Człowiek jest na wzór i podobieństwo.

16. 09. 17 r. Szczecin.

Dostajemy informację, że druga sprawa sądowa, która nam się szykowała (KIO)… nie odbędzie się. Sprawę po prostu umorzono. Kiedy to wszystko analizuję, kręcę głową i się śmieję sama do siebie. To nieustannie lekcja zaufania, a Ojciec może wszystko. Powracamy więc do początku. Trwaj do sądu i płyń… to ciągle chodzi o NIP. Zawsze chodziło o NIP. Myślę, że Bóg Ojciec nie tylko uczy nas zaufania, ale i logicznego myślenia, bo i sam jest matematyczny. Jego słynne „Patrz i obserwuj”… i Wszystko jest po coś… i Nic nie jest przypadkoweto cenne wskazówki. 

  • KIO to ten sąd, od którego Piotr zacznie „pływać” ?
  • Czy sąd się odbył ?
  • No… W sumie to nie.
  • Dotyczył Piotra ?
  • No… W sumie tak i nie – dwie strony zostały pozwane, nie tylko Piotr.

Nie wiem jak to nawet wyrazić słowami… Nie da się, nie da się wygrać z Niebem ! Czy piekło o tym wie ? 



17. 09. 17 r. Warszawa.

Wracamy pociągiem do Warszawy i rozmawiamy.

Teściowa namawia nas na przeprowadzkę i miałabym zająć pokój po Edziu, czyli tam gdzie pojawiły się ślady na ścianie. Pierwsza myśl; nigdy w życiu! Ale rozsądek krzyczy, że po co wynajmować mieszkanie, kiedy dom stoi pusty. Kto wie, a może Ojcu o to chodzi, aby wrócić po kilku latach tam, gdzie wszystko się zaczęło ? Sama nie wiem…

  • Nie chcę się przeprowadzać.
  • Ty się trwożysz, a My ci piękną pościel szykujemy.
  • Hmm… – ciekawe co to ma znaczyć. Nowy dom, czy jedynie nowe łóżko ?
  • Nie chcę się przeprowadzać, a remont w toku i nie wiem co robić – mówię do Piotra.
  • We wrześniu skończymy piętro, w październiku salon – wylicza, bo remont ciągle trwa i przedłuża się w nieskończoność. Panu Mirkowi tak u nas dobrze, że mu się nie spieszy.
  • Twoje planowanie jest tyle warte co pogoda w marcu – … a w marcu jak w garcu.
  • … Czy Maryja objawiała się kiedyś w Rosji ? – przygotowuję tekst o Fatimie, dlatego moje myśli  ostatnio krążą wokół historii objawień. 
  • Cenzura robi swoje.
  • …. Słyszałeś tego z PO jak mówił o PIS ? Oczy niektórym się chyba otwierają.

Wczoraj usłyszeliśmy wypowiedź, która nas mile zaskoczyła; Rafał Trzaskowski przyznał, że są wśród decyzji podjętych przez PiS również decyzje sensowne, jak choćby wyciąganie ludzi z biedy. I dlatego na razie nie zwracają oni większej uwagi na niszczenie trójpodziału władzy czy upolitycznianie sądów.

  • ……. – Piotr się zapatrzył przed siebie…
  • Zobaczyłem Polskę jako zieloną wyspę, wisiała w powietrzu, to wyspa z zieloną trawą, ona się unosi wysoko do góry, a inne kraje na dole zostają i rzucają linki z haczykami na tą wyspę i chcą ja ściągnąć na ziemię, ale linie zaczynają pękać. Wydaje mi się, że ta wizja dotyczy sytuacji na teraz i na najbliższe lata. Polska jest otoczona energetycznym płotem … Widzę PKB z cyfrą 6 … wyjdziemy jeszcze bardziej do góry – wziął mój zeszyt i narysował.
Oryginał i wersja czytelniejsza.

Pewne skojarzenie mnie naszło… „Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów. Przed Polską widzę jasność i wstępowanie do góry. Będzie bardzo dobrze” – Klimuszko. Ucieszyła mnie ta wizja i miałam nadzieję, że się sprawdzi.


Piotr zajął się już prozą, wyciągnął z plecaka wielką kanapkę. Patrzę na niego i się dziwię…

  • Jesteś naprawdę nieprzewidywalny. Jesz kanapkę i rozmawiasz z Ojcem, rozmawiasz z Ojcem i obserwujesz babkę, która siedzi z przodu…
  • Jeśli kiedyś spotkasz człowieka, który jest taki – … pokazał jak się zmienia, zmienia swoje twarze w zależności do sytuacji … 
  • … i nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy, pamiętaj, że nie jest stąd.
  • O ! A to ciekawe… – pomyślałam.
  • Wczoraj w modlitwie mówię „Archaniele Michale stań na czele niebiańskiego wojska” i zobaczyłem gacki leżące mi pod Jego nogami, chwyciłem miecz i chciałem je przebić, a wtedy one zamieniły się w Ojca, tego z obrazka chłopcem. Cofnąłem rękę … Tak mnie teraz oszukują !… Gnojki ! – Piotr oburzony.

  • Hm… Spytaj się jak wzięto Henocha do Nieba ? A może zobaczysz ? – przyszło mi do głowy.
  • Na pewno nie.
  • Słyszę Elhija, eljahi ? … Nie wiem – wzrusza ramionami.

Później, po sprawdzeniu Eliasz w języku hebrajskim to Eliyáhu. Eliasz po aramejsku to Eliah(i).

„The Messiah According to Bible Prophecy in Polish”

Prorok Eliasz, jest tą drugą osobą, o której uważa się, że została wzięta do Nieba. Jego historię znamy z obszernego opisu pierwszej i drugiej Księgi Królewskiej. Historia proroka Eliasza wygląda bardzo wiarygodnie, wiemy że działał za rządów królów Achaba (874-853) i Ochozjasza (853-852). Eliasz, miał swojego ucznia Elizeusza, który był jego następcą. „Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios. Elizeusz zaś patrzał i wołał: „Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze”. I już go więcej nie ujrzał. (2 Kr.2) http://www.fronda.pl/a/o-ludziach-ktorzy-nie-umarli-lecz-zostali-porwani-do-nieba,29592.html

  • Dobra, poddaję się. Jeśli tam pójdziesz, weź coś dla mnie z Nieba – zażartowałam sobie.
  • Zabiorę ci łańcuszek – zaczęliśmy się śmiać. Bo niby wierzymy, że coś się stanie, ale jesteśmy zbyt rozsądni, żeby wierzy do końca, że tak się stanie. To musi być coś … innego.
  • Dostaniesz od Nas coś.
  • A co ? – Piotr przekornie.
  • Wspomnienia i wiedzę. Nic nie przełoży się ponadto.
  • Będę pisać, ale i tak Kościół będzie największym wrogiem tego, co piszę.
  • Dlatego musi upaść.
  • Jeeezu… ! A dlaczego musi ?
  • Czy gdybyś był biedakiem i nie miał nic myślisz, że ten ksiądz odprawiłby mszę ?

… ???!!!…  Daliśmy sporo pieniędzy na to, aby za Edzia odprawiono mszę. Właściwie nie pomyśleliśmy, że może być inaczej.

  • Mam nadzieję, że tak …
  • To zostańmy przy nadziei.
  • Ktoś, kto jest lekarzem, pracuje dla pacjenta.
  • Ktoś, kto jest bankierem, pracuje dla pieniędzy.
  • A ktoś, kto jest kapłanem, pracuje dla każdego człowieka.
  • . Zobaczyłem obraz … Początek Kościoła, podstawa to wiara, jest bardzo szeroka, potem się coraz bardziej zwęża, a rosną grzechy Kościoła. One są tak szerokie jak podstawa, a właściwie coraz szersze i ta podstawa nie może utrzymać całości… To się prędzej, czy później załamie ta cała konstrukcja … Fajnie mi to pokazali …

  • Kościół upadnie pod wpływem swoich grzechów, tyle na sobie dźwiga.
  • Nic nie jest w stanie utrzymać. 
  • W posłudze nie ma pieniędzy.
  • Ale Ojcze … Kościół to jedna wielka firma, musi się jakoś utrzymać – podchodzę do tego racjonalnie. 
  • Watykan też chyba musi płacić rachunki za światło – dalej myślę racjonalnie.
  • Inni powinni go utrzymać.
  • … ??? … To się nie uda. Jeśli inni mają utrzymywać, to muszą w niego wierzyć, wierzyć w Boga.
  • Dlatego upadnie.
  • Przecież Bóg Ojciec wiedział, że … tak się skończy ? – rozmawiamy dalej. Jeśli Ojciec wie wszystko, całą przyszłość to musiał wiedzieć i to.
  • A ilu się nauczyło ? Spójrz na ….
  • Pokazał Maksymiliana Kolbe.
  • Czy myślisz, że ma tutaj przychodzić na kolejną naukę ?
  • Oddał życie za życie, cóż może uczyć więcej ?
  • Więc czas nie jest zmarnowany, takich świętych jest wielu.
  • Jego droga zakończona.
  • Dlatego drzwi są uchylone, a nie otwarte – tłumaczy mi Piotr jakbym nie wiedziała.
  • A twój mąż trzyma wrota rękoma … Przed ostateczną rozgrywką.
  • ……… – mówi zapewne o tych silnych egzorcyzmach, które Piotr codziennie odprawia.
  • Pamiętasz jak zapadł w śpiączkę ?
  • Operacja ?!
  • W rodzinie 2 wypadki.
  • Wooow…!!! – wyrwało mi się. To rzeczywiście było zadziwiające.
Dzwoniliśmy do domu relacjonując miniony dzień i dowiedzieliśmy czegoś dziwnego. W dniu, gdy Piotr miał operacje dwie osoby z naszej rodziny, przyszła synowa i żona siostrzeńca miały wypadek. Mało tego, miały wypadek o godzinie, w której Piotrowi podano narkozę. Czyli kiedy przestał „żyć”. No to jak to, kiedy odejdziesz naprawdę... to wszyscy pomrą ? - myślę, że to nie jest przypadek taki zbieg okoliczności. Zanim odejdzie zrobi swoje. Wszystko zabłyśnie kiedy przyjdzie pora. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/31/jesli-nie-reagujesz-na-zlo-to-go-akceptujesz/ 

Zamyśliłam się nad tym wszystkim. Kościół się nie zmieni samoistnie, nie ma na to szans. Tylko wstrząs, rewolucja, upadek może spowodować, że narodzi się coś lepszego, zdrowszego. Kiedy fundamenty fabryki pękają, albo się ją burzy albo się zostawia albo sama upada. Na ruinach starej można zbudować coś znacznie lepszego.

  • Kiedy ja wrócę do ciebie Ojcze ?
  • Już nie muszę czytać kiedy to będzie. Ja już to widzę.
  • Czyli faktycznie to zostało zapisane przed wiekami – Piotr do mnie szeptem.
  • Oook, ale kto to napisał ? – pytam.
  • …. Zobaczyłem jak ojciec przed rozpoczęciem świata spisał co się stanie w księdze. Po czym wziął w rękę wszechświat i jak wir uruchomił. Książkę odłożył na bok i uruchomił nasz świat. Czyli spisał i czeka jak to się wszystko potoczy – Piotr zdziwiony zaczął mi wirować ręką przed nosem.


Widząc, że tak świetny z Ojcem ma dzisiaj kontakt … wahałam się i wahałam i strzeliłam w końcu pytanie mojego życia.

  • Skąd wziął się Pan Bóg w takim razie ? – trochę się zdenerwowałam. Bałam się, że to jedno z tych pytań, na które jest ustanowiona niebiańska cenzura.
  • Zawsze był.
  • Jestem, który jestem.
  • … ???!!!! …
  • Dlaczego stworzyłeś świat Ojcze ?
  • Twórca nigdy nie przestaje.
  • Czy można Cię jeszcze czymś zaskoczyć … Ojcze ?
  • Twojemu mężowi można dać order za to.
  • Czy nie jesteś rozczarowany człowiekiem ?
  • Rozczarowanie to też nauka.
  • Gdyby wszyscy robili zgodnie z harmonogramem, nie ma nauki.
  • W najlepszym drzewie może toczyć się rak.
  • Mogę zadać ostatnie pytanie ?
  • Nigdy nie jest ostatnie.
  • Twórca nie przestaje tworzyć, ale musi mieć jakiś w tym cel ?
  • Dla Mojego rozwoju.
  • Człowiek jest na wzór i podobieństwo.

 


Dopisane 17. 05. 2018 r.

  • Cenzura robi swoje – i rzeczywiście robi. Gruszewo to co prawda Ukraina, ale w roku 1987 to jeszcze jak Rosja. Pełna cenzura.
„wg. Wojciecha Życińskiego; Salvatoris Mater 111, 246-261”

Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów – w czasie, gdy Piotr miał swoją wizję z zieloną wyspą, Polska borykała się z poważnymi problemami. Gra idzie wszystkimi instytucjami UE – najpierw była Komisja Wenecka, potem przeskoczyło na Komisję Europejską, teraz na Parlament Europejski, a wróci do Komisji. Myślę, że dojdzie do próby stworzenia totalnego ataku na Polskę we współdziałaniu opozycji wewnętrznej – powiedział w TVP Info prof. Kik. https://www.tvp.info/34871279/w-ue-dojdzie-do-proby-totalnego-ataku-na-polske-we-wspoldzialaniu-z-opozycja

Przedwczoraj podano ciekawą informację; Polska gospodarka urosła w pierwszym kwartale o 5,1 proc. – podał GUS we wstępnych wyliczeniach. To więcej niż w kwartale poprzednim. Niemcy, którzy rozwijali się najwolniej od ponad roku nie spowolnili naszego wzrostu. Przypomnijmy, że w czwartym kwartale 2017 roku polska gospodarka urosła o 4,9 proc., a w trzecim o 5,2 proc. To był najlepszy wynik od prawie dziesięciu lat, czyli od drugiego kwartału 2008, uzyskany dzięki najwyższym w historii inwestycjom. Teraz po pierwszym kwartale mamy równie duże powody do zadowolenia. Wstępny wskaźnik opublikowany przez GUS wskazuje na wysoki wzrost o 5,1 proc. To dane niewyrównane sezonowo, tj. nieskorygowane o liczbę dni roboczych. W porównaniu z czwartym kwartałem PKB poszedł w górę o 1,6 proc. https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pkb-polski-gus,34,0,2405922.html

Minęło kilka miesięcy i wyraźnie widać, że politycznie i społecznie sytuacja się zmienia na korzyść Polski. Rzeczywiście ma się wrażenie, że te kotwice próbujące ściągnąć Polskę w dół, (co znaczy symbolicznie ściągnąć ją do poziomu innych państw, dopasowania do innych) odpadają. Ale powiedzmy sobie szczerze, Ojcu przecież nie chodzi o to, żeby rządziło PIS, bo jest taki świetny (a nie jest. Jednak to najlepsza opcja dla Polski na dzień dzisiejszy). Ojcu chodzi o to, żeby w tym kraju można było swobodnie mówić o Bogu, co w innych państwach zaczyna być zakazywane w ramach poprawności politycznej. Proszę zwrócić uwagę co mówi Jim Caviezel; takie pytania mogą się pojawić tylko tu, w Polsce; ; 

Wszystko kręci się wokół tego jednego aspektu – utrzymania w naszym kraju wiary chrześcijańskiej. Dlatego moim zdaniem sytuacja Polski będzie się poprawiać, co może potrwać miesiącami lub latami. Nieważne. Mogę się mylić, może coś się zmieni, bo i gacek nie śpi, ale mam wrażenie, że Ojciec ma konkretny plan wobec Polski i go realizuje. A więc… „Patrz i obserwuj”.


  • Czy myślisz, że ma tutaj przychodzić na kolejną naukę? Oddał życie za życie, cóż może uczy więcej? – jedna z najważniejszych wskazówek, dlaczego człowiek rodzi się lub nie rodzi ponownie. Oddał życie za życie – najwyższy objaw bezwarunkowej miłości wobec drugiego człowieka. Czy może być coś więcej?

  • Jestem, który jestem – czy nie jest to być może najważniejsza rozmowa w historii? Wyjaśnienie, którego człowiek szukał od wieków… 

Nie myśl o sobie, myśl o innych.

14. 09. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ciągle to słyszę … Biedak zawołał … Może chodzi o „przywróć mi imię moje” ? – pyta Piotr.
  • Faktycznie, wtedy zawołałeś – przyznałam mu rację przypominając sobie dokładnie, co się działo.
  • Nadchodzi twoje 5 minut.
  • To, co miało nadejść, właśnie nadchodzi.

