Nie miałam pojęcia, że gdzieś tam komentuje się mój blog, a tym bardziej, że się komentuje w ten sposób. Siedziałam jak struta. Właśnie już sobie wyobraziłam, co będzie się działo, gdy książka wyjdzie i opublikuje całą prawdę. Masakra. Nie wiem jak to wytrzymam.
I to nie koniec. Więcej prawdy, tym będzie gorzej.
Jak to wyjdzie na światło ?
Ty nie wiesz, ale Ja wiem.
Ile Chrystus cudów pokazał ?
Czy tym, co pokazał, poszli za Nim ?
Niewielu.
Rób swoje.
15. 04.19 r. Warszawa.
Siedzimy na kawie w ciszy. Jeszcze mi po wczorajszym nie przeszło, a Piotr siedział zamyślony.
Ta wizyta w Kalwarii zmieniła moją głowę.
Wczoraj uświadomiło mi jeszcze raz, że Ojciec naprawdę wszystko przygotował. To będzie makabra jakaś … Nie mam pojęcia jak ty na światło wyjdziesz. Dopiero będą na nas złorzeczyć …!
Przyjdą burze, a ty masz stać prosto.
Masz wierzyć w to, co słyszysz.
Najmniejszy podmuch i ty się przewracasz ?
… ???!!! …
Nie zasługujesz na to pióro.
Piszesz piórem i piszesz prawdę.
Jeszcze nie piszę – pomyślałam szybko.
Przestań się chwiać przy najmniejszym wiaterku, bo zwątpisz w swoje korzenie.
Jakie korzenie ? – znowu myślę sobie w duchu i jednocześnie dziękuję za to przywołanie mnie do porządku, było mi potrzebne.
Co z ciebie za drzewo, mały wiatr i się przechylasz.
Nawet jak cię wygną, to wróć do pionu.
Masz mocne korzenie w tym, co piszesz.
A wczorajsza mina a`la kwaśniak odejdzie do lamusa.
……. – chce mi się śmiać mimo całej powagi. Faktycznie wczoraj miałam kwaśną minę przez cały dzień.
A wracając do wczorajszego … Może faktycznie jakoś wypłyniesz na wierzch.
A co Ja mówię ? Woda wypłynie spod skały.
Ale dzięki książce ?
Rób swoje, nie oglądaj się na boki.
Ojcze, takie komentarze …, to boli czasami.
A Chrystusa nie boli ?
Jak chcesz Go poczuć, jak chcesz mieć same dobra ?
Hmm… Rozumiem. To po prostu nie będę czytać.
A ktoś ci każe czytać ?
Słuchaj i pisz, niech oni czytają.
Pisz ze zrozumieniem.
Piotr zauważył moje okulary przeciwsłoneczne leżące niedbale koło filiżanki kawy.
Jak zdejmujesz, to masz chować od razu do etui, bo zarysujesz okulary !– zdenerwował się. Okulary były drogie.
Słuchaj się Piotra.
Bierz etui i dbaj o rzeczy, które masz.
Bądź dokładna.
Jak będziesz dokładna w etui, będziesz dokładna w pisaniu.
Będziesz dokładna w zamykaniu domu–… a zdarzyło mi się wyjść nie zamknąwszy drzwi na zamek
W zamykaniu auta – … a i to mi się zdarzyło, o czym Piotr nie wie jeszcze.
W zamykaniu gazu – …. a to mi się nie zdarzyło, więc się dziwię.
Gacki będą polować ! – trochę się przestraszyłam.
Z gazem miałam już do czynienia wiele lat temu. Ledwo przeżyłam, ale teraz Ojciec mówi o przyszłości. Jestem tak często zamyślona, że rzeczywiście bagatelizuję wiele rzeczy.
Już wiem, co Ojciec miał na myśli mówiąc, że „podziękujesz, jak dojedziesz”. Wczoraj pogoda była kiepska, ale dzisiaj !?! Z powodu deszczu wczorajszy cały dzień spędziliśmy w hotelowym pokoju i dzisiaj nie miałam zamiaru tego powtarzać. Zmusiłam Piotra, abyśmy pojechali do Krakowa oddalonego zaledwie o półtora godziny jazdy samochodem.
Pojechaliśmy prosto na Wawel. Stanęliśmy pod krzyżem Chrystusa, który kiedyś należał do Jadwigi i absolutnie nic nie poczułam. Za to Piotr !!! Zaczął się w pewnym momencie trząść, miał drgawki i powoli osuwał się na podłogę. Dobrze, że tuż obok stały dwa krzesła i mogłam go usadzić trzymając mocno pod rękę. Było mnóstwo ludzi dookoła i oczywiście zwracali na nas uwagę, ale musieliśmy to jakoś przetrzymać. Nie byłam pewna, czy to jego serce, czy zmęczenie, czy też coś innego. Piotr siedział zgarbiony, ze spuszczoną głową, blady, nieobecny. Doszedł do siebie po kilku długich minutach.
Miałem uderzenie w głowę, straszne. Zacząłem tracić świadomość. Gdy stałem pod krzyżem, nad moją głową szeroko otworzył się lej i poczułem, że wszystkie planety świata wchodzą do mojej głowy. Gwiazdy, planety, mleczne drogi, wszystkie anioły … Wszystko naraz wchodziło mi do głowy w szybkim tempie, nie mieściły się w kolejności, aż się trząsłem z nadmiaru tej energii, trzepało mną strasznie, nie mogłem się opanować… – pocierał czoło.
Wszystko szybko we mnie wchodziło i nie mogłem nad tym zapanować. Anioły, jakieś duchy, planety, drogi mleczne, wszystko wsysałem do głowy. No nie wiem, jak ci wytłumaczyć … – powtarzał zmęczonym głosem.
Ale przeżyłem uderzenie !Otworzyła mi się tak mocno głowa, że myślałem, że zemdleję – szepcze.
Siedzimy na tych krzesłach jeszcze z 10 minut zastanawiając się co to ma znaczyć. Powoli odnoszę wrażenie, że wyjazd na Wawel nie był dla mnie, ale bardziej dla Piotra. Gdy doszedł do siebie, zaczęliśmy zwiedzać dalej i tak trafiliśmy do kaplicy, gdzie znajdował się obraz „Jezu ufam tobie”.
Ciekawe, czy to oryginał – Piotr szepcze powoli.
Wszystkie to oryginały.
Nawet ten, który trzymasz w portfelu.
…….. – uśmiecham się. Faktycznie oboje w portfelach mamy właśnie ten obraz.
Do Ustronia postanowiliśmy wracać nie autostradą, ale drogą prowadzącą przez liczne miasteczka. Nie mieliśmy pojęcia, że w ten sposób trafimy do Kalwarii Zebrzydowskiej. Nie mieliśmy też zamiaru się tam zatrzymywać, ale w pewnej chwili widząc drogowskaz „klasztor w prawo” Piotr gwałtownie z piskiem opon skręcił w prawo.
Ojciec mi teraz powiedział …
Nie odwiedzisz Mnie ?
Jesteś tu i nie skręcisz ?
Chcesz ten grzech popełnić ?
Co tu komentować … Ucieszyłam się, ponieważ prawdopodobnie drugiej takiej okazji nie będzie. Nie było wielu ludzi, ale ci co byli, poruszali się głównie na kolanach. Zwiedzając trafiliśmy na tyły głównego ołtarza.
Usiedliśmy na ławce, która musiała mieć z kilkaset lat, a Piotr … znowu mi mdleje. Jednak teraz wygląda to dużo gorzej, bo się nie tylko trzęsie, ale dziwnie głowa mu lata na boki. Trzymam go pod rękę, ale on mi się obsuwa zupełnie, szturcham go lekko, aby się opanował, ale jakby mnie w ogóle nie widział. Ławka nie ma oparcia, więc boję się, że mi się przewróci do tyłu. Obejmuję go mocno i czekam. Mija tak prawie 10 minut.
Usiadł koło mnie Jezus, a ty z drugiej strony trzymałaś mnie.
Przemieniasz się Mały.
Zostałeś poświęcony na ten świat.
…. Znowu mi się nad głową lej otworzył i wchodziły mi do głowy wszystkie miejsca kultu. Gdzieś z Francji, widziałem Maryję w powietrzu, to chyba Fatima, potem Watykan … Widziałem jak ten klasztor został budowany, jak tu papież odprawiał msze … Wszystko szybko, każda klatka co sekundę, dlatego się tak trzęsłem, bo to się działo w takim tempie, że nie nadążałem odbierać tej energii. Jakby wszystkie modły ludzi z wielu wieków ładowały mi się do głowy … Głowa mi latała cała.
Już pewna jestem na 100 %, że ten wyjazd był nie da mnie, a dla niego.
