Jeśli nie reagujesz na zło, to go akceptujesz.

11. 03. 17 r. Ustroń.

Szpital i uzdrowisko w Ustroniu to ogromny kompleks. Ja musiałam dojechać autem samodzielnie, a Piotr został dowieziony szpitalną karetką. Ponieważ byłam osobą towarzyszącą, płaciłam komercyjnie, a dla komercyjnych wydzielono IX i X piętro i zaledwie trzy pokoje na piętrze I. Przez klaustrofobię wizja jazdy windą mnie przerażała, więc powalczyłam o pokój na I piętrze. Udało się. Piotr jako pacjent kliniki amerykańskiej został przydzielony na piętro II. Jakimś „dziwnym” trafem wylądował w pojedynczym pokoju niemal tuż nade mną. Pierwsze wrażenie z sanatorium „Równica” było dla mnie szokujące. Jako osoba lubiąca samotność wpadłam w sidła prawdziwego ludzkiego kombinatu. Akurat była pora obiadowa i mogłam obserwować masę ludzkich schorowanych ciał snujących wolno w jednym kierunku, aż się skurczyłam w sobie z wrażenia. Było ich setki. Okazało się, że stołówka mogła gościć około 900 ludzi jednocześnie. Nigdy czegoś podobnego nie widziałam. Dziękowałam Bogu co minutę, że jestem zdrowa.

Piotr był szczęśliwy, że wyrwał się ze szpitala i na nic nie zwracał uwagę. Padł na łóżko wyczerpany i nie podnosił się do wieczora. 


Zadzwoniliśmy do domu relacjonując miniony dzień i dowiedzieliśmy czegoś dziwnego. W dniu, gdy Piotr miał operację, dwie osoby z naszej rodziny (przyszła synowa i żona siostrzeńca) miały wypadek. Mało tego, miały wypadek o godzinie, w której Piotrowi podano narkozę. Czyli kiedy przestał „żyć”. Zwróciliśmy na to uwagę, bo są to osoby, nad którymi Piotr codziennie tworzy ochronną tubę. 

  • No to jak to będzie, kiedy odejdziesz naprawdę ?… To wszyscy pomrą ? – myślę, że to nie jest przypadek taki zbieg okoliczności.
  • Zanim odejdzie, zrobi swoje.
  • Wszystko zabłyśnie, kiedy przyjdzie pora.
  • …….. – i znowu się zastanawiam, co ma takiego zrobić Piotr.
  • Lekarka tutaj powiedziała, że dawno nie widziała tak dobrego cięcia … – jeśli operację prowadził sam Ojciec, nie mogło być inaczej.
  • Cisowski to dobry chłopak – Piotr o docencie.
  • Jeden z naszych.
  • Powiedział, że w Warszawie dostałem najlepsze obecnie na świecie stenty …, ale trochę się wycierpiałem.
  • Przypominam ci, że korzystasz z kredytu.
  • Ale nie myślałem, że będzie tak bolało teraz, po tej operacji … No i problemy wyszły, bo boli … – zaczął jęczeć.
  • Problemy to by wyszły – … gdyby tej operacji nie było.
  • Kiedy ?
  • Gdyby w samozadowoleniu żyłbyś ze swoją żonką, aż zostałaby sama.
  • …….. Homiel potrafi momentalnie otrzeźwić.
  • Ale cierpię teraz – Piotr westchnął.
  • Co się dzieje, żeby dojść do gwiazd ?
  • Cierpi.
  • Więc cierp, źle ci ?
  • Leżysz sobie sam.

Rzeczywiście … Spojrzałam na Piotra lezącego na łóżku. Telewizor włączony, obiad przyniesiony, żoneczka obok, sam w pokoju, choć wokoło tylko pokoje dwuosobowe.

  • Jak się potoczy rozwój sytuacji ?
  • Jeśli chodzi o pismo, to przypomnij sobie pastę.
  • Jeśli chodzi o inne sprawy, bierz wszystko na swoje zdrowe serce – inaczej „bierz na klatę”, bo serce jest w klacie.

Jeśli chodzi o pismo ,to przypomnij sobie pastę …

- Homiel mi wyjaśnił teraz, co znaczy ta pasta…
- Woda myje, ale pasta czyści, działa podwójnie, choć nie widzisz.

Wczoraj zadzwonił prawnik. Otrzymał odpowiedź od rzeczoznawcy kapitana pożarnictwa. Jego opinia de facto potwierdziła wcześniejsze ustalenia, czyli błędy, które popełniła NIP. Sprawiedliwość, choć niewidoczna, to jednak działa.

  • To, co dla was jest umartwieniem (warunki w Ustroniu), dla innych jest wielką radością.
  • To chwila wytchnienia.
  • A czym jest ta chwila przed wyzwaniem, przed falą, która cię pogoni ?
  • Spokojem … – pomyślałam.
  • I do tej chwili będziecie tęsknić.
  • Oddaj serce czasowi, dojdziesz do sprawności.
  • A gdybyśmy tak nie zdecydowali się na operację, co byłoby z Waszymi planami ? – spytałam.

Ponownie pokazał kółko, które mimo naszych wyborów wraca do punktu wyjścia. Wszystko miało doprowadzić do tego, że teraz patrzę na Piotra leżącego na sanatoryjnym łóżku.

  • Gdybym posłuchał lekarza i zaczął brać jedynie witaminki …, to nie wiem …
  • Ale on dał Kowalewskiego, a Kowalewski Cisowskiego – przypominam.
  • Zawiła ta droga – przyznał.
  • Ale skuteczna.
  • Fala, która cię pogoni … Co to ? – zaczynam.
  • Chcesz nowy zawał ? Dowiesz się z czasem.
  • … Kiedy ta świadomość się wypełni, będziecie działać razem, bo to jest jedność.
  • 30 marca wracam do domu.
  • Nie do domu, na placówkę.
  • Nie do domu ?
  • W Domu już byłeś.
  • Trudno to wszystko zrozumieć.
  • Trudno połączyć matematykę z tym, co się dzieje.

Rozmowę przerwał telefon. Zadzwoniła córka.

Podczas naszego ostatniego pobytu w Szczecinie mieliśmy problem z panią prokurator. Oglądamy TV wieczorem i słyszymy nad sobą stukanie klapek na szpilkach. Te same szpilki szybko po chwili przeniosły się na schody. Prokurator wyszła. Odetchnęliśmy z ulgą, że mamy ją z głowy. Nasza radość była przedwczesna, bo pół godziny później znowu słyszymy klapki na schodach i jeszcze jedne buty. Machnęłam ręką, żeby się nie przejmować i dalej w spokoju oglądaliśmy TV. Piotr w pewnej chwili podnosi głowę do góry i ścisza telewizor, marszczy czoło …

  • Słyszysz ?

Nastawiam uszy …, a tu wycie. Nigdy czegoś podobnego nie słyszałam. Jęki, wycie coraz głośniejsze. Pani prokurator uprawiała seks na całego. Spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni, bo to nowość w tym budynku.  Mija minuta, mija 5 minut, mija pół godziny, a ona wyje. I tak przez całą noc co 4 godziny. Wszyscy w odległości 50 metrów, a może i więcej musieli ją słyszeć. Byliśmy bardzo zmęczeni rano, bo prawie nie spaliśmy. Piotr zaczął szukać w internecie skutecznego rozwiązania na uciążliwego sąsiada i go w końcu znalazł; głośniki i garnek z wodą przy suficie. Słuchawki nałożyć na garnek, garnek pod sufit i puścić muzykę. U niej będzie dudnić, a u nas będzie cisza.  https://www.youtube.com/watch?v=xXEY6HnEYYM

  • Ja już jej zrobię kongo balango – Piotr wściekły przygotował słuchawki, znalazł muzykę z kombinacją przemówień Hitlera i już szykował garnek. Przyglądając się temu poczułam się fatalnie, nie chciałam na to patrzeć. Piotr nie zwracał na mnie uwagi, ale Homiel …
  • Kiedyś mu służyłeś, znowu chcesz z nim iść ?

!!!  To wystarczyło i natychmiast Piotra otrzeźwiło. Ma posłużyć się diabłem, by zwalczyć diabła ?

  • To co mam zrobić ?
  • Masz taką władzę i nie wiesz ?

Nie wiedzieliśmy. Gdy „śpiewaczka”, tak ją nazwał Piotr, zaczęła arię znowu …, Piotr zaczął się modlić do Archanioła Michała o pomoc. Nie wiem jak to się stało, ale wszystko po 10 minutach ucichło, jakby mieczem ktoś skosił powietrze.

Zadzwoniła więc córka i opowiedziała o sąsiadce, która znowu zaczęła szaleć. Głośna muzyka o 24.00 w nocy i niekończący się głośny seks, który słyszalny był nawet na ulicy. Córka się wściekła, bo nie mogła zasnąć. Wybrała się do jej mieszkania piętro wyżej, zaczęła walić do drzwi, ale ta nie chciała otworzyć. Piotr też się wściekł i nakazał załatwić dobre słuchawki. Myślałam, że teraz to i Homiel się wścieknie, ale …

  • Dopracuj szczegóły techniczne.
  • Na pewno ? Mogę ? – Piotr zupełnie zaskoczony, bo tego się nie spodziewał.
  • Ale nie wybieraj muzyki hitlerowskiej – westchnęłam, bo i ja chyba doszłam do wniosku, że nie ma innego wyjścia.
  • Pomoże to ?
  • I z robala może wykluć się motyl.
  • Jeśli nie reagujesz na zło, to go akceptujesz.



Dopisane 31. 10. 2017 r.

  • I do tej chwili będziecie tęsknić – sprawdziło się w stu procentach. Wbrew pierwszym szokowym wrażeniom z perspektywy czasu uznajemy ten okres za najlepszy miesiąc w naszym życiu.

  • I z robala może wykluć się motyl. Jeśli nie reagujesz na zło, to go akceptujesz – przepychanki ze „śpiewaczką” trwają do dzisiaj. Tak jak spotkania pod naszym krzyżem nazywam „nauka o dawaniu”, tak doświadczenia z panią prokurator uczą wszystkiego; cierpliwości, walki ze złem, pokory i wiary. Historia wydaje się pozornie zabawna, ale dostarczy wiele ciekawych lekcji. Czy Homiel tak naprawdę pozwolił na Dopracowanie szczegółów technicznych?… To się okaże. 

Kochaj ludzi, kochaj ten świat, walcz o niego.

25. 02. 17 r. Warszawa. 

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Nie było nikogo, kto byłby w potrzebie i nawet z tego powodu poczułam lekkie rozczarowanie. Wrzuciliśmy więc pieniądze do metalowego pojemnika, na którym stało kilka palących się świeczek. Z trudem zapaliliśmy swoje, ale w końcu zaczęły płonąć pełnią swojego blasku. Piotr przechyli lekko głowę i już wiedziałam, że słucha.                            

  • Jezus mówi …
  • Nigdy nie zgaśnie to, co ma się palić.
  • Idź w tę drogę, którą ci Ojciec wyznaczył.
  • ….. Chyba chodzi o operację…? – spojrzał na mnie pytająco, ale ja nie byłam tego taka pewna.
  • Zacząłem się modlić słowami, które sam wymyśliłem… Bądź pochwalony Synu Boga Ojca, niech wielbią cię wszystkie stworzenia … i wiesz co usłyszałem ?
  • Dziękuję ci za słowa prawdy.

Ponieważ w kościele było bardzo zimno, Piotr nie mogąc się przeziębić przed operacją chciał nałożyć czapkę, szybko jednak z tego zrezygnował.

  • No załóż, Jezus to zrozumie.
  • Nie mogę założyć, nie jestem Żydem ! – powiedział z wyrzutem.
  • …….. – spojrzałam na niego zaskoczona i śmiać mi się zachciało, bo miał tyle w sobie oburzenia, że starczyłoby dla wszystkich. 
  • … Ależ jesteś.
  • Historycznie patrząc …, to jesteś.
  • ????  – no to teraz zdębieliśmy.

Piotr musiał poczuć się dość nieswojo słysząc taką informację. Jeszcze przed chwilą nie chciał być utożsamiany z Żydem, a tu się okazuje, że nim był … kiedyś. Przypomniała mi się jego wizja i to nie jedna, w której widział siebie jako Hebrajczyka. Czyżby to była prawda …? 

  • Kochaj ludzi, kochaj ten świat, walcz o niego.

