21. 08. 20 r. Warszawa.
Osoby zmarłe, czyli żyjące po drugiej stronie przesłony i mówiące o apokalipsie i przełamanej pieczęci to zdecydowanie coś nowego. I znaczącego, oczywiście dla tych, którzy w to wierzą. Gdyby nie moje osobiste widzenie zmarłych, może bym to zbagatelizowała, ale dzisiaj … Dzisiaj podchodzę do tego bardzo poważnie. Niezwykły dowód na prawdziwość słów Ojca. Opowiadam o tym Piotrowi …
- Kości zostały rzucone.
- A jednak …
- To nie wiesz co piszesz ?!
- ………. – zbaraniałam. Zaskoczyło mnie i pytanie i sama forma pytania. Dość gwałtowna, ostra …
- Ojcze, no wiem … – zwątpiłam, bo się nie spodziewałam.
- To Oli opiekun.
- ………. – no to się dopiero zdziwiłam.
- Ale stanowczy ! – Piotr też się zdziwił. W naszej świadomości anioły wydają się co najmniej miłe, a tu …
- Spytaj się Grubaska dlaczego taki jest … ?
- Jesteśmy podenerwowani tym co idzie.
- Oooo … – i teraz rozumiem dlaczego był taki obcesowy. Zmartwiłam się …
- Tym co idzie ? Przecież wiesz co idzie, więc dlaczego ? Czym dokładnie ?
- Jak ludzie zareagują, jak się będą zachowywać.
- ……….. – szczęka mi opadła. Zdenerwowałam się.
Syn wrócił wczoraj, dzisiaj wszyscy poszliśmy na kawę. Kiedy na chwilę się oddalił, Piotr się nachylił do mnie …
- Ojciec mi powiedział teraz…
- Masz syna ? Przyjrzyj mu się ….
Spojrzeliśmy na siebie bez słów. Przyjrzyj się w rozumieniu napatrz się nim. Znowu się zdenerwowałam.
Jesteśmy w Szczecinie i rzadko tylko sami. W przerwie …
- Mój Grubasku, tak po znajomości …
- Jakiej ?
- ………. – znowu zaskoczenie. Co on taki niemiły ?
- No znamy się się od dziecka.
- To Ja cię znam.
- ………. – zbił mnie z tropu.
- Znamy się od tego właściwego momentu.
- …….. – to racja. Przecież przez wiele lat nic o Nim nie wiedziałam.
- No dobra, to od tego momentu.
- W tamtym świecie znamy się od zawsze.
- Oook … Czy chodzi o zachowanie ludzi dotyczące caldery ?
- Za dużo chcesz widzieć.
- Prorocze słowa, że będzie się działo …
- Właśnie się zaczyna dziać.
Długo myślałam o dzisiejszej rozmowie, tak niecodziennej pod każdym względem. Kilka wniosków; anioł nie zawsze jest miły ! Po drugie; jeśli są podenerwowani jak zareagują ludzie, to znaczy, że nie znają szczegółowej przyszłości. Że dają ludziom pole manewru, reakcji, dają nam wolną wolę. No i sama kwestia zachowania się ludzi … Jeśli się tego obawiają, to co musi się stać takiego, że się obawiają … ? I to jest prawdziwa zagwozdka.
22. 08. 20 r. Szczecin.
Na kawie byliśmy w czwórkę. Rozmawiając w radości, bo przecież syn wrócił !, w pewnej chwili Krysia mówi …
- A na Wyspach Kanaryjskich jest wulkan – … i nazywa się Calderon Hondo.
- ???!!!! – uśmiech zastygł mi na ustach, bo skąd u licha teraz takie słowa ?!
W przerwie, kiedy zostaliśmy na chwilę sami szepczę do Piotra …
- To jakiś znak dla mnie ?
- Calderon mały, caldera duża – odpowiedział natychmiast Piotr.
- ……… – zastygłam, o co tu chodzi ?
