Zwiastowanie Pańskie to zwiastowanie nowego świata.

10. 06. 17 r. Warszawa.

Dzisiejszy dzień był pełen przemyśleń. Piotr wrócił do wizji, w której zgłosił się na ochotnika.

- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich… 
- A któż pójdzie do tego świata? 
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem… 
- Oto jestem. 
- Ty…? - Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało…     
- Więc idź.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/ 
  • Dlaczego tylko ja się zdecydowałem ?
  • Czy łatwo zrezygnować z ciepłych bamboszy na rzecz dziurawych butów ?
  • Ale to się przecież nie liczy, dlaczego więc ? Dla Ojca wszystko byśmy zrobili – Piotr nie mógł zrozumieć, że nikt poza nim nie chciał iść.
  • Dlatego tak wielu upadło.
  • …. Zobaczyłem jak stałem wielki za tronem Ojca, ale straciłem wpływy i stałem się najmniejszy i ten najmniejszy się zgłosił … Oto jestem.
  • Wiedzieliście, że się zgłosi ? – spytałam, bo targały mną pewne wątpliwości. Po tylu doświadczeniach, tylu rozmowach jest mi trudno uwierzyć, że Bóg czegoś nie wiedział, czy też nie przewidział.
  • Dla części było to zaskoczeniem.
  • Hmm … I po co to wszystko ? Tak naprawdę … ?
  • Nauka. To oficjalna wersja.
  • A nieoficjalnie ?
  • Nie powiem.
  • Czego miał za mało, żeby musiał się tego nauczyć ? – nadal pytam. 
  • Pokory.
  • …….. – Piotr zamyślił się głęboko.

Wracając do domu mijaliśmy ledwo wybudowany mieszkalny blok.

  • Ładny ten dom nawet – Piotr pokiwał głową z uznaniem. 
  • A co w nim ładnego ? Jestem przyzwyczajony do innych.
  • U Nas domy są pełne światła.
  • Nie taki jest ci przeznaczony.
  • Jeśli będziecie coś mieli, to ze względu na Olę.
  • A znacie moje wymagania ? – zażartowałam. 
  • Wiem kiedy płaczesz. Płaczesz z radości.
  • …….. – wzruszyłam się, bo to prawda. Nie płaczę, kiedy jest źle. Płaczę, kiedy jest pięknie.

Wieczorem.

Pisząc w zeszycie, potem na blogu bardzo często wykorzystuję cytaty z rozmów Alicji Lenczewskiej. W niektórych przypadkach mam nawet wrażenie, że niektóre odpowiedzi skierowane są prosto do mnie. Zadaję sobie w duchu pytanie …, przewracam kartkę i mam odpowiedź.

  • To przypadek ? – pytam Homiela.
  • W twoim życiu nie ma przypadków.
  • Myślisz, że tylko Piotr jest twoim celem ?
  • Rób swoje córko.
  • … ???!!! … – no i po rozmowie. Zabrało mi mowę i odwagę do dalszych pytań. 

Kiedy mi już się wydawało, że Ojca nie ma … 

  • Jesteś ostatnio bardzo zgryźliwy – mówię do Piotra, bo rzeczywiście czepia się wszystkiego.
  • Czy on w Niebie też taki jest zgryźliwy ? – zażartowałam.
  • Ostatnio go nie było.
  • ……  – to odpowiedź na poranną rozmowę.

Piotr zmienił taktykę jeśli chodzi o wieczorne modlenie się. Nie odkłada tego już na „przed snem”, ale stara się odprawiać swój prywatny egzorcyzm około 20.00. Jest wtedy bardziej przytomny i tym samym bardziej skuteczny. Po modlitwie …

  • Homiel, chyba Homiel powiedział mi …
  • Nie możesz manifestować tak bardzo strachu przed Bogiem.
  • Ojciec tak bardzo cię umiłował.
  • Nie można bać się kogoś, kto tak kocha.
  • ……. – dech mi zaparło.
  • Ale ja faktycznie boję się Boga – Piotr dalej rozbrajająco szczerze.
  • To pomyśl o swoim dziecku. Chciałbyś, żeby twój syn bał się ciebie ?
  • … Nie … – Piotr chyba zrozumiał to wreszcie.
  • Sprawiłby ci wielki ból. Czy Ojciec różni się w tym względzie od ciebie ? Nie sądzę.
  • Masz rację.

Piotr oglądał mecz, a ja szperałam w internecie szukając informacji dot. prawdziwego krzyża.

1. W Polsce relikwie Krzyża Świętego znajdują się w wielu świątyniach m.in. na Świętym Krzyżu, w Lublinie, Elblągu, Boćkach, Częstochowie, Kcyni, Krakowie, Łomży, Owińskach, Pabianiacach, Pacanowie, Pakości, Pińczowie, Przeworsku, Włocławku i Zamościu. Należy zaznaczyć, że w naszym kraju funkcjonuje obecnie sześć sanktuariów Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, które znajdują się na Świętym Krzyżu, w Elblągu, Lublinie, Jeleniej Górze, Klebarku Wielkim oraz Wałbrzychu. http://www.pijarzy.pl/rozwazania/historia_kultu_relikwii_drzewa_krzyza_swietego_d4635_pol.html

2. Relikwie Krzyża Świętego z cesarskiego skarbca Schatzkammer w Wiedniu. Kiedy doszedł do tego handel odpustami, liczba fragmentów Krzyża – prawdziwych i fałszywych – rzeczywiście mocno urosła, a sanktuaria z domniemanymi relikwiami Krzyża powstawały jak grzyby po deszczu, co pewnie wywołało reakcję Lutra, którą przywołaliśmy na początku. Tyle tylko, że i Luter się zagalopował. Dopiero w XIX w. udowodnili to historycy. Jeden z nich, Charles Rohault de Fleury, w 1870 r. opublikował pracę, w której wykazywał, że podczas gdy całkowita objętość Krzyża wynosiła 36 tys. cm sześc., to objętość wszystkich znanych na świecie i traktowanych jako autentyczne fragmentów Krzyża wynosi tylko 4 tys. cm sześc. Czyli niespełna jedną dziesiątą całego oryginalnego Krzyża. Poza tym wykazano, że można zweryfikować autentyczność tych 4 tys. kawałków m. in. poprzez określenie rodzaju drzewa – oryginalny krzyż Jezusa był wykonany z czarnej sosny, a niektóre krążące „relikwie” zawierały drewno cyprysowe, co od razu sugerowało fałszywkę. http://gosc.pl/doc/3796723.Liche-drewno http://www.fronda.pl/a/fakt-odnalezienia-krzyza-to-dowod-na-historycznosc-naszej-wiary,30662.html



11. 06. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj niedziela i chciałam dłużej pospać, ale się nie udało. Piotr obudził się o 6 rano i nie czekał z informacją, którą otrzymał.

  • Pytałaś wczoraj o Zwiastowanie Pańskie .. – i szturcha mnie za ramię.
  • Noooo … – odpowiedziałam półprzytomnie.
  • Mam odpowiedź. Usłyszałem głos i od razu wiedziałem, że to Gabriel. Powiedział …
  • Zwiastowanie Pańskie to zwiastowanie nowego świata.
  • Ci, co będą chcieli, ci pójdą.
  • Ci, co nie będą chcieli, zostaną na tym świecie i odejdą z tym światem.
  • …….. – otrzeźwiałam natychmiast otwierając szeroko oczy. Szybko zanotowałam w zeszycie, który zawsze leży blisko na wypadek właśnie takich sytuacji.
  • I zobaczyłem głowę tego księdza Sowy, ale dużo młodszego.
  • Nie nazywaj go księdzem, to szarlatan … powiedział.
  • …. Wiesz, ilu takich podobnych jest w Watykanie ? – mówię ze smutkiem.
  • …. Zobaczyłem natychmiast białe mięso zjadane przez robale, długie robale …
  • Hmm …. Bardzo trafna wizja  – pomyślałam.

Białe mięso do jedzenia, a przecież nie ma białego mięsa. Kolor biały to symbol strawy duchowej, którą Watykan powinien dawać przede wszystkim, a długie robale to symbol diabła. Dlaczego mięso, a nie chleb ? Chleb nie jest jedzony przez robale, chleb pleśnieje, a wizja musi być logiczna.

  • Co jeszcze usłyszałeś ?
  • Będziesz widzieć to, co nikt przed tobą nie widział i nikt po tobie nie zobaczy.
  • Aha … – trudno mi to sobie wyobrazić. Piotr i teraz może naprawdę wiele, a jeśli będzie mógł więcej ?
  • Powiedział jeszcze…
  • Wyjdziesz ze swego ciała i ci, co będą chcieli, pójdą za tobą.
  • No jak to kurna możliwe ?!!! – wyrwało mi się, czego szybko pożałowałam.
  • …. Ale skąd wiesz, że to Gabriel ?
  • W sekundę wiedziałem, że to On. Nie zrozumiesz tego … To tak, jak ktoś do ciebie dzwoni i choć nie widzisz, to wiesz z kim rozmawiasz.
  • Widząc tego Sowę zrozumiałem, że trzeba przede wszystkim walczyć o kapłanów, to oni są narażeni na odstrzał w pierwszej kolejności … I tak w to nie uwierzą … – Piotr machnął ręką z rezygnacją.
  • Przyjacielu, te drzwi nie są otwarte szeroko.
  • One są uchylone.
  • Na roścież są otworzone te z dołu, więc wiesz ilu przejdzie.
  • To ostatnia szansa dla wielu. Mają wybór.

Ubraliśmy się i wyszliśmy na typowy niedzielny objazd. Czyli najpierw Ikea, potem Katedra. Przy śniadaniu  długo siedzieliśmy w milczeniu …

  • Kurcze, że mi się to przytrafiło … – westchnął Piotr na koniec myśląc o całym swoim życiu.
  • A przecież upadłem tak nisko ….
  • Wszystkie nitki trzymały, żebyś nie upadł niżej.
  • To jest ta miłość Tego, którego się tak boisz.
  • Boże … Jakie piękne słowa …. – pomyślałam. 

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Trwała akurat msza i rozpoczynała się komunia. Ruszyliśmy pewnym krokiem w kierunku księdza, ale drogę zatarasował nam młody chłopak na wózku inwalidzkim dość nachalnie prosząc o pieniądze. Oboje powiedzieliśmy, że później. Wracając z komunii znowu zatarasował nam drogę ten sam chłopak i znowu powiedzieliśmy, że później. Stanęliśmy pod naszym krzyżem.

  • Nie mówię ci ile masz dać, daj ile chcesz powiedział Jezus.

No więc zamiast się pomodlić, zaczęłam szukać po kieszeniach pieniędzy. Przygotowałam 10 zł, Piotr 20 zł, choć oboje mieliśmy znacznie więcej. Mówiąc szczerze byłam na tego nachalnego chłopaka mocno wkurzona, bo nie miał żadnego zahamowania i po prostu wybrał nieodpowiednie chwile. Wychodząc daliśmy mu pieniądze, a on zaczął nas szczerze przepraszać za swoje zachowanie i tłumaczyć, że w ten sposób pomaga chorej siostrze. Nie chciałam tego słuchać, ale moja niechęć szybko przeminęła. W samochodzie …

  • A wiesz co by było, gdybyś oddał wszystko ?
  • No co ?
  • Święto w Niebie. To kolejny dzień nauki.
  • Łobuz jestem ciągle.
  • Nie jesteś łobuzem, jesteś na kompletach p.s. tajne lekcje podczas wojny.
  • Chłopak miał wygoloną głowę i to mnie do niego trochę zniechęciło.
  • A ty co masz ?
  • Mógłbyś mieć z boku frędzle, a nie masz i co ? Jesteś nieprzyzwoity ?
  • …… – zaczęłam się dusić ze śmiechu, bo Piotr ciągle ocenia po pozorach.
  • A mogę chodzić tak do komunii bez spowiedzi ? – spytałam.
  • Przecież wyspowiadałaś się Nam.
  • …….. – zamarłam.

Dwa dni temu coś mnie siekło i poszłam nie mówiąc o tym Piotrowi do Kościoła św. Krzyża. Tam w ławce przesiedziałam z pół godziny wyznając Ojcu swoje grzechy mimo, że tuż obok w konfesjonale siedział ksiądz, by spowiadać. 

  • Chłopak kłamał, czy mówił prawdę ?
  • Utrzymuje siebie i innychpo tych słowach byłam gotowa wrócić i dać mu wszystko.

Po południu poszliśmy na spacer po Starówce. Odbywał się triatlon i sporo ludzi biegało w maratonie …

  • Może ja tak pobiegnę ?
  • Lepiej nie próbuj, bo Ja dostanę zawału.
  • To moje serce jeszcze nie gotowe ?
  • Ta sprawność do tego życia już ci wystarczy.

Rzeczywiście, sprawność serca Piotra jest ograniczona do tego stopnia, że musieliśmy robić przystanki niemal w każdym napotkanym po drodze kościele. A ponieważ wszędzie odbywały się msze, jeszcze raz przyjęliśmy komunię, a gdzie indziej wysłuchaliśmy ewangelii.

  • Podoba Mi się ta wycieczka.
  • A czy to dobrze, że dwa razy komunię przyjęliśmy ?
  • Tej strawy nigdy za mało.

Wieczorem.

