja ręka … No właśnie, moja ręka …

Wczoraj dużo o gacku rozmawialiśmy i nie spodziewałam się, że będąc wśród ludzi postawi na mnie swój znak … Zdałam sobie sprawę, że człowiek nigdzie nie jest od niego wolny. On ciągle czyha …

  • Co to za znak ? To przypadek ?
  • Taka to miłość do ciebie szatana.

Gadać mi się nie chciało. Jechaliśmy przez godzinę w całkowitej ciszy.

  • Nie spałem już o 5 rano. Usłyszałem…
  • Obudź się …. Obudź się. Obudź się. Obudź się i tak z 10 razy. Przecież nie spałem już cholera, a Oni mnie budzą.
  • Nie o takie widocznie budzenie chodzi. Widocznie budzą tego Śpiącego – … tak sobie powiedziałam.
- Budzi się skowronek. 
- Twoim problemem jest wiara w swoje możliwości. 
- Pokazał mi jak temu kolosowi, co śpi u Ojca przykładają budzik do ucha.

- Budzisz się. Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/24/my-nie-mozemy-przegrac/ 
  • A teraz słyszę…
  • Wstań, przyjdź do Nas.
  • Kto mnie woła Homiel ?
  • Ci, co cię potrzebują.
  • A kto mnie potrzebuje ?
  • Nie możesz się wyprowadzać, bo nauka nie skończona.
  • Masz na myśli Marcina ?
  • Bat to też nauka.
  • Długą drogę razem przeszliśmy – Piotr się zamyślił. 
  • I przejdziecie.

Do końca jazdy nie rozmawialiśmy już w ogóle.



09. 07. 18 r. Warszawa.

Wieczorem zadzwonił znajomy, ale Piotr nie chciał odebrać.

  • Mogę trochę pokłamać, że nie mam czasu ?
  • Czasami też bajeruję.
  • ……. – zaczęliśmy się śmiać. 
  • Panie Boże, jesteś fantastyczny.
  • Taki już jestem. Bóg jest jeden.
  • Mogę zapisać ?
  • A pisz sobie, daję ci radość.

Po chwilowej tej radości Piotr zapadł w zamyślenie.

  • Marcin dzwonił do naszego podwykonawcy i bajerował go, żeby przestał ze mną pracować, a zaczął z nim. Wyobrażasz to sobie ?
  • I co ? – zmartwiłam się.
  • Zakazałem mu pracować z Marcinem.
  • Hmm … Nie wiem, czy dobrze zrobiłeś – miałam wątpliwości.
  • A może Oni nie chcą, żebyś mu blokował życie ? – …. przyszło mi do głowy. Może Piotr powinien „nastawić policzek„ ?
  • Bądź stanowcza i sprawiedliwa.
  • . Trudno za Wami trafić.
  • Ze złem trzeba walczyć.
  • Ale przecież on nie jest diabeł.
  • A jak będzie wyglądał ładnie i grzecznie, to co zrobisz ?
  • Czy twoja wspólniczka zabrała ci wszystko ?
  • Taaak … – byłam zaskoczona.
  • Jak długo trwała twoja firma ?
  • Niedługo.
  • Ile osób straciło pracę ?
  • Tylko ja – i już wiedziałam, do czego  zmierza Ojciec.

Nic nie zrobiłam…, a mogłam. Już załatwiałam z prawnikiem, aby założyć sprawę sądową. Na podstawie zebranych dowodów prawnik był pewny, że wygra. Jednak w ostatniej chwili się wycofałam, bo mi się najzwyczajniej wspólniczki szkoda zrobiło. Moja firma zatrudniała wiele osób, ale na zlecenie. W zależności kiedy była taka potrzeba, więc tak naprawdę jej „zabranie wszystkiego” uderzyło tylko we mnie. Ale firma Piotra to już inna historia. Zatrudnia kilkanaście osób, które jednoosobowo utrzymują swoje rodziny. Nasi podwykonawcy pracujący tylko dla Piotra zatrudniają kolejne kilkaset osób. Zniszczenie jego firmy spowodowałoby lawinę nieszczęścia. Dlatego w tym przypadku… Ze złem trzeba walczyć. Dlatego w jego przypadku „nastawienie policzka” nie obowiązuje.

  • A Piotr walczy.
  • Pomyśl sobie, co z tymi ludźmi, kiedy nie będzie walczył.
  • Tylko po to, żeby on jeździł luksusowym samochodem.
  • Co zrobisz wtedy, gdy Marcin nowym właścicielom da wszystko, a jego ludzie stracą pracę ?
  • Dlaczego ktoś inny ma zabrać wszystko, a lata pracowałeś na to ?
  • Więcej szacunku dla pana Piotra.
  • Walczy o nich, walczy o ciebie.

Ja na brak walki mogłam sobie pozwolić, bo traciłam niewiele. Piotr musi walczyć, bo ma na głowie około 300 osób. Nie może pozwolić, żeby jedna osoba z powodu chciwości zniszczyła ich życie. Dziwne, że o tym wcześniej nie pomyślałam. Walczyć o siebie czasami można sobie darować, ale walczyć o innych to już obowiązek.

  • Myślałam, że Piotr nie powinien nic robić, tylko zostawić sprawę w Waszych rękach.
  • A kim jest Piotr, jak nie Nami ?
  • Zacznij go poważnie traktować, najwyższa pora, Ola.
  • Dlaczego ?
  • Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy.
  • Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni.
  • ……. – zamilkłam. Trudno to zrozumieć.
  • Chcesz jeszcze coś dodać ?
  • Bądź uczciwa i jesteś. Bądź stanowcza i …..
  • Nie zawsze wiesz, z kim walczysz, więc bądź stanowcza i uczciwa.
  • Czy ja źle postąpiłam z moją wspólniczką ?
  • Nie cofaj się w przeszłość.
  • No, ale powiedz …
  • Gdybyś tego nie zrobiła, czy pisałabyś ?
  • A czy ja coś źle zrobiłem Ojcze ?
  • Tą kwestię mamy już wyjaśnioną.

Piotr poszedł zrobić egzorcyzmy. Wrócił i …

  • Miałem rozmowę z Maryją.
  • … ???!!!! …
  • Kiedy się modlisz, zawsze kładę ci ręce na twoje ręce. Pamiętaj o tym.

Piękne, tylko, że Piotr mówi to w taki sposób, jakby chciał powiedzieć’ przełącz telewizor na inny kanał. Po prostu mówi to tak normalnie i bez emocji, jakby się działo co 5 minut. Czy naprawdę nic już na nim nie robi wrażenia ? 




Dopisane 19. 03. 2019 r.

  • Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy. Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni – to się dzieje, powolny proces, jednak nie jestem w stanie teraz tego wytłumaczyć.

Coś z bieżących spraw.