- Ale Calderon na wyspach nie załatwi całego świata.
- … Pokazał mi Ojciec żółtą kartkę, taką jak na boisku się daje …
- … Aaa, czyli ostrzeżenie to będzie ….
- Kurcze, trzeba jakieś pieniądze przygotować na wszelki wypadek.
- Pieniądze to nie wszystko.
- Na wszystko przyjdzie czas.
23. 08. 20 r. Warszawa.
Czytam w wizji Klimuszki o katastrofie we Włoszech; Widziałem żołnierzy przeprawiających się przez morze na takich małych, okrągłych stateczkach, ale po twarzach widać było, że to nie Europejczycy. Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę. Wydaje mi się, że jakaś wielka tragedia spotka Włochy. Część buta włoskiego znajdzie się pod wodą. Wulkan albo trzęsienie ziemi? Widziałem sceny jak po wielkim kataklizmie. To było straszne! https://www.antyradio.pl/amp/full/228641/News/Wydaje-mi-sie-ze-jakas-wielka-tragedia-spotka-Wlochy-Przerazajaca-przepowiednia-Ojca-Klimuszko-spelnia-sie-na-naszych-oczach-40001
- Czy wizja Klimuszki też się sprawdzi ?
- Chwalić Pana.
- Dla wielu przychodzi czas zapłaty, dla wielu ostrzeżenia.
Czas zapłaty – ci odczują na własnej skórze. Czas ostrzeżenia – dla innych będzie to przestroga. Piotr zaczyna wyliczać znane mu wulkany, które mogą być dla świata niebezpieczne … Mam mętlik w głowie, który to będzie, a może będą dwa, a może wiele innych razem lub po kolei …
- Gdy wybuchnie Caldera, a wybuchnie … Gospodarka wielu krajów się załamie, niektórych dotknie.
- Wow … Czy El calderon doprowadzi do wojny ? – pytam przestraszona.
- ……….
- Wiesz co zobaczyłem ? To będzie bardzo duży wybuch. Zobaczyłem teraz ludzi noszących parasolki, wyciągali parasolki i kryli się przed pyłem. Wyciągali, żeby mogli wyjść na zewnątrz na ulice… LGBT ?… – zapatrzył się.
- Zobaczyłem ich skulonych i grudy spadające na ludzi.
- Jak myślisz ? Wyrzekną się … ? Swojego …. – … skrzywienia.
- Nie ! – powiedziałam zdecydowanie. Nie miałam żadnych wątpliwości, że nie. To nie wystarczy.
Dopisane 16. 02. 2021 r.
Budzi się kolejny groźny wulkan? Nietypowa seria trzęsień ziemi nawiedziła Wyspy Kanaryjskie. W ostatnim czasie wiele niebezpiecznych wulkanów przypomniało o sobie mieszkańcom swych podnóży, ostrzegając, że jedynie drzemią i wybuchnąć mogą w każdej chwili. Naukowcy informują o niepokojących zjawiskach w rejonie wulkanu Cumbre Vieja na Wyspach Kanaryjskich. https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-12-29/budzi-sie-kolejny-grozny-wulkan-nietypowa-seria-trzesien-ziemi-nawiedzila-wyspy-kanaryjskie/
W rejonie wulkanu Cumbre Vieja na Wyspach Kanaryjskich naukowcy zarejestrowali serię trzęsień ziemi. W ostatnim tygodniu doszło do ponad 600 wstrząsów na wyspie La Palma, nad którą góruje obecnie uśpiony wulkan. Władze hiszpańskiego archipelagu wezwały do pilnego spotkania z zespołem naukowców, by omówić potencjalne zagrożenia. https://www.radiozet.pl/Podroze/Grozny-wulkan-na-Wyspach-Kanaryjskich-budzi-sie-do-zycia-Doszlo-do-serii-trzesien-ziemi
- Jak ludzie zareagują, jak się będą zachowywać.
