Daty wyznaczone.

24. 02. 19 r. Warszawa.

Kaczyński na konwencji wyborczej powiedział coś, na co zwróciłam uwagę szczególną.

  • Jeśli przegramy, będzie gorzej niż było.

https://www.wprost.pl/kraj/10193646/konwencja-pis-nowe-propozycje-w-tym-ogromna-zmiana-w-500.html

Przyznałam mu rację, bo przypomniałam sobie wizję Piotra.

Piotr wrócił z egzorcyzmów… 
- Podczas modlitwy znalazłem się w piekle. Nie wiem jakim cudem wsadziłem tam głowę i się rozglądałem, gdzie te cholerne gacki pouciekały. Dokopałem się do jaja znowu. Złapałem gacki, wsadziłem do tego jaja i ono napęczniało jak worek. Związałem na górze, a worek się stał cały pękaty. I wtedy usłyszałem… 
- Co będzie jak ciebie zabraknie i pęknie ? 
- Wybuchnie z wielką siłą ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/14/6735/

Gdy pęknie, zaczną działać ze zdwojoną siłą … Będzie gorzej niż było …

  • Coś mi się wydaje, że Kaczyńskim kieruje Ojciec – przyszło mi do głowy.
  • I tobą też.
  • O! Dziękuję.
  • Nie ma sprawy.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.

Śmiejąc się przyszło mi do głowy jeszcze, że Ojciec kieruje przecież każdym, kto służy Mu w jakimś celu. A być może każdym bez wyjątku, niezależnie czy służy, czy nie służy.


Piotr ogląda przed nami jadący samochód, nowiuteńką Skodę.

  • Ładna, ale wolałbym Audi.
  • A Ja wolałbym, abyś nie wolał.
  • Chciałem jeszcze auto kupić.
  • Powiedz co jeszcze planujesz.
  • Na wartę muszę cię skierować.
  • A teraz nie jestem ?
  • Teraz ćwiczysz.
  • …….
  • Na pewno coś się ze mną stanie ! – panikuje.
  • To co z tobą będzie jak mi się coś stanie ?! – panikuje dalej. 
  • Czemu dajesz jej niepokój, skoro Ja to przygotowywałem ?
  • Bez względu na wszystko masz się nie bać – Ojciec mnie uspakaja.

Wieczorem.

Pokłóciliśmy się. Do tego stopnia, że nie chciało mi się rozmawiać z nikim. Piotr coś tam zagaduje i przełącza na film, którego tytułu nie znamy, ale sprawdzamy; „Zapowiedź”.

  • To zapowiedź, teraz już wiesz.
  • Daty wyznaczone.
  • ……. – nie ruszam się, nie wyciągam długopisu, nie notuję, choć wiem, że to odpowiedź na moje myśli.

Przygotowując tekst na blog zastanawiałam się nad zdaniem, które tam pisałam… Zastanawiałam się nad datą paruzji, a teraz Ojciec mówi daty wyznaczone. Ewidentnie wiedział nad czym rozmyślam. 

Daty powtórnego przyjścia Jezusa i zamykania „teatrzyku” oczywiście nigdy Ojciec nie zdradzi. Wydaje się jednak jasnym, iż mocno nas to zaskoczy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/25/jestes-kopia-mnie/
  • Ojciec cię pyta…
  • Czy to cię interesuje ?
  • ……. – dusza moja się cieszy, ale mózg nadal smętny.
  • Jest dla ciebie nagroda, że dobrze pracujesz.
  • ……. – wzruszam ramionami, ale w środku czuję radość.
  • A co chcesz wiedzieć ?
  • …….. – chciałam spytać „kiedy”, ale mówię.
  • Nie śmiem pytać …
  • Odpowiedź mistrza.
  • Mam dla ciebie zagadkę.
  • Jaki ptak śpiewa najgłośniej ?
  • ……. – oczy w słup, nie mam pojęcia.
  • Powiedz jej, który to ptak …
  • To jest wskazówka dla ciebie.

Sięgamy do internetu …

  • Śpiewak… Drozd… Robi wiosenny koncert… – Piotr czyta na głos.
  • Jutro się tym zajmę… – odparłam.
  • Nie lekceważ tego ptaszka.


25. 02. 19 r. Warszawa.

Wczoraj nie mogłam zasnąć, a dzisiaj wstałam już o 5 rano. Pojawiłam się na kawie obowiązkowo. Choć wczorajsza żałość trochę mi przeszła, to nadal nie chciało mi się odzywać.

  • Miałem wizję w nocy od 2 do 4 nad ranem. Jeździłem kabrioletem w ciemnym, wielkim pomieszczeniu i goniła mnie matka Anety. W końcu usłyszałem, że nie mogę wiecznie uciekać i kazali mi stanąć z nią twarzą w twarz. Zobaczyłem, że jej matka ma długie czarne włosy, tłuste, brudne, poplamione krwią, rozwichrzone, wyglądała jak wściekła czarownica. Darła się i przemieniała w demona.

Tak mnie zaskoczył tą informacją, że zapomniałam o jakiekolwiek kłótni. Nie sądziłam, że po tylu latach odezwie się stara historia. Osoba naprawdę niebezpieczna, uprawiająca czarną magię, prawdziwa czarownica, którą Piotr jako młody chłopak poznał 33 lat temu. Mieszkała zaledwie 200 metrów od jego domu, więc była to zapewne kwestia czasu, żeby się spotkali bliżej. Słyszałam o tej kobiecie zupełnie też przypadkowo. Ktoś u fryzjera opowiadał, że w pobliżu mieszka kobieta, która stawia karty i złorzeczy ludziom, dziwne rzeczy się u niej dzieją, talerze latają, ale wiele można załatwić … Już wtedy pomyślałam, czy to czasami właśnie nie ona.

  • Dzisiaj w kościele spytałem dlaczego ją widziałem i wtedy Ojciec powiedział do mnie …
  • Ma na imię Danuta, lecz nie wyrzucaj jej do piekła, lecz tam skąd przyszła.
  • Dziwne…. – pomyślałam. Miejsce tam skąd przyszła to coś innego niż piekło ?
  • No to mamy następny problem – wzdycham.
  • ……..
  • Ona już wie, że ty wiesz.
  • Modlitwami odsłoniłeś ją z ukrycia.
  • Hmm …
  • Jak wychodziłem dzisiaj rano z domu Homiel kazał mi się wrócić i wziąć ten wczorajszy różaniec.
  • Po co ?
  • Dla osłony, będzie cię atakować ze wszystkich sił.
  • No to mamy przechlapane – wzdycham znowu. Kolejna energia, z którą trzeba będzie walczyć .
  • Najważniejsze, że wiesz.
  • Przed tobą nowe zadanie, wyrzuć ją tam, skąd wyszła.
  • Ona już wie, ale nie rozumie kim jesteś.
  • To jest prawdziwe zło.
  • Myślisz, że ten różaniec jest ot tak sobie ?
  • To nie będzie zwykła bitwa.
  • Coś Piotrowi grozi ?
  • Nie pytaj co jemu grozi, lecz co jej grozi.
  • Jej grozi samozagłada.
  • Hmm… Ale co tak nagle po 33 latach ? – dziwię się.
  • Dla Piotra to ćwiczenie, szkolenie.
  • Czy ona może naprawdę zaszkodzić ?
  • Przy takiej ochronie ? Nie.
  • Chodzi o to, żeby on pracował i ćwiczył.
  • Szkoda, że mieszka tak blisko.
  • Szkoda i nie szkoda.
  • Wrogów trzeba trzymać blisko siebie. Przy jej możliwościach szybko poczuje.
  • Ta matka ma krew na włosach …
  • Czyli tylu ludzi skrzywdziła ? A co to za różnica mówić; „iść tam skąd przyszły”, a iść do piekła ?
  • Bo nie jesteś sędzią …
  • Aaa… Mocne – kiwam głową ze zrozumieniem.

Sytuacja niezwykła. Pani Danuta ma córkę, którą wychowała na swoją modłę. Kiedyś zaplanowała sobie, że Piotr wejdzie do jej rodziny, ale Ojciec miał inne plany. Kilkanaście lat temu spotkali się na drodze przypadkowo raz jeszcze. Powiedziała;

  • Ja tobie nic nie mogę zrobić, ale masz jeszcze dzieci – i odwróciła się napięcie.

Zrozumieliśmy, że to przyczajony wróg, z którym lepiej nie zaczynać. Ale to było kilkanaście lat temu, na długo przed Homielem. A dzisiaj mam wrażenie, że Ojciec chce w końcu zrobić z tym porządek. Tak wyraźne wskazanie jak ktoś ma na imię „Ma na imię Danuta” zdarza się w naszych rozmowach chyba po raz pierwszy. A rzeczą wiadomą jest, że znając imię „prawdziwego zła” dużo łatwiej z nim walczyć. 

  • Nie lekceważ drozda śpiewaka, jego arię wiosenną, co on tam sobie śpiewa …
  • Zapomniałam … – przyznaję.
  • A ty masz być silniejsza.
  • Ta chwila przemija, niedługo nowe zadanie was czeka.
  • Będziesz grała jedną z głównych ról.
  • ……. – ciężko mi się zrobiło.
  • Będziesz pisała, notowała, uczyła i grosza za to nie weźmiecie.
  • Ten czas się kończy, przygotuj się na nowe zadanie.
  • Wiesz o co gramy ?
  • O ludzkość – westchnęłam.
  • Jeśli gracz wie o co gramy i co jest w puli, to jest dobrze.

Dzisiaj pisałam na blogu ważne słowa i włosy mi dęba stają, kiedy sobie uzmysłowię jak bardzo są ważne. 

- Jeśli chcesz czasowniki wiedzy… 
- Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas. 
- I zobaczą to czego nie widzieli. 
- I poczują to, czego nie czuli. 
- Lecz niewielu to zrozumie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/25/jestes-kopia-mnie/

Wieczorem.

Zgodnie z poleceniem sprawdzam drozda.

Od wieków w Europie, śpiew drozda miał zwiastować deszcz. Uchodził również za przynoszącego długowieczność, gdyż jego spożycie miało przedłużać życie. Chrześcijanie w jego dźwiękach dopatrywali się śpiewu Rajskiego Ptaka, zwiastuna Dobrej Nowiny. https://ciekawe.org/2015/05/12/znaczenie-i-symbolika-ptakow-w-roznych-kulturach/

Głos podgatunku występującego na Hebrydach Zewnętrznych usłyszeć można głównie od lutego do czerwca, powszechniejszy podgatunek śpiewa od listopada do lipca. Z powodu masy gatunek wykonuje jeden z najgłośniejszych ptasich śpiewów[24][25].

Tylko samiec, drozd śpiewak budzi cały las i okolice z gałęzi korony drzew już o godzinie 3:00 i wyśpiewuje swoje trele przez blisko godzinę; http://dzienniklesny.pl/przyroda/muzyka-przyrody/

Przylatują na zimę do Izraela, jest ptakiem pospolity, wracają na wiosnę do Europy.                   https://www.israbirding.com/checklist/

O trzeciej w nocy zmartwychwstał Jezus. Drozd faktycznie zwiastuje Dobrą Nowinę.

  • Czy coś jeszcze mam odkryć w związku z drozdem ?
  • Cały świat.
  • … ???… – uśmiechnęłam się, ale i tak nie rozumiem.
  • Mały, czas na ciebie. Czas do pracy.

Piotr poszedł na egzorcyzmy. Po …

  • Czas na ciebie.
  • Długo jesteś poza Domem, czas do pracy.
  • Przed chwileczką robiłem egzorcyzmy.
  • Może czas zrobić więcej.
  • Czyli ?
  • Czyli nic nie wywnioskujesz.
  • Nooo… – nie wiedział co powiedzieć .
  • Ten ptak jest ważny. Ten drozd. 
  • Ale Ojcze, ja już wszystko co było do znalezienia, to znalazłam chyba – rozkładam bezradnie ręce.
  • I jakie wnioski ?
  • No… zwiastun dobrej …
  • Na wiosnę.
  • Wiosna za dwadzieścia parę dni… – patrzę bezradnie na Piotra. Nic nie rozumiem.

W TV trafiliśmy na końcówkę filmu „Łowca androidów II”. Uwielbiam pierwszą wersję i po-uwielbiałam drugą wersję.

  • Tak mogę umrzeć Ojcze… – powiedział Piotr.
  • Już ci więcej nie pozwolę.


Dopisane 18. 11. 2019 r.

  • Drozd. Na wiosnętrudne są czasami przekazy Ojca, zdaję sobie sprawę. Wiele w nich symboliki, więc trochę wyjaśnię, ponieważ dzisiaj wiem już o co chodzi. Wiosna to symbol narodzin, odnowienie życia w naturze. Drozd to zwiastun nadchodzącej wiosny, czyli narodzin, czyli nadchodzącej Dobrej Nowiny … A czym jest Dobra Nowina ? „Kim” jest drozd …  

Biblia mówi: „A kiedy Jan został uwięziony, przybył Jezus do Galilei, gdzie głosił Dobrą Nowinę o Bogu, mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się królestwo Boże. Nawróćcie się i uwierzcie w Ewangelię!”Mk 1,14-15 (BWP)

A wszystko to jest związane z dniami ostatecznymi Apokalipsy. Zwiastun Dobrej Nowiny zacznie się w Europie, jako i ten drozd, który wraca z Jerozolimy na wiosnę. 

