Co to za gra, kiedy wszystkie karty są odkryte ?

04. 08. 18 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. Cieszę się. Im dłużej w Szczecinie, tym dalej od Nieba. Wczoraj córka Homielowi zadała ciekawe pytanie.

  • Czy byłeś też kiedyś dzieckiem ?
  • Zawsze byłem duży.
  • Rosłem w twojej głowie.

Czyli każdy anioł „rośnie” wraz ze swoim podopiecznym. Dostosowuje się do jego wieku, świadomości, wiedzy … i słusznie.


Jadąc natrafiamy na spory ruch, więc obawiam się, że nie pogadamy. Stęskniona za rozmowami głowie się jak tu zacząć rozmowę …

  • Minął równy rok od „przywróć mi imię moje” i jakoś nic – pytam zaczepnie.
  • Lubię te twoje czasówki.
  • Chcesz za wszelką cenę nawiązać kontakt ?
  • ……. – śmieję się na głos.
  • No chcę, brakowało mi Was przez ten tydzień – … i raczej nie ma sensu tego ukrywać.
  • Co też Pan Bóg wymyślił … – Piotr zaczął mi wtórować.
  • Z natury nie zdradzam Swoich myśli.
  • Dlaczego ? – pytam ze śmiechem.

Moglibyśmy rozmawiać o byle czym, a i tak odczuwałam wielką radość, że w ogóle Ojciec się odezwał.

  • Jak to ? Mam przyszłość zdradzić ? – wyczuwam żart.
  • No … Co niektórym …? – powiedziałam też żartem, ale po dłuższym przemyśleniu.
  • Ludzie chcą się nią podzielić, zawsze.
  • Ty jesteś najlepszym przykładem, córko.
  • ……. – głupio mi się zrobiło. 
  • Co to za gra, kiedy wszystkie karty są odkryte ? A gra to nauka.
  • Wygrywać zawsze można, ale przecież człowiek uczy się na błędach.
  • Nawet, gdybym komuś opowiedziała o przyszłości, ludzie i tak by nie uwierzyli.
  • Ale ty uwierzysz.
  • Wszystko, co ci powiem, uwierzysz.

Dlaczego każda rozmowa z Ojcem musi doprowadzać mnie do łez ? Dlaczego nie umiem się opanować i być … niewzruszona ? Nie da się. 

  • Ale jak to jest, że niektórzy jednak doskonale odgadują przyszłość ?
  • Sama kiedyś powiedziałaś, że to błędy w oprogramowaniu.
  • Zajrzy i cóż z tego ? A ktoś mu uwierzy ?
  • Hmm …. A Nostradamus ?
  • Wciąż się sprzeczają o jego centurie.
  • …. ???!!! …

Zamyśliłam się. Z punktu widzenia nauki to coś naprawdę niezwykłego, że ktoś potrafi odgadnąć przyszłość. Jeśli według sceptyków tylko sam człowiek kształtuje przyszłość i to każdego dnia, w takim razie to nie powinno mieć miejsca. Jeśli nikt nie wie, co będzie za 5 minut, to tym bardziej nie wie, co będzie za rok, za 10 lat, a 1000. Nikt nie powinien wiedzieć, co będzie w przyszłości. A jednak są tacy, którym czasami udaje się ją zobaczyć, więc jak to jest z tą przyszłością ? Jest zapisana, czy nie ? 

Kiedy tak o tym dumałam, przypomniałam sobie sytuację z herbatą. 

Dosłownie otworzyłam ze zdumienia oczy. Homiel nawiązał do wydarzeń sprzed wielu lat. Piotr decydując się na sprowadzanie herbaty z Chin działał jak w transie, wszystko wskazywało na to, że jego działania doprowadzą do upadku firmy i prawie się tak stało. Magda, nasza dawna wspólniczka widząc co się dzieje i chcąc ratować swoją skórę zdecydowała się sprzedać udziały w firmie i definitywnie odejść. Kilka miesięcy później Piotr powoli zaczął wychodzić na prostą. Dzięki jego „amokowi”, jak to teraz określa, pozbyliśmy się w ten sposób prawdziwego gacka w skórze człowieka.http://osaczenie.pl/wp/2016/04/02/wizja-o-hangarze/  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/02/bog-jest-istota-zycia-kto-nie-rozumie-jest-ale-nie-zyje/ 

Piotr się uparł, że będzie ją importować, ale ja miałam kolosalne wątpliwości. Moja intuicja krzyczała, że to nie wyjdzie. Wpadłam na pomysł, że dla pewności odwiedzę trzy znane osoby mające dar widzenia, aby się upewnić, kto tu ma rację. Wszystkie trzy mówiły to samo; wyjdzie. A nie wyszło !!! Z punktu widzenia ekonomicznego sprowadzanie herbaty z Azji było wielką biznesową klapą. Z drugiej strony, gdyby jednak nie ta klapa, Piotr nie pozbyłby się swojej niebezpiecznej wspólniczki. To był ten zysk, które zobaczyły te osoby. Nie rozumiałam wtedy, jak wszyscy mogli się tak pomylić, ale dzisiaj z perspektywy czasu stwierdzam, że widzieli po prostu to, co mieli widzieć !!!! i to było dla mnie wielkie odkrycie. 

  • To Wasza sprawka, że raptem nikt nie zobaczył prawdy ? Co by było, gdyby powiedziały, że się biznes jednak nie uda ?
  • Koronkę trzeba byłoby szyć od nowa.
  • Tu chodziło o inny zysk.

Sprawa z herbatą jest idealnym przykładem tego, że Niebo nad wszystkim trzyma kontrolę. Zwłaszcza nad tymi, którym się wydaje, że widzą. I jestem skłonna powiedzieć otwarcie i zdecydowanie, że każdy jasnowidz widzi tylko tyle, na ile mu Niebo pozwala. I choćby nie wiem, jak wiele zrobił kursów i medytacji po drodze, czy czegoś tam jeszcze, taka osoba jest po prostu sterowana.  Po tylu naszych doświadczeniach i przy tej wiedzy, jaką mamy nie wierzę, aby Niebo pozwoliło człowiekowi na swobodne widzenie przyszłości. Bo widzenie przyszłości to wielki dar, wielka władza i wynikająca z tego wielka odpowiedzialność. I słusznie Kościół twierdzi, że może być to niebezpieczne. Kiedy Niebo daje człowiekowi taką odpowiedzialność, pierwszy w kolejce staje sam diabeł. Znałam kiedyś człowieka, który mógł naprawdę wiele, tak wiele, że poczuł się jak Bóg. Marnie skończył.

Istnieją ludzie obdarzeni prawdziwym darem widzenia, są nawet wśród kapłanów i zakonników. Myślę dzisiaj, że człowiek sam z siebie nie powinien szukać rady u wróżbitów i jasnowidzów. Kiedy naprawdę zachodzi potrzeba Bóg sam czasami stawia nam na drodze kogoś, kto widzi i widzi za darmo. To znaczy on nie ma prawa od nas wziąć ani grosza, bo ten dar pochodzi od Ojca. I takie spotkania są bardzo szczególne i prawdziwe, a przede wszystkim niespodziewane.


Zapadła cisza. 

  • Edziu jest w Niebie i na ziemi, jak to jest możliwe ? – Piotr przerwał po chwili.
  • Dużo robisz, ale jeszcze niewiele wiesz.

Gdy wspomniał Edzia, przypomniałam sobie mszę. Było nas tam w sumie piętnaście osób, ale tylko my podeszliśmy do komunii.

  • Dlaczego twoja siostra nie mogła iść do komunii ? Powiedziała, że nie może – … zdziwiłam się.
  • Bo nie ma ślubu kościelnego ? – Piotr wzruszył ramionami, bo sam nie wiedział.
  • To przecież nie jej wina, że nie ma. Naprawdę to byłby grzech śmiertelny ? – trudno było mi zrozumieć.
  • Żaden.
  • …….. – ulżyło mi.

Opowiedziałam Piotrowi o wczorajszej sytuacji. Dostałam zwrot z podatku 350 zł i dokładnie tyle zapłaciłam u dentysty.

  • Dziękuję za to Ojcze. Łatwo przyszło, łatwo poszło i nie czuję w ogóle żalu.
  • Po to ta kartka upadła.
  • Aaa …. Już wiem. „Jezu ufam Tobie”…
  • A chciałem odłożyć dla ciebie trochę pieniędzy … Dobra, nie będę odkładać. Ojciec może wszystko, przy Ojcu nie zginiesz.
  • ……. – śmieję się, bo oczywiście Piotr mówi to co tydzień i co tydzień odkłada dalej.
  • Pamiętaj, że Ja na slogany reklamowe jestem uczulony.

Jedziemy jakiś czas w ciszy.

  • Myślisz o tym filmie ?
  • Tak.

Piotr nie ogląda „Gry o tron” w ogóle. Kiedy ja go oglądam, on wtedy zajmuje się swoim komputerem lub wychodzi z pokoju „na egzorcyzmy”. Wczoraj grając na komputerze zerknął w pewnej chwili na telewizor i … zamarł.

  • Co byś zrobił ? – pyta teraz Ojciec.
  • Dopieprzyłbym im – … Piotr niewiele myśląc. 
  • Powiem, że jak jesteś skoncentrowany, to codziennie im to robisz, że mają tego dosyć.

Piotr bardzo emocjonalnie podchodzi do scen filmowych, w których toczy się walka między dobrem a złem. Po tym wszystkim, co nas dotknęło i wciąż dotyka, on po prostu już nie potrafi być obojętny. Film, czy nie film dla niego wielkie Zło zawsze jest bardzo rzeczywiste.




Dopisane 08. 04. 2019 r.

  • Po to ta kartka upadładostałam wczoraj maila.


Jeszcze jedno słowo o wróżbitach. Moja znajoma, która zajmowała się kiedyś tarotem i która pod wpływem naszej historii tarota odrzuciła (wiele lat temu) dzisiaj mocno choruje. Pytam się Ojca…

  • Co mogę jej przekazać ?
  • Takie jest wychodzenie ze złego nawyku.
  • Czyli tak boli wychodzenie od gacka ?
  • Wróżbiarstwo jest szkodliwe.

Z Ojcem zawsze jest lepiej.

30. 07. 18 r. Szczecin.

Mija równy rok od śmierci Edzia, więc Piotr poszedł zamówić na jutro mszę. Okazało się, że ludzie zapisywali się na 1 sierpnia już od maja i w ogóle nie ma miejsc. Piotr nalegał i nalegał, a ksiądz nie i nie.

