Kielich krwi Mojej.

22. 05. 18 r. Warszawa.

Mam prawdziwy dylemat czy się przeprowadzać do Krysi, czy nie. Remont się kończy i trzeba będzie podjąć decyzję.

  • Ojcze, zdecyduj za nas.
  • A myślałem, że posłałem wojownika.
  • Tak będzie lepiej.
  • Jeśli za was zadecyduję, to decyzja będzie stanowcza i dziwna.
  • Dziwna ? – pomyślałam ciekawe dlaczego ?
  • To niech tak będzie, oby była Twoja – mówię dalej.
  • Wyczuwam tu cwaniactwo.
  • Spójrz… miałam spojrzeć na niebo, a tam chmury, które szybko przepływały.
  • Nie bój się tego, czego jesteś pewna co w tobie umieściłem.
  • A jak masz wątpliwości, spójrz na swój brzuch.
  • ……. – czyli na pieczęć – chmurkę.
  • Wbrew pozorom masz oczy i uszy, a on jest ślepy, ale ma inne widzenie.
  • Wiesz jaka byłaby moja decyzja, ale szkoda mi Piotra.
  • A mi go nie szkoda za tego ( ps. Eduard Deisenhofer), skoro to odkryłaś.
  • ?! Wow…. – już o tym zapomniałam.
  • We śnie ktoś mnie dzisiaj zapytał… – Piotr pociera czoło.
  • Czy ty jesteś tym kim jesteś ?
  • We śnie! Ale pamiętałem co mam odpowiedzieć i powiedziałem
  • Jam jest…. i obudziłem się, przestraszyłem się, że to pycha.
  • Ja jestem tylko Piotr.
  • Dobre sobie.
  • Wiesz czym jest kożuch na mleku ?
  • Zakrywa to co w środku.
  • Niewielu lubi kożuch, ale mleko prawie wszyscy.
  • Co to znaczy ?
  • Hmm… Może to co przewidział Ojciec ? Odkryje imię twoje prawdziwe.

Wieczorem.

Piotr chodzi zmęczony z niedospania i z powodu problemów w firmie.

  • Idę się pomodlić, bo wczoraj nie dałem rady, choć ktoś za 5 dwunasta pociągnął mnie za stopę, żebym się modlił.
  • Nie gniewam się, w końcu jesteś człowiekiem.
  • Też masz prawo być zmęczony.
  • Jestem człowiekiem ?
  • Jesteś człowiekiem.
  • Widzisz jak brzmi to dumnie ?
  • A gdybym chciał, żebyś został na zawsze ?
  • ……. – Piotr się zawahał.
  • Zostałbym, tylko zostaw mi tę niewiastę … to niby do mnie.
  • Musiałbym ją spytać.
  • Chcesz zostać?
  • ……. – no zamurowało mnie. W pierwszej chwili pomyślałam nie chcę, w drugiej, że jak trzeba to zostanę.
  • Ja nie wiem… Spełnię twoją wolę Ojcze, a jak Ty chcesz ?
  • Zdałeś egzamin.
  • ……. – czy ja zdałam ? Nie mam pojęcia, ale wątpię.

23. 05. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Homiel powiedział, że Edziu będzie w domu dopóki jest mama.
  • Film obejrzał i się przeraził.
  • Za życia samotna. Miał możliwość naprawy, więc naprawia. Poprosił o to.
  • O ! To ciekawe, czyli zmarli oglądają podsumowanie swojego życia, plusy i minusy – pomyślałam.
  • Czy u nas też tak będzie? – Piotr.
  • To dotyczy ludzi.
  • Czyli co ?
  • Czyli dałem ci odpowiedź.
  • Ale przecież jestem człowiekiem.
  • Teraz tak.
  • O ! To ciekawe, może nie–ludzie są inaczej oceniani ? – pomyślałam znowu.

Wieczorem.

  • Ktoś mnie obgaduje, zobacz jakie mam czerwone uszy ! – Piotr pokazuje i rzeczywiście są czerwone na maksa.
  • Ciekawe kto mnie tak obgaduje…
  • Dumasz i dumasz, pewnie ty myślisz o sobie…
  • …….. – roześmieliśmy się soczyście.
  • Homiel, jaką dzisiaj dasz nam lekcję? – spytałam nieoczekiwanie.
  • Ty to się umiesz zebrać z pytaniem ! Włosy mi stanęły dęba.
  • ……. – śmiech.
  • Dobra… Czas na mnie, idę zrobić egzorcyzmy. Idę zrobić swoją robotę – Piotr podniósł się ciężko.
  • Robota ?
  • A nie ?
  • To misja.
  • Dla mnie to zadanie, czyli robota.

I poszedł. Wrócił znacznie później niż zwykle.

  • Ale miałem dzisiaj !
  • Zacząłem się modlić i chyba znalazłem się tam ! – wskazał palcem na niebo.
  • Ktoś mi podał kielich, napiłem się trochę i czułem, że przez moje gardło coś przepływa. Czułem Ojca obok, był też Chrystus…
  • Ale tak na żywo ? Wyłonił się zza przesłony ? – dopytuję.
  • Nie, nie zrozumiesz tego. To było tam ! – i znowu pokazuje palcem w górę.
  • Zostawiłeś Mi kielich goryczy.
  • Mam nadzieję, że zamienisz go w wino słodkie.
  • Będziesz czynił tak jak Ja czynię, bo Ja jestem w tobie.
  • Dostaniesz to, o co prosiłeś.
  • To co odjąłem ci, to ci zwrócę.
  • Powoli musisz pożegnać się ze swoim imieniem.
  • ……. – zastygam, bo słowa brzmią bardzo poważnie.
  • Ojciec mówił dziwnym językiem, ledwo zapamiętałem, tylko słuchałem. Nie jestem w stanie dokładnie powtórzyć.
  • Po polsku ?
  • Po polsku, ale dziwnie.
  • Jak wyglądał ten kielich ?
  • Szkło matowe, białe, złote obwódki na górze i na dole złote.

  • Czy to przyjmujesz ? pyta teraz.
  • …….. – pytanie zaskoczyło Piotra.
  • Przyjmuję.

Zapadliśmy w zadumę. Nie rozumiejąc do końca co się wydarzyło, zaczęliśmy oglądać TV. Jakaś grubawa babka dziwnie wystrojona zwróciła Piotra uwagę.

  • Gruba, ale na pewno dobra.
  • Czuj daną osobę, nie kieruj się wyglądem.
  • ………
  • Ciekawe co ta wizja z kielichem znaczy – podchwytuję możliwość, że odezwał się Ojciec.
  • Jeśli twój mąż będzie fruwać nie myśl sobie, że będziesz tak sobie siedziała.
  • Przywiązał cię linami i też będziesz fruwać.
  • Gdzie ci będzie lepiej ?
  • Więc co będę robić ?
  • To co umiesz najlepiej i to co robisz teraz czyli pisać.
  • Czym był ten kielich … Ojcze ?
  • Pan Bóg wlał Siebie w niego.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie, bo czy tak dosłownie ?
  • Poczułem jak leci przez gardło. Słodkie to to nie było – Piotr zdziwiony.
  • Na słodkie nie zasługujesz.
  • To, że walczysz teraz nie znaczy, że zostało ci zapomniane.
  • To jak on ma wrócić do Ciebie mając taką przeszłość ? – pytam.
  • To nie twój problem „twoja rozczochrana”.
  • Ten kielich… Jakie to ma znaczenie na przyszłość ?
  • Poczytaj co pisałaś – … wcześniej.
  • Hmm….
  • Usłyszałem…
  • Kielich krwi Mojej.


Dopisane 05. 02. 2019 r.

Nie zastanawiałam się wcześniej nad znaczeniem kielicha. Oczy szerzej otworzyłam przeczytawszy adnotację w Biblii; „Puchar” lub „kielich” wina czy innego napoju upajającego jest obrazem przenośnym gniewu Bożego, często stosowanym u proroków.

Wydaje się, że nie tylko symbolem gniewu.

PSALM 16; 5 Pan częścią dziedzictwa i kielicha mego : To właśnie Ty mój los zabezpieczasz.

MT 20; 22 Odpowiadając Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». 23 On rzekł do nich: «Kielich mój pić będziecie.

ŁK 22; 40 Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie».4 A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się 4 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»

J 18; 11 Na to rzekł Jezus do Piotra: «Schowaj miecz do pochwy. Czyż nie mam pić kielicha, który Mi podał Ojciec?»

Kielich to też symbol drogi życia (losu), jaką przygotował Ojciec.

  • Zostawiłeś mi kielich goryczy – w którymś momencie odejście od Boga.
  • Mam nadzieję, że zamienisz go w wino słodkie – i powrót do Boga.
  • Czy to przyjmujesz ?

Nasze życie można często przyrównać do picia z kielicha. Gdy synowie Zebedeusza kłócili się o miejsce po prawicy i lewicy Jezusa, Pan zapytał ich, czy są w stanie żyć podobnie, jak On słowami: „Czy możecie pić z kielicha, z którego i ja piję?”. Moje życie jest tym, co piję. Mój kielich to mój los, udział w nim. Gdy piję gorzki napój – moje życie jest ciężkie, gdy piję słodycz – moje życie przeżywam w lekkości. Możemy żyć na sposób Chrystusa, lecz o naszym wywyższeniu czy poniżeniu decyduje sam Bóg.

Nam również zdarza się pić z Jezusowego kielicha. Przechodzić wraz z Nim i dobre i złe. Błogosławieństwo i posłuszeństwo, poczucie osamotnienia i lęk. I w naszym życiu są momenty, kiedy pijemy pełnymi haustami. Gdy czujemy, ze Pan nas wypełnia aż po brzegi! Wiara przecież ma być radością i przynosić radość jak dobre, wystałe wino! Chodzić z Jezusem do domów grzeszników, celników i nierządnic i przynosić im pociechę i właściwe Słowo. Lecz w pewnej chwili przychodzi kielich załamania. Uświadamiamy sobie, że ktoś za nas zapłacił a cena za to, byśmy żyli wiecznie jest bardzo wysoka. Że w życiu muszą nastąpić również i te chwile niepopularne i niewygodne, momenty, gdy to ja jestem tym, który musi iść dalej. Ktoś to przecież musi zrobić. Nie będzie nikogo innego. Nastanie taki ogród Getsemane, gdy każdy z nas weźmie do ręki kielich goryczy z prośbą, by nie musiał go wypić, „[n]ie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”. Krzyż. Żółć zmieszana z winem lub ocet. Wino wzbogacone mirrą. Tyle zostało z uczty Baranka? Nie, nie chcę. To nie jest to upojenie, na które tak bardzo czekałem.

