Tylko Bóg zna daty.

07. 01. 18 r. Warszawa.

W drodze do Ikei pytam Homiela …

  • Dziwisz się, że Piotr chce odłożyć ?
  • Dziwię.

Koło nas przejeżdżał najnowszy mercedes.

  • Ale jak widzisz ludzie mają pieniądze …
  • Nie muszą się zapierać samego siebie.
  • …….. – dech mi zabrało, bo dzisiaj o tym mam pisać. 
- Ojciec przed chwilą powiedział do mnie… 
- To co ci daję, masz przyjąć. Pozwolę ci wrócić. Zaprzesz się samego siebie. 
Piotr zaprze się samego siebie? Co może to znaczyć? Próbuję zrozumieć i jedyne co mi przychodzi do głowy to odrzucenie swoich nawyków, swoich słabości, tego, co lubi najbardziej, swojego ego. Czy ma zapomnieć jak bardzo jest człowiekiem? Zajrzałam do Biblii, bo często właśnie tam znajduję odpowiedzi. Ew. Łukasza; Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/07/tylko-wstrzas-moze-byc-skuteczny/

Jednym słowem; albo pieniądze, albo Niebo.


Pijąc kawę Piotrowi się zaprorokowało, że w 2019 roku odejdzie, co mnie oczywiście nieźle zdenerwowało.

  • Homiel, odejdę wtedy?
  • …. No powiedz coś.
  • Tylko Bóg zna daty.
  • Ale czuję to mocno.
  • Nie strasz jej.
  • Moim zdaniem odejdę – gada jak muł, uparty do końca.
  • Dokąd ?
  • Odejdę stąd.
  • Mów tak dalej, a gacek już się cieszy.
  • Te tabuny już czekają, żeby ruszyć.
  • Cały czas odciągają cię od modlitwy, podsyłają myśli, obyś tylko się nie modlił.
  • To może jednak zainwestuję pieniądze …?
  • Nie zaczynaj tematów, których nie możesz skończyć.
  • Pilnuj wagi i modlitwy.
  • Chyba kolejność niewłaściwa – zwracam uwagę.
  • Kiedy jest gruby, to nie ma na nią siły.
  • ……. – wybuchłam śmiechem, bo to czysta prawda.
  • Ciągle z dołu słyszę tego na L… Podczas egzorcyzmów wymawiam jego imię i wysyłam do piekła, a on ciągle wraca ! 
  • To jest jeden z tych, których nie da się zniszczyć – mówię trzeźwo.
  • Upadły anioł, los takiego jest tylko w rękach Ojca. A skąd wiesz, że to akurat on ? – zaciekawiło mnie.
  • Czuję przez skórę.

Wracając do domu mocno się pokłóciliśmy. Nie odzywaliśmy się do siebie kilka godzin. Piotr poszedł się pomodlić, a ja udawałam, że tego nie zauważyłam. Gdy skończył …

  • Kazali mi ci to pokazać – wziął mój zeszyt i narysował. Nie oponowałam, ponieważ w takich sytuacjach wszystkie niesnaski przestają mieć znaczenie.

  • Ojciec siedział na fotelu, a wokół niego stało 6 wielkich archaniołów. Ojciec przesuwał się wzdłuż nich, jakby Jego fotel był na szynach. Każdemu wydawał polecenia. Stałem na końcu i ciągle się kłaniałem w pas jak pajacyk. Byłem takim lizusem ! Taka mała gnida …
  • Nie mów tak o sobie.
  • Niewielu by powiedziało, co ty powiedziałeś.
  • Niewielu by się na to odważyło.
  • A co powiedziałeś ? – pytam. 
  • Eeee …, nic takiego.
  • No powiedz.
  • Wywalałem ich po imieniu. W imieniu Jezusa Chrystusa nakazuję Belzebubie… Lucyferze… Wracajcie do piekła… Ogromna energia się wytworzyła… Ty byś nie dała rady – machnął ręką.
  • ……. – i ma rację. Nawet bym nie próbowała.
  • Ciągle się kłaniałem w pas – Piotr nie mógł sobie tego darować, że się tak zachował, choć to „tylko” wizja.
  • Ci aniołowie byli twardzi jak stal, niezawodni, niesamowici, stali wyprostowani, potężni. Bóg Ojciec  przesuwał się na tym fotelu, a oni czekali na Jego decyzję. Czułem się przy nich jak pomyłka. Tamci stali twardo, a ja się ciągle kłaniałem jak jakaś ciota.
  • A co Ojciec na to ?
  • Wziął mnie do ręki, trzymał na dłoni, bo byłem najmniejszy i zbliżył do twarzy. Przyglądał mi się uważnie …. – zamyślił się. 
  • Gdybym cię nie znał, to uważałbym cię za depresanta.
  • Depresujesz sam siebie.
  • Już taka łachudra to nie jesteś.
  • Pamiętaj, że Stańczyk też był klaunem, a był najmądrzejszy z nich wszystkich.
  • Więc dalej jesteś klaunem ?
  • Więc nie mów, bo Ojciec wie kim jesteś.
  • … Przepraszam.

Wieczorem.

Oglądaliśmy kolejny, tysięczny już raz „Gwiezdne Wojny”. Przypomniało mi to, że kiedyś dwukrotnie miałam wizję, w której obserwowałam gwiezdną bitwę. Stałam na balkonie jakiegoś domu i oglądałam cudowne pod względem wizualnym gwiezdne widowisko.

  • Ciekawe … Czy gdzieś są takie gwiezdne wojny …?
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie jak na UFO i puka się w czoło dając do zrozumienia, że postradałam zmysły.
  • No co … – wzruszam ramionami.
  • Ludzkość jest na etapie żłobka, ale gdzie indziej ? Kto wie. .. Co ty na to Homiel ?
  • Są.
  • Naprawdę ???!!!
  • Homiel, możesz powiedzieć cokolwiek i tak nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić – ledwo to powiedziałam, a już pożałowałam.
  • Ale nie mogę kłamać.  To nie Moja domena.
  • Nie możesz kłamać … – powiedziałam wolno.
  • Właśnie to sobie pomyślałam przed chwilą …! – zdziwiłam się.
  • Czytasz mi w myślach ! – odkryłam.
  • Nie czytam, ale ustawiam.
  • Ustawiasz moje myśli ?! … Jeszcze lepiej ! – byłam prawie oburzona.
  • Czasami. Żebyś uwierzyła.
  • …. ???!!!! …. Czyli manipulujesz ?
  • Uwiarygadniam.
  • To tak się teraz to nazywa ? – zaczynam się śmiać niepewnie, kiedy doszła do mnie ta prawda nad wszystkie prawdy. Poczułam się nieswojo.

Już od dłuższego czasu zaczęłam coś podejrzewać. Odrzucałam tę myśl uznając, że to przesada, ale teraz jestem już pewna. Niektóre pytania, które przychodzą mi do głowy, zaskakują mnie samą. Jestem zdziwiona, że przyszły mi do głowy, bo znając siebie wiem, że normalnie do głowy by mi nie przyszły. Jakby mi je ktoś podsunął albo wcisnął na siłę. A wszystko po to, aby padły odpowiednie odpowiedzi. Wszystko dla tego dziennika. Tak naprawdę to Niebo pisze ten dziennik, a ja tu tylko robię za narzędzie ! Oni nie tylko ustawiają mi w głowie pytania, ale często kreują sytuacje, rozmowy, wszystko !!!!! To odkrycie mnie zaskoczyło. Nam się ciągle wydaje, że na nasze życie mamy jakiś wpływ, a tu jest totalnie odwrotnie. 

Siedziałam cicho rozmyślając,  czy to w porządku …

  • I co ?
  • . Homiel ci daje teraz koło ratunkowe.
  • Masz wybór.
  • ……. – dalej intensywnie myślę.
  • Hmm…. Niech będzie tak jak robicie.
  • Zaskakuję twoją świadomość ?
  • Tak i to jest … cudowne. Poddaję się Wam. Jesteście mądrzejsi.

Oglądamy dalej „Gwiezdne wojny”.

  • To ciekawe co powiedział Homiel – tym razem Piotr wydawał się zaintrygowany.
  • Jeśli gdzieś istnieje taka zaawansowana technologia, to mogłaby nas załatwić w trzy sekundy.
  • Masz rację, lecz ludzkość ma swojego protektora i opiekuna.
  • Wiesz kogo ?
  • Ojca, największego przyjaciela ludzi.
  • Tak ich ukochał, że sam Siebie pozwolił ukrzyżować.

I czy to nie z Ojcem teraz rozmawiamy ?




Dopisane 24. 09. 2018 r.

  • Masz rację, lecz ludzkość ma swojego protektora i opiekunanie po raz pierwszy Niebo mówi, że inne cywilizacje istnieją rzeczywiście i rzeczywiście ma to sens. W tak przepastnym wszechświecie byłoby to bezsensowne marnotrawstwo miejsca i energii. Co prawda Watykanowi kwestia istnienia innych cywilizacji nie spędza snu z oczu, ale i nie wyklucza, że takowe nie istnieją.

Dyrektor Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego, jezuita, Guy Consolmagno powiedział w wywiadzie: „Myślę, że możemy założyć, że jeśli będą pochodzić z Alpha Centauri lub galaktyki obok, są dziełem Boga. To wszystko to dzieło Boga! Jeśli kiedyś odnajdziemy inteligentne formy życia, powinniśmy sobie uciąć z nimi pogawędkę o inkarnacji”. Ojciec Jose Gabriel Funes również zabrał głos w tej sprawie: „Nie jest to w sprzeczności z naszą wiarą, ponieważ nie możemy określić granic Bożej wolności tworzenia. (…) Jeżeli nazywamy ziemskie istoty „bratem” lub „siostrą”, dlaczego nie zwracać się do nich „bracie kosmito”? On także jest dziełem stworzenia”.

Papież Franciszek skomentował sprawę w 2014 roku, twierdząc, że należy ochrzcić przybysza z kosmosu, jeśli wyraziłby taką chęć: „gdyby jutro przybyła, na przykład, ekspedycja Marsjan, a niektórzy z nich przyszliby do nas, zieloni, z długim nosem i wielkimi uszami, jak opisują ich dzieci i jeden z nich powiedział: «Chcę zostać ochrzczony!». Co by się stało?”. Nie możemy obawiać się kosmitów, bo jeżeli istnieją, to są dziełem Boga, a jeśli Pan za tym stoi, naszym obowiązkiem jest to zaakceptować” – czytamy na Aletei. https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,32461,katolicy-a-wiara-w-cywilizacje-pozaziemska-jaki-powinien-byc-stosunek-kosciola-do-obcych.html

Pełen wywiad bezpośrednio na stronach Watykanu; http://www.vatican.va/news_services/or/or_quo/interviste/2008/112q08a1.html

Nadzieja daje wiarę, a wiara daje nadzieję.