  • Chcesz, aby mnie z kurii zwolnili ? Najbliższy termin to 3 wrzesień.

Wraca Piotr do domu i mówi o tym Krysi, a ta w płacz. No więc Piotr z powrotem do księdza, a on o dziwo w drzwiach na niego czekał, jakby wiedział, że wróci. 

  • Dobrze, że pan jest.
  • Jesteśmy po tej samej stronie – wali Piotr prosto z mostu.
  • Jesteś księdzem ?
  • Nie takim jak pan myśli – …. i wtedy ksiądz się zamyślił.
  • Dobra …. – otworzył swój notes.
  • W sobotę nie ma mszy…, to 3 sierpnia w piątek na 8 rano.

Oczywiście się uśmiecham.

  • To nie przypadek. Nie byłabym zdziwiona, gdyby to 3 sierpnia był pogrzeb Edzia. Nieważne kiedy odszedł, ale kiedy był pogrzeb.
  • Ojcze dziękuje Ci za pomoc.
  • Pomoc ? Wsłuchaj się w słowa Oli.
  • ??!!! To powtórz dlaczego 3 ?
  • ……. – sprawdzam, bo nie byłam pewna.
  • 4 sierpnia był pogrzeb, ale 4 sierpień to sobota, a wtedy nie ma mszy. Rok temu powiedziałeś „przywróć mi imię moje.” Może właśnie o to chodzi…
- Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… 
Powtarzał to jak nakręcony coraz głośniej. Córka zaczęła mnie szturchać mocniej, że coś jest nie tak, ja zaczęłam z kolei szturchać Piotra, by się uspokoił, a on dalej to samo. Wpadłam lekko w panikę, bo zrozumiałam, że coś się dzieje. Uderzyłam go łokciem mocnej, aż się ocknął. Wychodząc z kaplicy Piotr szeptem zaczął mi opowiadać… Ktoś mówił przeze mnie, nie mogłem się powstrzymać. Ojciec powiedział… 
- Nigdy ci go nie zabrałem, tylko zgasło. Imię twoje w drodze. 
- Usłyszałem jeszcze… 
- Poświęcenie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/01/bedziesz-tym-ktorym-jestes-naprawde-maska-zostanie-zdjeta/
  • Czy to ważne ? – pyta Piotr zdziwiony i pełen zwątpienia.
  • A gdzie twoja cierpliwość ? Dzieje się.
  • … Hmm … Ten ksiądz na mnie czekał. Mówi do mnie najpierw; nie będę kłamał, nie ma miejsca.
  • Ja na to … Kłamać, tak pod krzyżem ?
  • To żeś się wyrobił – śmieję się.
  • A z drugiej strony kusił.
  • Taaak ? – śmieję się bardziej.
  • Trzymałem w ręku pieniądze, by widział, że mogę zapłacić.
  • ……. – … kręcę głową z niedowierzania. Do końca cwaniak.
  • I co o tym sądzisz Homiel ?
  • Pierwsza wizyta była twoja.
  • A druga nasza. Która była lepsza ?
  • No wiadomo.
  • Z Ojcem zawsze jest lepiej.
  • ……. – śmiałam się i jednocześnie zastanawiałam, czy rzeczywiście przeniesienie daty na 3 ma jakieś znaczenie.
  • A ty Co czujesz ?
  • Boję się już czuć. Dostałam już tyle razy po głowie za moje bawienie się datami i analizy …
  • Nie bój się czuć.
  • Na nic się nie nastawiam, ale nie jestem też zdziwiona, że zostało przeniesione na 3.08.
  • Od tej daty powinno coś się zacząć.
  • Hmm, ale my nie musimy o tym wcale wiedzieć – pomyślałam.
  • Pozornie nic się nie dzieje – … Ojciec sczytał moje myśli.
  •  Zobaczyłem nadchodzące burze i grzmoty.

Po to właśnie przyjechaliśmy do Szczecina na tydzień, aby zamówić rocznicową mszę. Od początku Piotr się uparł na datę pierwszego sierpnia. Słuchałam go i siedziałam cicho zastanawiając się, czy nie powinno być jednak czwartego, w rocznice pogrzebu. Nie chodzi o sam pogrzeb, chodzi o to, co się tam wtedy stało. Ojciec tak często podkreślał wagę tego wydarzenia, że bez wątpienia musiało to mieć wielkie znaczenie, którego my jeszcze po prostu nie rozumiemy.



03. 08. 18 r. Szczecin.

Na mszę za Edzia przybyliśmy punktualnie. Kiedy wszyscy dookoła byli zatroskani, ja czułam radość.

  • Czułaś coś ? – pyta mnie Piotr godzinę później będąc chyba lekko zawiedziony, że nic się nie wydarzyło.
  • Radość, wielką radość i w sumie nie wiem dlaczego – … nie wiedziałam jak się z tego wytłumaczyć.
  • Zamknąłeś cykl.
  • …….. – jaki to cykl chciałam spytać, ale zabrakło odwagi.
  • Poproś Ojca o poprawę pogody – … było bardzo gorąco.
  • Sama poproś.
  • Twoje modlitwy są słuchane.
  • Mówisz cicho, a u Nas jest głośno.
  • Przy twoich myślach są tubyzwrócił się do mnie.

Wieczorem.

Piotr mimo, że jest w Szczecinie, to oczywiście pracuje. Odbiera telefony, robi przetargi, brak biura w niczym mu nie przeszkadza. Jest tak zmęczony po kilku godzinach, dodatkowo także pogodą, że powłóczy już nogami. Wchodząc powoli do pokoju nagle zatrzymał się, bo tuż przed jego nosem sfrunął „z Nieba” obrazek i upadł mu prosto pod nogi.

  • Czekałeś na znaki w kościele ?
  • Tak.
  • A one są u ciebie w domu.

Nie miał prawa sam z siebie tak po prostu sfrunąć, bo jeszcze przed chwilą tkwił w szafie za szybą.




Dopisane 06. 04. 2019 r.

  • Pozornie nic się nie dzieje – jak już wspomniałam w listopadzie dojdzie do pewnego wydarzenia, które mi pokazało bardzo dokładnie co znaczy pozornie nic się nie dzieje. Pozornie to nic się nie dzieje u nas, ale nie znaczy, że nie dzieje się u Nich. Wszystkie decyzje o losach ludzi najpierw zapadają na Górze, a potem dzieje się na dole. 


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Wiele będzie iskier, ale liczy się jedna iskra.

28. 07. 18 r. W drodze do Szczecina. 

Rano wyjechaliśmy do Szczecina. Perspektywa tygodniowego pobytu w domu bardzo nas cieszyła. Czekałam na dobry moment, aby zacząć rozmowę.

  • Homiel we wszystkim mi pomaga. Muszę Mu  jakoś się odpłacić – ale to Piotr zaczął.
  • Wolę czyny.
  • Czyli co ?
  • Różaniec.
  • Ciekawe …. Od kiedy to  używany jest różaniec ? Kto go wymyślił ? – już zaczynam pytać.
  • Różańcem nie wolno się bawić.
  • Oook … – już nie miałam więcej pytań. Czasami lepiej po prostu nie pytać, tylko przyjmować bez pytań.
  • …. Ciekawe co dalej będzie …
  • Sąd to jest początek lawiny wszystkiego.
  • Ty powinieneś wiedzieć, a i Ola, skoro pyta o różaniec.
  • Wizje są jednoznaczne.
  • Taaa … Łatwo powiedzieć … – pomyślałam.

W radio podano informację o śmierci Kory Jackowskiej. Niby człowiek się tego spodziewał ze względu na jej chorobę, ale mimo wszystko było to spore dla nas zaskoczenie. Dziennikarz odtworzył z piosenki jej słowa; Ja się nie boję, zamykam oczy, miłość jest w Niebie … Bardzo nas to wzruszyło.

  • Kora odeszła młodo – Piotr kiwa głową.
  • Młodo odeszła Przybylska, ale co znaczy młodo ?
  • Nigdy nie jest się na umieranie za młodym.
  • A ja wielokrotnie miałem umrzeć.
  • Tek, potwierdzam.
  • Ale jeszcze żyjesz.
  • …. Jak przyjdzie pora, to mnie Ojciec weźmie w sekundę.
  • Na coś takiego to trzeba sobie zasłużyć.
  • A więc sposób w jaki umieramy ma swoje znaczenie ?
  • …….. – cisza.
  • Od dawna mam wizję, jak wiszę w powietrzu bezwładnie, a ze mnie wychodzi światło i rozświetla cały wszechświat. Wiszę i głowa mi opada.

  • Jeszcze żyjesz, na chwałę Ojca.
  • Nigdy nie zgub tego zdania.
  • Renifery już się szykują.
  • … ???!!! … Jak u św. Mikołaja ?

Piotr zapadł w zadumę.

  • Ojciec ciągle mówi, że coś się wydarzy. Muszę ci kupić nowe auto, bo to się psuje i żebyś miała.
  • Ciekawe za co … – myślę racjonalnie.
  • Na sam koniec wszystko dasz, dam ci to.
  • Jak ci to kupi, to się martw.
  • ……. – odechciało mi się wszystkiego w sekundę.

Wiem, co Ojciec chce powiedzieć. Kiedy Piotr zaopatrzy nas we wszystko, zapewni bezpieczeństwo, wtedy odejdzie.

  • Jak ja będę żyła nie słysząc Was ?
  • Będziesz słyszała.
  • Hmm …
  • Czy gacek na dobre już odszedł ? 
  • …….. – zerkam na Piotra i się dziwię. Naiwny, czy tylko udaje naiwnego ?
  • Ślady, które masz na sobie, są ?
  • Znak na kolanie to twoja nagroda.
  • Dla żołnierza to jest nagroda jak każda szrama po bitwie.
  • A przeciwnik był naprawdę trudny.
  • Przede wszystkim trudny był do rozpoznania.
  • Taaa, nawet są przezroczyste – Piotr prycha pod nosem ciągle zdziwiony.
  • Nawet nie zdajecie sobie sprawy, co robicie dla tego świata.
  • Ty egzorcyzmami, a ty pisaniem.
  • Eeeee tam … To czyta może z kilkanaście osób – macham ręką, że nie ma się czym przejmować.
  • Uratować jednego, to uratować świat.
  • Dlaczego nie pamiętasz ?
  • Piszesz bez pamięci, a czytasz bez zrozumienia.
  • Może mam Alzheimera ?
  • Chciałabyś.
  • Broń Boże !
  • Miałabyś wytłumaczenie.
  • Hmm … Mam wrażenie, że te wszystkie gacki twoje i ludzi, których oczyszczasz to dla ciebie, żebyś się kształcił – mówię do Piotra.
  • Miałem się kształcić ?
  • Wiele będzie iskier, ale liczy się jedna iskra.
  • … ???!!!… – spojrzeliśmy na siebie zdziwieni, ponieważ to zdanie padło jakby zupełnie z innego kontekstu.

