08. 05. 17 r. Warszawa.
Wstaliśmy bardzo rano, bo bardzo rano wyjeżdżaliśmy. Piotr kompletnie zaspany wszedł do kuchni…
- Chciałem się zważyć, ale Homiel powiedział …
- Nie wchodź, bo się zdziwisz.
- I co ? – zaczęłam się śmiać.
- No i wszedłem … Kilo więcej !
- Wczoraj sobie pofolgowałeś, jakbyś zawału nie miał.
Ucieszyła mnie ta rozmowa z samego rana. Wiedziałam już, że nasza podróż będzie pełna różnych ciekawości.
W pociągu rozgadaliśmy się na całego.
- Miałem sen. Ukradłem kolię i krugerrandy. To znaczy wiedziałem, że mam ukradzione, choć nie widziałem w tym śnie, bym kradł. Jadę swoim audi, podjechałem na jakieś podwórko i wyszedłem z auta, żeby coś załatwić. Kiedy wróciłem, auta nie było, a na ziemi leżały rozrzucone krugerrandy i ta kolia. Leżały rzucone jak śmieci.
- Zniknęło twoje ulubione auto ? – zaczynam się śmiać.
- Auto zawsze znaczyło twoje życie.
- To może faktycznie skradną mi audi ? – Piotr już zaczyna się martwić.
- Taaa, skradliby audi, a zostawiliby biżuterię ? To musi coś innego znaczyć.
- Nie dotyczy fizycznego auta, to wizja.
- Jak ty bratu, tak Bóg tobie.
- Nie idź na to, co świeci, a nie jest twoje.
- Ale w wizji to było niczyje – Piotr zaczął się tłumaczyć.
- Zawsze jest czyjeś.
- To co mam robić ?
- Nic. Gwoli jasności, ten samochód tam stał, tylko ty go nie widziałeś.
- To dlaczego biżuteria była rozrzucona ?
- Ty nie możesz nic kombinować, bo Bóg Ojciec i tak zrobi to po swojemu, zasłoni auto – zaczynam mu tłumaczyć.
- Z tego wynika, że jesteśmy obserwowani 24 h na dobę !
- Zwłaszcza ty.
- Czy każdy tak ma ?
- Nieeee, takiego zaszczytu tylko ty dostąpiłeś – powiedział z przekąsem.
- A jak jest naprawdę ?
- Ludzie są przewidywalni…
- … A ty jesteś totalnie nieprzewidywalny – dokończyłam.
- ……… – zamyśliłam się nad słowami Homiela.
- Homiel mówi, że ludzie są przewidywalni, a jednak mówi, że się uczą na naszych emocjach, zachowaniach.
- Uczymy się na jednostkach.
- Wyobrażasz sobie 100 procent ludzi nieprzewidywalnych ?
- Nie zdążą się rozmnożyć, tyle wojen byłoby.
- Zgadza się. Po co się anioły ciągle uczą ? – nie daje mi to spokoju.
- Twoje pytanie jest jak wczorajsza cena za ciasto …
- … Szokowa i absurdalna – dokończył ze śmiechem Piotr.
Wczoraj poszliśmy do bio–cukierni. Kupiliśmy pół zdrowego chleba, kawałek zdrowego ciasta i jeszcze jednego i dostaliśmy rachunek na 91 złotych!!!! Z wrażenia wyszłam z cukierni prawie na czworakach, Piotr o mało nie zemdlał, a córka się rozpłakała. Rozpłakała się, bo ledwie 30 minut wcześniej w innym sklepie widziała staruszka, który trzymał w ręku 20 zł i liczył każdy produkt, który brał do ręki.
- Bóg wszystko widzi i wszystko wie, po co ma się uczyć ? – drążę dalej.
- Ojciec się nie uczy, Ojciec przeżywa.
- Jeśli planujecie koronki, przyszłe wydarzenia, splatacie ludzkie drogi …, to przecież musicie wiedzieć jak się zachowamy.
- To wyższa matematyka, a ty jesteś w ogólniaku.
- A kiedy będę na studiach ?
- Wielka fala rozwiąże wszystkie twoje problemy.
Wczoraj przed wyjazdem Piotr z teściową poszli na cmentarz zrobić porządki na grobie babci.
- Nagrobek spłukałem wodą z pianą i ta woda popłynęła do sąsiedniego grobu i tam ugrzęzła na dobre, a wtedy usłyszałem …
- Zapalisz świeczkę i będzie kwita ….
- Widocznie źle zrobiłem i ktoś mnie do porządku przywołał – Piotr opowiada.
- Ktoś ? To był zmarły z tego grobu ? – spytałam ze zgrozą.
- Nie wiem.
- Mam nadzieję, że nie rozmawiasz ze zmarłymi – tego byłoby już za dużo.
- Nie daliby ci spokoju.
- …. Na cmentarzu odwiedzałem też grób Zdzicha.
- Idzie tam, gdzie wielu by chciało, a nie może.
- ?! To był bardzo przyzwoity człowiek.
- … Ty usłyszałeś człowieka, czy kogoś innego ?
- A jakie to ma znaczenie ?
- Chodzi mi o to, czy to prawda, że dusza zmarłego pozostaje na cmentarzu ?
