Imię to nie nazwa. To zakres obowiązków i wiedzy.

28. 09. 17 r. Szczecin.

Jechaliśmy do Szczecina autem. Prawie 5 godzin jazdy, a Homiel ledwo się odzywa.

  • Dlaczego nic nie mówisz?
  • Zaspany jestem.
  • …….. – wybuchłam radosnym śmiechem. Przed chwilą to samo powiedział Piotr. Najwyraźniej obaj grają do jednej bramki. 

Ponieważ się nie odzywał włączyliśmy radio, a tam oczywiście polityka. Wiedząc już jak działa Niebo zauważyłam…

  • Homiele świetnie załatwiły Petru. Elegancko można powiedzieć. Zobacz… Ktoś się pomylił przy kontach i ktoś „przypadkowo” zrobił zdjęcie… i wszystko w jednym krótkim przedziale czasu.
  • ……. – Piotr się zaczyna śmiać.
  • Homiel puścił ci porozumiewawczo oko. 

Wieczorem.

Dzisiaj przeczytałam;

Czterech kardynałów napisało list do papieża, w którym domagają się odpowiedzi na wątpliwości dotyczące adhortacji Amoris Laetitia, w której jest mowa o dopuszczeniu do przyjmowania komunii świętej rozwodników, którzy są w kolejnym związku małżeńskim. Pod listem podpisało się czterech kardynałów: Walter Brandmüller, Joachim Meisner, Raymond Burke oraz Carlo Caffarra. Obawy kardynałów wzbudził zapis, który znalazł się w adhortacji Amoris Laetitia napisanej tuż po synodzie na temat rodziny. Dotyczy on przyjmowania komunii świętej przez rozwodników, którzy wstąpili w kolejny związek małżeński. Duchowni wyrazili „głębokie zaniepokojenie” możliwością dopuszczenia takich osób do przyjmowania sakramentu. Kardynałowie zadali w tej sprawie pięć pytań. Kardynałowie chcieli uzyskać odpowiedź na pytania, czy nadal istnieją „absolutne normy moralne, które zakazują czynów wewnętrznie złych, a które są wiążące, bez wyjątków”. Inne pytanie dotyczyło tego, czy „nauczanie świętego Jana Pawła II w encyklice Veritatis Splendor jest nadal ważne”.

https://www.wprost.pl/swiat/10030898/Kardynalowie-pisza-list-do-papieza-w-sprawie-komunii-dla-rozwodnikow-Sprzeciw-konserwatystow.html

Piotr jest pod wrażeniem rewelacji, które głosi Franciszek, ale wrażeniem negatywnym, z czym się ja akurat nie zgadzam. Pytamy się Homiela…

  • Jeśli rozwodnik chce do Jezusa to co? Ma zabronione? Jakaś babka jest maltretowana przez męża i się rozwodzi, bo musi… To już ma przechlapane? – nie potrafię tego zrozumieć.
  • Żyje wiele razy, by to naprawić.
  • Czyli nie mają szansy?
  • To bardzo skomplikowane, dlatego to tak długo trwa.
  • Bita kobieta bierze cierpienie na siebie. Ten co bije, jego dusza też cierpi. To droga.
  • A dogmaty się nie zmieniają.
  • Ale Kościół musi upaść. Zbyt wiele grzechu.
  • Oglądałam o kobiecie, która wzięła ślub kościelny, a okazało się, że facet mam już żonę. Czy to jej wina? I co? Nie może iść do Chrystusa?
  • Dlatego to jest trudne.
  • Czyli wszystko powinno być rozpatrywane indywidualnie?
  • Inaczej nie byłabyś kim jesteś.
  • ……. – znowu mnie zaskoczył.
  • Dowiesz się wszystkiego.
  • Hmm… Chciałabym się upewnić, czy faktycznie byłam blisko Jezusa kiedyś – pomyślałam.
  • Tak bardzo chcesz? odpowiedział najwyraźniej czytając mi w myślach! Przestraszyłam się.
  • Dlaczego?
  • …….. – nie potrafiłam odpowiedzieć.
  • Czujesz niezrozumiałą więź?
  • Taaaak – powiedziałam wolno i ulżyło mi, że ujął to w ten sposób.
  • Narastającą.