Zdawałam sobie sprawę o jaką iskrę chodzi, ale zabrakło mi odwagi na dalsze pytania.

  • Jako żołnierz Ojca musiałeś dostać trudne zadanie, żebyś był coraz lepszy. Nie wiem, czy jakikolwiek ksiądz by dał radę to, co ty robisz.
  • Dałby każdy, jeśli pomógłby mu Ojciec.
  • Hmm …. To prawda …
  • Żeby spalić ich w tunelu to nie mogło być łatwe.
  • O co chodzi ? – pytam. 
  • Miałem wizję. Czekam w tunelu na gacki, które biegły, aby mnie dopaść. Stałem z mieczem gotowy do walki, nie uciekałem.
  • I co ?
  • Walczyłem, aż w końcu rozpostarłem szeroko ręce i dopiero moja anergia je spaliła.
  • Aaaa, to dlatego myślałeś, że ćwiczenie ciebie skończyło się…
  • Wszystko płynie, walka ciągle będzie trwała, ale nie w takim stopniu.

Dojechaliśmy do Szczecina i prosto na obiad do Krysi. Z powodu gorąca Piotr miał na sobie krótkie spodenki i oczywiście Krysia zwróciła uwagę na ślady po ugryzieniach wyraźnie widoczne na  jego nogach. 

  • Co to ?
  • Gacki mnie gryzą – Piotr wzruszył ramionami.
  • …….. – Krysia patrzy i patrzy próbując zrozumieć, co to gacek.
  • Tak ? Zazwyczaj gryzą grupy krwi a i b.
  • …. ?! …. – spojrzałyśmy na siebie z córką dusząc się prawie ze śmiechu.
  • Ty wiesz, o czym on mówi ? – wtrąca się córka.
  • A to świnie – powiedziała Krysia po chwili zastanowienia.
  • Nie lubią mnie – Piotr śmiertelnie poważnie.
  • To złóż reklamacje – Krysia na to.

Istny kabaret. Musiałam wyjść, żeby nie płakać ze śmiechu. 


Wieczorem.

  • Dlaczego uważasz, że jesteś brzydki i mały ? – Piotr ciągle wspomina, że tamte anioły były takie piękne, a on taki miernota. 
  • Bo oni byli przepiękni. 
  • A skąd wiesz, jak Ja bym chciał wyglądać ? Może tak jak ty ?
  • Możesz wyglądać jak chcesz Ojcze.
  • Nigdy nie walczę ze Swoją naturą.
  • To jest niezgodne z Moją naturą.
  • Nigdy nie mów, że tamci byli piękniejsi, lepsi.
  • Jesteś tu naprawdę na chwilę, to naprawdę krótko potrwa.
  • …… Nie mam siły na modlitwę.
  • Twój kadisz ?
  • Co ? 

Kadisz, również Kadysz, Kaddisz (hebr. קדיש – święty; jidysz: Kadesz) – jedna z najważniejszych modlitw w judaizmie, będąca składnikiem wszelkich żydowskich modłów zbiorowych. Jest to doksologia w języku aramejskim, wysławiająca Imię Boże, wyrażająca poddanie się Jego woli oraz wzywająca rychłego nadejścia królestwa Bożego. Często mylnie nazywana modlitwą za zmarłych. 




Dopisane 04. 04. 2019 r.

Żeby zrozumieć siłę różańca trzeba poznać jego historię;

Tajemnice różańcowe w takiej postaci, w jakiej znamy je dzisiaj, jeszcze się wtedy nie ukształtowały. Nastąpiło to dopiero w XIII wieku. Różni teologowie od dawna uważali, że sto pięćdziesiąt psalmów to ukryte proroctwa o życiu Jezusa. W oparciu o studia nad psalmami opracowano psałterze naszego Pana, Jezusa Chrystusa, a tak-że hymny na cześć Maryi. Powstały cztery róże psałterze: sto pięćdziesiąt razy Ojcze nasz, sto pięćdziesiąt razy Pozdrowienie anielskie, sto pięćdziesiąt razy Chwała Jezusowi, sto pięćdziesiąt razy Chwała Maryi.

Około r. 1350 ukształtowało się Zdrowaś Mario w takiej postaci, w jakiej znamy je dzisiaj. Stało się to dzięki zakonowi kartuzów, który połączył pozdrowienie archanioła Gabriela z pozdrowieniem św. Elżbiety oraz dodał „teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”. https://liturgia.wiara.pl/doc/3458824.Krotka-historia-rozanca

Tam gdzie spojrzysz, tam jestem.

25. 07. 18 r. Warszawa.

  • Byłem dzisiaj w kościele i bardzo mnie serce zabolało. Pytam Ojca, dlaczego ? Ale cisza. Czas umierać ? Pytam …
  • Póki ostatnie nie wypełni się, co zostało zapisane, nie odejdziesz.
  • … Podeszła do mnie Maryja, pocałowała mnie w czoło i wtedy nabrałem wielkiej energii.
  • ……. – robię oczy w słup myśląc, że nic mnie już nie zdziwi.
  • Hmm … Gdzie to jest zapisane ? Można gdzieś to znaleźć ?
  • Tych ksiąg nie znajdziesz. Zapisane na Górze.
  • A dużo jest do zrealizowania jeszcze, co zapisane ? – drążę dalej.
  • Nie powinno cię to interesować.
  • Pisz, co się dzieje, a nie, co ma się dziać.
  • Czy ten śpiący u Ojca już się obudził ?
  • Nie mógł się obudzić, skoro swojego męża widzisz.
  • Ojciec przeczesuje mu głowę czasami, bo …
  • ……. – Piotr nie mógł dokończyć, oczy miał pełne łez i ciągle tylko ślinę przełykał. 
  • Bo ?
  • Z tęsknoty.
  • A ja jestem taka ciota, do niczego – prawie płacze.
Budzisz się. Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/24/my-nie-mozemy-przegrac/ 

Musiałam poczekać chwilę, aż się uspokoi.

  • Musisz dawać ludziom wrażliwość, musisz być otwarty, jeśli chcesz uczyć innych.
  • Jeżeli kogoś chcesz przekonać wiedzą, a jesteś obojętny, to jaką chcesz ich przekonać wiedzą ?
  • …… – oboje musieliśmy się zagłębić w te słowa. Jakoś nie wyobrażam sobie Piotra uczącego innych.
  • Zaskoczona jeszcze będziesz … Ojciec mówi do ciebie.
  • O co chodzi ? – szepczę nachylając się do Piotra.
  • O twojego męża.
  • Myślisz, że wszystko już wiesz ?
  • Niczego nie wiesz, twoja świadomość nic nie wie.
  • O masz ci los – pomyślałam.
  • Ojcze, gdzie jesteś ? Gdzie stoisz ? – Piotr.
  • Tam, gdzie spojrzysz, tam jestem.
  • Tęsknię za Tobą.
  • Wiem.
  • Ola też tęskni.
  • Daj jej to powiedzieć. Daj jej to wykazać.
  • ……. – zacięłam się. Nie byłam w stanie powiedzieć na głos.
  • Zmęczony jestem Ojcze.
  • W normalnych warunkach nie żyłbyś już wiele razy.
  • Żyję na kredyt.
  • Jesteś zadłużony i w banku i u Mnie.
  • Ale jeszcze wiele masz do zrobienia. Garaż kończysz dla swojej żonki.

Remont u Krysi nie ma chyba końca. Niedawno Piotr stwierdził, że należałoby zrobić garaż, tak na wszelki wypadek.

  • Czyli … Czas się przeprowadzać ? – pytam niepewnie.
  • Pozwól Moja córko, że przemilczę. Z dwóch powodów.
  • Nie chcę odkrywać przyszłości i nie chcę, żebyś myślała, że idziesz tam, gdzie nie chcesz.

Wieczorem.

Piotr poza Warszawą ma zatrudnionego jeszcze jednego handlowca, którego trzyma głównie z tego powodu, że jest fajny. Ekonomicznie kompletnie się to nie opłaca, ale on po prostu jest fajny, tak fajny, że nawet trudno go reprymendować. Patrzy tymi swoimi oczami jak „Kot w butach” ze Shreka i koniec. Rozkłada człowieka

  • Ojciec chce, abym kupił mu nowe auto służbowe. 
  • Kup mu ten samochód. To Mój człowiek.
  • A muszę ?
  • Mam ci wysłać na piśmie ?
  • No nie trzeba.
  • Nie zbiedniejesz, przepraszam, nie zbiedniejemy.
  • ……. – zapisuję i się śmieję.
  • A co mi powiesz Ojcze ?
  • Więcej do powiedzenia ma ci do przekazania Syn Mój, ale zostawi sobie na inną chwilę.
  • … ???!!! …
  • I nic z tym Mały nie zrobisz.
  • Wow ….

Piotr ogląda swoje nogi.

  • Jestem coraz bardziej atakowany, gryziony … Ciekawe dlaczego …
  • Jak to dlaczego ? Bo jest wojna.
  • Jaka wojna ?
  • Między tobą a nimi.

Spojrzał jeszcze raz na swoje nogi, podniósł się gwałtownie z tapczanu i poszedł „na egzorcyzmy”. Gdy wrócił po godzinie …

  • Chcę zacząć, a Ojciec mnie pyta …
  • Przyszedłeś się pomodlić ?
  • Tak.
  • To zaczynaj.
  • Zakonnik – wojownik.



Dopisane 02. 04. 2019 r.

To Mój człowiekwiąże się z nim ciekawa historyjka. To mężczyzna lat około 43 obecnie, bardzo wrażliwy, uczciwy, spokojny i jakiś czas temu pewnego dnia wypłakał się „na moim ramieniu”, że chciałby mieć żonę. Mowę mi zabrało, bo był w tym szalenie szczery. Patrząc na niego zrozumiałam, że mężczyzna to jednak też człowiek i też chce mieć rodzinę.   W myślach proszę Ojca…

  • Ojcze, znajdź mu kogoś. Tak mi się żal jego zrobiło.

Minęło kilka miesięcy i jest już żonaty. Ojciec później nawiązywał do tego wydarzenia raz, czy dwa dając go jako przykład, że trzeba tylko prosić. Informacja o jego szybkim ożenku kompletnie nas zaskoczyła  i pokazała, że Ojciec ma do niego jakąś wyjątkową słabość. 

