Temu co ma dużo, będzie dane. Temu co mało, będzie zabrane.

22. 11. 17 r. Warszawa.

Piotr tonie w problemach, nawalają jego ludzie, nawalają dostawcy, nawalają klienci. Chodzi więc wściekły i tylko warczy. Próbuję go uspokoić, ale skutecznie zrobił to dopiero Homiel.

  • Co? Jesteś przejęty swoją sytuacją?
  • No jestem!
  • W każdej chwili możesz być wzięty. I co ty na to?
  • Mam nadzieję, że jesteście mądrzy.
  • ……… – unoszę oczy ku górze wzdychając i mając tylko nadzieję, że to nie z Ojcem tak sobie pozwala.
  • Gdy nadal będziesz tak postępować, odezwie się twoje serce.
  • ……… – i to go uspokoiło. 

Zadzwoniła Krysia, miała kolejną akcję z Edziem. Wychodziła z mieszkania o 8 rano na zakupy, była już ubrana i spakowana. Nagle coś tak mocno walnęło na pierwszym piętrze, że kot się zjeżył, zrobił wielkie oczy i zaraz „pofrunął” do góry. Krysia spieszyła się więc nie dociekając co się stało po prostu wyszła z domu. Gdy wróciła 3 godziny później w drzwiach przywitał ją Mirek, nasz pan od remontu. Mamy do niego na tyle dużo zaufania, że dostał klucze do domu i może przychodzić o dowolnej porze niezależnie, czy ktoś jest w domu, czy też nie.

  • Pani Krysiu – mówi z wyrzutem – Dlaczego zamknęła pani kota w łazience na górze?
  • Ja ???!!! – prawie krzyknęła  zdziwiona co on do niej w ogóle mówi.
  • No był zamknięty i miauczał na cały głos…
  • !?

Problem w tym, że ze względu na remont łazienka jest cały czas zamknięta. Poza tym ma ciężkie dębowe drzwi. Żeby je otworzyć lub zamknąć, trzeba nacisnął klamkę, ponieważ nigdy same się nie otwierają, ani nie zamykają. Kto mógł otworzyć drzwi, a potem zamknąć kota w łazience, kiedy w domu nikogo nie ma poza… Edziem?

Nasz F. patrzący z góry schodów.
  • Czy kot mógłby tak gwałtownie pobiec do osoby, której nie zna? – analizowałam zachowanie Franka. Do tej pory, gdy ktoś obcy wchodził do domu, to chował się pod wielki stół, więc miałam wątpliwości.
  • To na pewno Edziu – Piotr był pewien .
  • Ciekawe…
  • Homiel porównał to zamknięcie w łazience do położenia ręki na jej ramieniu.
-Położył mi rękę na ramieniu?! – nie mogła uwierzyć.
-No pewnie!
-To znaczy, że się ze mną zgadza. 
-Hmm… Chciał cię raczej uspokoić – mówię, ponieważ przypomniałam sobie nagle fragment z filmu „Miasto aniołów”. Podczas napadu rabunkowego anioł kładzie dłoń na ramieniu mężczyzny, aby go uspokoić. To pierwsze skojarzenie, które natychmiast nasunęło mi się do głowy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/07/nie-opieraj-swojej-przyszlosci-na-ludziach-lecz-na-ojcu/ 
  • Aaaa… A dlaczego był najpierw hałas? – dopytuję.
  • Ma humory.
  •   To po drugiej stronie może mieć też humory? – zdziwiłam się przeogromnie, bo za życia Edziu miewał swoje humory co najmniej kilka razy w tygodniu.
  • Dlaczego nie? To ciągle człowiek, ale jako duch.
  •  A nie może z nią rozmawiać zamiast dawać takie znaki?
  • To nie jest dobra droga.
  • …….. – chciałam od razu spytać a dlaczego nie… ale uzmysłowiłam sobie szybko, że w przypadku Krysi nie jest to właściwa droga. Nie każdy się nadaje do takiego rodzaju kontaktu.
  • A ja będę takim duchem? – Piotr.
  • Nigdy w życiu.
  • Dlaczego?
  • Przecież wiesz jak się nazywasz.
  • A Ola?
  • Przecież jest taka jak ty.
  • Ten dyszel w dwójkę ciągniecie…
  • Zobaczyłem teraz dwa konie ciągnące wóz…

  • Dzisiaj żyłeś.
  • ……… – oczami pytam Piotra o co chodzi.
  • Eeee… mówiłem swoim ludziom o Bogu.
  • Wiele nauk przekazałeś. Uczysz.

