I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę.

18. 05. 17 r. Wracaliśmy do Szczecina.

Ostatnim razem jadąc pociągiem mieliśmy niesamowitą rozmowę. Dzisiaj liczyłam na powtórkę, dlatego ledwo się rozsiedliśmy, a już zaczęłam zadawać pytania.

  • Czy świat upada ?
  • Jest na równi pochyłej, ruch jednostajnie przyśpieszony.
  • Czy będzie kataklizm, czy wojna ?
  • ………. –  cisza
  • Ty słyszysz Homiela non stop, ja słyszałam swojego Grubaska tylko kilka razy. Dlaczego ? Czy to sprawiedliwe ?
  • Kiedy to mówiłaś, zobaczyłem na twoim czole coś fajnego. Dwie ręce złączone w kształcie lotosu, a w centralne miejsce wali z góry wielkie światło z odwróconą ósemką…

  • Aha … – zaskoczył mnie.

Znak nieskończoności to znak Boga, więc zamilkłam. Pomyślałam jedynie, że Ojciec musi mieć do mnie końską cierpliwość za te ciągłe pytaniami wiercenie w brzuchu. Czekałam spokojnie na rozwój wydarzeń, tym bardziej, że w przedziale siedzieliśmy sami. Musiało coś się wydarzyć mimo, że Piotr zamiast poważnie rozmawiać, to ciągle sobie żartował. Patrząc na jego wygłupy zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie jest to z jego strony jakaś forma obrony. Obrony przed tym, czego się od niego oczekuje.

  • Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Kiedy chce, jest poważny.
  • A jemu się ciągle nie chce być poważnym, jakby zachłysnął się tym życiem.
  • Uuuu …. Mądre słowa – pomyślałam.
  • Jestem ciągle jeszcze chory – Piotr kabaretowo złapał się za serce udając, że go boli.
  • Chory, ale na umyśle, ale i tu wyzdrowiejesz.
  • No to kiedy odejdę ?
  • Kiedy się proroctwo wypełni …
  • ???
  • I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę.
  • Twoje prawdziwe ja pokaże twoją twarz już za niewiele czasu.
  • Ci, co nie wierzyli i tak nie uwierzą, ale bardzo wielu pójdzie.
  • Czekaj zdarzeń.
  • Nasze drogi zetkną się znowu.

!!!??? Jakby nas piorun strzelił. Piotrowi przeszły w mgnieniu oka wszelkie wygłupy i tkwił w bezruchu przez długą chwilę … To było niesamowite. .. Dopiero teraz zorientowaliśmy się, że to Ojciec przemówił.

  • Zobaczyłem ciebie w siwym warkoczyku, masz okrągłe okulary, jakąś białą koszulę i przy lampie naftowej z lusterkiem piszesz w zeszycie. Nad tobą stoi wielki anioł i czeka jak skończysz. Gdy skończyłaś, wziął cię do Góry …
  • Hmm … To przeszłość …, mam nadzieję …
  • Zobaczyłem 12 ksiąg, stalowa szara okładka, a na grzbiecie czerwona jakby naklejka i coś napisane … Dzieje losu … Każda księga to jedno twoje życie.
  • Ostatnia księga, a rozdział jest pisany.
  • …….. – zrozumiałam, że 12 ksiąg to 12 żywotów, dwunasty jest w trakcie, bo jest pisany.
  • A pierwsza ? Kiedy była ?
  • Widzę ją w pajęczynie … Musi być bardzo stara, czyli to było bardzo dawno temu.
  • Nigdzie lepiej ci nie było, niż w ogrodzie Ojca.
  • …….. – no i jak tu się nie rozbeczeć ? Powstrzymałam łzy, bo chciałam wykorzystać okazję … 
  • Która to pieczęć była na wrotach, które widziałam ?
  • ……….
  • Muszę przeczytać apokalipsę – brak odpowiedzi uzmysłowił mi, że nie mogę pytać nie znając jej treści.

Wieczorem sprawdziłam o jakim okresie Piotr mówił widząc lampę naftową z lusterkiem.

Lata świetności lampy naftowej obejmowały okres jedynie sześciu dekad, wynalazcą lampy naftowej był polski chemik i farmaceuta Ignacy Łukasiewicz. Podczas prowadzonych w lwowskiej aptece badań nad ropą udało mu się wydestylować czystą naftę. Przy pomocy blacharza Adama Bratkowskiego skonstruował urządzenie, które umożliwiało wykorzystanie substancji do oświetlania domów. Pierwsza lampa naftowa została zaprezentowana w 1853 roku. Użyto jej do oświetlenia sali operacyjnej pobliskiego szpitala. Stopniowo lampy naftowe zaczęły wypierać starsze i mniej efektywne formy oświetlenia. Duże, europejskie przedsiębiorstwa produkowały nawet do kilkuset tysięcy lamp rocznie. W pierwszych dekadach XX wieku wraz z rozwojem elektryczności lampy naftowe wyszły z użycia ustępując pola nowoczesnym żarówkom. Rozpoczęła się era oświetlenia naftowego. Niestety, sam Łukasiewicz nie odegrał w niej wielkiej roli. Być może był po prostu słabym marketingowcem i nie potrafił dobrze sprzedać swego urządzenia. Dość powiedzieć, że nie ochronił go patentem. Konkurencja zadziałała szybko i na rynek weszły prężne firmy Ditmar z Wiednia i Stobwasser z Berlina. Najbliższe sześćdziesiąt lat miało być czasem rozwoju i wreszcie nieuchronnego upadku oświetlenia naftowego. Lusterko – odbłyśnik służyło do zwiększenia strumienia światła co powodowało lepsze oświetlenie pomieszczenia. https://www.westwing.pl/lampa-naftowa/

Z tego wynika, że musiałam żyć w wieku XIX lub na przełomie wieków i nie koniecznie w Polsce, lampy naftowe z lusterkiem były tanie i powszechne w całej Europie. Już wtedy pisałam, ale zeszyt nie został ukończony, jak mówił Homiel. Myślałam, że nie dokończyłam, bo ktoś mi przerwał, ale teraz widzę, że nie o to chodziło. Niedokończony, bo czekało na mnie jeszcze kolejne życie. Ostatnia księga, a rozdział jest pisanyCzyżby moje obecne życie jest ostatnim?  Spytałabym, ale odwagi już brak…


  • Miałem dzisiaj wizję. Dostałem zupę, białą … Myślałem, że to jakaś kaszka. W tej kaszce były białe ryby, wyciągałem ich kawałki, a resztę wyrzucałem.

  • Hmm … Ryba to symbol Jezusa, chrześcijaństwa, tym bardziej, że są białe. Karmiłeś się, a pamiętasz słowa Jezusa ?… Nakarm ją, jak Ja ciebie karmię ? Coś mi się wydaje, że niedługo będziesz pobierał nauki od samego Jezusa.
  • …… – tylko tyle mi przyszło do głowy.
  • Zauważyłeś w tej wizji z autem ze śmieciami, że kiedy chciałeś wcisnąć chłopca do naczepy, to bariera się podnosiła ? Chciał ci powiedzieć, że nie da się pogodzić miłości do Boga i miłości do materializmu.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem   wszędzie, byle nie na tego chłopca. On zaczął tak płakać, tak płakać, że go zostawiłem… zdecydowałem się zeskoczyć. Kiedy wyskoczyłem auto ruszyło. Darłem się do ciebie, byś zatrzymała kierowcę, a ty nic, patrzyłaś przed siebie zapatrzona. Byłem wkurzony na ciebie maksymalnie, bo na pace były moje dokumenty i pieniądze, darłem się ciągle, a ty nic… Odjechałaś, zostawiłaś mnie… wziąłem chłopca za rękę i powiedziałem; chodź, idziemy.
- Kim jest ten chłopczyk?
- Całą drogę idzie ten, który cię stworzył. Wybrałeś Ojca.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/
  • No, to prawda, a ty sobie odjechałaś cała zadowolona ! – Piotr na mnie niemal warknął, co mnie rozśmieszyło. Jest wściekły za to, jak zachowałam się w wizji !?
  • Po robocie sjesta jeszcze większa.
  • O ! to w nagrodę ? – pytam.
  • Nieważne, musimy zadbać o kwiat z ogrodu Ojca, musi wrócić nienaruszony.
  • ???!!!
  • Gdy będziesz miała pieniądze, bo wynika to z tej wizji, to spożytkujesz dobrze – Piotr kiwa głową ze zrozumieniem.
  • Oni wiedzą, że nie kupisz setek kiecek i korali czerwonych – to takie powiedzonko Piotra na babskie zakupy.
  • Chwila! Coś mi nie pasuje… Gdy wybierają człowieka, gdy wybierają narzędzie, to ten zazwyczaj cierpi i jest biedny – przypominam sobie nauki Jezusa.
  • Nie jesteś, by się uczyć.
  • Jesteś, by wykonać zadanie.
  • ?! Ale bez Piotrusia ja mam niewiele możliwości ! Nic nie znaczę …
  • Słuchając siebie, słuchasz Nas.
  • A nie da się tak dołączyć na tę ciężarówkę ? – Piotr już kombinuje.
  • Chcesz mieć wszystko zamiast modlić się o ten upodlony świat ?
  • …. Ale słowa ! – pomyślałam … Chyba znowu rozmawiamy z Ojcem ! Zauważyłam już wcześniej, że Ojciec jest często w słowach bardzo dosadny i konkretny. 
  • Więc zrobimy tak …
  • Zabezpieczysz swoją rodzinę i do boju.
  • Po to masz ten miecz, a odpoczniesz w domu Ojca.
  • Bóg też walczy o ludzi, dał Swojego Syna.


19. 05. 17 r. Szczecin.

Wieczorem siedzimy w swoich fotelach przed TV, gdy raptem nad naszymi głowami rozchodzi się dobrze nam znany odgłos klapek ze szpilkami. Spojrzeliśmy na siebie gwałtownie w milczeniu wiedząc, że nadchodzi ciężka noc.

  • No nie …. Ale mamy pecha ! – Piotr robi się czerwony.

Szpilki przesunęły się na klatkę schodową i zeszły do garażu. Nasza „śpiewaczka” pojechała po swojego… „dyrygenta”. To już w pewnym sensie jej rytuał. Wychodzi na szpilkach i wracają 40 minut później już razem, a jeszcze godzinę później zaczyna się aria. Pani prokurator o oczach wymalowanych jak wampir zaczęła uprawiać seks tak głośno, że było słychać na całej klatce schodowej, a może i dalej. Jest dosyć ciepło, w mieszkaniach pootwierane okna i niemożliwe jest tego nie słyszeć. Nie wiem jak inni sąsiedzi, ale Piotr nie wiedział gdzie ręce schować tak bardzo chciał babę dorwać, by jej nagadać. Krążył po pokoju wkurzony tak długo, jak długo trwała aria. Usiadł dopiero, gdy zapadła cisza.

Nagle znowu słyszymy szpilki idące po schodach … Piotr dopadł do wizjera i zaczął obserwować, jak para schodzi na dół widocznie udając się gdzieś na kolację. Nie podejrzewaliśmy ich o dyskotekę, bo oboje wyglądali na ludzi mocno dojrzałych.

  • Ja ich załatwię na cacy … – Piotr wpadł na pomysł – Wykręcę im korki, to im się odechce!

W tym budynku wszystkie korki wszystkich lokatorów są ogólnie dostępne na poziomie garażu. Niedawno ktoś nam wykręcił korki, bo komuś się przepaliły. Pewnie ten ktoś doszedł do wniosku, że po co kupować nowe, jak można wykręcić sąsiadowi !!  Gdyby nie ta sytuacja, Piotrowi nie przyszło by w ogóle do głowy, by wykorzystać ten pomysł. 

  • Chcesz im wykręcić korki ? Mówisz poważnie ? – nie wierzyłam własnym uszom.

Piotr machnął ręką, bym zamilkła, zwinął się w sobie jak Don Pedro  z „Krainy Deszczowców„ i szybko zbiegł dwa piętra niżej do garażu. Widząc ten obraz nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Gdy 5 minut później wrócił zziajany, bo przecież biegł do i z garażu, by go nikt nie zauważył, padł zmęczony na fotel zapominając o swoim nieuleczonym do końca sercu. Dyszał ciężko, lecz po chwili nieco się uspokoił, a po jeszcze jednej chwili zaczął palcami stukać nerwowo w poręcz fotela.

  • Wykręciłem te korki, a teraz mam wyrzuty sumienia … Źle się z tym czuję – mówi nieoczekiwanie.
  • Mały … Chcesz ich uczyć przez karę ?
  • Ja jestem od kary.
  • Ty jesteś wykonawcą Mojej woli, a nie sędzią.
  • …. To co ? Mam z powrotem wkręcić ? Mam iść na dół ? – pyta mnie Piotr.
  • A zdążysz ?
  • Jaka jest twoja wola Ojcze ?
  • Moja wola, żebyś sam wyroków nie podejmował.
  • Jakie są plusy i minusy ? – pyta mnie znowu, bo nadal nie wie co robić.
  • Sam zdecyduj – mówię już lekko ubawiona tą sytuacją i widzę jak się poci.
  • Nie rozważaj, czego nie rozumiesz.

Piotr wstał ociężale wciąż się wahając, ale jednak zgiął się w Don Pedro jeszcze raz i dał nura do garażu, by zdążyć przed ich powrotem. Pięć minut później padł w fotelu zmęczony i już się nie odzywał.

