29. 01. 20 r. Warszawa.
Na kawie rozmawialiśmy o sprawach zwykłych, sprawach bieżących, ale w pewnej chwili nie wytrzymałam.
- To niesamowite co Ojciec powiedział wczoraj, że się zaczęło.
- Taaaa – Piotr się zamyślił.
- Sprawdziłam w AJ. O czterech jeźdźcach wizja Jana mówi przed narodzinami zwycięzcy (AJ 12), ty też widziałeś je dużo wcześniej. Plagi zaczynają się realizować po porodzie Niewiasty. Zobacz … We wrześniu 2019 rodzi Nike, w 2020 działają już plagi. Wszystko się zgadza.
- Coś ty ?! – Piotr się zmartwił.
- Wczoraj ci nie mówiłem, ale widziałem tego jeźdźca na koniu, on był taki biało-siwy. Jeździec miał kaptur, który przykrywał głowę, ale w pewnym momencie ten kaptur się rozchylił i zobaczyłem w środku czaszkę. On jest pierwszy. Miał w sobie straszną bezwzględność … Nic go nie interesowało.
W kulturze popularnej najbardziej utrwaliła się interpretacja pierwszego jeźdźcy jako Zarazy, a więc uosobienia śmiertelnych chorób zakaźnych. Prawdopodobnie źródłem takiej interpretacji jest broń, którą dysponuje pierwszy jeździec. Jak wiadomo łuk to wyposażenie skrytobójców. Śmierć z niego zadana jest gwałtowna. Brak bezpośredniego kontaktu w walce powoduje, że śmiertelna strzała bywa zaskoczeniem dla ofiary. Do spopularyzowania interpretacji, że pierwszy jeździec jest Zarazą przyczynił się hiszpański pisarz, publicysta i lewicowy działacz polityczny – Vicente Blasco Ibáñez , który w powieści z 1916 pt.: „Los cuatro jinetes del Apocalipsis” (pol.: Czterech jeźdźców Apokalipsy, 1925) napisał o jeźdźcu na białym koniu, ubranym w barbarzyński strój i używającym łuku w celu rozprzestrzeniania śmiertelnych chorób zakaźnych. Jego kołczan wypełniony miał być zatrutymi strzałami, zawierającymi zarazki wszystkich epidemii. https://kjb24.pl/sa-czterej-jezdzcy-apokalipsy/
- Zobacz, w Australii zalegalizowano – … aborcję .
- W Chinach płody, a ile nie wiesz, że żyjące dzieci na proszek, dla zysku …
- A skąd wiesz co się dzieje gdzie indziej …
- Dosyć tego.
Wieczorem.
Piotr nasłuchał się od prawnika, że apelacja będzie na pewno. Był przy tym tak przekonywający, tak pewny swego, że Piotr w końcu zwątpił.
- Wszystko wskazuje na to, że jednak będzie – tłumaczy mi z wyraźnym rozczarowaniem.
- Ale Ojciec mówił, że nie – upieram się.
- Teraz się zastanawiasz, czy dobrze słyszysz ? – do Piotra.
- No tak.
- Dylematy… Wszyscy je mają.
Ano mają, nie ulega wątpliwości. Zwłaszcza wtedy, gdy się pomyli faktycznie.
Kilka dni temu zobaczył znajomą i stwierdził, że jest brzemienna. Bardzo tego pragnęła, więc się ucieszył. Okazało się, że nie była.
- Masz takie możliwości … Jak to możliwe, że widziałeś tą babeczkę w ciąży ?
- No… Widziałem życie w życiu, widziałem jak się to zasklepiło w niej, naczynie się zamknęło.
Zbaraniałam. Jakie naczynie ?! Dopiero po chwili zorientowałam się, że chodzi tu o budowę podbrzusza kobiety, która faktycznie tworzy formę kielicha. Kiedy jest ciąża, według niego „kielich” się zamyka.
- Chciał stworzyć, a Stwórca jest jeden.
- Każdy musi znać swoje miejsce.
- No właśnie… Życie i śmierć to domena Ojca.
- Wiem.
- Wiesz, ale zapominasz się.
30. 01. 20 r. Warszawa.
Chciałam popytać o AJ, o bieżące wydarzenia, ale nic nie wskórałam.
- Ojciec znowu tańczy – … Piotr pokazuje., a ponieważ nigdy nie tańczy powiedzmy, że był to walc …
- Niech cię to nie zmyli, Mały.
- Czeka was wiele niespodzianek.
- Trzeba dobić gada.
- Będziemy poważni, kiedy mamy być poważni.
Dobić gada … Mocne słowa. Dziwne, że Ojca. Ale z drugiej strony AJ jest pełna gadów, które utożsamiają diabła, więc w tych słowach tak naprawdę nie ma nic dziwnego.
Wieczorem.
Przetaczam Piotrowi fragment artykułu;
W nowym włoskim wydaniu Mszału rzymskiego, który zostanie opublikowany 12 kwietnia, zmieniony został fragment modlitwy „Ojcze nasz”. Prośbę: „i nie wódź nas na pokuszenie” zastąpiło tłumaczenie: „Nie opuszczaj nas w pokusach” http://www.pch24.pl/wlochy–zmiany-w-oficjalnym-tekscie-modlitwy-ojcze-nasz,73660,i.html#ixzz6Cc0GbeJo
- Ciekawe… Dlaczego papież się zdecydował na zmiany ?
- A jak sądzisz ? Czy Ojciec wodzi na pokuszenie ?
- A dlaczego teraz ?
- Każdy czas jest dobry, a teraz najlepszy.
- ……..
- Chciałbym być blisko Ojca.
- Jak blisko ?
- Jak najbliżej. Na pół metra.
- A nie jeszcze bliżej ?
Piotr się długo nie odzywa, a mam kilka ważnych pytań dot. AJ. Siedzę zachmurzona …
- Czego byś chciała doświadczyć ?
- Hmm…. – zamyśliłam się.
- Żeby wszyscy ludzie zobaczyli Ciebie … To znaczy znak od Ciebie Ojcze – poprawiłam się.
- I tak będzie.
- Hmm… Ojciec powiedział, że da ludziom czas na nawrócenie się. To jest te 1000 lat spokoju ?
20 1 Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. 2 I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat.
- Aż tyle ?! – Piotr zdziwiony.
- No na pewno nie tydzień.
- …….. – roześmiałam się.
- Uważajcie o czym rozmawiacie, bo słyszą was dwie strony.
- ………. – już się nie odezwałam. Zdziwiło mnie tylko, że przecież dla tych z dołu to nic nowego. Muszą znać AJ.
Na koniec dnia rozbawiła mnie pewna wiadomość. Niewidomy z Gorzowa wpadł pod samochód i… odzyskał wzrok. Lekarze są w szoku. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-01-29/niewidomy-wpadl-pod-samochod-i-odzyskal-wzrok-lekarze-sa-w-szoku/
Powiedzieć typowe to za mało. Ojciec lubi działać w ten sposób. „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.” Zaufanie do końca.