Jak możesz Mnie zawieść, skoro Ja jestem przy tobie?

30. 12. 16 r. Warszawa-Szczecin.

Jesteśmy w pociągu i jesteśmy sami, a więc …

  • Kiedy się to wszystko  zacznie ? – pyta Piotr. 
  • Jeśli rok to tydzień, wtorek to …
  • ? …..  – szybko liczymy, rok ma 12 miesięcy, tydzień 7 dni …
  • Przełom lutego i marca ?
  • Pod koniec lutego lub na początku marca ma być operacja ! Naprawdę będzie się działo ? – Piotr był pod wrażeniem tej wyliczanki.
  • Będę siedział ci na ramionach,  będę się ciebie trzymał.
  • Tak będzie się działo ? – tym razem to ja spytałam mając na myśli, że aż tyle się będzie działo.
  • To „beczka śmiechu”.
  • Czyli radości ? – miałam nadzieję, że to będą same pozytywne wydarzenia.
  • Nie powiedziałbym tego.
  • … Uuuuu …. Aleś powiedział, znowu się boję. Wydaje mi się, że ta druga fala to symbol zmiany w twoim życiu, a nie sama operacja. Już ta pierwsza bardzo cię zmieniła – ciągle staram się myśleć logicznie.

  • Jak dojdziesz do siebie, zobaczysz inny świat.
  • Jak to inny ?
  • Ten sam, ale będziesz go widzieć inaczej.
  • Toś mi wiele powiedział.
  • I przez rok będzie prorok.
  • … ???
  • Ale jak mogę inaczej patrzeć, kiedy mam nie zakończoną sprawę sądową.
  • Co się odwlecze, nie uciecze.
  • A będzie coś dobrego w przyszłym roku ?
  • Wszystko dobre, co się dobrze kończy.
  • Ile chcesz tych przetargów robić ?
  • Oni (ludzie) są już zmęczeni.
  • ………. – jak Oni to chcą zrobić ? 
  • Słyszę … Rabbi …. Rabbi ? – powtórzył na głos.
  • Musisz uważać, bo czarne siły chcą cię otoczyć.

Zamilkliśmy. Na co trzeba uważać ?…  Uważać na pokusy, przeszkody, podszepty… 

scena z filmu; Adwokat diabła
scena z filmu; Adwokat diabła
  • Dostałam jeszcze jednego maila od osoby, która pytała wczoraj o tego „proroka”, okazuje się, że on bierze pieniądze za swoje usługi.
  • Upija i upaja sobą. Pomnaża swój majątek.
  • Od razu czułem, że coś z nim nie tak. Kiedy Ojciec nakazał mi pomagać, powiedział, żebym ani grosza nie brał.
  • …………
  • Ojciec jest taki mądry … Cały wszechświat to jak pyłek przy Jego oku, zrobił to myślą, a miał przy tym tak absolutnie mądre oczy …
  • Miał brodę ?
  • Nie.

Gdy Piotr zaczyna opisywać Boga Ojca, długo to nie trwa, po prostu jest zbyt wzruszony, by mówić.

  • Ojcze patrzyłeś na mnie wtedy.
  • … Patrzyłem i patrzę, ty już tego nie widzisz.
  • Pokładam w tobie wielkie nadzieje, nie zawiedź Mnie.
  • Lecz jak możesz Mnie zawieść, skoro Ja jestem przy tobie ?
  • Wszystko, co się działo i dzieje, jest tylko przygotowaniem do tego, co będzie …
  • I urośniesz Mój Synu, a My razem z tobą.
  • Jestem taki mały, Ojcze. Co ja mogę ?
  • Jesteś taki mały i aż taki wielki.

Znowu zamilkliśmy.

  • Kiedy zacznie się coś dziać, to nie wiem co z firmą będzie. Homiel, co będzie ?
  • Tak jak firma nie jest już twoja, tak i życie nie jest już twoje.
  • Nie należysz do siebie.
  • Umarłeś już dwa razy.
  • Nie marnuj już czasu, bo to nie jest twój czas, to Nasz czas.
  • Ale słowa ! – palnęłam.
  • Nooo, lekko dyscyplinujące – Piotr pokiwał głową.
  • Lekko ? Ja bym się trząsł – Homiel.
  • ???!!!
  • Ten to potrafi człowieka pocieszyć – Piotr do mnie.
  • Ale świeczka jest przecież przez Was ustawiana ! To Wy decydujecie, kiedy człowiek odchodzi … – powróciłam do dwukrotnej śmierci.
  • A wiesz jak diabły w nią dmuchają ?
  • Hmm …. Zwróciłeś uwagę co powiedział ? Nie marnuj czasu … – dochodzi do mnie, że nie chodzi o jego wewnętrzną zmianę, ale o to, co Piotr ma zrobić.
  • Jakie ma zadanie do zrobienia ?
  • Teraz nie pytaj.

Dwukrotnie Piotr był bardzo blisko śmierci, zabrakło 5-10 minut według słów lekarzy, a jednak wciąż żyje.


Naszą rozmowę przerwał telefon, zadzwonił pracownik.

  • Ludzie pytają kiedy wracam – Piotr zniechęcony, bo ledwo wyjechał, a już pytają.
  • Powiedz im tak jak Homiel; wrócę, kiedy wrócę – i śmieję się uznając to za świetny żart. 
  • Uczysz się – Homiel również się roześmiał.
  • Jeśli oni są cegłami, to ty jesteś spoiwem.
  • To co będzie z firmą, gdy coś się stanie ze mną ?
  • Beczka śmiechu”.
  • Daj spokój, niczego się nie dowiesz – machnęłam ręką nadal się śmiejąc.

Zapatrzyliśmy się przez okno, ale Homiel nie odpuszczał.

  • Będą cię obwiniać.
  • O co ? Za co ?
  • Za wszystko.
  • Twoje otoczenie boi się zmian, będą mówić, że to twoja wina – przyszło mi do głowy.
  • Zaczynam się naprawdę martwić – Piotr westchnął.
  • Czym się martwisz ?
  • Jeszcze się nie zaczęło, a już się martwisz ?
  • Bo straszysz.
  • …. Porządny jeden anioł ma jedno imię. 
  • Porządny drugi anioł ma jedno imię, ale jest taki dziwny anioł, który ma wiele imion.
  • Taki jesteś.
  • … O co Mu chodzi ? – Piotr szepcze mi do ucha.
  • Jak tu cię nie kochać ?! …
  • A nie Ja to mówię, a Niebo to mówi, dlatego walczymy o tego wariata.
  • Jesteś przede wszystkim odważny.
  • Ja ? Cykorem jestem, a nie odważny.
  • Bądź z nimi (ludźmi), bądź taki jak oni.
  • … Co planujecie Homiel ?
  • Jak ci powiem, że na końcu wrócisz do Domu …
  • Do którego ?
  • Masz tam fotel.
  • Ale jeszcze tutaj pobawię się w policjantów i złodziei ? – czyli w dobrego i złego.
  • Chcesz być policjantem, czy złodziejem ?
  • A mam wybór ?
  • ………..
  • Jezus powiedział, że przed 3 podniesieniem słonecznym się spotkamy … Czyli zostało mi tylko 3 lata ? – Piotr myśli, że podniesienie słoneczne to przełom wiosny i lata.
  • Aż …

By rozmawiać z Homielem trzeba mieć cały czas wyostrzony umysł, a to męczy. Piotr musiał już być bardzo zmęczony, bo wolał rozmawiać o sprawach przyziemnych niż nad-ziemnych. Homiel jednak nie odpuszczał i ciągle „się wtrącał”.

  • Muszę iść do dentysty.
  • Przyda ci się.
  • A Ola ?
  • Nie zaszkodzi.
  • Homiel, tyś zawsze był dyplomatą.
  • I jestem.
  • Ale wiesz, że dyplomata też kłamie.
  • Ja nie kłamię.
  • Ale nie mówisz prawdy, co będzie – po prostu nic nie mówi albo znowu stosuje dyplomację.
  • Bo jestem człowiekiem, tylko skrzydlatym na wzór i podobieństwo Boga.
  • To wielki zaszczyt.

Oczywiście nie dosłownie człowiekiem, ale z wszystkim emocjami, uczuciami, myślami jakie ma człowiek.

  • Kiedyś ta nauka się skończy ?
  • Nigdy się nie skończy.
  • Nawet jak będzie wszystko ok ?
  • Nawet jak będzie ok, to zawsze będzie coś nie ok.

Kręcę głową z niedowierzaniem, chciałabym choć raz potrafić tak ripostować jak On.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Ufaj modlitwie i Bogu.

29. 12. 16 r. Warszawa.

Spotkaliśmy się rano po kościele jak zwykle. Piotr opowiedział, co wydarzyło się wczoraj późnym wieczorem. Ponieważ dostał ochrzan, że ze zmęczenia skrócił modlitwę, dzisiaj postanowił pomodlić się już o 22.30, a nie jak zawsze 23.30.

  • Wszedłem do pokoju i spojrzałem na zegar, brakowało 5 minut do 22.30, więc chciałem poczekać. A wtedy usłyszałem Maryję … Spytała …
  • Kiedy zaczniesz się modlić ? 
  • … Tak mnie to zaskoczyło, że odpowiedziałem szczerze, że za 5 minut.
  • Zacznij teraz.
  • No to zacząłem egzorcyzmy … Na koniec wezwałem Michała; Michale! Stań na czele swojego niebiańskiego wojska … i wtedy dostałem wizję ! Zobaczyłem jak stał nad gackiem i przytrzymywał nogą jego głowę, przyduszał go do ziemi, a na karku znowu trzymał włócznię zakończoną trójzębem. Michał spojrzał na mnie i pyta …
  • Czy tak ?
  • Tak ! Trzymaj i nie puść ! … Krzyknąłem do Niego.
  • …….. – nie wiedziałam co powiedzieć. Pouczać Michała ? To tylko Piotruś tak potrafi. 
  • Tę scenę z góry obserwowali dwaj mężczyźni, siedzieli na dużych drewnianych fotelach, były jak trony, miały wysokie podłokietniki. Sam gacek to jakaś hybryda, twarz człowieka, uszy wilka, szpony ptaka, tułów jak ośmiornica, długie macki, błona, czarne rogi … – Piotr opowiadał naprawdę podekscytowany i chyba żałował, że sam tej włóczni nie trzymał mu na karku.
  • A jak wyglądał Michał ?
  • Jak?  Miał złotą spódniczkę … Ale nie zwracałem w sumie na Niego uwagi, bo patrzyłem na gacka, żeby się nie wyrwał. Interesowała mnie tylko ta włócznia, która była wbita w kark.
  • Hmm … 
  • Po raz pierwszy w modlitwie nie skupiłem się na ochronie ludzi, ale poczułem, że za przesłoną czeka cała masa czarnych gotowych do ataku. Wyciągnąłem rękę jak robi to Chrystus i posyłałem ich do piekła …, aż cały się spociłem.
  • Hmm … 
  • Na koniec modlitwy usłyszałem coś, czego nie rozumiem … Usłyszałem rozmowę między mężczyznami.
  • Ta przerwa mu się przydała.
  • Zobacz jaki konkretny.
  • Mały jest jak ogień, trzeba ciągle podkładać, ale nie można nad nim zapanować.
  • ??? Ahaaa … Ale to przecież Ojciec z Synem rozmawiali !
  • No przecież wiem, ale mi tak trudno … zrozumieć, że ja to wszystko widzę … Spojrzałem na obraz Jezusa, ale spuściłem oczy, bo mi głupio było i od razu usłyszałem …
  • Nie opuszczaj głowy przede Mną, patrz Mi w oczy.

