My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.

14. 03. 17 r. Ustroń.

  • Czy ja jestem normalny ? Widzę takie rzeczy…
  • W rozumieniu ludzkim nie, w naszym rozumieniu tak.
  • … Wiesz co to za chwile ?
  • No ?
  • To nasze chwile, My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.
  • Byłem blisko śmierci ?
  • Bardzo blisko, na razie wątek serca mamy zakończony.
  • Czyli pierwsza fala się zakończyła ?
  • Z kopyta ruszy wątek sądowy.
  • A co potem ?
  • W drogę.
  • … ??? …
  • Na nowy ląd.
  • Nowy ląd ? Jeśli odjedziesz na maksa w duchowość ….
  • … To co z biznesem? – kończy Piotr trzeźwo.
  • Zapomnisz o tym.
  • Ty tak na poważnie ? – Piotr robi oczy  Z czego będziemy żyć ?
  • Niech cię nie boli twoja rozczochrana.
  • Rodzina faktycznie może cię nie zrozumieć, jeśli się tak oddalisz od życia doczesnego – przypomniałam sobie słowa Homiela sprzed wielu tygodni.
  • Ale zrozumieją cię tysiące – tym razem ja robię oczy, bo On naprawdę mówi poważnie. 
  • Ale co ZUS-em, podatkami… ? – pytam dalej.
  • . Pokazał mi krople przy morzu, że to nic nie będzie znaczyć.

  • Ale morze składa się z kropel… A co z twoimi ludźmi ? – pytam.
  • I na to znalazło się rozwiązanie, jeszcze nie wdrożone.
  • Co to znaczy, że wyląduję na ziemi ?
  • ………….
  • Odetchnij świeżym powietrzem przed podróżą.
  • A gdzie się wybieram ?
  • ………. – znowu cisza. 

Otrzymaliśmy raport medyczny dot. Piotra. Dopiero to czytając zrozumieliśmy jak blisko była śmierć … Niemal tuż za rogiem.

Słowa; zagrażającego zgonem, do pilnej interwencji kardiochirurgicznej … Zmroziły moje wszystkie żyły.



16. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr wpadł do pokoju i położył się zmęczony. Leżał w ciszy, a ja pisałam. Nawet do Ustronia wzięłam ze sobą komputer, by nie przestawać pisać. Pół godziny później odezwał się cicho…

  • Zobaczyłem jakby dalszy ciąg co się dzieje z tym alabastrowym. Najpierw stał na platformie i go myli. Stał nad przepaścią i wtedy miałem wrażenie, że to, co się wydarzy zależało od tego, co zrobię … A teraz go widzę w pięknej komnacie …
  • Niepewność się zakończyła.
  • Bo nie jestem już nad przepaścią ?… To jest dom Ojca, a to jest mój pokój – Piotr opisuje nadal co widzi.
  • To jest pokój wasz.
  • Wasz ?
  • Bóg Ojciec też tam przychodzi.
  • Hmm… leżę na łóżku. To łóżko jest złotawo – białe, ma drewno rzeźbione, niebieskie kwiaty na bokach, leżę na łóżku i czekam…

  • Nie czekasz już w niepewności.
  • Hmm… Zabrali go z tej platformy, nie ma go tam już, a ta platforma była nad wielką czeluści ą… Co się nim stanie ? … Z tym drugim „ja” ?
  • Z pierwszym „ja”poprawił.
  • Wiesz dlaczego to zobaczyłeś ? Zasłużyłeś, żeby to zobaczyć.
  • Dotrwaj z misją i wracaj.
  • ……… – nie odzywałam się, bo czułam wagę tych słów.
  • Mam ci coś do przekazania…
  • Powiedz jej, że Stwórca jest zadowolony.
  •  W dużej mierze to twoja zasługa.
  • … Tak zaplanował Ojciec, to Jego wielka, przenikliwa mądrość – powiedziałam, ponieważ powoli zaczynam dostrzegać sens tego wszystkiego.
  • Wielka nagroda cię nie ominie.
  • Czy z tego łóżka możesz jeszcze wypaść ? – spytałam …, bo może ta przepaść nadal jest aktualna …
  • Już się nie da podpuścić.

Już się nie da podpuścić ... Hmm, a więc się dał …, kiedyś ,… diabłu …



19. 03. 17 r. Ustroń.

Wzięłam Piotra „pod pachę” i wywiozłam z Ustronia do Wisły. Nareszcie odetchnęliśmy normalną atmosferą i zdała od wszystkich ludzi. Piotr dopiero od niedawna może wychodzić poza uzdrowisko, ale jeszcze nie może się forsować, tak więc okolice podziwiamy jedynie zza szyby samochodu. Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak tu jest cudownie. Zaczynamy się cieszyć,  że Piotr miał tą operację. Gdyby nie ona, nie byłoby nas tutaj.

  • Co z tą ścianą kryształową? – spytałam Homiela, bo właśnie pracowałam nad kolejnym tekstem. 
  • Jesteście jednością teraz. Wkrótce zostawisz ją.
  • ??? … Kiedy ?
  • Kiedy ustanie ból.
  • No i co dalej ? Będzie nowym człowiekiem ? – pytam.
  • Człowiek ten sam, lecz pogoda inna.
  • …??? …  – Piotr kręci głową zrezygnowany, bo jest zbyt zmęczony na ciągłe zagadki.
  • Zdrowiej Piotr, bo zdrowy być musisz.
  • Żyj Piotr, bo żyć musisz.
  • Działaj Piotr, bo działać musisz.
  • Nareszcie coś konkretnego … – mruknął.

Mimo, że mamy mnóstwo czasu, Homiel właściwie się nie odzywa, więc kiedy się odezwał teraz, nawet na tak krótko, ulżyło mi, że wszystko po staremu. Jakby w odpowiedzi na moją radość przeczytałam ciekawe słowa u Lenczewskiej;



Dopisane 04. 11. 2017 r.

  • Z kopyta ruszy wątek sądowy – Niebo ma absolutnie swoiste poczucie czasu. Nam się wydawało, że z „kopyta”, czyli za tydzień, dwa tygodnie. Musiało minąć kilka miesięcy, aby sprawa z sądem ruszyła z kopyta.

  • Człowiek ten sam, lecz pogoda inna – człowiek ten sam, ale zmieniły się warunki. Operacja spowodowała, że styl życia Piotra musiał się zmienić.

– Jesteście jednością teraz nie da się tego zrozumieć nie wiedząc, czym lub kim jest ta ściana. Wyjdę do przodu i przetoczę fragment z niedawnej rozmowy; 

  • Zaczynasz dotykać ściany… Tą ścianą jestem Ja.

Przyjaźń nie polega na dawaniu, tylko na uczeniu.

06. 03. 17 r.  Bielsko-Biała.

Jestem w hotelu, nie śpię od 5 rano, znowu. Nowe miejsce i stare nerwy. Rano odpaliłam komputer i pierwsze co widzę, to artykuł „Tajemnice śmierci klinicznej”. Potrząsam głową dla pewności, czy mi się to nie przewidziało. Zamknęłam komputer, ale po 5 minutach znowu go włączam chcąc jednak przeczytać ten artykuł. Nie znalazłam go. Zdenerwowałam się i postanowiłam warować bezpośrednio w szpitalu.

Operacja zaczęła się o 8 rano, czekałam na Cisowskiego do 12.13. W międzyczasie przysiadł się do mnie człowiek, który czekał na swojego lekarza. Pogadaliśmy ze sobą trochę i w trakcie tego „trochę” nasłuchałam się ciekawych opowieści. Stracił brata na zawał, ledwo sam przeżył, ponieważ miał przepustowość żył tylko na 2%, czyli bardzo podobnie jak Piotr i bardzo podobną operację. W pewnej chwili wyostrzyłam uszy, bo …

  • Leżałem z facetem po operacji, był w dobrej kondycji … Śmialiśmy się, on się położył na łóżku na chwilę i zobaczyłem, że po chwili przestał oddychać. Zawołałem szybko lekarza i w ciągu 2 minut przywrócili mu życie.
  • Hmm … A gdyby nie pan ?
  • No nie wiem … Nie był podłączony do żadnej aparatury.
  • Czyli uratował mu pan życie ?
  • No tak mówią.
  • Życie za życie. .. Panu uratowali i pan uratował – uśmiechnęłam się, bo to kolejna Boska „równowaga”, z którą się zetknęłam.

Spotykam ludzi, którzy opowiadają swoje historie i są zdziwieni. A ja jestem zdziwiona, że na każdym kroku widzę rękę samego Ojca. Dlaczego ludzie tego nie dostrzegają ?


Zauważyłam w końcu Cisowskiego. Szedł wolno po schodach i wyglądał na wykończonego. Szybko się mu przypomniałam i poprosiłam o krótką rozmowę. Mimo zmęczenia poświęcił mi parę minut mówiąc na koniec coś ciekawego. Operacja przebiegła dobrze, ale w trakcie odkryli, że na płucach ma zrosty w wyniku jakiejś przebytej wcześniej choroby. I wtedy jakbym w łeb dostała … Przecież Ojciec powiedział, że w trakcie odkryją coś jeszcze !



07. 03. 17 r. Bielsko-Biała.

Z samego rana odwiedziłam Piotra w szpitalu. Leżał na sali pooperacyjnej wraz z kilkoma innymi osobami. Pomachał mi ręką, że wszystko jest w porządku. Serce się ściska widząc go w tym stanie, podpięty do rurek, przewodów i blady jak prześcieradło, którym był okryty. Szepnął tylko do mnie …

  • Nic nie pamiętam – i zasnął.


08. 03. 17 r.  Bielsko-Biała.

Piotr jest już przytomniejszy i kombinuje co może znaczy ta druga fala z wizji, bo jego dotychczasowa teoria właśnie runęła z hukiem. Przelatuję w głowie nasze rozmowy i trzeba uczciwie powiedzieć, że Homiel nigdy nie potwierdził, że to operacja.

  • Wiesz co ?…. Teraz dopiero to widzę w pełni. Pierwsza fala to twoje serce, całość, a więc trzy zabiegi; koronografia pierwsza, druga i operacja. Zauważ, że nie pokazał trzy, a dwie fale. A więc ta druga musi oznaczać zupełnie coś innego.
  • Hmm … Racja, masz rację.
  • Homiel … Mam rację ? Czy druga fala też będzie dotyczyć zdrowia ? pytam.
  • Niekoniecznie.
  • … ???!!! …
  • To jeszcze raz … – chciałam uporządkować swoje myśli. 
  • Pierwsza fala to serce, a druga ?
  • Zmiany całkowite.
  • Homiel, naprawdę nie dało się jaśniej ? – Piotr już zrezygnowany.
  • Ktoś tu zdał przecież uniwersytet.
  • …….. – kręcę głową poddając się. Nie mam żadnego pomysłu, co może to znaczyć, a wizja była bardzo wyraźna.
  • No i co Homiel ? Kto operował ?
  • Żebyś ty wiedziała ! Docent był asystentem.

https://medtube.pl/kardiochirurgia/filmy-medyczne/14298-endoskopowe-pobranie-tetnicy-piersiowej-wykonanie-pomostu-tetniczego

Materiał zarejestrowany w szpitalu Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Bielsko-Białej. Operator: doc. Marek Cisowski
Materiał zarejestrowany w szpitalu Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Bielsko-Białej. Operator: doc. Marek Cisowski

Cisowskiego nazywają w szpitalu docentem. Nie mówią ordynator, czy doktor, ale docent. I docent powiedział  jeszcze coś ciekawego … W organizmie człowieka jest jedna żyła, która nigdy nie zarasta i nie wiadomo dlaczego.  W sytuacjach kryzysowych służy jako zapasowa i ją właśnie podczas operacji wykorzystano.