W mediach rozgorzała dyskusja;

Podpisana przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, deklaracja LGBT+wzbudziła wiele kontrowersji. J. Kaczyński, podczas regionalnej konwencji PIS, w Jasnocie koło Rzeszowa, odniósł się do jednego z jej wpisów. Chodziło o plan prowadzenia zajęć z edukacji seksualnej, w szkołach ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Według krytyków, z Jarosławem Kaczyńskim, skutkiem takich działań będzie „bardzo wczesna seksualizacja dzieci”. Wystąpienie Kaczyńskiego skomentowało Stowarzyszenie „Miłość Nie Wyklucza”, która współtworzyło Deklarację LGBT+ oraz sam prezydent stolicy. Zdaniem Trzaskowskiego celem deklaracji jest poprawa sytuacji narażonej na zastraszanie i lincz społeczności LGBT+. Jak podaje gazeta.pl, prezydent Warszawy podkreślił jasno, że wszystkie komentarze o „lekcjach masturbacji” są jedynie zwykłym, cynicznym oszczerstwem. https://wiadomosci.wp.pl/lgbt-jaroslaw-kaczynski-o-deklaracji-lgbt-sprawdz-co-zawiera-dokument-skrytykowany-przez-prezesa-pis-6358245309675137a

Wspomniałam wcześniej, że Ojciec nakazał mi ponownie rozpracowanie Apokalipsy. To nie jest przypadek, że dzieje się teraz to co się dzieje. Ten na całym świecie narastający trend Ojciec nazwał fałszywym prorokiem, jeden z bohaterów Apokalipsy.

  • Czytałaś co chcą dzieciom w szkole zafundować teraz ?
  • To co zafundują za 10 lat ?
  • Czas temu zaradzić.

Homoseksualizm jest wbrew prawom ustanowionym przez Boga, ale oglądając poniższy film można zobaczyć na własne oczy, że Bóg nie przekreśla homoseksualistów, ale chce im pomóc wrócić na właściwy kierunek. Doświadczenie tej pary pokazuje w jaki piękny sposób Bóg przemawia do ludzi, jeśli tylko tego zapragną. Daje Swoje znaki … Wystarczy poprosić…

Wytrwałość w modlitwie; Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.

27. 06. 18 r. Warszawa.

Coraz rzadziej rozmawiamy o Marcinie. Co prawda Piotr ciągle chodzi zamyślony, ale trudno powiedzieć gdzie krążą jego myśli.

  • O czym myślisz ? – zaczepiam go dla sprawdzenia.
  • O bramie wjazdowej. Jak ją zamontować.
  • Spytaj Ojca, może mają w Niebie fachowca to ci pomoże – żartuję.
  • Nie mają, po co Im wjazdy – odpowiada poważnie.
  • To byś się zdziwił ile u Nas wjazdów.
  • A po co Wam ?
  • Na samochody.
  • To macie jednak auta. A jakie macie marki ? – Piotr się zainteresował.
  • Niebiańskie.
  • A ile mają koni ?
  • Jednego.
  • ……. – … zaczynam się dusić ze śmiechu, bo Homiel żartuje. Piotr też o tym wie, ale brnie dalej z czystej przyjemności.
  • I wystarczy ?
  • Wystarczy.
  • A to są konie jak u nas ?
  • Nie. To niebiańskie konie.
  • A ile pali ?
  • Chcesz, żeby w Niebie palili ? Ta domena należy do piekła.
  • A kto prowadzi ?
  • No… anioły.
  • A gdzie jadą ?
  • Na ryby.
  • Łowią ryby ?
  • Są z rybami.
  • Przecież macie skrzydła, po co wam auta ?
  • Ale po co mam latać, jak mogę jechać ?
  • …….. – śmieję się, bo Homiel sobie kpi na całego, ale w ten sposób i Piotr całkowicie się rozluźnił.
  • … On ci już nie zaszkodzi.
  • Nie ?
  • Nie jest w stanie. Zdradził cię z chciwości.
  • Zostaw go, niech idzie gdzie chce. Zostaw.
  • …….. – Piotr westchnął. A jednak to w nim ciągle tkwiło.
  • Wczoraj odprawiłem egzorcyzmy w 20 minut.
  • To było tempo … !

Wieczorem.

  • Wiesz… Wczoraj Ojciec powiedział mi, że…
  • Tajemnica życia Ziemi to tajemnica jądra Ziemi. Jego żywotność maleje.
  • O! To ciekawe… Istnieje taka teoria – … świtało mi gdzieś w głowie.
  • I co dalej ?
  • Nic – wzrusza ramionami.
  • Mówiłem Ojcu, że jestem zmęczony i że nie wiem, czy moje serce da radę przetrzymać do końca.
  • I co ?
  • Założysz się ? … powiedział.
  • Założyłeś się ? – pytam ze śmiechem pamiętając wszystkie doświadczenia z zakładami.
  • Coś ty, już nie.
  • … Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Nie martw się.
  • Co masz zrobić zrobisz, zanim stanie się, co ma się stać.
  • Hmm … – ciągle te tajemnice…
  • Ojciec powiedział, żebym się modliła, aby nie zabrał mi pamięci.
  • Zabiorę na chwilę.
  • Ale ja k? Stracę świadomość w wypadku na przykład ? – moja wyobraźnia tego nie ogarnia.
  • Nie widzę u ciebie wypadku.


28. 06. 18 r. Warszawa.

Miałam nadzieję, że Piotrowi przeszło przynajmniej trochę, ale on nadal rozpamiętuje Marcina. Siedzi na kanapie wgapiony w TV i prawie się nie odzywa.

  • Gdybym nie złapał tego, co nabroił, to wiesz, co by było.
  • Mówisz o nim ?
  • Dobrze wiesz, o kim mówię.
  • Nie ujdzie mu to na sucho.
  • Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.
  • Uczy się zdradzający i zdradzany.
  • …. Ojciec jest bardzo stanowczym facetem – Piotr do mnie niemal szeptem.
  • Nie podlizuj się.
  • Stwierdzam tylko fakt.
  • Ty zawsze stwierdzasz tylko fakty.

Zadzwoniła moja mama, więc ściszyłam telewizor co było wielce ryzykowne, ponieważ trwał mundialowy mecz. Pół godziny później zadzwoniła Krysia i zupełnie nieświadomie zrobiłam telewizor głośniej, co doprowadziło Piotra niemal do furii. Moją mamusię musiałam słyszeć dobrze, ale teściową już niekoniecznie. 

  • Dlaczego nie ściszasz, kiedy ona dzwoni ?!!! – zrobił mi awanturę.
  • Ojcze, czy Piotr nie przesadza ? – próbuję się bronić.
  • Czy ma rację, czy nie ?
  • Noooo ma.
  • To po co Mnie wołasz ?
  • ……. – roześmiałam się.

Głupio mi było, więc zapatrzyłam się w TV udając, że nic się nie stało. Zauważyłam, że wzrok mi się pogorszył i nie widzę napisów.

  • Na starość będę gruba i ślepa – mówię do siebie.
  • Tak jak poprawi ci się przemiana materii, tak poprawi ci się wzrok.
  • Byłoby miło – ucieszyłam się.
  • Dla kogo ?
  • Po to, żebyś dobrze pisała, czy widziała, co piszesz ?
  • ……. – znowu wybuchłam śmiechem.

