18. 07. 17 r. Warszawa.
- Wygrałem przetarg na wyposażenie ambasady w Singapurze … Może się tam przeprowa…?
- ……… – i nie dokończył zdania.
- … Aha … – Piotr kiwnął głową.
- … Co powiedział ? Coś ci powiedział, że przerwałeś – nalegam na Piotra.
- Powiedział …
- To pomysł godny idioty.
- ……… – kawa mi się rozlała po brodzie ze śmiechu. Nie mogłam się opanować przed dłuższą chwilę.
- Nie wiem, czym sobie zasłużyłem, że to mnie dotyka.
- Zastanawiam się ile razy jeszcze będziesz to powtarzał.
- Ale jesteś punktujący ! – Piotr z wyrzutem.
- Nie punktujący, ale uczący.
- Zawierz Nam bezgranicznie, a twe serce uwolni się od trosk.
- Mówię ci bracie …
- Dzień chwały Naszego Ojca jest bliski !!!
- I Syna chyba też …? – Piotr dokończył.
- Myślałem o 3 osobach Piotr.
- Pamiętaj !
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca i nie płacz, gdy nie widzisz końca drogi.
Wieczorem.
Dzisiaj odwiedziłam SGGW i dałam krzyż do badania. Doktorantka odcięła kawałek drewna i zrobiła to w tak delikatny sposób, że właściwie nie pozostawiła żadnego śladu. Teraz muszę poczekać kilka dni na wyniki. Już po wszystkim miałam poważnego kaca moralnego, że nie wierzę Im „na słowo”.
- Ten krzyż jest dla Piotra, nie uwierzyłaś Nam.
- Zrobiłam błąd ? – para ze mnie zeszła.
- Nie martw się, Tomasz też nie wierzył.
- ……. – nazwanie mnie „ niewiernym Tomaszem” dobiło mnie jeszcze bardziej. Trudno …
- Ale ja zrobiłam bardziej to dla ludzi … – oszukiwałam sama siebie w tej chwili.
- A jak się okaże, że drewno ma 100 lat, to przestaną wierzyć ?
- Hmm …. – kurcze … Znowu ma rację.
- Co ludzie myślą o Tobie czytając o Tobie ? – pytam, bo przecież musi wiedzieć.
- Chcieliby tak jak wy.
- Szkoda, że nie wiedzą, że mogą tak jak wy.
- Ale nie usłyszą!
- Gdyby się starali … To ciągła wiara i praca, nie rozmawiają ...
- … Ciekawe, co Ojciec jeszcze nam wymyślił ? – Piotr zagadał.
- Nie wymyślił, a przeznaczył ! – huknął Homiel, aż Piotr podskoczył.
- I zostaw Olę. To dotyczy ciebie, ona zostaje na brzegu, a ty płyniesz.
- Dlaczego tak ? – pytam.
- To jego droga.
- Ta fala będzie trwała długo ? – pytam. Pierwsza fala, czyli wydarzenia związane z zawałem, naprawą serca, rehabilitacją itd. trwała wiele miesięcy.
- W tydzień nie minie.
- To, co będzie się działo tutaj przez minutę, tam będzie trwało pół roku, a może być też zupełnie odwrotnie.
- Ile tych fal w sumie będzie ?
- O trzeciej nie słyszałem.
- …. Dzisiaj miałem wizję. Jestem w kościele, stoję na mównicy, kościół pełen jest ludzi i oni mnie słuchają. Mówię o Bogu, o spotkaniach z Ojcem. Opowiadam, że Go widziałem, jak fajnie było, ale w pewnym momencie złapałem się na tym, że mówię ciągle o sobie, że to ja, ja, ja … Zapomniałem mówić o potędze, miłosierdziu i mądrości Ojca, że to dzięki Niemu Go widziałem, bo mi na to pozwolił. Poczułem, że przegrałem … A to wszystko dzięki Niemu mam to, co mam – Piotr się wzruszył.