Czas zakończyć ten etap.

13. 02. 19 r. Warszawa. Część II.

Wieczorem.

Jeszcze raz wczytałam się w słowa rabina i kiedy Piotr wrócił do domu i kiedy położyłam przed nim obiad, nie chciałam zwlekać z pytaniami.

  • Ten rabin powiedział, że Mesjasz już jest.
  • Czas zakończyć ten etap.
  • Homiel, przeeeestań ! – Piotrowi się wyrwało przeżuwając kawałek mięsa.
  • Tu tatuś.
  • ……… – Piotr zachłysnął się z wrażenia.
  • Kurde, spociłem się …
  • Masz nie ignorować tego co widziałeś w Niebie i tego kto to był.

Nie mieliśmy odwagi się odzywać. Na szczęście Beata zadzwoniła i pojawił się wkrótce inny temat do rozmowy.

  • Powiedziała mi, że Ojciec jej powiedział, że ja jestem …
  • Dobrem ogólnym i nikt nie może go zawłaszczyć.
  • Ciekawe …
  • Musiałem ci to powiedzieć, musiałem powiedzieć mojemu pisarzowi – Piotr się śmieje.
  • Twojemu ? Mojemu !
  • Jesteś tylko użyczona – … powiedział Ojciec do mnie.
  • Taaak ?
  • A nie tęsknisz do Mnie… ?
  • I nie powiem do kogo jeszcze ?
  • ……. – nic dodać, nic ująć. Ojciec powiedział dokładnie to, co skrzętnie ukrywałam w swoim sercu.

Piotr poszedł na egzorcyzmy. Wyjątkowo długo to trwało.

  • W trakcie modlitwy gwałtownie dziwnie się poczułem. Poczułem wewnętrznie dziwną bliskość,  żeby … Nie wiem … Jakieś dziwne połączenie poczułem, jakąś dziwną energię do modlitwy i do Ojca, do Chrystusa. I w tym momencie strumień światła z obrazu tu mi wszedł – … wskazał na serce.
  • Trwało to dwie minuty. Światło było białe, ale zamieniło mi serce na kolor różowo – czerwono – niebieski. Pan Bóg puścił mi do głowy Swojej energii, powiedział …
  • Mam was dwóch w jednym …

  • Co to się będzie działo ? Chrystus we mnie wszedł. Serce mi swoje dał – ze zdziwienia rozszerzył oczy do granic możliwości.
  • Co się będzie działo ze mną ? Wiesz jaką dostałem dawkę w serce ?! Chciałem się modlić i tak wizualizowałem Chrystusa, że w gackach popłoch był.
  • Tak ?
  • Człowieku ! Jak mi wyskakiwały jak na dłoni, to ja je tylko odpychałem. Popłoch ! Wyrzucałem ich jak chciałem dzisiaj.
  • Nie pozwolono ci przerwać modlitwy ?
  • Nie, mówię, że pójdę ci przekazać informacje …
  • Chcesz dać im oddychać ? Zrób swoje.
- Wczoraj podczas modlitwy miałam dziwną sytuację. Mam pewien rytuał; modlę się przez pół godziny od 14.30 i kończę tuż po 15. Wczoraj w połowie modlitwy przysnęłam, nawet nie wiem kiedy. Obudził mnie bardzo wyraźny, głośny dźwięk bzyczącej muchy, a nie powinien. Kiedy się modlę zamykam okna, drzwi, chcę mieć absolutną ciszę. Mucha obudziła mnie dokładnie 5 minut przed 15.00 i już się nie pojawiła. Znowu była cisza. Dopuścili do tego. Homiel mówi… 
- Chcieliśmy ci pokazać co znaczy przerwać modlitwę, to tak jakby dać gackowi powietrze. 
- Hmm…. Mocne… – tego się nie spodziewałam i dziękuję Im za to. Myślałam, że moje modlitwy niewiele znaczą w porównaniu do modlitw Piotra, a tu jednak i ja jestem słuchana. To pocieszające.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/09/bog-jest-jeden/
  • Czegoś takiego dawno nie przeżyłem. Patrzyłem na to i nie mogłem uwierzyć ! Z tego obrazu wyszło białe światło, ale mi zamieniało serce na dwukolorowe, stało się niebieskie i czerwone. Pół zostało czerwonego.
  • ……… – słucham uważnie i w takich chwilach żałuję tylko jednego. Że nie można tego nagrać.
  • Co to się będzie działo ?
  • Nie wiem – zamyśliłam się, a wtedy…
  • Ciarki mnie przeszły…. – wzdrygnęłam się. Zrobiło mi się gwałtownie zimno, jakby przeszła przeze mnie zimna chmura.
  • Prawdę poczułaś.
  • Tak smakuje prawda.
  • Już wiesz, że to prawda jak to uderzenie… które usłyszałam podczas czytania słów rabina o mesjaszu.
  • Czyli… rozumiem… W tobie jest po prostu Chrystus i Ojciec.
  • To piękne słowa, wszystko jest przepiękne, ale wyobrażasz sobie, żebym ja wypłynął gdzieś ?
  • Nie mam pojęcia.
  • Jak ta rzeka spod tego kamienia ? I się rozleje ? Tak jak z Noe ? Pamiętasz ?
  • A Ja ci mówię, że tak się stanie.
  • ……..
  • Ale mnie zmęczyła ta modlitwa… Była tak wspaniała, latałem i gacki tylko palcem pstryk ! robiłemAle Ojciec jest mądry …!
  • Z tego wynika, że twój mąż będzie coraz bardziej mądry.
  • …….. – uśmiecham się.
  • Już nie będzie się wygłupiał.
  • Nie będzie ci tego brakować ?
  • Będzie. Będę się niepokoić jak będziesz siedzieć cicho.
  • Już wiesz do jakiej wody wchodzi.
  • To prawda… – westchnęłam i przypomniałam sobie „poświęcona kapturowi”.
  • To woda nie do pływania, to woda święcona.
  • Ale zdanie … – Piotr kręci głową.
  • Bardzo zmęczyła mnie ta modlitwa, jestem teraz wyzuty z energii…
  • Widzę, masz oczy na spanie.
  • Ale byłem blisko… Mówię ci… Już teraz wiem dlaczego mnie woda oblewała z ciała Chrystusa, czyściła mnie. Miałem wizje z miesiąc temu jak stoję pod Jego krzyżem, a z Niego woda leci i mnie oblewa, cały brud ze mnie zszedł.
  • Dlaczego mi o tym nie mówiłeś ?
  • Mówiłem ci, tylko tego nie zapisałaś. Miesiąc temu oblewała mnie ta woda.

Zapadła cisza.

  • Jak to było ? Dobrem ogólnym... ? – Piotr zaczyna po długiej chwili.
  • Dobro ogólne” … – kiwam głową.
  • Jak z tym możesz żyć, Ola ?
  • ……. – roześmiałam się.
  • Męża ci wędkują. Podkradają.
  • Chodzi Ojcu o konkretną osobę ? – pyta mnie Piotr.
  • Nie, o świat.
  • Na razie nic się nie dzieje – mówię przytomnie.
  • Ja to kontroluję.

Znowu zapadła cisza.

  • Jestem w tobie …
  • Chrystus mi tak teraz powiedział.
  • Z własnej woli, dla Naszego Ojca.
  • Ja przyjmuję komunię codziennie – Piotr się tłumaczy.
  • Powtarzam ci, z własnej woli.
  • Oddałem ci Siebie, Piotr.
  • Masz Mnie.
  • ……….
  • A co to znaczy ? – pytam.
  • Nie wiem. Pewnie się dowiemy…
  • ……..
  • A może tak przestać pisać na blogu i zniknąć ?
  • Zrób to – Piotr się cieszy. 
  • Nie jesteś w stanie.
  • Działa to na ciebie jak narkotyk.
  • Tak ? Nie mogłaby tego zostawić ? – Piotr się dziwi. 
  • Nie, to powołanie to jak narkotyk.
  • Nie zrezygnuje z tego, co teraz jest sensem jej życia.
  • Ma dwa sensy.
  • Pierwszy sens to jest pisanie.
  • Drugi sens, przypomnę, jesteś ty.
  • ……… – roześmiałam się.
  • Czasami tylko udaje, że jest odwrotnie.
  • Ojcze, no chyba jest odwrotnie, bo gdyby nie Piotruś to nie byłoby pisania.
  • Pozostałe rzeczy to tematy poboczne.


Dopisane 04. 11. 2019 r.

  • To powołanie to jak narkotyk.

Pomysł na pisanie w formie blogu przyszedł do mnie, wydawałoby się, znikąd. Jestem już pewna, że ten pomysł to pomysł oczywiście Ojca. Pamiętam ten moment, gdy mnie oświeciło. W głowie zobaczyłam słowo „blog”. Kompletnie nie miałam pojęcia jak do tego podejść, jak zacząć, ale krok po kroku i tu jesteśmy teraz. Zastanawiałam się dlaczego tak miało być i myślę, że też dlatego, aby dać kolejny dowód, że wszystko co tu jest pisane dzieje się naprawdę. Piszę prawie na bieżąco, z kilkumiesięcznym opóźnieniem i pisząc zapowiedź pewnych wydarzeń dzisiaj zawsze się obawiam, czy się sprawdzi wkrótce. 

Pięć lat temu zaczęłam pisać o NIP. W tym roku 31 października sąd w końcu wydał wyrok. Kiedy zaczęłam pisać o NIP nie miałam pojęcia jak to wszystko się skończy. Wygraliśmy, choć początkowo nawet nasz prawnik nie wierzył w zwycięstwo. Prawdopodobnie gdyby nie Ojciec w ogóle tej rozprawy by nie było, ponieważ poważnie zastanawialiśmy się nad ugodą. Wyrok sądu i cały przebieg procesu był zgodny z wizjami. Poświęcę temu więcej miejsca i czasu, aby pokazać jak wizje i słowa Ojca idealnie odzwierciedlały się w naszej, ziemskiej rzeczywistości.

NIP to jeden z wielu tematów, który się zrealizował według słów Ojca. Jeśli NIP się sprawdził, jakie są więc szanse, że nie sprawdzi się Fala ?

Nie wymówisz imienia Ojca, które jest w innych światach.

08. 02. 19 r. Warszawa.

  • Dzisiaj znowu przypomnieli mi o Nike – Piotr wzrusza ramionami jednoznacznie dając do zrozumienia, że nie ma pojęcia dlaczego.
  • Była naga, miała miecz i głaskała się po brzuchu. Miała przepiękną skórę, aksamitną i opaloną… Piękna kobieta… – westchnął, a mi się śmiać zachciało, bo nie byłam pewna, czy mam być zazdrosna, czy też nie.
  • Może czas na USG i sprawdzić kogo ma urodzić … – żartuję.

  • Wiesz co słyszę … ?
  • Ta Viktoria jest zdrowa i przyniesie chwałę zwycięstwa.
  • Bo kogo mogę powinąć jak nie zwycięstwo ?
  • …… – zaskakująca odpowiedź, aż mnie cofnęło. A Piotr… jakby nie zauważył, że słyszy zupełnie kogoś nowego.
  • Bóg chce, żebym wrócił, abym był znowu. Bóg mnie kiedyś cenił i zawiodłem Go … – wzruszył się głęboko.
  • Ojcze, przepraszam Cię, że straciłem rozum i dziękuję za tą lekcję.

Siedzieliśmy w ciszy, rozglądałam się tylko ukradkiem, czy ktoś na nas patrzy. Tak często oboje płaczemy nad kawą, że chyba myślą w tej kawiarni, iż jakąś mordęgę przeżywamy, albo kawa fatalna… Jedno jest pewne, takiej drugiej pary tu nie ma…

  • Ojciec przypomniał mi scenę… Miałem sześć lat chyba, przechodziłem koło kościoła i nagle stanąłem, odwróciłem się w stronę budynku i powiedziałem na głos …
  • Wiem, że jestem Wam potrzebny…
  • Dzieciak sześcioletni i takie słowa ?! Pamiętam to do dzisiaj … Po co jestem Wam potrzebny, przecież tam tylu jest…
  • Czasami podczas podróży muszę się oprzeć o kogoś, ale chcę, aby ta laska była solidna.
  • Mocna.
  • Żaden kornik jej nie ruszy, będzie tak silna.
  • Chciałbym taki być.
  • I będziesz taki.
  • Obserwuję twoje postępy w nauce.
  • I co ?
  • Czasami ręce załamuję, a czasami dajesz Mi radość.
  • Trudno jest Ojcze, mam za dużo spraw na głowie.
  • Zawsze byłeś kimś.
  • Zawsze miałeś odpowiedzialność.
  • Na tym polega rozwój.

