04. 06. 17 r. Warszawa.
Homiel nie mógł się chyba doczekać, aż Piotr się obudzi, bo ledwo otworzył oczy, to rzekł …
- Wszystko gotowe do przeskoku.
Co miał na myśli ? 1.«skok przez coś»2.«nagłe przejście od jednej rzeczy do drugiej»3.«szybkie przesunięcie się z jednego miejsca na inne» http://sjp.pwn.pl/sjp/;2511161
Dwie godziny później spróbowałam się dowiedzieć czegoś więcej.
- Kiedy ten przeskok ? Za dwa tygodnie ? – pytam.
- Co znaczy czas …, gwiazdeczko ?
- Co to będzie ? – tym razem Piotr.
- Porwie cię fala.
- Ale bez metafory proszę.
- Lubię metafory.
- Ale jesteś …
- Czekaj, niedługo się dowiesz.
- Nooo …. Nie pogadasz – Piotr kompletnie zniechęcony.
- … Miałem wizję, dziwną. Zobaczyłem mężczyznę, który oblizywał się na widok jakiejś kobiety. Było w nim coś takiego, że od razu wiedziałem, że to gacek. Chwyciłem miecz i odciąłem język. Potem wkurzył mnie jeszcze bardziej i go mieczem nieco poharatałem. Chwyciłem go do góry, potrząsnąłem i przyłożyłem mu tak, że wypadł z niego jeszcze jeden gacek, który wyglądał jak młody mężczyzna, około 25 lat. Miał czarne włosy spięte do tyłu i czarne skrzydła. Tak więc raptem miałem dwa gacki naraz. Tego pierwszego utopiłem w smole i chciałem się dobrać do drugiego, a on stał spokojnie i tylko patrzył. Kiedy do niego się zbliżałem wyłoniła się z góry wielka dłoń i go przede mną zasłoniła. Ręka nie chciała, bym go ruszał. Pokazała palcem dokąd ten upadły ma pójść. Wszedł w klapę, która znajdowała się w ziemi pod kątem 45 stopni.
- ……… – opowiadał mi w jakimś dziwnym spokoju…
- Kto to ten ze skrzydłami ? – spytał Homiela.
- Kiedyś brat, dzisiaj wróg. Nie masz litości.
- Upadły anioł ? Ale dałbym radę ?
- Bez problemu.
- Dlaczego nie mogę ?
- Bóg Ojciec ma Swoje plany.
- …… – zamyśliliśmy się nad tym, jakież to plany może mieć Ojciec.
- Wiem co to pastorał. .. To nie chodzi o to, że ten krzyż pochodził z pastorału. On ma być dla mnie jak pastorał.
Przyznałam mu rację, ta oczywista prawda doszła do mnie nad ranem. Homiel użył przenośni. Pastorał; laska zakończona u góry spiralą lub krzyżem, będąca atrybutem dostojników kościelnych i oznaką ich władzy w Kościele. „Biskup, noszący miano pasterza, ma jak każdy pasterz laskę, której używa do pasienia owiec. Laska, o której mowa, to pastorał. (…) Laska pasterska biskupa ma wskazywać drogę owcom.
Ponownie wzięłam krzyż do ręki…
- Wiele jest ponoć takich krzyży, ale nie znalazłam w internecie tych z drewnem w środku. Kiedyś Arma Christi były popularne w Europie, teraz to rzadkość.
- Ale ten jest prawdziwy, nie na darmo czekał.
- A jak to różnica między tym, a innymi ?
- Dla ciebie żadna, dla nas ogromna.
- A może ten krzyż to początek fali ?
- Na falę i po fali.
Przygotowuje nowy tekst na blog i czytam słowa Homiela o Caviezelu;
- Rób swoje, on sam się znajdzie – i nie mogę wprost uwierzyć co czytam. Przecież to się sprawdziło !!!!
- Jak to możliwe ?!!!
- To wierzysz, czy nie ?
- Przyjadą do ciebie wszyscy, którzy chcesz, by przyjechali.
- ???!!!
06. 06. 17 r. Warszawa.
Piotr ledwo się obudził, a zaczął mieć wielkie wątpliwości, czy nie powinien krzyża wyrzucić.
- To chyba od gacka …
- Niby dlaczego ? – zirytował mnie na dzień dobry.
- Bo miałem wizję … – Piotr zaczął się kręcić na krześle niepewnie.
- Byłem na półpiętrze, obejmowałem rudą kobietę, dokładne taką jak diablica z filmu „Adwokat diabła”. Zatraciłem się trochę i nagle znalazłem się z nią w łóżku. Usłyszałem głos mojej mamy, która krzyczała Piotr! Piotr! Uważaj! i pokazywała mi obrączkę na palcu. To mnie otrzeźwiło i odepchnąłem kobietę, a wizja się skończyła.
- ……. – zirytował mnie jeszcze bardziej nie jakąś rudą babą, ale brakiem wiary.
- Homiel powiedział, że to krzyż na falę i po fali …, a więc mówił o przyszłości. Gacek nie zna przyszłości, a poza tym to Maryja ci kazała go wziąć.