Dostałam wczoraj maila z adresem do opisu trzech dni ciemności w wizji Ojca Pio. http://www.duchprawdy.com/o_pio_trzy_dni_ciemnosi.htm Zwróciłam uwagę na fragment;
Ta katastrofa przyjdzie na ludzkość jak przebłysk światła, w chwili, gdy wschód poranku zostanie zastąpiony ciemnościami! Od tego momentu, nikomu nie wolno opuścić domu lub wyjrzeć przez okno. Ja Sam, przybędę pośród grzmotów i piorunów. Słabsi powinni zawierzyć się Mojemu Najświętszemu Sercu. Nastanie wielki chaos z powodu całkowitych ciemności, które okryją ziemie i wielu, wielu zginie od przerażenia i rozpaczy.
I teraz się zastanawiam, czy właśnie nie o tym mówił Anioł, bo chyba trzeba to sobie jasno uzmysłowić, że w takiej sytuacji chaos zapanuje przede wszystkim. A w chaosie człowiek bywa nieobliczalny.
Miałam inaczej zakończyć ten wpis, ale po dzisiejszej porannej rozmowie muszę koniecznie coś sprostować. Zdanie…
- Krew też nie była poświęcona.
… Powinno brzmieć.
- Krew też nie była poświęcona ?
Zwrócił uwagę mi na to Ojciec. Forma pytająca zupełnie zmienia postać rzeczy. Przetoczę część dzisiejszej rozmowy;
- A jaka jest różnica między świecami poświęconymi, a nie poświęconymi ?
- A jaka jest różnica między chrztem, a nie chrztem ?
- Wow … A jakie ma to znaczenie, że mają być poświęcone ?
- A jakie miało znaczenie, że były naznaczone drzwi ?
- Patrz przez analogię.
Powracając na chwilę do Maryi w gospodarskim fartuszku;
10-latek w Lourdes: „Jezu, jeśli mnie nie wyleczysz, powiem o tym Twojej mamie”
https://pl.aleteia.org/2017/10/17/10-latek-w-lourdes-jezu-jesli-mnie-nie-wyleczysz-powiem-o-tym-twojej-mamie/?utm_source=facebook&utm_medium=bbq_profile&fbclid=IwAR3LTP8ZUeiYLXNgiGIeq34kz9yhWvmcFyoe6XAjrm8DY9sxybG_2qMcgeM
Tak myślę.
Bo, czy taka informacja nie nadaje się do głównego wydania wiadomości w TVP o 19 30.
Co nie nadaje się?
Zachęcony ostatnim wpisem Adalla, postanowiłem napisać świadectwo związane z poprzednimi wpisami – a związane ze świecą – „Gromnicą”.
W naszym domu – żona robi tak zawsze – jeśli zbliża się solidna burza zapala Gromnicę. Burza zawsze ucisza się, albo przechodzi bokiem.
Pewnego razy podczas budowy budynku na naszej działce, będąc w w pracy ( zakład jest około 700 m w linii prostej od domu), zauważyłem zbliżającą się od zachodniej strony burzę. Chmury były bardzo ciemne, a częste błyskawice rozświetlały niebo.
Brygada budowlana wykonywała ważny etap prac na budowie i nie chciałem aby ulewa zniweczyła ich pracę, więc postanowiłem im „pomóc”. Gdy przyjechałem, majster widząc mnie mówi, że chyba mają na dzisiaj fajrant, bo solidna burza idzie. Ja mu na to, że właśnie w tej sprawie przyjechałem, żeby ją przegonić. Zrobił zdziwioną minę, coś tam jeszcze powiedział, bo za parę minut powinno solidnie lać.
Wszedłem do domu, zapaliłem gromnicę, pomodliłem się i burza rozdzieliła się na dwie części. jedna część poszła lewą stroną, druga prawą. Wyglądało to tak jak gdyby trafiła na taki niewidzialny klin, który rozdzielił ją na dwie części.
