Zajrzyj do trzosu Chrystusa, zobacz ile tam znajdziesz.

11. 12. 14 r. Warszawa.

 Przedwczoraj Piotr miał bardzo wyraźny sen, otworzył drzwi i ktoś mu wręczył stary mandat do zapłaty. Wczoraj rano mówi do mnie;

  • No jeszcze tego brakowało, bym miał coś nieoczekiwanie do zapłacenia.

Po południu dzisiaj kiedy tylko wszedł do domu od razu wiedziałam, że coś się wydarzyło. Pokazał mi pismo, które przyszło godzinę wcześniej z ZUS-u z nakazem zapłaty za składki wraz oczywiście z odsetkami, w sumie ok. 50 tys zł ( za rok 2010r). Piotr był lekko podłamany, bo miał w tym miesiącu możliwość odłożenia trochę pieniędzy… a tu nic z tego. No i siedząc już na kanapie w zamyśleniu spytał Homiela z lekkim przekąsem…

  • Jakie pomysły tego typu macie jeszcze na ten rok ?
  • Zajrzyj do trzosu Chrystusa, zobacz ile tam znajdziesz.

To było tak zaskakujące, że od razu zaczęłam sprawdzać w internecie o co chodzi. Co to jest „trzos”? W samej Biblii jest kilka wzmianek na ten temat, ale jeden dość szczególny;

I rozkazał im, aby nic nic brali na drogę, jedno tylko laskę; ani tajstry, ani chleba, ani trzos pieniędzy. Ale żeby obuli się w trzewiki, a nie obłóczyli w dwu sukien.

111

Rozmawialiśmy o naszych rodzicach, którzy mimo poważnego wieku trzymają się nadwyraz dobrze. Są samodzielni, nie chorują, są sprawni fizycznie i psychicznie. Słysząc opowieści innych ludzi, którzy borykają się z chorobami swoich rodziców, stwierdzamy oboje jednym głosem, że mamy ogromne szczęście. Mamy szczęście z rodzicami, mamy szczęście z naszymi dziećmi, a jednocześnie Piotr stale narzeka na nadmiar innych problemów wynikających z codziennego życia. To jest kwestia jego charakteru. Przejmuje się każdą trudniejszą sprawą, a wynika to z jego ogromnego poczucia odpowiedzialności. Chce, by wszystko było profesjonalnie załatwione co jest właściwie niemożliwe, jeśli prowadzone jest przez osoby trzecie. Jest dostawa, nie ma zapłaty. Ma być dostawa, nawala transport. Zawsze znajdzie się coś nieoczekiwanego, na co nie ma wpływu. I w ten sposób czasami wpada w okres narzekania myśląc pewnie, że może mu to pomoże.  Rozumiem go i staram się pocieszać, ale nie zawsze mi to wychodzi. Rozmawialiśmy o tym znowu, kiedy raptem Piotr …

  • Usłyszałem mocne słowa, które przywołały mnie do pionu – powiedział.
  • Oszczędziłem twoich rodziców i ciebie.
  • Zabrałem im to.
  • Oszczędzając ich, oszczędzam ciebie.
  • Wytrzymaj dla Mnie te odrobinę kłopotów, które ci daję.

Zamilkliśmy na chwilę z wrażenia.

  • Jak mnie to zmobilizowało w głowie… poczułem, że Go zdradzam.
  • To nie jest właściwe słowo – powiedziałam.
  • Zawodzę. On powinien mieć kogoś, na kim może się opierać, wierzyć w Niego, a ja jestem najsłabszym ogniwem, ciągle narzekam…
  • Wytrzymaj ten ból, im go bardziej wytrzymujesz tym bardziej jesteś bliżej do Nas.
  • No właśnie, człowiek tak jest głupi, że nic nie rozumie.
  • A jeśli ktoś naprawdę cierpi, bo choruje mocno, co ma robić ?
  • Homiel mówi, że możemy prosić o ulgę w cierpieniu – od razu pomyślałam, że taka ulga może mieć różne oblicza. Znalezienie odpowiedniego lekarstwa, odpowiedniego lekarza, uzdrowienie, a nawet szybsza śmierć, jeśli jest to w ogóle możliwe …
  • Po co mi są te doświadczenia ?
  • A po co żyjesz ?
  • A nie moglibyśmy sobie tak pojeździć na golfa ? – zażartował Piotr.
  • … Mówi, że chce kończyć tą sesję – chyba się zniecierpliwił dowcipami nie na miejscu.


18. 12. 14 r. Szczecin. 

W nocy bolała mnie tak głowa, że musiałam wziąć pigułkę na migrenę, nie spałam więc, ale przewracałam się z boku na bok przez wiele godzin. W pewnym momencie leżąc na wznak i mając jak zwykle zasłoniętą kołdrą połowę twarzy wyraźnie poczułam po obu stronach nacisk na materac, tak jakby ktoś nachylił się nade mną opierając się dwiema rękoma o łóżko. Kołdra napięła się i wyraźnie nacisnęła twarz spłaszczając mi nos. Poczułam niepokój, ale trwało to na szczęście tylko chwilę. Na pewno nie byłam sama w swoim łóżku. Homiel powiedział ostatnio, że jestem szczególnie chroniona, ponieważ mnie nienawidzą, najchętniej cofnęliby czas… Ale w tym jednym momencie Moi chyba zaspali … Albo inaczej … Byli i dzięki temu trwało to tylko chwilę …



26. 12. 14 r. Szczecin.

 Syn jest w morzu od 5 miesięcy, mieliśmy wielką nadzieję, że wróci na święta. Piotr spytał nawet o to kilka dni wcześniej …

  • A czy może nie wrócić ?

Odpowiedź wydawała się nam jasna, ale powinnam pamiętać, że kiedy odpowiada pytaniem na pytanie, to wcale tak nie musi jasna. A czy może nie wrócić ? Może ! W naszej rodzinie organizowano na Boże Narodzenie chrzciny i mój syn miał być ojcem chrzestnym. Zobowiązał się do tego już rok temu. Wszystko przygotowano i czekaliśmy na przyjazd syna. Kilka dni przed dostajemy wiadomość, że będzie opóźnienie, ponieważ w wenezuelskim porcie był strajk, niektóre statki stały już od miesiąca i termin przyjazdu zaplanowano na początek lutego. Co tu robić w takiej sytuacji ? Ksiądz zasugerował, że na papierze będzie nazwisko syna, ale w kościele może być ktoś inny, padło na Piotra.

Byliśmy wszyscy w małym kościele, w którym słychać było prawie każdy jeden oddech wielu ludzi. Ksiądz w pewnej chwili wypowiedział formułkę …

  • Wyrzekamy się Szatana.
  • Wyrzekam się – huknął głośno Piotr. W małym kościele było to doskonale słychać.

    Poczułam ważność tej chwili. Po mszy podszedł do mnie Piotr i powiedział, że kiedy to mówił usłyszał za uchem.

  • Dokonało się zaskoczony Piotr zamilknął.

  • Teraz już wiesz, dlaczego nie wrócił dodał po chwili Homiel.

    Piotr zrozumiał, że on miał to powiedzieć, właśnie podczas mszy, właśnie w kościele i może właśnie podczas chrztu małego dziecka jak kropka nad „i”. Wieczorem rozmawialiśmy o tym długo, Homiel powiedział …

  • Waga słów tak wielka.

  • Wyrzekłeś się definitywnie tego, z którym szedłeś, a wracasz do Tego, z którym zawsze żyłeś.

    Zamknęło się koło czasu. Homiel nazywa to cyklem. To, co Piotr kiedyś wybrał, teraz odrzucił właśnie w kościele, przy świętym sakramencie chrztu, który uważany jest za pierwszy egzorcyzm. Nie zdawałam sobie sprawy z wagi pewnych słów, czynów i wyborów, rytuałów… w kościele. Czy wyrzeczenie się gacka poza kościołem miałoby taką samą moc jak w kościele? Długo się nad tym Piotr nie zastanawiał, spytał za to co nas jeszcze czeka w nadchodzącym roku.

  • Dopełnij kielich wina tego roku, zanim rozpocznie się nowe.

    Tłumacząc na „polski”; nie przejmuj się przyszłym rokiem, bo jeszcze ten się nie skończył. Po tych słowach zaczęliśmy wspominać kończący się rok, dla mnie jest on jednym z najważniejszych w moim życiu. To wielka duchowa lekcja, nauka i „powrót do domu” jeszcze za życia. Homiel przypomniał i otrzeźwił szybko…

  • Jesteś ciągle w podróży.