Prawdopodobnie nieczęsto zastanawiamy się nad tym, co to znaczy pić kielich Chrystusa. Że wiara znaczy przeżywanie tych gorzkich i słodkich chwil. Że od Boga nie mamy oczekiwać i przyjmować tylko tego, co dobre. Że przecież ten kielich goryczy podaje bądź odbiera nam właśnie Bóg, nikt inny. Gdy więc będziemy jutro spoglądać na kielich i pić z niego, pamiętajmy o tym.     http://reformowani.org.pl/kazania/teksty/1151-kielich-goryczy

Przeżywaliśmy wszystko razem. Ojciec też.

20. 05. 18 r. Warszawa.

Jechaliśmy do Kazimierza, miałam wszystko przygotowane, zeszyt, długopis jeden i drugi, na wypadek, gdyby ten pierwszy padł, bo tak się już zdarzało. Homiel jednak milczał i to mnie zaniepokoiło. Prawie się nie odzywał, więc i Piotrowi głupoty zaczęły przychodzić do głowy.

  • Jak byś zinterpretowała wiersz „Świtezianka” ?
  • ……. – spojrzałam na niego, czy się dobrze czuje.
  • Wiersz nie dla ciebie, tyś wojownik.
  • …… – ulżyło mi, że chociaż Homiel jest po staremu.
  • Co znaczyło MM u Jadwigi ? – wczoraj to odkryłam.
  • To co teraz.

I koniec rozmowy.


Dojechaliśmy do Kazimierza i skierowaliśmy się prosto do klasztoru trafiając dokładnie na początek mszy. Przemknęliśmy bokiem i dotarliśmy do naszej ukrytej kaplicy, gdzie kiedyś dostaliśmy od Maryi krzyż. Byliśmy w niej sami i oboje mieliśmy z czasem wrażenie, że cała msza odbyła się wyłącznie dla nas. Kiedy ksiądz powiedział, że właśnie dzisiaj jest dzień Ducha Świętego i to koniec okresu wielkanocnego, spojrzeliśmy na siebie przypominając sobie słowa, że po Wielkanocy Pendolino.

Po zakończeniu mszy poszliśmy do krzyża Chrystusa, którego twarz wydaje się ciągle żywa. Piotr dotknął jego głowy i cały krzyż gwałtownie się poruszył co spowodowało, że serce stanęło mi w gardle, bo wyglądało to tak, jakby Chrystus się obudził. Sekundę po tym dołączył do nas starszy zakonnik, z którego biło niesamowite ciepło.

  • Zakochani? – spojrzał na nas i na Jezusa, dając do zrozumienia, że miał na myśli zakochani w Chrystusie.

Nerwy mi puściły i zalałam się łzami. Zakonnik spojrzał ze zrozumieniem, Piotr zaczął coś tam tłumaczyć, a ja nie mogłam przestać płakać. Nie wiem co się stało.


Wracając do Warszawy Piotr zaczął wspominać swój atak serca.

  • Ten lekarz co zdiagnozował u mnie ostrą niewydolność, nie powinien mnie w ogóle z gabinetu wypuścić – Piotr z pretensjami po dwóch latach.
  • Powinien zadzwonić na pogotowie, bo miałem już ostry zawał i wiedział to.
  • No właśnie, dlaczego tego nie zrobił ?
  • Bo nie wybrałby najlepszej opcji.
  • Ważne, że było skuteczne.
  • Czekali odpowiedni ludzie na szachownicy.
  • ……. – faktycznie. Trafiłby nie wiadomo gdzie, a tak trafił gdzie miał trafić.
  • Dlaczego to takie skomplikowane? Gdyby trafił na pogotowie, to nie trafiłby do Cisowskiego ? – nie mogłam zrozumieć dlaczego była potrzebna aż taka łamigłówka.
  • To były trudne chwile – Piotr się zamyślił. 
  • Nie mieliście trudnych chwili. 
  • Mieliśmy trudne chwile.
  • Przeżywaliśmy wszystko razem. Ojciec też.

Wieczorem.

Piotr oglądał w TV program przyrodniczy. Z poczwarki wyłania się piękny motyl. Piotr patrzy i patrzy…

  • Ojcze, ale to wszystko stworzyłeś !… To jest…
  • No dokończ.
  • No…. rewelacja ! Ale Ci się to wszystko udało ! – pełen podziwu.
  • Ty Mi się nie udałeś, ciągle się opierasz.
  • Bo to wszystko niemożliwe ! – … co się dzieje.

Słuchałam tego z przyjemnością. Naprawdę, to wszystko jest niewiarygodnie niemożliwe.


Po egzorcyzmach.

Podczas modlitwy Ojciec przypomniał mi; przywróć mi imię moje. Dziwne zdanie tak po roku ?

- Co się dzieje z tatą?! 
Dopiero wtedy nastawiłam ucho bardziej, próbując zrozumieć co mówi. 
- Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… Ojcze niebieski przywróć mi imię moje…
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/01/bedziesz-tym-ktorym-jestes-naprawde-maska-zostanie-zdjeta/
  • ……. – od razu pomyślałam, że rok to będzie dopiero w sierpniu.
  • Nie ma roku.
  • A widzisz ! – ucieszyłam się, że miałam rację.
  • Masz odpowiedź odnośnie daty.
  • Co to znaczy; przywróć mi imię moje ?
  • Które ?
  • No nie wiem.
  • Bo wszystkie zawarte są w jednym, wszystkie z jednego i w jednym są wszystkie.

21. 05. 18 r. Warszawa.

Piotr niewiele mówił, wydukał tylko, że w kościele na mszy zobaczył fotel Ojca, a z niego niebieską energię, która jak siatka oplata całą ziemię.

  • Homiel mi mówi, żebym zajął się modlitwą…. Ciągle coś ode mnie chce.
  • Za dużo się nie chwal, każdy coś chce.
  • Tam chcą, tutaj chcą, wszędzie chcą.
  • Dlatego nikt się nie pchał.

 



Dopisane 02. 02. 2019 r.

  • Bo wszystkie zawarte są w jednym, wszystkie z jednego i w jednym są wszystkie – dzisiaj wiemy o co chodzi, ale nie wiem, czy mogę to tutaj dzisiaj wyjaśniać. Za wcześnie. 

Jest pewna interesująca informacja w życiorysie Jadwigi;

Według zapisów kronikarzy Święta Jadwiga uprawiała surowe umartwienia. Jej kierownikiem duchowym był krakowski dominikanin Henryk Bitterfeld, autor traktatu o Komunii świętej i traktatu ascetyczno-mistycznego napisanego specjalnie dla Jadwigi. W swym życiu harmonijnie łączyła kontemplację z działalnością praktyczną, co wyraziła również w nawiązującym do Ewangelii symbolu dwóch przeplatających się liter MM (Maria i Marta), który poleciła umieścić na ścianach swej komnaty, a chcąc, by chwała Boża nieustannie rozbrzmiewała w katedrze wawelskiej założyła i zapewniła utrzymanie Kolegium Psałterzystów, którzy dzień i noc śpiewali psalmy przed Najświętszym Sakramentem. (WIKI).

Historycy się mylą. To nie Maria i Marta. To Maria Magdalena… tak powiedział Ojciec jakiś czas temu.

  • Skąd Jadwiga wiedziała, że MM to Maria Magdalena, a nie Maria i Marta ?
  • A skąd wiesz teraz ?
  • ……. ?!

Wygląda na to, że jej też powiedziano. To nie legenda, że Jadwiga rozmawiała z Chrystusem. 

Jak kochasz Ojca, pokażesz przez czyny.

17. 05. 18 r. Warszawa.

Piotr spóźnił się dzisiaj na kawę, ponieważ spotkanie biznesowe, które miało trwać 5 minut trwało godzinę.

  • Spotkałem dzisiaj bardzo wierzącego człowieka. Jest szefem oddziału banku. Zaczęliśmy rozmawiać o Bogu i on się rozpłakał.
  • Poczuł, że nie jest sam.
  • Rozmawialiśmy, że trzeba walczyć ze złem… Trzeba te gacki rozwalać ! – Piotr bardzo mocno to podkreślił i już się rozglądał, aby komuś przylać. Adrenalina mu buzowała.
  • To rozwalaj. Bądź stanowczy i nieugięty.
  • ……. – śmieję się głośno. 
  • Homiel! Takie słowa w ustach anioła ?!!! Czy ja mam to pisać ?
  • Pisać.
  • Powiadam ci, że jabłko od jabłoni daleko nie upada.
  • Jak ci mówię twoim językiem, to bardziej zrozumiesz.
  • …….. – śmieję się dalej, ale już coraz słabiej…
  • Mówię ci, trzeba z gackami walczyć codziennie… Nie po to mi Ojciec pokazał; Dopóki on jest, nie przejdziemy.
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego;  
- Dopóki on jest, nie przejdziemy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/
  • Czy zastanowiłeś się nad wagą tych słów ?
  • Jaka to odpowiedzialność ?
  • ……. – rzeczywiście, dopiero teraz zastanowiłam się nad tym głębiej. Jak jeden człowiek może mieć taką władzę, aby powstrzymać piekło ?
  • Jeśli kochasz Ojca naprawdę, nie pozwól im przejść.
  • Jak kochasz Ojca, pokażesz przez czyny.
  • Nie to co mówisz, lecz to co robisz.
  • A Ja cię wspieram we wszystkim.
  • Ola robi swoje, ty swoje.
  • Fala zmieni układ sił. Po raz ostatni.
  • . To będzie trudne… – zamyśliłam się i już nie byłam taka pewna, czy to na pewno Homiel przemawia.
  • Gdyby było łatwe, poszedłby Walendziak.

