Patrz Mi w oczy, bo jesteś Moim przyjacielem.

10. 11. 16 r.  Część 1. Warszawa. 

Dzisiaj wracamy do Szczecina, więc pobudka z budzikiem o 5.30. Ja się ledwo zwlekłam z łóżka, a Piotr wstał jak rześki poranek i od razu zaczął opowiadać …

  • Modliłem się wczoraj i miałem przepiękną rozmowę z Chrystusem. Patrzyłem na obraz Chrystusa i spuściłem oczy. Od razu usłyszałem …
  • Piotr, patrz Mi w oczy.
  • Dlaczego nie patrzysz Mi w oczy ?
  • Nie mogę, jesteś Synem Boga, a czuję się taki brudny …
  • Patrz Mi w oczy, bo jesteś Moim przyjacielem, a przyjaciele patrzą sobie w oczy i się cieszą.
  • …. Bardzo się wzruszyłem i podniosłem głowę.
  • …. Jesteś bardzo dobrym człowiekiem … i pokazał mi jak dałem pieniądze tej kobiecie w kościele…
  • Wkrótce wyboje się skończą …

Opowiada mi w łazience, myłam zęby akurat i tak myjąc poczułam jak kap, kap… łzy lecą. To było głęboko wzruszające.

  • Ten obraz żyje ! Rozumiesz ?
  • Jak każdy inny – podsumował Homiel.

Wkrótce wyboje się skończą  czyli, jak się domyślam, przed nami prosta już droga ?


W pociągu, mimo wielu ludzi, którzy tak jak i my wracali na święta do domu, rozmawialiśmy dalej. Nie było sensu przejmować się nimi, kiedy i Homiel się nie przejmował.

  • Wczoraj Ojciec pokazał mi kulę ziemską i wiszące nad nią tablice z przykazaniami, było ich z 30. Wirowały w powietrzu, były po dwie w połowie otwarte, a ja palcem kierowałem tablice do każdego państwa, do każdego zakątku ziemi.

  • Tam, gdzie jest buddyzm też ? – pytam.
  • Nie chodzi o religie, tam kieruje się energia z prawdą.
  • To czyni twoja modlitwa.
  • Były ogromne … Biła z nich energia prawości …
  • ……..
  • Mówię teraz do Ojca … Ojcze, przywróć ustalony porządek …
  • Więc go przywróć.
  • Masz wszelką władzę, załatw sprawę na Ziemi i wracaj.
  • …? Przecież nie da się tego zrobić … – jestem skołowana. 
  • Zrobisz to bez problemu.
  • Walczyliśmy o ciebie, abyś ty walczył o ludzi.
  • Cieszę się, że odzyskujesz świadomość.
  • …? Czy sobie poradzę ?
  • Ty sobie nie poradzisz ?
  • Rób co do ciebie należy.

Piotr się zaciął, więc łokciem ponaglam go, by rozmawiał dalej, gdyż cały czas wszystko zapisywałam.

  • Współczuję ci, Mały.
  • No właśnie … Jestem taki mały, co ja mogę ?
  • Najlepsi niczym się nie wyróżniają.
  • A co z moim sercem ?
  • Bije dla Mnie.
  • Czy moi rodzice będą żyć dłużej niż ja ?
  • Gdzie ?
  • …??? – Piotr zapomniał sprecyzować, czy na ziemi, czy w Niebie, a może jeszcze gdzie indziej …?
  • Nikt nie będzie żyć dłużej od ciebie, bo życie czeka cię wieczne.
  • ??? A zasługuję na to ?
  • Nie zadawaj Mi nudnych pytań.
  • … Ojciec pokazał mi scenę. Jestem w rzeczach, moje ciało się zdematerializowało i te rzeczy opadły na ziemię jak szmaty …

Zapatrzył się w dal …

  • Widzę, że Ich skrzydła chowają się automatycznie … Kiedy chcą, to są. Kiedy nie, to się chowają … Wiesz, że tak naprawdę to Ojciec nie ma brody ? To ludziom pokazuje się z brodą …

Słuchałam zahipnotyzowana …

  • Czuję teraz diabła … Słyszę Lucyfer … Stoi w ciemności … To jeden z moich przeciwników … On czuje pogardę do Metatrona, bo był człowiekiem. Słyszę jak krzyczy …
  • Ten pomiot chce coś nam dać ? A jest nikim !!!

Piotr był jak w transie … Mówił bardzo szybko i ledwo nadążałam spisywać. 

Ten pomiot chce coś nam dać ? Zdziwiłam się w pierwszym odruchu, bo co może Metatron im dać ? Przypomniałam sobie zdanie, które niedawno gdzieś mignęło mi w internecie. Ponoć Metatron schodził do piekła, by obiecać im, że jak się nawrócą, to wrócą do Nieba. Czyste sience fiction …, a może i nie ? 

  • Diabły gardzą ludźmi.
  • Wiesz co jest w nich najgorsze ? – przypomniałam sobie mojego „kudłatego” siedzącej na łóżku.
Dzisiaj miałam niesamowitą nocną wizytę. Obudziłam się w środku nocy wydawałoby się bez powodu. Podnosząc lekko głowę zobaczyłam wlepione w siebie całkowicie czarne gałki oczu. Twarz człowieka (?) była porośnięta czarnymi włosami jak u małpy, szybkim rzutek oka cały wydawał się we włosach. Człowiek z zezwierzęconą twarzą siedział w nogach mojego łóżka i się… gapił. Co mnie uderzyło... to jego twarz, która nie wyrażała absolutnie żadnych emocji, a oczy były absolutnie zimne. Nie wiem, czy to coś cokolwiek czuło.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/wp-admin/post.php?post=1768&action=edit
  • Oni patrzą na człowieka całkowicie z zimną obojętnością … Nie wiadomo co myślą, czego się można spodziewać … Lepsza już ta nienawiść, niż to „nic”… Bo nienawiść to już coś … 

Piotr padł jak kawka, prawie zasnął, tyle kosztowało go to energii. Musiałam poczekać.




Dopisane 27. 07. 2017 r.

  • Nie zadawaj mi nudnych pytań – Rozmowy z Ojcem rozwinęły się znacznie i muszę powiedzieć, że właśnie z pytaniami mam największy problem. Każde wydaje się banalne, a tych niebanalnych boję się zadać.

  • Patrz Mi w oczy, bo jesteś Moim przyjacielem, a przyjaciele patrzą sobie w oczy i się cieszą.

Te słowa tak głęboko zapadły mi w sercu i głowie, że nigdy o nich nie zapominam modląc się przed obrazem Jezusa.

Dzienniczek św. Faustyny; Mów do mnie po prostu, jak przyjaciel z przyjacielem.