Zaczęłam studiować księgę Henocha szukając informacji w jakiż to sposób Henoch znalazł się przy Ojcu. Tak często ostatnio słyszymy, że Piotr niedługo odwiedzi Ojca, że zaczęłam traktować to całkiem poważnie. Po tylu doświadczeniach mogę spodziewać się dosłownie wszystkiego. 

Ujrzałem w moim śnie to, co teraz powiem językiem ciała i moim tchnieniem, które Wielki dał ludziom w usta, żeby mogli nimi mówić i rozumieć sercem.

Wizja pałacu Bożego; 8 Ujrzałem następującą wizję: Oto o bloki zawołały do mnie w widzeniu i mgła do mnie zawołała, i droga gwiazd, i błyski błyskawic ponagliły mnie i popchnęły mnie, i w widzeniu wiatry uniosły mnie i porwały mnie, i uniosły mnie do nieba. 1 Zabrali mnie i zanieśli na miejsce, gdzie istoty wyglądały jak płonący ogień, ale gdy zechciały, przybierały wygląd ludzi. 1 Po tym czasie na tym samym miejscu, gdzie miałem te wszystkie widzenia tajemnic – bo zostałem porwany przez gwałtowny wiatr i zaniesiono mnie na zachód – 1 Następnie mój duch został porwany i wyniesiony do niebios. Ujrzałem Święte istoty anielskie chodzące po płomieniach ognia. Ubrani byli w białe szaty, a oblicza ich jaśniały jak śnieg. Teraz, synu mój Matuzalemie, pokażę ci wszystkie wizje, które widziałem opowiadając [je] przed tobą. Potem miałem inny sen. Opowiem ci to wszystko, co mi się śniło, mój synu.

  • Czy Henoch widział Niebo w wizji ? Bo opisuje to tak, jakby widział wszystko w wizji… ?

Co byłoby to dla mnie całkiem zrozumiałe. I Piotr ma wizje. Ja miałam wizje, więc nie byłaby to niespodzianka. Wizja od snu jak dla mnie różni się tym, że kiedy się człowiek budzi, to nie wierzy, że leży nadal w swoim łóżku. Wizje są tak realne, jakby były na ten czas rzeczywistością. Wydaje się, że jesteśmy, przeżywamy, widzimy autentyczność, a po obudzeniu to nasze łóżko wydaje się nieautentyczne. Problem z Piotrem jest taki, że on nawet przy kawie dostaje wizje. Coraz bardziej żyje w dwóch światach jednocześnie. Dla niego te dwa światy są autentyczne i co dziwnego… doskonale potrafi je połączyć w jedno. I tak mogło być też z Henochem, Eliaszem i wieloma innymi, o których nawet nie słyszeliśmy. Mogli być jedną nogą tutaj, a drugą tam. 

Ciekawą wizję o Henochu i Eliaszu usłyszałam z ust tego człowieka.

  • Był duchem i ciałem.
  • …….. – ręce mi opadły, a Piotr się przestraszył.
  • Słuchaj ! Gdyby się ze mną coś stało, musisz nauczyć się przelewy robić, powiedz księgowej co i jak, że niedługo wrócę !
  • ……… – nie wierzyłam własnych uszom ! Śmiać mi się chciało, bo Piotr naprawdę był przerażony.
  • Wiesz co teraz słyszę ?
  • Musicie być bezwzględnie za 2 tygodnie w Szczecinie.
  • Dlaczego ?
  • Pożegnać się z synem.
  • …….. – natychmiast rozbolał mnie brzuch. Syn ma wypłynąć na początku października.
  • Coś się z nim stanie ? – drżącym głosem pytam.
  • Nie chodzi o niego.
  • …. Muszę ci podyktować wszystkie konta, pokazać karty, przygotować na wszelki wypadek … – a Piotr znowu swoje.
  • …….. – słabo mi się zrobiło.
  • Nie myśl o sobie, myśl o innych.
  • Każda decyzja dla innych, będzie szczególnie brana po uwagę.
  • ……… – siedzieliśmy jak sparaliżowani. Ciarki mi po plecach przeszły …, dosłownie.
  • O co chodzi !? – myślałam gorączkowo.
  • Ale gacek mnie ciągle podpuszcza …! Zobaczyłem jak siedzę z Ojcem. Wyciągam swój miecz, taki krótki jak mieli Rzymianie … I mam Go ugodzić, ale ostrze wbijam sobie w brzuch … Ojciec myślą wyciąga ten miecz, leci w powietrzu, mija rzekę i wbija się pionowo w ziemię, z niego wyrasta piękne, zielone drzewo …
  • Hmm …. Przy Ojcu wszystko kończy się dobrze… – tylko tyle mogłam z tego zrozumieć.


Po godzinie, już po kawie zadzwoniła córka. Nawet przez telefon mogłam wyczuć, że była wyraźnie wzruszona.

  • Miałam sen, chciałaś Balisto – p.s. niemieckie kruche ciastka. Można je kupić w Szczecinie na rynku od osób, które ściągają niemieckie towary. 
  • Szukałaś w całym domu, cała rodzina szukała, bo miałaś ochotę. Obudziłam się i sobie pomyślałam, co za głupi sen. Idę na rynku, mam w uszach słuchawki, słucham muzyki i słyszę wyraźnie głos …
  • No to kup jej to Balisto !
  • Zbaraniałam ! – zamilkła, miałam wrażenie, że przełyka łzy.
  • Byłam koło sklepu niemieckiego i weszłam, ale tam rzadko mają Balisto i dawno tego nie mieli, ale widzę, że centralnie leży na środku ! Nowa dostawa ! Ty zawsze lubiłaś różowe i zielone. Leżało zielone i pytam, czy mają różowe, a babka wyciąga różowe. Byłam ciekawa czy Homiel chce byś jadła syrop glukozowo-fruktozowy i czytam skład Balisto, a tam tylko cukier !
  • …….. – skończyła i się rozpłakała.
  • Cudowne … – pomyślałam. Nawet w tak błahych sprawach Niebo interweniuje.

Wieczorem.

  • Dałem dzisiaj pracownikowi kartkę ze słowami; pan Bóg jest moim obrońcą, nie będę się lękał zła, które może zrobić mi drugi człowiek.
  • Przyda mu się – stwierdziłam, bo ostatnio wiele ma problemów.
  • Bardzo się wzruszył jak ją dostał, głęboko podziękował.
  • Wiesz co ?  Czasami fajny jesteś.
  • …….. – zaczynam się śmiać.
  • Czasami ? Jak ja wyglądam ? Wyglądam strasznie ?
  • Wyglądasz poważnie, stanowczo. Dlaczego pytasz ? – zaskoczył mnie pytaniem.
  • Bo szła kobieta za mną i zatrzymała się i powiedziała, żebym szedł przodem, bo się mnie boi.
  • … ???! …
  • Kobiecie się nie dziwię.
  • Dlaczego ?
  • Szedłeś jak czołg.
  • No … Wcale się jej nie dziwię, faktycznie można się ciebie przestraszyć …, czasami.

Opowiadam Piotrowi o Balisto. Zaczął się śmiać.

  • Oni są super!…. Te Balisto to ci Pan Bóg załatwił.
  • Niczym Mnie nie zawodzisz, bronisz Nas tarczą.
  • ……… – wzruszyłam się natychmiast.
  • Czy ludzie się uczą ? – … czytając…
  • …. Pokazał jak orzesz z Nimi pole. Orzesz, siejesz, dajesz później owoce, ziarno.


15. 09. 17 r. Szczecin.

Jedziemy autem do Szczecina i rozmawiamy.

  • Pan Bóg jest super – Piotr w zamyśleniu.
  • Nawet jak ci to wszystko zabierze, też jest super ?
  • Zawsze, widocznie wie, co robi ….. Ugrzęźliśmy w tej Warszawie na dobre.
  • A źle ci ?
  • ……… – zaczynam się śmiać, Homiel też jest super. Prosta, rzeczowa i trafna odpowiedź.
  • Dlaczego syna mamy koniecznie pożegnać ? To nie pierwsza rozłąka i nie pierwsze pożegnanie.
  • Jeśli u Piotra mocno się zmieni, to u ciebie także.
  • Jeśli on ma …, tam do … Was… – nie mogło mi to przejść przez gardło.
  • Ile będę czekać na Piotra ? Tylko powiedz konkretnie, godzinę, rok ?
  • Już nie pracujesz w swojej firmie, a będziesz pracować w GUS.
  • Tam będziesz miała wszystkie dane – GUS; firma statystyczna.
  • ……… – roześmiałam się głośno, bo nie wiedziałam, że i to zna.
  • Dajmy na to, że Piotr was odwiedzi. Może coś zabrać dla mnie od Was ?
  • Masz Balisto.
  • … ?! … – i zaczęłam podejrzewać, czy z Ojcem rozmawiamy.
  • Istotą odejście Edzia było to, co wypowiedziałeś nad jego prochami.
  • Ale to nie dlatego odszedł…, chyba ? – Piotr lekko zdezorientowany.
  • Koronka.
  • Hmm …
  • Huk przy twoim nazwisku.
  • Ale kogo to dotyczy ? – pytam, bo nas jest ścisłej rodziny 6 osób.
  • Nie możesz być niezauważona.
  • Bardzo się interesują nie tym, co piszesz, ale panem Piotrem.
  • …….. – i wcale się nie dziwię.
  • Dlaczego jesteś w saloniku Ojca ?
  • No ….?
  • Żebyś się tam obudził.
  • I pierwszą osobą, którą zobaczysz, będzie Ojciec – odkryłam.
  • I vice wersa. Twoje oczy chcę zobaczyć.
  • ……… – zabrakło nam tchu…, rozbeczeliśmy się oboje.
  • Cała postać jest z kamienia, leży na wznak – Piotr opisuje pochlipując.
  • A dusza hula.
  • Długo tak leżysz ?
  • Czas to pojęcie względne.

Czytając wczoraj o Henochu znowu natrafiłam na informację, że Henoch był w istocie archaniołem Metatronem. W innym artykule zwróciłam uwagę na informację, że człowiek nie może zostać aniołem. Jeśli trzymać się tej wersji, to w takim razie niemożliwe, aby Henoch (człowiek) był Metatronem (aniołem).

  • Kto był pierwszy, Metatron, czy Henoch ?
  • Pomyśl nad odwiecznym problemem ludzi …  Jajko, czy kura ?
  • ……. – roześmiałam się oczywiście.
  • Ale dobrze myślisz. Przecież chodził z Ojcem jako chłopiec.
  • ! Czyli najpierw Metatron, potem Henoch … – spoważniałam natychmiast.
  • Czyli żaden człowiek nie może stać się aniołem …!
  • Ale anioł może się stać człowiekiem.
  • …. Na razie czekaj na zdarzenia.
  • Mały, wyciągnij rękę …. Co czujesz ?
  • …….. – Piotr wyciągnął prawą rękę do przodu, lewą ciągle prowadząc.
  • O kurcze ….! Czuję kryształ.
  • Co ty na to ?
  • Tak już tak blisko ?
  • Po drugiej stronie mam pełno ludzi z krzesłami.
  • Będziemy wiedzieć, że to już ? Ta fala ?

Pytam, bo naprawdę nie wiem, czego mamy się spodziewać. Pierwsza „fala” to etap związany z sercem, czyli od zawału do pełnej rekonwalescencji. A teraz ? Nie mam bladego pojęcia, co Niebo nam przygotowało. Jest tyle niewiadomych, tyle zagadek, że i Enigma nic by tutaj nie pomogła.

  • Nie będziesz miała najmniejszej wątpliwości.
  • Widziałeś ją już, ale cię jeszcze nie złapała.
  • ……… – może chodzi o „przywróć mi moje imię” ? To był ten początek ?
  • Ale mnie bolało podczas zawału, cała szczęka, ucho, głowa, nie wiesz jaki to ból !
  • Nie rodziłeś. To ty nie wiesz co znaczy ból – zaczął mnie denerwować tym użalaniem się nad sobą.
  • Nie licytujcie się.

Jedziemy w milczeniu. Piotr ledwo już rozmawia, bo zatopiony jest w biznesowych problemach. 

  • Wkrótce porzucisz te myśli.
  • Które ?
  • Te, w których tkwisz po uszy.
  • Pojedziemy w góry ? – Piotr pyta rozglądając się po zachodniopomorskich nizinach, musiały już go znudzić. 
  • Znam lepsze miejsca.
  • Do Maroko ? – palnął nie wiem czemu.
  • To nie ma być kara, a wypoczynek.
  • Jerozolima !
  • Tam, gdzie wasze serca będą kwitnąć.



Dopisane 15. 05. 2018 r.

  • Każda decyzja dla innych, będzie szczególnie brana po uwagę – no to teraz już wiadomo, za co po odejściu jesteśmy rozliczani przede wszystkim. Za nasz stosunek do drugiej osoby. 

  • No to kup jej to Balisto! – Balisto okazało się z czasem jedynie wstępem do czegoś znacznie ważniejszego.

Film; Jak Henoch i Eliasz zostali wzięci do Nieba – pytam się wczoraj Homiela, czy ta wizja była prawdziwa;

  • Prawdziwa, prawdziwa. Po coś to usłyszałaś.

Jeśli jest prawdziwa, w takim razie dla zainteresowanych podaję namiary na stronę Kevina Zadai, by zapoznać się z jego doświadczeniami szerzej. Niestety tylko po angielsku. https://kevinzadai.com


  • Niczym Mnie nie zawodzisz, bronisz Nas tarcząotrzymałam w niedzielę maila. (frag.)

Cieszę się. Pisząc zawsze miałam i mam na myśli jedno; chcę, by ludzie poznali i zrozumieli Ojca lepiej i głębiej. To wymaga czasu, ale kiedy będą w stanie dostrzec Jego mądrość, miłosierdzie i miłość, wtedy pokochają Go równie mocno jak i my. 

Nie po to was stworzyłem i dałem wolną wolę, by za was decydować.

09. 09. 17 r. Warszawa.

Cała ta sytuacja z Izą wprost mnie zadziwia. Pojawił się ktoś trzeci, tak jak przepowiedział to Ojciec dwa tygodnie przed stypą. Od początku analizuję wszystkie wydarzenia, które są nam zapowiadane i zaczynam trząść tyłkiem. Wszystko się sprawdza, a to znaczy, że będzie, co ma być.

  • Ojciec zabierze cię na chwilę … To znaczy, że będziesz miał śmierć kliniczną? – próbuję zrozumieć.
  • Co ja mam wtedy robić, gdy zabierzecie Piotra do siebie ? Wzywać pogotowie ? Czy się modlić, co ja mam robić ? – pytam spanikowana.
  • Nie musisz się głowić.
  • Jak każda koronka i ta jest zamknięta na ostatnie ogniwo.
  • Hmm… – gdy sobie przypomnę wszystkie dotychczasowe koronki, to faktycznie, zrealizowały się doskonale. Cóż mi więc pozostaje … Czekać i ufać.
  • Dobra, jak ma się stać, co ma się stać to jedziemy najpierw na lody. A ja wiem, czy będę mógł później jeść lody ? – Piotr bardzo szybko zszedł na ziemię. 

Będąc w lodziarni ….

  • Homiel pokazał mi teraz jak wlewam w gardło zielony płyn chemiczny. Te lody muszą być chyba sztuczne !

I pewnie są. Wcześniej nie zwracaliśmy na to uwagi, ale lody wydawały się gumiaste i rozciągliwe. Rzeczywiście musi być w nich jakaś dodatkowa substancja. Obraz zielonego płynu zrobił na Piotrze tak piorunujące wrażenie, że sobie poprzysiągł, iż nigdy więcej tam nie pójdzie … Nigdy więcej, czyli do następnej soboty jak podejrzewam.

Po lodach pojechaliśmy na zakupy. Kupując jabłka Piotr wdał się w dyskusję ze sprzedawczynią. Przyznała, że jej znajomy sadownik narzeka na bardzo słabą jakość drzewek owocowych. Są tak słabe, że żeby mogły wydawać owoce muszą być sypane chemią co najmniej kilkukrotnie.

  • Co za cholerstwo, dziadostwo, trują ludzi dla pieniędzy ! – Piotr był nawet nie wkurzony, co prawie załamany.
  • Już naprawdę nie wiadomo co jeść ! ……. Co to są uczniowie z Emaus ? – pyta mnie po chwili.
  • A dlaczego pytasz ?
  • Właśnie odkryłeś świat jak prawdę uczniowie z Emaus ...
  • Tak powiedział mi teraz Homiel.

Kręcę z niedowierzaniem głową, bo porównanie doskonałe.