Byliśmy zmęczeni wrażeniami. Nie chciało mi się zbytnio rozmawiać, ale Piotr zaczyna mnie szturchać …

  • Zobaczyłem tego z „Pasji”…
  • Caviezela ?
  • Tak, stał i myślał nad czymś.
  • No i ?
  • Homiel powiedział, że on rozmyśla jak wrócić do Polski.
  • Tak dobrze tu się czuł.
  • Czuł ducha pierwotnego. Poczuł się jak w domu.
  • Hmm … Ciekawe, że go zobaczyłeś.
  • Zobaczyłem jak ciebie. Stał i zastanawiał się … 
  • Ciekawe, może ta kartka faktycznie na niego podziałała ? – http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/16/a-ktoz-powiedzial-ze-kazdy-ma-przejsc-przez-te-uchylone-drzwi/

  • Przeczytał ją w odpowiednim momencie.
  • Ta kartka tak spadła, jak na was krzyż tydzień temu.
  • Poczuł tu dom.



Dopisane 06. 02. 2018 r.

  • Przyjacielu, te drzwi nie są otwarte szeroko. One są uchylone – ostatnia nowość prosto z Watykanu.

Wywiad, jakiego udzielił kard. Reinhard Marx, jeden z członków papieskiej rady kardynalskiej, a także przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec przeraża. I to nie tylko dlatego, że zawiera on odrzucenie katolickiego i biblijnego nauczania w sprawie oceny moralnej aktów homoseksualnych, ale także dlatego, że gdyby traktować go poważnie, to jakakolwiek moralność przestaje istnieć. http://malydziennik.pl/odrzucenie-nie-tylko-pisma-swietego-ale-i-obiektywnej-moralnosci-tego-wlasnie-chce-kard-marx,9696.html


U Jezusa widzimy, że bardzo często ludzie chcieli podejść i przynajmniej dotknąć się frędzli u Jego płaszcza, aby zyskać uzdrowienie, ponieważ dla nich właśnie cały Jezus i wszystko, w co był ubrany, wszystko, co mówił, było wielkim przypomnieniem o dobroci, miłości, mocy i wierności Boga. Można z Jego darów zrobić coś, czym będę sobie podbijał pychę, ale to wszystko jest dane po to, aby służyć innym.

Wybrani mają służyć innym, a nie obnosić się tym, że są wybrani.


  • Ta kartka tak spadła, jak na was krzyż tydzień temu. Poczuł tu dom.

Wrócę do odtwórcy Jezusa ponownie z dwóch powodów.

1. W marcu tego roku do kin wchodzi film; św. Apostoł Paweł, w którym Caviezel gra św. Łukasza. https://www.youtube.com/watch?v=LyOqQZUDdO4&sns=fb

2. Oficjalnie potwierdzono, że „Zmartwychwstanie” z jego rolą jako Jezus jest w przygotowaniu; W rozmowie z amerykańskim dziennikiem odtwórca roli Chrystusa w słynnej „Pasji” Mela Gibsona potwierdził, że słynny reżyser nakręci kontynuację wybitnego dzieła. – To będzie największy film w historii – uważa Jim Caviezel.
http://www.pch24.pl/mel-gibson-nakreci-kontynuacje-pasji–jim-caviezel-znow-w-roli-pana-jezusa,57957,i.html#ixzz56FRn2tmT

Napiszę konkretnie; nie lekceważcie tego człowieka! To jeszcze jedno narzędzie w ręku Boga i to dosłownie. Mała ciekawostka; jego imię w Niebie jest bardzo podobne do obecnego nazwiska i to nie przypadek, że powstaje ten film!!! Później wyjaśnię dlaczego, a tymczasem warto posłuchać… 

Krzyż Arma Christi.

03. 06. 17 r. Warszawa. (II część).

W Kazimierzu Dolnym  odwiedzamy zawsze dwa stałe punkty; smażalnię ryb nad Wisłą i klasztor na wzgórzu. Czyli coś dla ciała i coś dla ducha. Dzisiaj po obiedzie postanowiliśmy zwiedzić punkt nr 3, czyli wejść na Górę Trzech Krzyży. W połowie drogi zorientowałam się, że to durny pomysł, ponieważ moje mięśnie nóg po ostatnim jeszcze nie doszły do siebie i zaczęły się trząść jak galareta. Na górę wchodziłam prawie na czworakach, choć to nie jest duże wzniesienie i nawet małe dzieci potrafią dotrzeć na szczyt zupełnie samodzielnie. Piotr dawno mnie wyprzedził i kiedy w końcu dotarłam na szczyt, zauważyłam, że stoi pod jednym z krzyży obejmując go w połowie. Nie dlatego, że to krzyż, ale dlatego, że ze zmęczenia sapał jak mops i musiał się o coś oprzeć. Dookoła było sporo ludzi, ale to my musieliśmy wyglądać naprawdę przekomicznie, bo nam ciągle brakowało powietrza. Staliśmy tam z 15 minut nie mogąc się ruszyć, więc z nudów zaczęłam przyglądać samemu krzyżowi. Zauważyłam napis, że pochodzi z 1708 roku.

https://kazimierzdolny24.pl/warto-zobaczyc/punkty-widokowe/gora-trzech-krzyzy/

Zeszliśmy po jakimś czasie i w zwolnionym tempie skierowaliśmy się w stronę ulubionego klasztoru, który też był na wzgórzu …, niestety. Kilkanaście schodków pokonaliśmy w 10 minut i ruszyliśmy wprost do naszej ulubionej kapliczki, bo tam były krzesła. Padliśmy na nie oboje i nie odzywaliśmy się przez dłuuugą chwilę. Modliliśmy się na siedząco i było nam wszystko jedno w tej chwili, czy to grzech, czy nie … I tak siedzimy na przeciwko figury Maryi, a mój wzrok przesuwa się powoli w dół na parapet … Moją uwagę przykuł jakiś przedmiot, który stał przy oknie. To był mały krzyż, którego ledwo było widać, ponieważ kolorystycznie zlewał się z framugą. Pomyślałam nawet, że to dziwne, bo nigdy tutaj nie stał, a jesteśmy w tej kapliczce kilka razy w roku. Ktoś go przyniósł i zostawił ? …  Szturcha mnie Piotr …

  • Dziękowałem Maryi za uratowanie życia, a wtedy powiedziała …
  • Spójrz na dół… i zobaczyłem krzyż.
  • Ten krzyż na parapecie ? – upewniam się, bo z tego wynika, że oboje jednocześnie patrzyliśmy na ten sam krzyż.
  • No właśnie.
  • A widziałeś go wcześniej ?
  • Nie, dopiero kiedy mi powiedziała.

Rzeczywiście, Piotr nie mógł go zauważyć wcześniej, siedział po skosie i doniczka zasłaniała krzyż.

  • I co z tym krzyżem ?
  • Jest dla ciebieMaryja powiedziała teraz.
  • …… – spojrzeliśmy na siebie kompletnie zdezorientowani.
  • Jak to dla nas ?! Mamy wziąć ?! To kradzież – Piotr na to.
  • ……  – dosłownie zatkało mnie.
  • Mamy ukraść krzyż z kościoła?!!! – pytam wolno prawie cedząc słowa.
  • Spytaj się Maryi dlaczego masz wziąć.
  • Coś ty! Mam spytać Maryję ? – zrobił takie oczy jakbym żądała spotkania z UFO.
  • A dlaczego nie ?
  • …… – Piotr zawiesił się w moich oczach myśląc co robić.
  • Dlaczego Maryjo ? – spytał po krótkim wahaniu.
  • Na drogę.

Znowu spojrzeliśmy na siebie, potem na krzyż. Zastanawialiśmy się co dalej … Brać, nie brać … I kiedy tak ciągle się wahaliśmy …, krzyż się przewrócił. Piotr podszedł, postawił go pionowo i usiadł z powrotem.

  • Hmm … Krzyż na drogę … – pomyślałam, że nawet potocznie tak się mówi.
  • Dobra, idę poszukać jakiegoś zakonnika – Piotr podjął decyzję i wyszedł z kapliczki.

Zostałam sama. Zapanowała niesamowita cisza. Zaczęłam notować w zeszycie, zrobiłam zdjęcie … W pewnym momencie w kapliczce poderwał się wiatr i kwiaty pod obrazem Jezusa zaczęły mocno falować. Pamiętając, że podczas ostatniego tu pobytu także falowały kwiaty i dostaliśmy wtedy odpowiedź, że to znak od Jezusa, spytałam teraz …

  • Jesteś ?

. I bach! … Usłyszałam wyraźne uderzenie z prawej strony, uderzenie jakby w drewno, choć koło mnie była tylko ceglana ściana. Zastygłam, bo atmosfera była niesamowita. Po sekundzie usłyszałam bzyczenie wielkiej muchy, ale o dziwo kompletnie nie mogłam jej zlokalizować. W tej ciszy jej bzyczenie brzmiało jak dzwon, a w ogóle nie było jej widać. Bzyczała i bzyczała jak wściekła, więc nie zastanawiając się długo zaczęłam odmawiać na wszelki wypadek Zdrowaś Maryjo. Wypowiedziałam zaledwie pierwsze słowa i raptem wszystko ucichło, znowu zapadła cisza. A wtedy usłyszałam z oddali nadchodzące zdecydowane kroki. Do kapliczki razem z Piotrem wszedł dziarski, dojrzały mężczyzna trzymający w ręku pęk kluczy.

  • Gdzie ten krzyż ? – spytał pewnym głosem.

Piotr wskazał mu parapet. Mężczyzna podszedł do krzyża, ze zdziwieniem wziął go do ręki. Zaczął mu się przyglądać z jednej i drugiej strony i wyraźnie było widać, że sytuacja go przerosła. Po chwili oddał krzyż Piotrowi, a właściwie włożył mu go do ręki, kiwnął tylko głową i wychodząc szeroko roześmiał się zakłopotany … A wtedy stało się jasno, jakby do tej kapliczki samo słońce zajrzało.

  • To zakonnik – powiedział Piotr, gdy wyszedł.
  • Tak ? – zdziwiłam się, po był po cywilnemu.
  • Jakiś administrator, czy coś w tym stylu. Wyciągnąłem go ze sklepiku. Pytam go, czy mogę wziąć krzyż.
  • Jaki krzyż ? … On na to.
  • Tam w kapliczce stoi na parapecie.
  • Tam ? Tam nic nie ma.
  •  Jest. Maryja mi powiedziała, żebym go zabrał.
  • Jak to Maryja ?! Co za głupoty mówisz, rozmawiasz z Maryją ? Nie możesz rozmawiać z Maryją !
  • Inaczej bym nie pytał.
  • …… – zaczynam się śmiać, chciałabym wtedy widzieć minę tego zakonnika.
  • Ten ksiądz nie uwierzył – Piotr wzruszył ramionami.
  • Nieważne, że nie uwierzył. Ważne, że wziąłeś.

Wzięłam ostrożnie do ręki ten krzyż.

Zauważyłam, że w środku ma drewno i rdzę.

  • Hmm … Musi być stary chyba …
  • Bardzo stary.

Wyszliśmy z kościoła, a Homiel …

  • Cel osiągnięty, możecie wracać.
  • Skąd się on tam wziął ?
  • …  Pokazał mi pióro spadające na biurko … Efekt pióra ! – Piotr prawie krzyknął.

Wracając do Warszawy byliśmy oczywiście podekscytowani i rozmawialiśmy tylko o krzyżu.

  • Ale dlaczego Homiel ?
  • Chcesz odpowiedzi tak za darmo ? Masz kopalnię na biurku, grzebajmiał na myśli kopalnię wiedzy w postaci internetu.
  • Jest na pewno stary – przyglądam  mu się z uwagą.
  • Tak stary jak krzyż, którego dotykałeś na Górze z Trzema Krzyżami była data 1708, czyli XVIII wiek.
  • Ale musiał mieć minę ten ksiądz, jak mu powiedziałeś o Maryi.
  • To dobry ksiądz, robi swoje, lecz przeznaczony do matematyki ze szkoły podstawowej, wyższa wiedza nie jest mu dana.
  • ……..
  • Co sądzisz o tym krzyżu ?
  • Nooo stary …, ułamany …
  • Co jeszcze ?
  • Noo … Nie wiem.
  • Zwróć uwagę, że to jest Chrystus w zmartwychwstaniu.
  • Zawiera w sobie wszystko.
  • Jest za Nim światło, Jego cierpienie i zwycięstwo, światło zmartwychwstania.
  • Powiedz Oli, że tego w internecie nie znajdzie.
  • …… – wybałuszam oczy …
  • Słyszę pastorał … Co to ? – Piotr mnie pyta.
  • ……… – nie odpowiem teraz, jestem zbyt oszołomiona i mam zamiar zająć się tym zaraz po przyjeździe do domu.
  • Ta książka to będzie przewodnik dla zagubionych.
  • Uratuje życie wielu ludziom.
  • Nie uwierzą w to, co chcą katolicy, ale uwierzą ci, co potrzebują.
  • Rozumiem … Ta książka będzie ponad religię, dla wszystkich …
  • A kiedy ta książka ? – spytałam jeszcze.
  • Kiedy odejdę – Piotr się wtrącił.
  • …. Wiele rzeczy jest niedokończonych …
  • Na przykład ?
  • NIP.
  • Aaaa … NIP powiedział ironicznie udając, że sobie przypomina. 
  • W lipcu się zacznie …
  • W lipcu oni mają przerwę …
  • Nie dla Nas.

