12. 10. 17 r. Warszawa.
Piotr pomógł mi wczoraj z migreną, ale dzisiaj migrena wróciła.
- Szkoda, że nie jest to trwale, nie umiem na trwale – zmartwił się.
- Ale będzie trwale.
- Może po fali będziesz mógł więcej ? – pocieszam sama siebie.
- Fala, nie możesz powiedzieć jak to będzie ?
- Stracisz grunt pod nogami, zanim poczujesz, że go straciłeś.
- Ale jestem coraz słabszy.
- Wmawiasz sobie.
- W tej wizji znalazłem się na szczycie fali nagle, nawet tego nie zauważyłem, kiedy się tam znalazłem.
- Uważaj, olśnienia możesz dostać w każdej chwili.
- ….. Wiesz co teraz zobaczyłem ? Pamiętasz ten film z Angeliną o wróżce ? Straciła skrzydła, były gdzieś w szafie i one się wyrwały z szafy i zaczęły jej szukać.
- Noooo – musiałam poszperać trochę w pamięci.
- Skrzydła cię szukają. Ojciec je wypuszcza z pojemnika.
- Czy możesz coś więcej powiedzieć ?
- Wesoło będzie.
- …. Musisz jakoś zabezpieczyć ludzi, bo będą płakać.
- Za tobą wszyscy, nawet ci, którzy cię nie lubią.
- Ale przecież będę żył.
- Ale inaczej. Lecz spokojnie, jeszcze chwila.
- Kończysz jedno życie, pogrzebiesz je i zaczniesz nowe.
- Będziesz duchowym prorokiem.
- Ale będzie dalej się śmiać ? – chcę się dowiedzieć jak bardzo się zmieni.
- Ten świat się skończy, nad czym będziesz ubolewać.
14. 10. 17 r. Warszawa.
Każdego dnia oczekuję, że zdarzy się fala. I zdaję sobie sprawę, że robię ciągle ten sam błąd przypisując sobie umiejętność rozpoznawania dat, a przecież to nie ja piszę scenariusze. Muszę zupełnie zmienić sposób myślenia, nie oczekiwać niczego, a tylko po prostu normalnie żyć każdym dniem.
Przy kawie nie odzywaliśmy się do siebie, bo oboje byliśmy chyba mimo wszystko lekko zawiedzeni.
- Waszym błędem jest naznaczanie dat.
- Daty to jak wróżby.
- Nie wyznaczajcie terminów, one się nigdy nie sprawdzają.
- Tylko Ojciec wie.
- Ojciec chciałby, żebyś już wrócił, ale musisz tutaj trwać.
- Ta fala nie odpuści, ona nadejdzie i ona się stanie.
- Ty najbardziej będziesz zdziwiony – do Piotra.
- Nie mam pojęcia czym będzie fala. Ta niewiedza mnie niepokoi, ale ufam Ojcu i czekam.
- Nie martw się i nie płacz Ola.
- Pan Bóg wie lepiej – Piotr.
- Jesteś przyjacielem Ojca ?
- Jestem.
- Jesteś.
- Ten ciężar z czasem odczujesz, bo weźmiesz na siebie ten ciężar z racji tego, co niesie twoje imię.
- ….. Ojciec widział twój plan wczoraj.
- Przypominam, że październik nie pokazał swojego oblicza.
- A pokaże ? – pytam z nadzieją.
- Może.
- Zobaczyłem małą, rozżaloną dziewczynkę, która dostaje lizaka. Czyli coś dostaniesz na pocieszenie.
- Skoro jesteś Moim przyjacielem, to wpadniesz do Mnie na kawę ?
- Oczywiście, tylko powiedz kiedy Ojcze. Muszę się przygotować.
- Tu już jesteś gotowy, to Ja ci przygotuję drogę.
- A co ja mam robić ? – pytam.
- Wrażenia ty opiszesz i się nie kryj.
- Pisz wszystko jak przyjdzie pora. Dostaniesz wolną drogę.
- Nie wiem, czy będę miała na tyle odwagi, by pisać wszystko. To jest … – zabrakło mi słów, bo im dalej, tym dziwniej.
- Będziesz wiedzieć co masz robić.
- Słuchając siebie słuchasz Nas.
- Zawierz swojej intuicji.
- Nie słuchaj doradców.
- Trzeba mieć pieniądze, aby wydać książkę.
- Słyszę fortunę … To chyba po angielsku – Piotr.
- Starczy dla każdego, na upartego starczy na opał.
- ……… – oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Niedawno narzekaliśmy, że grzanie domu jest koszmarnie kosztowne, a więc i to Ojciec słyszał.
- Jeśli to się wydarzy…, to będzie niesamowite !
- Ta książka to będzie wspólne dzieło.
- Wspólne ?
- Twoje i Ojca.
- Prawie przygodowa z dodatkami dramatokomizmu.
Zamyśliłam się nad ewentualnymi pieniędzmi, które mają nadejść. W myślach układałam co zrobię z książką. Miałam ją w wyobraźni, będzie złota z tytułem Bóg, w różnych językach. Odpowiednia strona internetowa…
- To cel życia Oli.
- Podoba Ci się Ojcze mój pomysł ?
- Przepiękny, pociągnie wielu i diabeł wyjdzie na wierzch z imieniem.
- Wpierw ich kupisz, a potem pójdą za tobą.
- Testem jest to, co teraz masz.
- Musisz zgłosić się do jakiegoś wydawnictwa – Piotr.
- Nie doceniasz swojej żony …
- Sama założę – zaczynam się śmiać.
Jadąc do kościoła.
- Pan Bóg sztucznie trzyma mnie przy życiu.
- Sztucznie to trzymałem cię przed sercem.
- Teraz żyjesz.
- Umiar, pamiętaj !
- I rozsądek !
- Dzisiaj miałem fajną wizję. Ktoś mi pokazał, że mogę dostać nowe audi A 8 albo 662 tysiące zł w gotówce, miałem wybrać. Wybrałem pieniądze i od razu rozdysponowałem je między ludzi.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/