Dlaczego dostałeś to dzisiaj ? – pytam już w samochodzie.
Przekształcenie trwa.
Hmm … Ciekawe. Na Wawelu ściągnąłeś kosmos, a na Kalwarii ziemię.
Uniwersum.
Po dojechaniu do hotelu, Piotr padł na łóżko i zasnął. Budzi się 30 minut później …
Czy ja nie mam gorączki ?
……. – sprawdzam, ale nie ma, choć twarz ma, jakby gorączką rozpaloną.
Ojciec mi powiedział …
Będziesz kapłanem, największym.
Wszystkie światy w ciebie weszły.
Co się stało, to się już nie odstanie.
…….. – gapię się na niego w zamyśleniu. Dość zaskakująco wygląda ta jego przemiana.
Ale się dziwnie czuję, bolą mnie kości, mięśnie … Czuję wszystko … Widzę teraz tych Majów … Ale oni popieprzeni … – kręci głową zdegustowany.
Ten świat też wszedł we mnie cały … Wszystkie miejsca czuję … – leżał półprzytomny.
Golgota to czaszka.
Skąd wiesz ?
Widzę. Miejsce podobne do czaszki i tyle. Wyszedł południową bramą, dolną … W galaktyce żyją istoty, niewysokie i mają duże głowy, długie palce, są bardzo gościnni … W mlecznej drodze są … Ale mnie głowa od tego boli … – jęczy, a po chwili znowu zasnął.
Czekam, aż się obudzi.
Czy to ważne było, żeby było w tych miejscach ? Katedra na Wawelu i Klasztor Zebrzydowski ? Dwa bardzo święte miejsca ? – pytam godzinę później.
Wszystko jest ważne. Nie dzieje się bez powodu.
Choć wydaje ci się, że to ty wybierasz, a jest inspirowane zewnątrz.
Na tym przewaga polega, Moje dziecko.
Choć wydaje ci się, że dużo rozumiesz, to powiem ci, że się wydaje.
Prosiłam o słońce, a dostałam deszcz ze śniegiem. Gdyby nie to, nie wybralibyśmy się do Krakowa. Ciągle mi się wydaje, że mam jakiś wybór. … powiem ci, że się wydaje.
Wyjeżdżamy bardzo rano. Jedziemy autem zmęczeni, ale zadowoleni, że do Ustronia.
Wiesz, że jestem zazdrosny o Ojca ? Ja bym to Ojca w ogóle schował dla siebie, pod kołdrą trzymał i nikomu nie dawał.
……. – Piotr mnie klepie w ramię po chwili.
Ojciec kazał cię klepnąć i mówi …
Zagłaszcze na śmierć.
……. – śmieję się głośno. Ojciec dzisiaj w humorze.
Córka wyjeżdża, ja robię zęba, kupuję ci pióro, auto szykuję … Szykuje się coś.
Wyspa jest niewątpliwie bardzo blisko, tak jak zawsze było.
Wyspa jest przed falą ?
Noooo – zażartował.
Coś mnie od wczoraj nurtowało;
Czy moje wrota, które widziałam w 2016 roku, to te wrota z AJ ?
Potwierdzam.
Ale … – zająknęłam się, bo to niesamowite.
Przez wrota ma być wypuszczony szatan. Z drugiej strony słyszysz, jak gacek mówi, że dopóki jesteś, nie mogą przejść … Czyli jak odejdziesz stąd, to oni wychodzą ? Ale przecież gacek działa cały czas. On ciągle tu jest, od zawsze. To jak to jest ? Z jednej strony nie mogą wyjść, a z drugiej jednak są i działają … Co za różnica, że szatan zostanie wypuszczony ?
Nie rozumiesz, co to jest prawdziwe zło, które może wyjść.
Jeszcze ludzie są mili dla siebie.
Póki ty jesteś oni nie przejdą, to co się zdarzy, gdy przejdą ?
Piekło na ziemi.
… ???!!! …
Jedziemy za szybko, zwracam Piotrowi uwagę i oczywiście wybucha między nami awantura, przestaliśmy się odzywać. Ojciec ingeruje w zabawny sposób …
Dobrze gotuje, cóż ci więcej trzeba ? – powiedział o mnie.
……. – tak nas to rozbawiło, że od razu pogodziło.
Jadąc do Ustronia mijamy Częstochowę. Nie darowałabym sobie, żeby nie pojechać do klasztoru. Siedliśmy w ławce.
Ojciec mnie pyta … – Piotr szepcze.
Co chcesz dla siebie indywidualnie ?
I co powiedziałeś ?
Żebym był z Tobą zawsze.
……… – oczywiście.
Ojciec teraz mi mówi.
Oddaj wszystko, co masz.
Kazał mi do tej skrzynki wrzucić wszystkie pieniądze.
Metr dalej stoi metalowa skrzynka zbierająca pieniądze na renowację zabytków.
Oook, a ile masz ? – szepczę rozbawiona widząc jego minę.
500 zł ! –… i robi wieeelkie oczy.
………. – powstrzymuję się od śmiechu, ale czuję też spokój.
No to daj wszystko.
Już wyciągnąłem – i zrobił to o dziwo bez oporu.
Karty mam oddać też ?
Karty ci sam zabiorę.
Piotr wstaje i już zmierza do skrzynki, ale zaraz wraca.
Ojciec powiedział …
Sprawdzam cię.
Nie musisz wszystkiego, daj 50. Widzę, że oddasz.
Kiedy przyjdzie pora, zabiorę ci wszystko, łącznie z nią.
Zabiorę cię nagiego i bosego.
… ???!!! …
Jest coś cudownego w tym klasztorze, zwłaszcza wtedy, gdy mało ludzi. W samej kaplicy Maryjnej, nie licząc grupy węgierskich księży, którzy odprawiali mszę po węgiersku, byliśmy prawie sami. Zakaz fotografowania z fleszem nie powstrzymało mnie oczywiście, żeby dyskretnie zrobić zdjęcie. Tak po polsku.
Pół godziny później jechaliśmy dalej.
Ojciec widział, że jestem gotowy dać wszystko. Wystarczy 50 zł, to dałem 50. Powiedział, że zabierze mi wszystko … i ciebie.
Żałujesz ?
Nie żałuję.
Nie masz co żałować.
Ola wróci do Domu, a reszta to perzyna.
…. Kiedy tak patrzyłam na tych księży przy obrazie, zrozumiałam, że ta książka będzie dla nich nie do przełknięcia.
A ty przełkniesz ?
Pierwszy ktoś musi opublikować.
Martwi cię to ?
Pewnie ! – pomyślałam najciszej jak to możliwe, żeby Ojciec nie słyszał.
Przed Ustroniem chcemy wpaść do pewnej gospody w Bielsku-Białej, którą odkryliśmy, gdy Piotr był po operacji.
Nie jedź za szybko, otwierają o 10, a jest w pół. Mamy 120 km.
Nie wpół, ale 10,27. I nie ma 120, a 102.
……. – śmieję się, bo Ojciec jest tym razem baaaardzo precyzyjny.
To tak Ojcze jak 1000 lat to „wkrótce” ?
Na przykład.
Ojciec wymaga od nas precyzyjności, a sam … – śmiejemy się. A sam mówi, że 1000 lat to „wkrótce”.
Dzisiaj zdałeś egzamin. Byłeś gotowy oddać wszystko.
Zatroskałam się w sobie po tych słowach. Komu bardziej wierzyć, Kościołowi czy Ojcu ? Późnym wieczorem, kiedy Piotr leżał na łóżku wykończony bólem serca po egzorcyzmach, kiedy była już dookoła całkowita cisza, kiedy sam Ojciec zaczął mówić do Piotra, wtedy na koniec spytałam …
I co ja mam mu odpowiedzieć ?
Niech on zostanie ze swoją nauką, a ty ze swoją wiedzą.
Skupcie się na wspólnym wrogu.
Ty go nie przekonasz, a i on cię nie przekona.
Po godzinie Piotr poczuł się znacznie lepiej, zaczął nawet żartować z naszego wyjazdu do Ustronia.
Gdyby nie zawał, faktycznie nigdy byśmy tego miejsca nie odkryli, a tam jest tak super.
Czy jesteś zadowolony z tego zawału ?
Jak Ty to robisz, Ojcze ? Miałem zawał i w sumie jestem zadowolony.
Dlatego jestem Bogiem.
Mógłbym robić wszystko w jedną minutę, ale robię powoli jak człowiek.
Czasami sobie pomagam.
Jak ?
Czarami !– … i się roześmiał soczyście.
… Ta Nike była taka dumna z siebie … Mówiła jestem taka dumna i głaskała się po brzuchu … – Piotr się zamyślił.