Piotr zmęczony zaczął narzekać na wszystko, że słońce, że dużo ludzi, że drogo …

  • Jesteś młody – stary, a powinieneś być stary – młody.
  • A Ty jaki jesteś ?
  • Wiecznie młody – … i śmiech…

Ledwo weszliśmy do domu, a już włączyłam komputer. Na razie zajęłam się tym, co najprostsze.
Pastorał –
Pastorał (łac. baculus pastoralis, dosł. „kij pasterski” ) to w Kościołach chrześcijańskich atrybut biskupów, opatów i infułatów uprzywilejowanych (we wschodnim chrześcijaństwie: archimandrytów); długa, zdobiona laska o ślimakowato zwiniętym zakończeniu, nazywanym krzywaśnią lub z łaciny – kurwaturą.

  • Kurka wodna, nie rozumiem jak może to być pastorał, jak to jest tak mały krzyż, co prawda jakby ułamany – zastanawiam się głośno …
  • Jedyny w swoim rodzaju.
  • Do kogo należał ?
  • Szukaj biskup wojownik.
  • … Słyszę Kraków – Piotr próbuje mi pomóc.
  • Homiel, a z którego wieku ?
  • ……….
  • Nic nie słyszę … Cud, że się w ogóle odzywa – Piotr zgryźliwy.
  • Przeszukałam internet i nie może być typowy pastorał – jestem już przekonana. 
  • Nieważne do kogo należał, ważne od Kogo dostałeś.

Odwracam krzyż i dopiero pod światłem na odwrocie zauważam ciekawe znaki;

Arma Christi

Wpisując odpowiednie hasła trafiam w końcu na konkret; Arma Christi!

https://en.wikipedia.org/wiki/Arma_Christi

Arma Christi – „Broń Chrystusa”, czyli Instrumenty Męki, w chrześcijańskiej symbolice i sztuce są obiektami związanymi z męką Jezusa. Są postrzegane jako broń w znaczeniu heraldyki, a także jako broń, którą Chrystus użył do podboju szatana. W grupie chrześcijańskiej, szczególnie w późnym średniowieczu, istnieje grupa licząca maksymalnie około 20 przedmiotów. Zazwyczaj otaczają albo krzyż, albo figurę Chrystusa, Człowieka Boleści, umieszczonego wokół kompozycji lub trzymanego przez anioły.

Relikty najważniejszych przedmiotów miały długą historię, sięgającą czasów, kiedy to na początku IV wieku cesarzowa Helena odkryła prawdziwy krzyż. Relikwie takie jak Święta Lanca, Święta Gąbka, Święty Kielich i gwoździe z krzyża były czczone na długo przed 1000 r. i miały się rozprzestrzeniać w późniejszych wiekach. W czasach wypraw krzyżowych na Zachodzie pojawiła się fala nowych relikwii, a kolejna fala, gdy Instrumenty stały się bardziej widoczne w literaturze i praktykach religijnych w XIV wieku.

W sztuce Instrumenty albo otaczały obraz Chrystusa albo pojawiały się same – często obraz twarzy Chrystusa na Veil Veronica był centralnym punktem obrazu. W obu przypadkach celem było symboliczne przedstawienie cierpień Chrystusa podczas Jego Męki. Symboliczne przedmioty miały praktyczną przewagę dla mniej doświadczonych artystów, ponieważ były znacznie łatwiejsze do reprezentowania niż postacie ludzkie. Prawdopodobnie najwcześniejsze przedstawienie wyizolowanych instrumentów znajduje się na rysunku w niemieckim manuskrypcie z 1175 r., gdzie znajdują się po jednej stronie Chrystusa. W późnym średniowieczu były pokazywane też pojedynczo. Miniaturowe wersje przedmiotów były przymocowane do różańców i krucyfiksów i służyły jako pomoc w kontemplacji cierpienia Chrystusa.

Pierwszy symbol męki to KRZYŻ. 2 – Ręka Boga Ojca. 3 – Kielich Męki, nawiązanie do modlitwy w ogrodzie Oliwnym, Także symbol Krwi Chrystusa. 4 – Pochodnia. 5 – Korona cierniowa. 6 – Chusta Weroniki. 7 – Gwoździe. 8 – Kostki do gry (żołnierze rzucali kości o szaty Jezusa). 9 – Tunika, szaty Jezusa. 10 – Tablica z napisem INRI. 11 – Przebite serce lub płonące serce Jezusa. 12 – Przebite ręce i nogi Jezusa tzw. Pięć Ran. 13 – Gąbka z octem. 14 – Czaszka symbolizująca Golgotę ale również Adama, pierwszego człowieka. 15 – Słup, kolumna, biczowanie. 16 – Bicze. 17 – włócznia, która przebiła serce Jezusa. 18 – drabina, zdjęcie z krzyża. 19 – cęgi, wyciągnięcie gwoździ. 20 – młot, przybicie do krzyża. 21 – głowa Judasza symbolizująca zdradę. 22 – ręce Piłata, umycie rąk. 23 – kogut, zaparcie Piotra. 24 – sakiewka, 30 srebrników Judasza. 25 – słońce, zaćmienie słońca. 26 – rękawica, policzkowanie Jezusa. 27 – kolumna, słup – do którego Jezus był przywiązany w czasie biczowania. 28 – zegar – symbol godziny, w której Piotr zaparł się Mistrza. http://swjozef.com/a_to_ciekawe/arma_christi/1072.html

Szukając informacji na temat tego szczególnego krzyża szybko się zorientowałam, że najwięcej krzyży tego typu w Polsce pochodzi z okolic Krakowa.!!! http://www.nhmz.pl/3.4/index.php?dz=slownik&lit=ALL&id=6&pokaz_calosc




Dopisane 27. 01. 2018 r.

  • W lipcu się zacznie… – trzy dni temu dowiedzieliśmy się, że jedna z osób w NIP odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację już nie pracuje, przestała pracować właśnie w lipcu. Jak mówi Homiel, to pierwsza ofiara, a machina ruszyła. Patrząc na to z boku, tak całkowicie obiektywnie… to nieprawdopodobne, niesamowite… wszystkie słowa Homiela zaczynają się realizować.

  • Nieważne do kogo należał, ważne od Kogo dostałeś – czy Niebo może jeszcze czymś nas zaskoczyć? To nie jest koniec tej historii. 

Tylko wstrząs może być skuteczny.

14. 05. 17 r. Warszawa.

Piotr usiadł ciężko na kanapie …

  • Ojciec przed chwilą powiedział do mnie …
  • To co ci daję, masz przyjąć. 
  • Pozwolę ci wrócić.
  • Zaprzesz się samego siebie.

Piotr zaprze się samego siebie ? Co może to znaczyć ? Próbuję zrozumieć i jedyne co mi przychodzi do głowy to odrzucenie swoich nawyków, swoich słabości, tego, co lubi najbardziej, swojego ego. Czy ma zapomnieć jak bardzo jest człowiekiem ? Zajrzałam do Biblii, bo często właśnie tam znajduję odpowiedzi.

Ew. Łukasza; Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!

Ew. Marka; Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!

Ew. Mateusza; Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

  • Masz chyba wszystko rzucić i iść za Chrystusem ? – bezradnie rozkładam ręce, bo jak to rozumieć ? 
  • Przecież nie mogę wszystkiego rzucić – i też rozkłada ręce.
  • … Szkoda, że się zakładałem …
  • Kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
  • Róbcie jak chcecie, ja nie chcę już audi – Piotr próbuje się wymigać.
  • Kula już została puszczona. Musimy się szanować nawzajem.
  • Gdybyś wszystko, co do tej pory Homiel mówił, pamiętał, to byś się nie zakładał – tego jestem pewna. 1000 razy najpierw by pomyślał, zanim by się zakładał. 
  • Ale zabawy by nie było.
  • Fajna ta rozmowa z zakładem … – muszę przyznać.
  • Wolałbym o tym zapomnieć.
  • Nie ujdzie ci to na sucho.
  • . I teraz już rozumiem co miał na myśli mówiąc kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
  • …. Miałem sen. Rozmawiałem z jakąś kobietą, dotknąłem jej ręki i przekazałem możliwość czynienia znaków, żeby inni ludzie uwierzyli w Boga. Potem rozmawiałem z jakimś facetem, ale o nie był przekonany, co mówię o Bogu. Wtedy wyszedłem z ciała i urosłem jak wielki anioł i dałem mu dowód, że to prawda. Dopiero wtedy i on uwierzył.

  • To są sny prorocze.
  • Będziesz uczył ? – pytam.
  • Już ich uczycie.
  • Czy to przypadek, że Piotr przechodził zawał przed 13 października ?
  • Nie, zobacz ile przechodziłeś tym zawałemrzeczywiście, symptomy były nawet już dwa tygodnie wcześniej.
  • Czy te wrota mogły się otworzyć innego dnia niż 13 października ? – drążę dalej.
  • Nie, wszystko zapisane jest w cyfrach.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. W rogu siedziała ta sama co zawsze żebrząca kobieta. Musiała być tym razem chora, bo ciągle kaszlała. Pomodliliśmy się krótko, a wychodząc Jezus rzekł tylko …

  • Nie zapomnij o niej.

Nie zapomnieliśmy, daliśmy trochę pieniędzy. To wszystko działo się podczas mszy, więc gdy nadeszła pora eucharystii, podeszliśmy do ołtarza. Podczas przyjmowania komunii Piotr gapił się w sufit katedry, tak mi się początkowo wydawało.

  • Kazali spojrzeć mi w górę – tłumaczy Piotr po wyjściu z kościoła.
  • Spojrzałem i zobaczyłem na witrażu wielkiego gołębia … Nie wiem dlaczego …
  • Nie wiem dlaczego, nie wiem dlaczego…
  • Żeby się twoja dusza ucieszyła !  – Homiel nie wytrzymał.

Wieczorem.

Badając Fatimę dużo o niej opowiadam także Piotrowi.

  • Uważasz, że nadchodzi apokalipsa ?
  • Na to wychodzi – potwierdzam.
  • Ale zacznie się po mojej śmierci ?
  • Nie po śmierci, po odejściu.
  • A to różnica ?
  • Ogromna.

Piotr po tych słowach postanowił iść się pomodlić, a ja zajęłam się analizą pierwszej wizji fatimskiej. Gdy wrócił zmęczony …

  • Rozmawiałem z Ojcem na ten temat. Spytałem …
  • Dlaczego ma się stać to, co się ma stać ? Przecież jest tylu wspaniałych ludzi na świecie, którzy wierzą, modlą się, są dobrzy … O nich warto walczyć …
  • Czyż nie modlisz się do Mnie codziennie „przywróć odwiecznie ustalony porządek” ?
  • Czyż nie uczysz tego innych ludzi ?
  • Uczę.
  • Tylko wstrząs może być skuteczny.
  • … Poczułem wtedy, że to się stanie…
  • Zrób, co masz zrobić – powiedział teraz Ojciec. 
  • Ale co on ma zrobić ? – pytam.
  • Boga nie spytam, boję się – Piotr raptem stał się strachliwy.
  • A zakładać się miałeś odwagę ?
  • Z tobą się zakładałem ! – Piotr ciągle nie zdaje sobie sprawy, że nadal rozmawia z Ojcem, a nie z Homielem. 
  • … Bóg Ojciec mówi w taki sposób, że odbiera mi mowę.
  • Nie martw się, każdemu.



Dopisane 07. 01. 2018 r.

  • Nie po śmierci, po odejściu – człowiek nie umiera, człowiek odchodzi (czasami Homiel mawia „przechodzi”). Czy dusza człowieka, który odszedł żyje wiecznie? To zależy, dokąd odchodzi. Dusza człowieka jeśli umiera, to tylko w piekle. Piotr miał kiedyś ciekawą wizję. Do piekła zaprowadził go Homiel. Pokazał miejsce zbudowane jak wielopiętrowy dom bez ścian. Na każdym poziomie było mnóstwo ludzi i diabelskich istot, które wyglądały jak zwierzęce hybrydy. Panował tam chaos, strach, panika. Między piętrami przemieszczała się dziwna, ciemna jak smoła istota bez twarzy. Wydawało się, że poza diabłem nie ma nic straszniejszego w tym miejscu, ale to przed tą istotą każdy próbował się ukryć. Gdy kogoś dopadała, obejmowała ciasno ramionami, a dusza tego człowieka przemieniała się w pył, w nicość. 

Dzisiaj pytam Homiela…

  • Jaka jest różnica między odejść a umrzeć?
  • Umrzeć możesz za życia. Być martwym w środku, być tylko producentem odchodów. Poza pieniędzmi, własnymi potrzebami nic nie widzi. Ale on też jest potrzebny, byś mogła się uczyć. Ten człowiek jest, ale nie żyje. Czym się różni od kłody drewna?

  • Nie martw się, każdemu – do niedawna włosy stawały mi dęba słysząc w jaki sposób Piotr rozmawia z Ojcem. Przeszło mi, gdy przeczytałam doświadczenia Anieli Salawy i Lenczewską;


  • Tylko wstrząs może być skuteczny – to nie pierwszy raz, kiedy Niebo używa słowa „wstrząs”. Wielokrotnie padało to słowo jako najbardziej skuteczny sposób na szybką i efektywną naukę. Wstrząs to element życia jednego człowieka, jak i całych narodów.
A. Lenczewska; Świadectwo

Idź i nie grzesz więcej.

24. 04. 17 r. Warszawa.

Po wczorajszym siedziałam cicho, sączyłam kawę bojąc się odezwać. Zaczął Piotr.