Wieczorem.

Zadzwoniła Beata.

  • Mam przekazać, że moja babka przed wojną widziała znak krzyża na niebie. Żyła na wsi.
  • Hmm… Przed wojną… ? – … dlaczego mamy to wiedzieć ?

09. 02. 19 r. Warszawa.

Bolała mnie głowa wyjątkowo dziwnie. Miałam i migrenę i ból zatokowy. Nie wiedziałam, gdzie mam głowę wsadzić, aby przestało. Dwie tabletki na migrenę i na zatoki trochę pomogły, ale tylko trochę. Na kawie ledwo siedziałam.

  • Ojciec nie jest stary, jest dojrzały, ale w Niebie też są starzy ludzie, widziałem.
  • No właśnie… Starcy są opisani w AJ.
  • Pewnie nie chce im się być młodymi, bo musieliby dużo robić…
  • Ty sobie tak żartujesz, a to ludzie.
  • Ludzie ? – podchwytuję tę nitkę wiedzy.
  • No chyba tak, jeśli są z tego świata.
  • To dawni prorocy ?
  • …….
  • Ojciec mówi, że zabierze mi świadomość…
  • Aby nie bolało.
  • …… – spojrzeliśmy na siebie. Mówi o naszym rozstaniu na koniec.

  • Ale… ale… Jak to zrobisz Ojcze ? – już dopytuję.
  • Mało główka boli ?
  • Aaaa…. – zrozumiałam w mig. Gdy zacznę dociekać na siłę rozboli znowu, a przed chwilą przestało. Poprosiłam o to Ojca i przestało. Cudownie.
  • Ty piłaś kawę, Ja nie.
  • Daj Mi dopić.
  • ………
  • Zbliżysz się do Mnie – Ojciec mówi do Piotra.
  • Pozwolę ci.
  • ……. – zatyka gardło.
  • No widzisz … ? Co byś wybrał… Ojca, czy mnie ? – pytam.
  • Ojca.
  • A widzisz. A ty robisz mi awantury, że na aucie nie będę na ciebie zwracać uwagę, bo będę tak oszołomiona.

Siedzieliśmy przez jakiś czas w ciszy, zamyśleni oboje.

  • Co u Ciebie poza tym Ojcze ? – pytam głupio.
  • A dobrze, dziękuję.
  • A co robi Jezus ? – śmieję się. 
  • Spaceruje.
  • Sam ?
  • Z dziećmi.
  • A jak Jezus miał na imię wcześniej, zanim stał się Jezusem ?
  • Nie wymówisz imienia Ojca, które jest w innych światach.
  • Jest tak skomplikowane.

Ale informacja! Jasne jest, że na pewno nie Michał, jak niektórzy twierdzą. Ale dlaczego pytając o Jezusa Ojciec mówi … Nie wymówisz imienia Ojca, które jest w innych światach … ?   


Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Jest cisza.

  • Pan Bóg mówi – Piotr się nachyla do mnie…
  • Bardzo was kocham.
  • My kochamy Cię bardziej.
  • To Ja kocham bardziej.
  • Nie licytujmy się. Zaklepane.
  • ……… – wybuchłam śmiechem. Zachowujemy się jak dzieci…

Wieczorem.

Piotr snuł plany biznesowe, oraz wydatki za czynsz, który płacimy kwartalnie.

  • Marzec…. czerwiec…
  • Nie rozpędzaj się.
  • Dlaczego ?
  • Choćby dlatego samego powodu, że auta nie kupisz.
  • Ale ja chcę.
  • Chcesz powiedzieć, że jesteś nieposłuszny ?
  • ……. – Piotr się żachnął, czym mnie lekko przeraził.
  • Z Ojcem rozmawiasz ! – przywróciłam go do porządku.
  • Ojcze, dlaczego mam się nie rozpędzać ?
  • Domyśl się.
  • Ale gdzieś trzeba przecież mieszkać… – wtrącam się.
  • Ty piszesz jedną książkę, a Ja drugą.
  • To co się stanie, zadziwi cię.


Dopisane 25. 10. 2019 r.

Mam przekazać, że moja babka przed wojną widziała znak krzyża na niebie. Żyła na wsi.

Nie trudno znaleźć potwierdzenie. 

31 maja, w Dzień Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, między godz. 20 a 21, na niebie pojawił się krucyfiks. Gdy słońce przechodziło przez jego środek, krzyż zaczął pulsować. Wokół niego pojawiła się jakby tęcza. Potem ramiona krzyża zaczęły płonąć i się strzępić. Trwało to około godziny – mówi ks. Ryszard Ostasz, proboszcz parafii w Gdeszynie. http://www.tygodnikzamojski.pl/artykul/22350/zagadkowy-plonacy-krzyz.html

Tuż przed wybuchem wojny dało wyczuć się wśród ludzi nerwową atmosferę. Na nastroje ludzi wpływały takie zdarzenia jak te, których byłam świadkiem. Pewnego sierpniowego poranka, a było to około 15 sierpnia 1939 r. mój tato jak zwykle wstawał do pracy tuż przed świtem, jednak tego dnia wrócił się do domu i zaczął gwałtowanie nas budzić, żądając od nas abyśmy pośpiesznie za nim wyszły przed dom. Gdy wyszliśmy na podwórko, po zachodniej stronie nieba ujrzeliśmy ogromny czerwony, a raczej ognisty krzyż. Był naturalnie proporcjonalny i wysoki na jedną trzecią nieba. Po obu jego stronach stały czerwone świece, na których palił się żółty ogień. Widok był tak wyraźny że nikt z nas trojga nie miał wątpliwości na co patrzymy. Wyglądało to tak jakby jakaś nadprzyrodzona siła próbowała uprzedzić nas przed tym co nadchodzi. Staliśmy tak w milczeniu, patrząc na to niespotykane zjawisko, aż w pewnym momencie błysnął pierwszy promień słońca i rozmył obraz. Tego dnia, to niezwykłe zjawisko było głównym tematem rozmów na naszej ulicy. Okazało się, że widzieli je wszyscy, którzy wstają rano do pracy. Nikt nie miał wątpliwości że znak na niebie zapowiada wojnę, nikt z nas nie dopuszczał do siebie myśli że dotychczasowe ciche i spokojne życie legnie w gruzach. Jak się potem okazało przepowiednia się spełniła. 1 września 1939 r. wybuchła wojna. Tuż po jej rozpoczęciu, tak samo o świcie obudził nas ojciec i zawołał przed dom. Na niebie ukazał się kolejny znak. Tym razem zobaczyliśmy wielką miotłę, kijem zwróconą ku ziemi. Znikła tak samo jak krzyż, gdy zabłysło słońce. Większość ludzi uznała ten drugi znak za zapowiedź wielkich zmian na świecie. Mówili że wojna zmiecie stary porządek. I tak się stało. Nawet mój dziecięcy świat stał się inny. Jako mała dziewczynka nie zdawałam sobie sprawy z tego co będzie. Pamiętam też jak na stole w kuchni leżała gazeta. Na jej pierwszej stronie czarnymi, grubymi literami na skos było napisane ­ WOJNA. Byłam ciekawa co oznacza to słowo, dziś już wiem. Tego napisu nie zapomnę nigdy. http://pamiec.org.pl/wspomnienia-teresy-zytowieckiej/#

Przedwczoraj mieliśmy rozmowę. Teraz fragment.

  • Nie pytajcie co się stanie, stanie się co jest zapisane.
  • A gdzie ? – pytam.
  • W księdze.
  • Ale której ?
  • Poszukaj, a znajdziesz.
  • … Zobaczyłem zorzę polarną…

A teraz słowa Maryi z Fatimy…

Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Żeby je ratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, wielu przed piekłem zostanie uratowanych i nastanie pokój na świecie. Wojna zbliża się ku końcowi. Ale jeżeli ludzie nie przestaną obrażać Boga, to w czasie pontyfikatu Piusa Xl rozpocznie się druga wojna, gorsza. Kiedy pewnej nocy ujrzycie nieznane światło, wiedzcie, że jest to wielki znak od Boga, że zbliża się kara na świat za liczne jego zbrodnie, będzie wojna, głód, prześladowanie Kościoła i Ojca Świętego”.
„Z perspektywy roku 1917 znaki te może nie były aż tak wymowne, jednak z perspektywy minionych lat i doświadczeń stają się niezwykle znaczące. Czyż nie była tym właśnie zapowiedzianym znakiem zorza polarna, którą widziano w nocy 25 stycznia 1938 r. w całej Europie, także w Polsce? Stało się to rzeczywiście na progu II wojny światowej i do dziś nigdy więcej się nie powtórzyło coś podobnego. S. Łucja nie miała, co do tego wątpliwości. Zapowiedziana wojna rzeczywiście zaczęła ogarniać świat za pontyfikatu papieża, który przyjął zapowiedziane imię Pius XI.”
http://www.sekretariatfatimski.pl/465-znak-zbliajcej-si-wojny

Zastanówmy się przez chwilę. Wiedząc, że ten świat jest animacją jak najprościej dać ludziom znak globalnie, że nadchodzą dla nich ważne chwile ? Dać znak, aby wielu zobaczyło naraz ? Właśnie na nieboskłonie. Właśnie na przykład takie, jakie można było zaobserwować gołym okiem w Fatimie. Tam nie było krzyża, a dziwnie zachowujące się słońce. Zachowujące się całkowicie wbrew logice i rozumowi. Niewielu już o tym pamięta, nie dyskutuje się o tym w mediach. Coraz częściej czytam za to, że mieliśmy do czynienia z manifestacją UFO, bo łatwiej uwierzyć w UFO niż uwierzyć w działanie Boga. Takie czasy… 

Znaki na niebie przewiduje Apokalipsa, ale one niekoniecznie muszą zwiastować nadchodzącą wojnę.

15; 1 I ujrzałem na niebie znak inny - wielki i godzien podziwu: siedmiu aniołów trzymających siedem plag, tych ostatecznych, bo w nich się dopełnił gniew Boga.
Medjugorie i Rosja (albo wg innych źródeł Ukraina)

Obserwujmy niebo.

Nie wszystkich zabiorę, lecz wszystkim dam szansę.

03. 02. 19 r. Warszawa.

Siedzimy rano w ciszy, jeszcze w piżamach, ledwo obudzeni.

  • Pamiętaj, każda żona poświęcona przez Boga i każdy mąż to jest związek nierozerwalny.
  • Gacek chce inaczej.
  • …….. – zdziwiłam się, że takie zdanie tak nagle, teraz …
  • Każda chwila na dobre zdanie jest dobra.
  • …….. – znowu się zdziwiłam, że Ojciec jednak słyszy moje myśli. To takie … dziwne.

Chwyciłam za zeszyt, który trzymam zawsze blisko, za chwilę już nie pamiętałabym kolejności słów.

  • Co to się działo wczoraj z tobą ? – pytam trzymając długopis w pogotowiu.

Wieczorem Piotr w pewnej chwili zaczął się dziwnie zachowywać. Najpierw zapatrzył się na ścianę, potem do niej podszedł, wyciągnął głowę do przodu jakby ścianę chciał powąchać, a po chwili uśmiechnięty się wycofał.

  • Wczoraj ściana zniknęła, a pokazała się woda. Spadała jak wodospad, ale ta woda miała krople w kształcie średników. Miała złoty kolor. Cała ściana była wodospadem. Wiedziałem, że niedaleko jest tron.
  • Włóż głowę... słyszę, więc włożyłem.
  • Po co mi to ?
  • Czyści ciało twoje.
  • Ten, który przyjdzie jest nieskazitelnie czysty.
  • ……… – rozdziawiłam buzię, bo widok musiał być to piękny.

  • Jak włożyłeś, to czułeś wodę ?
  • Nie wodę, poczułem dziwną energię. I dlatego szybko poszedłem na egzorcyzmy. Poczułem dziwną ciągotę do modlitwy. Miałem power…
  • … Dzisiaj też ten deszcz był, ale mniejszy, nie na całą ścianę. Usłyszałem, że dostosował się do mnie.
  • Czyści ciało przed przyjściem nowego gospodarza.
  • …….
  • Ty ! Jak przyjdzie ten nowy, to będziesz się dla niego stroić ? – Piotr żartem.
  • Myślisz, że poleci na moje wdzięki ? – kpię sobie, ale zaraz oboje zapadamy w zadumę.
  • … Na nic wdzięki wszystkich ludzi, na nic wdzięki kobiet, on jest ponadto.
  • Czy ten „nowy” będzie w takiej formie po raz pierwszy ?
  • Niewątpliwie.
  • Hmm…
  • Jak się zgłosiłem, że pójdę to Ojciec był mega zdziwiony i jakby zniesmaczony. Powiedział Tyyyyy ???!!! Takim tonem, że… – westchnął.
  • Wiesz jakie ma Ojciec o mnie zdanie ?
  • No jakie ?
  • Takie… pogardy.
  • Wszystko kupujesz co ci powiedzą ?
  • I to jest ta przewaga Moja nad tobą.
  • …….. – roześmiałam się, mnóstwo ludzi mówi źle o Bogu, ale czy On się tym przejmuje ?
  • Jestem nikim.
  • Jeśli jesteś nikim, to kim Ja jestem ?
  • Skoro w tobie jestem…
  • Ten, który stworzył wszystko ?
  • ……. – Piotr się wzruszył.
  • Racja, przepraszam. To co będzie dalej ?
  • Widziałeś dzwony w Niebie ?
  • Widziałeś ludzi wiwatujących ?
  • Widziałeś karocę, konie ?
  • Więc na co czekać ?
  • Widziałeś co się stało i teraz zacznie się to urzeczywistniać co wywołałeś.
  • ……. – a wywołał „swoje imię” podczas pogrzebu Edzia.
  • Twój tato musiał odejść.
  • Dlaczego ?
  • Inaczej twoje słowa nie miałyby mocy.

