31. 07. 16 r. Warszawa.
Homiel co jakiś czas używa określenia parzyć; diabła modlitwa „parzy”.
- Co właściwie znaczy parzyć ?
- Jak długo jesteś w stanie przebywać… ? – i pokazał zaparowaną saunę.
- Wielu posłałeś tam, gdzie jest ich miejsce, ale nie możesz przestać w połowie.
- Nie robisz tego dla chwały swojej, ale dla ludzi.
Rozmawialiśmy znowu o wizji z falą.
- Fala oznacza, że nadchodzą jakieś wydarzenia, które mnie porwą, poniosą – Piotr rozmyśla głośno.
- Jak cię fala uniesie, tak jest.
- …. I końca nie widać – mówi Piotr.
- Ja koniec widzę.
- Jaki on będzie dla nas ?
- Dla was końca nie będzie.
- Nie rozumiem.
- Koniec dla was, że końca nie będzie.
Łamigłówki słowne Homiela zmuszają nas nieustannie do głębszego myślenia. Każdy człowiek ma swój koniec, ale śmierć tutaj jest jedynie początkiem nowego życia po drugiej stronie, życia bez końca, życia wiecznego.
Jechaliśmy akurat do katedry. W pewnej chwili Piotr zamilkł …
- Wiesz co usłyszałem ? To od Jezusa …
- Ufasz Mi ?
- Więc nawet nie musisz się trzymać, by dopłynąć, jeśli ufasz Mi naprawdę.
Kurcze … Jak łatwo o tym zapomnieć, pomyślałam. Cokolwiek będzie się działo, a wynika z tego, że będzie, nie mogę o tym zapomnieć.
Pod „naszym krzyżem” znowu siedziała żebrząca kobieta. Piotr wszedł do kościoła udając, że jej nie widzi. Wzdycham, bo ja już nie mam siły do niego i zamiast się modlić zaczynam obserwować co się będzie działo. Piotr klęknął pod krzyżem, ale zaraz wstał. Wyciąga portfel i z wypiekami na twarzy daje kobiecie pieniądze. Dopiero w aucie wyjaśnia mi co usłyszał.
- Nie odwracasz się ode Mnie, nie odwracaj się od niej … tak mi powiedział.
- …….. – uśmiechnęłam się, bo to piękne słowa.
- No widzisz ? Tak wierzę, a robię odwrotnie … Cienki bolek ze mnie – Piotr jest wyraźnie zmartwiony, ale tym razem nie mam zamiaru go pocieszać. Ciągle popełnia te same błędy.
- Nie taki cienki … – Homiel się roześmiał.
Nie tylko przyznał, że jest „bolek”, ale i gruby przy okazji. Myślałam, że Piotra też to rozbawi, ale on był bardzo poważny.
- Kiedy się modliłem, usłyszałem od Maryi …
- Rozpoczęły się przygotowania do twojego powrotu.
- …….. – i mina mi natychmiast zrzedła, bo myśląc o powrocie myślę od razu o Niebie.
- Pewnie chodzi o zamknięcie koronki, wszystko musi się dopiąć do końca – Piotr kombinuje niepotrzebnie chcąc w ten sposób mnie i siebie uspokoić.
- Wrócę do Szczecina ?
- Jest historią, nigdy tam nie wrócisz.
- … Pokazał miasto z góry i z każdej strony dłoń, nie dopuszczającej do wjazdu i wyjazdu.
- Dlaczego Bóg sam nie może wprowadzić porządku na świecie ? Potrzebuje modlitw takich ludzi jak ja ?
- A jakaż by to była nauka ?
- … Wiesz co Homiel mi powiedział ?
- Wszystko co się dzieje i będzie się działo, z każdą chwilą przybliża cię do Ojca.
- Reszta niech się nie liczy dla ciebie.
- Rób co masz robić.
- Na razie dzielę i rządzę Homiel – powiedział mając na myśli swoją firmę.
- Nie do końca dzielisz i rządzić.
- Aż taki w swojej matematyce nie jesteś skrupulatny jak byłeś.
Przed erą Homiela Piotr rozliczał swoich pracowników co do grosza, naliczał im prowizje bardzo skrupulatnie. Od kiedy Homiel tu „rządzi”, wiele się zmieniło. Piotr nalicza więcej, niż im się należy i nawet tego nie wiedzą.
- Widzisz to ?
- Siedzę w twoje głowie, jak mam nie widzieć ?
- Żal mi ich …
- ………
- Oooo samolot ! – krzyknęłam. Leciał nisko nad naszymi głowami, a byliśmy koło lotniska.
- Czy będziemy latać jeszcze kiedyś Homiel ? – spytał Piotr.
- Trudno Mi odpowiedzieć na pytanie, skoro zapytałeś w liczbie mnogiej.
- Bądź precyzyjny – poprawiłam Piotra.
- Czy będę gdzieś latał samolotem ? Czy daleko ?
- Niekoniecznie.
- A co to znaczy ?
- Niedaleko.
- A na inny kontynent ?
- Przeglądam strony … – … strony świata. Homiel się roześmiał.
- To będzie zależało od was.
- Przecież od nas nic nie zależy.
- To będzie.
- Czy do Chin będę jeździł ?
- Nie ma takiej potrzeby.
- A gdzie ?
- Polecisz tam, gdzie się nie spodziewasz i to będzie twoja ziemia obiecana tu na ziemi.
- A dlaczego ty masz lecieć do „ziemi obiecanej” sam ? A ja ? – spytałam z żalem, że tu się o mnie nie mówi.
- On ci ją przywiezie.
- Co to znaczy ?
- ……
- Ale będzie się działo … ! – Piotr kiwa głową, bo zaczyna rozumieć, że wizja z falami musi mieć bardzo duże znaczenie.
- Homiel mówił trwaj do sądu, a potem płyń. Musimy się trzymać razem i pilnować.
- A nie pilnujemy cię ?
- Całe Niebo cię pilnuje …
- Już się boisz ? Walcz !
Dzisiaj piękna pogoda, więc zostawiliśmy auto w garażu i udaliśmy się na spacer. Idąc Krakowskim Przedmieściem automatycznie skręciliśmy prosto do kościoła Serca Jezusowego. Msza dobiegała końca, przyjęliśmy komunię. Piotr udał się w swoje ulubione miejsce i tam klęknął. Po wyjściu opowiedział mi wizję, jaką miał podczas tej krótkiej chwili.
- Klęczałem, poczułem na plecach skrzydła, mentalnie w myślach ręką sięgnąłem po nie do pleców i odłożyłem, skrzydła położyłem obok. Schyliłem głowę i zacząłem się modlić. Usłyszałem Ojca…
- Im jesteś mniejszy, tym jesteś większy.
- Im jesteś silniejszy, tym jesteś słabszy.
- Ojcze, jestem marnym człowiekiem.
- To też ci się wydaje.
Dopisane 02. 05. 2017 r.
Gdyby oceniać ludzkie życie na tym świecie w całej perspektywie warto pamiętać, że
Im jesteś mniejszy, tym jesteś większy – pokora i skromność zwycięża.
Im jesteś silniejszy, tym jesteś słabszy – pycha prowadzi do zguby.