  • Znany się robisz Homiel.
  • Przez ciebie, ale nie narzekam. Ważny jest cel.
  • Z 500 osób czyta – Piotr był pod wrażeniem, a dla mnie to za mało.
  • Lepiej, żeby miliony czytało … Będą czytać Homiel ? – nie wytrzymałam siedzieć dłużej cicho.
  • Będą czytać miliony na trwogę.
  • Na trwogę ?! No i widzisz … Zadałabym Ci parę pytań, ale się boję.
  • Popadasz w skrajności.

Piotr rozgadał się na dobre. Wspominał spotkania z Ojcem, opisywał widoki z Nieba …

  • Jestem taki dureń, błazen … Ojciec ma takie wojsko koło siebie, a ja się tam pcham. To jest wojsko nad wojsko, najlepsi żołnierze z najlepszych, zdecydowani, mężni, potężni, wielcy aniołowie …
  • Ale tylko ty poszedłeś.
  • Hmm …
- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich… 
- A któż pójdzie do tego świata? 
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem… 
- Oto jestem. 
- Ty…? 
- Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało…     
- Więc idź.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/ 

Nadal nie odważyłam się zadawać pytań, więc Homiel sam zaczął.

  • W tym roku październik łatwo ci nie przejdzieno i mnie zmroziło na dzień dobry. W październiku 2016 r Piotr miał zawał, a teraz znowu szykuje się coś nowego ?
  • Będą emocje.
  • Wielkie ?
  • Bardzo wielkie.
  • Zdołam się przygotować ?
  • Nikt się nie zdoła przygotować.

Wieczorem.

  • Miałem dziwne wydarzenie w pracy. Stałem przy biurku księgowej i poczułem, że mi w nosie kręci się jakaś anergia. Chciałem ją wyrzucić i zrobiłem gwałtowny ruch ręką … i w tym momencie rozpadło się biurko, po prostu jakby było z klocków. Rozpadło się na części ! – opowiadał zadziwiony.
  • Księgowa na mnie spojrzała z wyrzutem, że to moja wina, ale przecież nie moja ! Teraz chłopaki skręcają biurko z powrotem.
  • ………  – zaczęłam się śmiać, bo Piotr już nie panuje nad tym co ma i może. 

Oglądaliśmy TV. Wczoraj Tomasz Gollob uległ wypadkowi. Dzisiaj podano nieco więcej informacji na ten temat, ale najciekawiej skomentował sam Homiel …

  • Żadnych ostrzeżeń nie widział.

I to mnie zaintrygowało. Nie cierpię żużla, nie śledzę wydarzeń z tym związanych, więc zaczęłam sprawdzać. Czyżby Gollop miał więcej wypadków?

Tomasz Gollob w trakcie swojej żużlowej kariery wygrywał liczne tytuły, ale kosztowało go to wiele zdrowia. Zawsze walczył z całych sił, nie odpuszczał rywalom. Przy tak zaciętej rywalizacji nie sposób uniknąć kontuzji i groźnych wypadków, o czym niestety Gollob przekonywał się na własnej skórze. (…) Tomasz Gollob ma takiego pecha, że miał nawet wypadek poza torem żużlowym. Awionetka, którą podróżował na mecz 10 czerwca 2007 roku, rozbiła się po nieudanym lądowaniu.       http://sport.se.pl/inne-sporty/sporty-motorowe/tomasz-gollob-najgrozniejsze-wypadki-mistrza-wideo_985090.html

Miał pecha ? Homiel nazwał to ostrzeżeniem z Nieba, ale p. Tomasz najwidoczniej tego nie widział, ani nie rozumiał. Iluż to takich Tomków jest na tym świecie … Ileż takich historii już widziałam …


Piotr zauważył moją zakupioną niedawno książkę A. Lenczewskiej „Świadectwo”.

  • Powinieneś sam przeczytać chociaż kilka stron z tej książki, ona rozmawiała z samym Ojcem.
  • Też ? – spytał zdziwiony i poczułam w tym nutkę zazdrości.
  • Czyli dobrze słyszę, jeśli ktoś jeszcze słyszał.
  • Wiesz co powiedział jej Bóg ? Że żyjemy w świecie, który poddany jest szatanowi.

  • To … – Piotr chciał coś powiedzieć, ale się zaciął.
  • Co ? Zreflektowałeś się, że jesteś słuchany ?
  • A co chciałeś powiedzieć ? – pytam się śmiechem.
  • … Że to nie w porządku …
  • Żyjemy w świecie, który poddany jest szatanowi … – cytuję mu jeszcze raz, bo najwyraźniej nie zrozumiał sensu tych słów.
  • Bóg chciał powiedzieć, że ludzie poddają się złu, wybierają zło, a nie, że są poddani, czy należą do Złego.
  • … I próbie dokończył Ojciec. Poddawani są próbie.


26. 04. 17 r. Warszawa.

Czekałam na Piotra w kawiarni i widząc go w oddali zauważyłam, że wygląda na zdołowanego.

  • Ale w kościele dostałem ochrzan … – i opadł ciężko na krześle.
  • Za jednego pracownika, który odszedł z firmy.
  • Tak ??? – spytałam zdziwiona nie rozumiejąc dlaczego.
  • To, że ci go zabraliśmy, to nie powód, żebyś o nim mówił … usłyszałem.
  • … ? … – nadal nie rozumiałam.
  • Gdy położył wypowiedzenie powiedziałem kadrowej, że to całe szczęście, że się sam zwolnił i tak trzymałem go z litości, biedny był, utrzymywał rodzinę. Dopóki jest przy mnie, to nic jemu się nie stanie …, mówiłem. 
  • Nie wiesz po co ci go daliśmy ?Homiel teraz przypomniał kilka scen z życia firmy, kiedy to ten pracownik dźwiga ciężkie rzeczy, naprawia komputer, pomaga innym.
  • … Pokazał mi teraz jego dobre strony.
  • Więcej milcz.
  • ………. – zaczynałam rozumieć.

Piotr mówiąc to nieświadomie, a może świadomie wychwalał sam siebie. Zobaczcie jaki jestem świetny, jaki miłosierny, podziwiajcie mnie ! Pokazał swoją wyższość jednocześnie obniżając wartość tego człowieka. Im ktoś jest wyżej, tym ten drugi niżej. 

  • Ty masz ich bronić, bo nie wiesz jak są atakowani.
  • Po co psujesz to, co Ojciec ci dał ?
  • Jeżeli widzisz występnych, odejdź od nich.

Jeżeli widzisz występnych… Piotr miał powód, by zwolnić tego człowieka. Każdy na jego miejscu zrobił by to już dawno, a jednak trzymał go przy sobie ze względów humanitarnych. Wszystko byłoby dobrze, gdyby na koniec zachował to tylko dla siebie i nie musiał się przechwalać. Czynić dobrze po cichu, to jest istota Nieba.

  • Siedzisz z niegodnym człowiekiem – mówi do mnie Piotr zdołowany jak nigdy. 
  • Niegodny byłbyś gdybyś … – pokazał jak leje się po nim woda, czyli jakby reprymenda spłynęła po nim bez żadnego wrażenia.

  • Jeżeli jesteś, nie mów kim jesteś.
  • Jeżeli potrafisz, nie mów co potrafisz …
  • ……….i teraz ja zaczęłam mieć wątpliwości, czy powinnam tak otwarcie pisać o Piotrze …
  • Zawsze trzeba w ludziach szukać dobrego, a nie złego – prawie szepcze.
  • A kto ci to mówił w kościele ? – byłam ciekawa.
  • No nie wiem, na pewno ktoś wkurzony.
  • Bóg Ojciec ?
  • Mam nadzieję, że nie.
  • ……….
  • Nie będę już ludzi prostować i uczyć.
  • Nie przesadzaj, pamiętaj o grzechu zaniechania.
  • Wiesz co znaczy mieć kaca ?  – pyta mnie Piotr. 
  • Wiem, miałam to dwa dni temu, spać nie mogłam.
  • To cię przepraszam, ale nie traktuj Piotrusia jak tuby.
  • A jak mam się dowiedzieć, jak nie przez niego ?
  • Dziel.
  • … Ale się spociłem – Piotr wyraźnie przybity nie może dojść do siebie.
  • …. Pokazał mi wizję jak Jezus uzdrawia kogoś i mówi …
  • Idź i nie grzesz więcej.
Jezus w Betesda; Ew. według świętego Jana.

Pytali go więc: Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź? Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło. Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił.

  • Wielką pychą były twoje słowa; dopóki jestem, nic jemu się nie stanie.
  • Uważaj, bo zaczynasz by podobny do tych z dołu !
  • A skąd wiesz, jeśli spadnie to może prosto na ciebie uderzy ?!  i pokazał osła, na którego leci głaz. Czyli nie bądź osłem i nie gadaj bzdur, bo nigdy niczego nie możesz być pewnym.

Siedzieliśmy czując mrowienie po plechach, bo takiej lekcji i reprymendy dawno już nie było. Miałam jedynie nadzieję, że w Niebie wciąż jest to aktualne; Łk 15,7 Zapewniam was, że w niebie jest większa radość z jednego zagubionego grzesznika, który się opamięta i wróci do Boga, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie zbłądzili!

  • Jaki dureń jestem, powinienem milczeć, a nie gadać na niego. Jakie mam prawo tak mówić ?! Chłopak sam odszedł, a ja go jeszcze dobijam.
  • Już przestań, już się nabiczowałeś.



Dopisane 04. 12. 2017 r.

  • W tym roku październik łatwo ci nie przejdzie – jesteśmy po październiku. Łatwo nie przeszedł, choć nie zdarzyło się nic na miarę zawału. Był na pewno emocjonalny ze względu na wagę informacji, które do nas dotarły.

  • … I próbie poniższe słowa kieruję szczególnie do jednej osoby czytającej ten dziennik. Ona będzie wiedzieć.

 

Widzisz światło? Tam zmierzasz.

22. 04. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota, więc pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Pod krzyżem leżały kwiaty nasze, kwiaty innych i spore zdjęcie Jana Pawła II. Zapatrzyłam się na to zdjęcie myśląc….

  • Ciekawe … Czy jest tam gdzieś na Górze…?
  • …… – Piotr nachyla się do mnie i zaczyna szeptać.
  • Słyszę papieża, mówi swoim głosem jak był chory …
  • Nie trwóż się, wszystko co złe, jest już za tobą.
  • Widzisz światło ? Tam zmierzasz.
  • ……… – patrzę na Piotra i myślę, że nie mieści się w niczym, co można nazwać „normalne”. On jest poza wszelkimi ramami, które tak łatwo dopasować do każdego człowieka.


Pojechaliśmy do Grycana, choć obiecywaliśmy sobie, że tam nasza noga już nigdy nie stanie, niestety siła przyzwyczajenia jest ogromna, a my bardzo słabi.

  • I to nam zabierzesz ? – pytam Homiela mając na uwadze jego słowa sprzed kilku miesięcy; harmonogram ulegnie całkowitej zmianie.
  • Już wkrótce …
  • Znowu coś się stanie ! – i poczułam wielki ciężar.
  • Nie rozumiem twojego czarnowidztwa.
  • Czy ci źle z nową kawą ?
  • Super, ale o to chodzi, że nowa ?

Większość czasu podczas ostatnich naszych rozmów to rozważania, co Niebo ma na myśli ? Co ma na myśli, że harmonogram zostanie zmieniony ? Co ma na myśli, że wszystko co złe, jest za tobą ? Co ma na myśli, że nadchodzą wielkie zmiany…? Co Oni mają na myśli…? Na końcu zawsze dochodzimy do jednego wniosku, nasze rozważania nie mają żadnego sensu. Nie da się odgadnąć, co Niebo ma na myśli. Oni myślą po prostu inaczej i mają tyle pomysłów, że to, co my myślimy nie musi być tym, co Oni myślą. Prawdziwy labirynt … 

  • …….. – Piotr machnął ręką zrezygnowany.
  • Eliasz naprawdę mógł zmieniać pogodę ? – pyta zaciekawiony.
  • Musiał ludziom pokazać, aby uwierzyli.
  • A ty byś uwierzyła ? pyta mnie Homiel i przypomniał mi wydarzenie;
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet; 
- A może mu się to przyśniło? 
W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie; 
- Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło. 
Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… Cały pokój jest oświetlony! Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/ 
  • Ty, jego żona nie uwierzyłaś, a był w wielkim napięciu.
  • No co mam powiedzieć … – głupio mi się zrobiło, bo faktycznie nie uwierzyłam.
  • A gdyby Piotr mógł zmieniać pogodę, uwierzyłabyś ?
  • ?! Ale jak to Ty sobie wyobrażasz ? Pójdzie na wzgórze i zacznie burze wywoływać ?
  • Jeszcze nie dzisiaj, ale kto wie, co będzie jutro … ?
  • A będzie dalej taki zgryźliwy ?
  • Nie skomentuję, bo jestem po jego stronie.
  • A kto jest po mojej stronie ?
  • Wszyscy. Piszesz, a czy wierzysz ?
  • Wierzę. Ale z tą pogodą … – nie dawało mi to spokoju – … Jak to wziąć na zdrowy rozum ?
  • Nic tu nie jest na zdrowy rozum …
  • A 2 tygodnie z zawałem to zdrowy rozum ?
  • A Ja ci powiadam, że to nie dwa tygodnie, a dwa miesiące i pokazał kilkunastu aniołów, którzy trzymali maskę tlenową w pogotowiu do ratowania.

