27. 04. 17 r. Warszawa.
Wieczorem.
- Powtarzam; lekarz zrobił swoje, lekarz może odejść – Homiel odpowiedział na pytanie, czy Piotr ma iść na kontrolę.
- Kazał ci trzymać dietę, co jest oczywiste – przypominam, bo ciągle muszę mu przypominać.
- Ola ci bardziej pomoże – … poprzez odpowiednie gotowanie.
- Mały jeszcze pożyje.
- O ! Z Ojcem rozmawiasz – od razu wyczułam Piotra i podświadomie prostuję się na krześle.
- A długo ? – pyta nie zważając na moje szturchnięcie.
- O ! Ciekawski !?
- Na ten czas, kiedy będziesz tu potrzebny, widzę cię w zdrowiu.
- Co miało być zrobione, zostało zrobione.
- A co masz zrobić, to zrobisz, bo duch żyje ponad czas.
- … Kiedy zacznie się coś dziać ?
- A kiedy byś chciał, żeby się zaczęło dziać ?
- Pozwalam ci wypowiedzieć swoje.
- Zdaję się Ojcze na Ciebie. Im bliżej Ciebie, tym lepiej.
- Ten cykl niedługo się skończy.
- A kiedy się zacznie ? – a ten znowu swoje.
- …. Ojciec kazał mi patrzeć na telewizor … – a tam wyświetlił się na cały ekran napis jutro.
- Jutro to może być długo według Nieba – Piotr zaczyna kombinować.
- Jutro to jutro.
- Dlaczego … Mały ? – dopytuje Pan Ciekawski.
- Tam jesteś jednym z największych.
- To pycha.
- Między pychą a wiedzą jest wielka różnica.
- …. ??? ……
- Zauważyłeś ? – pytam Piotra po dłuższej chwili.
- Co ?
- W tej rozmowie …, wielką miłość Ojca ? Pyta cię i daje możliwość wyboru, a przecież nie musi.
Jutro to jutro.
Bardzo proszę z uwagą przeczytać poniższą rozmowę.
28. 04. 17 r. Warszawa-Szczecin.
W pociągu mieliśmy wiele czasu i dookoła wielu ludzi, więc rozmawialiśmy szeptem. Zaczęliśmy wspominać o wszystkich przeżyciach związanych z zawałem.
- Patrz, ile o tym mówicie i przeżywanie, a to była zaledwie mała fala.
- Umiesz dawkować napięcie – Piotr z lekkim przekąsem.
- Jestem prawdziwy Alfred Hitchcock.
- … Ta fala w żaden sposób nie może się z tamtą równać.
- Ona nadchodzi ?
- No pewnie.
- Podczas pierwszej fali baliśmy się o twoje życie – mówię – A podczas drugiej fali ?
- To całkiem inna historia.
- Po cóż przyszedłeś ?
- Nie po to, by jeździć pociągami.
- Ten etap zaczyna się kończyć.
- Zacznie się posługa ? – pytam.
- A co to znaczy ? – Piotr.
- Dotyczy kapłanów.
- Przecież nie będę kapłanem – oburzył się i nie rozumiem dlaczego. To źle być kapłanem?
- Już nim jesteś.
- … ??? …
- Czy z sercem nie mogliście zrobić czary mary ? Po co ten zawał ?
- Żyjesz w świecie ludzi, czuj tak jako oni.
Pomyślałam o cierpieniu Jezusa. Od niedawna zaczęłam się nad tym zastanawiać głębiej. Mógł uciszać burze, mógł uzdrawiać, mógł wskrzeszać, mógł wszystko, a więc i mógł uniknąć ukrzyżowania, gdyby tylko chciał … A jednak dał się ukrzyżować jak zwykły człowiek.
- Wiesz co mi kadrowa powiedziała ? Ten pracownik do firmy przyszedł 25 kwietnia 8 lat temu i 25 kwietnia odszedł – przerwał moje myśli Piotr.