Słysząc te słowa bardzo się wzruszyłam, łzy mi naszły do oczu. Kiedy słyszę o Chrystusie, to rozmiękam na drobne i jest to silniejsze ode mnie. 

  • Nasz kronikarz się wzruszył, ale to też rycerz.
  • Zdjął zbroję i książkę pisze, to twoja druga natura.

Wieczorem.

Czasami od osób czytających mój blog trzymuję mailem ciekawe pytania. A ponieważ same odpowiedzi też są ciekawe, aż szkoda, by o nich tutaj nie napisać (zanim jednak to robię proszę autora o zgodę).
Chciałabym Pani zapytać o kilka rzeczy:
1. Jak na jedzenie mięsa spogląda Homiel? Pamiętam, że w którymś z Pani zapisów był poruszany ten temat, ale z tego co pamiętam była mowa o jedzeniu ryb. Ciekawa jestem, czy lepiej dla nas jest nie jeść mięsa – czy przez to jesteście wewnętrznie czystsi i jest szansa na lepszy kontakt z Bogiem ( bo np. nie konsumujemy mięsa, które wg niektórych dostarcza nam emocji związanych z cierpieniem zwierząt podczas ich zabijania). Czy też nie ma to większego znaczenia?

Ponieważ Piotr nie czyta tego, co piszę pytania czytam na głos. Są pytania, na które Homiel odpowiada od razu i są takie, na które nie odpowiada w ogóle. Tym razem odpowiedział prawie natychmiast. 

  • Czy sądzisz, że ryba nie cierpi ? A jednak jesz ryby. 
  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.

Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. Księga rodzaju.

  • To dobrze jeść mięso ? – spytałam kiedyś.
  • A i Chrystus dawał rybę.
  • Tego świata w ten sposób nie zmienisz.

p. s . Widzę teraz, że Homiel nie rozgranicza między rybą, a powiedzmy wołowiną. Jedno i drugie to „mięso”.

2. Jest tu w Stanach pewien autor książek – Anthony William, który napisał m. in. pozycje ,, Medical medium’’. Bardzo fajnie w niej pisze o pokarmach, które pomagają czy szkodzą na dana dolegliwość i np. mojego kuzyna zona już od prawie roku stosuje jego podpowiedzi/dietę i czuje się dużo lepiej. On podobno ‘’skanuje’’ ludzi np. podczas rozmowy telefonicznej i od razu wie jakie dolegliwości oni maja i jak im zaradzić. Jest jednak jeszcze coś- otóż, tego wszystkiego nauczył go tzw. ‘spirit’’, który towarzyszy mu od wieku dziecięcego i mu ciągle pomaga w diagnozowaniu ludzi. W której książce pisał on, ze jako małe dziecko zobaczył g wyglądającego jak mnich, który schodzi z nieba po drabinie. I tu pojawia sie moje pytanie. Czy ten ‘’spirit’’ , który nazywa siebie compassion, czyli współczucie- pochodzi od Pana Boga, z Góry, czy tez z dołu? Pytam, bo książkę czyta się dobrze i sama bym chętnie skorzystała z pewnych zawartych tam treści, ale … czy warto? Czy Homiel, Pan Piotr mógłby mi udzielić pomocy? (p. s. autorka w innym mailu dodała, że AW pobiera za swoje usługi spore honoraria, co mnie osobiście od razu odrzuca).

  • Czy ten człowiek jest prawdziwy ?
  • Ufaj modlitwie i Bogu. 
  • Mnóstwo jest fałszywych proroków, podchodź z rezerwą do wszystkiego.
  • Jak rozróżnić fałszywego od prawdziwego ? – pytam. 
  • Nie jesteś w ciemności.
  • Kto mówi prawdę i czyni dobrze drugiemu, żyje w świetle.
  • Ja też przez mówienie o wędrowce dusz mogę być posądzona, że fałszywa jestem.
  • Każdy ma wybór.

Każdy ma wybór … Rozmawialiśmy o tym, że nasze życie jest bardzo głęboko przesiąknięte Bogiem, a najbliższa rodzina, poza córką i synem (którzy sami doświadczają Nieba coraz częściej), nic o tym nie wie i raczej się nie dowie.

  • Gdyby oni wiedzieli, świat im by się zawalił zbudowany.
  • Ale, czy to fałszywy świat ?
  • Nie, ale jest taaaaki wąski.
  • Hmm … – przyznałam rację. Dom, praca, rachunki, bieżące problemy … Świat, który jest baaardzo wąski.
  • Po drugiej operacji oddalisz się od ludzi jeszcze bardziej – mówię do Piotra.
  • Duchem będziesz żył, nie ciałem.
  • A praca ?
  • Nie martw się, nakarmimy twoją rodzinę.
  • Będziesz jak duch, będziesz widział, czego inni nie widzą.
  • Słyszał, czego inni nie słyszą.
  • Jeszcze bardziej ? – zdziwiło mnie, że można mieć „to” bardziej.
  • … Długo będziemy się tak spotykać ? – spytał Piotr.
  • Musi się coś zmienić – pokiwałam głową.
  • Homiel ciągle o tym mówi.
  • Ale dlaczego musi się zmienić ? A nie może być tak jak jest ?
  • Za mało czasu, za mały postęp.
  • Za mało się rozwijam ? – Piotr.
  • Rozwijacie.
  • Niedługo dotkniesz ściany kryształowej, tak jesteś blisko …
  • …  ??? – znowu wizja z kryształową ścianą ?
  • Ciesz się, prawdę ujrzysz.
  • A do tej pory nie widzę prawdy ?
  • Słyszysz.
  • Jeśli nie będzie naszej codzienności, to co będzie ?
  • Będziesz.
  • Bóg jest tym, który jest, a ty będziesz.




Dopisane 30. 08. 2017 r.

Będziesz. Bóg jest tym, który jest, a ty będziesz – na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie wyjaśnić tych słów. 



Dopisane 01. 09. 2017 r.

Odpowiedź na komentarz; czy zabilibyście te ryby z wizji Piotra i zjedlibyście przy Ojcu? mowie o tych, które pływały koło Jego stop i cieszyły sie Z OBECNOŚCI OJCA. mam nadzieje ze odpowiesz:) on i tak wie i widzi wszystko:)

Przeczytałam jeden z komentarzy Piotrowi na głos, co go bardzo zdziwiło. Nieustannie się dziwi, że ktokolwiek to czyta. 

  • Ludzie czytają i się uczą?
  • Po to tu są.

Choć ryba kocha Boga to służy, a czy służba nie jest to, do czego jest stworzona? Rozmnaża się, a na końcu jest spożywana. A jak jest spożywana to nie znaczy, że nie kocha je tak samo. Kocha tak jak tych, z którymi szedł do komory gazowej na śmierć. Poszedł z nimi, bo holocaust to też nauka.

Czy ten, który wierzy w Chrystusa, będzie czynić źle?

27. 12. 16 r. Warszawa.

Piotr rano oznajmił, że miał dziwną wizję.

  • Byłem w jakimś pokoju. Usłyszałem jak ktoś nakazał mi budować ołtarz. Kombinowałem jak go zbudować, przycinałem deskę, mierzyłem, by monstrancja się zmieściła, cały sen był o tym jak buduję ołtarz. Co to ma znaczyć ?
  • Szczerze ? Jeszcze nie wiem.

Ołtarz to miejsce ofiarne i miejsce modlitwy, jest najważniejszy w kościele. Znam miejsce w Bartoszewie pod Szczecinem, gdzie urządzono „niby” kościół. Tuż przy wąskiej drodze, prawie w lesie znajduje się tzw. kaplica leśna i ołtarz, przy którym odbywają się niedzielne msze niezależnie od pogody, pada, czy nie pada.


Ciągle zastanawiam się nad układem gwiezdnym z 23 września 2017 roku.

  • Czy o ten układ chodzi ? – chcę się upewnić.
  • Jeżeli będę wszystko mówić, czy chcesz być wartościowa, czy chcesz być bibułą ? – … która wchłania bezmyślnie.
  • Myśl, rozwijaj się, a będziesz coraz lepsza. 
  • Ale 23. 09 coś się wydarzy ? – nie poddaję się.
  • A kto to wie ?…
  • Skoro jest to setna rocznica Fatimy, poszukaj.
  • Może coś jeszcze znajdziesz.
  • Papież nie wszystko powiedział.
  • ????  – no nie … Znowu o Fatimie ? … Przecież już to przerabialiśmy … 

Wieczorem.

Oglądaliśmy „Gwiazdy lombardu”, ktoś przyniósł pierścień należący kiedyś do Lucky Luciano. https://pl.wikipedia.org/wiki/Lucky_Luciano

  • To słynny zabójca – tłumaczy mi Piotr.
  • To diabeł, nie zabójca.
  • A to ci powiedział, zwięźle i konkretnie. Takich to trzeba zwalczać, a nie za bohaterów uważać.
  • Taaa, ale jak zwalczać, gdy pełno jest takich jak on ?
  • Modlisz się egzorcyzmami, to jest też rozwiązanie … – wzruszam ramionami.
  • Nie urodziłeś się po to, by pracować, ale po ty, byś się modlił.
  • Dlaczego boli cię kręgosłup ? – faktycznie, Piotr ledwo dzisiaj wstał z powodu bólu kręgosłupa i z tego też powodu nie był w stanie dzisiaj się modlić.
  • Dlatego, że skróciłeś modlitwę.
  • Poczuj jak innych też boli.
  • Nie ratujemy ci życia dla ciebie, ale dla nich.
  • Pomyśl, że masz za sobą ścianę i nie masz wyjścia.

Gdy chodzi o modlitwę, Homiel jest wyjątkowo twardy w swoich ocenach. Piotrowi ciągle oczy musi otwierać i uświadamiać jak ważne są modlitwy w jego codziennym życiu. Pięknie to ujął, Piotr ma za sobą już tylko ścianę.


Przeczytałam wypowiedź w internecie nieznanej mi osoby, że wędrówka dusz nie może istnieć, ponieważ Jezus właśnie po to oddał życie, aby nas zbawiać za grzechy, nie ma tu miejsca na wieczną naukę. Pytam się oczywiście Homiela …

  • Jak to w końcu jest ?
  • Kiedy świadomość nie pomaga, kara musi przyjść.
  • Czy George Michaelnie wymienił jego nazwiska, ale pokazał jego twarz
  • wybrał zło ? Nie, on uległ, dlatego był myty.
  • Wiesz, że czynisz źle, krzywdzisz i to cię cieszy …pokazał tym razem NIP
  • Dlatego przygotowujemy uderzenie.
  • Jeśli wiesz, co czynisz i wybierasz zło w sposób świadomy, nie jesteś Nam potrzebny.
  • Ale kiedy uległeś …, czyścimy cię i zaczynasz od nowa.
  • Czy ten, który wierzy w Chrystusa, będzie czynić źle ? Ulegnie ?
  • Czyli nawet najgorszy grzesznik ma szansę ? Dlatego Jezus umarł ?
  • Jeśli Go wybrał, tak.


28. 12. 16 r.   Warszawa.

Dzisiaj sobie uprzytomniałam, że w tym roku z okazji świąt nie wysłałam mailowo żadnych życzeń, a kiedyś robiłam to „hurtowo”. 

