Nie wszystkich zabiorę, lecz wszystkim dam szansę.

03. 02. 19 r. Warszawa.

Siedzimy rano w ciszy, jeszcze w piżamach, ledwo obudzeni.

  • Pamiętaj, każda żona poświęcona przez Boga i każdy mąż to jest związek nierozerwalny.
  • Gacek chce inaczej.
  • …….. – zdziwiłam się, że takie zdanie tak nagle, teraz …
  • Każda chwila na dobre zdanie jest dobra.
  • …….. – znowu się zdziwiłam, że Ojciec jednak słyszy moje myśli. To takie … dziwne.

Chwyciłam za zeszyt, który trzymam zawsze blisko, za chwilę już nie pamiętałabym kolejności słów.

  • Co to się działo wczoraj z tobą ? – pytam trzymając długopis w pogotowiu.

Wieczorem Piotr w pewnej chwili zaczął się dziwnie zachowywać. Najpierw zapatrzył się na ścianę, potem do niej podszedł, wyciągnął głowę do przodu jakby ścianę chciał powąchać, a po chwili uśmiechnięty się wycofał.

  • Wczoraj ściana zniknęła, a pokazała się woda. Spadała jak wodospad, ale ta woda miała krople w kształcie średników. Miała złoty kolor. Cała ściana była wodospadem. Wiedziałem, że niedaleko jest tron.
  • Włóż głowę... słyszę, więc włożyłem.
  • Po co mi to ?
  • Czyści ciało twoje.
  • Ten, który przyjdzie jest nieskazitelnie czysty.
  • ……… – rozdziawiłam buzię, bo widok musiał być to piękny.

  • Jak włożyłeś, to czułeś wodę ?
  • Nie wodę, poczułem dziwną energię. I dlatego szybko poszedłem na egzorcyzmy. Poczułem dziwną ciągotę do modlitwy. Miałem power…
  • … Dzisiaj też ten deszcz był, ale mniejszy, nie na całą ścianę. Usłyszałem, że dostosował się do mnie.
  • Czyści ciało przed przyjściem nowego gospodarza.
  • …….
  • Ty ! Jak przyjdzie ten nowy, to będziesz się dla niego stroić ? – Piotr żartem.
  • Myślisz, że poleci na moje wdzięki ? – kpię sobie, ale zaraz oboje zapadamy w zadumę.
  • … Na nic wdzięki wszystkich ludzi, na nic wdzięki kobiet, on jest ponadto.
  • Czy ten „nowy” będzie w takiej formie po raz pierwszy ?
  • Niewątpliwie.
  • Hmm…
  • Jak się zgłosiłem, że pójdę to Ojciec był mega zdziwiony i jakby zniesmaczony. Powiedział Tyyyyy ???!!! Takim tonem, że… – westchnął.
  • Wiesz jakie ma Ojciec o mnie zdanie ?
  • No jakie ?
  • Takie… pogardy.
  • Wszystko kupujesz co ci powiedzą ?
  • I to jest ta przewaga Moja nad tobą.
  • …….. – roześmiałam się, mnóstwo ludzi mówi źle o Bogu, ale czy On się tym przejmuje ?
  • Jestem nikim.
  • Jeśli jesteś nikim, to kim Ja jestem ?
  • Skoro w tobie jestem…
  • Ten, który stworzył wszystko ?
  • ……. – Piotr się wzruszył.
  • Racja, przepraszam. To co będzie dalej ?
  • Widziałeś dzwony w Niebie ?
  • Widziałeś ludzi wiwatujących ?
  • Widziałeś karocę, konie ?
  • Więc na co czekać ?
  • Widziałeś co się stało i teraz zacznie się to urzeczywistniać co wywołałeś.
  • ……. – a wywołał „swoje imię” podczas pogrzebu Edzia.
  • Twój tato musiał odejść.
  • Dlaczego ?
  • Inaczej twoje słowa nie miałyby mocy.

Trudno to zrozumieć, choć rzeczywiście wydaje się, że słowa wypowiadane nad prochami zmarłego mają jakieś swoje wzmocnione znaczenie. W takiej chwili nie ma miejsca na żarty, na bylejakość.