Trudno to zrozumieć, choć rzeczywiście wydaje się, że słowa wypowiadane nad prochami zmarłego mają jakieś swoje wzmocnione znaczenie. W takiej chwili nie ma miejsca na żarty, na bylejakość.

  • Czy podobał ci się wczorajszy wodospad ?
  • Chciałbyś więcej ?
  • Nooo…..
  • Tak za darmo ?

Roześmiałam się soczyście. Ulubione chyba zdanie Ojca. Tak za darmo, czyli Ojciec czeka na dalsze egzorcyzmy.


Wieczorem.

A chyba się przydadzą. Oglądam na żywo wystąpienie Biedronia i płakać mi się chce.

www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-02-03/konwencja-zalozycielska-partii-biedronia-prezentacja-programu-i-liderow-ugrupowania/?ref=slider

  • Nie martw się, to co idzie przerośnie wszystko.
  • Choć wiele stracisz, to wiele więcej zyskasz.
  • ……. – nadal martwię się słuchając Biedronia.
  • Nie płacz Mała, nie wszystkich zabiorę, lecz wszystkim dam szansę.
  • Ale ten…
  • Nie płacz, Ja jestem.
  • Nie lękaj się, Ja jestem.
  • Ojcze, przydałyby się jakieś taśmy – mruknęłam wspominając cudowne pojawienie się w odpowiednim czasie taśm z rozmowami elity PO.
  • Ty Mnie nie ucz co mam robić.
  • ??? – zrobiłam się czerwona. 
  • Cała sztuka, żeby zło skierować na zło.


Dopisane 17. 10. 2019 r.

Przekażę bardzo ciekawy wyborczy komentarz Ojca z dnia 13. X.;

  • Czy PIS wygra ?
  • Musi. Żebyśmy mogli swoje zrobić.
  • Wyobrażasz sobie, żeby Iskra wyszła za …. ?PO.
  • Oni pierwsi robiliby wszystko, aby ją zadeptać.

Pamiętaj ile z wielu przeszło przez most.

29. 01. 19 r. Warszawa.

Od trzech dni Piotr słyszy w głowie piosenkę „Czerwone korale” Brathanków. Zajrzałam w tekst, by sprawdzić sens ewentualnego przesłania, ale była to tylko kupa niezrozumiałych słów, nie mających żadnego nawiązania do naszej sytuacji, więc mówię do Piotra zdecydowanie…

  • Zostaw to.

Po powrocie z biura Piotr opowiada…

  • Rano w kościele miałem widzenie. Zobaczyłem gacka, obrzydliwego, trzymał w zębach czerwone korale, gdy zorientował się, że zgadłem, że to on mi podsuwa piosenkę to się wycofał z głupim uśmieszkiem.
  • Jak wyglądał ? – wykorzystuję sytuacje, aby mi opisał.
  • Czarny, paskudny, zarośnięty, obrzydliwy, taki brudny, podobny do czarnego, starego kloszarda, człowiekowaty, miał długie pazury i wypryski na głowie. Zrobił taką minę cwaniaka, którego się przyłapuje na gorącym uczynku, skulił się i wycofał do tyłu.

Idealny przykład, że zawsze trzeba być czujnym.


Wieczorem.

Krysia jest chora, grypa z 38-39 gorączką. Piotr bardzo się denerwuje, bo jest daleko i nic nie może zrobić. Wisi na telefonach od godziny organizując jej opiekę. W przerwie postanowił jednak zrobić egzorcyzmy. Podczas modlitwy znowu dzwoni Krysia. Zawahał się …

  • Ty Jezusie jesteś ważniejszy, nią zajmę się później… powiedziałem.
  • I wtedy dostałem wizję jak biorę swoje łoże i idę za Jezusem… – Piotr się popłakał.
  • To jest z ewangelii, kiedy ten młodzieniec nie był gotowy i nie poszedł. Ja wybrałem Jego, a nie mamę.
 M 8;21 Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: «Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca!». 22 Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!»

M 10; 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; 36 i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy .37Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 

  • Jesteś gotów... powiedział. Był zadowolony. Gdy skończyłem modlitwę zająłem się uzdrawianiem mamy. Ojciec powiedział mi…
  • Dałem ci już wcześniej wielką władzę i możesz sam ją uzdrowić.
  • Pierwszy raz mi się zdarzyło, że otworzyłem ją jak książkę, w palcach wytworzyłem kamień życia i wsadziłem do środka. Maryja trzymała na moim ramieniu swoją dłoń.

30. 01. 19 r. Warszawa.

Piotr wczoraj był tak zmęczony, że dzisiaj zaspał i do kościoła nie poszedł. Poszliśmy więc prosto na kawę.

  • Co się stanie, że ze mną nie będzie kontaktu !? – pyta nagle.
- Niedawno miałem wizję, że byliśmy na szczycie wieżowca, na ostatnim piętrze. Ty miałaś wielki gabinet, a ja siedziałem jakby w zamkniętej celi, małym pokoiku. Tylko ty miałaś do mnie dostęp. Robiłaś selekcje kogo wpuścić, a kogo nie… 
- Co będzie jak się wieść rozejdzie o tym ? 
- A Oni myślą, że pieniędzmi dotrą do niego. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/26/juz-nic-go-nie-powstrzyma/
  • A skąd mam wiedzieć ! Do zakonu raczej nie pójdziesz, bo mam być z tobą według wizji. Poświęcona kapturowi, pamiętasz ?
  • …….. – Piotr kiwa głową, bo oczywiście pamięta. Trudno coś takiego zapomnieć.
  • Wkrótce się skończy twoje życie.
  • ……. – aż mnie cofnęło.
  • Przejdziesz na drugą stronę zobaczyć światło, które wejdzie w ciebie.
  • Wrócisz na krótko i zrobisz co masz zrobić i wrócisz na zawsze.
  • ……. – słysząc światło mam skojarzenie ze śmiercią kliniczną i słynnym światłem w tunelu.
  • To będzie wiązało się ze śmiercią ?
  • Nikt nie mówi o śmierci, są inne sposoby.
  • Między w pół do szóstej, a szóstą byłeś u Mnie w pokoju, rozmawialiśmy…
  • ……. – rozdziawiłam buzię ze zdumienia. Ojciec przypomniał wizytę Piotra w Niebie nad ranem, gdy ślub brał.
Piotr obudził mnie nad ranem. Wszedł wolnym krokiem do pokoju, siadł ociężale na skrawku łóżka i spojrzał mi głęboko w oczy. Miał coś takiego wypisanego na twarzy, że mnie lekko zmroziło. Zawał… myślę sobie. Wyglądał na mocno wyczerpanego. 
- Rozmawiałem z Ojcem z godzinę, wziął mnie do Nieba – powiedział spokojnie i może ten jego specyficzny spokój spowodował, że otrzeźwiałam w sekundę. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/25/kocham-ten-swiat-kocham-tych-ludzi/
  • Będę Ojcze  pić jeszcze kawę z żonką ?
  • Nie wiem czy ją poznasz, a w zasadzie rozpoznasz.
  • Co tak poważnie ? – Piotrowi zachciało się zażartować.
  • Bo może żarty się skończyły.
  • Nie zdajesz sobie chyba sprawy, słowa Ojca do tej pory się sprawdziły, a to znaczy, że wszystko się sprawdzi – … ciarki mnie przeszły.

Ciekawe… Podziwiam ludzi wierzących w pisane słowo w Biblii. Mnie dopiero rozmowy z Ojcem, nasze doświadczenia, nasze sprawdzające się wizje przekonały, że Ojciec nie rzuca słów na wiatr. Problemem jedynie pozostaje nieznajomość konkretnego czasu realizacji. Teraz miałam cichą nadzieję, że może jakoś się z tego wywiniemy.

  • A gdzie chcesz uciekać ?
  • Nie chcesz tego przeżyć ?
  • To wielki przywilej. Jest ci to dane.
  • Dziękuj, żebyś nie miała jałowego życia.
  • Jak Edward. W pracy bardzo dobry, w osobistym życiu przegrał. Dlatego czeka na swoją żonę.

Wow… Słowa Ojca zabrzmiały tak, jakby czekanie przy żyjącym było jakąś formą kary. Czeka, bo tak wybrał, a mógł iść dalej.

  • Zegarek sobie kupię – a Piotr jak gdyby nigdy nic.
  • Po co ? Twój czas będzie płynąć inaczej.
  • Zdajesz sobie sprawę, że ten „kaptur” to prawda ?
  • ……. – Piotr wzruszył ramionami, jakby  go to mało obchodziło.
  • Zdajesz sobie sprawę, że w tym roku możemy mieć ostatnie kawy ? – uzmysławiam mu bardziej praktycznie.
  • I tak będzie.
  • …….. – i dopiero teraz Piotr zrobił wieeelkie oczy.


Dopisane 11. 10. 2019 r.

Ponieważ cały screen maila byłby tutaj nieczytelny, poniżej skopiowana treść.


Napisała Pani ostatnio na blogu:

„Pisałam wielokrotnie, że wizje są ważne i jest to forma komunikacji Nieba z człowiekiem.”

Tego samego dnia, zanim jeszcze przeczytałam, co Pani napisała, wstałam rano z myślą, że dziś śniła mi się woda, dużo wody, a to zawsze u mnie oznacza duże zmiany. Błękitne, spokojne morze np śniło mi się za każdym razem przed narodzinami moich dzieci, jak już byłam w ciąży. Ale tymczasem nie spodziewam się żadnych dużych zmian.. więc pomyślałam sobie, czy to nie chodzi o te zmiany, które czekają Pani męża, a potem Polski, więc i mnie i mojej rodziny.

Śniło mi się, że mój mąż zabrał mnie na wycieczkę do Grecji. Siedzieliśmy na tarasie w restauracji z widokiem na morze. To było jakby na górze, a w dole było morze. Zachwycałam się pięknem tego morza. Było takie piękne jak kiedyś ( ok 18 lat temu) , gdy widziałam Lazurowe Wybrzeże w Monako, tak w tym śnie je porównywałam, że jest rzeczywiście lazurowe. Podeszłam bliżej balustrady, żeby być bliżej morza i podziwiać je ale przestraszyłam się, że spadnę, więc się cofnęłam. Morze poniżej było głębokie, ale spokojne.

Spojrzałam dalej i zobaczyłam z prawej strony most, który był zawieszony przez to morze na drugi brzeg. Drugi brzeg, to była ogromna skalista góra i w tej górze była jaskinia, do której ten most prowadził. Ten most widziałam z daleka i było na nim mnóstwo ludzi, którzy szli do tej jaskini.

Potem dostałam zbliżenie na ten most. Okazało się, że to był taki stary most ze sznurów i desek, jak to filmach często pokazują nad przepaściami, gdzie co druga deska wypada. I nie widziałam już tego tłumu ludzi, co z daleka ale niewielką ilość dzieci w wieku przedszkolnym. I bałam się o te dzieci, że wpadną do wody i się potopią ale ktoś im pomagał, jakieś przedszkolanki wyciągały do nich ręce, zachęcały do przejścia i trochę pospieszaly. Nikt nie wpadł do wody.

Potem jak jadłam śniadanie przyszło mi do głowy pewne skojarzenie ( nie myślę, że związane ze snem ) i napisałam o tym do mojej wierzącej przyjaciółki:

„Pomyśl sobie, że jesteś żydówką i żyjesz w ok 30 r.n.e. w Jerozolimie. Wierzysz w Boga Jahwe, coś słyszałaś o proroctwach na temat Mesjasza ale nie bardzo rozumiesz, o co w tym chodzi. I słyszysz, że jakiś Jezus z Nazaretu, zwykły człowiek z jakiejś biednej podrzędnej rodziny, czyni cuda, uzdrawia, prorokuje i ..nazywa się Bogiem, Synem twojego jedynego Boga Jahwe.. Czy przekonują cię Jego cuda? A potem idziesz z tłumem swych braci w wierze, zobaczyć jak zabijają Tego bluźniercę, mimo iż wcześniej uzdrowił kogoś z twoich znajomych. A potem idzie plotka, że On zmartwychwstał..Czy ty w to uwierzysz? Uwierzysz, że Bóg zstąpił z nieba w ciało zwykłego człowieka?