Usłyszeliśmy na koniec. Kochaj ludzi … i tu zaczyna się problem … Ma kochać też Żydów? Trochę śmiać mi się znowu zachciało, bo z tego powodu Piotr chyba dzisiaj nie uśnie … Raz nazista, raz Żyd … Naprawdę … Niezbadane są wyroki Boga i historie, które pisze …


Postaliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy. Pojechaliśmy na kawę.

  • Wczoraj, gdy odprawiałem nowennę …,  zobaczyłem Alicję w łóżku. Położyłem jej rękę na głowie i na płucach … Poprosiłem Ojca … Boże daj jej zdrowie i życie.
  • Hmm …
  • Kurcze … Może się uda. To byłby cud, ale jeśli się nie uda …? A może Ojciec chce ją już u Siebie widzieć ? – mam wielkie wątpliwości, czy się uda.
  • …. Zobaczyłem teraz twój rozbity świecznik.
Podeszłam do zlewu, zaczęłam zmywać naczynia, trwało to może 5 minut. Odwracam się i widzę na kaflowej posadzce pod moimi nogami pół wielkanocnego świecznika, którego przed chwilą przecież schowałam. Zesztywniałam… zaczęłam natychmiast analizować sytuację w głowie; kiedy ja to zbiłam? Skąd się to wzięło? Dlaczego nie słyszałam rozbijającego się szklanego świecznika o podłogę? Dlaczego nie słyszał tego Piotr, którzy siedział 3 metry obok? Otworzyłam szafkę, wyciągnęłam z głębi miskę, a w niej… druga połowa świecznika Piotr podszedł i tak oboje patrzyliśmy na rozbity świecznik nic nie rozumiejąc. Jak Oni to robią ?! – spytałam nie będąc do końca pewna kto za tym stoi – Spytaj jednak Homiela, czy to Oni są za to odpowiedzialni – poprosiłam Piotra mając mętne przeczucie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/ 

- My nie niszczymy, my budujemy.
  • Ale dlaczego zbity, a nie na przykład kwiatek ? – pyta mnie Piotr zdumiony.
  • Przecież to był gacek, on dał nam znać wtedy – przypominam mu. 
  • Wiesz co teraz słyszę ?
  • Przeprowadzając się nie uwolnicie się od mnie …

Piotr machnął ręką, jakby się chciał uwolnić od natrętnej muchy. Natychmiast zmieniliśmy temat rozmowy, nie mając zamiaru wdawać się w dyskusję. Byłam jednak zaskoczona, że i on przysłuchuje się naszej rozmowie. Ciągle o tym zapominam, że jest tak blisko.

  • Nikt w to nie uwierzyłby …
  • To, że nie wierzą, nie znaczy, że się nie dzieje.
  • W zdjęcie Chrystusa też nie wierzą …
  • Nie zrażaj się, że inni nie widzą.
  • Oni widzą nic poza sobą w lustrze.
  • ….. To będzie bardzo ciężka operacja – Piotr zaczyna swoje czarnowidztwo …
  • Homiel ratuj, nie chce Ci się już wymiotować słysząc ciągle to samo ? – zaczynam się śmiać.
  • Wytrzymajmy to, bądźmy z nim.
  • A ja wam mówię, że to jest ciężka operacja ! Muszą mnie cewnikować, a ja się nie zgadzam ! Wyobrażasz sobie to ?!!! Nie dam się …
  • …….. – wybuchłam śmiechem.
  • Aaaa … To o to ci chodzi … Przestań ! Chrystusa prawie nago krzyżowali … Wyobrażasz sobie to !!! – powiedziałam już całkiem poważnie.

Nie wiem dlaczego, ale dopiero teraz widząc wielkie rozgoryczenie i poniżenie Piotra zrozumiałam w pełni, co musiał czuć sam Jezus. On, Syn Boga…, w taki sposób, nago … Totalne poniżenie … Rozbeczałam się, bo po prostu to sobie wyobraziłam.

  • Chrystus ci teraz dziękuje, że Go ciągle wspominasz i wielki prezent ci szykują.
  • To na urodziny ? – spytałam pochlipując.
  • To na wszystko.
  •  Słyszę …
  • Nie zabierzemy cię.
  • A kiedy ?
  • Jestem cienki Bolek na to, by mówić.
  • Bolek ?
  • Mówię dwugłosem.
  • …….. – znowu śmieję się głośno. Homiel użył kolejnego powiedzonka Piotra, dlatego powiedział dwugłosem.

Zapadliśmy po chwili oboje w zadumę. Myślałam o stylu, w jakim prowadzimy rozmowy z Niebem. Są tak swobodne, tak proste i piękne zarazem.

  • A co z NIP ? – spytał Piotr przerywając mi. Ja o Niebie, a on o ziemi … 
  • Bądź spokojny, więc co ma się stać, to się stanie.
  • Co widziałeś, to się stanie.
  • Ciekawe … Kiedy się zaczną te zmiany ? Za tydzień, dwa… ?
  • Ruszą hurtem.
  • Znowu będziemy zaskoczeni ?
  • Przynajmniej zawału nie będziesz miał Homiel się uśmiechnął, ale zaraz przyszło mi coś do głowy …
  • My się śmiejemy, a może dopiero teraz to ma znaczenie ? Może coś się tak zacznie dziać, że …
  • … Muszę mieć mocne serce, by to udźwignąć ? – Piotr dokończył. 
  • Dlaczego tak straszysz od razu ?
  • Z tego, co pamiętam, zawsze na cztery łapy spadasz, a Ja z tobą.
  • No bo sam wiesz ...
  • Przyjaciel jest prowadzony przez przyjaciela.
  • To ci powinno wystarczyć.

Zawsze na cztery łapy spadasz… ?… Przelecieliśmy szybko przez nasze dotychczasowe życie i zdaliśmy sobie sprawę, że rzeczywiście … Cokolwiek się działo złego, złe było tylko na początku. Potem wychodziło na naszą korzyść.

  • Z taką opieką nigdy nie upadniesz … Pamiętasz słowa Jezusa … ?
  • Ja w tobie, ty we Mnie na wszystkie wieki, na zawsz …
  • …… – Piotr przytaknął i łezka zakręciła się w jego oku …
  • Jestem płaczliwa ciota …
  • Oj Piotr, zadziwiasz wszystkich swoimi słowami zaśmiał się Homiel.

Wieczorem.

Oglądaliśmy film „Red lights.” http://www.filmweb.pl/film/Red+Lights-2012-601997. Ten film jest dla nas o tyle interesujący, że dotyczy walki między nauką, a metafizyką. Nauką, a tym co niewytłumaczalne, wybiegające poza rozum i logikę. Oglądając zastanawiałam się, czy jakikolwiek naukowiec uwierzyłby w to, co piszę. Moje rozmyślania przerwał Homiel.

  • Ostatnie zdanie jest dla ciebie powiedział do Piotra.

Ledwo to powiedział, a padły słowa kończące cały film.

  • Nie da się wiecznie zaprzeczać faktom.
  • Nie można negować kim się jest, nie można bez końca negować kim się jest.

https://www.youtube.com/watch?v=lCbzte60lug

Służba Bogu to największy przywilej.

18. 02. 17 r. Warszawa.

Wracamy autem do Warszawy. Rano wstałam z myślą, że właśnie zaczęła się prawdziwa, niepewna droga ku nieuchronnemu. Poczułam ciężar na swoich barkach.

  • Dzisiaj obudziłem się słysząc słowa piosenki Co mi Panie dasz…

Sprawdzam od razu tekst piosenki w telefonicznym internecie; Co mi panie dasz w ten niepewny czas…

  • Ewidentnie usłyszałeś to, co ja czułam dzisiaj rano … Lęk przed nieznanym.
  • ……… – Piotr ze zrozumieniem kiwa głową.

  • Homiel, gdzie jesteś ? – spytał Piotr półżartem.
  • Z tyłu, ciasno jest.
  • To ilu Was jest ? – pytam ze śmiechem. 
  • Niech policzę … Sześciu.
  • Dlaczego aż tylu ? – byliśmy zaskoczeni.
  • Nie pytaj, tylko przyjmij.
  • To będzie tak ciężko ? – … jeśli jest ich tak wielu … ? 
  • …….. – nie odpowiedział.
  • Ile dni Jezus przebywał na pustyni ? – spytałam, bo niektórzy podważają, że w ogóle był.
  • Odsyłam cię do Biblii.
  • Wiedziałam, że to powiesz … Ale jak mógł to przeżyć ?
  • Uczysz i uczysz i dalej nie rozumiesz.
  • …….. -…  to mi przygadał. 
  • Czuję ciężar tego co będzie – Piotr.
  • Z taką obstawą ? Po prostu jedź.
  • Wiem, że jestem nienormalny dla innych. To, co widzę i słyszę…, to nienormalne.
  • Jak wszyscy, dozwolona nienormalność.

Piotr zaczął poprawiać wsteczne lusterko w aucie, by z tyłu lepiej widzieć. 

  • Chcesz Nas dostrzec ? Nie uda ci się, jesteśmy przezroczyści.
  • …. Wiesz co usłyszałem … ? Chyba ktoś nowy się wtrącił, bo powiedział …
  • Zawsze tak rozmawiacie ?
  • ??? … Kim jesteś ? – spytałam.
  • Pytanie niepotrzebne.
  • …….. – już wiedziałam, że niczego się nie dowiem.
  • Jak to się wszystko skończy, pojadę nad morze się wyspać, odciąć się od tego – powiedziałam zmęczona emocjami.
  • Masz zbyt silne obowiązki wartownicze.
  • … To prawda – przyznałam. Po ostatnich wydarzeniach nie spuszczałabym Piotra z oczu.
  • … To ciekawe co powiedział Kowalewski o twoich żyłach, że oni ich nie robią, a w Bielsku robią.
  • To wcale nie jest ciekawe, zważywszy jakie masz plecy, a masz plecy.
  • …….. – uśmiechnęłam się, bo mieć po swojej stronie samego Boga to najszersze i najpewniejsze plecy na świecie.
  • Czy aniołowie służą tylko tutaj ? – pytam dalej.
  • W wielu światach.
  • To macie wiele roboty.
  • Oj Ola, wypłakałbym się tobie … –   wybuchłam śmiechem, bo sobie to właśnie wyobraziłam.
  • Służba Bogu to największy przywilej, największa radość.
  • Homiel, teraz jesteś tylko tutaj ?
  • Teraz tutaj, czasami gdzie indziej.
  • Po co tyle światów ? Tyle pracy macie tutaj …
  • Wchodzisz w uprawnienia…
  • Wiem, wiem – szybko się zreflektowałam.
  • …. Chciałbyś, żeby Bóg Ojciec cię operował mimo, że nie ma żadnych kursów ani szkoły ?
  • ……… – zaczęłam się śmiać, bo jeszcze niedawno Piotr potrafił podważyć możliwości Ojca w kwestii uzdrawiania.
  • Chciałbym.
  • Ojciec słyszał twoje słowa. Powiedział, że …
  • Nie masz dna.
  • Czyli nie ma końca twoich twierdzeń, które Go zaskakują.
  • Faktycznie … Jaki ja jestem głupi ! Powiedziałem, że nie zna się na medycynie – Piotr zrobił się czerwony.
  • On ją opracował, każdy szczegół.
  • ….. Ty jesteś dla mnie – raptem Piotr zwraca się do mnie.
  • Wiem i to trudne zadanie.
  • Ale wiesz, że misja będzie teraz kompletna ?
  • Hmm … – zamyśliłam się. Misja … ???
  • Wszędzie ze mną jeździsz, pilnujesz …
  • Zero wolności bez solidarnościHomiel ze śmiechem.

Piotr zaczął opowiadać o swojej porannej wizji.

  • Rozmawiałem z naszym prawnikiem. Pytam go dlaczego pan się tym nie interesuje bardziej ?
  • Myślałem, że to pan powinien wiedzieć.
  • Potem wziąłem białą pastę do zębów i rozpuściłem ją w wodzie w emaliowanej misce … Co to może znaczyć ?

Wzruszyłam ramionami, bo nie wiedziałam, ale zaraz przyszło do mnie pewne skojarzenie.

  • Zanim kładę pastę na szczoteczkę, moczę ją najpierw w wodzie…
  • żeby się lepiej rozprowadzała – Piotr dokończył i wtedy spojrzeliśmy na siebie.
  • Rozumiem … Pasta rozpuściła się w wodzie, ale nie znaczy, że przestała działać. Pasta czyści zęby … Czyli ? – myślę analitycznie.
  • To, co zacząłeś, działa, choć tego nie widzisz. Prawnik w wizji to symbol naszej sprawy z NIP ! – byłam już tego pewna.