Nie pytasz kogo nosi w brzuchu ?
No kogo ?
Ciebie. Nowe twoje Ja – wtrącam się. Doszłam do tego właśnie w tej chwili.
Ciesz się, że nie rodzi cię słonica.
Słyszę, że Ojciec znowu się śmieje … A to dlaczego ? – Piotr zdziwiony.
Bo ciąża trwa 3 lata.
Chyba dwa … – poprawiam.
Przenoszona trzy.
Muszę to sprawdzić – myślę od razu.
W internecie napisano wyraźnie; trwa dwa lata. Oczywiście Ojciec zażartował i wiem dlaczego. Piotr dowiedziawszy się o 40-tygodniowej ciąży zaznaczył na wiszącym na ścianie kalendarzu odpowiednim numerem każdy kolejny tydzień. Podchodzi często do kalendarza i narzeka, że czas się wlecze i długo trzeba czekać.
Cofając się do początków dziennika napotykam zdania, które dzisiaj rozumiem znacznie lepiej, wydają się zdecydowanie bardziej sensowne i pasujące do „ciąży”. Bo jak ciąża, to i narodziny.
- Zrobisz porządek w Talmudzie.
- A co ma chrześcijaństwo do Talmudu? - spytałam, bo o Talmudzie wiedziałam jedynie tyle, że jest powiązany z religia hebrajską, choć nawet i tego nie byłam pewna.
- Nie rozdzielaj włosa na czworo.
- Ale jak ma uporządkować Talmud, w jaki sposób? - ciągle byłam zdziwiona co ma jedno z drugim.
- Zadrży las, zaśpiewa wiatr, narodzi się nowy...www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/01/zaufaj-mi/
- Nadchodzi twoje Ja.- Moje ja ?! - Piotr zdziwiony – Przecież jestem.
- Nie ty, nadchodzi imię twoje. Myślałeś, że tak sobie przyjdzie ? Ono wejdzie jakbyś się narodził. Możliwości nieograniczone, wiedza nieograniczona, ale czy będziesz chciał z tego korzystać kiedy będziesz czuć wszystko ?http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/25/zaufaj-mi-jak-ja-ci-zaufalem/
Kiedy mówiłaś zobaczyłem… Poczułem, że będzie na ziemi wielki potop.
On oczyści wszystko.
Ooook. To trzeba będzie w góry uciekać.
Ty nie uciekaj, pan Bóg sam weźmie cię do swojej łodzi i ludzi twoich.
Nie o zasługi chodzi, ale o czystość i niewinność.
Ludzie muszą wiedzieć, że ten potop od Ojca będzie.
I będą wiedzieć.
Wielki potop to i III Tajemnica Fatimska i część apokalipsy Jana.
10. 04. 19 r. Warszawa.
Piotr jest w dużo lepszym stanie niż wskazywałoby to, co powiedział.
Straszne miałem wczoraj egzorcyzmy, prawie mdlałem. Końcówkę zrobiłem na leżąco. Serce mnie bolało. Zazwyczaj, gdy kładę na prawym ręku daną osobę, widzę ją jak hologram, w drugiej dłoni mam swój krzyż. Trzymając krzyż jednocześnie dwa palce wkładam do tej osoby, do ciała i wyciągam z niej brudy, jakie ma. Wczoraj po raz pierwszy zobaczyłem, jak moje palce się rozpływają w tej osobie, wychodzą jakieś promienie jak błyskawice. Końcówki palców się rozpłynęły… i może to mnie tak osłabiło. Strasznie potem bolało mnie serce. Wtedy zobaczyłem dłoń Ojca, którą kładzie na moim sercu. Gładził serce. Gładząc zrobił mi krzyżyk na czole.
…….. – zmartwiałam.
Ojciec trzymał mnie za serce.Stanął za mną z tyłu i objął i trzymał.
Nie wolno podchodzić z przodu. Należy obejmować z tyłu.
…. ??? …. – ciekawe dlaczego.
Krzyżyk na czole robi się komuś przed śmiercią, to namaszczenie.
Raczej przed drogą.
Aaaa … Bo wyjeżdżamy w czwartek, to dlatego – Piotr na to.
Jakoś nie przypominam sobie, żebym dawał ci znak wcześniej – … gdy gdzieś wyjeżdżaliśmy.
… Ojciec to jest jajcarz – Piotr się uśmiecha zmęczony.
Nikt Mi wcześniej tak nie powiedział.
Ojcze, wczoraj myślałem, że nie dam rady.
Ty nie dasz ? To kogo mam posłać ?
Pracuj, to może ci pozwolę myć te sedesy na Górze, a nawet podłogi ci pozwolę myć.
…. Ciekawe co Ojciec jeszcze wymyślił … Sorry, zaplanował – poprawia się szybko.
Wybacz, nie powiem ci, co zaplanowałem.
Czy ktoś z Tobą wygrał kiedyś ?
To zależy co miał na myśli.
…….. – wyciągam długopis, aby szybko zapisać.
Nie pisz tego, po co ci to.
Ja wiem co pisać, a co nie.
Wiemy.
…….. – Piotr machnął ręką zrezygnowany.
Wygrać z Tobą, to przegrać.
Mówisz jak prorok.
Piotr poszedł na egzorcyzmy, ale szybko wrócił.
Ojciec powiedział …
Masz pisać, co słyszysz.
Ksiądz tego nigdy nie zrozumie. Jest ci dane to wiedzieć..
…… – szczęka mi opadła, ale poczułam wielką ulgę. Od wczoraj tego było mi właśnie trzeba. Wsparcia.
Masz pisać pod dyktando Kościoła, czy pisać prawdę ?
Gdybyś miała pod dyktando Kościoła, to weź katechizm i przepisz.
Pisz to, co słyszysz, są to słowa od Ojca i nie patrz na cenzurę ludzi, bo prawda nigdy wtedy nie ujrzy dnia.
Jeśli chcesz, by ksiądz uznał to, co piszesz, to niech ci podyktuje.
Nie porównuj ich zdania z Moim słowem.
Więc on lepiej wie niż Ja, który stworzyłem jego ?
Dusza jest nieśmiertelna do pewnego etapu.
… I koniec kropka, chciałoby się powiedzieć.
Dopisane 24. 12. 2019 r.
Ojciec spytał mnie kilka dni temu co napiszę z okazji Bożego Narodzenia. Zaskoczył mnie, jak zwykle. Długo nad tym myślałam i nie chciałabym pisać banałów, więc po prostu napiszę od serca.
Życzę nam wszystkim, aby w naszej duszy i w naszych sercach Chrystus i Jego Ojciec narodził się na nowo. Odrodził się na nowo jak Feniks z popiołów naszej niewiary. Powróćmy do Niego, powróćmy do Domu.
Siedzimy na kawie. Już zapomniałam o piórze, gdy …
Ojciec mówi …
Daj jej pióro.
…….. – aż podskoczyłam.
Gdy będzie się buntować powiedz, że to ode Mnie.
…….. – …. miałam na końcu języka, aby się pobuntować, ale nie zdążyłam się odezwać.
Powiedz jej, że ma pilnować, że jest ode Mnie. Najcenniejsze.
A jak zgubię ? – pomyślałam.
Zgub telefon, zgub torebkę, zgub samochód, nie zgub pióra.
Dla ciebie jest prawdziwe.
……. – robię wielkie oczy.
Na końcu tym piórem napiszesz dedykację swoją i podpiszesz się.
Prawdziwym nazwiskiem, nie żadnym … – … wymyślonym.
……… – słabo mi się zrobiło, bo właśnie Ojciec pokrzyżował moje plany. Nie miałam zamiaru się w ogóle podpisywać, a tym bardziej swoim nazwiskiem.
Ale co ja mam tam napisać ? – myślę w duchu.
Będziesz wiedziała, co masz napisać, kiedy będziesz miała pisać.
… Już zamówiłem ci pióro – Piotr przyznał po chwili.
Raaaany, a ile kosztuje ? – szepczę do niego.
Nie pytaj, ile kosztował, tylko dbaj o niego, jako byłby bezcenny.
A Ja go jeszcze poświęcę.
Siedzę oniemiała ….
Chyba się coś szykuje – i gdy tylko to powiedziałam, przeszły mnie dreszcze, od stóp po czubek głowy.
Ciekawe, że to mówisz, bo dzisiaj w kościele powiedziałem … Bo tak poczułem … Jestem gotowy …. – zapatrzył się przed siebie.
Wiesz, że oni wszyscy czekają na mnie ? Czekaja anioły … Są wysocy, duża grupa, w długich szatach, ale bez skrzydeł, czekają, aż to się zacznie. Stoi tam w tle Chrystus, a po lewej wiedzę tron i blask z niego …
……… – zrobiło się bardzo poważnie. Znowu ciarki mnie przeszły.