Czytam Lenczewską i zaznaczyłam pewien fragment, który Piotr powinien poznać.
- Pięknie mówi Jezus.
- A czy ty w ogóle to rozumiesz ?
- ……. – śmieję głośno, bo ledwo dwie godziny temu Piotr nazwał kogoś wielkim grubasem.
Czytam jeszcze jeden fragment.
- Widzisz? Żeby uzdrawiać trzeba być czystym. Piotr przeszedł już tą kryształową ścianę ?
- Jeśli przeszedł, to nikt o niej jeszcze nie słyszał.
- Piotr jest tak brudny, że jego kryształowa ściana musi mieć z 10 metrów, by go oczyściła – żartuję sobie.
- Nie martw się, damy radę.
- Złamiemy jego wszystkiego upory.
19. 07. 17 r. Warszawa.
Mamy ciężką noc za sobą nie z powodu gacka, a z powodu policji, która zjeżdżała pod sejm przez kilka godzin. Mieszkamy obok sejmu, więc ostatnio nie da się normalnie żyć. Awantura za awanturą, protesty za protestami. Walenie w bębny, krzyki, chaos, koszmar …
- Czy PIS nie przesadza ? – Piotr pyta patrząc na to wszystko z okna.
- Diabeł usadawia się tam, gdzie stanowi się prawo.
- … ???!!! … Wow … – i to ma sens patrząc na niektórych przedstawicieli prawa, którzy przedstawicielami prawa być nie powinni.
Wieczorem.
- We mnie jest tyle grzechu – Piotrowi zebrało się na samokajanie.
- Czysty nie jesteś, ale jaki wesoły jesteś !
- Jesteś jak kameleon i ośmiornica w jednym.
- Niemożliwe, żeby taki dureń jak ja doznał takich rzeczy !
- Ale gacków trochę wczoraj zajadle spaliłeś.
- Hmm …
Po tych słowach spojrzałam na Piotra innymi oczami. To jest niewątpliwie ostatni kandydat na świętego, ale pierwszy na zacietrzewionego wojownika. I myślę, że Ojciec na te czasy wybrał doskonałe narzędzie dla realizacji Swoich planów.
- Podczas modlitwy o 15.00 czułem na sobie wzrok Ojca. Spuściłem od razu głowę i zamknąłem oczy. Ojciec ręką dotknął mojego podbródka i podniósł moją głowę, chciał żebym patrzył.
- Ale jak to ? Ponoć to zakazane ?
- A nie może tak chcieć ?
- ……. – już chciałam o coś spytać, ale zawahałam się podejrzewając, że ta sam Ojciec spytał.
- To lepiej idź i pomódl się teraz.
Pół godziny później.
- Podczas egzorcyzmów usłyszałem …
- Daję ci instrumenty, byś przemówił Moim głosem.
- Dla wielu stanie się dzień, dla pozostałych noc.
- Niewielu wybierze dzień.
- Kiedy się obudzą, będzie za późno.
- … Jak to się odbędzie ? W jaki sposób ?
- Wydobędę z ciebie na Swoją chwałę.
Piotr przerwał, więc ponaglałam go, by kontynuował i to go zdenerwowało. Nie chciałam się kłócić w takiej chwili i tylko pomyślałam w duchu …
- Ojcze, nie daję rady.
- Po co chcesz pisać, skoro cię to męczy ?
- …… – Piotr powtórzył za Ojcem.
Zawstydziłam się, bo zawsze zawstydzają mnie tak konkretne odpowiedzi, a tym bardziej odpowiedzi na moje myśli. Bóg Ojciec nazywa rzeczy po imieniu.
- Przepraszam Cię Ojcze, że takie błędy robię – Piotr.
- Nie martw się, nauczysz się.
- Jedna chwila …, będziesz wiedział.
- Druga chwila …, będziesz czynił.
- …. Chciałem spytać o trzecią chwilę, ale się przestraszyłem – Piotr do mnie szeptem.