28 Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. 29Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. 30 Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. 31 Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. 32 I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»


Jechaliśmy koło muzeum „Polin”, muzeum poświęconemu historii Żydów.

  • Całe wycieczki tu przyjeżdżają – komentuję widząc kilka autobusów.
  • Bo połowie byłoby ciężko.
  • Homiel ! Masz Ty poczucie humoru i jesteś bardzo inteligentny – zaczęliśmy się śmiać, bo jak zwykle riposta była baaaardzo celna i dowcipna.
  • Niestety musiałem obniżyć swoje loty.
  • Bo w ciężkich czasach żyjemy.
  • Nie martw się, wyprostujemy je.


10. 09. 17 r. Warszawa.

Wieczorem obejrzeliśmy film „Pasażerowie”. http://www.filmweb.pl/film/Pasażerowie-2016-558175 Rzecz dzieje się w kosmosie, więc widoki przepiękne. Piotr się zapatrzył…

  • Podziwiam Twoje dzieło Ojcze, tak wszystko pięknie stworzyłeś…
  • Podziwiasz Moje dzieło ?
  • I zakładasz się ze Mną o sąd ?
  • Każdy, ale nie ty.
  • …… Jak się zakładałem, to nie wiedziałem z kim się zakładam – Piotr z wielką żałością i drżącym głosem …
  • Każdy, ale nie ty.
  • Oni we Mnie nie wierzą, ale ty ?!
  • Wycofuję się ze wszystkiego, Ojcze. Przyjmuję swoją służbę.
  • Ty, który stoi za Mną…
  • … Pokazał jak stoję za plecami Ojca i pilnuję.
  • Zakład już nie obowiązuje.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem.

Doszło do nas w pełnej jasności, że cały ten zakład, cała ta sytuacja to kolejna wielka lekcja wiary i zaufania. Jak głupi byliśmy, że tego wcześniej nie widzieliśmy. W swej pysze, że możemy coś więcej, że możemy wygrać z Bogiem… To, że mamy ten przywilej rozmawiać z Ojcem, nie uprawnia nas do samostanowienia. I ten zimny prysznic był nam bardzo, bardzo potrzebny.



11. 09. 17 r. Warszawa.

Siedzę cały dzień w domu, deszcz pada, piszę do blogu, czytam… zadzwonił Piotr zaraz po piętnastej, widocznie odczekał, aż skończę się modlić.

  • We wtorek mam sąd w KIO !
  • Niemożliwe… naprawdę ?

Po wczorajszej rozmowie jestem bardzo ostrożna i nie wiem, czy się cieszyć, czy martwić. Kiedy nie wiem przypominam sobie słowa, które często powtarza mi Homiel / Ojciec; patrz i obserwuj. Słysząc je po raz pierwszy nie wiedziałam co miał na myśli. Mam siąść w kącie i gapić się w ścianę? A chciał powiedzieć; obserwuj co się dzieje i analizuj.

  • A jednak jest …. Ojciec jest nie-sa-mo-wi-ty – Piotr wykrztusił powoli i choć rozmawialiśmy przez telefon w wyobraźni widziałam jego zszokowaną minę. Co my ludzie możemy planować ?… Kiedy cała władza spoczywa w rękach Ojca ?


Gdy Piotr wrócił z pracy, będąc jeszcze w drzwiach zauważyłam, że jest…, jakby tu określić,…. zrezygnowany. 

  • Coś taki struty ? – pytam ze śmiechem.
  • Gdy jechałem Ojciec powiedział…
  • A teraz rozmyślaj, która to sprawa.

Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. Poczucie humoru Ojca jest nie do opisania. Piotr poszedł do pokoju się przebrać, a kiedy wyszedł wyglądał na zrezygnowanego jeszcze bardziej.

  • A teraz co się stało ? – pytam, bo widzę, że coś się stało.
  • Eeeee tam … – machnął ręką.
  • No mów !
  • Jak się przebierałem odwracam się, a na łóżku leży goła babka…
  • … ??? … – robię oczy jak spodki.
  • Wynocha !… Krzyknąłem, bo to gacek.
  • No i ?
  • Usłyszałem głos z Góry…
  • Dosyć !
  • A gacek powiedział coś dziwnego…
  • Przecież kuszenie jest nam dane !
  • Dosyć powiedziałem !
  •  I zniknęła. 
  • Aha… Ciebie to nawet na chwilę nie można zostawić, zawsze coś się dzieje.
  • Chętnie ci to oddam …….. Potem Ojciec mi powiedział…
  • Nie zdajesz sobie sprawy z siły słów, jakie wypowiedziałeś na prochach swojego taty.
  • Hmm …. A więc sąd będzie ? – zmieniam temat i znowu się cieszę.
  • Może zgłosić sprawę NIP do ministerstwa ? – Piotr.
  • Nie rób nic ponadto, co Ja robię.
  • To Ty Ojcze ? – Piotr się upewnia.
  • Przyzwyczajaj się, bo będziesz miał Mnie na co dzień.
  • To super !!! – myślę od razu.
  • Spodobało Mi się, co powiedziałeś dzisiaj.
  • A co powiedziałeś ? – pytam Piotra.
  • Że nie chcę złotych zegarków, super samochodów, że to nie ma znaczenia – Piotr zadowolony z siebie.
  • Lubię te zabawy, lubię cię sprawdzać.
  • Stworzę takie możliwości, że będziesz miał Synu dylemat.
  • …….. – już nie był tak zadowolony, bo zrozumiał, że czeka go mega – egzamin.
  • Ojcze, a co będzie ?
  • Modlisz się i prosisz i nie wiesz, co ma być ?
  • Przecież się modlisz.
  • Przywróć ustalony porządek” – pomyślałam natychmiast.
  • Zrobimy porządek Mały na świecie i wracamy do Domu.
  • Ale jak moi ludzie sobie poradzą, gdy wrócę do Domu ?
  • Powzdychają i pójdą do przodu. Nie bój się.

Oni sobie tak rozmawiają, a ja jeszcze się nie przyzwyczaiłam do codziennej obecności Ojca w naszym życiu. Staram się pisać szybko jak tylko mogę, ale czasami nawet nie mogę tego rozczytać co napisałam, bo piszę za szybko! Głupio mi prosić zwolnijcie!


Po krótkiej przerwie na obiad zaczęliśmy rozmawiam ponownie.

  • Ponoć gdzieś w USA pojawił się w rodzinie jakiś duch i przekazał informacje, że wkrótce świat zaleją oceany. Homiel mówił to samo.
  • Myślisz, że ktoś ci uwierzy ?
  • Jeden na milion, nie na tysiąc.
  • Przygotowuje nowy tekst, czy mogę napisać otwarcie wszystko ?
  • Możesz. Nim zrozumieją będzie po herbacie.
  • To znaczy ?
  • Oj, będzie się działo.
  • Jestem cykorem.
  • Jesteś odważny. Wejdziesz tam, gdzie dziesięciu nie wejdzie.
  • Uwierz Mi, na dole się ciebie bali i na Górze się boją.
  • ….. Nie mogę się przestać cieszyć.
  • Dlaczego ? – pyta mnie.
  • Że idzie zgodnie z tym, jak zostało przekazane. Trwaj do sądu, a potem płyń.
  • Co tak się cieszysz ?! Skończy się co jest – Piotr szybko mnie przywrócił na ziemię, bo o tym nie pomyślałam.
  • Źle powiedziałeś. Zacznie się to, co ma się zacząć.
  • Zrozumiesz po co Ojciec wysyła ludzi Swoich.
  • … Ciekawe, czy coś się stanie w przesilenie słoneczne 23.09.
  • Mogę zaspokoić twoją ciekawość. Stanie się.
  • No to co się stanie ?
  • A o to nie pytałeś.
  • …….. – Homiel wykończy mnie takimi odpowiedziami. Piotr się nachyla do mnie i szepcze…
  • Ojciec teraz mówi…
  • Pamiętajcie, że was bardzo kocham.
  • …….. –  wzruszyłam się i uzmysłowiłam sobie też, że nadal rozmawiamy z Ojcem, to nie Homiel!
  • Dlaczego Ojcze Sam nie zrobisz porządku ? Tylko palcem kiwniesz i posprzątane … – Piotr.
  • Nie po to was stworzyłem i dałem wolną wolę, by za was decydować.
  • Macie działać i pamiętać o Mnie.
Alicja Lenczewska.



Dopisane 11. 05. 2018 r.

  • Zrobimy porządek Mały na świecie i wracamy do Domu – „Patrz i obserwuj”… Niedawno wydarzyło się coś nieoczekiwanego, co się wydarzyć według wielu nie miało szans. Czy to nie dziwne? 

Dziś rozpoczyna się nowa era pokoju i dobrobytu w relacjach między Koreami – oświadczył Kim Dzong Un. Przywódca Korei Północnej przekroczył w piątek granicę z Koreą Południową i po raz pierwszy spotkał się z prezydentem tego kraju Mun Dze Inem. Kim zapowiedział również, że odwiedzi Seul, jeśli zostanie do niego zaproszony. Przywódcy „poważnie i szczerze” rozmawiali w piątek na temat denuklearyzacji i trwałego pokoju pomiędzy zwaśnionymi państwami podczas historycznego szczytu koreańskiego – poinformował rzecznik Muna.


  • Stworzę takie możliwości, że będziesz miał Synu dylematczytam Piotrowi na głos, a on śmiejąc się wyciąga mi dzisiaj najnowszy katalog o Audi A8.
  • Dzwonią i mówią, że dają mi 30 procent rabatu i mogą mi dać na jakiś czas do pojeżdżenia.
  • I co zrobisz?
  • …….. – odłożył katalog na bok. Czy zrobiłby to, gdyby mu nie przeczytała?

  • Właśnie odkryłeś świat jak prawdę uczniowie z Emaus – w którymś z wywiadów dotyczących nakręcenia „Resurrection” spytano, jak pogodzić fakt, że Caviezel ma już 50 lat, a ma zagrać 33 letniego Jezusa? Odpowiedziano, że i Jezusa nie rozpoznano w drodze do Emaus, bo widocznie musiał po ukrzyżowaniu się zmienić. Zabawne… Do dzisiaj nie mogę się uzyskać odpowiedzi, dlaczego nie rozpoznano Jezusa od razu.

 

Nie opieraj swojej przyszłości na ludziach, lecz na Ojcu.

05. 09. 17 r. Warszawa.

Wczoraj nie byliśmy na kawie, więc dzisiaj prawie biegłam na kawę. Oboje byliśmy szczęśliwi, że możemy sobie jak zawsze porozmawiać przy naszej kawie. Piotr opowiadał o codziennych problemach w firmie, ale szczerze mówiąc, mało mnie to na razie interesowało.

  • Homiel, jesteś tam gdzieś w pobliżu ? – przerwałam, bo obawiałam się, że Piotr nie chce Go po prostu dopuścić do głosu.
  • Powiedz jej, że zostałem w aucie. Ciężka noc była. Pilnowałem.
  • …….. – roześmiałam się na głos ciesząc się, że jest i nadal ma humor.
  • A co miałeś w nocy ? – spytałam Piotra.
  • Nie mogłem spać do drugiej, uginały się klepki, ktoś mi się położył obok, aż łóżko zaczęło trzeszczeć … Może to nie gacek ?
  • Hmm … To nikt dobry … Dobry nie sprawiałby, że czułbyś się z tym źle – … Piotr przyznał mi rację i zamilkł.

Odkąd sprawdziłam drewno z naszego krzyża, jedna rzecz nie dawała mi spokoju …

  • Homiel, dlaczego prawdziwy krzyż…? Jeśli to nie prawdziwe drzewo ? – Piotr spojrzał na mnie, jakbym właśnie zwariowała.
  • Bo mieszka w nim Duch Święty.
  • …….. – wzruszyłam się.
  • To nie można było tak od razu ?
  • Dany na drogę, przyjaciel w ciężkich chwilach.
  • Nie opieraj swojej przyszłości na ludziach, lecz na Ojcu.
  • Jemu zaufaj. On cię nigdy nie zawiedzie.
  • Choć człowiek dobry jest, to jest chwiejny, słaby, a Bóg nigdy nie zawiedzie.
  • A z drugiej strony tak trudno Mu zawierzyć.
  • Ale On to rozumie, sam przecież stworzył człowieka.
  • Jak powiedział … Piotr się zawahał – … Anieli Salawa…? – wzruszył ramionami i zrobił takie oczy, jakby pierwsze słyszał.
  • Kto to jest ? – pyta mnie Piotr.
  • Przyznam, że już słyszałam, ale … – i sprawdziłam od razu w telefonie; Aniela Salawa https://pl.wikipedia.org/wiki/Aniela_Salawa 
  • Poczytaj.
  • To muszę kupić jej dzienniczek.
  • Nie musisz, znajdziesz w niebieskim ekraniku.
  • Rany … Homiel …?! – mówił o internecie i komputerze ! Anioł, który zna się na technologii !
  • On mnie śledzi co robię ! – pomyślałam sobie.
  • Mimo, że pijecie kawę, to Pan Bóg uwielbia słuchać rozmowy wasze.
  • Pan Bóg widzi wszystko ?
  • Absolutnie.
  • No taaaak …. A co to znaczy nadchodzi Jezus ?
  • Jak już, to już.
  • Ale co ? Wejdzie do pokoju, czy co ? Jak to rozumieć ?
  • Cierpliwości –znowu ta cierpliwość … Przyszło mi właśnie do głowy, czy to nie z Ojcem tak sobie teraz rozmawiamy.
  • Dzisiaj w kościele widziałem coś dziwnego. Koło ołtarza stoi krzyż. Nagle nad nim pojawił się świetlisty krąg jak pierścień, przesunął się wzdłuż niego do podłogi i zniknął.

  • I jeszcze coś dziwnego widziałem dzisiaj … Tym razem we wszechświecie … To jest coś … – nie potrafił określić. 
  • … To ciągle wiruje. Ciągle wytwarza nowe planety.
  • Ciągle tworzy ? To znaczy, że nadal powstają planety ? Wszechświat się rozrasta ? – pytam, a Piotr zaskoczony, że o to pytam. Ja tylko przetaczam naukowe newsy. http://www.deltami.edu.pl/temat/fizyka/grawitacja_i_wszechswiat/2012/09/27/I_znowu_rewolucja/
  • Że ja to widzę … – Piotr się dziwi – Czy ja to sobie przypominam, czy co ?
  • My ci przypominamy.
  • Czy ty sobie wyobrażasz jak umiejętnie trzeba zarządzać takim wszechświatem ? Tyloma wszechświatami ? – poprawiam się, bo przecież sami nie jesteśmy.
  • Bóg jest niesamowity – przyznaje Piotr.
  • Na tle tych milionów planet co znaczy jedna, mała Ziemia ? – pytam.
  • Stopień nauki.
  • Jest wiele światów, bo jest wiele stopni.
  • Skoncentruj się na twoim stopniu, bo się pogubisz.
  • Racja. Henoch też pisał o innych światach i kościół nie uznał jego ksiąg, bo stwierdził, że za bardzo „odleciał w kosmos”, a tu się okazuje, że może miał rację … Ciekawe …
  • To powiedz chociaż Homiel, czy na innych planetach moją swoich Homieli? – nie dawałam za wygraną.
  • Wchodzisz w to, co zostało… forbidden ? – … Piotr się zawahał przy ostatnim słowie, bo nie był pewny, czy dobrze słyszy.
  • ……… – zaczęłam się śmiać. Forbidden (ang.) zabronione, zakazane.
  • Ok. To zostańmy przy naszym stopniu.


06. 09. 17 r. Warszawa.

