29. 04. 18 r. Szczecin.
Dzień zaczyna się miło.
- Miałem wizję, siedziałem na koniu w stroju rycerskim, ale bez hełmu. Podchodzi do mnie inny rycerz w pełnym uzbrojeniu i wręcza mi sztandar. Co to znaczy ?
- ???!!! Przekazanie władzy ? – nie byłam pewna.
- Mam dla ciebie prezent. Rozprawa to będzie rzeź.
- Rzeź dla kogo ?
- Kierunek jest jeden.
Pojechaliśmy na kawę. My, córka i Krysia. Piotr zapłacił 24 zł , a powinien 36. Wrócił do ekspedientki i powiedział, że się pomyliła.
- Ponieważ był pan tak uczciwy, nie naliczę panu różnicy.
- …… – taaaaak, dzień zaczął się naprawę miło. Bądź uczciwy, a to się opłaci.
Wracając autem rozmawialiśmy o proteście niepełnosprawnych w sejmie. https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/sejm-protest-rodzicow-dzieci-niepelnosprawnych-spisali-postulaty,831084.html
- Najpierw chcą, żeby rodzili niepełnosprawnych, a potem ich zostawiają na pastwę losu – komentuje Krysia.
- ……. – słucham i ciśnienie mi rośnie.
- A ty wiesz, że zanim człowiek się narodzi, wybiera życie jakie będzie miał ? Niepełnosprawny bierze na siebie grzechy innych ludzi ? Dlatego trzeba walczyć o każde życie.
- ……. – zapadła cisza. Krysia rozdziawiła buzię…
- Tego nie słyszałam.
- Zanim urodzimy się, to tam na Górze wybieramy swoich rodziców – mówię dalej.
- Do was kolejka stała – walnął nagle Piotr.
- … ???!!! …
Spojrzałyśmy z córką na siebie, bo już wiedziałyśmy, że to Homiel się wtrącił. Wtrącił się nawet przy teściowej, która i tak nie zorientowała się co się dzieje. Nie wiem nawet, czy Piotr się zorientował co powiedział. Wyglądał jakby zrobił to zupełnie podświadomie.
- To było mocne – córka popłakała się ze śmiechu.
Godzinę później przygotowując obiad dla najbliższej rodziny, czyli smażenie kotletów dla 10 osób, córka będąc pod wrażeniem tego co się stało wzięła mnie na spytki…
- Ciekawe jak nazywa się Homiel. Daję głowę, że to sam Michał !
- Ciekawe, tego nie brałam pod uwagę – mówię na głos, a w duchu myślę…
- Gdyby ona wiedziała, że często tak naprawdę to sam Ojciec.
- … to Ojciec ! – córka mówi głośno i pewnie.
- …….. – spojrzałam na nią zaskoczona baaardzo uważnie.
- Czytasz w moich myślach?… – zawahałam się – Nieee… To sam Ojciec ci powiedział… – … poczułam wyraźnie.
- …….. – córka spojrzała na mnie bez słowa i się rozpłakała.
- Teraz widzisz jak to się dzieje ? Teraz rozumiesz ?
- …….. – pokiwała głową płacząc dalej.
Przez długi czas nie była w stanie nic z siebie wykrztusić i ja to rozumiem. Obezwładniające uczucie, kiedy dotyka się Nieba. Zatyka gardło, a łzy same lecą. Cieszyłam się, że do tego doszło, będzie mi teraz znacznie łatwiej rozmawiać z nią o Niebie.
Wieczorem.
Piotr poszedł się położyć.
- Chcesz coś zapisać ? – krzyczy do mnie z pokoju.
- No pewnie.
- Ojciec powiedział…
- Niedługo wezwę cię.
- Pamiętaj o innych kiedy nadejdzie ta chwila, a ta chwila nadchodzi.
- ????
- Jak masz pamiętać ? – pytam się zdezorientowana.
- Nie będę pytać, dowiem się… Może ja umrę na kilka dni ?
- Nie dramatyzuj, zrobię to subtelnie.
- Ojciec polubił naszą rodzinę. Jak myślisz ? – Piotr.
- Myślę, że bardzo.
- Zgadłeś, trudno nie było polubić Naszą rodzinę, a ty zgadłeś.
- Chętnie zaprosiłbym Cię Ojcze na kawę, przyszedłbyś ?
- A co powiesz, gdy Ja cię zaproszę na kawę i poślę po ciebie ?
- Zawsze do Ciebie pojadę.
- …….. – spojrzeliśmy na siebie w zadumie.
- Coś się chyba stanie… Gdy się modliłem Jezus przyłożył swoje ręce do moich i swoje czoło do mojego czoła…
- Jak ja mu zazdroszczę… – pomyślałam.
- Co myślisz nad taką sytuacją, że ludzie będą się przy tobie rozklejać ?
- No nie wiem… – Piotr się zaczerwienił zawstydzony.
Nadszedł SMS od córki, napisała „pozdrowienia dla Ojca”.
- Zobacz Ojcze, masz pozdrowienia.
- Umiem czytać.
- …….. – roześmiałam się na całego.
- Od Oli też masz pozdrowienia.
- Jej myśli też czytam.
- …….
- Mały, budzimy cię.
- Ojcze, ale tu jestem przecież.
- Technologię zostaw już Mnie.
- Ale sądu nie było.
- Budzimy cię – powtórzył.
- A ile to potrwa ? – pytam.
- Akurat czas w czasie – czyli tyle ile trzeba.
- Ojciec w ogóle mnie nie słucha – powiedziałam z żalem, bo w myślach zadałam Mu pytanie, ale odpowiedzi nie dostałam.
- Jak to nie słucham ? Ty Mnie nie słuchasz.
- …….. – zmalałam w sekundę.
- Mam dla ciebie wielkie zadanie.
- Dla mnie ? – zdziwiłam się, bo nie byłam pewna do kogo Ojciec się teraz zwraca.
- Masz wszystko spisywać…
- …. pokazuje mi też nagrywanie. Pokazał ciebie jako antenę i fragment z filmu „Odyseja kosmiczna” jak nastawia antenę, aby uratować ludzkość… Czyli to co napiszesz, ma uratować ludzi.
- No to nie mów za szybko i daj się nagrywać ! – zdenerwowałam się, bo zawsze robi mi o to awantury.
- ……..
- Michał też składa ci urodzinowe życzenia.
- Przywołały Mnie twoje dziewczyny.
- …….. – zbaraniałam. Nasz rozmowa przy kotletach !
- Słyszałeś ? – pytam zaskoczona.
- Oczywiście….
- Dlaczego Bóg tak ciebie lubi ? – pyta mnie Piotr.
- Bo jest z Prawdy.
Dopisane 10. 01. 2019 r.
- Niedługo wezwę cię.
To co zostało tu spisane… wydarzyło się. Subtelnie, tak jak zapowiedział to Ojciec.
Jestem wzruszona czytając te słowa, które oczywiście zdążyłam już zapomnieć. Jestem wzruszona choćby z samego faktu, że zaczęły się realizować.
- Co myślisz nad taką sytuacją, że ludzie będą się przy tobie rozklejać ? – i to się dzieje również. Choćby wczoraj.