Oto Ja posyłam anioła przed tobą.

22. 07. 18 r. Warszawa.

Niedzielę zaczynamy od kawy, czyli po staremu. Piotr nie może się skupić, tylko drapie się po szyi…

  • Ciągle czuję ten kołnierzyk pod szyją. Ciekawe, czy Deisenhofer był w Warszawie…
  • Już nie pamiętasz ? Przecież ci mówiłam, że byłeś. Spytaj się Homiela.
  • ……. – ale nie odpowiedział.

Wyruszyliśmy w miasto. Idąc urokliwą ulicą Kozią i zobaczyliśmy na ścianie tablicę.

Piotr zaciekawiony czyta na głos…  

  • Tu w dniu 10 VIII 1944 hitlerowcy rozstrzelali stu kilkunastu Polaków.
  • Do 10 jeszcze tu byłeś.
  • …. ???!!! …. – Piotr poczuł się nieswojo.

Później sprawdzam w życiorysie Deisenhofera, czy jest jakakolwiek wzmianka na ten temat;

Deisenhofer dowodzenie przejął oficjalnie w dniu 6 sierpnia 1944 roku. W połowie sierpnia Deisenhofer został jednak odwołany z powrotem do Berlina, aby czekać na kolejny przydział. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/

Wieczorem.

Rozmowa pod tablicą zrobiła na nas spore wrażenie.

  • Czy twoja gwałtowna śmierć miała wpływ na to, że pamiętasz co nieco z poprzedniego życia ? Ciągle poprawiasz kołnierzyk, czyścisz buty, lubisz porządek, dyscyplinę… – wyliczam.
  • To nie ma znaczenia.
  • To dlaczego pamięta ?
  • Żyjesz w ostatnim życiu. Zabiorę cię stąd.
  • Na sam koniec przypomnisz sobie wszystko.
  • Twoja ziemska przygoda się kończy.
  • Ta chwila kończy się definitywnie.
  • To, co było, już nie wróci.
  • Jeszcze chwila i uśmiech będzie.

I w tym momencie coś stuknęło tak głośno, ale jakby w powietrzu, że aż oboje podskoczyliśmy.

  • Co to było ? – zaczęliśmy się rozglądać szukając przyczyny tego stuknięcia.
  • Ktoś „tek”.
  • Potwierdzam ci te słowa.

Zabawne, ale Ojciec użył zwrotu z ulubionej Piotra książki pt. „Lalka” (gdzie Hrabia Liciński często powtarza „Tek!” ).

  • Wolnej woli ci nie zabrałem, choć zabrałem ci wolne życie.
  • Hmm … – życie w niewoli Ojca, Nieba jest cudowne.
  • Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby doprowadził cię do końca twojej drogi.
  • Imię w nim Moje jest.
  • … ??? …

Ks. Wyjścia (Wj 23,20-23); Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie.



23. 07. 18 r. Warszawa.

  • Kończy się ten film dla mnie, koniec życia – Piotr musiał myśleć o wczorajszych słowach chyba całą noc.
  • Nie dramatyzuj.
  • Czy ta fala będzie w kwietniu ? Tak czuję … – Piotr poważny jak nigdy.
  • Słucham tych twoich mądrości. A co u ciebie nie jest mądrością … – zażartował Ojciec.
  • No to kiedy ? ……. A miałem takie plany. Chciałem dom z ogrodem …
  • Czegóż chcesz ?
  • To, co dostałeś, to największe szczęście dla takiego utracjusza jak ty.
  • Utracjusza ?
  • Bo utraciłeś wszystko.
  • Ciesz się, że możesz działać dla Ojca, bo w twoim wypadku jest nie mieć, a być.
  • Więc nie płacz nad tym rozlanym mlekiem i tak w nim wiele wody jest.
  • Rób ,co masz robić, bo zaprawdę powiadam ci, że masz znacznie więcej niż mógłbyś mieć zważywszy na to, co zrobiłeś.
  • Zaprawdę powiadam ci, że ta chwila minie ledwo odwrócisz głową.
  • Więc zostaw te dobra.
  • Tyle to warte co piórko z rozdartej pierzyny i nic więcej.
  • Więc bracie usiądź, nabierz powietrze w płucach i chodź dalej do przodu.
  • Twoja droga już prosta.
  • Nie widzę zawiłości, więc sam jej nie komplikuj i nie szukaj tego, czego nie ma.
  • Jak Ty to robisz Ojcze, że nad tym wszystkim panujesz ? Jak Ci to powiedzieć …
  • A skąd wiesz, że chcę coś wiedzieć ?
  • ……. – roześmialiśmy się.


24. 07. 18 r. Warszawa.

Od kilku dni Piotr dostaje ugryzienia, kilka naraz. Powtórka z przeszłości ? Raczej nie, ponieważ nigdy nie przestali, to my przestaliśmy już zwracać na to uwagę.

  • Ciekawe rzeczy dzieją się podczas egzorcyzmów. Gdy się modlę moim krzyżem, nade mną wytwarza się lejek jak wir i widzę jak przepływa energia, chyba to jakieś połączenie miedzy mną a Górą. Wtedy w ten wir wrzucam gacki i one są zabierane do piekła.

Piotr mówi tak, jakby to było przecież oczywiste.  Pozostaje mi tylko słuchać i sobie to wyobrażać.

  • To platynowa płyta.
  • Co to znaczy ?
  • Nagroda.
  • A jaka jest najwyższa ?
  • Diamentowa.
  • Czyli … Jest jeszcze jeden sposób niż wir. Sposób warty płyty diamentowej – analizuję.
  • Homiel kazał mi spojrzeć na moje ukąszenia na udzie.
  • Czy to ci czegoś nie przypomina ?
  • ……. – spojrzałam.
  • Konstelacja ? – spytałam zdziwiona nie widząc związku.



Dopisane 30. 03. 2019 r.

  • Czy to ci czegoś nie przypomina ? nawiązywanie do astronomii za każdym razem mnie zadziwia.

Zdecydowanie astrologia, czyli „wróżenie z niebios” – jak i wszelkie inne formy wróżenia – jest przez Biblię zakazana. Biblia mówi: „A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy (czarowników – BW), bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Ap 21,8 (BT). Natomiast obserwacja nieba dla celów poznawczych, a zwłaszcza pod kątem rozpoznawania znaków końca jest bardzo wskazana. Biblia mówi: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”.Mt 24,42-44 (BT). https://bibliamowi.pl/zagadnienie/astrologia-i-astronomia/

Wszystko, co widzisz, to prawda.

20. 07. 18 r. Warszawa.

Przygotowywałam tekst na blog o Jurcie, czyli o Namiocie Zgromadzenia. Mówiąc szczerze nie miałam wcześniej o nim pojęcia, być może dlatego, że  to już wybitnie tradycja i religia judaizmu, a nie chrześcijaństwa. W naszym Kościele się o tym nie mówi. 

Siedzimy na kawie, Piotr się rozkręca, więc wykorzystuję moment, by zadać pytanie. (fragment dzisiejszej rozmowy). 
- Czy Piotr ma jakiś związek z tą jurtą? 
- Coś wynika z czegoś. 
- Zobaczyłem obrazek, jak ręka go przekreśla. 
- Aha …. – czyli wiedziałam, że namiot w kształcie prostokąta nie jest prawdziwy. Pan Hoy się nie myli. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/20/bog-zaplac-za-nowy-dzien/

Chciałam dopytać więcej, ale Piotr machnął ręką, że ma dosyć. Mało go to interesowało.

  • Co z tymi ludźmi, nad którymi muszę robić egzorcyzmy ? – pyta.
  • To jest twój krzyż.
  • Myślałeś, że się tak szybko ich pozbędziesz ?
  • Będziesz ich czyścił, aż wyczyścisz, aż dam ci spokój.
  • … ???!!!…  – mowę mi zabrało. Już teraz gdy ledwo przychodzi do domu, ledwo zje obiad, to od razu idzie się modlić. To co będzie dalej w takim razie ?
  • Będziesz prawdziwym chirurgiem, zrobię ciebie chirurgiem tego świata.
  • Ale chirurg też tnie, wycina.
  • Odcina, co chore.
  • Nie ratuje się nogi, ratuje się cały organizm.
  • Będziesz tym, co daje życie.
  • Będziesz tym, co będzie leczyć.
  • Ale jak będę rozpoznawał, kogo leczyć ?
  • I tego się nauczysz szybko.
  • ……. – Piotr zrobił krótką przerwę, więc postanowiłam wskoczyć w tą przerwę.
  • Ojcze, mogę zadać jeszcze jedno pytanie dotyczące namiotu ?
  • Zastanów się, czy chcesz zadać z kropką, czy ze znakiem zapytania.

Poczułam się zakłopotana. Miałam ułożone w głowie zdania twierdzące i pytania, a po słowach Ojca miałam już tylko prawdziwy mętlik.

  • Masz wiele pytań, ale nie wiesz jak spytać.

Wzięłam głęboki oddech. No …, nie wiem już teraz. Chciałam już tylko wiedzieć, czy Piotr miał jakikolwiek związek z tym namiotem.

  • Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł.
  • Był prorokiem, najwyższym rangą kapłanem.
  • ???!!! Jest wymieniany w Biblii ?
  • Wielokrotnie.
  • Ale Piotr nie był Mojżeszem…, prawda ? – wydusiłam z siebie. 
  • Nie był.
  • …….. – chciałam spytać to kim był ?
  • Nie pytaj o imię. I tak wiele imion znasz.
  • …….. – zamyśliłam się, jakie powinno być kolejne pytanie.
  • Dlaczego nie pytasz o siebie ?
  • Aaaaa…. – bo ja tu nic nie znaczę, chciałam powiedzieć.
  • Barwną postacią byłaś.
  • Byłaś jego kompasem, żaglem i sterem. Zajmowałaś się aprowizacją.
  • … ???!!! … – … https://sjp.pl/aprowizacja
  • Wielokrotnie życie mu uratowałaś.
  • To też byłam w Biblii ?
  • Ba! Wielokrotnie.
  • Wbrew pozorom, jak kręci się filmy, aktorzy byli tacy sami.
  • ……… – na końcu języka miałam pytanie, to kim byłam, ale dałam sobie spokój. Znam kilka swoich poprzednich już imion i jakoś nie robi to na mnie większego wrażenia. Było, minęło …

Sprawdziłam listę arcykapłanów i tak ich wielu, że też dałam sobie z tym spokój. https://pl.wikipedia.org/wiki/Arcykapłan_(w_Biblii_i_judaizmie)


Wieczorem.

