Przemówił Ojciec do człowieka, a człowiek zrozumiał.

31. 10. 17 r. Szczecin.

Przyjechaliśmy do Szczecina odpocząć, a jesteśmy zapracowani jak dawno nie byliśmy. Remont dopiero się kończy i przyszedł czas na porządki. Codziennie kilka godzin fizycznej pracy. Cieszy mnie to nawet, bo nie myślę, że kończy się także październik. Oczekuję Bóg-wie-czego, a Homiel mówi nie czekaj na sensację. Kiedy już wieczorem rozsiedliśmy się wymęczeni przed TV poczułam, że jestem rozżalona.

  • Dobrze masz z mężusiem?
  • Jak królowa… kurka wodna…
  • Tylko się nie rozpłacz jakiż to jesteś wspaniały Homiel mu przygadał.

Wyciągam kajet, by to zanotować…

  • Już zaczynasz? – Piotr cierpko. Nie lubi tego, ale wie, że musi tolerować.
  • Tak, bo kocham te nasze rozmowy, a poza tym jest 31.
  • Dzień jak co dzień.

Ostatni dzień października i nic. Ale czy rzeczywiście nic? Hmm… Dwie bardzo ważne wiadomości, Luter, Deisenhofer… cofnięcie się w czasie. Jednostki mogą tego doświadczyć, a ja jestem rozżalona? Głupia jestem! Czasami dochodzi do mnie, że nie zasługuję na to, co się dzieje. Przypominam sobie słowa sprzed miesiąca…

-Te nasze układanki  są nic niewarte. Wszystko sprawdza się co Oni planują, a nie co my planujemy, a potem się dziwimy – mówię po długim namyśle. 
-Twoja wiara będzie poddana weryfikacji. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/02/imie-to-nie-nazwa-to-zakres-obowiazkow-i-wiedzy/ 

02. 11. 17 r. Szczecin.

Cały dzień w ogóle nie poruszaliśmy tematu października, ponieważ oboje byliśmy w jakimś sensie zawiedzeni. A może bardziej nienasyceni, jakby zabrakło tej jednej kropki nad i … Wiedziałam, że Niebo się nie myli, to ja się mylę próbując rozwikłać za wszelką cenę „alfabet Nieba”. Nie da się… Gdy poszliśmy na kawę nie wytrzymałam tej ciszy od dwóch dni, za bardzo za Nimi tęsknie.

  • Homiel, chcę to zrozumieć… Ja muszę to zrozumieć, bo jeśli ja zrozumiem, to inni tym bardziej.
  • Jako zegarmistrz pasujesz do zegarków…
  • widzę napis Ruhla, pisze się samo h. 
  • Ruhla? Pierwsze słyszę, to jakaś marka?
  • ……. – Piotr wzruszył ramionami, bo sam nie wie.
  • Nie martw się, niedługo Warszawa.
  • A… Rozumiem. Wtedy porozmawiamy.
  • ……..
  • Dzisiaj w nocy gacek zadał mi pewne pytanie.
  • ?! Jakie?
  • Czy Bóg jest legendarny?
  • ???!!!
  • I co powiedziałeś?
  • Bóg jest wszystkim, był, jest i będzie.
  • Hmm… Myślisz, że to gacek zadał pytanie?
  • A kto?
  • Myślę, że Bóg Ojciec też mógłby zadać takie pytanie – i powiedziałabym, że jest to nawet w Jego stylu, jeśli mogę się tak wyrazić.
  • Chrystus też spytał, co o mnie myślicie…
  • …….. – oboje się zamyśliliśmy.
  • A co do fali… – zaczął Homiel.
  • Nawet nie można powiedzieć co się odwlecze, to nie uciecze.
  • Ten czas po prostu nie nadszedł.
  • A te wszystkie znaki?
  • To jest wiara, to jest próba dla ciebie.
  • Wiedziałam…

Tym październikiem przećwiczyli mnie wzdłuż i wszerz. Wielkie oczekiwania, które zostały faktycznie szybko zweryfikowane. Czy to zachwiało moją w Nich wiarą? Zaufaniem? Nie. Przez te ostatnie lata coś się w nas przełamało, już się tak nie buntujemy. Zobaczyłam wielokrotnie, że to nie my mamy rację, a Oni. Jeśli nawet czegoś nie rozumiemy teraz, zrozumiemy później, to tylko kwestia czasu.


Opowiedziałam Piotrowi, że na blogu właśnie piszę o jego wizji;

-Usłyszałem coś niesamowitego... Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy, ja stoję za nimi i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich... 
-A któż pójdzie do tego świata? 
-Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem... 
Oto jestem. 
-Ty...? 
-Ojciec był zaskoczony... 
-Więc idź.
-…. i mnie przytulił. 
  • Nooo, była niesamowita. Wtedy, w tych słowach poczułem dużą dozę odpowiedzialności, misji. Wtedy widziałem, że nikt nie chce iść, bo każdy miał przy Ojcu dobrze. Nikt nie chciał zrezygnować z tego, co ma. Anioły miały po 4 metry wysokości, a ja tylko z metr. Stałem w cieniu za plecami Ojca, za kotarą, gdy się zgłosiłem. On odwrócił lekko głowę i spytał …
  • Ty ???