  • Nie pokonałeś teraz diabła, pokonałeś siebie, a Mi zaufaj.
  • Dobrze zrobiłeś – mówię całkiem poważnie.
  • Jeszcze chwila, a nie będziesz miał z nimi nic wspólnego, a ona niczego by się nie nauczyła.
  • Przewidziałem inne dla ciebie miejsce, a do niej przyjdzie smutna prawda.
  • …. Ojciec powiedział mi, że jest zadowolony.
  • Powiedz jak ci powiedziałem.
  • ??? !!!  – zrobiłam oczy, bo nakazał mu powtórzyć słowo w słowo widocznie widząc, że to wszystko zapisuję.
  • Powiedział … Jestem z ciebie dumny.
  • ……… – nie odzywałam się, bo mi głupio było i w ogóle… Nie miałam odwagi, by się odzywać. Czułam, że mimo całej tragikomiczności tej sytuacji, wydarzyło się przed chwilą coś ważnego.
  • Gdy wykręciłem korki, to już idąc po schodach miałem kaca z tego powodu.
  • Ty nie dotkniesz nikogo tak i nikt nie dotknie tak ciebie.
  • Ta lekcja była potrzebna, prawdziwi nieprzyjaciele są gdzie indziej.
  • Ona jest ofiarą.




Dopisane 11. 01. 2018 r.

  • I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę.

Zanim coś wyjaśnię, muszę jeszcze raz wrócić do pewnej ważnej kwestii. Biblia to Stary i Nowy Testament. W skład Starego Testamentu wchodzi także TORA, święta księga Judaizmu, o czym wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy. Chcąc poznać prawdę o Bogu, jego prorokach, Jezusie jako chrześcijanie nie możemy całkowicie odrzucać bogactwa wiedzy, jaką dostarcza nam Judaizm. Zauważyłam czytając na przykład fora katolickie, że wiele osób odcina się od tego, co pochodzi od Judaizmu. Nie ma nic bardziej błędnego w tym przypadku, ponieważ musimy pamiętać, że pierwszymi ludźmi mającymi dostęp do źródła wiedzy byli właśnie prorocy hebrajscy. Jezus był Hebrajczykiem. Gdyby Bóg Ojciec kilka tysięcy lat temu chciał wybrać proroka wśród mieszkańców północnej Europy to nie wahałby się ani sekundy, a jednak wybrał inaczej. 

Zesłał… czas przeszły dokonany. Chciałabym przypomnieć fragment rozmowy;

- Niewiara w istnienie Boga osiągnęła apogeum, czy to jest właściwy czas na przyjście Eliasza? 
- Najwyższy, wyższego już nie będzie. 
- ???!!!
- Dalej tak być nie może. 
- Dlaczego Eliasz ma przyjść? 
- Dostaną szansę nawrócenia i zrozumienia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/20/iii-tajemnica-fatimska-analiza-wizji-czesc-3/  

I jeszcze fragment rozmowy;

- Czy Enoch, Eliasz, Melchizedek to jedna dusza?
- To jeden prorok. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/12/ludzie-musza-wybrac-a-nie-miec-od-razu/ 

http://www.apokalipsa.info.pl/objawienia/la_salette.htm Lecz oto Henoch i Eliasz, pełni Ducha Bożego! Będą oni przemawiać z mocą Bożą i ludzie dobrej woli uwierzą w Boga i wiele dusz dozna wzmocnienia. Dzięki mocy Ducha Świętego dokonają oni wielkich rzeczy i potępią diaboliczne błędy Antychrysta! Biada mieszkańcom ziemi.

Wygląda na to, że Henoch i Eliasz już są, albo już jest, jeśli jak twierdzi Homiel to jedna dusza, jeden prorok.


  • Ostatnia księga, a rozdział jest pisanydwanaście ksiąg, dwanaście dróg życia. To słowa Ojca, a z Ojcem nie ma co się kłócić i udowadniać, że wędrówka dusz nie istnieje. Mówi o tym również sam Jezus;

Ewangelia wg św. Marka 9,12;

Schodząc z góry, otrzymali od Jezusa zakaz opowiadania o tym, co widzieli, dopóki nie zmartwychwstanie. Zatrzymali to więc dla siebie, ale często rozmawiali o tym między sobą i zastanawiali się, co Jezus miał na myśli, mówiąc o powstaniu z martwych. Zapytali Go też, dlaczego nauczyciele Prawa twierdzą, że przed nadejściem Mesjasza musi pojawić się Eliasz. Jezus odpowiedział im, że to prawda:

  • Eliasz musi przyjść pierwszy, aby przygotować drogę, ale jak napisano o Synu Człowieczym, że ma wiele wycierpieć i być wzgardzonym? Co ważniejsze, Eliasz już przyszedł, lecz – tak jak to przepowiedzieli prorocy – został haniebnie potraktowany.

Kim był Eliasz, którego nie rozpoznano? Odpowiedź za kilka miesięcy.

Henoch i Eliasz wg współczesnych wyobrażeń.

I ciało zamieniło się w ducha.

16. 05. 17 r. Warszawa.

  • Byłem na porannej mszy, przyjąłem komunię i usłyszałem wtedy …
  • … I ciało zamieniło się w ducha.

Piotr zamilkł. Czekam na ciąg dalszy, ale chyba boi się odzywać, ponieważ ciągle go meczę o Fatimę.

  • Spytaj się Homiela, czy twój zawał był przewidziany na październik ?
  • Myślisz, że cię nie słyszy ? – fuknął zniecierpliwiony.
  • Był tak przewidziany jak otwarcie tych wrót.
  • Dlatego urodziłeś się w tej rodzinie, żebyś miał dziedziczność.

No mowę mi zabrało. Nawet bycie w danej rodzinie nie jest przypadkowe ? Babcia Piotra odeszła właśnie na zawał, nagle i szybko. Siedziała przy stole i bach ! Osunęła się na podłogę.

  • Dlaczego ja usłyszałam wrota, a nie Piotr ?
  • Już by zapomniał.
  • To prawda ! To byłaby kolejna z wielu rzeczy, którą przeżyłeś i szybko byś o tym zapomniał – byłam zaskoczona prostotą tego odkrycia.
  • Na to wygląda, że po mojej śmierci Fatima się zacznie realizować ? – Piotr zaczął sam się głębiej nad tym zastanawiać.
  • Nie używaj śmierci. Nie umrzesz, tylko odejdziesz.
  • Ok. To jak odejdę, to gacki ruszą ?
  • Ziarno już zasialiście.
  • … ?! … – nie wiem, o czym myślał Piotr, ale ja zrozumiałam, że chodzi o przyszłą książkę.
  • A ktoś to będzie kontynuował ? – pytam.
  • Już się formułują. Tak, czy siak .., robotę trzeba wykonać.
  • … Ta fala zmieni wszystko.
  • Piotr będzie nieobecny ? – przestraszyłam się, czy nadal będzie rozmawiał z Homielem, czy nadal będzie taki jak do tej pory…
  • …. Pokazał jak piszesz w zeszycie non stop …
  • On przestanie widzieć kolorowy świat.
  • Pokazał mi teraz planetę w czarno białym kolorze …
  • Co to znaczy ? Zmieni się ? – próbuję zrozumieć.
  • A ja wątpię w tą falę – Piotr macha ręką z lekceważeniem.
  • We wszystko wątpisz.
  • Hmm … Siedzę od tygodnia w Fatimie …
  • To klucz.
  • No to pomóż mi pisać, proszę …
  • Wszystkie odpowiedzi są w tobie. Jesteś w tym najlepsza.
  • Akurat !!!! Powiedz coś jeszcze …
  • Już tak nie ciągnij za język.
  • … Pokazał, jak Jego język się wydłużył i został gwoździem przybity do podłogi.

  • To tylko ostatnie pytanie … –  mimo wszystko próbuję dalej śmiejąc się głośno. Homiel ma na szczęście niewyczerpane poczucie humoru.
  • Zawsze masz ostatnie pytanie.
  • Kiedy się zamknie proroctwo ?
  • Wszystko jest zapisane w księgach.
  • Matka potrzebą wynalazków.
  • Zanim dotrzesz do celu, wiele rzeczy poznasz.

Wieczorem.

W TV podano informację, że wielu ludzi z emigracji wraca do Polski, wielu też ludzi z Ukrainy kupuje mieszkania.

  • Na pewno ceny wzrosną – zmartwiłam się nie wiadomo dlaczego, przecież i tak nie kupuję. 
  • To nie ma znaczenia.
  • Póki będziesz chciała kupić, to będziesz sobie wybierała.
  • Ciekawe za co ? – teraz to i ja już wątpię.
  • A ja ? – pyta Piotr.
  • Mówię do Oli.
  • Przecież mieszkamy razem, a ja ? – powtarza.
  • A ty co ? Czkawka ? Homiel ze śmiechem.


17. 05. 17 r. Warszawa.

Wieczorem.

Ktoś na forum FN poprosił mnie o wyjaśnienia dotyczące pisania o gacku. Piotr z daleka spojrzał na niebieski ekranik i się skrzywił …

  • Znowu tam piszesz ?
  • Rzadko. Ktoś mnie tylko spytał o gacka.
  • Zawsze jest ciekaw o sobie.
  • … ?! …
  • Dzisiaj podczas modlitwy gacki podsuwały mi różne obrazy gołych bab. Poprosiłem Ojca, żeby to ode mnie odsunął i wiesz co powiedział ?
  • Sam sobie dasz radę.
  • Hmm … I co dałeś ?
  • Powiedziałem … w Imieniu Jezusa Chrystusa odejdź stąd! …, I zniknęły … Dzisiaj rano w kościele Jezus mi powiedział coś dziwnego …
  • Wkrótce będzie dopust do tego domu.
  • ???!!! Dopust ? Pewnie chodzi o „dopust boży” – szybko myślę.
  • Powtarzam, co usłyszałem, a ty sprawdzaj.

Pierwszy raz o dopuście bożym usłyszeliśmy dawno temu podczas egzorcyzmów. Ks. Adam Skwarczyński użył takiego sformułowania szukając wytłumaczenia dla zaistniałej sytuacji w naszej rodzinie. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/14/104 Jednak teraz nie miałoby to sensu, bo diabeł jest stałym elementem naszego życia od wielu lat. Nie jest niczym nowym, więc nie może wkrótce być w naszym domu, bo on już jest. To musi znaczyć zupełnie coś innego.

Co znaczy więc dosłownie dopust boży ?

Złe zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wyrok, wola Boga albo losu:          http://www.edupedia.pl/words/index/show/474609_slownik_frazeologiczny-dopust_bozy.html

Od kiedy to, co od Boga jest złe ? Ten, kto to pisał chyba nie miał pojęcia co pisał. To pisał ktoś, kto zupełnie nie zna Boga Ojca. 

  • Homiel mówi, że ta druga fala będzie wieeeelka !
  • Będziesz widzieć Nasz świat tak, jak widzisz ten świat …
  • Jak będziesz miał tę wiedzę, co zrobisz z tym światem ?
  • ?! To niemożliwe Homiel !
  • Jak niemożliwe, to przyjrzyj się tej fali.
  • Ona nie tylko jest wielka, ale to nośnik gigantycznej energii.
  • . Zobaczyłem falę z filmu „Interstellar” – Piotr dobiegł do komputera i znalazł odpowiednią scenę… https://youtu.be/4Hf_XkgE1d0?t=2m3s

  • Do czego ta fala jest potrzebna ? – pytam oglądając jej nieprawdopodobną wielkość. Muszę przyznać, że dopiero widząc ją w filmie zdałam sobie sprawę, o czym ciągle opowiada Piotr.
  • Jak zmienisz jego mentalność ?
  • Hmm  … A do czego ta zmiana mentalności jest potrzebna ? – drążę dalej, bo coś zrozumiałam. Czasami, by coś zmienić potrzebny jest wstrząs. I może żeby zmienić Piotra potrzebna jest ta fala ?
  • Do tego, po co został powołany i się narodził.
  • A poza tym … Kto będzie zabawiał Ojca?
  • …….. – doszło do mnie teraz, że cały czas z Ojcem rozmawiamy, ale nie mówię tego Piotrowi, by nie zesztywniał ze strachu. 
  • Żadna śmierć kliniczna z tym się nie równa.

Ciarki mi przeszły po plecach, bo przed operacją wiele o tym rozmawialiśmy. Rozważaliśmy, czy może ta druga fala to właśnie śmierć kliniczna.

  • Takich fal normalnie nie ma – Piotr ciągle patrzy w ekran monitora.
  • Bywały.
  • A będą ? – teraz ja pytam.
  • Zobaczyłem palec na ustach, jakby ktoś chciał cię uciszyć.
  • Czytałam, że pojawiła się kiedyś planeta, która zrobiła spustoszenie na Ziemi.
  • Gdyby było jak mówisz, nie byłoby co zbierać.
  • Homiel się nie myli nigdy – Piotr ciągle w nieświadomości z Kim rozmawia.
  • To słowo mylić nie może.



Dopisane 09. 01. 2018 r.

  • Wkrótce będzie dopust do tego domu – gdy zdarzyło to, co się zdarzyło nie pamiętałam o tych słowach. Dzisiaj wpisując ten tekst odkryłam, można tak to ująć, je na nowo. Dzisiaj już dokładnie wiem, co znaczy dopust boży, inaczej Dopust Boga.

Kilka tygodni po tych słowach umiera tata Piotra. Ta śmierć, a raczej odejście było pełnym dla nas zaskoczeniem. Zdarzenie wydawałoby się bolesne, ale z czasem przekonaliśmy się, że to najlepsze wyjście z możliwych, jakie Bóg Ojciec mógł wybrać w danej sytuacji dla tego człowieka i dla naszej rodziny. Nie będę się rozpisywać o tym w tej chwili, bo na wszystko przyjdzie odpowiednia pora, ale z perspektywy czasu, ze znanej już definicji; Złe zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wyrok, wola Boga albo losu… skreśliłabym kilka słów i zostawiłabym w tej formie.

Znaczące zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wola Boga.

Co najmniej dwukrotnie doświadczyliśmy dopustu bożego. Myślę, że tak naprawdę taki dopust mamy w mniejszej skali przynajmniej raz w roku. Z czystym sumieniem muszę po wielu doświadczeniach stwierdzić, że wszystko co się działo i dzieje ma swój sens i powód. Bóg Ojciec działa w ten sposób wyłącznie dla naszego dobra i choć czasami trudno w to uwierzyć na początku, bo zdarzenia mogą być emocjonalnie i fizycznie bolesne, to Jego wola wynika wyłącznie z czystej do nas miłości. Nie potrafię tego ująć inaczej, bo brakuje mi słów. Czas, dajcie sobie czas na przeanalizowanie waszych sytuacji, zaufajcie Ojcu, a potem może sami przyznacie Mu rację i podziękujecie. 