Mamy sprawę sądową. Nową. Zupełnie nieoczekiwanie. Konkurencja pozwała nas do sądu, iż jakoby niesłusznie wygraliśmy jeden przetarg. Zaatakowali zleceniodawcę i nas. Tym razem szykuje się szybka rozprawa, ponieważ rozstrzygać będzie Krajowa Izba Odwoławcza (KIO), w której sprawy trwają do 30 dni. I przyszło mi wtedy coś do głowy…

  • Powiadasz, że niedługo będziesz miał sprawę sądową ? Trwaj do sądu i płyń … Gdy Homiel to mówił, czy wymienił z nazwy NIP ?
  • Nigdy nie wymienił z nazwy NIP … Tego nie brałem pod uwagę – i rozdziawił buzię zaskoczony.
  • … Słyszę gromki śmiech…
  • Ale z NIP nie przegrałem !
  • Taki jesteś tego pewny ?
  •  ??? ….
  • Znam procedury, nie dacie rady w tym roku z NIP – Piotr uparcie.
  • Guzik znasz. I ty z Nami dyskutujesz ? Masz walczyć z kuszeniem !
  • … Przypomnieli mi, że jak leżałem w szpitalu, to rozprawę z NIP odwołano z dnia na dzień… Faktycznie mogą wszystko ! – bardzo mnie teraz rozśmieszył … Piotr ciągle zapomina, że Oni mogą wszystko, a potem chodzi zdziwiony.
  • A jeśli KIO to ta sprawa sądowa, od której popłyniesz ?
  • To cios poniżej pasa – Piotr oburzony.
  • Ale tak może być – zaczynam się cieszyć, choć w głębi duszy mam jednak wątpliwości.
  • Nie widzisz, że z Niebem nie wygrasz ? Jak nie tak, to tak … Jak nie NIP, to KIO. 
  • Jak nie kijem, to pałą.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Aleś mnie zastrzeliła z tym sądem. Faktycznie tak może być jak mówisz, że o ten sąd chodzi.
  • Tego nie wiemy, ale to jest bardzo w stylu Nieba. Zaskoczyć. Jeszcze jedno rozwiązanie, którego nigdy nie braliśmy pod uwagę.
  • Homiel nazwał cię enigma.
  • Maszyna deszyfrująca ? – śmieję się.

Sprawa z nieoczekiwanym pojawieniem się drugiego sądu dała mi do myślenia. Zrozumiałam dlaczego tak trudno zrozumieć człowiekowi Niebiańskie proroctwa. Niebo może absolutnie zrealizować wszystkie swoje plany, nawet te najbardziej absurdalne i nielogiczne z punktu widzenia człowieka. To, co się wydaje nam niemożliwe, dla Nich jest możliwe. A wszystko staje się oczywiste po fakcie.


Wieczorem.

Zadzwoniła teściowa. 

  • Piotr, ty tak ciężko pracujesz, jesteś po zawale, ty musisz zwolnić albo daj spokój z pracą i ….
  • ……… – … i jeszcze nie skończyła zdania, gdy krzyknęła na cały głos.
  • Co się stało ! – Piotr przestraszony.
  • Właśnie poczułam, że ktoś mocno kładzie mi rękę na ramieniu, aż mi kamizelka poszła od tego do góry. Myślałam, że to kot mi wskoczył na plecy, ale odwracam się, a tutaj nikogo !!! – dalej prawie krzyczała będąc wyraźnie pod wielkim wrażeniem.
  • . – spojrzeliśmy na siebie.
  • to Edziu !
  • Położył mi rękę na ramieniu ?! – nie mogła uwierzyć.
  • No pewnie !
  • To znaczy, że się ze mną zgadza.
  • Hmm… Chciał cię raczej uspokoić – mówię, ponieważ przypomniałam sobie nagle fragment z filmu „Miasto aniołów”. Podczas napadu rabunkowego anioł kładzie dłoń na ramieniu mężczyzny, aby go uspokoić. To pierwsze skojarzenie, które natychmiast nasunęło mi się  do głowy.
  • Myślicie ? – i się rozpłakała. Tak się wzruszyła, że wolała się rozłączyć i przeżywać to samotnie.

  • Edziu może być już… tutaj ? – pytam Piotra pięć minut później.
  • …….. – zrobił zdziwioną minę sam zaskoczony.
  • A co u taty ? – pyta Homiela.
  • Właśnie się kąpie.
  • A tak naprawdę ?
  • Naprawdę. Kąpie się, ale nie powiedziałem w czym.
  • To w czym ? – pytam.
  • Ojciec otoczył go specjalną opieką.
  • …….. – uśmiecham się.
  • Tą ręką… Edziu uspokoił, czy się zgodził ?
  • Calm down. Jesteś coraz lepsza – ps. Calm down – uspokoić się.
  • Ale Fatimy bez Twojej pomocy nie zrobię – a jestem na etapie opracowywania III Tajemnicy Fatimskiej i Jego pomoc jest mi niezbędna.
  • Na Fatimę to trzeba sobie zasłużyć.
  • …….. – ręce mi opadły, bo nie wiem tym razem, czy żartuje, czy mówi poważnie. Najpierw nakazuje się zająć, a teraz trzeba sobie zasłużyć.
  • Dzięki tato, pilnuj mamy ! – Piotr miał gdzieś moje rozterki i wrócił do Edzia.
  • . Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Pilnujemy razem – spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.
  • Ja pierdzielę ! – nie wytrzymał – dom wariatów, raz Homiel, raz Edziu, raz… Istna karuzela !
  • … ??? …
  • Nie zasłużyłam sobie na Fatimę ? – wracam do tego, co mnie nurtuje najbardziej.
  • Zasłużyłaś na następny raz.
  • ….To tato jest u nas w domu ? – Piotra Fatima teraz nie interesuje.
  • Bywa.
  • I będzie bywał ?
  • Tak jak ty, gdy wrócisz do Domu.
  • …. Czy gdzieś się pomyliłam w Fatimie ? – a ja swoje.
  • Czasami idziesz za szybko.
  • Za szybko wyciągam wnioski ?
  • …. Szybko Edziu „przeszedł” – a Piotr znowu swoje, bo jest ciągle pod wrażeniem.
  • Ważna sprawa to i szybka przemiana.
  • Ważna sprawa ? A co to ?
  • Dbamy o was.
  • Ważna sprawa to my – tłumaczę.
  • To na pewno Edziu był ? – Piotr się upewnia.
  • Tę kwestię już uzgodniliśmy.
  • …. A co z Fatimą ? – zaczynam znowu.
  • Żebyś uwierzyła, zagłębiaj się w siebie.
  • Jesteście obrońcą Pana Boga na Ziemi.
  • Ty dajesz światło, a ty walczysz – … do Piotra.



Dopisane 07. 05. 2018 r.

  • I ty z Nami dyskutujesz? Masz walczyć z kuszeniem!stosunkowo niedawno zrozumiałam, że kuszenie to nie tylko mamienie pieniądzem, seksem, karierą, sławą, urodą, jednym słowem czymś namacalnym i wymierzalnym itd., ale także oddziaływanie na te aspekty psychiki, osobowości, które nas wyróżniają wśród innych, z których jesteśmy dumni (albo odwrotnie), które czynią nas we własnym mniemaniu lepszymi (lub gorszymi) od innych. Przykład? Piotr miał ogromne poczucie własnej nieomylności. On zawsze wiedział lepiej, najlepiej. Wiele miesięcy niebiańskiej pracy nad nim uzmysłowiło mu, że wie dosłownie nic. Niebo uczy pokory i to bardzo szybko.

  • Tę kwestię już uzgodniliśmy – nie myślałam, że to tutaj ogłoszę, ale mamy w domu klasycznego ducha. Edziu dosłownie bywa w naszym domu.  Dlaczego tak się stało i po co się stało, opiszę w kolejnych tekstach. Jego obecność sprowokowała mnie do zbadania stanowiska Kościoła Katolickiego, jakie ma wobec świata zmarłych. Czy jest za, czy przeciw…

https://stacja7.pl/wiara/czy-duchy-zmarlych-sa-wsrod-nas/ Czy duchy zmarłych są wśród nas? Trzeba to powiedzieć otwarcie – duchy istnieją i jest to prawda wiary! Istnieją duchy dobre (czyli aniołowie wierni Bogu) i duchy zbuntowane (czyli też aniołowie, ale ci z opozycji). Pismo Święte mówi nam o tym jasno. Mówi też „badajcie duchy”, wzywając do mądrego rozeznawania, w jakiej lidze gra dany duch. Jednak w potocznym rozumieniu, słowem “duch” określamy najczęściej pojawiające się na ziemi manifestacje dusz ludzi zmarłych, co jest zjawiskiem tajemniczym i trudnym do wytłumaczenia.

To ostatnie chwile, kiedy należysz do tego świata.

03. 09. 17 r. Szczecin. 

Coraz więcej maili dostaję od osób czytających blog i coraz trudniej mi ukrywać kim jest Piotr. Musiałabym wiele rozmów w ogóle nie ujawniać, a szkoda byłoby ze względu na wagę wiedzy, która się w nich kryje.

  • Mam pisać otwarcie kim jest Piotr ?
  • Pisz co chcesz, ale pas jest Piotra.
  • No masz ci los … – pomyślałam. Nieważne, czy będę pisałam otwarcie, czy też nie. Niczego w Niebie to nie zmieni. Jest tym, kim jest.
Nie wiedziałam w pierwszej chwili o czym on mówi, a mówił o wizji. Kilka miesięcy temu zobaczył siebie wiszącego w powietrzu z rozpostartymi ramiona, jakby gdzieś w kosmosie, przestrzeni kosmicznej. Miał na sobie jasną szatę i szeroki pas. Biały pas z wytłoczonymi białymi napisami. Po środku widniało napisane wyraźnie jedno imię, na prawo od niego inne, na lewo jeszcze inne. Cały pas miał wytłoczone różne imiona. To centralne było najbardziej wyraźne i sprawiało wrażenie, że było najbardziej ważne. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/08/4216/

Piotr myje zęby, goli się, śmiechy – chichy i raptem zastyga przed lustrem …

  • Wiesz co mi powiedział ?
  • Czy wiesz, że to są ostatnie chwile tego, co trwa ?

Przestaliśmy się cieszyć. W Szczecinie udaje nam się o niczym nie myśleć, a tu raptem Homiel otrzeźwił nas zimną wodą.

  • To ostatnie chwile, kiedy należysz do tego świata.

Dzisiaj wracaliśmy do Warszawy. Do Danii służbowo i to własnym autem wyjeżdżała także nasza synowa. Baliśmy się o nią, ponieważ po raz pierwszy w życiu wyjeżdżała dalej niż do Goleniowa. Poprosiłam Ojca, by ją wziął pod swoją opiekę. Rano wyjeżdżając z garażu zobaczyłam nad domem przepiękną tęczę.

  • Zobacz, to znak – Piotr się ucieszył.
  • Ciekawe … Prosiłam o coś Ojca wczoraj.
  • No to masz odpowiedź.
  • To dla ciebie.
  • …….. – uśmiechnęłam się.

Podczas podróży rozmawialiśmy niewiele, każde z nas zatopione było w swoich myślach, które okazały się bardzo zbieżne.

  • Myślę co będzie.
  • No to myślisz o tym samym, co ja – i zaczęłam się śmiać.
  • Na pewno szykują mi jakiś nowy zawał, czy coś w tym stylu...
  • Jakaż to wielka musi być głupota, kiedy mówisz co będzie w przyszłości.
  • No to co będzie według Ciebie ?
  • Ja wiem, ale nie powiem.
  • No powiedz chociaż ile ten stan potrwa ?
  • Jakiś czas.
  • No to eureka ! – Piotr rozbawiony.
  • A co z NIP ?
  • Trwa tyle, ile powinno trwać. W końcu kanapki były równe sobie.
Zobaczyłem tę kobietę ze starą ręką, siedzącą z boku przy innym stole. Nie wiem jak to się stało, ale ja i królowa siedzieliśmy przed nią na krzesłach. Kobieta wstała i powiedziała; jestem taka stara. Ja dalej siedzę, ona podchodzi do mnie i patrzy się na mnie, odwraca się tyłem i zasłania mnie przed królową. Wyciąga broń, strzela do niej i ją zabija. Ja aż podskoczyłem i krzyczę; coś ty zrobiła, ja tak nie chciałem. Odwróciła się do mnie ponownie i położyła mi na stole kanapkę z serem, a po przekątnej drugą. I odeszła. Byłem w szoku w jaki sposób to zrobiła. Poprosiłam Piotra, by opowiedział mi to z kilkukrotnie, gdyż nie mogłam na początku zrozumieć całości. Słysząc słowa; jestem już taka stara od razu skojarzyłam to sobie z temidą. Temida jest kobietą i jest taka stara jak stary jest świat. Prawdopodobnie wizja dotyczy końcowej rozprawy sądowej. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/12/odrobina-mgly-tajemnicy-zostala-zdjeta-ale-nie-mysl-ze-wiesz-wszystko/

  • Wszystko zostało powiedziane i pokazane.
  • Jesteś niecierpliwy, remont robisz.
  • ……. – ech ta niecierpliwość.
  • Żonie kupiłeś krem ?
  • Jak to kupiłeś ? – zbaraniałam – Sama sobie kupiłam !
  • Przecież gdzieś te pieniądze zarabiasz ? a zarabiam u Piotra.
  • …….. – ryknęliśmy śmiechem.
  • Chcesz powiedzieć, że kompletnie jestem uzależniona od Piotra ?
  • Przedtem on był uzależniony.
  • Był, ale krótko.
  • Ale był.
  • A ja będę już do końca życia ?!
  • Tego nie wiesz.
  • Hmm …

Izabela.

Koresponduję z Izą dość intensywnie i jestem zmartwiona. Nie tyle jej mocnymi doświadczeniami, co jej stanem umysłu. A dokładnie tym, co z człowiekiem może zrobić diabeł. Iza we wszystkim, co ją spotyka widzi boską karę. Boli głowa – to kara boska, kręgosłup – kara boska, chore dziecko – to za karę, nie zjem tego, bo mnie Bóg ukarze, nie pójdę tam, bo spadnie kara boska… Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak intensywnym „praniem mózgu”. Pomyślałam słuchając jej raz, czy zdaje sobie sprawę, jak bardzo siebie niszczy, jak niszczy swoich bliskich i jak wiele radości daje gackom? Umartwianie się, poniżanie siebie samego (Ojciec to nazywa „samobiczowaniem”) to jedna z bardziej skutecznych metod działania gacka,  a Ojciec nie chce naszej samozagłady! 

  • Czy ona w końcu to zrozumie, że Ojciec nie karze ? 
  • Są różne odcienie niebieskiego.
  • Jak jej to wytłumaczyć ?
  • Sama musi zrozumieć.
  • Hmm ….. 

Godzinę później. Zastanawiałam się nad naszą historią i podobnym historiami innych ludzi.

  • Ja na świętą nie kandyduję.
  • Nie musisz, bo już jesteś.
  • Co ty mówisz ! – żachnęłam się…, a potem roześmiałam. Zrozumiałam co  miał na myśli. Mieć świętą cierpliwość! 
  • Pan Bóg uwielbia ludzi, którzy za Niego decydują.
  • Twój mąż wiedzie w tym prym – roześmiałam się znowu, bo to oczywista prawda.  
  • …. Przywróć mi moje imię”…. Jak ja mogłem coś takiego powiedzieć ?! – Piotr ciągle się dziwi.
  • Już ci przywrócono ? – pytam, bo jakoś nie zauważyłam.
  • Wiesz kiedy to się stanie ?
  • W najmniej spodziewanym przez was momencie.


04. 09. 17 r. Warszawa, wieczorem.

Zadzwoniła córka i opowiedziała sen.

  • Byłam w mieście, pełno ludzi, wjeżdża na ulice kolumna czarnych limuzyn, wszystko było tam czarne, czarne okna. Nikt nie zwrócił na to uwagi, tylko ja. Wiedziałam, że to gacki. Obudziłam się nagle i chciało mi się wymiotować, taką czułam straszną energię.
  • Wszystko jasne ! Kilka dni się nie modliłeś i gacki wypełzły na wierzch ! – nie wiem dlaczego wkurzyłam się.
  • Racja, nie miałem siły ….. Dzisiaj w kościele miałem rozmowę … Bóg Ojciec powiedział do mnie…
  • Przyjmij tę drogę.
  • Ta fala to Ja i Mój Syn. To My.
  • Przyjmij to i niczego się nie bój.
  • …….. – piękne słowa.
  • Bóg jest tą falą wraz Synem … – powtarza Piotr i oczy mu się zaszkliły.
  • W takim razie idź dzisiaj wcześniej się pomodlić.
  • To nie tak od razu. Muszę się mentalnie do tego przygotować. Jak ja się modlę, to pot ze mnie leci.

I rzeczywiście… Piotr ucichł, zatopił się w sobie i dopiero po godzinie poszedł do drugiego pokoju, by odprawić swoje egzorcyzmy. Gdy wrócił był tak bardzo spocony, że musiał się przebrać, aby się nie przeziębić. Dodatkowo był pełen adrenaliny jakby dopiero co przeżył zwycięską bitwę. Oglądałam akurat film „Zmartwychwstały”…  Siadł ciężko na kanapie, przyłączył się do oglądania i się nie odzywał… przez chwilę.

  • Ojciec mi powiedział podczas modlitwy …
  • To, o co prosisz, dostaniesz.
  • … ? A o co prosiłeś ?
  • O przywrócenie ustalonego porządku. Powiedział …
  • To, że się nie modliłeś przez trzy dni, to duża strata.
  • … I przypomniał mi sen córki –  … pokiwałam ze zrozumieniem głową.