Wcale cię nie opuściłem.
Popłynąłem szybciej, żeby wszystko przygotować.
… Aaa … Ojciec mi odpowiedział na wczorajsze pytanie. Pytałem … Dlaczego mnie zostawiłeś ? Dlaczego nie dałeś mi do zrozumienia, że mam ten plecak oddać ?
Wszystko jest przygotowane.
Ślub ze sobą już wziąłeś, imię ci przywróciłem, choć tego nie wiesz.
To znaczy wiesz, ale nie wiesz, jak to się objawi.
Czyli … Nie wiadomo jak to się stanie… ? – dopytuję.
Objawię cię światu.
Wieczorem.
Siedząc przed TV zamyśliłam się głęboko … Analizując AJ siłą rzeczy wkroczyłam w świat judaizmu i dopiero teraz zorientowałam się jak ważne jest to, co się wokół nas dzieje. Jednym słowem … Rabini, naukowcy, badacze Biblii zwykli i niezwykli … Oni wszyscy czekają od wieków na urzeczywistnienie się słów biblijnych. No i proszę, to nieprawdopodobne, ale one właśnie się realizują …
Ta woda już się wypycha, żeby wypłynąć.
Już ?
Jest tak pełno, że już tryska.
Gapiąc się dalej w TV wsłuchaliśmy się w wywiad z młodą osobą chorą na stwardnienie rozsiane. Żal ściskał serce.
Da radę go naprawić ?
Jak się napije z tej rzeki to da.
Można go oczyścić, można cofnąć.
05. 04. 19 r. Warszawa.
Na kawie siedzimy w ciszy. Przesunięcie godziny do przodu robi swoje, oboje jesteśmy mocno niedospani.
Pióro jest ode Mnie, bo jest zapłacone Moimi pieniędzmi– Ojciec budzi nas z letargu.
Dasz jej tak zapakowane.
Nigdy ci go nie zabraknie.
A długopis … ? – ciągle tego nie rozumiem. Wolę zwykły długopis.
(Pióro) Jest szlachetniejsze.
Od pradawna pisali piórem, długopis to postęp czasu, ale ty nie musisz iść z postępem czasu.
Pióro nowocześniejsze, ale jednak pióro.
……… – westchnęłam, niech będzie to pióro.
Jak byś się czuła, gdy Piotra nie będzie ?
Ale … Będę miała Ciebie Ojcze, tak ? – pytam niepewnie.
A jeśli zanim Ja będę, jego by nie było ?
…….. – ciężko mi się zrobiło. Nie brałam tego pod uwagę. Głowa mnie rozbolała, chyba z emocji.
Jak ty nie chcesz, to ja bym sobie takie pióro wziął – Piotr się wyrywa ze śmiechem.
Ty ?! Ciesz się, że jesteś.
Nic ci się nie należy za to, że żyjesz.
Wszystko, co miałeś dostać, już dostałeś.
Teraz co masz, to obowiązki, nie przywileje.
Nie jesteś tu dla przywilejów.
……… – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni. Ojciec wydawał się bardzo stanowczy.
Zaczniesz pisać szlachetnie jak papież, jak Faustyna.
Faustyna ? – zaskoczyło mnie to i pomyślałam, że muszę oczywiście sprawdzić.
Zostaw długopis, nauczysz się pisać.
To będzie twój drugi telefon.
Jest ze szczerego złota.
Naprawdę ?
Złote myśli będziesz pisała, więc czekaj na ten prezent.
Prezent od Ojca.
Hmm …. A nie można tak było z powietrza ? Jak już raz się zdarzyło ?
Czary są dobre u Szeherezady, a tutaj robimy zgodnie z Moimi zasadami.
……… – nie miałam już nic do powiedzenia.
Skąd wiesz jakie pióro kupić ? – Pytam Piotra.
Zobaczyłem nr 149 w głowie. To najbardziej klasyczne pióro.
… ???!!! … To pióra mają numery ? – dziwię się, nic o piórach nie wiem.
Wieczorem.
W ciągu dnia zadzwoniła właścicielka mieszkania oznajmiając, że zmieniła zdanie. Nie musimy się przeprowadzać. Odczułam ulgę, choć psychicznie byłam już na to gotowa.
Nie musimy się przeprowadzać, ale możemy jak chcemy. To duża różnica.
Lecz nie wiesz dokąd.
Lecz nie wiesz, co ci przygotowałem.
Myślisz, że jak ci przygotowałem najlepsze pióro, to chcę, żebyś wracała tam, gdzie nie chcesz wracać ?
……. – wzruszyłam się.
Ojcze, powiedziałeś A jeśli zanim Ja będę, jego by nie było ? Czy to znaczy, że nie będzie ze mną kontaktu ? – Piotr myśli o tym od rana.
Wszyscy zobaczymy budzącego się do życia.
Ostatecznie więc jak może wyglądać, skoro imię Moje jest w nim ?
Więc ma wyglądać poważnie, czy niepoważnie ?
Próżno będzie w nim szukać zabaw.
Już teraz Piotr jest bardzo poważny, w takim razie co będzie dalej ? Już teraz ludzie ustępują mu miejsca na ulicy, kościele, wszędzie gdzie się pojawi, w taki razie co będzie dalej ? Może oni wszyscy widzą to, czego ja po tylu latach już nie dostrzegam ?
Byłem u mojej dentystki, namawia mnie na implant. Waham się, bo po co, ale Ojciec każe mi to załatwić.
Hmm… Kto wymyślił implanty ? – pytam z ciekawości.
Ktoś kto nie miał zębów, a znał się na rzeczy.
A nie można tak tego załatwić po niebiańsku ? Naprawić zęba i już ?
Sprawy ziemskie mają być załatwiane po ziemsku.
Nie psuj Mi ciała.
Potrzebuję, żebyś mówił.
… !!!??? …. – teraz to Piotr wytrzeszczył oczy szeroko.
To znaczy, że… będziesz gdzieś przemawiał, rozmawiał i musisz być wiarygodny – śmieję się widząc jego minę.
Dentysta powiedział, że ząb za pół roku będzie gotowy.
To znaczy, że do Izraela na pewno w tym czasie nie pojedziesz – roześmiałam się jeszcze raz uznając w duchu, że to niezły żart.
Dopisane 18. 12. 2019 r.
Zaczniesz pisać szlachetnie jak papież, jak Faustyna.
„Dzienniczek składa się z sześciu zwykłych zeszytów szkolnych w linie i kratkę, średnio ponad sto kartek każdy. Faustyna pisała w nim piórem, bardzo starannie i, co ciekawe, nie ma w nim prawie żadnych skreśleń albo poprawek!” Kowalska pisała piórem, z użyciem kałamarza i kołyskowej suszki. https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/edycja_2015_blogerka_00.html
Spojrzałam na Piotra z żalem, ale i ulgą. Ulgą, bo krew mnie czasami zalewa od stóp do głów, gdy proszę go o rozmowę, a on najspokojniej na świecie mówi; nie, zmęczony jestem.
Czytam Piotrowi zdanie z dziennika, które rzuciło mi się w oczy.
Ewidentnie kojarzy mi się z moją wizją o kapturze. Poświęcona kapturowi znaczy, że będziesz czas poświęcał modlitwie. Będziesz odcięty od świata, będziesz się modlił i nic więcej. Żadnej firmy, żadnego biznesu i takie tam doczesne… Dlatego Ojciec mówi, że będziesz bezużyteczny. Nie będziesz robił dla mnie za pośrednika.
Widzę słowo … not useful– Piotr się strapił.
Wczoraj na modlitwie czułem ciężar gacków na dłoni, dosłownie … Ważyły z kilka ton.
Zmieciesz to towarzystwo.
To co z AJ ? Przecież muszą być … Naprawdę będę słyszeć ? – cieszę się jak dziecko.
Bardziej.
Bardziej ?!!! – trudno mi sobie to wyobrazić.
Konkretniej, Pan Bóg ci to da.
Ojcze … Wiesz, co robisz ? – wyrwało mi się.
Będę miała setki pytań… – śmieję się.
Nieodwołalnie.
Biedny Piotruś, będzie siedzieć w kącie i się modlił, a ja będę sobie rozmawiać… 🙂
Zadzwoniła córka, płacząc opowiadała …
Myślałam, że zgubiłam klucze od domu Krysi. Wszędzie chodziłam i szukałam. Po drodze, której szłam. Byłam pewna, że na cmentarzu zostawiłam i wtedy usłyszałam …
W kurtce.
Lecę sprawdzić, a tam są klucze ! Zapomniałam, że kurtkę zmieniłam !