Tylko wstrząs może być skuteczny.

14. 05. 17 r. Warszawa.

Piotr usiadł ciężko na kanapie …

  • Ojciec przed chwilą powiedział do mnie …
  • To co ci daję, masz przyjąć. 
  • Pozwolę ci wrócić.
  • Zaprzesz się samego siebie.

Piotr zaprze się samego siebie ? Co może to znaczyć ? Próbuję zrozumieć i jedyne co mi przychodzi do głowy to odrzucenie swoich nawyków, swoich słabości, tego, co lubi najbardziej, swojego ego. Czy ma zapomnieć jak bardzo jest człowiekiem ? Zajrzałam do Biblii, bo często właśnie tam znajduję odpowiedzi.

Ew. Łukasza; Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!

Ew. Marka; Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!

Ew. Mateusza; Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

  • Masz chyba wszystko rzucić i iść za Chrystusem ? – bezradnie rozkładam ręce, bo jak to rozumieć ? 
  • Przecież nie mogę wszystkiego rzucić – i też rozkłada ręce.
  • … Szkoda, że się zakładałem …
  • Kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
  • Róbcie jak chcecie, ja nie chcę już audi – Piotr próbuje się wymigać.
  • Kula już została puszczona. Musimy się szanować nawzajem.
  • Gdybyś wszystko, co do tej pory Homiel mówił, pamiętał, to byś się nie zakładał – tego jestem pewna. 1000 razy najpierw by pomyślał, zanim by się zakładał. 
  • Ale zabawy by nie było.
  • Fajna ta rozmowa z zakładem … – muszę przyznać.
  • Wolałbym o tym zapomnieć.
  • Nie ujdzie ci to na sucho.
  • . I teraz już rozumiem co miał na myśli mówiąc kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
  • …. Miałem sen. Rozmawiałem z jakąś kobietą, dotknąłem jej ręki i przekazałem możliwość czynienia znaków, żeby inni ludzie uwierzyli w Boga. Potem rozmawiałem z jakimś facetem, ale o nie był przekonany, co mówię o Bogu. Wtedy wyszedłem z ciała i urosłem jak wielki anioł i dałem mu dowód, że to prawda. Dopiero wtedy i on uwierzył.

  • To są sny prorocze.
  • Będziesz uczył ? – pytam.
  • Już ich uczycie.
  • Czy to przypadek, że Piotr przechodził zawał przed 13 października ?
  • Nie, zobacz ile przechodziłeś tym zawałemrzeczywiście, symptomy były nawet już dwa tygodnie wcześniej.
  • Czy te wrota mogły się otworzyć innego dnia niż 13 października ? – drążę dalej.
  • Nie, wszystko zapisane jest w cyfrach.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. W rogu siedziała ta sama co zawsze żebrząca kobieta. Musiała być tym razem chora, bo ciągle kaszlała. Pomodliliśmy się krótko, a wychodząc Jezus rzekł tylko …

  • Nie zapomnij o niej.

Nie zapomnieliśmy, daliśmy trochę pieniędzy. To wszystko działo się podczas mszy, więc gdy nadeszła pora eucharystii, podeszliśmy do ołtarza. Podczas przyjmowania komunii Piotr gapił się w sufit katedry, tak mi się początkowo wydawało.

  • Kazali spojrzeć mi w górę – tłumaczy Piotr po wyjściu z kościoła.
  • Spojrzałem i zobaczyłem na witrażu wielkiego gołębia … Nie wiem dlaczego …
  • Nie wiem dlaczego, nie wiem dlaczego…
  • Żeby się twoja dusza ucieszyła !  – Homiel nie wytrzymał.

Wieczorem.

Badając Fatimę dużo o niej opowiadam także Piotrowi.

  • Uważasz, że nadchodzi apokalipsa ?
  • Na to wychodzi – potwierdzam.
  • Ale zacznie się po mojej śmierci ?
  • Nie po śmierci, po odejściu.
  • A to różnica ?
  • Ogromna.

Piotr po tych słowach postanowił iść się pomodlić, a ja zajęłam się analizą pierwszej wizji fatimskiej. Gdy wrócił zmęczony …

  • Rozmawiałem z Ojcem na ten temat. Spytałem …
  • Dlaczego ma się stać to, co się ma stać ? Przecież jest tylu wspaniałych ludzi na świecie, którzy wierzą, modlą się, są dobrzy … O nich warto walczyć …
  • Czyż nie modlisz się do Mnie codziennie „przywróć odwiecznie ustalony porządek” ?
  • Czyż nie uczysz tego innych ludzi ?
  • Uczę.
  • Tylko wstrząs może być skuteczny.
  • … Poczułem wtedy, że to się stanie…
  • Zrób, co masz zrobić – powiedział teraz Ojciec. 
  • Ale co on ma zrobić ? – pytam.
  • Boga nie spytam, boję się – Piotr raptem stał się strachliwy.
  • A zakładać się miałeś odwagę ?
  • Z tobą się zakładałem ! – Piotr ciągle nie zdaje sobie sprawy, że nadal rozmawia z Ojcem, a nie z Homielem. 
  • … Bóg Ojciec mówi w taki sposób, że odbiera mi mowę.
  • Nie martw się, każdemu.



Dopisane 07. 01. 2018 r.

  • Nie po śmierci, po odejściu – człowiek nie umiera, człowiek odchodzi (czasami Homiel mawia „przechodzi”). Czy dusza człowieka, który odszedł żyje wiecznie? To zależy, dokąd odchodzi. Dusza człowieka jeśli umiera, to tylko w piekle. Piotr miał kiedyś ciekawą wizję. Do piekła zaprowadził go Homiel. Pokazał miejsce zbudowane jak wielopiętrowy dom bez ścian. Na każdym poziomie było mnóstwo ludzi i diabelskich istot, które wyglądały jak zwierzęce hybrydy. Panował tam chaos, strach, panika. Między piętrami przemieszczała się dziwna, ciemna jak smoła istota bez twarzy. Wydawało się, że poza diabłem nie ma nic straszniejszego w tym miejscu, ale to przed tą istotą każdy próbował się ukryć. Gdy kogoś dopadała, obejmowała ciasno ramionami, a dusza tego człowieka przemieniała się w pył, w nicość. 

Dzisiaj pytam Homiela…

  • Jaka jest różnica między odejść a umrzeć?
  • Umrzeć możesz za życia. Być martwym w środku, być tylko producentem odchodów. Poza pieniędzmi, własnymi potrzebami nic nie widzi. Ale on też jest potrzebny, byś mogła się uczyć. Ten człowiek jest, ale nie żyje. Czym się różni od kłody drewna?

  • Nie martw się, każdemu – do niedawna włosy stawały mi dęba słysząc w jaki sposób Piotr rozmawia z Ojcem. Przeszło mi, gdy przeczytałam doświadczenia Anieli Salawy i Lenczewską;


  • Tylko wstrząs może być skuteczny – to nie pierwszy raz, kiedy Niebo używa słowa „wstrząs”. Wielokrotnie padało to słowo jako najbardziej skuteczny sposób na szybką i efektywną naukę. Wstrząs to element życia jednego człowieka, jak i całych narodów.
A. Lenczewska; Świadectwo

Siła modlitwy jest ogromna.

12. 05. 17 r. Warszawa.

Cieszymy się jak dzieci z naszych kawowych randek. Miłe to i życzę każdemu. Ja się spieszę, Piotr się spieszy i prawie zawsze jesteśmy na czas.

  • Jak jechałem do ciebie, spytałem czym jest ta druga fala … Wiesz co usłyszałem ?
  • Pierwsza fala to zdrowie, druga fala to Bóg.
  • Bóg ? Hmm …
  • Spytałem Homiela co będzie z moimi lekarstwami, gdyby wybuchła wojna …
  • Że co ? Też masz pytania ! 
  • Nie doczekasz się tych czasów.
  • …….. – nooo świetnie … To dobra, czy zła wiadomość ?
  • Usłyszałem teraz głos z dołu – Piotr zdziwiony przekrzywił lekko głowę nasłuchując …
  • Syczy …
  • Myślisz, że wiecznie będziesz tu żył ?! Rozlejemy się i zabierzemy ci wszystko. Poczekajmy cierpliwie.
  • …….. – zbaraniałam, a włosy stanęły mi dęba, dosłownie.
  • Wczoraj czytałam … – chcę szybko zmienić temat – W Wielkiej Brytanii zburzono wiele kościołów, a stawia się meczety.

Wielka Brytania przestaje już być krajem chrześcijańskim, a zdecydowanie jej stolica – wynika z badań przeprowadzonych przez Gatestone Institute w najnowszym opracowaniu pod wymownym tytułem „Londanistan”. Wynika z nich, że w ciągu ostatnich lat w Londynie powstały 423 meczety, a w tym samym czasie zamkniętych zostało 500 kościołów. Muzułmanie są dziś dominującą grupa praktykującą religię w 9-milionowej stolicy Anglii. Do 2020 r. liczba modlących się wyznawców islamu sięgnie w Londynie blisko 700 tysięcy.Tymczasem liczba chrześcijan uczestniczących w mszach drastycznie spada – zauważają socjolodzy z National Secular Society. Bulwersujące jest to , że kościoły są sprzedawane na aukcjach pod prywatne inwestycje. Słynny kościół w Bournemounth w 2010 r. zamieniono w Tesco! Teraz pod witrażami handluję się alkoholem, papierosami czy sprzedaje się warzywa po promocyjnej cenie. Ciekawe jakby na podobną sytuację zareagowali wyznawcy Allaha? https://reporters.pl/6641/anglia-w-agonii-423-nowe-meczety-w-londynie-500-kosciolow-zamknietych-foto/

  • Pan Bóg wkurzy się za te kościoły, to domy Ojca przecież … Tyle, że na ziemi – Piotr się zmartwił.
  • Pan Bóg nie wkurza się, pan Bóg jest sprawiedliwy.
  • Ojciec też przyłoży mi za to wszystko … Walnie mnie dechą tak, że polecę … – i zrobił gest ręką jakby leciał w kosmos. Wydawało mi się to dość śmieszne, ale wolałam siedzieć cicho.
  • … Słyszę gruby śmiech…
  • … Spytaj Ojca, czy Fatima to już klamka zapadła ? Szala opadła ?
  • …. Wkrótce pewne zdarzenia dadzą ci odpowiedź.
  • Na pewno ta rocznica nie przejdzie z porządkiem dziennym, pokaże w jaką świat drogę wkroczył.
  • ???!!!


13. 05. 17 r. Warszawa.

Wieczorem.

Od jakiegoś czasu na poważnie zabrałam się za Fatimę. Siedzę teraz w objawieniach i im więcej czytam we włoskich źródłach, tym bardziej włosy stają mi dęba. Jestem tak zamyślona, że nie dostrzegam nawet Piotra. Dopiero Homiel ściągnął mnie na ziemię.

  • Objawienia prawdziwe, nawet sceptyków by przeraziły.
  • Zostaną w czasie objawione.
  • Zaczynam się martwić, bo zaczynam rozumieć to wszystko – próbuję tłumaczyć Piotrowi.
  • Homiel … Czy…, czy jest już za późno ? – pytam z niepokojem.
  • Jest za późno.
  • Psy zostaną spuszczone. Nie na darmo usłyszałaś wrota.
  • Kto ich pilnuje ? – spytał Piotr.
  • Pilnujesz.
  • ….??? …  – spojrzeliśmy na siebie …
  • Słyszę gacka z dołu…
  • Wiecznie pilnować ich nie będziesz.
  • … Załatwię tego sku …. nie dokończył. 
  • Idę się pomodlić egzorcyzmami – i wypadł z pokoju wzburzony.

Piotr nabuzowany może sam roznieść pół batalionu, więc podejrzewam, że podczas modlitwy pójdzie na całość. Siedzę i czekam cierpliwie oglądając TV. Wraca po 40 minutach i siada ciężko na sofie. Widzę, że jego biała koszulka z tyłu jest cała mokra. Nie odzywał się długo, a ja nie nalegałam.

  • Gdy się modliłem, pokazywał mi gwałconą kobietę. To ja wtedy jeszcze mocniej zacząłem modlić się do Ojca, a wtedy zobaczyłem jak z tej kobiety wychodzą czarne demony. Krzyczę do niego …
  • Nie jesteś w stanie mnie odciągnąć od modlitwy! …
  • … I wtedy zgasił mi światło. Wstałem i zapaliłem za to wszystkie światła w pokoju. Nie ze mną te numery…! – Piotr ciągle był naładowany, ale i bardzo zmęczony.

Takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często, ale zawsze oczywiście przypominają o tym drugim, mrocznym świecie, które jest namacalne i na wyciągnięcie ręki. Świadomość jego istnienia to bardzo dziwne, trudne do określenia uczucie. Człowiek wie, że jest, ale jego logika broni się przed tym, że jest. Siedzieliśmy więc w milczeniu chyba godzinę próbując dojść do wewnętrznego ładu.

Piotr już uspokojony zaczął rozmawiać o NIP.