Wieczorem.

Piotr wyjeżdża jutro do Wrocławia. Przygotował sobie dwie wizytówki, które położył na parapecie, a dokładnie na kartce, na której była wydrukowana modlitwa do egzorcyzmów. Była wydrukowana, żeby Piotr mógł się nauczyć jej na pamięć. Tego co się tam położy, nie da się ani przeoczyć, ani zgubić.

Przybiega do mnie…

  • Wiesz co się stało? Jedna wizytówka zniknęła. Nie ma jej nigdzie !
  • Sprawdź, może gdzieś leży.
  • Ja już chyba wariuję – zmęczonym głosem wraca i szuka wszędzie.

Nic to nie dało, więc zmęczony jeszcze bardziej poszedł do komputera i włączył muzykę. Zaczął słuchać motyw przewodni z filmu „Pod wiszącą skałą”. https://www.youtube.com/watch?v=BP1OeuKGZTg&t=14s

  • Wiesz co mówi Homiel ?
  • Słuchasz muzyki ? Pamiętasz jak zniknęły te dziewczyny ?
  • Homiel oglądałeś ?
  • Tak zniknęła twoja wizytówka.
  • Ale po co Wam to ? – dziwi się.
  • Twoja wizytówka wtopiła się w modlitwę.
  • Ważna rzecz się stała, a ty taki spokojny ?
  • Ale dlaczego ? – pytam, no bo po co ?
  • Ignoranci.
  • ……..
  • Upomnę się o Swoje.
  • Zabraliśmy nie wizytówkę, a twoje nazwisko.
  • Powinieneś się już przyzwyczajać, ciągle się dziwisz Mały.
  • Do czego było potrzebne to nazwisko napisane na kartce ?
  • Wszystkim rozdajesz, a Mi nie dałeś.
  • ?! 

18. 05. 19 r. Warszawa.

Wieczorem.

Piotr chodzi wkurzony po otrzymaniu informacji, że wkrótce wchodzą nowe przepisy dotyczące VAT-u. http://ksiegowosc.infor.pl/tematy/vat-2018/

  • Teraz to na pewno upadnę, zobaczysz. Będę miał zatory płatnicze i zbankrutuję ! Zbankrutuję w końcu !
  • Myślisz, że Ojciec do tego dopuści ? – jestem rozbawiona.
  • Pensję mi przecież płacisz. Myślisz, że będzie chciał, abym była bez pensji ? – śmieję się. Bardzo ufam Ojcu i wiem, że nie tego chce.
  • Będziesz przyjmować tą jałmużnę, kiedy będziesz miała swoje ?
  • ???!!!
  • Co ty się przejmujesz ? Nie widzisz co się dzieje, co tobie szykują ?
  • Więc nie myśl o podzielnej płatności, bo jest mało czasu i cię nie dotknie.

Piotr stanął na środku pokoju w bezruchu.

  • Mało czasu ?
  • Mało czasu zostało, więc zajmij się innymi sprawami.
  • Widzisz ? – uspakajam Piotra – I cię nie dotknie... powiedział Ojciec, więc przestań być taki nerwowy.
  • A z Marcinem, to dlaczego odchodzi ? Sytuacja się zagęszcza.
  • My nie zagęszczamy, My czyścimy przedpole.
  • Ale co znaczy mało czasu zostało ?
  • ……. – cisza.

Piotr poszedł się pomodlić. Wrócił i ……

  • Podczas egzorcyzmów kątem oka widzę, że na podłodze pełzają czarne robale. Wchodziły pod moje łóżko. Schyliłem się i chciałem jest zebrać i wywalić, ale jak dotknąłem okazało się, że przechodzą mi przez palce jak hologram. Widziałem je wyraźnie, ale one były nie z tego świata. Więc zacząłem modlić się mocniej.
  • Rozłożyłem swoje ręce i zobaczyłem, jak ręce przykłada mi też Jezus, a potem jak przez mgłę zobaczyłem, że do naszych rąk przykłada ręce też Ojciec. Poczułem, że powoli ten okres się kończy i poczułem energię Maryi.
  • To musiał być piękny widok – pomyślałam.
  • Coś się na pewno stanie, więc jutro jedziemy do Kazimierza. A ja wiem, czy będziemy mogli jeszcze jeździć ? Ojciec mówił mało czasu, to jedziemy.
  • Nie strasz jej, bo uruchomi swoją niepotrzebną wyobraźnię.
  • ……. – powiedział idealnie, bo już układałam w swojej głowie różne warianty rozwoju wypadków.

Słuchając Mego Syna będziesz wiedział co jest prawdą.

05. 05. 18 r. Warszawa.

Po tygodniowym pobycie w Szczecinie wracamy do Warszawy.

  • Głupi jestem i taki umrę przy tym co się dzieje – Piotr zaczyna.
  • Taki nie umrzesz. Taki odejdziesz, taki się rozpłyniesz.
  • Jeszcze lepiej … – Piotr przewraca oczami nie rozumiejąc tych ciągłych zagadek.
  • Zanim to się stanie, muszę dokończyć remont. Tak naprawdę robię te łazienki dla ciebie, może kiedyś będziesz tam mieszkała – … mieszkała z Krysią.
  • To znowu brak zaufania. Mówiłem ci, że tam nie wróci.
  • A jak wróci ? Zrobimy łazienki, to co dalej mamy zrobić ? – pytam. 
  • To Ja za was zrobię.
  • Tak jak nagle przeprowadziłaś Piotra, tak Ja was nahle przeprowadzę.
  • Wiesz, że z Ojcem rozmawiasz ? Kto może cię przeprowadzić jak nie Ojciec ? – uświadamiam szybko Piotra, żeby się nie pogrążał dalej.
  • I kto powie nahle, a nie nagle ?

Sprawdzam w internecie; náhle – po czesku nagle.


Wzięły mnie wspominki nad moją firmą, którą przekazałam synowej. Własną krwawicę dałam jej bez mrugnięcia okiem i nie czułam przy tym żalu, a jedynie spokój.

  • Czy jej się uda ?
  • Ta pszenica będzie rosła.
  • Pan Bóg przygotował drogę, nie musisz martwić się o finanse.
  • A jaką drogę ? – Piotr ciekawski.
  • Chodzi ci, czy mogłaby sobie kupić Q7 ?
  • No może – Piotr się przekomarza. 
  • A mogłaby. Chcesz trochę liznąć ?
  • Zrobiłaś dobry uczynek. Teraz to już nie twój chleb, dostaniesz inny chleb.
  • Trafiło w najlepsze ręce.

Ulżyło mi.


Odwiedziła nas wczoraj siostra Piotra i jej syn. Cała w euforii zaczęła opowiadać o nowym biznesie, który ma zamiar otworzyć. Oboje szybko poczuliśmy się bardzo fizycznie i psychicznie zmęczeni.

  • Z nimi bajka jest tylko finansowatłumaczy nam Ojciec po wszystkim.
  • To jak z nimi rozmawiać ? – pytam.
  • Ich językiem.
  • Z Piotrem jego językiem.
  • W firmie robisz to, co musisz, a nie to, co chcesz.
  • Dlatego jej pomysły cię zmęczyły.
  • Bardziej ci do habitu, niż do walizki pieniędzy, bo czujesz Ojca.
  • Ojciec jest wszystkim – Piotr pokiwał głową.

Kiedy temat biznesu się skończył i kiedy euforia już nieco opadła, siostra przyznała, że od wczoraj fatalnie się czuje.

  • Ledwo Mariola wyszła, bardzo osłabłam i musiałam się położyć. Prawie zawsze tak mam, jak ona przychodzi – powiedziała bezwiednie.

„Prawie zawsze” zwróciło moją uwagę. Mariola to przyjaciółka, która odwiedza ją dość często. Jest mocno schorowana, a jej życie osobiste to pasmo porażek.

  • Uważaj, bo chyba z ciebie ściąga energię – powiedziałam szybko, czego zaraz pożałowałam. Dwie przyjaciółki znające się od wielu lat, a ja takie farmazony tu głoszę.

Jednak siostra głęboko się zamyśliła. Mariolka przychodziła pod byle pretekstem, choćby takim, że chce tylko posiedzieć, więc siedziała godzinami. Jedno takie posiedzenie dla siostry Piotra bardzo źle się skończyło. Dostała zapaści i o mało nie trafiła do szpitala. Czy to jest normalne ?

  • Spokojnie. Nie siejmy paniki. Sprawdź, czy po wizycie u ciebie czuje się teraz lepiej – zaproponowałam dla pewności.

Zadzwoniła i okazało się, że czuła się jak nowo-narodzona.

  • Znowu ta równowaga – powiedziałam teraz wspominając wczorajszą rozmowę – Musi zabrać, żeby ona miała lepiej. 
  • Ona to robi nieświadomie – Piotr zmrużył lekko oczy, jakby ją badał. 
  • Hmm … Ciekawa sytuacja i wcale nie taka rzadka, a rozwiązanie …? Co byś takiej osobie poradził ? – pytam.
  • Iść do stajni.
  • … ???!!! … – zbaraniałam.
  • One nie odczują, a ona się naładuje.
  • Oczywiście trzeba uważać na konie z plecionką na grzbiecie.
  • …. ???!!! ….. – nie wierzę własnym uszom !
  • A kto to robi Homiel ? – Piotr raz mówi Ojcze, raz Homiel. Chyba łatwiej mu pytać mówiąc Homiel.
  • Na pewno nie ksiądz, ani nikt z Nas.

Zamyśliłam się. Słynne historie o koniach z włosami w warkoczyki. Nie wiadomo kto je zaplata, kiedy to robi i jak to robi.