  • Ja też nie, nie miałem na to czasu i głowy.
  • A rok temu miałeś ?
  • No nie.
  • A dwa lata temu ?
  • Też nie.
  • No to chociaż módl się za nich.
  • Ale dostałem około 100 życzeń.
  • Co oni widzą w tobie ? – zaśmiał się Homiel.
  • … Jezus umarł około 2 tysiące lat temu za nasze grzechy, a co z tymi duszami, które wcześniej na ziemi żyły ?  Co z tymi ludźmi, którzy żyli przed Chrystusem ? – ciągle mnie to nurtowało.
  • Zszedł po nich do piekła.
  • …. ??? !!! …

Chciałam jeszcze o coś spytać, ale Piotr zgasił mnie swoim wzrokiem. Ciężko ostatnimi dniami z nim się rozmawia, ponieważ jest ciągłe zmęczony i byle problem wytrąca go z równowagi.

  • Nie możecie tak ze mną bezpośrednio … ? – pomyślałam.
  • Wymiana nie wchodzi w rachubę … Tak powiedział … O co chodzi ? – pyta mnie zmęczonym głosem Piotr.
  • O nic – i nie miałam już ochoty na rozmowę. Świadomość, że tak otwarcie czyta mi w myślach, często mnie deprymuje.

Siedzieliśmy więc dalej w milczeniu.

  • Widziałem twój przyszły dom, miałaś garderobę z drewna, pachniało świeżym drewnem – Piotr nagle. 
  • I co ? – od razu mnie to zaciekawiło, zawsze chciałam mieć garderobę.
  • I nic … A ja będę w tym domu ? – Piotr pyta Homiela.
  • Przez chwilę.
  • Jak długą chwilę ?
  • Nie znam podziału na chwile długie i krótkie.
  • No nie możesz sprecyzować ? – Piotr się zniecierpliwił. Dzisiaj naprawdę jest nie w humorze.
  • Jak Boga Kocham, nie mogę !
  • ……  – tak nas tym rozbawił, że jeszcze długo śmieliśmy się głośno.

Zadzwonił telefon. To jeden z kuracjuszy z Konstancina, który jakoś wyjątkowo przylgnął do Piotra podczas pobytu w sanatorium. Chciał przyjechać do Warszawy specjalnie, by się z nim spotkać. Oczywiście Piotr wymyślił coś na poczekaniu, bo jest prawdopodobnie ostatnią osobą na ziemi, która chciałaby się z kimkolwiek spotykać.

  • Oni nie wiedzą, co w tobie widzą, ale ich dusze wiedzą.
  • To jest wyższa świadomość, tak to działa.
  • A widzisz … Pewnie on sam nie wie dlaczego dzwoni … – podsumowałam.
  • … Homiel … Czy Jezus dopłynął do Hiszpanii ? – oglądałam na Discovery film; Tajemnice chrześcijaństwa; ostatnia podroż Jezusa. https://tubitv.com/tv-shows/285698/the_lost_voyage_of_jesus
Rzekomo ślad stopy pozostawiony przez Jezusa.
Rzekomo ślad stopy pozostawiony przez Jezusa.

Grupa naukowców próbuje dowiedzieć się więcej o rzekomej podróży morskiej Jezusa do kraju Gadareńczyków. Trop prowadzi do dzisiejszego Kadyksu w Hiszpanii. W roli przewodnika dziennikarz nagrodzony Emmy, kontrowersyjny badacz Biblii Simcha Jacobovici.

  • To nie Magellan.
  • Ale jest wiele ciekawych dowodów na tą teorię …
  • Ktoś, kto był pod wrażeniem, zostawił tam pismo.
  • Jeden z zafascynowanych, chciał propagować.
  • …… – … i to ma sens.



Dopisane 28. 08. 2017 r.

Budowa ołtarza – Jezus Chrystus przypomniał znaczenie ołtarza zapomniane przez faryzeuszy: „Cóż bowiem ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży” (Mt 23,19n). Zbliżać się do ołtarza, by złożyć na nim ofiarę, to jakby zbliżać się do samego Boga – nie można tego czynić mając w sercu złość: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23n). Ze względu na szczególne znaczenie ołtarza i jego świętość należy mu się najgłębszy szacunek. Dlatego „ołtarz, zarówno stały, jak i przenośny, winien być zarezerwowany tylko do kultu Bożego, z całkowitym wyłączeniem użytku świeckiego” (KPK, kan. 1239, par. 1). Ołtarz chrześcijański jest symbolem samego Chrystusa, obecnego pośród swoich wiernych zarówno jako „ofiara złożona dla naszego pojednania”, jak i „niebieski pokarm, który nam się udziela”. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAL/oltarz_symb.html

Gdy nakazano Piotrowi zbudować ołtarz, to znaczy, że sam musi oddać się i zbliżyć do Chrystusa. Buduje swoją wiarę od podstaw i składa z siebie ofiarę, zawierzenie się Chrystusowi na przepadłe.


  • Zszedł po nich do piekła – Prawda o zstąpieniu do piekieł znajduje swoją biblijną podstawę przede wszystkim w Pierwszym Liście św. Piotra: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym […]” (1 P 3,18-20). W Katechizmie Kościoła Katolickiego możemy wyczytać, że pierwsze znaczenie zstąpienia do piekieł polega na potwierdzeniu, iż Jezus rzeczywiście umarł, doświadczył śmierci jak każdy człowiek, trafił do krainy umarłych. Znalazł się tam jednak – i to jest drugie znaczenie tej prawdy – jako Zbawiciel, zwycięzca śmierci, który ogłasza uwięzionym duchom zbawienie. Pamiętając o tym, że czas na ziemi nie jest czasem po tamtej stronie, można powiedzieć, że zstąpienie do piekieł oznacza ogłoszenie zbawienia wszystkim, którzy umarli przed Jezusem. https://www.deon.pl/161/art,2407,co-to-znaczy-ze-jezus-zstapil-do-piekiel.html

  • Papież nie wszystko powiedział – … i rzeczywiście nie powiedział. Homiel mnie „zmusi” do zajęcia się Fatimą jeszcze raz i Fatimie poświęcę w swoim czasie sporo miejsca. Dzięki Homielowi zrozumiemy jak wielką wagę dla wszystkich ludzi mają  Maryjne przesłania.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Diabeł też potrafi płakać.

18. 12. 16 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Organizowano przedświąteczną żywą szopkę, więc kręciło się sporo ludzi, nawet pojawiła się lokalna telewizja. No!… Na pewno nic się tym razem nie wydarzy, pomyślałam. Zauważyłam cygankę, która biadoliła na cały głos, ale kompletnie nikt nie zwracał na nią uwagi i każdy omijał jak trędowatą. Nawet Piotr do kościoła wszedł innym wejściem, oby jej tylko nie spotkać. Zrobiło mi się jej bardzo żal nie dlatego, że wyglądała nędznie, ale dlatego, że była tak lekceważona. 

Stanęliśmy pod krzyżem, ale ja ciągle myślałam o cygance. Zaczęłam macać się po kieszeniach w poszukiwaniu jakichkolwiek pieniędzy. Piotrowi musiało się głupio zrobić widząc moje starania, bo zaraz poszedł w moje ślady. Znalazłam dla niej 5 zł i a Piotr 2 zł.

  • Daj jej – i chciał mi wcisnąć 2 zł do ręki.
  • Sam jej daj !

Wkurzył mnie, że nie chciał jej dać osobiście, jakby miał się od niej zarazić. Westchnął tylko i zastygł na chwilę… Wyszliśmy i daliśmy cygance pieniądze, każdy osobno. W aucie Piotr zaczął opowiadać.

  • Kiedy mi to powiedziałaś, usłyszałem …
  • Serce bije, cierń Mój wzmaga.

Para ze mnie zeszła, bo nie zrozumiałam słów, ale poczułam ich wielką żałość.

  • O czym wtedy myślałeś ? To musi być odpowiedź na twoje myśli !
  • Zastanawiałem się czy dać cygance pieniądze.
  • No jasne ! Chciał ci powiedzieć …
  • Ty żyjesz, a ciągle Mnie ranisz.
  • Ale ja wiem co ona jest!  Naciągaczka i udaje ! – Piotr już prawie z płaczem.
  • Jest potrzebująca, ma rodzinę – Homiel na to.
  • Nie rozgraniczaj ludzi, nie oceniaj, nie jesteś sędzią.
  • Kiedy wchodzisz do kościoła, wyłącz komputer …
  • To prawda, ty ciągle kalkulujesz ! – mówię.
  • Jesteś wrażliwy na łzy, bądź wrażliwy na człowieka.
  • Diabeł też potrafi płakać.
  • Trzeba było dać jejpokazał 10 zł.
  • …, które miałeś schowane, lepiej by się się spodnie nosiło.
  • Miałeś 10 zł ? – spytałam z niedowierzaniem.
  • …… – Piotr wzruszył ramionami zrezygnowany.

Kupił wczoraj spodnie, które ledwo zapiął mimo, że sporo schudł. Danie parę groszy go nie zubożeje, a komuś pomoże. Jadąc autem prawie się nie odzywaliśmy do siebie. Ja ciągle myślałam o tym, że nauki „spod krzyża” idą na marne, a Piotr narzekał na kręgosłup.

  • Pojedziemy na chwilę do domu, podgrzeję sobie plecy.
  • Jak już pojedziemy, to nie wyjdziemy … – pomyślałam natychmiast.
  • Nie martw się, wyjdziemy – mówi mi na to Piotr – Usłyszałem twoje myśli.
  • … ??? 
  • To chyba Homiel sam ci je podsuwa – mówię z żalem, że współpracują ze sobą za moimi plecami. 
  • Ty ją słyszysz, a ona ciebie … jeśli ja słyszę, to tylko intuicyjnie.
  • A Ty nie podsłuchuj ! – Piotr do Homiela.
  • Będę !
  • ………. – i ta najprostsza z możliwych odpowiedź bardzo mnie rozśmieszyła. 
  • … Pamiętasz, jak Bóg Ojciec spytał cię, czy jesteś gotowy do drogi ? – pytam. 
  • Po dzisiejszym myślę, że nie jestem gotowy do drogi – Piotr kiwa głową w zamyśleniu.
  • Nie zawsze byłeś, ale już jesteś.


19. 12. 16 r.  Warszawa.

Siedzimy na kanapie wieczorem i oglądamy po kolei wszystkie programy informacyjne w TV. Wszędzie to samo; ciągła wojna między PIS a resztą świata.

  • Czy PIS przetrwa ? – pytam.
  • Spytaj raczej, czy przetrwa świat … 
  • ???!!!
  • A przetrwa ?
  • Nie może.
  • Wow … ??? !!! – nie takiej odpowiedzi się spodziewałam.

Piotr przełączył się na kanał rozrywkowy i zaczęliśmy oglądać jeden z odcinków „Gwiazdy lombardu”. Lubimy ten cykl, ponieważ wiele można się dowiedzieć i nauczyć przy okazji.

  • Ładna ta broń – mówi Piotr, gdy ktoś do sprzedaży przyniósł stary pistolet.
  • Ale to ciągle broń siejąca śmierć.
  • Broń to broń – podsumowałam odkrywczo zadowolona ze swojej wątpliwej mądrości.
  • Nie, może być też broń pokoju.
  • A co to ?
  • Gołąbek. Każdy gołąbek kruszy najtwardsze serca.