- …… – w duchu poprosiłam, by dał mu jednak jednoznaczną odpowiedź.
Godzinę później dyskutowaliśmy o tym na kawie.
- Co to miało niby znaczyć ? Ta wizja ?
- To czas dostępu tego z dołu.
- Dlaczego ?
- Bo to jego czas.
- Ale dlaczego ?
- Wszystko dla równowagi.
- Krzyż jest od Was, czy od niego ? – pytam.
- A jak myślisz ? Co czujesz ?
- Od Was – jestem tego pewna na ~ procent.
- To już wiesz.
- …… – zastanowiły mnie słowa, że diabłu daje się czas na działanie, ale to już chyba nawet w Biblii jest zapisane.
- Zawsze jest tak, że daje mu się czas ?
- Tak Bóg dał, to tak ma.
- ………
- To czas ćwiczeń dla ciebie – wyciągnęłam wniosek – Musisz być coraz silniejszy.
- Jesteś bardzo blisko rozwikłania całej tajemnicy.
- Rany ! A może być jeszcze większa tajemnica ? – zdziwiłam się patrząc na Piotra.
- Dostrzeżesz ją niedługo.
- Powie ci w dwóch zdaniach, a ty napiszesz w 200 stronach.
- Really ? – zdziwiona jestem jak zwykle.
- W kościele ksiądz mówił o Tobiaszu. Przeczytał jak oślepł i jeszcze coś …
11 W tym właśnie czasie żona moja Anna przędła, wykonując kobiece roboty.12 Odsyłała to wszystko pracodawcom, a oni dawali jej za to zapłatę. Siódmego dnia miesiąca Dystros odcięła przędzę i odesłała ją pracodawcom. Oni dali jej pełną zapłatę i dodali do tego koziołka. 13 Kiedy koziołek szedł do mnie, zaczął beczeć. Zawołałem wtedy żonę i powiedziałem: «Skąd ten koziołek? Czy nie pochodzi on z kradzieży? Oddaj go właścicielom! Nie wolno nam bowiem jeść niczego, co pochodzi z kradzieży». 14 A ona mi rzekła: «Jest to podarunek dodany mi do zarobku». Ja nie wierzyłem jej i powiedziałem, żeby oddała go właścicielom, i wstydziłem się z tego powodu za nią. A ona odpowiedziała: «Gdzie są teraz twoje ofiary, gdzie są twoje dobre uczynki? Teraz jest już wszystko o tobie wiadome».
- Zrozumiałem, że to dotyczy krzyża. Nie ukradłem go, a dali mi go.
- No to sam teraz już wiesz, skąd ten krzyż – byłam pod wrażeniem, bo to nie pierwszy raz Piotr otrzymuje odpowiedzi prosto z ambony.
- Krzyż jest twój. Na zawsze.
- Nikomu nie dawaj mimo, że jest połamany i zniszczony.
- Nie patrz na powierzchowność.
- Czy możesz powiedzieć coś jeszcze o tym krzyżu ?
- Dostaniesz odpowiedź.
Z moim charakterem powinnam pracować w policji kryminalnej, a nie siedzieć w domu. Zrobiłam zdjęcia krzyża i rozesłałam do kilku badaczy z rożnych uniwersytetów z prośbą, czy cokolwiek mogliby o tym krzyżu powiedzieć.
- To jedyna rzecz naprawdę twoja.
- Innej tu nie masz.
- Nic nie jest tu twoje więcej.
- To jest mój prezent dla ciebie – i pokazał człowieka opierającego się o laskę.
- Chyba z Ojcem teraz mówisz – zreflektowałam się szybko.
- Nic więcej w tym życiu ci nie potrzeba.
- A ja dostanę jakiś prezent ? – zaryzykowałam.
- Masz już w sobie.
- Ile trwać będzie czas gacka ?
- Tyle, ile trzeba.
- Ćwiczą ciebie … – i już mu współczułam.
- Jakież to byłyby ćwiczenia, gdyby wszystko było dobre ?
- A skąd wiesz, że jak jest bez problemów, to jest dobrze … ?
- …… – teraz to już byłam pewna, że rozmawiamy z Ojcem.
Dopisane 29. 01. 2018 r.
- Kiedyś brat, dzisiaj wróg. Nie masz litości – chyba należy napisać kilka słów o aniołach upadłych, ich pochodzeniu. Dlaczego upadły… – pojęcie rozwinięte w myśl judaistycznej i chrześcijańskiej interpretacji Księgi Henocha. Anioł, który radykalnie i nieodwołalnie sprzeciwił się Bogu, wykorzystując otrzymaną wolną wolę. Jest określany jako diabeł, szatan, demon lub zły duch. Gdy Bóg stworzył człowieka, uznał go za swoje najdoskonalsze dzieło. Nakazał aniołom pokłonić się człowiekowi. Jednak część z nich odmówiła pokłonienia się istocie utworzonej z prochu. Zbuntowali się przeciw Bogu, za co zostali wygnani z Nieba.
Kiedyś bracia, teraz wrogowie.
- Jakież to byłyby ćwiczenia, gdyby wszystko było dobre? A skąd wiesz, że jak jest bez problemów, to jest dobrze…?