    Myślę, że jest to samo sedno. Życie to droga. Dopóki żyjemy, podróż ciągle trwa.


    Homiel już późno w nocy powiedział, że gacki nie są tylko dla ludzi, są też dla aniołów. Oni uczą się tak samo jak ludzie; 

  • Pokusa, która dotyka ludzi, dotyka też aniołów.

  • Czy anioły boją się gacków ? 

  • Anioł sam w sobie budzi wielki strach na dole, sama ich obecność.

  • Boją się Michała, lecz większość nie chce mieć z nimi nic wspólnego – odpowiedział.


    Niedawno oglądaliśmy film „Miasto Aniołów” i wpadłam na pomysł, że spytam Homiela, czy to jest u Nich możliwe zakochać się w kobiecie, spaść na ziemię i sobie tak żyć jak gdyby nigdy nic.

  • My też dowiadujemy się oglądając – odpowiedział wyrażając swoje zdziwienie z wyraźną ironią.

Dodał jeszcze, że dziwi się za każdym razem, czyli za każdym razem kiedy to oglądamy. A ja się dziwię, że ogląda z nami TV, co właściwie nie powinno dziwić jeśli ciągle jest przy nas. Dziwny ten świat….

Prawdziwy Chrystus.

10. 12. 14 r. Warszawa. 

Byliśmy na kawie jak zwykle o 10.00 rano, Piotr zamyślił się nagle;

  • Homiel mówi …
  • Wszystkie zasłony zostaną zdjęte.
  • Będziesz widzieć to, czego inni nie widzą i nie widzieli, będzie ci to dane.
  • Twoje serce przebije światło i będziesz przekazywał to innym.
  • … Będziesz jeszcze więcej widzieć ? – spytałam zdziwiona.
  • Nie zwariujesz ?

Spytałam jeszcze raz ze zdziwieniem, gdyż już teraz często Piotr zastanawia się, czy jest do końca „normalny”. To, co w tej chwili się dzieje jest już i tak absolutnie niezwykłe, a Oni zapowiadają jeszcze więcej. Jeśli będzie jeszcze więcej to nie wiem, jak to nawet nazwać. Nie mam odpowiedniego słowa.

  • Nie wiem.
  • Wracając do Domu, musisz przysłużyć się ludziom, innej drogi nie ma.
  • Mówi, że nie wolno mi użyć niczego przeciwko ludziom, bo wtedy znowu zbliżę się do dołu, mam to użyć po to, aby ludzi ratować i oświecać, a nie przeciwko nim.
  • A na czym ma to polegać ? – pytam.
  • A skąd mam wiedzieć ?
  • A kto ma wiedzieć ? 

Czas pokaże…


Nie wiem czy to wpływ kawy, czy faktycznie usuwają mu wszelkie zasłony, ale przypatrzył mi się dokładnie i powiedział …

  • Twój Grubasek jest bardzo blisko ciebie, ciągle trzyma ręce na ramionach, ciągle cię pilnuje – potem otworzył szerzej oczy.
  • Ale ich jest więcej, jesteś otoczona przez Innych, ściśle cię ochraniają.
  • Taaaa… Dlaczego ?
  • Twój mówi … 
  • Czarni cię nienawidzą, nienawidzą to właściwie słowo nie na miejscu 
  • Przelewasz świadomość i prowadzisz ślepego
  • … Ślepego ? To chyba chodzi o mnie ? – zaśmiał się Piotr.

Przypomniała mi się wizja, w której Piotr szedł z przepaską na oczach.

  • Ta biblioteka na Górze jest przepiękna – kontynuował dalej.
  • Schody prowadzą do wielkiej sali, po bokach stoją wielkie filary, łuki, wszystko jest jasne, marmur albo alabaster, daj narysuję ci… – Piotr wziął serwetkę i narysował.. coś.

1111


Po kawie pojechaliśmy na drugą stronę Wisły do „naszego” kościoła, o dziwo nie paliło się światło nad krzyżem Jezusa. Kątem oka zobaczyłam uśmiechającego się Piotra, szepnął mi do ucha, że widzi białego gołębia siedzącego na ramionach Chrystusa, a właściwie gołębicę, bo jest gruba. Macha skrzydłami i wydaje swoje dźwięki, czyli chyba… grucha. Spojrzałam na niego z politowaniem, bo oczywiście absolutnie niczego nie widziałam, ale nieoczekiwanie usłyszałam w swojej głowie; zrób zdjęcie. Zdarzyło mi się to pod tym krzyżem po raz pierwszy, więc szybko wyjęłam swojego Iphona i zrobiłam dwa zdjęcia.

1

Dwa zdjęcia zrobione w odstępie 2 sekund. Zaraza po wyjściu sprawdziłam, czy udało się coś uchwycić, ale na pierwszy rzut oka niczego nie zauważyłam, oprócz jakiejś, powiedzmy, mgły nad głową Chrystusa. Po kilku godzinach dopiero, już w domu i na komputerze zaczęłam sprawdzać je ponownie. Nie zrobiłabym tego w ogóle, gdyby nie usłyszane słowa; zrób zdjęcie. Musiały mieć przecież jakiś sens.

2

3

Powiększyłam oba zdjęcia dla porównania i już na pierwszy rzut oka zobaczyłam między nimi sporą różnicę. Skupiłam się na pierwszym zdjęciu powiększając go w programie graficznym Windowsa możliwe jak się da.

GOŁĄB

Nie mogłam uwierzyć w efekt końcowy. Najpierw zobaczyłam jasnego gołębia z uniesionymi do góry skrzydłami, wyraźny dzióbek, szyja… A potem… A potem Niebo zeszło na ziemię…

5

Zatkało mnie absolutnie … Siedziałam przed monitorem zapatrzona… Gołąb przy głowie mężczyzny, przymknięte oczy, włosy do ramion, broda, zagadkowy znak dużego X… Chrystus… prawdziwy, autentyczny.

Waliło mi serce z wrażenia i pytam się Homiela … 

  • Czy to na pewno On ? – nawet bałam się powiedzieć na głos Jego imię.
  • To jest dla ciebie.

Od pierwszych wieków chrześcijaństwa gołębica była głównym ikonograficznym symbolem Ducha Świętego, a od nakazu Benedykta XIV[potrzebny przypis] jedynym. W Biblii pod tą postacią objawił się on podczas chrztu Jezusa Chrystusa (Mt 3,16 ; Mk 1,10). Św. Jan Apostoł pisze o świadectwie Jana Chrzciciela: „Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim” (J 1,32).

https://pl.wikipedia.org/wiki/Gołąb_w_kulturze_i_wierzeniach

Przypomniałam sobie nakaz Homiela, bym się modliła codziennie Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami, albowiem tylko Tyś jest święty, Tyś jest panem, tyś najwyższy, Jezus Chrystus z Duchem Świętym, chwała Ojcu Amen.

Teraz rozumiem dlaczego.




Dopisane 22. 07. 2016 r.

To być może jedyne tego typu zdjęcie na świecie… Nie wiem tego na pewno oczywiście, ale ono nie może być tylko dla mnie. Przekazuję to innym ludziom, niech się radują i uwierzą. 



Dopisane 22. 08. 2016 r.

W najnowszy miesięczniku „Egzorcysta” ukazał się artykuł; http://www.miesiecznikegzorcysta.pl/wiara-i-rozum/item/1419-jezus-nigdy-nie-rozstawal-sie-z-duchem-swietym

Jezus nigdy nie rozstawał się z Duchem Świętym

Kiedy współcześni katolicy mówią o Jezusie, rzadko pamiętają o Duchu Świętym. Podobnie duchowni sporadycznie wspominają o Nim w kazaniach. Taki stan rzeczy jest spowodowany m.in. tym, że chrześcijanie przyzwyczaili się do mówienia i myślenia o Jezusie jak o samotniku lub bohaterze religijnym.

Tymczasem Nowy Testament ukazuje Jezusa, który był wiedziony przez Ducha i posyłał Parakleta. Co więcej, samo słowo „Chrystus” oznacza namaszczonego Duchem Świętym i spełniającego swą misję w mocy Ducha. Nie ma ani jednego odcinka w ziemskim życiu Jezusa, w którym dopuszczalne byłoby zapomnienie o Duchu Świętym. To samo dotyczy tożsamości chrześcijan, którzy mają łączność z Chrystusem i z Bogiem Ojcem w mocy Ducha Świętego. Mamy wiele do naprawienia w zakresie naszej wiary w Ducha Świętego

Herezje

Za niedoskonałym sposobem przedstawiania Chrystusa stoi kilka przyczyn. Najistotniejszymi spośród nich były pojawiające się w IV w. herezje, które zaprzeczały odwiecznej jedności Jezusa i Ojca. I tak adopcjanizm głosił, że Jezus jest zwykłym człowiekiem, tyle że w wyjątkowy sposób obdarzonym Duchem Świętym. Sekta ebonitów, istniejąca już od II w., uważała Jezusa za nowego Mojżesza, a Jego chrzest w Jordanie interpretowała jako moment, w którym człowiek o imieniu Jezus otrzymał namaszczenie Duchem. Jezus miał zatem być tylko człowiekiem namaszczonym przez Ducha, podobnie jak Mojżesz. Ten pogląd był sprzeczny z objawieniem Jezusa jako odwiecznego Słowa, które stało się Ciałem. W sytuacji zagrożenia ze strony herezji bezpieczniej było mówić osobno o Chrystusie i osobno o Duchu Świętym. W ciągu wieków doprowadziło to jednak do zapomnienia, że Chrystus kontynuuje swe dzieło razem z Ojcem przez Ducha. Chrześcijanin na podstawie porządku Objawienia powinien pamiętać, że wszystko, co Bóg czyni w naszym życiu, czyni mocą Ducha Świętego. A Duch Święty, który jest Osobą Trójcy Świętej, nie może być ani pomijany, ani przemilczany bez konsekwencji osłabienia naszej wiary w Boga. Przecież Trójca nie była nigdy „Dwójcą”!



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

My nie niszczymy, My budujemy.

20. 11. 14 r.  Warszawa.  

Byliśmy dzisiaj przy „naszym” krzyżu i z daleka zobaczyliśmy cygankę, która od tygodni tam „zawodowo urzęduje” i zarabia żebrząc. Piotr na jej widok zatrzymał się i nie chciał wejść. Powiedział, że przeszkadza mu jej obecność. Trochę go rozumiałam, ponieważ siedziała na posadzce 2 metry od krzyża, ale też nie wyobrażałam sobie, by tam nie wejść. Właściwie zmusiłam go do wejścia. Piotr pomodlił się szybko, wydawałoby się, że zrobił to machinalnie. Poklęczał trochę i wyszedł. Już po wyjściu…

  • Ale usłyszałem … !!!
  • Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja.
  • Przepraszam Cię …
  • Nie pozwól na to, jak będziesz widział, że stoją między nami, to nie bój się iść do Mnie.

Ciarki mi przeszły po plecach, a Piotrowi zrobiło się naprawdę głupio, nawet chciał wracać z powrotem. 

  • Każda wizyta to lekcja, zauważyłaś ?
  • Ogromna. Człowiek się ciągle uczy.
  • Ile jej dałaś ? – Piotr mnie rozwalił tym pytaniem. Pomyślałam, że jest trzeźwy jak zawsze. 

Nieco później wspominaliśmy wcześniejsze doświadczenie spod krzyża.

- Widziałem jak oddycha, Jego klatka piersiowa się unosiła do góry i na dół, żył wisząc na tym krzyżu. Powiedział ...  
- Będziemy iść razem. Twój świat się kończy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/08/353/ 
  • Na mnie wrażenie zrobiło jak Jego płuca pracowały, jak klatka piersiowa się podnosiła, widziałem jak oddychał.
  • Oddychał jak człowiek konający na krzyżu, czy normalnie ? – staram się pytać rozsądnie. 
  • Normalnie oddychał, widziałem jak te płuca się podnosiły i schodziły, podnosiły i się schodziły, niewiele brakowało a głowa obróciłaby się w moją stronę, a wtedy zgasło światło.
  • ………- oczywiście pamiętam o tym doskonale. 
  • Widziałaś moje zdezorientowanie ? 
  • Wtedy usłyszałeś twój się świat się kończy, możesz się spytać Homiela o co chodzi ?
  • To zadanie dla ciebie mówi.
  • On to powiedział ze smutkiem ? – chciałam wyczuć po tonie co się za słowami kryło. 
  • Nie, to sucha informacja, nie było przy tym żadnego ładunku emocjonalnego.
  • A to zgaszone światło to znak dla mnie, czy dla ciebie ?
  • Piotr wszystko widzi, on tego nie potrzebuje.
  • . A więc to znak dla mnie – ucieszyłam się w duchu. 
  • . Ja zawsze byłem przy Bogu, On był dla mnie najważniejszy … – zamyślił się Piotr znowu. 
  • Ty myślisz, że On sobie bez ciebie nie poradzi ? – chyba do końca nie przemyślałam swojego pytania, bo zaraz wybuchnęliśmy śmiechem odkrywczo zrozumiawszy jego absurdalność.
  • … Słyszę gdzieś w oddali głęboki śmiech dojrzałego mężczyzny… – powiedział nagle całkiem spokojnie. 


28. 11. 14 r.  Szczecin.

Przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Przez dwa dni targałam wszystkie graty i schudłam od razu 2 kilo. Jeśli to jedyny sposób na schudnięcie, to proszę bardzo, mogę tak co 3 lata.

Kiedy usiadłam w fotelu zmęczona przypomniałam sobie słowa Homiela; Zbliżasz się do przesłony zdarzeń na osi czasu i wskazówkę, że w listopadzie będzie zmiana (wpis z 25. 10. 14 r). Pokiwałam z niedowierzaniem głową, bo właśnie się tak stało.

Pierwszy dzień Piotra w nowym mieszkaniu rozpoczął się ciekawie. Siedzieliśmy w salonie, który jest połączony z kuchnią, czyli współczesny open space. Poszłam do kuchni, by upchnąć do szafy ostanie talerze, pojemniki itd. Miałam szklany świecznik wielkanocny używany tylko w Wielkanoc z uwagi na jego charakterystyczne symbole, tzn. biały baranek. Włożyłam go do głębokiej miski, by się nie potłukł, a miskę do głębokiej szafy. Byłam zadowolona, bo wiedziałam, że nic się jemu nie stanie, a kiedy przyjdzie czas, to go wyciągnę.

Podeszłam do zlewu, zaczęłam zmywać naczynia, trwało to może 5 minut. Odwracam się i widzę na kaflowej posadzce pod moimi nogami pół wielkanocnego świecznika, którego przed chwilą przecież schowałam. !!!

Zesztywniałam … Zaczęłam w głowie natychmiast analizować sytuację. Kiedy ja to zbiłam ? Skąd się to wzięło ? Dlaczego nie słyszałam rozbijającego się szklanego świecznika o podłogę ? Dlaczego nie słyszał tego Piotr, który siedział 3 metry obok ? Otworzyłam szafkę, wyciągnęłam z głębi miskę, a w niej… druga połowa świecznika !!!??? Piotr podszedł i tak oboje patrzyliśmy na rozbity świecznik nic nie rozumiejąc.

  • Jak Oni to robią ?! – spytałam nie będąc do końca pewna kto za tym stoi – Spytaj jednak Homiela, czy to Oni są za to odpowiedzialni – poprosiłam Piotra mając mętne przeczucie.
  • My nie niszczymy, My budujemy.

Ups …. Jak mogłam mieć jeszcze wątpliwości ? Gacek dał znowu znać, że jest i choćby zmienialibyśmy mieszkanie co miesiąc, to tak naprawdę nie ma dokąd uciec.




Dopisane 20. 07. 2016 r.

To pozornie błaha odpowiedź okazała się bardzo znamienna. Wielokrotnie w późniejszym czasie kiedy zdarzały nam się dziwne wydarzenia, których autora nie mogliśmy przyporządkować przypominałam sobie to zdanie. Niebo nie jest tym, co budzi niepokój, skłóca, podważa, sieje zamęt, niszczy. To domena Zła.

Przykładowo; czytając w internecie wypowiedzi ludzi, którzy mają różne wizje, sny pada często pytanie, czy pochodzą od dobrego źródła, czy złego. Według tej prostej zasady i wskazówki łatwo będzie to rozróżnić. Jeśli człowiek po takiej wizji czuje niepokój, to lepiej o niej zapomnieć.

To drobny przykład, ale weźmy coś większego. Konflikty międzyludzkie i wojny nie są dziełem Nieba. Wszystko co prowadzi do zniszczenia człowieka emocjonalnie, duchowo, fizycznie, czy jakkolwiek nie jest dziełem Nieba. Nie obwiniajmy Ojca o Zło, które jest wszechobecne niemal w każdej dziedzinie naszego życia. To jest niesprawiedliwe. 


Przeprowadziliśmy setki rozmów i bardzo często byłam pod wrażeniem humoru samego Homiela, jak i Ojca. Szalenie trudno komuś to wytłumaczyć, a jeszcze trudniej udowodnić.

2

Fragment z książki „Między Niebem a radością” ks. j. Jamesa Martina.

  • Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja.

Te słowa ciągle słyszę w swoje głowie. Uświadomiły mi, że nigdy nie wiem z kim mam akurat do czynienia. Tak łatwo nam oceniać ludzi zanim się jeszcze odezwą, a przecież nie mamy żadnej o nich wiedzy. Chrystus uczy, że każdemu warto dać szansę, bo nigdy nie wiadomo…


  • Nie pozwól na to. Jak będziesz widział, że stoją między nami, to nie bój się iść do Mnie. 

Wtedy oczywiście sądziłam, że słowa dotyczą ciągle żebrzącej cyganki, ale dzisiaj widzę ich znacznie głębszy sens. Przykładowo; zostałam wychowana w rodzinie katolickiej, która nie wierzy w Boga. Takich rodzin i ludzi jest miliony. Mając bogate doświadczenia próbowałam raz, czy dwa porozmawiać na temat istnienia Boga, ale zostałam ośmieszona. To mnie nie powstrzymało, by wierzyć. Ja nie idę piechotą do Chrystusa, ja do Niego wręcz biegnę. W dzisiejszych czasach „między nami” będzie jeszcze wiele przeszkód, ale człowiek, kiedy wierzy nie może się bać wierzyć.

To były dwie piękne lekcje.

Będziemy razem, teraz, zawsze i na wieki wieków.

12. 11. 14 r. Warszawa. 

Na biurku w warszawskim mieszkaniu leży różaniec, ciągle układam go w kształcie pękatego serca. Piotr często mi go poprawia, co mnie wkurza, ponieważ robi z niego jakąś chudą miernotę. Wczoraj nawet zrobiłam mu wymówkę, że jego serce jest do niczego. Poprawiając je kolejny raz po swojemu pomyślałam…. Ciekawe czy Oni to widzą?

1

Dzisiaj dostałam od córki maila; siedzę sama w domu i jakoś mi smutno się zrobiło bo pomyślałam o tych problemach etc… Wstawiłam wodę na makaron na jutro. Posoliłam i resztę soli, która mi została w palcach wyrzuciłam do zlewu. Podeszłam do zlewu żeby to spłukać i zobacz, ja tego nie zrobiłam przysięgam….

3

Rozbawiło mnie to bardzo. Takie zgrabne serduszko raczej trudno zrobić celowo wodą i solą, nawet nie wiem, czy to jest w ogóle możliwe. Homiele się postarali. 


Wczoraj zdarzyła się zadziwiająca rzecz. Około 22.00 Piotr powiedział nagle…

  • Ktoś przy stole siedzi i nam się przygląda. Chudy, ma coś na głowie co zasłania mu część twarzy… Mówi, że jest jednym z ostatnich, którzy skłaniają mnie do czynienia zła.

Po tych słowach Piotr odwrócił się do mnie z miną wyrażającą przemożne zdziwienie  … I zamiast drążyć temat dalej zaczęłam się śmiać. 



14. 11. 14 r. Warszawa. 

Nie mamy telewizji, ktoś odciął antenę na dachu i jesteśmy skazani na rozmowę, ale dzięki temu zmusiłam Piotra do sprawdzenia kilku rzeczy.

  • Franciszek świeci na biało – żółto, Bóg trzyma rękę nad jego głową. Wytwarza ochronną czaszę nad nim – zaczął całkiem ciekawie. Myślałam, że powie coś więcej, ale nagle przerwał …
  • Ten wczorajszy tu jest.

W pierwszej chwili nie wiedziałam o kogo chodzi.

  • Ta twoja przyboczna cię pilnuje…. Mówi o tobie, przyboczna ?! O co mu chodzi ?
  • Może straż przyboczna ? Po co z nim gadasz w ogóle, jeśli nakłania cię do zła. Wiesz, że złem się nie dyskutuje.
  • Mówi, że nie odpuścili mi i pokazał jajo z przykrytą ręką…. – Piotr zamilkł.
  • Przestań z nim gadać ! – wkurzyłam się zdając sobie sprawę z kim rozmawia.
  • Spytaj się Homiela kto to jest.
  • . Mówi, że to … 
  • Utracjusz szukający powietrza.

Tym razem ja zrobiłam zdziwioną minę, ale już się nie śmiałam. 



15. 11. 14 r. Warszawa.

Byliśmy na kawie, Piotr był rozluźniony i bardzo łatwo podłączył się do Homiela. Spytał co z problemami, które wydaje się nie mają końca.

  • Innej drogi nie ma niż przez utrudzenie kręgosłupa.
  • Wiele zdarzeń to nie klucze, to jest droga.
  • Choć bogactwo na tej ziemi nie jest dla was i tak tego doznacie na krótko.
  • Podołam temu co będzie ?
  • Z nami ? Będziemy razem, teraz, zawsze i na wieki wieków.
  • Amen.
  • I przyjdzie dzień kiedy syn człowieczy pojedna się z tym, który odszedł na zawsze.
  • Co to znaczy ? – pyta mnie Piotr.
  • Nie wiem.
  • Czy długo będę prowadził firmę ?
  • A, czy ci źle ?
  • Ufaj bardziej swoim ludziom, oni naprawdę wiele potrafią.
  • … Zapytałem o mieszkanie (p.s. warszawskie), ale milczy.
  • … Pracuj i ufaj.

Po południu byliśmy znowu w kościele Floriana przy „naszym” krzyżu. Tym razem Piotr nie zobaczył Chrystusa, ale postać w bieli, która stała za nim i trzymała ręce na Jego ramionach. 

  • Kielich krwi i ciała Mego w tobie, dusza twoja z Moją połączona, serce twoje z Moim złączone.

Nasze wizyty pod tym szczególnym krzyżem stają się coraz bardziej… niesamowite. Na ścianie obok krzyża wisi tablica upamiętniająca dwa na niego ataki.

FullSizeRender

Czytałam tablicę wielokrotnie i za każdym razem miałam takie samo odczucie, że nie tylko my uznaliśmy ten krzyż za wyjątkowy. Ma wyjątkową moc, co dostrzegli jego najwięksi wrogowie. 



18. 11. 14 r. Warszawa. 

Prawie każda wizyta w katedrze św. Floriana na Pradze i modlitwa przy „naszym” krzyżu dostarcza nam ciekawych doświadczeń. Byliśmy dzisiaj o 10.00. Piotr zaczął mi szeptać do ucha, że z krzyża wyłoniła się biała łania (albo jelonek) z białą koroną. Kiedy rozpłynęła się na jej miejscu pokazał się zarys kielicha na tle brązowego krzyża. Piotr opisując głowę łani powiedział, że „miała takie coś jak końce korony na głowie„, poprosiłam, by to narysował (niestety ma wybitny brak talentu do rysowania).

2

Jak połączyć te symbole i co to znaczy ?

Łania – powszechnie uznawany symbol szybkości, zwinności, łagodności i nieśmiałości. Umieszczane już na wczesnych wizerunkach w świątyniach egipskich, szybko w tym kraju wyginęły, jeszcze przed nadejściem ery chrześcijaństwa. Poświęcone były Izydzie. Łanie często wymieniane są w Starym Testamencie, ich czystym mięsem mogli się posilać synowie Izraela. Uważa się, że biblijna łania lub jeleń oznacza daniela. W Księdze Izajasza (35, 6) symbolizuje zwinność: „skakał jak jeleń”; jest obrazem kochającej żony w Księdze Przypowieści (5, 19), a w Księdze Psalmów (42, 2) duszy spragnionej Boga. Rączość jelenia sławiona jest w II Księdze Samuela (22, 34) i w Księdze Psalmów (18, 34) oraz w Księdze Habbakuka (3,19). W Pieśni nad pieśniami młody jelonek jest uosobieniem umiłowanego (2, 9 i 17; 8, 14). Symbolika ta została szeroko rozpowszechniona wraz z rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa.

http://www.tpzn.fora.pl/rzym,2/zwierzeta-na-rzymskich-monetach-okresu-cesarstwa,34.html

Biały Jeleń – symbolizuje bliskość świata nadprzyrodzonego, jest pośrednikiem pomiędzy światami, w tradycji chrześcijańskiej bywa symbolem Chrystusa.

http://mysliwwielkimmiescie.blogspot.com/2012/07/jelen-symbol.html

Biały Jeleń (jelonek) + kielich („kielich krwi mojej„) + krzyż = Chrystus + cierpienie + odkupienie ? Próbuję to jakoś poskładać i do razu przypominam sobie słowa z pewnej modlitwy;

Wejrzyj na Jezusa Chrystusa, Syna Twego, który niewinne życie oddał za nas na krzyżu, aby nas odkupić krwią swoją.

Stojąc tak pod tym krzyżem żałowałam, że ja nie otrzymuję znaków, że ja nie widzę, ale pocieszyłam sama siebie w duchu; dobrze, że chociaż Piotra tu przyprowadzam. Całkiem nie po drodze mu na Pragę i bywamy tutaj zbyt rzadko.

Wieczorem, kiedy już o wszystkim zdążyłam zapomnieć, Piotr mówi do mnie w pewnej chwili;

  • Chciał ci podziękować, że przyprowadzasz mnie do tego kościoła.

Zamurowało mnie. Piotr nie miał pojęcia o czym myślałam w danej chwili w kościele. I Chrystus odpowiedział na moje myśli… Czy może być coś piękniejszego ? 




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Przyjdą dni, kiedy skrucha i pokuta będą codziennie.

08. 11. 14 r. Szczecin.  

Ciągle mam w głowie Fatimę. Męczyłam Piotra, by Homiel wyraził swoją opinię na ten temat. Nie odpowiedział, ale pokazał. Kartka papieru zapisana linijkami, jeden werset zasłonięty ręką i liczbę 14. Piotr zrozumiał, że chodzi albo o punkt 14 lub wiersz 14 i on był najważniejszy. Powiedział potem;

  • Przyjdą dni, kiedy skrucha i pokuta będą codziennie.

  • Wtedy Chrystus przyjdzie ponownie.

Uderzyło mnie to zdanie, bo pamiętam, że kilka miesięcy temu powiedział  ….

  • Czy może narodzić się ktoś, kto jest pośród was? 

Z jednej strony mówi, że nie ma sensu, by rodził się ponowie, a z drugiej strony sugeruje, że jednak się pojawi. Istnieje jedynie jedna możliwość, która to pogodzi – według Biblii Chrystus przyjdzie ponownie w dość szczególny i niezwykły sposób.

Pan Jezus jasno przepowiedział – i to wielokrotnie – swoje przyjście przy końcu świata. Mt 16,27: ,,Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca Swego z Aniołami Swymi i wtedy odda każdemu według uczynków jego”. Mt 24,30: „A wówczas ukaże się na niebiosach znak Syna Człowieczego i wtedy płakać będą wszystkie pokolenia na ziemi i ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich i z mocą wielką i majestatem”. (Por. Mk 13,26; Łk 21,27).

http://www.katolik.pl/tajemnica-zycia-wiecznego,590,812,cz.html?idr=113

Czy Paruzja jest blisko ? Hmm… Oni mają swoiste poczucie czasu, dla nas wieczność to dla Nich ledwo mgnienie. Najpierw jednak skrucha i pokuta… Jeśli paruzja to w dalekiej przyszłości niestety, gdyż na dzień dzisiejszy raczej tego nie widzę, wprost przeciwnie …

A jeśli się mylę ? Co skłoniłoby człowieka do modlitwy i pokuty ? Hmm… Ogólnoświatowa wojna lub kataklizm, to człowiek szybko zacznie się modlić w myśl sprawdzonej, starej zasady; jak trwoga to do Boga. Kiedy patrzę na nasze życie pomysłów na to, by zmusić ludzi do modlenia się naprawdę Im nie brakuje. 

Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy …

  • Jestem ciekawy na ile warte są słowa Homiela, że nie spadnie śnieg.
  • Uważaj, obrażasz Go.
  • … A może to ja źle usłyszałem ? – zamyślił się Piotr.
  • Zło wszędzie narasta, wypuszczane są mroczne siły coraz bardziej – odezwał się Homiel nagle.
  • … Powiedział, że Ich świat istnieje obok nas bardzo blisko.
  • …….
  • … Powiedział, że Matka Boża bez przerwy modli się za pokój na świecie… Słyszysz ? 
  • …….. – może nie słyszę, ale rozumiem. 
  • Bez przerwy modli się za pokój na świecie i ludzi – i zamilkł.


11. 11. 14 r. Szczecin.

Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych i Australii ogłosili istnienie światów równoległych. Teorię wieloświatu jest podzielana przez naukowców. Najnowsze opracowanie na ten temat przygotowali specjaliści z Griffith University w Australii i University of California z USA. Naukowcy zaproponowali jednak zupełnie nową koncepcję, dzięki której mają nadzieję rozwiązać niektóre z problemów mechaniki kwantowej. W przeciwieństwie do poprzednich wersji, teraz naukowcy dopuszczają możliwość istnienia ograniczonej, ale jednak niewyobrażalnie ogromnej liczby wszechświatów o określonych właściwościach, które istnieją w czasie na stałe bez tzw. rozgałęzienia. Specjaliści wierzą, że każdy ze światów jest prawdziwy w tym samym stopniu, a interakcja między nimi jest źródłem efektów kwantowych.
http://innemedium.pl/wiadomosc/naukowcy … wnoleglych

Zwróciłam uwagę na tą informacje, ponieważ wczoraj Piotr miał ciekawe widzenie …

  • Istnieje specjalne miejsce między wymiarami, dziwnie zbudowane, tak jak jest granica państwa to wygląda jak pas graniczny. On nazwał to studnią czasu. Jest to ciemna przestrzeń bardzo niebezpieczna, jeśli ktoś tam trafi, już nie wraca.
  • Ciekawe określenie …
  • Jak powiedział ostatnio ? Przesłona zdarzeń na osi czasu zatrzymała się… – Piotr przypomniał sobie słowa.
  • Studnia czasu to coś, co ma swój koniec… Prawda ? Studnia się kiedyś kończy, to nie jest coś bez końca – próbowałam to rozszyfrować.

  • Pamiętam, jak Chrystus powiedział takie zdanie, że świat się skończy.
  • No właśnie … 

Hmm… Pamiętam, że kiedy w ścianie zrobiła się dziura i zobaczyłam tam czarną czeluść,  wiedziałam, że za nią coś jest. To było tak pewne jak to, że jeszcze oddycham. Wiem, że świat, który nas otacza jest zamkniętą konstrukcją, a takich konstrukcji może być naprawdę wiele.


Piotr często przy dzieciakach wygłupia się. Ponieważ ma kabaretowe poczucie humoru w domu jest zazwyczaj wesoło. Kiedy jednak jest już sam, powraca do swojej prawdziwej zamyślonej natury.

  • Prawość w tobie wielka, nieważne, że się śmiejesz z siebie. 

  • Ważne, że dajesz radość innym – skomentował Homiel na koniec dnia.




Dopisane 18. 07. 2016 r.

Nie sprawdziłam wtedy jak wyglądały oryginalne zapiski Łucji dot. III fatimskiej przepowiedni. To są cztery strony ręcznego pisma. Zaznaczyłam 14 werset każdej ze strony jednocześnie je tłumacząc.

Oryginalna treść całości po portugalsku;

Depois das duas partes que já expus, vimos ao lado esquerdo de Nossa Senhora um pouco mais alto um Anjo com uma espada de fôgo em a măo esquerda; ao centilar, despedia chamas que parecia iam encendiar o mundo; mas apagavam-se com o contacto do brilho que da măo direita expedia Nossa Senhora ao seu encontro: O Anjo apontando com a măo direita para a terra, com voz forte disse: Penitęncia, Penitęncia, Penitęncia! E vimos n’uma luz emensa que é Deus: “algo semelhante a como se vęem as pessoas n’um espelho quando lhe passam por diante” um Bispo vestido de Branco “tivemos o pressentimento de que era o Santo Padre”. Varios outros Bispos, Sacerdotes, religiosos e religiosas subir uma escabrosa montanha, no cimo da qual estava uma grande Cruz de troncos toscos como se fôra de sobreiro com a casca; o Santo Padre, antes de chegar aí, atravessou uma grande cidade meia em ruínas, e meio trémulo com andar vacilante, acabrunhado de dôr e pena, ia orando pelas almas dos cadáveres que encontrava pelo caminho; chegado ao cimo do monte, prostrado de juelhos aos pés da grande Cruz foi morto por um grupo de soldados que lhe dispararam varios tiros e setas, e assim mesmo foram morrendo uns trás outros os Bispos Sacerdotes, religiosos e religiosas e varias pessoas seculares, cavalheiros e senhoras de varias classes e posiçőes. Sob os dois braços da Cruz estavam dois Anjos cada um com um regador de cristal em a măo, n’ęles recolhiam o sangue dos Martires e com ęle regavam as almas que se aproximavam de Deus.

Zaznaczone wersety;

Tajemnice-fatimskie-Fatima-Portugalia-Treść-Koniec-Świata-Oryginały-4

Fatima 2

1. Depois das duas partes que já expus; po dwóch częściach, które już przedstawiłam.

2. vimos n’uma luz emensa que é Deus; i zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg:

3. e meio trémulo com andar vacilante – i na poły drżący, chwiejnym krokiem.

4. cada um com um regador – każdy z konewką.

http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20000626_message-fatima_pl.html

http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20000626_message-fatima_po.html

Oczywiście zwróciłam uwagę na stronę drugą, dodając jeden werset wcześniej wyłania się całkiem ciekawe zdanie;

Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg…

..a kiedy porównam je ze słowami Homiela widzę wielkie podobieństwo;

Przyjdą dni, kiedy skrucha i pokuta będą codziennie. Wtedy Chrystus przyjdzie ponownie.

Może istnieją inne zapiski Łucji, które zawierają tajemniczy 14 werset, ale już teraz widzę, że głosi się nam to, co zostało ogłoszone już dawno temu. Coraz bardziej jestem przekonana, że nadchodzą bardzo trudne czasy dla człowieka. Jak powiedział papież Franciszek… Trzecia wojna światowa już się rozpoczęła.

http://niezalezna.pl/59371-papiez-trzecia-wojna-swiatowa-juz-sie-rozpoczela

a według Homiela to nie będzie jedyne nasze zmartwienie. 

Jedno z orędzi z Litmanovej;
Dlatego, gdy moje dzieci będą czekać na katastrofę czy przyjdzie, wówczas przyjdzie! Ale gdy się oddadzą w ręce Boga i będą wołać << Niech się stanie wola Boża >>, to wtedy katastrofa ich ominie, ponieważ << JA PRZYJDĘ NA CZAS >>.

Cóż nam zostaje… Just live ! i módlmy się. 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Chrystus zginął za was wszystkich, nie za Wybranych.

01. 11. 14 r. Szczecin. 

 Dzisiaj Dzień Zmarłych, więc byliśmy jak zwykle na cmentarzu, m.in na grobie babci Piotra. Stojąc nad jej nagrobkiem spytałam dlaczego Piotr nigdy nie wspomina swojego dziadka, którego z powodu różnych zawiłych okoliczności pochowano gdzieś w Polsce, właściwie nie wiadomo gdzie. Kiedy tylko o to spytałam, Piotr się wzruszył, ponieważ nagle go zobaczył. Zaczął nawet opisywać jak wygląda; ma szramę nad okiem i lekko opadającą powiekę. Poprosił o modlitwę.

Opowiedzieliśmy o tym zdarzeniu na rodzinnym obiedzie, teściowa i zarazem córka zmarłego mężczyzny rozpłakała się i potwierdziła, że tak właśnie wyglądał… Przy stole zapanowała lekka konsternacja i wszyscy zadumali się nad sensem życia i życiem po śmiercim …


Czasami kiedy widzę Piotra ziewającego i drapiącego się po gołym brzuchu, to zastanawiam się, czy jemu wolno się tak zachowywać. Przecież Oni wszystko widzą ! W ogóle zastanawiam się jak oboje powinniśmy się zachowywać mając takie, a nie inne doświadczenia. Czy być nadal normalnym, czy być nieskazitelnie „świętym” ? 

  • Widzimy to, co co chcemy widzieć, a nie to, czego nie chcemy.
  • Przebywamy, żeby was chronić, lecz nie widzimy tego, czego nie chcemy widzieć.

Odpowiedział Homiel kilka godzin później na pytanie, które zadałam w myślach!!!! Na 100% Oni nie tylko widzą co chcą, ale i słyszą co chcą, makabra !!! Jak tu się przed nimi schować ?

  • Jestem ciekawa jaką minę ma Homiel, kiedy na przykład zdarzy ci się przekląć.
  • Nie należy to do Moich ulubionych obrazów, a muszę to znosić.
  • Dlaczego musisz ?
  • Jestem na dobre i na złe.

Od razu w naszych głowach przeleciały wszystkie nasze fatalne uczynki i ta świadomość, że ktoś o tym wie, podziałało na nas  otrzeźwiająco. 


Wieczorem Piotr wspomniał o rozmowie z Ojcem.

  • Panie Boże, będę zawsze Ci służył – powiedziałem. 
  • Nie jesteś Mi sługą, jesteś Mi przyjacielem … usłyszałem.

Piękne słowa, ale… No właśnie „ale” …

  • Ojciec może mówić do ciebie „Mój przyjacielu”… Ale czy ty odważyłbyś się w takim razie powiedzieć Mu, że jesteście przyjaciółmi ? – spytałam Piotra.

Piotr się zamyślił.

  • Nigdy, nie ośmieliłbym się.
  • A czy mógłbyś powiedzieć to samo o Jezusie ?
  • Już prędzej… Homiel właśnie mówi …
  • Umiar, teraz wiesz, co znaczy umiar.

Hmm… Są pewne granice, których nie należy przekraczać.


Później rozmawialiśmy o różnych sprawach …

  • Szkoda, że człowiek musi tyle cierpieć, szkoda …
  • Cierpienia Chrystusa naucz się.
  • … Nooo rozumiem – pokiwałam głową. 
  • Pokazał cierpienie, którego nie musiało być, w Dwójkę płakali po to, by ratować wszystkich nas, żeby każdy miał szansę jednym słowem powiedzieć; wybacz nam za grzechy. Dlatego nie myśl o ludziach, pomyśl o Jego cierpieniu. Ojciec oglądał śmierć Swojego Syna zadaną w sposób straszny i nieprawy, który zginął za nic, a jednocześnie za nas wszystkich. Mógł jednym palcem zrobić wszystko, a poświęcił wszystko.
  • A jego ostatnie słowa, w których pokazał, że zwątpił ? – spytałam.
  • To dla nas pociecha, gdzie Syn Boga zwątpił w trudnej chwili, to nam pomaga też przeżyć trudne chwile.
  • …….
  • Sai Baba… Homiel mówił, że był za wcześnie. Spytaj się, kto tym steruje kto się kiedy pojawia ?
  • Homiel mówi …
  • Nie mam takiej wiedzy.
  • ……. – nie odezwałam się, ale i nie uwierzyłam. 
  • Czy to pisanie na forum pomogło komuś ?
  • Nie tylko pomogło, ale i uzdrowiło.
  • Nie tylko piszesz, ale twoje słowa zawierają siłę.
  • Pomogłaś jakiejś kobiecie Homiel mówi.
  • Mam wrażenie, że wszystko już zostało napisane. 
  • Pamiętaj, że jesteś odkrywcą.
  • Jeszcze nie wiesz, co odkryjesz.
  • ……..
  • Chciałam o coś spytać … Często jest tak, że człowiek umiera i rodzi się znowu niemal natychmiast, a niektórzy późno, więc pytanie, od czego to zależy ?
  • Nie wiem.
  • Nie ciebie nie pytam – żachnęłam się. 
  • Ja bym ci nieba przychylił, ale nie wiem.
  • Raczej nie chce ci powiedzieć – skwitował Piotr. 

11

  • …..  Zobaczyłem wielką złotą dłoń, na której leżałem, wtopiłem się w tę dłoń i stałem się też złoty. Na mojej głowie były 4 czarne plamki i zobaczyłem, jak On dmuchnął na tę dłoń i te plamki zniknęły. To było przepiękne, cztery punkciki zniknęły. Co ty na to ?
  • Jesteś Jego chyba ulubieńcem.
  • Ma raczej ubaw ze mnie.
  • Jesteś Jego ulubieńcem – powtórzyłam będąc coraz bardziej tego pewna. 
  • Nie mów tak – Piotrowi się głupio zrobiło i… słusznie. 
  • Tylko zazdrościć… Jesteś wybrany – nie wiem jak trafniej opisać to, co się wokół niego dzieje. 
  • Chrystus zginął za was wszystkich, nie za Wybranych. 
  • Dlaczego zależy Mu tak na nas, jeśli ma wszystkich ?
  • Jest miłością.


02. 11. 14 r. Szczecin.   