Po kilkunastu minutach pojechałem do pracy, zostawiając zdziwionych pracowników na budowie.
Ktoś powie, że to przypadek. Nie.
Tak robimy zawsze i zawsze to działa.
Chwała Bogu Wszechmogącemu – Genialnemu – jak często pisze Pani Ola.
Gdyby ktoś był zainteresowany, podaję znaleziony adres, gdzie można zamawiać poświęcone świece (w zamian za dobrowolną ofiarę):
https://www.rozaniecdogranic.pl/swiece
Właśnie sie zastanawiałam skąd wziąć.
Trochę spóźniony temat.
Gromnicę kupuje się w sklepie z dewocjonaliami.
A święciliśmy całkiem niedawno – na Matki Boskiej Gromnicznej czyli 2 lutego 🙂
Można też iść do księdza z prośbą o indywidualne poświęceniepo Mszy św.
Ks. Michel Rodrigue mówi jeszcze o poświęceniu swojego domu i ziemi wokół niego solą egzorcyzmowaną:
https://www.countdowntothekingdom.com/pl/fr-Michel-Rodrigue%2C-jak-po%C5%9Bwi%C4%99ci%C4%87-sw%C3%B3j-dom-i-ziemi%C4%99-jako-schronienie/
Też ksiądz święci jak inne dewocjonalia zwykłą sól. Myślałam o tym już wcześniej ale teraz to już się wezmę za to.
I jeszcze szkaplerz na pierś i bez sakramentów człowiek z tego świata nie zejdzie, pełna ochrona 🙂
… ??? A kapłan nie może tego zrobić ???
… Poświęcić.
Pewnie może – o ile okaże taką chęć.
Żona zwróciła się jakiś czas temu do księdza w naszej parafii z prośbą o poświęcenie wody, soli i oleju (egzorcyzmowanego oleju można użyć do „opieczętowania” mieszkania – o skuteczności czego wspominał m.in. ks. Glas).
Została szczegółowo przesłuchana „a po co?”, „a na co?”, potem usłyszała, że na to są specjalne modlitwy, a na koniec otrzymała trochę wody święconej przelanej do własnej butelki po wodzie mineralnej.
I na tym zakończyła się audiencja…
Właśnie Etna rozpoczęła dużą erupcję:
https://m.niezalezna.pl/380825-widowiskowa-erupcja-etny-na-sycylii-z-krateru-wulkanu-wyplywaja-ogromne-ilosci-lawy
Podobno, wg naukowców sam wulkan Cumbre Vieja na wyspach Kanaryjskich nie ma wielkiego potencjału na silną erupcję. Największym zagrożeniem z nim związanym jest potencjalne osuwisko zbocza do oceanu i wyzwolenie potężnego tsunami. W początkowej fazie na wysokość 2 km.
Czytałam kiedyś, że do Maroko doszłoby w ciągu pół godziny, następnie Francja w półtorej i do Wysp w trzy godziny. To baaaardzo mało czasu na ewentualną ewakuację ludności.
Tak mówią naukowcy.
To ciekawe, ponieważ Piotr widział Kanary pod wodą.
Jednak wspomniana mała caldera może oznaczać jakikolwiek wulkan na Kanarach, które będzie miał jakieś znaczenie.
Przed.chwilą przeczytałam w gogle o erupcji wulkanu Etna na Sycylii wyrzuca duże ilosci lawy
Czyli… właściwie jak przygotować się na wydarzenie, którego sam Ojciec tylko zna dzień i godzinę?
Zapasy, modlitwa i ufność Bogu?
Trzy dni ciemności wg św. Ojca Pio:
„Dobrze pozamykajcie i uszczelnijcie okna. Nie wyglądajcie na zewnątrz. Zapalcie święconą świecę, która wystarczy na wiele dni …”
W tym chaosie może być potrzebne światło na dłużej, niż 3 dni….