  • Czy podobał ci się wczorajszy wodospad ?
  • Chciałbyś więcej ?
  • Nooo…..
  • Tak za darmo ?

Roześmiałam się soczyście. Ulubione chyba zdanie Ojca. Tak za darmo, czyli Ojciec czeka na dalsze egzorcyzmy.


Wieczorem.

A chyba się przydadzą. Oglądam na żywo wystąpienie Biedronia i płakać mi się chce.

www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-02-03/konwencja-zalozycielska-partii-biedronia-prezentacja-programu-i-liderow-ugrupowania/?ref=slider

  • Nie martw się, to co idzie przerośnie wszystko.
  • Choć wiele stracisz, to wiele więcej zyskasz.
  • ……. – nadal martwię się słuchając Biedronia.
  • Nie płacz Mała, nie wszystkich zabiorę, lecz wszystkim dam szansę.
  • Ale ten…
  • Nie płacz, Ja jestem.
  • Nie lękaj się, Ja jestem.
  • Ojcze, przydałyby się jakieś taśmy – mruknęłam wspominając cudowne pojawienie się w odpowiednim czasie taśm z rozmowami elity PO.
  • Ty Mnie nie ucz co mam robić.
  • ??? – zrobiłam się czerwona. 
  • Cała sztuka, żeby zło skierować na zło.


Dopisane 17. 10. 2019 r.

Przekażę bardzo ciekawy wyborczy komentarz Ojca z dnia 13. X.;

  • Czy PIS wygra ?
  • Musi. Żebyśmy mogli swoje zrobić.
  • Wyobrażasz sobie, żeby Iskra wyszła za …. ?PO.
  • Oni pierwsi robiliby wszystko, aby ją zadeptać.

Wkrótce zadziwimy świat.

15. 11. 18 r. Warszawa. II.

Wieczorem.

  • Wracając do domu całą drogę pytałem Ojca, czy te pieczęcie to prawda.
  • Prawda.
  • Daj słowo Ojcze !
  • …….. – zbaraniałam. Piotr już nie ma żadnych oporów.
  • Jak Siebie kocham.
  • Jak to ?
  • Bo ty byś powiedział; jak Boga kocham.
  • ……. – śmieję się. Ojciec ma wspaniałe poczucie humoru.
  • To jest sposób na cwaniaka.
  • Ojcze, przyjmuję wszystko – Piotr wzdycha.
  • To się zgadzamy.
  • A gdzie wolna wola ?!
  • Ty jej nie masz.
  • A myślałem, że mam.
  • Naiwny.

Piotr pomału się uspakaja, emocje gasną i zaczyna rozumieć powagę całej sytuacji. Tak mi się wydaje…

  • Jesteś jej to winien. Wszystko jesteś jej winien. Spójrz na nią …
  • ……… – Piotr spojrzał gdzieś w przestrzeń.
  • Leży krzyżem …
  • Ona to wzięła na siebie, abyś ty mógł tą kawę pić.
  • Twoja siostra to wzięła. A ty płaczesz ?!
  • …. A teraz jakie masz pytania ? – spytał mnie Ojciec. 
  • Aaa … Ponieważ wspomnieliśmy o Judaszu … Tylko Mateusz pisze, że Jezus wyraźnie wskazał Judasza jako zdrajcę, ale inni tak nie piszą. Nikt z nich nie wiedział, kto zdradzi. Gdyby wcześniej wiedzieli kto, czy by mu na to pozwolili ?
 MK 14; 17 Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. 18 A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną». 19 Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: «Czyżbym ja?» 20 On im rzekł: «Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. 21 Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził».
  • Wybrał, ale oni tego nie zobaczyli.
  • Prawdę dowiesz się na samym końcu, bo prawda nie jest taka oczywista.


Siedzimy i milczymy. Zadzwoniła Beata. Nie odebrał telefonu, tylko spojrzał na mnie, co ja na to. A ja na to, że wolę tego nie widzieć i nie słyszeć. Sytuacja mnie przerasta. Kto by się spodziewał, że tak to się rozwinie.

  • Beata nie miała szans przy twoim mężusiu.
  • Nastąpi czas oddalania się, dlatego ma pieczęć.
  • No widzisz, chciałeś od niej zwiać, to masz teraz pieczęć – zrzucam winę na Piotra i coś sobie przypominam.