  • Jak tak obliczam, to sąd wychodzi w przyszłym roku. Jestem tego pewny na 100%, a Homiele się nie znają … – i machnął ręką lekceważąco. 
  • …….. – zerkam na Piotra spod oka myśląc … co za głupoty zaczyna wygadywać.
  • No dobra … Oni może się znają, ale u Siebie. Tutaj to jest niemożliwe, tak sądy działają w Polsce długo. Ja już trzeci rok czekam na rozstrzygnięcie i nic.
  • ……… – widzę, że Piotr wyciąga rękę jakby ją komuś podawał.
  • Co robisz ?
  • Homiel wyciągnął do mnie rękę, srebrną i się założył.
  • … ??? …
  • Jeśli przegram, to spadnie z nieba audi.
  • Jeśli ty przegrasz, będziesz chodzić do kościoła codziennie.
  • … ???!!!…
  • Naprawdę założyłeś się ? – nie wierzyłam własnym uszom.
  • Tak, bo Oni nie są realistami, sądy polskie długo działają – Piotr znowu to samo.
  • ……… – zaczynam się śmiać, bo zaczyna to wyglądać na jakiś kosmiczny absurd.
  • Zakład został przyjęty, jest w aktach sprawy.
  • Czy można z Bogiem wygrać ? – pytam.
  • Zakładałem się z Homielem, nie z Bogiem.
  • Jesteś naiwny.
  • Nie tylko naiwny, ale i głupi.
  • ……… zaczyna być coraz poważniej. Widzę, że Piotr  już taki pewny siebie nie jest. 
  • Bo Wy nie wiecie jak sądy u nas działają – zaczyna się jąkać, a ja się już zaśmiewam na całego. 
  • Daj spokój, nie pogrążaj się – mówię do niego.
  • A co się stanie, kiedy Piotr przegra i nie będzie chodzić codziennie ? – pytam Homiela.
  • Umiemy wyegzekwować swoje, nie martw się.
  • Nooo … Nie da się z naszymi sądami inaczej … Spociłem się – Piotr chyba zrozumiał, że posunął się za daleko.
  • …. On nie da rady codziennie chodzić do kościoła – bronię go.
  • Musi, bo nie wie kto ten zakład przypieczętował.
  • .… Wiesz co zobaczyłem ? Faceta w długich lokach, króla chyba, jak laską bije w ziemię i mówi bene !
  • ???
  • Jestem głupi ?
  • Nie. Uczysz się.
  • Uważam, że wygram. Będę jeździć nowym audi, zobaczysz …! – Piotr przekonuje chyba sam siebie, bo ja jestem pewna jak ten zakład się skończy. 
  • Będzie Mnie miło ciebie gościć codziennie.
  • … No to teraz widzisz, że to z Ojcem się założyłeś ?
  • ……… – Piotr nie odpowiedział, tylko skulił się w sobie.

Pół godziny później.

  • Ciągle myślę o Fatimie …
  • Dzisiaj wszystko się zaczęło, w październiku skończy.

Faktycznie, dzisiaj 13 maj, stuletnia rocznica objawień fatimskich.




Dopisane 05. 01. 2018 r.

  • Będzie Mnie miło ciebie gościć codziennie – uprzedzę ewentualne pytania i napiszę już teraz, że nie mamy ani nowego auta, ani jeszcze rozprawy sądowej. Ktoś mnie uświadomił niedawno, że ten dziennik czyta się jak książkę sensacyjną. Mam nadzieję, że więcej w niej jednak nauki, niż sensacji i ten zakład z Panem Bogiem należy potraktować jako wielką naukę. Tak naprawdę to będzie wielka lekcja o zaufaniu. Z perspektywy czasu widzę, że ta rozmowa i ten zakład został sprowokowany przez Niebo. Nie raz będziemy jeszcze o tym rozmawiać, a będą to piękne rozmowy.

  • Wkrótce pewne zdarzenia dadzą ci odpowiedź. 

Analizując ubiegłoroczne wydarzenia na świecie wydaje się, że tylko jedno z wielu postawiło całą ludzkość na nogi.

1. Lipiec 2017 r.

Korea Północna twierdzi, że dysponuje międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi (ICMB) i właśnie przeprowadziła pierwszy test takiej rakiety. Jeśli te informacje się potwierdzą, to reżim Kim Dzong Una może dysponować już możliwościami technicznymi do rażenia celów w USA. Oznacza to, że ogromne i bez tego napięcie na Półwyspie Koreańskim jeszcze wzrośnie. http://www.newsweek.pl/swiat/polityka/korea-polnocna-przeprowadzila-test-rakiety-miedzykontynentalnej,artykuly,412695,1.html

2. Styczeń 2018 r. 

Premier Japonii Shinzo Abe oświadczył, że z powodu prowokacji ze strony Korei Północnej oraz jej programu nuklearnego i batalistycznego jego kraj stoi przed największym zagrożeniem od czasów drugiej wojny światowej.

https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/abe-japonia-przed-najwiekszym-zagrozeniem-od-drugiej-wojny-swiatowej,803559.html

Chciałabym przypomnieć słowa Homiela, które pięknie realizują się na naszych oczach. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/26/u-nas-nie-ma-czarow-u-nas-jest-powazna-praca/

Oglądaliśmy niepokojące wiadomości o narastającym konflikcie między D. Trumpem a Koreą Północną. 
- Będzie z tego coś poważnego? – pytam. 
- Przecież chciałaś tego. 
- Ja chciałam !?  … Chciałam jedynie przywrócenia porządku! – zaczynam się tłumaczyć. 
- Oczekuj owoców, robi swoje.
- Raaany, ale wojna może być z tego!
- Uspakaja tych, co mają zapędy.

I najświeższe informacje dot. relacji Trump – Korea. 

Uspakaja tych, co mają zapędy.

1. Noworoczne orędzie Kima; Przycisk nuklearny zawsze na moim biurku.

2. Trump do Kima; Mój przycisk jest znacznie większy i potężniejszy. I działa.


  • Na pewno ta rocznica nie przejdzie z porządkiem dziennym, pokaże w jaką świat drogę wkroczył.

Rozmowa z listopada 2017 r.

  • Ludzie są rozczarowani, że 100-lecie Fatimy przeszło bez mocnego akcentu.
  • Podziękuj sobie.
  • ???
  • Dlaczego sobie?
  • Że nie miało mocnego akcentu. O to się modlicie.
  • Siła modlitwy jest ogromna.

Niewykluczone, że uniknęliśmy konfliktu zbrojnego. Wielu się ludzi za to modliło. 

Kiedyś Homiel powiedział w luźnej rozmowie… Modlitwa nawet jednego człowieka, może zmienić wszystko.

 

Kto wierzy głęboko w Boga, nie musi wierzyć w okazje.

10. 05. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Miałem dziwną wizję. Do mojego biura przyszedł kardynał Dziwisz z tłumaczem i kimś z Hiszpanii. Prosili mnie, bym pomógł im w pogodzie, bo mają ciągle tam 48 stopni i ludzie umierają. Najpierw chciałem pomóc, ale jednak powiedziałem …
  • Przychodzicie prosić narzędzie ? Musicie się zwrócić do autora narzędzia.
  • Czyli do kogo ?
  • Do Boga, to On decyduje. Poproście, a będzie wam dane. Żebyście uwierzyli, przez 3 dni będzie padał deszcz, a potem proście, macie się modlić i odbudować kościoły.
  • ….. Dziwna, faktycznie … – zaczęłam się zastanawiać.
  • Ten Hiszpan miał bardzo szpiczasty nos, jak mumia.

Piotr opisywał dalej, a w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Przypomniałam sobie pewne wydarzenie sprzed lat…

O 21.00 zadzwonił roztrzęsiony Piotr; 
Leżałem na łóżku i oglądałem telewizję, kątem oka zauważyłem jak z drzwi wysuwa się ogromna twarz. Obróciłem w jej stronę głowę i przyjrzałem się. Była wielka, prawie tak wielka jak same drzwi. Wysunęła się z powietrza, paskudny pysk z zakrzywionym jak góral nosem. Miała lekko otwarte ostre zęby, nie poruszał ustami, ale wyraźnie usłyszałem. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/13/czas-ustawowy/

  • Mówisz spiczasty nos ? To był dla ciebie egzamin, egzamin na twoją pychę … – było to już dla mnie jasne.
  • Mam rację Homiel ?
  • Na 4+.
  • 4+ ocena z egzaminu ? A dlaczego nie 5 ? – pyta od razu Piotr.
  • Bo coś sobie myślałeś.
  • …….. – widzę, że Piotr robi się czerwony.
  • To prawda … – zawstydził się. 
  • W tej wizji chciałem pobawić się w Boga, a to Ojciec decyduje, a nie narzędzie …
  • Wow … Gacek cwany jest. Prawie mu się udało … Dużo takich testów będzie ? – pytam.
  • Codziennie, aż zrobisz coś naprawdę i nie będziesz wiedzieć, że to test.
  • Hmm …
  • Ale jest postęp.
  • Ale kazałem im kościoły budować !
  • Już się tak nie zachwycaj, co zrobiłeś, bo następnym razem nie zdasz.
  • Wystarczy raz powiedzieć.
  • …. Martwi mnie, że ludzie z Polski przed ostatecznym Brexitem chcą jeszcze wyjechać do Wielkiej Brytanii – Piotr zmienił temat.
  • Nie martw się.
  • Dlaczego ?
  • Im więcej ich spróbuje, tym lepiej zrozumieją inne nauki.
  • Jakież to doświadczenie mają ci, co są trzymani pod kloszem ?
  • Mały deszcz, a oni panikują, że zmokną.
  • … Wiesz co mi teraz przypomniał ? Wiadomość z dziennika z czasów komuny. Amerykanki narzekały, że w sklepach nie było bananów firmy Chiquita, a są jakieś inne … 
  • Rozumiem … Niektórzy żyją z wydumanymi problemami i nie znają prawdziwego życia – pewnie to miał na myśli Homiel. 
  • To po co chcą tam wyjeżdżać ? – pyta Piotr.
  • Chcą wymacać, czy tam mocno pali grunt.
  • Zachwycą się tym gruntem ?
  • A i owszem, będzie mocno ich przypalał, ale jest granica nawet dla pieniądzajednym słowem pieniądz to nie wszystko.

Ta rozmowa idealnie pasuje do pewnej osoby, koleżanki mojej córki. Miała wszystko, co niezbędne, a mimo to wyjechała do UK. Wróciła do Polski po 5 latach zostawiając za sobą pracę, znajomych, utarte już ścieżki. Jak mówi dzisiaj … Nareszcie jestem szczęśliwa, bo jestem u siebie. I jakoś nie przeszkadza jej to, że zarabia dużo mniej i życie zaczyna od nowa.



11. 05. 17 r. Warszawa.

  • Waga mi skoczyła aż o kilo, może to wina tej codziennej kawy ? – pytam Homiela zerkając łapczywie jednocześnie na kubek kawy stojący mi pod nosem.
  • Jak cokolwiek powiem, powiesz, że chcę zabrać ci codzienność.
  • Aha ! A więc to kawa ! Czy wracamy do starych nawyków ?
  • Broń boże … To, co było, a co jest, to wielka różnica.
  • Broń boże ? Mówi jak człowiek … – pomyślałam. 
  • …. Słyszałaś o Wodeckim ? Ma to, co ja miałem … – Zbigniew Wodecki dostał udaru po wprowadzonych bajpasach.
  • Ale ja miałem szczęście ! – Piotr zamyślił się głęboko. 
  • Szczęście to pojęcie ulotne, tu nic nie ma ulotnego.
  • Chcesz powiedzieć, że u mnie wszystko było zaplanowane ?
  • Od początku do końca, następne również.
  • A co będzie następne ?
  • Nie rozmawiam o przyszłości.
  • … Niedługo córka przyjeżdża, licz się z wydatkami – zażartowałam. Gdy czasami przyjeżdża do Warszawy, Piotr łapie się za serce i zaraz za portfel lub … odwrotnie. 
  • Jeśli przyjedzie, obawiam się, że pusto nie wyjedzie – potwierdził Homiel.
  • Gdy wyjeżdżaliśmy, zostawiłem jej pod kubkiem 100 złotych … Teraz będzie każdy kubek sprawdzać – Piotr się śmieje. 
  • Uważaj, żebyś ty nie podnosił !
  • Nie żartuje się z potrzebujących. Jeśli dajesz, to siedź cicho !
  • …….. – tym razem to ja się roześmiałam widząc minę Piotra. 
  • … Dobrze, że zabrali się za handlarzy nieruchomościami – Piotr znowu zmienił temat. Jest poruszony skalą nieprawości, którą właściwie widać dopiero teraz. 
  • Co im po tych domach ?!
  • Kiedy ich duch opuści, to ciało nie znajdzie miejsca w Domu Ojca.
  • …. Według mnie koniec NIP będzie w przyszłym roku – Piotr.
  • A ja uważam, że w tym. Założymy się ?
  • O co ?
  • Kupuję ci lody, jakie chcesz z bitą śmietaną – obiecuję coś, co jest mu po zawale zakazane. 
  • Nie będzie okazji.
  • Co to oznacza ? – pytam czując, że to ja się jednak mogę mylić.
  • Dokładnie co powiedziałem.
  • …. Kto wierzy głęboko w Boga, nie musi wierzyć w okazje.

Czyli cokolwiek będzie się dziać, mamy ufać Bogu do końca. Cokolwiek ma się dziać, jest już zaplanowane.




Dopisane 03. 01. 2018 r.

  • Nie będzie okazji – Homiel miał rację. Nie było okazji.

  • Co im po tych domach?! Kiedy ich duch opuści, to ciało nie znajdzie miejsca w Domu Ojca.

Byłam świadkiem sytuacji, kiedy to jedna z lokatorek dostała pismo, że jej mieszkanie zostało zwrócone byłym właścicielom. Takiego ludzkiego wycia, dosłownie wycie jak wyje wilk, nigdy wcześniej nie słyszałam. Kobieta około sześćdziesięciu lat straciła swoje mieszkanie, w którym żyła ponoć od dziecka. Doznała tak głębokiego wstrząsu, że przyjechało po nią pogotowie. Wróciła dopiero po trzech dniach. Muszę przyznać, że dopiero ta kobieta uzmysłowiła nam ogrom rozpaczy ludzi będących w podobnej sytuacji. Pytaliśmy wtedy Niebo… Co dalej…? 

Jak powiedział wówczas Homiel… zbyt wiele czystych łez zostało przelanych i sprawiedliwość nadejdzie. I trzeba przyznać, że nadeszła. Gdyby nie zmiana polityczna, nie doszłoby do powstania komisji weryfikacyjnej ws. reprywatyzacji w stolicy (p. s. powstanie jeszcze inna dot. VAT). Za każdym razem, gdy będziecie w TV śledzić ustalenia tej komisji musicie zdać sobie sprawę, że to dzieło Ojca. Koronka, choć długotrwała, ale jakże skuteczna.