Oglądaliśmy film; „Wilcza skóra”. https://www.filmweb.pl/film/Wilcza+skóra-2017-804662 Myśliwy zawodowo poluje na wilki. Jest tam fragment, w którym trafia na ciężarną wilczycę, oboje patrzą sobie w oczy przez chwilę i się rozchodzą. Na końcu myśliwy umiera w samotności. https://www.youtube.com/watch?v=waFlGDQYX0Y

  • Ta wilczyca przeklęła go – Piotr kiwa głową.
  • Tak by się zdarzyło naprawdę.
  • Zabijał ciężarne wilczyce, a przecież to też stworzenie Ojca.


21. 07. 18 r. Warszawa.

  • Czyszczę tych ludzi wielokrotnie i widziałem ile z nich wychodzi czarnego, ale w sumie to nie wiem, czy moje modlitwy działają, czy nie. Robię codziennie i codziennie od nowa to samo – Piotr jest zniechęcony.
  • Wszystko, co widzisz, to prawda.
  • Wszystko, co robisz, to prawda.
  • Aż strach, co możesz robić.
  • To dlaczego Piotr robi tyle, a na drugi dzień trzeba od nowa ?
  • Bo to nie jest łatwa kość.

Niesamowite … To określenie doskonale pamiętam, bo to doskonałe określenie.

Warszawa. Gacki prowadzą coś na podobieństwo polowania i jak to na polowaniu są łatwiejsze i trudniejsze ofiary. Homiel w bardzo ciekawy sposób opisał tych, których można zaliczyć do tych łatwiejszych (czyli ci, co bawią się w magię, wywoływanie duchów, sataniści, itd.) 
- Łatwa kość. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/05/bog-czeka-by-ludzie-prosili-bo-maja-wolna-wole/ 

Od wczoraj myślę nad słowami Ojca o aprowizacji. Czytając kiedyś o Marii Magdalenie zwróciłam uwagę na zdanie;

Mary as one of the women who traveled with Jesus and helped support his ministry „out of their resources”, indicating that she was probably relatively wealthy. https://en.wikipedia.org/wiki/Mary_Magdalene tł. Maryja jako jedna z kobiet, która podróżowała z Jezusem i pomagała wspierać jego służbę „ze swoich zasobów” wskazuje, że prawdopodobnie była względnie zamożna.

Zaczęła za Nim wędrować i należała do kobiet, które utrzymywały Jezusa ze swojego mienia. Jaką ona kasę miała? Aż strach myśleć jak ona to zarobiła – mówi bp Grzegorz Ryś. https://www.deon.pl/161/art,2947,z-jakich-pieniedzy-utrzymywal-sie-jezus.html

  • Czy Maria Magdalena faktycznie zajmowała się aprowizacją ? Tak twierdzą naukowcy.
  • Nic nie wiedzą. Czy lubisz robić zakupy ?
  • …… – pytanie zbiło mnie z tropu.
  • No…, nie do końca.
  • Robisz, bo musisz.
  • Tak – rzeczywiście tak jest. Kupuję szybko, co trzeba i czmycham dalej.
  • Tak i ona tego nie zrobiła.  Ten od trzosu to zrobił.
  •  … ???!!!…  A więc Judasz zaopatrywał i on zdradził za pieniądze ! – … i wcale nie jestem zdziwiona. Wzruszyłam się bardzo.
  • No czego beczysz – Piotr się dziwi.
  • To mnie za każdym razem bardzo wzrusza, że ja pytam i od Ojca dostaję odpowiedzi. Że On się zniża do mnie, chce Mu się.
  • I lubię słuchać. I czytać, co piszesz.



Dopisane 29. 03. 2019 r.

Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł od tysięcy lat Bóg przysyła tu swoich ludzi, by działali w Jego imieniu. Powiedział, że oni… 

  • Wpływają na losy tego świata.

Niedawno Ojciec zaskoczył nas bardzo ciekawą informacją.

  • Słyszę Nefertiti.
  • Chyba Nefretete – poprawiam Piotra.
  • Nie, Ojciec wyraźnie podkreśla Nefertiti, -titi na koniec.

Oczywiście sprawdzam. Przeczytałam uważnie jej życiorys i zwróciłam uwagę na zdanie;

Wraz z Echnatonem wprowadzała kult jednego Boga – Atona, symbolizowanego przez tarczę słoneczną. Monoteizm stał się powodem zatargów ze stanem kapłańskim, przede wszystkim z kapłanami boga Amona. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Nefertiti)

Wierzyła w jednego Boga, być może Go nawet słyszała. 


Mało jest rzetelnych informacji o Marii Magdalenie. Łatwiej się chyba dowiedzieć kim nie była…

  • Obejrzałam film „Maria Magdalena” i… – … i brakowało mi słów, aby wyrazić co czuję.
  • Podoba Wam się ten film ? – pytam. 
  • Wiele rzeczy nam się podoba zrobionych ręką ludzką.
  • To jest tylko film, bardzo odległy od prawdy.

https://www.youtube.com/watch?v=cj3jV87FsGs

Nieustająco jestem przy was.

11. 07. 18 r. Warszawa.

Jakiś czas temu badanie USG wykazało, że mam przy jajnikach jakiś polip. Niby nic strasznego, ale wizja szpitala zawsze mnie przerażała, więc poprosiłam Piotra, aby się tym „zajął”. Jednocześnie na wszelki wypadek zamówiłam termin zabiegu, ale tak naprawdę w głębi duszy liczyłam ciągle wyłącznie na Piotra. Zadzwoniono do mnie wczoraj ze szpitala z pytaniem, kiedy zamierzam się w końcu pojawić. Poszłam dzisiaj z rana do lekarza zrobić kontrolne badania USG i… polipa nie ma. Popłakałam się u lekarza ze wzruszenia … Nie dlatego, że go nie ma, ale dlatego, że to działa.

  • To nie moje dzieło, to dzieło Ojca – Piotr się do razu zarzeka.
  • Ładnie, że o Mnie pamiętasz.
  • Bo to prawda … – Piotr wzrusza ramionami, że prawda oczywista.

Śmiać mi się chce, bo jeszcze niedawno chodziłby dumny jak paw, Ale teraz ? Po tylu lekcjach prawdą oczywistą jest jedynie to, że bez Ojca nic nie jest sam w stanie zrobić. 

  • Homiel, powiedz jakieś dobre słowo na dzisiaj – zagaduję.
  • Powiem ci dowcip.
  • No ?! – cieszę się jak dziecko.
  • Idą dwa anioły. Jeden ładny, drugi mniej ładny.
  • Zgadnij, który to Wypłosz ?
  • Hahahaha…. – dowcip na miarę kabaretu.

Przechodziła obok babeczka w wieku około 40 lat w super mini. Wiem …, nie powinniśmy nikogo oceniać, ale nie mogliśmy się przestać gapić. 

  • Krótko trwa młodość … – Piotr westchnął.
  • Całe życie.
  • Zależy, nie jak wyglądasz, ale jaką masz głowę.

Piotr miesza łyżeczką w kubku kawy zamyślony …

  • Teraz sobie coś przypomniałem … W wizji jak oprowadzałem Ojca po firmie, to wszystkich odwiedził, ale nie Marcina, a przecież Marcin to przyzwoity facet w sumie …
- Wczoraj miałem fajną wizję. Oprowadzałem Ojca po mojej firmie. Przy każdym stoliku, przy każdym pracowniku się zatrzymywał i coś mu mówił do ucha, chyba przekazywał informację. Do mojej księgowej powiedział… 
- Widziałem jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie. www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
  • Przyzwoity by tak nie zrobił i zrobił to za pieniądze.
  • Zrobił dokładnie jak Judasz.
  • Hmm … A kiedy była to wizja ?
  • Z rok temu.
  • Czyli miałeś jakieś ostrzeżenie, ale nie zwróciłeś na to uwagi.
  • Niech sobie idzie.
  • I słusznie zaufał pieniądzom i pieniądze go oszukają.
  • ……..  – nie myślałam, że sprawa z Marcinem da nam tyle nauki.
  • Ojciec cię pyta …
  • Jak się czujesz ? Widzę w tobie wielką energię.
  • Nie tyle, że jesteś zdrowa, ale wierzysz, że to się dzieje.
  • ……. – wzruszyłam się i kiwam głową w niemocy.

Wszystko się dzieje na moich oczach i mam na to dowody, bo zdjęcia USG nie kłamią.

  • Wszystko, co wiesz o was, to prawda, ale to tylko skrawek tej prawdy.
  • Piotr to faktycznie (…..imię), a ty faktycznie jesteś tym, kim jesteś faktycznie.
  • ……. – Ojciec jak zwykle trafił w sedno. Gdy sobie myślę, że Piotr jest tym kim jest, to włosy mi dęba stają i tysiące mam wątpliwości. 
  • Skrawek prawdy ? A resztę poznamy po śmierci ?
  • A wiesz, ile oni znają po śmierci ? Niewiele.
  • Hmmm …. Ciekawe … Kiedy zna się całą prawdę, jak nie po śmierci ? – spytałam zdziwiona.

Wieczorem. Dostałam ciekawego maila od znajomego.

  • Mickiewicz był jasnowidzem ? – pytam wprost.
  • 44 imię jego ?
  • Wielu ludzi ma dopust Boży.
  • Dawał narodowi nadzieję, ale czy widział ?
  • Wiedział, że dzwoni, ale nie wiedział w którym kościele, ale słyszał dzwony.


13. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr naprawdę ma wielkie możliwości, ale ciężko mi o tym pisać na blogu.

  • Czy ja w książce mam pisać o wszystkim ? – jestem pełna wahania i obawiam się, że dla wielu to będzie za dużo do przełknięcia.
  • Będzie koncert życzeń i pretensji.
  • O ! To znaczy, że jak wydam, to będzie jeszcze żył ? – ucieszyłam się.
  • Teraz nie pisz. Nikomu nie dogodzisz.
  • A teraz ? Ci, co czytają, to wierzą, w co czytają ?
  • To nie jest utopia, a nadzieja, a niektórzy płaczą.
  • Dajesz nadzieję.
  • …Przepraszam, dajecie.
  • …Przepraszam, dajemy.