[…] Psy były przerażone. Mój teść twierdził, że jeszcze nigdy nie widział, aby tak się zachowywały. Ale to było jeszcze nic, bo prawdziwa niespodzianka czekała na nas, kiedy weszliśmy do stajni. Nie wiem, jak to mam napisać, aby Państwo nie pomyśleli, że nie zwariowałem lub coś fantazjuję. Mam już swoje lata i gwarantuję, że nie ośmieliłbym się zawracać głowę poważnym ludziom jakimiś wymyślonymi bzdurami. Przed naszymi oczami był widok, którego nie zapomnę do końca życia. Miałem ze sobą zapaloną latarkę i od razu zobaczyłem, że coś jest nie tak z koniem.

To była czteroletnia, młoda klacz, zawsze bardzo łagodna i spokojna, która była używana tylko jako atrakcja w agroturystyce w gospodarstwie ojca. Klacz moich teściów dosłownie cała parowała, była spocona i ze świstem wydmuchiwała powietrze. Widać było, że coś złego stało się w tej stajni. Zwierzę było przerażone, ale to chyba też nie jest najlepsze słowo. Koń wyglądał tak, jakby przed chwilą ktoś się nad mim pastwił, jakby go ktoś męczył, prawie jakby ktoś go zamordował prawie na śmierć. Ale najciekawsze zostawiłem na koniec. Chodzi o to, co ten ktoś zrobił z jej grzywą. Kiedy to zobaczyłem, przecierałem oczy ze zdziwienia! Wszystkie pasma włosia były splecione w setki warkoczyków, podobnie jak ogon. https://www.nautilus.org.pl/artykuly,2624,zjawisko-jest-powszechnie-traktowane-jako-ludowy-zabobon-lecz.html?id=2624&cat_id=51&fromPage=20&i=3

  • Dlaczego to robią ? – podchwyciłam temat.
  • Dlaczego skóra się jeży i włosy stają dęba u Piotra ?
  • ???! – niemal za każdym razem, gdy Piotr opowiada o swojej walce z diabłem, podstawia mi pod nos swoją rękę pokazując jak wszystkie włosy mu dęba stoją. Widocznie nawet mówiąc o gacku, wytwarza się jakaś przy tym energia.
  • U innych się kręcą.
  • Ale konie ? … – zamyśliłam się.
  • ….. To może dlatego Jezus wpędził diabła w świnie ?! Przekierował energię w zwierzę ! Gdyby miał pod ręką konie, to by użył pewnie konia ! – odkryłam.

M 5; 1 Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. 2 Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. 3 Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. 4 Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. 5 Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. 6 Skoro z daleka ujrzał Jezusa przybiegł, oddał Mu pokłon 7 i krzyczał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!». 8 Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». 9 I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu». 10 I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. 11 A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. 12 Prosili Go więc: «Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli». 13 I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. 14 Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. 15 Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. 16 A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. 17 Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.

Przyznam, że nie rozumiałam tej historii ze świniami. Mało tego, nie traktowałam za prawdziwą. Teraz jestem pewna, że to się wydarzyło. Jezus był prawdziwym egzorcystą i kiedy myślę, że Jego samego brali za diabła, to płakać mi się chce. 

  • Przyznaj Ojcze, pomogliśmy jej w takim razie ostrzegając ?
  • Przyznaję.
  • Smutne jest to, że już o tym zapomniała.
  • To brak pokory ?
  • Powiadam ci, że cię oceniam za to, co ty robisz, a innych za to, co oni robią.
  • …. Kierujecie się współczuciem, a nie kalkulacją.
  • A słuchając Mego Syna będziesz wiedziała co jest prawdą, bo On jest prawdą.
  • Wszystko dzięki tobie Ojcze, Ty naprowadziłeś mnie na to.
  • Na wszystko jest czas i miejsce.
  • Nic nie dzieje się bez powodu, a ponoć jest to oklepane. 
  • ……… – zawstydziłam się, bo chyba kiedyś tak chlapnęłam.

Zbliżaliśmy się do Warszawy.

  • Co Mały… Wracamy.
  • No wracamy, nie chce mi się.
  • Nie martw się, jesteśmy na finiszu. Metę widzę.
  • A co za metą ?
  • Puchar albo przegrany.
  • A jak mnie tam widzisz ?
  • Mgła zasłania.
  • Akurat … – uśmiecham się. Ojciec wszystko widzi, tylko nie chce powiedzieć.
  • Musimy coś zjeść.
  • Zabijasz Mi go, widzę jego żyły.
  • …….. – słabo mi się zrobiło, wczoraj zjedliśmy pizzę, a nie powinniśmy.
  • A gdybym sama zrobiła pizzę ?
  • Nie słuchasz Mnie.
  • Gotuj tak, jak gotowałaś, bo go stracisz.
  • ……. – przestraszyłam się.
  • Zobaczyłem siebie przy stole, siedział Ojciec i Jezus. Powiedzieli …
  • Oczekujcie na znaki, nowe zadania …



Dopisane 18. 01. 2019 r.

Dalsza historia Marioli… Siostra Piotra nie chcąc całkowicie zrywać kontaktu drastycznie ograniczyła bezpośrednie spotkania. Pozostały telefony i maile. W ciągu miesiąca od tej rozmowy Mariola zachorowała na raka i rokowania na dzisiaj są dość kiepskie. Co z nią będzie dalej ? Nie wiem.


  • One nie odczują, a ona się naładujeprzeczytałam kilka opracowań dotyczących egzorcyzmów Jezusa i wykorzystania świń. Teolodzy tłumaczą m.in. w ten sposób;

Prośba demonów, by mogły odejść wstępując w świnie i przyzwolenie Jezusa (Mt 8,31-32; Mk 5,12-13; Łk 8,32) pokazuje, że demony mogą czynić jedynie to, na co Bóg pozwoli (w sensie – dopuści). Ważniejsze jest jednak fakt prośby o wejście akurat właśnie w świnie. Zwierzęta te, jako nieczyste rytualnie (zgodnie ze Starym Przymierzem) są symbolem pogan. Wypędzenie demonów w świnie jest znakiem prawdy, że właściwy miejscem działania szatana są ci, którzy nie znają jedynego prawdziwego Boga. Wymowa tego, że świnie zbiegają do jeziora, by się w nim potopić, staje się zrozumiała, w świetle żydowskiego skojarzenia między głębokim zbiornikiem wodnym (zwłaszcza morzem) a czeluścią – miejscem przebywania złych duchów. Koniec tych, którzy nie uwierzą. jest taki sam jak szatana i jego aniołów. W kontekście wspomnianej już wymowy uciszenia burzy, a także militarnego imienia demonów („Legion”), można też widzieć podobieństwo między zatopieniem świń wraz z demonami a zatopieniem wojsk faraona. http://biblista.pl/ukryte/pytania/295-pytania-do-biblii/5431-demony-i-stado-wi.html

Dzisiaj spytałam, czy faktycznie świnie Jezus wybrał świadomie.

  • Przypadkowo.

Jeśli wczytać się w tekst ewangeliczny rzeczywiście można zauważyć, że stado świń było akurat w pobliżu. MT; 29 Zaczęli krzyczeć: «Czego chcesz od nas, <Jezusie>, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?» 30 A opodal nich pasła się duża trzoda świń. 31 Złe duchy prosiły Go: «Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń!» 32 Rzekł do nich: «Idźcie!» Wyszły więc i weszły w świnie.

Gdyby Jezus nie skierował „Legionu” w zwierzęta, najprawdopodobniej „Legion” szybko by powrócił do tego samego człowieka lub obrałby sobie nowy cel. W danym momencie nie miało znaczenia, że świnia to symbol pogaństwa. Jezus jako egzorcysta chciał  działać skutecznie, a że akurat świnie były pod ręką… 

Nie bój się prawdy.

04. 05. 18 r. Szczecin.

Uciekliśmy na kawę. Sami! Trochę nareszcie spokoju…

  • Rano pytałem Ojca o parę rad jak rozwiązać moje sprawy i wiesz co powiedział ?
  • Jak przyjdzie Mi ochota to ci może powiem.
  • ………. – zaczęłam się serdecznie śmiać. Cudowne.
  • A i tak zrobisz jak chcesz – powiedział teraz.
  • Ojciec jest niesamowity – Piotr szepcze do mnie.
  • Czyli będziesz się modlił więcej ?
  • Hmm…
  • Mam nadzieję, że Ojciec nigdy nas nie opuści – i w tej chwili na samą myśl oboje łzy mieliśmy w oczach.
  • A dokąd mam pójść ?
  • Przestań beczeć, bo nie jesteś lala, ani na rzeź cię nie wydaję.
  • Napraw „Moje oczko” w głowie.
  • ?! – przed chwilą prosiłam Piotra, aby „naprawił” mi oko, bo szwankuje i coraz gorzej widzę.
  • …….. – zadumaliśmy się.
  • Kiedy Jezus u „naszego krzyża” powiedział, że to „jedno z naszych ostatnich spotkań” zobacz… to się sprawdza. Nawet jak tam jesteśmy to Go już nie słyszysz. Pomyśl… Jeśli to się sprawdza to znaczy, że i wczorajsze zdanieTo jedno z waszych ostatnich wspólnych spotkań… też się sprawdzi – analizuję.
  • Ale co to właściwie znaczy ? Wyjedziesz ? Odejdziesz ? … Co to znaczy ? – pytam dalej. 
  • Wyobraź sobie wasze rodzinne spotkania i tego, któremu imię przywróciłem naprawdę.
  • Wyobrażasz sobie jak je kotleta ?
  • Wyobrażasz sobie, że rozmawia z twoim tatą, który obrazki świętych palił, bo to tylko papier ?
  • Który nic nie rozumie ?

Szczęka mi opadła. Bóg naprawdę widzi wszystko ! Może rok temu, może dwa, nie pamiętam dokładnie, mój tata chwalił się, że robił porządki w ogródku. Powiedział zdanie, które nas zmroziło. Spalił obrazki świętych, bo były mu niepotrzebne. Oboje z Piotrem krzyknęliśmy wtedy…

  • Coś ty zrobił !