  • Homiel, Twoje informacje dotyczące przyszłości są wyjątkowe konkretne – Piotr z przekąsem.
  • Nadchodzą zdarzenia, które wiele zmienią.
  • …… – spojrzeliśmy na siebie w milczeniu, bo powtarza to ostatnio niemal codziennie.
  • Ten rok to spokój ?
  • A ile go jeszcze zostało ?
  • ……… – jasny gwint ! Dzisiaj 19, rzeczywiście do nowego roku już niewiele zostało.
  • Ale na szczęście jeszcze święta przed nami.
  • To będą ostatnie święta w tym składzie.
  • Twoja dusza wróci do macierzy.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie znowu, tym razem z lekkim strachem w oczach.
  • Co jeszcze się wydarzy…?
  • Niektóre rzeczy przyspieszają.
  • Pięć minut od Nas dla Was. 
  • Jak to się stanie …,  do świtu niedaleko.

Słysząc o świcie przypomniało mi się jedno wydarzenie sprzed roku.

- Usłyszałem w głowie muzykę, którą znam z filmu, przejmująca i nie wiem co to znaczy. Całą drogę brzmiała mi w mózgu. Odyseja kosmiczna 2001” i czołówka muzyczna, którą nazwano „The Dawn of man” „Świt ludzkości”.   http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/18/ojciec-prowadzi-taka-droga-ze-nie-musisz-sie-niczego-bac/



Dopisane 22. 08. 2017 r. 

  • To będą ostatnie święta w tym składzie – i tak się stało.

  • Pięć minut od Nas dla Was, jak to się stanie… do świtu niedaleko – trudno mi wyjaśnić w tej chwili z wyprzedzaniem te zagadkowe słowa. Bardzo ciekawie o „świcie” mówi Jezus Alicji Lenczewskiej.

Ludzkość czekają wielkie wydarzenia, upadek Kościoła, jakiego znamy i jego odrodzenie. Powyższe słowa były przekazane około 20 lat temu i czy można w tej chwili powiedzieć, że jesteśmy świadkami powolnego upadku Kościoła nie tyle jako instytucji, co religii? Ilu jeszcze tak naprawdę wierzy w Boga? 

Nie jesteś Moim sługą, jesteś Moim przyjacielem.

16. 12. 16 r. Warszawa.

Wieczorem. 

Piotr zastanawia się ciągle nad wizją z dwiema falami. Jest przekonany, że pierwsza fala to pierwszy zawał, a druga fala to operacja. Mam jednak nadal wielkie wątpliwości, a ponieważ nie mam pomysłu jak można zinterpretować „drugą falę”, powoli sama zaczynam się przekonywać, że może mieć rację. I teraz się zastanawiam… Jeśli Piotr się tak zmienił po pierwszej fali, to co będzie po drugiej ? 

  • Nie będziesz szukał manowców, których nie ma, będziesz wiedział.
  • A nie możesz tak coś szepnąć ?
  • Nie będziesz widział przyszłości, Ojciec celowo zakrył ją dla twojego dobra.
  • Dlaczego ?
  • Wyobraź sobie człowieka, który widzi tylko cel na końcu drogi.
  • Nie patrzy na bok, a ty musisz patrzyć na bok.
  • Czy chcesz, żeby tacy z NIP byli ?
  • Czy będę miał chociaż na życie ?
  • Chodzi ci o bułkę z masłem ? Na szynkę też będzie.
  • A kawior będzie ? – Piotr zażartował.
  • A smakuje ci ?

Piotr mówiąc „kawior” miał na myśli dodatkowy luksus, lepsze życie, coś extra, piękny dom, auto itd. Czy smakuje nam takie życie ? Mówiąc szczerze… już nie.

  • Będę dalej w Warszawie ?
  • Tu zabijałeś, tu się odradzasz.
  • … ???!!! …
  • Za dużo by płakało po tobie.
  • Nawet twoi wrogowie o tobie myślą, a chłopcy z NIP przebierają nogami.

Zrobiliśmy przerwę, by odetchnąć z wrażenia. W kilku słowach wiele informacji naraz. Precyzyjność i rzeczowość Homiela jest powalająca.

  • Dzisiaj przeczytałam, że w grobie Jezusa w Jeruzalem … – … i nie zdążyłam dokończyć.
  • Lilie ... słyszę.
  • jak odkopywano czuć było słodki zapach – dokończyłam już zdziwiona.
  • Odpowiedział ci, czuć było lilie.

https://pl.aleteia.org/2016/11/18/tajemnicze-zjawiska-towarzyszace-otwarciu-grobu-chrystusa/

  • Czy to jest prawdziwe miejsce pochowku Jezusa ?
  • Noś w sercu zmartwychwstanie, to wszędzie On będzie.
  • Szkoda, że nie możesz powiedzieć tak lub nie … 
  • Statystyka jest nieistotna, ważne co czujesz …
  • Pięć metrów w tą, czy w tamtą nie czyni różnicy.
  • Wielu ludzi tam pielgrzymuje, zabrać im nadzieję ? – pytam dalej.
  • Nigdy.
  • Hmm …
  • Wiele jest dróg do Góry – pokazał jak ktoś idzie, jedzie rowerem, leci samolotem …

Człowiek idący dojdzie do Ojca później niż ten, który leci samolotem, bo być może i jego wiara jest znacznie słabsza. Czasami jedno życie nie wystarczy, by „lecieć samolotem”.

  • Ważne, by dążyć do Niego.

Niedawno przeczytałam proroctwa Zofii Nosko – „Centuria”: http://prorocykatolik.pl/Zofia-Nosko.php Poza orędziami Maryjnymi, które opisywała ze szczegółami, zwróciłam uwagę na jedno zdanie.

  • Dlaczego Maryja powiedziała; raz się żyje, raz się umiera … ?
  • Bo dla jednych tak jest, dla drugich tak nie jest.

Piotr ciągle jest słaby, mimo pobytu w sanatorium.

  • Tak naprawdę to nie był zawał, to droga.
  • Po to, żebyś drzwi otworzył.
  • Jakie drzwi ?
  • I tak już dużo powiedziałem, za dużo.
  • To powiedz … Drzwi do czego ?
  • ……… – nie odpowiedział.

Oglądaliśmy „Exodus; bogowie i królowie”. Padło tam zdanie; Generale prowadź !

  • Chciałbym zasłużyć na bycie chociaż sierżantem – powiedział Piotr w zamyśleniu.
  • Przewodniczący zakonu, a jaki skromny …
  • Po co masz zasłużyć ?
  • Po prostu bądź …


17. 12. 16 r. Warszawa.

Po dłuższej przerwie „nie bycia”, pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Byliśmy sami. Chrystus przemówił niemal natychmiast po naszym wejściu do kościoła.

  • To serce biło jak biło i będzie biło jak biło.
  • Już na swojej drodze występnych nie znajdziesz.
  • Nie lękaj się drogi, która jest przed tobą, idź śmiało.
  • Ojciec ci ją wybrał przed wszystkimi wiekami.
  • Będę ci służył Jezu.
  • Nie jesteś Moim sługą, jesteś Moim przyjacielem.
  • Razem będziemy walczyć.

Tak byłam skołowana, że ledwo nadążałam pisać. Uderzyły mnie słowa; … wybrał przed wszystkimi wiekami… Zrozumiałam w tej jednej chwili jak wielkim i wszechmądrym strategiem jest Bóg Ojciec. Zaplanować to wszystko … ???


Pół godziny później rozmawialiśmy przy kawie.

  • Jeśli jedna operacja tak mocno cię zmieniła, to co się stanie po drugiej operacji ? Będziesz innym człowiekiem ?
  • Nie rozważaj, przyjmij.
  • A czy mamy inne wyjście ? – pytam.
  • Nic się nie stanie, wiem lepiej – Piotr pewny siebie jak zawsze. 
  • Dobrze, że Nam nie doradzasz.
  • Skrzydła nigdy nie byłyby zbyt białe, musielibyśmy je ciągle malować.

Homiel tym słowami rozbawił mnie na całego, bo ma absolutnie rację. Taki jest właśnie Piotr … Zawsze wie lepiej i zawsze niezadowolony, że coś nie jest zbyt dobre.


Ostatnio przeczytałam ciekawą rzecz.

Kodeks Bezy – rękopis Nowego Testamentu pisany uncjałą na pergaminie, w językach greckim i łacińskim, pochodzi z roku ok. 400. Od czterech wieków poddawany jest badaniom biblistów oraz krytyków tekstu. Powstało wiele obszernych opracowań kodeksu (nawet dwutomowe). Kodeks zawiera Ewangelie oraz Dzieje w języku greckim i łacińskim (lewa strona po grecku, prawa po łacinie). Ewangelie zestawione w kolejności: Mateusz, Jan, Łukasz, Marek (tzw. „zachodni porządek”). Kompletny jest tylko Łk, brakuje: Mt 1,1-20; 6,20 – 9,2; 27,2-12; J 1,16 – 3,26; Dz 8,29 – 10,14; 21,2-10.16-18; 22,10-20.29 – 28,31; Listów powszechnych. Ponadto ma trzy uzupełnienia w: Mt 3,7-16; Mk 16,15-20; J 18,14 – 20,13. Wiersz J 21,25 umieszczony jest przed 21,24. Zawiera także 3 Jana 11-15 w łacińskim przekładzie, co oznacza, że pierwotnie zawierał również tekst Listów powszechnych. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kodeks_Bezy

Według tego kodeksu Marek 16,4 nadmienia, że kamień zamykający grób Jezusa nie mógł być ruszony przez dwudziestu mężczyzn. Opowiadam o tym Piotrowi …

  • Jak w takim razie Magdalena mogła iść tam sama ? – ciągle mnie to zastanawia.
  • Musiała przecież wiedzieć, że nie zdoła tego kamienia sama przesunąć.
  • Jest pióro i nie ma pióra – Homiel na to.
  • ???

Efekt pióra” !!!


Wczoraj Piotr został ugryziony dwukrotnie.

  • Dlaczego jestem tak gryziony ?
  • Za przykazania, otaczasz ziemię przykazaniami, a przykazanie to życie bez grzechu.

Rzeczywiście, Piotr modląc się wieczorami w swoich wizjach widzi spadające na ziemię kamienne tablice z przykazaniami. Zrozumiałam, że ciągle nie zdajemy sobie sprawy z siły jego wizji.


Oglądaliśmy wiadomości w TV. Krew i wszechobecne zło leje się na świecie strumieniami, takie miałam wrażenie oglądając pierwsze 10 minut.

  • Dlaczego Pan Bóg tak kocha ludzi ? – spytałam, bo trudno zrozumieć, tak zupełnie po ludzku, że można jeszcze nas kochać. 
  • Widzi w nich Siebie.



Dopisane 20. 08. 2017 r.

  • Raz się żyje, raz się umiera…? – podobne zdanie pada w Biblii i jest głównym argumentem przeciwników idei ponownego narodzenia. Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd (Hbr 9, 27).

Odpowiedź Homiela; Bo dla jednych tak jest, dla drugich tak nie jest… wydaje się wręcz idealna i rozwiązuje wszelkie wątpliwości.


  • Liliewedług świadków przy otwarciu grobu Chrystusa czuć było słodki zapach. Lilia to rodzaj bylin cebulowych z rodziny liliowatych, w których skład wchodzi około 75 gatunków. Najbardziej znanym jest lilia biała ( p.s. uprawiana na terenie Izraela https://pl.wikipedia.org/wiki/Lilia_biała). Kwiaty lilii mają intensywny zapach, który może czasem powodować alergie. Lilia jest rośliną niebezpieczną — spożycie przez ludzi czy zwierzęta może prowadzić do silnego, zatrucia zakończonego nawet zgonem. Lilia chętnie wykorzystywana jest w branży perfumeryjnej, ze względu na charakterystyczny, słodki aromat. http://www.trustedcosmetics.pl/biale-kwiaty-wystepujace-w-perfumach/

  • Jest pióro i nie ma pióra – najbardziej irracjonalna dla przeciętnego człowieka wersja otwarcia grobu Chrystusa jest… prawdziwa!