To twój Wypłosz ci pomógł ! – cieszę się.
On mówi teraz … – Piotr się wtrąca.
Dla kogo Wypłosz, dla tego Wypłosz.
… czyli nie lubi Wypłosz ? – pytam i wcale się nie dziwię.
To jak Go nazywać ? – pytam się.
Znajdź Moje imię.
Ale gdzie ?
W wielkiej siódemce jest Me imię.
… ??? … Daj mi jakiś trop.
A obraz wiedziałaś jak malować ?
… ???!!!! … – zgłupiałam.
To chociaż pierwszą literę powiedz.
A potem drugą ?
No to jak mam mówić ?
Nazywajcie Mnie Superangel.
… Chcę ci podziękować za to co zrobiłeś dla córki.
Zgadzam się, ale jeden warunek, nie nazywaj Mnie Wypłoszem.
Ambicja Mnie boli.
… Ale numer ! – myślę w duchu.
Ten Superangel jest jednym z siedmiu, ale których ? – szepczę do Piotra. Bo są Trony, Serafiny i inne i wszystkie grupy po siedem.
Odpowiedź jest banalna.
Siedmiu Wspaniałych.
……. – w trójkę wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dlaczego nazwałeś anioła naszej córki „Wypłoszem”? – spytałam tuż przed Warszawą. - Tak się czesze jakby miał ciągle wiatr we włosach.
- …… – tak nas to rozśmieszyło, że Piotr o mało nie wpadł do rowu.
- Ładnie tak przezywać ? - Im bardziej ludzki jestem, tym bliżej – i od razu przestałam się śmiać. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/17/nigdy-nie-wiesz-co-bedzie-dobre/
03. 04. 19 r. Warszawa.
Ojciec mi przypomniał wczoraj, że nic sam nie jestem w stanie zrobić. Jestem związany umową z Niebem. To jest przymierze Ojca ze mną, a ja niedzielę spieprzyłem, miałem czas, a nie chciało mi się modlić.
A samo posypanie głowy popiołem nic nie załatwi.
Przypomnij sobie słowa kobiety …
… Pani mąż nie zdaje sobie sprawy ze swoich możliwości.
Więc jeśli masz takie możliwości, wykorzystuj je.
I tak Ojciec nieoczekiwanie przypomniał mi pewne spotkanie. Kiedy Piotr był w apogeum działania gacka, a było to z dwadzieścia lat temu, ktoś polecił mi świeckiego egzorcystę. O dziwo była to kobieta. Pod nieobecność Piotra zaprosiłam ją do domu. Siedziałyśmy w pokoju 3 godziny, a pamiętam właściwie tylko dwa zdania. W pewnej chwili odsunęła się gwałtownie na krześle i krzyknęła…
Pani mąż nie jest z tego świata ! – i była bezgranicznie zdziwiona swoim odkryciem.
Pani mąż nie zdaje sobie sprawy ze swoich możliwości !
Gdybym wiedziała wtedy, to co dzisiaj, wypytałabym o wszystko, co widzi, a tak siedziałam bez słowa myśląc w duchu, że zwariowała …
Widząc, że Piotr jest podłączony…
W AJ są wielkie liczby, co oznaczają ? Należy dosłownie je rozumieć ?
Daj mi spokój, nie mam weny !
Weny ? Artysta ! Tak mają artyści.
Skarb narodowy to twój mąż.
Rozumiejąc, że na nic moje pytania, rozmawialiśmy już tylko o przeprowadzce. Gdzie ułożyć meble, co dokupić, kiedy to zrobić itd.
Planujecie i planujecie.
Bo nie wiemy, co robić – tłumaczę się.
Gdybyś wiedziała wszystko, co będzie, to byś nie popełniała błędów.
Nie uczyłabyś się.
Zaskoczenie to też rozwój.
Ja to rozumiem, ale … No właśnie, to ale …
Piotr bezwiednie kręcił łyżeczką w kawie …
Ojciec kazał kupić ci pióro. Pokazał mi jakie … To najdroższe, które sam chciałem …
… ???!!! …
Naucz ją.
A po co pióro ? – pytam zdziwiona, bo pamiętam doskonale naszą rozmowę.
- Co chcesz na prezent na święta? – pytam.
- Pióro mi się kończy.
- To ci kupię – i cieszę się, że prezent będę miała z głowy.
- Ale nie wiesz jakie, takie dobre to kosztuje z 2000 tysięcy złotych.
- ?!!!
- A długopis nie łaska! - wkurzył mnie.
- Ma Piotr kupić sobie pióro Homiel ? Ciężko pracował i zasłużył sobie ?
- Robił to, po co przyszedł.
- Nie przyszedł tu po delikatesy. Delikatesy ma na Górze.
- Nie przyszedł tutaj zabawiać się w pisanie piórowego.
- Kupię sobie po cichu – Piotr już kombinuje po cichu też nie dasz rady, będę widział.
- Czy wiesz czym jest twoje pióro ?
- Tym samym czym pchełka na śniegu przed 300 lat w ułamku sekundy.
- Tak nieistotne dla was? Dla ciebie.
- Musisz być odporny i musisz wszystko widzieć.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/04/wszystko-co-masz-to-ja-ci-daje/
Ojcze, mówiłeś, żeby być skromnym.
Będziesz pisać skromnie Moim piórem.
Nie rozumiem – myślę sobie, przecież długopis też jest ok.
Siedzimy w ciszy.
No nie mogę sobie darować, że ojciec popłynął na ląd ! – Piotr wybucha nagle.
Chciał ode mnie plecak, a ja Mu nie dałem. Jestem beznadziejny, ciągle ten sam błąd robię. Ten plecak był złoty …
Hmm… Ciekawe dlaczego złoty – oczywiście już analizuję.
Bo przy Mnie wszyscy mają dobrze.
Dlatego on jest złoty.
Tak dużo dajesz ludziom, a wszystko dostajesz ode Mnie.
Kiedy Piotr nie ma siły na modlitwy, mam na niego prawdziwego „bata”. Coś mu wtedy przypominam …
- Robisz dla nich, robisz dla Mnie. Ja dla nich zrobiłem wszystko. Poświęciłem Siebie.
- To co ja mogę jeszcze ?
- Zapomnij o bólu głowy, nie jesteś słabeuszem.
- Sam cię posłałem po to.
- Sam poszedłem.
- Bo tak jest napisane.
- Tak naprawdę sam cię posłałem.
- Stało się wedle Mych słów.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/27/ja-dla-nich-zrobilem-wszystko-poswiecilem-siebie/
Widzisz ? Nie narzekaj teraz, sam się pchałeś …
……. – westchnął.
Ojciec przypomniał mi teraz wizję. Siedzi na tronie. Spogląda na świat pod jego nogami. Widzi miasta … Ja stoję przed nim i też patrzę na te miasta. Widzim, jak czarna masa idzie w te miasta, to diabły. Podchodzę do Ojca, klękam, On bierze moją głowę i policzkiem przytula do swojej piersi, jakby mnie żegnał. Wstaję, niosę swój miecz i wychodzę w to miasto. To bardzo ważna wizja. Walczę z gackami mieczem.
Dajesz Mi wielką radość tym, co robisz.
… Bóg był biały, potężny … Nie mogę być zmęczony tą walką, nigdy. Ja się ich nie boję.
Bo wiara jest w tobie wielka.
Jest … Ojcze, jesteś tak daleko.
Jestem bliżej niż myślisz.
Jestem w tobie.
Powiedz Oli, zanim zacznie krzyczeć.
… Bo mnie wkurzył – zawstydziłam się. Przedwczoraj doszło między nam do awantury, nerwy mi puściły i trochę się rozkrzyczałam, nie przeczę.
Czym cię wkurzyłem ?
……. – mowę mi odebrało.
Muszę pamiętać, że w każdym człowieku jest cząstka Boga. W Piotrze jest tych cząstek po prostu znacznie więcej.
30. 03. 19 r. Warszawa.
Wczoraj kupując antybiotyki w aptece obsługiwał mnie bardzo miły facet. Tłumaczył mi wszystko, a gdy płaciłem zobaczył w moim portfelu zdjęcie Jezusa i wtedy powiedział, że bierze udział w egzorcyzmach.
Tak sam z siebie ? – zdziwiłam się.
Nagle, nic nie powiedziałem, bo ludzie za mną stali.
Ciekawe … – zamyśliłam się. Chciałam spytać Ojca o coś, ale …
Dlaczego nie rozmawiasz z Grubasem ?
……. – zdumiona otwieram oczy szeroko. Głupio mi się zrobiło, bo uświadomiłam sobie w tym momencie, że rzeczywiście zapomniałam o moim białym Przyjacielu.