Choć nie ujmuję tego na blogu wiele rozmawiamy z Homielem o dzisiejszej Polsce, polityce, gospodarce itd. Wyjątkowo tutaj nawiązuję do kwestii nieruchomości, by pokazać na tym przykładzie, że Niebo działa w każdej dziedzinie życia człowieka. Mała ciekawostka… ktoś chyba czuje więcej niż wie…                   https://youtu.be/W7ZeCzn1Rps?t=1m57s

Świat to cyfry.

09. 05. 17 r. Warszawa.

W internecie czytam czasami takie idiotyzmy, które, choć jestem dość tolerancyjna, i mnie zaskakują.

Co znaczy „Amen”?

Amon/Ammon/Amen – starożytny Bóg z mitologii egipskiej, którego siedziba znajdowała się w Tebach. W pewnym momencie jego „ważność” w Egipcie wzrosła to tak dużego poziomu, że jako Amon-Ra lub też Amen-Ra został wyniesiony do rangi najwyższego bóstwa tj. RA. Amon/Amen – Demonologia, a mówiąc konkretniej Goetia, przedstawia go jako siódmego demona na liście 72 wymienianych w tym właśnie grimuarze. Pod swoją kontrolą ma on 40 legionów duchów, a pojawia się pod postacią ziejącego ogniem wilka z ogonem węża lub też pod postacią człowieka z głową kruka. Przedstawiona jakiś czas temu przez Antona Szandora LaVey lista imion szatana, zawiera imię Amon/Amen. Na koniec przytoczę tutaj jeszcze bardzo istotny w tej sprawie fragment pisma świętego: „Przestrzegajcie wszystkiego, co wam powiedziałem, a imienia bogów obcych nie wymieniajcie, by nikt nie słyszał ich z ust waszych.” – Księga Wyjścia 23:13. Jeśli więc słowo „Amen” jest imieniem Boga, to teoretycznie całe środowisko chrześcijańskie łamie nakaz wydany w tym fragmencie przez samego Jahwe. Mamy tu zatem konflikt oraz sprzeczność, która wynika z dwuznaczności słowa „amen”.

Włosy mi się zjeżyły na głowie ze skali tego absurdu.

  • Homiel, co znaczy Amen w Biblii ?
  • Prawda.

Ciekawe… Zazwyczaj czytam, że Amen to „niech się tak stanie”, „na pewno”, „wierność”. Homiel nauczył mnie przez te lata, że jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, to szukaj u źródła. Dlatego zajrzałam na;                          

http://www.ancient-hebrew.org http://www.ancient-hebrew.org/vocabulary_picture.html

Amen (אמן amen): Na całym świecie jest to najsłynniejsze ze wszystkich hebrajskich słów. Ale czy wiemy, co to znaczy? Słowo to pochodzi od amana, wymawianego ah-mahn i oznacza „być mocno posadzone w miejscu”, jak można zobaczyć w Izajaszu 22:23, który mówi o „gwoździe przymocowanym do bezpiecznego miejsca”. Forma rzeczownika, amen, wymawiana przez ah-mehn, jest używana w tekście biblijnym przez osoby, które potwierdzają wypowiedź. Innymi słowy, mówią, że zdecydowanie zgadzam się z tym, co zostało powiedziane. Następnym razem mówiąc amen, zastanówmy się nad tym, na co się zgadzamy.

  • Homiel, jesteś niesamowity. Zdecydowanie zgadzam się z tym, co zostało powiedziane ..., czyli prawda!
  • A jakże.

Rano Piotr był na porannej mszy.

  • Ksiądz powiedział, byśmy wspomnieli tych, którzy odeszli. No i jak tylko to powiedział pomyślałem o moim dziadku. Zobaczyłem go przed sobą w kamizelce, dołączyła do niego babcia, potem Zdzichu, też był w kamizelce, bardzo szczęśliwy i machał mi ręką …
  • To ciekawe … Zdzichu zawsze chodził w kamizelce – przypomniałam sobie.
  • A widziałeś Krysię ? – p.s. wynajmowała nam poprzednie mieszkanie w Warszawie, najbardziej nawiedzone mieszkanie w Warszawie jak sądzę.
  • Ano nie. Nie widziałem jej – Piotr się zdziwił.
  • I nie zobaczysz.
  • Nie ? A gdzie jest ?
  • Ma nowe zadanie.
  • Już żyje ? – spytałam zaskoczona.
  • W drodze.
  • ??? A poprzednim zadaniem co było ? – spytał Piotr.
  • Ty.

Aż wyprostowałam się z wrażenia. Krysia wielokrotnie mówiła pewne zdanie, które dotąd bagatelizowaliśmy.

  • Wiem dlaczego ja żyję. Żyję dla ciebie. Miałam dać ci to mieszkanie i się opiekować. Trzy razy próbowałam się zabić i ciągle mnie odratowywano i wiem teraz dlaczego.
  • … Bóg Ojciec ułożył niesamowitą koronkę … – Piotr się zadumał.
  • A jej nowe zadanie też jest z nim związane ? – kończąc to pytanie już wiedziałam, że jest bez sensu.
  • Absolutnie.
  • Absolutnie nie, czy absolutnie tak ?
  • Absolutnie nie.
  • … To dziwne… Widzę teraz Waldk a! – Piotr otworzył szeroko oczy jakby faktycznie zobaczył ducha.

Waldek to nasz sąsiad mieszkający w Szczecinie. Był w wieku Piotra. Dwa dni temu zmarł nagle na zawał. Wychodząc z działki osunął się na ziemię i nastał koniec. Ta informacja zaszokowała nas wszystkich, ponieważ nie chorował i odszedł dokładnie tak, jakby odszedł Piotr.

  • On się ciągle rozgląda jakby nie wiedział co się dzieje, jest zdziwiony.
  • …….. – Piotr zrobił ruch ręką jakby chciał rozpędzić mgłę, być może chciał w ten sposób pozbyć się tego widzenia.

Poczułam się dość nieswojo, a Piotr ponownie zapadł w zadumę.

  • Dzisiaj na mszy Jezus pokazał mi co znaczy, kiedy przegrywam. Pokazał mi gwóźdź, który tkwi w Jego ręku. Za każdym razem, kiedy przegrywam, ten gwóźdź obraca się w ranie powodując ból … – Piotr się wzruszył. 
  • Ten gwóźdź nie jest taki zwyczajny, on nie jest okrągły, ale ma kanty – chwycił mój zeszyt i szybko narysował.

  • Co znaczy przegrywać ? – pytam, bo nie jestem pewna, kiedy to człowiek przegrywa. 
  • No … Na przykład w wizjach za późno reaguję na gacka, za późno wyciągam miecz – Piotr zaczyna mi tłumaczyć, ale to tylko potęguje moją niepewność.
  • To nie o to chodzi … Jezus lub Homiel ciągle cię naucza, nie rób tego, nie rób tamtego, a ty swoje …  Uparty jesteś jak muł – co mnie doprowadza czasami do furii.
  • Przegrywasz, gdy na przykład kogoś niesłusznie zaczniesz oceniać – najczęstszy błąd Piotra.
  • Hmm ….
  • W kościele miałem jeszcze wizję. Zobaczyłem Jezusa w Ogrójcu jak stoi, unosi ręce do góry, jest w jakiejś brązowej narzucie z płótna, ciężka była, widzę światło padające na niego, ale raptem pojawia się kubeł wody i leje się na niego. Chciałem to powstrzymać, zasłonić ręką, ale nie zdążyłem …
  • A jaka to była woda ? – pytam od razu.
  • Czysta, krystaliczna.
  • Czyli nie brudna, to nie był kubeł brudnej wody ? – upewniam się.
  • No nie …
  • Woda krystaliczna to symbol oczyszczenia. Dlatego ktoś celowo nie pozwolił ci zasłonić ręką.
  • Ale czy Jezus potrzebował oczyszczenia ? – pyta Piotr.
  • No właśnie… – dobre pytanie …

Ew. Jana; i w ogóle wszystko, czego ogień nie zniszczy, przeprowadźcie przez ogień, aby stało się czyste; ale tylko woda oczyszczenia usunie nieczystość. Czego zaś nie można kłaść do ognia, przeprowadźcie przez wodę.


Wieczorem sprawdziłam jak wyglądał gwóźdź z okresu życia Chrystusa. Widząc, że faktycznie ma ostre kanty zrozumiałam jak wielki musiał być ból, kiedy był w ranie obracany. Ból wręcz niewyobrażalny. To właśnie takie drobne szczegóły, jak budowa gwoździa dopiero uzmysławiają człowiekowi ogrom cierpienia Chrystusa.

Więcej;

http://www.ancientresource.com/lots/roman/crucifixion-nails-spikes.html

http://www.biblicalreproductions.com/product/crucified-man/

http://www.indyprops.com/pp-nails.htm




Dopisane 01. 01. 2018 r.

Wczoraj dowiedziałam się, że gdyby nie operacja Piotr odszedłby już w maju 2017 r. Pisząc o Waldku, który odszedł właśnie w maju, zwróciłam na tą zbieżność oczywiście uwagę. Czy to nie czasami „równowaga”, o której dość często wspomina Homiel. Z taką równowagą mieliśmy już do czynienia wcześniej, gdy Piotr miał atak anafilaktyczny. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/08/niektore-zdarzenia-musza-nadejsc/

  • Czy to przypadek, że Waldek odszedł w maju? – pytam ostrożnie.
  • Świat to cyfry.
  • ???!!!
  • Czy to znaczy… – bałam się dokończyć… – By mógł żyć Piotr, Waldek musiał odejść ?
  • Nie zajmuj się tym.
  • Mówiłem ci, że żyję na kredyt – wtrącił się Piotr lekko zdenerwowany.
  • Teraz ten kredyt musisz spłacić. Wiesz czym ?… Czynem.

 

Jak ty bratu, tak Bóg tobie.

08. 05. 17 r. Warszawa.

Wstaliśmy bardzo rano, bo bardzo rano wyjeżdżaliśmy. Piotr kompletnie zaspany wszedł do kuchni…

  • Chciałem się zważyć, ale Homiel powiedział …
  • Nie wchodź, bo się zdziwisz.
  • I co ? – zaczęłam się śmiać.
  • No i wszedłem … Kilo więcej ! 
  • Wczoraj sobie pofolgowałeś, jakbyś zawału nie miał.

Ucieszyła mnie ta rozmowa z samego rana. Wiedziałam już, że nasza podróż będzie pełna różnych ciekawości.


W pociągu rozgadaliśmy się na całego.

  • Miałem sen. Ukradłem kolię i krugerrandy. To znaczy wiedziałem, że mam ukradzione, choć nie widziałem w tym śnie, bym kradł. Jadę swoim audi, podjechałem na jakieś podwórko i wyszedłem z auta, żeby coś załatwić. Kiedy wróciłem, auta nie było, a na ziemi leżały rozrzucone krugerrandy i ta kolia. Leżały rzucone jak śmieci.
  • Zniknęło twoje ulubione auto ? – zaczynam się śmiać.
  • Auto zawsze znaczyło twoje życie.
  • To może faktycznie skradną mi audi ? – Piotr już zaczyna się martwić.
  • Taaa, skradliby audi, a zostawiliby biżuterię ? To musi coś innego znaczyć.
  • Nie dotyczy fizycznego auta, to wizja.
  • Jak ty bratu, tak Bóg tobie.
  • Nie idź na to, co świeci, a nie jest twoje.
  • Ale w wizji to było niczyje – Piotr zaczął się tłumaczyć.
  • Zawsze jest czyjeś.
  • To co mam robić ?
  • Nic. Gwoli jasności, ten samochód tam stał, tylko ty go nie widziałeś.
  • To dlaczego biżuteria była rozrzucona ?
  • Ty nie możesz nic kombinować, bo Bóg Ojciec i tak zrobi to po swojemu, zasłoni auto – zaczynam mu tłumaczyć.
  • Z tego wynika, że jesteśmy obserwowani 24 h na dobę !
  • Zwłaszcza ty.
  • Czy każdy tak ma ?
  • Nieeee, takiego zaszczytu tylko ty dostąpiłeś powiedział z przekąsem.
  • A jak jest naprawdę ?
  • Ludzie są przewidywalni…
  • … A ty jesteś totalnie nieprzewidywalny – dokończyłam. 
  • ……… – zamyśliłam się nad słowami Homiela. 
  • Homiel mówi, że ludzie są przewidywalni, a jednak mówi, że się uczą na naszych emocjach, zachowaniach.
  • Uczymy się na jednostkach.
  • Wyobrażasz sobie 100 procent ludzi nieprzewidywalnych ?
  • Nie zdążą się rozmnożyć, tyle wojen byłoby.
  • Zgadza się. Po co się anioły ciągle uczą ? – nie daje mi to spokoju.
  • Twoje pytanie jest jak wczorajsza cena za ciasto …
  • … Szokowa i absurdalna – dokończył ze śmiechem Piotr.

Wczoraj poszliśmy do bio–cukierni. Kupiliśmy pół zdrowego chleba, kawałek zdrowego ciasta i jeszcze jednego i dostaliśmy rachunek na 91 złotych!!!! Z wrażenia wyszłam z cukierni prawie na czworakach, Piotr o mało nie zemdlał, a córka się rozpłakała. Rozpłakała się, bo ledwie 30 minut wcześniej w innym sklepie widziała staruszka, który trzymał w ręku 20 zł i liczył każdy produkt, który brał do ręki.

  • Bóg wszystko widzi i wszystko wie, po co ma się uczyć ? – drążę dalej.
  • Ojciec się nie uczy, Ojciec przeżywa.
  • Jeśli planujecie koronki, przyszłe wydarzenia, splatacie ludzkie drogi …, to przecież musicie wiedzieć jak się zachowamy.
  • To wyższa matematyka, a ty jesteś w ogólniaku.
  • A kiedy będę na studiach ?
  • Wielka fala rozwiąże wszystkie twoje problemy.