A czy dziś uwierzyłabyś, że w ciało zwykłego człowieka zstąpił anioł albo prorok Eliasz? I że będzie czynił cuda i prorokował, i że spełni się to co zapisane w Piśmie, jak spełniło się i wtedy..”

Ona odpisała, że pierwsza reakcja to, że nie uwierzyłaby.

Potem wracam z pracy, czytam Pani bloga i .. utwierdzam się w przekonaniu, że ten sen to jakiś przekaz..

Przejdą ludzie o sercach dzieci, niewielu..

„Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3). 

Z Pani blogiem jest trochę podobnie tzn. Pani pisze o jednym swoim kawałku, a ludzie odnajdują tam swoje kawałki i jednocześnie wszystkie kawałki razem się nie wykluczają i stanowią całość zarówno pojedynczo jak i razem, we wspólnocie jest zachowana jednocześnie odrębność i indywidualność każdego z nas.

Tylko Bóg tak potrafi, chwała i cześć Mu za to :)))


Piękna wizja i trafna jej analiza. Przypomnę wizję z wiszącym mostem w roli głównej, którą miał kiedyś też Piotr;

- Mimo, że masz tak wielkie możliwości skupiaj się na modlitwie, zwykłej pomocy innym ludziom. 
- Czcij Ojca za to, że dał Syna swego, bo drogę zgubisz, nie pozwól się zwodzić. 
- Sam widziałeś most, wszyscy spadli, ty się spiąłeś. 
Piotr niedawno miał sen, w którym przechodzi most nad przepaścią. Za nim szło wielu ludzi, ale tylko jemu udało się przejść na drugą stronę. Identyczny sen miałam mniej więcej 10 lat temu. Szłam przez most utworzony z lin, taki typowy często spotykany w górskich regionach na całym świecie. Ledwo doszłam na drugą stronę, gdyż tak wszystko się trzęsło i chwiało, a jednak mi się udało. Kiedy postawiłam nogę na przeciwległym brzegu most z ludźmi się zerwał i opadł w przepaść. Nie rozumiałam tego wcześniej, a dzisiaj dostałam wskazówkę. Nie pozwól się zwodzić...
-  Módl się do Stwórcy o pokój, módl się za Syna, zszedł On do piekła, zabrał dzieci Adama i Ewy, by od tej pory każdy miał szansę. 
- Droga do Ojca jest trudna, ale prosta. Modlitwa, czynienie dobra.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/28/milosc-jest-wazna-ale-najwazniejsza-jest-rownowaga/ 

link_qj7FxI95E9kQiFLMNLc4HIeq6xiKI1WY,w300h223

…ten sen to jakiś przekaz… Rzeczywiście tak jest. Kilka dni temu otrzymałam maila od czytelniczki, która napisała, że naszły ją wątpliwości. Ja osobiście nie jestem w stanie wszystkich przekonywać, tłumaczyć i dlatego pozostawiłam ten problem już Ojcu. Powiedział mi wtedy…

  • My jej pomagamy i nie martw się.
  • Pamiętaj ile z wielu przeszło przez most.

Izrael, naród wybrany.

16. 01. 19 r. Warszawa.

  • Wczoraj Beata powiedziała, że rozpoznała pewną prawidłowość. Kiedy ona się modli krzyżem, to moje egzorcyzmy są mocniejsze.
  • A skąd ona wie, kiedy są mocne ? – przyszło mi do głowy.
  • Od razu wie. Czuje to po sobie. Ojciec pokazał jej wizję, dwa konie jadą i ciągną wóz z ludźmi. Dwa konie połączone dyszlem. Po to są te pieczęcie. Ojciec dał nam siebie do wspólnej pracy.
  • Hmm… To ma sens … – pomyślałam.
  • No wreszcie odetchnąłem.
  • Hmm…. Ale pieczęcie wiecznie trwać nie będą.
  • Ta misja się niedługo skończy.
  • …….. – zamyśliłam się.
  • Ojciec mówi do ciebie…
  • Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość.
  • Zacznę od dobrej…
  • …….. – ucieszyłam się na samą myśl o jakiejś wiadomości.
  • On przejmie cię i będziesz nim – Ojciec zwrócił się do Piotra.
  • A zła … ?
  • On przejmie cię i będziesz nim.
  • ……. – nie połapałam się w pierwszej chwili. Pomyślałam, że Ojciec musiał się pomylić, ponieważ powtórzył to samo zdanie, a ponieważ Bóg nigdy się nie myli …
  • Rozumiem … – powiedziałam po chwili. 

Ta przemiana ma dwie strony medalu. Z jednej strony to niezwykłe wyróżnienie być świadkiem tej przemiany i świadkiem dalszych wydarzeń, a z drugiej strony Piotr jakiego znam odejdzie w niepamięć. Nastanie okres; poświęcona kapturowi.

  • Czy taka sytuacja zdarzyła się już kiedyś ?
  • Nie.
  • Ale z kurzami to przesadzasz.
  • …….. – zgłupiałam. Jakimi kurzami ?
  • Ja rozumiem pracować dla Mnie, ale dbajcie o swoje zdrowie.
  • Kurze ! – roześmiałam się.

Wczoraj Piotr odkrył, że parapety są zakurzone. Przyznaję się „bez bicia”, iż domową robotę ostatnio lekceważę, ponieważ pisanie zajmuje mi większość dnia. Ale żeby w takiej chwili o tym mówić ? Śmiałam się sama do siebie, Ojciec rzeczywiście wszystko widzi….

  • Coś się stanie ze mną, a mam ponoć jechać do Jerozolimy.
  • Teraz to mnie wcale nie dziwi – zamyśliłam się.
  • Izrael, naród wybrany.
  • Jak to będzie ? Jak to się stanie ?
  • Jak zauważyłaś to pociąg osobowy, nie expres.
  • Tętno obniżamy Małemu, żeby się nie ekscytował.
  • Wszystko powoli. Na spokojnie.
  • Na początku miał tętno 400, teraz ma 100, a ma być 50.

Kiedyś Piotr miał wizję, której nie zapisałam, ponieważ jej nie rozumiałam. Zobaczył urządzenie badające ciśnienie i wskaźnik na 400, który powoli się obniżał.

Oczywiście aż 400 to tylko metafora tego, iż wcześniej nie był w żaden sposób przygotowany na to co nadchodzi. Ani zdrowotnie, ani mentalnie.

  • Ma reagować bardzo spokojnie co będzie się działo, jakby miał być ponadto.
  • Chciałabyś zwiedzić Jerozolimę ?
  • No tak.
  • To zwiedzisz.
  • Będziemy mieli przewodnika ?
  • Przewodników. Będą was wozić, weź zapas chusteczek.
  • I tak skończy się twoja historia na planecie Ziemia.
  • ?!

Wieczorem.

Piotr przyszedł po pracy nie zmęczony, a podekscytowany. Widać było po nim, że nie mógł się doczekać kiedy mi opowie…

  • Niesamowita rzecz się stała, nawet nie wiesz co usłyszałem.
  • Nooo ? – nastawiam uszy.
  • Była u mnie babka z banku, dyrektor oddziału. Znam ją od dwóch lat, mówi…
  • Właściwie to nie wiem dlaczego sekretarka umówiła mnie z panem. Nie miała tego robić, więc nie wiem.
  • Tak ? A ja powiem pani coś więcej, ja się z nikim nie umawiam i nie wiem po co się na to spotkanie zgodziłem.
  • Zaczęła się przyglądać twojemu obrazowi, który wisi za mną.

  • Ma pan Jezusa…
  • Zna pani ten obraz ?
  • Taaaak. Interesuje się tymi sprawami.
  • Tak ? … Zaciekawiło mnie to.
  • A wierzy pani w Boga ?
  • Wierzę.
  • A dlaczego ?
  • Bo Go widziałam.
  • Widziała Pani ?! Kompletnie mnie zaskoczyła.
  • Tak, ale nie wolno mi o tym mówić.
  •  Pomilczała chwilę.
  • Ale powiem panu coś. Jako dziecko widziałam białą postać w długiej szacie, wysoką, powiedziała, że jest Ojcem. Rozmawiam ze swoim aniołem, wierzę w anioły. Najbardziej lubię takiego anioła, który się nazywa (……).
  • Nie – mo – żli – we ! – powiedziałam wolno.

Kobieta dokładnie wymieniła „przywrócone imię” Piotra, a to imię zna naprawdę niewielu.

  • Prosiłam Boga, że moim marzeniem jest kiedyś go zobaczyć.
  • ……… – patrzyłam na Piotra oniemiała.
  • Mówię do niej… A wie pani, że Ojciec lubi spełniać marzenia wybranych osób ? Lubi płatać takie figle. Może go pani już poznała, albo pozna …Ponoć jest gdzieś na ziemi…
  • Tak, w Europie.
  • !!!! Jak ona mi to powiedziała to zbaraniałem, skąd ona może to wiedzieć ?
  • ……… – nie wierzyłam własnym uszom.
  • Wyobrażasz to sobie ? Niespodziewany jest Ojciec, nie ma co… – Piotr się dziwi.
  • A to nie koniec.

P. s. Mogłabym podać jej nazwisko, ale nie czas, ani miejsce na takie wynurzenia. Jeśli się zgodzi, ujawnię je w książce.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Natury ludzkiej nie zmienię.

07. 01. 19 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Dzisiaj idąc z garażu Ojciec powiedział…
  • Tak bardzo cię kocham.
  • …….. – wzruszyliśmy się.
  • Ale będziesz się dalej modlił ?
  • …….. – Piotr nachyla się do mnie…
  • Jak nie będę to co ? Czyżby Ojciec coś spiskował ?
  • Planuje !
  • Ojciec cały czas planuje. Nie widzisz ?! – poprawiam go szybko.
  • U Nas nie ma spisków, są plany.
  • … Po co mnie tu wysłali ?
  • Żebyś się uczył – wzruszam ramionami. Wałkowaliśmy to tyle razy.
  • Za głupi byłem ?
  • Byłeś za mało rozważny.
  • W Niebie nie słyszałbyś „Jesteś lekiem na całe Zło” – Ojciec zacytował słowa piosenki, które nagle nabierają zupełnie nowego znaczenia.
  • Warto było schodzić ?
  • Warto, tym bardziej, że to Ty śpiewasz Ojcze.
  • …….
  • Dzisiaj Ojcze masz dobry humor.
  • Zawsze mam, tylko tego nie dostrzegasz.
  • Cieszymy się wszyscy, że jesteś.
  • Wczorajsze egzorcyzmy były lepsze niż wszystkie razem w Szczecinie – … których tam właściwie nie robi.

Odkąd Edziu odszedł, boję się też o swoich rodziców. Mama się rozchorowała.

  • Czy jest powód, aby się nią martwić ?
  • Oni żyją ciałem, nie duchem.
  • Gdyby żyli duchem, to bym ci odpowiedział, a tak spytaj lekarza.
  • ???!!! Hmm…
  • Moi ludzie chcą więcej pieniędzy.
  • Zawsze im będzie mało.
  • Natury ludzkiej nie zmienię.
  • Rób swoje, to długo nie potrwa.
  • ?! – zaniepokoiliśmy się. Wiele może to znaczyć…
  • Tak naprawdę ta firma jest dla nich, nie dla Małego.

W TV podano informację, która zawsze cieszy. Kolejna osoba została wybudzona ze śpiączki w ośrodku „Budzik”.

  • Skomplikowany jest mózg ludzki – Piotr odkrył zamyślony.
  • A tyś myślał, że co ?!

Tak bezpośrednie i proste odpowiedzi doprowadzają mnie ze śmiechu do łez. W tej jest także duma ze Swojego dzieła … Ojciec cieszy się „Swoim dziełem”…


08. 01. 19 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie.

  • Spytaj się Ojca co znaczy…
AJ; 4 I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela.    
  • Nic nie słyszę… – wzrusza ramionami.
  • ……….
  • Ojciec mi powiedział, że te słowa jesteś tylko mój i Oli…
- Piotr jest nasz. Twój i Mój. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/05/diabel-zniwa-ma/
  • Słowa Maryi są ode Mnie.
  • Nikogo nie dopuszczam do ciebie.
  • … A dlaczego Chrystus tak rzadko się do nas odzywa ?
  • Dziećmi się zajmuje i dodatkowo uczy ciebie.
  • Aaaaa…. – czerwona się zrobiłam.
  • Ja naprawdę widziałem Ojca ! Jak chodziłem z Nim, słowo honoru ! – Piotr raptem sobie przypomniał.
  • Nie musisz dawać słowo honoru.
  • Wystarczy, że powiesz, a Ja potwierdzę.
  • Musisz to wiedzieć Mała, żono Małego, że on Mnie czuje.
  • A co do pieczęci…
  • Piotr ma i ty masz przecież od urodzenia, skoro pytasz o ludzi, którzy mają pieczęć.
  • ???!!!… – uśmiecham się.
  • Ojcze, śpiewasz Beacie, mi też śpiewasz… Ojcze jesteś rewelacyjny !
  • Nie podlizuj się.
  • Co planujesz Ojcze ?
  • Przekazuję ci w wizjach z wyprzedzeniem.
  • Masz przewagę nad innymi.
  • Jesteś lekarstwem na całe zło.
  • Lubię jak jesteś tutaj, modlitwy mają charakter.