Dwa miesiące ?! Zmroził nas tą informacją. Gdy zaczęliśmy się nad tym głębiej zastanawiać, to rzeczywiście, pierwsze niepokojące symptomy Piotr miał znacznie, znacznie wcześniej, ale jak to my, szybko je zbagatelizowaliśmy. 

  • Przestań zadawać pytania, tylko przyjmij, co jest.
  • Ale to jest niewyobrażalne ! – Piotr zdziwiony. 
  • Niewyobrażalne to jest dla człowieka, nie dla ciebie.
  • …??? …
  • Skąd Homiel wiedziałeś o cięciu z boku ? Od 10 lat mi to mówisz … – metoda operacyjna Midcab, którą zastosował Cisowski.
  • Zdziwiony ?
  • Zdziwiony, przyznam.

Wracaliśmy do domu mijając Cmentarz Powązkowski.

  • Chciałbyś mieszkać koło cmentarza ? – pytam Piotra.
  • A jakie to ma znaczenie ? 
  • Kiedy wszystko zrozumiesz, jakie to ma znaczenie ?
  • No i znowu ma rację… – myślę w duchu.
  • … Wiesz co teraz widzę ? Wyjął buta i walnął mnie w głowę ! – Piotr robi oczy. 
  • To za ciastko !

Po Grycanie poszliśmy zrobić zakupy w Carrefourze. Piotr nie mógł się powstrzymać przed kupieniem gorącego pączka szczelnie oblepionego lukrem. Zjadł go de facto będąc jeszcze przy kasie. 

  • Lody ci wybaczyłem, ale przed tym cię przestrzegam !
  • Ciastko robione w domu, a kupione to jakaś różnica ?
  • Olbrzymia. Nie wierz w to, co ci mówią, bo chcą sprzedać.
  • Pewne rzeczy wyeliminuj.
  • Tak, jak ograniczyłeś cukier, ogranicz pieczywo.
  • …… – Piotr zaczął się macać po bokach sprawdzając, czy przytył.
  • Teraz się macasz ? Nie rób tego więcej, powoli się nauczysz.
  • A te jogurty, które kupuję ? – zaczynam dopytywać.
  • Nie polecam. Dużo lepsze jest suche pieczywo od świeżego.
  • To jakaś masakra … Nie wiadomo co jeść – zaczynam jęczeć.

Wieczorem.

Piotr maksymalnie ogranicza słodycze, ale jest ciągle na cukrowym głodzie. Homiel poradził mu jakiś czas wcześniej, by kupił suszone śliwki i suszone morele, nazywa je po swojemu; mirabelki (mają być naturalnie suszone, w kolorze brązowym). Siedzimy na kanapie, oglądamy TV i Piotr bezwiednie sięga ręką do miski w poszukiwaniu kolejnej śliwki.

  • Uważaj, w następnej będzie pestka.
  • ……… – Piotr rozgniata śliwkę i rzeczywiście, wielka pestka.
  • Homiel, jesteś super!
  • Drobnostka.


23. 04. 17 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do Ikei, a jakże ! Kolejne trwałe przyzwyczajenie, którego się nie możemy pozbyć.  Przy kawie Piotr sobie przypomniał słowa AIDY; Bóg wybaczył pani mężowi.

  • Powiem ci, że to niesamowite. … Jak ona mogła to wiedzieć ?
  • Musiałbyś widzieć w jaki sposób ona to mówiła ! Jakby to ona nie mówiła… – przypomniałam sobie tę chwilę.
  • Może powinnaś jeszcze raz u niej się pojawić ?
  • Po co ? Ona swoje zrobiła – tego byłam pewna.
  • Jak każdy, ty też.
  • Ja ?  Zrobiłam już swoje ? Już nic nie zrobię ? – poczułam rozczarowanie, jakbym była już niepotrzebna.
  • Na pewnym etapie.
  • …. Falę zobaczę w tym roku, na pewno ! – Piotr zmienił temat.
  • Na pewno to Kopernik nie żyje.
  • Nie ma na pewno.
  • Na pewno było w Ikei, nie jadłeś, a pożarłeśPiotr sobie pofolgował z jedzeniem jak za dawnych lat.
  • Znowu będziesz prima balerina.
  • Balerina ? Aaaa… od baleronu! – i zaczęliśmy się śmiać.
  • Trzymaj to, co ciężko wywalczyłeś i za jaką cenę.
  • To takie ważne, żebym był szczupły ?
  • Bardzo.
  • Dlaczego ?
  • Żebyś nie był gruby.
  • ……… – zaczęłam się śmiać z prostoty tej odpowiedzi.
  • Homiel mi pokazuje, że nie możesz wkładaj palców do buzi.
  • Że co ?! – pytam zdziwiona.
  • Myjcie ręce. Nowy typ zarazków.
  • Usta do rozmowy, ręce trzymać od ust.

Będąc wczoraj w Arkadii i wchodząc po ruchomych schodach trzymaliśmy się poręczy. Homiel nakazał natychmiast schować ręce.

  • Tam są też zarazki ?
  • Wylęgarnia przyznał.

Zadziwiające… Po raz pierwszy otrzymaliśmy tak wyraźne lekcje zdrowego żywienia i higieny. Najwidoczniej Homiel chce nas przed czymś uchronić.


Pojechaliśmy do „naszego” krzyża. Nie było nikogo żebrzącego i nawet tego żałowałam. Nasze kwiaty stały tuż pod stopami Jezusa i zastanawiałam się, czy nie kupić ich więcej…

  • Chrystus powiedział teraz… – zaczął mi szeptać Piotr.
  • Tak, jak przyjąłem wasze kwiatki, tak każdorazowo przyjmuję wasze modlitwy.

Powinnam już wiedzieć, zrozumieć … Niby to banalna rzecz położyć kwiat, zapalić świeczkę, pomodlić się, a jednak za każdym razem mnie to zadziwia, że Chrystus to widzi …


Wychodząc z kościoła zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu jakiegoś człowieka w potrzebie, ale nikogo nie było.

  • Może to przez tą zakonnicę, która ich przegoniła ? Czy dobrze zrobiła ?
  • Sama z siebie tego nie robi – zwróciłam uwagę, że Homiel powiedział robi w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym robiła. Prawdopodobnie chce przez to powiedzieć, że zakonnica przegania nadal.
  • Czyli kazano jej to robić ?

Przypomniały mi się słowa Jezusa;

Jan 19:10;  Rzekł więc do niego Piłat: Ze mną nie chcesz rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę wypuścić cię i mam władzę ukrzyżować cię? Jan 19:11 Odpowiedział Jezus: Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci to nie było dane z góry; dlatego większy grzech ma ten, który mnie tobie wydał. 

Któż więc tak naprawdę jest winny, ta zakonnica, czy ten, który jej nakazuje ?

  • Szkoda, że nie ma tych kobiet. Te lekcje o pieniądzach były rewelacyjne – naprawdę żałuję.
  • Twoja przegrana jest nauką dla innych, ale przegrywając to jest wygrana.

Wieczorem.

Oglądaliśmy wybory prezydenckie we Francji. Spytałam Homiela kto wygra, a On się wkurzył.

  • Dlaczego nie pytasz swojego męża ?!
  • Musisz być mądra, a nie zachłanna.
  • Już wiesz dlaczego nie masz kontaktu z Nami ?
  • ……… – płakać mi się zachciało, bo takiego opieprzu to dawno nie dostałam.
  • Ja się zgadzam z tym całkowicie – Piotr ze śmiechem.
  • Nie musisz się zgadzać, mówię prawdę.
  • Sama uczysz balance, więc szukaj balance.

Odechciało mi się pytać. Jak słowo daję, bałam się już odezwać




Dopisane 02. 12. 2017 r.

  • Nie wierz w to, co ci mówią, bo chcą sprzedać – nigdy wcześniej nie mieliśmy takich lekcji zdrowego żywienia. Później wielokrotnie o tym rozmawialiśmy ze względu na zdrowie Piotra. Według Homiela pogoń za ciągłym zyskiem doprowadziło firmy do szaleństwa, a w tym wypadku szaleństwo jest wynikiem działania diabła. Mimo swoich doświadczeń jeszcze niedawno byłam ostatnią osobą, która by twierdziła, że za wszystkim czai się zło. Ale dzisiaj, obserwując co się dzieje, nie jestem już tego taka pewna. Tak jak mawia Homiel, trzeba być na każdym kroku czujnym. Zawał Piotra oraz nauki Homiela odwróciły nasze nawyki żywieniowe o 180 stopni. 

Piotr rozmawia ze swoim Aniołem codziennie, ma go dyspozycji w każdym momencie. Ja swojego, na „własne uszy” słyszałam 7 razy. Ostatnio dwa lata temu. Wracając do Warszawy zjedliśmy obiad w KFC. Kilka godzin później usłyszałam wyraźne, spokojne, wypowiadane powoli słowa;

  • Czy chcesz mieć raka żołądka?

I w tym momencie poczułam wielki ból brzucha, zlana potem aż zwinęłam się w pół. To nauczyło mnie trzymać się od KFC z daleka.

Medjugorie.

26. 03. 17 r. Ustroń.

Od jakiegoś czasu koresponduję z pewnym księdzem. Poprosił mnie, a właściwie poprosił Homiela, czy mógłby się określić co do objawień w Medjugorie. Już wcześniej o to pytałam, ale za pierwszym razem nie otrzymałam odpowiedzi, a za drugim sam spytał …

  • Dlaczego szukasz Maryi tak daleko, jeśli znajduje się koło ciebie ?

Dzisiaj, na prośbę tego księdza, spytałam po raz trzeci.

  • Homiel, chodzi o Medjugorie …
  • … Słyszę zdyskredytować Fatimę – przerwał mi Piotr.
  • Ale poczekaj, muszę ci wyjaśnić – i zaczęłam wyjaśniać, bo Piotr nie ma pojęcia o co chodzi w Medjugorie.

Krótko naświetliłam mu sytuację, że tam również dochodzi do objawień Maryjnych i to od wielu lat, że są rozbieżności w ocenie tych zjawisk, że tam dziwne rzeczy się dzieją, że sam Watykan ma wątpliwości, że … itd.

  • A co mówi ci intuicja ? – spytał mnie nieoczekiwanie. 

Jego pytanie zmusiło mnie do intensywnego myślenia. Rzeczywiście, kiedy tylko słyszałam o objawianiach w Medjugorie, czułam nie euforię, ale ostrożność i wahanie. Nie mogłam tego uczucia sprecyzować, nie byłam ani na „nie”, ani na „tak”. Moją ostrożność podbudowała dodatkowo lektura książki; „Tajemnice watykańskich proroctw”. (fragment)

Krytycy twierdzą, że w kwestii oceny objawień i przekazów maryjnych Watykan stawia obecnie zbyt wysoko poprzeczkę. Ojciec René Laurentin, francuski teolog, który jest zdecydowanym zwolennikiem Medjugorie, narzekał w 2007 roku, że Watykan przyjął głównie lekceważący stosunek do wizjonerów katolickich. – Objawieniom nie daje się obecnie wielkiej wiary, są bardzo źle widziane w Kościele. Gdy objawienia mają wymiar historyczny, to wspaniale, Maryja Dziewica może być czczona w swoich sanktuariach. Ale kiedy pojawia się teraz, to wygląda bardzo niebezpiecznie i nie można tego tykać – powiedział i przytoczył Medjugorie jako klasyczny przykład. – Dochodzi tam codziennie do nawróceń, ale biskup jest przeciwny. A kiedy Rzym chroni i kryje biskupa, nie można powiedzieć, by popierał objawienia.

W debacie nad Medjugorie wielu ekspertów watykańskich dawno podzieliło się na dwa obozy: tych, którzy wierzą, że Maryja naprawdę się objawia, i tych, którzy uważają, że wizjonerzy, świadomie lub nie, rozpowszechniają duchowe oszustwo. Istnieje trzecia możliwość, którą czasem rozważa się przyciszonym głosem w Watykanie, hipoteza, która zdaniem klasycznych autorów piszących o doświadczeniach mistycznych musi być zawsze brana pod uwagę: że to, co z wierzchu wygląda na świętość Maryi, jest w rzeczywistości dziełem szatana.

Od początku dziejów Kościoła jego przywódcy ostrzegali, że jedną z najbardziej podstępnych pułapek czyhających na duchowych wizjonerów jest zdolność szatana do udawania przyjaciela, sojusznika czy nawet boskiej postaci. Święty Paweł powiedział, że szatan może się pojawiać jako „anioł jasności”, zwodząc niewinnych pokusami – ostrzeżenie, które powtórzyli wielcy hiszpańscy mistycy, święty Jan od Krzyża i święta Teresa z Ávila. We Włoszech klasyczny przypadek tego typu odnotowano na początku dwudziestego wieku. Święta Gemma Galgani była mistyczką, której nadprzyrodzone wizje zostały przez Kościół uznane za autentyczne. Doniosła raz, że odwiedził ją piękny młodzieniec, odziany w białą szatę ze srebrną szarfą, który powiedział, że został przysłany jako anioł z nieba. Dopiero kiedy zaczął kusić ją karygodnymi grzechami, zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z diabłem. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,19806762,falszywe-cuda-jak-kosciol-demaskuje-oszustow.html

  • Homiel, co chcesz przez to powiedzieć …?
  • Intuicja cię nie zawiodła.
  • Co robisz, żeby złapać ładną rybę ?
  • Rzucasz przynętę, żeby zwabić, a potem rzucasz haczyk, żeby złapać.
  • A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę.
  • … ???!!! …

A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę… –  te słowa przypomniały mi inne słowa ze wspomnianej książki;

  • No to mamy problem, bo w Medjugorie jest wiele uzdrowień… i w ogóle, ludzie tam doznają ciekawych, duchowych doświadczeń… – zastanawiam się głośno. 
  • Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca.
  • ….. ???!!!