23. 11. 17 r. Szczecin.

Jechaliśmy do Szczecina i rozmawialiśmy.

  • No to mamy klasycznego ducha w domu – mówię będąc pod wrażeniem wczorajszego wydarzenia.
  • Edziu to jedyny duch w tym domu?
  • Nie. To nie są duchy, ale byty. Gdyby mogli, oblepili by was.
  • W jakim sensie?
  • Przekazywania wiedzy.
  • Rozumiem… chcieliby się łączyć z ludźmi.
  • Zobaczyłem kogoś białego i kogoś ubranego normalnie.
  • Ale który z nich jest duchem, a bytem? – pomyślałam.
  • Edziu zajmuje się tylko mamą?
  • Ty to powinieneś i rozumieć najlepiej.
  • Wy macie swoje życie, ona nie miała z nim.
  • On to teraz widzi jaką pustynię po sobie zostawił.
  • To niesamowite… – pomyślałam.

Świat i życie po śmierci… Wygląda na to, że ciągle ludzie żyją. Po swojemu, według innych praw i zasad, ale jednak żyją.


Zamilkliśmy na dość długo. Ja myślałam o Niebie, a Piotr o ziemi.

  • Homiel, z tego co czytam, to ludzie są chyba rozczarowani, że 100-lecie Fatimy przeszło bez mocnego akcentu.
  • Podziękuj sobie.
  • ???!!! Dlaczego sobie?
  • Że nie miało mocnego akcentu. O to się modlicie.
  • Siła modlitwy jest ogromna.
  • ……… –  modliliśmy się, żeby nie było wojny. 
  • Prosiłem Ojca o pomoc w firmie, powiedział teraz…
  • I co? Będziesz Mi wdzięczny?
  • No będę…
  • Aha…
  • …….. – zaczęłam się śmiać, gdyż uwielbiam słuchać ich rozmowy, a dokładnie sposób w jaki rozmawiają. Piotr ciągle myśli, że to Homiel… 
  • Jak sobie przypominam październik i moje liczenie każdego dnia… – … i kręcę głową z niesmakiem.
  • I co teraz widzisz?
  • ……… – nie wiedziałam co powiedzieć. Miałam nagłe kłębowisko myśli.
  • Że twoje myślenie nie musi być zgodne z Naszym, przynajmniej co do czasu.
  • I co cię to nauczyło?
  • ……… – znowu nie wiedziałam co powiedzieć, ale tym razem ze strachu.
  • Że nic nie jest pewne.
  • Na swoją obronę mogę powiedzieć, że wyraźnie mówiliście o październiku.
  • My nigdy nie kłamiemy, tylko ludzie źle to odczytują.
  • …….. – zgadzam się, po tylu doświadczeniach zgadzam się w 100 procentach.
  • Dzisiaj miałem wizję. Widziałem energię przedmiotów i mogłem ją z łatwością przemieszczać. Waga, wielkość nie miała żadnego znaczenia. Jak się widzi ich energię, takie ich ciało astralne to można wszystko z tym zrobić.
  • Nie przesadzaj, to tylko wizja.
  • No nie wiem…
  • Może będziesz mógł to robić? – pytam żartem.
  • Czy będzie mi dane to robić? – a Piotr pyta na poważnie.
  • Temu co ma dużo, będzie dane. Temu co mało, będzie zabrane.