05. 01. 18 r. Warszawa.

Siedzimy sobie na kawie…

  • Byłem rano w kościele, było o dziwo więcej niż zwykle ludzi. Mówię do Ojca…
  • Zobacz, ilu masz zwolenników!
  • To kropla w morzu.
  • Trzeba walczyć, żeby żniwa były obfite.
  • Hmm………
  • Przypomniałem sobie coś ! Masz do książki napisać motto, tak mi wczoraj podali. Coś w tym rodzaju;
  • Prawdziwa historia. Prawdziwe rozmowy z aniołem. Prawdziwa historia z Bogiem. Nie dziwcie się, co będziecie czytać.
  • Ta książka bardzo rozbudzi w ludziach nadzieję. Nadzieję nie do pokonania.
  • Nadzieja daje wiarę, a wiara daje nadzieję.
  • Nadzieje umiera ostatnia. My zrobimy marketing.
  • Marketing ? – zaczynam się śmiać, bo to dość niezwykłe.
  • …. Co Pan Bóg myśli sobie o nas ? – pyta Piotr.
  • Interesuje cię to ?
  • Bardzo.
  • Dobrze myśli. Macie swoje wady, ale chodzi o to, żeby wszystkie minusy zakryć plusami.

Wieczorem oglądaliśmy film „Czasy ostateczne”  http://www.filmweb.pl/film/Czasy+ostateczne%3A+Pozostawieni-2014-670711

Film dosłownie przyjął założenie przedstawione w Ewangelii; 40 Z dwóch ludzi pracujących w polu, jeden zostanie wzięty, a drugi pozostawiony. 41 Z dwóch kobiet, pracujących w domu, jedna zostanie wzięta, druga zaś pozostawiona. 42 Uważajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Ja, wasz Pan, przyjdę.

https://www.youtube.com/watch?v=GrXe8YDbzYs

Oglądam ten film z coraz większym zażenowaniem.

  • To faktycznie będzie tak wyglądało ? Będą ludzie znikać ?
  • Fantazja.
  • Dzięki Bogu !… – pomyślałam zdając sobie jednocześnie sprawę, jak ważną informację właśnie otrzymaliśmy. To nie o takie, jak przedstawiono w filmie, wzięcie chodzi.  !!!


06. 01. 18 r. Warszawa.

Nasza księgowa poprosiła, żeby Piotr zatrudnił jej znajomą, też księgową. Chce zrezygnować z połowy swojej pensji i połowy etatu, aby znajoma mogła przejąć te pół etatu i te pół pensji. Zaskoczyła nas jej propozycja, ale dowiadując się o powodach długo Piotr się nie wahał. Nowa pani od półtora roku w poprzednim zakładzie pracy nie otrzymywała żadnego wynagrodzenia, co trudno było nam zrozumieć. Czułam przez skórę, że to robota Nieba, bo przecież nic u nas nie dzieje się bez powodu.

  • Ty się nie martw. Zrobi porządek. Po to jest.
  • A dlaczego ma zrobić porządek ? – pytam od razu, bo z mojego doświadczenia wiem, że porządki robi się, gdy ma coś nadejść nowego lub gdy jest bałagan.
  • … Chciałbym jakoś odłożyć w końcu  pieniądze, a Oni mi nie dają – Piotr się żali.
  • Mam dalej grać w lotto ? – pytam.
  • A mówiłem ci ?
  • No mówiłeś.
  • To Piotr ci mówił.
  • .. – no i zbaraniałam, to kiedy Piotr mówi, a kiedy Homiel mówi ?!!!
  • To nie gram, tracę tylko pieniądze !
  • Graj ! Graj ! Daj nam szansę – … i zaczął się śmiać.
  • Jaja sobie ze mnie robią… – pomyślałam, bo przypomniałam sobie słynny dowcip…

Modli się Icek do Boga, panie panie, daj mi wygrać w totolotka, tak długo się modlę, nie grzeszę, daj mi wygrana Boże…. Bóg na to – ok, ja ci i dam, ale ty pość kupom Icek!


Wieczorem.

Oglądaliśmy TV. Mamy Kryzys z lekarzami. Lekarze nie chcą pracować ponad siły. Duży problem pacjentów, ale nie PiS https://wiadomosci.wp.pl/lekarze-nie-chca-pracowac-ponad-sily-duzy-problem-pacjentow-ale-nie-pis-6205400480130689a

  • I co zrobić ? Problemy wynikają z tego, że jest ich za mało – komentujemy między sobą, włącza się Homiel…
  • Nic.
  • Nic ?!
  • Jeszcze trochę i będą wracać. Będą szukać spokoju.
  • A teraz nie ma ?
  • Dopiero się zacznie.
  • … ???! …

Oglądaliśmy koniec Turnieju Czterech Skoczni i wielką wygraną Kamila Stocha.

  • Fajnie jak nasi wygrywają.
  • Wszyscy ludzi są równi.
  • No wiadomo, że są równi, ale nasi są równiejsi – żartuję.
  • Kulturalnie powiem…, niech ci będzie.
  • To dzięki Wam wygrał ?
  • A jak myślisz ? Kto dmuchał ?

I tak to jest …. Wygrywa ten, kto ma wygrywać. 


Na koniec dnia oglądamy film „Blade Runner”.

  • Ten film jest do niczego.
  • … ?! …. Coś Ty ! Piękny jest ! – … a potem pomyślałam, że przecież wiele w nim śmierci.  
  • A co w nim pięknego ? Chyba, że ten gołąbek na końcu.

 

Nie szukaj Mnie na Górze, skoro jestem koło ciebie

31. 12. 17 r. Szczecin.

Dzisiaj sylwester. Zawsze spędzamy go u rodziców Piotra, czyli u Krysi.

  • Homiel, jaki to będzie rok ? – pytam w drodze.
  • Czas przywrócić ci twe imię.  Dzwon Zygmunta się odezwał.
  • Czego nam życzysz ?
  • Nierozerwalnego kręgu – pokazał 3 osoby trzymające się w kręgu za ręce.
  • A dlaczego nie 4 ? – zastanowiłam się.
  • A gdzie mój Grubasek? – pytam.
  • Przy tobie.
  • To dlaczego 3 ?

Polska na koniec roku żyje szokującą tragedią. https://www.wprost.pl/kraj/10095295/smierc-nastolatek-z-trynczy-prokuratura-o-przyczynach-tragedii.html Przypomniałam sobie o niej …

  • Dlaczego odeszły te nastolatki ?
  • A dlaczego odszedł Edziu, twoja babcia?
  • Niektórzy odchodzą szybko, niektórzy odchodzą późno.
  • Nie zadawaj Mi takich pytań, na które nie odpowiem.
  • Nie dostrzeżesz tego mając taką wiedzę, jaką masz.

Sylwester upłynął nam na wspominkach o Edziu. Kiedy wybiła północ czułam przez skórę, że nadchodzi nowe. O dziwo nasza synowa, która dołączyła do nas godzinę wcześniej mówi w pewnej chwili, że czuje nadchodzące, wielkie zmiany. Spojrzałam na nią uważniej, ponieważ de facto powtórzyła słowa Homiela i samego Ojca… A może to Niebo przez nią przemówiło ? Leżąc dwie godziny później już w łóżku odważyłam się na wyznanie …

  • Ojcze, Ty i tak wszystko słyszysz, więc powiem szczerze. Boję się, po prostu się boję. Boję się tego, co nadchodzi. Nie zabieraj mi go, bo nie wiem jak to wytrzymam. Jestem twarda, ale czy muszę być ciągle twarda? – … i zamyśliłam się na swoimi słowami.
  • Ale rozumiem, że tu chodzi o ważniejsze sprawy. Więc zgadzam się, niech dzieje się według Twojej woli. Przyjmę wszystko. Mówię otwarcie…, ale boję się jak jasna cholera. Boję, że Cię zawiodę i nie dam rady. Nie będę grała bohatera, ale boję się.

Powtarzałam tak w kółko parę razy w myślach, aż zasnęłam.



01. 01. 18 r. Szczecin.

Wstałam później niż zwykle, co jest oczywiste po sylwestrze. Wstałam z migreną. Czekałam na Piotra, by się obudził i mi pomógł. Kiedy wstał, to ledwo powłóczył nogami, więc nie miałam sumienia jeszcze go o coś prosić.

  • Rozmawiałem nad ranem z Ojcem. Powiedział mi …
  • Do tego ciała powróci cała stara dusza. Narodzi się na nowo.
  • Na pewno się zmienię – siadł na fotel ciężko i spojrzał w sufit.
  • ……. Nie szukaj Mnie na Górze, skoro siedzę koło ciebie…, powiedział mi teraz Ojciec.
  • ……. – Piotr spojrzał obok na pusty fotel, wyciągnął rękę i zaczął go macać.
  • Nie, to Ja położę rękę tam, gdzie siedzisz …
  • …. To niesamowite, że tak Ojciec mówi.
  • To niesamowite, że ty nadal w to wątpisz.
  • Bardziej czekam na te chwile, niż ty – …. druga fala.
  • To dlaczego tego nie przyspieszysz Ojcze ? – pyta Piotr.
  • Nie wszystkie tryby zostały włączone.
  • Wiele jest w stanie zrobić człowiek, ale wszystkie tryby, aby zadziałały jest w stanie zrobić tylko Ja.
  • ……. – siedziałam w ciszy zapisując wszystko, nie miałam siły przy migrenie się odzywać…
  • Teraz Ojciec mówi do ciebie …
  • Z tych kawałków ( scen z życia) , które piszesz, będzie książka.
  • Powiedz Mojej pisarce, że ją bardzo kocham.
  • Mówię to teraz, z dniem noworocznym.
  • Zawsze w ciebie wierzyłem. Ani razu Mnie nie zawiodłaś.
  • … !? …  To odpowiedź na moje wczorajsze stękanie – pomyślałam.
  • Pokazał mnóstwo ziarna, które sypiesz na pole …
  • Piękny plon wyrośnie. Jestem z ciebie zadowolony.


Zawsze 1 stycznia każdego roku Edziu słuchał koncertu noworocznego emitowanego z Wiednia. To był jego zwyczaj od wielu lat, którego nie pamiętam, by kiedykolwiek zaniechał. Siedzieliśmy w rodzinnym gronie 5 osób przy stole i akurat zaczął się koncert.