Dziwne uczucie, ale nas to po prostu zabolało, a tata był całkowicie zdziwiony naszą reakcją. To tylko jakiś obrazek… tłumaczył się. Nie rozumiał, ale ja w tej sekundzie zrozumiałam jak bardzo się oboje zmieniliśmy. Jeszcze 10 lat temu może też byśmy powiedzieli, to tylko papier…

  • Rozumiem. Liczebnie może się nic nie zmienić, ale ty już będziesz nie ten sam. Już nie będziesz z rodziną… 
  • Ta prawda jest bolesna.
  • Będziesz patrzył na nas jak ja będąc za kloszem – przyszła do mnie myśl.
  • Może dlatego dali mi to poczuć… – zaczęłam się zastanawiać wiedząc, że wszystko ma swój powód.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/

  • Ojciec podliczy mnie skrupulatnie, tego jestem pewny.
  • Najważniejsza rzecz. Nie przyjąłeś władzy od diabła.
  • O ! – Piotr się zdziwił, że i to pamięta.
- Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą; 
- Chodź ze mną – i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie. 
- Odczep się, czego ty chcesz ode mnie ?! – powiedziałem. 
- Jak to nie wiesz ? 
- Nie wiem. 
- Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobie – odparł. 
- To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń. 
- Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić. 
- Nie, to niemożliwe, nigdy! – krzyknąłem. Zwiałem od niego. Czułem w nim ogromne zło. Chciałem jak najdalej od niego uciec i zbiegłem piętro niżej. Wszedłem do jakiegoś mieszkania, gdzie było kilka kolejnych pomieszczeń. Usłyszałem wtedy głos jakby spoza tego budynku, kogoś, kto obserwował całą sytuację z góry. 
- Nie możesz wiecznie uciekać, musisz walczyć. 

http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/
  • Hmm… No to faktycznie zawitasz na kawie u Ojca, albo co innego zjesz – zbieram całą układankę.
  • My kaszanki nie jadamy, ciągle jesteśmy syci.
  • Ale ten Sigmund widział u Was uczty …
  • Uczta, a być głodnym to dwie różne rzeczy.
Richard Sigmund; Byłem w Niebie.
  • Ale miałem wizję z tym jajem wczoraj. Myślisz, że ma to jakieś znaczenie ? Ten worek ciągle pęcznieje.
  • A jak pęknie ? Wyobraź sobie taki balon z wodą, który nagle pęka… Nagle zalewa wszystko i nie ma czasu, aby uciec – mówię. Teraz zaczynam rozumieć w pełni sens tej wizji.
  • Przez kilka dni będzie piękna pogoda, a potem tajfun.
  • O to im chodzi, ruszą ze zdwojoną siłą.
  • Widzisz ? Znowu ta równowaga. To równowaga jest najważniejsza.
  • …….. – zamyślam się.
  • Wiesz co ? Ty się lepiej w nic nie wtrącaj, bo nie umiesz utrzymać równowagi – jestem lekko poirytowana.
  • Ojcze trudno ogarnąć to wszystko – Piotr wzdycha.
  • Sam się pchałeś.
  • Chciałem naprawić wszystko.
  • Nie nazywaj tego przegraną, a doświadczeniem.
  • Gdybym ci nie wybaczył, byłaby to przegrana.
  • Czy długo będę żył ?
  • Zapytaj Mnie czy będziesz długo żył w tej świadomości, a Ja ci powiadam, że nie.
  • Po co do cholery naprawiałem ci to serce ?
  • ?!  – no… teraz to zgłupiałam.
  • Mogę napisać „do cholery” ? – pytam niepewnie.
  • Nie bój się prawdy.
  • Chcesz wygładzać ten tekst ? Żeby święta matrona uwierzyła ?
  • Pokazałem ci wczoraj suche liście. Nie wszystkich da się uratować.
  • – robię wieeeelkie oczy.
  • Ojciec ma chyba dzisiaj chandrę – Piotr nachyla się do mnie.
  • A czy w ogóle śpi ? Odpoczywa ?
  • Nie wiem – … bo skąd mam wiedzieć.
  • Odpoczywam po twojej kaszance.
  • ……. – wybuchamy śmiechem. Wczoraj zjedliśmy i się pochorowaliśmy.

Wieczorem.

Piotr się zamyślił, ale ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Bardzo personalnie podchodzi do każdego gacka. Jakby każdego znał osobiście… Hmm… A może właśnie tak jest ?  

  • To on Homiel ?
  • A jakie to ma znaczenie, przywalić warto.
  • Masz teraz komplet.
  • I tak otwierasz kolejne wrota.
  • Wrota czego ?
  • Wiedzy – przyszło m do głowy.
  • Wiedzy i walki.
  • Dzisiaj podczas modlitwy miałem wizję, że wyrywam gacki z korzeniami, wyglądały jak drzewa z długimi korzeniami.

  • Ciekawe… Czyli zakorzenione ? Czyli takie, które tkwią na ziemi długo albo są głęboko schowane… Albo jedno i drugie… – myślę głośno.
  • Trudne to Ojcze – Piotr pociera czoło.
  • Chcesz ponarzekać ?
  • Nieeee, nie chcę.


Dopisane 16. 01. 2019 r.

  • O to im chodzi, ruszą ze zdwojoną siłą – nie wgłębiając się w demonologię, ponieważ to bardzo niebezpieczne, krótko zaznaczę, że wodzące postacie piekła to upadłe anioły. Anioły! Czyli istoty obdarzone rozumem i wielką inteligencją. Bezwzględni stratedzy, wojownicy, szachiści. Oni również ciągle się uczą i rozwijają, wykorzystują słabe nasze punkty, macają gdzie mogą uderzyć, to jak szukanie małej dziurki w metalowym ogrodzeniu. Widząc, że Piotr tak chętnie chciałby wszystkich załatwić w jeden moment dali mu złudzenie, że jest tak możliwość. Prowadzenie prosto w pułapkę.

  • Nie bój się prawdy. Chcesz wygładzać ten tekst ? Żeby święta matrona uwierzyła ? – no i to jest ta kwestia, która mnie przez długi czas męczyła. Niewątpliwie nasze rozmowy, a dokładnie styl tych rozmów daleko odbiega od tego, do czego wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni. Piszę często, że Ojciec jest bardzo rzeczowy, stanowczy, konkretny. Gdyby przyjrzeć się słowom Ojca, które padają w Biblii… one też są rzeczowe, stanowcze i konkretne. A więc… Nie bój się prawdy. Prawda obroni się sama.

Nieuchronne zmiany nadchodzą.

03. 05. 18 r. Szczecin.

Dłuuugi weekend ciągle trwa i dzisiaj mamy kolejny wspólny rodzinny obiad. Było radośnie, było apetycznie, kilo od razu więcej, makabra… ale co tam. W dobrych humorach wracaliśmy do siebie.

  • To dobrze, że tak spędzaliście czas.
  • Tak ? – Piotr wesoło.
  • Nieuchronne zmiany nadchodzą.
  • To jedno z waszych ostatnich wspólnych spotkań.
  • ……. – chyba pobladłam.
  • Ale jak to ?!
  • W tym stanie rzeczy tak będzie.
  • Pytasz Mnie często kiedy Chrystus się urodził, to odpowiadam ci rzeczowo.
  • … Przypomniał Ojciec jak stałem w morzu, kazał mi wtedy delektować się chwilą i stać. To było przed zawałem… Jakbym miał pożegnać się z morzem.

- Nie chce mi się wracać do miasta. 
- Zaprawdę powiadam ci, że nie masz wyjścia. 
- Zrób co masz zrobić, idź gdzie masz iść.
- To są chwile, byś sobie naładował płuca powietrzem przed kolejną turą. 
- Zgub wagę, będziesz bardziej rześki. Łatwiej przejdziesz. (?!)  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/28/zrozumiec-czlowieka-to-sztuka-a-zrozumiec-narod-to-wielka-sztuka/
  • Z takim morzem.
  • Zdążę zrobić łazienki ?
  • Musisz zrobić.
  • A piwnica ?
  • Ty nie, ale oni tak.
  • Jak to nie zdążę…?
  • Ojcze Niebieski, przywróć mi imię moje”.
  • Mówiłem, że go budzą.
  • Jak sobie poradzę finansowo ?
  • To nie problem.
  • Ale to jednak problem jest dla mnie.
  • Ufaj Ojcu.

Staliśmy autem już w garażu rozmawiając dalej. Zgasło światło, a ja po tych słowach wielki ciężar poczułam na swoich barkach.  

  • Więc sama widzisz…
  • Kiedy pytasz o szczegóły, zaciążyło.
  • Wiecznie nie możesz pisać i oczekiwać co ma nadejść.
  • W końcu to nadejdzie.
  • Może ze mną coś się stać ? – Piotr wzdycha. 
  • Nie może, ale na pewno.
  • Ola ma wiecznie pisać o teorii ?
  • Czas na fakty ? – pytam.
  • Nie na fakty, na czyny.

Wieczorem.

Piotr liczył koszty związane z naprawą łazienki i w międzyczasie słucha w TV też Dziennika.

  • Ale kupa pieniędzy !
  • Poproś Ojca, to ci pomoże – śmieję się.

Z telewizora pada zdanie; mój ojciec to zrobił mi prezent.

  • Nie ojciec ! Tato ! Ojciec jest jeden i tylko ten w Niebie, reszta to tatusiowie. Ojciec jest na Górze  ośle !!!
  • …….. – przewracam oczami.  Piotr nigdy chyba się nie zmieni. 
  • Nie podlizuj się Mały.
  • Liczysz na Moją pomoc przy pieniądzach ?
  • Nieee, skądże…
  • Czy może Mnie nabrać ten, którego stworzyłem ?
  • Czy może być jajko mądrzejsze od kury ?
  • Czy ja jestem lizusem ? Naprawdę ?
  • Tak raczej chcesz wymazać swoje winy.
  • Ojciec ci wszystko wybaczył.
  • Wielokrotnie to słyszałeś, więc nie bądź gamoniem.
  • Wojownik się nie podlizuje.
  • Tracisz czas na jałowe rozważania.
  • Ale mi powiedział ! – Piotr wyszeptał. 
  • Nie masz winy skoro ci wybaczono.
  • Skoro ci cofnięto co było ujemne, zaczynasz od zera. 
  • Ale to nie znaczy, że jesteś zerem.