Nie miałam siły pytać dalej.


29. 09. 17 r. Szczecin.

Coraz bliżej października. Nasze myśli krążą tylko wokół jednego. Czy się wydarzy, co się wydarzy, jak się wydarzy i kiedy się wydarzy…? Dzisiaj rano zastałam Piotra siedzącego na łóżku, bardzo zamyślonego.

  • Co się stało…?
  • Rano obudziło mnie uczucie, że ktoś na mnie patrzy. Otworzyłem oczy i widzę nad sobą wielkie oczy. Czułem ich energie przychodząca do mnie, więc szybko swoje oczy zamknąłem. To był odruch. Ale nawet jak zamknąłem, to je widziałem i nie wiem jak to jest możliwe. Usłyszałem…
  • Powołuję Swoje imię w tobie.
  • Patrz w oczy Moje. Wchodzę w ciebie, a ty we Mnie.
  • Przywracam ci imię twoje. Powołuję cię do życia.
  • Budzę siebie w tobie. Nie bój się nazywać rzeczy po imieniu.
  • Zwrócę do ciebie przywileje i obowiązki.
  • Imię to nie nazwa. To zakres obowiązków i wiedzy.
  • …….. 
  • Nakazał ci patrzeć? – byłam zdziwiona. 
  • Nie odważyłem się. Miałem zamknięte, ale i tak widziałem Ojca… Nie wiem jak ci to opisać. Gdy otworzyłem moje oczy, Jego oczy lekko się rozpływały. Gdy zamykałem, to widziałem Jego oczy wyraźniej. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć.
  • Mały… przebudzam cię … słyszę.

Wieczorem.

Mieliśmy wyjeżdżać jutro, a tu nagła zmiana planów. Musieliśmy wyjechać już dzisiaj. Miałam nadzieję, że będziemy rozmawiać, ale słońce już zachodziło i ledwo widziałam co piszę.

  • Homiel mówi, żebyś nie pisała…
  • Dbaj o oczy. Ćwicz głowę, przedłuży młodość.
  • …?! – ale numer! I to prawda! Nie stan skóry, a stan głowy czyni cię młodym.
  • Te nasze układanki, plany są nic niewarte. Mieliśmy jutro, a jedziemy dzisiaj. Wszystko sprawdza się co Oni planują, a nie co my planujemy, a potem się dziwimy – mówię po długim namyśle.
  • Twoja wiara będzie poddana weryfikacji.
  • Moja? Czy twoja? – pytam Piotra. Homiel czasami tak przemawia, że nie jestem pewna do kogo kieruje swoje słowa.
  • Nie, chyba twoja! – Piotr się cieszy, że umknie spod topora, a ja się zastanawiam w jakiż to sposób zostanę zweryfikowana.

Jedziemy dalej…

  • Możesz jechać spokojnie, bo wiele dla ciebie jazd już ci nie przewiduję, że będziesz sam prowadził.
  • Tak? Dlaczego? – Piotr się zdenerwował.
  • Po prostu.
  • Homiel nie przewiduje, że będziesz sam prowadzić? – pytam, ponieważ nie jestem pewna czy dobrze usłyszał. Konstrukcja zdania trochę mnie zdziwiła.
  • Nie będziesz sam w stanie prowadzić? Tak to mam rozumieć?
  • Nie wiem…

Kiedy już nie mogłam zapisywać zaczęłam opowiadać o porannym zdarzeniu.