Boże Ojcze … Ty naprawdę znasz się na medycynie … Sam ją przecież stworzyłeś. 



09. 03. 17 r. Bielsko-Biała.

Piotr nadal leży w szpitalu, a ponieważ leży sam, to i otwarcie rozmawiamy, czym będzie ta druga fala.

  • Homiel powiedz, zapłacę ci – Piotr zażartował.
  • Ile ? Komu chcesz zapłacić ?

Patrzę na Piotra i widzę, że w porównaniu do innych pacjentów wyjątkowo szybko wraca do zdrowia.

  • Jakby cię pies lizał.
  • …….. – Homiel mnie rozśmieszył. 
  • No powiedz, co to ta fala ? Jeśli zawał ledwo przeżył, to co będzie ta druga fala, która była dużo większa ? – nie odpuszczam.
  • Zajrzyj do Biblii. Sprawdź.
  • Wiele jest akcentów, tam znajdziesz odpowiedź.
  • … ???!!! … 
  • Zobaczyłem fale, które się rozstępują …
Exodus; Bogowie i królowie.
  • Dlaczego nie powiesz wprost ?
  • Przyjaźń nie polega na dawaniu, tylko na uczeniu.
  • Homiel, ty chyba filozofię kończyłeś – Piotr zrezygnowany położył głowę na poduszce.
  • W przeciwieństwie do ciebie, mam wszystkie studia ukończone.

Będąc w hotelu sama mam mnóstwo czasu, by sprawdzać słowa Homiela. Jeśli nakazał szukać w Biblii, to też tak uczyniłam.

Rzeczywiście wiele jest akcentów; Jezus ucisza burzę, przejście Mojżesza przez morze, spacer Jezusa po wodzie i jedno niepozorne zdanie, które zwróciło moją szczególną uwagę.

Ale niech prosi z pełną ufnością, bez powątpiewania. Wątpiący bowiem jest podobny do morskiej fali, gnanej i miotanej wiatrem w różne strony. Jk 1,6

Jeśli Piotr dobija w końcu do brzegu, targany wcześniej falami – to jak koniec podróży. Jego wątpliwości się skończą.

Nie obawiaj się niczego.

04. 03. 17 r. Warszawa.  

  • Dzwoniłem do Bielska i już czekają na mnie. Nic nie mogę zrobić – Piotr myślał, że jeszcze jakimś cudem zostanie to odwołane.
  • A co można zrobić z narzędziem ?
  • No co ? Nic.
  • Nie. Naostrzyć, żeby ciął lepiej.

Kiwam głową z niemocy, bo nie przyszło by mi to do głowy. Nigdy chyba nie nadążę za tokiem myślenia i rozumowania Nieba. Oczywiście, że narzędzie można naostrzyć, udoskonalić, a także zniszczyć. Wszystko można zrobić z narzędziem, zwłaszcza takim, które należy do samego Boga.

  • Cisowski mi mówił przez telefon, krzyczał prawie, że jak nie zrobię operacji, to może mi pan umrzeć, więc co ja będę z nim dyskutować, nie znam się.
  • Ty się nie znasz ?
  • Sądziłem, że znasz się na wszystkim Homiel sobie trochę podkpiwa, bo Piotr zawsze przecież wie lepiej. 

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Przed wejściem do katedry siedziała „nasza” cyganka. Chcieliśmy do niej podejść, ale pojawiła się młoda zakonnica, która nachyliła się do niej energicznie i kazała się wynieść. Po prostu ją wyrzuciła za ogrodzenie kościoła. Tego się nie spodziewaliśmy. Oglądając te scenę przypomniałam sobie pewien cytat z Dzienniczka Faustyny.

Jezus w postaci ubogiego młodzieńca dziś przyszedł do furty. Wynędzniały młodzieniec, w strasznie podartym ubraniu, boso i z odkrytą głową, bardzo był zmarznięty, bo dzień był dżdżysty i chłodny. Prosił coś gorącego zjeść. Jednak [gdy] poszłam do kuchni, nic nie zastałam dla ubogich; jednak po chwili szukania znalazło się trochę zupy, którą zagrzałam i wdrobiłam trochę chleba, i podałam ubogiemu, który zjadł. W chwili, gdy odbierałam od niego kubek, dał mi poznać, że jest Panem nieba i ziemi. Gdym Go ujrzała, jakim jest. znikł mi z oczu. (55) Kiedy weszłam do mieszkania i zastanawiałam się [nad] tym, co zaszło przy furcie, usłyszałam te słowa w duszy: Córko moja, doszły uszu moich błogosławieństwa ubogich, którzy oddalając się od furty błogosławią mi, i podobało mi się to miłosierdzie twoje w granicach posłuszeństwa, i dlatego zszedłem z tronu, aby skosztować owocu miłosierdzia twego.

Utkwiły mi w głowie słowa Jezusa;

- Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/
A jeśli to On?
A jeśli to On?

Stanęliśmy pod krzyżem. Pomodliliśmy się.

  • Nie obawiaj się niczego.
  • Moje rany przykryją twoje rany.
  • Spotkamy się, gdzie normalnie nie moglibyśmy się spotkać.


05. 03. 17 r.  Warszawa – Bielsko–Biała.

O 5 rano Piotr został obudzony trzykrotnym pukaniem do drzwi. Pukaniem jak z horroru, spokojnym, ale mocnym. Harmider w jego pokoju też mnie postawił do razu na nogi. Byliśmy lekko skołowani, ale na adrenalinie. Nie było sensu dosypiać, więc spakowaliśmy się i ruszyliśmy do Bielska.

Homiel nie odzywał się długo, a ja widząc zdenerwowanie Piotra rozmawiałam o wszystkim, tylko nie o operacji. Kiedy zabrakło mi już weny …

  • Kto pukał do drzwi ?

Homiel nie musiał mi nawet odpowiadać, bo jeszcze nie skończyłam pytania, a odwracam głowę i widzę wielką planszę z wizerunkiem diabła z napisem „Inferno”. Reklama, idiotyczna zresztą, jakiegoś zajazdu.

  • Po co on stukał ?
  • Zrozumiesz głupiego, po co się śmieje ?
  • To racja … – uśmiechnęłam się.
  • … Niebo ciągle mówi o jakimś spotkaniu, może ty podczas narkozy … – i nie dokończyłam, bo wydawało mi się to kosmicznie niedorzeczne.
  • Może Oni chcą żebyś zasnął … ?
  • A dokładnie żebyś odleciał.
  • Odleciał ? – Piotr zaskoczony.
  • Zobaczysz.
  • A co zobaczę ?
  • Cierpliwości.
  • Czy jak pójdę do Was, to wrócę taki, jaki jestem ?
  • A chcesz wrócić taki, jaki jesteś ?
  • Dużo mam grzechów ?
  • … Pokazał mi jak rozwija pergamin…

  • Tylko tyle ? – zażartował Piotr.
  • ……… – rozłożył jeszcze jeden na dodatek.
  • Jak mi rozłożył, to go podpaliłem – Piotr zaczął się śmiać. 
  • Ludzkim ogniem tego nie spalisz.
  • …. Usłyszałem teraz Panie Jezu Chryste, Synu Boży zmiłuj się nade mną grzesznym … Modlitwę Jezusową.

  • To jest prawdziwy ogień do palenia.
  • Hmm … Działa ta modlitwa ? – spytałam, bo zawsze robi na mnie duże wrażenie.
  • Działa.
  • To można mordować i wystarczy się pomodlić i załatwione ? – pytam dalej.
  • To nie tak.
  • A jak ?
  • I na to przyjdzie pora.

Jeszcze długo myślałam nad zawiłościami Niebiańskiej sprawiedliwości, jednak szybko wróciliśmy do tego, co nas męczyło najbardziej.

  • Co ty na to, bym zjadł sernik na ciepło last time przed operacją ?
  • Dlaczego last time ?
  • Zamów paschę na święta.
  • Będę na święta w domu ?
  • A gdzie chcesz jeździć ?
  • Będę miał problemy z wyjściem ze śpiączki ? – Piotr tego się boi najbardziej.
  • Jedź.
  • Homiel mądry jesteś, ale też bajerantem…
  • Mógłbym podać ci rękę, uczę się od najlepszych.  
  • ………. – zaczęłam się śmiać, bo to święta prawda…

Choć dojechaliśmy do Bielska, Piotr zdecydował, żeby sprawdzić jeszcze jak dojeżdża się do Ustronia. Tam po operacji miał zostać skierowany na 3 – tygodniową rehabilitację. Włączyliśmy nawigację, ale „gadaczka”, jak ją nazywam, wyprowadziła nas błędnie pod samą granicę, aż do Cieszyna. Piotr tak się zdenerwował, że poczułam to na własnym nosie.

  • Używasz dezodorantu ?
  • A co ? Czuć ?
  • Całe Niebo czuje.
  • …….. – oboje byliśmy mocno zestresowani, ale słowa Homiela bardzo nas rozśmieszyły.
  • Zostaw już wszystko, teraz prosto do celu – powiedział stanowczo.
  • ……..
  • Ale On się strasznie poważny zrobił ! – Piotr był zaskoczony nagłą zmianą nastroju Homiela.
  • Przygotuj się.
  • Dlaczego jesteś tak poważny ?
  • Kiedy zaśniesz, ludzie zrobią swoje, a My swoje.
  • A zasnę ?
  • Innej drogi nie ma.
  • …… Ale Homiel spoważniał – Piotr ciągle się dziwił i to go zdenerwowało do reszty. Musiałam otworzyć okno.

W szpitalu już na niego czekano. Przyjęto Piotra na oddział, zrobiono pierwsze badania. Byliśmy w pokoju sami, więc mogliśmy zadzwonić do domu oznajmiając, że wszystko jest w porządku. Na koniec rozmowy Piotr zrobił zaskoczoną minę. Spojrzał na mnie …

  • Mama mi teraz powiedziała, że 2 lutego zmarł Zdzichu.
- Zdzichu umarł, bo przyszedł do mnie…
- Jak to przyszedł?
- No usłyszałem jego głos teraz..
- A co powiedział?
-Dziękuję ci za wszystko.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/13/to-co-masz-jest-ode-mnie/
  • A więc jednak !!! A ty go zobaczyłeś ! – ciągle nie mogłam uwierzyć, choć nie powinno mnie to już dziwić.
  • Usłyszałem jego głos i go poczułem … To ciekawe, przyszedł do mnie tak, jak go zapamiętałem, gdy miał 42 lata.
  • Świeć Panie nad jego duszą ... Teraz słyszę.
  • …….. – to niesamowite.
  • Chyba go boli, mnie też będzie – Piotr spojrzał na pacjenta ledwo snującego się po korytarzu.
  • Nie rozmyślaj, co będzie cię boleć i przygotuj się do podróży.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem Ja.