- To ciekawe – zainteresowałam się.
- Czy to nie dziwne ?
- Jakby się tak zastanowić, to nic nie jest dziwnego.
- Piszesz jakimś pismem, a przecież pismo to symbole.
- Ale Oni są mądrzejsi od nas ! – Piotr z podziwem.
- Toś dopiero zauważył ?
Za Poznaniem przesiedliśmy się do pustego przedziału, byliśmy sami. I tam odbyła się niezwykła rozmowa, której każde słowo zanotowałam w swoim zeszycie.
- Co, Mały ?
- No żyję.
- Tęsknisz do Domu ?
- No tęskno.
- Tyleż dróg wybierałeś już w przeszłości.
- A ta jest właściwa ?
- Nasze drogi są zawsze właściwe.
- A ta poprzednia ? – kiedy Piotr był nazistą.
- Nabroiłeś, połowicznie nasza.
- Nabroiłem – Piotr westchnął głęboko.
- …. Pan Bóg mówi, że dopuścił wiedzę do mnie.
- Czynisz według Niego.
- … Widzę wielkie wrota, czuję od nich gigantyczny ziąb, energię, są głęboko w ziemi pod kątem 45 stopni …
- ……… – zamurowało mnie, bo zobaczył „moje” ! wrota.
- To są te, które ja widziałam i słyszałam !
Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi. Być może ten zgrzyt metalu nawet by mnie nie obudził, bo byłam bardzo zmęczona ostatnimi wydarzeniami, ale wraz z otwieranymi drzwiami trzęsła się dosłownie cała ziemia pod moim łóżkiem. To było niewiarygodne. Po prostu zatrzęsła się ziemia i to ostatecznie poderwało mnie na równe nogi. Po raz pierwszy zrozumiałam co znaczy trzęsienie ziemi. Tak, jak nagle się zatrzęsło, tak nagle ucichło. Panował całkowity spokój. Prawdopodobnie nikt tego nie słyszał, ani nie czuł, to było tylko dla mnie. Już mi się podobna rzecz zdarzyła wcześniej, więc wiedziałam, że to ważne. Byłam pewna, że to trzęsienie zostało wywołane przez otwierające się wrota. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/
- …… – Piotr wziął ode mnie zeszyt i je narysował. Nigdy nie opowiadałam jak dokładnie wyglądały te wrota uznając, że nie ma to większego chyba znaczenia. Obserwując co rysuje rozdziawiałam buzię coraz szerzej …
- One są identyczne z tym, co zobaczyłam – byłam w lekkim szoku.
- One są otwarte – dalej opisywał Piotr.
- Raz się otworzyły i już ich nie zamkniesz. Zamknie cykl.
- Te wrota mają złamaną pieczęć … – Piotr dalej jak natchniony.
- Lecz jeździec jeszcze nie wyjechał, względny spokój jest jeszcze na świecie.
- Jaki to jeździec ? – pytam.
- Na siwym koniu … Widzę go, jest biało–siwy … Pieczęć jest złamana.
- Cykl je zamknie.
- Kiedy się zamknie ?
- Jeszcze się nie zaczął.
- A kiedy się zacznie ?
- Przecież wiesz, jeszcze jesteś.
- Czyli kiedy odejdziesz … – przypomniałam sobie słowa Ojca.
- Pogrom, przeczytaj apokalipsę.
- Nie wierzę … Kto, ja ? Taki głupi ?
- Jesteś głupi, że w to nie wierzysz.
- …. Widzę i czuję jak się tam za wrotami kotłują, zimno stamtąd wieje …
- Dlaczego się otworzyły ? – dopytuję.
- Nie odpowiem ze względu na dobro Piotra.
- … ??? …- nie rozumiem, ale nie pytam, czuję tylko, że ciarki chodzą mi po plecach.
