Świat to cyfry.

09. 05. 17 r. Warszawa.

W internecie czytam czasami takie idiotyzmy, które, choć jestem dość tolerancyjna, i mnie zaskakują.

Co znaczy „Amen”?

Amon/Ammon/Amen – starożytny Bóg z mitologii egipskiej, którego siedziba znajdowała się w Tebach. W pewnym momencie jego „ważność” w Egipcie wzrosła to tak dużego poziomu, że jako Amon-Ra lub też Amen-Ra został wyniesiony do rangi najwyższego bóstwa tj. RA. Amon/Amen – Demonologia, a mówiąc konkretniej Goetia, przedstawia go jako siódmego demona na liście 72 wymienianych w tym właśnie grimuarze. Pod swoją kontrolą ma on 40 legionów duchów, a pojawia się pod postacią ziejącego ogniem wilka z ogonem węża lub też pod postacią człowieka z głową kruka. Przedstawiona jakiś czas temu przez Antona Szandora LaVey lista imion szatana, zawiera imię Amon/Amen. Na koniec przytoczę tutaj jeszcze bardzo istotny w tej sprawie fragment pisma świętego: „Przestrzegajcie wszystkiego, co wam powiedziałem, a imienia bogów obcych nie wymieniajcie, by nikt nie słyszał ich z ust waszych.” – Księga Wyjścia 23:13. Jeśli więc słowo „Amen” jest imieniem Boga, to teoretycznie całe środowisko chrześcijańskie łamie nakaz wydany w tym fragmencie przez samego Jahwe. Mamy tu zatem konflikt oraz sprzeczność, która wynika z dwuznaczności słowa „amen”.

Włosy mi się zjeżyły na głowie ze skali tego absurdu.

  • Homiel, co znaczy Amen w Biblii ?
  • Prawda.

Ciekawe… Zazwyczaj czytam, że Amen to „niech się tak stanie”, „na pewno”, „wierność”. Homiel nauczył mnie przez te lata, że jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, to szukaj u źródła. Dlatego zajrzałam na;                          

http://www.ancient-hebrew.org http://www.ancient-hebrew.org/vocabulary_picture.html

Amen (אמן amen): Na całym świecie jest to najsłynniejsze ze wszystkich hebrajskich słów. Ale czy wiemy, co to znaczy? Słowo to pochodzi od amana, wymawianego ah-mahn i oznacza „być mocno posadzone w miejscu”, jak można zobaczyć w Izajaszu 22:23, który mówi o „gwoździe przymocowanym do bezpiecznego miejsca”. Forma rzeczownika, amen, wymawiana przez ah-mehn, jest używana w tekście biblijnym przez osoby, które potwierdzają wypowiedź. Innymi słowy, mówią, że zdecydowanie zgadzam się z tym, co zostało powiedziane. Następnym razem mówiąc amen, zastanówmy się nad tym, na co się zgadzamy.

  • Homiel, jesteś niesamowity. Zdecydowanie zgadzam się z tym, co zostało powiedziane ..., czyli prawda!
  • A jakże.

Rano Piotr był na porannej mszy.

  • Ksiądz powiedział, byśmy wspomnieli tych, którzy odeszli. No i jak tylko to powiedział pomyślałem o moim dziadku. Zobaczyłem go przed sobą w kamizelce, dołączyła do niego babcia, potem Zdzichu, też był w kamizelce, bardzo szczęśliwy i machał mi ręką …
  • To ciekawe … Zdzichu zawsze chodził w kamizelce – przypomniałam sobie.
  • A widziałeś Krysię ? – p.s. wynajmowała nam poprzednie mieszkanie w Warszawie, najbardziej nawiedzone mieszkanie w Warszawie jak sądzę.
  • Ano nie. Nie widziałem jej – Piotr się zdziwił.
  • I nie zobaczysz.
  • Nie ? A gdzie jest ?
  • Ma nowe zadanie.
  • Już żyje ? – spytałam zaskoczona.
  • W drodze.
  • ??? A poprzednim zadaniem co było ? – spytał Piotr.
  • Ty.

Aż wyprostowałam się z wrażenia. Krysia wielokrotnie mówiła pewne zdanie, które dotąd bagatelizowaliśmy.

  • Wiem dlaczego ja żyję. Żyję dla ciebie. Miałam dać ci to mieszkanie i się opiekować. Trzy razy próbowałam się zabić i ciągle mnie odratowywano i wiem teraz dlaczego.
  • … Bóg Ojciec ułożył niesamowitą koronkę … – Piotr się zadumał.
  • A jej nowe zadanie też jest z nim związane ? – kończąc to pytanie już wiedziałam, że jest bez sensu.
  • Absolutnie.
  • Absolutnie nie, czy absolutnie tak ?
  • Absolutnie nie.
  • … To dziwne… Widzę teraz Waldk a! – Piotr otworzył szeroko oczy jakby faktycznie zobaczył ducha.

Waldek to nasz sąsiad mieszkający w Szczecinie. Był w wieku Piotra. Dwa dni temu zmarł nagle na zawał. Wychodząc z działki osunął się na ziemię i nastał koniec. Ta informacja zaszokowała nas wszystkich, ponieważ nie chorował i odszedł dokładnie tak, jakby odszedł Piotr.

  • On się ciągle rozgląda jakby nie wiedział co się dzieje, jest zdziwiony.
  • …….. – Piotr zrobił ruch ręką jakby chciał rozpędzić mgłę, być może chciał w ten sposób pozbyć się tego widzenia.

Poczułam się dość nieswojo, a Piotr ponownie zapadł w zadumę.

  • Dzisiaj na mszy Jezus pokazał mi co znaczy, kiedy przegrywam. Pokazał mi gwóźdź, który tkwi w Jego ręku. Za każdym razem, kiedy przegrywam, ten gwóźdź obraca się w ranie powodując ból … – Piotr się wzruszył. 
  • Ten gwóźdź nie jest taki zwyczajny, on nie jest okrągły, ale ma kanty – chwycił mój zeszyt i szybko narysował.

  • Co znaczy przegrywać ? – pytam, bo nie jestem pewna, kiedy to człowiek przegrywa. 
  • No … Na przykład w wizjach za późno reaguję na gacka, za późno wyciągam miecz – Piotr zaczyna mi tłumaczyć, ale to tylko potęguje moją niepewność.
  • To nie o to chodzi … Jezus lub Homiel ciągle cię naucza, nie rób tego, nie rób tamtego, a ty swoje …  Uparty jesteś jak muł – co mnie doprowadza czasami do furii.
  • Przegrywasz, gdy na przykład kogoś niesłusznie zaczniesz oceniać – najczęstszy błąd Piotra.
  • Hmm ….
  • W kościele miałem jeszcze wizję. Zobaczyłem Jezusa w Ogrójcu jak stoi, unosi ręce do góry, jest w jakiejś brązowej narzucie z płótna, ciężka była, widzę światło padające na niego, ale raptem pojawia się kubeł wody i leje się na niego. Chciałem to powstrzymać, zasłonić ręką, ale nie zdążyłem …
  • A jaka to była woda ? – pytam od razu.
  • Czysta, krystaliczna.
  • Czyli nie brudna, to nie był kubeł brudnej wody ? – upewniam się.
  • No nie …
  • Woda krystaliczna to symbol oczyszczenia. Dlatego ktoś celowo nie pozwolił ci zasłonić ręką.
  • Ale czy Jezus potrzebował oczyszczenia ? – pyta Piotr.
  • No właśnie… – dobre pytanie …

Ew. Jana; i w ogóle wszystko, czego ogień nie zniszczy, przeprowadźcie przez ogień, aby stało się czyste; ale tylko woda oczyszczenia usunie nieczystość. Czego zaś nie można kłaść do ognia, przeprowadźcie przez wodę.


Wieczorem sprawdziłam jak wyglądał gwóźdź z okresu życia Chrystusa. Widząc, że faktycznie ma ostre kanty zrozumiałam jak wielki musiał być ból, kiedy był w ranie obracany. Ból wręcz niewyobrażalny. To właśnie takie drobne szczegóły, jak budowa gwoździa dopiero uzmysławiają człowiekowi ogrom cierpienia Chrystusa.

Więcej;

http://www.ancientresource.com/lots/roman/crucifixion-nails-spikes.html

http://www.biblicalreproductions.com/product/crucified-man/

http://www.indyprops.com/pp-nails.htm




Dopisane 01. 01. 2018 r.

Wczoraj dowiedziałam się, że gdyby nie operacja Piotr odszedłby już w maju 2017 r. Pisząc o Waldku, który odszedł właśnie w maju, zwróciłam na tą zbieżność oczywiście uwagę. Czy to nie czasami „równowaga”, o której dość często wspomina Homiel. Z taką równowagą mieliśmy już do czynienia wcześniej, gdy Piotr miał atak anafilaktyczny. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/08/niektore-zdarzenia-musza-nadejsc/

  • Czy to przypadek, że Waldek odszedł w maju? – pytam ostrożnie.
  • Świat to cyfry.
  • ???!!!
  • Czy to znaczy… – bałam się dokończyć… – By mógł żyć Piotr, Waldek musiał odejść ?
  • Nie zajmuj się tym.
  • Mówiłem ci, że żyję na kredyt – wtrącił się Piotr lekko zdenerwowany.
  • Teraz ten kredyt musisz spłacić. Wiesz czym ?… Czynem.

 

Jeżeli sam nie słyszysz prawdy, nikt ci jej nie powie…

07. 05. 17 r. Szczecin.

Wieczorna rozmowa.

  • No i wracamy do roboty – jutro po długim weekendzie jedziemy do Warszawy.
  • Nie na długo.
  • Jak nie do roboty, to do choroby ? – pytam, gdyż nie wiem co znaczy nie na długo według Nieba.
  • To już było.
  • A co będzie ?
  • …. Pamiętasz, jak się założyłeś z Ojcem, że będziesz odmawiał codziennie nowennę ? Ojciec ma ogromne poczucie humoru… – czasami się nad tym zastanawiam, że przecież to niemożliwe, by zakładał się z człowiekiem.
  • Z Ojcem nie ma żartów – Piotr śmiertelnie poważnie.
  • Dlatego się tak wygłupiasz ?  – pyta Homiel uszczypliwie.
  • …… – Piotr nie wiedział co powiedzieć, bo uwaga była bardzo celna, jak zwykle.
  • Przypomniałam sobie coś… Nad ranem miałam wizję. Szłam po ulicy jakiegoś miasta szukając domu do kupienia. Zaraz potem byłam już w jakimś domu i prowadziłam jego odnowienie, remont. Stałam na holu i spoglądałam na wysoką ścianę. Była wysoka na 10 metrów. Zastanawiałam się jak ją odmalować. Podchodząc do niej bliżej zauważyłam, że cała ściana była pokryta białą koronką, taką koronkową tapetą – próbowałam to wytłumaczyć Piotrowi.
  • Z tej wizji pamiętam głównie tą białą, piękną koronkową tapetę na całej ścianie. W wizji zastanawiałam się głośno…, kto u licha to zrobił ? Byłam pod wrażeniem, bo koronka była bardzo ładna i musiała być jednocześnie bardzo trudna.

Piotr zainteresował się wizją i zaczął szperać w senniku szukając jej znaczenia.

  • Zostaw to. Te senniki nijak mają się do naszych wizji. My musimy wizje tłumaczyć inaczej, tak jak Homiel nas uczył. Coś mi się wydaje, że być może czeka nas przeprowadzka, ale tym razem do stałego miejsca, bo zdecydowanie kupowałam, a nie wynajmowałam dom, czy mieszkanie.
  • Hmm … Chyba masz rację – Piotr pokiwał głową.
  • Chyba coś się szykuje z domem.
  • Żebyś wiedział.
  • Co to z dom ?
  • Jak brzask świtu.
  • Kilka miesięcy temu pytając o przeprowadzkę Homiel spytał …
  • A daliśmy ci znaki ?
  • Wtedy powiedziałam, że nie – przypomniałam sobie tą rozmowę. 
  • A teraz daliśmy.
  • Ciekawe co to będzie … – Piotr się zamyślił.
  • Tylko ty się popraw ... – Piotr wybałuszył swoje oczęta zaskoczony.
  • Wiesz, co zrobił teraz ? Zobaczyłem jego palec  jak mi grozi !?
  • Będę cię bacznie obserwować, twoje zachowanie względem drugiego człowieka.
  • Nie będą wyciągnięte konsekwencje, jeśli będzie poprawa.
  • …….. – odwracam głowę, by Piotr nie zobaczył jak łzy lecą mi ze śmiechu. Dorosły facet skarcony jak dziecko.
  • … Widzę znowu miskę, w której była ta pasta z wodą, przestała już ta woda się mieszać.
  • Już się dosyć naczyściła.
  • To znaczy, że w czerwcu coś się zacznie z sądem – Piotr do mnie pewnym głosem.
  • Nie operuj datami ! – prawie krzyknęłam.
  • Racja, racja – przestraszył się robiąc taką minę, że po prostu wybuchłam śmiechem. Istny kabaret.
  • …. Myślisz, że Homiel wiedział ile dostaniemy od ubezpieczyciela ? – właśnie otrzymaliśmy przelew.
  • Nie mogę przeżyć za was życia, bo są emocje.
  • Gdybyś wiedziała wcześniej, cieszyłabyś się ?
  • Masz rację, Ty znowu masz rację.
  • … Jestem chyba pieprznięty – Piotr dosadnie nagle o sobie i o swoich wizjach.
  • Nie sądzę … Za te słowa to i Ja pójdę siedzieć, bo nie pilnuję cię.
  • …. Wiesz, że ktoś zgłosił się, że chce kupić naszą firmę ?
  • Taak ? – spytałam zdziwiona.
  • Dużo krzyku o nic. Pusta tuba.
  • Druga fala zmieni twoje życie, nie martw się a ostatnio źle się dzieje.

Nie pytałam, co się zmieni, bo akurat zaczął się film „Zmartwychwstały”. Zaczęliśmy oglądać mimo, że to któryś już raz. 

  • No … Nie pasuje mi ten Jezus ! – nie wytrzymałam w pewnej chwili. Po Caviezelu, po tej wiedzy, jaką mam każdy aktor w roli Chrystusa będzie „nie ten”.
  • Nie przywiązuj się do twarzy, tylko do osoby.

