04. 04. 19 r. Warszawa.
Siedzimy na kawie. Już zapomniałam o piórze, gdy …
- Ojciec mówi…
- Daj jej pióro.
- …….. – aż podskoczyłam.
- Gdy będzie się buntować powiedz, że to ode Mnie.
- …….. – …. miałam na końcu języka, aby się pobuntować, ale nie zdążyłam się odezwać.
- Powiedz jej, że ma pilnować, że jest ode Mnie. Najcenniejsze.
- A jak zgubię ? – pomyślałam.
- Zgub telefon, zgub torebkę, zgub samochód, nie zgub pióra.
- Dla ciebie jest prawdziwe.
- ……. – robię wielkie oczy.
- Na końcu tym piórem napiszesz dedykację swoją i podpiszesz się.
- Prawdziwym nazwiskiem, nie żadnym … – … wymyślonym.
- ……… – słabo mi się zrobiło, bo właśnie Ojciec pokrzyżował moje plany. Nie miałam zamiaru się w ogóle podpisywać, a tym bardziej swoim nazwiskiem.
- Ale co ja mam tam napisać ? – myślę w duchu.
- Będziesz wiedziała co masz napisać, kiedy będziesz miała pisać.
- … Już zamówiłem ci pióro – Piotr przyznał po chwili.
- Raaaany, a ile kosztuje ? – szepczę do niego.
- Nie pytaj ile kosztował, tylko dbaj o niego jako byłby bezcenny.
- A Ja go jeszcze poświęcę.
Siedzę oniemiała ….
- Chyba się coś szykuje – i gdy tylko to powiedziałam przeszły mnie dreszcze, od stóp po czubek głowy.
- Ciekawe, że to mówisz, bo dzisiaj w kościele powiedziałem… Bo tak poczułem… Jestem gotowy.
- …….. – zapatrzył się przed siebie.
- Wiesz, że oni wszyscy czekają na mnie ? Czekaja anioły… Są wysocy, duża grupa, w długich szatach, ale bez skrzydeł, czekają, aż to się zacznie. Stoi tam w tle Chrystus, a po lewej wiedzę tron i blask z niego…
- ……… – zrobiło się bardzo poważnie. Znowu ciarki mnie przeszły.
- Wcale cię nie opuściłem.
- Popłynąłem szybciej, żeby wszystko przygotować.
- … Aaa… Ojciec mi odpowiedział na wczorajsze pytanie. Pytałem…
- Dlaczego mnie zostawiłeś ? Dlaczego nie dałeś mi do zrozumienia, że mam ten plecak oddać ?
- Wszystko jest przygotowane.
- Ślub ze sobą już wziąłeś, imię ci przywróciłem, choć tego nie wiesz.
- To znaczy wiesz, ale nie wiesz jak to się objawi.
- Czyli… nie wiadomo jak to się stanie… ? – dopytuję.
- Objawię cię światu.
Wieczorem.
Siedząc przed TV zamyśliłam się głęboko… Analizując AJ siłą rzeczy wkroczyłam w świat judaizmu i dopiero teraz zorientowałam się jak ważne jest to, co się wokół nas dzieje. Jednym słowem… Rabini, naukowcy, badacze Biblii zwykli i niezwykli… Oni wszyscy czekają od wieków na urzeczywistnienie się słów biblijnych. No i proszę, to nieprawdopodobne, ale one właśnie się realizują …
- Ta woda już się wypycha, żeby wypłynąć.
- Już ?
- Jest tak pełno, że już tryska.
Gapiąc się dalej w TV wsłuchaliśmy się w wywiad z młodą osobą chorą na stwardnienie rozsiane. Żal ściskał serce.
- Da radę go naprawić ?
- Jak się napije z tej rzeki to da.
- Można go oczyścić, można cofnąć.
05. 04. 19 r. Warszawa.
Na kawie siedzimy w ciszy. Przesunięcie godziny do przodu robi swoje, oboje jesteśmy mocno niedospani.
- Pióro jest ode Mnie, bo jest zapłacone Moimi pieniędzmi – Ojciec budzi nas z letargu.
- Dasz jej tak zapakowane.
- Nigdy ci go nie zabraknie.
- A długopis … ? – ciągle tego nie rozumiem. Wolę zwykły długopis.
- (Pióro) Jest szlachetniejsze.
- Od pradawna pisali piórem, długopis to postęp czasu, ale ty nie musisz iść z postępem czasu.
- Pióro nowocześniejsze, ale jednak pióro.
- ……… – westchnęłam, niech będzie to pióro.
- Jak byś się czuła, gdy Piotra nie będzie ?
- Ale… będę miała Ciebie Ojcze, tak ? – pytam niepewnie.
- A jeśli zanim Ja będę, jego by nie było ?
- …….. – ciężko mi się zrobiło. Nie brałam tego pod uwagę. Głowa mnie rozbolała, chyba z emocji.
- Jak ty nie chcesz, to ja bym sobie takie pióro wziął – Piotr się wyrywa ze śmiechem.
- Ty ?! Ciesz się, że jesteś.
- Nic ci się nie należy za to, że żyjesz.
- Wszystko co miałeś dostać już dostałeś.
- Teraz co masz to obowiązki, nie przywileje.
- Nie jesteś tu dla przywilejów.
- ……… – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni. Ojciec wydawał się bardzo stanowczy.
- Zaczniesz pisać szlachetnie jak papież, jak Faustyna.
- Faustyna ? – zaskoczyło mnie to i pomyślałam, że muszę oczywiście sprawdzić.
- Zostaw długopis, nauczysz się pisać.
- To będzie twój drugi telefon.
- Jest ze szczerego złota.
- Naprawdę ?
- Złote myśli będziesz pisała, więc czekaj na ten prezent.
- Prezent od Ojca.
- Hmm…. A nie można tak było z powietrza ? Jak już raz się zdarzyło ?
- Czary są dobre u Szeherezady, a tutaj robimy zgodnie z Moimi zasadami.
- ……… – nie miałam już nic do powiedzenia.
- Skąd wiesz jakie pióro kupić ? – Pytam Piotra.
- Zobaczyłem nr 149 w głowie. To najbardziej klasyczne pióro.
- ???!!! To pióra mają numery ? – dziwię się, nic o piórach nie wiem.
Wieczorem.
W ciągu dnia zadzwoniła właścicielka mieszkania oznajmiając, że zmieniła zdanie. Nie musimy się przeprowadzać. Odczułam ulgę, choć psychicznie byłam już na to gotowa.
- Nie musimy się przeprowadzać, ale możemy jak chcemy. To duża różnica.
- Lecz nie wiesz dokąd.
- Lecz nie wiesz co ci przygotowałem.
- Myślisz, że jak ci przygotowałem najlepsze pióro to chcę, żebyś wracała tam, gdzie nie chcesz wracać ?
- ……. – wzruszyłam się.
- Ojcze, powiedziałeś A jeśli zanim Ja będę, jego by nie było ? Czy to znaczy, że nie będzie ze mną kontaktu ? – Piotr myśli o tym od rana.
- Wszyscy zobaczymy budzącego się do życia.
- Ostatecznie więc jak może wyglądać skoro imię Moje jest w nim ?
- Więc ma wyglądać poważnie czy niepoważnie ?
- Próżno będzie w nim szukać zabaw.
Już teraz Piotr jest bardzo poważny, w takim razie co będzie dalej ? Już teraz ludzie ustępują mu miejsca na ulicy, kościele, wszędzie gdzie się pojawi, w taki razie co będzie dalej ? Może oni wszyscy widzą to, czego ja po tylu latach już nie dostrzegam ?
- Byłem u mojej dentystki, namawia mnie na implant. Waham się, bo po co, ale Ojciec każe mi to załatwić.
- Hmm… Kto wymyślił implanty ? – pytam z ciekawości.
- Ktoś kto nie miał zębów, a znał się na rzeczy.
- A nie można tak tego załatwić po niebiańsku ? Naprawić zęba i już ?
- Sprawy ziemskie mają być załatwiane po ziemsku.
- Nie psuj Mi ciała.
- Potrzebuję, żebyś mówił.
- !!!??? – teraz to Piotr wytrzeszczył oczy szeroko.
- To znaczy, że… będziesz gdzieś przemawiał, rozmawiał i musisz być wiarygodny – śmieję się widząc jego minę.
- Dentysta powiedział, że ząb za pół roku będzie gotowy.
- To znaczy, że do Izraela na pewno w tym czasie nie pojedziesz – roześmiałam się jeszcze raz uznając w duchu, że to niezły żart.
Dopisane 18. 12. 2019 r.
- Zaczniesz pisać szlachetnie jak papież, jak Faustyna.
„Dzienniczek składa się z sześciu zwykłych zeszytów szkolnych w linie i kratkę, średnio ponad sto kartek każdy. Faustyna pisała w nim piórem, bardzo starannie i, co ciekawe, nie ma w nim prawie żadnych skreśleń albo poprawek!” Kowalska pisała piórem, z użyciem kałamarza i kołyskowej suszki. https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/edycja_2015_blogerka_00.html