Piotr wrócił z egzorcyzmów…

  • Podczas modlitwy znalazłem się w piekle. Nie wiem jakim cudem wsadziłem tam głowę i się rozglądałem, gdzie te cholerne gacki pouciekały. Dokopałem się do jaja znowu. Złapałem gacki, wsadziłem do tego jaja i ono napęczniało jak worek. Związałem na górze, a worek się stał cały pękaty. I wtedy usłyszałem…
  • Co będzie jak ciebie zabraknie i pęknie ?
  • Wybuchnie z wielką siłą ?
  • Na koniec tej wizji znalazłem się w naszym pokoju i zacząłem obrywać suche liście z kwiatów.
  • Co robisz ?… spytał mnie Ojciec.
  • Już wiesz, że nie da się wszystkich uratować ?
  • Hmm…. – zamyśliłam się nad znaczeniem tej wizji.
  • Oni wszystko obserwują co robię, nawet jak liście obrywałem – Piotr zdziwiony.
  • I słyszą.
  • To ciekawa lekcja.
  • Z gackami twoja prywatna, liście ogólna.



Dopisane 14. 01. 2019 r.

  • Zgub wagę, będziesz bardziej rześki. Łatwiej przejdzieszte słowa padły dwa miesiące przed zawałem. Wówczas nie mieliśmy bladego pojęcia co mogą oznaczać. Rzeczywiście, w całym okresie rekonwalescencji najważniejsze okazało się drastyczne obniżenie wagi.

  • Wiecznie nie możesz pisać i oczekiwać co ma nadejść. W końcu to nadejdziezdradzę nieco więcej. To zdanie nie dotyczy tylko naszego życia. Dotyczy również samej Biblii. Od dawien dawna czekamy na coś nieokreślonego co ma nadejść, choćby na apokalipsę, o której się tak wiele mówi, ale tak naprawdę niewielu w nią wierzy. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić wszyscy, że  wydaje się, iż to tylko puste słowa. A tu niespodzianka. A jednak... W końcu to nadejdzie. 

    Nie dzisiaj, nie jutro… uspakajam na wszelki wypadek. 


  • Co będzie jak ciebie zabraknie i pęknie ? cały wszechświat jest zbudowany na zasadzie równowagi i kiedy „pękaty worek” wybuchnie z wielką siłą ta równowaga zostanie zachwiana. Oczywiście, że chciałoby się całe zło zniszczyć, spalić, zakopać, ale nie da się. Tak jak i nie da się wszystkich uratować.

 

Mały, budzimy cię.

29. 04. 18 r. Szczecin.

Dzień zaczyna się miło.

  • Miałem wizję, siedziałem na koniu w stroju rycerskim, ale bez hełmu. Podchodzi do mnie inny rycerz w pełnym uzbrojeniu i wręcza mi sztandar. Co to znaczy ?
  • ???!!! Przekazanie władzy ? – nie byłam pewna.
  • Mam dla ciebie prezent. Rozprawa to będzie rzeź.
  • Rzeź dla kogo ?
  • Kierunek jest jeden.

Pojechaliśmy na kawę. My, córka i Krysia. Piotr zapłacił 24 zł , a powinien 36. Wrócił do ekspedientki i powiedział, że się pomyliła.

  • Ponieważ był pan tak uczciwy, nie naliczę panu różnicy.
  •  – taaaaak, dzień zaczął się naprawę miło. Bądź uczciwy, a to się opłaci. 

Wracając autem rozmawialiśmy o proteście niepełnosprawnych w sejmie. https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/sejm-protest-rodzicow-dzieci-niepelnosprawnych-spisali-postulaty,831084.html

  • Najpierw chcą, żeby rodzili niepełnosprawnych, a potem ich zostawiają na pastwę losu – komentuje Krysia.
  • ……. – słucham i ciśnienie mi rośnie.
  • A ty wiesz, że zanim człowiek się narodzi wybiera życie jakie będzie miał? Niepełnosprawny bierze na siebie grzechy innych ludzi? Dlatego trzeba walczyć o każde życie.
  • ……. – zapadła cisza. Krysia rozdziawiła buzię…
  • Tego nie słyszałam.
  • Zanim urodzimy się, to tam na Górze wybieramy swoich rodziców – mówię dalej.
  • Do was kolejka stała walnął nagle Piotr.

Spojrzałyśmy z córką na siebie, bo już wiedziałyśmy, że to Homiel się wtrącił. Wtrącił się nawet przy teściowej, która i tak nie zorientowała się co się dzieje. Nie wiem nawet, czy Piotr się zorientował co powiedział. Wyglądał jakby zrobił to zupełnie podświadomie.

  • To było mocne – córka popłakała się ze śmiechu.


Godzinę później przygotowując obiad dla najbliższej rodziny, czyli smażenie kotletów dla 10 osób, córka będąc pod wrażeniem tego co się stało wzięła mnie na spytki…

  • Ciekawe jak nazywa się Homiel. Daję głowę, że to sam Michał !
  • Ciekawe, tego nie brałam pod uwagę – mówię na głos, a w duchu myślę…
  • Gdyby ona wiedziała, że często tak naprawdę to sam Ojciec.
  • … to Ojciec ! – córka mówi głośno i pewnie.
  • …….. – spojrzałam na nią zaskoczona baaardzo uważnie.
  • Czytasz w moich myślach?… – zawahałam się – Nieee… To sam Ojciec ci powiedział… – … poczułam wyraźnie.
  • …….. – córka spojrzała na mnie bez słowa i się rozpłakała.
  • Teraz widzisz jak to się dzieje ? Teraz rozumiesz ?
  • …….. – pokiwała głową płacząc dalej.

Przez długi czas nie była w stanie nic z siebie wykrztusić i ja to rozumiem. Obezwładniające uczucie, kiedy dotyka się Nieba. Zatyka gardło, a łzy same lecą. Cieszyłam się, że do tego doszło, będzie mi teraz znacznie łatwiej rozmawiać z nią o Niebie.


Wieczorem.

Piotr poszedł się położyć.

  • Chcesz coś zapisać ? – krzyczy do mnie z pokoju.
  • No pewnie.
  • Ojciec powiedział…
  • Niedługo wezwę cię.
  • Pamiętaj o innych kiedy nadejdzie ta chwila, a ta chwila nadchodzi.
  • ????
  • Jak masz pamiętać ? – pytam się zdezorientowana.
  • Nie będę pytać, dowiem się… Może ja umrę na kilka dni ?
  • Nie dramatyzuj, zrobię to subtelnie.
  • Ojciec polubił naszą rodzinę. Jak myślisz ? – Piotr.
  • Myślę, że bardzo.
  • Zgadłeś, trudno nie było polubić Naszą rodzinę, a ty zgadłeś.
  • Chętnie zaprosiłbym Cię Ojcze na kawę, przyszedłbyś ?
  • A co powiesz, gdy Ja cię zaproszę na kawę i poślę po ciebie ?
  • Zawsze do Ciebie pojadę.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie w zadumie.
  • Coś się chyba stanie… Gdy się modliłem Jezus przyłożył swoje ręce do moich i swoje czoło do mojego czoła…
  • Jak ja mu zazdroszczę… – pomyślałam.
  • Co myślisz nad taką sytuacją, że ludzie będą się przy tobie rozklejać ?
  • No nie wiem… – Piotr się zaczerwienił zawstydzony.

Nadszedł SMS od córki, napisała „pozdrowienia dla Ojca”.

  • Zobacz Ojcze, masz pozdrowienia.
  • Umiem czytać.
  • …….. – roześmiałam się na całego.
  • Od Oli też masz pozdrowienia.
  • Jej myśli też czytam.
  • …….
  • Mały, budzimy cię.
  • Ojcze, ale tu jestem przecież.
  • Technologię zostaw już Mnie.
  • Ale sądu nie było.
  • Budzimy cię powtórzył.
  • A ile to potrwa ? – pytam.
  • Akurat czas w czasie – czyli tyle ile trzeba.
  • Ojciec w ogóle mnie nie słucha – powiedziałam z żalem, bo w myślach zadałam Mu pytanie, ale odpowiedzi nie dostałam.
  • Jak to nie słucham ? Ty Mnie nie słuchasz.
  • …….. – zmalałam w sekundę.
  • Mam dla ciebie wielkie zadanie.
  • Dla mnie ? – zdziwiłam się, bo nie byłam pewna do kogo Ojciec się teraz zwraca.
  • Masz wszystko spisywać…
  • . pokazuje mi też nagrywanie. Pokazał ciebie jako antenę i fragment z filmu „Odyseja kosmiczna” jak nastawia antenę, aby uratować ludzkość… Czyli to co napiszesz, ma uratować ludzi.

  • No to nie mów za szybko i daj się nagrywać ! – zdenerwowałam się, bo zawsze robi mi o to awantury.
  • ……..
  • Michał też składa ci urodzinowe życzenia.
  • Przywołały Mnie twoje dziewczyny.
  • …….. – zbaraniałam. Nasz rozmowa przy kotletach !
  • Słyszałeś ? – pytam zaskoczona.
  • Oczywiście….
  • Dlaczego Bóg tak ciebie lubi ? – pyta mnie Piotr.
  • Bo jest z Prawdy.


Dopisane 10. 01. 2019 r.

  • Niedługo wezwę cię.

To co zostało tu spisane… wydarzyło się. Subtelnie, tak jak zapowiedział to Ojciec.

Jestem wzruszona czytając te słowa, które oczywiście zdążyłam już zapomnieć. Jestem wzruszona choćby z samego faktu, że zaczęły się realizować.


  • Co myślisz nad taką sytuacją, że ludzie będą się przy tobie rozklejać ? i to się dzieje również. Choćby wczoraj.