- Te wrota otwierały się same, nikt ich nie otwierał …
- Zgadza się, nikt – przypominam sobie tą wizję. One rzeczywiście otworzyły się same.
- Wrota piekieł … słyszę …
- One były metalowe pod spodem, zostawiały rdzę na ziemi … Stamtąd idzie zapach siarki, wilgotny … Ale oni się gotują, by wyjść ! Tylko czekają ! – Piotr opisuje co widzi.
- A jakie są ?
- Czerwone, brunatne, taka kotłująca się masa, setki tysięcy ich tam jest.
- Ja wiem, że one otwierały się nie pierwszy raz … Ciekawe jak często to już było – myślę głośno…
- Nie często, bo dawno się nie otwierały.
- Zgadza się, otwierały się z wielkim trudem, jakby były zardzewiałe – przypominam sobie.
- Nie zdajecie sobie sprawy z wiedzy jaką macie, z powagi sytuacji.
- …….. – powoli dochodzi do nas ta prawda, ale dlaczego akurat do nas ?
- Jan pisał o pieczęciach. Pisał o nich w apokalipsie 2 tys. lat temu, a do dzisiaj nic się nie stało apokaliptycznego … – zaczynam analizować.
- Ale mogę się mylić … Ciekawe kiedy ta pieczęć była zerwana ostatnio, może jak był biblijny potop ?
- Twe słowa mylić nie mogą.
- Z Bogiem nie ma żartów.
- On kocha swoje dzieci, ale nie pozwoli, by klepać Go po głowie.
- Obdarzył ludzi wielką miłością.
- Dał Siebie, dał Syna, a to jest więcej niż Siebie.
Zapadła cisza. Doskonale rozumiem Ojca. Ileż można Go bezkarnie „klepać po głowie”… ?
- …… – oglądaliśmy mijane zielone lasy.
- Szkoda tych lasów.
- Odrosną.
- Szkoda tych uczciwych ludzi.
- …. Pokazał mi scenę z filmu „Powrót króla”, kiedy gacki opadają na dół, a ci prawi zostają na wyspie. https://www.youtube.com/watch?v=ZQm437WtdjA
- Potop to dobre miejsce na otwarcie.
- Czyli to dobry trop ? Czyli te oceany to prawda ?
- Alleluja.
- A co z pozostałymi ? Do piekła ?
- Nie rozważaj, to domena Ojca.
- Watykan powinien to wiedzieć.
- Mówisz o lobby służący gackom ?
- Franciszek jest osamotnionym, niewielu jest Franciszków.
- Ochronę, którą dajesz wielu ludziom – w modlitwie.
- Służy najbardziej jemu. On to poczuł.
- Mam to opublikować ?
- Rób co czujesz.
- Przyjdzie czas, że nie będziesz słyszała, co słyszysz, a musisz wiedzieć co robić.
- …. Uratowali mnie dla tej drugiej fali, coś będę musiał zrobić – Piotr ciągle głęboko zamyślony.
- Po prostu musisz być.
- Jak wyglądała ta pieczęć ? – dopytuję.
- Wielka, brązowa, pęknięta nierówno, strzeliła sama.
- Od niegodziwości pękła.
- Miała symbol, był na pieczęci.
- Jaki ?
- … Daj mi spokój, jestem zmęczony … – Piotr tak jak do tej pory siedział, tak teraz już prawie leżał.
- Tu się losy świata ważą, a ty jesteś zmęczony ?
- Już dawno są zważone.
- Szala kary została zważona.
- Nie ma odważników, które utrzymałyby ją na wadze.
- … Widzę jak ciężar opada i otworzyły się wrota.
- Eutanazja, aborcja, aborcja, aborcja … – padło trzy razy.
- Morderstwa, nienawiść, zachłanność, kazirodztwo, podjudzanie, sodomia, homoseksualizm, a na drugiej Jezus – nie zdążyłam zapisać wszystkich wymienionych grzechów.