28. 01. 17 r.  Warszawa.

Poszliśmy na kawę „simple better” i pomyślałam, że nastaje właśnie nasza nowa codzienność. Z chwilą, gdy to pomyślałam, przestraszyłam się.

  • Zabierzesz nam to też Homiel ?
  • Każda chwila jest ulotna.
  • A to też będzie ulotne ? – upewniam się.
  • Niewątpliwie.
  • …….. – raptem zmienił zupełnie temat.
  • Stosując wszędzie prawo zbierasz ofiary.
  • Stosując miłość dajesz ofiarę.
  • … ??? … 

Marszczę czoło i szukam związku … Rezygnuję po chwili, zastanowię się nad tym później. 


Wieczorem. W TV podano informację o profesorze, który przez 30 lat molestował studentki.

  • Wyłazi to plugastwo na wierzch w końcu – Piotr podsumował.
  • Ktoś, kto jest w łapach szatana, pójdzie na wszystko.
  • Homiel, dzisiaj czytałam w apokalipsie o znaku 666 … Co to znaczy ? – pytam. 
  • Znamię diabła.

I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawa rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć. [Ap 13,16-13,18]



01. 03. 17 r.  Warszawa.

Im bliżej operacji, tym bardziej Piotr jest zdenerwowany, co mnie wcale nie dziwi, bo sama jestem zdenerwowana. 

  • Wszystko minie – mówi Homiel i pokazuje jak z pięknego kwiatu opada jeden płatek na ziemię.

  • To smutne, że wszystko musi minąć.
  • To, co mija, to doświadczenie.
  • To, co przyszłość, to Ojciec, życie.
  • …….. – kurcze … Jak On pięknie potrafi wszystko wytłumaczyć, od razu cieplej się robi na duszy.

Wieczorem.

 Piotr jak co dzień był na porannej mszy, ale dzisiaj to ważne, gdyż mamy środę popielcową.

  • Zobaczyłem żula, odsunąłem się od niego niestety, a wtedy usłyszałem …
  • Nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem Ja.
  •  Tylko to usłyszałem.
  • No dobrze, a jeśli spotyka się na swojej drodze takiego szefa NIP, diabła …, to co ? Też mam go lubić ? – pytam. 
  • Ich ci wcześniej pokazujemy, nie dasz się nabrać.
  • Hmm … To nie takie proste, bo ty masz wizje i ty się nie dasz, ale wielu się daje – powiedziałam. 
  • Dlatego to jest takie trudne.
  • ….. Rozmawiałem z Ojcem, jak jechałem do ciebie, powiedział …
  • Słucham twoich teorii…
  • … Bo wiesz, ja ciągle się zastanawiam co znaczy ta ziemia, na której ląduję po fali … Powiedział ….
  • To jest zabawne.
  • …….. – Piotr zrobił przerwę i widać było, że się wsłuchuje …
  • A może się mylimy ? Może to wszystko oznacza zupełnie co innego ?
  • I to jak ! Jaki zdolny… ! Prawdziwy Andersen !
  • …….. – nastawiłam uszu.
  • Andersen ? To ten od baśni, czyli wymyślam teorie jak on baśnie – Piotr rozczarowany…, a ja już powoli zaczynałam się śmiać, bo rzeczywiście tak jest. Tworzy teorie, które powinnam zacząć może spisywać …
  • Wiesz co widzę ? 
  • Widzę starszego mężczyznę na szklanej platformie wysoko w górze, siedzi na wielkim fotelu, spogląda przez tę platformę na światy i popija herbatę …

Piotr zrobił przerwę, a oczy mu się „spociły”. Zawsze mu się „pocą”, kiedy mówi o Ojcu …, i nie jest w stanie tego powstrzymać.

  • Homiel mówi mi, żebym sobie przypomniał ostatniego lekarza, tego od „pleców”.
  • Ten co powiedział, że czy przeżyjesz, czy nie zależy od pleców jakie masz ? – upewniam się. 
  • Tak.
  • A co z nim ?
  • Dziwny był. Mówił, ale jakby to nie on mówił … Widzę u pana rozległy zawał za dwa lata …, a może nie .., przecież nie może pan żyć 114 lat … i mówił to w zamyśleniu jakby coś widział …
  • Hmm… Homiel co to ?
  • Powinnaś wiedzieć.
  • Jaaaa ??? – westchnęłam, bo nie wiem.
  • Umówiłem się z nim, że przeczytam mu wyniki koronografii przez telefon. Powiedział … ma pan dobre wyniki, może się pad dać rżnąć.
  • Podoba mi się ten lekarz, przynajmniej jest konkretny. Czyli masz dwie drogi, albo dwa lata, jeśli nie zrobisz albo dłużej, jeśli zrobisz.
  • Masz takie drogi, jak ci pokazałem.
  • Ale wystarczy, że Cisowski mnie nie przyjmie – zaczyna Piotr.
  • Przyjmie – powiedziałam zdecydowanie – Wszystkie znaki na to wskazują.
  • To nie Cisowski będzie cię operował.
  • On ma maszynę, a wyobraź sobie, że to nie on będzie operatorem.
  • Taaaak ?
  • Skończ już ten wątek, bo się zakochasz w sobie.
  • … Co to znaczy w tej wizji, że ziemię poczuję ? Co to znaczy w moim życiu ?
  • Twardy grunt pod nogami poczujesz.
  • Musisz się mylić.
  • Jak za każdym razem … – jestem prawie pewna, że Homiel poprzewracał kilka razy oczami już chyba zmęczony.
  • A, czy ja to poczuję ? – spytałam, bo jeśli Homiel mówi o twardym gruncie jako symbolu ewentualnej stabilizacji, to powinno dotyczyć nas dwojga.
  • Przecież jesteście jedną brzoskwinią.
Bóg,
  • Może odłożą operację ? – Piotr znowu to samo.
  • To niemożliwe, prawda Homiel ?
  • W głowie Piotra wszystko jest możliwe.
  • Jego głowa to jak wszechświat, wiruje i krąży.
  • Byłbyś wielkim w rządzie i pierwszym w szpitalu dla szalonych.

Piotr poczuł się lekko urażony, a ja śmiałam się głośno. Swoim zdecydowaniem i umiejętnościami przywódczymi świetnie dałby sobie radę wszędzie, ale dzięki jego niezwykłym doświadczeniom byłby też ulubionym obiektem badawczym w każdym zakładzie psychiatrycznym … Tego jestem pewna.


Homiel od dłuższego czasu prognozuje u nas zmiany, także związane ze zmianą mieszkania.

  • Czy to prawda ?
  • Pokazał mi twój pęknięty świecznik …
  • To nie od Nas.
  • Aaaa wiedziałam! Gacek !
  • Pokazał mi teraz kwokę, która na grzędzie się rozsiada…
  • …….. – zaczęłam szybko łączyć co chce przekazać.
  • Chcesz powiedzieć, że zło tam będzie coraz większe ? Będzie się rozsiadać ?
  • Lecz nie trwóż się, twa droga zapisana.
  • Ale wszędzie będzie to samo, gdziekolwiek pójdziemy … – powiedziałam zrezygnowana.
  • Nie.
  • Nie ? Jak to możliwe ? Jak można się przed nim uchronić.
  • Nie wszędzie mogą wejść.
  • A tutaj zostaniemy ? – … warszawskie mieszkanie.
  • Ojciec lepsze miejsce znalazł.

Rozmowę przerwał telefon, zadzwonił nasz prawnik. Dostał powiadomienie z sądu, że podliczono koszty rzeczoznawców i tę kalkulację wysłano także do NIP. NIP wystosowało protest, że koszty według nich są zbyt wysokie i mamy się do tego odnieść. Dało nam to od razu do myślenia. Każdy czując, że przegra walczyłby, by koszty były jak najmniejsze, ponieważ to przegrany pokrywa koszty w całości.

  • Oni chyba czują pismo nosem … Chyba już coś wiedzą – mówię do Piotra.
  • Homiel, co oni wiedzą ? – pyta Piotr.
  • Więcej niż ty

No to żeśmy się dowiedzieli … Ale to wystarczyło. Czyżby pasta z wizji Piotra działała, choć my tego nie widzimy ? 




Dopisane 23. 10. 2017 r.

  • Stosując wszędzie prawo zbierasz ofiary.
  • Stosując miłość dajesz ofiarę.

Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy w wyniku prawa do eutanazji, aborcji decydujemy się na wykluczenie kogoś z życia. Zbieramy już ofiarę. Kiedy jednak z miłości poświęcamy swoje życie drugiej osobie, tak naprawdę poświęcamy siebie. 

Czy jesteś gotowy pójść za Mną?

26. 02. 17 r. Warszawa.

Przez dwa dni pobytu w szpitalu Piotr schudł kolejne dwa kilo, to od zawału razem już 13 kilo mniej. Chcąc więc nadrobić zgubioną wagę, nie wiedzieć czemu w Ikei wziął sobie potężne śniadanie, większe niż do tej pory. 

  • Obżartuch. Przypominam tobie, że za tydzień masz operację, a nie zawody sumo.

Nawet mnie tym nie rozśmieszył, ponieważ wczoraj znaleźliśmy w internecie informację, że operacja dotycząca tętnicy przedniej zstępującej wymaga, by pacjent był co najmniej szczupły.

  • Ale numer … – wypalił Piotr, gdy to przeczytał. 
  • To dlatego On ciągle mi mówił i to od wielu lat …
  • Schudnij, będzie łatwiej ciąć.
  • Wtedy tego nie rozumiałem …

To jest nie-praw-do-po-do-bne … Doszło do mnie kolejny raz, że Oni to wszystko zaplanowali już znacznie wcześniej …

  • To po co ci tyle jedzenia teraz ? 
  • …….. – spojrzał na talerz i go odsunął.
  • Słyszałem w szpitalu, że wątróbkę powinienem jeść, bo tam jest dużo żelaza. Może kupimy w Carrefourze …?
  • No nie wiem … Ich wątróbka kompletnie nie ma zapachu, spytaj się Homiela …
  • Ja bym tego nie jadł.
  • Powtórzę za Wokulskim …
  • Tyle w tym…, ile trucizny w zapałce.

Myślałam, że żartuje, ale sprawdziłam natychmiast w telefonie, bo absolutnie nie pamiętałam tego cytatu. W oryginalne brzmi; W panu jest tyle demona, ile trucizny w zapałce.

  • Takie to złe ?
  • Nie jest złe, ale wrogie.
  • Ale jesteś dosadny.
  • Bo nie wiem, jak do tego łba przemówić.
  • ……. – ryknęłam śmiechem na krótko, bo doskonale Go rozumiem. 
  • Jesteśmy kumplami przecież, dlaczego tak mówisz ?
  • Właśnie dlatego. To wyrób zakładów chemicznych Police – Homiel zacytował powiedzenie Piotra, które często powtarza, gdy zdarzy mu się zjeść coś niedobrego.
  • Nie jedz tego Synu.
  • Nie jestem Twoim synem ! – Piotr już zirytowany.
  • ………. – zastygłam.
  • Skąd wiesz?
  • A Ty skąd wiesz, że to dziadostwo ? Przecież nie jadłeś ?
  • Z Domu Mi pisali.
  • A co sądzisz o jedzeniu z Ikei ? – spytałam.
  • Ogólnonarodowy poziom.