Zastanawiam się i próbuję to rozgryźć; jest kilka możliwości. 1) Medjugorie jest prawdziwe w całości 2) jest fałszywe w całości 3) diabeł teraz miesza w głowach podszywając się i działa jednocześnie z prawdziwą Maryją 4) a może najlepsze już było ? A może prawdziwe objawienia już były, na samym początku ?

Homiel nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale zmusza do myślenia. 



Dopisane 10. 11. 2017 r.

Na poważnie sytuację związaną z Medjugorie zaczęłam śledzić dopiero po słowach Homiela. 

  1. Marcin Dzierżawski z tygodnika „Wprost” napisał ciekawy artykuł (3.04.2016 r.). 

https://www.wprost.pl/gospodarka/535152/Medjugorje-do-kontroli.html

Wiele spraw w Medjugorje mocno jednak niepokoi hierarchów kościelnych. Do dziś wizjonerzy dostają od Maryi rzekome przesłania, które później telefonicznie przekazują pielgrzymom zgromadzonym w miejscowym kościele. Niekiedy organizowane są seanse, w trakcie których można obserwować, jak Maryja z nimi „rozmawia”. Ustalony jest nawet specjalny grafik, tak by pielgrzymi mogli się zgromadzić w odpowiednim czasie i odpowiedniej liczbie. Kultowi od początku sprzeciwia się miejscowy biskup, dochodzi na tym tle do licznych konfliktów wewnątrz lokalnego Kościoła. W dodatku okazało się, że były ojciec duchowy wizjonerów o. Tomislav Vlašić ma dziecko z franciszkańską zakonnicą, a w 2009 r. Benedykt XVI odsunął go od funkcji kapłańskich. Kościołowi trudno to uznać za „dobre owoce” objawień. Jeden z włoskich biskupów Andrea Gemma stwierdził nawet, że objawienia to „diabelskie wydarzenie”. Dlatego już w 2010 r. Watykan powołał specjalną komisję do zbadania fenomenu objawień. W czerwcu ubiegłego roku Franciszek ogłosił, że zakończyła już ona swe prace i że wkrótce zostaną opublikowane jej wyniki. Jednak, mimo upływu dziewięciu miesięcy, Watykan milczy. – Przypuszczam, że w międzyczasie doradcy Franciszka poinformowali go o problemach z ujawnieniem werdyktu. Opóźnienie świadczy o tym, że na watykańskich szczytach debata w tej sprawie trwa – mówi Thavis. Jego zdaniem komisja z całą pewnością nie uznała objawień za autentyczne. – Rzekome wizje ciągle trwają, a trójka wizjonerów twierdzi, że nadal ma regularne widzenia Maryi. W tej sytuacji wydawanie pozytywnej opinii o objawieniach byłoby zbyt ryzykowne – ujawnia watykanista. Na czym polega ryzyko? – Kto wie, czy w przyszłości wizjonerzy nie oświadczą na przykład, że papież błądzi? Albo nie zaczną wprowadzać korekt do Pisma Świętego – zauważa Thavis. Podkreśla jednak, że w Medjugorje nie znaleziono też dowodów na zamierzone oszustwo. – Pielgrzymi będą więc prawdopodobnie mieli nadal prawo do odwiedzania tego miejsca i otrzymywania tam duchowej pociechy. W moim przekonaniu taki kompromis jest jedynym możliwym rozwiązaniem – wyjaśnia.

2. Niemal rok później mamy ogłoszone stanowisko Watykanu;

Ustanowiona 17 marca 2010 przy Kongregacji Nauki Wiary komisja ds. Medjugorie opowiedziała się za autentycznością pierwszych siedmiu objawień, zaś wyraziła wątpliwości co do autentyczności objawień późniejszych – twierdzi na łamach dziennika „La Stampa”, Andrea Tornielli. Papież Franciszek po zapoznaniu się z relacją komisji kard. Ruiniego oraz opiniami członków Kongregacji Nauki Wiary podjął decyzję o powierzeniu abp. Henrykowi Hoserowi misji „specjalnego wysłannika Stolicy Apostolskiej”, celem zyskania głębszej znajomości sytuacji duszpasterskiej w Medjugorie, a zwłaszcza potrzeb wiernych przybywających tam z pielgrzymkami, aby zaproponować ewentualne inicjatywy duszpasterskie na przyszłość. „Do końca lata bieżącego roku abp Hoser przekaże rezultaty swojej pracy, a papież podejmie decyzję” – kończy swój tekst Andrea Tornielli.

http://papiez.wiara.pl/doc/3896173.Medjugorie-Watykanska-komisja-za-prawdziwoscia-pierwszych-7

3. Kilka miesięcy później 18.08.2017; Abp Hoser: Wszystko wskazuje na to, że objawienia w Medjugorie będą uznane;

http://www.rp.pl/Kosciol/170819142-Abp-Hoser-Wszystko-wskazuje-na-to-ze-objawienia-w-Medjugorje-beda-uznane.html

Medjugorie

Przeanalizuję słowa Homiela od początku; „zdyskredytować”; podkopać czyjeś autorytet, podważyć czyjeś zaufanie, popsuć komuś reputacje, ściągnąć coś z piedestału, zaszkodzi czyjej reputacji, zdewaluować, zdeprecjonować. https://synonim.net/synonim/zdyskredytować

  • Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca – Homiel nie neguje całkowicie Medjugorie, ale na pierwszym miejscu stawia Fatimę!!!  I do Fatimy jeszcze powrócę. 

Dzisiaj próbuję podejść Homiela inaczej;

  • Gdybyś był na moim miejscu, czy pojechałbyś do Medjugorie?
  • Nie byłbym na twoim miejscu.
  • …… – z lekka ręce mi opadły.
  • Czy powinnam tam jechać ? – spytałam wprost.
  • Chcesz szukać Ducha ? Jest koło ciebie.
  • To jest dla ludzi, którzy nie wiedzą gdzie jest Duch.
A. Lenczewska; Słowo pouczenia



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

A któż pójdzie do tego świata ?

12. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr osłabiony, śpi także w ciągu dnia. W międzyczasie po prostu leży na łóżku i patrzy w sufit.

  • Pogadajmy, przyniosłam zeszyt, zobacz ! – mówię do Homiela.
  • To, że dzień nastaje, nie znaczy, że będzie słonecznie.
  • Ale miej wiarę, wiatr potrafi błyskawicznie rozwiać chmury.

Aha ! Czyli to, że przyniosłam zeszyt, nie znaczy, że od razu będziemy rozmawiać i będę pisać. Muszę mieć jednak wiarę, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy …. Widzę, że nastrój uzdrowiskowej maniany udzielił się też aniołowi. 


Piotr raptem powiedział coś ciekawego …

  • Czuję, że w moje ciało wchodzi jakaś energia, jakby moje ciało było tylko skafandrem, a ktoś je wypełniał …
  • Kto to ? Jak cię wypełni, to będziesz w miarę normalny ? – pytam.
  • Nigdy nie był w miarę normalny.
  • Stało się coś podczas operacji ? – upewniam się.
  • Wszystko się stało, co miało się stać.
  • No to powiedz …
  • W swoim czasie.
  • … Wszystko co było, już nie wróci.
  • Co masz na myśli ?
  • Codzienność. To się zdarzy, ale stopniowo.
  • Dlaczego Piotr nic nie pamięta ?
  • Technologia, technologia, technologia…
  • A nie lepiej pamiętać ?
  • Jeśli źródlana woda jest taka dobra, to dlaczego pijesz kawę ?

Zaskoczył mnie tym pytaniem. Musiałam go „przetłumaczyć na polski”… Jeśli można prosto (woda źródlana) to dlaczego sobie komplikujesz ?…  Dlaczego ? Bo czasami warto (kawa).

  • Nic już nie będzie dla ciebie takie same.
  • A pieniążki ptaszki same przyniosą ? – Piotr zgryźliwie, bo przecież pracować musi.
  • A ptaszki przynosiły do tej pory ?

Uśmiechnęłam się. Piotr ciągle myśli, że to od niego zależy, czy będzie miał na życie, czy nie. Zapomina, że wszystko co ma, ma od Ojca. To On decyduje, jak toczy się jego (nasze) życie.

  • Schudnę jeszcze ? – Piotr od czasu zawału schudł już 15 kilo.
  • Nie widzę takie potrzeby.
  • A ja ? – od razu spytałam.
  • Bez względu na wagę twoja uroda nigdy nie przeminie.
  • Ale bajerant z ciebie … Musisz tam w Niebie stale babki podrywać – Piotr zaczął się śmiać. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

W ramach rehabilitacji Piotr dostał przydział obowiązkowych ćwiczeń. Oczywiście próbuje się z tego za każdym razem wymigać, ale to ja przejęłam tym razem rolę egzekutora i pilnuję go z zegarkiem w ręku.

  • Powinnaś być milsza.
  • Ten kwiat z natury się nie podlizuje – powiedział o mnie metaforycznie i to prawda, bo jestem nieprzekupna i wolę nie mieć, niż się podlizywać i prosić.
  • Kiedy oszalałaś na moim punkcie ? – zażartował sobie Piotr.
  • Wszystko jeszcze przed nią Homiel ze śmiechem.
  • To zanim oszalejesz, daj mi coś słodkiego.
  • Uważaj, już biegnę po coś słodkiego … – powiedziałam ironicznie.
  • Muszę czasami coś zjeść słodkiego, w bitej śmietanie znajduję zdrowie …
  • Zbieram twoje myśli i utworzę księgę głupców.
  • A gdybym znowu jadł ciasta i pił kawę ?
  • Daję ci 5 lat.
  • ……..  – śmiech nam zamarł na ustach.
  • Kiedy pożądliwość oczu jest wielka, wtedy twoja wiara jest żadna.


13. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr ciągle ma lekką gorączkę. Jeszcze nie może wychodzić poza budynek uzdrowiska, ale zaczął już wychodzić ze swojego pokoju. Korytarze w sanatorium mają po 130 metrów długości. Nigdy w całym swoim życiu nie powiedziałam tyle razy „dzień dobry”, co w ciągu godziny na tym jednym korytarzu, tyle jest tu ludzi. Ponieważ mieszkam piętro niżej, odwiedzamy się nawzajem ku uciesze pozostałych kuracjuszy. Dzisiaj rano Piotr mnie „odwiedził” i objawił, że coś sobie przypomniał z czasu, gdy był w narkozie.

  • Usłyszałem coś niesamowitego … Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich …
  • A któż pójdzie do tego świata ?
  • Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem …
  • Oto jestem.
  • Ty … ?
  • Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało …
  • Więc idź.
  • . I mnie przytulił.
  • Hmm … 
  • Sam swoją drogę wybrałem … – Piotr się wzruszył.
  • Koronkę ci szyją.
  • To znaczy plan układają ?
  • Szatę ci szyją w nagrodę, będzie bardzo długa.
  • … Zrozumiałem po co jestem.
  • Po co ?  – pytam.
  • Dla chwały Ojca i Syna …
  • Czuję, że koniec świata nadejdzie, ale Oni nie chcą wojny, to jakoś inaczej będzie … – próbował mi wytłumaczyć, ale nie potrafił.
  • …. Na razie mamy sprawę z NIP niezałatwioną – mówię przytomnie.
  • Uważam, że po sądzie wszystko ruszy.
  • Dlaczego tak sądzisz w takim razie ?
  • A Ty co sądzisz ?
  • Z natury nie zdradzam, co sądzę.
  • No to kiedy się zacznie ?
  • Teraz pytasz kiedy się zacznie, a potem… Boże ! co się dzieje ?!
  • ……
  • No pogadaj z nim jeszcze – proszę Piotra po chwili ciszy.
  • Homiel, skontaktuj się z Olą sam, ja nie mam siły.
  • Wtedy przez „ruski rok” nie wyjdziesz z pokoju.
  • …….. – pokazał jak piszę na komputerze, walą się domy, walą się lasy, a mnie nic nie obchodzi.
  • Miałem ciężką operacje, mam rację Homiel ?
  • Najcięższą  … i śmieje się.
  • Bardzo cierpiałem.
  • Cierpisz poprawił go Homiel.

Piotr lubi czasami przesadzać i myślałam, że tak jest i tym razem. Jednak to lekarka otworzyła mi oczy tłumacząc, że  faktycznie ciężka była to operacja. Operacja prowadzona na otwartym sercu i żeby do niego się dostać, trzeba było wygiąć żebra i zrobić w mięśniach 4 dziury. Lekarka sprawdzając jego świeże rany, okazała wielkie zdziwienie jak szybko się one goją. 

  • No … Takiego pacjenta to jeszcze nie mieliśmy.

Czytam „Słowo pouczenia” Alicji Lenczewskiej i zwróciłam uwagę na opis sceny ukrzyżowania, którą Jezus powtórzył dwukrotnie.

Zaniepokoiłam się .. Dlaczego nie wspomniał o Magdalenie ?

  • Homiel, dlaczego Jezus nie powiedział nic o Magdalenie ? Nie było jej tam ?
  • Mówi, żebyś doczytała książkę do końca – Piotr już prawie znudzony, a może po prostu zmęczony.

