To co się dzieje i będzie się dziać… miało się dziać.

22. 11. 16 r. Warszawa.

Byliśmy na kawie, to znaczy ja piłam kawę, a Piotr jogurcik. Nieważne, że nie kawę, ważne, że znowu na „randce”.

  • Dzisiaj w kościele poczułem ciężar wszystkiego złego, co zrobiłem w swoim całym życiu … Rzuciłem się do piekła, bo wiedziałem co nabroiłem … Leciałem w przepaść i widziałem czarne łapska, które sięgały już po mnie, ale nagle pojawiła się z góry wielka dłoń, która mnie złowiła i uniosła do góry.

Piotr opowiadał o swojej wizji w głębokim zamyśleniu.

  • Dobrze, że nie jesteś sędzią, bo by ludzi w Niebie nie było – Homiel na to.

I miał rację. Pewnie Piotr tak jak siebie ocenił surowo, tak surowo oceniłby każdego grzesznika i wrzucił od razu do kotła, jeśli takowy w ogóle gdzieś tam w piekle istnieje.

  • Masz też dobre uczynki.
  • Myślisz, że święty nie grzeszy ?
  • Dopuszczone do niego, żeby się uczył.
  • Hm … To ciekawe … To co trzeba w takim razie zrobić, by trafić do piekła ? – pytam.

Homiel nie odpowiada, ale pokazuje fragment z filmu „Pasja”. Jezus umierając na krzyżu odpuszcza złoczyńcy, który w ostatniej chwili uwierzył i prosi o odpuszczenie. Homiel w ten sposób chce powiedzieć; nie pytaj co trzeba zrobić, aby tam trafić, ale co trzeba zrobić, aby tam nie trafić. Naprawdę niewiele…


Siedzimy dalej na tej „kawie”…

  • Zobacz, zabrał nam jednak tą codzienność – kiwam z niedowierzaniem.
  • To Mu się udało … – Piotr przyznaje.
  • Co nam jeszcze zabierzesz ? – pytam.
  • Nie pytaj co zabierzesz, a co dam …
  • A co dasz ?
  • To, do czego jesteście powołani.
  • ? …. A do czego jesteśmy powołani ?
  • Ty już głosisz słowo – do mnie.
  • A ty będziesz czynił.
  • Nie jestem Jezus przecież – obruszył się Piotr.
  • Ale możesz iść Jego drogą.
  • ?????

Powiedział „możesz”, a nie „idziesz” …? Czyli może, ale nie musi.

  • Za życia przeobrazisz się w anioła.
  • Ocalisz tych, co są do ocalenia.
  • ???!!!
  • Nie mówi chyba poważnie – Piotr do mnie zdziwiony. 
  • Co będzie się działo …
  • Siedząc tu nie uwierzysz … 
  • Z tą świadomością jeszcze nie.
  • Będzie „przewrót majowy” ? – Piotr użył przenośni mając na myśli rewolucję w naszym życiu, nagłe zmiany.
  • Będzie.

Zaczynam podejrzewać, że to z Ojcem teraz rozmawiamy. 



23. 11. 16 r. Warszawa.

Rozmawiamy i oglądamy jednocześnie TV.

Podano ciekawą informację. Kilkunastolatka chora na raka została zamrożona. 

  • Niech zamrożą sobie mózgi … !
  • Tak pokochali życie, że jedni straszą w domach, inni będą w tubach.

Choć Homiel był wyraźnie zdegustowany, to nas rozśmieszył. Naszła mnie też szybko refleksja. Homiel tymi słowami potwierdził, że takie zjawisko jak „duch” istnieje. Niektórzy ludzie po śmierci tak pokochali życie, że tu pozostali. Ale dlaczego tuby? Dlaczego ma straszyć akurat w tubach… ? Musiałam to sprawdzić.

http://noizz.pl/spoleczenstwo/hibernacja-ciala-14-latki-chorej-na-raka/p7n308z

Tam gdzie umierasz, tam „straszysz”? Być może … Rozmawiamy dalej …

  • Sąd się nie odzywa, na pewno przegramy – Piotr narzeka w depresyjnym humorze.
  • Ty płomienny ! Tomasz przy tobie siada.
  • Sąd już decyzję powziął.
  • Oni (NIP) już się z górą zderzyli, a teraz czekają.
  • Oni już wody nabierają, ale jeszcze myślą, że wypompują.