Spisując tę rozmowę z zeszytu do komputera wyłam ze śmiechu. Z Domu Mi pisali super żart na miarę wielkiego anioła, choć nie jestem pewna do końca, czy to akurat z Nim rozmawialiśmy. Uwielbiam takie rozmowy.


Jadąc do naszego kościoła oczywiście rozmawialiśmy o wyjeździe do Bielska. Ponieważ mamy tam być przed 12.00 , musimy wyjechać co najmniej 5 godzin wcześniej. 

  • Szkoda, chciałabym zajrzeć do Częstochowy, ale chyba się nie uda – myślałam o obrazie Chrystusa.
  • Nie trap się tym, zawsze jesteście razem
  • Boję się tej operacji – Piotr przyznał otwarcie.
  • To klucz programu.
  • Homiel, w takim razie zaczynam się bać bardziej.
  • To Mnie nie dziwi, zawsze byłeś tchórzem i śmiech.
  • Wszyscy na to czekają ? – myślałam o Niebie.
  • Tak.
  • Dlaczego ?
  • Po to żyjesz, żeby stało się to, co ma się stać tutaj i teraz.
  • Kiedy wrócisz do swojej postaci, zrozumiesz po co ty jesteś i co masz zrobić.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie, bo już bardziej zagadkowo się nie dało ?

W kościele nic się nie wydarzyło, wychodząc złapałam Piotra za rękę …

  • Chcesz się przylepić do gospodarza ? – i mrugnął do mnie okiem.
  • Sam bym się chciał do takiego gospodarza przylepić.
  • Przy tobie żadna krowa nie schudnie.

Znowu wyłam ze śmiechu, ale to święta prawda. Piotr ma coś takiego w sobie, że ktokolwiek jest pod jego kuratelą, musi być najedzony. Zawsze lodówka powinna być pełna, to daje mu jakieś dziwne poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że jako mężczyzna spełnia należycie swój święty obowiązek.


Mieliśmy sporo czasu, z którym nie wiedzieliśmy co zrobić, więc pojechaliśmy do Konstancina. Jadąc ulicą Wiertniczą w pewnej chwili położył rękę na wysokości mostka …

  • Czuję policję – … i natychmiast mocno zwolnił.

10 sekund dalej skręcając w prawo faktycznie zobaczyliśmy wóz policyjny, który namierzał jadące samochody. Auto, które właśnie nas wyprzedzało, zostało zatrzymane.

  • Widzisz ?! Widzisz ?! A czułem, mówiłem policja, ale mam zmysł !
  • Gdybym cię nie dotknął, nic byś nie wiedział.
  • A moja intuicja ?
  • Niech ci będzie intuicja.


27. 02. 17 r.  Warszawa.

Spotkaliśmy się na kawie „simple better”.

  • Miałem wczoraj niesamowitą wizję. Widziałem jak ten „alabastrowy” na platformie otwierał powoli oczy …
  • Budzi się.
  • ??? … 
  • A teraz ktoś krzyczy ...
  • Wróć do nas … Na razie to skorupa …
  • Bez ducha … – dokończyłam i nie wiem skąd przyszło mi to do głowy.
  • Duch używa sobie na ziemi, kawę pijesz i to z kim !
  • Z jednym z kwiatów z ogrodu Ojca.
  • … ???!!! …  – zrobiłam wielkie oczy, ciekawość mnie zżerała co to znaczy.
  • Ten alabastrowy mieni się cały na biało i złoto, jaki to kolos …! – Piotr opisywał, co teraz widzi.
  • Stoi na platformie po środku, platforma jest przezroczysta i wisi gdzieś w przestrzeni nad przepaścią, ci czterej … Każdy stoi w kącie platformy, to dziwne … Ona jedzie jakby do góry, z każdym metrem ten pośrodku robi się większy, stał się większy z 10 razy od tych czterech, a oni tylko to obserwują. Platforma idzie do góry jakby na wierzch …

Słuchając miałam skojarzenie ze sceną amfiteatru. Aktor wyłania się spod ziemi na powierzchnię i ma odegrać swoją rolę. Nie byłabym tym zdziwiona, gdyż Homiel często porównuje nasze życie do przedstawienia. Użył do tej pory słowa stage, antrakt, amfiteatr, gremium …, a teraz ta wychodząca na wierzch platforma.

  • Po co go budzicie ? – pytam.
  • Zaufaj Ojcu. Zrozumiesz później.


Rozmawialiśmy dalej o tej wizji rozkładając ją na części, nasze rozważania przerwał Ojciec …

  • Czy jesteś gotowy pójść za Mną ?
  • … Tak, ale jak to rozpoznam kiedy to będzie, jak… ? – Piotr zaczął się jąkać.
  • Kiedy otworzą się wrota, będziesz wiedzieć.

Wrota ? Przypomniałam sobie otwierane wrota, które zobaczyłam w mojej wizji, wrota pod ziemią. One były otwierane, ale widocznie nie otworzono ich jeszcze do końca. Czy to o nie chodzi ?




Dopisane 21. 10. 2017 r.

  • Duch używa sobie na ziemi, kawę pijesz i to z kim! Z jednym z kwiatów z ogrodu Ojca.

Wiem, że osoby, które czytają ten blog zastanawiają się kim tak naprawdę jest Piotr. Będzie mi coraz trudniej to ukryć pisząc, więc za zgodą samego Boga Ojca zostanie to w końcu odkryte. Jeśli ktoś się zastanawia dlaczego w jednym człowieku skupiło się tak wiele… wtedy to zrozumie. Ale jeszcze nie dzisiaj i nie jutro.

Zaufaj Mi.

10. 02. 17 r. Warszawa.

  • Modliłem się wczoraj wieczorem, ale na leżąco. Nie miałem siły klękać. Zobaczyłem kulę ziemską i mnóstwo krążących wokół niej gacków. Wstałem natychmiast i zacząłem się modlić jeszcze mocniej. Prosiłem Ojca, by to, co się ma stać …, w końcu się stało – opowiada mi Piotr na kawie.

  • Zaufaj Mi …, powiedział do mnie.
  • Ufam. Co mi dajesz, to wezmę.
  • … A teraz zobaczyłem mnóstwo gacków na dole … Ale ich się tam namnożyło !... – zapatrzył się przed siebie …
  • To ty ich tam nawrzucałeś.
  • Twoja codzienna praca to uczyniła.
  • Ale to niemożliwe ! 
  • Jesteś skuteczny, jesteś najlepszą bronią obecnie.
  • Inni przecież robią to samo! ? – Piotr rozbrajająco szczerze.
  • Czy wyobrażasz sobie, że ktoś jest w stanie trzymać Ziemię w rękach i ją czyścić ?
  • Rób swoje bracie, tu nie chodzi o ciebie, ale o Ziemię.
  • … ???
  • Dalibyście jakąś furę za to – Piotr chciał wszystko obrócić w żart.
  • Luksus zabija, człowiek niedojedzony działa.

Wieczorem.

Oglądaliśmy film „Polowanie na łowcę”, historię seryjnego mordercy działającego na Alasce. http://www.filmweb.pl/film/Polowanie+na+łowcę-2013-629133 Film oparty częściowo na faktach i trudno uwierzyć, że to się zdarzyło. 

  • Homiel, dlaczego tak się dzieje ?
  • Równowaga.
  • … ???

Mogę się jedynie domyślać, że Homiel mówi o losach ludzkiego życia w dłuższej perspektywie. Może to ten zabójca kiedyś był ofiarą, albo … stanie się ofiarą …? 


I dla równowagi właśnie zaczęliśmy oglądać film przyrodniczy o słoniach. Chciałam kontynuować rozmowę z Homielem, który nie okazywał zbyt wielkiej do tego chęci, ale nie wiedziałam od czego zacząć. Brak pomysłu, w końcu …

  • Homiel, macie tam u siebie słonie ?
  • Próbujesz otworzyć kramik ?

Roześmiałam się na głos, bo miał rację. Chciałam pogawędzić i pohandlować informacjami jak to w kramiku bywa. Nie udało się, do końca już milczał.



11. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr jakiś czas temu dzwonił do Bielska – Białej, by umówić się na koronografię, ale uświadomiono go, że przecież może zrobić to w Warszawie. Tak więc ponownie uderzamy do Kowalewskiego, naszego pana w „motylkach”, by ustalić termin. Już raz uratował mu życie, a jednak Piotr snuje koszmarne wizje, co może go czekać podczas tego zabiegu. 

  • Ciągle nie wierzysz Ojcu, gdybyś wierzył, to byś się tak nie bał.
  • Jestem słaby – przyznał ze wstydem.
  • Pobędziesz wśród swoich, nabierzesz siły.
  • Czy ty wiesz, kto to jest Metatron ? – spytał nagle Homiel.
  • … ???!!! … 
  • Anioł jakiś – i wzruszył ramionami.
  • To nie jakiś anioł.
  • … ???
  • Co to jest tamlud, tam lud, czy coś takiego … – pyta mnie Piotr.
  • A dlaczego pytasz ? – coś mi już świtało w głowie, ale nie byłam pewna.
  • Homiel powiedział teraz …
  • Zrobisz porządek w tamludzie.
  • Jeśli już to w Talmudzie … Homiel, dlaczego ma zrobić porządek w Talmudzie ?
  • Po to przyszedł.
  • …??? … 
  • A co ma chrześcijaństwo do Talmudu ? – spytałam, bo o Talmudzie wiedziałam jedynie tyle, że jest powiązany z judaizmem, choć nawet i tego nie byłam pewna.
  • Nie rozdzielaj włosa na czworo.
  • Ale jak ma uporządkować Talmud, w jaki sposób ? – ciągle byłam zdziwiona, co ma jedno z drugim.
  • Zadrży las, zaśpiewa wiatr, narodzi się nowy …
  • …. ??? … 

Moja znajoma poprosiła, bym spytała jak po hebrajsku jest anioł.

  • Nie marnuj swoich pytań, które sama możesz wiedzieć.
  • Uuuuuuu – poczułam się lekko dotknięta.
  • Obraziłeś moją żonę.
  • Twoja żona, a Nasza siostra.
  • ………. – już nie czułam się obrażona.

Anioł pierwotnie pochodzi on od greckiego ἄγγελος (ángelos, według wymowy bizantyjskiej ánhielos), oznaczającego oryginalnie „posłaniec”. W Starym Testamencie analogiczne byty duchowe są nazywane w j. hebrajskim  מלא ,mal’ach – co również znaczy „posłaniec”. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zarówno gr. angelos jak i hebr. mal’ach oznaczają posłańca w ogóle, bez przesądzania o jego ludzkiej bądź duchowej naturze. Różnica na poziomie językowym pojawia się dopiero w łacińskim tłumaczeniu Biblii: gdy mal’ach bądź angelos ma oznaczać posła ludzkiego, tłumacz używa słowa nuntius lub legatus – gdy zaś ma oznaczać posłańca boskiego, pojawia się słowo angelus, będące oczywiście zlatynizowaną formą gr. angelos. https://pl.wikipedia.org/wiki/Anioł




Dopisane 01. 10. 2017 r.

