09. 03. 20 r. Szczecin.
Dostałam maila z prośbą o pomoc w uzdrowieniu. A uzdrawianie to nie jest takie proste. Przekonałam się, że zanim cokolwiek Piotr może zrobić musi się upewnić, czy może. Czasami Ojciec ma swój plan… jak i w tym przypadku. Rozmawiamy o tym przy kawie …
- Czy da radę pomóc tej osobie ?
- Implikuje zachowania ludzi wokół niego.
- Hmm … – Piotr się zapatrzył.
- Widzę jego ciało, można go naprawić.
- Ale to ma swój cel.
- Cierpienie jest wpisane w duszę człowieka.
- Jak cierpienie Jezusa Chrystusa.
- Hmm … – znowu się zapatrzył.
- Widzę teraz dusze wielu ludzi… Boże ! Jaki to ciężar tak wiedzieć – … i Piotr się osunął, zeszła z niego cała energia.
- Teraz już wiesz co mam.
- Dusza na Ziemi łapie szlify, żeby mogła przejść dalej.
- Hmm…. Powiedziałem mu, że nie musi na razie przychodzić do pracy. Niech się leczy.
- Miłosierny jesteś. Miłosierdzia dostąpisz.
Czekam, aż dojdzie do siebie. Rozglądam się po kawiarni w poszukiwaniu ludzi. Poza jednym samotnym mężczyzną, właściwie nie ma nikogo. Może to już panika ?
- Chciałem uspokoić tą zarazę, ale jest jak guma. Jak wyciągam z ziemi to się to czarne rozciąga jak guma i zaraz wraca do ziemi…. Takie przyssane pijawki … Ojciec pogroził mi teraz palcem, abym tego nie robił – zapatrzył się znowu.
- ……… – kręcę głową z dezaprobatą. Piotr nie rozumie, że zaraza ma być. Znowu się wtrąca w nie swoje sprawy.
- Ojciec nie będzie długo czekał. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku zacznie się dziać.
- Wieje wiatr grozy, żeby dać nadzieję.
- Co może ich nauczyć ?
- …….. – przypominam sobie słowa, że tylko wstrząs. Ale się nie odzywam.
- Ojciec mówi o tobie …
- … Miłosierna Aleksandra.
- ……. – kiwam głową z niemocy. Ja rozumiem, że apokalipsa jest konieczna, ale tak bardzo szkoda mi niektórych ludzi. Jak im to wytłumaczyć …
Wieczorem.
Oglądamy oczywiście newsy o wirusie. Włosy się jeżą na głowie. Nie mogę jednak zrozumieć…
- Jak to wszystko połączyć ? Twoje wypłynięcie i tą plagę.
- Nie mam bladego pojęcia.
- Bardzo się zdziwisz.
- Będziesz się rozglądać na boki i pytał „ to ja ?! ”
- …….. – nadal trudno mi to pojąć. Ale widząc co się dzieje… wszystko, absolutnie wszystko jest możliwe.
- Co sądzisz o wirusie ? Da radę go zlikwidować ?
- …….. – robię zdziwioną minę, bo nie wiem dlaczego pyta o to akurat mnie.
- Nie. Zanim dostaną otuchę, muszą poczuć strach.
- Zanim poczują wytchnienie.
Zamyśliłam się nad słowem otucha. Otucha, pokrzepienie w ciężkiej sytuacji, która nie mija.
- Jak myślisz … Dalej będą nosić tą flagę kolorową, która imituje Moją flagę ?
- Hmm … Ale muszą wiedzieć, że to co się dzieje, to od Ojca jest. Oni będą wymyślać różne rzeczy. Już czytam, że takie plagi odbywają się cyklicznie i ta wcale nie jest taka jeszcze zła – myślę racjonalnie, czyli pełna wątpliwości.
- Przeczytasz co napisałaś i rozwieją się twoje wątpliwości.
- Rób swoje.
- I Unia Europejska się zajmie tym co ma się zająć, ale to ja mówię ! – Piotr podkreśla.
- Skąd wiesz, kiedy mówisz ty, a kiedy Ja ?
Siedzimy zapatrzeni w ekran telewizora. Trwa to już dość długo ….
- Ty masz zamiar się dzisiaj modlić ?
- Później.
- No to czekam.
- To idź ! – ponaglam Piotra.
- Niewiasto ! Ja rozmawiam z nim, nie z tobą. Zajmij się pisaniem.
- ……… – roześmiałam się.
Może, gdyby nie był to Ojciec, to bym się obraziła, a tak nie mogłam po prostu przestać się śmiać. Bo to było … takie ludzkie … znowu.
- To jest natury … – … i nie zdążyłam niestety dopisać i niestety zdania nie zapamiętałam.
Ale chodziło o to, że plaga związana jest jakby z naturalną konsekwencją działania człowieka. Ojciec wykorzystał naturę, czyli organizm człowieka i wirusa.
- Ale dojdzie do tego kolejny czynnik, który wstrząśnie Ziemią.
- ???!!! – oboje nas podniosło z wrażenia.
- Żeby był bardziej piorunujący efekt.
- Dlaczego ?
- Na razie się nie boją, musi być wstrząs.
Rzeczywiście jeszcze się nie boją. Słuchałam wypowiedzi Polki mieszkającej na północy Włoch, która ze zdziwieniem opowiadała, że w kurortach nadal jest mnóstwo ludzi zachowujących się tak jakby się nic nie działo.
- To będzie coś, co wstrząśnie całą Ziemią.
- Co wstrząśnie wszystkimi.
- Nagle LGBT, ich prawa, to wszystko zacznie drżeć w posadach.
- Wow … – zamarłam. Zrobiło się bardzo, bardzo poważnie.
- Wiesz co zobaczyłem ? Ktoś mi przypomniał tą wypowiedź z parady gejów; muszą wymrzeć stare baby
- Ludzie, którzy oddają Mi cześć … Tak sobie życzą oni ! …
- Coś się jeszcze stanie ! – Piotr zdziwiony.
- Wiesz co się stanie ?
- … Znowu słyszę dźwięki wokół ziemi – … wybałuszył oczy.
- To ciekawe z tymi dźwiękami. Czytałam artykuł, że zaczął się proces zmiany biegunów …
Szybkie zmiany w polu magnetycznym Ziemi grożą chaosem w systemach nawigacji. Ziemski północny biegun magnetyczny przemieszcza się, a jego ruch znacząco przyspieszył pod koniec ubiegłego wieku. Zmiany te zmuszają ekspertów do ciągłej aktualizacji modeli magnetycznych potrzebnych do sprawnej nawigacji satelitarnej. https://dzienniknaukowy.pl/planeta/szybkie-zmiany-w-polu-magnetycznym-ziemi-groza-chaosem-w-systemach-nawigacji https://wyborcza.pl/7,75400,22989531,nadciaga-zamiana-biegunow-magnetycznych-ziemi-czym-to-grozi.html
- Słyszę … - … Spóźniony 2012. - Taaaak ? – zdziwiłam się. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/03/17/10307/
Znowu oglądamy o wirusie.
- Pamiętasz jak Ojciec mówił, że nam kawy miną też ? Zobacz, teraz to jest bardzo możliwe. Możemy iść na kawę jutro ?
- Jeszcze możesz pójść, ale niedługo nie pójdziesz.
- … Bo albo ze strachu, albo będę chora, albo jakaś trzecia opcja … – pomyślałam.
- No dobra, ale co się stanie ? – pytam już zdenerwowana.
- Widzę wielką siatkę wokół ziemi. To widzę.
- Ciekawe … – nie mam pojęcia co może to znaczyć.
- Ciekawe ilu w to wierzy co piszesz – Piotr nagle.
- … Chyba coraz więcej, zwłaszcza po tym co teraz się dzieje. Ale wielu i tak nie uwierzy.
- Sami przyjdą.
- Doszlifuj to swoje dzieło i nie martw się.
- W końcu to książka o Mnie.
- Ta książka bardzo rozbudzi w ludziach nadzieję. - Nadzieję nie do pokonania. - Nadzieja daje wiarę, a wiara daje nadzieję. - Nadzieje umiera ostatnia. - My zrobimy marketing. - Marketing ? – zaczynam się śmiać, bo to dość niezwykłe. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/22/trzeba-walczyc-zeby-zniwa-byly-obfite/
- Ojcze, coraz więcej osób zgłasza się z prośbą do Ciebie …
- Ja wszystkich słyszę.
- Widzę ich potrzeby, ale czy to, że im nie daję to znaczy, że nie słyszę ?
Dopisane 01. 10. 2020 r.
- Jeszcze możesz pójść, ale niedługo nie pójdziesz.
Nie sądziłam, że będzie to czasowy lockdown gospodarki. Trzecia opcja, której kompletnie nie brałam pod uwagę. Tak właśnie zaskakuje Ojciec.
- To będzie coś co wstrząśnie całą Ziemią.
Czy kataklizm powstrzymałby ruchy lewicowe przed dążeniem do władzy ? Wątpię. A może to nie o kataklizm naturalny chodzi, ale „objawienie się” Boga ? Dla wszystkich byłby to wstrząs, Raptem okazałoby się, że Bóg jednak jest.