Dobrze pisać dla Ojca, ale moje odręczne notatki wyglądają koszmarnie. Mając taki wzrok często nie wiem co piszę, same bazgroły.


Zapadła cisza. Długo myślałam jak tu Piotra ożywić…

  • Zauważ, że przed sprawą z Marcinem nie dostałeś żadnego ostrzeżenia, a zazwyczaj dostajesz jak ktoś chce cię oszukać. Jaki wniosek ? Że to musiało się stać !
  • Hmm… Powiem tak. Nie chciałbym być na jego miejscu – powiedział twardo. Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że mówił poważnie. Gdyby tylko dano mu władzę to…
  • Póki co, zatrzymałem wyroki Piotra.
  • To nie byłaby nauka, a byłaby miazga.
  • Tu jest sędziapowtarza Ojciec wskazując Siebie.
  • ….. Od dwóch dni słyszę …
  • Juda, zdradziłeś syna człowieczego.
  • Nie Judasz ?
  • Juda.

Piotr sprawdził w „Pasji” jak to brzmiało faktycznie, a brzmi Juda. Po aramejsku.


Po egzorcyzmach.

  • Dzisiaj modlitwa mi nie szła. Nie mogłem się skupić. Na koniec usłyszałem…
  • No ! Skończyłeś modlitwę. Na piątkę to nie było.
  • Nie było ? … Pytam i wtedy odzywa się ktoś jeszcze.
  • Na trzy z plusem.
  • Bez plusa… Mówi Ojciec.
  • ….Wyobrażasz sobie ?! Dyskutowali między sobą… !   – wybałusza oczy. 
  • Kto był bardziej surowy, Ojciec, czy Jezus ? – sytuacja mnie rozbawiła.
  • Nie wiem.
  • Myślę, że Ojciec – ryzykuję.
  • Nie wiem.
  • Możesz się dowiedzieć ?
  • Co ma się dowiedzieć, kiedy już powiedziałaś.
  • Mój Syn dał na zachętę.
  • …. ???!!! …
  • Chrystus to chodząca dobroć.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem zły ?
  • Nieeee, tak sobie mówię …
  • … Lepiej  czasem się jednak nie odzywać … – szepcze do mnie ze strachem w oczach.

Wszystko musi się toczyć w pewnych granicach.

24. 06. 18 r. Warszawa.

Nie da rady rozmawiać będąc w Szczecinie. Dochodzi do tego, że czekam kiedy wyjedziemy. A ponieważ właśnie wracamy, wyjęłam swój kajet, długopisy i czekam. Przypomniałam sobie niedawnego maila z UK, który zrobił na nas wrażenie.

  • Mam nadzieję, że z tym człowiekiem jest coraz lepiej… – odzywa się Piotr. 
  • Pytałeś Mnie, czego od ciebie oczekuję naprawdę.
  • Bywać właśnie w takich sytuacjach.
  • Hmm… Zobaczyłem, jak wyciągam tonącego z wody.

  • Jesteś z tego zadowolony ?
  • Noo …
  • Nie powiedziałbym, że jestem z tego zadowolony, lecz tego od ciebie oczekuję.
  • Problem z tobą jest taki, że szybko ci pióra rosną.
  • To praaawda… – pomyślałam natychmiast. Jego samozadowolenie rośnie do sufitu.
  • Kontaktują się z wami te osoby, które powinny się kontaktować.
  • Przychodzą ci, co są zagubieni.
  • Rozmawiają ze Mną przez was.
  • ……. – uśmiecham się. Tak właśnie się dzieje.
  • Wołali cię pokazać kolor, to idź.
  • ……. – … wstyd mi się zrobiło. Krysia wołała mnie, abym spojrzała na nowy kolor ścian w jej odmalowanym pokoju. Nie miałam na to ochoty, ale pofatygowałam się w końcu na drugie piętro tylko dlatego, bo poczułam myśli Ojca.
  • Masz być wśród ludzi, masz siebie dawać.
  • Jestem słaba, przyznaję… – … czułam się potwornie głupio. Przed przyjazdem do Szczecina dostałam naukę, a teraz reprymendę.
  • Nie wiedziałem, że … słyszę piiiiiii, jak to jest w filmach wykreślone jakieś słowo.
  • Nie wiedziałem, że piiiiii … jest taka skąpa.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie. Ojciec ewidentnie nawiązuje do słów Maryi.
Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie. 
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie 
  • Ojciec nie chce powiedzieć twojego imienia.
  • Ojcze, nie chcesz powiedzieć ?
  • I tu piórka się pojawią.
  • …….. – czyli i ja bym urosła zbyt mocno.
  • Masz być z nimi.
  • Ok.
  • Sypnij groszem na ten dom … Ojciec mi teraz mówi.
  • To co mam jeszcze zrobić ?
  • Będziesz wiedzieć.

W połowie drogi zadzwoniła Krysia. Jej znajoma poinformowała o śmierci swojego męża. Ten pan zanim umarł schudł do 30 kg i przebywał przez jakiś czas w agonii. Nie znaliśmy go, ale dzięki tej informacji wywiązała się ciekawa dyskusja.

  • Boże ! Teraz to widzę. Jakie to szczęście, że Edziu odszedł we śnie i bez bólu – Krysi jakby kamień spadł z serca.
  • Tak, to wielka łaska, że Edziu odszedł w ten sposób. Oszczędzono to tacie – Piotr przyznaje po czasie.
  • Nie tacie, a wam.
  • Hmm… To prawda… Jego choroba pogrążyła by całą rodzinę w rozpaczy – … dopiero teraz spojrzałam na to z innej strony.
  • Czy jest możliwe….
  • Wszystko – przerwał mi Ojciec.
  • Pytania, które zadajesz ze względu na to, że piszesz, muszą być mądre.
  • ……. – no i zatkałam się w sobie uświadamiając sobie, że coraz trudniej mi z mądrymi pytaniami. Mam wrażenie, że wszystkie takież pozadawałam już wcześniej.
  • To mam pytanie, które zadała mi córka.
  • Czy jest możliwe, żeby człowiekowi odrosła ucięta noga, jeśli się będzie bardzo modlił ?
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie wzrokiem zdziwienia i politowania. Potem zrobił zeza dając mi zrozumienia, że zgłupiałam do reszty.
  • No… To przecież byłby prawdziwy cud – tłumaczę się. 
  • Bardziej, że znajdzie się człowiek, który tę nogę przeszczepi.
  • Co to by było, gdyby odrosła ?
  • Wszystko musi się toczyć w pewnych granicach.
  • Czyli nie można.
  • Tym sposobem przy możliwościach Piotra miałabyś męża kudłatego.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • A mógłbyś mi dać włosy ?
  • I co ? Chcesz chodzić do fryzjera ?
  • W sumie… To dlaczego nie mogą odrosnąć ? Przecież wszystko jest możliwe ? – pytam.
  • To matematyka na to nie pozwoli, cyfry nie pozwolą na to odejście.
  • Odejście ?
  • Wyjście poza ustalony margines.
  • Czyli poza matrycę jakby ?
  • Jeśli są jakieś błędy, to są korygowane i to są te cuda.
  • A ta dziura w ścianie to błąd ?
  • To cud, prosiłaś i dostałaś.