  • Zrobisz porządek w Talmudzie – o Talmudzie wiedziałam dosłownie nic. Dlatego musiałam zagłębić się do podstaw.

Talmud (hebr.תלמודtalmudnauka) – jedna z podstawowych (choć nie jest uznawana za świętą) ksiąg judaizmu. Talmud jest komentarzem do Tory, w którym wyjaśniono, jak przestrzegać prawa zawartego w Torze w warunkach, jakie zapanowały wśród Żydów wypędzonych z Palestyny w II w. Dla wyznawców tradycyjnego judaizmu Talmud jest czymś w rodzaju obowiązującego katechizmu.

Talmud jako uporządkowany zbiór praw religijnych, normatywnie spisany został około 400 roku n.e i był przez całe wieki i jest obecnie głównym odniesieniem, do którego odwoływali się i nadal się odwołują rabini na całym świecie, rozstrzygając rozmaite spory i przystosowując prawo religijne do współczesnych warunków życia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Talmud

Pisarz żydowski, Emanuel Deutsch („Co to jest Talmud”, polski przekład I. Kramstücka, Wyd. 2, Warszawa 1905, s. 25) mówi, że „Talmud jest czymś więcej niż zbiorem praw, jest to mikrokosmos obejmujący, tak jak Biblia, niebo i ziemię. I zdaje się, iż cała proza i cała poezja, cała nauka, cała wiara i wszelka filozofia świata starożytnego… w nim się ześrodkowała”. Niepodobieństwem tu wyliczać wszystkich pochwał, jakimi żydzi obdarzają Talmud; z tego, co piszą, wynika jasno, że gdyby nie Talmud, nie byliby tym, czym są, nie zajęliby tego stanowiska, jakie dzisiaj w świecie posiadają. http://www.ostoja.pl/zakupy/?55,talmud-—-co-zawiera-i-czego-naucza-ks-jozef-kruszynski

Problem z Talmudem jest taki, że wydaje się na wskroś antychrześcijański. Do tego stopnia, że znalazł się na indeksie ksiąg zakazanych do 1962 roku. Książka była palona przez władze kościelne jako tekst bluźnierczy – występujący przeciw Jezusowi. Według niektórych hebrajskich badaczy w Talmudzie nie ma żadnych wzmianek, które można by z całkowitą pewnością odnieść do Jezusa, choć wielu interpretatorów starało się i stara się do dziś to udowodnić. Znajdujemy tam wyłącznie fragmenty historii dotyczących najwyraźniej kilku (co najmniej dwóch) postaci, które uznane zostały przede wszystkim przez przeciwników judaizmu za odnoszące się do Jezusa, mimo że najwyraźniej prezentują one ludzi żyjących w różnym czasie i o różnych kolejach losu. http://www.fzp.net.pl/judaizm/jezus-w-talmudzie

Z drugiej strony wielu wierzy, że to o tym jedynym Chrystusie jest mowa. I kiedy czytam na przykład, że…. Ben Stada (znany też jako Ben Pandira) był Jezusem. Jego matka nazywała się Miriam (Maria). W dodatku Miriam była damską fryzjerką (megadla naszaja), co w swoim brzmieniu kojarzy się z Marią Magdaleną – znaną postacią z Nowego Testamentu…

to teraz rozumiem co znaczy zrobić porządek w Talmudzie… A jak ma do tego dojść… zobaczymy. 

Bóg jest.

31. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr przyszedł z pracy przybity. Kobieta, za którą się modlił i która wyszła z białaczki (choć nie musi być to akurat dzięki Piotrowi, ponieważ wielu się za nią modliło + leczenie farmakologiczne)… ma nawrót choroby. Mało tego, białaczka uderzyła ze zdwojoną siłą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/

Do Piotra z płaczem podeszła księgowa. 

  • Panie Piotrze, tak utkwiły mi pana słowa Boga …
  • Dlaczego mam ją zostawić ?
  •  ,że nie mogę o tym przestać myśleć. Teraz inaczej spojrzałam na śmierć.

Alicja jest jej bliską przyjaciółką i odkąd stan zdrowia się jej pogorszył, nie może sobie znaleźć miejsca. Chodzi od ściany do ściany. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że słowa Ojca mogą tak na nią zadziałać. Teraz znalazła w sobie spokój i zrozumienie.


Odkąd Piotr opuścił sanatorium w Konstancinie, wydzwaniają do niego byli współkuracjusze z prośbą o spotkanie. Zbywa ich cierpliwie mówiąc, że a to jest chory, a to ma wyjazd …i tak na przemian. Słysząc jednak słowa Maryi… Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy zrozumieliśmy, że musi dawać z siebie więcej i przestać unikać ludzi.

Dlatego zgodził się Piotr w końcu na spotkanie z kilkoma osobami i dzisiaj umówili się na kawę. Nie wiedziałam, że przyjechali specjalnie dla niego aż z Radomia! Wydało mi się to bardzo …, rozczulające.

  • Kiedy się spotkaliśmy, byli mną przerażeni – opowiada Piotr już w domu.
  • Ponoć byłem biały jak kreda … Wiesz co powiedział jeden ?
  • Nawet nie wiesz jak się cieszymy, tęsknimy do tych czasów, kiedy mogliśmy się w Konstancie spotkać i pogadać, razem chodzić do kościoła … Zawsze czekałem, kiedy zejdziesz na śniadanie.
  • Poważnie ? – pytam.
  • Czy to nie dziwne ? I tak od słowa do słowa jeden z nich mówi, że ma problem …
  • … Mój dobry znajomy ma tartak, w którym na czarno przez 3 lata zatrudniał młodego chłopaka. Chłopak miał wypadek przy pracy, maszyna obcięła mu nogę, a znajomy wyrzucił go z pracy, bo nie chciał płacić kary i mieć problemy z urzędami. Teraz ten chłopak stara się o rentę i prosi mnie, bym zaświadczył, że tam faktycznie pracował … I co ja mam teraz zrobić ? Pomóc obcemu chłopakowi, czy świadczyć przeciwko koledze ?
  • …… ! – już wiedziałam, że to spotkanie nie było przypadkowe.
  • I co zrobiłeś ?
  • Coś trzepnęło mnie w głowę lekko i zacząłem mówić jak nie ja …
  • Kiedyś ktoś mi powiedział, że w życiu trzeba być uczciwym i stanowczym.
  • Bądź za prawdą.
  • Wybierz dobrze i nie wahaj się, pomóż słabszemu.
  • …. Wiedziałem, że muszę się z tobą spotkać. Tak zrobię…, odpowiedział.
  • Dla tamtego 100 tys. to tylko nowy samochód, a dla tego młodego to być albo nie być.
  • … Widzisz teraz, co znaczy być skąpy ? Nie możesz być skąpy w ludzi. Widzisz teraz na czym polega prowadź owce moje, które tak często słyszysz ? – byłam pod wrażeniem, bo jak na tacy można było to zobaczyć ,jak słowa Homiela przeobrażają się w rzeczywistość. 
  • Taaak … – Piotr kiwa ze zrozumieniem.
  • Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie
  • Ktoś nas jeszcze słucha ! – Piotr odkrył, że nie tylko Homiel tu jest.
  • Słyszymy waszą naradę.
  • Ooo rany …

Naradę przerwał telefon.

  • Przyjacielu ! Chcę ci podziękować, że znalazłeś dla nas czas.

Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie… – naprawdę nie wiem, dla kogo to spotkanie było ważniejsze. Łańcuch zdarzeń; zawał – Konstancin – spotkanie – dokonanie wyboru = koronka. To spotkanie bardzo wiele nauczyło Piotra. Nie może ze swoją wiedzą i darem wiecznie chować się po kątach. 



02. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr wyzdrowiał, teraz ja się rozchorowałam. Miałam w zamrażarce kawałek mielonego mięsa z kurczaka. Myślę sobie … zrobię rosół z klopsikami ! Szukam tego mięsa i szukam i nie ma !… A przecież było ! Dzwonię do Piotra wkurzona …

  • Spytaj się Homiela gdzie mięso ?!

Milczy … Pamiętałam o „efekcie pióra”, więc moje podejrzenia co do Homiela, albo tym razem do mojego Grubaska były uzasadnione. Szukam znowu i szukam i nic … Gdy Piotr wrócił do domu, pierwsze co powiedziałam …

  • Homiel oddaj mi mięso ! – … nie oddał.

Zrezygnowana zrobiłam sobie rosół bez mięsa myśląc, że może mi się przewidziało, może zapomniałam, że już go zużyłam …? 

Wieczorem siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy jak zwykle wieczorem. Sprawa mięsa nie dawała mi jednak spokoju.

  • Angel gwizdnął mi mięso ? – sama nie wierzyłam, co mówię, bo to było tak … absurdalne. 
  • Wpierw dziadostwo kupujesz, a potem się nie dziw, że nie ma.
  • ???!!!
  • Aha ! Wiedziałam – uradowała mnie Jego odpowiedź, bo już myślałam, że mam omamy.
  • Nie pierwsze i nie ostatnie, nie takie rzeczy tu ginęły.
  • ???

Dlaczego to zrobił ? Musiało być zepsute, że posunęli się do takiej sztuczki.


W TV sporo mówi się o D. Trumpie. Pokazano na przykład jak przygotowuje się do pracy.

Piotr nie mógł uwierzyć, co widzi.

  • To robi moja modlitwa ? Tak wygląda przywróć ustalony porządek ? – jego modlitwa i wielu innych jemu podobnych ludzi. 
  • Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Żeeee co ???!!!  – oboje wybałuszyliśmy oczy i aż się wyprostowaliśmy z wrażenia.
  • No .., tak właśnie usłyszałem – Piotr się zawahał.
  • Homiel powiedział … Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Abraham powiedział Homielowi, że będzie ci ciężko uwierzyć ?!!!! – powtórzyłam, bo nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam.
  • …… – Piotr kiwa głową i bezradnie rozkłada ręce.
  • Ale jak to … Jak to usłyszałeś ?! – ciągle nie rozumiałam, co się dzieje.
  • No nie wiem … Usłyszałem ich rozmowę chyba …
  • Przestań się dziwić, ale myśl o konsekwencjach.
  • A co ja mam do Abrahama ?
  • Więcej niż myślisz.
  • Abraham siedzi u Was ? – Piotr już zaczyna żartować.
  • ……… 
  • A macie jakieś meble ? 
  • Ale nie twoje.
  • Dlaczego nie ? 
  • Preferujemy lepszą jakość.

Oboje ryknęliśmy śmiechem, bo od początku ta rozmowa była lekko szalona. (p. s. Piotr również na zamówienie dostarcza do firm meble).