- Nie.
- ……… – chciałam spytać to gdzie zostaje, ale uznałam to pytanie za bezsensowne.
- Jesteśmy kwita w tej sprawie, ale nie w innych.
- To Homiel ci powiedział na cmentarzu ! Z tą sprawą jesteś kwita, a z którymi nie jesteś ? – pytam.
- … Rozwinął rulon pergaminu, który spadł aż do ziemi i ….
- A o którą pytasz ?
- ………. – roześmiałam się na głos.
- Ta lista to moje życie ? – pyta Piotr.
- To lista wszystkich spraw – zrozumieliśmy, że z wszystkich dotychczasowych żywotów Piotra.
- … Zobaczyłem też na tym papirusie pismo diabelskie.
- Uuuuu ?! Jak to wygląda ?
- Ostre, grube litery, czarne jak sadza.
- Na dole ?
- Gdzieś w połowie.
Jechaliśmy jakiś czas w ciszy i przypomniałam sobie o wczorajszym marszu przeciwko PIS, a potem o protestach przeciwko konstytucji.
- Słyszałam w wywiadzie, że PIS chce zmienić konsytuację, by był zapis, że wiara w Boga jest obowiązkowa.
- Jestem za ! – Piotr natychmiast podchwycił ten pomysł.
- I to błąd, bo wiara to wybór – pamiętam te słowa Ojca.
- To samo krzyżowcy robili i niczego dobrego to nie przyniosło.
- Do dzisiaj pamiętają, a zwycięzcą jest tylko diabeł.
- A cóż jest winny ten Saracen, jeśli jest dobrym człowiekiem i ma swoją wiarę ?
- Wow … Widzisz ?! Nic na siłę, na siłę to gacek czyni – ja na to.
- Bóg jest niesamowity … Gdyby chciał, to by wszyscy wierzyli, a nie chce. Dał ludziom wolny wybór – Piotr zrozumiał w końcu wielką mądrość Ojca.
Wiara w Boga to ma być wybór, a nie przymus. Bóg ma czas i czeka. Jeśli człowiek nie wybierze w tym życiu, wybiera w innym życiu. Nikt nie wejdzie do Królestwa Bożego, bo go ktoś przekonał lub zmusił, by uwierzył. To, co wybiera człowiek świadomie i z własnej nieprzymuszonej woli, jest trwalsze.
- Do wąskich drzwi, uchylonych wchodzą ci, którzy wierzą. Do piekła ci źli, a pozostali ? Gdzie jest czyściec ?
- Między światami … Usłyszałem …
- Tak ci powiedział ?
- Tak usłyszałem.
- Czyli ci powiedział ?! – upewniam się, ponieważ to bardzo ciekawa odpowiedź.
- Słowa „tak usłyszałem”, a „tak powiedział” to wielka różnica.
- Zawiera asekurację.
- Rzeczywiście – roześmiałam się z odkrycia Homiela.
- Ale ty jesteś strachliwy ! – mówię do Piotra.
- Nie strachliwy. To cwaniak warszawski – tym razem Homiel roześmiał się pełną piersią.
Piotr zdawał sobie sprawę z wagi tej odpowiedzi, ale nie będąc pewny wolał się asekurować mówiąc, że tak usłyszał. Mówiąc „tak usłyszałem” bierze pod uwagę możliwość ewentualnej pomyłki, że usłyszał źle.
- Moi rodzice myślą o kupieniu nowej altany na działkę – zmieniłam temat po dłuższym milczeniu.
- Jak się nam nie powiedzie, to tam wylądujemy.
- Tego ci nie damy.
- Czego ?
- Zerwania kontaktu z ludźmi.
- Czyli do zakonu nie pójdziesz, tam byłbyś sam – powiedziałam myśląc o posłudze.
- Nie widzę w tym sensu.
- Za to widzę trzęsienie w posadach tego zakonu z czasem.
- …….. – z temperamentem Piotra to jest z czasem gwarantowane.
Dopisane 30. 12. 2017 r.
- A cóż jest winny ten Saracen, jeśli jest dobrym człowiekiem i ma swoją wiarę?
Przypomnę ten artykuł, ponieważ jest niezmiernie ważny;
„Cieszymy się skarbem wiary. Mamy jednak świadomość, że nadal ponad dwa miliardy ludzi na świecie nie słyszało o Chrystusie” – przypomina Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. W komunikacie na Dzień Pomocy Misjom przypadający w uroczystość Objawienia Pańskiego, 6 stycznia, bp Jerzy Mazur SVD podkreśla, że za misje odpowiadają wszyscy ochrzczeni, a nie tylko misjonarze. Przypomina, że w 97 krajach Ewangelię głosi już 2015 misjonarek i misjonarzy z Polski. http://gosc.pl/doc/1831994.Dwa-miliardy-ludzi-nie-slyszalo-o-Chrystusie
Jak ocenić człowieka, który nigdy nie słyszał o Chrystusie, nie zna wiary katolickiej i nie ma wyboru? Przypomnę słowa Homiela; - Chrystus zginął za was wszystkich, nie za Wybranych. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/15/chrystus-zginal-za-was-wszystkich-nie-za-wybranych/
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/