Jasny gwint !!!!  Z durnego na pozór pytania taka wiedza ?! Ze słów Ojca wynika, że nasz świat zbudowany jest cyfrowo, jest zbudowany na zasadzie jakiegoś zamkniętego cyfrowego kodu. Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej jest pewna. Kiedy znika mi część ściany i pojawia się czarna otchłań, z której wylatuje ptak…. Kiedy zza przesłony, dosłownie z powietrza wypada nakrętka od pióra… To musi coś znaczyć więcej… Gdzie wcześniej był ten ptak, zanim wyleciał ? Gdzie wcześniej była ta nakrętka, zanim wypadła ? Kiedy Piotr, czasami ja, czasami córka, syn i mnóstwo innych ludzi słyszy głos… To gdzie jest ten Ktoś, do którego głos należy ?  

fragment z filmu „Lucy”.
  • Może powinienem brać pieniądze za dawanie porad ? – Piotr zażartował.
  • Kiedyś dostanę od Ojca batem po dupie za takie gadanie… – zaraz mruczy pod nosem.
  • …….. – nie wytrzymałam. Wybuchłam śmiechem obawiając się jednocześnie, że to mu nie przejdzie płazem.
  • Nie przejmuj się, już się przyzwyczailiśmy. Zapisaliśmy złotymi zgłoskami.
  • Więc nie dziwi to, że Pan Bóg schudł ostatnio. Nic nie je ze śmiechu.
  • Ha, ha, ha ... – powiedział wolno, zbyt wolno jak na szczery śmiech. Było w tym wiele sarkazmu.
  • Kolejne złote myśli Małego …
  • Dobrze, że potrafisz kpić sam z siebie – powiedziałam szybko.

Zamyśliłam się.

  • Piotr, czy z tą wiedzą jaką masz… Pozwoliłbyś Jezusowi iść na krzyż ? – pytam śmiertelnie poważnie licząc na mądrą odpowiedź.
  • Wpierdoliłbym Judaszowi ! – odpowiada bez zastanowienia.
  • … ???!!!!! …. – ryknęłam śmiechem, bo mówił naprawdę szczerze. Dosadnie i bardzo szczerze. No i ten język !!!
  • Ale to nie Judasz, to nie jego wina, to tylko narzędzie – tłumaczę. 
  • Wiem, wiem … – wzdycha.
  • Rozumiem Ojca, pozwoliłbym i płakałbym – … powiedział po chwili.
  • … Sorry Ojcze, już taki jestem, durnowaty.
  • Szczery. Dobrze zaczął się poranek w Niebie. Wesoło.

Zamilkliśmy na dłuższą chwilę.

  • Jeśli Ojciec chce, abyś sypnął groszem na dom, to znaczy, że tam się przeprowadzimy ? Czy nie będzie cię stać na wynajmowanie mieszkania dalej ? – przerywam milczenie.
  • Co jest silniejsze w tobie. Wiara, czy ciekawość ?
  • ……. – nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Jest też trzecia rzecz. Zaufanie.
  • Chciałabyś, żeby była wiara, zaufanie, a na końcu ciekawość ?
  • …….. – już miałam coś tam wydukać po dłuższym namyśle…
  • Wiem, że powiesz ciekawość, bo przecież piszesz dla ludzi.
  • Taaaaaa – to właśnie chciałam powiedzieć.
  • Wiedza ci jest przekazywana stopniowo, bo się pogubisz dziecko.
  • Jeśli poukładasz kolejność właściwie, to będziesz wielka.
  • Na razie kieruje tobą curiosity … A może lepiej I wonder …
  • ……. – trochę mi skrzydła opadły, bo zawsze powinnam wybierać wiarę i zaufanie, a ciekawość na końcu.
  • Czy poczułaś się jak świeca, która została zgaszona ?
  • Taaak … – przyznałam ze śmiechem.
  • Pocieszę cię, że ta świeca jest bardzo wysoka.
  • Gdyby przekazano ci wiedzę od razu, nie zrozumiałabyś.
  • Stopniowaną przekażesz zrozumiale.
  • …….. – spoważniałam. Rzeczywiście, aby pisać logicznie sama muszę wiele rzeczy zrozumieć.
  • Więc wiesz to, co my chcemy, żebyś wiedziała.
  • Więc zostaw tego biedaka, co zeza dostaje.
  • …….. – roześmiałam się.
  • To jest wiedza na laaaaaaaaaata.
  • Mam nadzieję, że ci wyjaśniłem.

Jedziemy dalej, nagle Piotr chwyta się za głowę.

  • Zapomniałem swojego krzyża !!!! – byliśmy pod Poznaniem i już chciał wracać.
  • Wiesz dlaczego zostawiłeś krzyż ? Żebyś poczuł, co dla ciebie znaczy.
  • Jakbym część siebie zostawił… – strasznie rozżalony był.
  • Nie trwóż się, niedługo się z nim połączysz.

Przypomniały mi się słowa o krzyżu, który Niebo nam sprezentowało. Wtedy wydawały nam się tak abstrakcyjne, że aż nienormalne. Z czasem wszystko się sprawdziło.

-Wczoraj ta modlitwa była fajna. 
-Ona nie może być fajna, ma być skuteczna. Z tym krzyżem stanowicie jedność, skuteczną jedność. 
-On ma taką moc? A wygląda tak zwyczajnie... 
-Ty z nim masz taką moc. 
-Jak myślisz? Kiedyś zniknął, a teraz jest. Prosto z Nieba. 
-Powiedz coś jeszcze o nim. 
-Broń. 
-Piotr był kiedyś egzorcysta? Naprawdę? - ciągle wierzyć mi się nie chce. 
-Egzorcysta? To mało powiedziane. Ty nie wypędzasz diabła, ty ich zabijasz.
-Czlowieeeeku!!! – Piotr nie wytrzymał. Ja tego w życiu nie zrobię, ja się do tego nie nadaję! -A skąd wiesz do czego się nadajesz? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/20/kto-zabil-jezusa/



Dopisane 07. 03. 2019 r.

  • Kontaktują się z wami te osoby, które powinny się kontaktować – pisałam o tym wielokrotnie. Nasze grono się powiększa stopniowo i chyba o to chodzi.

  • To matematyka na to nie pozwoli, cyfry nie pozwolą na to odejście – naukowcy ciągle coś odkrywają. Życie całe poświęcają, aby odkryć zasady budowy kosmosu, wszechświata, fizyki, życia… Im się wydaje, że odkrywają nowe prawa, a oni odkrywają jedynie prawa, które ustanowił Ojciec. Mało tego, odkrywają tyle, na ile pozwala im Ojciec. 