  • A o czym rozmawiacie ?
  • Nie mogę powiedzieć.
  • Bóg bywa na Waszych naradach ?
  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć.
  • Bóg jest.
  • … Abraham zachowuje swoje ziemskie imię w Niebie ? – już myślałam jak komputer.
  • Zgłupiałaś ? Oczywiście ! – ofuknął mnie Piotr, a ja wcale nie byłam taka tego pewna.
  • To nie jest pytanie głupie. Nie wiedziałbyś o Kim mówię.

 




Dopisane 22. 09. 2017 r.

Dopiszę historię znikającego mięsa – pojawiało się późnym wieczorem. Rozmroziłam go następnego dnia i musiałam w całości wyrzucić do śmieci. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z sytuacją, że kupione i od razu zamrożone mięso, a potem odmrożone stało się dosłownie śmierdzącą breją. Wielu ludzi ma doświadczenia ze znikającymi przedmiotami i trzeba wtedy zrozumieć, że takie działanie ma swój cel. Lepiej nie pytać jak to się dzieje, ale dlaczego to się dzieje.


  • Nie wiedziałbyś o Kim mówię – to rzeczywiście była lekko szalona rozmowa, która jednocześnie odkrywa pewną tajemnicę Ich świata. Z naszych rozmów wynika, że Niebo wysyła na ziemię od czasu swoich ludzi, swoich posłańców, którzy mają tutaj spełnić jakąś konkretną rolę, zadanie. Na przykład znamienne są słowa Jezusa do Faustyny;

Wiedz o tym, że dlatego, że nie jesteś z tego świata, świat cię ma w nienawiści.

Także u Alicji Lenczewskiej pada ciekawe zdanie; Powołałem cię, zanim przyszłaś na świat.

Niedawno nakazano mi, bym przestudiowała „Dziennik” Anieli Salawy. Słyszałam jej nazwisko wcześniej, ale nie wiedziałam, że cokolwiek pisała. W jej „Dzienniku” zwróciłam uwagę na te słowa;

Posłańcy będąc tutaj oczywiście przybierają ziemskie imiona. Będąc Tam mają swoje imiona i dlatego Homiel powiedział, że moje pytanie wcale nie jest głupie. Zastanawiam się jednak, dlaczego Homielowi zależało, byśmy wiedzieli o Kim mówi? I jaki związek jest między Abrahamem a Piotrem? Oczywiście pytam…

  • A może to rodzina?
  • …… – zaczynam żałować, że zapytałam, bo tajemnica się zagęszcza, a nie rozjaśnia. 

  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć. Bóg jest – człowiek nie jest w stanie tego zrozumieć.

Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

27. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr się rozchorował i w duszy dziękowałam Bogu, że tak to zorganizował. Siedzi w domu i zrzędzi na całego leżąc na kanapie i wpatrując się w TV. Oglądaliśmy jakiś program, w którym chłopak w wieku 11-12 lat darł się na swojego rodzica, dodatkowo rzucał krzesłami i talerzami. Widzę, że Piotrowi żyły wychodzą na czole …

  • Ja bym dał takiemu w dupę, a komputer zakopał w ziemi – nie wytrzymał.
  • A co Homiel na to ? – pytam ze śmiechem.
  • Anielskie wychowaniei też się śmieje.
  • A co Ty tam wiesz ! – żachnął się.
  • ……… – śmiałam się już na całego.

Piotr dalej trzyma w ręku pilota i na każdym kanale jest średnio 5 minut, co zaczyna doprowadzać mnie do szału. Ponad setka kanałów co 5 minut. W końcu zatrzymał się na filmie „Iluzjonista” i o dziwo doczekał aż do końcahttps://www.youtube.com/watch?v=ekLY7N_kbfw

  • Widzisz ? – mówi do mnie – Zawsze trzeba wierzyć faktom.
  • A ty wierzysz tylko faktom ?
  • Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas ?

Hmm… To prawda. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek czytający ten dziennik uwierzy naprawdę ? Nie ma twardych dowodów na istnienie Nieba, nie ma twardych dowodów na istnienie Boga poza relacjami i doświadczeniami wielu ludzi. A jednak … Mam zdjęcia, mam świadków, mam konkretne doświadczenia … Czy to wystarczy ? Nawet Piotrowi zdarza się zwątpić twierdząc, że to zbyt nieprawdopodobne, by działo się naprawdę…, a dzieje się ! I to niemal codziennie !!! 


Zostawiłam Piotra z jego pilotem, a sama zanurkowałam do internetu. W pewnej chwili Homiel przywołał mnie do porządku, bym nie traciła więcej energii.

  • Rozważaj, szykujcie się na zmiany, one ruszą gwałtownie.
  • Potrafisz przestraszyć ! – Piotr.

Już pierwsza fala wprowadziła w nasze życie wiele zmian, a co dopiero będzie po drugiej ? Na przykład już nie spotykamy się codziennie na naszej porannej „randce”, nad czym ubolewam szczególnie. To duża dla nas zmiana. 

  • Jakoś nie płaczesz za kawą i niesmaczna jest …, a ciągle słyszysz.
  • Homiel, jesteś najlepszym naszym przyjacielem. 
  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego.
  • … ??? …
  • A jakiego ?
  • Postawionego.
  • …. ? ….
  • Zgra się NIP i serce ?
  • Zgra.
  • Ale jak połączyć z tymi falami ? – Piotr słusznie pyta, bo i ja tego nie widzę.
  • … Pokazał mi warkocz, czyli będzie się przeplatać jedne z drugim.

W TV mignął mi film dokumentalny. Mignął, bo przecież zdołałam obejrzeć jedynie 5 pierwszych minut ! Pokazano historię seryjnego mordercy skazanego później na śmierć. Wykorzystałam te parę minut, by zadać pytanie …

  • Czy kara śmierci jest słuszna ?
  • Błąd w sztuce. Niebo to jest miłosierdzie.
  • Nie zabijaj, nie zabijaj …, przykazanie boskie.
  • A świnie … ?

Wczoraj wracając do Warszawy i mijając jakieś zakłady mięsne zauważyłam ciężarówkę do przewozu zwierząt stojącą pod bramą zakładu. Mężczyzna popędzał kilka świń prawdopodobnie do ubojni. Musiał je popychać rękoma, bo nie chciały tam wejść. Krótko obserwowałam tę scenę, ale wystarczająco długo, by coś chwyciło mnie za gardło.

  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.
  • Ale szły na rzeź !?
  • Czyż ryba wyłowiona nie idzie na rzeź ?
  • Buddyzm wyżej ceni życie zwierzęcia.
  • Daj spokój, Piotr ci później wyjaśni.
  • Wyjaśni ? Będzie miał taką wiedzę ?
  • ……….  – nie odpowiedział.

Piotr znowu przełączył na inny kanał. Pokazano flesz z pokazów mody we Francji. Piotr parzy i patrzy … i się krzywi.

  • Za darmo bym tego nie chciał.
  • Toteż za darmo nikt ci nie daje.
  • ………. – oboje się roześmialiśmy natychmiast. Ceny ubrań kosmiczne …

Na innym kanale pokazano listę morderców z Auschwitz, która została udostępniona w internecie.

  • Ciekawe, czy tam jestem … – Piotr powiedział cicho, co mnie zelektryzowało. Zapomniałam już, że w historii swoich żywotów ma też i taki „epizod”.
  • Tam cię na szczęście nie ma, ale gdzie indziej nie masz takiego szczęścia.
  • Czyli gdzie ?
  • Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono.

Zbliżała się 15.00. Piotr wyszedł do swojego pokoju się pomodlić. Pół godziny później …

  • Gdy mówiłem przywróć ustalony porządek …, zobaczyłem jakby alternatywną przyszłość. Gdyby wygrała Clinton, wzrosłaby znacznie liczba mordowanych, nienarodzonych dzieci na całym świecie.
  • ……… – nie wątpię, by tak się stało.
  • O to się modlisz przecież …
  • Przywróć odwiecznie ustalony porządek.
  • … Ojcze … Czy ta jedna modlitwa może narobić tyle szumu ?
  • Modlitwa wydaje się mała, a czyni wielką sprawę.
  • Żyj obecną chwilą, nie pytaj więcej co będzie.
  • Uwierz, że obdarzyłem cię wielką siłą.


30. 01. 17 r. Warszawa. 

Piotr wstał niewyspany, został zbudzony o 5 rano pukaniem do drzwi pokoju. Ktoś mocno i stanowczo zrobił to 3 razy, a ponieważ kiedyś przeżyłam to na własnej skórze, doskonale wiem jakie to nieprzyjemne uczucie.

  • Miałem wizję rano … Leżałem w szpitalu, nad głową miałem niebieskie światło, ale w środku tego światła było białe, to znaczy światło było białe, ale z niego odchodziły niebieskie promienie. Były tak mocne, ze przechodziły przez ściany w szpitalu, wywołało to popłoch wśród ludzi. Wokół tego niebieskiego utworzył się wianuszek innych kolorowych światełek, wyglądało to jak choinka. I ten wianuszek zszedł na wysokość mojego gardła i wbił się w moje gardło. Wszystko to trwało około 15 minut. Niebieskie światełko weszło mi potem w czoło.
  • Może ktoś cię uzdrawia w ten sposób ? – zamyśliłam się.

Piotr już co prawda nie jest chory, ale dzisiaj wyjątkowo słabo się czuje. Położył się na kanapie i zawinął w koc. Obserwowałam go przez chwilę nie wiedząc co robić. W pewnym momencie przesunął się w bok, jakby chciał ustąpić komuś miejsca.

  • Jezus usiadł koło mnie – chciał mi wyjaśnić.
  • Jak to ?
  • Zobaczyłem jego zarys postaci. Usiadł i przyłożył swoją rękę do mojego serca.
  • … Pomagasz Mi codziennie, jestem odpowiedzialny za ludzi.
  • Kiedy będziesz chciał, zawsze będę przy tobie.
  • Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

Tak jak Mnie nosisz… koszulka! Piotr cały niemal czas ma ją na sobie, nawet będąc w garniturze.

Jezus na koszulce



Dopisane 20. 09. 2017 r.

  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego. Postawionego – idealny przykład do interpretacji zawiłości słów Nieba. Pytając dzisiaj co Homiel miał na myśli mówiąc postawionego, pokazał dom z kolumnami, który spada z góry i mocno usadawia się na ziemi.

Murowany jest budowany od podstaw, postawiony to gotowy dany z Nieba. W Niebie się nie buduje, w Niebie są gotowe.

  • Jaka postać, taki dom… nie dziwi nic – Homiel śpiewa pod nosem. 

Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono – wielka tajemnica ludzkiego żywota. Można upaść totalnie i można być wywyższonym. Taka jest miłość i miłosierdzie Ojca.


Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas? – Homiel lub nie Homiel poruszył istotę rzeczy. Czym byłaby nasza wiara, gdybyśmy żądali ciągle dowodów? W ubiegłym roku na rynku pojawiła się arcyciekawa książka; John Thavis, Tajemnice watykańskich proroctw. 

Książka amerykańskiego byłego pracownika administracji watykańskiej jest dla tych, którzy chcą dowiedzieć się co nieco na temat stosunku Kościoła katolickiego do zjawisk nadprzyrodzonych, musi do tej książki zajrzeć. Ta, napisana ze swadą i znawstwem tematu, pozycja stanowi cenny rezerwuar wiedzy, z którego wynika, że Watykan nie jest wcale tak ufny w stosunku do wszelkich cudowności. Wręcz przeciwnie, odnosi się wrażenie, że spora część urzędników rzymskich to twardo stąpający po ziemi racjonaliści, których sprawy nadprzyrodzone wprawiają w zażenowanie. Trudno jednak orzec, co jest tego powodem: niewiara skrywana pod biskupimi insygniami czy połączona z wiarą nieufność. „Tajemnice watykańskich proroctw” starają się więc balansować pomiędzy zdrowym sceptycyzmem a naturalnym dla prostej wiary przeświadczeniem o prawdziwości cudów i wizji. https://wpolityce.pl/kultura/287331-tajemnice-watykanskich-proroctw-cuda-w-cieniu-rozumu-recenzja

Niedawno zrozumiałam, że największym oponentem tego, co opisuję będzie właśnie Kościół. Pocieszono mnie. 

  • Nie piszesz dla Kościoła. Piszesz dla ludzi.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Mówisz Wszechobecny, Wszechpotężny, Wszechmądry… to staram się.

25. 01. 17 r.  Warszawa.

Jedziemy dzisiaj do Bielska autem. Rano przed wyjazdem Piotr miał wizję. To czwarta wizja związana z pociągiem, a pociąg to symbol naszej drogi, naszego życia. Słuchałam więc uważnie.

  • Jechałem długim pociągiem, było mnóstwo ludzi, ale ja siedziałem w przedziale sam, przedział był staromodny, to znaczy miał drewniane ławki. Mijając jakąś stację, której nazwy nie zapamiętałem, mój przedział stał się pokojem, zwykłym pokojem w mieszkaniu. Ja ciągle siedziałem, ale tym razem na krześle. Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm.

  • Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie.
  • Nie wiedziałam, że jesteś taki skąpy.
  • Ja ?! Przecież płacę wszystkim !
  • ………
  • Kim ty jesteś ? … Spytałem, bo byłem pod wrażeniem Jej oczu.
  • Później się dowiesz.
  • ………
  • Ciekawe. .. – pomyślałam.
  • Ja skąpy !? Skąpy !? Od razu zacząłem myśleć, komu kasę zalegam – opowiada z przejęciem.

Zaczęłam się zastanawiać nad lazurowymi oczami tej kobiety. Tylko jedna kobieta ma takie oczy, ale … nie byłam pewna.

  • Ja przecież tyle daję – ciągle był zdziwiony, ale już spokojniejszy.
  • Skąpym można być nie tylko w pieniądzach – zaczynam mu tłumaczyć. Piotr zapomina, że to wizja i to co słyszy, może mieć wiele znaczeń i symboli.
  • Można być skąpym w uczucia na przykład – zaczynam analizować.
  • Spytaj się Homiela co znaczy skąpy.
  • Skąpy w ludzi.
  • …….. – spojrzeliśmy się na siebie, bo strzelił w dziesiątkę.
  • Unikasz ludzi jak możesz – zaczynam się śmiać.
  • A bandażowanie ? – wolę już spytać, niż samej analizować.
  • …. Dziwne … Pokazał mi teraz pięściarza, który szykuje się do walki, bandażuje ręce.
  • Hmm … A o tym nie pomyślałam – bandażowanie skojarzyło mi się z odniesionymi ranami, a nie szykowaniem do walki.
  • Dlaczego głowę ?
  • A gdzie się bije, by zadać cios ?
  • Ale dlaczego ?
  • Przybywają posiłki nadchodzi atak diabłów.
  • To ma związek z operacją ?
  • Piotr jest celem.
  • Twój „przywróć ustalony porządek” zaczyna niszczyć ich plan.
  • Odrzuciłeś wszystko, co ci dawali.
  • Chcesz mieć schody .
  • Co się dzieje z tymi, którzy odrzucają wszystko ?
  • Wow … – znowu spojrzeliśmy na siebie z niepokojem tym razem.

Ci, co odrzucają wszystko, mają „pod górkę”, czyli schody. Albo ? Tym, którzy odrzucili diabła, szykują schody do Nieba.

  • Nieważne kim się jest, ale co robisz – Piotr na to.
  • Cóż za skromność.
  • Widzisz jak walczą o twoje życie ? Hełm ci dają ! – mówię.
  • Eee wątpię …
  • A w co ty nie wątpisz ?!
  • Jak mają cię zaatakować, to ten hełm z bandaży wystarczy ?
  • Gdybyś wiedział, kto to robił …
  • A kto ?
  • Możesz dowiedzieć się i teraz, jeśli chcesz …
  • Ta, do której się tak modlisz.
  • Maryja ! – odkrywczo krzyknęłam, bo tylko Ona ma takie piękne oczy.
  • Wiesz co usłyszałam ?…
  • Nie wahaj się uciąć głowę ….
  • I zobaczyłem węża zielono – czarnego, który pełzał po trawie.
  • Skąpy … Za mało dajesz ludziom siebie.

Maryja niszczy Szatana



26. 01. 17 r. Bielsko -Biała.

Ulokowaliśmy się w tym samym hotelu, co ostatnio. Wczoraj, jeszcze podczas jazdy Piotr zaczął kichać i kaszleć. W nocy dostał nagłej gorączki i całą noc mamy nie przespaną. W takim stanie nie widzę tego zabiegu. Podczas koronografii każde kaszlnięcie to wielkie ryzyko przerwania, uszkodzenia żyły i będzie po wszystkim. Byliśmy umówieni na 8.00 i nie byłam przekonana, żeby to zrobić, tym bardziej, że sam Cisowski, jak się okazało, jest na urlopie. Byłam wykończona i wszystkim sfrustrowana, jechaliśmy taki kawał drogi, a tu nagła choroba. Pytam się Homiela …

  • Czy tak miało być ?
  • Pokazałem precyzyjnie.
  • Gdzie ? – zaczęłam szukać w myślach.

Weszliśmy do izby przyjęć równo o 8.00 i powiedzieliśmy o naszych wahaniach związanych ze stanem zdrowia Piotra. Bardzo miła kobieta, która nas obsługiwała, wysłuchała nas uważnie i poszła do lekarza po konsultację. Gdy wróciła …

  • Nie powinno być problemów, ale wie pan … Nikogo fachowego nie ma, a to młody lekarz …

Czerwona lampka zapaliła nam się w głowach, spojrzeliśmy się na siebie i już wiedzieliśmy, że rezygnujemy. Szpital nie podpisał jeszcze finansowania z NFZ i nikogo ze specjalistów nie było. Nie chcąc ryzykować umówiliśmy się na 7 lutego. Wróciliśmy do hotelu, spakowaliśmy się i ruszyliśmy z powrotem do Warszawy.

  • Widziałeś motylki ? – pyta Homiel w aucie.
  • Nie.
  • W szpitalu ich nie było czyli nie było odpowiedniego lekarza dla Piotra.

Homiel wyglądał na zadowolonego, że zrezygnowaliśmy. Szkoda jedynie, że nie powiedział o tym wcześniej, gdy ruszaliśmy do Bielska. Ale rozumiem, że to też nauka i kolejny sprawdzian zaufania do Nieba. Człowiek ciągle się uczy.

  • Homiel, przyjechaliśmy na darmo ?
  • Nie podoba ci się wycieczka ?
  • Wycieczka droga.
  • Nie żałuj.
  • A mi przechodzi wszystko – Piotr  poczuł się znacznie lepiej. 
  • Bo choroba niepotrzebna, wszystkim kamień spadł …
  • Słysząc, że jest młody, od razu wiedziałam, że nie będziemy robić.
  • A gdybyśmy się zdecydowali ? – Piotr przekornie.
  • Przed..,. igła by mu się złamała.
  • …….. – zdumiewające, jak bardzo kontrolują nasze życie.
  • To co ? Jedziemy do Częstochowy ? – rzuciłam pomysł.
  • Już czekają na was.
  • Niesamowite … – Piotr ciągle dalej myśli o szpitalu.
  • Kowalewski zaczął, Cisowski skończy.
  • Ale jak skończy ? Przeżyję ?
  • Tak, abyś mógł zakończyć misję.
  • Jaka jest jego misja ? – pytam.
  • Dusia  – Homiel robi minę jakby się zastanawiał … 
  • Co to za imię … Dusi, Dusia… Co to za misja pyta Dusia …  – Homiel ze mnie lekko się naigrawa …
  • No powiedz Homiel – śmieję się.
  • Sam chciałbym to wiedzieć.

Dojechaliśmy do Częstochowy, do klasztoru oczywiście. Piękna pogoda i mało ludzi, było bardzo przyjemnie. Weszliśmy do kościoła, Piotr uklęknął pod głównym ołtarzem, a ja obok niego. Słyszę jak mówi …

  • Ojcze, oddaję Ci serce moje.
  • A Ja je przyjmuję, wygładzę i ci je oddam.

Wyciągnęłam szybko notes i zapisałam każde słowo.

  • Zobaczyłem, jak Jezus oddycha. Zaczął oddychać w tym samym rytmie, co ja.
  • Oddychamy razem, idziemy razem.

Wracając …

  • Oni naprawdę nie chcą, żebym teraz umierał.
  • Na razie wracamy z wycieczki.
  • Powiedz coś jeszcze ?
  • Nie mówię tak sobie, a na pytania Dusi nie odpowiem, bo Dusia chciałaby encyklopedii.
  • A jakich moich pytanie nie lubisz ? – pytam ze śmiechem.
  • Wszystkie lubię, ale nie na wszystkie mogę odpowiedzieć.
  • …. Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że wpadniesz do Nich na kawę ?- przypomniałam sobie. 
  • Na kawę z ciastem.
  • Tak Stwórca to stworzył i nie ma zamiaru zmieniać.
  • ???!!! …  – ale co to ma znaczyć ? Dosłownie ? Przecież to niemożliwe … 

Piotr znowu zaczął prychać i kichać …

  • To najlepsze co mogło mu się wydarzyć.
  • Pomyślałem o wszystkim.
  • Pomyślałeś ? – spytałam, bo nie byłam pewna kto teraz mówi.
  • Pomyślałem.
  • Przecież mówisz Wszechobecny, Wszechpotężny, Wszechmądry ..,. to staram się.

to staram się … Myślałam, że nie podniosę swojej szczęki z podłogi, tak mi opadła z wrażenia. To było cudownie wzruszające …

I jeszcze coś … Nikt o tym nie wiedział … W modlitwie;

Boże Ojcze Wszechmogący, Wszechmądry i Wszechpotężny, Stwórco Nieba i Ziemi, Ty, Który w cudowny i nieomylny sposób władasz całym Wszechświatem spraw, aby każdy człowiek wypełniał Twoją Najświętszą Wolę i według niej żył…

…dosyć często Wszechmogący zmieniam na Wszechobecny zdając sobie sprawę dzięki naszym rozmowom i doświadczeniom, że Bóg Ojciec jest ciągle przy nas i jednocześnie wszędzie. Wszystko widzi, wszystko słyszy, wszystko czuje. I teraz dał mi odpowiedź mówiąc Wszechobecny, że rzeczywiście… JEST.