- Pokazywał je na jednej szali, a na drugiej Jezusa, szala opadła i uderzyła w ziemię i wrota się otworzyły …
- Jedna siła trzyma ich w ryzach, bo Góra już puściła.
- Jak kochasz tych ludzi, to będziesz walczyć o nich.
- To jest twoja nauka.
- A kochasz ludzi ? – pytam
- Tak. Jak mogę być przeciwko ludziom, skoro w każdym z nich jest odrobina Ojca ?
- To, co się stanie, to ostatnia twoja droga.
- Oczekuj znaków, zrób swoje.
- … Kiedyś Ojciec mnie uczył, chodziliśmy po łąkach … – Piotr się rozpłakał.
Dopisane 06. 12. 2017 r.
Oczekuj znaków, zrób swoje.
- Raz się otworzyły i już ich nie zamkniesz. Zamknie cykl – losy tego świata toczą się w cyklach. Od narodzin, do upadku. Potem wszystko zaczyna się od początku. Musi się wydarzyć to, co ma się wydarzyć, a nastąpi nowe, na nowych zasadach. O tym mówi sam Chrystus.
Potrzeba apokalipsy.
Cel;
Nastaną lepsze czasy, gdy ludzie uważać będą Boga więcej za Ojca niż za Władcę tylko i Monarchę. Jest On Panem wieków i Monarchą istotnie, ale względem ludzkości jest Ojcem i jako taki pragnie być Kochany. Nastaną lepsze czasy, gdy ludzie będą myśleć o Bogu jako Obecnym tuż przy nich, a nie Mieszkającym tylko gdzieś wśród gwiazd. Mniej będzie łez na ziemi, gdy ludzie dziękować [104] będą Ojcu za krzyżyki i doświadczenia, a przestaną narzekać na karanie. Nastaną lepsze czasy, gdy ludzie zechcą się dzielić z Ojcem każdym objawem radości, jak to czynią dobre dzieci w rodzinie, bo Bóg istotnie jest Ojcem, i to więcej niż ojciec ziemski dla swoich dzieci. Źródło: Uwierzyłam Miłości, Dziennik duchowy i wybór listów – s. Leonia Nastał.
- Nie zdajecie sobie sprawy z wiedzy jaką macie, z powagi sytuacji – do pieczęci opisanych w apokalipsie powrócę w innej rozmowie. Pieczęć na wrotach była jedną z siedmiu opisanych przez św. Jana.
- Lecz jeździec jeszcze nie wyjechał, względny pokój jest jeszcze na świecie – jeden z jeźdźców apokalipsy wspomniany w Księdze Objawienia 6.8, „I widziałem, a oto siwy koń, a temu, który na nim siedział, było na imię Śmierć, a piekło szło za nim; i dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta ziemi.” Czwarty jeździec apokalipsy symbolizuje śmierć i zniszczenie. Wydaje się, że jest połączeniem wszystkich poprzednich jeźdźców. Czwarty jeździec apokalipsy przyniesie kolejne wojny i straszliwe spustoszenie głodem, wraz z okropnymi plagami i chorobami. Zdumiewające, albo raczej przerażające, jest to że czterech jeźdźców apokalipsy staje się „prekursorami” straszliwszych sądów, które nastąpią w czasie wielkiego prześladowania (Księga Objawienia rozdziały 8-9 oraz 16). https://www.gotquestions.org/Polski/Czterech-jezdzcow-apokalipsy.html
- Potop to dobre miejsce na otwarcie.
- Czyli to dobry trop? Czyli te oceany to prawda?
- Alleluja.
Przerwę na chwilę publikowanie dziennika i kilka następnych wpisów poświęcę wyłącznie III Tajemnicy Fatimskiej. Powrócę do niej ponownie, by razem z Homielem rozszyfrować jej znaczenie i przesłanie. Wówczas ten fragment rozmowy będzie bardziej zrozumiały. To będzie bardzo ciekawa „podróż”.