Oglądamy film dalej i widząc scenę Jezusa z apostołami przyszła mi do głowy „błyskotliwa” myśl. 

  • Ale oni mieli szczęście, że żyli razem z Jezusem ! – mówię na głos do siebie.
  • To, co ty masz, ten na tronie rzymskim mógłby pozazdrościć.
  • Na tronie rzymskim siedzi papież – tłumaczy mi Piotr na wypadek, gdybym nie wiedziała. 
  • … Dlaczego ściana była cała w koronce ? – powracam do mojej wizji.
  • Ta koronka to symbol twojego życia. 
  • Ten dom odnawiałam, co to znaczy ?
  • Wszystko zostało powiedziane.
  • Pan Bóg zawsze ci błogosławił, zawsze był w chwilach twych samotnych, a było ich wiele.
  • ……… – wzruszyłam się. Jakiś czas nie byłam w stanie się odzywać.
  • Kto oprócz Hioba był przedmiotem zakładu ? – spytałam po jakimś czasie.
  • Poszukaj w Biblii.
  • … Widzę wielkiego wieloryba i człowieka – Piotr mruga do mnie oczami i widzę w nich dwa znaki zapytania.
  • Że niby ja mam wiedzieć ? Ryba i człowiek to Jonasz, ale nie mam pojęcia o co chodzi – odpowiadam zdziwiona, bo akurat Jonasz to ostatnia osoba z Biblii, w której historię bym uwierzyła.
  • Jonasz ? Sorry, ale ja w to nie wierzę. Niemożliwe, że przeżył 3 dni w brzuchu ryby ! – przewracam oczami, bo to naprawdę wydaje mi się niemożliwe. 
  • A czy wierzysz, że piec siedem razy mocniej rozpalony …
  • …. Pokazał mi piec rozpalony i 3 młodych ludzi … – Piotr relacjonuje co widzi.
  • Słyszę…
  • Wielki jest wasz Bóg, od dzisiaj Ja będę Mu służył …
  • … Wierzysz, że to możliwe ?
  • …. Wierzę – choć przyznałam to po dłuższym przemyśleniu, za dużo jednak już widziałam i przeżyłam, by stwierdzić kategorycznie, że coś jest niemożliwe.
  • Ale w wieloryba nie uwierzę – no tego nie mogłam logicznie przełknąć, a Piotrowi, jak zauważyłam, było to całkowicie obojętne.
  • Zaprawdę powiadam ci prawdę.
  • Homiel … – zwątpiłam już w moje niedowierzanie – Naprawdę siedział 3 dni w brzuchu wieloryba ?!
  • ……. – nie odpowiedział.
  • Zobaczyłem scenę u Piłata, gdzie pyta; Co to jest prawda? https://www.youtube.com/watch?v=IJffBsSg1kU

- Czy jesteś królem? 
- Dlatego się narodziłem. Dać świadectwo prawdzie. Wszyscy ludzie, którzy słyszą prawdę, słyszą Mój głos.
- Prawda!! Co jest prawdą?
- ......
- Co to jest prawda Klaudio? Czy słyszysz ją, czy rozpoznajże gdy się ją wypowiada? 
- Ja tak. A ty nie? 
- Jak? Możesz mi powiedzieć? 
- Jeżeli sam nie słyszysz prawdy, nikt ci jej nie powie. 
- Prawda...

Jeżeli sam nie słyszysz prawdy, nikt ci jej nie powie… Homiel potrafi tak argumentować, że nie da się z Nim dyskutować, po prostu się nie da … 




Dopisane 28. 12. 2017 r.

Koronkowa ściana – gdybym nie miała tego zapisane, to bym nie uwierzyła. Od lipca prowadzimy remont domu rodziców Piotra, do którego się najprawdopodobniej wprowadzimy. Ten dom ma ścianę wysoką na 10 metrów. 


Z tych dwóch historii pochodzących z Biblii możemy się wiele nauczyć. Przede wszystkim bezgranicznego zaufania do Boga, jakie niezbędne jest aby ostać się w godzinach prób. Możemy być pewni,że doświadczenia przyjdą na każdego człowieka. Twoim doświadczeniem – próbą wiary może być coś błahego a może poważne wyzwanie. Nie musimy się martwić czy doświadczenie to przerośnie nas, ponieważ napisane jest:

„Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.” (1 Kor 10,13 BW) A więc z naszej strony powinniśmy przyjąć „wyjście” jakie daje nam Bóg, a zwyciężymy pokusy szatana.

Tak jak przyjaciele Daniela stójmy mocno przy Bogu, mimo przeciwieństw jakie napotkamy, bo to jest właściwa droga do Królestwa Wiecznego. Nie zapomnijmy również jak duże znaczenie mają nasze słowa. Są one odzwierciedleniem naszego serca, a więc również naszego życia. Chodząc z Bogiem każdego dnia, wstając i zasypiając z Jego Słowem na ustach, będziemy potrafili przekazywać słowa pocieszenia, otuchy i nadziei. W ten sposób przybliżymy bliźniego do Boga, a tym samym siebie. Tego życzę sobie i wam. http://pismoswiete.republika.pl/art_stalimocno.html


  • Zaprawdę powiadam ci prawdę – Jezus mówił o doświadczeniu Jonasza jako o rzeczywistym wydarzeniu historycznym. Powiedział, że mieszkańcy Ninwy pokutowali za swoje grzechy w wyniku jego głoszenia ( Mt 12,41 ). Powiedział nawet: „Albowiem jak Jonasz miał trzy dni i trzy noce w brzuchu wieloryba, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w sercu Ziemi”

W ten sposób Chrystus rzeczywiście porównał doświadczenie Jonasza do Jego przyszłej śmierci i zmartwychwstania, wskazując na cudowną naturę obu. Nie można zaprzeczyć faktycznemu doświadczeniu Jonasza, nie oskarżając Pana Jezusa Chrystusa o oszustwo lub ignorancję, z których każda jest równoznaczna z zaprzeczaniem Jego bóstwu.

Nie ma wątpliwości, że wydarzenie było cudem, ale ten fakt na pewno go nie obala! Rachunek mówi tak samo: Teraz Pan przygotował wielką rybę, aby pochłonąć Jonasza. A Jonasz był w brzuchu ryby przez trzy dni i przez trzy noce. – Jonasza 1:17 KJV

Później mówi: I rzekł Pan do ryb, i zwymiotował Jonasza na suchą ziemię. Bóg z pewnością był w stanie to uczynić, gdyby chciał; zaprzeczanie możliwości cudów to ateizm. Faktyczne pojawienie się tego szczególnego cudu jest odpowiednio potwierdzone przez sam fakt jego zapisu w Piśmie Świętym i jest podwójnie potwierdzone przez świadectwo Chrystusa.

W żołądku kaszalota i białego rekina znaleziono całe zwierzęta większe lub większe od człowieka. „Wielką rybą” może być wieloryb lub rekin, a nawet ryba specjalnie przygotowana przez Pana w tym celu. Hebrajskie i greckie słowa, które są używane, oznaczają po prostu „wielkie zwierzę wodne”.

Co do tego, czy człowiek może przetrwać „trzy dni i trzy noce” w takich warunkach, istnieją trzy możliwe odpowiedzi, które można by zasugerować w obronie biblijnej narracji.

  1. NATURALNY. Po pierwsze, ustalono, że wyrażenie „trzy dni i trzy noce” w starożytnym języku hebrajskim było wyrażeniem idiomatycznym, oznaczającym po prostu „trzy dni” i miało zastosowanie, nawet jeśli początkowe i końcowe dni tego okresu były jedynie częściami dnia. Tak więc może odnosić się do okresu tak krótkiego, jak około 38 godzin. W żołądku wieloryba zawsze jest trochę powietrza i dopóki zwierzę, które połknęło, nadal żyje, nie rozpocznie się działanie trawienne. W ten sposób doświadczenie Jonasza mogło się wydarzyć całkowicie w ramach prawa naturalnego.

  2. CUDU. Jest jednak znacznie bardziej prawdopodobne, że wydarzenie objęło boski cud, jak to wyraźnie wskazuje Pismo Święte. „Wielka ryba” została przygotowana i wysłana przez Boga, podobnie jak intensywna burza zagrażająca statkowi, na którym Jonah podróżował. Burza ustała, gdy tylko Jonah został wyrzucony za burtę. W podobny sposób, było całkiem prawdopodobne, że Bóg cudownie ocalił życie Jonasza przez całe przerażające doświadczenie.

  3. WSKRZESZENIE. Trzecią możliwością jest to, że Jonah faktycznie dusił się i ginął w wielkiej rybie, a potem Bóg sprowadził go z martwych. Jest co najmniej osiem innych takich „zmartwychwstań” zapisanych w Biblii, a także chwalebne zmartwychwstanie ciała Chrystusa – z czego szczególne doświadczenie Jonasza zostało powiedziane przez Chrystusa jako znak prorocki.

Jest to również implikowane przez modlitwę Jonasza, kiedy powiedział: „… z wnętrza piekła (tj.” Szeol „, miejsce zmarłych duchów) płakałem, a ty słyszałeś mój głos” (Jonasz 2: 2).

W każdym razie było to wielkie doświadczenie, najwyraźniej dobrze znane i zaświadczone w jego czasach, prawdopodobnie w znacznym stopniu przyczyniające się do tego, że wszyscy ludzie Ninwy żałowali i zwrócili się do Boga, kiedy Jonasz powrócił „z martwych”. Nawet w czasach Jezusa było to dobrze znane i mógł go używać jako „znaku” Jego zbliżającej się śmierci i zmartwychwstania, które miały stanowić koronny dowód na Bożego Syna i wielkie dzieło zbawienia, które On dokonał na krzyżu dla wszystkich, którzy Go przyjęli. https://christiananswers.net/q-eden/edn-t004.html

Jonasz… Jeśli Chrystus twierdzi, że przeżył 3 dni w brzuchu wielkiej ryby, to znaczy, że przeżył. Ja wierzę Chrystusowi. 



Dopisane 05. 01. 2018 r. 

Współczesny Jonasz. (?)

Czasopismo „Strażnica” z kwietnia 1924 roku oraz oryginalny artykuł Morning Bulletin 30 Jun 1932 http://nla.gov.au/nla.news-article54745997

Wszystko co rozjaśnia, jest dobre.

05. 05. 17 r. Szczecin.

Piotr miał nad ranem wizję o jednym z pracowników zatrudnionym na zlecenie.

  • Miałem przyczepkę, w której składałem czereśnie. On przyszedł i podał mi parę kolejnych czereśni. Po bliższym przyjrzeniu się zwróciłem uwagę, że były spleśniałe i nic niewarte. Homiel chce mi chyba pokazać, że jego praca telemarketera jest bezowocna, co jest prawdą.
  • O Homiel się rozgadał, wyciągam już swój zeszycik – ucieszyłam się.
  • Tak z rana ?! zażartował.

W Szczecinie nie wiemy co ze sobą zrobić, dłuuuugi weekend i fatalna pogoda, więc poszliśmy na kawę. Piotr zaczął wspominać.

  • Jak tylko mnie uśpili, mieliśmy dwa wypadki w rodzinie, dziwne to …
  • Im dalej od centrum, tym łatwiej.
  • Centrum ? – spytałam.
  • Od ciebie – miał na myśli Piotra.
  • Ta walka nie ma końca. Kiedy się modlę, to widzę wyłażące gacki, długie robale. Co je spalę, to wychodzą, nie ma końca …
  • Bo jest grzech.

Zamyśliłam się nad tym wszystkim… Modlić się i modlić się…. Ta walka wydaje się z góry stracona, gdyż ludzie ciągle poddają się złu. Hmm… A jednak gdyby tak spojrzeć wstecz na dwutysiączną historię ludzkości, to ludzie mimo wszystko idą powolnie jakoś ku lepszemu. Prawo, życie społeczne, gospodarka, medycyna, nauka… Oczywiście zawsze pojawi się jakiś baran, który chciałby wywołać wojnę, ale mam takie wrażenie, że ludzie walczą już o pokój, nie o wojnę. Wierzę, że ostatecznie wygrywa dobro, choć dobro wymaga czasu.


Piotr wczoraj będąc w szpitalu ze swoim tatą (zapalenie mięśnia barkowego) i siedząc w szpitalnej poczekalni miał nieoczekiwaną wizję.

  • Siedziałem tam godzinę i czekałem. Oparłem głowę o ścianę i zapatrzyłem się w sufit. I wtedy zobaczyłem twarz Jezusa wiszącego na krzyżu. Był w ostatnich minutach życia… Taki biedaka, pokrwawiony, zmaltretowany, zmasakrowany, zakrwawiony … Ledwo mówił, wykrztusił kilka słów …
  • Ratuj tych, których możesz uratować.
  • …….. – płakać mi się zachciało.
  • To, co powiedział, to dla mnie rozkaz – Piotr prawie szeptem.
  • My sobie nie wydajemy rozkazów, to wzajemne rozumienie – sprostował go szybko Homiel.
  • …. Widziałem Go w ostatnich minutach życia, w momencie największego bólu.
  • To już długo nie potrwa … Tak mi jeszcze powiedział…
  • Jak wyglądał ?
  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Był bardzo podobny do tego z „Pasji” – i sam był zdziwiony swoim odkryciem, bo wcześniej nad tym się nie zastanawiał.
  • Był pokrwawiony, cierpiał, ale była jakaś radość w Nim – powiedział zaskoczony.
  • Te słowa to do mnie ledwo wykrztusił, nie mówił normalnie.

To już długo nie potrwaZapaliła mi się czerwona lampka. Alicji Lenczewskiej również powiedział, że ludzkość jest na ostatnim etapie.