Sama często płaczę, gdy czytam, co mam zapisane … Tkwi w tym jakaś niesamowita energia …

  • Jak coś się ze mną stanie, chciałbym ci odłożyć pieniądze i to mi spędza sen z oczu – Piotr na poważnie.
  • Chcesz Mi powiedzieć, że to jest lepsze ode Mnie ?
  • Czy kiedykolwiek was zostawiłem ?
  • Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że najlepszą polisą jestem Ja i nie ma lepszego ubezpieczyciela.
  • Ja przynajmniej takiego nie widzę.
  • Jestem też w 100% wypłacalny.
  • Denerwujesz się ?
  • Troszkę.
  • Ja Jestem.
  • Nieustająco jestem przy was.
  • Kiedy piszesz, kiedy pracujesz i niestety w łazience.
  • Uuuu ???!!! 

Nawet w tak poważnych chwilach Ojciec chce być dowcipny.

Nigdy nie wiesz, co będzie dobre.

06. 07. 18 r. Szczecin.

Po całodniowym bieganiu po sklepach jesteśmy naprawdę zmęczeni. Oglądamy beznamiętnie w TV program, w którym jakiś biznesmen wypowiada się o swoich inwestycjach.

  • I oto człowiek, który ma milion i chce kolejnego miliona – Piotr cierpko.
  • Znałem takiego, co miał jeden milion i rozdał.
  • Wielu takich znałeś ?
  • Niestety niewielu.
  • Rozdałbyś, gdybyś miał ? – pytam Piotra ze śmiechem.
  • Oczywiście.
  • Jasne ! Rodzinie, która by cię potem utrzymywała – … razem się śmiejemy, bo trafiłam w sedno.
  • Co ty na to Homiel ?
  • Mnie to nie dziwi. Ja go znam dogłębnie.

Piotr się przełącza i zaczynamy oglądać mecz Brazylia – Belgia, jest 0;2.

  • Daj im strzelić gola – jesteśmy za Brazylią.
  • Bo co ?
  • …….. – śmiejemy się na głos.
  • Daj im wygrać, proszę.
  • Niedziela za dwa dni.
  • … !? … – patrzymy na siebie nie wiedząc, o co chodzi.
  • Koncert życzeń.
  • ……. – zrozumieliśmy po chwili. W niedziele  za dawnych lat był zawsze program „Koncert życzeń”. 
  • No daj im wygrać – Piotr już ze śmiechem.
  • Bo zamknę okno. Przestań stękać.
  • No daj.
  • Co z ciebie za mężczyzna ?
  • A skąd wiesz, którym się należy ?
  • Oooo, to chyba z Ojcem rozmawiamy – pomyślałam, bo kto może otwierać „okno do „Nieba” i kto wie „którym się należy’? Ale Piotr jest chyba przygłuchy, bo …
  • No daj im zremisować … Ojcze słyszałeś mnie ? – a jednak nie jest przygłuchy. 
  • To, co zrobisz ?
  • Zobaczysz.

Brazylia przegrała, ale widocznie na to właśnie zasługiwała.



07. 07. 18 r. Szczecin.

Pojechaliśmy na rodzinną imprezę organizowaną w wielkim ogrodzie i pod gołym niebem. Było około 30 osób, w tym sporo dzieci. Harmider, luźna atmosfera, grill, piwo, większość miała świetny humor i może dlatego niektórym z nas rozwiązały się języki. Rozmawiałam z synową, która mi się do czegoś przyznała.

  • Dwa dni temu N. ( p.s. mój syn) nie odzywał się cały dzień.
  • A dlaczego ? – zaciekawiła mnie.
  • Zobaczył coś. Zobaczył w swoim znajomym diabła i tak to nim wstrząsnęło, że zaniemówił.
  • ……. – zbaraniałam, bo w ogóle o tym mi nie mówił.
  • On już zwątpił w istnienie Boga i kiedy zobaczył powiedział …
  • Teraz uwierzyłem.
  • Ale numer ! – pomyślałam i bardzo żałowałam, że nie chciał ze mną o tym porozmawiać.

W tym momencie poczułam na ręku silne pieczenie, jakby ktoś skórę przeciął. Zobaczyłam mocne zaczerwienie i spuchnięcie. Ktoś powiedział, że to pewnie mucha, ale pomyślałam, że to dziwne, bo żadnej nie widziałam, a poza tym pod palcami wyczuwałam wyraźne zadrapania. Zaczęłam to masować, ale pieczenie nie mijało. W grodzie stał wielki dmuchany basen, wysoki na 1,5 metra wypełniony na szczęście bardzo zimną wodą. Stałam przy basenie z ręką zanurzoną w wodzie przynajmniej godzinę. To była prawdziwa ulga. Córka podeszła do mnie i zaczęła opowiadać ….

  • Miałam wizję dzisiaj w nocy. Przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Przyjechałam z tobą i bratem. Weszliśmy oglądać łazienkę, która była przepiękna, aczkolwiek pamiętam, że tam tylko znajdowało się wielkie lustro w grubej, złotej ramie oraz telefon. Po chwili stwierdziłaś, że musicie gdzieś wyjść, a ja zostałam sama w tym pomieszczeniu.
  • Po pewnym czasie, z każdej ze ścian zaczęły wyłaniać się hordy czarnych demonów i każdy po kolei zaczął we mnie uderzać, konkretnie uderzały w klatkę piersiową, aż w końcu jeden we mnie wszedł. Mimo, że to był sen, wszystko dokładnie czułam, nie byłam w stanie zapanować nad ciałem, leżałam bezwładnie, lały się ze mnie hektolitry potu i wydobywały się dziwne dźwięki.
  • Nagle ty przyjechałaś, szybko zorientowałaś się, co się dzieje, wzięłaś mnie za fraki i siłą zaciągnęłaś do samochodu. Jeździłyśmy gdzieś, ale ja byłam totalnie nieprzytomna. Pamiętam, że ty szukałaś kogoś, kto mógłby mi pomóc. Wróciłyśmy do mieszkania, kazałaś mi leżeć i pobiegłaś gdzieś dalej szukając pomocy. Ja wtedy wiedziałam, że nikt nie jest w stanie mi pomóc, dlatego z całej siły zebrałam się w sobie, stanęłam na środku i uklękłam, położyłam obie dłonie na splocie serca i zaczęłam sama nad sobą odprawiać egzorcyzmy.
  • Pamiętam, że trzy razy powtórzyłam „ w Imię Jezusa Chrystusa rozkazuje CI wynoś się ze mnie” i nagle to ze mnie wszystko wyszło… To też doskonale czułam. Odzyskałam w pełni panowanie nad sobą i nagle zadzwonił telefon, który tam stał. To był Tata, który pytał „ Wszystko ok? Słyszałem, że potrzebujesz pomocy”. Ja tylko odpowiedziałam, że „Już nie, Poradziłam sobie sama”

Kiedy mi o tym opowiadała, cała się trzęsła. Jej wizja bardzo mnie zmartwiła, bo doskonale pamiętałam, co się z nią działo, gdy miała kilkanaście lat i do siebie strzelała.

Dzisiaj niespodziewanie przyszła do mnie do biura, choć powinna być w szkole. Kiedy ją zobaczyłam, to w pierwszym momencie pomyślałam, że ją zgwałcono, tak koszmarnie wyglądała. Cała roztrzęsiona, makijaż rozlany na policzkach, zapłakana i w depresji, była w strasznym stanie. No … zatkało mnie zupełnie. Pytam się o co chodzi, a ona w płaczu mówi, że właśnie chciała się zabić, bo coś ciągle do tego ją zmusza, że była nad rzeką, ale usłyszała głos, który nakazał jej iść do mnie. Powiedziała, że nie może spać, że ma koszmary, jakieś nocne wizyty. Najgorsze, że dzień wcześniej przyłożyła do skroni broń i strzeliła, ale broń nie wypaliła !!! (p. s. mieliśmy pozwolenie na broń w domu ze względu na prowadzony biznes). Nogi mi się ugięły i wyć mi się chciało. 
Www.osaczenie.pl/wp/2016/03/14/104/. 

Przeanalizowałam jej wizję jeszcze raz. W sumie jest bardzo pocieszająca. Najważniejsze, że sama sobie dała radę. Jest już na tyle silna psychicznie i wie co ma robić, że sama sobie da radę ! Stałam ciągle z ręką zanurzoną w wodzie, głęboko nad wszystkim się zamyśliłam i wtedy dodała „wisienkę na torcie”.

  • Gdzieś mniej więcej dwa miesiące temu ściągnęłam film od kogoś, kto się nazywał Azazel.
  • … ???!!!! … – włosy mi się zjeżyły.
  • Oglądałam film w łóżku. Nie mogłam zasnąć i mówię sobie na głos … Nie mogę spać. Spojrzałam jeszcze na zegar, a była 3 w nocy. I w tej chwili ktoś chwycił mnie za nadgarstek prawej ręki i przygwoździł do poduszki, potem chwycił za lewą rękę i przygwoździł do poduszki. Byłam unieruchomiona. Poczułam ciężar na swoim ciele, jak się położył, ale nie poczułam strachu, tylko krzyknęłam…
  • Zabierz go ode mnie !!!!
  • I wtedy wyraźnie poczułam, że ktoś chwyta tego gościa za kark i mnie uwalnia.
  • ……… – rozpłakała się.

Słabo mi się zrobiło. Przytuliłam ją i pocieszyłam, że jest taka dzielna. Moje czujki już biły na alarm, że coś dzieje się niedobrego, bo taka intensyfikacja naraz ? 

Po powrocie, choć nie mieliśmy siły to jednak nie mogłam o tym wszystkim przestać myśleć. Spytałam ją kiedy to się stało.

Po raz pierwszy Piotr usłyszał o nim 22 lutego.