  • Ciekawe, czy Edziu tutaj jest, zawsze to oglądał – powiedziałam głośno.

I w tej samej chwili rozległo się głośne uderzenie w ścianę, specyficzne, głuche. Nie od strony sąsiadów, co można na siłę byłoby wytłumaczyć, że to oni, ale od strony korytarza, gdzie nie ma nikogo. Spojrzeliśmy na siebie z uśmiechem.


Wieczorem.

Piotr relaksował się oglądając w internecie nowe Audi.

  • Gdybyś miał auto, to byś płakał i rwał to, czego nie masz.
  • A czego nie mam? … A ! Włosów! – uzmysłowił sobie po chwili.
  • … Mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam.

Podczas świąt pogadałam sobie na osobności z pewną osobą z rodziny, która zaczęła pouczać i krytykować za gotowanie. Wkurzyło mnie to niemiłosiernie, bo wykazała się ogromnym brakiem taktu.

  • Myśli, które zostają w spokoju, są myślami bezużytecznymi.
  • Możesz to wyjaśnić ?
  • To jest grzech zaniechania. Dobrze zrobiłaś.
  • …….. – ulżyło mi.
  • Jest dobrym człowiekiem, nie mniej jednak dobrze zrobiłaś.

Siedzimy w fotelach przed TV lekko otępiali, bo i po sylwestrze i całkiem nowy rok nastał.

  • Właśnie doszło do mnie, że zaczął się nowy wyścig – Piotr myślami krąży wokół firmy.
  • Źle to mówisz. Zaczął się etap, na który wszyscy czekają.
  • Ja nie mam siły się przeprowadzać – Piotr spojrzał na wszystkie graty leżące w pokoju.
  • Jak zobaczysz gdzie, to wykrzeszesz siły.
  • ….. Homiel kazał mi odebrać pocztę, gdy przyjedziemy.
  • Tak ?! A co możesz mieć ? – pytam z ciekawości.
  • Wezwania z ZUS, US … Same przyjemności.
  • Nie dramatyzuj, ale odbierz.
  • Ten śnieg już się topi – mieliśmy wrażenie, że mówi teraz o problemach w firmie.
  • … Mam już dosyć wszystkich świąt – rozkładam się na fotelu jak żaba.
  • Czuję się przeżarta, za dużo mięsa … Nie lubię właściwie mięsa.
  • Masz tak z przeszłości. Jadwiga nie lubiła.
  • ????!!!!!  – wyprostowałam się gwałtownie.

Jadwiga ? To jest tak surrealistyczne, że w ogóle nie zajmowałam sobie nią głowy. Tym razem zajrzałam do komputera, bo Homiel udzielił bardzo precyzyjnej informacji.

Fakt, że nie jadała mięsa, ale za to bardzo lubiła torty. Nie podróżowała w karocy, jak inne ówczesne damy, ponieważ uwielbiała jazdę konną. Wolała dosiąść ognistego ogiera, niż kolebać się po wybojach w wozie ciągniętym przez woły, bo takie głównie jeździły po naszych drogach. http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3734884,nasza-historia-jadwiga-nie-taka-swieta-jak-ja-maluja,id,t.html

Czytając ten fragment zaczęłam się śmiać, ponieważ przypomniałam sobie pewną o niej rozmowę.

-Być władcą i się modlić to bardzo dużo. 
-A ja ? Kim byłem wtedy ? 
-Jak chcesz, to możesz być jej koniem! – prosto wypalił Homiel, żartem oczywiście dając do zrozumienia, żeby nie był taki ciekawski. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/
Koń towarzysz człowieka; Bohdan Dyakowski.

Myślałam, że Homiel to wymyślił „na poczekaniu”, a tu się okazuje, że to jeszcze jedna informacja historyczna. Wg książki „Legendy o królowej Jadwidze”, klacz Królowej Jadwigi – nazywała się Draga. Znowu mam potwierdzenie, że słowa, które padają w naszych rozmowach nie są przypadkowe.

Łazarz to najprawdziwsza opowieść.

30. 12. 17 r. Szczecin.

Siedzimy przed TV w zamyśleniu i zastanawiamy się, czy zaraz po Sylwestrze wracać do Warszawy, czy zostać jeszcze tydzień.

  • Chcesz zostać tydzień ?
  • Tak.
  • A kto będzie gasił pożar ?
  • A jest ?
  • Zostawiłeś wiele spraw. Potem weźmiesz wolne.
  • A będzie potem ?
  • Zawsze jest potem.
  • Homiel kończył nie tylko ekonomię, ale i filozofię – podsumowuję ze śmiechem.

Siedzimy dalej. Leci w TV jakiś film.

  • Jakbyś oceniła ten film od 1 do 10 ?
  • Tak na 3 – przyznaję. Widziałem go już po raz setny, a nic ciekawego w TV nie ma. Piotr przełącza na kabaret.
  • A ten jakbyś oceniła ?
  • Na 6.

Choinka się świeci, jest cisza, jest przyjemnie. Siedzimy dalej nie ciesząc się niczym w TV, a może to my się tak zmieniliśmy, że mało co nas cieszy, bo wszystko wydaje się za głupie, za płytkie, za puste ?

  • Homiel, fajne jest to mieszkanie.
  • Jakiej oczekujesz odpowiedzi ?
  • Szczerej.
  • Sama sobie odpowiedziałaś.
  • Wszystko jest do czasu – Piotr.
  • Tym akurat powinieneś się martwić najmniej.
  • Co On ma na myśli ? – Piotr mnie pyta.
  • Że Tam masz życie wieczne…, tak ?
  • Ten tort tutaj masz okrągły, kiedyś się skończy.
  • Tam nigdy się nie kończy.
  • Łódź czasu płynie, każdy ma swoje miejsce na tej łodzi.
  • Ty na tej łodzi rozgrzewasz innych ludzi, ale kiedyś z niej wyjdziesz.
  • Pięknie mówi – pomyślałam …
  • Ola nigdzie cię nie puści samego a jeszcze kilkanaście minut temu rozmyślałam, czy jechać z Piotrem do Warszawy, czy zostać.
  • A dlaczego ? – spytał przekornie.
  • Bo jesteś dla niej wszystkim.
  • A reszta ? Córka, syn ?
  • To tło.
  • Sama o tym nie wiesz dlaczego.
  • To, co ma się stać, nie stanie się tak jak myślisz. Ta koronka dba o każdy szczegół.

Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić, jak Oni to zorganizują. Jak stanie się co ma stać, aby nie zabolało.

  • Ale jestem coraz starszy.
  • Jesteś, ale to My ci zdrowie dajemy.
  • Nie jesteś parowozem, ale elektrycznym. Do końca twoich dni będziesz elektrycznym.
  • A wiesz skąd prąd ? W szafie Tatusia.
  • … !!! … Chyba z Ojcem rozmawiasz – reflektuję się za późno.
  • …. Łazarz to najprawdziwsza opowieść.
  • Jeden to spisał, a inni nie uwierzyli.
  • Nie mogli w to uwierzyć, że mógł na trzeci dzień powstać.
  • ……. – szczęka mi opadła. To było tak niespodziewane, że opadła mi szczęka. Nie tylko piękna odpowiedź, ale i odpowiedź od samego Ojca. Teraz to już byłam pewna.

  • W wino wielu zamieniło, ale dodawali oszukując.
  • …… – znowu zaskoczenie. O to też chciałam spytać.
  • Nawet …
  • Nawet.
  • ……. – przerwał Ojciec. 

Ewangeliści spisali Ewangelie wiele lat po zmartwychwstaniu Jezusa, a zmartwychwstanie to najmocniejszy i najważniejszy dowód na boskie pochodzenie Chrystusa. Jeśli sam Jezus powstał ze zmarłych, to dlaczego nie uwierzyli, że pomógł powstać ze zmarłych drugiemu człowiekowi ? I o to chciałam spytać.

  • Nawet jak uwierzyli w zmartwychwstanie Jezusa, to nie byli pewni co do Łazarza ?
  • Nie chcieli pisać.
  • Kiedyś Ojcze powiedziałeś, że Ewangelia Marka jest najbardziej prawdziwa … – więc powinna zawierać to zdarzenie.
  • Ale nie znaczy, że jest pełna.
  • Hmm…
- Dlaczego Ewangelia św. Marka nie opisuje zmartwychwstania, a inne tak ? 
- Nie zdążył, poza tym czym byłaby twoja wiara, gdybyś potrzebowała to zobaczyć… – przecież wierzę, pytam się tylko. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/18/choc-nie-ma-mnie-tu-to-jestem-bo-ojciec-jest-tu/

Byłam pod wielkim wrażeniem. I informacji i samej rozmowy. Rozmawiać z Bogiem o Ewangelii? Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, co właściwie się teraz stało. To wielkie wyróżnienie, największe… Tylko Piotr tego chyba nie zrozumiał, bo pyta jak gdyby nigdy nic…

  • Jaki będzie ten rok ?
  • A jak ci powiem, że zaplanował ci to Ojciec, to dalej będziesz pytał ?
  • …. Ojciec czyta twoją książkę i ją koryguje.

Słabo mi się zrobiło. Kiedy ją koryguje, to doskonale wiem jak to się dzieje. Opracowuję i wpisuję tekst na blog, następnie sprawdzam błędy, dopisuję „coś tam” i blog zamykam. Chwilę później widzę w głowie miejsca gdzie są braki, widzę w głowie tekst, który mam dopisać / usunąć lub zdjęcie, które ma dodać. Bywało i tak, że w środku nocy budziłam się z myślą, że mam coś zmienić lub sprawdzić. Tak zdarza się dosyć często i nigdy tego nie lekceważę.


Zamilkliśmy. Zamyśliłam się nad Łazarzem i Ewangelistami. Trudno mi było zrozumieć, że nawet po zmartwychwstaniu mieli nadal wątpliwości.

  • Czy wierzysz Mi ?
  • Wierzę.
  • To dlaczego musiało ci się zapalić światło ?
  • ……. – i teraz ręce mi opadły, bo przypomniał mi coś, czego chciałabym nie pamiętać i czego się wstydzę.
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet; 
- A może mu się to przyśniło? W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie;  -Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło.  Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… cały pokój jest oświetlony. Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe.  http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/ 
  • To dlaczego chciałaś pominąć ten fakt ?
  • Wolałaś swoje spanie. Tak i on wolał nie pisać.