Wieczorem.

W internecie zwróciłam uwagę na tytuł artykułu; Eugenia Elisabetta Ravasio: wizjonerka, która widziała i słyszała Boga Ojca. https://pl.aleteia.org/2019/05/06/eugenia-elisabetta-ravasio-wizjonerka-ktora-widziala-i-slyszala-boga-ojca/

  • Faktycznie Ojcze rozmawiałeś ?
  • Nie zaprzeczam.
  • …….. – roześmiałam się. Muszę w takim razie dokładnie to sprawdzić.

https://www.youtube.com/watch?v=49CBaFWRR14

Wierzysz we Mnie ?

17. 12. 18 r. Warszawa.

  • Miałem sen, że lewitowałem. Byłem nad morzem i chciałem sprawdzić jak zbudowane jest molo. Poszedłem sobie po wodzie, bo pomyślałem, że będzie bliżej. Zobaczyłem i pomyślałem, że wrócę szybciej przemieszczając się w powietrzu. Zorientowałem się, że ludzie nakręcili mnie telefonem, a wtedy się przestraszyłem.
  • Hmm…. – ale to tylko na szczęście wizja.
  • Prawdziwe przygody przed wami.
  • Ojcze, a możesz chociaż jedną powiedzieć ?
  • Od czego się obiad zaczyna ? Od przystawki, dzisiaj to przystawka.
  • A możesz powiedzieć co na obiad ?
  • Którą część obiadu chcesz ? Zupę, czy drugie danie ?
  • Deser ! – … bo deser to jak kropka nad „i”. Jest po zupie i drugim daniu.
  • Jesteś za cwana.
  • No to zupa.
  • Już za późno. Za bardzo byłaś cwana, więc straciłaś wszystko.
  • …… – ramiona mi opadły. Kolejna nauka, albo raczej nauczka.
  • Ciekawe co Ojciec przygotował…
  • Mały, to jest nie tylko nieuchronne, ale i nieodwracalne.
  • Boję się.
  • Ja bym się cieszył.
  • Ojciec powiedział wczoraj, że to będzie szok.
  • Potwierdzam.
  • Ale to będzie szok dla ludzi co czytają, czy tak w ogóle ?
  • To będą wydarzenia.
  • Jakie to będą wydarzenia ?
  • Mówią, że punktualność jest domeną królów, a to cierpliwość.
  • A ty byłaś królową, więc ciebie to dotyczy podwójnie.
  •  ???!!!  – … już nie chciałam pytać.

Piotr poszedł „na egzorcyzmy”. Przerywa w połowie…

  • Zapisz…
  • Usiadł koło mnie Jezus.
  • ?!… Ale tak… normalnie ? – pytam, bo w głosie Piotra nie ma żadnych emocji. Mówi tak jakby siedzenie z Jezusem było najnormalniejszą rzeczą na świecie.
  • Był jakby przezroczysty, ale miał białą szatę do kostek, usiadł na łóżku w miejscu, gdzie trzymam krzyż. Pyta…
  • Wierzysz we Mnie ?
  • Tak.
  • To wiesz, że siedzę koło ciebie ?
  • Tak.
  • Wiesz co zrobiłem dla ludzi ?
  • Wiem.
  • Teraz ty zrobisz dla ludzi, ale inaczej.
  • ???!!!

18. 12. 18 r. Warszawa.

Przypominam wczorajszą rozmowę Piotrowi.

  • No makabra, nie mam pojęcia co to będzie… – ma minę cierpiętnika. Ale jego mina nagle się zmienia i przypatruje mi się baaaaardzo uważnie i obco. Po chwili potrząsa głową jakby się wzdrygnął…
  • Nic nie czułaś ?
  • …….. – nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
  • Ktoś był we mnie przed chwilą, ten drugi patrzył na ciebie teraz.
  • Jeśli to on patrzył, to nie było w nim miłości – stwierdziłam. Patrzył na mnie bez emocji, a znam to uczucie, bo kiedyś to ja tak na niego patrzyłam.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje…  Co czułam wtedy?… Czułam się jak odpowiedzialny naukowiec w laboratorium. Oglądałam Piotra jak eksponat za szybą w muzeum. Czy to była już obojętność, czy raczej po prostu brak emocji wynikający z tego, że ja wszystko o tym eksponacie już wiem? Jego przeszłość i jego przyszłość, jego słabe i mocne strony, jego myśli, uczucia, marzenia… wszystko.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
  • Jeśli on mnie przejmie w całości, to się kompletnie zmienię.
  • Jeśli się zmienisz, to ja stracę najwięcej.
- Zacznij go poważnie traktować, najwyższa pora Ola. 
- Dlaczego ? 
- Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy. Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/19/ze-zlem-trzeba-walczyc/
  • A Oni zyskają.
  • To będą ostatnie moje święta ? – Piotr dopytuje.
  • Ostatnie, ostatnie w twojej świadomości.
  • Ale chodzi o święta Bożego Narodzenia, czy Wielkanoc ? To też święta – próbuję doprecyzować.
  • Techniczna do końca i żyjąca w nadziei – … to prawda. Miałam nadzieję, bo Wielkanoc to jeszcze przyszły rok.
  • Przygotowałaś się na to co będzie, nie martw się.
  • Zanim przyjdzie to co przyjdzie, przygotowałem ci życie w puchu, dla ciebie i dla rodziny.
  • Ale to nie to samo…. – pomyślałam.
  • Te nasze kawy też się skończą….
  • Jesteś zwierciadłem prawdy.
  • ……..
  • Tak się zastanawiam… Jeśli twoje zejście tutaj jest opisane w Biblii ( A któż pójdzie…), to może i twój „ślub’ jest opisany w Biblii ?
  • Połączenie ? Poszukaj.

Wieczorem.

Pieczęcie uwierają Piotra coraz bardziej. Kiedy Beatę boli głowa, Piotra też boli głowa. Kiedy ona ma gacka w nocy, to i on ma go w nocy. Chodzi więc wkurzony i tylko kombinuje jak by z tego układu się uwolnić. Po egzorcyzmach doszło do niezwykle ciekawej rozmowy. Zapisałam ją słowo w słowo, bo coś takiego nie zdarza się często.

  • Nie chcesz kochać Beaty ?
  • Ty ją kochaj, to twoja dziewczyna !
  • ……. – zmroziło mnie. Taki ton i taka bezczelność … ?
  • Bądź dla niej miły. Masz trzeźwość ponad miarę.
  • A jeśli Ola jest Moja dziewczyna ?
  • Nie, no co Ty !
  • Jeśli ona jest Moja, to Beata jest twoja, no to jak ? Zamieniamy się ?
  • ……. – Piotr zbladł i spojrzał na mnie nie wiedząc co powiedzieć.
  • Ale mam przecież ślub z Olą ?
  • Ja połączyłem i Ja mogę rozłączyć.
  • Zabieram ci Olę, a teraz ty dostaniesz Beatę.
  • …….. – Piotr zbaraniał.
  • Dalej ci wesoło ?
  • Miarkuj swoje słowa !
  • Jak ci powiem, że masz mieć dwie dziewczyny albo trzy to będziesz miał.
  • Już ci nie do żartów ?
  • To co ? Zamianę robimy ?
  • Nieeee, proponuję nie.
  • Proponujesz nie ?
  • A dlaczego nie ?
  • Daj mi argument, że nie ?
  • Mam ślub i dzieci.
  • Dla Mnie to nie jest argument.
  • Co łączy cię duchowego z Olą ?
  • Wszystko.
  • Ty nie jesteś już sobą.
  • Mówisz, że z przyzwyczajenia tak ma być ?
  • Więc oczekuj zdarzeń.
  • Ta rozmowa idzie w złym kierunku – Piotr próbuje się wycofać.
  • Tak myślisz ?
  • To nie po chrześcijańsku.
  • Będziesz Mnie uczył ?
  • Dobrze, to będę grzeczny.
  • Już za późno.
  • Za późno ? Mam przecież pieczęcie.
  • To za mało. Przywiążę cię całego.
  • Co ? Ty myślałeś, że jesteś jedynym najważniejszym ?
  • Noooo … Czy ja dobrze słyszę ? – pyta mnie nagle całkowicie zdezorientowany.
  • Jesteś wybrany, a więc słyszysz i widzisz.

Wyłam ze śmiechu. Bardzo skutecznie przywołał Ojciec go do porządku. Przypominało mi to zmaganie Jakuba z aniołem.

Żeby spełniło się co zapisane.

08. 12. 18 r. Warszawa.

Kiedy się słyszy takie skowa… Niedługo wszystko się zacznie po co zostaliście powołani co tu dużo mówić, jesteśmy lekko przestraszeni. Najgorsze, że nie wiemy czego mamy się spodziewać.

  • Wczoraj byłem tak zmęczony psychicznie wszystkim, że położyłem się w ubraniu. Nie miałem siły jeszcze egzorcyzmów robić. Wtedy słyszę Homiela …
  • Patrz na sufit, przyjrzyj się dobrze.
  • No więc gapię się w sufit i widzę powietrze jak zaczyna gęstnieć, przemieszczać się, kłębić, nie wiem jak to wyjaśnić, to wyglądało bardzo delikatnie. Gapię się i gapię i widzę twarz, zarysy twarzy, które wyłaniają się z tej… niby chmurki. Szlachetna twarz, widziałem nos, usta, twarz była mocno biało-srebrna. Taki kolor miała… Lekko się uśmiechał… Homiel jest kanclerzem Ojca…
  • A może jestem Ojcem ?
  • Taaak ? – wcale bym się nie zdziwiła, gdyby Ojciec przybierał też formę anioła. Może być każdym i wszystkim kiedy tylko chce.
  • Powiedz coś jeszcze, opisz to dokładnie – nalegam.
  • Kałamarz jest Kałamarzem.
  • Ja też tak chcę – śmieję się.
  • Uważasz, że dobrze wyglądałem ?
  • Zależało Mi, żebyś zobaczył Mój uśmiech.
  • Wytrzymaj jeszcze trochę.
  • Wytrzymam.
  • Wytrzymasz obelgi ? Niesprawiedliwość ?
  • A będą ?
  • Będą i to od swoich.
  • Nic nie może się równać z trwałością naszej przyjaźni.
  • Powiem ci coś więcej.
  • Jesteśmy stworzeni dla siebie.
  • Nie możemy żyć bez siebie.
  • Przekaż to Kałamarzowi.

Zapisałam. Patrzę na Piotra i zastanawiam się, czy ktokolwiek i cokolwiek mogłoby zniszczyć tak silny związek.


Jedziemy autem i rozmawiamy o ewentualnym zakupie nowego samochodu. Rozważamy jaką markę wybrać, kiedy w dzisiejszych czasach żadna nie gwarantuje dobrej jakości.

  • Przepraszam, że się włączę, a nie pytacie o Moje zdanie ?
  • Jaki chciałbyś mieć, Ojcze ?
  • Po co Mi nowy skoro mam ? Źle Mi służy ?
  • …….. – Piotr wyciera czoło chusteczką, myślałam, że z wrażenia.
  • Pocę się… To znak, że umieram. Znowu serce mi siada.
  • …….. – przewracam oczami, bo nie mam siły tego słuchać. Faktycznie przed zawałem miał takie objawy, ale nie wierzę, aby tym razem groził mu zawał. 
  • O śmierci nie mówi ten, co ma żyć.
  • Nie przywołuj jej.
  • Widzisz ? Masz żyć, bo masz coś zrobić … – i w tym momencie sama zapadam w zadumę.
  • Co zrobić, żeby ludzie uznali, że nie jesteśmy fałszywi prorocy ? – pytam, ponieważ doskonale wiem jak to będzie.
  • Już niedługo, w przyszłym roku.
  • Same zdarzenia to zrobią.
  • Lecz nie mów im o tym, muszą wybrać.
  • Hmm… Róbmy swoje i tyle. Czas pokaże – myślę na głos.
  • Sami będą przychodzić, a ty będziesz robić selekcje.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie bez słów.
  • Ten związek pobłogosławiłem dawno temu i żadna siła tego nie zerwie, do samego końca.
  • Całe życie cię chronię, a teraz czas, żebyś wyszedł… czyli ujawnił się.


09. 12. 18 r. Warszawa.

Jedziemy i komentujemy auto, które nas mija, a które figuruje na naszej osobistej liście potencjalnych aut do zakupu. Kiedyś drażniły mnie jego ciągłe dyskusje o zakupie samochodu, bo przecież to wbrew woli Ojca, ale zrozumiałam w pewnej chwili, że Piotr za wszelką cenę chce żyć po prostu normalnie, przyziemnie.