  • Wczoraj wysłałam do Włoch maila ze zdjęciami Jezusa, odpowie ? – p.s. do jednego z dziennikarzy badającego Fatimę.
  • Zaufaj koronce.
  • Dzisiaj może być różnie, jutro może być dobrze.
  • Czy to przypadek, że Piotr jest z kwietnia i Jezus z kwietnia ? – przyszło mi teraz do głowy.
  • Nie ma przypadków, układ gwiazd.
  • … ?! …  – nawet, jeśli to nie przypadek, to i tak tego nie rozwikłam.
  • …. Wczoraj miałem gacka u siebie. Leżałem w łóżku i ściana na przeciwko mnie zniknęła. Pojawił się facet ubrany na czarno, ale normalnie, miał czapkę szypra. Szedł prosto na mnie, a ja nie mogłem się w ogóle ruszyć, bo leżałem jak sparaliżowany. Kiedy już był krok ode mnie, nagle moje ręce się uwolniły i mogłem go pochwycić, ale wtedy wizja się skończyła, a kiedy się skończyła, usłyszałem bzyczenie much w pokoju. Słyszałem wyraźnie ich bzyczenie, ale ich nie widziałem. A dzisiaj Bóg Ojciec powiedział mi, żebym uważał …
  • Jesteś bardzo atakowany, musisz się pilnować.
  • A więc nie przeklinaj, nie kłóć się, nie obgaduj, nie narzekaj, nie objadaj się – zaczęłam mu wyliczać.
  • Chcesz ze mnie świętego zrobić ? – i zaczął się śmiać, choć nie powinno mu być do śmiechu.
  • Nie da się.


06. 05. 17 r. Szczecin.

W ciągu dnia Homiel mało co się odzywał, właściwie w ogóle się nie odzywał, a i Piotr chyba też nie miał ochoty na głębszą konwersację. Siedliśmy wieczorem przed telewizorem. Jakiś człowiek o długiej brodzie wypowiadał się w kościele.

  • Mógłby się chociaż ogolić – Piotr już zaczął komentować.
  • A wiesz, że większość proroków miało brodę ?
  • … Homiel, chcesz nam zabrać nasze kawowe randki ? – spytałam.
  • Czy to jest cel twojego życia ?
  • Nie.
  • Czy to jest sposób na twoje życie ?
  • No nie.
  • Więc zaufaj czasowi.
  • W takim razie co jest celem mojego życia oprócz Piotrusia oczywiście ?
  • Przecież wiesz.
  • Ale można pisać i chodzić na randki …
  • Można pisać i fruwać pod niebem.
  • Nooo… Nie pogadasz z Homielem, dzisiaj jest bardzo filozoficzny, niczego się nie dowiesz – Piotr znowu skomentował tym razem lekko zgryźliwie.

Zaczęliśmy oglądać film „Bóg nie umarł II”. Bardzo spodobało mi się zdanie, które w nim padło; kiedy piszesz trudny test nauczyciel zwykle milczy. Przypomniał mi się natychmiast film; „Milczenie”. Bohaterowie musieli przechodzić chyba najtrudniejszy test na świecie.

https://www.youtube.com/watch?v=27yYEm7FXzU

  • Jak lepiej mówić, Jezus, czy Chrystus ?
  • Ja lubię Chrystus – przyznałam.
  • To nie ma znaczenia, ważne co masz w sercu w tej chwili.

Film kończył się koncertem chrześcijańskiej muzyki.

  • Widzisz ? Tam są koncerty i to jest normalne, tak przyciągają młodych ludzi.
  • A u nas stare babcie się modlą i wszystko zgodnie z prawem … – Piotr woli tradycyjnie.
  • Czyim prawem ?
  • To dobre ? – pytam.
  • Wszystko, co rozjaśnia, jest dobre.

 




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

III Tajemnica Fatimska – analiza wizji (część 1).

Siedzę od tygodnia w Fatimie…

  • To klucz
  • Homiel, pomożesz pisać ?
  • Wsłuchując się w siebie, wsłuchasz się w Nas.
  • Fatima to już wszystko ? – spytałam, bo zebrałam mnóstwo materiału.
  • ……
  • Pokazał mi drogę z „A” na początku i „Z” na końcu. Pokazali, że jesteś w połowie.
  • Połowa pracy.
  • Dlaczego jestem w połowie Fatimy ? – pytam zdziwiona.
  • Z opracowaniem.
  • A! to jest możliwe – przyznałam.

Zaczęłam się zastanawiać zaczynając od podstaw… Dlaczego akurat w Fatimie? Przecież to imię arabskie? Imię arabskie w katolickim kraju ?

Gdy Maryja przychodzi na świat, jej matka mówi: Oddaję ją z całym jej potomstwem pod Twoją opiekę, o Panie, przeciw szatanowi! Koran zawiera również wersety poświęcone Zwiastowaniu, Nawiedzeniu i Narodzeniu. Aniołowie przedstawieni są jako towarzysze Matki Najświętszej, którzy mówią do Niej: O, Maryjo, Bóg Cię wybrał i oczyścił i wywyższył Cię ponad wszystkie niewiasty na ziemi. W dziewiętnastej surze Koranu znaleźć można czterdzieści jeden wersetów poświęconych Jezusowi i Maryi. Obrona dziewictwa Maryi zawarta w Koranie jest tak silna, że w czwartej księdze potępia on żydów za ich potworne oszczerstwa przeciwko Dziewicy Maryi.

Maryja jest zatem dla muzułmanów prawdziwą Sayyidą, czyli Panią. Jej jedyną ewentualną poważną rywalką w ich wyznaniu wiary mogłaby być Fatima, córka samego Mahometa. Lecz po śmierci Fatimy Mahomet napisał: Będziesz w raju najbardziej błogosławioną spośród niewiast, zaraz po Maryi. W innej wersji tego tekstu w usta Fatimy włożone są słowa: Przewyższam wszystkie kobiety, z wyjątkiem Maryi.

W ten sposób dochodzimy do drugiej kwestii, a mianowicie pytania, dlaczego Najświętsza Maryja Panna objawiła się w niepozornej wiosce Fatima, aby przyszłe pokolenia znały Ją jako Matkę Boską z Fatimy. Ponieważ wszystko, co przychodzi z Nieba, cechuje się niesłychanym dopracowaniem szczegółów, wierzę, że Maryja wybrała imię Matki Boskiej z Fatimy, jako dowód i znak nadziei dla muzułmanów i jako zapewnienie, że ci, którzy okazują Jej tak wiele szacunku, pewnego dnia uznają również Jej Boskiego Syna. http://malydziennik.pl/dzieje-sie-muzulmanie-nawroca-sie-w-sposob-ktorego-nikt-sie-nie-spodziewa-zobacz,2884.html


Wizje to zaszyfrowane wiadomości dotyczące zdarzeń obecnych lub przyszłych. Na ile uda się odszyfrować taką wiadomość, na tyle można poznać przyszłość.

W 2015 roku Piotr miał wizję, która wiele mnie nauczyła.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/13/dni-niepokoju-panuja-ale-nadchodzi-burza-wspierajcie-sie-nawzajem/

Zobaczył palący się duży kościół, był biały, otynkowany, ze szpiczastymi wieżyczkami. Wtedy nie byliśmy pewni, czy chodzi o konkretny kościół, czy raczej traktować tę wizję jako symbol. Dzisiaj już wiem, że chodzi oczywiście o symbol chrześcijańskiego Kościoła. Piotr wielokrotnie wspominał o tej wizji za każdym razem podkreślając, że kościół był otynkowany. Robił to tak często, że zaczęłam się w końcu zastanawiać, czy ma to jakieś szczególne znaczenie? Nie wiedząc jak mam to zinterpretować spytałam po prostu Homiela;

  • Co znaczy otynkowany kościół ?
  • Skończony.
  • W sensie wykończony i odnowiony czy skończony, że z nim koniec ?
  • Gotowy…, ale spytaj do czego ?
  • Do czego ?
  • Jak ma siać nieprawdę niech spłonie i do tego został powołany.

Nigdy nie sądziłam, że otynkowany może znaczyć gotowy / skończony. Mówiąc szczerze, to prawie szczęka wtedy mi opadła, bo tego się nie spodziewałam. Ta rozmowa nauczyła mnie jak analizować inne wizje. Zawsze należy zwracać uwagę na szczegóły, na „słowa klucze”, które ukierunkowują na prawidłową interpretację.

By zrozumieć Fatimę, trzeba połączyć wszystkie 4 wizje.


                                                                    I TAJEMNICA .                                                                        Ukazuje wizje piekła. Relacja siostry Łucji przedstawiona w „Trzecim wspomnieniu” z dnia 31 sierpnia 1941 roku. 

Pani Nasza pokazała nam morze ognia, które wydawało się znajdować w głębi ziemi; widzieliśmy zanurzone w tym morzu demony i dusze niczym przezroczyste, płonące węgle, czarne lub brunatne, mające ludzką postać, pływające w pożarze, unoszone przez płomienie, które z nich wydobywały się wraz z kłębami dymu, padając na wszystkie strony jak iskry w czasie wielkich pożarów, pozbawione ciężaru i równowagi, wśród bolesnego wycia i jęków rozpaczy, tak że byliśmy przerażeni i drżeliśmy ze strachu. Demony miały straszne i obrzydliwe kształty wstrętnych, nieznanych zwierząt, lecz i one były przejrzyste i czarne. Ten widok trwał tylko chwilę. Dzięki niech będą naszej dobrej Matce Najświętszej, która nas przedtem uspokoiła obietnicą, że nas zabierze do nieba (w pierwszym widzeniu). Bo gdyby tak nie było, sądzę, że bylibyśmy umarli z lęku i przerażenia.

Demony miały straszne i obrzydliwe kształty wstrętnych, nieznanych zwierząt, lecz i one były przejrzyste i czarneten obraz jest bardzo podobny do tego, co często widzi Piotr. Maryja pokazała rzeczywiste istnienie piekła, a gdyby było to za mało, oto jeszcze raz… jeden z jego przedstawicieli.

Oryginalne zdjęcie i poniżej nieco wyraźniejsze dzięki specjalnemu programowi do obróbki zdjęć smartdeblur. 


Oglądając niedawno znany film „Constantinie” zadałam w pewnym momencie pytanie;

https://www.youtube.com/watch?v=CjiUD2nH_7k

  • Czy tak wygląda piekło ?
  • Ciekawa wizja. Dla duszy gorzej.

Podkreślam to nieustannie. Nasz świat jest w formie hologramu lub jak kto woli… matrixa. Nawet nauka coraz częściej skłania się ku tej teorii. Bóg nie mieszka na Marsie, Saturnie, czy gdzieś w innej galaktyce. Bóg, Niebo istnieje za przesłoną, niewidoczną dla ludzkiego oka granicą, która oddziela nasze dwa światy. To dlatego Jezus powtarzał Faustynie; nie jesteś z tego świata. Człowiek powinien sobie zdać z tego sprawę, że choć nie musi wyglądać to jak w tym filmie, to takie miejsce jak „piekło” istnieje. Ono też istnieje za przesłoną. Miejsce bez Boga, bez światła, bez nadziei, miejsce tak straszne, że nawet niejeden diabeł chciałby się z niego wyrwać.


                                                              II TAJEMNICA.                                                                       Relacja siostry Łucji przedstawiona w „Trzecim wspomnieniu” z dnia 31 sierpnia 1941 roku.

Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników. Aby ich ratować, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy. Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa rozpocznie się druga, gorsza. Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to jest wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowania Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii św. w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju.

Pierwsza przepowiednia zapowiada, że „wojna się skończy”, szesnaście miesięcy przed zawieszeniem broni 11 listopada 1918 r., Która zakończyła pierwszą wojnę światową. Drugie przewidywanie ogłasza dwadzieścia lat wcześniej, początek Drugiego „gorszego”, który rozpoczął się Anschluss 13 marca 1938 r., „Za panowania Piusa XI”. Wczesny znak ostrzegawczy «nocy oświetlonej przez nieznane światło», wskazanej proroczo w Tajemnicy, rozjarzył się potężnie dwa miesiące wcześniej, w nocy z 25 na 26 stycznia 1938 r. Trzecia prognoza Matki Bożej zapowiada «wojny i prześladowania »Spowodowane przez” błędy Rosji „, trzy miesiące przed wybuchem październikowej rewolucji w Sankt Petersburgu.

Te proroctwa w drugiej części Tajemnicy są ilustrowane scenami w trzeciej części, których wizje przedstawiają je w alegorycznych formach i postaciach biblijnych, pozwalając nam dostrzec naprawdę istotne fakty stojące za bieżącymi sprawami. Są przypowieściami o wydarzeniach, przez które obecnie przechodzi świat, w szczególności o karach, które są w nim wydawane, które zostały ustanowione przez Boga, z powodu, jak to skromnie stwierdziła Lucy, «naszej roztropności i zaniedbania w wypełnianiu Jego próśb»

https://web.archive.org/web/20130408014424/http://www.catholicvoice.co.uk:80/fatima4/

Między badaczami Fatimy toczy się ostra dyskusja, czy Rosja się nawróciła, czy też nie. Nie mnie to oceniać, ale przychylam się do jednej z teorii, że „Rosja” to bardziej synonim i symbol ateizmu, który rozlewa się na cały świat niż państwa jako takiego.


Niedawno oglądaliśmy film; „Teraz i w godzinę śmierci”. Film opisujący wpływ działania różańca na życie narodów i pojedynczego człowieka. Poniższy zwiastun zaczyna się od zdjęć z Kazachstanu, choć akurat ten wątek, jak wisienka na torcie, występuje na samym końcu filmu.

https://www.youtube.com/watch?v=7T-5kT1EZDE

  • Mam na coś zwrócić uwagę pisząc o Fatimie ?
  • Bardzo się skupiłaś na tym miejscu.
  • Nasz papież nie był biały dlatego, że przeczytał o zamachu, ale co przeczytał dalej ?
  • Do czego może doprowadzić świat.
  • A do czego ?
  • Do apokalipsy.
  • Zbliża się niej ?
  • Nie rozumiem twojego pytania zważywszy co oglądałaś wczoraj.
  • Czyli Fatima jest związana z biblijną apokalipsą św. Jana ?
  • Bezwzględnie tak.

Nie rozumiem twojego pytania zważywszy co oglądałaś wczoraj…  I tak Kazachstan doczekał się sanktuarium, w którym płonie „ogień Miłosierdzia”, gdzie w sposób szczególny odbiera cześć Bóg w tajemnicy swego niezgłębionego miłosierdzia, skąd płynie wezwanie do zaufania Mu i świadczenia dobra ludziom. http://www.faustyna.pl/images/stories/pdf/oredzie-milosierdzia-83-2012-artykuly-reportaze-wywiady.pdf

Trzy siostry zakonne na końcu świata i ich codzienny różaniec. Może dzięki takim jak one, nic nie jest jeszcze przesądzone.