- To powiem ci teraz.
- Trzecia chwila …, światło zobaczysz.
- … Co się stanie w październiku ?
- Mamy 100-lecie Fatimy, musimy to zaznaczyć.
- A co się stanie ? – pytam.
- Coś pięknego.
- To wszyscy zobaczą ?
- Ludzkość. Dzień pokuty.
- …. To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy.
- Twoje wyzwolenie jest blisko – do Piotra.
- Prawda jest nie do uwierzenia, nawet dla ciebie – teraz do mnie.
- Piotr jest ciężki do zmiany.
- Piotr to nie kamień do oszlifowania, to kołek do strugania.
- Bardzo trudno sprostać Waszym wymaganiom.
- Jak się tak przyjrzeć, to nie tak trudno.
- Czy będziecie żądać od Piotra, by został świętym ?
- Nie, będziemy żądać, by był skuteczny.
- Widać Homiel koniec mojej podróży ? – nie wiem dlaczego Piotr się upiera, że to z Homielem rozmawia, może mu tak łatwiej ?
- Oj widać, widać.
- … Gdybym miał takie możliwości jak Oni w Niebie, to schodziłbym na Ziemię na lody … Kupiłbym ciepłe drożdżowe ciasto i zjadł z masłem … Pycha !
- Co ty na to Ojcze ? – Ja.
- A skąd wiesz, że tak nie robię ?
- Skąd wiesz, kto siedział obok waszego stolika ?
- Skąd wiesz, kto jeździ z tobą w przedziale ?
- … ???!!! …
Piotr leżał na sofie, ja siedziałam obok i rozmawialiśmy w zupełnej ciszy. Patrzy się na mnie podejrzliwie w pewnym momencie…
- Nie wiem co ty tam pisałaś, ale Maryja dzisiaj położyła ci na głowie wianek z polnych kwiatów.
Wzruszyłam się. Nie pisałam o Maryi, ale długo o Niej myślałam. Zobaczyłam dzisiaj ten obraz.
Ten obraz poruszył mnie dogłębnie. Kiedy Maryja straciła Swojego Syna, musiała być mniej więcej w tym samym wieku, co ja teraz. Ja też mam syna i całkowicie mogę zrozumieć Jej ból. Myślałam o Niej jak kobieta o kobiecie. Matka o Matce, ale dla Niej musiało być to szczególnie bolesne. Masz świadomość, że nosisz pod sercem przyszłego mesjasza. Rodzisz, wychowujesz i bez słowa oddajesz Go ludziom na rzeź … Teraz dopiero to rozumiem w pełni. Co za siła, miłość, mądrość …
Dopisane 10. 03. 2018 r.
Coś o Maryi oczami Jezusa; „Słowo pouczenia” Lenczewska.
-
To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy – otwierane wrota, ale to przyszłość.
- Mamy 100-lecie Fatimy, musimy to zaznaczyć.
- A co się stanie? – pytam.
- Coś pięknego.
- To wszyscy zobaczą?
- Ludzkość. Dzień pokuty.
Czekałam niecierpliwie do października wyszukując czegoś na miarę 100-lecia Fatimy. 7 października doszło do wielkiego wydarzenia. Wypowiedź organizatora tego wydarzenia. https://www.youtube.com/watch?time_continue=43&v=63anHw5eebI
Wielki sukces „Różańca do granic”. Amerykanie skopiują pomysł Polaków; Akcja modlenia się na granicach Polski przyciągnęła w październiku ponad milion osób. Gigantyczna frekwencja była sporym zaskoczeniem, ale jeszcze ciekawszy jest fakt, że teraz śladami Polaków idą inni. Swój „Różaniec do granic” organizowali już Włosi i Irlandczycy. Za kilka dni na obrzeżach swojego kraju pojawią się Amerykanie. https://wiadomosci.wp.pl/wielki-sukces-rozanca-do-granic-amerykanie-skopiuja-pomysl-polakow-6195115981645441a