Zamilkłam rozważając jaki wpływ ma modlitwa Piotra na zwykłą codzienność. Zerknęłam na niego, a on wzrok miał skierowywany gdzieś w bok i słuchał…

  • No powiedz – ponagliłam go widząc, że rozmawia.
  • ……. – ale nie zwrócił na mnie uwagi.
  • Ojciec powiedział.. – … i westchnął głęboko…
  • Chciałeś zobaczyć Mojego Syna ?
  • Chciałem.
  • Właśnie nadchodzi.
  • … ???!!! … 
  • Czy na ten świat ?
  • Na razie do ciebie …
  • ……. Wiesz, że Chrystus jest wysoki ?… Na pewno ponad 1,80 m … Bardzo postawny … Boso idzie … Dlaczego idzie ciągle na boso ? Myślałem, że mają tam sandały ? – Piotr zdziwiony…

A ja nie wiem, czy się śmiać ze szczęścia, czy płakać, bo Piotr był tak niesamowicie w tym szczery i niesamowicie zdziwiony jak dziecko, które odkrywa coś po raz pierwszy.

  • Zauważyłeś na słowa ? Nadchodzi ... To czas teraźniejszy, On już idzie …
  • Dobrze to tłumaczysz.
  • Te rybki widziałeś, żebyś sobie przypomniał.
  • Przypomniał ?
  • Jak chodziłeś z Ojcem.
  • … ?! …
- Szedłem z Ojcem. Sięgałem Mu do ramion, a był sporo wyższy. Szliśmy w milczeniu, ale bardzo dobrze się ze sobą czuliśmy. Usiedliśmy nad brzegiem strumyka. Zauważyłem, że moje nogi nie sięgały strumyka, a Ojciec miał stopy zanurzone w wodzie. Zobaczyłem małe rybki, które podpłynęły do Jego stop, zaczęły po prostu szaleć z radości, że są tak blisko Niego. Ciągle krążyły szczęśliwe wokół Jego stóp. Zachwycił mnie ten widok i chciałem sięgnąć też nogami do wody, ale nie dałem rady. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/21/i-ja-do-was-przychodze-tak-jak-wy-do-mnie-przychodzicie/

Piotr zamilkł, ja zamilkłam. Oglądaliśmy film już w ciszy. Gdy główny bohater odkrywa, że Jezus żyje, zaczęłam się śmiać.

Nie byłam w stanie się odezwać przez wiele godzin. Oszołomienie, umysł, który nie może przyjąć co widzi, szok… najbardziej ten moment lubię w tym filmie. 




Dopisane 05. 05. 2018 r.

  • Trwa tyle, ile powinno trwać. W końcu kanapki były równe sobiesądzimy, że jedna kanapka to zapłata, którą zalega nam NIP. Druga kanapka to odsetki. Odsetki są tym większe, im dłużej NIP nie reguluje swojego zobowiązania. Takie są nasze przypuszczenia, ale to przyszłość odkryje znaczenie tego fragmentu wizji.

  • To ostatnie chwile, kiedy należysz do tego światamija kilka miesięcy i stale słyszymy tego typu zdania, choć wydają się z czasem coraz mocniejsze. Już w Biblii uświadamia się ludzi o rychłej apokalipsie, a jednak mija 2 tys. lat i ciągle czekamy. Zastanawiam się nad pojęciem czasu z punktu widzenia Nieba. Próbuję odgadnąć co znaczy ostatnie chwile, co znaczy wkrótce, jak to przeliczyć na nasze dni, tygodnie, lata… i nie udaje mi się. Oszacowanie czasu jest najtrudniejsze i ma swój cel. Nie znać ani dnia, ani godziny ma swój głęboki sens. Co zrobiłby człowiek, gdyby wiedział, że jutro będzie apokalipsa? 

  • To, że się nie modliłeś przez trzy dni, to duża strata – to nie są słowa bezpodstawne. Jeszcze raz wyjaśnię. Życie toczy się tutaj, w naszej animacji, ale toczy się też tam, za przesłoną, która rozdziela nasze dwa światy. To co dzieje się na ziemi, odbija się echem za przesłoną, na Górze i na dole. Jeśli nasze modlitwy tracą moc, jeśli nasza wiara słabnie, wtedy wzrasta siła zła.

Masz krzyż Mojego Syna… Czego chcesz?

31. 08. 17 r. Szczecin. Część II.

Zmęczona badaniem historii krzyża w końcu spytałam …

  • Homiel, no proszę cię, powiedz co z tym krzyżem ? Tyle robię dla Was… – mówię prawie z żalem.
  • Skąd wiesz, że dużo ?
  • Skąd wiesz co jeszcze będziesz robić ?
  • Nie mierz swoją miarą.
  • Na razie odpowiedziałem co do twoich zasług.
  • Pokazał jak przypinasz sobie na piersi rosyjskie ordery – Piotr zaczyna się śmiać.
  • Czyli nic niewarte ?
  • Ciągle chcesz wiedzy, wiedzy …
  • …….. – Piotr zamilkł, a mi się głupio zrobiło.
  • To są kopie i będziesz znajdowała ich bardzo wiele.
  • W średniowieczu robiono ich znacznie więcej niż dzisiaj.
  • ?! W takim razie, czy krzyż przetrwał ? Ten jeden ?
  • Zabrali gwoździe i koronę.
  • Nikt nie zwracał uwagi, nikt nie pamiętał o krzyżu.
  • ?! A Titulus Crucis ?
  • Był razem z krzyżem i jego też nie ma. Żołdak wyrzucił …
  • … ???!!! … 
  • To było chyba powszechne… Widzę wiele krzyży, wszędzie, prawie codziennie ktoś ginął.

Zacznę od początku i spojrzę na historię krzyża z innej strony.

To są kopie i będziesz znajdowała ich bardzo wiele. W średniowieczu robiono ich znacznie więcej niż dzisiaj.

Discovery wyemitowało w krótkim czasie kilka filmów dokumentalnych poświęconych św. Helenie i odkryciu krzyża. Zwróciłam uwagę na parę ciekawych szczegółów, które mogą mieć wpływ na zbliżenie się do prawdy. Helena, wcześniej odsunięta z dworu powraca po 33 latach za sprawą swojego syna Konstantego Wielkiego w 325 roku. Rok później wyjeżdża do Jerozolimy, aby odnaleźć pozostałości po Jezusie. Skąd przyszło jej to do głowy? Jej syn, Konstantyn, który uważał siebie za chrześcijanina (choć dopiero u schyłku życia przyjął chrzest), w tym samym roku, ale nieco wcześniej nakazał zabić swoją żonę i syna!!! https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryspus Ta zbieżność czasowa nie może być przypadkowa. Wydaje się, że wysłał matkę po Chrystusowe relikwie, by zaleczyć swoje sumienie. Najpierw zabija, a następnie szuka odkupienia.

Helena w Jerozolimie przebywa około dwóch lat. Nie ma nic, ale jako pierwsza archeolog na świecie prowadzi wykopaliska na terenie Golgoty. Skąd mogła wiedzieć gdzie szukać?

  1. Dominikański średniowieczny hagiograf Jakub de Voragine w swojej Złotej Legendzie uważa, że odnalezienie krzyża zawdzięczamy charakterowi jaki miała matka cesarza. Stwierdza on następujący fakty: gdy Żydzi nie chcieli wyjawić miejsca ukrycia relikwii, św. Helena kazała wszystkich spalić. Wówczas w wyniku przerażenia mieszkańców, wysłano do niej niejakiego Judasza, który miał być synem nauczyciela ludu i naocznego świadka ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Znał on miejsce ukrycia krzyża, ale sam nie chciał go zdradzić. Bał się starej przepowiedni o zakończeniu sprawowania władzy po odnalezieniu tego przedmiotu. Chcąc dowiedzieć się prawdy, Helena nakazała wrzucić tego człowieka do studni. Dopiero po sześciu dniach z oporami wyznał, gdzie znajduje się krzyż. (!!!)

  2. Z osobą Judy Kyriaka jak i z historią odnalezienia krzyża Pańskiego związana jest syryjska legenda zatytułowana: „Inventio verte Crucis: Syriaca legenda Judae Cyriaci”, pochodząca z przełomu IV/V wieku. Pewien Żyd, o imieniu Juda zdradza po tygodniowych torturach (!!!) miejsce ukrycia świętości. Podczas drogi w okolice dawnej Kalwarii Judasz złożył wyjątkowe wyznanie wiary, modląc się i prosząc Boga o wskazanie miejsca ukrycia drzewa. W dalszej części omawianego podania, wynika, że Bóg wysłuchuje modlitwy i w cudowny sposób, a mianowicie przez trzęsienie ziemi i wydobywanie się woni kadzidła, Juda odnajduje ukryte trzy krzyże w ziemi na głębokości około dwudziestu łokci. (!!!)

Czy te opowieści mogą być prawdziwe? Wyobraźmy sobie… Wielka władczyni, której bardzo zależy na znalezieniu czegoś, co jest związane z Chrystusem. Pragnie tego tak bardzo, że nie zawaha się użyć siły i swojej władzy i staje się dla grupy tamtejszych Hebrajczyków realnym zagrożeniem. Helena w końcu dostaje czego chce… Można by powiedzieć…, że to prawdziwy cud. Czy nie czasami tak, że ktoś bystry przygotował krzyż… dosłownie dla „świętego spokoju”? A przy okazji nieco przedobrzył? Myśląc logicznie… Dlaczego Helenie pokazano aż trzy krzyże, a nie ten jeden konkretny? Po co ktoś miałby zachowywać aż trzy krzyże, jeśli tylko ten jeden jest ważny? Po co miałby się trudzić i ukrywać aż trzy krzyże, jeśli to ten jeden jest ważny?! Nikt nie pamięta imion dwóch złoczyńców, którzy wraz z Chrystusem zostali ukrzyżowani. Nie mieli oni większego znaczenia ani wtedy, ani dzisiaj. Po co więc zachowywać ich krzyże? To nie miałoby sensu. Nawet Helena według zapisów wzięła ze sobą nie trzy, a fragment tylko jednego, tego jedynego według niej… krzyża.

Co prawda nie zbadano wszystkich „prawdziwych krzyży”, ale badania drewna tych kilku wybranych wskazują, że pochodzą z okresu wczesnego średniowiecza. A więc nie jest to ani krzyż z czasów ukrzyżowania Jezusa, ani z czasów odnalezienia go przez Helenę.


Zabrali gwoździe i koronę. Nikt nie zwracał uwagi, nikt nie pamiętał o krzyżu.

W 71 r. p.n.e. podczas buntu Spartakusa, czyli mniej więcej sto lat przed ukrzyżowaniem Chrystusa zanotowano, że na drodze z Capua do Rzymu postawiono 6000 krzyży z ukrzyżowanymi ofiarami. W pierwszym wieku naszej ery romano-żydowski uczony Józef Flawiusz donosił, że do 500 Żydów było krzyżowanych każdego dnia podczas oblężenia Jerozolimy. Ten sam historyk zanotował też, że drewno było tak rzadkie w Jerozolimie w pierwszym wieku, że Rzymianie byli zmuszeni podróżować dziesięć mil od Jerozolimy, aby zabezpieczyć drewno do machiny oblężniczej. http://www.bible.ca/d-history-archeology-crucifixion-cross.htm

Bioarcheolodzy zajmujący się ukrzyżowaniem są zaskoczeni faktem, że przy ogromnej liczbie ludzi zabitych w ten sposób na przestrzeni wieków (poza Yehohanana), nie ma właściwie żadnych bezpośrednich dowodów na tego typu praktyki. Według (rzymskich) źródeł literackich, skazani na ukrzyżowanie nigdy nie nosili pełnego krzyża, pomimo powszechnego przekonania, że jest inaczej. Zamiast tego niesiono tylko poprzeczkę, a pionek ustawiono w stałym miejscu, gdzie był używany do kolejnych egzekucji. W tamtym czasie drewno było dość rzadkie, a używane do ukrzyżowania było często używane wielokrotnie, aż do jego całkowitego zużycia. Ukrzyżowanie było powszechne, ale nie było powszechne przybijanie ludzi do krzyża. Większość z nich była do krzyża przywiązywana za pomocą lin.

To dane archeologiczno-historyczne.

Wyobraźmy sobie więc taką sytuację. Krzyżowanie było częstą formą egzekucji. Nawet wraz z Jezusem, nie jako przy okazji ukrzyżowano jeszcze dwóch innych ludzi. Dla żołdaków prowadzących swoje ofiary było to jeszcze jedno, kolejne zadanie. Po wykonaniu egzekucji tylko ciało Jezusa zostało obwinięte w tkaninę i przeniesione do groty. Dwaj pozostali, jak wszyscy poprzednicy zostali prawdopodobnie zakopani w dole jak to przedstawił film „Zmartwychwstały”. Krzyże zostały rzucone nieopodal gotowe do ponownego użycia.

Nawet gdyby ktoś pomyślał, żeby zachować krzyż, byłoby to dość problematyczne. Co innego ukryć niewielkie gwoździe, a co innego wziąć pod pachę wielki krzyż. Właśnie … gwoździe. Homiel mówi, że zachowały się gwoździe i korona cierniowa. Musiały zostać zabrane, gdy zdejmowano Jezusa z krzyża. I wcale nie musiało to oznaczać, że ktoś chciał je zachować, ponieważ były Jezusa. W ossuarium Kajfasza również znaleziono gwoździe użyte do ukrzyżowania. Otóż… Hebrajczycy mieli pewien zwyczaj. Uważali, że gwoździe wykorzystane do ukrzyżowania mają właściwości magiczne lub lecznicze i składano je ze zmarłymi na wzór rzymskiej monety wkładanej zmarłemu jako symbol przejścia do drugiego świata. Niewykluczone więc, że zabrano gwoździe, ponieważ taki mieli zwyczaj. 

  • Gwoździe zabrali ? – chcę się upewnić.
  • Dlatego gwoździami wymiotują podczas egzorcyzmów … Teraz mi pokazuje …
  • Na znak. Wszystko jest powiązane.
  • Wierzysz w Boga ? To masz !… Tak mówi wtedy gacek – Piotr tłumaczy.
  • U Kajfasza znaleziono gwoździe, to są te gwoździe ?
  • Jeśli już, doszukuj się symboliki.
  • Czyli to nie te gwoździe...

„Gdy z człowieka wychodzi demon, dla organizmu jest to duży wstrząs fizyczny. Taka osoba bardzo cierpi. W tym przypadku następowało wypluwanie przedmiotów, np. stalowych gwoździ i śrub. Gdy wychodził zły duch, diabeł manifestował swą obecność i człowiek wypluwał gwóźdź. Mam te gwoździe” mówi egzorcysta ks. Edmund Szaniawski.

Gwoździe zebrane przez Gabriela Amortha w trakcie długoletniej posługi egzorcystycznej .

Powrócę do kwestii Św. Graala.

Piotr zaczął mi właśnie opowiadać co raptem zobaczył. Oglądał scenę z góry; długi drewniany stół, połączony z dwóch lub trzech mniejszych, na stole kilka kielichów z różowej, lekko czerwonej gliny (bardzo proste), mężczyźni siedzą na dziwnych ławach, których nogi mają krzyżowe połączenie, najpierw wstał Judasz, odszedł, potem wstali pozostali. Kiedy odeszli od stołu podeszła kobieta, miała chustę na głowie, zebrała kielichy do kosza, wyszła z domu i skierowała się nad wodę, tam umyła naczynia. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/05/swiety-graal/

List do Tymoteusza 2,20 w kontekście W zamożnym domu znajdują się naczynia złote i srebrne, ale także drewniane i gliniane. Te pierwsze są odświętne, te drugie – do codziennego użytku. Scena z „Pasji” przedstawiająca ostatnią wieczerzę. Tak musiało to wyglądać. Wiele glinianych naczyń. Podczas wieczerzy wszyscy skupieni są wokół Jezusa, ale podczas ukrzyżowania jest tylko Jan. Dlaczego? Jezus nawet dzisiaj mówi, że Jego uczniowie nie wierzyli, nie byli przekonani, że jest Synem Bożym. Zapewne wtedy nikomu z nich nie przyszło do głowy, aby zachowywać na pamiątkę cokolwiek, co związane było z Jezusem.

Ta scena pochodzi z filmu „Zmartwychwstały” i dotyczy;

36 A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» 37 Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. 38 Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? 39Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». 40 Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. 41 Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» 42 Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. 43 Wziął i spożył przy nich.

