27. 03. 17 r. Ustroń.
Piotr nie może prowadzić dalekich pieszych wycieczek, więc zwiedzamy wszystko, co jest w pobliżu sanatorium. Sam budynek znajduje się na sporym wzgórzu, a nad nim jest jeszcze jedno wzgórze. Tam się dzisiaj wybraliśmy. Usiedliśmy na ławce mając pod nogami przepiękny widok, także pogoda służyła nam dzisiaj wyjątkowo. Siedzieliśmy w milczeniu zdając sobie sprawę, że to wyjątkowe chwile w naszym życiu.
- Homiel powiedział mi teraz …
- Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza – przerwał milczenie Piotr.
- ??? – takie słowa w takiej chwili ? Muszę czegoś dotyczyć …
- Chodzi o Medjugorie ? – przyszło mi na myśl.
- Chyba tak … – wzruszył ramionami Piotr.
- Hmm … – to miałoby sens.
- Homiel pokazał mi teraz, że ledwo z fali zszedłem i zacznę pływać.
Nawiązał do wizji z falami. Nasz pobyt w Ustroniu powoli się kończy, za kilka dni wracamy do Warszawy, a Piotr do pracy i znowu zacznie „pływać”.
- Drugą wkrótce zobaczysz.
- Nie będziesz przerażony, będziesz zaskoczony.
- A kiedy sąd ?
- Niewątpliwie wkrótce.
- A sędzina ?
- Czyści już buty.
- Czyli szykuje dokumenty ?
- Nie. Ona już wie co ma robić – wtrąciłam się – Jak masz sprawę do załatwienia to się ubierasz, czyścisz buty i wychodzisz. Mam rację Homiel?
- Pasta swoje robi.
Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Chyba łatwiej pokazywać Mu wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa.
- Na końcu swojej drogi pójdziesz tam, gdzie inni pójść nie mogą.
- … ??? …
- To samo chyba powiedział Jezus ? – Piotr do mnie niepewnie.
Najdrożsi! Będę z wami jeszcze tylko chwilę. Będziecie Mnie szukać, ale jak powiedziałem przywódcom religijnym, tak i wam powtarzam: Tam, gdzie idę, nie możecie pójść. Jan 13,36
- Co miał na myśli ? – pyta mnie znowu szeptem.
- …….. – nie odzywam się, bo skąd mam wiedzieć ?
- Pokazał mój dom na Górze … Ma dwie kolumny i jest przybudówką do większego domu.
- To nie przybudówka. To piękny dom.
- Kolumny są faktycznie, czy to symbol ? – pytam od razu, ponieważ dość często w relacjach innych ludzi o Niebie pojawiają się motywy kolumn, co zawsze mnie zastanawiało.
- Faktycznie są … Złoto – żółte … – dalej szepcze Piotr, jakby był agentem Mosadu.
- Coś mi nie pasuje, przecież Niebo nie przywiązuje wagi do złota, materializmu, to dlaczego złote ? – myślę przyziemnie.
- One nie są ze złota, to jest światło od Ojca tak silne, że wszystko wydaje się złote …
- Aaaaa …. – tego nie brałam pod uwagę.
Wspominaliśmy całą drogę, którą przeszliśmy, by dotrzeć aż na to wzgórze i na tą ławkę. Piotr sobie coś przypomniał.
- Czy To nie dziwne, że ledwo zamknąłem oczy podczas operacji, to były dwa wypadki w rodzinie ? – a w naszej rodzinie jest zaledwie 15 osób.
- Chcesz powiedzieć, że jesteś taki ważny ? – zakpił sobie lekko Homiel.
- No tak – i zaczął się śmiać.
- Ciągle ci tłumaczymy, jak ważne są twoje modlitwy.
- Hmm … To wygląda tak, jakby diabły tylko czekały w blokach startowych. Tylko czekają na słabszy punkt i słabsze chwile.
28. 03. 17 r. Ustroń.
Piotr mało, że jest po operacji, to jeszcze się przeziębił. Nie wychodzi. Dodatkowo jest zmęczony alergią i pobudkami w nocy.
- Gacki musiały też u siebie zmienić godzinę, bo mnie obudzili o 3 w nocy.
Piotr ironicznie nawiązał do wiosennej zmiany godzin. On ironicznie, a się zastanawiałam nad tym już wcześniej, bo to nie pierwsza taka sytuacja. Mimo że przesuwaliśmy zegary do przodu, czy do tylu one zawsze były punktualne o 3,00.
- Nad ranem zobaczyłem dwóch Białych, wielkich po 3 metry. Wyglądali jak niebiańscy lekarze, nachylili się nade mną, jakby skanowali cały organizm. Usłyszałem …
- Gwałtownie narastają … i nie wiem co, nie dosłyszałem, ale wiedziałem, że chodzi o moje zdrowienie. Wyglądali inaczej niż reszta – był zdziwiony tym odkryciem.
- ……. – ciekawe … Piotr Zdrowieje gwałtownie i jak powiedziała lekarka; takiego jeszcze nie mieli.