Późno wieczorem Piotr przyszedł do mnie do pokoju i powiedział …

  • Mam ci coś przekazać. Chodzi o Fatimę, objawienia fatimskie, nie wszystko zostało odkryte, są zapiski utajnione, które mówią o przyszłości ludzi, to ma jakiś związek z tym objawieniem na Słowacji, no tam gdzie chciałaś jechać. Kazali ci, byś znalazła te zapiski i przekazała ludziom, to ważne. Ciągle mówi; źródła niejawne odnajdź je. Mówi, że to co wiemy to połowa prawdy… Pieczęć nie została zerwana… Co to ma znaczyć ?… To co my wiemy to wierzchołek góry, to dotyczy przyszłości… Bez przerwy słyszę to zdanie; tajemnice fatimskie, odkryj do końca, do końca… To przestroga przed wojną, przed grzechem… Rozwiązłością, ludzie się zapominają… – Piotr mówił to wszystko w zamyśleniu.

Zrobiłam wielkie oczy, bo myślałam, że sobie żartuje.

  • Jak mam to znaleźć ?
  • Oni cię poprowadzą.
  • No proszę cię !…  – powiedziałam lekko skołowana.
  • Przecież w internecie znajdę to, co oficjalnie wiadomo, jak mam dotrzeć do utajnionych zapisków, mam jechać do Watykanu ? – lekko zakpiłam z tego pomysłu.
  • Nie wiem, tak powiedzieli, ma to związek ze Słowacją, sprawdź to po prostu.

Masz ci los … I co teraz ? 

Trwajcie we Mnie, nie zatwardzajcie swoich serc.

14. 09. 14 r.  Warszawa.

Ostatnio sporo się kłócimy, zwłaszcza wczoraj Piotr się wkurzył, bo znowu chciałam się czego dowiedzieć, a on miał dosyć ciągłego go sprawdzania. Obrażeni na siebie poszliśmy w dwie różne strony, on zaczął grać na komputerze, a ja oglądać TV. Nie zwracaliśmy na siebie uwagi. Po chwili słyszę, że zaczyna wzdychać, ale myślę sobie w duchu, że mam to gdzieś i nie będę pytać… Po kolejnej chwili Piotr wstaje, podchodzi do mnie i całuje w czoło.

  • A tobie co znowu – warknęłam, całkowicie niepotrzebnie.
  • Trwajcie we Mnie, nie zatwardzajcie swoich serc.
  • Dziękuję, że byliście u Mnie … To usłyszałem przed chwilą – powiedział Piotr ciągle wisząc mi nad czołem. Od razu wszystko we mnie puściło.
  • Zanim świat was znienawidzi, wpierw Mnie znienawidzi.

Zeszło ze mnie całe powietrze… Dzisiaj byliśmy w kościele św. Floriana, by zobaczyć krzyż jeszcze raz… Czułam, że On na nas czekał.

  • Małżeństwo bez miłości jest jak drzewo bez owoców.

Oboje byliśmy bardzo wzruszeni,  bardzo …

p.s.18.Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=354&werset=11#W11



15. 09. 14 r. Warszawa. 

Piotr zadzwonił do mnie zaraz po wyjściu z kościoła. 

  • Dzisiaj na porannej mszy zobaczyłem Ojca i Syna. Ojciec stał za Jezusem i trzymał go za ramiona. Wyglądało to tak, jakby chciał mi Go przedstawić. Zrozumiałem, że Ojciec i Jezus to jedno, poczułem ich nierozłączność. Poczułem, że w ten sposób pojednałem się z Chrystusem, że niepotrzebnie umniejszałem Jego rolę. Zawsze wielką więź czułem z Ojcem, do Niego tęskniłem i wydawało mi się, że Jezus mi nie ufa. A On dzisiaj mi powiedział …
  • Ja w tobie, ty we Mnie.
  • … Przeprosiłem Go za wszystko.
  • Tak jak My tobie zaufaliśmy, tak ty  Nam zaufaj.
God The Father And God The Son is a drawing by Henri Lehmann, November 25th, 2013.

Wieczorem sporo o tym rozmawialiśmy. Gest, kiedy ojciec trzyma swojego syna za ramiona i przedstawia go obcej osobie może mieć różne znaczenie. 

  • Oto Mój Syn, nie zapominaj o nim, nie ignoruj go.

  • Oto Mój Syn, mój następca,

  • Oto Mój Syn, teraz z nim będzie mówić.

Być może jest i inna możliwość, ale nie przyszła mi akurat do głowy, wpadłam więc na pomysł, by Piotr spytał o to Homiela …

  • Czy trzeba wiele mówić ? – spytał zdziwiony. 
  • Nie ty Ich wybrałeś, ale Oni ciebie wybrali.
  • Przecież jestem takim … zdrajcą – … zabrakło mu słów, by określić siebie sprzed wielu lat…
  • Nigdy nim nie byłeś.


    16. 09. 14 r. Warszawa.

    Zadzwoniła wczoraj do Piotra młoda dziewczyna pracująca w ubezpieczeniach. Chciała się umówić w biurze na 8.00. Piotr chciał najpierw odmówić ...  

  • Ale miała coś takiego w głosie, że się umówiłem.

Kiedy usiadła na krześle, po krótkiej wstępnej przemowie zaczęła mówić o swojej rodzinie i problemach… M.in. o problemach z gackiem, który prześladuje jej rodzinę. Piotr oczywiście natychmiast zrobił jej wykład o Bogu. Zamiast spotkania biznesowego odbyła się katecheza.

  • … W pewnej chwili widzę przy niej 2 wielkich aniołów i mówię jej o tym, by się nie martwiła, bo ma świetnych opiekunów. Zaczęła płakać na głos, cały makijaż rozlał się jej na twarzy. Powiedziała na koniec, że jest to dla niej najważniejsze spotkanie. Homiele celowo do mnie ją skierowali.

Nie mam wątpliwości, że tak właśnie się stało. 



17. 09. 14 r. Warszawa.

Piotr zadzwonił rano, miał piękną wizję w kościele. 

  • Siedziałem na ławeczce na wzgórzu z Chrystusem. Siedzieliśmy obok siebie i oglądaliśmy wschód słońca, dookoła były góry, doliny, z dala miasto … To było piękne. Nie rozmawialiśmy, tylko patrzyliśmy w milczeniu przed siebie … 

o-jerusalem-greg-olsen

Nasz Krzyż w Bazylice św. Floriana w Warszawie.

19. 08. 14 r. Szczecin. 

Zadzwonił Piotr mówiąc, że dostał rano informację. Pisząc „dostał informację” mam oczywiście nam myśli słowa, które usłyszał od Homiela. 

  • Zamykasz swój okres pracy.
  • Kończę ?
  • Tak. Pamiętaj, choć widziałeś bardzo wiele, to ciągle żyjesz tutaj.

Piotr mówi, że prawdopodobnie zakończy pracę związaną z jego firmą, ale wcale nie jestem pewna, czy właśnie o to chodzi. Niewątpliwie wszystko, co do tej pory się zdarzyło, wszystkie doświadczenia można uznać za pracę nad sobą, nad wewnętrzną przemianą. Jednak nie nazwałabym tego tak prosto tylko „pracą”… To była ciężka i mordercza harówa. Może chodzi o zakończenie pewnego okresu i rozpoczęcie następnego ? 

… Choć widziałeś bardzo wiele, to ciągle żyjesz tutajPiotr potrafi za bardzo czasami „odpłynąć w siną dal”, zamiast żyć tym, co się dzieje tu i teraz.


Piotr ciągle mnie pyta co znaczy Henoch i dlaczego o nim usłyszał. Ponieważ nie znam jeszcze odpowiedzi, postanowiliśmy to zostawić i czekać na dalsze znaki.

  • Homiel powiedział mi przed chwilą coś o tobie.
  • ?
  • Ona nie jest tylko po to, aby pomóc w przejściu drogi, ale w zrozumieniu.
  • Pomagając tobie, uczy się ciągle sama.
  • Ma absolutnie rację – odpowiedziałam ze śmiechem, ciągle się uczę czegoś nowego. Najlepszy uniwersytet na świecie. 

Piotr ostatnio… i jak zwykle… ma sporo problemów w swojej firmie. Albo ma zleceń za mało, albo za dużo. Nie wiadomo co gorsze.

  • Nie waż tego, co zostało już zważone.
  • Łaska Boska jest przy tobie, ciesz się – pocieszył go Homiel.

Nie waż tego co zostało już zważone... Czyli nie przejmuj się tym, co zostało już zaplanowane i się realizuje. 



20. 08. 14 r. Warszawa. 

Zadzwonił Piotr.       

