08. 04. 18 r. Warszawa.
Poszliśmy na mszę. Tym razem do kościoła św. Krzyża. Piotr po komunii jak zawsze uklęknął na chwilę przy Grobie Pańskim. Kiedy skończył szepnął do mnie, żebym poczekała do końca mszy.
- Muszę ci coś pokazać.
- Widzisz ten postrzępiony schodek ?
- Taaa… – rzeczywiście postrzępiony, aż dziw, że nikt tego nie poprawi.
- Gdy się modliłem, zobaczyłem jak ten stopień się naprawia. Zaczął się odbudowywać i stał się taki jak ten z czarnego marmuru. Potem jakiś zloty proszek spłynął z góry i zobaczyłem złote schody. Ktoś schodził z tych schodów.
- Ktoś? Starszy, czy młodszy ?
- Starszy mężczyzna.
- Podaj Mi rękę… powiedział do mnie… i poszedłem z Nim.
Nam się wydaje, że w kościele nic się nie dzieje ponadto co widzimy, co mamy przed oczami. Dzieje się wiele i to jest właśnie wiara. Nie widzisz, ale wierzysz, że jest.
Wieczorem.
Piotr poszedł się odprawić egzorcyzmy. Gdy wrócił…
- Cały jestem spocony. Wziąłem córkę twojego znajomego „na tapetę”. Wziąłem krzyż do ręki i zobaczyłem cały jej organizm od środka. Wysłałem w jej kierunku białe światło, ale widzę, że to niewiele daje.
- Ojcze, dlaczego ? … pytam się i wtedy zobaczyłem rękę Ojca, a właściwie palec, który dotyka górnej części krzyża. Wtedy wystrzelił z niego wielki promień światła, mój przy nim niech się schowa. Ten promień cały był zloty !!! … i poleciał w stronę tej dziewczyny. Najpierw się połączył z moim, a potem poleciał prosto do niej…. Może coś to da… – zadumał się.
- Może…. – pomyślałam. Piotr bez wsparcia Nieba sam z siebie niewiele może, jak pokazuje ta wizja.
- Ty też możesz się modlić za nią.
- Ja ?! Prosiłam, ale to twoje prośby są mocniejsze.
- Nieprawda.
- Nie licytować się mi tu! – przerwał Ojciec.
- Czy to jest ten dar ? – pytam. Ostatnio niesamowicie łatwo i niespodziewanie Piotrowi przychodzi diagnozowanie chorób. Skanuje organizm i widzi jak rentgen.
- Jakie jeszcze dary dostanie ?
- Dyslokacja.
- Widzenie zdarzeń, możliwości wpływania na zdarzenia i następstwa tych zdarzeń.
- To co Bóg da, tak będzie.
- Będziesz się dziwić.
09. 04. 18 r. Warszawa.
Przeziębiłam się i może powinnam zostać w domu, ale w życiu! Poszłam na kawę… A ja wiem ile tej kawy mi jeszcze zostało ?
- Miałem wizytę w nocy, może dlatego, że kiedy się modlę to wywołuję tych 7 najważniejszych diabłów po imieniu. Ty też możesz.
- Oooo nie. Nie mam odwagi. Ja swoje już przeżyłam.
- I przeżyjesz.
- Wyobrażasz sobie być fotoreporterem bez przeżyć ?
- ?! Powiedziałeś fotoreporterem ? Foto…?
- Po to masz sprzęt.
- No to daj coś – mówię wprost myśląc, że to Homiel.
- Spokojnie.
Zadzwoniła córka z pytaniem, gdzie teraz jesteśmy. No jak to gdzie? Na kawie! I wtedy coś mnie oświeciło.
- Fajne w sumie daliście nam życie. Kawkę sobie pijemy, a wszyscy pracują…
- Skoro jest Pan Bóg, nic wam nie zabraknie.
- Dla każdego jest.
- Już nie narzekasz na brak domu ?
- Skoro mam go na Górze ?
- Nie nazwałbym go zwykłym domem.
- Dom ma ze 100 metrów, a twój jest jaki chcesz – mówi do Piotra.
Wtedy znowu sobie przypomniałam opisy domów z książki Richarda Sigmunda.
- Ja wolę pilnować Ojca. Tak na wszelki wypadek.
- Hmm… – zamyśliłam się na jego słowami.
- A to nie pycha? A może to On cię pilnuje? Ojciec nie potrzebuje ochroniarza.
- Tak myślisz ?
- …….. – łzy napłynęły mi do oczu, bo to było takie bezpośrednie i takie normalne pytanie… Bóg rozmawia z człowiekiem… Niezwykłe…
- Tak myślę – odważyłam się nie zaprzeczyć.
- Weselej Mi jak mam ochroniarza.
- Masz rację, Bóg Ojciec nie potrzebuje nikogo, jest wszechpotężny.
- Nieeee, byłby samotny – przyszło mi do głowy.
Piotr się zamyślił, ja się zamyśliłam.
- Wiesz co zobaczyłem ? Chyba mędrców, tworzą jakby radę, siedzą i debatują…
- Ilu ich jest ?
- Kilkunastu ? – zrobił zdziwioną minę.
http://eliasz.dekalog.pl/goscie/palla/starcy.htm Dwudziestu czterech Starców zasiada na tronach w czasie sądu przedadwentowego (Dn. 7:9-10), który ma ukazać mieszkańcom wszechświata sprawiedliwość i słuszność Bożych decyzji odnośnie ludzi, stąd ich aktywna rola w nim. Podobnie jak oni, w czasie milenium na tronach zasiądą także ludzie, „którym dano prawo sądu” (Ap.20:4), gdyż wówczas również zbawieni będą mogli zajrzeć w zapisy Boże i przekonać się, że BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.
ApJ 4;4 Dokoła tronu – dwadzieścia cztery trony, a na tronach dwudziestu czterech siedzących Starców, odzianych w białe szaty, a na ich głowach złote wieńce.
- Ojciec powiedział, że będę się dziwić… W tym roku ?
- Niewątpliwie.
- A ja będę się dziwić ? – Piotr.
- Ty wszystko przyjmujesz normalnie.
- Hmm… – to prawda, co mnie ogromnie właśnie dziwi. Często mam wrażenie, że Ojciec lubi kiedy człowiek się dziwi.
- Nie szepniesz Ojcze o co chodzi ?
- Później i będę głośno mówił.
Roześmiałam się i przestałam pytać.