Na początku rozmów Ojciec często nam powtarzał patrz i obserwuj. Mówiąc krótko nie wiedzieliśmy o co tak naprawdę chodzi. Mamy patrzeć na niebo? Przed siebie? Na co mamy patrzeć i co obserwować? Kiedy jednak z czasem zaczęły się dziać sytuacje dające nam do myślenia zrozumieliśmy, że to właśnie o obserwację takich zjawisk chodzi. Patrz i obserwuj i analizuj…

Bardzo ważne jest, aby zrozumieć, że faktycznie żyjemy w animacji. Wówczas łatwo będzie nam też zrozumieć, że taki „cud na skokach narciarskich” to nie przypadek. Wówczas łatwo będzie nam dostrzec, że wszędzie jest Bóg. 

A gdzie miejsce dla Mnie ?

20. 06. 18 r. Warszawa.

W ostatnich dniach ciepło się zrobiło, śpimy więc przy otwartych oknach, a to z kolei spowodowało, że uliczny hałas nie dał nam spać. Oboje jesteśmy wymęczeni. Siedzimy na kawie i kompletnie nic nam się nie chce.

  • Ojcze, jestem już naprawdę zmęczony. Dałbyś jakąś rentę i miałbym spokój.
  • A ile chcesz ?
  • 5 tys. złotych ?
  • To za mało dla nich wszystkich.
  • ……. – roześmiałam się. Ojciec rzeczywiście zna się na ekonomii. Przy utrzymaniu dwóch domów to zdecydowanie za mało.
  • To 10 ? I będę ich wszystkich lubił.
  • …….. – znowu się śmieję. Ojciec wyrzuca często Piotrowi, że unika ludzi, jakby ich nie lubił.
  • Nie chcę, abyś ich wszystkich lubił.
  • Hmm … Ojciec mówi, że ten mój wczorajszy ból serca to wynik dwóch kaw.
  • Jedna wystarczy.
  • Zmęczony jestem, to dlatego.
  • Tylko sąd nam został Mały, a potem wszystko już poleci.
  • …….. – kiedy tylko o tym słyszę, ciarki mnie przechodzą.
  • Ojciec cię pyta …
  • Ręka przestała boleć ?
  • Taaak ! – … jestem zdziwiona i jednocześnie wniebowzięta.

Zgodnie z nakazem Ojca zaczęłam notować, o co się modlę. Podczas pisania o apokalipsie prawa ręka odmówiła mi posłuszeństwa. Dostałam tak mocnego skurczu, że nie mogłam pisać na komputerze. Pomyślałam … A co mi szkodzi pomodlić się o rękę …  Opowiedziałam o tym Piotrowi, by wyjaśnić o co chodzi.

  • A widzisz ! To znaczy, że dobrze słyszę.
  • Lubię te kawy. Słucham waszych rozmów, sam czasem siedzę koło was.
  • Mały słyszy, ale nie wie ,co słyszy. Dobrze, że ty notujesz.

To zadziwiające… Zdarza się, że Piotr powtarza jak karabin maszynowy, co słyszy, a kiedy proszę, by potworzył, to pyta co ? Mówiłem coś ?… Do szału mnie tym doprowadza, bo często mam zapisane co drugie zdanie. Po prostu nie nadążam z notowaniem … 

  • Szantażuję swoich ludzi, żeby się lepiej zachowywali.
  • Tak ? A ty możesz mówić o szantażu ? – jestem pełna wątpliwości. „Prorok” i szantaż ?
  • On może.
  • Pobłażasz mu Ojcze – żartuję.
  • Dużo znosi.
  • Hmm … To prawda … – i natychmiast spoważniałam.

Zakończyłam pracować na apokalipsą i jestem pod wrażeniem.

  • Gdyby nie Ojciec, nie dałabym absolutnie rady – rozkładam szeroko ręce, człowiek sam nic nie jest w stanie zrobić.
  • Dobrze czytasz te kody.
  • Jesteś jednym z lepszych deszyfratorów tego tekstu.
  • Inna sprawa, że masz dobrą pomoc w postaci ….
  • Zobaczyłem twój komputer.
  • Zgadza się, nowa technologia mi pomaga, ale to dzięki tobie Ojcze wszystko jest jasne. W ogóle… – przyszło mi teraz coś do głowy…
  • Mam wrażenie Ojcze, że tak to zaplanowałeś. Tajemnice tego świata ujrzą światło dzienne dzięki technice. Gdyby nie internet, nie miałabym do niczego dostępu.
  • A gdzie miejsce dla człowieka ?
  • A gdzie miejsce dla Mnie ?
  • Ta technologia oddala nas od siebie, bo tak zamierza ten z dołu.
  • ……. – zamyśliłam się.
  • Ale technologia jest też dobra – włącza się Piotr.
  • Jest dobra dla tych, co krzyczą.
  • Sam mówiłeś, że zło jest łatwe.
  • W internecie pełno jest zła, ale jest też trochę dobra – próbuję coś wywalczyć.
  • I cała w tym nadzieja.

Wieczorem. Jutro jedziemy do Szczecina i dostałam od Ojca pouczenie.

  • Daj się cieszyć jej radością, bo się cieszywzdycham. Chodzi oczywiście o Krysię, ciągle tkwi we mnie jakaś mała zadra.
  • Daj siebie. Pamiętaj co powiedziała Maryja do Piotra.
  • Pamiętam.
Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie. 
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/ 
  • Ciesz się jej radością, naprawisz wiele rzeczy, bo on tam też będzie.
  • Pilnuje ją biedaka.
  • Dlaczego biedaka ?
  • Bo wybrał to, co zepsuł, a mógł iść dalej.
  • ?! Edziu miał iść dalej ? – próbuję zrozumieć.
  • To przywilej móc zostać. Za czystość serca.
  • Duch może widzieć ?
  • Jeśli ma taki dopust.
  • Masz być miła dla Krysi ! – Piotr strofuje mnie mocno, co mnie natychmiast rozśmiesza.
  • Wiesz jaka jest różnica miedzy tobą Mały, a Mną ? Że Mnie wysłucha.
  • Oczywiście !
  • Edziu jest na niej sfokusowany. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
  • Rozumiem… – pomyślałam. Sama używam tego słowa dość często.
  • Co dalej Ojcze ? – Piotr.
  • Cieszę się, że się spotkacie.
  • Bardzo zależy Mi, żebyście ją zbudowali.
  • Wyobraź sobie, że wychodzisz z zadymionego pokoju i dostajesz morskiego powietrza …

Wzięłam sobie to do serca. Siedzieliśmy przez godzinę w ciszy, ale moje myśli krążyły wokół apokalipsy.

  • Ojciec cię teraz pyta …
  • Jak chcesz zakończyć swoje dzieło ?
  • I jak myślisz, czego będzie dotyczyć ?
  • …….. – wstrzymałam oddech i zaczęłam intensywnie myśleć.
  • Przydałby się jakiś mocny dowód – … kończąc zdanie zdałam sobie sprawę, że głupoty gadam, bo czyż może być coś mocniejszego niż cała ta historia ze zdjęciem Jezusa włącznie ?
  • Co myślisz o tym, co Piotr usłyszał ?
  • … ????!!!! … – nie wiedziałam o co chodzi.
  • Dzisiaj w kościele ksiądz opowiedział historię Eliasza i… człowieka, który chwycił jego płaszcz – wyjaśnił mi Piotr.

Wtedy rzekł Eliasz do niego: «Zostańże tutaj, bo Pan posłał mnie aż do Jordanu». Elizeusz zaś odpowiedział: «Na życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę cię!» I szli dalej razem. 7 A pięćdziesiąt osób z uczniów proroków poszło i stanęło z przeciwka, z dala, podczas gdy oni obydwaj przystanęli nad Jordanem. 8 Wtedy Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył wody, tak iż się rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po suchym łożysku. 9 Kiedy zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza: «Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty będę od ciebie». Elizeusz zaś powiedział: «Niechby – proszę – dwie części twego ducha przeszły na mnie!» 10 On zaś odrzekł: «Trudnej rzeczy zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie, spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie [ujrzysz], nie spełni się». 11 Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios.12 Elizeusz zaś patrzał i wołał: «Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze». I już go więcej nie ujrzał. Ująwszy następnie szaty swoje, Elizeusz rozdarł je na dwie części 13 i podniósł płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego. Wrócił i stanął nad brzegiem Jordanu.

  • Wow… Czy mam rozumieć, że mam przejąć pałeczkę po tobie ? Kontynuować, opisać jak odejdziesz ?
  • … Ojciec się uśmiechnął i wyszedł z pokoju …
  • A był ? – byłam zdziwiona.
  • Wysoka postać w białej szacie na bosaka.
  • …….. – westchnęłam z żalem, że nigdy nic nie widzę.
  • O tym płaszczu miałaś się dowiedzieć – Piotr tłumaczy mi na spokojnie.
  • Nooo przepraszam bardzo … Sfilmuję jak odchodzisz i dam na YouTube ? – zakpiłam lekko ciągle rozżalona. Rozżalona też dlatego, że Piotr wszystko widzi i wszystko traktuje tak normalnie, że nawet z kanapy się nie podniósł, tylko leżał rozłożony.
  • Nie doceniasz słowa pisanego.

Już się nie odzywałam, przetrawiałam w sobie co usłyszałam. Piotr za to przypomniał sobie jak chciał Ojca „wykiwać”.

  • W wizji chciałem po cichu wracać do Szczecina, ale żeby się Bóg nie zorientował, to kupiłem bilet na Zieloną Górę. Wszystko to dzieje się w wizji. Wsiadłem do pociągu na Szczecin, ale udawałem, że jadę do Zielonej Góry. Jadę, cieszę się, że w końcu w Szczecinie będę, ale nagle na torach pojawia się wielka biała ręka, która zastopowała pociąg i wtedy słyszę …
  • A dokąd to ?
  • . Zrozumiałem, że do końca życia będę w Warszawie. Nie ucieknę przed Ojcem.

  • Ojca się nie da oszukać, wszystko widzi … Ale musi mieć ze mnie kabaret !… – wzdycha.
  • Jesteś jak Stańczyk.
  • Ale to był mądry błazen.
  • A kto mówi, że jesteś idiotą ?
  • … Próbowałeś Mnie oszukać.
  • Aaaa. .. To taki żarcik był.
  • Ja wiem, że chcesz Mnie rozbawić, ale czasami chcę, żebyś był poważny.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Bez względu na to i tak będę przy nim.

Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić jednej tylko sprawie. Pewnemu mailowi, który za zgodą autora tutaj w całości przedstawię. Ponieważ jest długi i zrzut screena w pełni tego nie obejmuje, część jest oryginalna, a część do-kopiowana. W treści nie wprowadzałam żadnych poprawek.

15.16. 18 r. Warszawa.

Dostałam bardzo ciekawego maila.

.. I właśnie w VI’17 roku w moim życiu pojawiło się Boże działanie, prawdziwy Różaniec i modlitwa do Matki Bożej, Chrystusa, Ducha Świętego, Michała Archanioła.

#Wizja:

W początkowej fazie odmawiania mego różańca tj. około 2 tygodnia miałem krótką ale znamienną dla mnie wizję. Widziałem w niej jakąś polanę i walkę Aniołów z Demonami, po środku tej polany stał wbity w trawiaste podłoże bardzo wysoki, drewniany pal, ostro zakończony. Nie byłoby w nim nic dziwnego z wyjątkiem tego, że ów pal dzielił się nie jako na dwie równe części odgrodzone dwoma kolorami. W dolnej części było drewno a od połowy w górę był on rdzawo-metalowy. Osobiście dla mnie to trochę dziwna konstrukcja jak na słup i nigdy wcześniej takiego pala w moim, życiu nie widziałem.

Wracając do opisu samej WIZJI:

– zobaczyłem w niej oprócz znamiennego PALA, trzy Demony, dwa z nich trzymały Anioła a trzeci Demon ugodził go śmiertelnie. Miałem niesamowite wrażenie, że to ja jestem tym Aniołem i to ja tracę życie, tak jakbym coś przegrał. Po tym zdarzeniu widziałem też inne Anioły, które się pojawiły nad trawiastym polem/łące i z powietrza wyłapywały Demon. Nadlatując na nich łapały je rękoma i unosiły je w górę w powietrze a następnie zrzucały je na wcześniej opisany PAL. Demony ginęły na tym PALU. I to był koniec mojej wizji. Poczułem lekki niepokój w mojej głowie, szybko jednak skupiłem moje myśli i dalej odmawiałem, jeszcze bardziej gorliwie różaniec w tym dniu. Modląc się do Michała Archanioła o ochronę.

Jak tylko mogłem z całego serca i sił, rzetelnie pomimo pokus – 3 x dziennie odmawiałem Nowennę, przez jej 54 dni. W tym czasie pożegnałem się z Polską i rodziną, ponieważ zostałem zmuszony do wyjazdu za chlebem na emigrację do UK (Wielka Brytania). Dalej ukończyłem zmawianie różańca już w UK. W tym czasie nie odnotowałem żadnych szczególnie ważnych w moim i tak nie kolorowym życiu zdarzeń, oprócz oczywiście samego wyjazdu do UK i wspomnianej wizji.

#Środowisko: Bardzo spodobało mi się to miejsce w którym zamieszkałem na emigracji w UK, wręcz było to dla mnie magiczne miejsce, ale niestety też i nie pozbawione elementu ciemności. Szczególnie mam tu na myśli kobiety upodabniające się do czarownic, wiedźm i mężczyzn o podobnych upodobaniach oraz dziwne, zabobonne obrzędy, które występowały tam w tym mieście tj. – Hastings w UK. [patrz załącznik: witches.jpg].

Mimo tego poznałem w tej bajkowej miejscowości innych katolików, chrześcijan, także moich rodaków ale też i anglików. Uczęszczałem do kościoła [patrz załącznik: church.jpg]. i modliłem się charyzmatycznie z moją nauczycielką j. Angielskiego, która to jest dla mnie Bożym darem a także mocno pobożną kobietą. Dodam, że w trakcie naszych spotkań także jej wspomniałem o mojej różańcowej wizji.

#Objawienia prawdy z WIZJI NOWENNY: W dniu 17 IX’17 roku, zaraz po mszy i po poświęceniu mego nowego krucyfiksa, który otrzymałem od wspomnianej nauczycielki j. angielskiego oraz po otrzymaniu niezbędnych wskazówek od bliskich znajomych chrześcijan bezpośrednio po mszy odprawionej w katolickim kościele – ruszyłem z uśmiechem na twarzy i z Bogiem w sercu na wydawać by się miało wspaniałą krajoznawczą wycieczkę, bliską z naturą i pięknymi widokami. Wszedłem na pierwsze pobliskie wzniesienie z klifem i ku moim oczom ukazał się niesamowity obraz [patrz załącznik: pillar.jpg].

Nie wierzyłem w to co widzę, szybko zadzwoniłem do przyjaciela z Polski i powiedziałem mu, że widzę właśnie teraz PAL z mojej wizji, jedyna różnica jaka była to miał on na samym szczycie metalowy kosz na węgla do rozpalania ognia, służył on jako pochodnia i nie był ostro zakończony jak w mojej wizji. To właśnie on mnie namówił aby do Was napisać i się poradzić.

#Wypełnienie WIZJI: Wycieczka była przepiękna, po opanowaniu emocji i chwili rozmowy z przyjacielem ruszyłem dalej w nieznane i cieszyłem się przyrodą, robiąc zdjęcia i filmy jednak powrót okazał się tragiczny dla mnie w skutkach i do dnia dzisiejszego zastanawiam się co wtedy się stało nie tak jak powinno? Spotkałem na drodze kobietę ubraną na czarno z czarny wilczurem a następnie, w tym dniu straciłem zdrowie w wyniku poważnego upadku i zostałem zmuszony to szybszego niż planowałem powrotu do Polski z UK. Gdy uległem wypadkowi, nie została mi udzielona prawidłowo pomoc angielskim szpitalu i teraz będąc w Polsce będę miał poważną operację. Gdyby mi udzielono pomocy w ciągu 2 tygodni od wypadku to teraz prawdopodobnie byłbym w pełni zdrowym człowiekiem. Od tej pory coś się stało coś się zmieniło i życie stało się bez celowe, pomimo moje wiary w Boga i w Jego miłość i miłosierdzie.

#Pytanie do Was: Czy to co było w mojej wizji, ten czas, miejsce i to, że odmawiałem Nowennę Pompejańską w jakiś sposób lub przyczynę mogą się wiązać z naszą przyszłością. Czy Wasze wizje też mają w sobie taki PAL [patrz załącznik: pillar.jpg]? Czy według Was istnieją Szare Anioły, czy mieliście z nimi kontakt?



Czytając, już pierwsze zdania uzmysłowiły mi, że mam przed sobą coś nietypowego i bardzo ciekawego. Chciałam jak najszybciej przekazać to Piotrowi. Gdy wieczorem pojawił się w domu… zmęczony oczywiście, zjadł najpierw obiad, rozłożył się na kanapie i zastygł w bezruchu. Pogadaliśmy trochę, ale za nic nie chciał wdawać się w głębszą dyskusję. Prawie już zrezygnowałam myśląc, że spróbuję jutro…

  • Ojciec mówi mi teraz…
  • Przeczytaj Małemu wizję.
  • Oho, to dla Ojca jest ważne ! – pomyślałam i się zdziwiłam.

Po raz pierwszy zdarzyło się, że to sam Ojciec nakazał pochylić się nad czyjąś historią. Czytam więc na głos i powoli cały mail… I teraz słysząc w uszach, co czytam, odbieram go całkiem inaczej. Na koniec wiem już, o co chodzi. 

  • Próba. Ojcze, to próba – mówię.
  • Próba to dobry początek.
  • Pan Bóg go próbie poddał …

Kiwam głową widząc cały obraz opisanej sytuacji. A Piotr, ponieważ słyszy, robi w tej chwili wyłącznie za pośrednika, za tubę przekazującą słowa Ojca.

  • Jeśli będzie wytrwały, zwycięży.
  • Operacja będzie błahostką.
  • Co zrobić, żeby był jeszcze silniejszy w swoim postanowieniu ?
  • Poddać go próbie – Piotr powtarza.
  • Im trudniejsza próba, tym
  • Hmm…. Gdyby tylko odmawiał nowennę i nic by się nie wydarzyło, to byłoby to bez większej nauki.
  • Pan Bóg ma plan wobec niego.
  • Wiara to jedno, a doświadczenie sprawia, że wiara staje się silniejsza.
  • Zapytaj go, czy Mnie kocha ?
  • Gdy Mnie kocha, osobiście będę go operował.
  • Ale chcę Jego szczerości. A wtedy… zoperuję jak Małego.

Muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że ten człowiek ewidentnie został przez Ojca wybrany.

  • Zazdrosny jesteś ? – pytam Piotra.
  • Nieeee …. – … to „nie” przeciąga w nieskończoność.
  • To Twój człowiek Ojcze ? – pytam.
  • Ten aniołek ma …
  • … Zobaczyłem biały kręgosłup.
  • Czyli ta próba musi ukształtować i wzmocnić mu „kręgosłup” ? Jego wiarę ?
  • A po co ma się próbę ?
  • Żeby jak będzie występ, wszystko się poukładało.
  • Jeśli nie zwątpi, będę wiedział, że nie zwątpi.
  • Jeśli zwątpi, będę wiedział, że zwątpi.
  • Ale bez względu na to i tak będę przy nim.
  • Wierzę w niego, więc niech on uwierzy we Mnie.
  • Kiedy spotka tego, kogo spotkał, musi wiedzieć, co ma czynić.
  • A nie upadać.

Zapisałam skrzętnie wszystko i przekazałam.




Dopisane 27. 02. 2019 r.

Oczywiście historii tej jest ciąg dalszy. Niedawno ponownie dostałam maila.