To Ojciec cię pyta … Albo twój Grubas … – Piotr się śmieje.
Daj się sobą nacieszyć, zanim weźmie cię najważniejszy z ważnych.
… ???!!!! … – teraz to oczy mi prawie wypadają.
Na razie rozmawiasz przez pośredników, kiedyś będziesz rozmawiać bezpośrednio.
Twój mąż straci na znaczeniu, co jest zrozumiałe, bo Bóg jest wszystkim.
… Pogadaj z Grubaskiem.
Zrobię tak, żebyś słyszała. To jest proces, ale krótki.
Wszystko jest ci dawkowane, bo stracisz trzeźwość.
Twój cel, po co jesteś, straci na znaczeniu.
To będzie nagroda dla ciebie.
……. – wzruszyłam się, a Piotr się zdenerwował.
Ta wizja to pokazała, że już nie będziesz na mnie zwracać uwagę – powiedział ze smutkiem.
Siedziałaś na tym samochodzie zapatrzona gdzieś i widziałem faceta postawnego w niebieskiej koszuli, jak siada za kierownicą. W ogóle na mnie nie zwracałaś uwagi !
Ojcze, on mi zaraz wleje ! – śmieję się, bo sytuacja kuriozalna.
Taki wymuszony wybór.
Nie chcę nazywać go Grubaskiem – spoważniałam.
To słodkie. Nie jestem gruby, ale dobrze zbudowany.
……. – uśmiecham się. Przypominam sobie, jak Go zobaczyłam po raz pierwszy.
Jestem w mieszkaniu. Ktoś puka do drzwi, otwieram i widzę bardzo wysokiego i grubawego mężczyznę. Jest tak wysoki, że zadzieram głowę do góry. Jaki on wielki – myślę. I biały! On jest taki biały, albinos, prawdziwy albinos!!!. Patrzę na niego przez chwilę, ale on się w ogóle nie odzywa. Jest skupiony i poważny. Czuję od niego bijące dobro. Mam wrażenie, że to ktoś mi naprawdę życzliwy. Jest wielki i barczysty, przy kości, ma białe spodnie, sweter koloru écru, właściwie półgolf, kręcone jasne włosy. I mimo, że nic nie mówi obejmuję go w połowie i przytulam się do niego. Zauważam, że sięgam mu do piersi, tak jest wysoki. Po chwili ciągnę go za rękę i zapraszam do mieszkania. Chcę go za wszelką cenę ugościć, ale kiedy się odwracam, już go nie ma.
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/10/1998-2000-2001/
Wiesz, co mi teraz powiedział Ojciec ?
Pan Bóg się cieszy, że macie świadomość, że to Ja was karmię.
Hmm … Bo to prawda – przyznaję otwarcie.
Nie wiem, jak to jest w przypadku innych, na ile inni mają wolną wolę, ale nasza wolna wola jest całkowicie zdominowana i kontrolowana przez Ojca. Sprawa sądowa z NIP, prowadzony biznes, to czy wygrywamy przetargi, czy nie… Czy nam ktoś zapłaci, czy nie… Czy lodówka pełna, czy nie… To wszystko Ojciec. Piotr bardzo długo nie mógł się z tym pogodzić. Jednak pewnego dnia po prostu się poddał. Ta walka o wolną wolę z góry była w naszym przypadku przegrana, bo cóż może zrobić „narzędzie” …
A w co oni wierzą ?! – w słowach Ojca była wyczuwalna reprymenda.
Ale czy to źle ?
Jeśli wierzy w Chrystusa.
On każdemu da.
No właśnie …
I wtedy pomyślałam, że Jezus jednak różni się osobowościowo od Ojca. Jest chodzącą dobrocią i miłością. Hmm…. Czy mógłby wymierzyć aż taką apokaliptyczną karę, jak opisuje to Jan ?
31. 03. 19 r. Warszawa.
Codziennie mam nadzieję na długie owocne rozmowy, ale z Piotrem coraz gorzej. Ciągle zmęczony, a ja mam tyle pytań dotyczących AJ.
To jak mam pisać, kiedy nie chcesz przekazywać ?
Kiedy usłyszysz, co mam powiedzieć przez Małego, wtedy usłyszysz.
Szkoda … – pomyślałam.
Ale mam tylko jedno pytanie …
I tak jesteś ambitna.
Nie cofasz się, a wiele pytań już byś nie zadała, bo już wiele zadałaś, ale inaczej.
…….. – stękam pod nosem, naprawdę muszę wrócić do początku swojego dziennika.
Ojciec mówi do ciebie …
A ktoś by pomyślał, że rozmawiasz z małym chłopcem.
Hmm … – zamyśliłam się nad tymi słowami. Widziałam w swoich wizjach Ojca w postaci chłopca i do tej pory nie rozumiem dlaczego bywa w takiej formie.
Ojciec jest taki mądry …
I tak jest, a wiesz, że siedzę obok was ?
I wcale nie przytyłaś, to biologia, to hormony.
…….. – wybuchłam śmiechem. Dzisiaj wagę o mało nie wyrzuciłabym przez okno.
To, co zrobić z tymi hormonami ?
Chodzi ci o to, jak żyć ?
…….. – roześmiałam się ze łzami w oczach. I nie o hormony chodzi. Ja po prostu uwielbiam takie rozmowy.
Wieczorem.
Zadzwoniła właścicielka mieszkania, które wynajmujemy. Oznajmiła, że musimy się wyprowadzić i mamy na to dwa miesiące. Chce sprzedać mieszkanie, a ponieważ mamy zapłacone do czerwca, więc jeszcze dwa miesiące. Oszołomiło nas to trochę, bo tego się nie spodziewaliśmy.
Sprawa tego mieszkania nie ma najmniejszego wpływu na wasze życie.
Taaak ?
Zapomniałaś o swojej wyliczance ?
… Której ? – pytam niepewnie.
Hebrajskiej wyliczance.
……. – szybka analiza.
Aaaa … Chodzi o tego Mesjasza z 2019 roku ?
Nie pytaj o to, co się dzieje i co będzie się dziać.
Czuj się uprzywilejowana na to, co będziesz widziała.
Czekaj.
Zmienią się uwarunkowania.
A twoja córka to, za czym dzisiaj płacze, jutro będzie żałować.
Hmm … – miałam wielkie wątpliwości i nadzieję zarazem, że Ojciec moich wątpliwości tym razem nie widzi.
Dopisane 12. 12. 2019 r.
Zmienią się uwarunkowania – gdy czytam te słowa dzisiaj uśmiecham się pod nosem, bo faktycznie tak się stało. Tydzień później właścicielce zmieniły się plany, zrezygnowała ze sprzedaży.
On każdemu da – to jedno zdanie doprowadziło mnie z czasem do pewnego odkrycia. Apokalipsa mówi o jeźdźcu na białym koniu, który wymierza karę. Chrześcijanie twierdzą, że to Chrystus. Otóż… niekoniecznie.
Taaak ? Niektórzy sądzą, że umarli dosłownie powstaną z grobu, a przecież to … durne – wzruszam ramionami z niemocy, że ktoś może w to naprawdę wierzyć.
Umarli są w różnych miejscach.
… ???!!!…. – musiałam się zatrzymać, żeby zrozumieć.
AJ 18 I rozgniewały się narody, a nadszedł Twój gniew i pora na umarłych, aby zostali osądzeni, i aby dać zapłatę sługom Twym prorokom i świętym, i tym, co się boją Twojego imienia, małym i wielkim, i aby zniszczyć tych, którzy niszczą ziemię».
A ci, co są w Niebie, też będą osądzeni ? Przecież mieli już mały sąd po śmierci… Jak Edziu ! Pokazali mu przecież film, co zrobił dobrze i źle …
Ci, co są w Niebie, są już w Niebie.
Umarli to ci, co się błąkają po świecie.
Tych będziemy osądzać.
Mówimy o tych, którzy się błąkają i są w różnych miejscach, nie tylko w Niebie.
……. – znowu się zamyśliłam. Miałam wrażenie, że ci co są w niebie, są już w Niebieto ci co przekroczyli już te słynne „wąskie drzwi”. Oni sądu już nie potrzebują.
12 I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów. 13 I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli, i każdy został osądzony według swoich czynów. 14 A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga - jezioro ognia. 15 Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia.
Ale co z tymi, co są w piekle ?
Piotr widział, co to jest piekło.
Jest jeszcze przedsionek piekła jako ostrzeżenie, co to jest piekło.
……… – robię wielkie oczy.
Tam trafiają ci, którym się szanse daje, a w piekle nie ma już nic.
I wtedy przypominam sobie rozmowę o duszach, które podlegają unicestwieniu.
- Niebo to droga przystankowa na dalszą drogę.