Analiza wizji z Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej w CDN…

III Tajemnica Fatimska – krótka historia.

W czerwcu 1943 r. Łucja zapada na ciężkie zapalenie opłucnej. W połowie października 1943 r. biskup Leiria da Silva obawiając się, że umrze nakazuje jej spisanie trzeciej tajemnicy, o której istnieniu wiedział od samej Łucji. Ona jednak nie ma siły, by spełnić wolę biskupa i czyni to dopiero między 12.12.1943 a 9.01.1944 r., dokładnie 3 stycznia 1944 roku. Taka widnieje data na końcu czterostronicowego manuskryptu s. Łucji.

Dzień wcześniej (!) Maryja objawiła się Łucji raz jeszcze, aby umocnić ją i potwierdzić, że była to istotnie wola samego Boga. To ważna informacja pokazuje, że rozmowy z Maryją nie ustały w roku 1917, ale trwały nadal. (!) 9.01.1944 roku Łucja pisze do bp. da Silvy informując go, że Tajemnica Fatimska została ostatecznie zapisana: Napisałam to, o co mnie prosiłeś; Bóg zechciał poddać mnie małej próbie, ale ostatecznie to okazało się Jego wolą: [tekst] jest zapieczętowany w kopercie i jest w notatnikach.

Zapieczętowana teczka przekazana zostaje biskupowi diecezji Leira z wyraźnym jednak zastrzeżeniem, że może zostać ujawniona dopiero w 1960 roku. Dlaczego? Wyjaśniła to Łucja w 1955 w rozmowie z kardynałem Ottaviani; trzecia tajemnica stanie się wyraźniejsza dopiero w 1960 r.

Biskup da Silva i s. Łucja

Biskup Leira uszanuje ten nakaz i nawet nie zapoznając się z treścią tajemnicy przechowuje pismo w sejfie. List z napisem „Sekret Sant’Uffizio” dotarł do Watykanu dopiero 13 lat później, 16 kwietnia 1957 r. Gdy papież Pius XII zapoznał się z treścią sekretnego dokumentu, był bardzo przejęty, wręcz przerażony. Ponownie go zapieczętował i zabezpieczył w osobistym biurku, wewnątrz małej, drewnianej szafki, noszącej inskrypcję Secretum Sancti Officii (‘Tajemnica Świętego Oficjum’).

Fakt ten może potwierdzić pewne wydarzenie. Robert Serrou to dziennikarz, który pracował przez ponad 50 lat jako reporter w Kościele katolickim. W latach 1949-1951 w gazecie codziennej La Croix, a następnie w 2000 roku w Paris Match. Relacjonował Sobór Watykański II. W latach 1969-1972 był także pracownikiem francuskiej telewizji i RTL 1972-1979. Watykański ekspert towarzyszył pontyfikatom pięciu papieży Piusa XII. do Jana Pawła II. Jako pierwszy reporter wraz z fotografem Pierre’em Valssem miał dostęp do prywatnej rezydencji papieża w Watykanie.

14 maja 1957 r. Serrou  (miesiąc po przekazaniu tekstu Trzeciej Tajemnicy do Rzymu dn. 16 kwietnia 1957 r.) przygotowywał fotoreportaż dla „Paris Match” w apartamentach Piusa XII. Widząc mały drewniany sejf, umieszczony na stole i noszący napis Secretum Sancti Officii (Tajemnica Świętego Oficjum) dziennikarz zapytał matkę Pasqualinę Lehnert (Lehnert należała do Zakonu Sióstr Świętego Krzyża z siedzibą w Szwajcarii Menzingen. W 1918 r. Wysłano ją, by towarzyszyła nuncjuszowi apostolskiemu w Bawarii, arcybiskupowi Eugenio Pacelli, przyszłemu papieżowi Piusowi XII. Służyła mu przez 40 lat aż do śmierci. W latach 1939-1958 prowadziła papieskie gospodarstwo domowe wraz z innymi siostrami)

  • Matko, co jest w tym małym sejfie? 
  • Jest tam Trzecia Tajemnica Fatimska.

Fotografia tego sejfu została opublikowana 18 października 1958 r. w „Paris Match”. Serrou potwierdził tym samym, że dokument dot. III TF jest przechowywany w apartamencie papieża, tuż przy jego łóżku.

Szczegóły tej rozmowy Serrou zostały później potwierdzone w liście napisanym do o. Michela 10 stycznia 1985 roku ( list do o. Michel de la Sainte Trinité z 10.01.1985. Zob. WTAF – t. III, s. 486) Serrou napisał: Jest to dokładnie tak jak powiedziała mi matka Pasqualina, pokazując mi mały sejf z napisem ‘Tajemnica Świętego Oficjum’: ‘W nim jest Trzecia Tajemnica Fatimska’.

W 1958 r. na tronie Stolicy Piotrowej zasiadł Jan XXIII. Z treścią Tajemnicy z prywatnego sejfu zapoznał się 27 sierpnia 1959 r. Stwierdził wówczas, że zapowiadane w Orędziu straszliwe kary nie dotyczą jego czasu. Zapieczętowany osobiście dokument przekazał Świętemu Oficjum i polecił, aby był przechowywany wraz z innymi, najbardziej strzeżonymi tajemnicami watykańskimi i zakazał udostępniać na zewnątrz jakichkolwiek informacji na ten temat.

Istnieje pewna teoria, że istniały dwa dokumenty przechowywane w dwóch różnych miejscach.

Watykańska wydanie Posłanie z Fatimy z 26 czerwca 2000 roku, informuje, że Trzecia Tajemnica była przechowywana w budynku, w którym znajduje się Święte Oficjum. Abp Tarcisio Bertone, sekretarz Kongregacji Doktryny Wiary, powiedział: Zaklejona koperta była początkowo pod opieką bp. Leirii. aby zapewnić lepszą ochronę Tajemnicy, koperta została umieszczona w tajnych archiwach Świętego Oficjum 4 kwietnia 1957 roku. „Powyższe fakty potwierdzają, że istniały dwa dokumenty przechowywane w dwóch różnych miejscach, w dwóch różnych archiwach; w prywatywnym sejfie Piusa XII i w archiwum Świętego Oficjum.

Moim zdaniem jeśli Jan XXIII zapoznał się z III TF przechowywaną w małym sejfie na biurku, a potem przekazał Świętemu Oficjum i polecił, aby był przechowywany wraz z innymi, najbardziej strzeżonymi tajemnicami watykańskimi… to znaczy, że to jest ciągle ten sam jeden dokument tyle, że przeniesiony z prywatnego sejfu do archiwum. 

Następny papież Paweł VI, po przeczytaniu orędzia podtrzymał decyzje swoich poprzedników uznając, że dokument ten musi jeszcze przynajmniej przez jakiś czas pozostać tajemnicą Watykanu. Jednakże to Paweł VI był tym pierwszym papieżem, który przybył do Fatimy. Jego jednodniową wizytę w tym miejscu – z okazji 50. rocznicy pierwszego objawienia, 13 maja 1967 r. – dyplomatycznymi zabiegami próbował udaremnić ówczesny premier i dyktator Portugalii Antônio de Oliveira Salazar. Był on niezadowolony z poparcia, jakiego głowa Kościoła udzielał procesowi dekolonizacji na świecie, przede wszystkim dążeniom do przyznania niepodległości koloniom portugalskim, głównie w Afryce. Paweł VI znając orędzie Maryi wzywał „wszystkich synów Kościoła, aby osobiście ponowili poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Matki Kościoła; aby też stwierdzając ten wspaniały znak pobożności całym swym postępowaniem starali się coraz doskonalej wypełniać wolę Bożą, naśladować ze czcią Królową Niebios i służyć Jej w duchu synowskim (Paweł VI, Signum Magnum, 1967, § 8).

16 października 1978 roku na Stolicę Piotrową niespodziewanie zostaje wybrany kardynał Karol Wojtyła – Jan Paweł II – po swoim poprzedniku, Janie Pawle I, który ponoć ze względu na krótki czas swojego pontyfikatu nie zdążył zapoznać się z treścią III TF.

Jednakże 26 sierpnia 1978 r. kardynał Monsigniore Luciani, jeszcze nie będąc papieżem, widział się z siostrą Łucją z Fatimy. W książce El diario secreto de Juan Pablo I”(wyd. Planeta,1990) autor, Ricardo de la Cieva y de Hoces, relacjonuje następujące fakty: W swym tajnym dzienniku papież napisał 21 września 1978 r. , osiem dni przed swym męczeństwem:

11 lipca 1977, don Diego Lorenzi towarzyszył mi w koncelebracji w kościele karmelitów w Coimbra. Siostra Łucja, która przebywała w tym klasztorze, chciała się ze mną zobaczyć. Zgodziłem się z pewnymi oporami. Takie sprawy wywołują u mnie pewne zaniepokojenie. To, co powiedziała mi siostra Łucja w lipcu 1977 r. , ciąży mi na sercu. Ta myśl była zbyt uciążliwa, zbyt sprzeczna z całą mą istotą. To było nie do wiary, a jednak przewidywanie siostry Łucji się sprawdziło. Jestem papieżem. Jeśli będę żył, powrócę do Fatimy, by poświęcić świat, a szczególnie ludy Rosji, Świętej Dziewicy według wskazań , które Ona dała siostrze Łucji”. http://www.bibula.com/?p=8426

Jan Paweł I widział się z Łucją, ale czy poznał III Tajemnicę? Nie wiadomo. Podczas tego spotkania Łucja oznajmiła mu, że zostanie wybrany papieżem i dlatego powiedział… To było nie do wiary, a jednak przewidywanie siostry Łucji się sprawdziło. Jestem papieżem.

Twierdzenie, że papież został otruty, bo zamierzał ogłosić III Tajemnicę… jest niedorzeczne.


Dwa dokumenty.

W Książce „Fatima: tragedia i tryumf”, br. François de Marie des Angesznany badacz Fatimy udowadnia, że Watykanowi Łucja udostępniła dwa dokumenty. Pisze do biskupa da Silva; Napisałam to, o co mnie prosiłeś; Bóg zechciał poddać mnie małej próbie, ale ostatecznie to okazało się Jego wolą: [tekst] jest zapieczętowany w kopercie i jest w notatnikach.

W 1917 r. nikt nie mógłby sobie wyobrazić takiej historii: troje pastuszków z Fatimy widzi, słyszy i zapamiętuje objawienia, a Łucja, na polecenie biskupa Leirii i za przyzwoleniem Matki Bożej utrwala je na piśmie, nazywa je wspomnieniami lub dziennikiem.

W Trzecim wspomnieniu, napisanym pomiędzy lipcem i sierpniem 1941 roku, s. Łucja z zadowoleniem stwierdziła istnienie trzeciej części Tajemnicy, ale jak dotąd nic o niej nie napisała. Kilka miesięcy później w swoim Czwartym wspomnieniu, pisanym pomiędzy październikiem a grudniem 1941 r., zdecydowała się odkryć więcej. Powtórzyła prawie słowo po słowie tekst z Trzeciego wspomnienia, ale po końcowych wyrazach „i pewien okres czasu będzie dany światu” – dodała nowe zdanie: Em Portugal se conservara sempre o dogma da fe, etc…

Em Portugal se conservara sempre o dogma da fe, etc. To nowe zdanie można przetłumaczyć jako: „w Portugalii dogmat wiary będzie zawsze zachowany etc…

Słynny wielokropek; Punktem wyjścia do stawiania pytań o dodatkową treść fatimskiego sekretu jest tzw. słynny wielokropek. Pojawia się on w trzecim wspomnieniu siostry Łucji, która opisuje lipcowe objawienie, a w nim dzieli się zawartością pierwszej i drugiej części tajemnicy. Pisze: W Portugalii będzie zawsze zachowany dogmat wiary… Tego nie mówcie nikomu. Franciszkowi możecie to powiedzieć. Wygląda na to, że w trzeciej części tajemnicy fatimskiej istnieje coś, co możemy nazwać podtajemnicą albo tajemnicą drugiego stopnia (p.s. Niektórzy nazywają ja IV tajemnicą) – ukrytą pod znakiem wielokropka. Świadczą o tym słowa: Tego nie mówcie nikomu. Są one dodatkowym zapieczętowaniem jakiejś treści. Całość jest tajemnicą, czyli czymś, co ma zostać nieujawnione.” źródłoMiesięcznik; Egzorcysta nr 5/2017r.

Analizę dwóch dokumentów zachęcam prześledzić bezpośrednio;                   http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/328


Kardynał Ratzinger.

  • 26 czerwca 2000 r; Watykan ogłosił tekst Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, towarzyszyło temu wyjaśnienie teologiczne ówczesnego kardynała Josefa Ratzingera, prefekta Kongregacji Nauki Wiary.

I tak dochodzimy do ostatniego pytania: Jakie jest znaczenie „tajemnicy” Fatimy jako całości (w jej trzech częściach)? Co nam to mówi? Przede wszystkim musimy potwierdzić z kardynałem Sodano: „… wydarzenia, o których mowa w trzeciej części tajemnicy fatimskiej, teraz wydają się częścią przeszłości”. O ile opisywane są poszczególne wydarzenia, należą one do przeszłości. Ci, którzy oczekiwali ekscytujących apokaliptycznych rewelacji o końcu świata lub przyszłym biegu historii, będą rozczarowani. Fatima nie zaspokaja w ten sposób naszej ciekawości, podobnie jak wiara chrześcijańska w ogóle nie może sprowadzać się do przedmiotu zwykłej ciekawości. To, co pozostaje, było już widoczne, gdy zaczęliśmy refleksję nad tekstem „tajemnicy”: wezwaniem do modlitwy jako drogą „zbawienia dla dusz”, a także wezwaniem do pokuty i nawrócenia.

http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20000626_message-fatima_en.html / https://onepeterfive.com/on-fatima-story-pope-emeritus-benedict-xvi-breaks-silence/

A jednak, co jest wielce zastanawiające,  to właśnie stanowisko późniejszego papieża Benedykta w sprawie Fatimy przez ostatnie 16 lat wydaje się znacznie ewoluować. Pytanie dlaczego  

  • 11 maj 2010 r; wypowiedź Ratzingera – Benedykta podczas wywiadu udzielonemu dziennikarzom w trakcie lotu do Portugalii.