  • Dzisiaj rano byłam u zaprzyjaźnionej fryzjerki. Wiele wie na temat Nieba, bo czyta blog. Opowiedziała, że 3 tygodnie temu zmarł jej teść. W tym samym czasie miała wraz z koleżanką zaplanowany wyjazd do Grecji, z którego siłą rzeczy musiała zrezygnować. Jej koleżanka zdecydowała się jednak pojechać. Przed odlotem miała niesamowity stres, do tego stopnia, że odwiedzała toaletę co kilkanaście minut. Dosłownie cała się trzęsła. Moja znajoma nauczona tym, co czyta na blogu poprosiła zmarłego teścia o pomoc, aby ją uspokoił. I ta koleżanka siedząc na lotnisku w poczekalni doznała ciekawej sytuacji. Zdarzyło się coś, co nią bardzo poruszyło. Poczuła silny ucisk dłoni na swoim ramieniu… jak zrobił to Edziu… I wtedy poczuła, jak ogarnia ją wszechobecny spokój.
  • Kiedy moja fryzjerka mi o tym z takim przejęciem opowiadała w tym momencie rozlega się nad nami, w sufit, bardzo mocne uderzenie, jakby ktoś walnął młotem. Obydwie jednocześnie spojrzałyśmy w górę, potem spojrzałyśmy na siebie, ale żadna z nas nic nie powiedziała. Dopiero po jakiejś chwili…
  • To pewnie u sąsiadów z góry coś upadło na podłogę.
  • Kilkanaście minut minęło i do salonu wchodzi nowa klientka, która jak się okazało mieszka dokładnie nad tym sufitem. Więc jeśli miałoby coś upaść to właśnie u niej.
  • Upadło ci coś? … pyta ją moja fryzjerka.
  • Nie… dlaczego? Spytała zdziwiona. Jajecznicę robiłam… powiedziała, co mnie rozśmieszyło.
  • Na pewno?
  • … A ona nadal zdziwiona o co nam chodzi – opowiadam Piotrowi. 
  • Homiel, co to było? – pytam teraz.
  • To sygnał dla ciebie i dla tej pani.
  • Jesteś bardziej cenna niż myślisz.
  • Pokazał osobę, która zapala starodawne lampy uliczne pod domami. Osoba chodzi od domu do domu i zapala lampę… Daje światło. 



Dopisane 02. 06. 2018 r.

  • Bita kobieta bierze cierpienie na siebie. Ten co bije, jego dusza też cierpi, to drogapowiem uczciwie, że naprawdę trzeba wielkiej wiary, aby te zasady przyjąć bez mrugnięcia okiem i iść zgodnie z wolą Ojca. Szalenie trudny dylemat. Dzisiejszy człowiek praw Boga Ojca już nie akceptuje, a stanowisko Nieba jest niezmienne. 
-Czy to złe, kiedy człowiek się rozwodzi? Przecież czasami dopiero w drugim, a nawet w trzecim małżeństwie człowiek znajduje swoją bratnią duszę? 
-Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza. 
-Niech przyjdą do Boga, On im wskaże drogę. Muszą chcieć. 
-Ludzie, którzy się kochają… idą do Boga. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/
Kiedy mu już przeszło zaczęliśmy dyskutować o obecnym synodzie i rozważaliśmy, czy dopuszczać do świętej komunii rozwodników. Osobiście jest to dla mnie niepojęte, że ktoś, kto wierzy i tego pragnie nie może być rozgrzeszany. Homiel jednak….
-Rzecz to indywidualna… jeśli będziemy tak rozważać to zrozumiemy szczęściepokazał dwóch mężczyzn trzymających się za ręce 
–Kochających dzieci… ale kiedy zobaczymy co robią w nocy to byś się odwrócił. 
-… tak niewielu przechodzi przez te drzwi – znowu pokazał wąskie drzwi i tłum ludzi stojących w kolejce, aby przez nie przejść. 
-Czy rozwodnik może iść do komunii? 
-Nie rozważaj, postępuj. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/27/bog-moze-wszystko-wzial-enocha-i-zrobil-metatronem/ 
-Ojcze, nawet księża walczą o homoseksualistów, czy homoseksualista może iść do komunii
-Żyje w grzechu. 
-A rozwodnik? 
-Co Bóg złączył, człowiek nie rozłącza. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/25/dalem-wszystko-i-dalem-dekalog/