Dwanaście osób, co najmniej kilka glinianych kielichów. Kończą wieczerzę, pozostawiają kielichy i odchodzą. O ile wiem nigdy nie wspominano, aby zachowało się cokolwiek z tego spotkania, a przecież powinno, bo dopiero tutaj uczniowie uwierzyli naprawdę. A jednak i wtedy nie przyszło im do głowy zachowywać cokolwiek, czego dotykał Chrystus. Jeśli nie zachowali teraz, to tym bardziej kilka dni wcześniej, kiedy ich wiara była mniej niż krucha.

Jednym słowem … Mało prawdopodobne, aby „prawdziwy krzyż” i św. Graal w ogóle istniał. Gdyby nawet ktoś zorientował się, że warto mieć namacalny ślad po Mesjaszu, mógł po jakimś czasie wrócić na miejsce zdarzeń i wziąć jakiś kielich, mógł wziąć jakiś krzyż bez żadnej gwarancji jednak, że jest to ten kielich i ten krzyż. 

  • Fajnie byłoby mieć pamiątkę po Ojcu – mówię do siebie nie zastanawiając się zbytnio co mówię.
  • Po co ci pamiątka po Mnie, skoro ze Mną rozmawiasz ?
  • Masz krzyż Mojego Syna …
  • Chcesz kulki świecące ? Koraliki ? Czekoladowe lody ?
  • Czego chcesz ?

Mark Goodacre, profesor Wydziału Religii Duke University, mówi, że ten ciągły nacisk na autentyczność prawdziwych fragmentów krzyża często odbywa się kosztem znaczenia krzyża. „Rzecz w krzyżu polega na tym, że zawsze trzeba pamiętać, że chodzi o osobę, która tam wisiała, a drewno w końcu to tylko narzędzie tortur.”

Nie drewniany krzyż, a męczeńska, niewinna śmierć na krzyżu jest najważniejsza. Masz krzyż Mojego Syna … Poświęcenie i miłość. 




Dopisane 01. 05. 2018 r.

Kiedy po raz pierwszy pisałam o krzyżu „od Maryi” dostałam od Izabeli maila.

Przez kilkadziesiąt godzin nie mogłam w internecie znaleźć krzyża podobnego do naszego; krzyża Armi Christi z drewnem w środku, a ona mi to przesyła w 5 sekund! Bóg Ojciec ma niezwykłe pomysły…

Prawdziwy krzyż.

31. 08. 17 r. Szczecin. Część I.

Otrzymałam z SGGW w końcu analizę badania drewna z naszego małego krzyża.

Lipa ! – dosłownie i w przenośni. Wzięłam do ręki krzyż. Nie wiem dlaczego dopiero teraz to zauważyłam, ale powinnam już na początku zorientować się, że jak na „prawdziwy krzyż” ma on w sobie za dużo drewna.

  • To drzewo jest normalne.
  • Ale nie umniejsza to jego znaczenia.
  • Szkoooda, miałam nadzieję, że to coś więcej.
  • Szybko popadasz w skrajności.
  • No widzisz ? Teraz ci dogadał … 

Próbowałam się dowiedzieć, czy krzyż „prawdziwy” w ogóle istnieje, ale Piotr kompletnie był w nie w sosie, wkurzył się na mnie, że go pytam o bzdury. 

  • Bzdury ? Homiel, proszę cię, no powiedz coś …
  • … Pokazał mi przypowieść o faryzeuszach i myciu rąk …

Spór o tradycję; 1 Wtedy przyszli do Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie z Jerozolimy z zapytaniem: 2 «Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych? Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem». 3 On im odpowiedział: «Dlaczego i wy przestępujecie przykazanie Boże dla waszej tradycji? 4 Bóg przecież powiedział: Czcij ojca i matkę oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie. 5 Wy zaś mówicie: „Kto by oświadczył ojcu lub matce: Darem [złożonym w ofierze] jest to, co dla ciebie miało być wsparciem ode mnie. ten nie potrzebuje czcić swego ojca ni matki”. I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże. Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. 9 Ale czci mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi».

Prawdziwa nieczystość; 10 Potem przywołał do siebie tłum i rzekł do niego: «Słuchajcie i chciejcie zrozumieć. 11Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym»12 wtedy przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie?»13 On zaś odrzekł: «Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana.14 Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną».15 Wtedy Piotr zabrał głos i rzekł do Niego: «Wytłumacz nam tę przypowieść!».16 On rzekł: «To i wy jeszcze niepojętni jesteście? 17 Nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, do żołądka idzie i wydala się na zewnątrz. 18 Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym.19 Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. 20 To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym».

Tak w skrócie … To zwrócenie uwagi, aby nie tracić czasu na bzdury, ale skupić się nad istotą rzeczy.

  • Ale czy chociaż Titulus Crucis jest prawdziwy ?
  • Jeśli wierzysz, to po co pytasz ?właśnie… Jeśli wierzę to nie powinno mieć żadnego znaczenia.

Zacznę od początku.

Biblia nie mówi nam z jakiego rodzaju drewna został przygotowany krzyż, na którym ukrzyżowano Jezusa. Bł. Anna Katarina Emmerich o Krzyżu: „Oprócz tablicy z napisem składał się krzyż z pięciu różnych gatunków drzewa. Miałam objawione różne jeszcze właściwości i znaczenia, związane z krzyżem, ale obecnie pamiętam tylko tyle, co opowiedziałam.” http://pasja.wg.emmerich.fm.interia.pl/zycie_jezusa109.htm

Historia zaczyna się od cesarza Konstantyna, pierwszego rzymskiego cesarza, który nawrócił się na chrześcijaństwo. Wysłał swoją matkę, Świętą Helenę, aby znalazła w Ziemi Świętej przedmioty związane z Jezusem. Gdy Helena udała się do Jerozolimy w 326 ne, miasto nadal cierpiało z powodu zniszczenia spowodowanego ostatnią wojną żydowską w latach 132-35 ne. Po pokonaniu Izraela rzymski cesarz Hadrian zbudował pogańską świątynię nad grobowcem Jezusa w pobliżu Kalwarii – poważną zniewagę dla nowej religii. Helena nakazała zburzyć tę pogańską świątynię i zaczęła kopać pod nią, aby odnaleźć relikwie związane z Jezusem. Jej robotnicy znaleźli trzy różne krzyże – odkrycie bezpośrednio odnoszące się do Ewangelii, które mówi nam, że Jezus został ukrzyżowany wraz z dwoma przestępcami.
Historyk Rufinus (ok. 340-410) ujawnia, że aby rozróżnić, który krzyż był Jezusowy, Helena miała na miejscu umierającą miejscową kobietę. Chora kobieta dotknęła dwóch krzyży, ale nic się nie stało. Potem dotknęła trzeciego – i powróciła do zdrowia. (!?)

Innym dowodem na prawdziwość krzyża była znaleziona tabliczka Titulus Crucis. Wspomniany wcześniej Rufinus pisał o niej następująco: „Była tam i tablica, na której Piłat umieścił napis grecki, łaciński i hebrajski.”

Helena podzieliła ją na dwie części. Lewa część została w Jerozolimie i z czasem zaginęła, a drugą z napisem „Jezus Nazarejczyk” zabrała do Rzymu. Gdy Helena odkryła Titulus był wciąż przymocowany do jednego z trzech krzyży i ten Helena uznała za właściwy. Prawdziwy krzyż Jezusa został objawiony. Helena rozdzieliła go, pozostawiając część w Jerozolimie i drugą część transportując do Europy, gdzie został dalej podzielony i przekazany do wielu kościołów na całym świecie.

Jan Kalwin powiedział nawet ironicznie, że fragmentów krzyża było tak wiele, że „można byłoby nimi załadować cały statek”. W 1870 r. Francuski architekt Charles Rohault de Fleury skatalogował wszystkie znane fragmenty prawdziwego krzyża. Zdecydował, że krzyż Jezusa ważył 165 funtów, miał trzy lub cztery metry wysokości, z belką poprzeczną o szerokości dwóch metrów. Gdyby wszystkie te kawałki krzyża zostały sklecone razem, uznałby, że nie będą one stanowić jednej trzeciej krzyża, na którym umarł Jezus. A na podstawie fragmentów, które pozwolono mu zbadać pod mikroskopem de Fleury stwierdził, że „prawdziwy krzyż” został wykonany z drewna sosnowego (czarna sosna).
Później zbadano również mikroskopowo cztery cząstki krzyżowe – część dziesięciu kawałków „prawdziwego krzyża”, wraz z dokumentalnymi dowodami od cesarzy bizantyńskich. Fragmenty te pochodziły z wielkich europejskich kościołów: Santa Croce w Rzymie, Notre Dame w Paryżu i Katedry w Pizie i Florencji. Naukowcy odkryli, że wszystkie zostały wykonane z drewna oliwnego.
Tabliczka Titulus Crucis została przebadana w 1997 roku przez niemieckiego badacza Michaela Hesemanna. Dziś wiemy, że tabliczka miała ok. 50 cm długości, bo rzymska część ma długość 25 cm i pochodzi z drzewa orzechowego rosnącego na Bliskim Wschodzie, a napis według badaczy na tablicy powstał w I wieku po Chrystusie. Bardzo ciekawy artykuł dotyczący badaniu tabliczki; https://wolnemedia.net/vera-crux-prawdziwy-krzyz/

Choć badania pisma umieszczonego na tabliczce wykazują na jej prawdziwość, to jednak badanie próbek kontrolnych metodą radiowęglową wskazało, że pochodzi on z okresu od 980 do 1146 roku.

Jak by tego było mało w 2015 roku zbadano drewno z „prawdziwego krzyża” znajdującego się w Waterford. Badanie nie tylko wykazało, że pochodziło z 1115 roku, ale też dotyczyło drzewa cedrowego. https://irisharchaeology.ie/2015/04/relic-of-the-true-cross-waterford-city/

Niedawno pisałam o gwoździach z krzyża Chrystusa.                                      http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/02/ja-wiem-co-sprawiedliwe/

Israel Hershkovitz, który badał odnalezioną w okolicach dawnej Golgoty kość z gwoździem i pozostałą przy kości część drewna odkrył, że było to drzewo oliwne i drewno akacjowe. Krzyż z drzewa oliwnego, a mała drewniana deseczka podtrzymująca stopy, by się nie oderwały od krzyża była z  drzewa akacjowego. W 1990 roku izraelscy archeologowie podczas wykopalisk w 2000-letniej jaskini grobowej znaleźli jeszcze dwa inne gwoździe wykonane przez Rzymian, które odkryto w kryptach należących najprawdopodobniej do Kajfasza i jego syna. Było to jedno z największych odkryć w archeologii biblijnej. Dokładne badanie gwoździ przyniosło ciekawe odkrycie, znaleziono małe szczątki drewna cedrowego.

Wszystkie wymienione rodzaje drzew występują na terenie Jerozolimy, tylko nie lipa. Pytanie: czy krzyż Jezusa wykonany był z drewna oliwnego, sosny, cedru, akacji a może drzewa orzechowego?  Czy w ogóle przetrwał…? W części II. 


http://archive.constantcontact.com/fs084/1107177002582/archive/1109861128334.html

https://www.timesofisrael.com/in-a-stone-box-a-rare-trace-of-crucifixion/

https://www.forbes.com/sites/kristinakillgrove/2015/12/08/this-bone-provides-the-only-skeletal-evidence-for-crucifixion-in-the-ancient-world/#54efeb7b476d

https://journals.uair.arizona.edu/index.php/radiocarbon/article/view/4067

http://viatech.biz/napis.html

http://michaelhesemann.info/12_8.html

http://www.bibleinterp.com/articles/2014/02/lom388011.shtml

http://edition.cnn.com/2015/03/23/living/jesus-true-cross/index.html

https://en.wikipedia.org/wiki/True_Cross

 

Bądź sobą, bądź jak skała, jeśli jesteś czegoś pewny.

28. 08. 17 r. Warszawa.

Jechaliśmy do Kazimierza Dolnego …

  • Dzisiaj, gdy się modliłem; Ty, który rządzisz w nieomylny sposób całym wszechświatem… usłyszałem…
  • Nieomylny ? A mówiłeś, że zakład wygrasz.
  • ……. – zaczęłam się śmiać przypominając sobie wczorajszą rozmowę. Była cudowna pod każdym względem.
  • Widzę teraz Edzia, ma kilka psów koło siebie. ..
  • A ja się tak śmierci bałem … Mówi…
  • Dziwne … Przebierają go w białe ciuchy … – Piotr zapatrzył się przed siebie jednocześnie prowadząc samochód.
  • ??? Ledwo umarł i już go przebierają ? – spytałam.
  • Nie tak ledwo, minął prawie miesiąc.
  • Rany! Jak czas szybko leci … – pomyślałam.
  • W białe rzeczy? A to ciekawe… To może dlatego, gdy niektórzy widzą swoich bliskich w białych szatach to mówią, że są aniołami. .. Homiel, Edziu będzie aniołem ? 
  • Dobrym duchem.
  • Czyli, aniołem ? – pytam jeszcze raz, żeby zrozumieć lepiej.
  • Nie, opiekunem. To będzie rewelacyjny opiekun, bardzo dbały.
  • To ludzie stają się aniołami, czy nie ?
  • Jak chcesz zobaczyć anioła, spójrzcie na siebie.
  • …….. – i spojrzeliśmy.
  • Ty, Homiel ! Jesteś super anioł – Piotr zaczął się podlizywać.
  • Willkomen.

Wlekliśmy się przez jakiś czas za wolno jadącym autem, który prowadził starszy na pierwszy rzut oka mężczyzna. 

  • Ale ten dziadek jedzie ! – Piotr się zniecierpliwił.
  • Ten dziadek jest niewiele starszy do ciebie. Tylko siwej bródki nie masz.
  • Mam po bokach, ale krótkie, dlatego nie widać.
  • Te nędzne resztki ? zaśmiał się Homiel za karę.
  • Ale jesteś !
  • A ty ?!
  • …….. – śmieję się na głos … Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie…
  • Co to będzie Homiel ? – Piotr chciał zmienić temat orientując się w porę, że z Nim nie wygra. Homiel punktuje każdy błąd.
  • …. W wizji, gdy zobaczyłem falę, to bardzo szybko znalazłem się na jej szczycie… – przypomniał sobie.
- Zobaczyłem wielką falę, zdziwiłem się, że taka wielka i nagle byłem na jej szczycie. Nie wiadomo skąd się tam wziąłem. Zacząłem płynąć po jej tafli i czułem się tak, jakbym serfował... Fajnie mi było... Potem fala wyrzuciła mnie w powietrze wysoko i straciłem świadomość, jakby mnie nie było... Doszedłem do siebie na brzegu lądu, klęczałem na kolanach na kamieniach, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, ale one nie zwracały na mnie uwagi, były jakby w negatywie zdjęcia... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/22/nauka-nie-ma-konca/

  • To znaczy, że od zobaczenia do skoku będzie krótko … Jakie wydarzenie powiążesz z zobaczeniem fali?  – pytam.
  • Na prochach Edwarda wypowiedziałeś słowa.
  • Tak zobaczyłeś falę.
  • …???! …. – czyli to był początek ?
  • No to już niedługo… – westchnął Piotr. 
  • Czy boisz się poznać siebie samego ?
  • Bez przerwy miałeś kontakt z Nami, abyś nie przeżył szoku.
  • Prawdziwe imię nie z tego świata jest.
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem. Zna swoje imię, ale trudno mu zaakceptować to, co się z tym imieniem wiąże.
  • Mały, szykuj się do drogi.
  • Już ? – spytałam i zrozumiałam, że cały czas z Ojcem rozmawiamy.
  • Dopiero.
  • Czy daleko będę leciał ?
  • Na drugą stronęczy Ojciec mówi o… Niebie ?
  • … ? To daleko ?
  • Z jednej strony daleko, z drugiej strony na wyciągnięcie rękito prawda, dla niektórych Niebo jest na wyciągnięcie ręki, ale dla niektórych jest nieosiągalne.
  • A kiedy ?
  • Jedni do szkoły, a ty wiesz dokąd.
  • Jedni uczyć się dalej, a Piotr do Domu … – pomyślałam.
  • Ale co to znaczy ? … Że umrze ?! – pomyślałam dalej. 

    W klasztorze zwyczajowo odwiedziliśmy naszą kaplicę, a potem odszukaliśmy krzyż z figurą drewnianego Chrystusa, którego twarz wydaje się wyjątkowo męczeńska. Idąc śladami Piotra i ja pogładziłam Jezusa po twarzy nieoczekiwanie wyczuwając pod palcami Jego usta. Tak mnie to zaskoczyło, że ze wzruszenia ścisnęło mnie za gardło.