Siedzimy w milczeniu ponad godzinę. Piotr ciągle myśli o przyszłości, obawia się jej. Nie dziwi mnie to wcale, bo mieć w perspektywie operację na sercu … 

  • To co się dzieje i będzie się dziać …, miało się dziać.
  • Zostało spisane.
  • …. Ale, czy Wy na właściwego konia postawiliście ? – Piotr pyta nie zdając sobie spawy, że teraz z Ojcem rozmawia.
  • Szkoda, że nie znasz siebie.
  • Dmuchnij w słońce, a zobaczysz co się stanie.
  • Jak to ?
  • Dmuchnij.
  • ………. – dmuchnął oczywiście dwa razy, po swojemu. 
  • Raz powiedziałem.
  • I co ?
  • Zobacz, co będzie się działo.
  • ……….  – słońce zostało zakryte chmurami, nagle…  Eeee to przypadek myślę od razu … 
  • A gdybym tak poprosił o porsche ? 
  • Pan Bóg nie chciałby cię aż tak ukarać.



Dopisane 08. 08. 2017 r.

Autor: Jan Paweł II
Katecheza środowa Jana Pawła II wygłoszona 16 listopada 1988

Złoczyńca prosząc Jezusa, by o nim pamiętał, wyznaje wiarę w Odkupiciela. Umierając nie tylko przyjmuje swą śmierć jako słuszną karę za popełnione zło, ale zwraca się do Jezusa, by wyznać, że w Nim pokłada całą nadzieję.

Takie właśnie jest najbardziej oczywiste wyjaśnienie opisanego przez Łukasza epizodu, w którym element psychologiczny — przemiana uczuć złoczyńcy — jeśli nawet ma swą bezpośrednią przyczynę we wrażeniu, jakie wywołał przykład niewinnego Jezusa, który cierpi i konając przebacza, to swymi korzeniami tkwi w tajemnicy łaski Odkupiciela: to ona „nawraca” tego człowieka i obdarza go Bożym przebaczeniem. Odpowiedź Jezusa jest natychmiastowa. Przyrzeka On „nawróconemu” i skruszonemu złoczyńcy raj, razem ze sobą, jeszcze tego samego dnia. Chodzi tu więc o przebaczenie całkowite: ten, który popełnił zbrodnie i przestępstwa — a więc grzechy — staje się świętym w ostatniej chwili swojego życia.
Można niejako powiedzieć, że ten tekst Łukasza jest dokumentem pierwszej w dziejach kanonizacji. Dokonana przez Jezusa, dotyczy złoczyńcy, który zwraca się doń w tym dramatycznym momencie. Dowodzi to tego, że dzięki krzyżowi Chrystusa człowiek może uzyskać przebaczenie wszystkich win, a także całego złego życia, nawet w ostatniej chwili, jeśli się podda łasce Odkupiciela, który go nawraca i zbawia.

Słowa Jezusa skierowane do skruszonego złoczyńcy zawierają także obietnicę pełni szczęścia: „Dziś ze Mną będziesz w raju”. Odkupieńcza ofiara wyjednuje bowiem ludziom wieczną szczęśliwość. Jest to dar zbawienia niewątpliwie na miarę wartości ofiary, niezależnie od dysproporcji zachodzącej pomiędzy zwykłą prośbą złoczyńcy a wielkością nagrody. Przezwyciężenie owej dysproporcji dokonuje się przez ofiarę Chrystusa, który wysłużył szczęśliwość niebieską za cenę nieskończonej wartości swego życia i śmierci.
Epizod opowiedziany przez Łukasza przypomina nam, że „raj” jest dany całej ludzkości, każdemu człowiekowi, który, jak skruszony złoczyńca, podda się łasce i złoży swoją nadzieję w Chrystusie. Moment autentycznego nawrócenia, ów „moment łaski”, który, jak powiada św. Tomasz, „wart jest więcej niż cały wszechświat”2, może wyrównać rachunki całego życia, może sprawić, że człowiek, każdy człowiek, usłyszy skierowane do siebie zapewnienie Jezusa dane towarzyszowi męki: „Dziś ze Mną będziesz w raju”.