Analizując NT natrafiłam na zdanie;

 II list do Koryntian; 21 Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie, i który nas namaścił, jest Bóg. 22 On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych. 

Siedzimy zamyśleni, skołowani całą sytuacją… Trudno ogarnąć rozumem co się dzieje. Beata ewidentnie doskonale słyszy Ojca, ale ewidentnie jest osaczona też przez diabła. Czasami nie wiadomo kto w danej chwili przemawia. 

  • Przejąłeś się ?
  • Przejąłem się i to bardzo. 
  • Skoro już wiesz, już Mnie o nic nie pytaj. Rób, co ci przekażę.
  • Jest z rodziny.
  • Więc ją przyjmuję Ojcze. …. Ale dlaczego ja ?! – wybuchł nagle.
  • Jesteś Moim przyjacielem ? Przyjaciele sobie pomagają.
  • Dobrze Ojcze, biorę jak chcesz.
  • Powiedz to z radością.
  • Jak chcesz, tak będzie – powiedział szczerząc zęby.
  • I wyszedł kabaret.
  • …….. – i mimo całej powagi oczywiście się roześmiałam.
  • Ojcu musi bardzo zależeć na Beacie – Piotr do mnie.
  • Zależy ci na Oli ?
  • Tak.
  • Tak zależy Mi na Beacie.
  • Cofnę twoje długi wobec ludzi.
  • Ale jak to zrobisz ?
  • Dam ci, co lubisz, abyś zabezpieczył twoje damy.
  • Taaak ?
  • Tak. Pomagaj jej, bo ma ciężko.
  • Dobrze.
  • A o Olę się nie martw, Ja jej wytłumaczę.
  • Mały, pilnuj jej, ona jest taka słaba.

Wysłałam Piotra do pokoju obok, aby oddzwonił. Rozmawiali z pół godziny.

  • Beata powiedziała, że nie wie dlaczego, ale obudziła się o 5 rano i pół godziny stała przed oknem, bo jej tchu brakowało.
  • …… – spojrzeliśmy na siebie bez słów i w naszych oczach było wszystko. W tym dokładnie czasie odbywała się wizja z pieczęciami.
  • Mało tego… Powiedziała, że Ojciec pokazał jej coś podobnego do rulonu i miało na końcu pieczątkę … Powiedział jej, że to jakiś podpisany kontrakt.
  • Kurna … ?! – pomyślałam. Zaraz mi oddechu zabraknie …
  • Ona wie wszystko. Powiedziała przez telefon; dokąd uciekniesz, kula jest okrągła.
  • Hmm …
  • Ojciec kazał jej mówić do mnie po imieniu.
  • Zgadza się. Potwierdzam. Z czasem zacznie ci mówić, nie martw się.
  • Wolałbym, żeby została jakaś forma protekcjonalizmu trochę.
  • Twoja wola Mnie nie interesuje.
  • Nie masz nic do gadania.
  • No, jak zacznie się między wami po imieniu, to ta wasza bariera się skruszy – ja na to. 
  • A które z was się bardziej boi ? Ty, czy ty ?
  • ……. – dobre pytanie, ja tego nie chciałabym, ani Piotr nie chciałby, ale które nie chciałoby bardziej ?
  • Znowu gacki do niej przychodzą, muszę iść się pomodlić. Nie jest to takie łatwe Ojcze.
  • Przypominam ci, co jej powiedziałem.
  • Sam się pchałeś, wspieram cię co chwilę, daję ci energię podczas modlitwy.
  • Musisz się z tym pogodzić, że z czasem może mówić do mnie po imieniu. Zaniepokojona jesteś ?
  • Co ja mogę, ja już nic nie mówię – jestem zrezygnowana.

Piotr mam ogromny problem z akceptacją nowego stanu rzeczy, ale i ja przyznam mam ten sam problem.

  • To są wszystkie przygotowania pod falę.
  • Przyjdzie moment, że nie będziesz należał do Oli.
  • Będziesz należał do Mnie.
  • Dwumetrowa fala poruszyła twoją rodzinę.
  • A tamta fala poruszy świat.
  • Więc jak mam to zrobić ? – pytam. 
  • Pytam się ciebie kogo bardziej kochasz.
  • Jego, czy Mnie ?
  • …….. – słabo mi się zrobiło.

Po raz pierwszy miałam żal do Ojca, że o to pyta mnie tak otwarcie. Więc w myślach proszę, bo przecież słyszy myśli, że kocham Go bardziej, ale wolę tego głośno nie powiedzieć.

  • Chcę wiedzieć – powtarza.
  • Pamiętasz przypowieść o młodzieńcu …
  • Nooo …. Tak.
  • Co oznacza Tak ?
  • Noooo, poszłabym za Tobą.
  • Widzisz Mały, jak ciężko jej dać jednoznaczną odpowiedź ? Wymijające odpowiedzi.
  • O Jezu Ojcze ! To nie o to chodzi …. – wyrwało mi się.
  •  Ojciec patrzy na ciebie wielkimi oczami …
  • Ty wiesz lepiej ?! To prowadź tych ludzi.
  • Nieee … – chciałam się w tym momencie gdzieś schować. Płakać mi się chciało.
  • Wiem, kochasz Małego.
  • Nie chcę go zranić, to o to chodzi.
  • Boisz się, czy jego zranisz, czy Mnie zadowolisz …
  • ……. – nie wiedziałam, co powiedzieć, myśli kotłowały mi się w głowie. W duchu tłumaczyłam, że kocham Ojca znacznie głębiej, ale trudno to głośno przed Piotrem przyznać, bo nie wiem, jak zareaguje.
  • Nie odpowiadaj już.
  • Dałaś Mi już odpowiedź.
  • Widzisz, jakie to jest trudne ?
  • Tak.
  • A Ja cię proszę, żebyś go pożyczała trochę.
  • Cooo ?
  • Jest twój, ale będziesz pożyczała go trochę ?
  • Wiesz, gdzie chcę go pożyczyć ?
  • Do Góry ?
  • Do Góry, to nie będę prosił cię o pozwolenie.
  • Aaaa … Do Beaty …
  • Tak, chcę go pożyczać do niej.
  • Powiem ci, nie wiesz ile razy odciągałem ją od samobójstwa. Rwała się i rwała.
  • Nie martw się o Beatę.
  • Ona musi być wyprowadzona, ona nie da rady sama.
  • ……… – uspakajam się, choć jak dotąd to moja najtrudniejsza rozmowa.
  • Możemy wiedzieć więcej na temat tej fali, żeby zrozumieć lepiej ?
  • Będzie przeogromna. Czy chcesz wiedzieć jaka wysoka ?
  • Największa z możliwych.
  • Mały, chcesz żyć ciągle w iluzji, że nic się nie dzieje ?

To był tak ciężki dzień, że nie chcieliśmy już więcej na temat Beaty rozmawiać. Znowu w TV oglądaliśmy „Noe – wybrany przez Boga„ i moment jak szybko rośnie świat…  

  • Najbardziej lubię ten fragment.
  • Bo lubisz, jak tworzę.
  • Lubię Pokazał mi Ojciec kontrakt z pieczęciami znowu.
  • Pomagaj jej tak, jak Mnie kochasz.
  • Ojcze, Ty tak stawiasz te zdania, że nie wiadomo, jak odpowiedzieć.
  • Przyzwyczajaj się.
  • Wkrótce zadziwimy świat, Mały.
  • Wszystkich.
  • I będzie pięknie.

Wiele będzie iskier, ale liczy się jedna iskra.

28. 07. 18 r. W drodze do Szczecina. 

Rano wyjechaliśmy do Szczecina. Perspektywa tygodniowego pobytu w domu bardzo nas cieszyła. Czekałam na dobry moment, aby zacząć rozmowę.

  • Homiel we wszystkim mi pomaga. Muszę Mu  jakoś się odpłacić – ale to Piotr zaczął.
  • Wolę czyny.
  • Czyli co ?
  • Różaniec.
  • Ciekawe …. Od kiedy to  używany jest różaniec ? Kto go wymyślił ? – już zaczynam pytać.
  • Różańcem nie wolno się bawić.
  • Oook … – już nie miałam więcej pytań. Czasami lepiej po prostu nie pytać, tylko przyjmować bez pytań.
  • …. Ciekawe co dalej będzie …
  • Sąd to jest początek lawiny wszystkiego.
  • Ty powinieneś wiedzieć, a i Ola, skoro pyta o różaniec.
  • Wizje są jednoznaczne.
  • Taaa … Łatwo powiedzieć … – pomyślałam.

W radio podano informację o śmierci Kory Jackowskiej. Niby człowiek się tego spodziewał ze względu na jej chorobę, ale mimo wszystko było to spore dla nas zaskoczenie. Dziennikarz odtworzył z piosenki jej słowa; Ja się nie boję, zamykam oczy, miłość jest w Niebie … Bardzo nas to wzruszyło.

  • Kora odeszła młodo – Piotr kiwa głową.
  • Młodo odeszła Przybylska, ale co znaczy młodo ?
  • Nigdy nie jest się na umieranie za młodym.
  • A ja wielokrotnie miałem umrzeć.
  • Tek, potwierdzam.
  • Ale jeszcze żyjesz.
  • …. Jak przyjdzie pora, to mnie Ojciec weźmie w sekundę.
  • Na coś takiego to trzeba sobie zasłużyć.
  • A więc sposób w jaki umieramy ma swoje znaczenie ?
  • …….. – cisza.
  • Od dawna mam wizję, jak wiszę w powietrzu bezwładnie, a ze mnie wychodzi światło i rozświetla cały wszechświat. Wiszę i głowa mi opada.

  • Jeszcze żyjesz, na chwałę Ojca.
  • Nigdy nie zgub tego zdania.
  • Renifery już się szykują.
  • … ???!!! … Jak u św. Mikołaja ?

Piotr zapadł w zadumę.

  • Ojciec ciągle mówi, że coś się wydarzy. Muszę ci kupić nowe auto, bo to się psuje i żebyś miała.
  • Ciekawe za co … – myślę racjonalnie.
  • Na sam koniec wszystko dasz, dam ci to.
  • Jak ci to kupi, to się martw.
  • ……. – odechciało mi się wszystkiego w sekundę.

Wiem, co Ojciec chce powiedzieć. Kiedy Piotr zaopatrzy nas we wszystko, zapewni bezpieczeństwo, wtedy odejdzie.

  • Jak ja będę żyła nie słysząc Was ?
  • Będziesz słyszała.
  • Hmm …
  • Czy gacek na dobre już odszedł ? 
  • …….. – zerkam na Piotra i się dziwię. Naiwny, czy tylko udaje naiwnego ?
  • Ślady, które masz na sobie, są ?
  • Znak na kolanie to twoja nagroda.
  • Dla żołnierza to jest nagroda jak każda szrama po bitwie.
  • A przeciwnik był naprawdę trudny.
  • Przede wszystkim trudny był do rozpoznania.
  • Taaa, nawet są przezroczyste – Piotr prycha pod nosem ciągle zdziwiony.
  • Nawet nie zdajecie sobie sprawy, co robicie dla tego świata.
  • Ty egzorcyzmami, a ty pisaniem.
  • Eeeee tam … To czyta może z kilkanaście osób – macham ręką, że nie ma się czym przejmować.
  • Uratować jednego, to uratować świat.
  • Dlaczego nie pamiętasz ?
  • Piszesz bez pamięci, a czytasz bez zrozumienia.
  • Może mam Alzheimera ?
  • Chciałabyś.
  • Broń Boże !
  • Miałabyś wytłumaczenie.
  • Hmm … Mam wrażenie, że te wszystkie gacki twoje i ludzi, których oczyszczasz to dla ciebie, żebyś się kształcił – mówię do Piotra.
  • Miałem się kształcić ?
  • Wiele będzie iskier, ale liczy się jedna iskra.
  • … ???!!!… – spojrzeliśmy na siebie zdziwieni, ponieważ to zdanie padło jakby zupełnie z innego kontekstu.

Zdawałam sobie sprawę o jaką iskrę chodzi, ale zabrakło mi odwagi na dalsze pytania.

  • Jako żołnierz Ojca musiałeś dostać trudne zadanie, żebyś był coraz lepszy. Nie wiem, czy jakikolwiek ksiądz by dał radę to, co ty robisz.
  • Dałby każdy, jeśli pomógłby mu Ojciec.
  • Hmm …. To prawda …
  • Żeby spalić ich w tunelu to nie mogło być łatwe.
  • O co chodzi ? – pytam. 
  • Miałem wizję. Czekam w tunelu na gacki, które biegły, aby mnie dopaść. Stałem z mieczem gotowy do walki, nie uciekałem.
  • I co ?
  • Walczyłem, aż w końcu rozpostarłem szeroko ręce i dopiero moja anergia je spaliła.
  • Aaaa, to dlatego myślałeś, że ćwiczenie ciebie skończyło się…
  • Wszystko płynie, walka ciągle będzie trwała, ale nie w takim stopniu.

Dojechaliśmy do Szczecina i prosto na obiad do Krysi. Z powodu gorąca Piotr miał na sobie krótkie spodenki i oczywiście Krysia zwróciła uwagę na ślady po ugryzieniach wyraźnie widoczne na  jego nogach. 

  • Co to ?
  • Gacki mnie gryzą – Piotr wzruszył ramionami.
  • …….. – Krysia patrzy i patrzy próbując zrozumieć, co to gacek.
  • Tak ? Zazwyczaj gryzą grupy krwi a i b.
  • …. ?! …. – spojrzałyśmy na siebie z córką dusząc się prawie ze śmiechu.
  • Ty wiesz, o czym on mówi ? – wtrąca się córka.
  • A to świnie – powiedziała Krysia po chwili zastanowienia.
  • Nie lubią mnie – Piotr śmiertelnie poważnie.
  • To złóż reklamacje – Krysia na to.

Istny kabaret. Musiałam wyjść, żeby nie płakać ze śmiechu. 


Wieczorem.

  • Dlaczego uważasz, że jesteś brzydki i mały ? – Piotr ciągle wspomina, że tamte anioły były takie piękne, a on taki miernota. 
  • Bo oni byli przepiękni. 
  • A skąd wiesz, jak Ja bym chciał wyglądać ? Może tak jak ty ?
  • Możesz wyglądać jak chcesz Ojcze.
  • Nigdy nie walczę ze Swoją naturą.
  • To jest niezgodne z Moją naturą.
  • Nigdy nie mów, że tamci byli piękniejsi, lepsi.
  • Jesteś tu naprawdę na chwilę, to naprawdę krótko potrwa.
  • …… Nie mam siły na modlitwę.
  • Twój kadisz ?
  • Co ? 

Kadisz, również Kadysz, Kaddisz (hebr. קדיש – święty; jidysz: Kadesz) – jedna z najważniejszych modlitw w judaizmie, będąca składnikiem wszelkich żydowskich modłów zbiorowych. Jest to doksologia w języku aramejskim, wysławiająca Imię Boże, wyrażająca poddanie się Jego woli oraz wzywająca rychłego nadejścia królestwa Bożego. Często mylnie nazywana modlitwą za zmarłych. 




Dopisane 04. 04. 2019 r.

Żeby zrozumieć siłę różańca trzeba poznać jego historię;

Tajemnice różańcowe w takiej postaci, w jakiej znamy je dzisiaj, jeszcze się wtedy nie ukształtowały. Nastąpiło to dopiero w XIII wieku. Różni teologowie od dawna uważali, że sto pięćdziesiąt psalmów to ukryte proroctwa o życiu Jezusa. W oparciu o studia nad psalmami opracowano psałterze naszego Pana, Jezusa Chrystusa, a tak-że hymny na cześć Maryi. Powstały cztery róże psałterze: sto pięćdziesiąt razy Ojcze nasz, sto pięćdziesiąt razy Pozdrowienie anielskie, sto pięćdziesiąt razy Chwała Jezusowi, sto pięćdziesiąt razy Chwała Maryi.

Około r. 1350 ukształtowało się Zdrowaś Mario w takiej postaci, w jakiej znamy je dzisiaj. Stało się to dzięki zakonowi kartuzów, który połączył pozdrowienie archanioła Gabriela z pozdrowieniem św. Elżbiety oraz dodał „teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”. https://liturgia.wiara.pl/doc/3458824.Krotka-historia-rozanca