-Ciągle słyszę Azazel. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/11/ja-cie-porwe-i-uzbroje-w-siebie/
  • Homiel, co się dzieje ? – pytam.
  • Próbowali, próbują i będą próbować.
  • Kto jej pomógł ?
  • Tak zwany „Wypłosz”. Jej anioł.
  • Z twojej gwardii jest. Jest niezawodny.
  • To jest po to, żeby ich ćwiczyć, czy żeby uwierzyli bardziej ?
  • A jak myślisz ?
  • Jedno i drugie ?
  • Jeśli wiesz, to po co pytasz.
- Dlaczego nazwałeś anioła naszej córki „Wypłoszem”? – spytałam tuż przed Warszawą. 
- Tak się czesze jakby miał ciągle wiatr we włosach. 
- …… – tak nas to rozśmieszyło, że Piotr o mało nie wpadł do rowu. 
- Ładnie tak przezywać ? 
- Im bardziej ludzki jestem, tym bliżej  i od razu przestałam się śmiać.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/14/lubie-jak-mnie-prosicie-i-lubie-jak-robie-dla-was-dzialania/


Wieczorem oglądamy kolejny mecz. Rosja ; Chorwacja. Kamera wolno przesuwa się po trybunach. Wszyscy się modlą… Myślę sobie…

  • To na pewno Ojcze ma teraz dylemat, choć wiem, że już dawno wszystkie karty są rozłożone i wiadomo od wieków, kto dzisiaj wygra.
  • Modlą się, oczywiście, że się modlą.
  • A skąd wiesz których słucham ?
  • Nooo … Nie wiem.
  • Nie wygrana wzmacnia.
  • A skąd wiesz, czy wygrana jest dobra ?
  • A może karzę tych, co wygrywają ?
  • A może jest odwrotnie ?
  • Mogą przegrać wszyscy dla jednego piłkarza, a może dla jednego z publiczności … ?
  • Nigdy nie wiesz, co będzie dobre. A wiesz dlaczego ?
  • Bo nie znasz przyszłości.
  • ….. O rany… – pomyślałam, właśnie o tym pisałam na blogu !
Zamilkliśmy kompletnie zaskoczeni. Dotarło do mnie jak trudno wyrokować kiedy walczyć ze złem, a kiedy pozwolić mu działać. Kiedy rozróżnić czy zło przyniesie tylko zło, a kiedy przyniesie też dobro? Trzeba byłoby znać przyszłość, a tylko Ojciec zna przyszłość. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/02/jak-masz-czynic-czyn-tylko-dobrze/



Dopisane 17. 03. 2019 r.

  • A może karzę tych, co wygrywają ?

Przypomniały mi się smutne historie związane z tymi, którzy w lotto wygrali wielkie sumy pieniędzy. 

Wiele osób marzy o wygranej na loterii. Takie zdarzenie zmienia życie… na dobre i na złe. Zazwyczaj bierzemy pod uwagę wyłącznie pozytywny aspekt wygranej. „Gdybym tylko trafił szóstkę, skończyłyby się wszystkie moje kłopoty i wreszcie byłbym szczęśliwy”. Czy na pewno? https://www.forbes.pl/wiadomosci/wygrana-w-lotto-gwarancja-lepszego-zycia-niekoniecznie/d9plj3s

Nie zawsze wysoka wygrana oznacza szczęśliwe życie bez żadnych trosk. Wręcz przeciwnie – według psychologów nagłe pojawienie się w życiu ‚farciarza’ grubych milionów może oznaczać spore kłopoty. Co grozi milionerom spod znaku Lotto

http://buzz.gazeta.pl/buzz/56,163510,10362283,6_szczesciarzy__ktorzy_zostali_pechowcami__Wygrali.html

Weź swój pastorał.

03. 07. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj kawa, cieszę się z umiarem. A może znowu czegoś się dowiem… ?

  • Ojciec powiedział wczoraj, że da mi więcej możliwości.
  • Nooo … – trudno mi sobie to wyobrazić, ponieważ znam jego możliwości obecne, więc… strach się bać.
  • Ale ja jestem nieodpowiedzialny !
  • Przynajmniej jesteś szczery – śmieję się.
  • Ucz się.
  • Nawet cuda powinny być mądre.
  • Hmm …. To prawda – kiwam głową.

Zadzwonił z firmy telefon. Piotr szybko przeskoczył na tryb biznesowy i już tak został przez kolejne 10 minut. Rozmawialiśmy o sprawach firmowych i Marcinie oczywiście, gdy w pewnym momencie Piotr się zatrzymał i lekko żachnął…

  • Ale. .. Homiel !
  • …….. – widocznie Homiel po cichu wtrącił się do naszej rozmowy.
  • Jeśli to Homiel.
  • Przyszedł ten, któremu buty nie jestem godzien wiązać.
  • …???!!! … – teraz nie wiedziałam, czy w ogóle się odzywać.
  • … Jeśli będziesz miał taaakie możliwości, to zrób coś, żeby się od Polski odczepili – żartuję.
  • Czy mogę zrobić ? – Piotr pyta Ojca.
  • Twoja wola.
  • … ???!!! …
  • Powiedzmy przez chwilę, że jest wieczór i poszedłem spać, a ty wziąłeś szkatułkę czary mary.
  • … Ale Ojciec powiedział ! – Piotr zdumiony.
  • Twoja wola !?
  • Nie bądź naiwny … – mówię.
  • Zrobisz jedynie tyle, na co ci Ojciec pozwoli. Ciebie to trzeba trzymać pod kontrolą szczególnie.
  • Nie dość, że wpływowa to i mądra.
  • Wywołuje u Mnie poczucie dużej radości.
  • Jeżeli byśmy przyporządkowali do zaprzęgu konnego, to woźnicą nie jesteś ty, ale twoja żona.

Wieczorem. Siedzimy i rozmawiamy o porannej rozmowie.

  • Już wiesz co znaczy, przyjdzie po Mnie lepszy nauczyciel ?
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/

Bóg nauczyciel
  • Zobaczę cię kiedyś ?
  • Już widziałeś.
  • Piękny byłeś. Jak pomnik.
  • Nie mów tak, bo wpadnę w samozachwyt.
  • A wpadniesz ?
  • Wpadnę.
  • ….. Ten świat, który znasz, powoli będzie odchodził dla ciebie.
  • Nie będę się wygłupiać ?
  • Możesz, ale nie będziesz chciał.
  • Nie będziesz, bo zrozumiesz.

Siedzimy w zamyśleniu.

  • Nie jesteśmy sami, dwaj wielcy aniołowie tam są – palcem wskazuje na prawy kąt w pokoju.
  • Mogą dać znać, że są ?
  • Ja ich widzę – Piotr się cieszy.
  • Ale ja nie widzę – jestem rozżalona.
  • Jakoś to przeżyjemy.
  • Ale ci przygadali – Piotr się śmieje.
  • A po co są ? – pytam.
  • Będziemy do końca.
  • Hmm… A może to ci co mają pomóc przejść przez tunel ?
  • Może… – … Piotr się zamyślił.
  • Potrzebujesz ochrony ? – pytam. 
  • Nie o ochronę chodzi.
  • Mogę spytać po co jesteście ? 
  • Ty wiesz.
  • A wiesz ? – pytam Piotra, bo nic mi nie mówił.
  • Czekają. Stoją jak wartownicy ze spuszczonymi głowami.



05. 07. 18 r. Szczecin.

Mieliśmy jechać do Szczecina pociągiem. Mieliśmy wykupione bilety, zamówioną taksówkę.

  • Homiel mi mówi, że mamy jechać autem.
  • Really ? – ucieszyłam się. Jeśli On tak mówi to znaczy, że z pociągiem coś będzie nie tak – p.s. później sprawdziliśmy, że pociąg miał awarię klimatyzacji.

Przepakowaliśmy się szybko i wyruszyliśmy samochodem. Cieszyliśmy się jak dzieci. Jeszcze z miasta nie wyjechaliśmy, kiedy Piotr…

  • Czuję mojego tatę, chyba jest teraz obok.
  • Twój tata dostąpił olbrzymiej łaski.
  • Gdyby wrócił do domu, dom pachniałby wszechobecnym, rozkładającym się ciałem.
  • Wielkie cierpienie. Spodziewałbyś się nie jednego pogrzebu, a dwóch.
  • Wow… Pan Bóg jest niesamowity… Pewnie moja mama odeszłaby po nim… 

Stan zdrowia Edzia przed jego śmiercią wskazywał jednoznacznie, że faktycznie miał raka żołądka. Większość życia narzekał na żołądek.

  • A ja ?
  • Nie jesteś z tego świata, więc funeral nie będzie.
  • Jak to nie będzie pogrzebu ?
  • Nie możesz.
  • To co napiszą w dokumentach ? – Piotr pragmatycznie.
  • A jak ten Szwab odszedł ?
  • … ???!!! …  – … ale nas zaskoczył Ojciec, aż śmiać się zaczęliśmy. Pan Deisenhofer spłonął, wyparował i ma napisane jako zaginiony.
Pod koniec stycznia 1945 roku natomiast wydano mu rozkaz udania się do Arnswalde (Choszczno) na Pomorzu Zachodnim w celu przejęcia dowodzenia nad złożoną z ochotników łotewskich, 15 Dywizją Grenadierów SS (1-wsza łotewska). W drogę na Pomorze wyruszył samochodem, ale w trakcie podróży jego wóz został zaatakowany przez sowiecki samolot szturmowy. W ataku zginęli wszyscy pasażerowie. Oprócz samego Deisenhofera zginął również jego kierowca i adiutant. Ponieważ do dnia dzisiejszego nie ma „namacalnych” dowodów jego śmierci, a jego szczątki nie zostały odnalezione jest on klasyfikowany jako zaginiony w akcji 26 stycznia 1945 roku, a nie poległy w walce. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/
  • Nikt nie zrozumie.
  • To mi nie wypłacą z ubezpieczenia – teraz ja myślę pragmatycznie.
  • Nie będziesz tym zainteresowana.
  • …. Czyż wasze życie nie jest szokowe ?
  • Ja jestem prowodyrem tej jazdy.
  • Chcesz nam coś przekazać ? – …. bo zapisuję non stop każde słowo.
  • A co bez przerwy robisz ?
  • Ojcze, Unia atakuje ciągle Polskę. Nie damy rady się przed tym uchronić.
  • Ty naprawdę nie masz pojęcia kto prowadzi to auto.

Zastanowiło mnie to zdanie. Nie jestem pewna, czy chodzi o to, że Ojciec prowadzi, czy że Piotr prowadzi i nie zna swoich możliwości.

  • Pan Bóg chce chyba, żebym to ja się tym zajął.
  • Jak to dobrze, że znasz Moje myśli.
  • Więcej czujesz, niż rozumiesz.
  • Ale…. – chciałam się wtrącić, że Piotr niewiele może. Może się tylko modlić…
  • Chodzi o to, żeby on uwierzył.
  • Kiedy uwierzy będziemy mieli eksplozję.
  • To ty nie wierzysz ?! – byłam ciężko zdziwiona.
  • Ostatnio zajęty jestem.
  • Chyba swoją urodą.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.

Mija trochę czasu. Przypomniałam sobie mój dzisiejszy sen.