Zostawiłam Piotra w pokoju, a sama poszłam na spacer. Idąc wzdłuż drogi po prawej stronie miałam las, po lewej rzeczkę. Usłyszałam w pewnej chwili szelest liści, co mnie przestraszyło. Kątem oka zobaczyłam też ruch, więc się zatrzymałam. Między drzewami, w odległości zaledwie 5 metrów ode mnie stały dwie sarny, a dokładnie sarna i młody jelonek. Gapiliśmy się przez chwilę na siebie i to był piękny widok, bo nigdy nie widziałam tych zwierząt tak blisko. Po godzinie znowu byłam u Piotra.
- Ola wie kim jesteś, ale nie zdaje sobie sprawy kim jesteś ...
- …. Tak teraz powiedział, o co Mu chodzi ? – pyta mnie Piotr.
- Hmm … Że wiem kim jesteś, ale nie zdaję sobie sprawy co możesz zrobić.
- Ma rację? … Oni widzą nas bez przerwy – Piotr na to.
- I słyszą !
- ……….
- Co myślisz o dwóch sarnach ? – spytał.
- ………- zaskoczył mnie, bo o dwóch sarnach jeszcze nie zdążyłam opowiedzieć Piotrowi.
- To twoje klimaty.
- A moje nie ? – Piotr od razu.
- Ty nie zagłębiasz się, Ola wchodzi w szczegóły.
- ………. – uznałam to za komplement.
Po obiedzie znowu chciałam iść na spacer, gdyż okolica cudowna i pogoda cudowna.
- Chodź na spacer ze mną Homiel – zażartowałam.
- Ja nie, ale Grubas idzie – ryknęłam śmiechem.
- Ja pójdę, ale po sanatorium – Piotr się zapalił.
- Eeee, co to za spacer …
- Spacer typu domestic – i znowu ryknęłam śmiechem.
Problem w tym, że owszem Piotr wyszedł na spacer, ale po przepastnych korytarzach budynku, które ciągną się w nieskończoność. Myślę, że można by w ten sposób przejść nawet dwa kilometry.
Po południu siedliśmy przy kawie…
- Naprawdę usłyszałem A któż z was pójdzie … – przypomniał sobie…
- Hmm … Jeśli Bóg spytał, to znaczy, że tam też jest wolna wola, mogli wybrać …
- Ale żaden się nie wychylił, tylko ja.
- Ciekawe dlaczego żaden …
- Czy wolisz spać w pierzynie, czy na deskach ?
- Czy żałujesz ?
- Nie żałuję. Ważne, żeby się stało, co ma się stać – Piotr pewnie.
- … A ja myślę, że Ojciec doskonale wiedział, kto się zgłosi – nie wierzę, żeby nie wiedział, przecież wie wszystko.
- Powiedz Mi co sądzisz o człowieku, który siedzi w domu, a tym, który pojedzie w daleką podróż i wróci ?
- Ma doświadczenie … – Piotr.
- Jest mądrzejszy … – przyszło mi do głowy.
- …. Widzę tego alabastrowego, on leży na kozetce w pokoju, gdzie jest też stół, przychodzi mi na myśl, że jest w domu Boga… Dlaczego ?
- Może chce mieć go blisko siebie ? – nie przychodzi mi inne wyjaśnienie.
- Jak się przebudzisz, pierwszego Mnie zobaczysz.
- … Prawdziwe zadanie zacznie się za chwilę ?
- Trwa bez przerwy.
Gdy słyszę słowa Ojca, ciarki mnie przechodzą. Jego pytania …, są tak proste, mocne i rzeczowe zarazem … Kiedy pyta, nagle wszystko staje się jasne. Teraz rozumiem w pełni słowa; najwięksi z nas będą służyć człowiekowi i to wielki zaszczyt być człowiekiem. A jednak… To jest tak nieprawdopodobne, że dopadają mnie wątpliwości.
- Gdyby nie ta dziura, okno do Ich świata w ścianie … Nie uwierzyłabym w to wszystko – zamyślam się głęboko.
- Nie uwierzyłabyś nawet, że widziałem Ojca …
- Mówisz, że widziałeś Ojca … Jak wygląda ?
- …. Wspaniały … – Piotr nie mógł długo znaleźć odpowiedniego słowa.
- To nie jest odpowiedź.
- … Przepiękny … Oczy lekko przymknięte, wysoki, postawny mężczyzna, według naszego słownika bardzo przystojny … Kurdupel jestem przy Nim. Cały wszechświat jest kropką przy Jego oku… Opisać Ojca ? … Nie da się. Na pewno człowieka kocha mocno … A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka … – i zaczął szlochać.
Dopisane 12. 11. 2017 r.
- Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza –
Wówczas Jezus rzekł do nich: Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei.
Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Łatwiej Mu pokazywać wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa – nie jesteśmy pierwszymi, którym Niebo przekazuje prawdę poprzez wizje. Podobnie miała m. in Alicja Lenczewska. Chrystus odpowiedział jej dlaczego jest to prostsza forma rozmowy;
- I słyszą! – chciałabym obalić pewien mit. Nie spotkałam egzorcysty, który by twierdził, że diabeł słyszy nasze myśli. Otóż słyszy i to całkiem wyraźnie! Zawsze twierdziłam, że walka o nasze dusze zaczynają się już w naszej głowie.
A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka…