Kto przeżywa, łatwiej uwierzy.

05. 11. 19 r. Warszawa.

Dzisiaj rano w kościele byliśmy razem. Zajęliśmy swoje stare miejsca. Klęcząc moja głowa nagle się odwróciła w lewo. Odwróciła sama, ponieważ nie przypominam sobie, abym o tym nawet pomyślała, żeby się odwrócić. Po prostu jakby ktoś moją głowę skierował w bok. Pierwsze co zobaczyłam …

Mały krzyżyk długości może 3-4 cm leżał sobie pod kaloryferem. Leżał tuż koło Piotra, ale on go nie zauważył. Wiedziałam, że jest dla Piotra. Trzeci już z kolei krzyż.

  • Po co kolejny ? – pytam na kawie.
  • Nigdy nie za wiele.
  • Coś mi się wydaje, że znowu będą na mnie ataki gacków, to dodatkowa ochrona.
  • On jest tak mały, że chyba masz go mieć zawsze przy sobie, nawet w portfelu – przyszło mi do głowy.
  • ………..
  • Coraz częściej modlę się jak Żydzi, kiwam się do przodu i co ciekawe, nie mogę przestać się kiwać – Piotr się śmieje.
  • Wszystko się zgadza.
  • Najgorzej widzę problem z pejsami.
  • Nie wiem, czy cokolwiek się wyplecie – roześmiałam się. Piotr nie tylko na górze łysy, ale i po bokach przystrzyżony jak świeży rekrut.
  • Ten krzyż to dla nas ?
  • A dla kogo ?
  • Nie przez przepadek to zobaczyłaś.

No to już mam pewność. Głowa sama mi poszła w bok, nie byłam w stanie tego odruchu powstrzymać. Nawet taka drobna sytuacja uświadamia mi, jak łatwo stracić wolną wolę. Jak łatwo być … marionetką. Dlatego wolna wola poza samym danym nam życiem to największy dar od Ojca. W przeciwnym razie żyć i nie mieć woli … nie ma sensu.

  • Ojciec wczoraj powiedział o Jezusie Żeby świat cały był za Nim. To się po prostu nie da zrobić. Ciągle go obrażają. Nawet chrześcijanie.
  • Jak Mnie niektórzy obrażają czasami, wtedy myję sobie uszy, żeby nie słyszeć, bo nie wiedzą co czynią.
  • Ojciec woli nie słyszeć. Przymyka oczy, tak jest miłosierny.
  • Do czasu … – burknęłam. A apokalipsa ?
  • ……. – Piotr uciska serce.
  • Ten atak na serce wczoraj miałem od dyrektora.
  • Serce to twój slaby punkt.
  • Ale dzisiaj czuję go znacznie mniej, prawie w ogóle. Za to czuję swojego prawnika. Chyba pracuje nad czymś, albo myśli o mnie … Nie wiem, ale bardzo mocno go czuję.
  • Na pewno dyrektora nie czujesz ? – dziwię się.
  • . Widzę go w bunkrze jak strzela do swoich. Hmm… Dlatego go nie czuję, skupił się na swoich ludziach, szuka winnych. Skierował uwagę na swoich. Widzę też jego prawnika, namawia go na apelacje, ale on mówi, przegrałeś teraz, przegrasz później, to nic nie da ….

To zadziwiające jak Piotr widzi obrazami. Przecież dyrektor nie siedzi w bunkrze dosłownie i nie strzela dosłownie. To jedynie widzenie odzwierciedlające atmosferę i sytuację panującą w NIP.

  • Dlatego ta ostatnia wizja z rurociągiem to właśnie dotyczy co teraz. On będzie chciał szybko zapomnieć, załatwić sprawę, aby się to nie rozniosło – kiwam głową.
  • Zgadza się i ten rurociąg naprawiają za dnia. Światło nastało.
  • Czyli nastała boska sprawiedliwość.
Duża przestrzeń. Idzie Piotr drogą, a przed nim w znacznej odległości dwóch ludzi. Po prawej stronie ciągnie się rurociąg. Piotr mija robotników, którzy w szalonym tempie naprawiają wyrwę w tym rurociągu. Patrzy na to ze zdziwieniem, bo właśnie pomyślał, że nigdy by się nie zgodził na jego naprawę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/30/nie-lekaj-sie-nigdy-nie-ma-zlego-konca/
  • Zastanawia się nad apelacją ?
  • Nie zastanawia się. Decyzję już podjął.
  • Jaką ?
  • Wizję widziałeś.
  • Czyli rurociąg.
  • ……. – Piotr kręci głową, że i tak nie wierzy. Ręce opadają.

Siedzimy przez chwilę w ciszy. Zbieram się na odwagę …

  • Czy mogę zadać pytanie odnośnie AJ ?
  • ……. – Piotr przewraca oczami, że jestem jak starta płyta.
  • Czy autor AJ to rzeczywiście Jan Ewangelista ?
  • Autor widział wszystko.
  • Wszystko do niego dotarło co miało dotrzeć.
  • Ale, czy to ten sam człowiek ?
  • Tak.

Ulżyło mi. Jeszcze jedna zagadka rozwiązana. Wczoraj obejrzałam film dokumentalny o Apokalipsie i tam stwierdzono, że z dużym prawdopodobieństwem adresatem wizji nie był ten jeden, jedyny Jan.


06. 11. 19 r. Warszawa.

  • Na mszy u „siebie” chowam się za filarem, tam jest ławeczka. Nie chcę siadać koło ludzi, bo czuję od nich energię, myśli i potem mnie głowa boli. No więc sobie siadłem, a zaraz dosiadła się do mnie para staruszków. Chyba mnie śledzą, bo to nie pierwszy raz. Gdzie ja siadam, to od razu i oni.
  • Myślisz, że uciekniesz przed ludźmi ?
  • Tak myślę.
  • Przyślę ich wszystkich do ciebie.
  • ……. – śmieję się. Im więcej buntu ma w sobie Piotr, tym bardziej dostaje po uszach.

Siedzimy na kawie, fajno jest, ale raptem Piotr łapie się za serce …

  • Ale mnie uderzyła energia ! … Widzę, że to od dyrektora … Jest teraz z tym drugim … Gadają na mnie … Chyba się boją …
  • Teraz widzisz po co ci ten mały krzyż ? Włóż go do kieszonki na sercu.
  • ……..
  • To nienormalne … Poczułem wielką ulgę …
  • Gdy znalazłam ten krzyż, zobaczyłam twoją kieszonkę w niebieskiej koszuli. Teraz rozumiem, że masz go ciągle mieć na sercu, to twoje słabe miejsce.
  • Oni chcieliby ukręcić mi głowę. Czy mnie zaatakują ?
  • Bez przerwy ciebie atakują.
  • Boją się rozgłosu, to może im mocno zaszkodzić.

Dostałam maila od osoby, która zaproponowała mi, że rozpowszechni dalej treści z tego blogu poprzez internet. Przestraszyłam się. Uświadomiłam sobie, że może nie jestem na to przygotowana. Jest mi dobrze jak jest, ale zdaję sobie sprawę, że nie może trwać to wiecznie.

  • Ojcze, przysłałeś mi nowego człowieka.
  • Pomoże ci.
  • Pomógł sobie i tobie.
  • On też ma jakieś doświadczenia.
  • Ktoś, kto przeżywa łatwiej uwierzy.
  • Ola się boi, Ojcze – wtrąca się Piotr.
  • Ola bardziej wierzy.
  • …….
  • Ojcze, dziękuję, że pozwoliłeś mi się zobaczyć.
  • Miałem w tym mały swój interes.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

9 przemyśleń nt. „Kto przeżywa, łatwiej uwierzy.”

  1. Dzieki za te piekne slowa pouczenia..tak sie zaczytalam. Ze do 1 w nocy czytalam od 23.
    Chce napisac ze w mojej rodzinie babka moja rozmawiala z duszami czyscciowymi,prosili ją o modlitwe i msze gregorianskie.te dusze to mialy nawet 600lat czysccia i 1000 ten pan co pokutuje z moja prababcia w jej starym domu..mowila ta dusza babci ze gdzie ona sie podzieje jak jej dom zburza bo juz ruina..zdziwilam sie bardzo tez jak moja ciocia opowiadala ze moja babcia bedac maluska dzidzia ..miala wizyty swej zmarlej mamy ktora ja karmila piersia !!!.
    Przychodzila ta jej mama a moja prabaka do swej corki do momentu ,gdy w jej grobie pochowali wnuczke ..
    Ja tego nie pojmuje
    mi to same diably sie snia ze smieja sie ze mnie a ja go rozancem walnelam
    albo idzie obok mnie jakis facet we snie j mowi ze „chce mojego ciala” widzialam rogi na jego glowie a tak normalny facet.
    inny sen to znow maly czerwony diabel ,chcial wejsc do mego domu, ale jacys mlodzi ludzie z kreconymi wlosami panowie ,m go chwycili i wywalili..
    ja nie mam ani ojca ani dziadkow ani tescia ani mamy, jest ale zajeta swoimi synami..
    Wiec zawsze ciagnelo mnie do Boga Ojca i Jezusa bardziej niz do Maryji..
    nie rozumiem niekiedy Boga czytam duzo ..
    ale jak gadac do doroslych dzieci jak synki komp ;gry i przeklinanie .i gadaj takim…jak kazdy ich kolega nie wierzacy ..

  2. @ Bercia.
    Będzie Pani rozmawiać, usłyszy Pani i dozna unikalnego przeżycia. Jednak Ojciec przychodzi do TYCH którzy CHCĄ GO POZNAĆ, do tych którzy walczą ze swoją cielesnością i chcą własnej poprawy, innymi słowy widzą swoją nędzę, bo czyż możemy sami sobie z tym poradzić – nie, nie możemy, nie możemy nawet własnej myśli utrzymać w czystości a więc już tutaj na samym wstępie jest nasza nędza. Proszę się przygotować na to spotkanie bo to jest PIĘKNE doświadczenie, poczuć własnym BYTEM MIŁOŚĆ OJCA a tak własnie będzie na M.S.D.Ś. Niestety piękne będzie tylko dla TYCH którzy tego oczekują i są gotowi na takie spotkanie. A kiedy jest się gotowym na takie spotkanie, no własnie wtedy kiedy sumienie nie wyrzuca własnych zaniedbań i przyjmuje z pokorą stan swojej sytuacji życiowej. To się po prostu wie o sobie, a jak są dylematy to proszę zanieść to na Mszy Św. przed Tron OJCA, gdzie własnymi słowami w myśli można przedstawić swój problem lub zawierzyć się całkowicie Mamie Jezusowej i Jej zaufać, ale tak na poważnie i tyle. Ja to przeżyłem i zachęcam WSZYSTKICH do takich przygotowań bo to naprawdę już TUŻ, TUŻ. Współczuję Pani własnego doświadczenia, ale właśnie takie Osoby jak Pani są Bożą lokomotywą ciągnącą dusze do Zbawienia (protekcja w Niebie jest z całą powagą Honorowana) .
    p.s. a tak na marginesie właśnie teraz czytam o Marianie, starszej matce, której synowa umiera a ma siedmioro dzieci nie licząc dziewczynki – to z Valtorty w „uzdrowienie chorej na raka Jeruzy z Dok” w Poemacie Boga Człowieka.
    Myślę że jak będziemy się tutaj Wszyscy wspierać modlitewnie to pomożemy sobie i innym a szczególnie właśnie w takiej potrzebie w jakiej jest Pani Bercia. Ja to cały czas teraz robię i zachęcam NAS Wszystkich do takiego aktywnego uczestnictwa. Zanośmy jedni drugich modlitewnie w naszych potrzebach.

    1. Witam.dzieki ja nazywam sie Bernadeta Ruś.ja to serio raz na wozie raz pod wozem..a ja nawet nie prosze Boga o zdrowie jak juz to dla dzieci..a ja dobra matka i zona nie jestem..
      ja jakos nie czuje milosci Boga pustke czuje smutek..i juz mnie
      to wkurzalo.prosilam blagam Boga a tu nic..zgrzeszylam ostanio bardzo bo ja maruda i nie chcialam miec nigdy dzieci tyle bo nie lubie sie zajmowac nikim przez 20 lat .ilez mozna..mam meza pijaka co obraza mnie .zmuszal do seksu i rodzenia dzieci ktorych ja nie chcialam wiec odeszlam kiedys do innego na 3 dni ..fajnie grzech spowoedz i zycie z mezusiem co mi ciagle to wypomina.chetnie by. Zwiala gdzie pieprz rosnie bo zadnego uczucia do meza nie mam ..koniec wypalilo sie..ani ja pobozna ani dobra ani nic.takie gowno…ciagnie mnie do ludzi bo mam tylko siostre ..placze cale dnie i modle sie i nic..nie chce mi sie zyc i na zyciu mi nie zalezy..wole umrzec niz cale zycie sama..dzieci maja swe widzimisie nie beda ciagle ze mna siedziec..chcialabym uslyszec Boga .no aniola stroza pogadac nim..a Bog to tylko widze zmusza nas do czego i tyle choc ja sie buntuje..
      Maz we snie widzi Jezus a pokazuje mu zycie nasze i ego rodziny alkoholikow.chodze czesto do spowiedzi ..ale upadam bo klne..i dobija mnie to draznia mnie juz dzieci…ja to taka beznadziejna baba.choc buntownik..nie slucham ksiedza ze karze na reke brac Boga bo wiem czytam co Bog mowi a czlek mnie nie zbawi

  3. Tez bym tak chciala slyszec Boga ..czuje sie tak grzeszna i mala ze nawet ludzie maja mnie gdzies..czuje sie bardzo samotna choc mam 7 dzieci i meza ..i zmeczona juz jestem .ja tam wierze w co pan slyszy i dzieki za te slowa spisane tu..tez uparta jestem i buntuje sie bo nie rozumiem po co na co wszystko…poplacze sobie i tyle ..od dwuch lat ciagle jakies sądy przez syna .sama sie bronie bo nie boje sie sadow niby co by mi mieli zrobic?
    juz myslalam ze odejde od meza pijaka i zostawie mu dzieci bo nerwy mi nie strzymywaly ale modlitwa mi pomaga.chco czuje sie jak wyrzutek spoleczny
    a ja nie rozumiem po co mi tyle dzieci ..gadaja mi ze tylko biede siebie zrobilam na te czasy ..bo jak pracy i kasy nie bedzie to ja nie wiem.boje sie poprostu

  4. Ojcze, przysłałeś mi nowego człowieka.
    Pomógł sobie i tobie.
    OK, już nie Anonim, jednak na potrzeby blogu niech będzie Adall a normalnie to Wojtek.
    No to się Brygado przedstawiłem.
    :-).

  5. Wrzask, to słowo coraz częściej mnie ostatnio dopada. Proszę Was Brygado o modlitwy ekspiacyjne za wszystkich którzy nie przeżyją Małego Sądu Ducha Świętego. Miałem to już napisać parę dni wcześniej.

    1. Proszę podać chociaż imię.
      Dzisiaj Ojciec jeszcze raz podkreślił jak ważne jest podanie imienia podczas modlitwy w intencji danej osoby.

Możliwość komentowania jest wyłączona.