12. 08. 21 r. Szczecin.
Jedziemy do Szczecina. Rozmawiamy o dziwo głównie o polityce, gdy nagle …
- Ojciec cię pyta co będziesz robić w weekend …
- …….. – roześmiałam się czując podstęp.
- Kreski, taki permanentny tatuaż na powiekach, żeby się ciągle nie musieć malować – tłumaczę Piotrowi ze śmiechem.
- Taaaaak ?!!! – rozdziawił buzię szeroko chyba na słowo tatuaż. A to tylko delikatny permanentny makijaż.
- Kobiety w Egipcie też robiły. Jak byłem u Ramzesa.
- Woooow … ???!!! …. – spojrzeliśmy się na siebie, to ci dopiero !!!
- Jako zwykły człowiek.
- … A Nefertiti miała kreski ?
- Miała … I miała szczególny nosek.
- Taaaak ?!!! – i myślę sobie od razu, że trzeba to sprawdzić.
- A ponoć była piękna.
- Wiesz, że pośród ropuch żaby były piękne ?
- ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
Niedawno Ojciec zaskoczył nas bardzo ciekawą informacją.
- Słyszę Nefertiti.
- Chyba Nefretete – poprawiam Piotra.
- Nie, Ojciec wyraźnie podkreśla Nefertiti, -titi na koniec.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/29/wszystko-co-widzisz-to-prawda/
O wiele bardziej przejęli się tym, że opinia publiczna mogłaby zacząć powątpiewać w urodę Nefretete. Gdy prześwietlono rzeźbę tomografem komputerowym, okazało się, że wapienny rdzeń ma lekko garbaty nos, mniej wydatne kości policzkowe i zmarszczki wokół ust. To spowodowało plotki, że Totmes, nakładając gips i polichromię, wyretuszował królową tak, by stała się piękniejsza. Tymczasem badacze przekonują, że artysta jedne rysy wygładził, a innym zaszkodził. Zresztą nie ma pewności, który z wizerunków (wapienny czy gipsowy) był bliższy oryginałowi, zawsze też pozostaje wątpliwość, czy w ogóle odzwierciedlał rzeczywistość i nie był jedynie wzorem piękna. – Wierzę, że Nefretete była piękna, chociażby dlatego, że w sztuce amarneńskiej dopatruję się znamion realizmu – przekonuje prof. Myśliwiec. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1533207,1,tajemnicza-nefretete-piekna-ktora-milczy.read
- Fajnie tak sobie schodzić i żyć tu i tam …
- Tu i tam…, tam i teraz, tu i teraz …
- Tyle się naoglądałem.
- Ty piszesz tylko jedną książkę, Ja mógłbym ich ze 100.
- A tą książkę, którą wczoraj czytałam ? – … „Misja”
- Ojca nie wzięła.
- ……..
- Ciekawe … W moich wizjach Ojciec to mały chłopczyk, który zawsze patrzył mi się czujnie prosto w oczy i zazwyczaj uśmiechał od ucha do ucha. Ale w tej wizji o przepaści był bardzo poważny.
- Był poważny, bo się o ciebie martwił.
- Żebyś ty dobrze czuła, rozkminiała.
Przywołanie tematu o wizjach spowodowało, że znowu zaczęliśmy rozmawiać o Jegomościu.
- Wszedł jak do siebie, nie patrzył na nas, wiedział o nas wszystko.
- Nie mogę uwierzyć, że ja nic ni zrobiłem ! – Piotr wkurzony.
- Ten Jegomość nie przyszedł po ciebie.
- Po ciebie będą ręce.
- ……. – trochę nas przytkało. Zabrzmiało to bardzo konkretnie.
- A, że się tak zachowuje …
- Nie dziw się, nie uwierzysz ile ma lat.
- Jeszcze Go spotkasz, w przyszłości Mu nagadasz.
- Puka się jak się wchodzi !
- Drzwi były otwarte – mówię ze śmiechem.
- To się puka w futrynę.
- On poszedł do Oli i do twojej rodziny.
- Z Piotrem nie miał nic wspólnego.
- Dlatego tak bardzo był zaskoczony, gdy cię zobaczył.
Popadamy w zadumę …
- Nie mogę uwierzyć, że to już prawie połowa sierpnia – Piotr się „budzi”.
- Ojcze, podkręciłeś ten czas ewidentnie.
- Zegarmistrz światła purpury.
- Niektórzy rodzą się, by skomponować jedną piosenkę.
- Dziwne cele mają niektórzy …
A ponieważ Ojciec niczego nie mówi bez powodu, sprawdzam …
A kiedy przyjdzie także po mnie. Zegarmistrz światła purpurowy. By mi zabełtać błękit w głowie. To będę jasny i gotowy.
Spłyną przeze mnie dni na przestrzał. Zgasną pożogi i powietrza. Na wszystko jeszcze raz popatrzę. I pójdę nie wiem gdzie – na zawsze.