14. 05. 17 r. Warszawa.
Piotr usiadł ciężko na kanapie …
- Ojciec przed chwilą powiedział do mnie …
- To co ci daję, masz przyjąć.
- Pozwolę ci wrócić.
- Zaprzesz się samego siebie.
Piotr zaprze się samego siebie ? Co może to znaczyć ? Próbuję zrozumieć i jedyne co mi przychodzi do głowy to odrzucenie swoich nawyków, swoich słabości, tego, co lubi najbardziej, swojego ego. Czy ma zapomnieć jak bardzo jest człowiekiem ? Zajrzałam do Biblii, bo często właśnie tam znajduję odpowiedzi.
Ew. Łukasza; Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
Ew. Marka; Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
Ew. Mateusza; Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.
- Masz chyba wszystko rzucić i iść za Chrystusem ? – bezradnie rozkładam ręce, bo jak to rozumieć ?
- Przecież nie mogę wszystkiego rzucić – i też rozkłada ręce.
- … Szkoda, że się zakładałem …
- Kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
- Róbcie jak chcecie, ja nie chcę już audi – Piotr próbuje się wymigać.
- Kula już została puszczona. Musimy się szanować nawzajem.
- Gdybyś wszystko, co do tej pory Homiel mówił, pamiętał, to byś się nie zakładał – tego jestem pewna. 1000 razy najpierw by pomyślał, zanim by się zakładał.
- Ale zabawy by nie było.
- Fajna ta rozmowa z zakładem … – muszę przyznać.
- Wolałbym o tym zapomnieć.
- Nie ujdzie ci to na sucho.
- …. I teraz już rozumiem co miał na myśli mówiąc kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
- …. Miałem sen. Rozmawiałem z jakąś kobietą, dotknąłem jej ręki i przekazałem możliwość czynienia znaków, żeby inni ludzie uwierzyli w Boga. Potem rozmawiałem z jakimś facetem, ale o nie był przekonany, co mówię o Bogu. Wtedy wyszedłem z ciała i urosłem jak wielki anioł i dałem mu dowód, że to prawda. Dopiero wtedy i on uwierzył.
- To są sny prorocze.
- Będziesz uczył ? – pytam.
- Już ich uczycie.
- Czy to przypadek, że Piotr przechodził zawał przed 13 października ?
- Nie, zobacz ile przechodziłeś tym zawałem – rzeczywiście, symptomy były nawet już dwa tygodnie wcześniej.
- Czy te wrota mogły się otworzyć innego dnia niż 13 października ? – drążę dalej.
- Nie, wszystko zapisane jest w cyfrach.
Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. W rogu siedziała ta sama co zawsze żebrząca kobieta. Musiała być tym razem chora, bo ciągle kaszlała. Pomodliliśmy się krótko, a wychodząc Jezus rzekł tylko …
- Nie zapomnij o niej.
Nie zapomnieliśmy, daliśmy trochę pieniędzy. To wszystko działo się podczas mszy, więc gdy nadeszła pora eucharystii, podeszliśmy do ołtarza. Podczas przyjmowania komunii Piotr gapił się w sufit katedry, tak mi się początkowo wydawało.
- Kazali spojrzeć mi w górę – tłumaczy Piotr po wyjściu z kościoła.
- Spojrzałem i zobaczyłem na witrażu wielkiego gołębia … Nie wiem dlaczego …
- Nie wiem dlaczego, nie wiem dlaczego…
- Żeby się twoja dusza ucieszyła ! – Homiel nie wytrzymał.
Wieczorem.
Badając Fatimę dużo o niej opowiadam także Piotrowi.
- Uważasz, że nadchodzi apokalipsa ?
- Na to wychodzi – potwierdzam.
- Ale zacznie się po mojej śmierci ?
- Nie po śmierci, po odejściu.
- A to różnica ?
- Ogromna.
Piotr po tych słowach postanowił iść się pomodlić, a ja zajęłam się analizą pierwszej wizji fatimskiej. Gdy wrócił zmęczony …
- Rozmawiałem z Ojcem na ten temat. Spytałem …
- Dlaczego ma się stać to, co się ma stać ? Przecież jest tylu wspaniałych ludzi na świecie, którzy wierzą, modlą się, są dobrzy … O nich warto walczyć …
- Czyż nie modlisz się do Mnie codziennie „przywróć odwiecznie ustalony porządek” ?
- Czyż nie uczysz tego innych ludzi ?
- Uczę.
- Tylko wstrząs może być skuteczny.
- … Poczułem wtedy, że to się stanie…
- Zrób, co masz zrobić – powiedział teraz Ojciec.
- Ale co on ma zrobić ? – pytam.
- Boga nie spytam, boję się – Piotr raptem stał się strachliwy.
- A zakładać się miałeś odwagę ?
- Z tobą się zakładałem ! – Piotr ciągle nie zdaje sobie sprawy, że nadal rozmawia z Ojcem, a nie z Homielem.
- … Bóg Ojciec mówi w taki sposób, że odbiera mi mowę.
- Nie martw się, każdemu.
Dopisane 07. 01. 2018 r.
- Nie po śmierci, po odejściu – człowiek nie umiera, człowiek odchodzi (czasami Homiel mawia „przechodzi”). Czy dusza człowieka, który odszedł żyje wiecznie? To zależy, dokąd odchodzi. Dusza człowieka jeśli umiera, to tylko w piekle. Piotr miał kiedyś ciekawą wizję. Do piekła zaprowadził go Homiel. Pokazał miejsce zbudowane jak wielopiętrowy dom bez ścian. Na każdym poziomie było mnóstwo ludzi i diabelskich istot, które wyglądały jak zwierzęce hybrydy. Panował tam chaos, strach, panika. Między piętrami przemieszczała się dziwna, ciemna jak smoła istota bez twarzy. Wydawało się, że poza diabłem nie ma nic straszniejszego w tym miejscu, ale to przed tą istotą każdy próbował się ukryć. Gdy kogoś dopadała, obejmowała ciasno ramionami, a dusza tego człowieka przemieniała się w pył, w nicość.
Dzisiaj pytam Homiela…
- Jaka jest różnica między odejść a umrzeć?
- Umrzeć możesz za życia. Być martwym w środku, być tylko producentem odchodów. Poza pieniędzmi, własnymi potrzebami nic nie widzi. Ale on też jest potrzebny, byś mogła się uczyć. Ten człowiek jest, ale nie żyje. Czym się różni od kłody drewna?
- Nie martw się, każdemu – do niedawna włosy stawały mi dęba słysząc w jaki sposób Piotr rozmawia z Ojcem. Przeszło mi, gdy przeczytałam doświadczenia Anieli Salawy i Lenczewską;
- Tylko wstrząs może być skuteczny – to nie pierwszy raz, kiedy Niebo używa słowa „wstrząs”. Wielokrotnie padało to słowo jako najbardziej skuteczny sposób na szybką i efektywną naukę. Wstrząs to element życia jednego człowieka, jak i całych narodów.