Powiedziałbym, że również tutaj, poza tą wspaniałą wizją cierpienia papieża, którą możemy na pierwszy rzut oka przywołać do Papieża Jana Pawła II, wskazano na realia dotyczące przyszłości Kościoła, które stopniowo kształt i stanie się oczywiste. Prawdą jest zatem, że poza chwilą wskazaną w wizji, jest mowa o potrzebie pasji Kościoła, która naturalnie znajduje odzwierciedlenie w osobie papieża, a jednak Papież oznacza Kościół, a więc to cierpienia Kościoła, które są ogłoszone. Pan powiedział nam, że Kościół będzie cierpieć na różne sposoby aż do końca świata.

http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/en/speeches/2010/may/documents/hf_ben-xvi_spe_20100511_portogallo-interview.html

Bylibyśmy w błędzie sądząc, że prorocka misja Fatimy jest kompletna.

…… Bo nie jest kompletna. Homiel skomentował to po swojemu;

  • Wydaje się, że nic się nie dzieje, ale nie wierz w to. To wszystko się dzieje.

CDN…


Wykorzystane źródła;

https://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/en/homilies/2010/documents/hf_ben-xvi_hom_20100513_fatima.htm

http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/en/speeches/2010/may/documents/hf_ben-xvi_spe_20100511_portogallo-interview.html

http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20000626_message-fatima_en.html / https://onepeterfive.com/on-fatima-story-pope-emeritus-benedict-xvi-breaks-silence/

http://www.apokalipsa.info.pl/objawienia/sekret_fatimy.htm
http://www.nto.pl/magazyn/reportaz/art/4207511,zamach-na-jana-pawla-ii-minelo-juz-30-lat,id,t.html

http://www.bibula.com/?p=8426

http://www.sekretariatfatimski.pl

http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Studia_Koszalinsko_Kolobrzeskie/Studia_Koszalinsko_Kolobrzeskie-r2014-t21/Studia_Koszalinsko_Kolobrzeskie-r2014-t21-s203-212/Studia_Koszalinsko_Kolobrzeskie-r2014-t21-s203-212.pdf

 

Idź i nie grzesz więcej.

24. 04. 17 r. Warszawa.

Po wczorajszym siedziałam cicho, sączyłam kawę bojąc się odezwać. Zaczął Piotr.

  • Znany się robisz Homiel.
  • Przez ciebie, ale nie narzekam. Ważny jest cel.
  • Z 500 osób czyta – Piotr był pod wrażeniem, a dla mnie to za mało.
  • Lepiej, żeby miliony czytało … Będą czytać Homiel ? – nie wytrzymałam siedzieć dłużej cicho.
  • Będą czytać miliony na trwogę.
  • Na trwogę ?! No i widzisz … Zadałabym Ci parę pytań, ale się boję.
  • Popadasz w skrajności.

Piotr rozgadał się na dobre. Wspominał spotkania z Ojcem, opisywał widoki z Nieba …

  • Jestem taki dureń, błazen … Ojciec ma takie wojsko koło siebie, a ja się tam pcham. To jest wojsko nad wojsko, najlepsi żołnierze z najlepszych, zdecydowani, mężni, potężni, wielcy aniołowie …
  • Ale tylko ty poszedłeś.
  • Hmm …
- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich… 
- A któż pójdzie do tego świata? 
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem… 
- Oto jestem. 
- Ty…? 
- Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało…     
- Więc idź.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/ 

Nadal nie odważyłam się zadawać pytań, więc Homiel sam zaczął.

  • W tym roku październik łatwo ci nie przejdzieno i mnie zmroziło na dzień dobry. W październiku 2016 r Piotr miał zawał, a teraz znowu szykuje się coś nowego ?
  • Będą emocje.
  • Wielkie ?
  • Bardzo wielkie.
  • Zdołam się przygotować ?
  • Nikt się nie zdoła przygotować.

Wieczorem.

  • Miałem dziwne wydarzenie w pracy. Stałem przy biurku księgowej i poczułem, że mi w nosie kręci się jakaś anergia. Chciałem ją wyrzucić i zrobiłem gwałtowny ruch ręką … i w tym momencie rozpadło się biurko, po prostu jakby było z klocków. Rozpadło się na części ! – opowiadał zadziwiony.
  • Księgowa na mnie spojrzała z wyrzutem, że to moja wina, ale przecież nie moja ! Teraz chłopaki skręcają biurko z powrotem.
  • ………  – zaczęłam się śmiać, bo Piotr już nie panuje nad tym co ma i może. 

Oglądaliśmy TV. Wczoraj Tomasz Gollob uległ wypadkowi. Dzisiaj podano nieco więcej informacji na ten temat, ale najciekawiej skomentował sam Homiel …

  • Żadnych ostrzeżeń nie widział.

I to mnie zaintrygowało. Nie cierpię żużla, nie śledzę wydarzeń z tym związanych, więc zaczęłam sprawdzać. Czyżby Gollop miał więcej wypadków?

Tomasz Gollob w trakcie swojej żużlowej kariery wygrywał liczne tytuły, ale kosztowało go to wiele zdrowia. Zawsze walczył z całych sił, nie odpuszczał rywalom. Przy tak zaciętej rywalizacji nie sposób uniknąć kontuzji i groźnych wypadków, o czym niestety Gollob przekonywał się na własnej skórze. (…) Tomasz Gollob ma takiego pecha, że miał nawet wypadek poza torem żużlowym. Awionetka, którą podróżował na mecz 10 czerwca 2007 roku, rozbiła się po nieudanym lądowaniu.       http://sport.se.pl/inne-sporty/sporty-motorowe/tomasz-gollob-najgrozniejsze-wypadki-mistrza-wideo_985090.html

Miał pecha ? Homiel nazwał to ostrzeżeniem z Nieba, ale p. Tomasz najwidoczniej tego nie widział, ani nie rozumiał. Iluż to takich Tomków jest na tym świecie … Ileż takich historii już widziałam …


Piotr zauważył moją zakupioną niedawno książkę A. Lenczewskiej „Świadectwo”.

  • Powinieneś sam przeczytać chociaż kilka stron z tej książki, ona rozmawiała z samym Ojcem.
  • Też ? – spytał zdziwiony i poczułam w tym nutkę zazdrości.
  • Czyli dobrze słyszę, jeśli ktoś jeszcze słyszał.
  • Wiesz co powiedział jej Bóg ? Że żyjemy w świecie, który poddany jest szatanowi.

  • To … – Piotr chciał coś powiedzieć, ale się zaciął.
  • Co ? Zreflektowałeś się, że jesteś słuchany ?
  • A co chciałeś powiedzieć ? – pytam się śmiechem.
  • … Że to nie w porządku …
  • Żyjemy w świecie, który poddany jest szatanowi … – cytuję mu jeszcze raz, bo najwyraźniej nie zrozumiał sensu tych słów.
  • Bóg chciał powiedzieć, że ludzie poddają się złu, wybierają zło, a nie, że są poddani, czy należą do Złego.
  • … I próbie dokończył Ojciec. Poddawani są próbie.


26. 04. 17 r. Warszawa.

Czekałam na Piotra w kawiarni i widząc go w oddali zauważyłam, że wygląda na zdołowanego.

  • Ale w kościele dostałem ochrzan … – i opadł ciężko na krześle.
  • Za jednego pracownika, który odszedł z firmy.
  • Tak ??? – spytałam zdziwiona nie rozumiejąc dlaczego.
  • To, że ci go zabraliśmy, to nie powód, żebyś o nim mówił … usłyszałem.
  • … ? … – nadal nie rozumiałam.
  • Gdy położył wypowiedzenie powiedziałem kadrowej, że to całe szczęście, że się sam zwolnił i tak trzymałem go z litości, biedny był, utrzymywał rodzinę. Dopóki jest przy mnie, to nic jemu się nie stanie …, mówiłem. 
  • Nie wiesz po co ci go daliśmy ?Homiel teraz przypomniał kilka scen z życia firmy, kiedy to ten pracownik dźwiga ciężkie rzeczy, naprawia komputer, pomaga innym.
  • … Pokazał mi teraz jego dobre strony.
  • Więcej milcz.
  • ………. – zaczynałam rozumieć.

Piotr mówiąc to nieświadomie, a może świadomie wychwalał sam siebie. Zobaczcie jaki jestem świetny, jaki miłosierny, podziwiajcie mnie ! Pokazał swoją wyższość jednocześnie obniżając wartość tego człowieka. Im ktoś jest wyżej, tym ten drugi niżej. 

  • Ty masz ich bronić, bo nie wiesz jak są atakowani.
  • Po co psujesz to, co Ojciec ci dał ?
  • Jeżeli widzisz występnych, odejdź od nich.

Jeżeli widzisz występnych… Piotr miał powód, by zwolnić tego człowieka. Każdy na jego miejscu zrobił by to już dawno, a jednak trzymał go przy sobie ze względów humanitarnych. Wszystko byłoby dobrze, gdyby na koniec zachował to tylko dla siebie i nie musiał się przechwalać. Czynić dobrze po cichu, to jest istota Nieba.

  • Siedzisz z niegodnym człowiekiem – mówi do mnie Piotr zdołowany jak nigdy. 
  • Niegodny byłbyś gdybyś … – pokazał jak leje się po nim woda, czyli jakby reprymenda spłynęła po nim bez żadnego wrażenia.

  • Jeżeli jesteś, nie mów kim jesteś.
  • Jeżeli potrafisz, nie mów co potrafisz …
  • ……….i teraz ja zaczęłam mieć wątpliwości, czy powinnam tak otwarcie pisać o Piotrze …
  • Zawsze trzeba w ludziach szukać dobrego, a nie złego – prawie szepcze.
  • A kto ci to mówił w kościele ? – byłam ciekawa.
  • No nie wiem, na pewno ktoś wkurzony.
  • Bóg Ojciec ?
  • Mam nadzieję, że nie.
  • ……….
  • Nie będę już ludzi prostować i uczyć.
  • Nie przesadzaj, pamiętaj o grzechu zaniechania.
  • Wiesz co znaczy mieć kaca ?  – pyta mnie Piotr. 
  • Wiem, miałam to dwa dni temu, spać nie mogłam.
  • To cię przepraszam, ale nie traktuj Piotrusia jak tuby.
  • A jak mam się dowiedzieć, jak nie przez niego ?
  • Dziel.
  • … Ale się spociłem – Piotr wyraźnie przybity nie może dojść do siebie.
  • …. Pokazał mi wizję jak Jezus uzdrawia kogoś i mówi …
  • Idź i nie grzesz więcej.
Jezus w Betesda; Ew. według świętego Jana.

Pytali go więc: Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź? Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło. Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił.

  • Wielką pychą były twoje słowa; dopóki jestem, nic jemu się nie stanie.
  • Uważaj, bo zaczynasz by podobny do tych z dołu !
  • A skąd wiesz, jeśli spadnie to może prosto na ciebie uderzy ?!  i pokazał osła, na którego leci głaz. Czyli nie bądź osłem i nie gadaj bzdur, bo nigdy niczego nie możesz być pewnym.

Siedzieliśmy czując mrowienie po plechach, bo takiej lekcji i reprymendy dawno już nie było. Miałam jedynie nadzieję, że w Niebie wciąż jest to aktualne; Łk 15,7 Zapewniam was, że w niebie jest większa radość z jednego zagubionego grzesznika, który się opamięta i wróci do Boga, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie zbłądzili!

  • Jaki dureń jestem, powinienem milczeć, a nie gadać na niego. Jakie mam prawo tak mówić ?! Chłopak sam odszedł, a ja go jeszcze dobijam.
  • Już przestań, już się nabiczowałeś.



Dopisane 04. 12. 2017 r.

  • W tym roku październik łatwo ci nie przejdzie – jesteśmy po październiku. Łatwo nie przeszedł, choć nie zdarzyło się nic na miarę zawału. Był na pewno emocjonalny ze względu na wagę informacji, które do nas dotarły.

  • … I próbie poniższe słowa kieruję szczególnie do jednej osoby czytającej ten dziennik. Ona będzie wiedzieć.

 

Widzisz światło? Tam zmierzasz.

22. 04. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota, więc pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Pod krzyżem leżały kwiaty nasze, kwiaty innych i spore zdjęcie Jana Pawła II. Zapatrzyłam się na to zdjęcie myśląc….

  • Ciekawe … Czy jest tam gdzieś na Górze…?
  • …… – Piotr nachyla się do mnie i zaczyna szeptać.
  • Słyszę papieża, mówi swoim głosem jak był chory …
  • Nie trwóż się, wszystko co złe, jest już za tobą.
  • Widzisz światło ? Tam zmierzasz.
  • ……… – patrzę na Piotra i myślę, że nie mieści się w niczym, co można nazwać „normalne”. On jest poza wszelkimi ramami, które tak łatwo dopasować do każdego człowieka.


Pojechaliśmy do Grycana, choć obiecywaliśmy sobie, że tam nasza noga już nigdy nie stanie, niestety siła przyzwyczajenia jest ogromna, a my bardzo słabi.

  • I to nam zabierzesz ? – pytam Homiela mając na uwadze jego słowa sprzed kilku miesięcy; harmonogram ulegnie całkowitej zmianie.
  • Już wkrótce …
  • Znowu coś się stanie ! – i poczułam wielki ciężar.
  • Nie rozumiem twojego czarnowidztwa.
  • Czy ci źle z nową kawą ?
  • Super, ale o to chodzi, że nowa ?