Bóg Wszechobecny, Wszechmogący, Wszechpotężny, Wszechmądry
Bóg Wszechobecny, Wszechmogący, Wszechpotężny, Wszechmądry



Dopisane 19. 09. 2107 r.

  • Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy – słowo skąpy w ustach Maryi wydawały mi się dość dziwne wtedy. Przestały być dziwne, gdy przeczytałam te słowa;

Łk 6,38 Hojnie dawajcie, a dużo otrzymacie. Dar wasz powróci do was nie uszczuplony i obfity. Jak wy odmierzacie, skąpo albo hojnie, tak odmierzą i wam.

2 Kor 9,6 Bo kto skąpo sieje, skąpo zbiera. A kto hojnie sieje, hojnie też będzie zbierał.

A. Lenczewska; Słowo Pouczenia
A. Lenczewska; Słowo Pouczenia

Przeciwieństwem skąpstwa jest hojność. Tacy ludzie jak Piotr muszą być hojni.


  • Nie wahaj się uciąć głowę…. – Maryja jest równie stanowcza jak całe Niebo.

Innym razem szatan wyznaje: Maryja jest tą, która wprowadza ogromne zamieszanie w moich planach. Jest niszczycielką mojego królestwa. Nie pozwala odnieść mi zwycięstwa i już przygotowuje mi klęskę? Ciągle plącze mi się pod nogami, wciąż przeszkadzając mi, przecinając mi drogę, podpuszczając swoich fanatyków do odbierania mi dusz. Tam, gdzie sięgają moje głośne podboje, Ona w rozprzestrzeniającej się ciszy mnoży swoje zwycięstwa. http://adonai.pl/rozwazania/?id=38


  • Pomyślałem, przecież mówisz Wszechobecny, Wszechpotężny, Wszechmądry… to staram się.

Taki jest Bóg Ojciec. Wszechmogący, Wszechobecny, Wszechpotężny, Wszechmądry… i  kochający, miłosierny i dowcipny. Bóg, który mówi staram się, kiedy może wszystko… ? 

Będziemy szli razem.

22. 01. 17 r. Szczecin.

Byliśmy w Szczecinie tylko weekend. Jestem naprawdę zmęczona ciągłymi wyjazdami, a w tym tygodniu czeka nas jeszcze przejażdżka na koronografię do Bielska – Białej.

  • No i wyjeżdżamy … Zaczyna się – Piotr wzdycha pakując walizkę.
  • Wyjeżdżamy razem.
  • Wy też ? – pytam ze śmiechem.
  • Ja i Gruby. Nie opuszczamy cię, bo zabłądzisz.
  • Z tego wynika, że sam sobie nie dam rady ? To jestem ciota, a nie facet – Piotr jak zwykle dosadnie.
  • To nie chcę być twoim aniołem, dla ciot są inne anioły !
  • ………  – wybuchłam śmiechem. Przenigdy nie spodziewałam się takich słów w ustach anioła.
  • Jakie ? – Piotr ironicznie.
  • Też cioty !
  • ……….  – śmieliśmy się głośno jeszcze bardzo długo, ale miałam wrażenie, że Homiel był chyba zdegustowany wiecznym narzekaniem Piotra, bo jakoś milczał, a „nie zrywał boki”. 

Jadąc pociągiem stale się uśmiechałam na samo wspomnienie tej rozmowy, ale Piotr był głęboko zamyślony. Nie przeszkadzałam, tylko czekałam, aż się „obudzi”.

  • Zobaczyłem siebie …, z dawna … Chyba byłem kiedyś Żydem ?!  – i robi wielkie oczy ze zdziwienia.
  • Miałem długie pejsy, długą brodę, szatę do kostek, szata złoto – żółta i miała kamienie ozdobne … – opowiada ciągle zdziwiony …
  • Hmm … To ciekawe … Trudno powiedzieć kto chodził tak ubrany – … ale można spróbować to sprawdzić. 
  • … Pamiętasz ? … Homiel niedawno zapowiedział, że dużo lepszy nauczyciel nadchodzi … – pytam Piotra.
  • Już jest.
  • … ???!!!
  • No to na co czeka ?
  • Klasę szykuje.
  • Ilu uczniów będzie ?
  • Jeden.
  • Czego mam się uczyć ? – pyta Piotr.
  • Niczego, masz sobie przypomnieć.
  • Czy Żyd w pejsach to początek przypominania ? – … pomyślałam.
  • Homiel kazał ci przekazać, że …
  • Im bardziej chory jest człowiek, tym mocniejsza jest jego modlitwa.
  • Daje z siebie więcej.
  • …….. – dlaczego mi to mówi ?

Akurat pisałam na blogu, czy modlenie się na leżąco, czy na klęczkach sprawia różnicę. Nie pytając dodał istotną informację. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/21/nie-czyn-nam-krzywdy-slowami-mozna-krzywdzic/



23. 01. 17 r.  Warszawa.

Piotr rano szykował się do pracy, stanął przed lustrem, popatrzył na siebie uważnie …

  • Ale mam mało włosów.
  • Nie przesadzaj, w ogóle ich nie masz.
  • Ale jesteś…
  • Ja też chciałbym mieć turbo skrzydła, a nie mam.
  • ……..  – … to będzie dobry dzień.

Wieczorem.

We wtorek jedziemy na koronografię. Wszyscy dookoła nam tego odradzają, bo… ludzie umierają panie Piotrze. On ciągle się waha, ale ja bezgranicznie wierzę … w motylki.  Bardziej wierzę Ojcu niż lekarzowi, który nas ciągle ostrzega. Piotr siedzi na kanapie i myśli i myśli …

  • No i co ? Będzie ten zabieg…? Będziesz przy tym Ojcze ?
  • No właśnie się zastanawiam, czy mam cię operować.
  • …. A masz takie umiejętności ?
  • ……… – zbaraniałam totalnie. Czekałam tylko, kiedy grom z jasnego nieba w nas uderzy.
  • Usłyszałem gromki śmiech.
  • ……… – nie mogłam uwierzyć w „bezczelność” i bezpośredniość Piotra. 
  • Zawsze jak pytasz Ojca, otrzymujesz odpowiedź ?
  • Nie. Najpierw czuję nad głową jakby otwarcie energii, dotknięcie – … ktoś by mógł powiedzieć, że otwiera się kanał.
  • Przestań się obawiać, gdyby chcieli cię zabrać, już by to zrobili. Sam Ojciec będzie cię operować … Nie widzisz tego ?
  • Za dużo pracy kosztowało szkolenie, by tak szybko cię delegować.

Piotr przyznał mi rację i poszedł się pomodlić.

  • Będziemy szli razem, będziemy razem to robić, co będziemy robić …
  • …. Usłyszałem podczas modlitwypowiedział pół godziny później.


    24. 01. 17 r. Warszawa.

Przygotowywałam nowy tekst na blog i pisałam o wizji ze sztucznymi zębami.

- Wchodzę do pokoju i widzę stojącego mężczyznę w sile wieku z białą głową, bez brody. Czuję, że z mojej buzi wypadają mi 3 przednie, sztuczne zęby. Wyjąłem je, były pełne błota. Błoto także wylewało mi się z ust. Nagle pojawiło się lustro, a w lustrze zobaczyłem, że na miejscu tych sztucznych zębów mam piękne, białe zęby. Daję temu mężczyźnie moje zęby, a on mi odpowiedział; Za 2 tygodnie dostaniesz nowe.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/25/niezwykla-wielkanoc/

Chciałam dopytać Homiela, czy moja interpretacja jest właściwa.

  • Pomagam właśnie pokazując – … wizje.
  • Rany … Nie możesz mi pomóc ?
  • Internet to taka wiedza … Chcesz rybki i wędkę …
  • Masz drugiego Homiela w internecie.
  • Sam przeglądam, jestem nowoczesnym aniołem – … i zaczął się śmiać.
  • Po to masz … – i pokazał mój telefon – … byś zdjęcie zrobiła.
  • O kurcze … !!! – pomyślałam.

Należę do tych, którzy nie lubią zmian. Bardzo długo miałam Nokię Sirocco, z którą się nie rozstawałam. Dwa – trzy tygodnie po tym jak Piotr wcisnął mi na siłę Iphona, bo trzeba iść z duchem czasów zrobiłam zdjęcie Zielonego. Kilka miesięcy później zdjęcie Chrystusa… Mając Nokię nie byłoby to możliwe. Nawet gdybym zrobiła, z powodu braku funkcji powiększania ekranu, nie zwróciłabym na nie uwagi. Rzeczywiście… Niebo też idzie z duchem czasów i wykorzystuje współczesną technologię, a wszystko to na chwałę Ojca! 




Dopisane 17. 09. 2017 r.

Niebo też idzie z duchem czasów i wykorzystuje współczesną technologię – trudno sobie to wyobrazić, ale nakazano mi niedawno znowu zmienić telefon i czekać na kolejne zdjęcia. Czy rozwój technologiczny człowieka hamuje wiarę w Boga, czy wprost przeciwnie? 


  • Nie opuszczamy cię, bo zabłądzisz – najlepiej pozwolić się prowadzić.


Miałem długie pejsy, długą brodę, szatę do kostek, szata złoto – żółta i miała kamienie ozdobne… – to nie jest pierwsze wspomnienie z dawnej przeszłości. 

Hebrajczycy, także biblijni nosili tzw. szatę wierzchnią (hebr. talit, gr. himation), którą nazywano – płaszcz, opończa, szata – była prostokątną płachtą tkaniny. Mierzyła od 2 do 3 metrów. Przeważnie występowała w kolorze żółtym lub brązowym z wzorem w kratkę. Jej ozdobny krój i drogocenny materiał świadczył o zamożności właściciela. Ludzie ubodzy nosili szare płaszcze najczęściej wykonane z koziej sierści. http://www.orygenes.pl/lectorium/tlo-nowego-testamentu/ubior-i-ozdoby/

Szata miała kamienie ozdobne – Hebrajczycy, zarówno kobiety jak i mężczyźni nosili biżuterię ze szlachetnych kamieni, ale tutaj mowa o szacie z kamieniami szlachetnymi. Być może Piotr zobaczył tzw. Choszen – święty napierśnik noszony przez arcykapłanów izraelskich. Na zewnętrznej powierzchni choszenu umieszczonych było dwanaście kamieni szlachetnych, reprezentujących Dwanaście Plemion Izraela https://pl.wikipedia.org/wiki/Choszen

Arcykapłan
Arcykapłan

Nie chcę sugerować, że Piotr kiedyś był kapłanem lub piastował jakieś ważne stanowisko. Zwracam tylko uwagę, że jego widzenie może być prawdopodobne.


  • No właśnie się zastanawiam, czy mam cię operować – gdy Piotr spytał Ojca, czy zna się na medycynie… myślałam, że zwariował. Później okazało się jak bardzo rozradowało Ojca to pytanie. Nie tyle pytanie, co forma tego pytania. Bezpośredniość, troska, niedowierzanie.