  • Byłem w kościele rano i modliłem się po wzięciu opłatka. Wiesz co usłyszałem ?
  • Jesteś na drodze światła.
  • Jeśli Mnie kochasz naprawdę, paś owce Moje.

Oczywiście wzruszyliśmy się natychmiast oboje, ale żadne z nas nie powiedziało głośno kogo to mogły być słowa. Spotkaliśmy się nieco później na kawie i zaczęliśmy rozmawiać …

  • Jestem w szoku. Widziałem znowu szykującą się wojnę na Górze. Tysiące żołnierzy czarnych i znacznie mniej białych, ale też dużo. Stoją naprzeciwko siebie. Wdziałem dwóch wielkich wojowników białych na czele.
  • To będzie III wojna, czy nie ?
  • No nie wiem, szykują się…. Homiel mówi…
  • Choć nie możesz prosić o życie, to dla Nas rzecz stała się zdumiona, teraz masz adwokatów na dole.
  • … To dla nas zrobią tę prolongatę ? – spytałam zaskoczona.
  • Ty prosić nie możesz … powiedział do mnie.
  • Ale ja mogę !
  • Homiel mówi, że to jest dla nich wielki problem co ty robisz.
  • Człowiek ma wolną wolę, a Ojciec go słucha.
  • Zobaczyłem tę energię, jak dochodzi do Boga. To był taki strumyczek, który do niego trafia do Góry, strumyczek próśb usłany kwiatami  … – Piotr zaczął pochlipywać…
  • Wzruszyłem się, bo zawsze się wzruszam, kiedy temat dotyka Ojca, nie mogę normalnie o Nim mówić.

Stairway-to-Nectar-Heaven-Desktop-Wallpapers

  • Ludzie niczego nie wiedzą, ludzie są bardzo fajni, często ich obserwuję i czytam ich myśli. Są delikatni, wrażliwi, silni kiedy trzeba. Widzisz tę kobietę w ciąży? – pokazał mi kobietę idącą 10 metrów dalej.
  • Ma chłopczyka w brzuchu… Ciekawe, że tylko spojrzę to wiem natychmiast, a jak się zaczynam zastanawiać, to nie jestem pewny.
  • Bo dochodzi do ciebie rozsądek.
  • Stokroć lepsi są ci, co nie widzieli, a uwierzyli.
  • …… – zamyśliłam się. 
  • Homiel mówi …
  • Kiedy odejdziemy, Ziemia straci wielkich sojuszników.
  • … Mówi, że bardzo się cieszą, że zaczęłaś się modlić.
  • Ja nie mam takich możliwości jak ty – poczułam się nieswojo, że zeszło na mój temat, nie lubię tego.
  • Dlatego tak wielka jest twoja wiara, dlatego taka siła twoja wielka. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że ci, co nie widzieli, mają większą siłę niż ja, bo ja jestem prowadzony jak po sznurku – zamilkł…
  • … Wiesz, że nie należę do faworytów Chrystusa ? Jestem tak brudny, a to jest wspaniała istota. Widzisz… Orężem Chrystusa jest miłość, moim miecz. Ja jestem prymitywny, dlatego jestem do roboty. To jest prawda.
  • …….. zasłuchałam się. 
  • Chrystus nie zna do końca przyszłości i nie chce znać. Widzisz, Ojciec to strateg, wszystko planuje, Chrystus to siewca miłości… Jak On mnie wkurzył, myślałem, że coś Mu zrobią! Ja pierniczę, co ty robisz człowieku, mówię, a On tylko palcem machnął i phiiii… Wszystko zniknęło na tysiące kilometrów.
Ciągle załatwiam gacki, macham tym mieczem w tą i wewte, a On w kremowej szacie ciągle idzie spokojnie dalej ! Kiedy demony w końcu dopadły do Niego, trzymając ciągle swoją księgę w prawej ręce, spokojnie uniósł lewą rękę do góry i ich zatrzymał. Nawet na nich nie spojrzał, bo cały czas czytał tę księgę ! Wszystkie demony odskoczyły na tysiące kilometrów, nie zabijał ich, ale odsunął od Siebie. Miał przy tym w sobie tyle spokoju, tyle spokoju. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/.
  • … Chrystus mnie wzrusza. Miłość bezwarunkowa, każdemu ją okaże, jest wspaniałą istotą. … Kiedyś myślałem, że jak słyszę rozkaz to baczność i robię, a On kazał mi się uczyć. 

    Gdybym miał mieć do wyboru być księciem na dole, czy sprzątaczem na Górze, to wolę być sprzątaczem. Mogę być tysiąc razy mniejszy od ziarenka piasku, ale na Górze, nie na dole. A jakby gdzieś wszyscy polecieli, to bym robił swoją wojenkę, tłukłbym czarnych po swojemu.

  • Mam wrażenie, że jeśli cię teraz słuchają, to ryją ze śmiechu – zaczęłam się śmiać. 
  • Myślisz, że by się obcięli, gdybym tak zrobił ? – zaśmiał się Piotr.
  • Na pewno założysz tam kabaret – skwitowałam to salwą śmiechu. Znając go jestem tego pewna, że właśnie tak by zrobił. Walczyłby po swojemu …


23. 08. 14 r. Warszawa.

Czytając moją historię wydawałoby się, że biegam na msze co godzinę … Ale tak nie jest. Na pełnych mszach bywam może raz w roku. Ale bardzo często odwiedzam kościoły, by się krótko pomodlić. Mam swoje ulubione miejsca, gdzie można usiąść w samotności i porozmawiać z Bogiem. Bardzo to lubię, właśnie tę kościelną ciszę i duchową atmosferę.  

Dzisiaj postanowiliśmy iść do ZOO. Piotr długo szukał miejsca do zaparkowania i w końcu jedyne jakie było to tuż obok katedry św. Floriana, zwanej także św. Michała Archanioła. Idąc w kierunku ZOO musieliśmy minąć katedrę. W pewnej chwili, nie wiem dlaczego, chwyciłam rękę Piotra i pociągnęłam go prosto do kościoła. 

  • Co robisz ?
  • Poczułam, że musimy tam wejść.

Weszliśmy głównym i jedynym otwartym wejściem. Stanęliśmy w drzwiach i nie wiedzieliśmy co dalej. Nie było mszy, nie było nawet nikogo w pobliżu. Lekki półmrok, cisza … Odwróciłam głowę w lewo i w oddali, w bocznej kapliczce zobaczyłam ten krzyż wiszący w ciemności, ale otulony światłem.

111

Z oddali wyglądał niesamowicie. Nie mogliśmy powstrzymać wzruszenia. Natychmiast podeszliśmy. Oczywiście zaczęliśmy się modlić w ciszy, ale trwało to krótko, ponieważ zauważyłam, że Piotr ze łzami po prostu wyszedł. Dogoniłam go i pytam co się dzieje …

  • Usłyszałem słowa…
  • Zawsze jestem wśród Was, ale dziękuje wam, że stoicie przed Moim obliczem.

Zaniemówiłam, bo cóż można było powiedzieć. Poszliśmy do tego ZOO, ale chodząc wśród małp, pawianów, lwów i wszystkiego dookoła myślałam tylko o tym krzyżu. Ponieważ czułam niedosyt, chciałam tam wrócić. Zaciągnęłam Piotra do katedry jeszcze raz i znowu stanęliśmy przed… Jego obliczem. Zaczęłam się modlić, ale Piotr stał nieruchomo z otwartymi szeroko oczami.

  • Co znowu ? – pytam.
  • Zobaczyłem, jak z Jego głowy unosi się biała mgła, spłynęła na ziemię i uformowała człowieka. To był On, w jasnej szacie do łydek, najpierw objął ciebie, potem objął mnie. Nic nie mówił. Zupełnie bez słów. Rozpłynął się.

Czułam, że to był bardzo ważny moment dla nas. Wśród wszystkich krzyży z wiszącym Chrystusem jakie znam, ten dla mnie jest numerem jeden. To „nasz krzyż”.


Wieczorem. 

Zastanowiło mnie dlaczego akurat ten krzyż pokazał swoją moc, przecież to nie pierwszy kościół, który odwiedzamy. Zajrzałam w internecie w historię tego miejsca i znalazłam coś ciekawego i zastanawiającego;
W kruchcie znajduje się natomiast krucyfiks, uważany przez mieszkańców Pragi za cudowny. Dwukrotnie stał się ofiarą szaleńców, m.in. jeden z 1986 roku rzucił się na niego z młotkiem wzywając szatana. http://warszawa.wikia.com/wiki/Bazylika … ._Floriana




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. Czytanie blogu wyrywkowo mija się z celem.                                http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/