Święte niewiasty udały się następnego dnia po szabacie, wcześnie rano, do grobu z wonnymi ziołami. Zastanawiają się, kto im pomoże odsunąć kamień. (Mt 28,1-3, Mk 16,1-3, Łk 24,1, J 20,1)

  • Anioł na oczach niewiast przestraszył strażników stojących przy grobie, odsunął kamień i usiadł powyżej kamienia (Mt 28,2-4).
  • Maria Magdalena, Maria Matka Jakuba (Kleofasowa) i Salome zbliżyły się do grobu i ujrzały odsunięty kamień. Maria Magdalena natychmiast udała się do apostołów, aby ich powiadomić. (Mk 16,4, Łk 24,2, J 20,1-2).
  • Pozostałe dwie kobiety weszły do grobu i ujrzały anioła siedzącego, który wskazał im na pusty grób, prawdę o zmartwychwstaniu i polecił by udały się do uczniów i Piotra i powiedziały, że zobaczą oni Jezusa w Galilei. (Mt 28,5-7, Mk 16,5-7)
  • Druga grupa świętych niewiast, składająca się z Joanny (żony Chuzy) i jej towarzyszek, przybyły do grobu, gdzie miały się spotkać z pierwszą grupą kobiet. Weszły do pustego grobu i zostały powiadomione przez dwóch aniołów, że zmartwychwstał jak powiedział. (Łk 24,10) https://pl.wikipedia.org/wiki/Zmartwychwstanie_Jezusa

W tym świecie wiecznie żyć nie będziesz.

08. 12. 16 r. Szczecin.

Rano zadzwonił Piotr.

  • Myłem się dzisiaj w łazience, położyłem mydło na umywalce, namydliłem twarz, ale okazało się, że za mało. Ręką sięgam po mydło …, a mydła nie ma. Szukam na podłodze, bo myślałem, że spadło, szukam pod szafką, w umywalce, pod prysznicem, poszedłem nawet do pokoju, bo już zgłupiałem. Może wyszedłem i nie pamiętam, że wyszedłem ? A mydła ciągle nie ma. Znowu podchodzę do umywalki, opieram się ręką o umywalkę i zaczynam główkować, gdzie te cholerne mydło się podziało. Nagle czuję pod ręką, że ktoś mi wsuwa mydło … Wyobrażasz to sobie ?!!! W rękę włożyli mi mydło !
  • Spytaj się Homiela, czy to On – już się śmiałam na całego, bo przypomniałam sobie o znikającym piórze.
  • Stagnacja zabija – powiedział ze śmiechem. Homielowi się chyba nudzi ! 

Ponieważ jestem ciągle w Szczecinie, Piotr dzwoni i opowiada co się dzieje w sanatorium. Znajomi, z którymi ćwiczy, zaczęli nazywać go „wielebny”. Zaczęło się od kobiety, która stwierdziła, że wygląda na księdza i zamiast „dzień dobry” wita go …

  • Cześć wielebny !

To już kolejna osoba, która całkowicie podświadomie bierze Piotra za księdza.

  • Ale się porobiło – Piotr nie może wyjść ze zdziwienia, że przebywa w sanatorium.
  • Zmiany dopiero przed wami – Homiel się wtrącił nawet przez telefon.
  • I co będzie ?
  • Cuda bracie.
  • Możesz powiedzieć jakie ?
  • To co się dzieje, dzieje się ponad wszelkie ludzkie postrzegania, lecz naprawdę się dzieje.
  • Pan Bóg na ciebie patrzy i kibicuje.
  • Nie wiem co znaczy kibicuje u Nich, to samo co u nas ? – pyta mnie Piotr.
  • Dokładnie tak.
  • Zauważyłaś, że mówi niekonkretnie ?
  • Mam taką naturę.
  • A nie możesz inaczej ?
  • Nie spiesz się, bo mała już notuje.

Dostałam spazmów ze śmiechu. Piotr mi opowiadał, a ja oczywiście starałam się zapisać każde słowo. Problem w tym, że Piotr nie wiedział, iż notowałam i opowiadał dosyć szybko. Nie nadążałam spisywać i w końcu zaczęłam pisać skrótami. 



15. 12. 16 r.  Warszawa.

Przyjechałam w końcu do Warszawy. Piotra wypisali z sanatorium na jego prośbę nieco wcześniej i cieszy mnie to bardzo. Jak dobrze wrócić do Piotra i… Homiela… Oboje się bardzo wzruszyliśmy jakby rozumiejąc, że nam niewiele czasu pozostało. Oczywiście od razu idziemy na kawę…

  • Co u ciebie biznesowo ?
  • Mailem przychodzą tylko same reklamy, żaden biznes. To moja wina, powinnam się bardziej starać – przyznałam całkowicie szczerze.
  • Nie ma w tym żadnej twojej winy – pocieszył mnie Homiel.
  • No tak … Jeśli nie moja to wina, znaczy, że to Oni przykrócili mi wszystko.
  • ….. Czy mam jej coś przekazać na pocieszenie ? – Piotr pyta Homiela.
  • Powiedz jej, że jej powiesz.
  • Ale co ?
  • Przecież nie masz głowy do czesania … Myśl ! 
  • ……… – zaczęłam się śmiać, uświadomiłam sobie jak bardzo mi tych rozmów brakowało. Tego ciętego Homiela humoru i nauki jednocześnie.
  • To co mam jej powiedzieć ?
  • Informacje w toku.
  • …….. – jeśli w toku, to nie ma sensu naciskać.
  • Jak tam w sanatorium ? – pytam.
  • Gdy dzisiaj wychodziłem, jeden z kuracjuszy na pożegnanie powiedział mi, że przychodził na śniadanie specjalnie wcześniej, by zjeść ze mną przy jednym stole. Powiedział mi to dopiero na koniec. Powiedział …
  • Ma pan tak pozytywną energię, że przy panu czuję się dużo lepiej.
  • Hmm …. Wcale mnie to nie dziwi – bo rzeczywiście ją ma.

Wieczorem siedzieliśmy po staremu na naszej wysłużonej kanapie i oglądaliśmy TV.

  • Jestem tak zmęczony, że nie mam siły się modlić wieczorami. Powiedziałem to Homielowi, a wtedy zobaczyłem Boga, który pracował na polu. Orał i orał, siał, orał, wyrywał perzyny … To praca bez końca …

  • Rozmawiałem dzisiaj z Ojcem – Piotr się przyznał.
  • Co będzie dalej ? … Spytałem …
  • W tym świecie wiecznie żyć nie będziesz.
  • Spojrzałem na samolot lecący wysoko.
  • Gdzie ty chcesz Mały lecieć ?… Spytał mnie …
  • Mały ?
  • Bo jesteś mały.
  • …. Hmm … Piękne masz te rozmowy … – uśmiechnęłam się.
  • Ojciec jest taką mądrością, że aż trudno uwierzyć ! – mówi Piotr do bólu szczerze, aż zaczynam się obawiać, czy nie posuwa się za daleko.
  • Ta mądrość, kiedy patrzy na ciebie, też nie może uwierzyć – odpowiada teraz Bóg Ojciec.
  • A w co nie może uwierzyć ?
  • Brak Mi słów.

Mi też brakuje słów, gdy Piotr zadaje takie pytanie. Milczeliśmy przez kilkanaście minut.

  • Gacek ciągle mnie atakuje, nawet w sanatorium nie miałem spokoju – narzeka Piotr. Widzę, że nagle sztywnieje i nastawia ucha …
  • … Gdybym mógł, to bym ci kark skręcił, ale nie mogę.
  • Za to wszystko !
  • Bo ta gra nie toczy się według naszych zasad.
  • …… ?! – Piotr powtórzył słowa i jednocześnie ścisnął pięści. Gdyby go widział, to pewnie by mu przyłożył.
  • Liczę na twoje potknięcie.
  • Pamiętaj ! Nic nie zostało zakończone. Chciałbym cię dopaść i pożreć.
  • A udław się !
  • … Tak, jak pożeram ich dziesiątki tysięcy …
  • …… – te słowa przyprawiły mnie o dreszcze…
  • Czy przejąłeś się tym, co powiedział ? – Homiel.
  • …….. – Piotr nie odpowiedział, bo mimo tylu doświadczeń takie bezpośrednie zetknięcie ciągle robi  ogromne na nim wrażenie.
  • Pamiętaj ! To siewca kłamstwa.

Piotr się uspokoił, ale nie miał ochoty już rozmawiać, więc i ja nie nalegałam. Siedzieliśmy zamyśleni przez dłuższą chwilę …

  • Czy serce wróci do pełnej sprawności ?
  • Nie będzie ci potrzebne do tego, co robić będziesz.
  • Co takiego będę robić ?
  • Patrz na zegar.

I w tym momencie w telewizyjnej reklamie pokazano zegar i wskazówkę, która do chodzi do godziny 12.00.

  • Nie powiem, co będziesz robić, ale do końca szczęście cię nie opuści.

Ludzie muszą wybrać, a nie mieć od razu.

25. 11. 16 r. Szczecin.

Jechaliśmy pociągiem. Wciąż pamiętając o wczorajszych słowach liczyłam na ciekawą rozmowę, zwłaszcza teraz, kiedy Homiel zapowiedział swoje odejście. Piotra męczyła wizja z dwiema falami, ciągle się zastanawia, co może to oznaczać. Po doświadczeniach z NIP wiemy, że jego wizje to zaszyfrowane wiadomości dotyczące zdarzeń w przyszłości i z tego względu musimy traktować je z największą uwagą. Każdy szczegół wydaje się ważny, a wiele z nich są dla nas niezrozumiałe. 

  • Dlaczego ja dopływam do brzegu ?
  • Człowiek nie ryba, przeznaczony jest do chodzenia, a ty ciągle pływasz.

Wow… Homiel jak zwykle niezawodny. Piotr wielokrotnie opowiadając o biznesie, o swoim życiu używa powiedzenia; żeby móc połączyć wszystko i jakoś żyć, muszę ciągle „pływać”. Mówiąc „pływać” ma na myśli kombinować, działać wielotorowo, nie mając jednocześnie żadnej stabilizacji. Stały grunt daje pewność, w jego życiu tego stałego lądu po prostu nie ma. Dopłynięcie do brzegu może oznaczać koniec takiej walki i osiągnięcie jakiejś stałości.

  • W przyszłym roku nie będziesz tym samym Piotrem – dodał Homiel.
  • ???

Piotr przypomniał sobie film „Adwokat diabła”. Donald Trump jest tym, na którego wszyscy czekają na bankiecie u Szatana, ale się nie zjawia. p. s. Apartament Donalda Trumpa w Trump Tower, był użyty w filmie jako dom postaci Alexa Cullena. Jego punkt orientacyjny stanowi złoty wystrój i klasyczny widok na Central Park.

  • Scenarzysta uznał go za diabła ? – zaciekawiło mnie to. 
  • Jakie to ma znacznie ?
  • Przed płomieniem nikt się nie ukryje, a nadchodzi ten płomień.
  • To jest nieuniknione ?
  • Nieuniknione. Wszystko o czym mówimy, przechodzi w fazę realizacji.
  • Nawet nie wiesz jak amfiteatr jest pełny, loża honorowa też.
  • To horror będzie …
  • Kryminał.

Homiel uwielbia zagadki, ale o „końcowym rozstrzygnięciu” mówi ostatnio tak często, że zaczęłam już w to wierzyć.


  • Będę miał kiedyś nowe auto ?
  • Nie będzie ci potrzebne.
  • A mi ? – spytałam.
  • Tobie zawsze jest potrzebne – zażartował.
  • Dlaczego nie będzie potrzebne ?
  • Zrozumiesz …, nie będziesz chciał.
  • Przygotuj się na rozstajne drogi.
  • … Co to znaczy ? Spytaj ! – ponaglam Piotra, a Piotr zmęczony …
  • Chcecie mnie oboje wykończyć ?
  • Ja nie, to Dusia ! – Homiel pokazał jak rękoma łapię Piotra za szyję i duszę, duszę pytaniami.

Bardzo mnie tym rozbawił. Dusia !?…  Tylko On mógł to wymyślić. Tak więc od dzisiaj mam nowe imię. 

  • Porozmawiajmy – nalegałam – Sam mówiłeś, że odchodzisz …
  • To, co ma nadejść, nie nadeszło, a jak nadejdzie, nie będziesz miała czasu na to.
  • ??? W tym roku się zacznie ?
  • Ten rok to cisza.
  • Przyszły ?
  • Burza w eterze.
  • Wszystko się zmieni ?
  • Wszystko zacznie się zmieniać.
  • Ja się zmienię ? A Dusia ?
  • Będzie twoja asystentką.
  • Wolę jak siedzi i gotuje – Piotr to typowy facet.
  • Ale ona nie woli.
  • Będę asystentką, bo będę spisywała !
  • Nie tylko to, będziesz asystować. 
  • ???!!! – skojarzyło mi się to z wyjazdami.
  • Hmmm … Z mieszkania w Szczecinie zrezygnujemy ?
  • Ten wątek niedługo się skończy.
  • Jak to ?
  • Sami zrezygnujecie.
  • ????!!!!!– zaskoczyła mnie ta informacja, ale jestem pełna wątpliwości, czy Homiel nie przesadza. Nic w tej chwili nie wskazuje na to, że będziemy się przeprowadzać.
  • To, że jedziemy akurat do Cisowskiego, to naprawdę nie przypadek ?
  • Zrobi jedno, naprawi drugie.
  • A co zrobi ?
  • Dla niego rutyna, dla innego nowość.
  • A Wy nie możecie załatwić tego ?
  • Cudów ci się zachciało ?
  • Nie ma pozwolenia. Masz swoje przejść.
  • Ile będziecie mnie jeszcze trzymać przy życiu ?
  • Tyle, ile trzeba i nie przy życiu, lecz tutaj.
  • A jak będzie z biznesem ?
  • W przyszłym roku będzie bardzo ciężki.
  • To nic nowego … A to co się zdarzy, ułatwi nam życie ?
  • Zapobierzy katastrofie.
  • Nadchodzi katastrofa ?
  • Dla bardzo wielu.
  • A miało być tak dobrze z PIS … 
  • Aby było dobrze, trzeba to robactwo wyplewić.
  • Czy możemy się jakoś do tego przygotować ? Na te czasy ?
  • Nie będzie wam dane. Oczekuj informacji.
  • Choć jesteś człowiekiem, będzie go w tobie coraz mniej.
  • Nawet nie poczujesz, że to się w ciebie wlewa.
  • Uwierzą nieliczni. A nieliczni to dużo.
  • Nawet Oli trudno będzie pojąć.
  • Jak się zmienisz, to może ty się ode mnie odsuniesz ? – pytam Piotra.
  • Nie da się. Dwie połówki zassane sokiem.
  • Nawet jak oderwiesz na siłę, to wyschną.

Homiel przypomniał nam ten obraz.

  • …… – nie wiedziałam o co dalej pytać. Ale przypomniałam sobie coś, co mnie męczyło do dawna.
  • Czy Enoch, Eliasz, Melchizedek to jedna dusza ?
  • To jeden prorok.
  • Aaa …. – znowu mnie zaskoczył. Co miał na myśli ? 
  • … Homiel powiedział teraz, że nie zdajemy sobie sprawy, jak często Bóg Ojciec schodzi do ludzi.
  • Pan Bóg lubi przebywać wśród ludzi, lubi jak się cieszą.
  • A teraz ktoś siedzi z nami teraz ? – pyta Piotr.
  • No kto ? Ja tu siedzę, Gruby siedzi, a dach otwarty – … i wszyscy nas słuchają.
  • Jak to jest, że masz tyle włosów ? To niesprawiedliwe ! Ponoć mądrej głowie włos się nie trzyma … – Piotr sobie lekko kpi.
  • A wiesz, że Bóg Ojciec ma dużo włosów ?
  • Aaaa … To ja się wycofuję ! – Piotr nie chciał rozmawiać o Ojcu.
  • Oblicze Boga oglądają nieliczni.
  • A ja ? – spytałam. 
  • Jakie masz znamię ?

Wzruszyłam się. Moja blizna … Nigdy nie o niej nie pamiętam, to AIDA po raz pierwszy mi powiedziała, że pochodzi od Ojca.

  • Masz odpowiedź …
  • Podlewa swoje kwiaty w ogrodzie codziennie.

Siedzieliśmy chwilę w milczeniu … Piotr się wyprostował ..

  • Gdybym chciał, to bym się ukazał i Oli i wszystkim, którym mówisz o Mnie.
  • Chciałbym, żeby nie widzieli, ale żeby byli dobrzy sami z siebie.
  • Ucz sam, ale beze Mnie.
  • Ludzie muszą wybrać, a nie mieć od razu.
  • Te słowa usłyszał Melchizedek.
  • Czcij Mnie i kochaj Mnie, jak czcisz i kochasz Mojego Syna.
  • Jesteśmy przyjaciółmi, ale ludzie muszą wybierać.

Spisywałam te słowa i ręka mi drżała. To jeszcze jedna odpowiedź samego Boga Ojca na kolejne fundamentalne pytanie, które od zawsze stawiają sobie ludzie. Dlaczego się nie ukazuje … 

  • Wiesz co teraz słyszę …? Z dołu …
  • Dla tych śmierdzieli ?! Tyle ?!!!

   




Dopisane 12. 08. 2017 r. 

  • Wszystko o czym mówimy przechodzi w fazę realizacji – muszę to potwierdzić… i w takim razie jest to dość porażające. Jeśli realizują się Jego słowa, które dotyczą naszego życia (np. przeprowadzka, której się nie spodziewaliśmy), to będą się realizować słowa, które dotyczą i całego świata, a to może być, na podstawie mojej wiedzy na dzień dzisiejszy, naprawdę dla wielu nie tyle porażające, co przerażające. Temu poświecę odrębny wpis, bo wymaga to głębokiej analizy.

  • Aby było dobrze, trzeba to robactwo wyplewić – te słowa odnoszą się do obecnej sytuacji gospodarczej i politycznej w Polsce. Kiedy nastało PIS Homiel wyraził swoją opinię mówiąc, że to najlepsza na dzisiaj opcja dla Polski. Czy ma rację? Wielu moich znajomych przyznaje dzisiaj, że żyli w błędzie stojąc przeciwko obecnemu rządowi, który faktycznie wyplewia robactwo. Tak więc na obecną sytuację  w Polsce spoglądam spokojnie, bo wiem, że tak musi być. 

  • Pan Bóg lubi przebywać wśród ludzi, lubi jak się cieszą.

Znam wasze potrzeby, pragnienia i to wszystko, co jest w was, ale jak bardzo byłbym szczęśliwy i wdzięczny, gdybym zobaczył, że przychodzicie do Mnie i powierzacie Mi swoje potrzeby, jak to czyni pełne ufności dziecko wobec swego ojca. Jakże mógłbym odmówić wam jakiejkolwiek rzeczy – o małym czy dużym znaczeniu – gdy Mnie o nią prosicie?

Chociaż Mnie nie widzicie, czy nie czujecie, że jestem bardzo blisko was w wydarzeniach dziejących się w was i wokół was? Jakże zasługujący na nagrodę będzie dla was dzień, w którym uwierzycie we Mnie nie widząc Mnie! http://www.voxdomini.com.pl/ojciec/o_02.htm


  • Te słowa usłyszał Melchizedek – czy da się to sprawdzić w jakikolwiek sposób? Wątpię. Melchizedek uosabiał postać wyznającą monoteizm w czasach jeszcze przed Abrahamem, albo wręcz, jak Henoch, poza narodowością żydowską. Był stawiany na równi z Eliaszem, Mesjaszem synem Józefa (tzn. Jezusem) oraz Mesjaszem synem Dawida (por. Psalmu 104,2). https://pl.wikipedia.org/wiki/Melchizedek

Mój Syn to Ja, Ja to On.

10. 11. 16 r. Część 2. 

Kiedy Piotr „dogorywał”, zwróciłam uwagę na jego buty, które z tyłu były wykończone kawałkiem skóry imitującej czarnego węża.

  • Ale masz buty !
  • A ja ci powiadam, że tak noszą się zwycięzcy – zażartował Homiel.
  • …… – pokiwałam głową, bo na wszystko ma ripostę. Wąż to symbol diabła.
  • Homiel to niesamowity wojownik – mówię do Piotra.
  • Czy to sprawia Ci przyjemność ? Ta walka ? – pytam.
  • To nie ma znaczenia, do tego jestem stworzony.
  • Przyjemność znajduję gdzie indziej.
  • Ta rozmowa to poezja, która czasami się przeradza w dramat.

Uśmiechnęłam się, ponieważ nawiązuje do naszych kłótni, które od czasu do czasu nam się zdarzają. Potrafimy się pokłócić nawet wtedy, gdy rozmawiamy z Homielem.  Zazwyczaj zawsze o to samo, że Piotr nie ma siły rozmawiać ….  i w ten sposób poezja zamienia się w dramat.

  • Co robisz w wolnych chwilach ?
  • Gram na waltorni.

  • Co z naszym synem ?
  • Tuż, tuż przed progiem domu.
  • …. Już wiem co oznacza w wizji, że temida urosła tak wysoko, że widziałem ją na poziomie jej kolan – Piotr zupełnie zmienił temat. 
- Zobaczyłem tę kobietę ze starą ręką, siedzącą z boku przy innym stole. Nie wiem jak to się stało, ale ja i królowa siedzieliśmy przed nią na krzesłach. Kobieta wstała i stała się niebotycznie wielka, sięgałem jej do kolan i powiedziała; 
- Jestem taka stara. 
Ja dalej siedzę, ona podchodzi do mnie i patrzy się na mnie, odwraca się tyłem i zasłania mnie przed królową. Wyciąga broń, strzela do niej i ją zabija. Ja aż podskoczyłem i krzyczę; 
- Coś ty zrobiła, ja tak nie chciałem! Odwróciła się do mnie ponownie i położyła mi na stole kanapkę z serem, a po przekątnej drugą. I odeszła. Byłem w szoku w jaki sposób to zrobiła.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/12/odrobina-mgly-tajemnicy-zostala-zdjeta-ale-nie-mysl-ze-wiesz-wszystko/ 
  • Będzie wielka władzą, jaką ma.
  • Tak ? Bardzo jestem ciekawy jak się to wszystko potoczy.
  • Tak jak zobaczyłeś.
  • Kiedy ?
  • W wizji, ni mniej, ni więcej.
  • Ciekawe jak oni to zniosą ? – zaczynam się zastanawiać.
  • Dziadygi tego nie przeżyją. Niedosłownie, ambicjonalnie.
  • Odchorują ?
  • Odchorować to wrócić do zdrowia. Nie, nie przeżyją tego.
  • No nie wiem … Co Wy kombinujecie ?
  • Więc bądź zdumiony.
  • Choć znasz jej finał, to przebieg cię jeszcze zaskoczy.
  • Ale oni mnie nienawidzą. ..Piotr w zadumie …
  • Zostaw ich.
  •  Zobaczyłem jak szatkują, kroją i solą … To chcieliby ze mną zrobić.
  • ………
  • Zabraliście mi kawę … – Piotr z żalem, bo już się nie spotykamy tak często jak kiedyś.
  • Dobra trucizna.
  • Ja też nie powinnam pić ? – spytałam.
  • Powoli odchodzi.

To prawda. Costa Coffee do zawału była naszym stałym punktem spotkań, ale od kilku miesięcy dzieje się coś dziwnego. Coraz trudniej mi pić kawę z Costy, dosłownie ledwo ją przełykam i mam odruch wymiotny. Może organizm sam ją odrzuca ?  Jeszcze tej zagadki nie rozwiązałam.

  • Homiel, nie wiem co zrobić z moją firmą – właściwie nie pytam, a stwierdzam fakt. 
  • I ona zaliczyła złote dni.
  • A Ola ? Co ma robić.
  • Ola to przyszłość i złotymi głoskami będzie świecić.
  • ??? … Będę prowadzić biznes ? – byłam zaskoczona, ponieważ już mi się nie chce, swoje zrobiłam.
  • Twoje szczęście w czymś innym upatruję, ciesz się papciami – czyli kapciami. Maniana na całego. 

Pociąg w pewnej chwili zaczął  bardzo się trząść. Czuliśmy silne drgania, nasze ciała też drgały.

  • Czujesz to ?! Tak się trzęsło moje ciało, kiedy otwierały się wrota – natychmiast sobie to przypomniałam.
  • Wrota się już otworzyły.
  • … ???!!!
  • Znowu słyszę gacki, kryczą  ….
  • Zaczyna rosnąć !!!! 
  • … ???
  • Czy nie masz wrażenia, że jedni i drudzy obserwują cię jak się rozwijasz ? – szybko analizuję.
  • Co Homiel na to ?
  • A co Ja mogę na to, kiedy Mały nie robi się mały ?
  • Więc nie bądź przeciwko niemu.
  • …… – zaczęłam się śmiać, bo ciągle Homiel nawiązuje do naszych kłótni.
  • Już cię nic nie powstrzyma.
  • Przed czym ? – Piotr.
  • Ty już wiesz …
  • Niby co ?
  • Jak masz iść.
  • ………. – a ma iść drogą prostą.

  • Mam do ciebie pytanie techniczne. Jak ty rozpoznajesz, że mówią akurat gacki ? – pytam Piotra.
  • Nie wiem, czuję to, słyszę jakby z dołu …
  • Długo ten stan nie potrwa.

Piotr wrócił do wczorajszej rozmowy z Chrystusem. Znowu mi zaczął opowiadać ze wzruszeniem…

  • Patrz Mi w oczy … Tak powiedział…
  • Chciałbym, żebyś nazywał Mnie tak, jak Ja cię nazwałem.
  • …….. – i Piotr się znowu wzruszył.
  • To plan samego Ojca … Poczułem, że chciał…, byśmy się zbliżyli do siebie.
  • Pamiętaj … Mój Syn to Ja, Ja to On.
  • Rozmawiając z Nim to tak, jakbyś rozmawiał ze Mną. 

Zrozumiałam w tej chwili dlaczego Piotr słyszy często jednocześnie i Ojca i Syna, a od dłuższego czasu nurtowało mnie to pytanie. Zamilkliśmy do końca podróży … 


Wieczorem.

  • Ojcze, jestem taki grzeszny.
  • Jesteś grzeszny.
  • Jeśli to mówisz, to jestem zbudowany.



Dopisane 29. 07. 2017 r.

  • A co Ja mogę na to, kiedy Mały nie robi się mały? Więc nie bądź przeciwko niemu.
  • . – zaczęłam się śmiać, bo ciągle nawiązuje do naszych kłótni.

Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że rozmawiamy z Ojcem i dlatego pozwalaliśmy sobie na większy luz.

Poddaj się temu co będzie się działo.

02. 11. 16 r. Katowice. 

Odkąd wróciliśmy ze szpitala, myślałam o Marku Cisowskim, kardiologu z Katowic, o którym wspomniał Kowalewski ubrany w motylki. Mimo, że Piotr był ciągle słaby, wierciłam mu dziurę w brzuchu, by do niego pojechać. Jak się okazuje, nie jest to takie proste. Owszem, przyjmuje w Katowicach, ale tylko w środy i to co drugi tydzień. Z tego względu trudno było się do niego dostać. Udało mi się umówić wizytę dopiero na dzisiaj.

Kowalewski wskazując na Cisowskiego powiedział wyraźnie, że bez CD z nagranym podczas koronografii badaniem żył, ich przepustowością i układem jechać do niego nie ma sensu. On to musi zobaczyć. Wychodząc ze szpitala Piotr został więc wyposażony w pełną dokumentację i oczywiście CD. Wszystko trzymał w specjalnych kopertach w specjalnej teczce, by się nie zgubiło.

Obawiałam się tego wyjazdu podwójnie. Nie byłam pewna, czy nie za wcześnie dla Piotra na takie wojaże, a po drugie oboje byliśmy zdenerwowani, bo też nie wiedzieliśmy co powie nam o stanie zdrowia Piotra sam Cisowski ”czytając” CD.  Przed wyjazdem usiedliśmy, by się uspokoić.

  • Masz wszystko ?  – pytam.
  • ……….. – Piotr sprawdza teczkę.
  • Wszystko jest.
  • Masz CD ? – pytam dla pewności.
  • . Nie ma !
  • Jak to nie ma !

Godzina do odjazdu, a my nie możemy tej płytki znaleźć ! Nie mogłam w to uwierzyć, ale na „spokojnie”, metodycznie, szafka po szafce szukaliśmy jej jak szaleni. Piotr się bardzo zdenerwował i od razu dostał kłucie w sercu, co mnie natychmiast otrzeźwiło. Już chciałam go opieprzyć, że gdzieś CD podział, ale się powstrzymałam w ostatniej chwili.

  • Trudno, jedziemy bez płytki – zdecydowałam.
  • Najwyżej się przejedziemy – a w środku mną telepało z nerwów, choć starałam się tego po sobie nie pokazywać.

W pociągu do Katowic było pełno ludzi. Nie odzywaliśmy się do siebie i nie wiem o czym myślał Piotr, ale ja cały czas głowiłam się nad tym gdzie ta cholerna płytka CD mogła się podziać. Naprawdę z wisielczym nastawieniem poszliśmy do przychodni, a ponieważ byliśmy 2 godziny za wcześnie, poszliśmy do restauracji. Mieliśmy wizytę o 16, ale lekarz spóźnił się kolejną godzinę, więc w sumie czekaliśmy trzy godziny. Cisowski wysłuchał Piotra, ale szybko stwierdził, że bez płytki nie jest w stanie niczego zdiagnozować, więc nasz przyjazd jest bezcelowy. Myślałam, że na miejscu szlag mnie trafi. Wzięłam głęboki oddech … I wtedy powiedział zdanie, które mnie zastanowiło …

  • Proszę przyjechać do mnie bezpośrednio do kliniki w Bielsku – Białej. To jest mój numer telefonu.

I to mnie „tknęło”. A może właśnie tak miało być … ? 

Pociągiem mieliśmy wracać ok. 18, ale spóźnił się prawie godzinę. Byłam już naprawdę zmęczona, a tym bardziej Piotr, przecież jest po zawale. W przedziale byliśmy na szczęście sami i wtedy nerwy mi puściły. Posprzeczaliśmy się całkowicie bez sensu. Tę mroźną atmosferę przerwał telefon od naszego pracownika, który zrelacjonował krótko, że w firmie wszystko w porządku.

  • Chłopcy sobie radzą jakoś w pracy – Piotr już na spokojnie.
  • Bez ducha twego nie istnieją – odezwał się w końcu „Homiel”, a cały dzień siedział cicho.
  • Naprawdę ?
  • Me słowo mylić nie może.
  • Ola dałaby sobie radę ?
  • Ola to My.
  • A ja ?
  • Ty to ty.
  • Co z tą płytką ? – pytam ostro, za ostro.
  • Akcja pióro.
  •  No nieee …  – nie wierzę własnym uszom !
  • Ale dlaczego ???!!! – nie rozumiem dlaczego ją zabrali …
  • Może tam zrobią głębsze badania ? Ubierz się dobrze.
  • ….. Pokazał mi garnitur … Pierwszy raz coś takiego mi pokazał, kazał mi się dobrze ubrać … – Piotr był totalnie zdziwiony. 
  • Kazał ci się ubrać w garnitur ? – spytałam dla pewności jeszcze raz, gdyż to nietypowe polecenie bardzo mnie zastanowiło.
  • Czyli …. Chce, by potraktowali cię poważnie ? – zaczęłam analizować.

Spojrzałam na Piotra, który był ubrany na sportowo i nie mógł na nikim zrobić większego wrażenia. Ale czy zrobienie wrażenia jest tutaj takie ważne ? 

  • To znaczy,  że twoja sytuacja nie jest za ciekawa – zaczynam analizować dalej.
  • … Jeśli Oni chcą, byś jechał bezpośrednio do kliniki … – zdałam sobie sprawę z powagi całej sytuacji.
  • Jedzenie to twój grzech, ale są rzeczy, które się dzieją – genetyka, na którą nie ma wpływu.
  • … Gdzie płytka ?
  • Schowana.
  • A dlaczego ta wizyta tam jest taka ważna ?
  • Zobaczy to, co Kowalewski nie zobaczył.
  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • Szykujecie go do wielkich rzeczy, dlaczego nie daliście mu już na początku dobrego serca ? – pytam z pretensją.
  • Jesteś zbyt matematyczna, nie zrozumiesz ducha.

Faktycznie, ciągle tego nie rozumiałam.

  • Kiedy wszystko będzie wydawało się źle, we śnie skontaktujemy się z tobą.
  • Damy ci coś i pokażemy.
  • ????
  • A nie możecie mi normalnie przekazać ? – Piotr się przestraszył.
  • Ten drobny zabieg zmienił ci psychikę …
  • Sam sen to za mało.
  • …… ?
  • A nie da się inaczej ?
  • Nie da się, tak są te światy zbudowane.
  • Wrócisz do swojego ciała w odmienionym duchu, jesteś gotowy na tę wizytę.
  • Coś się ze mną stanie ? – Piotr przestraszył się jeszcze bardziej. Homiel mówił takimi kosmicznymi zagadkami, że trudno było cokolwiek zrozumieć. Jedyne co do mnie dotarło to fakt, że Oni chcą go gdzieś wziąć !!!??? 
  • A Ola ?!
  • Oli nikt nie tknie.
  • Czy znasz przypowieść o synu marnotrawnym ?
  • Ale wróci do żywych … Prawda ? – dopytuję i ciarki przechodzą mi po plecach, bo wiem jak nieograniczoną wyobraźnię i pomysły mają Homiele.
  • Na pewno, ale do których … ?
  • Proście, a będzie wam dane …
  • Tam, po drugiej stronie też proszą.
  • Po drugiej ? – komu tak zależy, by Piotr wrócił do Domu ?
  • Nie kłóćcie się. Czyni się to, co ma się dziać.
  • Po to piórem uczyniłem, żebyś zrozumiał.
  • ……….. – głowa zaczęła mnie boleć z napięcia i zmęczenia.
  • Na razie spędź te święta z rodziną.
  • A sąd ?
  • To danie jest gotowe.
  •  ……
  • Poddaj się temu, co będzie się działo.
  • ……
  • Trzeba dobrze znaki odczytywać – mówię do Piotra.
  • Nie zawsze 1+1 jest dwa.
  • Czasami jeden i jeden jest jeden.
  • … Pokazał jak jeden zlewa się z jeden, nadal jest jeden …

Homiel chciał chyba powiedzieć, że nie zawsze moja logika i matematyka daje dobre efekty.

  • Mamy cieszyć się życiem ?… Bo nie wiadomo co będzie ? – pyta Piotr.
  • Kiedy poznasz nowe, za starym nostalgii nie będzie.



Dopisane 19. 07. 2017 r.

  • Sam sen to za mało – podczas snów i wizji Piotr przenosi się do Ich świata. Każda taka wizyta, każde doznanie stopniowo zmienia jego psychikę. 

  • Poddaj się temu, co będzie się działo.

Doskonale pamiętam ten dzień i tę rozmowę. Dopiero to doświadczenie uzmysłowiło mi całkowicie jak bezradni jesteśmy wobec potęgi i mądrości Boga Ojca.

A. Lemczewska; Słowo pouczenia.
A. Lemczewska; Słowo pouczenia.

To w tym pociągu, w tym przedziale zrozumieliśmy jeszcze raz jakim pyłkiem jesteśmy wobec wszechmocy Nieba. Pamiętam, że spuściłam wtedy głowę i zrozumiałam, że musimy absolutnie poddać się woli Ojca i Mu bezgranicznie zaufać, co w naszym przypadku było… dość trudne. Oboje z natury lubimy mieć wszystko pod kontrolą, planować i przewidywać, a tutaj poruszaliśmy się jak ślepi w labiryncie 100 metrów pod ziemią. Wtedy byłam pewna, że rozmawiamy z Homielem, dzisiaj wiem, że rozmawialiśmy z samym Ojcem. Gdybym wiedziała to wtedy, prawdopodobnie nasza rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej. 

Nasze dalsze doświadczenie pokażą jak warto zaufać Niebu. Właściwie chciałabym powiedzieć coś ważnego.

Choćby wam świat się walił na głowę… bezgranicznie zaufajcie Ojcu. 

Wiążemy z tobą wielkie plany.

10. 10. 16 r. Warszawa.

Wstałam rano i widzę u Piotra zapalone światło. Wchodzę do pokoju, a on siedzi na łóżku.

  • Całą noc tak siedzę, bardzo boli mnie wszystko w płucach, w przełyku.

Byłam przerażona i wkurzona, naprawdę wkurzona i nie zamierzałam dalej słuchać już Piotra. Chwytam za telefon, by zadzwonić na pogotowie.

  • Daj spokój, zaraz przejdzie, muszę iść do firmy.
  • To zbyt poważne, trzeba zadzwonić.
  • Wiem lepiej.

Wstał, spakował się, ubrał i wyszedł. Zaraz po jego wyjściu zaczęłam szukać w przychodni na Ordynackiej odpowiedniego lekarza. 10 lat temu badano mu serce i stwierdzono, że jest ono zdrowe, ale uszkodzony jest jeden krąg na wysokości mostka, który uciska i to on powoduje wrażenie zawału. Pamiętając o tej diagnozie zadzwoniłam na Ordynacką, aby umówić się na zrobienie zdjęcia RTG. Okazało się, że trzeba mieć skierowanie. W takim razie przejrzałam stronę internetową przychodni i natrafiłam na profesora neurochirurga Tadeusza Styczyńskiego, specjalistę od kręgosłupa. Pomyślałam, że jeśli profesor, to musi znać się na rzeczy.

Zadzwoniłam do Piotra oznajmiając, że ma wizytę równo o 15.00 i odłożyłam słuchawkę, by nie słuchać kolejnej jego wymówki. 15.00 ? Pomyślałam, że to dobry znak. Do przychodni przyszłam znacznie wcześniej i czekałam siedząc naprzeciwko wejścia. Kiedy pojawił się Piotr od razu zauważyłam, że ledwo wchodził po schodach. Jeden stopień i stoi. Drugi stopień i stoi. Przeraziłam się znowu.

Do gabinetu Piotr wszedł sam. Wyszedł po 10 minutach. Zauważyłam, że profesor zamykając za nim drzwi czujnie mu się przygląda.

  • No i?
  • Eeee tam. Powiedziałem, że mnie krąg boli, a on spojrzał mi w oczy, pomacał palce, kręgi i stwierdził, że to nie mostek. Straciłem 220 zł.

Pokazuje mi receptę, a tam napisane… Pilne!!!... podkreślone grubymi kreskami… Ostra niewydolność wieńcowa!!!… Patrzę na to i nie wierzę własnym oczom. Dociera do mnie powaga całej sytuacji, choć nadal nie wiem do końca co to znaczy.

3 miesiące temu jeden ze znajomych zadzwonił do Piotra, że chce się z nim spotkać, a przy okazji przyprowadził swojego kolegę, specjalistę od kardiologii. Jak stwierdził wówczas …

  • I właściwie nie wiem dlaczego to zrobiłem.

Te słowa mnie zastanowiły. To znak, pomyślałam. Kazałam Piotrowi na wszelki wypadek zachować w komórce jego nr telefonu. Kardiolog wyjechał za granicę, ale dokładnie trzy dni temu odezwał się telefonicznie ponownie. (?!) Podczas rozmowy powiedział coś, co mnie znowu zastanowiło … 

  • Dzwonię do pana, ale właściwie nie wiem dlaczego. Coś mnie zmusiło.

Znowu znak ? Piotr nie przywiązuje do tego wagi, ale takie informacje w mojej głowie zapadają na bardzo długo. Dlatego widząc receptę od razu przypomniałam sobie o tym kardiologu. Piotr był jak w amoku, więc ja przejęłam stery i kazałam mu natychmiast do niego zadzwonić. Nie jutro, nie za godzinę, ale teraz, na korytarzu przychodni.

Na szczęście odebrał i chciał nas przyjąć w środę, ale uparłam się, że przyjedziemy jeszcze dzisiaj. Pojechaliśmy do Szpitala Wolskiego, bo tam akurat miał dyżur. Piotr ledwo wdrapał się na drugie piętro. Ja usiadłam na korytarzu, a Piotr wszedł do gabinetu. Ponieważ drzwi były nieszczelne mogłam słyszeć o czym rozmawiali. A rozmawiali o pracy, życiu, Piotr opisał jak się czuje … Rozmawiali jak dobrzy znajomi. W pewnej chwili drzwi się otwierają i wychodzi kardiolog na korytarz. Mija mnie nie zwracając uwagi i zatrzymuje się metr dalej. Dzwoni.

  • Szykujcie miejsce u siebie, bo ja nie mam. Mam tu człowieka, który w każdej chwili może zejść.

Słabo mi się zrobiło, bo mówił o Piotrze !  Nie zdawałam sobie sprawy, że jest tak źle. Kardiolog wraca do gabinetu bardzo spokojnie i zaczyna kontynuować rozmowę.

  • A może pan zostanie tu dzisiaj, zrobimy badania, zobaczymy co się dzieje – mówi prawie łagodnie. 
  • Nie ma takiej potrzeby – Piotr na to.

Słysząc to wpadam do gabinetu.

  • Zostajesz i już ! – kardiolog na mnie oczy, a ja się przedstawiam.
  • Słyszałam co pan mówił przez telefon.

Zrozumieliśmy się w sekundę. Kardiolog dzwoni na izbę przyjęć i uprzedza, że przyjdziemy. Schodzimy dwa piętra niżej i wychodzimy z budynku, ponieważ izba przyjęć jest w innym miejscu. Zaczyna padać deszcz, a Piotr idzie bardzo wolno. W izbie przyjęć siedzi w kolejce około 30 ludzi. Kobieta od pierwszego kontaktu mierzy mu ciśnienie, spisuje dane i każe czekać. Siedzimy z całą resztą pół godziny. Wywołują Piotra i znika mi za drzwiami. Zostaję i czekam kolejną godzinę. Otwierają się drzwi i ktoś wywołuje moje nazwisko. Wchodzę na oddział ratunkowy i widzę lezącego Piotra na szpitalnym wózku i dwóch sanitariuszy. Wychodzimy z budynku i kierujemy się na kardiologię, bo …

  • Pani mąż ma zawał – słyszę.
  • Tak, Oluś mam zawał – Piotr ledwo mówi i robi tak zaskoczoną minę, że mi się śmiać chce. Ale tym razem to z nerwów raczej.

Patrzę na niego i ciągle nie wierzę. Sanitariusze się spieszą, bo już czekają na oddziale zabiegowym. Zostaję sama z Piotra torbą, płaszczem, dokumentami, a deszcz pada. Jak w tanim, łzawym filmie, pomyślałam. Wracam do domu. Sama.



11. 10. 16 r. Warszawa.

Dzisiaj prawie nie spałam, a jednak czułam wielki spokój, bo gdzieś tam głęboko wiedziałam, że wszystko skończy się dobrze. Przypomniałam sobie słowa Jezusa z 30 lipca …

  • Jesteś atakowany większa grupą … Jesteście atakowani. Musisz być uważny.

I stało się ! Nie mogę uwierzyć !

Pojechałam do szpitala już przed siódmą rano. Znalazłam go na OIOM-ie. Wyglądał wyjątkowo dobrze, jak na ciężko chorego, choć widać było w nim wielkie zmęczenie.

  • Wiesz co się stało ? Zrobili mi koronografię i włożyli trzy stenty. Kardiolog, który mi to robił był trochę zdziwiony. Gdy mi czyścił żyły, patrzył na monitor i …
  • . Wie pan ? Pan nie powinien żyć … Nie rozumiem tego … Patrzę na monitor i widzę pana żyły, ma pan przepustowość tylko 1 %… Tyle tego robię, a widzę coś takiego po raz pierwszy. Pan nie ma prawa żyć … Krew utworzyła boczną drogę … Oderwała się płytka, ale na na szczęście utworzyła się nie wiadomo czemu boczna żyłka, które pozwoliła tej płytce płynąć dalej. Ale ma pan szczęście!!! Jakim cudem pan żyje ???!!!
  • Szczęście ??? !!!… – myślę w duchu. Homiele bardzo się postarały.
  • Wiesz co jeszcze ? Jak pokazałem receptę, zobaczyli nazwisko tego profesora i okazało się, że znowu mam ogromne szczęście, że trafiłem na najlepszego fachowca. Prawie cały oddział się u niego uczył !
  • …….. – słuchałam tego w milczeniu i już wiedziałam, że tak właśnie miało być.
  • Nie mogłeś odejść teraz, bo wiążemy z tobą wielkie plany.

Wieczorem, spisując dzisiejszy dzień zrozumiałam, że Niebo może absolutnie wszystko. Dać życie i odebrać życie. 



12. 10. 16 r.  Warszawa.

Pojechałam do szpitala i dowiaduję się tym razem od pielęgniarki, że właściwie Piotr powinien już nie żyć, że miał ogromne szczęście, że to prawie cud … Według kardiologa robiącego mu koronografię, świetnego fachowca (Marek Kowaleski) 98 % ludzi z objawami Piotra umiera. Piotr coraz silniejszy, ale ciągle leży na OIOM-ie. Homiel odezwał się tylko raz.

  • Moc wrażeń przed tobą.
  • Ale kolejnego zawału nie będziesz miał. Obiecuję.
  • To był najlepszy sposób na ujście tej energii.