05. 07. 16 r. Warszawa.
W pociągu wdaliśmy się w rozmowę z pewnym mocno dojrzałym mężczyzną. Zainteresował mnie, ponieważ czytał książeczkę o Bogu. Zaczepiłam go mimo, że ujrzałam dwa sztylety w oczach Piotra, który nie lubi, kiedy zaczepiam w pociągu obcych ludzi. Mężczyzna okazał się mieć wykształcenie wyższe techniczne i stwierdził, że trudno mu wierzyć na słowo, choć przyznał, że coś lub ktoś jednak istnieje. Piotr nie wtrącał się przez chwilę, a potem sam poprowadził rozmowę, która trwała kilka godzin.
Wieczorem zaczęliśmy o tym rozmawiać.
- Kiedy jechaliśmy pociągiem, miałem wrażenie, że ten facet, z którym rozmawialiśmy … – zawahał się.
- Przez chwilę Ojciec przez niego przemówił.
- Tak ? Ja takiego wrażenia nie miałam.
- … Wiesz co teraz usłyszałem ?
- No ?
- Byłem w nim tyle, ile w każdym człowieku.
Natychmiast zamilkliśmy …
Nieco później.
- Dzisiaj o 15.00, kiedy się modliłem, na moich rękach poczułem dwie kule energetyczne, które wyglądały jak piłki. To dziwne, ale one ważyły ! Czułem ich ciężar. W pewnej chwili te kule zaczęły się między moimi rękoma przemieszczać w formie wzoru nieskończoności. Kiedy jedna piłka była na dole, to druga na górze. I tak przechodziły między moimi rękoma wykonywając znak nieskończoności.
Uderzyła mnie pewna zbieżność, gdyż wczoraj na blogu pisałam o znakach, jakie Piotr dostawał na policzku, m. in. znak nieskończoności albo jak niektórzy to nazywają znak odwróconej ósemki. Przez dłuższy czas wpatrywałam się właśnie w ten znak i o nim myślałam. To już kolejny raz, kiedy Piotr widzi coś, o czym ja akurat piszę.
- Masz takie możliwości, niedługo będziesz bardziej pomagać ludziom.
- Pomogłem już naprawdę wielu i nikt nie chciał mi się odwdzięczyć.
- Pomagałeś nie im, a sobie – natychmiast „wtrącił” się Homiel.
- Jesteś na pustyni, a my dajemy ci lód.
- Pomagając im odpokutujesz za swoje grzechy, Homiel chce ci chyba powiedzieć.
- Nic ci się nie należy.
Zmroziła mnie ta odpowiedź.
- Nie masz wrażenia, że Homiel jest ostatnio brutalnie szczery ? – pytam Piotra.
- Szczerość czas zacząć.
- Nie będzie tiu, tiu, tiu ? – Piotr lekko zażartował.
- ……
- Zmęczony jestem … Homiel.
- Nie masz prawa być zmęczony, zmęczony jest więzień w kamieniołomach.
- Nie przyjmuję tego.
- Homiel, już się z nami nie kumplujesz ? – zapytałam lekko żartem.
- Kumpluję, ale i przygotowuję.
- Do czego ?
- ……… – nie odpowiedział.
Spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni.
Gdy już prawie spałam, wparował do pokoju Piotr.
- Kiedy się modliłem, usłyszałem Ojca. Muszę ci coś przekazać, bo to do ciebie.
- Tym razem dokończysz swój dziennik i dasz świadectwo Mego istnienia.
- Wielu to będzie czytać, ale niewielu zrozumie.
- Największe rzeczy zaczynają się od przegranych – od niepowodzeń.
- Jeszcze nie jeden obraz będziesz miała – zdjęcie.
- Nie bój się prawdy. Wyśmieją cię, a potem zaczną myśleć.
- Zmiany, które nadejdą, są konieczne.
Tym samym dostałam odpowiedzi na wszystkie pytanie nurtujące mnie w ostatnich tygodniach.
06. 07. 16 r. Warszawa.
Spotkaliśmy się dzisiaj jak zwykle na porannej kawie. Przypomniałam Piotrowi o wizji, w której siedział na wzgórzu na ławeczce razem z Chrystusem. Spojrzał na mnie uważnie … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/06/nadswiat/
- Dzisiaj miałem to samo. Siedzieliśmy na ławeczce. Chrystus wziął moją dłoń w swoją i powiedział …
- Siej spokój, dawaj spokój. Niczym się nie przejmuj ….
- …. Potem wstaliśmy i poszliśmy w powietrzu drogą ku światłu, droga była pod górę, ale szło się, jakby była płaska, żadnego wysiłku.
Podejrzewam dlaczego został przywoływany do zachowania spokoju. Piotr wczoraj podliczając pracownika odpowiedzialnego za oddział w Szczecinie szybko zorientował się, że oddział przynosi straty i od dłuższego czasu tylko do niego dopłaca. Szykował się do rozmowy z pracownikiem, ale z boku wydawałoby się, że szykuje się do samej wojny, tak pełen był napięcia.
- Niepokój w twojej głowie kiedy wynosi… – pokazał 2 – U twoich pracowników wynosi… – pokazał 10.
To prawda. Gdy widzę Piotra w takim stanie, to i ja zaczynam się denerwować. Wyobrażam sobie wówczas, że jego pracownicy muszą odczuwać to wielokrotnie bardziej. Piotr będąc naładowany wydaje się tykającą bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć, a wtedy najlepiej po prostu zejść mu z drogi.
- Co tam na forum ? – pyta mnie Piotr zmieniając temat.
- Nie mam pojęcia.
- Tam soli nie ma, a i chleba brakuje.
- Może wrócić ? – pytam.
- Jeśli chcesz pisać na pustyni, to nie ma o czym pisać.
- A co u NIP ? Szkoda, że to tyle trwa, wszystko wymaga czasu.
- Nic nie wymaga czasu, tylko przez czas wszystko się lepiej zapamiętuje.
- O co Mu chodzi ? – pytam Piotra.
- Co nagle, to po diable.
Piotr modląc się ma ostatnio niesamowite doświadczenia. Przekonałam go, by kiedyś dał się sfotografować podczas modlitwy, może się uda coś uchwycić.
- Modląc się o 15.00 znowu na rękach pojawiły się kule, ale tym razem zaczęły krążyć wokół mojej dłoni, aż wyleciały w powietrze i połączyły się nad głową, stworzyły w ten sposób jakby trójkąt.
- Powiedział mi, że o tej godzinie ….
- To jest nasza rozmowa, to jest nasza chwila, bo Mnie wychwalasz.
- Wieczorem modlisz się za ludzi, za świat.
- …………
- Masz niesamowite doznania ostatnio, trzeba przyznać… – mówię do Piotra z pełnym uznaniem.
- Nigdy nie będziesz miał to, co ludzie mają, a ludzie nigdy nie będą mieli to, co ty masz.
- Jesteś tu po naukę, a nie po odpoczynek – powiedział, mam nadzieję, sam Homiel.
- Nie masz nic, ale możesz wszystko.
- A czy ja mogę mieć takie możliwości jak Piotr ?
- On ma, ty poprosisz.
- Prosisz i dostajesz.
Znowu się zamyśliliśmy.