Jeżeli zależy ci na Mnie, to zależy ci na każdym człowieku.

25. 04. 18 r. Warszawa.

Piotrowi zebrało się na wspomnienia…

  • Pamiętasz jak Maryja mi pstryknęła palcami ?
Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/07/wypelnia-sie-proroctwo-to-co-zostalo-zapisane-sie-wypelni/
  • Wczoraj mi powiedziała…
  • Pokazuję to tylko komuś, kto ma wrócić do Domu.
  • Czyli wrócisz…
  • Kiedy wyszedłem przed szereg to wyglądałem inaczej niż inni. Inni byli niesamowicie piękni, to były piękne anioły, a ja wyglądałem jak w zgrzebnej szacie.
  • To porównanie jest jak porównanie Antarktydy z Saharą.
  • To mylę się ?
  • Mylisz, ale mów dalej.
  • Zapisuję to i powieszę w stołówce dla śmiechu.
  • A co macie na stołówce dzisiaj ?
  • Zestaw obowiązkowy i mleko.
  • ……. – śmiejemy się. Ojciec nie traktuje Piotra wywodów poważnie.
  • Może ta fala to ja umrę ? –  Piotr robi wielkie oczy.
  • Ktoś mówiprzecież widziałeś.
  • Ojciec mówi… – koryguje się szybko.
  • To ktoś, czy Ojciec ?
  • To się zastanów w końcu co mówisz.
  • Za mało pożyczyłem ci mózgu.
  • ……. – wybuchłam śmiechem.

Ale zaraz zwróciłam na coś uwagę. Dlaczego „pożyczyłem” , a nie „dałem” ?  


Ktoś skopiował mój film z YouTube i puścił jako swój. Córka chciała, abym coś z tym zrobiła, ale dałam sobie spokój. Jego film miał już około 20 tys. odsłon, mój tylko kilkaset, a ważne niosło przesłanie. Doszłam do wniosku, że nieważne kto. Ważne, by szło do ludzi.

  • Tak właśnie godzi się ambicję z wiedzą.
  • Masz ambicję, żeby to robić i wiarę, że to dla Ojca.
  • I Pan Bóg to widzi – Piotr na to.
  • Trudno, żeby nie widział kiedy jest Wszechwiedzący.

Kupiłam nowego „Egzorcystę”, w którym szczególnie zainteresowały mnie  informacje dotyczące Faustynowej Iskry. „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.” Zwróciłam uwagę na mały fragment…

Czytam kilka kolejnych artykułów, każdy autor ma swoje zdanie, więc zdezorientowana pytam w końcu…

  • To co to jest ta iskra ?
  • Piszesz, a nie wiesz ?
  • ?! 
  • Prawie wiem – odpowiedziałam w myślach. Jednak nie chcę błądzić, ale wiedzieć na pewno.
  • Jak zobaczysz do końca, nie ujrzysz ważnych rzeczy po drodze.
  • Czekajcie.

Ojciec nie chce zdradzić wszystkiego naraz, bo wtedy faktycznie nic po drodze już nie będzie takie ważne, a musi być ważne.

  • Czy ta książka, która powstanie naprawdę może kogoś nawrócić ? – po ostatnim mailu naszły mnie wątpliwości.
  • Nie bez powodu to piszesz.

  • Zobaczyłem ziemię oświetloną przez kamerę, w której były koła zębate. Muszą zatrybić rożne wydarzenia, żeby to rozświetliło dalej.
  • Tyle proroctw jest dookoła. Wydaje się, że każdy coś słyszy – zamyśliłam się.
  • Prawda jest z jednych ust.
  • Jak mają się nauczyć co od Ciebie Ojcze, a co od gacka ?
  • Mają się nauczyć.
  • Gdyby wiara była łatwa zrobiłbym, aby była łatwa.
  • Cóż Mi po nich, którzy nie wierzą we Mnie ?
  • Czy tak dużo żądam dając dekalog ?
  • Dałem wszytko, a chcę tylko troszkę dla Siebie.
  • Żeby człowiek kochał drugiego człowieka…
  • Jak będziesz miłować każdego człowieka wszystkie pozostałe nie będą potrzebne – … wszystkie pozostałe przykazania.
  • Ojcze, zależy Ci na każdy człowieku, kochasz każdego ?
  • Kocham każdego, lecz nie na każdym Mi zależy.
  • Zależy Mi na tych, którym zależy na Mnie.
  • Jeżeli zależy ci na Mnie, to zależy ci na każdym człowieku.
  • A Homoseksualiści ?
  • Choćby nie wiem o jakiej miłości ci mówili, chcą czy nie chcą są skażeni.
  • Choćby nie wiem o jakim dobru ci mówili, chcą czy nie chcą są skażeni.
  • Bo tam kryją się robaki.
  • A co z tymi, którzy rodzą się z DNA homoseksualisty ?
  • Dotyczy to wszystkich tak samo.
  • Nie rozdzielaj włosa na czworo, bo pobłądzisz.
  • Nie ma rozważania.
  • Dajesz szansę diabłu.


Dopisane 06. 01. 2019 r.

  • Dałem wszytko, a chcę tylko troszkę dla Siebie.
  • Żeby człowiek kochał drugiego człowieka…

Trzeba zweryfikować nasze pojmowanie co tak naprawdę znaczy wiara w Boga. Wierzyć w Boga nie znaczy jedynie uczestniczenie w niedzielnej mszy i przyjmowanie kolędy. To może być zdecydowanie za mało. Przetoczę niedawną rozmowę, która wiele wyjaśni.

Piotr podpisywał umowę w pewnej instytucji.

  • Przyjęła mnie doktorantka astronomii i mówi…
  • Wie pan… Ja żyję w prawdzie. Mam proste zasady, być dobrym człowiekiem i mówić prawdę.
  • Jest pani wierząca ?
  • Nie jestem, ale czy to znaczy, że nie jestem dobra i chcę prawdy ?
  • Ojcze i co Ty na to ? – Piotr pyta godzinę później.
  • W takim razie jest wierząca, ale nie wie, że jest.
  • Kiedy się dowie, będzie mówiła, że jest.

Musi być wszystko pobłogosławione.

24. 04. 18 r. Warszawa.

Piotr dzisiaj lekko chory, więc pozostał w domu. Leży rozciągnięty jak śledź i wodzi oczami dookoła szukając tematu do rozmów.

  • Dlaczego się Homiel nie odzywasz ?
  • Ja też muszę czasami pomyśleć.

Widząc, że sobie nie pogada zaczyna oglądać TV, a ja internet. Natrafiłam na najnowszy film ks. Glasa i po obejrzeniu byłam mile zaskoczona, że mówił o Caviezelu. Pokazałam Piotrowi…

  • Mówi jak Eliasz – podsumował Caviezela.
  • A skąd wiesz jak mówił Eliasz ?
  • Noooo, ale mówi jak prorok.
  • Dotknął Góry i się zmienił.

Oglądaliśmy na Discovery film „Przedziwna planeta”. Piękne widoki, ale najlepsze były komentarze. Ziemia to historia przedziwnych szczęśliwych destrukcji. Jak było uderzenie w ziemię to w takim miejscu, że spowodowało to najlepsze skutki.

Przedziwne szczęśliwe destrukcje ? Skąd my to znamy… ? 


Obejrzeliśmy jeszcze jeden film; Kod Jezusa – Maria Magdalena. Choć w Ewangeliach nic o wieku MM nie ma, to naukowcy przypuszczają, że była od Jezusa znacznie starsza. Pytam…

  • Czy faktycznie była starsza od Jezusa ?
  • A jakie ma to znaczenie ?
  • Hmm … – długo się zastanawiałam jakie.
  • A widzisz ? Sama nie wiesz.
  • ……. – noooo… nie wiem.
  • Spójrz na ten rok.
  • Zobaczyłem teraz wykres jak kardiogram.

  • Czyli… Wzloty i upadki? Radość i smutek ? – analizuję.
  • Wszystko związane jest z Piotrem, ale dotyczy was wszystkich.
  • Cieszę się, że mnie Ojciec wybrał.
  • Sam wyszedłeś – … przed szereg.
  • Jak będzie dalej ? – Piotr myśli, że się dowie.
  • Zapowiada się ciekawie.
  • Czy nie zdziwiła cię data sądu ?
  • Oczywiście !!! – krzyknęłam – Równe 2 lata.
  • Prawie – poprawia mnie Piotr.
  • Przestań! Zabieg miałeś o godzinie 21, 10 października. Trudno, żeby sąd odbywał się w nocy, dlatego masz parę godzin później o 10 rano.
  • Racja – przyznaje Piotr.
  • Ale to ty przecież znasz się na ekonomii.
  • ……. – zaczynam się śmiać. Ojciec mu tej wpadki nigdy nie zapomni.
  • To kiedy u syna pojawi się dziecko ?
  • A kiedy ślub ?
  • Musi być wszystko pobłogosławione. Zapomniałeś w jakiej rodzinie mieszkasz ?
  • ???!!!
  • Ojcze, Ola się martwi, że tyje – rzeczywiście rośnie mi waga nawet z powietrza i nie mogę nad tym zapanować.
  • Nie zawracaj Mi tym głowy.
  • …….. – wybuchłam śmiechem. 
  • Mam wrażenie, że Ojciec wysłał kogoś za mną do pilnowania – Piotr do mnie szeptem.
  • Mylisz się. Mam dla ochroniarza wysłać innego ochroniarza ?
  • A jestem ?
  • Z zachowania nie wyglądasz na poetę.
  • Ojcze, jesteś tak bardzo mądry. Jak Ty wszystko to ogarniasz? Jesteś niemasowity, wiekuisty… To prawda co mówią o Tobie.
  • A pytałeś czy znam się na chirurgii…
  • No wiem.
  • To w sumie co wiesz ? Ustalmy to raz na zawsze.

Piotr nie odpowiedział, bo nie wiedział. Za to postanowił zmierzyć sobie po raz dziesiąty temperaturę i poszedł po swoje 3 termometry, bo każdemu nie dowierzał.