Większość czasu podczas ostatnich naszych rozmów to rozważania, co Niebo ma na myśli ? Co ma na myśli, że harmonogram zostanie zmieniony ? Co ma na myśli, że wszystko co złe, jest za tobą ? Co ma na myśli, że nadchodzą wielkie zmiany…? Co Oni mają na myśli…? Na końcu zawsze dochodzimy do jednego wniosku, nasze rozważania nie mają żadnego sensu. Nie da się odgadnąć, co Niebo ma na myśli. Oni myślą po prostu inaczej i mają tyle pomysłów, że to, co my myślimy nie musi być tym, co Oni myślą. Prawdziwy labirynt … 

  • …….. – Piotr machnął ręką zrezygnowany.
  • Eliasz naprawdę mógł zmieniać pogodę ? – pyta zaciekawiony.
  • Musiał ludziom pokazać, aby uwierzyli.
  • A ty byś uwierzyła ? pyta mnie Homiel i przypomniał mi wydarzenie;
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet; 
- A może mu się to przyśniło? 
W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie; 
- Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło. 
Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… Cały pokój jest oświetlony! Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/ 
  • Ty, jego żona nie uwierzyłaś, a był w wielkim napięciu.
  • No co mam powiedzieć … – głupio mi się zrobiło, bo faktycznie nie uwierzyłam.
  • A gdyby Piotr mógł zmieniać pogodę, uwierzyłabyś ?
  • ?! Ale jak to Ty sobie wyobrażasz ? Pójdzie na wzgórze i zacznie burze wywoływać ?
  • Jeszcze nie dzisiaj, ale kto wie, co będzie jutro … ?
  • A będzie dalej taki zgryźliwy ?
  • Nie skomentuję, bo jestem po jego stronie.
  • A kto jest po mojej stronie ?
  • Wszyscy. Piszesz, a czy wierzysz ?
  • Wierzę. Ale z tą pogodą … – nie dawało mi to spokoju – … Jak to wziąć na zdrowy rozum ?
  • Nic tu nie jest na zdrowy rozum …
  • A 2 tygodnie z zawałem to zdrowy rozum ?
  • A Ja ci powiadam, że to nie dwa tygodnie, a dwa miesiące i pokazał kilkunastu aniołów, którzy trzymali maskę tlenową w pogotowiu do ratowania.

Dwa miesiące ?! Zmroził nas tą informacją. Gdy zaczęliśmy się nad tym głębiej zastanawiać, to rzeczywiście, pierwsze niepokojące symptomy Piotr miał znacznie, znacznie wcześniej, ale jak to my, szybko je zbagatelizowaliśmy. 

  • Przestań zadawać pytania, tylko przyjmij, co jest.
  • Ale to jest niewyobrażalne ! – Piotr zdziwiony. 
  • Niewyobrażalne to jest dla człowieka, nie dla ciebie.
  • …??? …
  • Skąd Homiel wiedziałeś o cięciu z boku ? Od 10 lat mi to mówisz … – metoda operacyjna Midcab, którą zastosował Cisowski.
  • Zdziwiony ?
  • Zdziwiony, przyznam.

Wracaliśmy do domu mijając Cmentarz Powązkowski.

  • Chciałbyś mieszkać koło cmentarza ? – pytam Piotra.
  • A jakie to ma znaczenie ? 
  • Kiedy wszystko zrozumiesz, jakie to ma znaczenie ?
  • No i znowu ma rację… – myślę w duchu.
  • … Wiesz co teraz widzę ? Wyjął buta i walnął mnie w głowę ! – Piotr robi oczy. 
  • To za ciastko !

Po Grycanie poszliśmy zrobić zakupy w Carrefourze. Piotr nie mógł się powstrzymać przed kupieniem gorącego pączka szczelnie oblepionego lukrem. Zjadł go de facto będąc jeszcze przy kasie. 

  • Lody ci wybaczyłem, ale przed tym cię przestrzegam !
  • Ciastko robione w domu, a kupione to jakaś różnica ?
  • Olbrzymia. Nie wierz w to, co ci mówią, bo chcą sprzedać.
  • Pewne rzeczy wyeliminuj.
  • Tak, jak ograniczyłeś cukier, ogranicz pieczywo.
  • …… – Piotr zaczął się macać po bokach sprawdzając, czy przytył.
  • Teraz się macasz ? Nie rób tego więcej, powoli się nauczysz.
  • A te jogurty, które kupuję ? – zaczynam dopytywać.
  • Nie polecam. Dużo lepsze jest suche pieczywo od świeżego.
  • To jakaś masakra … Nie wiadomo co jeść – zaczynam jęczeć.

Wieczorem.

Piotr maksymalnie ogranicza słodycze, ale jest ciągle na cukrowym głodzie. Homiel poradził mu jakiś czas wcześniej, by kupił suszone śliwki i suszone morele, nazywa je po swojemu; mirabelki (mają być naturalnie suszone, w kolorze brązowym). Siedzimy na kanapie, oglądamy TV i Piotr bezwiednie sięga ręką do miski w poszukiwaniu kolejnej śliwki.

  • Uważaj, w następnej będzie pestka.
  • ……… – Piotr rozgniata śliwkę i rzeczywiście, wielka pestka.
  • Homiel, jesteś super!
  • Drobnostka.


23. 04. 17 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do Ikei, a jakże ! Kolejne trwałe przyzwyczajenie, którego się nie możemy pozbyć.  Przy kawie Piotr sobie przypomniał słowa AIDY; Bóg wybaczył pani mężowi.

  • Powiem ci, że to niesamowite. … Jak ona mogła to wiedzieć ?
  • Musiałbyś widzieć w jaki sposób ona to mówiła ! Jakby to ona nie mówiła… – przypomniałam sobie tę chwilę.
  • Może powinnaś jeszcze raz u niej się pojawić ?
  • Po co ? Ona swoje zrobiła – tego byłam pewna.
  • Jak każdy, ty też.
  • Ja ?  Zrobiłam już swoje ? Już nic nie zrobię ? – poczułam rozczarowanie, jakbym była już niepotrzebna.
  • Na pewnym etapie.
  • …. Falę zobaczę w tym roku, na pewno ! – Piotr zmienił temat.
  • Na pewno to Kopernik nie żyje.
  • Nie ma na pewno.
  • Na pewno było w Ikei, nie jadłeś, a pożarłeśPiotr sobie pofolgował z jedzeniem jak za dawnych lat.
  • Znowu będziesz prima balerina.
  • Balerina ? Aaaa… od baleronu! – i zaczęliśmy się śmiać.
  • Trzymaj to, co ciężko wywalczyłeś i za jaką cenę.
  • To takie ważne, żebym był szczupły ?
  • Bardzo.
  • Dlaczego ?
  • Żebyś nie był gruby.
  • ……… – zaczęłam się śmiać z prostoty tej odpowiedzi.
  • Homiel mi pokazuje, że nie możesz wkładaj palców do buzi.
  • Że co ?! – pytam zdziwiona.
  • Myjcie ręce. Nowy typ zarazków.
  • Usta do rozmowy, ręce trzymać od ust.

Będąc wczoraj w Arkadii i wchodząc po ruchomych schodach trzymaliśmy się poręczy. Homiel nakazał natychmiast schować ręce.

  • Tam są też zarazki ?
  • Wylęgarnia przyznał.

Zadziwiające… Po raz pierwszy otrzymaliśmy tak wyraźne lekcje zdrowego żywienia i higieny. Najwidoczniej Homiel chce nas przed czymś uchronić.


Pojechaliśmy do „naszego” krzyża. Nie było nikogo żebrzącego i nawet tego żałowałam. Nasze kwiaty stały tuż pod stopami Jezusa i zastanawiałam się, czy nie kupić ich więcej…

  • Chrystus powiedział teraz… – zaczął mi szeptać Piotr.
  • Tak, jak przyjąłem wasze kwiatki, tak każdorazowo przyjmuję wasze modlitwy.

Powinnam już wiedzieć, zrozumieć … Niby to banalna rzecz położyć kwiat, zapalić świeczkę, pomodlić się, a jednak za każdym razem mnie to zadziwia, że Chrystus to widzi …


Wychodząc z kościoła zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu jakiegoś człowieka w potrzebie, ale nikogo nie było.

  • Może to przez tą zakonnicę, która ich przegoniła ? Czy dobrze zrobiła ?
  • Sama z siebie tego nie robi – zwróciłam uwagę, że Homiel powiedział robi w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym robiła. Prawdopodobnie chce przez to powiedzieć, że zakonnica przegania nadal.
  • Czyli kazano jej to robić ?

Przypomniały mi się słowa Jezusa;

Jan 19:10;  Rzekł więc do niego Piłat: Ze mną nie chcesz rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę wypuścić cię i mam władzę ukrzyżować cię? Jan 19:11 Odpowiedział Jezus: Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci to nie było dane z góry; dlatego większy grzech ma ten, który mnie tobie wydał. 

Któż więc tak naprawdę jest winny, ta zakonnica, czy ten, który jej nakazuje ?

  • Szkoda, że nie ma tych kobiet. Te lekcje o pieniądzach były rewelacyjne – naprawdę żałuję.
  • Twoja przegrana jest nauką dla innych, ale przegrywając to jest wygrana.

Wieczorem.

Oglądaliśmy wybory prezydenckie we Francji. Spytałam Homiela kto wygra, a On się wkurzył.

  • Dlaczego nie pytasz swojego męża ?!
  • Musisz być mądra, a nie zachłanna.
  • Już wiesz dlaczego nie masz kontaktu z Nami ?
  • ……… – płakać mi się zachciało, bo takiego opieprzu to dawno nie dostałam.
  • Ja się zgadzam z tym całkowicie – Piotr ze śmiechem.
  • Nie musisz się zgadzać, mówię prawdę.
  • Sama uczysz balance, więc szukaj balance.

Odechciało mi się pytać. Jak słowo daję, bałam się już odezwać




Dopisane 02. 12. 2017 r.

  • Nie wierz w to, co ci mówią, bo chcą sprzedać – nigdy wcześniej nie mieliśmy takich lekcji zdrowego żywienia. Później wielokrotnie o tym rozmawialiśmy ze względu na zdrowie Piotra. Według Homiela pogoń za ciągłym zyskiem doprowadziło firmy do szaleństwa, a w tym wypadku szaleństwo jest wynikiem działania diabła. Mimo swoich doświadczeń jeszcze niedawno byłam ostatnią osobą, która by twierdziła, że za wszystkim czai się zło. Ale dzisiaj, obserwując co się dzieje, nie jestem już tego taka pewna. Tak jak mawia Homiel, trzeba być na każdym kroku czujnym. Zawał Piotra oraz nauki Homiela odwróciły nasze nawyki żywieniowe o 180 stopni. 

Piotr rozmawia ze swoim Aniołem codziennie, ma go dyspozycji w każdym momencie. Ja swojego, na „własne uszy” słyszałam 7 razy. Ostatnio dwa lata temu. Wracając do Warszawy zjedliśmy obiad w KFC. Kilka godzin później usłyszałam wyraźne, spokojne, wypowiadane powoli słowa;

  • Czy chcesz mieć raka żołądka?

I w tym momencie poczułam wielki ból brzucha, zlana potem aż zwinęłam się w pół. To nauczyło mnie trzymać się od KFC z daleka.

Nie zrozumiesz do końca praw Bożych.

19. 04. 17 r. Warszawa.

Poszliśmy na kawę.

  • Zauważyłeś, że z NIP miałeś kilka konkretnych wizji pokazujących cały przebieg sprawy, a z sercem właściwie nie miałeś nic ? Poza pokazaniem fali ?
  • Nic, rzeczywiście – Piotr sam zaskoczony.
  • Dziwne …
  • Gdyby się tak zastanowić, to nic nie jest dziwne.
  • ……… – tylko jedno mi przychodzi na myśl, dlaczego nie dziwne. Gdyby go uprzedzono, że będzie miał operację, na samą myśl dostałby zawału.
  • Drugą falę też ci pokazują zagadkowo … – dalej głośno myślę. 
  • Ta druga fala to kolos ! – Piotr znowu swoje.
  • Miło Nam, że Nas doceniasz.
  • …. Rozmawiałem wczoraj ze znajomą, była na Maderze i mówiła, że pełno tam Niemców. Mają teraz taki zwyczaj, że sprzedają swoje mieszkania i mieszkają w różnych miejscach na świecie po kilka miesięcy.
  • Ciekawe … A to sobie pożyją.
  • Oni konsumują.
  • Wy żyjecie, bo rozumiecie słowo Ojca, a oni wyciskają co się da, a życie przeminie szybko.
  • Co jest lepsze ?
  • Być, czy mieć ?…
  • Być i rozumieć.
  • Kiedy „być i rozumieć”, wtedy nic nie chcesz mieć.

Wieczorem oglądaliśmy wiadomości w TV. Wszędzie trąbiono o gwałtownej zmianie pogody; http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/atak-zimy-w-polowie-kwietnia-tysiace-domow-bez-pradu-zasypane-drogi,229760,1,0.html

  • Wiesz, że Eliasz mógł zmieniać pogodę ? – czytałam o tym dzisiaj przypadkowo.
  • Miał to wpisane w arkusz osobowościowy.
  • ???!!!

Dlaczego Homiel użył słowa arkusz osobowościowy ? Może dlatego, że przez lata zajmowałam się m.in. rekrutacją i w arkuszu osobowościowym kandydaci piszą o swoich umiejętnościach, cechach, kwalifikacjach. Z tego co mówi teraz Homiel, Eliasz miał taką umiejętność, dar, jednym słowem miał kwalifikacje.

  • Eliasz kierował pogodą ? Robił burze ? – dopytuję.
  • I to jakie !
  • Używał jako argumentów, by przekonać innych.
  •  Na pewno nie używał dla swojej wygody.
  • To musieli się go bać ?!
  • Nie o banie, a słuchanie chodziło.
  • Co jeszcze Eliasz potrafił ?
  • Nie wiem, co potrafił, ale wiem, że …
  • … On nie miał włosów ! Pokazał mi teraz starszego człowieka z łysą głową, tylko miał włosy dookoła… Wyglądał jak trzepnięty Einstein… Siedział koło ogniska, sam w ciemności… – Piotr zaczął opisywać, co widzi.

Oczywiście nie zachowały się oryginalne wizerunki Eliasza, ale w internecie występuje głównie jako człowiek o bujnej czuprynie. Dopiero w hebrajskiej edycji Wikipedii https://he.wikipedia.org/wiki/אליהו znalazłam ciekawe zdjęcie.