To zadziwiające jak niektóre Ich wizje są bardzo czytelne, choć na pierwszy rzut oka wydają się kompletnie niezrozumiałe.

  • Tak się martwiłeś, że nic o NIP nie wiesz, to masz teraz odpowiedź, pasta działa.
  • Dobrze interpretujemy Homiel ? – pyta Piotr dla pewności.
  • Jak ty to wytrzymujesz? odezwał się Nowy. 
  • Co chwilę pytają ?!
  • ???!!!! –   rozdziawiliśmy szeroko buzię, bo  zdążyliśmy o dodatkowym Nieznajomym już zapomnieć.
  • Po raz pierwszy jesteście razem ? – spytałam.
  • Bezpieczeństwa nigdy za wiele, nie na darmo bandażowano ci głowę.
  • Was sześciu jest dla Piotra, czy dla nas ?
  • Czyż nie jesteście jednością ?

Piotrowi zebrało się na wspominki z całego życia, po kolei przypominał mi wszystko po raz setny. Nie chciałam mu przerywać i go wkurzyć, bo prowadził, ale prawie zaczęłam ziewać.

  • To niebywałe jak Oni to robią – Piotr miał na myśli wszystkiej dotychczasowe wizje, koronki.
  • Tyle komplementów w twoich ustach naraz ?
  • A ty udaj, że wszystko słyszysz pierwszy raz zwrócił się do mnie.
  • Jesteś wspaniałomyślny, dostrzegasz Nasze koronki.
  • No dostrzegam – przyznał Piotr.
  • A ciągle wątpisz w koronkę NIP…
  • Ta koronka będzie bardzo duża, dlatego musi potrwać Mój przyjacielu.
  • Załatw teraz serduszko – … czyli jedź do Bielska i o nic się nie martw.

W Warszawie, mimo zmęczenia, pojechaliśmy jeszcze do „naszej” katedry. Piotr usłyszał …

  • Rób, co masz wytyczone.
  • Pozornie możesz wybrać, ale nie masz wyboru, bo zostało to wybrane za ciebie.

A więc my wyboru nie mamy i nigdy nie mieliśmy. Od początku idziemy zgodnie z wytyczonym przez Nich planem.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Nadchodzi rozwiązanie.

17. 02. 17 r. Szczecin.

Wracaliśmy pociągiem do Szczecina. Nasza rozmowa rozpoczęła się od obecnych problemów naszej firmy.

  • Mam bardzo małe obroty.
  • Nadchodzi rozwiązanie.
  • No widzisz ? Przy Nich nigdy nie utoniesz – już się cieszę.
  • Wiesz co zobaczyłem ? Pływam na morzu kraulem, nie czuję pod nogami ziemi, ale widzę Homiela w masce płetwonurka jak mnie pilnuje pod spodem …

Widok anioła w masce nawet w wyobraźni bardzo mnie rozbawił. 


Przed wyjazdem poszliśmy na kawę do nowej kawiarni, ponieważ starą nam Homiel stanowczo odradzał.

  • Czy ta kawa jest dobra ?
  • … Słyszę muzykę … Śpiewa …. simple the best.
  • Czyli po prostu najlepsza, czyli możemy tam chodzić ? – pytam dla pewności. 
  • Nie zdążycie się rozpędzić.
  • Będzie nam zabronione ?
  • Nie będzie nic „Not allowed” – … jak to dobrze, że  jako tako znamy angielski i rozumiemy słowne wstawki Homiela. 
  • No co masz na myśli ?
  • Zmiany będą tak idące, że inne rzeczy będziecie robić.
  • Przez te zmiany nie będziemy mieli czasu chodzić ? – nie odpuszczałam.
  • Nie dokazuj – czyli mam przestać „dusić”.
  • … A co z NIP ? Czy ta wizja ciągle obowiązuje ?  – ja przestałam, a zaczął Piotr.
  • Wizja jest niezmienna, ona się nie zmienia jak pogoda.
  • Czy wszystkie Wasze wizje są niezmienne ? Czy wizje mogą ulegać modyfikacji ?
  • Jeśli są pokazane od początku do końca, są niezmienne.
  • W takim razie jak spadnę z drugiej fali na kamienne wybrzeże, na pewno coś się ze mną stanie – Piotr jak zwykle pełen czarnowidztwa.
  • Już płaczęa Homiel pełen ironii.
  • Jak by ci było beze mnie, gdybym odszedł ? – pyta mnie. 
  • Strasznie – przyznałam.

I w tym momencie Piotra zakuło mocno serce. Zgiął się niemal w pół.

  • Oho, mam o tym nie mówić.
  • To za karę …
  • My nie budujemy domków z kart, My je betonujemy.
  • …. Na pewno podczas operacji coś odkryją nowego, jakąś inna chorobę – Piotr po chwili dalej czarnowidztwo…
  • Odkryją, że masz niesprawny mózgHomiel ironicznie. 

Piotr przypomniał sobie, jak Maryja bandażowała mu głowę, bandażowała ją wielokrotnie i dokładnie …

  • Na co to ?
  • Na to, żebyś nie poczuł.
  • Czy gacki też się szykują na twoją operację ? – spytałam.
  • Jak wszyscy to wszyscy. Wszystkie ręce na pokład powtórzył.
  • W tej wizji, gdy wylądowałeś na kolanach, to jak się czułeś ? – spytałam.
  • Jeśli każdy szczegół w wizjach jest ważny, to taki sposób wylądowania na brzegu musi mieć swoje znaczenie. 
  • Byłem zdziwiony, zaskoczony.
  • Moim zdaniem będziesz zaskoczony nową rzeczywistością – myślę głośno. 
  • Tyle rozważacie, a gdzie zaufanie ?
  • Stuprocentowe, ale jesteśmy ciekawi – Piotr tłumaczy, choć wiem, że jest po prostu przestraszony niepewnością. Zawsze lubi mieć kontrolę nad wszystkim, a tutaj żadnej kontroli mieć nie będzie.
  • Ty powinieneś milczeć zważywszy na to, co zrobiłeś kiedyś.
  • ……… – Piotra dosłownie zatkało.
  • Te buty masz czyste …
  • Widzisz podobieństwo ?

Spojrzeliśmy natychmiast na jego buty. Były czyste jak lustro. Homiel strzelił w punkt ! Wczoraj oglądaliśmy film dokumentalny o Himmlerze pt. „Porządny”. https://www.youtube.com/watch?v=XuqgHir41gk&t=6s

Fragment, w którym pokazano marsz najważniejszych dygnitarzy SS szczególnie zwrócił naszą uwagę. Każdy z nich miał bardzo wyczyszczone buty. W pewnej chwili pomyślałam nawet, że jakość tego archiwalnego filmu jest znakomita, jeśli widać tak świecące i wyglancowane buty …

  • Ja też lubię pucować swoje buty … – i wyraźnie zrobiło mu się z tą świadomością dość dziwnie…
  • Pamiętasz czarną koszulę ?
  • ……… – Piotr potrząsnął głową jakby nie chciał tego słuchać. Kilkanaście lat temu nosił czarną koszulę, którą lubił wyjątkowo.
  • Tylko brakuje – pokazał znak SS … 
  • … Wiesz, że jako dzieciak w podstawówce malowałem sobie pod pachą ten znak ? – powiedział smutno.

Siedzieliśmy w milczeniu. Gdy korytarzem przechodził młody chłopak, Piotr gwałtownie złapał się za głowę i zrobił się czerwony. Myślałam, że znowu miał zawał.

  • Zobaczyłem przed oczami jak do kogoś strzelam i nożem tnę, jako ss-man …
  • Bali się ciebie nie tylko normalni, ale i swoi.
  • Uniknąłeś kary ? – od razu się tym zainteresowałam.
  • Wyśliznąłeś się, byłeś bardzo poszukiwany, „nieszczęśliwie” spaliłeś się żywcem.
  • … ???!!! … 
  • A mnie wtedy zabiłeś ? – spytałam.
  • Słyszę … Assasynp.s. assassin; zabójca.
  • Szkoda, że nie masz zajawek z dalekiej przeszłości, kiedy byłeś kapłanem – westchnęłam rozumiejąc teraz, dlaczego nasza przeszłość jest przed nami zakryta. Myślę, że po prostu lepiej nie wiedzieć. 
  • Masz w zachowaniu.

Aż się wyprostowałam słysząc te słowa. Przypomniałam sobie bowiem zdanie Homiela sprzed wielu miesięcy, kiedy na pytanie, dlaczego człowiek nie pamięta swojej przeszłości, powiedział po prostu …

  • Ale jego dusza pamięta.

  • …. To ciekawe, że odzyskałem tę świadomość teraz.
  • Ślepy nie widzi, a głuchy nie słyszy.
  • …. Jaki jest twój werdykt, kiedy wiesz ?
  • … Trzeba walczyć o ludzi …
  • To długa droga. Wojna byłaby szybka.
  • Nie chcę wojny.
  • To długa droga.
  • Damy radę.
  • Czy wierzysz w swoją wytrwałość zważywszy na wczoraj ?

A wczoraj Piotr nie miał siły się pomodlić i odprawił „repertuar standardowy”.

  • Ale uczę się.
  • Przyjąłem.
  • …….. – już wiedziałam, że to z Ojcem teraz rozmawiamy.
  • Jeśli się uda; przywróć ustalony porządek…, to nie będzie diabła ? – pytam.
  • Czy to nie pachnie utopią ? – Piotrowi trudno sobie to wyobrazić.
  • To jest wojna od początku do końca, od Adama i Ewy.
  • Co jest lepsze ?
  • Czy czynić dobrze spontanicznie, czy czynić dobrze świadomie ?
  • …. Rozumiesz ? Na tym świecie nie będzie tak, że zło całkowicie zniknie. Człowiek musi czynić dobrze świadomie…, a powiedzmy sobie szczerze … Ilu jest takich ? – pytam.



Dopisane 09. 10. 2017 r.

  • To długa droga. Wojna byłaby szybka – nic tak nie uczy jak wstrząs. Tego dowiedziałam się z późniejszych naszych rozmów i trudno się z tym nie zgodzić. Każda wojna to wstrząs, ale i krótsza droga do pokazania ludziom czym jest dobro, a czym zło i o co tak naprawdę warto walczyć.

  • Co jest lepsze, czy czynić dobrze spontanicznie, czy czynić dobrze świadomie? – być może jest to jedna z ważniejszych rozmów z Ojcem. A będzie ich tak jeszcze wiele i wszystkie są ważne. Istotą istnienia na tym świecie Zła / Złego jest jedno; nasza ciągła nauka. Dlatego Bóg w życiu pojedynczego człowieka, ale i całych narodów dopuszcza do działania osobowego i duchowego Zła. Po prostu czasami nie ma innego wyjścia…
Lenczewska; Słowo Pouczenia

Jak bardzo diabeł miesza w każdym aspekcie ludzkiego życia przykładów nie trzeba długo szukać. Choćby ostatnie skandale w Teatrze Powszechnym w Warszawie; http://kultura.dziennik.pl/teatr/artykuly/543160,klatwa-spektal-jan-pawel-ii-teatr-powszechny-prokuratura-pis-dominik-tarczynski.html

Tak się zastanawiam… Co jest bardziej złe… „Nawiedzony” autor, który wymyśla coś takiego, czy aktorzy, którzy w imię wolności słowa świadomie biorą w tym udział… ?

Rób swoje, a resztę pozostaw Nam.

14. 02. 17 r. Warszawa.

Z powodu Walentynek nasza kawa była bardziej luźna niż zwykle. Rozmawialiśmy o wszystkim.

  • Homiel mówił, że w tym roku możemy zmienić mieszkanie … W ogóle tego nie widzę – przyznałam szczerze.
  • Musiał być chyba pod wpływem ambrozji – Piotr się śmieje.
  • Wyobraź sobie, że to słyszę !
  • To dobrze, bo z sąsiadką z góry nie da się już wytrzymać, tak głośno nastawia muzykę.
  • Ona dawno odrzuciła wszystko, co dobre.
  • Zagłusza swoje myśli.
  • Wow … – Homiel znowu wie więcej niż my …
  • Mam jechać na tą operację ? – Piotr zmienił temat.
  • Kości zostały rzucone.
  • Kiedy to się stało ?
  • W tym roku.
  • Rób swoje, a resztę pozostaw Nam.
  • Ażeby zostawić Nam, musisz zrobić swoje.