Narysował na kartce jak wyglądała ta scena, przyjrzałam się jej…

  • Stałeś w cieniu, jak szara eminencja, która ciągle chroni szefa. Nie chciałeś się rzucać w oczy i wolałeś zostać nie widziany, umniejszałeś swoje znaczenie, dlatego byłeś znacznie mniejszy. Komu pozwala się stać za swoimi plecami? Komuś, komu się ufa.
  • …….. – Piotr się wzruszył przypominając sobie to kolejny raz.
  • I jesteś.
  • Wstyd tym, którzy mieli pójść, a nie poszli.
  • Ojciec wiedział jak będzie?
  • Wszystko wie, Ojciec by nie wiedział?

W Biblii jest opisana identyczna niemal sytuacja, te same słowa.

Powołanie Izajasza

1 W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. 2 Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał. 3 I wołał jeden do drugiego: «Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały». 4 Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem.5 I powiedziałem: «Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!» 6 Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. 7 Dotknął nim ust moich i rzekł: «Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech». 8 I usłyszałem głos Pana mówiącego: «Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?» Odpowiedziałem: «Oto ja, poślij mnie!» 9 I rzekł [mi]:«Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania! 10 Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony» 11 Wtedy zapytałem: «Jak długo, Panie?» On odrzekł: «Aż runą miasta wyludnione i domy bez ludzi, a pola pozostaną pustkowiem. 12 Pan wyrzuci ludzi daleko, tak że zwiększy się pustynia wewnątrz kraju. 13 A jeśli jeszcze dziesiąta część [ludności] zostanie, to i ona powtórnie ulegnie zniszczeniu jak terebint lub dąb, z których pień tylko zostaje po zwaleniu. Reszta jego [będzie] świętym nasieniem».

Poruszyła mnie nie tylko opisana scena, ale także ostatnie zdania. Runą miasta i dziesiąta cześć ludności zostanie… Przypomniałam sobie  słowa Ojca, że zostanie jeden na dziesięciu, nie wspominając już o samej apokalipsie.

  • Homiel, dlaczego to Piotr widział? Czy ta scena się powtarzała?
  • ……..
  • Czy Piotr to Izajasz? – pytam niepewnie.
  • Homiel siedzi cicho, ale zrobił taką minę… – Piotr pokazał, jak mocno ściska usta.
  • Szukaj dalej, a może znajdziesz...
  • A może się mylę, ostatnio często się mylę jak widzisz…
  • Szukaj…
  • Szukaj, szukaj… Ale gdzie?! – pomyślałam.
  • . Trudne to jest
  • Bardzo… Co jest prawdą, a co nie…
  • Widziałem twoje rozżalenie. Sam wycierałem ci łzy.
  • Ucz się…
  • Jak się uczy człowiek najlepiej?
  • Na błędach.
  • To jest lekcja dla ciebie, nie dla Piotra.
  • Ty jesteś teraz celem, a Piotr narzędziem.
  • To ty masz się uczyć.
  • Pod koniec będziesz jak wyrocznia.
  • Widząc człowieka będziesz wiedziała co przedtem i potem.
  • ???!!! – już zaczynam podejrzewać, że to Ojciec przemawia. Od początku był to Ojciec.
  • Robisz błędy wyznaczając daty.
  • Daty zna tylko Ojciec, więcej tego błędu nie zrobisz.
  • Ooooo, na pewno… – pomyślałam.
  • Przemówił Ojciec do człowieka, a człowiek zrozumiał.
  • Nie koncertuj się na datach, a na zdarzeniach.
  • Sprawdź co znaczy nazwa Ruhla.
  • Pierwsze słyszę…

Sprawdziłam, gdy ledwo dorwałam się do komputera.

Zegarki vintage, prócz ogromnego uroku, ciekawego design’u oraz tradycyjnych werków mechanicznych, często posiadają także bardzo ciekawą historię. W przypadku prezentowanego poniżej zegarka RUHLA historia zadziwia podwójnie, gdyż model Chronograf stał się symbolem tej marki, a równocześnie czasomierz ten wyprodukowano w GDR, czyli kraju, którego nie znajdziecie na mapie, ponieważ nie istnieje już od 25 lat.  Zakłady RUHLA stworzyły dziesiątki różnych modeli i wyprodukowały miliony różnego rodzaju urządzeń do pomiaru czasu. W większości były to urządzenia dość prostej konstrukcji, ich mechanizmy w większości nie posiadały kamieni łożyskujących – były to werki z wychwytem kołkowym – a koperty wykonane były z mosiądzu.

Trzeba przyznać, iż były to równocześnie zegarki dość trwałe, ładnie prezentowały się na ręce oraz odmierzały czas – choć należy zaznaczyć, że kaliber 24 charakteryzował się dobowymi odchyleniami na poziomie +240 sekund / – 120 sekund na dzień http://manufakturaczasu.pl/ruhla-chronograf/

Śmieję się sama z siebie. Jestem jako ten zegarek; prosty, dość ładny, porządny, tyle, że nieprecyzyjny z wymierzaniem czasu. Śmieję się jeszcze radośniej, bo dostrzegam kolejny raz jak niesamowicie, nieprzeciętnie dowcipny jest Ojciec.