I powiem szczerze… Dopiero teraz Ewangelistów zrozumiałam całkowicie. Oni spisywali Ewangelie z myślą o tych, którzy będą je czytać i o pewnych rzeczach woleli nie pisać. A dlaczego? Ja też pisząc ten dziennik kilka rzeczy pominęłam, bo wydawało mi się to zbyt dużo jak na ludzkie pojmowanie. Zadziałał w tym przypadku czynnik czysto ludzki, psychologiczny. Zapewne obawiali się, że ludzie tego nie zaakceptują, nie przyjmą, że nie uwierzą, że to zbyt niepojęte. Pisali to, co ludzie mogli „przełknąć”, mówiąc kolokwialnie. Tylko Jan zaryzykował i miał rację, ponieważ to jedna z najpiękniejszych scen z życia Jezusa.

  • Jak pogodzić falę z firmą ? – Piotr zaczyna.
  • Na to pytanie już odpowiedziałem. To Ojciec planuje.
  • Ja nie dam rady prowadzić firmy – zarzekam się na wszelki wypadek.
  • Ty nie do firmy, ty do książki.
  • …. Dziękuję za Łazarza.
  • Jak wam się tam w ogóle życie na Górze ? – Piotr strzelił „pytanie roku”.
  • Nie narzekamy.
  • Dużo was tam jest aniołów ?
  • Dużo.
  • Czyli co ?
  • Kraina miodem i mlekiem płynąca. A tu jest akcja.
  • A u was się nic nie dzieje ?
  • Chciałbyś, żeby się u Pana Boga coś się działo ?
  • A trzecia wojna w Niebie to kiedy ? – tym razem to ja strzeliłam. 
  • Uuuuuuuuu, zagalopowałaś się.



Dopisane 16. 09. 2018 r.

  • Łazarz to najprawdziwsza opowieść. Jeden to spisał, a inni nie uwierzyli. Nie mogli w to uwierzyć, że mógł na trzeci dzień powstaćto była bardzo magiczna chwila, ta rozmowa. Pamiętam ją do dzisiaj. O Ewangeliach będziemy rozmawiać jeszcze wielokrotnie i ujrzymy zupełnie inne spojrzenie na opisane historie.

Jeśli chodzi o samego św. Jana kilka informacji z ciekawego artykułu;

https://www.biblicalarchaeology.org/daily/biblical-topics/new-testament/gospel-of-john-commentary-who-wrote-the-gospel-of-john-and-how-historical-is-it/

Ewangelie, pierwsze cztery księgi Nowego Testamentu, opowiadają o życiu Jezusa. Jednak tylko jedna – Ewangelia Jana – twierdzi, że jest relacją naocznego świadka, świadectwem nienazwanego „ucznia, którego Jezus miłował” [Jan 21:24]). „Kto napisał Ewangelię św. Jana?” Jest pytaniem, które pozostaje bez odpowiedzi, choć zauważono, że teologowie na przestrzeni wieków utrzymują, że rzeczywiście był to uczeń Jan, który napisał słynną biblijną książkę.

Możemy nigdy się nie dowiedzieć, kto napisał Ewangelię Jana, tak samo jak nie wiemy, kto napisał księgi Mateusza, Marka i Łukasza. Wiemy jednak, że Jan jest odrębnym ewangelistą. Mateusz, Marek i Łukasz są tak podobni w swym opowiadaniu, że ich księgi nazywają się Ewangelie Synoptyczne, co oznacza „widziani razem” . Mateusz i Łukasz śledzą wersję wydarzeń spisane w Ewangelii Marka, która uważana jest przez uczonych za najwcześniejszą i najbardziej historycznie dokładną Ewangelię. Jan nie zawiera jednak tych samych incydentów ani chronologii, które występują w pozostałych trzech Ewangeliach, a fakt, że jest tak inna, wzbudziła debatę na temat tego, czy Ewangelia Jana jest historyczna, czy nie.

Kilka hipotez próbowało wyjaśnić, dlaczego tak wiele z życia Jezusa nie zostało przedstawione w Synoptyce, a jest obecne w Ewangelii Jana i vice versa. Jedna z hipotez mówi, że Jan spisał wiele wydarzeń, które miały miejsce przed aresztowaniem Jana Chrzciciela, podczas gdy wszyscy synoptycy pełnią służbę Jezusa dopiero po aresztowaniu. Inna twierdzi, że Ewangelia Jana została napisana na końcu, przez kogoś, kto wiedział o pozostałych trzech Ewangeliach, kto chciał napisać duchową ewangelię zamiast historyczną. Oznaczałoby to, że osoba, która napisała Ewangelię Jana, nie byłaby współczesną osobą Jezusa, a zatem nie byłaby naocznym świadkiem, jak twierdzi autor. Istnieje również możliwość, że autor Jan nie znał Marka, a zatem nie posiadał tych samych informacji.


Wracamy dzisiaj do Warszawy, Piotr nie w humorze, więc żeby go nie denerwować ….

  • Chcę zadać tylko jedno pytanie …
  • ……. – żachnął się zniecierpliwiony.
  • Czy to Jan sam napisał bezpośrednio Ewangelię ?
  • … Słyszę Nie.
  • Jeśli nie pisał sam, to dlaczego napisał … Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe.
  • Nie pisał dosłownie sam.
  • Czyli dyktował.
  • Hmm… Ciekawe, czy Marek pisał sam … – cwanie spytałam w ten sposób pamiętając, że miało być jedno pytanie.
  • Ciekawe.
  • ……. – wybuchłam śmiechem.

Liczę na ciebie.

26. 12. 17 r. Szczecin.

Przed wyjściem na kolejne świąteczne spotkanie, siedzieliśmy w swoich fotelach w całkowitym milczeniu i zamyśleniu. Potrzebowaliśmy takiej chwili dla wytchnienia i spokoju.

  • Fajnie sobie siedzicie. Siedźcie dalej. 
  • To chwile, które będziecie pamiętać.
  • Zacznie się coś ?
  • A czas, żeby i Ola zaczęła więcej zdjęć robić.
  • O ! – ucieszyłam się.
  • Otwórz rękę.
  • …….. – Piotr wyciągnął  przed siebie dłoń. 
  • Co widzisz ?
  • Nic nie widzę.
  • A Ja ci mówię, że tam jest kula.
  • Ale ja nic nie widzę.
  • A Ja ci mówię, że jest. A jak pokażesz ją innym ?
  • I tak nie uwierzą.
  • Zobacz na niego przypomniał o naszym „w nic nie wierzącym”, którego płacz był całkowitą niespodzianką i czymś w naszym myśleniu niemożliwym, a stało się możliwe.
  • Więc kula będzie wielka, aż wszyscy zobaczą.
  • ……. – zaczęłam myśleć, czy dosłownie, czy symbolicznie ?
  • W sumie jesteś gotowy do wszystkiego, już rozumiesz i się nie boisz.
  • Hmm… Mam wrażenie od trzech dni, że do mojego pokoju ktoś wchodzi i mnie dotyka. Wchodzi z Ich świata, zza przesłony.
  • A który jest twój ?
  • Tam, gdzie spałem.
  • Pokój, w którym spałeś”, a nie „twój pokój”poprawia go Homiel, bo jeśli Piotr nie ma swojego domu, to nie ma i swojego pokoju.
  • …. Wczoraj porozmawiałem sobie z Ojcem. Powiedział …
  • Jeżeli Pan Bóg jest zegarmistrzem, to ty nie jesteś trybem, ty jesteś smarem.
  • Ale w zegarku nie ma smaru …, mówię…
  • Ale jest sprężyna.
  • Ty jesteś sprężyną, która prowadzi zegar.


27. 12. 17 r. Szczecin.

Nareszcie po świętach. Odpoczywamy zadowoleni, że nie musimy nigdzie już iść.

  • Jak byś nazwał ten rok ? – pytam Piotra.
  • Trudny.
  • To był rok nadziei.
  • Nadziei ?!
  • Przywołałeś swoje imię na prochach swojego taty.
  • To pierwsze, prawdziwe.
  • Przywrócono ci zdrowie.
  • Hmm …. Zgadza się – pomyślałam.
  • A jakbyś nazwał rok przyszły ?
  • Po roku nadziei jest rok zmian.
  • Jakbyś nazwał te zmiany ?
  • Gruntowne.
  • Wiatr zmian już wieje. Jeszcze go nie czujesz, ale już wieje.
  • Ale sądu nadal nie ma ! – Piotr lekko zniecierpliwiony, bo jak zwykle nic konkretnego dowiedzieć się nie może.
  • Przyniesie i sąd.
  • Ziemia pęka już Piotr.
- ….Zobaczyłem teraz przed sobą ziemię jak zaczęła pękać. Z ziemi zaczął wydobywać się niebieski, nadmuchany balon i się uniósł nad ziemię, unosi się do góry... - Piotr zrobił wielkie oczy i patrzy na mnie nie rozumiejąc. Ja też patrzę na niego i nie mogę zrozumieć...
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
  • Nie ma sensu pytać o daty – przypominam Piotrowi.
  • W październiku Homiel musiał się śmiać z nas.
  • Ale to śmiech radości.
  • Mam nadzieję, że teraz będziecie się śmiać z nas nieco rzadziej – mówię z przekąsem, bo staramy się dat nie wyznaczać. 
  • A Ja chciałbym coraz częściej, to Mnie cieszy.
  • …. Od małego rozmawiałem z Homieliem … Co to za imię … Homiel … ?
  • Dla Mnie najpiękniejsze na tym świecie.
  • Tutaj też zaczynają Mnie tak nazywać.
  • … Szkoda Homiel, że nie możesz sobie pojeść naszego sernika, jest przepyszny.
  • Szkoda, że nie możesz sobie zobaczyć tego, co Ja.
  • !!! … To Ci się udało … Wygrałeś Homiel.
  • …. Liczę na ciebie – Piotr odwraca się do mnie i mówi patrząc prosto mi w oczy.
  • Nie rozumiem.
  • Ojciec mówi do ciebie …
  • Liczę na ciebie. Ta książka powinna być przepasła.
  • …….. – wstrzymałam oddech. Nigdy, przenigdy nie chciałabym zawieść Ojca.
  • Czy ci się podobała ta oprawka ? – … zaniemówiłam. 

Dzisiaj w „Home and You” wzięłam do ręki złote pudełko imitujące okładkę do książki. Trzymałam je w ręku i pomyślałam, że taką właśnie wydam książkę. 