Wieczorem.

Zrobić swoje, to zrobić kolejną diagnostykę koronograficzną, która niezbędna jest Cisowskiemu. Z kolei ażeby to zrobić, musimy mieć skierowanie od lekarza rodzinnego, a lekarz rodzinny jest w Szczecinie. Jeśli tego nie zrobimy operacja przesunie się na listopad. A do listopada wiele może się zdarzyć. Już myślami pakowaliśmy się, by jechać do Szczecina, gdy zadzwonił znajomy Piotra ze szpitala. Znowu powiedział, że nie wie dlaczego dzwoni, ale Piotr już czuł przez skórę o co chodzi. Opowiedział mu o sprawie skierowania, a znajomy od razu podał mu telefon do innego lekarza, który po krótkiej rozmowie zobowiązał się do prowadzenia wszystkich spraw lekarskich w Warszawie, oby tylko Piotr nie musiał jeździć celowo do Szczecina.

  • Nie widzisz tego, jak ci drogę płatkami róż ścielą ? Oby wszystko poszło zgodnie z planem, z Ich planem oczywiście.
  • Pilnujecie mnie ? – Piotr.
  • Jak mamy nie pilnować najważniejszej akcji na świecie ?
  • No to będzie się działo – Piotr pokiwał głową w zamyśleniu.
  • Zacznie się dziać, co ma się dziać.
  • Miecz ci uświęciliśmy, teraz kolej na ciebie.
  • Ok, co ma być, to będzie.
  • Co ma być, to musi być.


15. 02. 17 r.  Warszawa.

Piotr pojechał po skierowanie do poleconego lekarza. Okazał się bardzo rozmownym i bardzo… myślącym człowiekiem.

  • Czy operacja się uda, czy nie …, tak naprawdę wszystko zależy od tego, czy jest pan dobrym, czy złym człowiekiem. Wszystko zależy od tego, jakie plecy ma pan tam … – ….i pokazał palcem ku Niebu.
  • Jeśli ma pan plecy, to nic panu nie grozi. Musi pan zrobić ten zabieg, bo jeśli pan tego nie zrobi, zostanie panu 2 lata życia. Kto ma z Nim układy, nie ma czego się bać.
  • …….  – Piotr rozdziawił  buzię ze zdumienia. 
  • Mówi pan o Ojcu ?
  • Oczywiście, a o Kim ? – i zapatrzył się w Piotra wnikliwie.
  • To niemożliwe … – i potrząsnął głową jakby chciał się pozbyć jakiejś myśli, która go nawiedziła.
  • ……… – Piotr opowiadał mi o tym godzinę później.
  • Czy to nie dziwne ?
  • Z tego co mówisz, zachowywał się w pewnym momencie tak, jak ty się zachowujesz, kiedy coś słyszysz – zaczęłam analizować.
  • To jeden z Naszych.

Noooo, teraz to już mnie nic nie zdziwi. Ten lekarz otworzył nam oczy na oścież. Tętnica stępująca przednia jest główną tętnicą i będzie się z czasem zwężać. Nie możemy już żyć mrzonkami, że jakoś to będzie. Nie będzie w ogóle, jeśli się nie zdecydujemy na operację. Nikt nam dotąd tak dosadnie nie powiedział, że Piotr ma przed sobą maximum dwa lata życia. Teraz naprawdę nie mamy już wyjścia i Homiel znowu miał rację. Nie ma odwrotu. Zrobimy swoje, a resztę pozostawię Niebu.


Wieczorem Piotr zaczął mnie męczyć pytaniami, dlaczego wyląduje na lądzie na kolanach … A skąd ja mam to wiedzieć !!! Zaczął mnie porządnie już irytować.

  • Homiel, ratuj, nie dam rady tego słuchać więcej.
  • Czy nie lepiej ci poczekać ?
  • Ale co to znaczy ? Co się wydarzy takiego ? – Piotr naciska.
  • Że nadchodzą wielkie zmiany.
  • No powiedz …
  • Nie.
  • To powiedz inaczej Homiel – wtrąciłam się, bo czułam, że i On ma dosyć.
  • Czy Piotr będzie zadowolony, że będzie na lądzie ?
  • A czy widzisz u niego płetwy ?
  • …… – ja się roześmiałam, ale Piotr nie tego oczekiwał.
  • Nie powinieneś być milszy ?
  • A z jakiej paki ? użył kolejnego powiedzonka Piotra, co mnie doprowadziło prawie ze śmiechu do łez.
  • Z takiej, że się znamy od lat.
  • Co księciuniu chciałbyś wiedzieć ? – Homiel był wyraźnie zdegustowany i zarazem lekko rozbawiony.
  • Już nic – … Piotr zniechęcił się całkowicie.

Nastała cisza i dobrze, ponieważ w HBO rozpoczął się film „Zmartwychwstały”.

https://www.youtube.com/watch?v=VANRp6fAgQI

Kilka godzin wcześniej na Discovery oglądałam jeden z filmów dokumentalnych o Jezusie, w którym dowiedziałam się, że tylko dwóch ewangelistów było uczniami Jezusa; Mateusz i Jan. Te dwa obrazy nasunęły mi pewne pytanie …

  • Homiel … Dlaczego Jezus poszedł na pustynię ?
  • Odpowiedź znajdziesz w Biblii …
  • Rany … – westchnęłam, bo zaczyna mi czasu brakować na studiowanie wszystkiego w internecie.
  • Jak zacznę zajmować się tylko tym, to firmę muszę zamknąć i zacząć szukać chyba pracy.
  • Nie martw się, Ja cię zatrudnię.
  • ……… – znowu mnie rozśmieszył.
  • Jak zaczniesz szukać, to jeszcze coś znajdziesz.
  • Długo Jezus był po zmartwychwstaniu wśród ludzi ? – odezwał się i Piotr.
  • Tydzień.
  • Cieszyli się ? – oglądaliśmy akurat scenę, gdzie apostołowie siedzieli uradowani wokół ogniska, co mnie od razu zastanowiło, czy mogło być tak naprawdę.
Scena z filmu Zmartwychwstały
Scena z filmu Zmartwychwstały
  • A ty się nie cieszysz ?

Oooo tak …. Znam to uczucie i jestem pewna, że uśmiech nie schodził z ich twarzy. Uśmiech, zachwyt, uczucie szczęścia.




Dopisane 05. 10. 2017 r.

  • Odpowiedź znajdziesz w Biblii… – to zacznijmy od początku.

Jezus na pustyni – Ewangelie synoptyczne; http://biblia.wiara.pl/doc/436181.Kuszenie-Jezusa-na-pustyni

Adam Ligęza SP: Opowiadanie o kuszeniu u wszystkich trzech synoptyków rozpoczyna się podobnie: Jezus przez czterdzieści dni przebywał na pustyni, gdzie był kuszony przez szatana. Pustynia, szatan, symboliczna liczba czterdzieści — to wspólne elementy tradycji… Zacznijmy od wytłumaczenia, co symbolizuje pustynia…

Michał Wilk: Zanim przejdziemy do symboliki tekstu, najpierw musimy zwrócić uwagę na to, że w tym opowiadaniu chodzi o konkretne miejsce geograficzne — o pustynię leżącą w Judei, prawdopodobnie tę samą, na której działał Jan Chrzciciel. Mówimy o obszarze rozciągającym się na zachód od Morza Martwego i sięgającym aż po wzgórza judejskie. To właśnie tam poszedł Jezus… J.I. Packer opisuje to miejsce dość plastycznie: Ostre gołe skały znaczą jałowe połacie pisaku. Gorące, niosące piasek wiatry tworzą ruchome wydmy. W dodatku w regionie tym bardzo rzadko padają deszcze… Pustynia biblijna daleka jest od naszych wyobrażeń pustyni piaszczystej. Ale ustalenie położenia geograficznego nie wyklucza biblijnej symboliki pustyni, prawda? Jasne, że nie. Wychodząc od obserwacji samej Ewangelii Marka, moglibyśmy powiedzieć, że pustynia jest symbolem czegoś bardzo zwykłego i codziennego: wyciszenia, odpoczynku, spokoju. Ewangelista Marek wiele razy wspomina, że Jezus chodził na pustynie, by odpocząć.


Tylko 3 Ewangelistów opisuje to wydarzenie.

Mateusz;
(16) A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. (17) A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie.
Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła.
Marek;
(10) W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. (11) A z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie. (12)
Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię.
Łukasz;
(22) i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie. (1)
Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni (2) czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód.

  1. Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła.

  2. Duch wyprowadził Go na pustynię.

  3. Przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni – p. s. co nie znaczy, że został tam zaprowadzony przez Ducha św.

    Ponieważ Łukasz był apostołem, ale nie był bezpośrednim uczniem Chrystusa i nie był naocznym świadkiem ówczesnych zdarzeń jego wersję mogę pominąć. Jedynym uczniem wśród tej trójki był Mateusz. Marek był uczniem Piotra, ale jego ewangelia według Homiela oraz samych biblistów jest najstarsza i najbardziej wiarygodna. Ci dwaj ewangeliści wyraźnie relacjonują, że to Duch Święty, a więc sam Bóg skierował Jezusa na pustynię. Pytanie… dlaczego?… 

Marek napisał bardzo niewiele o pobyciu na pustyni i nic też dziwnego, jeśli usłyszał tę opowieść z ust osoby trzeciej; Zaraz też Jezus, prowadzony przez Ducha Świętego, udał się na pustynię. Tam, otoczony tylko przez pustynne zwierzęta, spędził samotnie czterdzieści dni i był kuszony przez szatana. Potem zaś otoczyli Go aniołowie i usługiwali Mu.

Pełną wersję przedstawia tylko Mateusz i to również nic dziwnego jeśli usłyszał o tym bezpośrednio od samego Jezusa. Potem Duch Święty zaprowadził Jezusa na pustynię, gdzie diabeł miał Go kusić. Przez czterdzieści dni i nocy pościł, aż w końcu poczuł głód. Zbliżył się więc do Niego kusiciel i namawiał: – Jeśli rzeczywiście jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie zamieniły się w chleb. Pismo uczy: „Nie tylko chlebem żywi się człowiek, ale również każdym słowem wypowiedzianym przez Boga” – odpowiedział Jezus. Wtedy szatan przeniósł Go do świętego miasta Jerozolimy i postawił na szczycie świątyni. Jeśli rzeczywiście jesteś Synem Bożym, skocz w dół – kusił. – Przecież Pismo uczy: „Swoim aniołom wyda rozkazy dotyczące Ciebie, na rękach będą Cię nosić, byś nawet nie uraził nogi o kamień”. To samo Pismo uczy: „Nie będziesz robił na Bogu prób” – odpowiedział Jezus.

Każdy normalnie myślący człowiek zadaje sobie pytanie jak Chrystus mógł przeżyć 40 dni bez jedzenia. Niewykluczone, że Marek również zadał sobie to pytanie, bo w przeciwieństwie do Mateusza napisał, że Jezus był „otoczony tylko przez pustynne zwierzęta”. Być może nie przypadkowo sugerował w ten sposób, że miał dostęp do żywności. Marek myśli racjonalnie i ja to rozumiem, jednakże… zadaję sobie pytanie, czy wersja Mateusza może się obronić sama? Kiedyś od razu bym ją skreśliła… tyle tylko, że teraz powiem znowu…. wszystko jest możliwe. Człowiek, który uspakaja burzę, uzdrawia, przemienia wodę w wino, budzi ze zmarłych… co znaczą dla Niego te 40 dni o poście?

I może kwestia najważniejsza. Zgodnie z żydowskimi wierzeniami demony mają swe ulubione miejsca, więc człowiek, przebywający w ich otoczeniu naraża się na opętanie. Należą do nich m. in. studnie, pustynie, ruiny domów i latryny”. Przypomnę rozmowę;

  • Pustynia to domena zła – powiedziałam do Piotra.
  • Ja jestem człowiekiem pustyni.
  • Nie jesteś człowiekiem pustyni. Przechodzisz przez pustynięwtrącił się Homiel.
  • Dlaczego akurat pustynia?
  • Miejsce, gdzie nic nie urośnie nie może być dobre. Mieszkają tam ci, co niszczą.

Dlaczego akurat pustynia? Dlaczego Bóg wysłał Jezusa na pustynię?… Aby był kuszony przez diabła? A jeśli nawet… po co to starcie?  Potem Duch Święty zaprowadził Jezusa na pustynię, gdzie diabeł miał Go kusić. 