29 Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. 30 A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. http://www.biblijni.pl/Mt,25,14-30

  • Komu zabiera się wszystko? – Piotr pyta.
  • Niegodziwcom.
  • Trzymają swoją przyszłość w świecie materialnym, a nie wierzą w Nas.
  • Po co mi taki dar przenoszenia rzeczy ?
  • To tylko wizja, ale bierz co ci dają – wtrącam się ze śmiechem i tak nie wierząc, że taki dar dostanie. Zamiast jednego audi miałby ich 10.  
  • ……..
  • Jak Jezus pomnożył ryby? – pytam, kiedy się chwilę nad tym wszystkim zastanowiłam. Czy czasami takiego daru nie miał właśnie Chrystus?
  • ……… – Piotr się zapatrzył, więc cierpliwie czekałam, ale nie odpowiedział. 

Piotrowi dopisywał humor, a ja nadal intensywnie myślałam o Chrystusie. Homiel skory był do rozmów, więc chciałam Mu zadać jedno konkretne pytanie…

  • Czy Jezus był szczęśliwy z Marią Magdaleną?
  • A skąd mam wiedzieć !? – Piotr prawie krzyknął, widocznie przestraszył się chyba tego pytania.
  • Nie ciebie przecież pytam!
  • Powiedz jej, że był.
  • Tak samo jest szczęśliwy, kiedy piszesz.
  • Opiera głowę na rękach i patrzy.
  • W tym pisaniu jesteś Jego szermierzem.
  • ……. – wzruszyłam się totalnie.
  • Czuję, że Maria Magdalena nie żyła długo po odejściu Chrystusa.
  • Nie żyła, ale żyje teraz i pięknie wygląda.
  •  


Dopisane 11. 08. 2018 r.

  • Temu co ma dużo, będzie dane. Temu co mało, będzie zabraneta przypowieść dla wielu nie jest do końca zrozumiana. Myślę, że ten tekst poniżej wiele wyjaśnia. https://biblia.klp.pl/a-7258-2.html 

Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma”.  Rozkazał też trzeciego sługę, jako nieużytecznego, wyrzucić na zewnątrz, w ciemności, gdzie będzie „płacz i zgrzytanie zębów”.

Jednoznacznym tematem przypowieści jest problem pomnażania Bożych darów. Właściciel symbolizuje Boga, a trzej słudzy – trzy postawy ludzkie, związane z przyjmowaniem i gospodarowaniem tym, co od Boga otrzymaliśmy.  Każdy ze sług otrzymał od właściciela inną liczbę talentów. Od razu nasuwa się przypuszczenie o niesprawiedliwość – dlaczego pierwszy z nich dostał pięć, a inny tylko jeden? Podobnie jest w naszym życiu – niektórzy są bogatsi, inni biedni, jedni mądrzejsi, inni mniej inteligentni, i często nie zależy to od ich osobistego wysiłku. Przypowieść o talentach wyjaśnia tę pozorną Bożą niesprawiedliwość. Jeden talent to około 34 kilogramów złota – jest to więc niewyobrażalne bogactwo. Trzeci sługa nie został więc pokrzywdzony, została mu ofiarowana przeogromna suma. Pierwsze przesłanie przypowieści związane jest więc z naszym obowiązkiem wdzięczności Bogu za wszystko, czym nas obdarza – bo każdy dar od Boga jest drogocenny.
Drugim aspektem przypowieści jest gospodarowanie talentami. Jezus pochwala postawę sług, którzy „puścili w obrót” swoje talenty, a gani tego, który zakopał go w ziemi. Dary od Boga trzeba bowiem nie tylko przyjmować, ale także je wykorzystywać. Trzeci sługa nie zrobił tego, ponieważ bał się swego pana, uważał go za człowieka surowego. Może obawiał się, że nie odbierze swojego talentu z zyskiem? Właściciel zachował się wobec niego adekwatnie do jego przekonania – potraktował go surowo.We współczesnym język polskim słowo „talent” oznacza zdolności nie wypracowane, ale dane poszczególnym ludziom przez los. Przypowieść zobowiązuje nas do wykorzystywania tych talentów w wąskim sensie, jako zdolności. Talentem może być jednak nie tylko umiejętność, ale każdy dar – cecha charakteru, a także wydarzenie, drugi człowiek. Przypowieść o talentach zachęca nas do niepozostania obojętnymi wobec tego daru.