    Wychodząc z klasztoru Piotr zaczął mi szeptać…

  • Widzisz tę figurę ?

  • Aha …
  • Ojciec powiedział…
  • Zobacz, na tej rzeźbie mam tyle włosów co ty. Coś nas łączy … I się śmieje.
  • ……. – ja też się śmieję. Ojciec ma niesamowite poczucie humoru.

Wracając do Warszawy wróciliśmy także do rozmowy …

  • Ojcze, to co się stanie ze mną ?
  • Mały, kawy się napijesz, przecież lubisz kawę.
  • Zobaczysz, co znaczy dobrze zaparzona kawa.

Kawa” to symbol spotkania, rozmowy. 


Dojechaliśmy do domu zmęczeni. Padliśmy oboje na kanapę.

  • Po co masz iść na kawę ? Po co to wasze spotkanie ? To jest zagadka ! – pytam.
  • Hmm… Może chodzi o iskrę, o której mówiła Faustyna ?
  • Tego nie wiesz ! – reaguję natychmiast.
  • Nie lekceważ Piotra.
  • Uważasz, że on jest nikim, a My wszystko.
  • Nawet nie wiesz jak się mylisz.
  • …….. – przyznam, że mnie zamurowało.
  • Naprawdę ? – Piotr zdziwiony.
  • Reperuję twoją reputację i roześmiał się, a mi zrobiło się naprawdę głupio. Rzeczywiście, ostatnio dla mnie było ważniejsze nie, co mówi Piotr, ale co mówi Niebo.
  • Po prostu … Piotr czasami się myli – zaczynam się plątać. 
  • A ja muszę być pewna, co piszę.
  • Gdybyś wiedziała, to byś inaczej mówiła.
  • Zabierają ci, co twoje, ale nie martw się, wszystko odzyskasz Ojciec zwraca się do Piotra.
  • …. Iza mówi językiem tak … rozmodlonym, może ja też tak powinnam ? – przypomniałam sobie o mailach Izabeli.
  • Ona pisze językiem bogobojnym i ją rozumieją ci, których nie trzeba już prowadzić.
  • Jej słownictwo przychodzi samo, czy tego się trzeba nauczyć ? Pytam, bo ja musiałabym to wklepać na pamięć – przyznaję szczerze.
  • Samo.
  • Hmm … – jak to możliwe, że przychodzi jej to tak zaskakująco normalnie, jakby jedną nogą była ciągle w Niebie ? 
  • Gdy Piotr „odleci”, to mam wołać pogotowie ? Co mam robić ?
  • Och te wasze teorie. Jedna sekunda tu, to tam 100 lat. I odwrotnie.
  • ……. – zapadliśmy w zadumę nad tym wszystkim.
  • Co poczułaś jak dotknęłaś ust Mego Syna ?
  • … ???… – ramiona mi opadły z wrażenia.
  • Żałość, wzruszenie … – zabrakło mi odwagi, by powiedzieć głośno … miłość.


29. 08. 17 r. Warszawa.

Piotr wrócił z pracy w wojowniczym nastroju. Zerkał tylko na mnie spode łba, a ja czekałam cierpliwie na rozwój sytuacji.

  • Bóg Ojciec powiedział, że jest mną rozczarowany.
  • Za co ?
  • Za zakład. Powiedział …
  • Bądź sobą, bądź jak skała, jeśli jesteś czegoś pewny.
  • Aaa … Czyli powinieneś do końca optować za swoim ?
  • Wahałem się ze strachu.
  • Dlatego przegrałeś powiedział teraz.
  • Głupi jestem Ojcze.
  • Nie chcę, byś uważał siebie za głupiego, tylko za niepewnego.
  • Uważam, że nie daję rady z tymi… zawiłościami – Piotr szczerze rozkłada bezradnie ręce. 
  • Celna uwaga, ale to My tworzymy te zawiłości.
  • A więc zakład podtrzymujesz ?
  • Tak.



Dopisane 25. 04. 2018 r.

Och te wasze teorie. Jedna sekunda tu, to tam 100 lat. I odwrotnie – im więcej wiemy, tym bardziej zapadamy w zadumę. Gdy zaczynamy dostrzegać jak nieprawdopodobnie mądry jest Bóg Ojciec, tym trudniej znaleźć nam odpowiednie słowo, by wyrazić nasz podziw. Bardzo trafnie opisała to również Aniela Salawa.

Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec.

27. 08. 17 r. Warszawa.

Nie mogłam zasnąć. Perspektywa, że może to być 23 września spowodowała, że poczułam powiew lęku. Może jeszcze nie strachu, ale lęku. Odbyłam nocny monolog z Ojcem. Przyznałam, że pouczam innych, a sama się niepokoję, choć przecież wierzę.

Rano wstaliśmy całkiem rześko i jak to w niedzielę w Warszawie, pojechaliśmy do Ikei. Jadąc w porannych wiadomościach usłyszeliśmy, że Polacy zaczynają wracać do Polski. Natychmiast przypominam sobie słowa Homiela, który zapowiadał to już dwa lata temu.

  • Na razie to strumyczek, a będzie rzeka – powiedział teraz.
  • O kurcze, to w takim razie co musi zacząć się dziać w Europie, żeby zaczęli wracać hurtowo ? – pytam, bo jeśli taki skutek, to jaka musi być przyczyna ?
  • Polski paszport będzie w bardzo dużej cenie.
  • ….. Ale co tam świat, ważne co u was się zacznie.
  • Kiedy ?
  • W każdej chwili oczekuj.
  • Ten czas się skończył, kiedy jeździliście tak beztrosko.
  • Ale z NIP powiedział wytrwaj do sądu, a potem płyń – Piotr zwraca się do mnie.
  • Ja tak nie powiedziałem, tak usłyszałeś.

Bingo! Homiel nigdy się nie myli, to Piotr czasami nie dosłyszy. Dlatego tak bardzo proszę, żeby powtarzał mi słowo w słowo.

  • Ale w takim razie mogę robić błędy pisząc na blogu – zreflektowałam się.
  • Nie robisz błędów, intuicja cię prowadzi.
  • …….. – Piotr zamilkł na jakiś czas.
  • Widzę Edzia …
  • Pilnuj Matki … – Piotr spojrzał na mnie zaskoczony.
  • Słyszysz … Edzia ? – pytam na wszelki wypadek.
  • Zrobiłem piec … – zaczyna się tłumaczyć.
  • Widziałem, no cholera, żeś musiał tyle wydać !
  • ……. – zaczęłam się śmiać, bo tak właśnie Edziu całe ziemskie życie rozmawiał, nic się nie zmieniło.
  • Oj Piotr….
  • Co ?
  • Ale masz, co masz … Tata kręci głową z niedowierzaniem – Piotr pokazuje, jak robi to Edziu.
  • Przepraszam za młodość, nigdy nie miałem czasu rozmawiać, tylko cię lałem…
  • …….. – mnie dosłownie zatkało, a Piotr się rozpłakał. Obawiałam się, czy będzie mógł dalej prowadzić auto w tym stanie.
  • Edziu mnie przeprasza, bo w dzieciństwie strasznie mnie lał, raz nawet myśleli, że nie żyję… Robiono mi obdukcje – Piotr zaczął opowiadać z żalem, a im więcej sobie przypominał, tym bardzie bolała mnie głowa.
  • Nie mów już o tym, bo mi przykro.
  • Nic się nie stało, było, minęło …
  • Jako dzieciak byłeś niezłe ziółko, dlatego cię lał – przypomniałam sobie opowieści mojej teściowej.
  • Czeka cię bardzo trudna droga z tym, co dostaniesz.
  • ???!!!

Piotr tak bardzo poczuł się zmęczony, że ledwo dojechał do Ikei. Oboje czuliśmy się bardzo zmęczeni. Kupiliśmy kawę, jakąś kanapkę i usiedliśmy przy stoliku. Rozmowa z Edziem bardzo fizycznie nas wyczerpała i nie rozumiem dlaczego. Nie miałam siły się ruszać. 

  • Ty też tak się czujesz jak ja ? – Piotr siedział z głową opuszczoną blady jak ściana.
  • Czy Edziu żałował za życia ? – spytałam.
  • Tak naprawdę teraz żałuje głęboko za ciebie i za mamę twoją.

  • Pamiętasz, jak gacek zaatakował Edzia ? Prosiłem wtedy Boga, by go odpuścił i wziął mnie.
  • … ??? …
  • Homiel mówi, że gacek zrobił to specjalnie, zaatakował go po to, bym ja poprosił.
  • Może dlatego zostały te ślady na ścianie ? – zaczęłam się zastanawiać.
  • Miał na oko 110 – 130 cm, ale stopy na ścianie wyglądały nr nogi 34 – 35… Ale w sumie nie można ich mierzyć ludzką miarą.
  • Skąd wiesz, że miał tyle wzrostu ?
  • Pokazali mi go. Siadł nad tym obrazkiem jakby chciał … Wiesz co ?… Miał jeszcze ogon…
  • Dobra … Wystarczy … – pomyślałam, że mam dosyć.
  • Spytaj Edzia lepiej, tak po starej znajomości, co dostaniesz.
  • Chyba nie może. Widzę jak schylił głowę ….. Mam wrażenie, że gacki cały czas na mnie polują, czekają tylko w blokach startowych.
  • …….. – Piotr rozejrzał się dookoła zmęczonym wzrokiem.
  • Patrzę na ludzi już inaczej, coś się zmieniło we mnie.
  • Coś się zmienia.
  • Czy ta droga rzeczywiście będzie trudniejsza niż dotychczasowa ? – pytam, bo słowa Edzia trochę mnie przestraszyły.
  • Przy Ojcu nic nie jest trudne.
  • Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec.
  • Zapamiętaj to raz na zawsze.

Poczułam, że to także odpowiedź na mój nocny monolog.

  • Jak te święta będą wyglądać w tym roku ?
  • Zapomnij o świętach. To wszystko już było.
  • No jak mam zapomnieć ? – przecież się nie da.
  • … Pokazał mi kwiat. Z pąku rozkwita w piękny kwiat.

  • Wiecznie pąkiem nie możesz być.
  • Ciężko się czuję – nadal nie mogę dojść do siebie.
  • Bo taka wiedza musi być prawdziwa – Piotr w zamyśleniu.
  • A czy kiedyś była nieprawdziwa ?

Wracając z Ikei…

  • Spytaj się Homiela jak to jest, że możesz rozmawiać tak swobodnie z Edziem ?
  • Przypominam ci, że tu nazywasz się Piotr, a nie tam.
  • Nie z tego świata jesteś i nie z tego świata słyszenie i widzenie masz.
  • Macie tam auta ? – a Piotr dalej uparcie swoje.
  • Przecież już ci mówił, że nie – byłam już zniecierpliwiona.
  • Twoje nowe audi to u nas skrzydła turbo, jedno piórko więcej.
  • …….. – rozśmieszył mnie tym porównaniem.

Dojechaliśmy do kościoła. Wchodząc do „naszego krzyża” zauważyliśmy w rogu „naszą żebrzącą”. Dałam jej 2 złote, a Piotr zero.

  • Nic jej nie dasz ?
  • Bo nie mam. 
  • Akurat ! … – pomyślałam.

Skończyła się msza, weszliśmy do głównej nawy kościoła i na chwilę usiedliśmy w ławce. Zauważyłam, że miętoli w ręku 10 zł. A więc miał !

  • Jezus mi nic nie powiedział, ale pokazał ciastko.
  • !!! … – faktycznie, mieliśmy za chwilę podjechać do cukierni i tam coś kupić. Czyli chciał przez to powiedzieć; stać nas na zbytki, a jej żałujemy.

No i co ? Oczywiście wróciliśmy do „naszej kobiety”, której oczy latały dookoła oceniając ile i od kogo może dostać. Było to tak widoczne, że aż nieprzyjemnie. Ale nie ja jestem sędzią, więc nie oceniam.

  • Patrz, cygankę wyrzucili, a jej pozwolili siedzieć – Piotr już w aucie.
  • Ludzie faktycznie nie są tolerancyjni.
  • Odezwał się mistrz tolerancji.
  • Hmm …. – Piotr się obruszył, ale nic nie powiedział. Może bym się nawet roześmiała, gdybym nie była tak zmęczona.
  • Wczoraj przyznałam się Ojcu, że mam lekkiego stracha.
  • To, co nadejdzie, będzie piękne córko, więc nie bój się ani o siebie, ani o Małego.
  • A to, co czujesz, to ciężar, który zdjąłeś z Edzia, a musiałeś zdjąć, żebyś go uwolnił.

Wzruszyłam się bardzo. Cały czas z Ojcem rozmawiamy … Przebaczenie ma swoją wagę.


Wracaliśmy do domu nie mając ochoty na nic.

  • To miasto mnie męczy.
  • Daj sobie chwilę, a nabierzesz powietrza w płuca.
  • A jak nic się zdarzy do października ? – Piotr.
  • To znaczy, że coś źle przetłumaczyłam.
  • Ty już źle nie tłumaczysz.

Dostałam maila od Izy;
Wielokrotnie pytałam Boga, dlaczego ja? Prosiłam, żeby mnie zabrał do Siebie i przytulił do Swego Serca, ale zaraz pomyślałam, że to jest egoistyczne myślenie, bo co z S… No i mój kochany Ojciec Pio i jego słowa: ” Aniołowie zazdroszczą nam tylko jednego, cierpienia dla Pana Boga „. Co nam przyjdzie z siedzenia ‚za piecem u Pana Boga’, no i co to jest kilkadziesiąt lat na tej ziemi w porównaniu z wiecznością ( jeden dzień w Niebie, to tysiąc lat na ziemi). Dzisiaj również kilka razy usłyszałam od Boga Ojca, jak bardzo Was Kocha. No i oczywiście nakazał mi o tym pamiętać! To, że Pan Piotr założył się z Ojcem, to powiem szczerze, dla mnie wielka zagadka. Ja jak próbuję coś z Ojcem polemizować, to od razu sprowadza mnie do pionu, mówiąc, żebym nawet nie dyskutowała, bo zaraz dostanę w tyłek. Nie raz jak odwrócę się od Jego Ikony tyłem i się nachylam, by po coś sięgnąć, to Mówi: ” Co mi tu tyłek wystawiasz”… Ale niejednokrotnie Pokazał mi w sposób bolesny, że się z Nim nie wygra.

Przeczytałam Piotrowi maila na głos …

  • Napisałaś, że założyłem się z Ojcem! ? Założyłem się z Homielem ! – był lekko przerażony, że taka szczera jestem.
  • Eeee…. I tak nikt w to nie uwierzy … – i machnął ręką po chwili. 

A wtedy…

  • A ty we Mnie wierzysz ?
  • … ??? … 
  • …. No wierzę … – Piotr zaskoczony pytaniem długo się zastanawiał co odpowiedzieć.
  • To dlaczego nie ufasz Homielowi ?
  • No bo to Homiel, to nie Ty Ojcze …
  • Jeśli stworzyłem Homiela, to jak możesz w Niego nie wierzyć ?
  • No bo Ojcze z sądem to nie tak prosto. 14 dni na odwołanie, 14 dni na napisanie pisma …
  • Żebyś się nie zaplątał się w tych czternastkach.
  • Powiedz Ojcu, że ufasz Mu bezgranicznie … – szepczę śmiejąc się jednocześnie. 
  • Nie podpowiadaj.
  • No więc ufam Ci bezgranicznie.
  • To nie jest odpowiedź.
  • Podtrzymujesz zakład ? Tak, czy nie ?
  • ……. – Piotr zrobił wielkie oczy i nie wiedział jak wybrnąć.
  • Ojcze, Ty masz zawsze rację, chętnie bym go podtrzymał, ale nie… – i patrzy na mnie błagalnie.
  • …….. – śmieję się na całego, bo widzę, że nie wie jak się z tego wyplątać.
  • No… Ojcze, do 23 września nie da się tego załatwić – ciągnie dalej.
  • Skąd wiesz, że do 23 ma być załatwione ?
  • Ola tak stwierdziła – Piotr rozkłada ręce zwalając na mnie winę.
  • Podtrzymujesz do 23 września zakład ? Tak, czy nie ?

Piotr przechodzi burzę mózgu … Nie jestem jasnowidzem, ale po jego twarzy widać to jak na dłoni.