W większości przekładów Biblijnych jest zapisane, że spotkał diabła, w niektórych, że spotkał szatana, a w tym w nielicznych, że spotkał Szatana (duża litera). Któż może oferować świat jak nie sam Satanel, upadły anioł, kiedyś ukochany Anioł Boga, a teraz przywódca demonów, władca złych duchów (por. Mt 9,34; 12,24), przeciwnik Boga i nieprzyjaciel rodzaju ludzkiego?

Jezus na pustyni
Jezus na pustyni

To spotkanie było szczególne i jest w nim coś bardzo osobistego. Homiel powiedział, że II wojna w Niebie zaczęła się z chwilą przyjścia Jezusa na ziemię i skończyła z chwilą Jego zmartwychwstania. Spotkanie na pustyni to jedna z bitew, którą Jezus musiał stoczyć… Jak każdy z nas, który toczy bitwy codziennie.

Johann Albrecht Bengel ujął to trafnie; można wywnioskować z tego, że Jezus po raz pierwszy (za późno) rozpoznaje Szatana, jest jednoznaczny, co wydaje się sprzeczne w przedstawieniu tej kwestii w Ewangelii Mateusza 4:1, zgodnie z którą Jezus nie mógł być nieświadomy intencji Ducha Świętego, który zmusił Go, aby poszedł na pustynię. To, że teraz nazywa Szatana imieniem jest w zgodzie z rosnącą intensywnością Jego emocji, a także z osobistym odniesieniem do Kusiciela w Ewangelii Mateusza 4:9; i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon». http://biblehub.com/commentaries/bengel/matthew/4.htm

Spożywaj codziennie chleb Mój.

05. 02. 17 r.  Warszawa.

To, w jakim stylu rozmawia Piotr z Homielem, jest wręcz nieprawdopodobne. Nie wiem, czy ktokolwiek na świecie ma tyle czelności, odwagi i naturalności, by rozmawiać z aniołem w ten sposób. Obecność Ojca też nie deprymuje Piotra w ogóle. Zadziwia mnie, będąc na jego miejscu miałabym mnóstwo pytań, a jemu wystarczy nic.

  • Słuchaj … Gdybyś miał jedno pytanie do Ojca …
  •  To nie spytałbym – przerwał mi w pół zdania.
  • Mnie nie interesuje pytać. Jestem szczęśliwy, że Jest. Ty tego nie zrozumiesz.
  • No dobrze, ale gdybyś …
  •  Daj sobie spokój, nie będę o nic pytać – znowu mi przerwał.
  • Ja pierdzielę !… – nie wytrzymałam, już mnie wkurzył na całego.
  • To w takim razie spytaj Ojca w moim imieniu ! Mam tylko jedno pytanie … Dlaczego stworzył człowieka ? – zaczęłam prawie krzyczeć, byle mi nie przerwał znowu.
  • …… – Piotr zamilkł i się zamyślił.
  • Mam odpowiedź …
  • … Dla Siebie.

Szczęka mi opadła i od razu się rozbeczałam. Po prostu nie spodziewałam się tak szybko, tak naturalnie i tak prostej odpowiedzi. Ta odpowiedź wzruszyła mnie dodatkowo, bo głęboko w zakamarkach mojej głowy słyszę ciągle słowa Ojca, które mną kiedyś wstrząsnęły.

  • Wiara w człowieka daje Mi wielką siłę.

Zrozumiałam w tej jednej sekundzie całą miłość Ojca do człowieka. Po prostu … Stwórca kocha swoje dzieło …


Gdy się nieco uspokoiłam, rozmawialiśmy o możliwościach Piotra do uzdrawiania.

  • Może Ojciec nakaże ci taką posługę ? Stajesz się w tym coraz lepszy … – powiedziałam całkowicie obiektywnie biorąc pod uwagę własne doświadczenia.
  • Nie sądzę, żebym tym się zajmował.
  • A może cię do tego szykują ?
  • Jeśli nawet, to nie będę brał za to ani grosza.
  • A jeśli ktoś chciałby ci w podzięce coś dać ?
  • Bogu mają dziękować, nie mnie.
  • Dziękuję ci za twoją deklarację.
  • Będę spokojny powierzając ci swój posag.
  • … ???

Znowu szczęka mi opadła. Zauważyłam jednak mimo zaskoczenia, że Ojciec mówi o przyszłości. Będę spokojny powierzając …


Jechaliśmy do katedry.

  • Maryja mówiła do mnie, że jestem skąpy.
  • To nie jest powód do pychy, ale do odpowiedzialności.
  • …. ???
  • No i co ? Zatkało kakao ? – Homiel użył powiedzonka, które często używa sam Piotr.
  • Kakao zatyka, bo nie ma patyka ! – odpalił natychmiast, chyba do końca nie myśląc co mówi.
  • …. Zobaczyłem teraz jak Homielowi wydłużyły się ręce i włóczył je po ziemi jak gibon. Tak mu ręce opadły …

  • To jest cudowne jak wy rozmawiacie – śmiałam się na głos. 
  • Nareszcie czymś zaskoczyłeś Homiela. 
  • Nie spodziewałem się, że doczekam się tej chwili, że zabraknie Mi słów.

Wyłam ze śmiechu i myślę, że wraz ze mną także i całe Niebo. Uspokoiło mnie pytanie …

  • Widzisz to ?
  • Co ?
  • Człowieczy los.

Wielokrotnie jechaliśmy tą trasą i mijaliśmy ten budynek, ale dopiero teraz przyjrzałam się obrazowi uważniej. 

 Warszawa, al. Solidarności. Człowieczy Los
Warszawa, al. Solidarności. Człowieczy Los

Na ścianie budynku namalowano owcę i wilka w garniturze. „Człowieczy los” – część napisu czł-owiec-zy była zaznaczona innym kolorem. Chciałam zrobić zdjęcie, ale Piotr jechał zbyt szybko.

  • Hmm … Bardzo ciekawy, mądry obraz, ktoś naprawdę myślący zrobił dobrą robotę – przyznałam.
  • Wilk prowadzący na rzeź owce ? – Piotr też zamyślony.
  • Naprawdę mądre – im dłużej o tym myślałam, tym bardziej byłam pod wrażeniem.
  • To był klucz programu na to Homiel. 
  • Zrób zdjęcie, masz czas.

Zawróciliśmy.

  • Ta owca wygląda tak, jakby była już stracona, nie miała szans – przyglądałam się malunkowi siedząc w aucie.
  • Trzeba chyba jednak zrobić zdjęcie, czujesz to ? – pytam Piotra.
  • A ty nie czujesz ? Trzeba to rozpropagować.
  • Sam patrzysz na plakat, a nie widzisz.
  • Tak czytają cię, a nie widzą.
  • Wooow … – Homiel odniósł się do tych, którzy czytają ten dziennik z ciekawości, a nie wyciągają wniosków.
  • Ta owca nie ma wyjścia, idzie na rzeź ?
  • To plakat dla wojowników, dla tych co rozumieją.
  • Takie jest życie człowieka, ciągle czyha na niego wilk – powiedziałam w zadumie.

Wieczorem.

  • Wiesz co usłyszałem podczas egzorcyzmów ?
  • Rzucę ci twoje wrogi do stóp.
  • …… ?


06. 02. 17 r.  Warszawa.

Poszliśmy na kawę, ale nie do Costy Cafe, a do Wedla.

  • Nie jest to ideał, ale lepszy.
  • No to gdzie jest ideał ? – już naprawdę nie wiem, gdzie chodzić na kawy, wszędzie wg Homiela „trują”. 
  • W Niebie. Tam wszystko jest idealne.
  • A można tam stracić skrzydła ?
  • Wszystko można stracić, nic nie jest dane na zawsze.
  • Wielu braci straciło, a teraz płaczą, wyją, skowyczą, chodzą w bólach.
  • …???  – o kurcze …  Tematycznie przeszliśmy od kawy do opadłych aniołów. 
  • Anioły bez skrzydeł trafiają do piekła ? To jest jedyna alternatywa ? – pytam dalej.
  • A po co ci dziecko to pytanie techniczne ?
  • …….. – no i zbił mnie z tropu.
  • Anioły nie czują, ale odczuwają.
  • … ???
  • Jaka jest różnica między odczuwaniem, a czuciem ? – pyta mnie Piotr.
  • Pamiętasz rozmowę o lodach ? Kiedy jesz lody, to czujesz ich smak. Homiel może odczuć tylko poprzez ciebie.

Odczuwać; rozumieć, odbierać, doświadczać, poznawać.

  • Na mszy rano miałem ciekawą wizję … To się działo podczas ukrzyżowania … Byłem wściekły, nie mogłem sobie znaleźć miejsca, przeboleć, że ukrzyżowali Jezusa. Chciałem złapać tych, którzy to zrobili, chciałem ich rozwalić … Przechodziłem między wymiarami i szukałem. Narastał we mnie wielki gniew i wściekłość, gdy widziałem jak Go krzyżują. Wtedy usłyszałem Jezusa ...
  • Uspokój się Mój przyjacielu.
  • Tak zostało zapisane na samym początku przed wszystkim.
  • Spożywaj codziennie chleb Mój.
  • ….. Wiedziałem, że nie mogę nic zrobić, usiadłem na trawie i zacząłem płakać. Miałem spuszczoną głowę, twarz zakryłem rękoma i płakałem. Czułem, że podchodzi do mnie diabeł, nawet nie podniosłem głowy, bo byłem tak wściekły … Napiąłem tylko mięśnie i to wystarczyło, że się spalił.

 




Dopisane 27. 09. 2017 r.

Człowieczy los; http://wawalove.pl/Czlowieczy-los-na-Targowku-a4718

„Mimo, że istnieje już od 2010 roku, warto o nim przypomnieć tym warszawiakom, którzy rzadko bywają w jego okolicy. Namalowany na budynku mieszczącym się pod adresem Radzymińska 150, mural CZŁOWIECZY LOS jest dziełem grup TWOŻYWO (Warszawa) i FARBFIEBER (Dusseldorf). Powstał w ramach światowego projektu „go west – go east” z okazji 20-lecia partnerstwa miast Warszawa – Dusseldorf. O pieniądze na projekt zadbały miasta Warszawa i Dusseldorf przy wsparciu Goethe-Institut w Warszawie oraz Urzędu Dzielnicy Targówek. Projekt zrealizowała Fundacja Open Art Projekt.

Sztuka intensywnie i w zagęszczonej formie odzwierciedla rozwój i osiągnięcia danego społeczeństwa oraz przekazuje na wiele sposobów, jego myśli, życzenia i pragnienia, jak również jego postawy religijne i światopoglądowe. Obcowanie ze sztuką danego kraju, pozwala na jego lepsze poznanie i zrozumienie. Proces ten wymaga zmiany własnego myślenia. Właśnie z uwagi na otwarty, publiczny charakter malarstwa ściennego jest ono szczególnie predestynowanym medium, aby inspirować i poruszać. Malarstwo ścienne wchodzi w relacje ze swoim otoczeniem i wpływa na nie, wprowadzając sztukę w codzienność” – czytamy na stronie Urzędu Dzielnicy Targówek.


  • Tak zostało zapisane na samym początku przed wszystkim – Jezus znał swoją przyszłość i swoją misję i zdawał sobie sprawę z wagi tej misji.

  • Dla Siebie – to nie będzie jedyne odwieczne ludzkości pytanie, które odważę się zadać Ojcu.
Świadectwo; A. Lenczewska
Świadectwo; A. Lenczewska

Bóg jest.

31. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr przyszedł z pracy przybity. Kobieta, za którą się modlił i która wyszła z białaczki (choć nie musi być to akurat dzięki Piotrowi, ponieważ wielu się za nią modliło + leczenie farmakologiczne)… ma nawrót choroby. Mało tego, białaczka uderzyła ze zdwojoną siłą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/

Do Piotra z płaczem podeszła księgowa. 

  • Panie Piotrze, tak utkwiły mi pana słowa Boga …
  • Dlaczego mam ją zostawić ?
  •  ,że nie mogę o tym przestać myśleć. Teraz inaczej spojrzałam na śmierć.

Alicja jest jej bliską przyjaciółką i odkąd stan zdrowia się jej pogorszył, nie może sobie znaleźć miejsca. Chodzi od ściany do ściany. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że słowa Ojca mogą tak na nią zadziałać. Teraz znalazła w sobie spokój i zrozumienie.