- Bóg jest nie tylko w tym świecie, ale żeby tam dojść i z Nim przebywać trzeba przejść długą drogę.
- Wąskie drzwi w AJ dotyczą tych zmarłych w Niebie ?
- Tych na dole. Sama mówiłaś, że reinkarnacja. Ale my nie mówimy słowa „reinkarnacja”, mówimy „trzeba wracać”.
- A co z tymi co rodzą się, wracają, rodzą się i wracają znowu, a na koniec nie przeciskają się przed wąskie drzwi ?
- Jego dusza znika. Na ich miejsce powoływane są nowe.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/23/niebo-to-nie-jest-koniec-drogi/
Ci, co mówili, że byli w piekle, tak naprawdę byli w przedsionku.
Gdyby byli w piekle, tak naprawdę już by nie wyszli.
Ci ludzie widzieli przedsionek.
Ostatecznie niech się cieszą, że mieli szansę to zobaczyć.
Dusza żyje wiecznie ?
Tak, dopóki nie trafi do piekła.
Tam czeka ją unicestwienie.
… ??? … Ale w tym docelowym piekle, nie w przedsionku ? – upewniam się jeszcze raz.
Bóg Ojciec daje szanse ludziom i w pewnych momentach musisz powiedzieć „nie”.
Wtedy wybierasz właściwą drogę.
Pisałam bardzo szybko, a i tak nie zanotowałam wszystkiego. Przedsionek piekła… ? To by się zgadzało. Przypominam sobie dyskusje o mieszańcu.
Kolejna wizja, którą Piotr sobie przypomniał. Dziwny anioł z białymi, małymi rogami i białymi skrzydłami, na których były czarne plamy…. uderzał głową w krzyż.
-To jakiś mieszaniec ? - Jak mieszaniec to na korepetycje.Piotr zobaczył natychmiast jak ktoś leci w dół, jakby spadał z samolotu. Jeśli taki ktoś ma przejść naukę, to raczej nie spadał do piekła, spadał na ziemię. To życie na ziemi jest poligonem i najlepszym miejscem do szybkiej nauki. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/11/1960/.
Zawsze się dziwiłam … Jak to możliwe, aby anioł z rogami, czyli upadły, mógł powrócić.
Jak to możliwe, że Chrystus poszedł do piekła i wrócił wraz z wybranymi duszami, jeśli według dogmatu w piekle każda dusza jest potępiona na wieki, bezpowrotnie … Widać przedsionek piekła a samo piekło czyni jednak różnicę.
Czy przedsionek to czyściec ?
Nie, tam wchodzisz, dotykasz piekła nie wchodząc do piekła.
A w czyśćcu odpracowujesz swój grzech.
Czyściec – odpracowywanie grzechów. Przedsionek piekła – wieczne niemal męki, miejsce bez Boga, ciemność. Piekło – unicestwienie. Jest się czego bać, bo dusza do końca zachowuje świadomość. Wie co się z nią dzieje, odczuwa ból, tęsknotę, żal i zapewne wściekłość. Odczuwa wszystko co uczyniła innym. Te miejsca są tak rzeczywiste jak to, że teraz o nich piszę.
Wieczorem.
Piotr poszedł się pomodlić. Po dzisiejszej rozmowie poświęcił na egzorcyzmy znacznie więcej czasu.
Podczas modlitwy zadałem pytanie, dlaczego papież tak dziwnie się zachował.
Mam wrażenie, że jego zachowanie ma związek z udostępnionym kilka dni wcześniej raportem; https://oko.press/raport-dla-papieza-24-biskupow-krylo-ksiezy-pedofilow/ Po takim „objawieniu prawdy” nic dziwnego, że jako głowa kościoła mógł się czuć niegodnym. Być może chciał czynić zgodnie ze swoim sumieniem, ale go skrytykowano, bo tradycja rzecz święta.
Dopiero ten mail zmusił Piotra do rozmowy. Cały dzień był tak zajęty prozą, że zapomniał o Niebie.
Ojcze, co możesz jej powiedzieć ?
Jest w Domu Ojca.
Ale chodził smutny.
Ale jest już u Mnie.
Powiedz jej, że ją pozdrawiam, że nie zapomnę jej wspólnych chwil spędzonych z nim. Tego, co robiła dla niego.
Powiedz jej, że kiedy przyjdzie pora na nią, a przyjdzie, to pierwszy będzie na nią czekał.
A dlaczego popełnił samobójstwo ?
Nie widział sensu życia.
Został już wymyty z tego błędu, bo w środku był dobrym człowiekiem i cierpiącym.
Czy to sprawka diabła ?
Diabeł sam nigdy nie zrobi, dopóki nie jest dopuszczony.
Czasami trafiają do mnie pytania dotyczące osób popełniających samobójstwo. Kategoryczna negacja takich osób, bez wnikania w przyczynę, wydaje się wielkich błędem.
To są te zachwiania równowagi, ta matematyka, która się nie styka, a o której pisałaś.
To są te odstępstwa, bo powinni iść do diabła.
…….. – kiwam głowa. Pisałam o tym właśnie…
Biblia mówi; wąskie są drzwi, niewielu przez nie przejdzie. Ale pytanie przejdzie… dokąd ? Nasz Edziu, dobry człowiek, ale niezbyt wierzący też trafił do Nieba. Jeśli nie było mu trudno trafić do Nieba, to po co mu jeszcze dodatkowo jakieś wąskie drzwi? Przecież jest już w Niebie. Otóż… To jest przez jakiś czas. Pytam się dzisiaj….
- Do którego nieba prowadzą wąskie drzwi ?
- Do właściwego.
- Czy ludzie mogą wejść do siódmego Nieba ? Nie. A dokąd mogą wejść ?
- To zależy dokąd mają bilety.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/07/niebo-to-przystanek/
Dopuszczony diabeł może być przez Ojca, dopuszczony może być przez samego człowieka. Niewiarygodne jak łatwo dopuścić gacka do swojego życia.
Wiesz, dlaczego ci odpowiadam na tego maila ?
Bo twój czas jest zbyt cenny, abyś siedział bezczynnie.
… Tak mi powiedział Ojciec teraz.
26. 03. 19 r. Warszawa.
Ostatnio w szpitalach seria czarnych przypadków. Ludzie umierają na izbach przyjęć z powodu błędów lekarzy lub po prostu braku lekarzy. Głośno o tym w mediach.
Ale ja miałem szczęście ! – Piotr przypomina sobie swój zawał.
Szczęście ?! Szczęście ?! Szczęścia u ciebie nie ma.
Ja jestem. Jest droga zaplanowana.
Czyli nic nie jest kwestią przypadku ?
Spytaj się Oli, w czyich rękach woli być.
W twoich Ojcze oczywiście – … nie odważyłabym się mówić inaczej.
A jak ci powiem, że to te same ?
Hmm,…. Jeśli Ojciec wyznaczył drogę Piotrowi, a ja jestem ważną częścią tej drogi, to znaczy, że i mi wyznaczył drogę.
Wczoraj wczytywałam się w historię Henocha.
Henoch został zabrany i namaszczony. Co znaczy właściwie namaszczony w tym przypadku ? – pytam.
Przekazał mu wiedzę i dał mu więcej możliwości.
Hmm,… A nie można wiedzę przekazać po prostu słownie ? Musiał iść aż do Nieba ? – trochę się dziwię, po co tyle zachodu ?
Ojciec nie odpowiedział, ale zobaczyłam jako przypomnienie moje otwarte okno w ścianie. Gdybym tego nie zobaczyła na własne oczy, nigdy bym nie uwierzyła. I teraz zrozumiałam. Wyjaśnienie oczywiste i proste. Henoch musiał zobaczyć, aby opisać.
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/02/prawda/
Oglądając najnowsze wiadomości telewizyjne mam silne przeświadczenie, że im szybciej książka się pokaże, tym lepiej. Może kilku zrozumie, co się szykuje.
Czy ty będziesz żył, kiedy wydam książkę ? Będziesz jeszcze tutaj ? – pytam wprost.
Nie martw się, zdążysz.
Ale, czy on będzie jeszcze ?
Nie będziesz go widziała, tak bardzo będziesz zajęta.
Jak to możliwe … ? – nie wyobrażam sobie tego.
… Lubisz zagadki Ojcze.
A ty nie ? Lubisz je odkrywać.
Co to za przyjemność, gdybym ci wszystko podał.
Do końca twoich dni tutaj będziesz żyła jak teraz, maniana.
Dziękuję Ci Ojcze ! – cieszę się jak dziecko.
Godzisz się na to ?
Taaaak !
To ci obiecuję.
Przy Piotrze się nie nudzimy, a niby wszystko wiadomo.
Ten to zaskakuje.