Wieczorem dorwałam książkę i zaczęłam niecierpliwie wertować dalej kartki, aż nagle widzę…

A więc Homiel miał rację, wzruszyłam się bardzo. Uwielbiam te chwile, kiedy odkrywam, że ma rację. Niech zawsze ma rację…

The crucifixion – from The life of our lord, published by Society for Promoting Christian Knowledge, London c.1880.

Chrystus potwierdza to, co opisują wszystkie cztery ewangelie;

Jan; A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.

Mateusz; Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza.

Marek; Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy.

Łukasz; Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu.




Dopisane 02. 11. 2017 r.

  • Kiedy pożądliwość oczu jest wielka, wtedy twoja wiara jest żadna – to uniwersalne przesłanie dla każdego. Pożądamy oczami wszystkiego zapominając, co tak naprawdę jest dla nas najważniejsze w życiu.

  • A któż pójdzie do tego świata ? – przez „przypadek” całkowicie, szukając czegoś w internecie, natrafiłam na niemal identycznie opisaną scenę… w Biblii. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=478 Powrócę do niej w odpowiednim czasie. 

Czy jesteś gotowy pójść za Mną?

26. 02. 17 r. Warszawa.

Przez dwa dni pobytu w szpitalu Piotr schudł kolejne dwa kilo, to od zawału razem już 13 kilo mniej. Chcąc więc nadrobić zgubioną wagę, nie wiedzieć czemu w Ikei wziął sobie potężne śniadanie, większe niż do tej pory. 

  • Obżartuch. Przypominam tobie, że za tydzień masz operację, a nie zawody sumo.

Nawet mnie tym nie rozśmieszył, ponieważ wczoraj znaleźliśmy w internecie informację, że operacja dotycząca tętnicy przedniej zstępującej wymaga, by pacjent był co najmniej szczupły.

  • Ale numer … – wypalił Piotr, gdy to przeczytał. 
  • To dlatego On ciągle mi mówił i to od wielu lat …
  • Schudnij, będzie łatwiej ciąć.
  • Wtedy tego nie rozumiałem …

To jest nie-praw-do-po-do-bne … Doszło do mnie kolejny raz, że Oni to wszystko zaplanowali już znacznie wcześniej …

  • To po co ci tyle jedzenia teraz ? 
  • …….. – spojrzał na talerz i go odsunął.
  • Słyszałem w szpitalu, że wątróbkę powinienem jeść, bo tam jest dużo żelaza. Może kupimy w Carrefourze …?
  • No nie wiem … Ich wątróbka kompletnie nie ma zapachu, spytaj się Homiela …
  • Ja bym tego nie jadł.
  • Powtórzę za Wokulskim …
  • Tyle w tym…, ile trucizny w zapałce.

Myślałam, że żartuje, ale sprawdziłam natychmiast w telefonie, bo absolutnie nie pamiętałam tego cytatu. W oryginalne brzmi; W panu jest tyle demona, ile trucizny w zapałce.

  • Takie to złe ?
  • Nie jest złe, ale wrogie.
  • Ale jesteś dosadny.
  • Bo nie wiem, jak do tego łba przemówić.
  • ……. – ryknęłam śmiechem na krótko, bo doskonale Go rozumiem. 
  • Jesteśmy kumplami przecież, dlaczego tak mówisz ?
  • Właśnie dlatego. To wyrób zakładów chemicznych Police – Homiel zacytował powiedzenie Piotra, które często powtarza, gdy zdarzy mu się zjeść coś niedobrego.
  • Nie jedz tego Synu.
  • Nie jestem Twoim synem ! – Piotr już zirytowany.
  • ………. – zastygłam.
  • Skąd wiesz?
  • A Ty skąd wiesz, że to dziadostwo ? Przecież nie jadłeś ?
  • Z Domu Mi pisali.
  • A co sądzisz o jedzeniu z Ikei ? – spytałam.
  • Ogólnonarodowy poziom.

Spisując tę rozmowę z zeszytu do komputera wyłam ze śmiechu. Z Domu Mi pisali super żart na miarę wielkiego anioła, choć nie jestem pewna do końca, czy to akurat z Nim rozmawialiśmy. Uwielbiam takie rozmowy.


Jadąc do naszego kościoła oczywiście rozmawialiśmy o wyjeździe do Bielska. Ponieważ mamy tam być przed 12.00 , musimy wyjechać co najmniej 5 godzin wcześniej. 

  • Szkoda, chciałabym zajrzeć do Częstochowy, ale chyba się nie uda – myślałam o obrazie Chrystusa.
  • Nie trap się tym, zawsze jesteście razem
  • Boję się tej operacji – Piotr przyznał otwarcie.
  • To klucz programu.
  • Homiel, w takim razie zaczynam się bać bardziej.
  • To Mnie nie dziwi, zawsze byłeś tchórzem i śmiech.
  • Wszyscy na to czekają ? – myślałam o Niebie.
  • Tak.
  • Dlaczego ?
  • Po to żyjesz, żeby stało się to, co ma się stać tutaj i teraz.
  • Kiedy wrócisz do swojej postaci, zrozumiesz po co ty jesteś i co masz zrobić.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie, bo już bardziej zagadkowo się nie dało ?

W kościele nic się nie wydarzyło, wychodząc złapałam Piotra za rękę …

  • Chcesz się przylepić do gospodarza ? – i mrugnął do mnie okiem.
  • Sam bym się chciał do takiego gospodarza przylepić.
  • Przy tobie żadna krowa nie schudnie.

Znowu wyłam ze śmiechu, ale to święta prawda. Piotr ma coś takiego w sobie, że ktokolwiek jest pod jego kuratelą, musi być najedzony. Zawsze lodówka powinna być pełna, to daje mu jakieś dziwne poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że jako mężczyzna spełnia należycie swój święty obowiązek.


Mieliśmy sporo czasu, z którym nie wiedzieliśmy co zrobić, więc pojechaliśmy do Konstancina. Jadąc ulicą Wiertniczą w pewnej chwili położył rękę na wysokości mostka …

  • Czuję policję – … i natychmiast mocno zwolnił.

10 sekund dalej skręcając w prawo faktycznie zobaczyliśmy wóz policyjny, który namierzał jadące samochody. Auto, które właśnie nas wyprzedzało, zostało zatrzymane.

  • Widzisz ?! Widzisz ?! A czułem, mówiłem policja, ale mam zmysł !
  • Gdybym cię nie dotknął, nic byś nie wiedział.
  • A moja intuicja ?
  • Niech ci będzie intuicja.


27. 02. 17 r.  Warszawa.

Spotkaliśmy się na kawie „simple better”.

  • Miałem wczoraj niesamowitą wizję. Widziałem jak ten „alabastrowy” na platformie otwierał powoli oczy …
  • Budzi się.
  • ??? … 
  • A teraz ktoś krzyczy ...
  • Wróć do nas … Na razie to skorupa …
  • Bez ducha … – dokończyłam i nie wiem skąd przyszło mi to do głowy.
  • Duch używa sobie na ziemi, kawę pijesz i to z kim !
  • Z jednym z kwiatów z ogrodu Ojca.
  • … ???!!! …  – zrobiłam wielkie oczy, ciekawość mnie zżerała co to znaczy.
  • Ten alabastrowy mieni się cały na biało i złoto, jaki to kolos …! – Piotr opisywał, co teraz widzi.
  • Stoi na platformie po środku, platforma jest przezroczysta i wisi gdzieś w przestrzeni nad przepaścią, ci czterej … Każdy stoi w kącie platformy, to dziwne … Ona jedzie jakby do góry, z każdym metrem ten pośrodku robi się większy, stał się większy z 10 razy od tych czterech, a oni tylko to obserwują. Platforma idzie do góry jakby na wierzch …

Słuchając miałam skojarzenie ze sceną amfiteatru. Aktor wyłania się spod ziemi na powierzchnię i ma odegrać swoją rolę. Nie byłabym tym zdziwiona, gdyż Homiel często porównuje nasze życie do przedstawienia. Użył do tej pory słowa stage, antrakt, amfiteatr, gremium …, a teraz ta wychodząca na wierzch platforma.

  • Po co go budzicie ? – pytam.
  • Zaufaj Ojcu. Zrozumiesz później.


Rozmawialiśmy dalej o tej wizji rozkładając ją na części, nasze rozważania przerwał Ojciec …

  • Czy jesteś gotowy pójść za Mną ?
  • … Tak, ale jak to rozpoznam kiedy to będzie, jak… ? – Piotr zaczął się jąkać.
  • Kiedy otworzą się wrota, będziesz wiedzieć.

Wrota ? Przypomniałam sobie otwierane wrota, które zobaczyłam w mojej wizji, wrota pod ziemią. One były otwierane, ale widocznie nie otworzono ich jeszcze do końca. Czy to o nie chodzi ?




Dopisane 21. 10. 2017 r.

  • Duch używa sobie na ziemi, kawę pijesz i to z kim! Z jednym z kwiatów z ogrodu Ojca.

Wiem, że osoby, które czytają ten blog zastanawiają się kim tak naprawdę jest Piotr. Będzie mi coraz trudniej to ukryć pisząc, więc za zgodą samego Boga Ojca zostanie to w końcu odkryte. Jeśli ktoś się zastanawia dlaczego w jednym człowieku skupiło się tak wiele… wtedy to zrozumie. Ale jeszcze nie dzisiaj i nie jutro.

Służba Bogu to największy przywilej.

18. 02. 17 r. Warszawa.

Wracamy autem do Warszawy. Rano wstałam z myślą, że właśnie zaczęła się prawdziwa, niepewna droga ku nieuchronnemu. Poczułam ciężar na swoich barkach.

  • Dzisiaj obudziłem się słysząc słowa piosenki Co mi Panie dasz…

Sprawdzam od razu tekst piosenki w telefonicznym internecie; Co mi panie dasz w ten niepewny czas…

  • Ewidentnie usłyszałeś to, co ja czułam dzisiaj rano … Lęk przed nieznanym.
  • ……… – Piotr ze zrozumieniem kiwa głową.

  • Homiel, gdzie jesteś ? – spytał Piotr półżartem.
  • Z tyłu, ciasno jest.
  • To ilu Was jest ? – pytam ze śmiechem. 
  • Niech policzę … Sześciu.
  • Dlaczego aż tylu ? – byliśmy zaskoczeni.
  • Nie pytaj, tylko przyjmij.
  • To będzie tak ciężko ? – … jeśli jest ich tak wielu … ? 
  • …….. – nie odpowiedział.
  • Ile dni Jezus przebywał na pustyni ? – spytałam, bo niektórzy podważają, że w ogóle był.
  • Odsyłam cię do Biblii.
  • Wiedziałam, że to powiesz … Ale jak mógł to przeżyć ?
  • Uczysz i uczysz i dalej nie rozumiesz.
  • …….. -…  to mi przygadał. 
  • Czuję ciężar tego co będzie – Piotr.
  • Z taką obstawą ? Po prostu jedź.
  • Wiem, że jestem nienormalny dla innych. To, co widzę i słyszę…, to nienormalne.
  • Jak wszyscy, dozwolona nienormalność.

Piotr zaczął poprawiać wsteczne lusterko w aucie, by z tyłu lepiej widzieć. 

  • Chcesz Nas dostrzec ? Nie uda ci się, jesteśmy przezroczyści.
  • …. Wiesz co usłyszałem … ? Chyba ktoś nowy się wtrącił, bo powiedział …
  • Zawsze tak rozmawiacie ?
  • ??? … Kim jesteś ? – spytałam.
  • Pytanie niepotrzebne.
  • …….. – już wiedziałam, że niczego się nie dowiem.
  • Jak to się wszystko skończy, pojadę nad morze się wyspać, odciąć się od tego – powiedziałam zmęczona emocjami.
  • Masz zbyt silne obowiązki wartownicze.
  • … To prawda – przyznałam. Po ostatnich wydarzeniach nie spuszczałabym Piotra z oczu.
  • … To ciekawe co powiedział Kowalewski o twoich żyłach, że oni ich nie robią, a w Bielsku robią.
  • To wcale nie jest ciekawe, zważywszy jakie masz plecy, a masz plecy.
  • …….. – uśmiechnęłam się, bo mieć po swojej stronie samego Boga to najszersze i najpewniejsze plecy na świecie.
  • Czy aniołowie służą tylko tutaj ? – pytam dalej.
  • W wielu światach.
  • To macie wiele roboty.
  • Oj Ola, wypłakałbym się tobie … –   wybuchłam śmiechem, bo sobie to właśnie wyobraziłam.
  • Służba Bogu to największy przywilej, największa radość.
  • Homiel, teraz jesteś tylko tutaj ?
  • Teraz tutaj, czasami gdzie indziej.
  • Po co tyle światów ? Tyle pracy macie tutaj …
  • Wchodzisz w uprawnienia…
  • Wiem, wiem – szybko się zreflektowałam.
  • …. Chciałbyś, żeby Bóg Ojciec cię operował mimo, że nie ma żadnych kursów ani szkoły ?
  • ……… – zaczęłam się śmiać, bo jeszcze niedawno Piotr potrafił podważyć możliwości Ojca w kwestii uzdrawiania.
  • Chciałbym.
  • Ojciec słyszał twoje słowa. Powiedział, że …
  • Nie masz dna.
  • Czyli nie ma końca twoich twierdzeń, które Go zaskakują.
  • Faktycznie … Jaki ja jestem głupi ! Powiedziałem, że nie zna się na medycynie – Piotr zrobił się czerwony.
  • On ją opracował, każdy szczegół.
  • ….. Ty jesteś dla mnie – raptem Piotr zwraca się do mnie.
  • Wiem i to trudne zadanie.
  • Ale wiesz, że misja będzie teraz kompletna ?
  • Hmm … – zamyśliłam się. Misja … ???
  • Wszędzie ze mną jeździsz, pilnujesz …
  • Zero wolności bez solidarnościHomiel ze śmiechem.