Odkąd Piotr opuścił sanatorium w Konstancinie, wydzwaniają do niego byli współkuracjusze z prośbą o spotkanie. Zbywa ich cierpliwie mówiąc, że a to jest chory, a to ma wyjazd …i tak na przemian. Słysząc jednak słowa Maryi… Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy zrozumieliśmy, że musi dawać z siebie więcej i przestać unikać ludzi.

Dlatego zgodził się Piotr w końcu na spotkanie z kilkoma osobami i dzisiaj umówili się na kawę. Nie wiedziałam, że przyjechali specjalnie dla niego aż z Radomia! Wydało mi się to bardzo …, rozczulające.

  • Kiedy się spotkaliśmy, byli mną przerażeni – opowiada Piotr już w domu.
  • Ponoć byłem biały jak kreda … Wiesz co powiedział jeden ?
  • Nawet nie wiesz jak się cieszymy, tęsknimy do tych czasów, kiedy mogliśmy się w Konstancie spotkać i pogadać, razem chodzić do kościoła … Zawsze czekałem, kiedy zejdziesz na śniadanie.
  • Poważnie ? – pytam.
  • Czy to nie dziwne ? I tak od słowa do słowa jeden z nich mówi, że ma problem …
  • … Mój dobry znajomy ma tartak, w którym na czarno przez 3 lata zatrudniał młodego chłopaka. Chłopak miał wypadek przy pracy, maszyna obcięła mu nogę, a znajomy wyrzucił go z pracy, bo nie chciał płacić kary i mieć problemy z urzędami. Teraz ten chłopak stara się o rentę i prosi mnie, bym zaświadczył, że tam faktycznie pracował … I co ja mam teraz zrobić ? Pomóc obcemu chłopakowi, czy świadczyć przeciwko koledze ?
  • …… ! – już wiedziałam, że to spotkanie nie było przypadkowe.
  • I co zrobiłeś ?
  • Coś trzepnęło mnie w głowę lekko i zacząłem mówić jak nie ja …
  • Kiedyś ktoś mi powiedział, że w życiu trzeba być uczciwym i stanowczym.
  • Bądź za prawdą.
  • Wybierz dobrze i nie wahaj się, pomóż słabszemu.
  • …. Wiedziałem, że muszę się z tobą spotkać. Tak zrobię…, odpowiedział.
  • Dla tamtego 100 tys. to tylko nowy samochód, a dla tego młodego to być albo nie być.
  • … Widzisz teraz, co znaczy być skąpy ? Nie możesz być skąpy w ludzi. Widzisz teraz na czym polega prowadź owce moje, które tak często słyszysz ? – byłam pod wrażeniem, bo jak na tacy można było to zobaczyć ,jak słowa Homiela przeobrażają się w rzeczywistość. 
  • Taaak … – Piotr kiwa ze zrozumieniem.
  • Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie
  • Ktoś nas jeszcze słucha ! – Piotr odkrył, że nie tylko Homiel tu jest.
  • Słyszymy waszą naradę.
  • Ooo rany …

Naradę przerwał telefon.

  • Przyjacielu ! Chcę ci podziękować, że znalazłeś dla nas czas.

Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie… – naprawdę nie wiem, dla kogo to spotkanie było ważniejsze. Łańcuch zdarzeń; zawał – Konstancin – spotkanie – dokonanie wyboru = koronka. To spotkanie bardzo wiele nauczyło Piotra. Nie może ze swoją wiedzą i darem wiecznie chować się po kątach. 



02. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr wyzdrowiał, teraz ja się rozchorowałam. Miałam w zamrażarce kawałek mielonego mięsa z kurczaka. Myślę sobie … zrobię rosół z klopsikami ! Szukam tego mięsa i szukam i nie ma !… A przecież było ! Dzwonię do Piotra wkurzona …

  • Spytaj się Homiela gdzie mięso ?!

Milczy … Pamiętałam o „efekcie pióra”, więc moje podejrzenia co do Homiela, albo tym razem do mojego Grubaska były uzasadnione. Szukam znowu i szukam i nic … Gdy Piotr wrócił do domu, pierwsze co powiedziałam …

  • Homiel oddaj mi mięso ! – … nie oddał.

Zrezygnowana zrobiłam sobie rosół bez mięsa myśląc, że może mi się przewidziało, może zapomniałam, że już go zużyłam …? 

Wieczorem siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy jak zwykle wieczorem. Sprawa mięsa nie dawała mi jednak spokoju.

  • Angel gwizdnął mi mięso ? – sama nie wierzyłam, co mówię, bo to było tak … absurdalne. 
  • Wpierw dziadostwo kupujesz, a potem się nie dziw, że nie ma.
  • ???!!!
  • Aha ! Wiedziałam – uradowała mnie Jego odpowiedź, bo już myślałam, że mam omamy.
  • Nie pierwsze i nie ostatnie, nie takie rzeczy tu ginęły.
  • ???

Dlaczego to zrobił ? Musiało być zepsute, że posunęli się do takiej sztuczki.


W TV sporo mówi się o D. Trumpie. Pokazano na przykład jak przygotowuje się do pracy.

Piotr nie mógł uwierzyć, co widzi.

  • To robi moja modlitwa ? Tak wygląda przywróć ustalony porządek ? – jego modlitwa i wielu innych jemu podobnych ludzi. 
  • Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Żeeee co ???!!!  – oboje wybałuszyliśmy oczy i aż się wyprostowaliśmy z wrażenia.
  • No .., tak właśnie usłyszałem – Piotr się zawahał.
  • Homiel powiedział … Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Abraham powiedział Homielowi, że będzie ci ciężko uwierzyć ?!!!! – powtórzyłam, bo nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam.
  • …… – Piotr kiwa głową i bezradnie rozkłada ręce.
  • Ale jak to … Jak to usłyszałeś ?! – ciągle nie rozumiałam, co się dzieje.
  • No nie wiem … Usłyszałem ich rozmowę chyba …
  • Przestań się dziwić, ale myśl o konsekwencjach.
  • A co ja mam do Abrahama ?
  • Więcej niż myślisz.
  • Abraham siedzi u Was ? – Piotr już zaczyna żartować.
  • ……… 
  • A macie jakieś meble ? 
  • Ale nie twoje.
  • Dlaczego nie ? 
  • Preferujemy lepszą jakość.

Oboje ryknęliśmy śmiechem, bo od początku ta rozmowa była lekko szalona. (p. s. Piotr również na zamówienie dostarcza do firm meble).

  • A o czym rozmawiacie ?
  • Nie mogę powiedzieć.
  • Bóg bywa na Waszych naradach ?
  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć.
  • Bóg jest.
  • … Abraham zachowuje swoje ziemskie imię w Niebie ? – już myślałam jak komputer.
  • Zgłupiałaś ? Oczywiście ! – ofuknął mnie Piotr, a ja wcale nie byłam taka tego pewna.
  • To nie jest pytanie głupie. Nie wiedziałbyś o Kim mówię.

 




Dopisane 22. 09. 2017 r.

Dopiszę historię znikającego mięsa – pojawiało się późnym wieczorem. Rozmroziłam go następnego dnia i musiałam w całości wyrzucić do śmieci. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z sytuacją, że kupione i od razu zamrożone mięso, a potem odmrożone stało się dosłownie śmierdzącą breją. Wielu ludzi ma doświadczenia ze znikającymi przedmiotami i trzeba wtedy zrozumieć, że takie działanie ma swój cel. Lepiej nie pytać jak to się dzieje, ale dlaczego to się dzieje.


  • Nie wiedziałbyś o Kim mówię – to rzeczywiście była lekko szalona rozmowa, która jednocześnie odkrywa pewną tajemnicę Ich świata. Z naszych rozmów wynika, że Niebo wysyła na ziemię od czasu swoich ludzi, swoich posłańców, którzy mają tutaj spełnić jakąś konkretną rolę, zadanie. Na przykład znamienne są słowa Jezusa do Faustyny;

Wiedz o tym, że dlatego, że nie jesteś z tego świata, świat cię ma w nienawiści.

Także u Alicji Lenczewskiej pada ciekawe zdanie; Powołałem cię, zanim przyszłaś na świat.

Niedawno nakazano mi, bym przestudiowała „Dziennik” Anieli Salawy. Słyszałam jej nazwisko wcześniej, ale nie wiedziałam, że cokolwiek pisała. W jej „Dzienniku” zwróciłam uwagę na te słowa;

Posłańcy będąc tutaj oczywiście przybierają ziemskie imiona. Będąc Tam mają swoje imiona i dlatego Homiel powiedział, że moje pytanie wcale nie jest głupie. Zastanawiam się jednak, dlaczego Homielowi zależało, byśmy wiedzieli o Kim mówi? I jaki związek jest między Abrahamem a Piotrem? Oczywiście pytam…

  • A może to rodzina?
  • …… – zaczynam żałować, że zapytałam, bo tajemnica się zagęszcza, a nie rozjaśnia. 

  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć. Bóg jest – człowiek nie jest w stanie tego zrozumieć.

Będziemy szli razem.

22. 01. 17 r. Szczecin.

Byliśmy w Szczecinie tylko weekend. Jestem naprawdę zmęczona ciągłymi wyjazdami, a w tym tygodniu czeka nas jeszcze przejażdżka na koronografię do Bielska – Białej.

  • No i wyjeżdżamy … Zaczyna się – Piotr wzdycha pakując walizkę.
  • Wyjeżdżamy razem.
  • Wy też ? – pytam ze śmiechem.
  • Ja i Gruby. Nie opuszczamy cię, bo zabłądzisz.
  • Z tego wynika, że sam sobie nie dam rady ? To jestem ciota, a nie facet – Piotr jak zwykle dosadnie.
  • To nie chcę być twoim aniołem, dla ciot są inne anioły !
  • ………  – wybuchłam śmiechem. Przenigdy nie spodziewałam się takich słów w ustach anioła.
  • Jakie ? – Piotr ironicznie.
  • Też cioty !
  • ……….  – śmieliśmy się głośno jeszcze bardzo długo, ale miałam wrażenie, że Homiel był chyba zdegustowany wiecznym narzekaniem Piotra, bo jakoś milczał, a „nie zrywał boki”. 

Jadąc pociągiem stale się uśmiechałam na samo wspomnienie tej rozmowy, ale Piotr był głęboko zamyślony. Nie przeszkadzałam, tylko czekałam, aż się „obudzi”.

  • Zobaczyłem siebie …, z dawna … Chyba byłem kiedyś Żydem ?!  – i robi wielkie oczy ze zdziwienia.
  • Miałem długie pejsy, długą brodę, szatę do kostek, szata złoto – żółta i miała kamienie ozdobne … – opowiada ciągle zdziwiony …
  • Hmm … To ciekawe … Trudno powiedzieć kto chodził tak ubrany – … ale można spróbować to sprawdzić. 
  • … Pamiętasz ? … Homiel niedawno zapowiedział, że dużo lepszy nauczyciel nadchodzi … – pytam Piotra.
  • Już jest.
  • … ???!!!
  • No to na co czeka ?
  • Klasę szykuje.
  • Ilu uczniów będzie ?
  • Jeden.
  • Czego mam się uczyć ? – pyta Piotr.
  • Niczego, masz sobie przypomnieć.
  • Czy Żyd w pejsach to początek przypominania ? – … pomyślałam.
  • Homiel kazał ci przekazać, że …
  • Im bardziej chory jest człowiek, tym mocniejsza jest jego modlitwa.
  • Daje z siebie więcej.
  • …….. – dlaczego mi to mówi ?

Akurat pisałam na blogu, czy modlenie się na leżąco, czy na klęczkach sprawia różnicę. Nie pytając dodał istotną informację. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/21/nie-czyn-nam-krzywdy-slowami-mozna-krzywdzic/



23. 01. 17 r.  Warszawa.

Piotr rano szykował się do pracy, stanął przed lustrem, popatrzył na siebie uważnie …

  • Ale mam mało włosów.
  • Nie przesadzaj, w ogóle ich nie masz.
  • Ale jesteś…
  • Ja też chciałbym mieć turbo skrzydła, a nie mam.
  • ……..  – … to będzie dobry dzień.

Wieczorem.

We wtorek jedziemy na koronografię. Wszyscy dookoła nam tego odradzają, bo… ludzie umierają panie Piotrze. On ciągle się waha, ale ja bezgranicznie wierzę … w motylki.  Bardziej wierzę Ojcu niż lekarzowi, który nas ciągle ostrzega. Piotr siedzi na kanapie i myśli i myśli …

  • No i co ? Będzie ten zabieg…? Będziesz przy tym Ojcze ?
  • No właśnie się zastanawiam, czy mam cię operować.
  • …. A masz takie umiejętności ?
  • ……… – zbaraniałam totalnie. Czekałam tylko, kiedy grom z jasnego nieba w nas uderzy.
  • Usłyszałem gromki śmiech.
  • ……… – nie mogłam uwierzyć w „bezczelność” i bezpośredniość Piotra. 
  • Zawsze jak pytasz Ojca, otrzymujesz odpowiedź ?
  • Nie. Najpierw czuję nad głową jakby otwarcie energii, dotknięcie – … ktoś by mógł powiedzieć, że otwiera się kanał.
  • Przestań się obawiać, gdyby chcieli cię zabrać, już by to zrobili. Sam Ojciec będzie cię operować … Nie widzisz tego ?
  • Za dużo pracy kosztowało szkolenie, by tak szybko cię delegować.

Piotr przyznał mi rację i poszedł się pomodlić.

  • Będziemy szli razem, będziemy razem to robić, co będziemy robić …
  • …. Usłyszałem podczas modlitwypowiedział pół godziny później.


    24. 01. 17 r. Warszawa.

Przygotowywałam nowy tekst na blog i pisałam o wizji ze sztucznymi zębami.

- Wchodzę do pokoju i widzę stojącego mężczyznę w sile wieku z białą głową, bez brody. Czuję, że z mojej buzi wypadają mi 3 przednie, sztuczne zęby. Wyjąłem je, były pełne błota. Błoto także wylewało mi się z ust. Nagle pojawiło się lustro, a w lustrze zobaczyłem, że na miejscu tych sztucznych zębów mam piękne, białe zęby. Daję temu mężczyźnie moje zęby, a on mi odpowiedział; Za 2 tygodnie dostaniesz nowe.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/25/niezwykla-wielkanoc/

Chciałam dopytać Homiela, czy moja interpretacja jest właściwa.

  • Pomagam właśnie pokazując – … wizje.
  • Rany … Nie możesz mi pomóc ?
  • Internet to taka wiedza … Chcesz rybki i wędkę …
  • Masz drugiego Homiela w internecie.
  • Sam przeglądam, jestem nowoczesnym aniołem – … i zaczął się śmiać.
  • Po to masz … – i pokazał mój telefon – … byś zdjęcie zrobiła.
  • O kurcze … !!! – pomyślałam.

Należę do tych, którzy nie lubią zmian. Bardzo długo miałam Nokię Sirocco, z którą się nie rozstawałam. Dwa – trzy tygodnie po tym jak Piotr wcisnął mi na siłę Iphona, bo trzeba iść z duchem czasów zrobiłam zdjęcie Zielonego. Kilka miesięcy później zdjęcie Chrystusa… Mając Nokię nie byłoby to możliwe. Nawet gdybym zrobiła, z powodu braku funkcji powiększania ekranu, nie zwróciłabym na nie uwagi. Rzeczywiście… Niebo też idzie z duchem czasów i wykorzystuje współczesną technologię, a wszystko to na chwałę Ojca! 




Dopisane 17. 09. 2017 r.

Niebo też idzie z duchem czasów i wykorzystuje współczesną technologię – trudno sobie to wyobrazić, ale nakazano mi niedawno znowu zmienić telefon i czekać na kolejne zdjęcia. Czy rozwój technologiczny człowieka hamuje wiarę w Boga, czy wprost przeciwnie? 


  • Nie opuszczamy cię, bo zabłądzisz – najlepiej pozwolić się prowadzić.


Miałem długie pejsy, długą brodę, szatę do kostek, szata złoto – żółta i miała kamienie ozdobne… – to nie jest pierwsze wspomnienie z dawnej przeszłości. 

Hebrajczycy, także biblijni nosili tzw. szatę wierzchnią (hebr. talit, gr. himation), którą nazywano – płaszcz, opończa, szata – była prostokątną płachtą tkaniny. Mierzyła od 2 do 3 metrów. Przeważnie występowała w kolorze żółtym lub brązowym z wzorem w kratkę. Jej ozdobny krój i drogocenny materiał świadczył o zamożności właściciela. Ludzie ubodzy nosili szare płaszcze najczęściej wykonane z koziej sierści. http://www.orygenes.pl/lectorium/tlo-nowego-testamentu/ubior-i-ozdoby/

Szata miała kamienie ozdobne – Hebrajczycy, zarówno kobiety jak i mężczyźni nosili biżuterię ze szlachetnych kamieni, ale tutaj mowa o szacie z kamieniami szlachetnymi. Być może Piotr zobaczył tzw. Choszen – święty napierśnik noszony przez arcykapłanów izraelskich. Na zewnętrznej powierzchni choszenu umieszczonych było dwanaście kamieni szlachetnych, reprezentujących Dwanaście Plemion Izraela https://pl.wikipedia.org/wiki/Choszen

Arcykapłan
Arcykapłan

Nie chcę sugerować, że Piotr kiedyś był kapłanem lub piastował jakieś ważne stanowisko. Zwracam tylko uwagę, że jego widzenie może być prawdopodobne.


  • No właśnie się zastanawiam, czy mam cię operować – gdy Piotr spytał Ojca, czy zna się na medycynie… myślałam, że zwariował. Później okazało się jak bardzo rozradowało Ojca to pytanie. Nie tyle pytanie, co forma tego pytania. Bezpośredniość, troska, niedowierzanie.

Stwórca, który zdjął koronę i jest z wami.

21. 01. 17 r. Szczecin.

Siedzimy zmęczeni przed telewizorem i słuchamy ministra Ziobro, który narzeka na przewlekłość działania polskich sądów i ogłasza, że zamierza to zmienić.

  • To coś dla nas – Piotr kiwa głową z pełnym zrozumieniem.
  • Homiel, wszystko zostało powiedziane na temat NIP ?
  • Ty mówisz, Ja pokazuję  … wizje.
  • A może sędzina po prostu nie pamięta naszej sprawy ? – czekamy od października na wyznaczenie daty kolejnej rozprawy, a tu głucha cisza.
  • Będzie pamiętać.
  • Na razie walczy z innymi złymi, ale kiedy przyjdzie twoja sprawa, gejzer będzie potężny.
  • Nie wulkan ? Gejzer ? – pytam od razu.
  • Wulkan wszystko zabija, gejzer daje ciepło, a niektórych ugotuje.
  • Ufff .. – precyzja Homiela ciągle mnie zadziwia.
  • Niezmienność twojego zdania w tym temacie musi być jednoznaczna.
  • Sędzina jest od Boga ?
  • A masz jakieś wątpliwości ?
  • ………. – niech się zastanowię…
  • Ciekawe, czy będę na rozprawie z NIP. 
  • Musisz być, twój prawnik musi mieć wsparcie.
  • Jak myślisz … Będzie miało to na naszą sprawę wpływ ? – spytał Piotr mając na myśli słowa Ziobro.
  • Taki jak pianie koguta na wirowanie księżyca.
  • ……..  – tak nas zaskoczył, że w pierwszym odruchu oboje zaczęliśmy się zastanawiać, czy faktycznie jest jakiś związek. 
  • Jesteś niesamowity Homiel – ryłam ze śmiechu, bo jest dzisiaj wyjątkowo dowcipny.
  • Na komplementy jestem odporny.

Wczoraj oglądając inaugurację Donalda Trumpa na prezydenta poruszyło mnie jak często w przemowach odnoszono się do Boga. Nie oglądałam wcześniejszych inauguracji i nie wiem, czy taki to zwyczaj, czy tak silna wiara samego D. Trumpa. W każdym razie było to niezwykłe, gdy tak otwarcie, odważnie i świadomie wspominano Ojca.

  • Zobacz Ojcze … Mówią o Tobie ! Teraz to idzie na cały świat ! – pomyślałam sobie w duchu i bardzo się wzruszyłam.

W głowie zobaczyłam przez krótką chwilę dużą głowę dojrzałego mężczyzny nad zgromadzeniem na Kapitolu, mężczyzna miał lekko schyloną głowę i uważnie przysłuchiwał się każdemu słowu. Był bardzo poważny.

  • Spytaj się Homiela, czy Ojciec był zadowolony  – poprosiłam teraz Piotra.
  • Intuicja cię nie zawodzi … widocznie to, co przemknęło mi przez głowę, było jednak prawdziwe.
  • Ale, czy był zadowolony ?
  • Przecież o to się modlisz …

Nie modlę się o D. Trumpa, ale o przywrócenie ustalonego porządku. I kiedy widzę taki obraz, wielkich tego świata pochylających głowę podczas czytania ewangelii zrozumiałam, że może to właśnie się dzieje.


Przypomniałam Piotrowi zdanie Homiela …

  • Gdybyś wiedział, z Kim w aucie jeździsz, to byś z niego Kościół zrobił.

Piotr się uśmiechnął.

  • A pamiętasz jak powiedział …
- Czegoś nie rozumiem… 
- Prosisz Mnie o zmianę pogody i nie chcesz, żebym się dowiedział ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/31/kiedy-dajesz-pan-bog-jest-w-tobie/
  • Z tego wynika, że jeśli Bóg Ojciec ci to powiedział, to chciał, byśmy się w końcu dowiedzieli, że to z Nim często rozmawiamy.
  • …. Pozwolił.
  • Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje.
  • Zdjął koronę i jest z wami.
  • Może od zawsze ze mną jest ?
  • Od małego jest, wchodzi w ciało duchem i wychodzi.

Zamilkliśmy, bo czasami brakuje po prostu słów. I nie wiem już kogo słyszeliśmy teraz, czy Homiela, czy samego Ojca.


Piotr sobie przypomniał chwile sprzed kilku dni, kiedy to myślał, że odchodzi …

  • Miałem wrażenie, że mego ciała już nie ma, pracował już tylko mózg.
  • Dlaczego mi nie powiedziałeś ! – miałam wielkie pretensje.
  • Nie miałem siły.
  • Któraś z naszych sióstr zapomniała odkręcić kroplówkę Homiel z humorem odniósł się żartem do niebiańskiego szpitala.
  • Czyli jestem utrzymywany przez Was sztucznie przy życiu ?
  • Od 42 roku życia żyjesz na kredyt, a jak masz kredyt, to coś rób.
  • Nie odejdziesz, dopóki nie spłacisz kredytu.

Piotr mając 42 lata usłyszał głośne; zgoda, przyjęto. To wtedy podjęto decyzję o przedłużeniu jego życia.

  • A jaki to bank udzielił mi kredytu ? – Piotr jako biznesmen zaczął drążyć temat.
  • Niebiański, nie rzymski – Homiel się roześmiał.
  • A jaki to kredyt ?
  • Zaufania, wiary.
  • A jak stracicie na tym kredycie ?
  • My nigdy nie tracimy.
  • Ilu już wzięło u Was ten kredyt ?
  • Wielu.
  • A ilu go zwróciło ?
  • Niewielu go nie zwróciło.
  • Czy Ojciec wie ?
  • Pytasz, czy prezes banku nie wie, co dzieje się w Jego banku ?
  • Sam ci go dał.
  • A gdybym nie wziął ?
  • Pół roku żebrałeś.
  • ………  – tym razem Piotr się roześmiał kiwając z niedowierzaniem głową, bo rozmowa była niezwykła.
  • A nie było to zaplanowane ? I tak bym chyba dostał … ?
  • Do dzisiaj pamiętasz to żebranie, każdą chwilę, to też nauka.
  • To prawda … – pomyślałam.

Piotr tę chwilę wspomina bardzo często do dzisiaj. Rzeczywiście przez kilka miesięcy niemal codziennie na klęczkach z rozłożonymi rękoma błagał o przedłużenie życia. A dlaczego ? Dawno temu pewien człowiek z wielkim darem widzenia przyszłości przepowiedział, że zaraz po czterdziestce może umrzeć i to do niego zależy, czy tak się stanie. Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak się stało … Niezwykłe … 

- Będzie miał Pan kłopoty ze zdrowiem zaraz po czterdzieste. Tylko od pana zależy, czy będzie chciał Pan żyć, czy nie.
 http://osaczenie.pl/wp/2016/03/07/jasnowidz-ze-szczecinka/
  • Czyli nie mogli ci nie dać – mówię.
  • Niech się Sherlock Holmes czasami zamieni w Watsona.
  • ……… – przez całą tę rozmową śmiałam się serdecznie, a teraz wybuchłam śmiechem.
  • Bardzo wiele błędów zrobiłem.
  • Nie bądź taki samokrytyczny.
  • Nie możesz być zły.
  • Już dawno zstąpił na ciebie Duch Święty.
  • …….. – spoważniałam gwałtownie.
  • I to jest wielkie miłosierdzie i miłość Ojca…, komuś tak upadłemu pozwolić wrócić … – podsumowałam. 