  • Bardzo.
  • Mi też. Kółka brakowałow kółku ma być napisane „Bóg”.
  • Nic tam już poza tym nie będzie.
  • Ta książka będzie szokowa, ale pieniądze będą potrzebne.
  • Mówiłam to dzisiaj … – wyrwało mi się. Byłam zdumiona, choć przecież nie powinnam.
  • Słyszałem.
  • Nie martw się. Główny księgowy Nieba pracuje już nad tym.
  • … ???!!!  ….  – ucieszyłam się i ucieszyło mnie to określenie.
  • A spadnie coś dla mnie ? – wtrącił się oczywiście Piotr.
  • Chyba źle słyszę.
  • Oli kupiłbym dom z trawą …
  • A co w garażu ?
  • Nooo nic.
  • Nawet to nic na „A” ? – czyli Audi.
  • …….. – Piotr nie wiedział jak wybrnąć. 
  • Ale byłaby to książka ! – kiwam w zadumie głową widząc ją w wyobraźni.
  • Ale to będzie książka !

Na dobro trzeba czekać.

07. 12. 17 r. Warszawa.

Końcówka roku jak co roku dla firmy jest napięta do granic możliwości. Dzisiaj dochodzi jeszcze do tego dużo słabsza niż zwykle kondycja Piotra.

  • Dzisiaj byłem w kościele i mówię Ojcu … Mam takie problemy, jestem taki zmęczony, mam w dupie te wszystkie sądy z NIP … Ojcze przepraszam, że tak mówię, ale nie mam siły już … Ojcze zajmij się tym proszę … I wiesz co powiedział ?
  • Nieważne, czy to będzie za dzień, za miesiąc, za rok, za 10 lat.
  • Ważne, że będzie jak Ja chcę.
  • Hmm… 
  • Dodatkowo słyszę gacka. Pojawia się, gdy zaczynam się modlić. Wtedy słyszę w uszach przeciągły gwizd, narastający świst …  Oooo, nawet teraz mówi … – Piotr się zawahał …
  • Giń! Ty skurwysynu…
  • Ojcze, zajmij się tym, bo nie daję rady…

Ciężko było patrzeć jak bardzo jest zmęczony psychicznie i fizycznie.


Wieczorem nie chcę dręczyć go pytaniami, więc dla oddechu robimy sobie seans filmowy i kończymy oglądać serial „Narcos” o prawdopodobnie największym handlarzu narkotyków wszechczasów.

  • Dlaczego mu się udawało tak długo przetrwać ? – pytam sama siebie zdziwiona. 
  • Co mu się udało ? Żył w piekle.
  • Zabić drugiego człowieka to już piekło.
  • Ale dlaczego tak długo ?
  • Na dobro trzeba czekać.
  • Escobar jest na dole ?
  • A gdzie może być ?


08. 12. 17 r. Warszawa.

Jakoś tak się ułożył nam dzień, że wyjechaliśmy na kawę zbyt wcześniej, nasza kawiarnia była jeszcze zamknięta.

  • Po co się tak spieszysz ? – pyta „chyba  Homiel”, bo oczywiście Piotr jechał na czerwonym.
  • Gdzieś musisz poczekać.
  • ……. – uśmiecham się. Teraz faktycznie musimy gdzieś poczekać zanim otworzą.

Pół godziny później.

  • Miałem w kościele super rozmowę z Ojcem, była taka ojcowska.
  • Po ojcowsku – poprawił „chyba Homiel”. 
  • Żaliłem Mu się, że tak ciężko i że Szydło usunęli ze stanowiska, że wszystko … – machnął ręką zrezygnowany.
  • Powiedział …
  • Pamiętaj, że jestem bliżej ciebie niż myślisz.
  • Nie twoja, a Moja wola się dzieje.
  • Ty nie widzisz, co się dzieje za drzwiami.
  • ……. – opowiada już przy kawie.
  • Ciągle widzę tego rogatego, ma rogi jak kozioł.
  • Przyzwolenie Ojca.
  • Dlaczego ? – pytam.
  • Łatwiej do Domu wrócić. Nie, kiedy jest dobrze. Trwaj.
  • … Zobaczyłem teraz tego chłopca wyrzuconego do wody … On był zmaltretowany i bity … – Piotr wyraźnie poruszony.
http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/bedzin/a/rodzice-chlopczyka-z-cieszyna-skazani-za-zabojstwo-zdjecia,12136424/
  • Więc, co to jest cierpienie ?
  • Taaak … Te moje cierpienia są niczym wobec jego cierpienia – przytakuje głową ze zrozumieniem.

I w tej chwili tak sobie myślę, że nie ma chyba lepszego lekarstwa na zmniejszenie własnego cierpienia jak zobaczyć większe cierpienie u innej osoby, zwłaszcza u dziecka. 

  • Namiestnik ?
  • No nie…
  • Namiestnik może być różny, to kim jesteś ?
  • ……. – pytanie go zaskoczyło.
  • Administratorem ?
  • Ta fala wszystko zmieni.
  • A z czego będziemy żyć ?
  • Ty z ducha, Ola z tego, co jej damy.
  • … Ciekawe co stanie się z firmą… – pomyślałam.
  • Pisałam o wrotach piekła w środę … i w środę Trump otworzył „wrota piekieł w Jerozolimie” – mówię. 

Palestyński Hamas ogłosił po wystąpieniu prezydenta USA, w którym uznał on Jerozolimę za stolicę Izraela, że Donald Trump otworzył „bramy piekieł”. Organizacja Wyzwolenia Palestyny oceniła, że decyzja ta „niszczy” szanse na rozwiązanie konfliktu zmierzające do powstania dwóch państw.

  • Dziwne … Ma to jakiś związek ? – pytam z ciekawości, bo zwróciłam uwagę na tę zbieżność.
  • No pomyśl …
  • …….. – przyznam, że nie mam pojęcia. 
  • W Jerozolimie Chrystusa ukrzyżowano – Piotr przytomnie.
  • Stamtąd wszystko wychodzi.



Dopisane 27. 08. 2018 r.

  • A gdzie może być? 

Sanktuarium Maryjne w Medellin, w którym praktykujący katolik Pablo Escobar i jego ludzie modlili się o udane interesy. To sanktuarium jest nazywane także; La virgen de los sicarios – ‘Our lady of the assassins’, „Nasza Pani od zabójców”. Jeśli się modlił i zarazem był odpowiedzialny za śmierć ok. 4000, a także setki tysięcy porwań i zniknięć nie widzę innego miejsca dla niego jak samo dno samego piekła. 


  • Łatwiej do Domu wrócić. Nie, kiedy jest dobrze. Trwaj.

Nie modlisz się, żeby Mi służyć, ale żeby pomóc.

04. 12. 17 r. Warszawa.

  • Wczoraj wieczorem podczas modlitwy jak zawsze wyrzucałem gacki po imieniu i w pewnej chwili koło ucha zaczęła mi bzyczeć mucha. Nie mam pojęcia skąd się wzięła, bo zimno i wszystkie okna zamknięte. Polatała i zniknęła … Gruba, bzycząca małpa … – Piotr się wzdrygnął.
  • O czym to świadczy ? – pyta.
  • Wszyscy słyszą i słuchają.
  • Twoje zaniechanie dla jednych to radość, dla drugich płacz.
  • …….. – zamyślił się.
  • Staram się jak mogę, a nie zawsze mam siłę. Te twoje otwarte wrota plecami zasłaniam, żeby się gacki nie przedostały … – wzdycha zmęczony.
  • Modlę się Ojcze, żeby Ci służyć.
  • Nie modlisz się, żeby Mi służyć, ale żeby pomóc.
  • Przyjaciele sobie pomagają.
  • To nie jestem sługą ?
  • A czy sługa zna tajemnice ?
  • … Nie zna …. Jestem przyjacielem i nie odpuszczę … Dla Ciebie Ojcze.
  • Diabły już nie przekują twego serca na swoją modłę.
  • …….. – zapisywałam w ciszy wszystko, ale po tych słowach moja ręka zawisła w bezruchu nad zeszytem.
  • Jak to mogło się stać ?… – zamyśliłam się, żeby anioł upadł tak nisko …
  • Jak mogłeś do tego dopuścić ?!… – spytałam z głębokimi pretensjami.
  • Hmm… Już wiem, zaczęło się od Lutra. Chciałeś dobrze, a wyszło jak wyszło. Luter pojechał do Watykanu, napatrzył się i chciał zrobić porządek, ale nie przemyślał tego do końca. Gacek to wykorzystał, a potem już poleciało … – to tak w skrócie … 
  • Zobaczyłem robala w zdrowym jabłku, zło zaczęło drążyć …

      A. Lenczewska; Słowo pouczenia.
  • Tylko tyle usłyszałeś od Jezusa wczoraj ? – dopytuję na wszelki wypadek.
  • Tak … Przepraszam Was, że przerwałem modlitwę …
  • Nie przepraszaj. Sam cię posłałem.

Wieczorem.

Grudzień w naszym biznesie zawsze jest ciężki. Wiele firm chce przed końcem roku zdążyć z wydaniem budżetowych pieniędzy i składają zamówienia tak duże, że Piotr nie jest w stanie tego zrealizować. Musi więc odmawiać, a tym, którym obiecał, nie dostarcza na czas. Wszyscy się spieszą, wszyscy robią błędy i wszyscy są wkurzeni. Piotr jest bardzo zmęczony i narzeka na pieczenie w okolicy serca. Leży na sofie rozwalony jak żaba przed sekcją i ślepo gapi się w TV …

  • Dam ci w tym roku już odpocząć. Masz wolne.
  • Trwaj do końca roku, zobaczymy się później.
  • …. ??? …. – Piotr spojrzał na mnie pytająco …
  • Pan Bóg gdzieś wyjeżdża ? – spytał tak rozbrajająco głupio, że zaczęłam się śmiać. Ale i ja po sekundzie zaczęłam się zastanawiać, co to może oznaczać …
  • Mam wolne do końca roku ?
  • Tylko nie szalej – poprawiam go, bo nie sądzę, aby zostawili go bez kontroli.
  • Rób swoje.
  • Nie będziesz słuchać Ojcze ?
  • Masz Homiela.
  • Aaaa… Ty gdzie będziesz ?
  • Myślisz, że panu Bogu urlop się nie przyda ?
  • …….. – przecież nie dosłownie, ale …
  • To znaczy, że nie będziesz słyszeć Ojca ? – … i straszliwie smutno mi się zrobiło.
  • No wreszcie sami sobie porozmawiamy – … szepnął żartem do ucha Piotra, a Piotr mi powtórzył.
  • Na czym ma polegać, że mam wolne ? Bez Ojca nic nie ma sensu ! – Piotr się naprawdę zafrasował. Usiadł na łóżku i czekał na odpowiedź.
  • Ojcu należy się wolne, nie sądzisz ? Ciebie ciągle pilnować musi bardzo wszystkich męczyć. 
  • Jesteście Moja „wybuchowa para”.