  • To jesteś cały ty.

Dostałam maila, który mnie nie zmroził, a zmartwił. Mail od kolejnej osoby, która „słyszy”. Musiałam ukryć część tekstu, bo nie nadawał się do pokazania.

Jak widać czytanie bloga wywołuje różne emocje, a to znaczy, że w zawartych tu słowach naprawdę tkwi realna energia.

  • Nie możesz zostać wyprowadzana z równowagi poucza mnie Ojciec.
  • Po to masz tą kartkę.
- Weź sobie to do serca co ci powiedziałem. 
- Napisz kartkę i cierpliwość i naklej na komputer. 
- ?! – dawno nie usłyszałam tak konkretnej wskazówki. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/29/nieuchronne-staje-sie-rzeczywistoscia/



Dopisane 04. 01. 2019 r.

– Musi być wszystko pobłogosławione. Zapomniałeś w jakiej rodzinie mieszkasz ? nie zdawaliśmy sobie sprawy jak ważne przy planach Ojca jest Jego błogosławieństwo. Kilka dni temu dowiedziałam się po latach, że moja mama zaszła w ciążę dopiero i tuż po ślubie kościelnym (trzy lata po cywilnym). To samo dotknęło mnie, Krysię (mama Piotra) i prawdopodobnie dotknie mojego syna. Dlaczego to jest takie ważne, aby niektórzy musieli począć się w związku pobłogosławionym przez Boga ? Ojciec powiedział…

  • Ślub zmienia wszystko.
  • Ważne, by się urodziły po egzorcyzmach. 

Chrzest jest egzorcyzmem. Być może każde ślubowanie stanowi dodatkowy egzorcyzm. I  Pierwsza Komunia Święta i Bierzmowanie. Kiedy dwoje ludzi ślubuje sobie miłość przed Bogiem, Ojciec pokazał, że Jego błogosławieństwo  wytwarza jakby dodatkową ochronną bańkę. Któż by nie chciał mieć takiej ochrony…

Bóg z Boga, Światłość ze Światłości.

20. 04. 18 r. Warszawa.

Ojciec nie pozwala na kupno nowego samochodu, nakazuje naprawiać to, co mamy. Problem w tym, że moje auto 10-letnie BMW naprawdę się już sypie, a nie możemy znaleźć odpowiedniego fachowca. Wczoraj Piotr pojechał do naszego podwykonawcy, a tam poznał mężczyznę lat ok. 60, który zajmuje się wyłącznie BMW. 

  • On nam z nieba spadł – Piotr.
  • Dosłownie ! – roześmiałam się.
  • Widzisz to ? Ojciec nie chce, abyśmy coś kupowali, abyśmy wydawali.
  • A ty Mnie posłuchasz.

Przygotowuję teksty na blog i ciągle natrafiam na „ważność października”.

  • To chyba w tym roku… – zamyślam się.
  • W październiku będzie się dużo działo.
  • No na pewno sąd – wtrąca się Piotr.
  • Zauważ, że to jest równo dwa lata od twojego zawału. Trafiłeś do szpitala wieczorem 10 października.
  • Ojcze, nie wiem, co powiedzieć. Ty i tak wszystko wiesz. Jak Ty to robisz ?
  • Ty wiesz jak Mnie rozbawić.
  • Ojcze, ja nie zasłużyłem na to wszystko, jestem stara ciota.
  • Za te wszystkie wyzwiska pójdziesz do kąta.
  • Nie obwiniaj się.


21. 04. 18 r. Warszawa.

Piotr obudził mnie rano mając przy tym bardzo poważną minę.

  • Miałem przepiękną wizję. Ojciec pokazał mi różę jak z tego filmu „Piękna i bestia”. Róża w kloszu. Z tej róży spadały opłatki i zostały tylko dwa. Pięknie to wyglądało … Jak spadał opłatek, to gwiazdki też spadały.

  • Coś się ze mną stanie. On w tej bajcie umiera !
  • Ja pierdzielę…. – załamałam ręce, bo znowu zaczyna.
  • Patrz na koniec ! Przeobraża się ! Dostaje prawdziwego siebie.
  • …….. – Piotra to nie przekonało. Opłatki spadły i koniec. Koniec życia.
  • Gdybyś zobaczył siebie naprawdę, nie uwierzyłbyś, że to ty.
  • Hmm… Pan Bóg powiedział mi jeszcze, że bardzo się za nami stęsknił. Pokazał mi jak przygarnia nas ramieniem.
  • Już niedługo.
  • Pan Bóg pokazał jak jestem ciągle atakowany. Pokazał jak we mnie lecą takie metalowe rozgwiazdy, które mają ninja. Leciały ze wszystkich stron i kiedy dolatywały, ręka Ojca każdą taką rozgwiazdę powstrzymywała. Odrzucał wszystko. Tak mi ludzie źle życzą…
  • Chyba raczej gacki – poprawiam go.

  • Nie rozważaj o tych, co chcieli ci zaszkodzić, bo jak widziałeś sporo z nich jest gaszone.
  • Dziękuję ci Ojcze.
  • Masz robotę dla Mnie do zrobienia.
  • Te uderzenia są zewsząd, z różnych stron, kim oni są ?
  • Zazdrośniki, uważający się za pokrzywdzonych, gacki.
  • Jeśli nie wyciągnie się skałki z ręki, to po latach boli.
  • I co dalej Panie Boże ?
  • Widziałeś.
  • ….. Dzisiaj dopiero zobaczyłem ile na mnie tego idzie, tych złych myśli, energii… Dziękuję ci Ojcze, gdyby nie Ty …
  • Dopiero teraz to widzisz ?
  • Wszystko Ci zawdzięczam.
  • Ano wszystko. Ja ciebie karmię, ty ich karmisz.
  • Dom, rodzina, firma…
  • Zapomniałeś o sercu, na którym ponoć się nie znałem.
  • Przepraszam, znasz się na wszystkim.
  • Sam cię uczyłem. 
  • Czegóż masz się bać, kiedy jestem przy tobie ?
  • Ja pilnuję ciebie, ty pilnujesz ich, taki jest układ ?
  • Tak jest.

Dostałam wczoraj maila. Nie przetaczam go w całości, jedynie we fragmencie.

To nie jest pierwszy mail tego typu, ale ten zastanowił mnie bardziej niż inne. Jeszcze jedna osoba, która rozmawia z Niebem … I choć wiem, że być może ta osoba będzie czytać teraz moje słowa, muszę otwarcie powiedzieć, że mam bardzo mieszane odczucia. A ponieważ nie chcemy się w ocenie pomylić, pytamy Ojca …

  • Ojcze, co Ty na to ?
  • Czekaj na tego, który cię rozpozna. Rób swoje.
  • Jak będę to wiedział ?
  • Sam powie ci kim jesteś, a ty mu potwierdzisz.
  • To takie ważne, że rozpozna ?
  • On pokieruje, to ktoś od Ojca, ale na całkiem innym polu.
  • Twoje drogi się zetną.



Dopisane 02. 01. 2019 r.

  • Sam powie ci kim jesteś, a ty mu potwierdzisz – to się jeszcze nie wydarzyło.

Ludzi rozmawiających z Niebem nie jest wielu, ale też nie jest ich tylko kilku. Problemem jest rozpoznanie ile w tych kontaktach jest prawdy i skąd pochodzi źródło informacji. Nasz przypadek, jeśli spojrzeć na to z boku, wymyka się jakby wszelkim regułom. Po pierwsze ten kontakt nie dotyka wyłącznie Piotra, dotyka to mnie i coraz częściej kilka pozostałych członków rodziny. Mamy nagrania, mamy zdjęcia, słowa, które tu padają realizują się w czasie. Jest wiele czynników, które opowiadają się za prawdziwością tego co się dzieje, a jednak na ludzki rozum to jest absolutnie nieprawdopodobne, aby było prawdziwe.

Czasami spotykam się z zarzutem, że wszystko to sprawka diabła. W takim momencie od razu przypomina mi się sytuacja, która spotkała też Jezusa.

Ew. Marka ; Oszczerstwa uczonych w Piśmie. 22 Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy». 23 Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? 24 Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. 25 I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. 26 Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. 27 Nie nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi.  28 Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. 29 Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego» 30 Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

Od Piotra Niebo oczekuje ciągłych modlitw, ciągłych egzorcyzmów. Naprawdę nie wiem jaki poziom inteligencji musiałby mieć diabeł, który walczy o unicestwienie samego siebie.  

Niedawno zaskoczył mnie mój znajomy. Czyta ten blog, ale i on w pewnym momencie zwątpił ostatnio… Dlaczego ? Być może dlatego, że zna mnie od lat… Niezmiennie twierdzę, że dużo łatwiej jest uwierzyć komuś, kogo się nie zna, niż nie temu, kogo się zna od „piaskownicy”. Na koniec rozmowy w duchu poprosiłam Ojca…

  • Daj mu znak, że to dzieje się naprawdę. 

Kilka dni później znajomy zadzwonił ponownie opowiadając o pewnym wydarzeniu. Miał wizję tak prawdziwą, że uznał ją za rzeczywistość. Odwiedził go diabeł. Nie będę opowiadać szczegółów, ale chciałam zwrócić na coś uwagę. Dlaczego gacek… Gdyby Ojciec pokazał mu piórko, tęczę, motyla, czyli coś delikatnego, łagodnego na 100 procent jestem pewna, że nawet by tego nie zauważył. A gdyby nawet to za chwilę by stwierdził, znając jego racjonalność, że to zwykły przypadek. 

Ale wizyta gacka mocno nim potrząsnęła. I o to chodziło. Nie ma nic lepszego niż wstrząs, aby kogoś obudzić. Dlatego Bóg pozwolił mu na działanie. Pytam się Ojca dlaczego akurat tak …

  • Niedługo wszystko się zacznie po to, po co zostaliście powołani.
  • Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.

Zdaję sobie sprawę, że trudno uwierzyć co tu opisuję, a to przecież nie jest wszystko. Co będzie, gdy opublikuję wszystko ? Po owocach poznacie.