  • Śnił mi się dom moich rodziców. Rozpadał się na części, to znaczy wielkie płyty tego domu się odchylały jak w domku dla lalek. Złączenia domu były klamrami i one zaczęły pękać. Dziwne…. Ma nadzieję, że tam się nic nie stanie…
  • Kiedy twój tata spalił obrazki, umarł chrześcijańsko.
  • To jest ten moment. I na ten moment nic nie zmienisz.
  • Wow …. 
- Wyobraź sobie wasze rodzinne spotkania i tego, któremu imię przywróciłem naprawdę. 
- Wyobrażasz sobie jak je kotleta ? 
- Wyobrażasz sobie, że rozmawia z twoim tatą, który obrazki świętych palił, bo to tylko papier ? 
- Który nic nie rozumie ? 
Szczęka mi opadła. Bóg naprawdę widzi wszystko ! Może rok temu, może dwa, nie pamiętam dokładnie, mój tata chwalił się, że robił porządki w ogródku. Powiedział zdanie, które nas zmroziło. Spalił obrazki świętych, bo były mu niepotrzebne. Oboje z Piotrem krzyknęliśmy wtedy… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/16/nie-boj-sie-prawdy/

Mam wrażenie, że musiało to Ojca zaboleć… Nie chodzi o spalenie obrazków jako takich, ale deklarację, która za tym się kryje. Jeśli wierzysz naprawdę, nigdy byś tego nie zrobił.


Piotr znowu zaczyna rozmyślać o Marcinie.

  • Kompletnie nie przejmuj się firmą.
  • Ale Marcin atakuje.
  • Kim jest Marcin ?
  • Stać go płacić zaliczki, wadia, wydzwania do klientów i nas oczernia…
  • Stać go i nie stać.
  • Gdyby on wiedział, u kogo pracował, nigdy by tego nie zrobił.
  • ….. Wczoraj się nie modliłem.
  • Twoje ostatnie modlitwy są takie, że powinieneś się nazywać Inżynier Zawodnyp.s. z filmu „Czterdziestolatek”.
  • Weź swój pastorał.

Włączyłam radio, a tam piosenka „Planety szaleją”. Od razu przypomniałam sobie…

- Wiesz co mówi mi teraz Homiel? 
- Szał niebieskich ciał. nuci mi tę piosenkę. Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc związku. Co chcesz przez to powiedzieć Homiel? 
- Przyszłość. ? Posłuchaj refrenu piosenki. 
Nie było innego wyjścia jak tylko znaleźć tekst piosenki w; A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/24/jestem-aniolem-prowadzenia-a-nie-aniolem-zwiastowania/ 
  • Dlaczego tak wszystko komplikujecie ? Zamiast powiedzieć konkretnie, a nie symbolami, metaforycznie – pytam Homiela.
  • Nie ty ustalasz warunki gry.
  • Nie będziesz ustalać Nam nowy plan zagospodarowania.
  • ……… – śmiech.
  • Ojcze, to jest trudne do uwierzenia, że jestem tym … – Piotr się zaciął. Nie był w stanie wypowiedzieć swojego prawdziwego imienia.
  • Mi też trudno w to uwierzyć.
  • Nooo … Naprawdę ?
  • No i jesteś.
  • Mam ci to napisać ?
  • Gdyby nie On, byłoby źle w Polsce.
  • Nie daję mu czynienia sprawiedliwości, bo byłaby okrutna.
  • Nie widzę tu grama litości na tymi, co czynią źle.
  • Więc zostaw Marcina.
  • Zachłysnął się i to zachłyśnięcie może być śmiertelne.

Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.

27. 06. 18 r. Warszawa.

Coraz rzadziej rozmawiamy o Marcinie. Co prawda Piotr ciągle chodzi zamyślony, ale trudno powiedzieć gdzie krążą jego myśli.

  • O czym myślisz ? – zaczepiam go dla sprawdzenia.
  • O bramie wjazdowej. Jak ją zamontować.
  • Spytaj Ojca, może mają w Niebie fachowca to ci pomoże – żartuję.
  • Nie mają, po co Im wjazdy – odpowiada poważnie.
  • To byś się zdziwił ile u Nas wjazdów.
  • A po co Wam ?
  • Na samochody.
  • To macie jednak auta. A jakie macie marki ? – Piotr się zainteresował.
  • Niebiańskie.
  • A ile mają koni ?
  • Jednego.
  • ……. – … zaczynam się dusić ze śmiechu, bo Homiel żartuje. Piotr też o tym wie, ale brnie dalej z czystej przyjemności.
  • I wystarczy ?
  • Wystarczy.
  • A to są konie jak u nas ?
  • Nie. To niebiańskie konie.
  • A ile pali ?
  • Chcesz, żeby w Niebie palili ? Ta domena należy do piekła.
  • A kto prowadzi ?
  • No… anioły.
  • A gdzie jadą ?
  • Na ryby.
  • Łowią ryby ?
  • Są z rybami.
  • Przecież macie skrzydła, po co wam auta ?
  • Ale po co mam latać, jak mogę jechać ?
  • …….. – śmieję się, bo Homiel sobie kpi na całego, ale w ten sposób i Piotr całkowicie się rozluźnił.
  • … On ci już nie zaszkodzi.
  • Nie ?
  • Nie jest w stanie. Zdradził cię z chciwości.
  • Zostaw go, niech idzie gdzie chce. Zostaw.
  • …….. – Piotr westchnął. A jednak to w nim ciągle tkwiło.
  • Wczoraj odprawiłem egzorcyzmy w 20 minut.
  • To było tempo … !

Wieczorem.

  • Wiesz… Wczoraj Ojciec powiedział mi, że…
  • Tajemnica życia Ziemi to tajemnica jądra Ziemi. Jego żywotność maleje.
  • O! To ciekawe… Istnieje taka teoria – … świtało mi gdzieś w głowie.
  • I co dalej ?
  • Nic – wzrusza ramionami.
  • Mówiłem Ojcu, że jestem zmęczony i że nie wiem, czy moje serce da radę przetrzymać do końca.
  • I co ?
  • Założysz się ? … powiedział.
  • Założyłeś się ? – pytam ze śmiechem pamiętając wszystkie doświadczenia z zakładami.
  • Coś ty, już nie.
  • … Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Nie martw się.
  • Co masz zrobić zrobisz, zanim stanie się, co ma się stać.
  • Hmm … – ciągle te tajemnice…
  • Ojciec powiedział, żebym się modliła, aby nie zabrał mi pamięci.
  • Zabiorę na chwilę.
  • Ale ja k? Stracę świadomość w wypadku na przykład ? – moja wyobraźnia tego nie ogarnia.
  • Nie widzę u ciebie wypadku.


28. 06. 18 r. Warszawa.

Miałam nadzieję, że Piotrowi przeszło przynajmniej trochę, ale on nadal rozpamiętuje Marcina. Siedzi na kanapie wgapiony w TV i prawie się nie odzywa.

  • Gdybym nie złapał tego, co nabroił, to wiesz, co by było.
  • Mówisz o nim ?
  • Dobrze wiesz, o kim mówię.
  • Nie ujdzie mu to na sucho.
  • Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.
  • Uczy się zdradzający i zdradzany.
  • …. Ojciec jest bardzo stanowczym facetem – Piotr do mnie niemal szeptem.
  • Nie podlizuj się.
  • Stwierdzam tylko fakt.
  • Ty zawsze stwierdzasz tylko fakty.

Zadzwoniła moja mama, więc ściszyłam telewizor co było wielce ryzykowne, ponieważ trwał mundialowy mecz. Pół godziny później zadzwoniła Krysia i zupełnie nieświadomie zrobiłam telewizor głośniej, co doprowadziło Piotra niemal do furii. Moją mamusię musiałam słyszeć dobrze, ale teściową już niekoniecznie. 

  • Dlaczego nie ściszasz, kiedy ona dzwoni ?!!! – zrobił mi awanturę.
  • Ojcze, czy Piotr nie przesadza ? – próbuję się bronić.
  • Czy ma rację, czy nie ?
  • Noooo ma.
  • To po co Mnie wołasz ?
  • ……. – roześmiałam się.

Głupio mi było, więc zapatrzyłam się w TV udając, że nic się nie stało. Zauważyłam, że wzrok mi się pogorszył i nie widzę napisów.

  • Na starość będę gruba i ślepa – mówię do siebie.
  • Tak jak poprawi ci się przemiana materii, tak poprawi ci się wzrok.
  • Byłoby miło – ucieszyłam się.
  • Dla kogo ?
  • Po to, żebyś dobrze pisała, czy widziała, co piszesz ?
  • ……. – znowu wybuchłam śmiechem.

Dobrze pisać dla Ojca, ale moje odręczne notatki wyglądają koszmarnie. Mając taki wzrok często nie wiem co piszę, same bazgroły.


Zapadła cisza. Długo myślałam jak tu Piotra ożywić…

  • Zauważ, że przed sprawą z Marcinem nie dostałeś żadnego ostrzeżenia, a zazwyczaj dostajesz jak ktoś chce cię oszukać. Jaki wniosek ? Że to musiało się stać !
  • Hmm… Powiem tak. Nie chciałbym być na jego miejscu – powiedział twardo. Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że mówił poważnie. Gdyby tylko dano mu władzę to…
  • Póki co, zatrzymałem wyroki Piotra.
  • To nie byłaby nauka, a byłaby miazga.
  • Tu jest sędziapowtarza Ojciec wskazując Siebie.
  • ….. Od dwóch dni słyszę …
  • Juda, zdradziłeś syna człowieczego.
  • Nie Judasz ?
  • Juda.

Piotr sprawdził w „Pasji” jak to brzmiało faktycznie, a brzmi Juda. Po aramejsku.


Po egzorcyzmach.

  • Dzisiaj modlitwa mi nie szła. Nie mogłem się skupić. Na koniec usłyszałem…
  • No ! Skończyłeś modlitwę. Na piątkę to nie było.
  • Nie było ? … Pytam i wtedy odzywa się ktoś jeszcze.
  • Na trzy z plusem.
  • Bez plusa… Mówi Ojciec.
  • ….Wyobrażasz sobie ?! Dyskutowali między sobą… !   – wybałusza oczy. 
  • Kto był bardziej surowy, Ojciec, czy Jezus ? – sytuacja mnie rozbawiła.
  • Nie wiem.
  • Myślę, że Ojciec – ryzykuję.
  • Nie wiem.
  • Możesz się dowiedzieć ?
  • Co ma się dowiedzieć, kiedy już powiedziałaś.
  • Mój Syn dał na zachętę.
  • …. ???!!! …
  • Chrystus to chodząca dobroć.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem zły ?
  • Nieeee, tak sobie mówię …
  • … Lepiej  czasem się jednak nie odzywać … – szepcze do mnie ze strachem w oczach.