Bóg Ojciec wykorzystał tytuł filmu, który wczoraj oglądaliśmy. https://www.filmweb.pl/Wybuchowa.Para Mimo, że to komedia, naprawdę oboje czuliśmy się jak przed wielkim rozstaniem. Ogarnął nas smutek.

  • Rozumiesz po ludzku, a uczysz ducha. Oczekuję od ciebie więcej.
  • … Co poczułeś, gdy to usłyszałeś ? – szepczę do Piotra.
  • Jakby mi kawałek serca ubyło.
  • Przyjaciele się nie smucą. Też chciałbym pospacerować.
  • Weź nas ze Sobą.
  • Tam gdzie idę, nie mogę was wziąć.
  • ……. – już te słowa gdzieś słyszałam.

21 A oto znowu rzekł do nich: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie». 22 Mówili więc Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?» 23 A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata.

  • Nie poddawaj się.
  • Ojcze, będziemy czekać.
  • Informacje dalej Oli przekazuj.
  • Kto będzie źródłem ?
  • Homiel.
  • Kiedy wrócisz ?
  • Na święta.

Spisuję tę rozmowę do komputera pięć minut później i zastanawiam się, czy my jesteśmy jeszcze normalni ???




Dopisane 23. 08. 2018 r.

  • Diabły już nie przekują twego serca na swoją modłę – słowa Jezusa z książki A. Lenczewskiej pokazują sedno działania zła. A obrazowo pokazuje to także fragment z filmu „Wonder Women”. Czasami nawet w filmach wysokobudżetowych pojawia się coś wartościowego.

Szatan nie tylko podsuwa myśli, aby czynić złe, nakłania i podsuwa pomysły, by czynić rzeczy w istocie dobre, ale z taką przesadą i w taki sposób, że rodzą zło i niszczą to, co mogło być na chwałę Bożą.

Warto o tym pamiętać, ponieważ dzieje ludzkości utkane są takimi historiami.

Ja ci daję, to ty Mi też daj.

29. 11. 17 r. Warszawa.

Nie być rano na kawie, to nie mieć lekcji i życie raptem zaczyna być puste. Kiedy więc Piotr wieczorem przychodzi do domu, próbuję go namówić na spytki, ale z powodu zmęczenia broni się przede mną  rękoma i nogami. Siedliśmy więc przed TV i zaczęliśmy oglądać kolejny odcinek „Narcosa” https://www.filmweb.pl/serial/Narcos-2015-680486 . Widząc jak wielki boss narkotykowy musi uciekać i  traci wszystko …

  • Nie ma sensu opierać swojego życia na pieniądzach.
  • A na kim tyś by oparł ? pyta Homiel, co wprawia mnie w cudowny humor, bo w końcu się odezwał !
  • Na Bogu …. Coraz więcej mam przemyśleń.
  • O czym myślisz ? pyta, choć i tak przecież wie. 
  • Że wszystko mija, kończy się listopad, a niedawno był październik.
  • A to coś nowego.
  • …….. – śmieję się głośno, właśnie tego mi brakowało. Tej niebiańskiej ironii.
  • Wolę jak jesteś normalny, za dużo myślisz.
  • Dojście do drugiej fali potrwa z 3 lata – Piotr zaczyna kombinować.
  • Ciekawa teoria, ale nie będzie miała miejsca.
  • A coś się stanie w tym roku ?
  • Spędzisz święta z rodziną, co prawda niepełną, ale jednak.

Moja wesołość prysnęła w sekundę. Mówiąc niepełna przypomniałam sobie słowa sprzed wielu miesięcy. Kiedy powiedział, że święta w 2016 roku będą ostatnie w pełnym składzie to znaczy, że święta w 2017 roku będę już w niepełnym składzie. Nie mylił się…

19. 12. 16 r. 
-Ale na szczęście jeszcze święta przed nami. 
-To będą ostatnie święta w tym składzie. 
-…… – spojrzeliśmy na siebie znowu, tym razem z lekkim strachem w oczach. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/22/jestes-wrazliwy-na-lzy-badz-wrazliwy-na-czlowieka-diabel-tez-potrafi-plakac/
  • Nie będzie nastrojów, ale urzędowo.
  • Przyjemne też będą chwile, na szczęście jest twoja córka, synowa, która wciągnęła się do drużyny pierścienia.
  • A kto jest hobbitem ? – zażartował Piotr.
  • Nie ma wyraźnego, ale jest cel.
  • A kto jest celem ?
  • Pycio – … ten, który pyta.
  • …….. – uświadamiam sobie powoli, że to nie Homiel.

Kiedy zaczynamy rozmowę, jakąkolwiek, jestem przeszczęśliwa, że w ogóle rozmawiamy. Możemy rozmawiać o niczym, ale ja i tak będę przeszczęśliwa. W takich chwilach czasami zdarza mi się zapomnieć, że rozmawiamy przecież z samym Niebem. I kiedy padają takie słowa jak te, natychmiast wypełnia mnie powaga, ponieważ zdaję sobie sprawę z wszechmocy, wszechpotęgi i wszechmądrości Ojca. Jak można walczyć, sprzeciwiać się, nawet spierać z Kimś, kto może i wie wszystko ? Naprawdę trzeba być nieskończenie głupim … 


Zamyśleni wróciliśmy do oglądania serialu, ale nie potrwało to długo …

  • Jam jest.
  • …. ??? … Kim jesteś ? – pyta Piotr po chwili. Otwieram oczy ze zdumienia, bo nie wierzę, że pyta.
  • Tym, który jest.
  • Nazwałem cię Moją małą kopią, bo nim jesteś.
  • ??? …. Panie Boże, ale ja jestem taki głupkowaty, żarty sobie robię …
  • A może Ja też taki jestem ?
  • Ale ty jesteś taki poważny, widziałem to przecież.
  • Widziałeś to, co chciałem, byś widział.
  • Zabawimy się jeszcze nie raz Mały za twojego życia.
  • Dasz Mi radość, a Ja tobie.

Zapisywałam szybko wszystko w zeszycie i w pewnym momencie zaczęłam kręcić z niedowierzaniem głową.

  • Co tak kręcisz ?
  • Bo przygotowywałam tekst na blog i się zastanawiałam, czy pisać …
  • Możesz – przerwał mi Ojciec.
  • … Dopisać ?
  • Możesz.
  • … A nad czym się zastanawiałaś ? – dopytuje Piotr z ciekawości.
  • O twoich zabawach z Ojcem, o wycieraniu przez ciebie łez … Wydawało mi się to bardzo intymne.
  • Nooo… – wzruszył się na samo wspomnienie.
W kościele miałem przepiękną wizję. Zmniejszyłem się do wielkości małego chłopca. Spodem dłoni ścierałem łzy z oczu Ojca, z Jego policzka, zacząłem Go całować po oczach, trzymałem Go za szyję. Piotr prawie się rozpłakał w tej kawiarni, a ja to zrozumiałam. Więź między nim, a Ojcem jest ogromna. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/30/nie-zrozumiesz-do-konca-praw-bozych/

-Nikt tego nie zrozumie co znaczy być z Ojcem... Pamiętam, jak się wygłupiałem często, łapałem Go za brodę i ciągnąłem, w dwójkę pękaliśmy ze śmiechu... Ja to normalnie widziałem... To jest głębokie i mocne, że ty nie masz pojęcia... Mało tego... niedawno zobaczyłem, jak On mnie uczył jak się w powietrzu zachowywać, ręką pokazywał... - zaczął mi wymachiwać przed nosem. Mogłam sobie to tylko wyobrazić. Niedawno miałem tę wizję znowu… Widziałem jak dobywać miecz, wszystko... - Piotr się bardzo wzruszył. 
-…... Dzisiaj zobaczyłem Ojca bawiącego się z innym człowiekiem, podrzucał go do góry tak, jak mnie podrzucał. Bawili się jak ojciec z synem. Spojrzałem tylko na nich i usiadłem pod drzewem... Czułem się zazdrosny – i znowu się wzruszył. 
Gdy Piotr opowiada o Ojcu nie może przestać płakać.     http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/14/kiedy-jest-wam-dobrze-kiedy-jest-wam-zle-zawsze-jestem/


30. 11. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Mam pytanie do Homiela …

Piotra o mało szlag nie trafił na miejscu, bo ledwo usiadł przy stoliku, a ja już zaczynam. Musiałam przeczekać pierwszą burzę, aby się uspokoił.

  • Wczoraj miałem takie problemy w firmie, że w końcu dałem za wygraną i powiedziałem Ojcu tak jak ten zakonnik; Ojcze, Ty się tym zajmij … I wiesz co ? Poczułem od razu wielką ulgę – Piotr zaczął się cieszyć.
  • A ty co będziesz robić ?
  • … ?!!! … – Piotra zatkało i wyprostował się jak przywołany do tablicy skarcony uczeń.
  • Dzisiaj nie poszedłem do kościoła, bo byłem bardzo zmęczony – zaczął się tłumaczyć.
  • To nie jest powód, musisz się przełamać.
  • Skoro tobie daję, to Mi też daj.
  • Dajesz ludziom, daj Mi.
  • Przepraszam, byłem bardzo zmęczony …..  Ktoś mi mówi…
  • Najbardziej cenię, kiedy padasz, mdlejesz, a robisz swoje ...
  • I nie „ktoś”, tylko Ja ! powiedział baaardzo stanowczo. 
  • Trzeba było iść, a nie tłumaczyć się przed samym sobą.
  • Ja ci daję, to ty Mi też daj.
  • …….. – Piotr już się nie odzywał.
  • A co do Eliasza …
  • Wystarczy, że będą wiedzieć, że robił.
  • Szczegóły techniczne są dla was, między Mną a Małym.
  • Oni mają wiedzieć, że jest Ziemia, a nie jak powstaje.
  • Dziękuję – kamień spadł mi z serca.
  • Ale mogę te zdania napisać ?
  • Możesz.