  • Kupię Skodę ! Nie rzuca się w oczy, a jest dobra. Moje Audi ma duży przebieg i zaraz zacznie się sypać.
  • Napraw co masz.
  • Przy tym przebiegu to i konia trzeba podkuć.
  • ……. – śmieję się, cudowne są te powiedzenia Ojca.

Na kawie wspominamy przeszłość.

  • Czy naprawdę musiałem to wszystko przejść, żeby dojść do tego punktu ?
  • To było zapisane w księdze.
  • Gdzie ją znajdę ? – pytam od razu.
  • Tu na ziemi jej nie znajdziesz.
  • Hmm…
  • Przepraszam Ojcze za moje emocje.
  • Kocham wasze emocje.
  • Robię te egzorcyzmy, ale to jest takie ciężkie, nikt tego nie zrozumie…
  • Zaprawdę powiadam ci, że nikt ci nie uwierzy, a niewielu zrozumie.
  • Ty rób swoje, bo znasz przeciwnika.
  • Nawet Ola potrzebowała światło.
  • Ten mały pstryczek elektryczek potrzebny był, aby uwierzyła.
  • ……… – uśmiecham się, Ojciec tej wpadki mi nie odpuści.
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet;  - A może mu się to przyśniło?  W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie;  
- Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło.  
Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… Cały pokój jest oświetlony! Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/

Piotr zapatrzył się przed siebie, był kompletnie zamyślony.

  • Chrystus przyjdzie w naszych czasach. Widziałem jak schodzi z Nieba. Wysoki na 20 metrów, większy od Mariotta
  • ……. – spojrzałam przez szybę na hotel Mariott. Widząc jego wysokość oczywiście trudno mi było w to uwierzyć, ale z drugiej strony, jeśli ma być zauważony przez świat …
  • W naszych czasach ? Wątpię… Może widziałeś przyszłość ?
  • Może…

  • Wczoraj podczas egzorcyzmów poczułem jak się coś o mnie ociera i prześlizguje, zobaczyłem wielkiego węża, był gruby, zielono – żółty, ślizgał się i wśliznął do piekła.
  • Hmm… Kościół jakoś nazywa ten dar widzenia diabłów, tylko nie pamiętam jak – próbuję sobie przypomnieć i w tym momencie przychodzi od Beaty SMS.

(tekst org) „Mialam bardzo wyrazny sen, w ktorym boa dusiciel pokazal za mna w pewnym miejscu wszedzie tam gdzie sie poruszylam i koniecznie chcial mnie zabic. Dodatkowo ciagle slysze: „Stracisz zdrowie”, no i ten nieprzerwany metlik w glowie…”.

Czytam kilka razy. Dociera do mnie co znaczy „mieć pieczęcie”. Nie po raz pierwszy się to zdarza, ale wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi. Piotr ma część wizji, ona drugą. Ojciec mówi połowę zdania Piotrowi, dzwoni Beata mówi drugą połowę. Coś niebywałego… Piotr się już przyzwyczaił, ja rozdziawiam buzię ze zdumienia.

- Najpierw zobaczyłem rękę Ojca jak wyciąga taki dłuugi pergamin. Rozwija go, coś tam pisze, a ostatnie zdanie było czerwono krwiste. Przyłożył do tego swoją pieczęć i taką samą pieczęć odbił na moich plecach na łopatce, a potem Beacie to samo. Powiedział, że tak szybko się od niej nie uwolnię. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/19/jak-moge-schodzic-skoro-jestem/
  • Naprawdę cudownie macie, gdy tak rozmawiacie w trójkę.
  • Nie w trojkę, w czwórkę. Słyszysz przez Piotra.
  • Och Ojcze… – … chciałam powiedzieć, że chyba nie rozumie co chcę powiedzieć… W porę ugryzłam się w język, ale myśli poszły…
  • Oni słyszą i mają.
  • Ty nie słyszysz i nie masz.
  • …….. – od razu odechciało mi się chcieć. Nie chciałabym jak oni z gackiem borykać się co sekundę.

Wieczorem.

Ojciec ponagla mnie, abym zajęła się AJ, ale robię wiele, aby tego nie robić. Mam jeszcze kilka innych pytań poza Apokalipsą. 

 II list do Kor; 5; A Bóg, który nas do tego przeznaczył, dał nam Ducha jako zadatek. 6 Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. 7 Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. 8 Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. 9 Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy.10 Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
  • Mam pytanie, dotyczy jednego życia ?
  • W całej szerokości.
  • Ale, czy dotyczy także wędrówki duszy, całej drogi ?
  • Dotyczy.

Na końcu języka miałam jeszcze jedno pytanie, na które od dawna usiłowałam dostać odpowiedź. Dlaczego Jezus zabronił MM uczestnictwa w paschalnej wieczerzy ? Myślałam, że może kobiety nie mogły uczestniczyć w takiej wieczerzy, ale mogły i często to robiły. Wieczerza była spotkaniem rodzinnym, jednakże podczas tej jednej, ostatniej nie było ani Marii, ani M. Magdaleny. Nie mogłam zrozumieć dlaczego, jeśli Jezus wiedział, że to ostatni raz.

  • Chcesz jeszcze o coś spytać ?
  • Nieeeee, bo dostanę w łeb.
  • Bądź odważna, tego od ciebie się wymaga.
  • Pięć razy pytałam i nic.
  • To nie znaczy, że nie powiem.
  • …….. – zawahałam się i już miałam spytać, ale postanowiłam inaczej.
  • Dlaczego Judasz pocałował Jezusa skoro ci co przyszli raczej znali Jezusa ? Był bardzo znany w Jerozolimie, ludzie wiedzieli kim jest…
 Mk14 ; 43 I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. 44 A zdrajca dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!». 45 Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: «Rabbi!», i pocałował Go. 46 Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. 48 A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: «Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. 49 Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić». 
  • Żeby spełniło się co zapisane.
  • To znaczy, że Judasz wiedział, że ma to zrobić ?
  • Zrobił to bezwiednie, ale jeżeli w tak ważnej sprawie tego by nie zrobił, któż w to by uwierzył ?

Bezwiednie... Skąd ja to znam. Bezwiednie, czyli pod dyktando Nieba.



Dopisane 24. 08. 19 r.

  • Żeby spełniło się co zapisane.

Czy Apokalipsa zostanie zrealizowana ? Na pewno, bo ma się spełnić co zapisane. To tylko kwestia czasu, ciągle nam o tym Ojciec mówi. Przez spełnienie tego co jest zapisane chce pokazać, że jest bardzo wiarygodny. Tak jak przekazał na przestrzeni setek lat wybranym ludziom pewne informacje, tak się spełni.

Dz. A 3; 18 A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. 

Byłam zdziwiona sprawdzając jak wiele w Biblii jest zapowiedzi nadejścia Chrystusa; Iz 7;14 / Ks Micheasza 5 / księga Ozeasza 11.1 / księga wyjścia 4.11 / Beatajasz 40.3 / Beatajasz 42.1 / Iz 8,23a;Iz 9,1. Iz 53,4. (2 Sm 7,12-16; Lb 27,17. Iz 42,1-4. Jon 2,1. 1 Krl 10,1-10. Iz 6,9n Ps 78[77],2. Za 9,9. Ps 118[117],25n. Wj 3,6; Jr 31,31 Ps 110[109],1; Dn 7,13n. Dz 1,18n. Za 11,12n.

Zmartwychwstanie Jezusa, jak było naprawdę. (2)

3. Osoby przy ukrzyżowaniu.

Według opisu wszystkich czterech ewangelistów przy ukrzyżowaniu były wymienione kobiety; Maria – matka Jezusa, Maria Magdalena, Maria – „siostra Matki Jego, żona Kleofasa” (czyli ciotka Jezusa), Salome. Poza tym Jan, Józef, Nikodem. Oraz zapewne wielu innych ludzi, ponieważ ukrzyżowanie powszechnie znanego nauczyciela i uzdrowiciela czyniącego cuda poruszyło całą Jerozolimą.

Pytanie; jeśli Jan faktycznie był przy ukrzyżowaniu dlaczego MT, M, Łk o nim w ogóle nie wspominają ? Pytam Ojca...

  • Czy często pisali o Maryi ? Czy często wspominali o Marii Magdalenie ?
  • Nie – … też się nad tym zastanawiałam.
  • Skupili się nad Moim ukochanym Synu. Ile wycierpiał.
  • Już powinnaś to wiedzieć, córko.

4. Procesja pogrzebowa.

Tak przygotowani męscy krewni i przyjaciele niosą zwłoki w procesji ku miejscu pochówku, w towarzystwie przyjaciół, sąsiadów i krewnych. Takie procesje są opisane w Nowym Testamencie (na przykład Łk 7:12) oraz u Józefa Flawiusza, który podkreśla blask pogrzebowego pochówku Heroda (Wojna I.671-3).

Trudno mówić w przypadku pogrzebu Jezusa o typowej procesji. Jednak pytanie; ile osób przenosiło ciało Jezusa ?

MT; 59 Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno 60 i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. 
M; 46 (Józef) Ten kupił płótno, zdjął Jezusa [z krzyża], owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. 
ŁK; 53 (Józef) Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. 
J; 38 Potem Józef z Arymatei (...) Poszedł więc i zabrał Jego ciało. 39 Przybył również i Nikodem...

MT, M, ŁK piszą w taki sposób, jakoby to tylko Józef przeniósł ciało do groty. Jednak fizycznie jest to po prostu niemożliwe, aby jedna osoba mogła to zrobić. Potrzebne są co najmniej dwie osoby, jak to opisuje Jan.

Fragment z filmu; Zbawiciel. Ewangelia wg św. Jana.

5. Pogrzeb.

Żydowskie pochody pogrzebowe przemieszczały się z rodzinnego domu do grobowca rodzinnego. Członkowie najbliższej rodziny umieścili ciało w grobie, podczas gdy przyjaciele i krewni czekali na zewnątrz.

Mt; 61 Lecz Maria Magdalena i druga Maria pozostały tam, siedząc naprzeciw grobu. 
M; 47 A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono. 
Łk; 55 Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. 
J; …........

Mam tą scenę przed oczami, a jednak jakaś myśl wierci mi się w głowie i nie daje spokoju. Dlaczego Jan nie wymienia siebie przy noszeniu ciała ? Dlaczego apostołowie nie wspominają o Maryi, matce Jezusa, która myśląc logicznie powinna być do końca pogrzebu, czyli także powinna być przy grobie ? I wtedy zobaczyłam przed oczami scenę, gdy Chrystus wisząc jeszcze na krzyżu mówi do Jana…

  • Oto twoja matka – … i tymi słowami powierza mu pieczę nad Maryją. Teraz Jan stał się jej opiekunem i przybranym synem.

I wtedy olśnienie… Jan odszedł z Maryją zanim ciało zostało złożone do groty !!!

Podczas gdy Józef i Nikodem (być może jeszcze inni nie wymienieni mężczyźni) umieszczali ciało w grocie, pozostali członkowie pochodu żałobnego pozostali na zewnątrz i to potwierdzają apostołowie. Jan o tym nie wspomina prawdopodobnie uznając to za mało znaczące lub oczywiste dla niego albo po prostu dlatego, że go tam nie było. Był już z Maryją.


6. Zasłonięcie wejścia kamieniem.

Nie sądziłam, że prosta sprawa jak kamień przysporzy mi tyle… emocji.

MT; 59 Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno  i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł. 
M; Przed wejście do grobu zatoczył kamień. 
ŁK; .......
Jan;  .......

Kamień był duży, a jeśli był duży musiało go zatoczyć co najmniej dwoje ludzi. Mateusz i Marek piszą, że zrobił to Józef. Nie jest to możliwe, aby zrobił to sam. Rodzi się kolejne ważne pytanie, które decyduje o prawdziwości zdarzeń. Jeśli był duży, kto go więc usunął ? Ale to za chwilę, ponieważ mamy jeszcze jeden dylemat.


7. Strażnicy.

Tylko Mateusz pisze o strażnikach pilnujących wejścia do groty.

Mt 62 Nazajutrz, to znaczy po dniu Przygotowania, zebrali się arcykapłani i faryzeusze u Piłata 63 i oznajmili: «Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: "Po trzech dniach powstanę". 64 Każ więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia (w innym tłumaczeniu na trzy dni ), żeby przypadkiem nie przyszli jego uczniowie, nie wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: "Powstał z martwych". I będzie ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze». 65 Rzekł im Piłat: «Macie straż: idźcie, zabezpieczcie grób, jak umiecie». 66 Oni poszli i zabezpieczyli grób opieczętowując kamień i stawiając straż. 

Dlaczego pozostali o tym nie wspominają ? Przecież to szalenie ważne. Pytam Ojca…

  • Czy naprawdę postawili straż ?
  • A czy ty byś się nie bała konkurencji ?
  • ?! Czyli postawili straż !
  • A jakie ma to znaczenie ?
  • No ma… – zawahałam się – Bo jeśli się bali to faktycznie mogli postawić straż przed grotą.
  • Podlicz to co liczyłaś.

