07. 11. 16 r. Warszawa.
Na porannej kawie Piotr dał kelnerce duży napiwek.
- Rozrzutny jesteś.
- Też mi to zabierasz ?
- Raczej ci dodam, przecież muszę ci wyrównać.
Przypomniałam sobie 50 zł dane żebrzącej kobiecie i pół godziny później 50 zł znalezione pod nogami na parkingu. A więc nie był to przypadek i to co wydał, tyle w jakiś sposób zostanie mu zwrócone.
Podjechałem do kościoła, ale podbiegł do mnie człowiek z prośbą, bym zaparkował gdzie indziej, bo zaraz przyjedzie ciężarówka z ekwipunkiem do budowy stajenki. Powiedziałem, że staję tylko na chwilę i zaraz wracam. Wpadłem więc do kościoła i zobaczyłem staruszkę klęczącą i żebrzącą. Tak była zatopiona w swojej modlitwie, że mnie nie zauważyła. Ukląkłem pod krzyżem i od razu usłyszałem Jezusa.
- Nakarm ją tak, jak Ja ciebie karmię… idź już.
Wstałem więc i dałem jej 50 zł, ona krzyknęła na cały głos;
- O mój Boże!
Kiedy zacząłem odpalać swoje auto nadjechała ciężarówka, wymieniliśmy się miejscami, było jak w zegarku. Ja wyjeżdżam, ona wjeżdża, dlatego powiedział mi idź już. Skąd wiedział? Podjechałem do Ikei, zaparkowałem z daleka, było pusto dookoła, otwieram drzwi, wysiadam… a pod moimi stopami zobaczyłem 50 zł !!! Zwrócili mi je… Zrobiło mi się strasznie głupio, bo wahałem się, czy jej tyle dać.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/29/nakarm-ja-tak-jak-ja-ciebie-karmie/
- Nie trzeba, Homielku kochany.
- Kochany ? Okłamujesz sam siebie – Piotr myślał, że Homiel się nie połapie, że w tej chwili próbuje się właśnie cwanie podlizać.
- Warto cię było ratować dla tej miny w kościele.
- ……… – zdecydowanie warto, znowu zaczęłam się śmiać przypominając sobie.
- Słodycze przeminęły z wiatrem … – westchnął Piotr zrozumiawszy, że żeby przeżyć, musi przestać objadać się cukrem.
- Przeminęły z zawałem.
Do naszego pracownika zwrócił się z propozycją współpracy przedstawiciel pewnej państwowej firmy. Uzgadniając szczegóły dostawy powiedział coś takiego, co nas natychmiast zelektryzowało.
- Chcemy współpracować, ale nie podacie nas do sądu ?
- O kurcze ! Skąd oni wiedzą ? – Piotr nawet się z tego ucieszył, że „się gada o tym na mieście”.
- Taaa … Przynajmniej nas szanują – skwitowałam.
Mając takie sygnały Piotr coraz bardziej jest pewny, że zrobił słusznie podając NIP do sądu.
- Szacunek to jedna z odnóg koronki – Homiel dodał.
W niedzielę Piotr otrzymał wiadomość od naszego prawnika.
NIP odniósł się oficjalnym pismem do opinii rzeczoznawcy. Rzeczoznawca sądowy to wieloletni kapitan pożarnictwa, który napisał opinię na 27 stron. Była ona nie tylko bardzo fachowa, ale i bardzo dla nas korzystna. NIP musiał dostać białej gorączki ją analizując. Nie wiem, czy to jest normalne, ale wystosował do sądu oficjalne pismo podważając wiedzę i kompetencje sądowego rzeczoznawcy!!! Noooo … Tego się nie spodziewaliśmy.
- Oni nie walczą o pieniądze, oni walczą o swoje imię.
- Wątrobę im przewróciło.
- Gdyby mogli, zapłaciliby cztery razy i przepędzili cię na cztery wiatry.
- Spać przez to nie mogą. Nie bój się.
- Czy to coś zmieni ? To pismo ?
- Nic się nie zmieni.
08. 21. 16 r. Warszawa.
Gorączka przedwyborcza w USA i mi się udzieliła. Próbuję się dowiedzieć kto wygra, ale Homiel milczy jak zaklęty. Wieczorem ….
- Cały czas słyszę Nabuchodonozor …
- Znowu ? – pytam zdziwiona.
- Homiel mówi, że to dla ciebie.
- Rany … Znowu ? – już to przecież przerabiałam.
Sen Nabuchodonozora o posągu – Daniel opowiada Nabuchodonozorowi jego sen, w którym posąg zbudowany z różnych materiałów zostaje roztrzaskany przez kamień oderwany od góry. Podaje też wytłumaczenie: różne, coraz gorsze, materiały, z których zbudowany jest posąg, oznaczają kolejne królestwa. Kamień, roztrzaskujący na końcu posąg, to wieczne królestwo Boga, które nadejdzie na końcu czasów. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/30/tajemnica-tory/
09. 11. 16 r. Warszawa.
Wygrał Donald Trump. Przypomniały mi się słowa Homiela sprzed wielu tygodni …
- Wbrew pozorom to społeczeństwo nie jest tak zepsute.
Oglądam powyborcze relacje i komentarze w TV i słyszę z ust dziennikarki TVN …
- Trump jak Nabuchodonozor!
???!!! Zelektryzowało mnie to natychmiast, ponieważ przypomniałam sobie wczorajszą rozmowę. Komentatorka nie rozszerzyła myśli, w takim razie zaczęłam szukać w internecie.
Nabuchodonozor II był królem i twórca potęgi Babilonii. Biblia przybliża tę postać, prezentując jego sen o kolosie na glinianych nogach. Król we śnie ujrzał posąg. Tajemniczy kamień, który stoczył się z góry, uderzył w podstawę i rozbił monumentalna figurę. Ten dramatyczny obrazek symbolizować miał upadek wielkich mocarstw. Dziś ten koszmar śni się także amerykańskim panom świata.
Twórca WikiLeaks Julian Assange udowodnił, że polityka globalna Stanów Zjednoczonych znajduje swoich kontestatorów nie tylko w krajach trzeciego świata, w Rosji, Korei Północnej czy Iranie – wrogowie czają się także wśród najbliższych towarzyszy. Do tej pory byli to niezbyt poważni alterglobaliści apelujący, by „ratować wieloryby przed dominacją konfederatów” albo skandujący „nie karmcie nas swoimi hamburgerami”. Dziś okazało się, że Ameryka ma swojego poważnego wewnętrznego kontestatora. Po raz kolejny okazało się, że nie tylko masy, ale także (a może przede wszystkim) jednostki tworzą ład polityczny. Król Babilonii śnił o rozpadającym się posągu. Jego rozpad symbolizować miał upadek wielkich mocarstw: Babilonu, Persji, Grecji, Rzymu. Czy politycy amerykańscy zaczęli już śnić ten sam sen? https://www.wprost.pl/220542/Amerykanski-sen-Nabuchodonozora
Dopisane 25. 07. 2017 r.
Wtedy nie rozumiałam jak ten kraj mógł się dorobić takich kandydatów, naprawdę nie było lepszych?… tak sobie wtedy myślałam… Muszę jednak pochylić głowę w pokorze, bo w swojej naiwności i przede wszystkim niewiedzy osądzam, a nie powinnam. Jeśli to on wygrał, to tak miało być. Bóg Ojciec wie co robi!
Jest jeszcze jedna osoba, która powiązała D. Trumpa z Nabuchodonozorem. https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/ks-adam-skwarczynski/ks-adam-skwarczynski-nabuchodonozor/ Ile w tym tekście (tutaj fragment) jest prawdy, czas pokaże. Jednakże, jeśli Homiel również łączy Nabuchodonozora z Trumpem warto to zapamiętać.
Fryderyk z Meksyku; to młody człowiek, od lat obdarzony nocnymi wizjami – na wzór opisywanych przez św. Jana Bosko. W liście do ks. Adama Skwarczyńskiego pisze:
Czuję w ustach słodycz połączoną z goryczą. Zwycięstwo Trumpa wiąże się dla mnie z częściowym wypełnieniem się wizji otrzymanej we śnie, dotyczącej „upadku” Stanów Zjednoczonych. Gorycz dlatego, że stoimy u wrót Końca Czasów, słodycz – gdyż jak Jonasz kontempluję karę ognia, spadającą na „Niniwę”.
-
Trump nie będzie mógł niczego dokonać. Dobrze to określiłeś: zabraknie mu czasu. Trump nie jest masonem. To idealista. Jest „artystą”, komediantem raczej niż człowiekiem podstępnym lub dwulicowym. Można go uznać za nieobliczalnego szaleńca. Ma w sobie coś z biblijnego króla Nabuchodonozora, jednak zabraknie mu czasu, żeby odegrać swoją sztukę, tragedię. Stanie się dla naszego pokolenia drugim Franciszkiem Ferdynandem – zarzewiem wojny. Padnie zabity, a gdyby nie padł, sam zacząłby wojnę.
Oto dlaczego – w oparciu o wizję symboliczną – osobę Trumpa kojarzę sobie z Nabuchodonozorem:
– tamten był „niszczycielem narodów”, ten stanie się przyczyną i zarzewiem wojny światowej;
– pod rządami Nabuchodonozora zniszczona została świątynia jerozolimska, zaś pod rządami Trumpa posypie się syjonizm masoński;
– sen Nabuchodonozora zawierał wizję posągu ze złota i innych metali i stopami z gliny, a w chwilę później jego kompletną ruinę, zaś Trump jest „królem końca czasów”, kiedy to nastąpi upadek wszystkich ziemskich imperiów;
– tamten kazał wrzucić trzech młodzieńców do rozpalonego pieca, a pod rządami Trumpa dojdzie (pośrednio lub bezpośrednio) do prześladowania Kościoła. Trump, jak król z Księgi Daniela, stanie się obrońcą Kościoła, a tym samym wielkim nieprzyjacielem satanistów;
– Nabuchodonozor był identyfikowany z „Gwiadą Zaranną” (imię własne Lucyfera!), zaś rządy Trumpa będą się wiązały z ostatecznym upadkiem demona-„zwodziciela narodów”;
– wreszcie siedmioletnie pomieszanie zmysłów u króla implikuje straszny los Stanów Zjednoczonych: władca wielu narodów upodobnił się do zwierzęcia jedzącego trawę…