Wczoraj przed wyjazdem Piotr z teściową poszli na cmentarz zrobić porządki na grobie babci.

  • Nagrobek spłukałem wodą z pianą i ta woda popłynęła do sąsiedniego grobu i tam ugrzęzła na dobre, a wtedy usłyszałem …
  • Zapalisz świeczkę i będzie kwita …. 
  • Widocznie źle zrobiłem i ktoś mnie do porządku przywołał – Piotr opowiada.
  • Ktoś ? To był zmarły z tego grobu ? – spytałam ze zgrozą.
  • Nie wiem.
  • Mam nadzieję, że nie rozmawiasz ze zmarłymi – tego byłoby już za dużo.
  • Nie daliby ci spokoju.
  • …. Na cmentarzu odwiedzałem też grób Zdzicha. 
  • Idzie tam, gdzie wielu by chciało, a nie może.
  • ?! To był bardzo przyzwoity człowiek.
  • … Ty usłyszałeś człowieka, czy kogoś innego ?
  • A jakie to ma znaczenie ?
  • Chodzi mi o to, czy to prawda, że dusza zmarłego pozostaje na cmentarzu ?
  • Nie.
  • ……… – chciałam spytać to gdzie zostaje, ale uznałam to pytanie za bezsensowne.
  • Jesteśmy kwita w tej sprawie, ale nie w innych.
  • To Homiel ci powiedział na cmentarzu ! Z tą sprawą jesteś kwita, a z którymi nie jesteś ? – pytam.
  • … Rozwinął rulon pergaminu, który spadł aż do ziemi i ….
  • A o którą pytasz ?
  • ………. – roześmiałam się na głos.
  • Ta lista to moje życie ? – pyta Piotr.
  • To lista wszystkich spraw zrozumieliśmy, że z wszystkich dotychczasowych żywotów Piotra.
  • … Zobaczyłem też na tym papirusie pismo diabelskie.
  • Uuuuu ?! Jak to wygląda ?
  • Ostre, grube litery, czarne jak sadza.
  • Na dole ?
  • Gdzieś w połowie.

Jechaliśmy jakiś czas w ciszy i przypomniałam sobie o wczorajszym marszu przeciwko PIS, a potem o protestach przeciwko konstytucji.

  • Słyszałam w wywiadzie, że PIS chce zmienić konsytuację, by był zapis, że wiara w Boga jest obowiązkowa.
  • Jestem za ! – Piotr natychmiast podchwycił ten pomysł.
  • I to błąd, bo wiara to wybór – pamiętam te słowa Ojca.
  • To samo krzyżowcy robili i niczego dobrego to nie przyniosło.
  • Do dzisiaj pamiętają, a zwycięzcą jest tylko diabeł.
  • A cóż jest winny ten Saracen, jeśli jest dobrym człowiekiem i ma swoją wiarę ?
  • Wow … Widzisz ?! Nic na siłę, na siłę to gacek czyni – ja na to.
  • Bóg jest niesamowity … Gdyby chciał, to by wszyscy wierzyli, a nie chce. Dał ludziom wolny wybór – Piotr zrozumiał w końcu wielką mądrość Ojca.

Wiara w Boga to ma być wybór, a nie przymus. Bóg ma czas i czeka. Jeśli człowiek nie wybierze w tym życiu, wybiera w innym życiu. Nikt nie wejdzie do Królestwa Bożego, bo go ktoś przekonał lub zmusił, by uwierzył. To, co wybiera człowiek świadomie i  z własnej nieprzymuszonej woli, jest trwalsze. 

  • Do wąskich drzwi, uchylonych wchodzą ci, którzy wierzą. Do piekła ci źli, a pozostali ? Gdzie jest czyściec ?
  • Między światami … Usłyszałem …
  • Tak ci powiedział ?
  • Tak usłyszałem.
  • Czyli ci powiedział ?! – upewniam się, ponieważ to bardzo ciekawa odpowiedź.
  • Słowa „tak usłyszałem”, a „tak powiedział” to wielka różnica.
  • Zawiera asekurację.
  • Rzeczywiście – roześmiałam się z odkrycia Homiela.
  • Ale ty jesteś strachliwy ! – mówię do Piotra.
  • Nie strachliwy. To cwaniak warszawski tym razem Homiel  roześmiał się pełną piersią.

Piotr zdawał sobie sprawę z wagi tej odpowiedzi, ale nie będąc pewny wolał się asekurować mówiąc, że tak usłyszał. Mówiąc „tak usłyszałem” bierze pod uwagę możliwość ewentualnej pomyłki, że usłyszał źle.


  • Moi rodzice myślą o kupieniu nowej altany na działkę – zmieniłam temat po dłuższym milczeniu.
  • Jak się nam nie powiedzie, to tam wylądujemy.
  • Tego ci nie damy.
  • Czego ?
  • Zerwania kontaktu z ludźmi.
  • Czyli do zakonu nie pójdziesz, tam byłbyś sam – powiedziałam myśląc o posłudze.
  • Nie widzę w tym sensu.
  • Za to widzę trzęsienie w posadach tego zakonu z czasem.
  • ……..  – z temperamentem Piotra to jest z czasem gwarantowane. 



Dopisane 30. 12. 2017 r.

  • A cóż jest winny ten Saracen, jeśli jest dobrym człowiekiem i ma swoją wiarę?

Przypomnę ten artykuł, ponieważ jest niezmiernie ważny;

„Cieszymy się skarbem wiary. Mamy jednak świadomość, że nadal ponad dwa miliardy ludzi na świecie nie słyszało o Chrystusie” – przypomina Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. W komunikacie na Dzień Pomocy Misjom przypadający w uroczystość Objawienia Pańskiego, 6 stycznia, bp Jerzy Mazur SVD podkreśla, że za misje odpowiadają wszyscy ochrzczeni, a nie tylko misjonarze. Przypomina, że w 97 krajach Ewangelię głosi już 2015 misjonarek i misjonarzy z Polski. http://gosc.pl/doc/1831994.Dwa-miliardy-ludzi-nie-slyszalo-o-Chrystusie

Jak ocenić człowieka, który nigdy nie słyszał o Chrystusie, nie zna wiary katolickiej i nie ma wyboru? Przypomnę słowa Homiela; 
- Chrystus zginął za was wszystkich, nie za Wybranych. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/15/chrystus-zginal-za-was-wszystkich-nie-za-wybranych/


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Jeżeli sam nie słyszysz prawdy, nikt ci jej nie powie…

07. 05. 17 r. Szczecin.

Wieczorna rozmowa.

  • No i wracamy do roboty – jutro po długim weekendzie jedziemy do Warszawy.
  • Nie na długo.
  • Jak nie do roboty, to do choroby ? – pytam, gdyż nie wiem co znaczy nie na długo według Nieba.
  • To już było.
  • A co będzie ?
  • …. Pamiętasz, jak się założyłeś z Ojcem, że będziesz odmawiał codziennie nowennę ? Ojciec ma ogromne poczucie humoru… – czasami się nad tym zastanawiam, że przecież to niemożliwe, by zakładał się z człowiekiem.
  • Z Ojcem nie ma żartów – Piotr śmiertelnie poważnie.
  • Dlatego się tak wygłupiasz ?  – pyta Homiel uszczypliwie.
  • …… – Piotr nie wiedział co powiedzieć, bo uwaga była bardzo celna, jak zwykle.
  • Przypomniałam sobie coś… Nad ranem miałam wizję. Szłam po ulicy jakiegoś miasta szukając domu do kupienia. Zaraz potem byłam już w jakimś domu i prowadziłam jego odnowienie, remont. Stałam na holu i spoglądałam na wysoką ścianę. Była wysoka na 10 metrów. Zastanawiałam się jak ją odmalować. Podchodząc do niej bliżej zauważyłam, że cała ściana była pokryta białą koronką, taką koronkową tapetą – próbowałam to wytłumaczyć Piotrowi.
  • Z tej wizji pamiętam głównie tą białą, piękną koronkową tapetę na całej ścianie. W wizji zastanawiałam się głośno…, kto u licha to zrobił ? Byłam pod wrażeniem, bo koronka była bardzo ładna i musiała być jednocześnie bardzo trudna.

Piotr zainteresował się wizją i zaczął szperać w senniku szukając jej znaczenia.

  • Zostaw to. Te senniki nijak mają się do naszych wizji. My musimy wizje tłumaczyć inaczej, tak jak Homiel nas uczył. Coś mi się wydaje, że być może czeka nas przeprowadzka, ale tym razem do stałego miejsca, bo zdecydowanie kupowałam, a nie wynajmowałam dom, czy mieszkanie.
  • Hmm … Chyba masz rację – Piotr pokiwał głową.
  • Chyba coś się szykuje z domem.
  • Żebyś wiedział.
  • Co to z dom ?
  • Jak brzask świtu.
  • Kilka miesięcy temu pytając o przeprowadzkę Homiel spytał …
  • A daliśmy ci znaki ?
  • Wtedy powiedziałam, że nie – przypomniałam sobie tą rozmowę. 
  • A teraz daliśmy.
  • Ciekawe co to będzie … – Piotr się zamyślił.
  • Tylko ty się popraw ... – Piotr wybałuszył swoje oczęta zaskoczony.
  • Wiesz, co zrobił teraz ? Zobaczyłem jego palec  jak mi grozi !?
  • Będę cię bacznie obserwować, twoje zachowanie względem drugiego człowieka.
  • Nie będą wyciągnięte konsekwencje, jeśli będzie poprawa.
  • …….. – odwracam głowę, by Piotr nie zobaczył jak łzy lecą mi ze śmiechu. Dorosły facet skarcony jak dziecko.
  • … Widzę znowu miskę, w której była ta pasta z wodą, przestała już ta woda się mieszać.
  • Już się dosyć naczyściła.
  • To znaczy, że w czerwcu coś się zacznie z sądem – Piotr do mnie pewnym głosem.
  • Nie operuj datami ! – prawie krzyknęłam.
  • Racja, racja – przestraszył się robiąc taką minę, że po prostu wybuchłam śmiechem. Istny kabaret.
  • …. Myślisz, że Homiel wiedział ile dostaniemy od ubezpieczyciela ? – właśnie otrzymaliśmy przelew.
  • Nie mogę przeżyć za was życia, bo są emocje.
  • Gdybyś wiedziała wcześniej, cieszyłabyś się ?
  • Masz rację, Ty znowu masz rację.
  • … Jestem chyba pieprznięty – Piotr dosadnie nagle o sobie i o swoich wizjach.
  • Nie sądzę … Za te słowa to i Ja pójdę siedzieć, bo nie pilnuję cię.
  • …. Wiesz, że ktoś zgłosił się, że chce kupić naszą firmę ?
  • Taak ? – spytałam zdziwiona.
  • Dużo krzyku o nic. Pusta tuba.
  • Druga fala zmieni twoje życie, nie martw się a ostatnio źle się dzieje.

Nie pytałam, co się zmieni, bo akurat zaczął się film „Zmartwychwstały”. Zaczęliśmy oglądać mimo, że to któryś już raz. 

  • No … Nie pasuje mi ten Jezus ! – nie wytrzymałam w pewnej chwili. Po Caviezelu, po tej wiedzy, jaką mam każdy aktor w roli Chrystusa będzie „nie ten”.
  • Nie przywiązuj się do twarzy, tylko do osoby.

Oglądamy film dalej i widząc scenę Jezusa z apostołami przyszła mi do głowy „błyskotliwa” myśl. 

  • Ale oni mieli szczęście, że żyli razem z Jezusem ! – mówię na głos do siebie.
  • To, co ty masz, ten na tronie rzymskim mógłby pozazdrościć.
  • Na tronie rzymskim siedzi papież – tłumaczy mi Piotr na wypadek, gdybym nie wiedziała. 
  • … Dlaczego ściana była cała w koronce ? – powracam do mojej wizji.
  • Ta koronka to symbol twojego życia. 
  • Ten dom odnawiałam, co to znaczy ?
  • Wszystko zostało powiedziane.
  • Pan Bóg zawsze ci błogosławił, zawsze był w chwilach twych samotnych, a było ich wiele.
  • ……… – wzruszyłam się. Jakiś czas nie byłam w stanie się odzywać.
  • Kto oprócz Hioba był przedmiotem zakładu ? – spytałam po jakimś czasie.
  • Poszukaj w Biblii.
  • … Widzę wielkiego wieloryba i człowieka – Piotr mruga do mnie oczami i widzę w nich dwa znaki zapytania.
  • Że niby ja mam wiedzieć ? Ryba i człowiek to Jonasz, ale nie mam pojęcia o co chodzi – odpowiadam zdziwiona, bo akurat Jonasz to ostatnia osoba z Biblii, w której historię bym uwierzyła.
  • Jonasz ? Sorry, ale ja w to nie wierzę. Niemożliwe, że przeżył 3 dni w brzuchu ryby ! – przewracam oczami, bo to naprawdę wydaje mi się niemożliwe. 
  • A czy wierzysz, że piec siedem razy mocniej rozpalony …
  • …. Pokazał mi piec rozpalony i 3 młodych ludzi … – Piotr relacjonuje co widzi.
  • Słyszę…
  • Wielki jest wasz Bóg, od dzisiaj Ja będę Mu służył …
  • … Wierzysz, że to możliwe ?
  • …. Wierzę – choć przyznałam to po dłuższym przemyśleniu, za dużo jednak już widziałam i przeżyłam, by stwierdzić kategorycznie, że coś jest niemożliwe.
  • Ale w wieloryba nie uwierzę – no tego nie mogłam logicznie przełknąć, a Piotrowi, jak zauważyłam, było to całkowicie obojętne.
  • Zaprawdę powiadam ci prawdę.
  • Homiel … – zwątpiłam już w moje niedowierzanie – Naprawdę siedział 3 dni w brzuchu wieloryba ?!
  • ……. – nie odpowiedział.
  • Zobaczyłem scenę u Piłata, gdzie pyta; Co to jest prawda? https://www.youtube.com/watch?v=IJffBsSg1kU

- Czy jesteś królem? 
- Dlatego się narodziłem. Dać świadectwo prawdzie. Wszyscy ludzie, którzy słyszą prawdę, słyszą Mój głos.
- Prawda!! Co jest prawdą?
- ......
- Co to jest prawda Klaudio? Czy słyszysz ją, czy rozpoznajże gdy się ją wypowiada? 
- Ja tak. A ty nie? 
- Jak? Możesz mi powiedzieć? 
- Jeżeli sam nie słyszysz prawdy, nikt ci jej nie powie. 
- Prawda...