Pisałam na blogu o Eliaszu i jego możliwościach wpływania na pogodę. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/30/nie-zrozumiesz-do-konca-praw-bozych/

Taaaak... Podczas pewnej rozmowy Bóg Ojciec pokazał jak Eliasz zmieniał pogodę... przyznam. Czy chciałabym się tą wiedzą podzielić? Oczywiście myślałam o tym, ale nie byłam pewna, ponieważ jednak trzeba wiedzieć gdzie kończy się zabawa, a zaczyna odpowiedzialność. Pamiętam doskonale słowa Ojca; 
-Pamiętaj, większa wiedza to większa odpowiedzialność. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/13/wieksza-wiedza-to-wieksza-odpowiedzialnosc/

  • Moim zdaniem za 3 lata druga fala ruszy – zaczął Piotr po krótkiej przerwie.
  • Nie sądzę, masz zakład z Ojcem. Trzy lata to za długo.
  • A co do zakładu …
  • Czy ty myślisz, że Ja muszę zawsze wygrać ?
  • A może chcę przegrać ?
  • A może wygram ?
  • A może nie wiem, co zrobię ?
  • A może zrobię wszystko w jeden dzień ?
  • … ???!!! …

Słowa Ojca nas zaskoczyły. Bóg nie wie …? Czy żartuje, że nie wie… ? Siedzimy w ciszy, bo nie wiemy …

  • Ty masz być czujny, bo nie wiesz, co się stanie.
  • Nie masz wyrokować, ty masz prowadzić.
  • Zakładam się z niedowiarkami, a nie z tobą, a czas jest względny.
  • Więc przywołuję, żebyś krawat ubrał zapięty pod szyję –a miał rozpiętą koszulę.
  • Śmiejmy się z innych, a nie z siebie nawzajem ?
  • To masz, powiedz kiedy co będzie.
  • Więc co powiesz ?
  • … ???!!! …
  • Przepraszam Cię Ojcze – wydukał.
  • Jak na przeprosiny nie widziałem uniżenia.
  • Modlisz się do Mnie i mówisz Wszechobecny, Wszechmogący, Wszechmądry, Wszechpotężny …
  • Zastanowiłeś się nad tymi słowami ?
  • To znaczy, że wiem, co robię.
  • W każdej chwili cię słucham i mogę zrobić wszystko w jednej i każdej chwili.
  • …….. – szybko zapisywałam i bałam się odezwać.
  • Zastanawiam się, czy kawy u siebie nie wprowadzić, bo to są pouczające chwile.
  • ……… – dawno się tak nam nie dostało, ale …. kocham to ! 
  • Wiesz, co zobaczyłem ?
  • Gdy ty piszesz do zeszytu, a potem do komputera…. jednocześnie otwiera się księga u Nich i tam w tej księdze twoje słowa tutaj, tam piszą się na złoto … Niesamowite …

  • TDW.
  • Co to znaczy ?
  • Trwały dorobek wiedzy.
  • Większego komplementu nie mogłaś dostać.
  • Dziękuję Ojcze … – szepnęłam, ale w myślach przerażona jestem odpowiedzialnością, która z tego wynika.

 

Temu co ma dużo, będzie dane. Temu co mało, będzie zabrane.

22. 11. 17 r. Warszawa.

Piotr tonie w problemach, nawalają jego ludzie, nawalają dostawcy, nawalają klienci. Chodzi więc wściekły i tylko warczy. Próbuję go uspokoić, ale skutecznie zrobił to dopiero Homiel.

  • Co ? Jesteś przejęty swoją sytuacją ?
  • No jestem !
  • W każdej chwili możesz być wzięty. I co ty na to ?
  • Mam nadzieję, że jesteście mądrzy.
  • ……… – unoszę oczy ku górze wzdychając i mając tylko nadzieję, że to nie z Ojcem tak sobie pozwala.
  • Gdy nadal będziesz tak postępować, odezwie się twoje serce.
  • ……… – i to go uspokoiło. 

Zadzwoniła Krysia, miała kolejną akcję z Edziem. Wychodziła z mieszkania o 8 rano na zakupy, była już ubrana i spakowana. Nagle coś tak mocno walnęło na pierwszym piętrze, że kot się zjeżył, zrobił wielkie oczy i zaraz „pofrunął” do góry. Krysia spieszyła się więc nie dociekając co się stało po prostu wyszła z domu. Gdy wróciła 3 godziny później w drzwiach przywitał ją Mirek, nasz pan od remontu. Mamy do niego na tyle dużo zaufania, że dostał klucze do domu i może przychodzić o dowolnej porze niezależnie, czy ktoś jest w domu, czy też nie.

  • Pani Krysiu – mówi z wyrzutem – Dlaczego zamknęła pani kota w łazience na górze ?
  • Ja ???!!! – prawie krzyknęła  zdziwiona co on do niej mówi.
  • No był zamknięty i miauczał na cały głos…
  • … !? …

Problem w tym, że ze względu na remont łazienka jest cały czas zamknięta. Poza tym ma ciężkie dębowe drzwi. Żeby je otworzyć lub zamknąć, trzeba nacisnął klamkę, ponieważ nigdy same się nie otwierają, ani nie zamykają. Kto mógł otworzyć drzwi, a potem zamknąć kota w łazience, kiedy w domu nikogo nie ma poza… Edziem ?

Nasz F. patrzący z góry schodów.
  • Czy kot mógłby tak gwałtownie pobiec do osoby, której nie zna ? – analizowałam zachowanie Franka. Do tej pory, gdy ktoś obcy wchodził do domu, to chował się pod wielki stół, więc miałam wątpliwości.
  • To na pewno Edziu – Piotr był pewien .
  • Ciekawe…
  • Homiel porównał to zamknięcie w łazience do położenia ręki na jej ramieniu.
-Położył mi rękę na ramieniu?! – nie mogła uwierzyć.
-No pewnie!
-To znaczy, że się ze mną zgadza. 
-Hmm… Chciał cię raczej uspokoić – mówię, ponieważ przypomniałam sobie nagle fragment z filmu „Miasto aniołów”. Podczas napadu rabunkowego anioł kładzie dłoń na ramieniu mężczyzny, aby go uspokoić. To pierwsze skojarzenie, które natychmiast nasunęło mi się do głowy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/07/nie-opieraj-swojej-przyszlosci-na-ludziach-lecz-na-ojcu/ 
  • Aaaa… A dlaczego był najpierw hałas ? – dopytuję.
  • Ma humory.
  •  To po drugiej stronie może mieć też humory ? – zdziwiłam się przeogromnie, bo za życia Edziu miewał swoje humory co najmniej kilka razy w tygodniu.
  • Dlaczego nie ? To ciągle człowiek, ale jako duch.
  • A nie może z nią rozmawiać zamiast dawać takie znaki ?
  • To nie jest dobra droga.
  • …….. – chciałam od razu spytać a dlaczego nie… ale uzmysłowiłam sobie szybko, że w przypadku Krysi nie jest to właściwa droga. Nie każdy się nadaje do takiego rodzaju kontaktu.
  • A ja będę takim duchem ? – Piotr.
  • Nigdy w życiu.
  • Dlaczego ?
  • Przecież wiesz jak się nazywasz.
  • A Ola ?
  • Przecież jest taka jak ty.
  • Ten dyszel w dwójkę ciągniecie …
  • Zobaczyłem teraz dwa konie ciągnące wóz…

  • Dzisiaj żyłeś.
  • ……… – oczami pytam Piotra o co chodzi.
  • Eeee … Mówiłem swoim ludziom o Bogu.
  • Wiele nauk przekazałeś. Uczysz.


23. 11. 17 r. Szczecin.

Jechaliśmy do Szczecina i rozmawialiśmy.

  • No to mamy klasycznego ducha w domu – mówię będąc pod wrażeniem wczorajszego wydarzenia.
  • Edziu to jedyny duch w tym domu ?
  • Nie. To nie są duchy, ale byty. Gdyby mogli, oblepili by was.
  • W jakim sensie ?
  • Przekazywania wiedzy.
  • Rozumiem … Chcieliby się łączyć z ludźmi.
  • Zobaczyłem kogoś białego i kogoś ubranego normalnie.
  • Ale który z nich jest duchem, a bytem ? – pomyślałam.
  • Edziu zajmuje się tylko mamą ?
  • Ty to powinieneś i rozumieć najlepiej.
  • Wy macie swoje życie, ona nie miała z nim.
  • On to teraz widzi, jaką pustynię po sobie zostawił.
  • To niesamowite … – pomyślałam.

Świat i życie po śmierci … Wygląda na to, że ciągle ludzie żyją. Po swojemu, według innych praw i zasad, ale jednak żyją.


Zamilkliśmy na dość długo. Ja myślałam o Niebie, a Piotr o ziemi.

  • Homiel, z tego co czytam, to ludzie są chyba rozczarowani, że 100-lecie Fatimy przeszło bez mocnego akcentu.
  • Podziękuj sobie.
  • ???!!! Dlaczego sobie ?
  • Że nie miało mocnego akcentu. O to się modlicie.
  • Siła modlitwy jest ogromna.
  • ……… –  modliliśmy się, żeby nie było wojny. 
  • Prosiłem Ojca o pomoc w firmie, powiedział teraz …
  • I co ? Będziesz Mi wdzięczny ?
  • No będę…
  • Aha…
  • …….. – zaczęłam się śmiać, gdyż uwielbiam słuchać ich rozmowy, a dokładnie sposób w jaki rozmawiają. Piotr ciągle myśli, że to Homiel… 
  • Jak sobie przypominam październik i moje liczenie każdego dnia … – … i kręcę głową z niesmakiem.
  • I co teraz widzisz ?
  • ……… – nie wiedziałam co powiedzieć. Miałam nagłe kłębowisko myśli.
  • Że twoje myślenie nie musi być zgodne z Naszym, przynajmniej co do czasu.
  • I co cię to nauczyło ?
  • ……… – znowu nie wiedziałam co powiedzieć, ale tym razem ze strachu.
  • Że nic nie jest pewne.
  • Na swoją obronę mogę powiedzieć, że wyraźnie mówiliście o październiku.
  • My nigdy nie kłamiemy, tylko ludzie źle to odczytują.
  • …….. – zgadzam się, po tylu doświadczeniach zgadzam się w 100 procentach.
  • Dzisiaj miałem wizję. Widziałem energię przedmiotów i mogłem ją z łatwością przemieszczać. Waga, wielkość nie miała żadnego znaczenia. Jak się widzi ich energię, takie ich ciało astralne, to można wszystko z tym zrobić.
  • Nie przesadzaj, to tylko wizja.
  • No nie wiem…
  • Może będziesz mógł to robić ? – pytam żartem.
  • Czy będzie mi dane to robić ? – a Piotr pyta na poważnie.
  • Temu, co ma dużo, będzie dane.
  • Temu, co mało, będzie zabrane.