Posąg proroka Eliasza w Keren Hacarmel, w miejscu, gdzie zgodnie z tradycją miała miejsce konfrontacja między Eliaszem i prorokami Baala.
  • Ale jak to jest, że człowiek może zmieniać pogodę ? – próbuję logicznie zrozumieć.
  • Odległość nie istnieje.
  • Jesteś tam, gdzie chcesz być.
  • Robisz, co chcesz robić, ale odpowiedzialnie.
  • …… – nadal nie rozumiem.

Piotr spojrzał na moją bransoletę z różańcem, którą kupiłam na targach podczas spotkania z Caviezelem. Potem spojrzał na mnie, ale widziałam, że jest gdzieś…, no gdzieś…

  • Byłem w mieszkaniu Caviezela … Nie wiem jak to robię … Czytał tą kartkę.
  • Jestem pewna, że to spotkanie to prezent od Nieba – i od razu się wzruszyłam.
  • Chrystus to przygotował. Słyszę …
  • Tak dał Siebie … Tobie na prezent. 
  • Dziękuję – wzruszyłam się jeszcze bardziej. 


20. 04. 17 r. Warszawa.

Otrzymaliśmy informację, że do Szczecina przyjeżdża ks. Piotr Glas. Zaczynam się zastanawiać, czy to przypadek.

  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • Ale Piotr nie chce iść !
  • Ach Piotr… Jest jak drzewo, które daje cień, ale nie daje owoców.
  • Ola daje owoce pokazał, że wielkie jak dynie …
  • …….. – rozśmieszył mnie, ale i pocieszył. Widocznie moje pisanie daje wymierne owoce.

Raptem Piotr wyciąga rękę tuż pod mój nos w geście „stop” i cicho krzyczy …

  • Ałłaaa!!!
  • Zabolało cię coś ? – zdziwiłam się jego nagłą reakcją.
  • Jak mi mówiłaś o Glasie, zobaczyłem gacka, który chciał cię złapać za gardło, więc szybko wyciągnąłem rękę i wtedy mnie dziabnął – podsunął mi rękę pod nos jeszcze raz pokazując mocne zaczerwienienie.
  • Coś ty ?! Czyli gacki nie chcą, żebyś szedł ! I co zrobisz ?
  • Smakuje ci ta kawa ?
  • Tak.
  • Chciałbyś, żeby wszyscy pili taką kawę ?
  • No tak.
  • To wybuchnij.

Zaczęłam rozumieć o co Homielowi chodzi. Nasze spotkania na kawie są symbolem naszej radości, spokoju i pokoju. Gdyby spojrzeć na to, co dzieje się choćby w Syrii, Korei …, można powiedzieć, że podobne chwile dane są nielicznym. Nie każdy może tak spędzać czas i cieszyć się spokojem. Jeśli Piotr wybuchnie, odda się modlitwie, inni też będą żyć w radości i szczęściu.


Siedzimy i rozmawiamy dalej. 

  • Patrzę na ciebie i widzę kamień, który się mieni jak kryształ. Niebieski kamień, który wypuszcza od siebie jakby bladoróżowe listki, a z nich bije wielkie światło … Dziwne … Bo widzę nazwy Szczecin – Warszawa, on się przemieszcza jak my ...
  • Kamień to myśliwy, łowi ludzi, rozpala w innych światło i nic nie jest w stanie go zatrzymać.

Zaczęłam się zastanawiać, które z nas jest tym kamieniem, ale myślę, że kamieniem jest nasza jedność i ten dziennik, który dzięki temu powstaje i łowi ludzi.


  • W kościele miałem przepiękną wizję. Zmniejszyłem się do wielkości małego chłopca. Spodem dłoni ścierałem łzy z oczu Ojca, z Jego policzka, zacząłem Go całować po oczach, trzymałem Go za szyję …

Piotr prawie się rozpłakał w tej kawiarni, a ja to zrozumiałam. Więź między nim, a Ojcem jest ogromna.

  • Boisz się przyszłości ? – pyta mnie Piotr.
  • Ty się boisz?  Ty pupilek ?
  • Czyim jestem pupilkiem ? – Piotr.
  • A czyim masz nie być ?
  • … Ja się nie boję – odpowiadam przerywając im.
  • Przy Nas bałabyś się ?
  • ……. – nie byłam w stanie odpowiedzieć, bo najtrudniej jest zaufać na przepadłe. 

Wieczorem.

  • Modliłem się o 15,00 i na rękach, a dawno tego nie miałem, utworzyły się dwie kule, skojarzyły mi się z bańkami mydlanymi. One zmieniły kształt, z kul zmieniły się w kształt znaku nieskończoności.
  • Fajnie musiało to wyglądać, jaki kolor ?
  • Przezroczyste.

  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Spodem dłoni wycierałem Ojcu łzy z oczu, mówiłem do Niego nie martw się, załatwię wszystko, zrobię porządek … – Piotr przypomniał sobie poranną wizję.
  • Mówiłeś Ojcu, że zrobisz porządek ?! – i zabrzmiało to z mojej strony dość ironicznie.
  • A jak chcesz to zrobić ?
  • … Modlitwą – powiedział niepewnie. 
  • Musiałbyś się modlić cały dzień.
  • Uważaj,  z Ojcem teraz rozmawiasz ! – szturcham Piotra, a on spojrzał na mnie ostro …
  • Pytam się właśnie Ojca, czy ty jesteś inteligentna ? – dając mi do zrozumienia, że przecież wie.
  • Przez nią często przemawia Duch Święty.

Piotr oczy wytrzeszczył, a mnie zamurowało, gdyż takiej odpowiedzi się nie spodziewaliśmy. Jeśli Duch Święty przemawia, to nawet wiem, kiedy tak się dzieje. Pisząc czuję często, że moje „pióro” dosłownie prowadzi Ktoś Inny, a ciało przechodzi dreszcz. 


Po tej krótkiej rozmowie Piotr nie miał wyjścia i poszedł odmówić egzorcyzmy. Wrócił 40 minut później i zaczął opowiadać.

  • Powtarzam przywróć odwiecznie ustalony porządek zawsze trzy razy i do tej pory widziałem nad Ziemią tablice z przykazaniami, ale dzisiaj było inaczej.
  • Zobaczyłem rozstępujące się niebo i tablice kamienne, z których na ziemię leciał jakiś pył, proszek. Ten proszek nie spada bezpośrednio na Ziemię, ale tworzy wokół niej jakby bańkę ochronną, która okala całą planetę. Na tej bańce zaczęły rysować się zdania z tych tablic, wszystko dookoła Ziemi, nie było ani wolnego miejsca, dotknęło to każdego.

10 przykazań

  • Potem modliłem się Panie Jezu Chryste, Synu Boży zmiłuj się nade mną i zobaczyłem rękę Chrystusa. Wziął moje wszystkie grzechy i je w ręku spopielił.



Dopisane 30. 11. 2017 r.

  • Nic nie dzieje się bez powodu – jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie doszło do naszego spotkania z ks. Piotrem Glasem. Teraz dopiero widzę, że „komuś” na tym bardzo zależało, by się tak stało.

  • Miał to wpisane w arkusz osobowościowy.
Fragment książki; „Wielkie katastrofy i anomalia klimatyczne w dziejach”

  • I to jakie. Używał jako argumentów, by przekonać innych, na pewno nie używał dla swojej wygody.

Powoli zbliżamy się do najsłynniejszego dzieła Eliasza. Po trzech latach katastrofalnej suszy, postanawia (z natchnienia Boga) wyzwać Achaba i jego kapłanów na jedyny w swoim rodzaju pojedynek. Na górze Karmel każe ustawić dwa ołtarze. Przy jednym z nich czciciele Baala będą składać ofiarę z bydła swemu bóstwu, przy drugim, samotny Eliasz złoży takąż ofiarę Bogu Jedynemu. Jedni i drudzy wezwą swoich bogów. Ten, który próśb wysłucha, okaże się prawdziwym Bogiem. Ciekawe, że już nikt nigdy po Eliaszu nie próbował w ten prosty sposób udowodnić istnienia i mocy swego boga. A wyniki takich eksperymentów mogłyby być nader interesujące…

Baal nie wysłuchał modłów swych kapłanów, chociaż wołali wielkim głosem, tańczyli wokół ołtarza i rytualnie kaleczyli swoje ciała ostrzami. Eliasz zaś prawił im różne złośliwości. I tak minął prawie cały dzień, kiedy Eliasz ułożył wreszcie drwa na stosie, poćwiartował młodego byczka i kazał dla utrudnienia sobie zadania całą ofiarę, ołtarz i rów wokoło obficie polać wodą. Po czym wypowiedział trzy proste zdania prośby, po których spadł ogień Pana i strawił ofiarę całopalną, i drwa, i kamienie, i ziemię, a wodę, która była w rowie, wysuszył.

Próba wypadła jednoznacznie. Jahwe objawił się jako Bóg prawdziwy, Baal skompromitował się. Eliaszowi nie wystarczyło moralne pokonanie przeciwników: kazał ludowi zabić wszystkich kapłanów Baala nad pobliskim potokiem Kiszon.

Kiedy zwycięstwo się dokonało, Eliasz uroczyście zapowiedział Achabowi, że zaraz spadnie deszcz. A niebo było czyste, ani chmury. I oto po słowach Eliasza znad morza (z wyżyny Karmelu widać Morze Śródziemne) podniosła się maleńka chmurka, za nią następne, i w końcu lunął upragniony deszcz. Achab rydwanem ruszył do swej niedalekiej stolicy, Eliasz zaś, owładnięty mocą Pana, nagi, tylko z przepaską na biodrach, biegł przed jego zaprzęgiem aż do bram miasta.

Fragment; Wojciech Jóźwiak; Eliasz, władca burzy; http://m.taraka.pl/biblia_szamanow_10_eliasz


Ten tekst przygotowywałam wczoraj. Wieczorem zaczęłam opowiadać Piotrowi o Eliaszu, a zwłaszcza o wydarzeniu, które przykuło moją uwagę.

Eliaszowi nie wystarczyło moralne pokonanie przeciwników: kazał ludowi zabić wszystkich kapłanów Baala nad pobliskim potokiem Kiszon.

  • Eliasz, prorok… do końca taki święty to chyba nie był. Kazał zabić ludzi. I co ty na to Homiel?
  • Nie zrozumiesz do końca praw Bożych – odpowiedział sam Bóg Ojciec.

Brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.

18. 04. 17 r. Warszawa.

Nie tylko my wracaliśmy do Warszawy ze świąt. Cały pociąg był pełen nieprzytomnych i śpiących ludzi, którzy musieli zdążyć na 5 rano. Piotr nie miał siły rozmawiać, ja nie miałam siły, a i sam Homiel milczał. Dopiero 15 minut przed dojazdem raptem się obudził.

  • Wasz syn będzie miał syna …
  • ?!!!
  • Słyszę indago … Co to jest?  – pyta mnie Piotr.
  • Indygo !… Indygo… Dobrze to słyszysz ? – zaskoczył mnie kompletnie. Niewielu zna to słowo.
  • No tak, będzie miał syna, to będzie ktoś !
  • . Homiel pokazał mi biegacza ze sztafetą…

  • Aaaa … Przejmie pałeczkę po tobie ! – odkrywam znaczenie tego obrazu.
  • Chyba tak, przejmie po mnie parę rzeczy.
  • Nie parę, a dużo.
  • A dlaczego indygo ? – dopytuję.
  • Czy Pan Bóg ma się przed tobą wytłumaczyć ?
  • No nie… – i strasznie głupio mi się zrobiło. 
  • Skąd ta nazwa ? … O to tylko mi chodziło … – próbuję się tłumaczyć.
  • To wasza nazwa, nie Nasza.
  • …….. – wiem co znaczy indygo, ale nie Piotr. Patrzy się na mnie wymownie i czeka na wyjaśnienia, ale na razie to bagatelizuję.
  • Indygo, czyli będzie miał jakiś cel ? – myślę głośno.
  • Zadajesz pytania infantylne.
  • …… – no to już nie wiedziałam o co mam spytać. 
  • Na twojej glebie to wyrośnie – zwraca się do Piotra.
  • Żeby ta ziemia była żyzna, do wzrostu musi się stać to, co się stanie.

Piotr nie zna pojęcia „indygo”, ale jeśli Homiel wykorzystał je w rozmowie to znaczy, że ta informacja była skierowana głównie do mnie. Szkoda, że musieliśmy przerwać naszą rozmowę, ale dojechaliśmy już do celu. Mimo zmęczenia poszliśmy jeszcze na kawę. Próbowałam kontynuować wątek „indygo”, ale Homiel najwyraźniej uznał, że dowiedziałam się wystarczająco dużo, bo nie podjął już tego tematu. Siedzieliśmy więc kilka minut w milczeniu …

  • Widzę tego alabastrowego, który leży na sofie, czy kanapie … W pokoju Ojca …
  • On nie może długo tak leżeć …
  • … Pokazał jak ugina się materac i całe łóżko, tyle waży, bo jest wielki.

Piotr zatrzymał się w opisie i zapatrzył gdzieś przed siebie. Nachyla się do mnie …

  • Widzę jak Homiel się przeciąga, jakby wstał dopiero co z łóżka i się cieszy …
  • Z czego się cieszysz ?
  • Brzask nadchodzący widzę – … i dalej się cieszy.
  • Pokazał jak palcem łapie promień słońca… – Piotr naśladuje Homiela.
  • Dlaczego się nie odzywałeś przez parę godzin jazdy ? – pytam. 
  • ……… – przypomniał scenę z filmu „Miasto aniołów”.

  • Tak czekałem na brzask …
  • Brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.
  • Co znaczy ten brzask ? – pytam.
  • Zmiany, zmiany ! Wielkie jak katedra !
  • ……. – Piotr się znowu nachyla do mnie.
  • Nigdy Go takiego nie widziałem. Cały czas się cieszy, śmieje i tańczy …
  • Hmm … – zaczęłam się zastanawiać. Przypomniały się Jego słowa, że nie może doczekać się kiedy wróci.
  • On się cieszy, że wraca – mówię prawie pewna tego, co mówię.
  • Wracam niedługoprzyznał.
  • Jeśli wracasz niedługo … To nie będziesz z Piotrem do końca ? Wracacie razem ? – spytałam z duszą na ramieniu.
  • To już nieuchronne.
  • To nie jest odpowiedź.
  • … Ciągle tańczy – mówi Piotr.
  • Czegoś takiego jeszcze nie widziałem … – przygląda się temu ze zdziwieniem.
  • Zmiany, Z M I A N Y !!! – prawie już krzyczy.
  • …… – On się cieszy, a mnie skóra cierpnie ze strachu.
  • Twój grubas się odezwał …
  • Będzie mi ciebie brakowało…

Bardzo się wzruszyłam. Całą tą rozmową i tym, że mój Ochiel się odezwał, bo czyni to niezmiernie rzadko.