Kilkanaście dni przed otrzymaniem pierwszego maila mieliśmy ciekawą dyskusję;

- Dlaczego ci co najbardziej wierzą, najbardziej są testowani ? 
- A skąd wiesz, że wierzysz ? ???!!! – pytanie mnie zaskoczyło. 
- Jak pijesz tę kawę to wydaje ci się, że wierzysz. 
– …. niesamowite. I jakie to prawdziwe ! Jak łatwo mówić „wierzę”, kiedy wszystko jest ok. Kiedy się jest zdrowym, szczęśliwym, spokojnym, ma się pieniądze na „przysłowiową kawę”, kiedy słońce świeci, kiedy kochamy lub jesteśmy kochani… Jak łatwo mówić wierzę… Człowiek do końca siebie nie zna, dopóki nie zostanie przygwożdżony do ściany. Wtedy widzi się nagiego. 
- Wiesz kiedy kręgosłup twardnieje ? – …. kształtuje się. 
- Zwycięstwa ? Najbardziej uczą przegrane… 
- Przegrana po stokroć uczy bardziej. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/13/przegrana-po-stokroc-uczy-bardziej/

Te maile, ta historia potwierdza tylko tyle i aż tyle, że słowa Ojca to nie teoria, ale fakty. To się dzieje. Każdego niemal dnia doświadczamy próby, jedni w ten, czy inny sposób. Zadajemy sobie pytania… A dlaczego akurat my? A dlaczego tak… A skąd wiesz, że wierzysz ? …. To jest odpowiedź na wszystko.


W mailu pada określenie „szary anioł”. „Czy według Was istnieją Szare Anioły, czy mieliście z nimi kontakt?”. Jeszcze jeden fragment z innego maila;

Niedawno w weekend, będąc pod wpływem alkoholu, po wypiciu kilku piw ze znajomym, szedłem sobie wieczorem po mojej okolicy gdy nagle zobaczyłem siedzącego na ławce człowieka. Spożywał on piwo i miał bardzo zasmuconą minę. Dosiadłem się do niego pomimo jego wielkiej niechęci do mnie i dezaprobaty dla mojego sąsiedztwa. Z początku był nie gościnny i nawet mnie odpędzał. Ja jednak się nie poddawałem i czułem, że muszę tu zostać, posiedzieć, porozmawiać z nim. Wypytywałem go o różne sprawy, aż w końcu stwierdził, że jest bezrobotny i ma problemy z matką. Miałem wtedy papierosa w dłoni. I stało się coś dziwnego dla mnie, bardzo niepokojącego z jednej strony. Właśnie tym samym chodnikiem przechodził inny mężczyzna, potężnej postury, wielki chłopak ubrany w białą koszulę. Zawołałem go i poprosiłem o ognień. Zastanawiające jest to, że zawsze dbałem o zdrowie i z zasady nie palę papierosów, nie lubię ich ale to się zmienia od kilku tygodni u mnie.

Ten wielki chłopak nagle podszedł do mnie i ku mojemu zdziwieniu klęknął przede mną. Następnie podał mi zapaloną zapalniczkę, po tym wstał i z uśmiechem się oddalił od nas. Mój współ-ławkowicz, popatrzył na mnie i w jednej chwili zrobił się bardzo dla mnie życzliwy, chciał abym dłużej z nim został i porozmawiał, wręcz nalegał. Poczułem, że muszę już iść i że to tak jakby czas jego rozmowy ze mną już minął. Wtedy wstałem a i on wstał też razem ze mną. Szedł jeszcze przez jakąś chwilę za mną i mnie zagadywał, wtedy odwróciłem się do niego i zakazałem mu iść za mną. Powiedziałem mu, że musi wrócić do kościoła, musi iść na niedzielną mszę i się modlić za siebie i matkę. Zaakceptował to i już nie szedł dalej za mną – czy tak uczynił jak mu powiedziałem tego nie wiem ale zauważyłem, że już nie miał tego smutku w oczach, że to było mu potrzebne.

Pytałem się Was wcześniej w poprzednim emailu czy coś mówi Wam słowo Szary Anioł, bo kiedy wstawałem i już odchodziłem od mojego kompana z ławki, spytał mnie kim ja jestem, co tu robię a ja mu bezwiednie, bez namysłu i z powagą odparłem, że jestem takim Szarym Aniołem. Sam nie wiem co to oznacza i czy coś ważnego oznacza ale czemu to powiedziałem – czy to było nawiązanie do mojej WIZJI z Nowenny Pompejańskiej, kiedy to czułem w niej jak jestem Aniołem zabijanym przez trzy Demony. Ale tamten Anioł był od Boga i nie jakimś tam Szarym Aniołem. Jak mam to rozumieć?

  • Oni będę chcieli się wyrwać z piekieł ? – pytam. 
  • Raczej z nicości.

Co znaczy szary anioł… Anioł, który nie jest ani biały, ani czarny… Ani dobry, ani zły… Ani z Nieba, ani z piekła… Odpowiedź…

-Miałem dzisiaj dziwną wizję. Byliśmy w urzędzie, płaciłem za coś zaliczką jakiemuś facetowi. Wyszliśmy, ale coś mnie tknęło. Wróciłem i poprosiłem o pokwitowanie za tą zaliczkę. Facet nie chciał mi najpierw dać, a potem narysował na kartce jakieś symbole. Mówię, że to nie jest pokwitowanie, to wtedy narysował mi symbol PSI i wyszedł. Patrzę na to i dziwię się co to jest. Idę za nim, aby dał mi normalne pokwitowanie, a nie jakieś bazgroły. W drugim pokoju nie ma tego faceta, za to stoi jakaś kobieta i mówi… Dam panu właściwy kwitek. Wtedy poczułem, że ten facet potrzebuje pomocy. Odsunąłem kobietę i zacząłem go szukać. Widzę, że za jego biurkiem znajduje się wejście do podziemi.Zajrzałem, a tam jakby otchłań. Wpadam w dziurę i w czasie lotu zaczęły rosnąć mi skrzydła. Leciałem tak szybko, że tego faceta dogoniłem. On też ciągle spadał na dół, więc chwyciłem go za kark i wyciągnąłem na wierzch. Zrozumiałem, że on chciał tymi symbolami zwrócić na siebie moją uwagę. On miał skrzydła popielate, był bezradny, a ja jak kolos, miałem ogromne białe skrzydła… Dziwne to było… 
- Homiel? Co to ma znaczyć? 
- Wielu jest takich tutaj. Wiedzą, że jesteś. Nawet ci z dołu będą chcieli się wyrwać, musisz uważać. 
- On chciał zwrócić uwagę? 
- Wielu będzie chciało zwrócić uwagę. 
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/08/

Anioł szary, anioł popielaty… Anioł, który walczy o powrót do Domu. Ojciec dał mu wielką szansę i mam nadzieję, że nigdy jej nie zmarnuje, bo nic nie jest przesądzone. Wierzę w niego, więc niech on uwierzy we Mnie. Niech znajdzie w sobie siłę… 

Ten dziennik czyta co najmniej kilka osób, które zostały poddane trudnej próbie. Te słowa są skierowane również do nich… Chciałabym, żeby pamiętali, że niezależnie od wszystkiego…

  • Jeśli zwątpi, będę wiedział, że zwątpi.
  • Ale bez względu na to i tak będę przy nim.

Chciałabym podziękować bohaterowi tej historii za to, że przełamał się, aby do nas napisać. Dzięki niemu jeszcze raz mogliśmy zobaczyć jak Wszechmądry jest Ojciec. I że Jest !!!!!!

Dziękuję wszystkim, ponieważ wasze doświadczenia dają na to namacalne dowody.