Historia Piotra nieustannie przypomina mi opowieść o Synu Marnotrawnym. 

 




Dopisane 15. 09. 2017 r.

  • Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje – wielokrotnie o tym pisałam, ale ciągle mnie to zadziwia. Niebo jest radosne i radości oczekuje również od nas.


  • Niezmienność twojego zdania w tym temacie musi być jednoznaczna – po doświadczeniach z ostatnich tygodni utwierdzam się jeszcze bardziej, że zdania rzucone w naszych rozmowach wydawałoby się mimochodem, mają wielowymiarowe znaczenie. Tak jak w Ewangeliach. Może dlatego często Homiel mnie upomina, bym się skupiła na pisaniu i tłumaczyła więcej.

Dlaczego mam ją zostawić? Nawet jej nie znasz…?

19. 01. 17 r. Warszawa. 

Piotr przyszedł z pracy przybity. Kobieta, za którą się modlił i która wyszła z białaczki (choć nie musi być to akurat dzięki Piotrowi, ponieważ wielu się za nią modliło + leczenie farmakologiczne)…, ma nawrót choroby. Mało tego, białaczka uderzyła ze zdwojoną siłą.        

Piotr zaczął mówić o swojej księgowej, której przyjaciółka Alicja jakiś czas temu zachorowała na białaczkę, a wczoraj okazało się, że jest prawie zdrowa. Oczywiście była leczona farmakologicznie, ale dodatkowo czuwała nad nią specjalnie powołana do tego grupa modlitewna. Piotr długo przekonywał księgową, że modlitwa ma ogromną siłę i przyniesie wymierne efekty. Czy w to uwierzyła? Trudno powiedzieć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/16/ojciec-chroni-wszystkich-lecz-nieliczni-sa-narzedziem-do-tej-ochrony/

Usiadł na kanapie i nawet nie zdjął płaszcza. Patrzyłam na niego zaskoczona jego smutkiem.

  • Dlaczego ona znowu choruje ? – spytał się Ojca.
  • Nie możesz jej zostawić ? 
  • ……. – zamurowało mnie. 

Zaskoczyła mnie bezpośredniość tego pytania i to, co wydarzyło się potem. Nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy tak otwarcie o śmierci. 

  • Dlaczego prosisz o nią ?
  • Skąd wiesz, czy jest dobra ?
  • Powiedziano mi.

Uderzyło mnie i to pytanie i ta odpowiedź. Przypomniałam sobie bowiem słowa Jezusa;

33 Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa rzekł do Niego: «Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?» 34nJezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?»

Fakt, że ktoś coś powiedział, nic nie znaczy, że jest prawdą. Człowiek sam musi ocenić, co jest prawdą, a co nie jest. Dla mnie osobiście to jedna z najważniejszych lekcji ewangelicznych. Piotr nie znał osobiście Alicji. 

  • Dlaczego mam ją zostawić ?
  • Nawet jej nie znasz … 
  • Jeśli jej nie zabiorę, zabiorę kogoś, kogo nie znasz.
  • Rachunek musi się zgadzać.
  • …. Zobaczyłem wagę z dwiema szalami, na jednej jakieś murzyńskie dziecko, a na drugiej Alicję – Piotr opowiada, a ja zapisuję.

waga sprawiedliwości

  • Ani jedno, ani drugie nie znasz.
  • …….. – Piotr zamilkł i chyba zrozumiał, że nie ma prawa nawet pytać, kiedy nic nie wie.
  • Ojcze, niech się dzieje Twoja wola – schylił głowę w pokorze.

Niesamowita odpowiedź … Rachunek musi się zgadzać …, ale dlaczego ? Przypomniało nam to pewną sytuację, atak anafilaktyczny Piotra. Udało się go uratować, ale niedługo potem przeczytałam całkiem „przypadkowo”, że jakiś mężczyzna umarł z powodu trucizny podanej do zęba. Już wtedy przemknęła przez moją głowę myśl, że rachunek musi się zgadzać. Nawet tak to ujęłam w swojej głowie; rachunek musi się zgadzać. To już naprawdę wyższa matematyka, której człowiek nie jest w stanie pojąć. Kurczę się w sobie będąc pod wrażeniem i wszechpotęgi i wszechmądrości Boga Ojca. Nie jestem w stanie wyrazić tego w słowach. 

  • Ojciec pokazał mi jeszcze, że kiedy człowiek umiera, jego dusza bardzo szybko przechodzi na drugą stronę. Kiedy ktoś umiera, tutaj go żegnają i jednocześnie witają po drugiej stronie.


20. 01. 17 r. Szczecin. 

Gdy przyjeżdżamy do Szczecina, mamy pewien zwyczaj. Zbieramy się całą rodziną i zamawiamy 4 duże pizze. Wszyscy się z tego cieszą, ale dzisiaj widząc, rozlewający się tłusty, żółty ser zrozumiałam jak wielki to błąd. Dla Piotra zabójstwo i Homiel to potwierdził.    

  • Walczymy o twoje życie.
  • Nie walczymy o twoją śmierć.

Po tych słowach będąc w sklepie postanowiłam poszukać tzw. zdrowej żywności. 

  • Nie uchronisz go – … od razu mnie zmroziło.
  • A operacja ?
  • Nie jest dla zdrowia.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie.
  • Wydaje mi się, że upieprzą mnie trochę – Piotr ujął to bardzo dosadnie.
  • Nie trochę, a porządnie.
  • Po operacji schudniesz i będziesz taki ! – i pokazałam palec mając na myśli, że będzie chudy jak palec.
  • Nie ten palec …
  • … ?

Nie ten palec ? Oboje zorientowaliśmy się, że pokazałam środkowy palec ! A co znaczy pokazanie środkowego palca ? Homiel jest bardzo czujny … 


Przechodząc koło sklepu z walizkami Piotr się zatrzymał, zauważył na przecenie całkiem sensowny kuferek.

  • Nie kupuj walizki, już tak jeździć nie będziesz.
  • Jak to ? Co się stanie ? – pytam od razu. Niedawno kazał kupić walizkę, a dzisiaj już nie ? A może tamta po prostu wystarczy ?
  • Ty … Sherlock Holmes …, zaczynasz ?
  • Mówisz zagadkami, a ja lubię zagadki, dlatego pytam.
  • …….. – ale nie odpowiedział.

Wieczorem.

  • Wczoraj podczas modlitwy rozmawiałem z Ojcem. Poczułem, że skończył się czas przymykania oka na wszystko. Nastał czas wyciągania konsekwencji.
  • A jaki będzie przyszły rok ? Będzie spokojniejszy ? – spytałam 
  • Przez te góry nic nie widzę – Piotr zaczął naśladować Homiela. Przyłożył rękę do czoła i zrobił gest jakby wypatrywał czegoś w oddali …, czym mnie od razu oczywiście rozśmieszył.

Moje obecne życie polega na administrowaniu domem, analizowaniu naszych rozmów i pisaniu. Maniana w pełni. Dzisiaj odkryłam coś ciekawego i dziwne, że dopiero tak późno. Homiel zaznaczał, że ważne wydarzenia w naszym życiu odbywają się lub będą odbywać w październiku. Śmierć Krysi, rozstanie ze wspólniczką, zawał, sąd … Ale są pewne wydarzenia, które odbywały się w sierpniu, choćby nasz ślub i przeprowadzka Piotra do Warszawy.

  • Przeprowadziłeś się do Warszawy w sierpniu, nie w październiku, a to była wielka zmiana w naszym życiu – analizuję na głos. 
  • Stare rozdanie i pokazał koło, które się zamyka. Symbol zamkniętego cyklu.
  • Czyli zamknęło się wcześniej jakieś inne koło ? Cykl ?
  • Nowe koło, nowe rozdanie.
  • Czyli to jest drugie koło, a będzie jeszcze jedno koło, trzecie rozdanie ?
  • Oczywiście, ale znacznie mniejsze i grubsze.
  • Co znaczy grubsze ? Wielkość i grubość ma znaczenie ?
  • Soczyste. Jak z owocem, jest zwykłe i soczyste.
  • W trzecim kole który miesiąc dla nas będzie ważny ?
  • ….. Pokazał mi teraz scenę z filmu jak Travolta dostał światłem w głowę – Piotr spojrzał na mnie zdziwiony. Oczywiście wiedziałam, że chodzi o film „Phenomen”.

Zaczęłam pojmować tę łamigłówkę. Życie człowieka dzieli się na cykle. Dzieciństwo, młodość, dojrzałość, starość …, to są jedne cykle. Ale są także inne, które każdy może nazwać po swojemu. Moja znajoma mawia, że żyła do rozwodu, a teraz żyje po rozwodzie. To też cykle. Nasze życie porównałabym do długoletniej nauki, choć Homiel ma swoje porównanie. Widzi je w formie wielkiego przestawienia … Wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Zakończenie…, trzecie koło ma być soczyste, czyli bogate w doświadczenia, wrażenia, przeżycia. 

  • Kiedy się zacznie trzeci cykl ?
  • Wkrótce … Eliaszu.
  • … ???!!!! Woooow – zatkało nas. 
  • Dlaczego Eliaszu ?
  • Eliasz dostał wiele możliwości, dlatego – próbuję odgadnąć pamiętając film „Phenomen”. 
  • …. Homiel pokazał mi… – Piotr wziął do ręki mój notes i narysował …

Pierwsze koło, pierwszy cykl to wiek do 35 lat, wtedy Piotr przeniósł się do Warszawy i to zmieniło w naszym życiu absolutnie wszystko. Drugie koło trwa już 22 lata, to intensywny okres nauki i przemiany. Trzeci cykl zacznie się już wkrótce, tak wynika ze słów Homiela. Ile lat potrwa trzeci cykl ? Może z 10 lat, może jeszcze mniej, a może się całkowicie mylę we wszystkim … ? 




Dopisane 13. 09. 2017 r.

  • Dlaczego prosisz o nią? Skąd wiesz, czy jest dobra? – niczego nie nauczyłam się tak bardzo podczas naszych rozmów jak tego, że nie wolno nam oceniać innych. I pytanie dlaczego ona, dlaczego on… naprawdę nie ma sensu. 
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

  • Nowe koło, nowe rozdanie – otrzymałam pytanie;

Chodzi mi po głowie taki temat; czy poruszaliście Państwo kiedykolwiek temat skamieniałości np kości dinozaurów – jakie zdanie ma Homiel, czyżby istniało tu życie stworzone przez Boga (pole doświadczalne) ale przed pojawieniem się człowieka, bo byłoby to niezgodne z Biblią (gdzie tworząc świat w 6 dni stworzył człowieka (chyba, że jeden dzień w rozumieniu boga to tysiące lat w naszym rozumieniu). Tak tylko z ciekawości pytam.

Homiel odpowiedział kiedyś na podobne pytanie stwierdzając krótko, że ludzkość żyje w cyklach. To wtedy po raz pierwszy, o ile dobrze pamiętam, użył tego słowa. Dzisiaj spytałam Go o to ponownie;

  • Człowiek żyje etapowo. Żyjesz w jednym z etapów.
  • Czy kiedyś był bardziej niż teraz rozwinięty etap? – miałam na myśli, czy kiedyś istniała bardziej niż dzisiaj rozwinięta cywilizacja.
  • Niczym się nie różnią.
  • Dochodzi do pewnego momentu i upada.
  • Zwróć uwagę, że pozornie diabeł wygrywa.
  • Pozornie, bo dusza się rozwija i przechodzi do kolejnego etapu.
  • Czy etapy kiedyś się skończą ?
  • Nie jestem w stanie ci odpowiedzieć.
  • …… – pokazał jak mała jest Ziemia przy oku Ojca.

  • Nie jesteś w stanie tego zrozumieć.

p.s. Niczym się nie różnią. Dochodzi do pewnego momentu i upada – Homiel zapewne miał na myśli nie rozwój technologiczny, a człowieka jako takiego. Jego emocje, myśli, wybory. Ciągle jesteśmy tacy sami.