Jeżeli sam nie słyszysz prawdy, nikt ci jej nie powie… Homiel potrafi tak argumentować, że nie da się z Nim dyskutować, po prostu się nie da … 




Dopisane 28. 12. 2017 r.

Koronkowa ściana – gdybym nie miała tego zapisane, to bym nie uwierzyła. Od lipca prowadzimy remont domu rodziców Piotra, do którego się najprawdopodobniej wprowadzimy. Ten dom ma ścianę wysoką na 10 metrów. 


Z tych dwóch historii pochodzących z Biblii możemy się wiele nauczyć. Przede wszystkim bezgranicznego zaufania do Boga, jakie niezbędne jest aby ostać się w godzinach prób. Możemy być pewni,że doświadczenia przyjdą na każdego człowieka. Twoim doświadczeniem – próbą wiary może być coś błahego a może poważne wyzwanie. Nie musimy się martwić czy doświadczenie to przerośnie nas, ponieważ napisane jest:

„Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.” (1 Kor 10,13 BW) A więc z naszej strony powinniśmy przyjąć „wyjście” jakie daje nam Bóg, a zwyciężymy pokusy szatana.

Tak jak przyjaciele Daniela stójmy mocno przy Bogu, mimo przeciwieństw jakie napotkamy, bo to jest właściwa droga do Królestwa Wiecznego. Nie zapomnijmy również jak duże znaczenie mają nasze słowa. Są one odzwierciedleniem naszego serca, a więc również naszego życia. Chodząc z Bogiem każdego dnia, wstając i zasypiając z Jego Słowem na ustach, będziemy potrafili przekazywać słowa pocieszenia, otuchy i nadziei. W ten sposób przybliżymy bliźniego do Boga, a tym samym siebie. Tego życzę sobie i wam. http://pismoswiete.republika.pl/art_stalimocno.html


  • Zaprawdę powiadam ci prawdę – Jezus mówił o doświadczeniu Jonasza jako o rzeczywistym wydarzeniu historycznym. Powiedział, że mieszkańcy Ninwy pokutowali za swoje grzechy w wyniku jego głoszenia ( Mt 12,41 ). Powiedział nawet: „Albowiem jak Jonasz miał trzy dni i trzy noce w brzuchu wieloryba, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w sercu Ziemi”

W ten sposób Chrystus rzeczywiście porównał doświadczenie Jonasza do Jego przyszłej śmierci i zmartwychwstania, wskazując na cudowną naturę obu. Nie można zaprzeczyć faktycznemu doświadczeniu Jonasza, nie oskarżając Pana Jezusa Chrystusa o oszustwo lub ignorancję, z których każda jest równoznaczna z zaprzeczaniem Jego bóstwu.

Nie ma wątpliwości, że wydarzenie było cudem, ale ten fakt na pewno go nie obala! Rachunek mówi tak samo: Teraz Pan przygotował wielką rybę, aby pochłonąć Jonasza. A Jonasz był w brzuchu ryby przez trzy dni i przez trzy noce. – Jonasza 1:17 KJV

Później mówi: I rzekł Pan do ryb, i zwymiotował Jonasza na suchą ziemię. Bóg z pewnością był w stanie to uczynić, gdyby chciał; zaprzeczanie możliwości cudów to ateizm. Faktyczne pojawienie się tego szczególnego cudu jest odpowiednio potwierdzone przez sam fakt jego zapisu w Piśmie Świętym i jest podwójnie potwierdzone przez świadectwo Chrystusa.

W żołądku kaszalota i białego rekina znaleziono całe zwierzęta większe lub większe od człowieka. „Wielką rybą” może być wieloryb lub rekin, a nawet ryba specjalnie przygotowana przez Pana w tym celu. Hebrajskie i greckie słowa, które są używane, oznaczają po prostu „wielkie zwierzę wodne”.

Co do tego, czy człowiek może przetrwać „trzy dni i trzy noce” w takich warunkach, istnieją trzy możliwe odpowiedzi, które można by zasugerować w obronie biblijnej narracji.

  1. NATURALNY. Po pierwsze, ustalono, że wyrażenie „trzy dni i trzy noce” w starożytnym języku hebrajskim było wyrażeniem idiomatycznym, oznaczającym po prostu „trzy dni” i miało zastosowanie, nawet jeśli początkowe i końcowe dni tego okresu były jedynie częściami dnia. Tak więc może odnosić się do okresu tak krótkiego, jak około 38 godzin. W żołądku wieloryba zawsze jest trochę powietrza i dopóki zwierzę, które połknęło, nadal żyje, nie rozpocznie się działanie trawienne. W ten sposób doświadczenie Jonasza mogło się wydarzyć całkowicie w ramach prawa naturalnego.

  2. CUDU. Jest jednak znacznie bardziej prawdopodobne, że wydarzenie objęło boski cud, jak to wyraźnie wskazuje Pismo Święte. „Wielka ryba” została przygotowana i wysłana przez Boga, podobnie jak intensywna burza zagrażająca statkowi, na którym Jonah podróżował. Burza ustała, gdy tylko Jonah został wyrzucony za burtę. W podobny sposób, było całkiem prawdopodobne, że Bóg cudownie ocalił życie Jonasza przez całe przerażające doświadczenie.

  3. WSKRZESZENIE. Trzecią możliwością jest to, że Jonah faktycznie dusił się i ginął w wielkiej rybie, a potem Bóg sprowadził go z martwych. Jest co najmniej osiem innych takich „zmartwychwstań” zapisanych w Biblii, a także chwalebne zmartwychwstanie ciała Chrystusa – z czego szczególne doświadczenie Jonasza zostało powiedziane przez Chrystusa jako znak prorocki.

Jest to również implikowane przez modlitwę Jonasza, kiedy powiedział: „… z wnętrza piekła (tj.” Szeol „, miejsce zmarłych duchów) płakałem, a ty słyszałeś mój głos” (Jonasz 2: 2).

W każdym razie było to wielkie doświadczenie, najwyraźniej dobrze znane i zaświadczone w jego czasach, prawdopodobnie w znacznym stopniu przyczyniające się do tego, że wszyscy ludzie Ninwy żałowali i zwrócili się do Boga, kiedy Jonasz powrócił „z martwych”. Nawet w czasach Jezusa było to dobrze znane i mógł go używać jako „znaku” Jego zbliżającej się śmierci i zmartwychwstania, które miały stanowić koronny dowód na Bożego Syna i wielkie dzieło zbawienia, które On dokonał na krzyżu dla wszystkich, którzy Go przyjęli. https://christiananswers.net/q-eden/edn-t004.html

Jonasz… Jeśli Chrystus twierdzi, że przeżył 3 dni w brzuchu wielkiej ryby, to znaczy, że przeżył. Ja wierzę Chrystusowi. 



Dopisane 05. 01. 2018 r. 

Współczesny Jonasz. (?)

Czasopismo „Strażnica” z kwietnia 1924 roku oraz oryginalny artykuł Morning Bulletin 30 Jun 1932 http://nla.gov.au/nla.news-article54745997

Wszystko co rozjaśnia, jest dobre.

05. 05. 17 r. Szczecin.

Piotr miał nad ranem wizję o jednym z pracowników zatrudnionym na zlecenie.

  • Miałem przyczepkę, w której składałem czereśnie. On przyszedł i podał mi parę kolejnych czereśni. Po bliższym przyjrzeniu się zwróciłem uwagę, że były spleśniałe i nic niewarte. Homiel chce mi chyba pokazać, że jego praca telemarketera jest bezowocna, co jest prawdą.
  • O Homiel się rozgadał, wyciągam już swój zeszycik – ucieszyłam się.
  • Tak z rana ?! zażartował.

W Szczecinie nie wiemy co ze sobą zrobić, dłuuuugi weekend i fatalna pogoda, więc poszliśmy na kawę. Piotr zaczął wspominać.

  • Jak tylko mnie uśpili, mieliśmy dwa wypadki w rodzinie, dziwne to …
  • Im dalej od centrum, tym łatwiej.
  • Centrum ? – spytałam.
  • Od ciebie – miał na myśli Piotra.
  • Ta walka nie ma końca. Kiedy się modlę, to widzę wyłażące gacki, długie robale. Co je spalę, to wychodzą, nie ma końca …
  • Bo jest grzech.

Zamyśliłam się nad tym wszystkim… Modlić się i modlić się…. Ta walka wydaje się z góry stracona, gdyż ludzie ciągle poddają się złu. Hmm… A jednak gdyby tak spojrzeć wstecz na dwutysiączną historię ludzkości, to ludzie mimo wszystko idą powolnie jakoś ku lepszemu. Prawo, życie społeczne, gospodarka, medycyna, nauka… Oczywiście zawsze pojawi się jakiś baran, który chciałby wywołać wojnę, ale mam takie wrażenie, że ludzie walczą już o pokój, nie o wojnę. Wierzę, że ostatecznie wygrywa dobro, choć dobro wymaga czasu.


Piotr wczoraj będąc w szpitalu ze swoim tatą (zapalenie mięśnia barkowego) i siedząc w szpitalnej poczekalni miał nieoczekiwaną wizję.

  • Siedziałem tam godzinę i czekałem. Oparłem głowę o ścianę i zapatrzyłem się w sufit. I wtedy zobaczyłem twarz Jezusa wiszącego na krzyżu. Był w ostatnich minutach życia… Taki biedaka, pokrwawiony, zmaltretowany, zmasakrowany, zakrwawiony … Ledwo mówił, wykrztusił kilka słów …
  • Ratuj tych, których możesz uratować.
  • …….. – płakać mi się zachciało.
  • To, co powiedział, to dla mnie rozkaz – Piotr prawie szeptem.
  • My sobie nie wydajemy rozkazów, to wzajemne rozumienie – sprostował go szybko Homiel.
  • …. Widziałem Go w ostatnich minutach życia, w momencie największego bólu.
  • To już długo nie potrwa … Tak mi jeszcze powiedział…
  • Jak wyglądał ?
  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Był bardzo podobny do tego z „Pasji” – i sam był zdziwiony swoim odkryciem, bo wcześniej nad tym się nie zastanawiał.
  • Był pokrwawiony, cierpiał, ale była jakaś radość w Nim – powiedział zaskoczony.
  • Te słowa to do mnie ledwo wykrztusił, nie mówił normalnie.

To już długo nie potrwaZapaliła mi się czerwona lampka. Alicji Lenczewskiej również powiedział, że ludzkość jest na ostatnim etapie.

  • Wczoraj wysłałam do Włoch maila ze zdjęciami Jezusa, odpowie ? – p.s. do jednego z dziennikarzy badającego Fatimę.
  • Zaufaj koronce.
  • Dzisiaj może być różnie, jutro może być dobrze.
  • Czy to przypadek, że Piotr jest z kwietnia i Jezus z kwietnia ? – przyszło mi teraz do głowy.
  • Nie ma przypadków, układ gwiazd.
  • … ?! …  – nawet, jeśli to nie przypadek, to i tak tego nie rozwikłam.
  • …. Wczoraj miałem gacka u siebie. Leżałem w łóżku i ściana na przeciwko mnie zniknęła. Pojawił się facet ubrany na czarno, ale normalnie, miał czapkę szypra. Szedł prosto na mnie, a ja nie mogłem się w ogóle ruszyć, bo leżałem jak sparaliżowany. Kiedy już był krok ode mnie, nagle moje ręce się uwolniły i mogłem go pochwycić, ale wtedy wizja się skończyła, a kiedy się skończyła, usłyszałem bzyczenie much w pokoju. Słyszałem wyraźnie ich bzyczenie, ale ich nie widziałem. A dzisiaj Bóg Ojciec powiedział mi, żebym uważał …
  • Jesteś bardzo atakowany, musisz się pilnować.
  • A więc nie przeklinaj, nie kłóć się, nie obgaduj, nie narzekaj, nie objadaj się – zaczęłam mu wyliczać.
  • Chcesz ze mnie świętego zrobić ? – i zaczął się śmiać, choć nie powinno mu być do śmiechu.
  • Nie da się.


06. 05. 17 r. Szczecin.

W ciągu dnia Homiel mało co się odzywał, właściwie w ogóle się nie odzywał, a i Piotr chyba też nie miał ochoty na głębszą konwersację. Siedliśmy wieczorem przed telewizorem. Jakiś człowiek o długiej brodzie wypowiadał się w kościele.

  • Mógłby się chociaż ogolić – Piotr już zaczął komentować.
  • A wiesz, że większość proroków miało brodę ?
  • … Homiel, chcesz nam zabrać nasze kawowe randki ? – spytałam.
  • Czy to jest cel twojego życia ?
  • Nie.
  • Czy to jest sposób na twoje życie ?
  • No nie.
  • Więc zaufaj czasowi.
  • W takim razie co jest celem mojego życia oprócz Piotrusia oczywiście ?
  • Przecież wiesz.
  • Ale można pisać i chodzić na randki …
  • Można pisać i fruwać pod niebem.
  • Nooo… Nie pogadasz z Homielem, dzisiaj jest bardzo filozoficzny, niczego się nie dowiesz – Piotr znowu skomentował tym razem lekko zgryźliwie.

Zaczęliśmy oglądać film „Bóg nie umarł II”. Bardzo spodobało mi się zdanie, które w nim padło; kiedy piszesz trudny test nauczyciel zwykle milczy. Przypomniał mi się natychmiast film; „Milczenie”. Bohaterowie musieli przechodzić chyba najtrudniejszy test na świecie.

https://www.youtube.com/watch?v=27yYEm7FXzU

  • Jak lepiej mówić, Jezus, czy Chrystus ?
  • Ja lubię Chrystus – przyznałam.
  • To nie ma znaczenia, ważne co masz w sercu w tej chwili.