Droga Piotra jest wytyczona i znana, ale jego zachowanie jest tak nieprzewidywalne, że i Ojca zaskakuje. Czasami …
Będąc w Szczecinie nadrabiamy rodzinne zaległości, to znaczy pojechaliśmy na wielkie zakupy. Wyszliśmy objuczeni do granic przyzwoitości, a i tak reszta rodziny gdzieś rozpierzchła się po innych sklepach. Siedzieliśmy w aucie i czekaliśmy. Nie sądziłam, że akurat w takiej chwili porozmawiamy …
Ojciec mówi …
Przy waszym stole wiele osób się wykarmi.
I ci, co jedzą i ci, co sprzedali.
……. – kiwam głową uśmiechając się. Czysta prawda.
Dajesz nadzieję ludziom, a tego się nie da przeliczyć.
Dajesz bezpieczeństwo.
Dlatego będą płakać, kiedy odejdziesz.
……. – uśmiech zszedł mi z twarzy.
A dla mnie Ojcze masz jakieś wskazówki ?
Ty wiesz, co masz robić, aż do samego końca, bo Ja smaruję twój chleb– … czyli mnie karmi.
Rozwiń Mały skrzydła.
Wiatr cię zabierze na tę wyspę, odpoczniesz tam.
Hmm … Byłem zmęczony wczoraj, nie modliłem się, zasnąłem znowu o 21 i to w ciuchach.
Chrystus się pomodlił za ciebie.
…. A ty co byś chciał ?
Nooo … Wrócić do Ciebie.
Faktycznie, jesteś uzależniony ode Mnie.
Jakby nie było, musisz Mnie słuchać.
No muszę. Możesz zrobić ze Mną wszystko.
A ty nie lubisz Mnie słuchać, Mały.
Ciebie uwielbiam.
… i tak sobie rozmawiali. Cudownie było to słuchać.
Przypomniałam Piotrowi rozmowę, którą opisałam właśnie na blogu;
- Czy kiedykolwiek was zostawiłem ?
- Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że najlepszą polisą jestem Ja i nie ma lepszego ubezpieczyciela.
- Ja przynajmniej takiego nie widzę.
- Jestem też w 100% wypłacalny.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/21/nieustajaco-jestem-przy-was/
Jestem naprawdę beznadziejny. W tej wizji z wyspą nie dałem Ojcu plecaka, znowu nie zaufałem i wolałem po swojemu … Dlatego odpłynął beze mnie … Teraz rozumiem … On dopłynął do domu, a ja musiałem na jakąś wyspę … – o mało się nie rozpłakał.
Ale jestem do niczego. Znowu zawiodłem.
24. 03. 19 r. Warszawa.
Wracamy do siebie.
Tak mnie męczył ten plecak z wizji, że dzisiaj rano poprosiłem Ojca, aby go jednak wziął ode mnie. Zobaczyłem w wizji, jak trzymam go w rękach, a po chwili zniknął. Ojciec powiedział wtedy …
Czekam na ciebie…, od bardzo wielu lat.
…….. – wzruszyłam się.
Oddałem plecak, a pieniądze rozdysponuję.
Tego od ciebie oczekiwałem od początku.
Tym Mnie kupiłeś.
Radość we Mnie jest wielka.
Obiecałem i się zdeklarowałem.
Hmm … Ciekawe na jak długo … – pomyślałam.
Ojcze, jesteś zadowolony, że wracamy ? – podpytuję.
Wracasz do pracy.
I to jest przykład niebiańskiej gry słów. Ojciec nie miał oczywiście na myśli pracy jako takiej, ale pracy jako egzorcyzmy. Piotr przez weekend właściwie się nie modlił, pół dnia dawał wszystkim siebie, a drugie pół przesypiał wykończony.
Jestem szalony, lubię się wygłupiać, a Bóg jest taki jak ja.
No nie aż tak.
……. – roześmialiśmy się.
Czy rzeczywiście anioły obcowały z kobietami i dlatego upadły ? – przyszło mi nagle do głowy.
Bardzo wielu.
… ????? … – gały wytrzeszczyłam. A już myślałam, że to jedynie legenda.
Ale … Jak to ?! – no bo jak to technicznie miałoby wyglądać ?
Duchem.
A teraz nie robią ?
Nie odważyliby się.
Dlatego upadają takie ?
Myślisz, że praca aniołów nie jest oceniania ?
Czyli te słowa z Biblii są prawdzie, ale ludzie nie rozumieją, jak to działa.
To jest jedna z form upadłych, przede wszystkim przeciwstawili się Ojcu.
Niesamowite …
Jedziemy przez chwilę w ciszy.
Jak ułożyć w AJ chronologię ?
Idź drogą Żydów. Zacznij od 5779.
Chodzi o rabina Glazersona, który ciągle podkreśla znaczenia roku 5779, czyli naszego 2019.
Ojcze ! Ty stworzyłeś wszystko z pamięcią historyczną, żeby ludzie kopali, szukali ? – Piotr się wyrwał z letargu.
Powiem ci, jak wpadniesz.
… Ojciec tak to ułożył, żebyśmy mieli co wykopywać, co badać, archeolodzy, żeby mieli zajęcie … – tłumaczy mi na wszelki wypadek.
Czy liczenie od roku 2019 nie jest błędne ? Odrzucanie całej historii Żydów, czyli działania Boga nie jest błędem ?
Na pewno nie jest to błąd.
To kolejne skonfliktowanie dwóch narodów, a to jedna rodzina.
Czy będziemy liczyć od narodzin Chrystusa, czy od początku, czy to coś zmieni ?
Jego śmierć ma inne znaczenie niż liczenie na nowo czasu.
Jego śmierć dało podniesienie człowieka.
Dla Żydów nic się nie stało, dla chrześcijan to świętość.
Na pewno nastąpiło podniesienie człowieka z piekła.
To, co Ewa straciła, wszystko zostało podniesione.
Czy to, że jedni wierzą, a jedni nie wierzą, znaczy, że się nie zdarzyło ?
… Ojcze powiedziałeś, że Żydzi i Chrześcijanie to jedna rodzina, a …
Wszyscy ludzie.
……. – nie dokończyłam pytania. Chciałam tam wcisnąć, czy do tej rodziny doliczyć muzułmanów i buddystów, ale najwidoczniej Ojciec wiedział, co chcę wcisnąć.
Zapadła cisza. Kombinowałam, o co tu spytać jeszcze.
Widziałeś drewniane drabiny w piekle. Widziałeś piekło w ten sposób, że jest wielopoziomowe, a między poziomami drabiny. Ojcze, są tam drabiny faktycznie ?
Skoro widział, to są.
Jakub też widział drabinę, ale do Nieba …
Dla niego jest, skoro widział.
No i nie pogadasz… Nie wiem już w końcu, może są, może nie ma, a może te drabiny to tylko symbolika … Wolę osobiście się nie przekonywać.
Ciszę co rusz przerywał telefon od człowieka, który prosił Piotra o pomoc. Piotr poznał go kiedyś jadąc pociągiem, dał mu swój numer telefonu na wypadek problemów i teraz właśnie ten człowiek ma problem. Problem taki, że mieszka na Śląsku, grozi mu dyscyplinarne zwolnienie i szuka na wszelki wypadek nowej pracy. Możliwości Piotra w tym przypadku są żadne. Widząc, że dzwoni przestał w końcu odbierać telefon, ponieważ nie miał mu nic do przekazania.
Pomóż mu Ojcze – mówi widząc, że dzwoni po raz kolejny.
Znowu prosisz o kogoś, kogo nie znasz ?
No pomóż mu …
A będziesz się modlił więcej ?
Będę.
A będziesz się cieszył ?
Będę się cieszył.
Mamy umowę ?
Mamy, ale pomóż mu.
Ja swoich zobowiązań nigdy nie łamię, ale moje zobowiązania są uwarunkowane.
Ooook.
Przydają ci się znajomości ze Mną ?
Tak, są najważniejsze na świecie. Ale wiesz, że on ma problemy ?
Sądzisz, że nie widzę ?
Uśmiałam się do łez.
Dopisane 06. 12. 2019 r.
Idź drogą żydów. Zacznij od 5779 – to była dobra wskazówka. Wyjaśnię dlaczego, ponieważ w tym roku doszło do wydarzenia, które zostało wymienione w AJ. I to pozwoliło na ułożenie chronologii innych zdarzeń i umiejscowienie w czasie.
Znowu prosisz o kogoś, kogo nie znasz ? – zwolnienie dyscyplinarne miało swoje solidne podstawy, jak się okazało. Sprawa jednak zakończyła się pozytywnie, ponieważ ta osoba nie została zwolniona, ale przeniesiona na inne stanowisko.