Piotr zaczął opowiadać o swojej porannej wizji.

  • Rozmawiałem z naszym prawnikiem. Pytam go dlaczego pan się tym nie interesuje bardziej ?
  • Myślałem, że to pan powinien wiedzieć.
  • Potem wziąłem białą pastę do zębów i rozpuściłem ją w wodzie w emaliowanej misce … Co to może znaczyć ?

Wzruszyłam ramionami, bo nie wiedziałam, ale zaraz przyszło do mnie pewne skojarzenie.

  • Zanim kładę pastę na szczoteczkę, moczę ją najpierw w wodzie…
  • żeby się lepiej rozprowadzała – Piotr dokończył i wtedy spojrzeliśmy na siebie.
  • Rozumiem … Pasta rozpuściła się w wodzie, ale nie znaczy, że przestała działać. Pasta czyści zęby … Czyli ? – myślę analitycznie.
  • To, co zacząłeś, działa, choć tego nie widzisz. Prawnik w wizji to symbol naszej sprawy z NIP ! – byłam już tego pewna.

To zadziwiające jak niektóre Ich wizje są bardzo czytelne, choć na pierwszy rzut oka wydają się kompletnie niezrozumiałe.

  • Tak się martwiłeś, że nic o NIP nie wiesz, to masz teraz odpowiedź, pasta działa.
  • Dobrze interpretujemy Homiel ? – pyta Piotr dla pewności.
  • Jak ty to wytrzymujesz? odezwał się Nowy. 
  • Co chwilę pytają ?!
  • ???!!!! –   rozdziawiliśmy szeroko buzię, bo  zdążyliśmy o dodatkowym Nieznajomym już zapomnieć.
  • Po raz pierwszy jesteście razem ? – spytałam.
  • Bezpieczeństwa nigdy za wiele, nie na darmo bandażowano ci głowę.
  • Was sześciu jest dla Piotra, czy dla nas ?
  • Czyż nie jesteście jednością ?

Piotrowi zebrało się na wspominki z całego życia, po kolei przypominał mi wszystko po raz setny. Nie chciałam mu przerywać i go wkurzyć, bo prowadził, ale prawie zaczęłam ziewać.

  • To niebywałe jak Oni to robią – Piotr miał na myśli wszystkiej dotychczasowe wizje, koronki.
  • Tyle komplementów w twoich ustach naraz ?
  • A ty udaj, że wszystko słyszysz pierwszy raz zwrócił się do mnie.
  • Jesteś wspaniałomyślny, dostrzegasz Nasze koronki.
  • No dostrzegam – przyznał Piotr.
  • A ciągle wątpisz w koronkę NIP…
  • Ta koronka będzie bardzo duża, dlatego musi potrwać Mój przyjacielu.
  • Załatw teraz serduszko – … czyli jedź do Bielska i o nic się nie martw.

W Warszawie, mimo zmęczenia, pojechaliśmy jeszcze do „naszej” katedry. Piotr usłyszał …

  • Rób, co masz wytyczone.
  • Pozornie możesz wybrać, ale nie masz wyboru, bo zostało to wybrane za ciebie.

A więc my wyboru nie mamy i nigdy nie mieliśmy. Od początku idziemy zgodnie z wytyczonym przez Nich planem.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

27. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr się rozchorował i w duszy dziękowałam Bogu, że tak to zorganizował. Siedzi w domu i zrzędzi na całego leżąc na kanapie i wpatrując się w TV. Oglądaliśmy jakiś program, w którym chłopak w wieku 11-12 lat darł się na swojego rodzica, dodatkowo rzucał krzesłami i talerzami. Widzę, że Piotrowi żyły wychodzą na czole …

  • Ja bym dał takiemu w dupę, a komputer zakopał w ziemi – nie wytrzymał.
  • A co Homiel na to ? – pytam ze śmiechem.
  • Anielskie wychowaniei też się śmieje.
  • A co Ty tam wiesz ! – żachnął się.
  • ……… – śmiałam się już na całego.

Piotr dalej trzyma w ręku pilota i na każdym kanale jest średnio 5 minut, co zaczyna doprowadzać mnie do szału. Ponad setka kanałów co 5 minut. W końcu zatrzymał się na filmie „Iluzjonista” i o dziwo doczekał aż do końcahttps://www.youtube.com/watch?v=ekLY7N_kbfw

  • Widzisz ? – mówi do mnie – Zawsze trzeba wierzyć faktom.
  • A ty wierzysz tylko faktom ?
  • Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas ?

Hmm… To prawda. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek czytający ten dziennik uwierzy naprawdę ? Nie ma twardych dowodów na istnienie Nieba, nie ma twardych dowodów na istnienie Boga poza relacjami i doświadczeniami wielu ludzi. A jednak … Mam zdjęcia, mam świadków, mam konkretne doświadczenia … Czy to wystarczy ? Nawet Piotrowi zdarza się zwątpić twierdząc, że to zbyt nieprawdopodobne, by działo się naprawdę…, a dzieje się ! I to niemal codziennie !!! 


Zostawiłam Piotra z jego pilotem, a sama zanurkowałam do internetu. W pewnej chwili Homiel przywołał mnie do porządku, bym nie traciła więcej energii.

  • Rozważaj, szykujcie się na zmiany, one ruszą gwałtownie.
  • Potrafisz przestraszyć ! – Piotr.

Już pierwsza fala wprowadziła w nasze życie wiele zmian, a co dopiero będzie po drugiej ? Na przykład już nie spotykamy się codziennie na naszej porannej „randce”, nad czym ubolewam szczególnie. To duża dla nas zmiana. 

  • Jakoś nie płaczesz za kawą i niesmaczna jest …, a ciągle słyszysz.
  • Homiel, jesteś najlepszym naszym przyjacielem. 
  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego.
  • … ??? …
  • A jakiego ?
  • Postawionego.
  • …. ? ….
  • Zgra się NIP i serce ?
  • Zgra.
  • Ale jak połączyć z tymi falami ? – Piotr słusznie pyta, bo i ja tego nie widzę.
  • … Pokazał mi warkocz, czyli będzie się przeplatać jedne z drugim.

W TV mignął mi film dokumentalny. Mignął, bo przecież zdołałam obejrzeć jedynie 5 pierwszych minut ! Pokazano historię seryjnego mordercy skazanego później na śmierć. Wykorzystałam te parę minut, by zadać pytanie …

  • Czy kara śmierci jest słuszna ?
  • Błąd w sztuce. Niebo to jest miłosierdzie.
  • Nie zabijaj, nie zabijaj …, przykazanie boskie.
  • A świnie … ?

Wczoraj wracając do Warszawy i mijając jakieś zakłady mięsne zauważyłam ciężarówkę do przewozu zwierząt stojącą pod bramą zakładu. Mężczyzna popędzał kilka świń prawdopodobnie do ubojni. Musiał je popychać rękoma, bo nie chciały tam wejść. Krótko obserwowałam tę scenę, ale wystarczająco długo, by coś chwyciło mnie za gardło.

  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.
  • Ale szły na rzeź !?
  • Czyż ryba wyłowiona nie idzie na rzeź ?
  • Buddyzm wyżej ceni życie zwierzęcia.
  • Daj spokój, Piotr ci później wyjaśni.
  • Wyjaśni ? Będzie miał taką wiedzę ?
  • ……….  – nie odpowiedział.

Piotr znowu przełączył na inny kanał. Pokazano flesz z pokazów mody we Francji. Piotr parzy i patrzy … i się krzywi.

  • Za darmo bym tego nie chciał.
  • Toteż za darmo nikt ci nie daje.
  • ………. – oboje się roześmialiśmy natychmiast. Ceny ubrań kosmiczne …

Na innym kanale pokazano listę morderców z Auschwitz, która została udostępniona w internecie.

  • Ciekawe, czy tam jestem … – Piotr powiedział cicho, co mnie zelektryzowało. Zapomniałam już, że w historii swoich żywotów ma też i taki „epizod”.
  • Tam cię na szczęście nie ma, ale gdzie indziej nie masz takiego szczęścia.
  • Czyli gdzie ?
  • Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono.

Zbliżała się 15.00. Piotr wyszedł do swojego pokoju się pomodlić. Pół godziny później …

  • Gdy mówiłem przywróć ustalony porządek …, zobaczyłem jakby alternatywną przyszłość. Gdyby wygrała Clinton, wzrosłaby znacznie liczba mordowanych, nienarodzonych dzieci na całym świecie.
  • ……… – nie wątpię, by tak się stało.
  • O to się modlisz przecież …
  • Przywróć odwiecznie ustalony porządek.
  • … Ojcze … Czy ta jedna modlitwa może narobić tyle szumu ?
  • Modlitwa wydaje się mała, a czyni wielką sprawę.
  • Żyj obecną chwilą, nie pytaj więcej co będzie.
  • Uwierz, że obdarzyłem cię wielką siłą.


30. 01. 17 r. Warszawa. 

Piotr wstał niewyspany, został zbudzony o 5 rano pukaniem do drzwi pokoju. Ktoś mocno i stanowczo zrobił to 3 razy, a ponieważ kiedyś przeżyłam to na własnej skórze, doskonale wiem jakie to nieprzyjemne uczucie.

  • Miałem wizję rano … Leżałem w szpitalu, nad głową miałem niebieskie światło, ale w środku tego światła było białe, to znaczy światło było białe, ale z niego odchodziły niebieskie promienie. Były tak mocne, ze przechodziły przez ściany w szpitalu, wywołało to popłoch wśród ludzi. Wokół tego niebieskiego utworzył się wianuszek innych kolorowych światełek, wyglądało to jak choinka. I ten wianuszek zszedł na wysokość mojego gardła i wbił się w moje gardło. Wszystko to trwało około 15 minut. Niebieskie światełko weszło mi potem w czoło.
  • Może ktoś cię uzdrawia w ten sposób ? – zamyśliłam się.

Piotr już co prawda nie jest chory, ale dzisiaj wyjątkowo słabo się czuje. Położył się na kanapie i zawinął w koc. Obserwowałam go przez chwilę nie wiedząc co robić. W pewnym momencie przesunął się w bok, jakby chciał ustąpić komuś miejsca.

  • Jezus usiadł koło mnie – chciał mi wyjaśnić.
  • Jak to ?
  • Zobaczyłem jego zarys postaci. Usiadł i przyłożył swoją rękę do mojego serca.
  • … Pomagasz Mi codziennie, jestem odpowiedzialny za ludzi.
  • Kiedy będziesz chciał, zawsze będę przy tobie.
  • Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

Tak jak Mnie nosisz… koszulka! Piotr cały niemal czas ma ją na sobie, nawet będąc w garniturze.

Jezus na koszulce



Dopisane 20. 09. 2017 r.

  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego. Postawionego – idealny przykład do interpretacji zawiłości słów Nieba. Pytając dzisiaj co Homiel miał na myśli mówiąc postawionego, pokazał dom z kolumnami, który spada z góry i mocno usadawia się na ziemi.

Murowany jest budowany od podstaw, postawiony to gotowy dany z Nieba. W Niebie się nie buduje, w Niebie są gotowe.

  • Jaka postać, taki dom… nie dziwi nic – Homiel śpiewa pod nosem. 

Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono – wielka tajemnica ludzkiego żywota. Można upaść totalnie i można być wywyższonym. Taka jest miłość i miłosierdzie Ojca.


Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas? – Homiel lub nie Homiel poruszył istotę rzeczy. Czym byłaby nasza wiara, gdybyśmy żądali ciągle dowodów? W ubiegłym roku na rynku pojawiła się arcyciekawa książka; John Thavis, Tajemnice watykańskich proroctw. 

Książka amerykańskiego byłego pracownika administracji watykańskiej jest dla tych, którzy chcą dowiedzieć się co nieco na temat stosunku Kościoła katolickiego do zjawisk nadprzyrodzonych, musi do tej książki zajrzeć. Ta, napisana ze swadą i znawstwem tematu, pozycja stanowi cenny rezerwuar wiedzy, z którego wynika, że Watykan nie jest wcale tak ufny w stosunku do wszelkich cudowności. Wręcz przeciwnie, odnosi się wrażenie, że spora część urzędników rzymskich to twardo stąpający po ziemi racjonaliści, których sprawy nadprzyrodzone wprawiają w zażenowanie. Trudno jednak orzec, co jest tego powodem: niewiara skrywana pod biskupimi insygniami czy połączona z wiarą nieufność. „Tajemnice watykańskich proroctw” starają się więc balansować pomiędzy zdrowym sceptycyzmem a naturalnym dla prostej wiary przeświadczeniem o prawdziwości cudów i wizji. https://wpolityce.pl/kultura/287331-tajemnice-watykanskich-proroctw-cuda-w-cieniu-rozumu-recenzja

Niedawno zrozumiałam, że największym oponentem tego, co opisuję będzie właśnie Kościół. Pocieszono mnie. 

  • Nie piszesz dla Kościoła. Piszesz dla ludzi.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/