29 Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. 30 A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. http://www.biblijni.pl/Mt,25,14-30

  • Komu zabiera się wszystko ? – Piotr pyta.
  • Niegodziwcom.
  • Trzymają swoją przyszłość w świecie materialnym, a nie wierzą w Nas.
  • Po co mi taki dar przenoszenia rzeczy ?
  • To tylko wizja, ale bierz, co ci dają – wtrącam się ze śmiechem.
  • …. Jak Jezus pomnożył ryby ? – pytam, kiedy się chwilę nad tym wszystkim zastanowiłam. Czy czasami takiego daru nie miał właśnie Chrystus ?
  • ……… – Piotr się zapatrzył, więc cierpliwie czekałam, ale nie odpowiedział. 

Piotrowi dopisywał humor, a ja nadal intensywnie myślałam o Chrystusie. Homiel skory był do rozmów, więc chciałam Mu zadać jedno konkretne pytanie …

  • Czy Jezus był szczęśliwy z Marią Magdaleną ?
  • A skąd mam wiedzieć !? – Piotr prawie krzyknął, widocznie przestraszył się chyba tego pytania.
  • Nie ciebie przecież pytam !
  • Powiedz jej, że był.
  • Tak samo jest szczęśliwy, kiedy piszesz.
  • Opiera głowę na rękach i patrzy.
  • W tym pisaniu jesteś Jego szermierzem.
  • ……. – wzruszyłam się totalnie.
  • Czuję, że Maria Magdalena nie żyła długo po odejściu Chrystusa.
  • Nie żyła, ale żyje teraz i pięknie wygląda.  



Dopisane 11. 08. 2018 r.

  • Temu co ma dużo, będzie dane. Temu co mało, będzie zabraneta przypowieść dla wielu nie jest do końca zrozumiana. Myślę, że ten tekst poniżej wiele wyjaśnia. https://biblia.klp.pl/a-7258-2.html 

Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma”.  Rozkazał też trzeciego sługę, jako nieużytecznego, wyrzucić na zewnątrz, w ciemności, gdzie będzie „płacz i zgrzytanie zębów”.

Jednoznacznym tematem przypowieści jest problem pomnażania Bożych darów. Właściciel symbolizuje Boga, a trzej słudzy – trzy postawy ludzkie, związane z przyjmowaniem i gospodarowaniem tym, co od Boga otrzymaliśmy.  Każdy ze sług otrzymał od właściciela inną liczbę talentów. Od razu nasuwa się przypuszczenie o niesprawiedliwość – dlaczego pierwszy z nich dostał pięć, a inny tylko jeden? Podobnie jest w naszym życiu – niektórzy są bogatsi, inni biedni, jedni mądrzejsi, inni mniej inteligentni, i często nie zależy to od ich osobistego wysiłku. Przypowieść o talentach wyjaśnia tę pozorną Bożą niesprawiedliwość. Jeden talent to około 34 kilogramów złota – jest to więc niewyobrażalne bogactwo. Trzeci sługa nie został więc pokrzywdzony, została mu ofiarowana przeogromna suma. Pierwsze przesłanie przypowieści związane jest więc z naszym obowiązkiem wdzięczności Bogu za wszystko, czym nas obdarza – bo każdy dar od Boga jest drogocenny.
Drugim aspektem przypowieści jest gospodarowanie talentami. Jezus pochwala postawę sług, którzy „puścili w obrót” swoje talenty, a gani tego, który zakopał go w ziemi. Dary od Boga trzeba bowiem nie tylko przyjmować, ale także je wykorzystywać. Trzeci sługa nie zrobił tego, ponieważ bał się swego pana, uważał go za człowieka surowego. Może obawiał się, że nie odbierze swojego talentu z zyskiem? Właściciel zachował się wobec niego adekwatnie do jego przekonania – potraktował go surowo.We współczesnym język polskim słowo „talent” oznacza zdolności nie wypracowane, ale dane poszczególnym ludziom przez los. Przypowieść zobowiązuje nas do wykorzystywania tych talentów w wąskim sensie, jako zdolności. Talentem może być jednak nie tylko umiejętność, ale każdy dar – cecha charakteru, a także wydarzenie, drugi człowiek. Przypowieść o talentach zachęca nas do niepozostania obojętnymi wobec tego daru.

Cel uświęca środki.

17. 11. 17 r. Warszawa.

  • Wczoraj w nocy miałem dalszą część wizji z balonem.
  • Stoimy razem z dyrektorem NIP, on obok mnie. Temida sięga mieczem mojej szyi, myślę sobie… już po mnie. Ale jej miecz, kiedy dotyka mojej szyi, to się dematerializuje i przechodzi przez nią jak przez hologram. Jakbym to ja był hologramem. Przechodzi przez moją szyję i sięga szyi dyrektora. Kiedy ostrze dochodzi do jego szyi, to materializuje się ponownie i przecina mu głowę, a głowa opada … Wyobrażasz to sobie !? – Piotr był bardzo poruszony.
  • Bez szwanku przechodzi przez moją szyję i ucina głowę dyrektorowi ! Niesamowite ! Klinga trzyma mocno ostrze… – wyciąga pod mój nos swoją rękę pokazując niby miecz, którego i tak nie widzę.
  • Temida to szczupła, wysoka babka…
  • Jej drugie imię to sprawiedliwość, a pierwsze znacie.
  • Ona z nikim nie rozmawia, ciągle waży.
  • Hmm … To dlatego ma zakryte oczy, jest bezstronna – i zaczynam rozważać, czy ktoś taki jak Temida w Niebie istnieje naprawdę.
  • Jak mnie uderzyła w szyję, to zacząłem się macać, czy mam jeszcze szyję, tak było to realne ! – musiało być realne, bo Piotr z wrażenia, aż się lekko spocił.
  • Ten rzeczoznawca, sam wiesz, jest „bogu ducha winny”. Pomylił się, bo miał się pomylić – … już mnie chyba nic w tej kwestii nie zdziwi.
  • Cel uświęca środki.

Milczeliśmy chwilę dłużej. Piotr się cieszy, że rozprawa szybko, a ja wręcz przeciwnie, bo jak rozprawa to i druga fala. A wtedy zmieni się wszystko.


  • Wczoraj pisałam na blogu o Caviezelu…

Caviezel oficjalnie potwierdził, że znowu zagra Jezusa – przypomniałam sobie… – Ciekawe, czy naprawdę czytał moją kartkę. 
-Nie zapomnij o Duchu Świętym. 
-Będzie oglądał, czytał i myślał. 
-Przyjdzie czas, już wkrótce, że będziesz rozmawiała i to nie z sobowtórem. 
-Przy stoliku, w pokoju, jak dwóch przyjaciół, prawdziwych przyjaciół. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/15/biedak-zawolal-pan-bog-wysluchal/ 
  • Myślisz, że to przenośnia ? – pytam Piotra niepewnie czytając te słowa ponownie.
  • Myślę, że dosłownie.
  • … ???!!! … Ale za życia, czy po śmierci ? – pytam niepewnie dalej.
  • Doświadczysz tego za życia. 
  • … ???!!! … Wtedy Chyba padnę trupem z wrażenia – pierwsze, co pomyślałam.

Do domu wróciłam jak na skrzydłach. Kilka godzin później zadzwonił do mnie Piotr. Gdy widzę, że dzwoni z pracy, to wiem, że coś się musiało stać. Zaczął szeptać przez telefon, że doszło do niesamowitej sytuacji podczas rozmowy z jednym z pracowników.

  • Powiem ci później – i się wyłączył.

Noż … nie mógł zakończyć rozmowy gorzej ! Mam tak czekać kilka godzin nie wiedząc ?!


Wieczorem. 

  • Rozmawiałem z pracownikiem o zamówieniu krzeseł. Narzekał, że ma z tym trudności, ponieważ zablokowano nam konto, bo ponoć mamy nieuregulowane płatności. Napisałem na samoprzylepnej kartce kwotę, jaką niby zalegamy i przykleiłem ją do biurka. Nagle ta kartka z impetem podniosła się do góry, gwałtownie obracała się kilka razy w powietrzu i z impetem spadła na biurko, jakby ją ktoś rzucił.
  • Co pan robi ?! … Krzyknąłem do niego.
  • Ja nic nie robię !… Był cały przestraszony.

Siedzę chwilę znieruchomiały, a kartka rzucona została na blacie. Pracownik wyszedł i po chwili wraca.

  • Konto jest już odblokowane !… Prawie krzyczy …
  • ……. – uśmiecham się szeroko, bo lubię takie opowieści. 
  • Kartka nie miała prawa podskoczyć, bo była przyklejona. Podniosła, kręciła się i została rzucona.
  • I co na to twój pracownik ?
  • Magia ! Zaczął się nerwowo śmiać, że czegoś takiego jeszcze nie widział. 
  • Hmm… Homiel to zrobił, rzucił tą kartką, jakby śmieciem była, a nie miała prawa się poderwać sama i obrócić w powietrzu, bo przykleiłem ją do blatu biurka – Piotr ciągle przeżywał na nowo.
  • Hmm …. Ciekawe dlaczego to zrobił.
  • Bo u nich błąd, a nie przekroczyłeś limitu.
  • …?! …  Boże! Oni naprawdę znają się na ekonomii … – śmieję się głośno. 
  • To ty Homiel ? Gdybyś mógł tak zawsze …
  • Co ty na to – pyta mnie Piotr ?
  • Wspaniała sprawa.
  • …. Homiel nie zrobił tego dla zabawy, chciał żeby był przy tym świadek – już włączyłam analityczny tok myślenia.
  • Tak myślisz ? Ale dlaczego ?
  • To ciebie uwiarygadnia.
  • Homiel … Dlaczego zrobiłeś z tym papierem ? – pyta Piotr.
  • Żebyś wiedział, żeby wszyscy wiedzieli.
  • Nie mogłeś więcej ?
  • Spokojnie, spokojnie panno Elkeużył fragmentu tekstu z filmu „Stawka większa niż życie”. Często używa go sam Piotr, gdy chce mnie uspokoić.
  • Czyli miałam rację !?
  • Nie mylisz się, poza datami.
  • Ech … – nie musiał mi tego przypominać. 



Dopisane 05. 08. 2018 r.

Jej drugie imię to sprawiedliwość, a pierwsze znaciedzisiaj rozmawialiśmy o pewnej sprawie i padło piękne zdanie;

  • W jednej osobie jestem chirurgiem i Temidą.

Kiedy o Caviezelu mowa, to tym razem wywiad z Melem Gibsonem i jego nowym filmie „Resurrection” z Caviezelem w roli Jezusa ponownie.