A liczyłam ile trwa szabat i jak długo miała stać straż. Szabat trwa 25 godzin, czyli do 19.30 w sobotę. Kobiety przyszły do grobu w niedzielę wczesnym rankiem, czyli kilkanaście godzin później. 

  • Czyli… Byli ? – upewniam się. 
  • Byli i nie byli.
  • Nie byli, kiedy było Zmartwychwstanie.
  • ???!!!

Sam Piotr zainteresował się całą sprawą i postanowił przy najbliższej okazji spytać o to też Beatę. Uznał rozsądnie, że kolejna para uszu to lepsze niż jedna para uszu.

  • Powiedz, czy byli strażnicy pod grotą – pyta Beaty podczas rozmowy kilka godzin później.
  • Ojciec mówi…
  • Byli, ale nie do końca.
  • Czy były pieczęcie ?
  • Tak.
  • I kto je zerwał ?
  • Ten, który kamień odrzucił.
  • ???!!!!

Ten, który kamień odrzucił…  Kto w takim razie odrzucił kamień ?!

Co wiemy na pewno… Kiedy kobiety przychodzą w niedzielę rano, strażników już nie ma. Odeszli, a raczej zostali odwołani zanim doszło do Zmartwychwstania. Nie byli, kiedy było Zmartwychwstanie. Strażnicy pilnowali wejścia do groty przez jakiś czas, prawdopodobnie tylko do końca szabatu. Być może Rzymianie uznali, że dłużej nie ma sensu, jeśli po szabacie sami już Żydzi mogli stać u grobu, a poza tym grób był opieczętowany jako „urzędowa” gwarancja, że i tak nikt go nie ruszy. Trzech Ewangelistów w ogóle o tym nie wspomina. Być może nie miało to dla nich aż takiego znaczenia.

Jest jednak pewna wskazówka, że strażników nad ranem rzeczywiście już nie było. Kiedy kobiety pytają Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu muszą zdawać sobie sprawę, że na ma tam nikogo, kto mógłby to zrobić.

 M; 16 1 Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. 2 Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. 3 A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» 4 Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. 

Czy pytałyby wiedząc, że stoją tam strażnicy ? Nawet gdyby wiedziały, że nie ma już strażników pozostaje kwestia pieczęci. Kamień został opieczętowany i nie można do groty wejść. Nasuwa się jeszcze raz pytanie; po co przychodzić z wonnościami i olejkami, jeśli do groty wejść nie można? Tak więc 2 relacje (M i Ł) opisujące kobiety, które chcą dokończyć namaszczanie nie mogą być prawdziwe.


7. Odsunięcie kamienia od wejścia.

MT;  A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. 
M; Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» 4 Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży.  
ŁK; Kamień od grobu zastały odsunięty. 
J;  Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu.

Wersja Mateusza jest najbardziej widowiskowa, ale czy jest prawdziwa ?; A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim.

Miałam wielkie wątpliwości i jednocześnie byłam pewna, że ani MM, ani kilka kobiet naraz przesunąć kamienia raczej nie mogły. 
- Ale czy zrobił to anioł jak pisze Mateusz ? Wydaje mi się ta wersja niemożliwa – ciągnę dalej. 
- Ale jak się czyta ! 
- Każda ma swoją magię i o to chodzi. 
- ?! – … byłam kompletnie zaskoczona. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/30/nie-boj-sie-ja-jestem/

Mam wrażenie, że kwestia kamienia frapowała również Mateusza i znalazł takie właśnie wytłumaczenie. Pojawił się anioł i to on odrzucił kamień. Jednak jego historia wydaje się najmniej możliwa. Przy tak spektakularnym otworzeniu groty, przy tylu świadkach huczało by o tym całe miasto, ponieważ Jezus był osobą bardzo znaną w Jerozolimie. Jego ukrzyżowanie odbiło się szerokim echem wśród Hebrajczyków, więc wspomnieliby o tym także pozostali apostołowie. O tym krążyłyby legendy… Pytam…

  • Co się stało z kamieniem ?
  • Odrzucony jak kamieniem w wodę.
  • Zobaczyłem, że został od wejścia odrzucony jakąś siłą.
  • ?! – i w tym momencie zbaraniałam.
  • Ale to niemożliwe ! Został przesunięty, przetoczony z powrotem – czuję się zawiedziona.
  • Ojcze, nie rozumiem… Oni piszą inaczej – pytam godzinę później, ponieważ myślę już tylko o tym.
  • Już powiedziałem !

Nie odważyłam się pytać dalej czując wielką stanowczość w Już powiedziałem . W nocy miałam uporczywą myśl, żeby sprawdzić u źródła, bo może to kwestia złego tłumaczenia z oryginału ? Ojciec wyraźnie mówi odrzucony, ale Biblia Tysiąclecia ( i wiele innych) wyraźnie podaje; odsunięty. W tym przypadku, jak się okaże, „odrzucony” a „odsunięty” stanowi ogromną różnicę.

Wstaję następnego dnia rano i szukam informacji wśród naukowców żydowskich. Słabo mi się zrobiło kiedy się okazało, że…

Powinniśmy mieć bardzo dobre wyobrażenie o tym, jak wyglądał grób Jezusa, z odniesieniami w Ewangeliach i naszej wiedzy współczesnych grobowców znalezionych w Jerozolimie i jego okolicach. Do tej pory większość rekonstrukcji tego najbardziej słynnego z grobowców są, moim zdaniem, błędne. Najbardziej zaskakujące z moich odkryć jest to, że kamień blokujący przed grobem był kwadratowy, a nie okrągły. Nie można więc, jak to uczyniono w wielu tłumaczeniach Nowego Testamentu, „przetoczyć”; można go było odciągnąć lub oderwać. !!!!!

Jak się przekonamy, dowody archeologiczne są wystarczająco jasne. Teksty ewangelii będą wymagać wyjaśnienia. Zacznijmy od wejścia do grobowca. To prawda, że ​masywne kamienie blokujące (po hebrajsku, golalim, liczbie pojedynczej, golel lub golal) używane do ochrony wejść do grobowców w czasach Jezusa miały dwa kształty: okrągły i kwadratowy. Ale ponad 98 procent żydowskich grobowców z tego okresu, zwanych okresem Drugiej Świątyni (ok. I w. Od XV do 70. E) zostało zamkniętych kwadratowymi kamieniami blokującymi. Spośród ponad 900 jaskiń pogrzebowych z okresu Drugiej Świątyni, znajdujących się w Jerozolimie i jego okolicach, tylko cztery znane są z użycia okrągłych (tarczowatych) blokujących kamieni. https://members.bib-arch.org/biblical-archaeology-review/32/1/7

  • Grób rodziny Heroda (4,5 „wysoki)

  • Groby Królów (zwane również Grobem Królowej Heleny z Adiabeny)

  • Pomnik pogrzebowy przylegający do grobowca rodziny Herod

  • Grobowiec w KidronValley

Wszystkie pozostałe grobowce (99%) ze STP wykorzystywały kwadratowe kamienie blokujące, które są zaprojektowane tak, aby pasowały ciasno do otworu jak korek w butelce (mniejszy w środku i większy na zewnątrz). Biorąc pod uwagę fakt, że tylko najbardziej egzotyczne grobowce używały walcówki, i biorąc pod uwagę fakt, że tak niewiele grobowców wykorzystywało kamienie walcowane w STP, ma się rozumieć, że grobowiec Jezusa prawdopodobnie jest przypieczętowany kwadratowym kamieniem, a nie kamieniem walcowanym. Okrągłe kamienie blokujące były niezwykle rzadkie, pojawiają się tylko w bardzo zamożnych i wyróżnionych grobach rodzinnych.

Amos Kloner zauważa, że greckie słowo „kulio” znaczy również „wyrzucony” lub „przeniesiony” i odnosi się do przemieszczania lub poruszania się, więc nie musi być żadnej sprzeczności. !!!! https://theosophical.wordpress.com/2011/10/06/the-tomb-of-jesus/

Kto by pomyślał… A więc nie tylko kamień był kwadratowy / prostokątny, ale i tłumaczenie z oryginału mogło być nieprawidłowe. !!! Mały błąd w tłumaczeniu robi kolosalną różnicę.

Ze względu na kształt kamienia ewangelia Mateusza ponownie okazała się mało możliwa. Bardzo ciekawa praca naukowa; http://www.jacksonsnyder.com/yah/manuscript-library/the_burial_of_jesus.pdf

Ta niejednoznaczność w tekście, w połączeniu z dowodami archeologicznymi, pozwala mi zgodzić się z uczonym Gustavem Dalman, który już w 1935 roku zasugerował, że Mateusz 27 nie odnosi się do okrągłego kamienia blokującego. W Mateuszu 28 anioł siada na kamieniu po „przetoczeniu” go z powrotem. Gdyby kamień został przewrócony między dwie ściany, tak jak w przypadku kamieni w Drugiej Świątyni, nie można było na nim usiąść. W rzeczywistości trudno byłoby usiąść na krawędzi kamiennego kamienia, nawet gdyby został odciągnięty od wejścia do grobowca. Kwadratowy kamień blokujący byłby o wiele lepszy. Oczywiście, w przypadku aniołów wszystko może się zdarzyć, ale wydaje się prawdopodobne, że autor Ewangelii opisałby anioła siedzącego na kwadratowym kamieniu.

Jeśli kamień był duży i do tego kwadratowy lub prostokątny, tym trudniej było go odsunąć. Kobiety, które widzą zasuwany kamień i wracają w niedzielę rano zdają sobie sprawę, że nie będą w stanie same go z powrotem odsunąć. Ale tak naprawdę nie martwią się, ponieważ od początku nie zamierzają tego robić. One przyszły po prostu do grobu, zgodnie z tradycją. Tak jak pisze to Jan i Mateusz.

Mateusz; 1 Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. 
Jan; 1 A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. 

Muszę powiedzieć, że takie odkrycia sprawiają, że włosy stają mi dęba. Ojciec mówi odrzucony. Hebrajscy naukowcy używają słów; można go było odciągnąć lub oderwać ; „wyrzucony” lub „przeniesiony”.

  • Czy były pieczęcie ?
  • Tak.
  • I kto je zerwał ?
  • Ten, który kamień odrzucił.

Jeszcze raz… Kto w takim razie odrzucił kamień ?

1. Badacze sądzą też, że obraz, który widzimy na Całunie Turyńskim, musiał powstać w wyniku czegoś w rodzaju ogromnego wybuchu niezidentyfikowanej energii. https://menway.interia.pl/obyczaje/religie/news-calun-turynski-dowodem zmartwychwstania,nId,451303#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

2. Włoscy naukowcy stwierdzili, że ślady mogły powstać jedynie w wyniku „krótkiego i intensywnego wybuchu promieniowania kierunkowego VUV„. Www.shroudstory.com/?s=burst

3. Gulio Fanti udowadnia to w swoich badaniach laboratoryjnych;                     https://www.youtube.com/watch?v=I4c4812XA9A

Pytam się Ojca…

  • Czy odrzucenie kamienia mogło być spowodowane taką eksplozją ? – pytam i sama nie wierzę o co pytam. A z drugiej strony pamiętając o własnych doświadczeniach to przede wszystkim ja powinnam wierzyć, że to jest możliwe.
  • Tak było.
  • ……. ???!!!

Kto kamień odrzucił ? Sam Chrystus. Siłą eksplozji energii Swojego Zmartwychwstania.

Słowa Ojca, rzucony jak kamieniem w wodę zmusiły mnie do zagłębienia się w historię i archeologię i za nic w świecie nie miałam pojęcia, że dojdę do takiego odkrycia. To spowodowało, że z wrażenia musiałam zrobić sobie małą przerwę.

Następnego dnia rano oboje szykowaliśmy się na spotkanie. Piotr siedział i oglądał TV czekając, aż się ubiorę. Rąbkiem ucha usłyszałam słowa z filmu, który wydawał mi się znajomy. Zobaczyłam, że ogląda „Jezus Zbawiciel – ewangelię wg św. Jana” i dokładnie fragment pogrzebu Jezusa ! Wiedząc, że to nie przypadek…

  • Kto go zrobił ?
  • Kto go wygładził ?
  • Kto go obrobił na obrabiarce ?
  • No właśnie ! – … jak ja się wzruszyłam ! W tak cudowny, nieoczekiwany sposób Ojciec wytłumaczył mi co dręczyło mnie od tygodnia.

Oglądamy dalej film, gdzie Maria Magdalena widzi aniołów…

  • Naprawdę widziała siedzących dwóch aniołów ? – byłam pełna wątpliwości.
J 20; 11 Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu 12 i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. 
  • Nie przypominam sobie tej sceny.
  • ???!!!
  • Ciekawe, czy w ogóle tam byli… – zaczęłam się zastanawiać. 

CDN…