Może „święcona” będzie wyznacznikiem dla Ojca …
Chciałbym dzisiaj dokończyć to o czym zacząłem pisać wcześniej, o ataku szmaciarstwa w zmianę mojej ścieżki życiowej, na taką bardziej dla mnie uciążliwą.
Były to czasy kiedy Ustroń z Wisłą łączyła jedna, dosyć wąska droga. Byłem wtedy po spotkaniu na Jaszowcu z ludźmi którzy zechcieli podzielić się swoim świadectwem wiary i tym jak w ich życiu działa Bóg. Byli to protestanci z Ameryki, ze Stanów i chyba też i z Kanady. Wyglądało to tak, jak dialektowanie się herbatką z ciastkiem w cukierni, połączone ze słuchaniem tego co tłumaczyła tłumaczka, podążając za wypowiedziami bogatych ludzi, żyjących w wielkiej bliskości z Bogiem. Mówiono o ewangelizacji która ma tam miejsce, oraz o okolicznościach jak i wpływie pewnej książki po wydaniu jej tam przez zielonoświątkowców. Była to książka o tematyce ewangelizacyjnej (nie pamiętam już teraz jaki tytuł ona miała). Impreza zakończyła się późno. Z Jaszowca o późnej porze to można jedynie ruszyć z buta, albo podwózką, bo wtedy w tamtych czasach inaczej się po prostu nie dało. Byłem tam dużym Fiatem pożyczonym od ojca, no to i pozabierałem kogo tylko tam dałem rady zapakować i porozwoziłem towarzystwo do swoich domostw w Ustroniu.
Kiedy zostałem już sam, taki pełen radości i szczęścia zacząłem powrót do domu. Było cicho, pięknie i puściuteńko. Była noc i było zacnie. Rozgwieżdżone niebo, cichutka muzyczka snująca się z spokojnie z radia. Serce pełne miłości i bliskości Boga. Jadę spokojnie samochodem i w pewnym momencie zaczynam odczuwać narastający we mnie strach. Z czwórki na trójkę, jadę wolniej. Nie przestaje mnie jednak ten nacisk na serce puszczać. Wolniej … z trójki na dwójkę. Jadę dalej ale i to niewiele pomaga strach dalej we mnie narasta. Co jest myślę. Jeszcze wolniej… Mam wbitą jedynkę, jadę całe 5 na godzinę i ciśnie jak cisnęło. To jakiś paradoks myślę. Pusto, głucho, szeroko, żywego ducha, żadnego ruchu na drodze a ja cały struchlały na długich światłach ledwo co te 5 km. na godzinę jadę. Kulam się tak dalej, jadę tak bardzo wolno że wolniej się już nie da. Aż w pewnej chwili, za zakrętem w lewo, dostrzegam jakiś nadjeżdżający pojazd również jadący na silnych światłach drogowych. Zbliżamy się wolno do siebie, nie oślepiamy się jednak jeszcze, to i razem na tych długich jedziemy. W pewnym momencie osobówka, wyłania się z za zakrętu. Zmieniam na krótkie, ten z przeciwka też i śmigam dalej swoje te 5 na godzinę. Jadę cały prawie w struchleniu. Mijamy się, ja prawie stoję w miejscu. Przełączam na długie i jedyne co natychmiast robię, to ostry ruch kierownicą w lewo. Na moim pasie ruchu wprost na mnie słania się, idący, uśmiechnięty i bardzo pijany człowiek.
Wymijam go. Widzę jego przerażone w światłach reflektorów oczy, mijam go i trach.
EUFORIA … długa i wytchnienie dająca przez całą pełną zawierzenia się noc. Jak tu nie wielbić BOGA.
Bo co byłoby ze mną w tamtym czasie, po śmiertelnym potrąceniu człowieka?
Dobrze, że ten niuans został wyjaśniony, bo szczerze to poprzednia wersja trochę budziła we mnie wątpliwości.
Niuans o ogromnym znaczeniu.