  • Ojcze, boję się, że mi wlejesz. Powiedziałeś, że zrobisz to po Swojemu, więc ja się wycofuję. Niech będzie według Twojej woli.
  • Jestem delikatnie tobą rozczarowany.
  • Taaak ? To chętnie bym ten zakład podtrzymał – ucieszył się.
  • W sumie nie wiem o co ci chodzi, to jak jest ?
  • To ja się zgadzam z Tobą Ojcze, twoje słowa mylić nie mogą… Ale przyznasz, że ten 23 września to trudna sprawa … No… Naprawdę trudna sprawa – znowu rozkłada ręce. 
  • …….. Słyszę westchnienie Ojca, chyba jest zmęczony mną … – Piotr się przestraszył.
  • Ojcze przepraszam Cię, niech będzie po Twojemu.
  • Pokazał mi obraz… Przypomniał mi wizję…
21. 11. 13 r. Szczecin. W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego; Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobą – i wyszedłem zabierając cię ze sobą. Po przebudzeniu miałem wyrzuty sumienia, że tak się do Niego odezwałem, a jeśli to był sam Ojciec? http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/
  • Głupi byłem wtedy.
  • A czy robiąc zakład ze Mną, głupi nie jesteś ?
  • Jestem. Zdaję się na Ciebie Ojcze.
  • Zdajesz się, ale do końca Mi nie wierzysz.
  • ….. Ojciec musi cię naprawdę bardzo kochać, że tak ci pozwala – spoważniałam, bo choć dotychczasowa rozmowa była przezabawna (na pozór), niosła w sobie wielką naukę.
  • To co ? Szczerze… Podtrzymujesz zakład ?
  • No dobrze, ale zdaję się na Ciebie.
  • Bądź mężczyzną, to jak ?
  • No dobrze, to podtrzymuję zakład.
  • A co ty byś mógł dla Mnie zrobić ?
  • Modlitwa, post i jałmużna …
  • Jałmużna była dzisiaj wymuszona, postu nie widziałem, a modlitwa przed tobą – dał na siłę 10 zł, kupił wielkie ciasto…, a modlitwa przed nim.
  • Potrzebowałem cukru … – zaczął się tłumaczyć z żalem. Zacisnęłam zęby, żeby nie wybuchnąć śmiechem…
  • Wmawiasz sobie.
  • ….. Chyba Ojciec chce, żebym podtrzymał zakład – Piotr już nie wiedział, co ma zrobić.
  • No właśnie … Też tak mi się wydaje … Choć nie jestem już tego taka pewna … – przyznałam po chwili.



Dopisane 22. 04. 2018 r.

  • A to, co czujesz, to ciężar, który zdjąłeś z Edzia, a musiałeś zdjąć, żebyś go uwolniłodejście Edwarda wiele nas nauczyło o życiu po śmierci. Nie od razu Piotr mógł rozmawiać ze swoim tatą. Piotr musiał zdjąć z niego ciężar winy, żeby go uwolnić. Wydaje się, że przebaczenie jest potrzebne nie tylko żyjącym tutaj, ale żyjącym także tam, na Górze. Być może to brak przebaczenia łączy danych ludzi życie na nowo, gdzieś tam w przyszłości.

  • Polski paszport będzie w bardzo dużej cenie – Polska będzie źródłem nowego prawa na świecie, zostanie tak uhonorowana wysoko, jak żaden kraj w Europie (…) Polsce będą się kłaniać narody Europy. Widzę mapę Europy, widzę orła polskiego w koronie. Polska jaśnieje jak słońce i blask ten pada naokoło. Do nas będą przyjeżdżać inni, aby żyć tutaj i szczycić się tym.

Ojciec Klimuszko: Polska będzie oazą spokoju [WIZJA]


  • Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec – czyli ludzki los, problemy i szczęście… wybiera zawsze Ojciec. 

Dasz świadectwo Mojej wielkiej chwały.

26. 08. 17 r. Warszawa.

Miałam bardzo rzeczywisty sen, z którego wyrwałam się dopiero nad ranem. Byłam w Szczecinie, stałam na dużym skrzyżowaniu nieopodal mojego zamieszkania. Nadchodził wieczór. Zauważyłam, że ludzie biegali gdzieś w różne strony świata. Ich strach w oczach też mi się udzielił, choć nie wiedziałam dlaczego wokoło tyle zamieszania. Jakiś mężczyzna podchodzi do mnie prowadząc za rękę małego 4 – 5 letniego chłopca o jasnych włosach. Nakazuje, żebym to ja teraz nim się zajęła. Nie protestuję, tylko biorę jasnowłosego za rączkę. Chcę chłopca wziąć do tramwaju, ale nie mam biletu. Widzę, że ludzie dookoła są zdenerwowani, nie zwracają na nas uwagi i miałam wrażenie, że każdy chce szybko wrócić do domu. Ja też chciałam, ale w tym śnie nie wiedziałam dokąd mam iść, jakbym domu nie miała. Wzięłam chłopca za rękę i szliśmy piechotą, a była wczesna zima. Weszliśmy do jakiegoś małego sklepu, chwyciłam chłopca w pół i posadziłam na ławce. Robiąc to znalazłam się na kolanach.

Klęcząc przed nim zauważyłam, że nie ma na sobie butów, a zaczął padać śnieg. Zdenerwowałam się, że buty gdzieś zgubił i zaczęłam lekko potrząsać jego ramionami. Dlaczego jesteś na bosaka ! Miałam do niego pretensje, a on cały czas milczał. Tak klęcząc miałam jego twarz tuż przed sobą. Zauważyłam, że chłopiec patrzy na mnie uważnie, ale radosnymi oczami, był cały uśmiechnięty i szczęśliwy, jakby go to w ogóle nie obchodziło, że nie ma butów. Nie musiał mówić, ale wiedziałam, wyczytałam to w jego oczach, że był przyzwyczajony chodzić na bosaka, nawet zimą. Jego wzrok był tak głęboki, tak mądry, tak przenikliwy, że zamilkłam. Patrząc w Jego oczy doszło do mnie, że bardzo Go kocham, poczułam głęboką miłość … I to mnie obudziło.

Nie opowiedziałam tego Piotrowi od razu. Jeszcze kilka godzin po obudzeniu miałam w pamięci uśmiechniętą twarz i  pewność, że był to Ojciec …


Rano pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Na schodach katedry siedziała młoda cyganka z dzieckiem. Podszedł do niej jakiś mężczyzna, który ledwo wyszedł z kościoła. Myśleliśmy, że zainteresował się dziewczyną, jej losem, więc nie podeszliśmy do nich, by nie przeszkadzać.

Uklękliśmy pod krzyżem i kątem oka zauważyłam na końcu długiego klęcznika obrazek Jezusa, a właściwie … wyczułam Jego wzrok. Nie wiem co się ze mną porobiło przez te lata, ale od razu ścisnęło mnie za gardło, to już jest silniejsze od mnie.

  • Mówi, że to dla ciebie Piotr się nachyla do mnie.
  • Naprawdę ? – no i od razu łzy w oczach. 

  • A ten dla ciebie … – pokazał, że w drugim końcu klęcznika leży drugi taki sam obrazek.
  • Z okazji dzisiejszego waszego święta.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie zastanawiając się o jakie święto chodzi.
  • Który dzisiaj ? – pytam. 
  • 26 …
  • Rocznica ślubu ! – nigdy o tym nie pamiętamy. Inni muszą nam przypominać.

Byliśmy sami, więc Piotr nie krył się ze swoimi reakcjami, w pewnej chwili dosłownie się rozpłakał.

  • Powiedziałem, że chciałbym dotknąć Jego stóp … I wiesz co powiedział ?
  • Czułem twoją dłoń, gdy gładziłeś Mnie po twarzy.

Aaaa … To zdarzyło się niedawno w Kazimierzu Dolnym. To tam, w klasztorze Piotr nie mógł się powstrzymać, aby nie pogładzić twarzy Chrystusa …

Wychodząc zauważyliśmy, że cyganka siadła poza ogrodzonym terenem kościoła. Dając jej pieniądze dowiedzieliśmy, że mężczyzna, ten który „ledwo wyszedł” z kościoła, przepędził ją o kilka metrów dalej. Bardzo zaczęła się żalić, że ludzie przychodzą się modlić, a zaraz potem przepędzają ją brutalnie szarpiąc za ramię. Trudno mi było w to uwierzyć. Gdyby oni wszyscy wiedzieli, że ta cyganką może być On …

Byliśmy dzisiaj przy „naszym” krzyżu i z daleka zobaczyliśmy cygankę, która od tygodni tam „zawodowo urzęduje” i zarabia żebrząc. Piotr na jej widok zatrzymał się i nie chciał wejść. Powiedział, że przeszkadza mu jej obecność. Trochę go rozumiałam, ponieważ siedziała na posadzce 2 metry od krzyża, ale też nie wyobrażałam sobie, by tam nie wejść. Właściwie zmusiłam go do wejścia. Piotr pomodlił się szybko, wydawałoby się, że zrobił to machinalnie. Poklęczał trochę i wyszedł. Już po wyjściu… 
-Ale usłyszałem… ?! 
-Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/

Pojechaliśmy na kawę. Dostałam od Izy nową wiadomość i zaczęłam ją czytać Piotrowi na głos. Wzruszają mnie jej maile, ponieważ widzę z czym się zmaga i jak ciężką ma drogę.

  • Może Iza musi znaleźć spokój w konfesjonale ? – Piotr.
  • W konfesjonale znajdzie to, co ta cyganka przed kościołem.
  • Hmm… Niezrozumienie ?
  • To prawda. Nawet księża jej nie zrozumieją, może tylko jakiś zakonnik myślący głęboko… – zamyśliłam się.
  • Mam nadzieję, że u nas znajduje to zrozumienie.
  • …. Homiel pokazał jak ja ładuję baterię i ona zaczyna świecić. Dostaje od nas światło.
  • … Albo raczej energię – bo i tak można tę wizję zinterpretować.
  • Rano usłyszałem słowa…
  • Dasz świadectwo Mojej wielkiej chwały.
  • …….. – wzdycham głęboko, bo to chyba ponad nasze siły.
  • Widziałem Ojca oblicze … Prawdziwe … Wszystkie włosy stają na baczność … – kiedy tylko to wspomina, zawsze przeżywa na nowo.
  • To niewiele ich stoi.
  • … Zawsze ma humor – śmieję się głośno.
  • Ojcze, czy Ty na pewno wiesz co robisz ? – Piotrowi się wyrwało, co znowu wywołało u mnie lawinę śmiechu.
  • Sam widzisz jaka jestem ofiara losu …
  • Dzisiaj ofiara, jutro supersonic.
  • ……. – mina mi zrzedła, bo zrozumiałam, że to nie Homiel.

Zajrzałam do internetu co znaczy supersonic; https://pl.bab.la/slownik/angielski-polski/supersonic

  • Ty się śmiejesz, a ja jestem ciekawy jak Oni to wszystko zorganizują. Przecież mam firmę !
  • Ja na pewno nie przejmę twojej firmy, nie nadaję się.
  • Ale widziałem to w wizji, jak odjechałaś wozem.
  • Źle to interpretujesz, to nie Ola przejmie, to My przejmiemy wszystko.
  • Przejmiemy Olę i twój majtek.
  • Ty zostaniesz z tym chłopcem, biedny i goły.
  • Zostaniesz z chłopcem, bo tak wybrałeś.
  • Zatwardziały materialista wybrał ducha.
Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem wszędzie, byle nie na tego chłopca. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/
  • Jasny gwint ! Ojciec ma rację ! Cały czas mieliśmy to przed oczami, przecież auto prowadził mężczyzna w niebieskiej koszuli !
  • Przejmiecie wszystko ? – Piotr się przeraził, że ktoś mu zabierze, co jego.
  • Bez skrupułów.
  • Kiedy ?
  • To słońce, które poszukujesz, jest wyznacznikiem.

Rozdziawiłam ze zdziwienia buzię. Dzisiaj wpisywałam na blog nowy tekst http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/26/i-chrystusa-nauka-trwala-do-pewnego-czasu-sila-nie-w-ilosci-a-jakosci/ i miałam zdanie, które próbuję rozwikłać od dłuższego czasu; przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem OjcaTak to często Ojciec powtarzał, że zaczęłam się zastanawiać, czy czasami Piotr nie usłyszał przesilenie słoneczne. Do tej pory nie wiem jak to rozumieć. Zrozumiem po fakcie.

  • To jest czas bardzo nieodległy.
  • To przesilenie, czy podniesienie ?
  • To nie ma znaczenia, którego słowa używasz.
  • Ale to na pewno przesilenie ?
  • Nie ma odwrotu, to nieuchronność zdarzeń, na pewno to nie jest grudzień.
  • Zacznie się w tym roku ?
  • Już się zaczęło.
  • Jak długo będzie trwało ?
  • Do końca.
  • Koniec jest odległy ?
  • Blisko.

Czuje lęk, choć bezgranicznie ufam Ojcu. Mam nadzieję, że mi to wybaczy.


Poszliśmy do kina na „Valerian”.                                http://www.filmweb.pl/film/Valerian+i+Miasto+Tysiąca+Planet-2017-659080

  • Chciałabym o nim zapomnieć raz, a dobrze – mówię do Piotra dwie godziny później.
  • Nie ma już dobrych filmów – potwierdza.
  • Jest… „Pasja”… To film absolutny…
  • Tak, ale stary…
  • Jaki stary ! – obruszyłam się.
  • ….. Zapisz coś …. Usłyszałem coś chyba po aramejsku …
  • Ehuenaa
  • naa ?
  • Tak, jakby dwa razy „a” na końcu…
  • …….. – zapisałam i już zaczęłam główkować jak mam to sprawdzić.
  • Homiel mówi, że znajdziesz w „Pasji” … Pokazał scenę z Kajfaszem.

To już drugi raz musiałam włączyć „Pasję” i przesłuchać scenę po scenie z Kajfaszem w słuchawkach.

  • Jezusie z Nazaretu, powiedz nam, czy jesteś Mesjaszem, Synem Boga Żywego? – Kajfasz. 
  • Ja jestem Ehue ana – Piotr lekko nie dosłyszał.

To jest ten sam fragment, w którym sprawdzaliśmy słowo „szedaja”. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/16/czy-wierzysz-ze-jeden-czlowiek-moze-uniesc-brzemie-grzechu-calego-swiata/ Zagłębiłam się w te słowa i miałam nieodparte wrażenie, że nie p „Ehue ana” chodzi. To tylko wskazówka, by zwrócić uwagę następne zdanie Jezusa; I ujrzycie Syna Człowieczego po prawicy Bożej i przychodzącego na obłokach niebieskich.

  • Dlaczego to usłyszałem? 
  • Dlatego, że zasłużyłeś na te słowa.
  • Chociaż dałeś tej cygance 5 złotych, to dałeś jej pokrzepienie. 
  • To bardziej warte niż 50 zł – … które miał schowane w kieszeni, a nie dał… i Ojciec to widział… 

Siedziałam oglądając TV i rozmyślałam co znaczy przesilenie.

  • Przesilenie to przejście z wiosny na lato, lato na jesień i tak dalej… – wzruszam ramionami, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy.
  • Widzisz, sama sobie poradzisz.
  • Najbliżej 23 wrzesień … To 23 wrzesień ? – pytam.
  • ……… – ale nie dostałam odpowiedzi.
  • Ojciec powiedział przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem Ojca „Przed” … Czyli tak naprawdę w każdej chwili to może się stać – myślę trzeźwo, bo z czasem nauczyłam się, że słowa Ojca są bardzo precyzyjne.
  • A dlaczego nie październik w takim razie ? Ciągle słyszymy, że to październik jest ważny ?
  • Kiedyś zrozumiesz.
  • Dlaczego to ja słyszałem „ehue ana” ? Nic takiego nie zrobiłem …
  • Sędzią twojej osoby jest ten, kto ci to podał.
  • …….. – czyli sam Ojciec.



Dopisane 20. 04. 2018 r.

  • Źle to interpretujesz, to nie Ola przejmie, to my przejmiemy wszystkomoże zbyt często powracam do tej wizji, ale tym samym chcę pokazać jak ważne jest zwracanie uwagi na szczegóły. Do tej pory w ogóle nie skupialiśmy się na tym „drobnym” elemencie wizji, jakim wydawało się bycie kierowcą. A przecież gdyby nie kierowca, samochód by nie ruszył. Zbagatelizowaliśmy ten fakt, co było wielkim błędem. Ten błąd zmienia kierunek interpretacji wizji. Wiele osób otrzymuje wizje, ale czy potrafi je interpretować? To jest trudne i wymaga wprawy.

  • Przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem Ojcato również opisuję dokładnie, ponieważ „bawienie się w datowanie”, jak powiedział raz Ojciec było kolejnym poważnym błędem, moim błędem. To niekończącą się lekcja o zaufaniu.