  • Ale ta chwila będzie jeszcze trwała.
  • Po długiej nocy będzie brzask, już tutaj nic nie zmienisz –  Piotr ma już takie możliwości, że mógłby wtrącić się i  co nie co namieszać.
  • Ty byś dla żartu zamienił Venus z Ziemią …
  • Gdybyś mógł i patrzył co się dzieje, a potem powiedział …, przepraszam.
  • …… – uśmiechnęłam się, bo to prawda. Dać władzę Piotrusiowi, a urządzi ten świat po swojemu.
  • A musisz odejść Homiel ? – pytam. 
  • Przyjdzie lepszy.
  • A ten lepszy będzie rozmawiać ?
  • To gaduła, nie nadążysz pisać, oby Piotr chciał gadać.
  • Ktoś może być lepszy od Ciebie ?
  • Wszyscy … Skromność przeze mnie przemawia.
  • Czy ta zmiana jest konieczna ? – dopytuję dalej.
  • Niezbędna.
  • A mój Grubasek też się gdzieś wybiera ?
  • Ani myśli bez ciebie. Chodzi jak przyklejony.
  • Jak nazywać tego Nowego ?
  • Homiel to imię obiegowe, powszechne.

Każdy następny to też Homiel – Domownik.


Wieczorem wróciliśmy do tego, co zdarzyło się zaledwie parę godzin temu.

  • Nigdy nie widziałem Homiela tak radosnego – Piotr nadal był pod wrażeniem.
  • Ciągle się cieszę.

Chciałam Go o coś spytać, ale zignorował moje pytanie.

  • Teraz mam ćwiczenia … Latam, a dodatkowo cieszę się brzaskiem.
  • …… – próbowałam to sobie wyobrazić.
  • Słyszę szum Jego skrzydeł … Cieszy się, że odchodzi.
  • Nie rozumiem … Jak anioł stróż może odejść !? – pytam bezradnie. 
  • Homiel to obiegowe imiępowtórzył.
  • Ale to Ty jesteś z nim od urodzenia.
  • A skąd wiesz ?
  • Hmm… To ile Homiel-ów miał Piotr ?
  • Hohoho … !

Zapadła cisza. Homiel jest dla nas za mądry, za bystry, by dać się złapać za słówka. Nigdy nie powiedział jak brzmi Jego prawdziwe imię. Zrozumiałam, że być może każdy Skrzydlaty w Niebie jest dla kogoś Homielem. Być może każdy człowiek i zawsze ma swojego Homiela.


Siedzieliśmy w ciszy oglądając TV. Piotr podniósł nagle wysoko głowę i oczy mu się zamydliły.

  • Słyszę Ojca … Mówi do mnie …
  • Taka jest kolej rzeczy.
  • To jest czas, który nastanie przed twoim wybawieniem.
  • Czy wrócę do Ciebie ?
  • Nie wrócisz do Mnie dlatego, że prosisz, ale dlatego, że Ja tego chcę.
  • Niewielu to pojmie.
  • Jesteś gotowy do tego, co ma się stać.
  • Ujrzysz prawdziwe światło i światy.
  • Pozwolę ci zobaczyć.
  • ….. Dostaniesz wielkie bezpieczeństwo, choć już tego aż tak nie pragniesz – powiedział bezpośrednio do mnie. 
  • Zobaczyłem Ojca jak siada przy łóżku tego alabastrowego, siada na krześle bez oparcia, gładzi go po policzku, po głowie …
  • Masz ciężkie zadanie, ale nie jesteś ciężki, nie odciśniesz łóżka.

Piotr mówił tak szybko, że nie nadążyłam pisać słów.

  • Dam ci możliwości, które przekroczą ludzkie wyobrażenie.



Dopisane 28. 11. 2017 r.

  • Indygo… To wasza nazwa, nie nasza – słowo „indygo” jest dobrze znane w ezoteryce, a jak wiadomo stosunek Kościoła do ezoteryki jest absolutnie negatywny. Homiel mówiąc, że to wasza nazwa, nie Nasza chce jednak zwrócić uwagę na zjawisko, które według Niego nie jest jeszcze jednym mitem. Sami naukowcy przyznają, że na świecie rodzi się coraz więcej wrażliwych i uzdolnionych dzieci, ale przypisują to skutkom rozwoju cywilizacji. I tak to już jest… Jedni uważają to za normalność, drudzy szukają głębszego sensu.

Koncepcja „dzieci indygo” narodziła się w latach 70. w kręgach ezoteryków i zwolenników filozofii New Age. Opiera się ona na przeświadczeniu, że nasza planeta szykuje się do wejścia w Erę Wodnika: okres wielkich zmian i duchowej rewolucji. Jej zwiastunem ma być pokolenie dzieci o niezwykłych zdolnościach, które przychodzą na świat, by zmieniać go na lepsze.

Charakterystyczne dla dzieci indygo są szczególne cechy osobowościowe oraz niezwykły kolor ich aury – pola energetycznego, które zdaniem ezoteryków ma otaczać ludzki organizm i jest widoczne dla osób o szczególnych predyspozycjach.

Postacią, która spopularyzowała ten temat, była Nancy Ann Tappe (1931–2012) – synestetyczka dysponująca darem widzenia aury, która pisała, że pod koniec lat 60. zaczęła dostrzegać bijącą od niektórych dzieci energię w niespotykanym dotąd (niebieskofioletowym) kolorze indygo. W tamtych czasach dzieci indygo stanowiły rzadkość – dodawała Tappe, ale od połowy lat 80. zaczęło się ich rodzić coraz więcej, co – według niej – stanowiło realizację wielkiego kosmicznego planu, którego tajniki zgłębiała przez następnych 40 lat.

http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/pokolenie-indygo-czy-jestes-rodzicem-dziecka-nowej-ery/mwfv42


  • Tak czekałem na brzask… brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.

34. Moje powtórne przyjście można porównać do powrotu pewnego człowieka, który wyjechał w podróż do innego kraju. Powyznaczał pracownikom ich zadania, stróżowi zaś przykazał czuwać aż do swego powrotu. 35. Bądźcie więc czujni! Nie wiecie przecież, kiedy przyjdę: wieczorem, o północy, o brzasku czy po wschodzie słońca. 36 Nie dopuśćcie, bym was zastał śpiących. 37. Czekajcie i bądźcie przygotowani – oto moje przykazanie dla wszystkich, którzy we Mnie wierzą.

 

 

U Nas nie ma czarów, u Nas jest poważna praca.

15. 04. 17 r. Szczecin.

Święta z rodziną, więc niewiele czasu pozostaje dla Homiela. Dopiero wieczorem rozsiedliśmy się przed TV w głębokich fotelach i zaczęliśmy rozmawiać.

  • Ta fala była ogromna – Piotr ciągle myśli o wizji.
  • To będzie dobra fala, fala wielkich zmian.
  • Będziesz w końcu chodził jak człowiek, a nie pływał jak ryba.
  • A jak Ola na to ?
  • Te zmiany będą tak głębokie, że nie wiem, czy zdołasz to zrozumieć.
  • Ta fala dotyczy ciebie.
  • ……. – wzruszyłam ramionami zniechęcona, i tak nie rozwikłamy czym fala ta jest.
  • Czy zawał był dla ciebie szokiem ? – pyta Piotra. 
  • No taaak.
  • Teraz nie będziesz w szoku.
  • Nie będziesz wiedzieć, co powiedzieć.
  • Umieją podbudować człowieka, nie ma co … – Piotr do mnie i wyczułam w tym szczyptę sarkazmu.
  • Boję się już pytać co będzie, niech się to w końcu zacznie … Czasami najgorsze jest samo czekanie – powiedziałam szczerze.

Usłyszeliśmy w TV, że nadal wielu ludzi wyjeżdża do Niemiec w poszukiwaniu pracy.

  • Widzisz ? Jakoś islamiści im nie przeszkadzają.
  • W hotelu mieszkają, to im obojętnie – Piotr na to.
  • Czy ty rozróżniasz hotel od domu ?
  • Nie – Piotrowi przyzwyczajony jest do ciągłego wynajmowania. 
  • Więc skąd wiesz ?

Piotr podszedł do komputera, otworzył go i zaraz zamknął…

  • A ty co ?
  • Homiel spytał mnie …
  • Czego tam szukasz ?
  • Niczego nie znajdziesz.
  • … A chciałem zajrzeć na konta.
  • U mnie też nie ma czego szukać – zaczęłam się śmiać.
  • Jeszcze ! A później oczekuję od ciebie dużej roztropności, nie emocji.
  • Oooo, coś wygram ? – zaczęłam się cieszyć, gdyż zarobić nie mam raczej  szans.
  • … Jestem taki fajny gość … Złożyłem ludziom życzenia.
  • Ktoś się zapluł ze śmiechu Homiel szybko zripostował.
  • Ale przecież jestem miły – Piotr zaczyna się droczyć.
  • A sztylety masz z tyłu.
  • Dawno wyrzuciłem.
  • Schowałeś.

Znowu się śmieję, tym razem pełną piersią, bo poza Homielem i samym Ojcem nikt nie zna tak dobrze natury Piotra.


Oglądaliśmy niepokojące wiadomości o narastającym konflikcie między D. Trumpem a Koreą Północną. http://www.tvp.info/29970053/trump-pozytywnie-o-chinach-wspolpracuja-w-sprawie-korei-pln   

  • Będzie z tego coś poważnego ? – pytam.
  • Przecież chciałaś tego.
  • Ja chciałam ???!!!  … Chciałam jedynie przywrócenia porządku …  – zaczynam się tłumaczyć.
  • Oczekuj owoców, robi swoje.
  • Raaany, ale wojna może być z tego !
  • Uspakaja tych, co mają zapędy.
  • … Do kogo się modlił, kiedy się modlił ?
  • Do Boga …, mam nadzieję – przypomniałam sobie pewne zdjęcie.

Hmm … Zamyśliłam się nad Jego słowami. Może rzeczywiście dla tych, co mają zapędy potrzebny jest ktoś, kto w końcu uderzy pięścią w stół i powie dosyć !!! Może już rzeczywiście dosyć układnych polityków, którzy są mistrzami pięknego słowa, a niezdarni w podejmowaniu trudnych decyzji ? 

  • Robi to, co robi każde narzędzie.
  • Jak ci powiedzą, że zabije ludzi, to niech każdy wie, że nie każdy jest człowiekiem.
  • Nie każdy jest człowiekiem ? Gacek w skórze człowieka ?… Ostro będzie …

Z powodu jutrzejszej świątecznej imprezy Piotr postanowił wyczyścić buty. Robił to tak zapalczywie, że Homiel w końcu nie wytrzymał.

  • Ja takich butów wyczyszczonych nie mam.
  • A w ogóle masz buty ? – od razu to podchwyciłam.
  • Oczywiście.
  • A kto je robi ?
  • Są tacy, co robią.
  • Miecze ktoś przecież wykuć musi.
  • Czyli ktoś to wytwarza ?
  • U Nas nie ma czarów, u Nas jest poważna praca.


16. 04. 17 r. Szczecin.

Dzisiaj święta i jednocześnie chrzest nowego członka naszej skromnej w liczbie rodziny. Z tego powodu w ciągu dnia prawie w ogóle nie rozmawialiśmy z Homielem. Wieczorem Piotr przypomniał sobie ciekawą rzecz.

  • Zanim mnie obudzono po operacji, wcześniej widziałem siebie z góry. Wisiałem pod sufitem i oglądałem siebie będąc lekko z boku. Obserwowałem jak cztery kobiety wzięły mnie pod pachy i pod kolana i przeniosły ze stołu operacyjnego na łóżko, byłem cały umazany na brązowo, jakieś środki dezynfekujące.
  • ……… – zaczęłam patrzeć na Piotra z zaciekawieniem zastanawiając się, czy zdaje sobie sprawę z wagi tego wydarzenia.
  • Zacząłem przyglądać się sobie i pytać dlaczego jestem taki brązowy ? Ale wiesz co ? Patrzyłem na to moje ciało kompletnie bez emocji, jakby to był worek skóry – opowiada Piotr powoli widocznie znowu to przeżywał.
  • Po co masz się emocjonować !
  • Ileż tych ciał już było … Sir, her…
  • … ???!!!! … 
  • Sir, Her ? To po angielsku i niemiecku „pan” – powiedziałam zdziwiona. Homiel najwyraźniej nawiązywał do dawnych „żywotów” Piotra. Zaintrygowało mnie to.
  • Piotr był kiedyś Brytyjczykiem i Niemcem ?
  • Sir, Her …
  • Zawsze byłeś z Piotrem ? – pytam się.
  • Zdecydowanie, ale po raz pierwszy Homielem –  po raz pierwszy przybrał takie imię ? 
  • Czyli pierwszy raz z Tobą rozmawia ?
  • Nie powiedziałbym tego.
  • … Hmm … Jeśli byłeś poza ciałem, to wiesz, że chyba nie żyłeś przez moment ? 

Zaczęliśmy oglądać film „Arrival”. Jest tam scena przedstawiająca próbę wysadzenia statku kosmicznego. https://www.youtube.com/watch?v=AMgyWT075KY

  • Ludzie nie są gotowi na taki kontakt.
  • Nigdy nie będą.
  • Homiel, czy ja jestem UFO ?
  • Za duże masz skrzydła jak na UFO.



Dopisane 26. 11. 2017 r.

  • Robi to, co robi każde narzędzie. Jak ci powiedzą, że zabije ludzi, to niech każdy wie, że nie każdy jest człowiekiem.

Większość  obserwuje uważnie sytuację dot. Korei Północnej. Powiem krótko… zaufajcie Ojcu.