Film kończył się koncertem chrześcijańskiej muzyki.

  • Widzisz ? Tam są koncerty i to jest normalne, tak przyciągają młodych ludzi.
  • A u nas stare babcie się modlą i wszystko zgodnie z prawem … – Piotr woli tradycyjnie.
  • Czyim prawem ?
  • To dobre ? – pytam.
  • Wszystko, co rozjaśnia, jest dobre.

 




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Oceniam cię za czystość twojego serca.

30. 04. 17 r. Szczecin.

  • Może porozmawiamy ? – zagadałam Homiela, bo rzadko się w Szczecinie odzywa.
  • To zależy, czy nasz Gargamel będzie skory.
  • ………. – roześmiałam się natychmiast, a Piotr zamilkł na dobre.

Zamierzałam więc obejrzeć film „Milczenie” Scorsesa, na co Piotr słysząc, że jest trudny, wcale nie miał ochoty.

  • Ty oglądaj, a ja pójdę się pomodlić – i wyszedł.

Wrócił 5 sekund później, siadł ciężko w fotelu i tylko machnął ręką zrezygnowany.

  • Kazał mi wrócić i oglądać.

https://www.youtube.com/watch?v=IqrgxZLd_gE

Są w „Milczeniu zachwycające obrazy przyrody, beznamiętnie świadkującej ludzkiemu okrucieństwu. Są efektowne panoramy i epicka w skali historia podróży do jądra ciemności. Ale wbrew gatunkowemu kostiumowi i zamaszystej narracji, film Scorsesego– reżysera rozliczającego często swoich bohaterów w chrześcijańskich kategoriach, opowiadającego o grzechu i pokucie – mówi o czym innym. To rozpisana na wiele głosów dyskusja na temat istoty chrześcijaństwa i sensu męczeństwa. Oraz o niedostatkach języka, którym kodyfikujemy naszą wiarę i za pomocą którego staramy się dotknąć boskiej istoty („Chwaląc naszego Boga, wciąż wierzą w swojego. Przejmują tylko nasze pojęcia, ale nie znają ich prawdziwego znaczenia” – usłyszy Rodriguez; cyt. z pamięci). Nie bez powodu centralnym fabularnym motywem jest powracający obraz stąpania po tabliczce z wizerunkiem Chrystusa, tzw. fumi-e. Kichijiro, wcielenie Judasza, depcze raz po raz, by następnie szukać odkupienia w kolejnych aktach spowiedzi. Niektórzy depczą, by uniknąć tortur, rozgrzeszeni zawczasu przez jezuitów. Wreszcie, ten najważniejszy z punktu widzenia fabuły i dyskursu, ojciec Rodrigues – umęczony święty, który waha się najdłużej. Jak zdefiniuje swoją miłość do Boga w momencie, gdy od tego gestu będzie zależeć czyjeś życie? http://www.filmweb.pl/review/Słowa+Boże-19784

Nie dziwię się, że mieliśmy obejrzeć ten film. Tak trudnego teologicznie w aspekcie ludzkich wyborów nie widziałam już dawno. Jak w soczewce, a jest to prawdziwa historia, pokazano co znaczy wiara. Homiel milczał, choć miałam wiele pytań. Jaki wybór jest najlepszy ? Czy ksiądz miał rację, gdy uratował 5 osób wyrzekając się jednocześnie Jezusa ? Co powinien zrobić ? A gdyby pozwolił im umrzeć, czy nie byłoby to z jego strony oznaką pychy ! Ja tak wierzę, że nic się nie liczy i możecie umrzeć ! Nie wiem… 

  • Milczenie … Wierzyć, kiedy Bóg milczy to szalenie trudne, a ty słyszysz i widzisz i czasami nie wierzysz – kiwam z niedowierzaniem głową.
  • Jestem marnym człowiekiem.
  • Ale film …! Pytałam Jezusa co powinno się zrobić w takiej sytuacji… – pytałam wiedząc, że Go nie usłyszę.
  • … Oceniam cię za czystość twojego serca
  • Teraz tak powiedział ? – byłam wzruszona.
  • Teraz …
  • Nadeptując …  Ojciec przywołał fragment z filmu. 
  • To nie ma znaczenia.
  • Wierzę w to, co mówisz, myślisz i co masz w sercu.

Bohaterowie tego filmu, mimo podjętych skrajnie trudnych decyzji, do końca głęboko w sercu wierzyli.  



03. 05. 17 r. Szczecin.

  • Miałem dzisiaj wizytę. Miałem wizję. Przyszli do mnie dwaj faceci, byli ubrani normalnie, w garniturach, ale mieli czarne włosy. Jeden miał okulary. Powiedzieli, że za 10 tys. złotych nauczą mnie wszystkiego.
  • Przejdźmy do interesów…, powiedziałem. Poczęstowali mnie cukierkiem, wziąłem go do ręki i bawiłem się nim w palcach.
  • A więc chcecie 10 tys. ?… I odłożyłem cukierka.
  • Różnica między tym co chcecie, a co ja proponuję, jest tak duża, że nie zaoferuję niczego.
  • … Twoi goście próbują cię omamić cukierkiem. Chcą ci dać wiedzę, możliwości, chcą ci ją sprzedać. Mamią cię wiedzą, którą chcą mu przekazać, a ze złem się nie dyskutuje. Mam rację Homiel ? Kto to był ?
  • „Koledzy” z dołu. 


04. 05. 17 r. Szczecin.

Pisząc często jednocześnie oglądam w TV filmy dokumentalne dotyczące starożytności, Biblii lub religioznawstwa. Właściwie wszystko, co może mi pomóc w pisaniu. Zrobiłam tak i dzisiaj. Włączyłam „Badacze mumii” poświęcony akurat Trzem Królom. Pisząc i słuchając zelektryzowała mnie informacja, że to Jowisz przez naukowców jest uznany za  betlejemską gwiazdę. Gwałtownie podniosłam głowę uważniej oglądając film, ponieważ w pamięci mam pewne informacje przekazane przez Homiela wiele miesięcy temu, które wtedy odłożyłam na bok nie wiedząc co z nimi zrobić.

  • Kiedy 5 planeta twojego układu zrówna się z ziemią, wtedy nadejdzie koniec.

… A 5 planeta to właśnie Jowisz.

Hanspeter Götte. To specjalista, który doskonale zna się na liczbach i matematyce. skorzystał z pomocy istniejącego od 23 lat serwisu internetowego CalSky. Ceniony przez zawodowych astronomów i amatorów serwis, posiada m.in. funkcję kalendarza astronomicznego. Pozwala wyliczyć przebieg i daty wybranych przez użytkownika zjawisk astronomicznych i dostarcza dokładnych ich opisów. Taką właśnie metodę wykorzystał Szwajcar. Badał ruchy Jowisza w latach poprzedzających przyjętą do tej pory datę narodzin Jezusa, a także w okresie późniejszym. Naukowcy od lat uważają, że Jowisz to nic innego jak znana z Biblii Gwiazda Betlejemska, która poprowadziła trzech króli do Jezusa. Szwajcar odkrył, że Jowisz właśnie w 6 r. p.n.e miał na niebie taką orbitę, która pokrywa się z biblijnym opisem wędrówki Gwiazdy Betlejemskiej. Planeta przesuwała się w kierunku południowo-zachodnim i osiągnęła swoje najwyższe położenie dokładnie nad Betlejem. Czy trzeba będzie więc przenieść Boże Narodzenie na kwiecień? –„ Nie sądzę, by z powodu mojego odkrycia miałoby się tak stać” – mówi w rozmowie z „Blick am Sonntag” Hanspeter Götte. http://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/jezus-urodzil-sie-w-kwietniu-kiedy-urodzil-sie-jezus/9nlfn1z

W tym filmie nikt co prawda nie wymienia panna Gotte, ale inny naukowiec prof. Michael Molnar powiedział coś interesującego; gwiazdy się poruszają jak całe niebo, a wtedy Jowisz zachowywał się wyjątkowo dziwnie.

Słysząc to przypomniałam sobie znowu inne zdanie Homiela; planety szaleją. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/24/jestem-aniolem-prowadzenia-a-nie-aniolem-zwiastowania/ Jeśli w czasie narodzin Jezusa Niebo zachowywało się dziwnie, to znaczy, że przed nami kolejne niecodzienne zjawiska na niebie.

Historia wyjaśnienia daty urodzenia Jezusa zaczyna się wraz z monetą z czasów rzymskich. Przedstawia gwiazdozbiór barana i wielką gwiazdę. W październiku 2014 r. Niderlandzki Uniwersytet w Groningen obchodził 400-lecie swojego istnienia dwudniowym kolokwium na temat Gwiazdy Betlejemskiej. 20 prelegentów prezentowało artykuły omawiające nowe teorie, w tym prof. Michael R. Molnar, autor The star of Betlehem; The Legacy of the Magi.

Moneta: Syria jako kolonia Rzymu, Silanus – Legatus Augusti pro praetore, 12 – 14 r.n.e. Mennica Antiochia 13 – 14 r.n.e. Av: Głowa Zeusa na prawo w wieńcu laurowym. Rev: Baran biegnący na prawo z głową odwróconą do tyłu, nad nim gwiazda, pod nim greckie litery DM (rok 44).

Czy zakup starożytnej monety mógł doprowadzić do ważnej wskazówki na temat Gwiazdy Betlejemskiej? Powyższa ilustracja przedstawia rzymską monetę z Antiochii w Syrii, która pokazuje znak zodiaku, Aries the Ram. Próbując zrozumieć znaczenie tej monety, stwierdziłem, że Baran był znakiem Żydów. Uświadomiwszy sobie, że to jest miejsce, w którym starożytni obserwatorzy obserwowaliby Gwiazdę Betlejemską, rozpocząłem poszukiwania niebiańskiego wydarzenia, które oznaczało narodziny Mesjasza w Judei.

Co odkryłem: Jowisz przeszedł dwie okultacje („zaćmienia”) Księżyca w Baranie w 6 roku pne. Jowisz był królewską „gwiazdą”, która nadawała królestwom moc, która zostawała wzmocniona, gdy Jowisz był w ścisłym związku z Księżycem. Drugie zakrycie, które miało miejsce 17 kwietnia, zbiegło się właśnie z tym, kiedy Jowisz był „na wschodzie”, co zostało wspomniane dwukrotnie w biblijnej relacji o Gwieździe Betlejemskiej. W sierpniu tego roku Jowisz stał się nieruchomy, a następnie „przeszedł” przez Barana, gdzie stał ponownie na miejscu 19 grudnia 6 pne. To wtedy „królewska planeta” stanęła – wtórne królewskie zwiastowanie opisane również w Biblii. Istnieje potwierdzenie od rzymskiego astrologa, że warunki z 17 kwietnia, 6 pne, uważano za zwiastun narodzin boskiej, nieśmiertelnej i wszechmocnej osoby urodzonej pod znakiem Żydów, o której wiemy, że był Aries Ram. Co więcej, monety Antiochii i starożytne dokumenty astrologiczne pokazują, że rzeczywiście istniała Gwiazda Betlejemska, o której doniesiono w biblijnym opisie Mateusza.

Moje badania pokazują, że rzeczywiście istniała Gwiazda Betlejemska dokładnie opisana w Biblii. Moja książka opisuje dowody zebrane ze starożytnych monet i astrologicznych zapisów – ważne informacje, które nie zostały zauważone przez wcześniejszych badaczy. Oto niektóre ważne wnioski z mojej książki:

  1. Niespodziewane odkrycie, pochodzące z rzymskich monet Antiochii, ujawniło, że Baran był znakiem Żydów i że gwiazda Mędrców pojawiła się w tym znaku zodiaku.
  2. Mędrcy byli wielce szanowanymi „mędrcami”, którzy praktykowali grecką astrologię, prekursora nowoczesnej astrologii.
  3. Starożytni obserwatorzy szczegółowo opisali niebiańskie warunki narodzin królów i cesarzy. Ich pisma opisują gwiazdę Mędrców.
  4. Gwiazda nie była kometą, ani nie była supernową.
  5. Ludzie w Jerozolimie nie widzieli gwiazdy, ponieważ nie rozumieli greckiej astrologii.
  6. 25 grudnia nie był dniem narodzin Jezusa, ani też erą chrześcijańską (A.D. 1) nie określa roku narodzin Jezusa.
  7. Chrześcijański rzymski astrolog napisał, że opisane przeze mnie niebiańskie warunki oznaczają narodziny „boskiej i nieśmiertelnej” osoby – prawdopodobnie odniesienie do narodzin Jezusa.

http://www.michaelmolnar.com

Homiel już wcześniej zaznaczał, że Bóg dał nam możliwość czytania znaków na niebie i w snach. Wielcy magowie mieli taką umiejętność, co udowodnił m. in pan Molnar.

  • Czy faktycznie Jezus urodził się 17 kwietnia …? – pytam z czystej ciekawości.
  • Jest z kwietnia.
  • !!!??? 

Według obliczeń astronomów Jezus został ukrzyżowany również w kwietniu; datę dzienną według współczesnego kalendarza próbowano ustalić na podstawie danych astronomicznych. I tak, przyjmując wiarygodność chronologii Ewangelii Jana, śmierć Jezusa datowano na 3 kwietnia 33 roku naszej ery lub 7 kwietnia 30 roku. (Wiki)

Czy to jeden z najważniejszych cykli w historii świata? Narodziny i zmartwychwstanie tego samego miesiąca? A może i tego samego dnia? Sam Homiel powiedział;

W cyfrach cały świat zapisany. Wszystko jest połączone.




Dopisane 23. 12. 2017 r.

Niebo lubi okrągłe rocznice, więc jestem prawie pewna, że był to kwiecień. Zacytuję jednak Hanspetera Götte; czy to powód, by przenieść Boże Narodzenie na kwiecień?

                                                Świąteczne życzenia prosto z Nieba.